Dzisiejsza Druga Niedziela Wielkanocna, zwana też od wieków Niedzielą Białą, jest od kilkunastu lat także zwana Niedzielą Miłosierdzia Bożego.
Kończy się Oktawa Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego. Neofici zdejmują białe szaty, które otrzymali w Wigilię Paschalną na znak przyjętego chrztu i rozpoczęcia nowego życia jako wyznawcy Jezusa Chrystusa.
Wspólnota chrześcijańska przeżywa i kontempluje prawdę o jedności będącej owocem Bożego miłosierdzia i przebaczenia – po prostu pojednania.
Słyszymy w czytanym dzisiaj fragmencie Dziejów Apostolskich znamienne przedstawienie życia pierwszych wspólnot chrześcijańskich:
Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich, którzy uwierzyli.
Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne.
Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa,
a wielka łaska spoczywała na wszystkich.
Żeby było jedno serce i jeden duch, musi umierać wszystko to, co chce być dla siebie, chce być po swojemu i oddzielnie, chce dominować a nie chce przebaczać. Chce się pokazać a nie ukazuje tajemnicy i prawdy Jezusa
Jezus Chrystus jest Tym, który przyszedł przez wodę i krew, i Ducha, nie tylko w wodzie, lecz w wodzie i we krwi. Duch daje świadectwo, bo Duch jest prawdą..
Jezus umarł i zmartwychwstał, abyśmy my mogli żyć jako umierający, jako ci, którzy nie boją się stracić, przyjąć upokorzenie. Każde bowiem takie doświadczenie przeżywane w jedności z Ukrzyżowanym Panem jest okazją do spotkania Go jako Zmartwychwstałego
To jest świadczeniem o wierze w Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego Pana
To jest budowaniem na kamieniu, który przez budowniczych tego świata został odrzucony, a On w prawdzie, naprawdę stał się kamieniem węgielnym.
Mamy w tym udział.
Możemy to przeżywać w każdej chwili i w każdej sytuacji
Oto jest dzień, który Pan uczynił.
To jest stały Dzień Zmartwychwstania, który Pan czyni dla każdego z nas. Jest On w zasięgi naszej ręki. Potrzebuje naszego, mojego przyzwolenia. Potrzebuje mojego Amen. Niech mi się stanie
Życzę sobie i Wszystkim codziennej Paschy
Bp ZbK
Komentarze
65 odpowiedzi na „Druga Niedziela Wielkanocna – Miłosierdzia (180408)”
Dziękuje za Ducha Pocieszyciela 🙂
No i mamy kolejny prezent na dzisiejszą uroczystość.
W sobotę ukazała się deklaracja konferencji „Dokąd zmierzasz Kościele katolicki?” https://wiadomosci.wp.pl/kardynalowie-krytykuja-papieza-chodzi-o-rozwodnikow-6238762801526401a
Nie wiem, czy Ksiądz Biskup przepuści ten tekst, ale warto spróbować.
Deklaracja konferencji „Dokąd zmierzasz Kościele katolicki?”
Rzym, 7 kwietnia 2018 r.
„Z powodu sprzecznych interpretacji adhortacji apostolskiej „Amoris laetitia” na całym świecie wśród wiernych szerzy się niezadowolenie i zamieszanie.
Usilna prośba o wyjaśnienie, skierowana do ojca świętego przez około milion wiernych, ponad 250 uczonych i kilku kardynałów, nie doczekała się odpowiedzi.
Wśród wynikłego poważnego niebezpieczeństwa dla wiary i jedności Kościoła my, ochrzczeni i bierzmowani członkowie Ludu Bożego, jesteśmy wezwani do potwierdzenia naszej wiary katolickiej.
Sobór Watykański II upoważnia nas i zachęca, byśmy tak uczynili, oświadczając w „Lumen gentium”, p. 33: „Tak oto każdy świecki na mocy samych darów, jakie otrzymał, staje się świadkiem i zarazem żywym narzędziem posłannictwa samego Kościoła według miary daru Chrystusowego (Ef 4,7)”.
Także błogosławiony John Henry Newman zachęca nas, byśmy tak uczynili. W swoim proroczym eseju „O konsultowaniu się z wiernymi w kwestiach doktryny” (On Consulting the Faithful in Matters of Doctrine, 1859) mówił on o znaczeniu świeckich w dawaniu świadectwa wierze.
Dlatego w zgodzie z autentyczną tradycją Kościoła oświadczamy i wyznajemy, że:
1) Zatwierdzone i skonsumowane małżeństwo pomiędzy dwiema ochrzczonymi osobami może być rozwiązane tylko przez śmierć.
2) Dlatego połączeni ważnym małżeństwem chrześcijanie, którzy łączą się z drugą osobą, podczas gdy ich małżonek wciąż żyje, popełniają grzech ciężki cudzołóstwa.
3) Jesteśmy przekonani, że jest to absolutne przykazanie moralne, które obowiązuje zawsze i bez wyjątków.
4) Jesteśmy także przekonani, że żaden subiektywny osąd sumienia nie może uczynić wewnętrznie złego czynu dobrym i legalnym.
5) Jesteśmy także przekonani, że ocena dotycząca możliwości udzielenia sakramentu rozgrzeszenia nie opiera się na możliwości przypisania popełnionego grzechu, ale na zamiarze penitenta, by porzucić sposób życia, który jest sprzeczny z przykazaniami Bożymi.
6) Jesteśmy przekonani, że osoby rozwiedzione i w ponownym cywilnych związkach małżeńskich, a niechętne żyć we wstrzemięźliwości, żyją w sytuacji, która jest obiektywnie przeciwna prawu Bożemu, a zatem nie mogą przyjmować Komunii Eucharystycznej.
Nasz Pan, Jezus Chrystus, mówi: „Jeśli trwacie w nauce mojej, jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,31-32).
Z tym przeświadczeniem wyznajemy naszą wiarę przed najwyższym pasterzem i nauczycielem Kościoła wraz z biskupami i prosimy ich o utwierdzenie nas w wierze”.
janusz
„Żeby było jedno serce i jeden duch, musi umierać wszystko to, co chce być dla siebie, chce być po swojemu i oddzielnie, chce dominować a nie chce przebaczać. Chce się pokazać a nie ukazuje tajemnicy i prawdy Jezusa”.
Już w wtorek podszedł do mnie towarzysz pracy, adwentysta nawrócony/uleczony/ od kilkunastu lat z katolickości.
Oznajmił mi z uśmiechem, że jednak piekło jest puste, no bo sam papież tak wierzy. Zdziwiła mnie jego mowa.
Oni/adwentyści/ nie wierzą w nieśmiertelność duszy ludzkiej. Uważają, że w chwili biologicznej śmierci człowiek jest całkowicie unicestwiony/znika/.
Nie jednak o to chodzi, by głosić wam takie bajki. To nie jest tak, że tam w Watykanie się kłócą na górze a nas to nie dotyka na dole.
To jest ta sama rzeczywistość choć poziom inny.
Jak małe dzieci jesteśmy świadkami ostrej kłótni ukochanych „rodziców” w wierze.
O co tu chodzi? Kto ma umierać?
Tato czy mama?
Po czyjej stronie stanąć?
Kogo bronić?
A może czekać aż socjalne służby tego świata nas uspokoją?
janusz
Amen.
Ponieważ zobowiązałem się do zapoznania z okolicznościami wypowiedzi ks.prof. Edwarda Stańka dot. życzeń tzw. „dobrej śmierci” dla Papieża Franciszka, czytam i rozważam tekst tej kontrowersyjnej adhortacji „Amoris laetitia”.
