Czytamy dzisiaj w liturgii fragment Dziejów Apostolskich. Przedstawia męczeństwo diakona św. Szczepana. WE sposób dobitny przedstawił przełożonym ludu historię zbawienia przygotowaną w wydarzeniach Starego Testamentu i spełnioną w Jezusie Chrystusie. Nie mogli się oprzeć wymowie jego świadectwa.
A Szczepan, pełen Ducha Świętego, patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa,
stojącego po prawicy Boga. I rzekł: «Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga».A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem.
Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem.
Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: «Panie Jezu, przyjmij ducha mego!»A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno: «Panie, nie licz im tego grzechu!» Po tych słowach skonał.
Szaweł zaś zgadzał się na zabicie Szczepana
Kroplą, która przeważyła było zapewne obwieszczenie, jakie wypowiedział, że widzi uwielbionego Syna Człowieczego, Jezusa Chrystusa stojącego po prawicy Boga. Było to właściwie obwieszczenie Ewangelii: Dobrej Nowiny, że ten Jezus, którego ukrzyżowali, jest Bogiem, który zbawia. Jest Synem Bożym, który wypełnił wszystkie obietnice. Oznaczało to, że mieli szansę, ale także swoisty „obowiązek” – jako wyznawcy Boga obietnic – uznać Jezusa jako Pana i Boga, w którym obietnice się spełniły. Oznaczałoby to zmianę perspektywy ich życia. To jednak nie wchodziło w grę.
A więc niesamowita reakcji z ich strony. Krzyk i zatkanie uszu. Atak na świadka i podjęcie kroków, by go zlikwidować. Kamienowanie poza miastem.
Gdy brak właściwych argumentów, pozostaje krzyk, zatkanie uszu, agresja i przemoc. Zlikwidowanie tego, co przeciwne, nawet jeśli to jest obwieszczenie, które może być obwieszczeniem Dobrej Nowiny ukazującej spełnienie tego, czego oczekiwano. Czego sami oczekiwali, ale oczekiwali na swój sposób. W ten sposób sprzeniewierzyli się temu, co było zapowiedziane. Zaparli się tego, do czego zostali powołani jako lud mający być świadkiem wierności Boga, który spełnia obietnice.
Obyśmy nie zatykali sobie uszu na objawianie się obietnic Bożych. Obyśmy nie przekrzykiwali głosu świadków Boga.
Bp ZbK
Komentarze
31 odpowiedzi na „Wtorek III Tyg Wlknoc (180417)”
’Obyśmy nie zatykali sobie uszu na objawianie się obietnic Bożych’.
Janusz dedykuję Tobie słowa Pasterza oraz słowa Szawła Rz 9;30 Cóż więc powiemy? To, że poganie nie zabiegając o usprawiedliwienie, osiągnęli usprawiedliwienie, mianowicie usprawiedliwienie z wiary, 31 a Izrael, który zabiegał o Prawo usprawiedliwiające, do celu Prawa nie doszedł. 32 Dlaczego? Ponieważ zabiegał o usprawiedliwienie nie z wiary, lecz – jakby to było możliwe – z uczynków. Potknęli się o kamień obrazy, 33 jak jest napisane:
Oto kładę na Syjonie kamień obrazy i skałę zgorszenia,
a kto wierzy w niego, nie będzie zawstydzony.
#1 lemi.
Goj/poganin/ u Żydów to nie tyle innowierca, ale po prostu nie Żyd .
Ponieważ według religij Żydowskiej tylko Żydzi mają dusze, natomiast inne stworzenia nie mają duszy więc są zwierzętami .
Dzisiaj poruszamy się w wierze katolickiej, gdzie każdy człowiek jest człowiekiem z ciała i duszy.
Na czym według Ciebie polega usprawiedliwienie grzesznika?
Co z grzechem i jego skutkami doczesnymi u usprawiedliwionego z samej wiary?