Zgadzam się z Januszem, że dzisiejsza uroczystość Niedzieli Miłosierdzia jest dobrym momentem, aby tą dyskusję podjąć.
Nie jestem przekonany, aby sednem problemu był tzw.dostęp do Komunii Świętej.
Rozpocznijmy od punktu 35 Adhortacji:
„35. Jako chrześcijanie nie możemy zrezygnować z proponowania małżeństwa,
tylko dlatego, by nie przeciwstawiać się aktualnej wrażliwości, by nadążać za
modą lub z powodu poczucia niższości wobec upadku moralnego i ludzkiego.
Pozbawialibyśmy świat wartości, które możemy i musimy wnosić. To prawda,
że nie ma sensu, aby zatrzymywać się na retorycznym oskarżaniu aktualnego
zła, jakby to mogło coś zmienić. Niczemu nie służy także próba narzucania
norm siłą władzy. Oczekuje się od nas wysiłku bardziej odpowiedzialnego i
hojnego, polegającego na przedstawieniu przyczyn i motywacji, aby nasze
opowiedzenie się za małżeństwem i rodziną było takie, by ludzie byli bardziej
gotowi do odpowiedzi na łaskę, jaką daje im Bóg”
I za nim konsekwentnie punkt 37:
„37. Przez długi czas byliśmy przekonani, że jedynie kładąc nacisk na kwestie
doktrynalne, bioetyczne i moralne, nie pobudzając do otwartości na łaskę,
dostatecznie wsparliśmy rodziny, umacniając więź małżonków i wypełniliśmy
sensem ich wspólne życie. Trudno nam zaprezentować małżeństwo bardziej
jako dynamiczny proces rozwoju i realizacji, niż jako ciężar, który trzeba znosić
przez całe życie. Z trudem dajemy też miejsce dla sumienia wiernych, którzy
pośród swoich ograniczeń często odpowiadają najlepiej jak potrafią na
Ewangelię i mogą rozwijać swoje własne rozeznanie w sytuacji, gdy wszystkie
systemy upadają. Jesteśmy powołani do kształtowania sumień, nie zaś
domagania się, by je zastępować.”
Wymienione przez Janusza i wypunktowane poglądy odmiennie ustawiają myślenie zarówno o katechumenacie rodziny w okolicznościach zwykłych jak i w kryzysach od tego co proponuje Franciszek.
Franciszek oczekuje działania przyjmowanej łaski Boga, oponenci proponują postawę jurydyczną.
Czytajmy adhortację dalej.
«Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane». Te słowa Zmartwychwstałego Pana są podstawą do odpuszczania grzechów czyli do spowiedzi. Czynić to mogą Apostołowie i ich następcy.
Aby stwierdzić jakie grzechy są odpuszczane to penitent musi je wyznać. Ponieważ Pan w tym zdaniu dał swobodę na uznanie, które grzechy mają być zatrzymane dlatego Kościół wyznaczył granice kapłanom.
Papież wybrany przez Kardynałów natchnionych przez Ducha Świętego ma prawo do przesuwania tych granic.
W innym miejscu Pan wyznaczył swoje granice: Mt 12;31 Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. 32 Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym.
Dlatego Janusz wyluzuj.
‘RZYM, 7 kwietnia 2018 r. (LifeSiteNews) – Historia Kościoła uczy nas, że „prawda niekoniecznie znajduje się w większości”, ale raczej w „mniejszości, która naprawdę żyła i była świadkiem wiary”, kardynał Walter Brandmüller, jeden z czterech kardynałów „dubii”, powiedział dzisiaj w Rzymie.
Przemawiając na sympozjum „Kościół katolicki: Dokąd zmierzasz?” Kardynał Brandmüller powiedział: „kiedy katolicy masowo uważają za uzasadnione ponowne małżeństwo po rozwodzie lub używają antykoncepcji … to nie jest masowe świadectwo wiary, ale masowe odejście od niej „W swojej refleksji, Brandmüller, emerytowany przewodniczący Papieskiego Komitetu ds. Nauk Historycznych, esej Błogosławionego Johna Henry’ego Newmana z 1859 r. O konsultacjach z wiernymi w sprawach doktryny. podkreślił rolę świeckich w sprawach doktrynalnych i starał się odróżnić to, co jest prawdziwym sensus fidei (poczucie wiary) od wierzących, a co nie.
„W historii ludu Bożego często nie była ona większością, ale raczej mniejszością, która naprawdę żyła i była świadkiem wiary” – powiedział. „Doświadczenie Kościoła pokazuje, że czasami prawda wiary została zachowana nie przez wysiłki teologów lub nauczania większości biskupów, ale w sercach wierzących” (Diane Montagna LifeSiteNews).
Jeśli większość kleru zawiodła, tak jak większość świeckich. Osobiście uważam za niedbalstwo i wprowadzające w błąd przywództwo Hierarchii. Wierna mniejszość Duchowieństwo i Świeckosc są w tym razem.’ Fr. Peter Morello
w art 35 Franciszek stawia od początku małżeństwo jako propozycję dla świata z której nie można rezygnować.
Przeciwstawia się próżnemu oskarżaniu, które nic nie wnosi. Od siebie dodam, że pierwszym oskarżycielem jest szatan.
Dalej Franciszek pisze o koniecznym wysiłku, który wynika nie tylko z odpowiedzialności, ale jest również hojny – tzn bogaty w zawartość, pełny treści.
O jaką treść chodzi? Otóż jest nią Boża Łaska.To ona , zapełniając nasze wnętrza, daje światło na przyczyny dla których tworzymy właśnie Bożą relacje miłości, buduje motywację do tego aby na tą Łaskę odpowiadać w kształtowaniu relacji małżeńskiej.
Jakże odwrotne to działanie od proponowanego przez wymienionych przez Janusza biskupów.
Stoi za nim wiara iż Bóg kocha nas takimi jakimi jesteśmy, i Jego Obietnica jest dla nas skałą, niezależnie jak relacje małżeńskie wyglądają w konkretnych przypadkach.
Ta wiara pozwoli Franciszkowi w następnych rozdziałach przedstawiać propozycje rozwiązań opartych nie na naszych obowiązkach i powinnościach, a właśnie na Obietnicy łączenia nas grzeszników w jeden Kościół. Nawet wtedy, gdy wzajemne relacje są bardzo trudne a nawet wydają się po ludzku beznadziejnie zniszczone.
Budowniczym bowiem jest Bóg a nie jak piszą powyżej cytowani biskupi:
” absolutne przykazanie moralne, które obowiązuje zawsze i bez wyjątków”
Przekonanie, że drogą do zbawienia jest wypełnianie zawsze i bez wyjątków owych norm moralnych jest oszukiwaniem samego siebie. Tak pisze Paweł:
„Przeto nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, [w tej] sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz. Wiemy zaś, że sąd Boży według prawdy dosięga tych, którzy się dopuszczają takich czynów.
Czy myślisz, człowiecze, co osądzasz tych, którzy się dopuszczają takich czynów, a sam czynisz to samo, że ty unikniesz potępienia Bożego? A może gardzisz bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Jego, nie chcąc wiedzieć, że dobroć Boża chce cię przywieść do nawrócenia?
Oto przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia skarbisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego” Rz 2,1-5
w art.37 definiuje, określa miejsce,przestrzeń w którym rozgrywa się „bitwa”, walka o Boże małżeństwo -jest to wnętrze człowieka , obszar jego sumienia.
Jest to – decyzją Boga przestrzeń naszej wolności, wolnego wyboru. Zaprojektowana na obraz i podobieństwo Boga aby kochać, być dla drugiego.
Z tego powodu „zewnętrzne zarządzanie” decyzjami nie tylko kłóci się z zamysłem stworzenia, ale jest w praktyce bezskuteczne.Tak też opisuje to Franciszek konkludując: „Jesteśmy powołani do kształtowania sumień, nie zaś
domagania się, by je zastępować.”
Opieranie się na innych przesłankach w Sakramencie Pokuty prowadzi do absurdów takich, jakie wypowiada P.Natalia Zimniewicz, która chciałaby spowiadać się w imieniu tych, którzy nie robią tego po jej myśli.
Niewiara w moc Chrztu popycha w nieubłagany sposób do formułowania ocen ( oskarżeń) z pozycji, w zastępstwie Boga ,skłania do przypisywania sobie i egzekwowania wobec innych tej jedynej racji.
Dla jasności moje Amen w komentarzu odnosiło się do tekstu BP Zbigniewa a nie tekstów które ukazały się w komentarzach, tak dla jasności;)
#7
Szczera prawda.
#5 Grzegorz.
„Ze względu na uwarunkowania i czynniki łagodzące możliwe jest, że pośród pewnej obiektywnej sytuacji grzechu osoba, która nie jest subiektywnie winna albo nie
jest w pełni winna, może żyć w łasce Bożej, może kochać, a także może wzrastać w życiu łaski i miłości, otrzymując w tym celu pomoc Kościoła 351”.
Chodzi o ten tekst. Jak to wygląda pragmatycznie doskonale wyjaśnia https://www.youtube.com/watch?time_continue=395&v=oNatRpAAZzE
Posłuchaj naszego Biskupa co o tym myśli. Jest to na końcu wywiadu. https://www.youtube.com/watch?v=1YIqDLygil0
Pozdrawiam
janusz
ad.8 Grzegorz.
Chodzi o 14:30 w https://www.youtube.com/watch?v=1YIqDLygil0
janusz
Oprócz łaski odpuszczenia grzechów jeszcze za życia bardzo ważne jest słowo „wiara”. Apostoł Jan w epilogu pisze: J 20;31 Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego. Słowa te rozwija Św. Paweł: Rz 3;21 Ale teraz jawną się stała sprawiedliwość Boża niezależna od Prawa, poświadczona przez Prawo i Proroków. 22 Jest to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą. Bo nie ma tu różnicy: 23 wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, 24 a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie które jest w Chrystusie Jezusie. 25 Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą Jego krwi. A kończy w sposób następujący: Rz 3;31 Czy więc przez wiarę obalamy Prawo? Żadną miarą! Tylko Prawo właściwie ustawiamy.
Umieszczenie w deklaracji słów Pana „Jeśli trwacie w nauce mojej, jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,31-32) świadczy o swobodnej interpretacji treści zawartej w tym zdaniu.
Należy postawić pytanie, jaką prawdę głosił Jezus? Ogłaszał dobrą nowinę o Królestwie Niebieskim.
Zmartwychwstając pokonuje śmierć. Dlatego Jego słowa upraszczając rozumiem w następujący sposób: Jeśli poznam Jego naukę to poznam, że życie się nie kończy z chwilą śmierci biologicznej a prawda ta wyzwoli mnie z lęku przed śmiercią biologiczną.
W imie czego prezentujesz dosc stronnicze stanowisko? Moznaby sie (…)
Ad #16 Jurek
Jurku!
Do kogo jest skierowane to pytanie?
Proszę zaznaczać do jakiego (czyjego) komentarza się odnosisz.
Wpisy natomiast są moje.
Pozdrawiam
Bp ZbK
Sorry, I missed that
#8 grzegorz
„Wpisy natomiast są moje. Pozdrawiam”
Bp ZbK#17 bp Zbigniew Kiernikowski
Bog zaplac Bpie, tez pozdrawiam, ale w pierwsza czesc odp. jest chyba dosc oczywiste ze nie odwazylbym sie zwrocic tu, jak co niektorzy tu po imieniu.
Ostatnia zas odp. jest raczej retoryczna, bo mozna sie raczej domyslec, ze jednak znam odpowiedz.
#12 Januszu
Na uporczywie powracane pytanie : Czy mogą przyjmować Komunie Świętą Ks. Biskup nie odpowiedział NIE MOGĄ odpowiedział „WYNIKA Z TEGO”.
Z czego to wynika?
Komunia jest skutkiem przyjmowania koncepcji życia opartej na Ewangelii. Z tego ona wynika.
Powtarzam, korzeniem tej dyskusji nie jest problem niegodnego przyjmowania Ciała Chrystusa (chociaż takie przypadki też prawdopodobnie mają miejsce miejsce).
Ewangelia nie jest bowiem zbiorem przepisów do wykonania, ale jest propozycją życia w nawróceniu skierowaną również do tych, którzy nie płacą alimentów, żyją w konkubinatach, porzucili własne dzieci itd. Nie mogą tego zrozumieć, „przełknąć” ci, którzy traktują Ciało Chrystusa Eucharystycznego jako nagrodę za swoje poprawne i godne moralnie życie.
#12 Januszu,
A z czego należy rozgrzeszać jak nie z grzechów Januszu?
Gdyby Franciszkowi chodziło wyłącznie o wyrażenie warunków do dopuszczenia lub nie do spożywania Ciała Pańskiego przez osoby z rozbitych małżeństw , nie potrzebowałby zwoływać synodu, nie pracowałyby grupy i zespoły synodalne , nie pisałby 200 stronicowej adhortacji, a jedynie wydał zarządzenie w tej czy innej formie zobowiązujące kler do konkretnego postępowania.
Być może o to chodziłoby jego adwersarzom.
Bo przy okazji tej adhortacji cisną się pytania:
Co zrobić aby spowiedź nie była fikcją ? (o co martwi się rzeczona działaczka)
Jak mogą powstać warunki do dobrej spowiedzi małżonków rozłączonych ?
Jak ma wyglądać wspólnota w której żyją ww penitenci?
Dlaczego żyjąc wśród katolików małżonkowie nie otrzymali w porę wsparcia?
A może sam sakrament został przyjęty nieświadomie, fikcyjnie i dlaczego rodzina, parafia się na to godzili?
Adhortacja dotyczy tych kwestii i jeszcze szerszych.
Dlatego wybieranie z całego tekstu jednego zdania i obracanie nim w mediach na użytek własnych teorii nie ma sensu.
Wiem coś o tym , bo sam tak postąpiłem wobec ks.Profesora i to był błąd.
Wracam do czytania tekstu adhortacji.
#16 Jurku
Jestem przekonany, że prezentując swoje stronnicze stanowisko jestem po tej samej stronie co Ty 🙂
Ad #21 grzegorz
Grzegorzu – ale także Januszu i inni nawiązujący do adhortacji „Amoris Laetitia”
Grzegorzu dziękuję za odkrywanie i wskazywanie właściwego kierunku.
Problem bowiem nie jest w „dopuszczeniu” do Komunii św., lecz bycia w Komunii w rozumieniu tajemnicy Jezusa Chrystusa.