Spróbuj znaleźć odpowiedź.
janusz
Dużo mówimy o bezwarunkowej miłości Pana Boga: Pan Jezus mnie kocha pomimo wszystkich grzechów, akceptuje mnie. To jest prawda, ale to jest połowa prawdy, bo jest też Pan Bóg tym, który stawia wymagania bardzo konkretne – daje przykazania.
Dziś ludzie bardziej boją się Pana Boga, nie ufają Mu, boją się śmierci, piekła. Nie widzą w Bogu bezwarunkowej miłości, tej z Ewangelii św.Jana.
Warto się zastanowić,czy ja sama dla siebie nie akcentuję zbyt mocno tej bezwarunkowej miłości Pana Boga.
Nie wszystko można.
Mogę przegiąć w jedną stronę – widzę tylko Boga zakazującego.
Mogę przegiąć w drugą – widzę tylko Boga miłującego,który żadnych wymagań nie daje.
W którą stronę ja przeginam? Warto sobie uświadomić, żeby świadomie w drugą stronę ciągnąć.
Janusz pod zły adres kierujesz pytania.
Podaję adres:
Jezus Chrystus Zbawiciel
Królestwo Niebieskie
Niebo
Ja uważam, że należy odpowiedzieć na pytanie jaka ta „wiara” ma być?
Czy „tak, tak wierzę” i robię po swojemu?
Czy „wierzę” i sprzedaję wszystko co mam, by nabyć drogocenną perłę?
#5
Może bez oczekiwania /niecierpliwość zakłóca/
-nabycia-
WIERZĘ /i ufam/ BY ŻYĆ
I wiem, że miłość /we mnie/ przezwycięży nie tylko zło, ale nawet śmierć.
#6
Nie zabijajmy miłości w nas, bo ona naprawdę wielką wartością jest.
Nie wierzę w czystość miłości w stronę Boga, bez tej w stronę człowieka /tej poziomej belki jak nazwał Janusz/
#3 Mirosławo
Myślę w ten sposób:
Jest sens abym stawiał wymagania innym tam, gdzie jest to rozsądne a także przyjmował wymagania innych wobec mnie.Sprawy praktyczne wymagają porządkowania, racjonalności, stawiania celów itd.
Chociaż sprawiedliwość Boga przenika oraz ujawnia się w okolicznościach życia codziennego, właśnie w tych racjonalnych, nie można jej stawiać na tej samej płaszczyźnie choć niejako ” w drugą stronę”.Ona jest z innego świata i zawsze będzie stała wbrew naszym racjom, powszechnie przyjętej racjonalności.
Są to takie momenty w życiu , w których podejmę inną decyzję niż normalnie, wbrew moim, słusznym racjom, lub zgodnie z niesłusznymi racjami drugiego człowieka – jeśli otrzymam takie Światło.
Szczepan też pewnie żył na co dzień normalnie.Pracował, targował się na targu,gdzieś spędzał wolny czas itd.
Przyszedł jednak taki moment w którym publicznie wyznał sprawiedliwość Bożą.
Obyśmy nie przegapili takiego Światła wśród naszych codziennych spraw!
#4 lemi.
Nie chowaj się za Jezusa Chrystusa. Zadałem Ci konkretne pytania.”…sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia”.
Usprawiedliwieni/odkupieni/ wszyscy jesteśmy Przenajświętszą Krwią Jezusa Chrystusa. Serce każdego człowieka to czuje doskonale.
Bóg kocha człowieka/grzesznika/ miłością bezwarunkową, absolutną.
Problem jest w człowieku/grzeszniku/, który nie zgadza się na umieranie. Nie potrafi lub nie chce pokochać takiego Boga. Usprawiedliwienie to odkupienie. Wielu jest powołanych/odkupionych/ ale mało wybranych/zbawionych/. lemi, adres się przyda.