Do tego trzeba wiary uformowanej tak, aby rozumiano (ci ludzie, którzy o tym mówią czy w tym się próbują odnaleźć), o co chodzi w tej Tajemnicy Jezusa Chrystusa – zbawczej Tajemnicy Paschalnej. Powód do nieporozumień i zamętu leży w tym, że w dużej mierze nie mamy wdrożenia typu katechumenalnego, czyli właściwej inicjacji chrześcijańskiej. Wtedy zamiast wgłębiania się (mentalnego i egzystencjalnego) w tajemnicę Jezusa Chrystusa (a więc Komunię, czego obrazem i znakiem jest m.in. – i to w sposób uprzywilejowany, właśnie małżeństwo), próbuje się to obejść i niejako załatwić na drodze czy na płaszczyźnie jurydycznej czy praktycznej.
Konieczna jest więc adekwatna formacja. I tylko na tym tle czy w takim kontekście można i trzeba rozważać słowa Papieża wyrażone w AL. Słusznie zauważasz, Grzegorzu, że tylko wtedy możemy lepiej i właściwie rozumieć zarówno fakt rozejście się i nowego związania małżonków, współodpowiedzialność środowiska, czyli wspólnoty wiary (jeśli taka jest), także przygotowania do sakramentu i orzekania o tym, czy on została ważnie zawarty jak i też podejmowania kroków zmierzających do uzdrowienia tych sytuacji, w których ci ludzi żyją – a właściwe do przemiany i nawrócenia tych ludzi, którzy weszli w te różne sytuacje.
Na ten temat przygotowuję trochę dłuższą wypowiedź. Mam nadzieję, że mi się to uda w najbliższym czasie. Trzeba sięgnąć do tego, co nie ulega i nie może ulegać zmianie. To trzeba uwypuklić i podkreślić. Trzeba jednak uwzględniać to, co stwarza (powinno stwarzań) okoliczności służące konkretnym ludziom, członkom Kościoła, przeżywać niezmienne tajemnicy w swoim życiu. Jest to możliwe tylko i wyłącznie w świetle wiary, która ma znamiona paschalne.
Jest to proces formacyjny o charakterze katechumenalnym, czyli odnoszącym do źródła chrześcijańskiego życia, do chrztu.
Pozdrawiam
Bp ZbK
#20 Grzegorz.
Ksiądz Biskup na stół położył „SACRAMENTUM CARITATIS” https://www.youtube.com/watch?v=1YIqDLygil0 15:50. „Synod Biskupów potwierdził praktykę Kościoła, opartą na Piśmie Świętym (por. Mk 10, 2-12), niedopuszczania do sakramentów osób rozwiedzionych, które zawarły nowe związki, ponieważ swoim stanem i sytuacją życiową obiektywnie zaprzeczają tej jedności w miłości pomiędzy Chrystusem i Kościołem, która wyraża się i realizuje w Eucharystii”. To tylko fragment wspomnianej przez Księdza Biskupa adhortacji papieża Benedykta VI. Warto zapoznać się z całym rozdziałem 29. http://w2.vatican.va/content/benedict-xvi/pl/apost_exhortations/documents/hf_ben-xvi_exh_20070222_sacramentum-caritatis.html W tym kluczu spróbuj czytać „Amoris laetitia”. Grzegorz, adhortacja ta jest super napisana ale jest dziurawa w 351. Duch katolicki z niej ucieka. janusz
ad.22.Grzegorz,
jaki sens kiedy jeden papież przeczy drugiemu, chociaż obaj jeszcze są w drodze do Ojca? Który się myli? Kościół Katolicki nie może żywić nas sztucznym mlekiem chorej matki. Wiara święta i katolicka jest jak Chrystus taka sama wczoraj, dziś i jutro. Nie ma subiektywnego Boga, subiektywnego Kościoła, subiektywnego sakramentu. subiektywnej/prywatnej/wiary. Moja żona jest cały czas taka sama jak z przed trzydziestu lat choć bardziej wymagająca z wiekiem.
Pozdrawiam
janusz
#11 ka.
Krystyno. Łaska to Stwórca. Natura to stworzenie. Ogromny problem mamy tu na blogu z żywymi pojęciami współczesnej komunikacji. Chodzi o Prawdę, która zawsze i dla wszystkich jest PRAWDĄ. Chodzi o Piękno, które nigdy nie traci na swoim PIĘKNIE. Chodzi też o Dobro, które dla wszystkich jest DOBREM. Kim dla Ciebie jest obiektywny człowiek?
Pozdrawiam
janusz
#21 Grzegorz.
„…Dlatego wybieranie z całego tekstu jednego zdania i obracanie nim w mediach na użytek własnych teorii nie ma sensu”. Wystarczyłoby usunąć to kontrowersyjne zdanie z tak obszernej adhortacji lub je po katolicku sprostować. Było by dawno ko krzyku.
janusz
#27 Januszu,
Franciszek prawdopodobnie chciał (mój domysł) wypowiedzieć to zdanie bardziej radykalnie, ktoś mu jednak doradził wersję bardziej koncyliacyjną co wyszło może niezgrabnie.
Powinno ono brzmieć tak mocno:
Oto nadchodzą dni – wyrocznia Pana –
kiedy zawrę z domem Izraela
nowe przymierze.
Nie jak przymierze, które zawarłem z ich przodkami,
kiedy ująłem ich za rękę,
by wyprowadzić z ziemi egipskiej.
To moje przymierze złamali,
mimo że byłem ich Władcą
– wyrocznia Pana.
Lecz takie będzie przymierze,
jakie zawrę z domem Izraela
po tych dniach – wyrocznia Pana:
Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa
i wypiszę na ich sercu.
Będę im Bogiem,
oni zaś będą Mi narodem.
I nie będą się musieli wzajemnie pouczać
jeden mówiąc do drugiego:
„Poznajcie Pana!”
Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego
poznają Mnie – wyrocznia Pana,
ponieważ odpuszczę im występki,
a o grzechach ich nie będę już wspominał».Jr 31,31-34
Moze to nie przypadek, ze:
a. dzis u nas św. Stanisława biskupa Męczennika (ok. 1030 – 1079) Fr Vittorio, Wloch porownywal Go do Jana Chrzciciela.
Wincenty Kadłubek pisze, że TE WYPRAWY BYŁY POWODEM, ŻE W KRAJU SZERZYŁ SIĘ ROZBÓJ I WIAROŁOMSTWO ŻON, A PRZEZ TO ROZBICIE MAŁŻEŃSTW I ZAMĘT. Kiedy podczas ostatniej wyprawy na Ruś rycerze błagali króla, aby powracał do kraju, ten w najlepsze całymi tygodniami się bawił. Wtedy rycerze zaczęli go potajemnie opuszczać. Kiedy Bolesław wrócił do kraju, zaczął się okrutnie na nich mścić. Fakt targnięcia się na św. Stanisława w kościele, w czasie odprawiania Mszy świętej, świadczy najlepiej o tym, jak nieopanowany był jego tyrański charakter. Wincenty Kadłubek przytacza ponadto, że Bolesław nakazywał wiarołomnym żonom karmić piersiami swymi szczenięta.
Kiedy król szalał, aby złamać opór, STANISŁAW JAKO JEDYNY – WEDŁUG KRONIKI KADŁUBKA – MIAŁ ODWAGĘ UPOMNIEĆ KRÓLA. KIEDY ZAŚ TEN NIC SOBIE Z UPOMNIENIA NIE CZYNIŁ I DALEJ SZALAŁ, BISKUP RZUCIŁ NA NIEGO KLĄTWĘ, CZYLI WYŁĄCZYŁ KRÓLA ZE SPOŁECZNOŚCI KOŚCIOŁA, A PRZEZ TO SAMO ZWOLNIŁ OD POSŁUSZEŃSTWA PODDANYCH. To zapewne Gall nazywa buntem i zdradą. Ze strony Stanisława był to akt niezwykłej odwagi pasterza, ujmującego się za swoją owczarnią, chociaż zdawał sobie sprawę z konsekwencji, jakie mogą go za to spotkać.