Jest jeszcze siedmiocyfrowy numer telefonu do Jezusa Chrystusa.
janusz
#5 lemi.
Pytasz o katolicką WIARĘ czy protestanckie ZAUFANIE?
janusz
Janusz, przykazania to zakazy, grzech w Twoim rozumieniu to przekroczenie tych zakazów a karą za to czyściec lub piekło.
Ja uważam podobnie jak KA i Mirosława, że Bóg wymaga od człowieka dużo więcej bo bezgranicznej miłości.
Mt 22;37 On (Jezus) mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. 38 To jest największe i pierwsze przykazanie. 39 Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. 40 Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy».
Aby tak pokochać Boga i Boga w bliźnim trzeba mieć wiarę co najmniej jak „ziarnko gorczycy”.
#9
„Jest jeszcze siedmiocyfrowy numer telefonu do Jezusa Chrystusa”.
Rozumiem, że ten numer telefoniczny to zaproszenie /przypomnienie/do jedynego bezpośredniego łącza telefonicznego z Bogiem we wsi Grzechynia, prywatnego Kościoła ks. Natanka.
Ponieważ prywatny i prywatne łącze to na 100% spełnia wszystkie życzenia.
Problem jeden, niemałą kasą trzeba dysponować, wszystko /oprócz łącza/ się dopiero buduje i rozwija.
#11 lemi.
Piszesz: „Ja uważam podobnie jak KA i Mirosława, że Bóg wymaga od człowieka dużo więcej bo bezgranicznej miłości”.
Bóg, który „WYMAGA od człowieka/grzesznika/ miłości/wzajemności/ kim JEST? Czy może Bóg „wymagać” od człowieka zmiłowania? Przykazania Nazerejczyka/Jezus Chrystus/ to nie prawne zakazy lecz prośba o kochanie.
Czy zdajesz sobie sprawę, że to MIŁOŚĆ/Stwórca/ prosi Własne stworzenie o ZMIŁOWANIE.
Stwórca w Jezusie Chrystusie Eucharystycznym uniżył się poza człowiecza godność. Dzisiaj nie tylko MIŁOŚĆ jest nie KOCHANA lecz „żebra” o nasze zmiłowanie.
Ulitujmy się nad naszym BOGIEM/STWÓRCĄ/.
janusz
#12 ka.
Nasz ukochany Ksiądz Biskup, doskonale zna ten numen. Do komunikacji miedzy ROZUMNYM Stwórcą i rozumnym człowiekiem konieczna jest Łaska uświęcająca/Jezus Chrystus/.
JEZUS CHRYSTUS jest ŁASKĄ UŚWIĘCAJĄCĄ w świętej i katolickiej WIERZE.
janusz
ad.12 ka.
Krystyno, ksiądz Natanek dla mnie jest ofiarą nowoczesnego Kościoła.
Nowoczesność bez miłości jest zwykłym zacofaniem.
janusz
#15
„Nowoczesność bez miłości jest zwykłym zacofaniem”
No i masz odpowiedź na zachowanie Franciszka.
Koń zadrży, oby nie po salwie pustego/złośliwego śmiechu.
#16
W uzupełnieniu abym źle nie została zrozumiana. Niewinnym /temu dziecku/ należy się ufność wynikająca z Bożej i jego /dziecka/ miłości, i Bożego miłosierdzia.
Nie wolno deptać tego, co jest dobre /w człowieku/.
Ocena życia i tak w rękach Boga, nie podlega naszemu „widzi mi się”, bo tak nas uczono.
Dlaczego więc Franciszek miał zdeptać psychicznie to niczemu winne dziecko?
Dla wierzgającego kopytami konia ?
#13
Bredzisz!
#18 lemi.
PRAGNĘ Twojego zbawienia. Nie lękaj się mojego „bredzenia”. Ma ono sens w Chrystusie Uwielbionym/Eucharystycznym/. Pozdrawiam serdecznie janusz
#16 ka.