… Grzegorzu dziękuję za odkrywanie i wskazywanie właściwego kierunku.
Problem bowiem nie jest w „dopuszczeniu” do Komunii św., lecz BYCIA W KOMUNII W ROZUMIENIU TAJEMNICY JEZUSA CHRYSTUSA.
DO TEGO TRZEBA WIARY UFORMOWANEJ TAK, ABY ROZUMIANO (ci ludzie, którzy o tym mówią czy w tym się próbują odnaleźć), o CO CHODZI W TEJ TAJEMNICY JEZUSA CHRYSTUSA – ZBAWCZEJ TAJEMNICY PASCHALNEJ. Powód do nieporozumień i zamętu leży w tym, że w dużej mierze NIE MAMY WDROŻENIA TYPU KATECHUMENALNEGO, CZYLI WŁAŚCIWEJ INICJACJI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ…’ Bp ZbK
b. Przemawiając na sympozjum „KOŚCIÓŁ KATOLICKI: DOKĄD ZMIERZASZ?” Kardynał Brandmüller powiedział: „kiedy katolicy masowo uważają za uzasadnione ponowne małżeństwo po rozwodzie lub używają antykoncepcji … to NIE JEST MASOWE ŚWIADECTWO WIARY, ALE MASOWE ODEJŚCIE OD NIEJ „W swojej refleksji, Brandmüller, … podkreślił rolę świeckich w sprawach doktrynalnych i starał się odróżnić to, CO JEST PRAWDZIWYM SENSUS FIDEI (POCZUCIE WIARY) OD WIERZĄCYCH, A CO NIE. „W historii ludu Bożego często nie była ona większością, ale raczej mniejszością, która naprawdę żyła i była świadkiem wiary” – powiedział. „Doświadczenie Kościoła pokazuje, że CZASAMI PRAWDA WIARY ZOSTAŁA ZACHOWANA NIE PRZEZ WYSIŁKI TEOLOGÓW LUB NAUCZANIA WIĘKSZOŚCI BISKUPÓW, ALE W SERCACH WIERZĄCYCH” (Diane Montagna LifeSiteNews).
JEŚLI WIĘKSZOŚĆ KLERU ZAWIODŁA, TAK JAK WIĘKSZOŚĆ ŚWIECKICH. OSOBIŚCIE UWAŻAM ZA NIEDBALSTWO I WPROWADZAJĄCE W BŁĄD PRZYWÓDZTWO HIERARCHII. Wierna mniejszość Duchowieństwo i Świeckosc są w tym razem.’ Fr. Peter Morello
c. Moze nalezaloby sie zapytac, Kosciele co uczyniles przez 2 tys lat, a moze 50 lat?
Ew#20 grzegorz
Ewangelia nie jest bowiem zbiorem przepisów do wykonania, ale jest propozycją życia w nawróceniu skierowaną również do tych, którzy nie płacą alimentów, żyją w konkubinatach, porzucili własne dzieci itd. NIE MOGĄ TEGO ZROZUMIEĆ, „PRZEŁKNĄĆ” CI, KTÓRZY TRAKTUJĄ CIAŁO CHRYSTUSA EUCHARYSTYCZNEGO JAKO NAGRODĘ ZA SWOJE POPRAWNE I GODNE MORALNIE ŻYCIE.
• M. IN.: KARDYNAŁOWIE: ITALIAn Carlo Caffarra, American Raymond Burke and Germans Walter Brandmüller and Joachim Meisner, biskup Athanasius Schneider, prof St ks.prof. Edward Staniek etc..
• Zastanow sie I moze pomysl zanim napiszesz, bys znow nie musial sie wycofywac.
#31 Jurku
Nie powiedziałem, że zgadzam się z Prof. Stańkiem.
Powiedziałem, że błędem było wyjmowanie jednego zdania z Jego wypowiedzi i używanie tego na użytek własnych teorii (teorii o ks.Profesorze ).
Mam ogromny szacunek do Jego pracy i dorobku, którą miałem okazję poznawać przez ostatnie 2 tygodnie na ile internet pozwolił. Przyjmuję, że nie rozumiem kontekstu Jego wypowiedzi.
Nie zgadzam się z niektórymi Jego wnioskami m.in. dotyczącymi ograniczającego charakteru wtajemniczenia chrześcijańskiego, na ile mogłem to zrozumieć.
Cytowany przez Ciebie fragment mojego komentarza dotyczy bezpośrednio wypowiedzi P.Natalii Zimniewicz, do której link umieścił Janusz.
Jednak jest to problem szerszy, powszechniej występujący dlatego odnoszę się nie tylko do wskazanego wywiadu z P.Natalią.
Nie znam poglądów konkretnie wymienionych przez Ciebie Kardynałów, trudno mi dyskutować z nazwiskami, chętnie natomiast pochylę się nad konkretnym zagadnieniem.
Nakreślając ogólną perspektywę mogę zauważyć, że Jezus Chrystus nie walczył ze swoimi wrogami modląc się o ich śmierć, wydał się natomiast tym wrogom na ukrzyżowanie, umarł, zmartwychwstał i żyje dając mi przebaczenie moich grzechów. Polecił Apostołom czynić nas Jego uczniami na tej właśnie drodze.
Wszystkie inne to ślepe uliczki dotyczy to mnie, Ciebie, ale również kardynałów profesorów, biskupów.
#30 Jurek
c. Można też pytać i o to.
Można również i to jest moim zdaniem bardziej wartościowe, do czego, do jakich konkretnych aktywności posyła mnie Bóg dzisiaj :
1. Abyśmy odkrywali obecność Bożej Obietnicy w znakach które wykonujemy ( np. sakramenty)
2. Abyśmy odkrywali Jego zamysł udzielania się człowiekowi, w naszej płodności małżeńskiej i misyjności rodziny
3. Abyśmy przez służbę innym i wzajemne przebaczanie otwierali niewierzącym perspektywę trwałej radości życia
…itd
#15 lemi.
„Jeśli trwacie w nauce mojej, jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,31-32).
Nie miłosierdzie nas wyzwoli, nie miłość nas wyzwoli, nie wiara nas wyzwoli, itd. Tylko poznanie Prawdy ma moc wyzwolić mnie i Ciebie z diabelskiego zamętu.
Jaka to jest Prawda. Jest to Prawda o Bogu, który jest STABILNY/niezmienny/. Bóg, który jest wciąż taki sam. Bóg ponad czasem, ponad przestrzenią, WSZECHOBECNY i WIEKUISTY. PRZENAJŚWIĘTSZY. Katolicki Bóg jest ABSOLUTNYM DUCHEM i nie ma w Nim ani miligrama materii/świata/.
Pozdrawiam
janusz
#28
Grzegorz, to jest rzeczywistość życzeniowa. Pokaż mi taki lud.
janusz
#20 Grzegorz.
„Komunia jest skutkiem przyjmowania koncepcji życia opartej na Ewangelii. Z tego ona wynika”.
Komunia Eucharystyczna – bo o takiej tu rozprawiamy – jest rzeczywistością realną i substancjalną uwielbionego Pana Jezusa Chrystusa. Jest pokarmem duchowym dla duszy katolickiej/łaska uświęcająca/. Komunia Eucharystyczna nie jest dla pogan, heretyków, katechumenów. Każdy grzech ciężki to naplucie w twarz Bogu/Chrystusowi/.