Krystyno, chodzi o nowoczesność bez katolickiego Boga, która robi z człowieka małpoluda. Konia też z człowieka można uformować.
janusz
#17 ka.
Dzieciom niewinnym należy się zdrowa wiara. Sama ufność i zaufanie to poziom cielesnego serca.
Każde dziecko od samego początku ma w swojej duszy ducha, który pragnie PRAWDY/Boga/.
Nie wolno deptać dziecięcego ducha i karmić go zmysłowym kłamstwem. Nie ma problemu z tym co papież Franciszek mówił dziecku na ucho/prywatnie/.
Problem jest z tym co naopowiadał przed mikrofonem mediom. Duch przed psychiką.
janusz
# 21 Janusz
Tylko twoja wiara jest zdrowa?
Innych blogowiczów już nie?
#22 basa.
Basiu, akurat dzisiaj jest moje święto, bo oto 56 lat temu ochrzciła mnie wiara Kościoła Katolickiego. Ta wiara inaczej brzmiała w 1962 roku niż my dzisiaj mamy/wierzymy/.
Tu nie chodzi o subiektywizację świętej wiary Kościoła Katolickiego, lecz o personalne przylgnięcie/uwierzenie/ do obiektywnej Prawdy Wiary.
Moja wiara to przyjęcie za Prawdę objawioną to co Kościół sprecyzował w dogmatach swojej wiary.
Moja prywatna wiara w Boga/Bogu/tu nie ma znaczenia. Ja wierzę Wierze, która mnie ochrzciła, zrodziła na nowo w Duchu i Prawdzie.
janusz
#23 Janusz
Am reszta blogowiczów nie wierzy w Prawdę objawioną przez Kościół?
#21
Ale ta wiara czasami jest podszyta chorymi zmysłami i żądzą władzy i przemocy w stosunku do człowieka /robienie z siebie Pana i bożka/.
Nie o taką wiarę Jezus zabiegał, ale o czystość duszy człowieka.
#24 basa.
Basiu, powiedz mi proszę co za Ciało Chrystusa spożywasz w Komunii świętej?
Ksiądz mówi „Ciało Chrystusa” podając Ci konsekrowany „opłatek”.
Jaka jest Twoja wiara w realną i substancjonalną obecność żywego Chrystusa Pana pod eucharystycznymi postaciami?
Basiu, On/Jezus Chrystus/ jest z nami aż do skończenia tego świata. Jest z nami realnie i namacalnie obecny w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza.
ON pośród nas a my go nie rozpoznajemy. Nie rozpoznajemy swojego Boga/Ojca/. Co z naszym/Twoim/ DUCHEM?
janusz
#25 ka.
Krystyno, święta wiara katolicka to rozumne/duchowe/ serce człowieka naładowane Łaską uświęcającą.
Czysta dusza to nie pusta dusza. Czysta dusza to wewnętrzna harmonia ducha i ciała. Rozumu i zmysłową uczuciowością.
janusz
#27
Ale Ty kręcisz.
#28 ka.
Krystyno, „kręcę” w dobrym kierunku.
Pozdrawiam serdecznie „zakręcony”
janusz
# 26 Janusz
Dziękuję za wykład.
Jak zwykle nie odpowiadasz na pytania, ale dajesz wykłady. 🙂
Ja po prostu spożywam Ciało Chrystusa. I tyle.
Ja rozpoznaję Ojca, więc się o mnie nie martw, bo On mnie wychowuje (tego wciąż doświadczam). Dlatego ty nie musisz tego robić.
Nie wychowuj nas, bo od tego jest Ojciec.
Lepiej poddaj się Jego wychowaniu.
# 26 Janusz
A właściwie twoja odpowiedź do mnie mówi – tak, blogowicze nie wierzą w Prawdę objawioną przez Kościół.
Tylko ja, Janusz, w nią wierzę.