Komunia Eucharystyczna jest owocem łaski uświęcającej a nie jakiej katechumenalnej terapii psychologicznej. Tak nie wiele pokory trzeba by przeprosić i chcieć się nawrócić.
janusz
ad.20 Grzegorz.
„Ewangelia nie jest bowiem zbiorem przepisów do wykonania, ale jest propozycją życia w nawróceniu skierowaną również do tych, którzy nie płacą alimentów, żyją w konkubinatach, porzucili własne dzieci itd. Nie mogą tego zrozumieć, „przełknąć” ci, którzy traktują Ciało Chrystusa Eucharystycznego jako nagrodę za swoje poprawne i godne moralnie życie”.
Ewangelia nie jest również instrukcją obsługi grzesznika. Czy sobie zdajesz sprawę z realnej obecności uwielbionego Chrystusa pośród nas?
Nikt z nas nie jest godzien dotykać sobą Boga. Tylko łaska uświęcająca uzdalnia nas/daje nam godność/ do Komunii Eucharystycznej.
Powiedz tylko SŁOWO a uzdrowiona będzie dusza moja.
Tu nie potrzeba długoletniej formacji grzesznej psychiki lecz wystarczy odrobina dobrej/wolnej/ woli. Resztę zrobi Stwórca po Swojemu. Za zgodą stworzenia dokona w nim swojego arcydzieła.
janusz
#21 grzegorz.
„A z czego należy rozgrzeszać jak nie z grzechów Januszu?”
Do rozgrzeszenia potrzebne jest mocne postanowienie poprawy.
Rozważamy tu konkretny przypadek grzesznika, który zerwał to co Bóg złączył w Sakramencie Małżeństwa i związał się po swojemu.
Cały czas trwa w grzechu a chce dostępu do Eucharystii.
To tak jakby nietrzeźwemu alkoholikowi podać mocne antybiotyki na chorą wątrobę.
Który spowiednik rozgrzeszy narąbanego grzesznika? Musi najpierw wytrzeźwieć a po zimnym prysznicu i dojściu do siebie ponownie wrócić do konfesjonału.
Małżeństwo sakramentalne to komunia trzech osób. Nie można rozgrzeszyć/uwolnić/ tylko jedną stronę zapominając zupełnie o drugiej.
janusz
Dla piszących i czytających komentarze pod tym wpisem Ks.Biskupa polecam Adhortację Papieża Franciszka „Gaudete et exsultate” – O powołaniu do świętości w świecie współczesnym. https://w2.vatican.va/content/francesco/pl/apost_exhortations/documents/papa-francesco_esortazione-ap_20180319_gaudete-et-exsultate.html
Zatrzymałam się przy pkt.43
„Prawdę,którą otrzymujemy od Pana,możemy pojąć jedynie w sposób bardzo niedoskonały.Z jeszcze większą trudnością udaje się nam ją wyrazić.Dlatego nie możemy udawać,że nasz sposób rozumienia upoważnia nas do sprawowania ścisłego nadzoru nad życiem innych.Chcę przypomnieć,że w Kościele współistnieją zgodnie z prawem różne sposoby interpretacji wielu aspektów doktryny i życia chrześcijańskiego,które w swojej różnorodności „pomagają lepiej wyrazić niezwykle bogaty skarb Słowa”.Oczywiście „ludziom tęskniącym za monolityczną doktryną,bronioną bez żadnych wyjątków przez wszystkich,może się to wydawać jakimś niedoskonałym rozpraszaniem”[39].Jak to zwykle bywa,niektóre nurty gnostyczne lekceważyły bardzo konkretną prostotę Ewangelii i usiłowały zastąpić Boga Trójjedynego i wcielonego pewną wyższą Jednością,w której zanikała bogata różnorodność naszej historii”.
Ten dokument pozwala spojrzeć na swoje życie pod kątem tego, jak inne osoby mogą odbierać ze szkodą moje słowa i czyny,jak też utwierdzić w tym co jest dobre.
#32 grzegorz
„…Nie znam poglądów konkretnie wymienionych przez Ciebie Kardynałów, trudno mi dyskutować z nazwiskami, chętnie natomiast pochylę się nad konkretnym zagadnieniem…”
Szkoda, ignoracja nie rozgrzesza, jak mozna dyskutowac o problemach w AL, kto a racje, jesli sie nie zna stanowiska obydwu stron.
Zupelnie podobnie do Fr Ian, mojego aktualnego proboszcza,
1. Poltora roku temu gdy mu wyslalem materialy o „Dubia” tych czterech konserwatywnych, wiernych Kosciolowi kardynalow, teraz dwoch juz niezyjacych, powiedzial mi:
• nie przysylaj mi tych glupstw – dalej dodal, a Burke jest idiota.
2. A gdy wczesniej zauwazylem, ze po Mszy odwrocil krzyz na oltarzu krucyfiksem od siebie, powiedzialem Mu:
• nie lubisz BXVI?
• Nie!
• Gdy zostal wybrany papiezem, kardynal Meissner (NRD) powiedzial Ratzinger ma intelekt 12 profesorow, a wiare chlopca od I szej komunii.
• On nie jest papiezem, moim zbawieniem jest p. Franciszek.
• Moim zas jest Pan Jezus.
A moze trzeba wyzej podniesc poprzeczke,.. slysze sw. JPII (12/04/18 4:09
#37 Januszu
Piszesz:
„Tu nie potrzeba długoletniej formacji grzesznej psychiki lecz wystarczy odrobina dobrej/wolnej/ woli. Resztę zrobi Stwórca po Swojemu. Za zgodą stworzenia dokona w nim swojego arcydzieła”
Natomiast Episkopat wskazuje:
Wskazania Konferencji Episkopatu Polski dotyczące przygotowania
do przyjęcia sakramentu bierzmowania
Wstęp
1. Niniejszy dokument zawiera podstawowe wskazania dotyczące przygotowania młodzieży do przyjęcia sakramentu bierzmowania, przy zachowaniu praw biskupów diecezjalnych. Określa on minimalny zakres formacji, która powinna być prowadzona w każdej parafii. Dokument ma na celu także określenie zakresu bezpośredniego przygotowania do przyjęcia sakramentu bierzmowania.
II. Wprowadzenie pastoralne
4. Przygotowanie do sakramentu bierzmowania ma na celu doprowadzenie kandydata do „głębszego zjednoczenia z Chrystusem, do większej zażyłości z Duchem Świętym, Jego działaniami, darami, natchnieniami, aby […] lepiej podjąć apostolską odpowiedzialność” (KKK 1309). Jego celem jest także wychowanie do „przynależności do Kościoła Jezusa Chrystusa, zarówno do Kościoła powszechnego, jak i wspólnoty parafialnej” (KKK 1309).
II.5. odn 3
Optymalnym czasem trwania przygotowania bliższego i bezpośredniego do bierzmowania są trzy lata (VI-VII-VIII klasa).
III.10
10. Minimalną liczbę spotkań i celebracji, jakie powinny odbywać się podczas katechezy parafialnej, stanowiącej przygotowanie bezpośrednie do sakramentu bierzmowania, określa się na 30, z czego 5 stanowią celebracje liturgiczne. Każdy z etapów formacji powinien zaowocować podjęciem konkretnego zadania apostolskiego.
Jeśli tego nie ma to wyrastają nam sympatycy a nie chrześcijanie, rozwodnicy a nie małżonkowie, funkcjonariusze parafialni a nie apostołowie.
#40
To ostatnie zdanie jest moje, sorki nie zaznaczyłem.
Aby było jasne, podobne wskazania są utworzone dla przygotowania dorosłych do Sakramentu Chrztu.
Tak aby nie narzekać dodam, że w naszej parafii te wskazania są realizowane , może jeszcze nie w 100% ale nie od razu Kraków zbudowano. A jak to wygląda u Was?
#22 , #33 grzegorz
“Jestem przekonany, że prezentując swoje stronnicze stanowisko jestem po tej samej stronie co Ty “
1. ja nie bylbym az tak pewien. Moj sp. intelektualny liberalny Fr Lou, zwolennik kard Kaspra, z ktorym nie zgadzalem sie m.in. na temat ponownych zwiazkow itp, mawial ludzie pewni siebie czesto sie myla.
“Można również i to jest moim zdaniem bardziej wartościowe, do czego, do jakich konkretnych aktywności posyła mnie Bóg dzisiaj:” tak.
“1. Abyśmy odkrywali obecność Bożej Obietnicy w znakach które wykonujemy (np. sakramenty)” itd… – moim skromnym zdaniem znaki sa raczej drugorzedne.
Tez bylem w Neokatechumancie przez 7 lat, nie przeszedlem II skrutynium moze juz wczesniej, ale teraz po 11 latach widze (tak jak ku mojemu zdziwieniu odpisal mi moj konserwatywny bp Peter Elliot, Jerzy, jestes “mature Catholic”, to nie jest do Ciebie, ROB DALEJ TO CO ROBISZ. Dla mnie bylo to wielkim zaskoczeniem, ale I pociecha. Nie wiem na ile mnie znal I wiedzial co ja robie.
Chyba w 2004 roku w kościele Niepokalanego Serca Maryi była uroczysta Niedziela Palmowa z uroczystym wyznaniem wiary na sumie z cala parafia przez I Wspólnotę Neokatechumenalna. Po Mszy gdy Toto przechodził pokazałem mu wersety 9 i 10 z Flp 2, pytając czy to przypadek, akurat dziś to czytanie, ty je wprowadzałeś, sam to powtórzyłeś, właśnie te słowa, a potem swoim zwyczajem większość z małymi wyjątkami nie klęczała. Powiedział mi za mam duchowa obsesje, ze bodajże Izajasz mówił o staniu. Gdy odjeżdżałem, Toto kiwnął na mnie i przedstawił mnie biskupowi Dekon. Biskupa spytałem jak to on rozumie te dwa wersety, odpowiedział jako ‘genuflect’ – uklękniecie i wstanie i dodał, ze Izajasz mówi o staniu. Dalej, ze w pierwotnym kosciele takze nie klęczeli i ze w Polsce i na wschod sa kościoły gdzie nie klęczą.
Sprawdziłem, werset 10 jest zapożyczony właśnie z
Iz 45, ‘23 Przysięgam na Siebie samego, z moich ust wychodzi sprawiedliwość,
słowo nieodwołalne. TAK, PRZEDE MNĄ SIĘ ZEGNIE WSZELKIE KOLANO,
wszelki język na Mnie przysięgać będzie,’
Spytał, to jesteś w Neokatechumanacie 5 lat, tak powiedziałem i pewnych rzeczy nie mogę wciąż zrozumieć. Żartem (ale nie zrozumieli) powiedziałem, najpierw należała żona, ale jak ja zacząłem chodzić to ona przestała. Toto wtrącił, właśnie staramy się, aby oboje chodzili. Biskup. Na to: No, właśnie czy to nie jest ważniejsze niż klęczenie.
#35 Janusz
„Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” Łk 18,38
#38 Janusz
Czy mogę z porozmawiać z osobą o której piszesz?
#44 grzegorz.
Dlaczego Chrystus ma ulitować się nad Tobą? Jaki masz problem?
janusz
#45 grzegorz.
Rozejrzyj się blisko siebie. Najtrudniej zauważyć czubek własnego nosa.
janusz
#41 grzegorz.
Dzisiaj mamy wielu wierzących ale nie modlących się katolików. W moim otoczeniu gdy pytam czy wierzysz w Chrystusa większość odpowiada, że tak. Pytanie kolejne. Kiedy ostatni raz się modliłeś? Katolik, który się nie modli nie oddycha duchowo a jego dusza martwa jest.
Po co inicjować „żywe trupy”.
Nie ma czasu i trzeba zacząć z nimi się modlić.
Jak? Zwyczajnie, na różańcu lub psalmami. Wspólna modlitwa z grzesznikiem ma moc dotrzeć do samej istoty jego jestestwa.
janusz
#38 janusz
Przykład z alkoholikiem nie jest dobry.
No bo np. niech „narąbany alkoholik” jak go nazywasz trafi do szpitala np. z powodu ostrej niewydolności wątroby, albo zap. opon mózgowo- rdzeniowych, czy też innych chorób zagrażających życiu – czy lekarz ma mu powiedzieć – wytrzeźwiej najpierw, a potem będę cię leczył, czy podjąć leczenie ratujące życie?
#48 Janusz
Niektórzy mówią, że mamy dużo praktykująch a mało wierzących.
Po co inicjować „żywe trupy”?
Aby żyły prawdziwie! 🙂
#49.basa.
Basiu, przykład być może nie najlepszy, ale chodzi o konkretny grzech.
W tym przypadku mówimy o cudzołożniku/cy/, który opuścił współmałżonka i związał się po swojemu z trzecią osobą. Jak rozgrzeszyć taki grzech? Jedynym warunkiem jest wstrzemięźliwość seksualna w nowym związku. Kiedy cudzołożny penitent/ka/ idzie do konfesjonału bez osobistej zgody na zachowanie czystości seksualnej to tak samo jakby pijany pacjent oczekiwał od lekarza uzdrowienia bez wytrzeźwienia. Czy jest takie leczenie? Co z tego, że w szpitalu odtrują pijaka jeśli on nie ma woli być trzeźwy.
Chora/grzeszna/ dusza potrzebuje duchowej medycyny i duchowych leków, zabiegów, itd. Grzech zaraza najpierw ducha ludzkiego. Potem ogarnia ludzka psychikę i owocuje w ciele ludzkim.
Pozostaje pytanie Grzegorza, jak rozgrzeszyć/uzdrowić/ nietrzeźwego na duchu cudzołożnika?
Według mnie musi przestać pić/cudzołożyć/.
janusz
To całkowite wyzucie z jakichkolwiek uczuć w stosunku do żywego człowieka,/mnie/ przeraża.
#43 Jurku,
Gdy wyznaję swoja wiarę w credo, oznajmiam, że wierzę w jeden, święty powszechny i apostolski Kościół.Domyślam się, że czynisz tak samo ( jeśli nie to mnie skoryguj). Jeśli obydwaj wierzymy, że Kościół jest jeden, to należymy do tego samego, a wiec jesteśmy po tej samej stronie.Nie dodaję na koniec zastrzeżenia ” ale nie jestem pewien”. Myślę że Ty też nie.
Jeśli chodzi o Neokatechumenat, jesteś tu lepszym fachowcem, ja znam tą Drogę jedynie z zewnątrz , nie jestem jej członkiem.
Z Biskupami również , gdyż ja znam osobiście tylko jednego ale za to konserwatywno-liberalnego w jednej osobie. Dla wierzących konserwatywny, dla niewiernych liberalny.
Jeśli chodzi o Flp 2,9-10 wiem,że jest z tym trudność.
Na ile uznasz się za potrzebującego zmiłowania, pomocy, przyjmiesz Flp 2,5-8 za ową pomoc, gdyż to On ugina Swoje kolano przed Tobą jako ogołocony z wszelkich pretensji do świata sługa.
Gdy przeżyjesz taką pomoc, Ty również będziesz uginał swoje kolana jako sługa dla tych bliźnich, którzy o pomoc zawołają. Będziesz to robił w imię Jezusa, w Jego imieniu będziesz służył innym, nawet nieprzyjaznym i to jest owo „wywyższenie”.
W liturgii Eucharystii pamiętamy o tym w Hymnie Chwała na wysokości Bogu i zaznaczamy dwukrotnie podczas wypowiadania Imienia Chrystusa gestem (znakiem) lekkiego skinienia głową.
Nie jestem liturgistą, ale ogólnie mogę powiedzieć, że w celebrowanych znakach wyrażamy treść,jaką Bóg włożył w nasze wnętrza. Nie u wszystkich jest to jednakowo, w jednakowym stopniu uświadomione. Dlatego istnieje niebezpieczeństwo wykonywania gestów bez zrozumienia, bez akceptacji treści za nimi stojących.
Ja czuję to w następująco: dopóki moja postawa wobec Jezusa Chrystusa jest klęcząca, On nie jest w stanie mi usłużyć. A On jest moim zbawieniem, nie ja sam.Oczywiście na postawę uniżenia też jest czas.Zwłaszcza przed sąsiadem, żoną, dzieckiem.
Potrzebne jest wtajemniczenie, tak jak powtarza Ks.Biskup – katechumenat. Jedną z form katechumenatu pochrzcielnego, jest jak rozumiem Droga Neokatechumenalna.
#46 Januszu,
Wołam tak wtedy, gdy czegoś nie widzę, gdy mam trudność ze zrozumieniem, gdy nie widzę rozwiązania.
Prosiłeś w 35 abym pokazał Ci taki Lud. Oznacza to, że sam go nie widzisz.
Potrzebne jest wołanie o światło, abyś przejrzał. Jednak nie do mnie, ale do Tego, Który jest światłem.
#47 Janusz,
Dziękuję za wskazanie!
Tak też rozumiem narrację Amoris Laetitia. Chodzi o przybliżenie się do konkretnych ludzi w ich sytuacji życiowej, z ich błędami, porażkami, ale też dobrymi intencjami i wysiłkami.
Jeśli tylko zechcą, chociaż trochę słuchać, Bóg posługując się konkretnymi ludźmi, zdarzeniami przejdzie z nimi każdy wers tego proroctwa Jeremiasza.
To jest nasza chrześcijańska nadzieja, nasze apostolstwo, do tego jesteśmy posłani.
#40 Jurku,
To prawda, że w wielu dziedzinach jestem ignorantem – niestety.
Zupełnie nie umiem projektować budynków czego nie żałuję, nie umiem grać na fortepianie czego żałuję, no cóż…
Natomiast jeśli chodzi o AL to niespecjalnie czuję się zainteresowany w ocenie, kto ma rację a kto nie.
Dużo ciekawsze są zagadnienia tam poruszane a zwłaszcza ich praktyczny wymiar. I jak najbardziej można o nich dyskutować nie znając poglądów tych kardynałów.
Nic natomiast nie stoi na przeszkodzie, abyś sensowne poglądy przytaczał a przede wszystkim prezentował swoje.
#52 ka. Krystyno, proszę posłuchać https://www.youtube.com/watch?v=P9JClWvp8jw Uczucia to emocje, które paraliżują wolną wolę człowieka. Pozdrawiam janusz
#53 grzegorz.
Piszesz:
„Ja czuję to w następująco: dopóki moja postawa wobec Jezusa Chrystusa jest klęcząca, On nie jest w stanie mi usłużyć”.
Jaka w Twoim rozumieniu ma być postawa stworzenia wobec Stwórcy?
janusz
ad.53.
Przecież „…na imię Jezusa niech zegnie się wszelkie kolano” (Flp 2, 10).
janusz
#57
Po co formować nową wolę jak ona /dotychczasowa/ pozytywna /prawidłowa jest ?
By spieprzyć człowieka w człowieku?
Ja przynajmniej z daleka od takich eksperymentów.
#58 Janusz
„A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: Panie, Ty chcesz mi umyć nogi? Jezus mu odpowiedział: Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział. Rzekł do Niego Piotr: Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał. Odpowiedział mu Jezus: Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną. Rzekł do Niego Szymon Piotr: Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!”J 13 4-9
Gdy nasz Biskup mył mi nogi w czasie mszy Wieczerzy Pańskiej, polecono mi siedzieć.
Gdybym klęczał niemożliwe by było umycie nóg.
Pierwszą więc postawą jest siedząca.
„Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem” i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi.” J 13 ,12-14
Druga postawa to klęcząca, gdy ja innym myję nogi.
Pamiętam, gdy pielęgnowałem nogi mojego dziadka, gdyż miał zmiany skórne, musiałem klęczeć przy tej czynności.
Kolejność wskazał sam Jezus w dialogu z Piotrem. Najpierw trzeba usiąść, wyciągnąć nogi, aby Jezus ukląkł i je umył. Potem można już ten sam gest powtarzać w Jego Imię wobec innych w postawie klęczącej.
Wiem, że łatwiej jest klęknąć przed Najświętszym Sakramentem niż przed złośliwą teściową.
Ale kto mówił, że będzie łatwo…
#60 ka.
Nie o nową lecz wolną wolę chodzi w ratowaniu człowieka w człowieku. Uczucia nie mogą bezpańsko miotać duchem człowieka.
janusz
#61 grzegorz.
Po co klękać przed złośliwą teściową? W afekcie się nie działa. Przenajświętszy Sakrament daje dostęp do rzeczywistości duchowej w człowieku. Mycie nóg to próba dotarcia do grzesznika niejako z zewnątrz. O wiele sensowniejszym jest duchowe spotkanie z upierdliwą teściową w adoracji Chrystusa Uwielbionego.
Chodzi o to, by w Chrystusie Eucharystycznym nawiązać duchową relację z duchem grzesznika.
Być może jest to jest dla Ciebie nowość, ale w rzeczywistości cielesnej pozbawionej ducha emocjonalne mycie nóg złośliwemu grzesznikowi może być niebezpieczne i źle odebrane. Z czynną/żywą/ adoracją Przenajświętszego Sakramentu jest najtrudniej zacząć ja dobrze pojmować. Czas spędzony na adoracji to realna rzeczywistość duchowych relacji. Budowanie duchowych wspólnot. To nie jest tak, że adoruję tylko Przenajświętszego Ducha Jezusa Chrystusa, ale razem z Nim nawiązuję kontakt duchowy z duchem drugiego człowieka. Docieram do niego niejako od środka.
Choć nie neguję heroizm zewnętrznej służby grzesznikowi, to jednak bez intymnej/duchowej/adoracji jego ducha narażamy się na pożarcie przez diabelskiego lwa, który żywo nienawidzi każdego z nas.
janusz
ad.63.
„To nie Bóg potrzebuje być adorowanym, ale człowiek potrzebuje adorować Boga”.
Adorować Boga najpierw w Przenajświętszym Sakramencie a później w drugim człowieku i całym stworzeniu.
Taka inicjacja jest nam wszystkim koniecznie potrzebna dla katolickiego zdrowia w wierze.
janusz
#62
Miotać?
Dobre uczucia to najpiękniejsza rzecz dla człowieka.
Taka Boża nagroda.