Wrócili więc strażnicy do kapłanów i faryzeuszów,
a ci rzekli do nich: „Czemuście Go nie pojmali?”.
Strażnicy odpowiedzieli: „Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak Ten człowiek przemawia”.
Odpowiedzieli im faryzeusze: „Czyż i wy daliście się zwieść?
Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego?
A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty”.Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego:
„Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha i zbada, co czyni?”.
Odpowiedzieli mu: „Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei”.
I rozeszli się każdy do swego domu.
Jakże roztropnie zabrzmiały słowa Nikodema: „Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha, i zbada, co czyni?”. Była to propozycja jak najbardziej słuszna. Jednak w owej chwili pozostali członkowie Wysokiej Rady, aby mu zamknąć usta, zapytali: „Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei”. Odrzucili w ten sposób propozycję zbadania sprawy przez przesłuchanie Jezusa. I rozeszli się – każdy do swego domu.
Później jednak „zejdą się” na przesłuchanie. Odbędzie się sąd nad Jezusem. Będą pytali, będą starali się Go poznać – ale tylko pozornie, bo nie będą gotowi słuchać, nie będą gotowi widzieć, nie będą gotowi uznać. W procesie przeprowadzą swoje racje, a On nie otworzy ust swoich, będzie milczał. Mimo że znają Pisma, nie rozpoznają w milczącym „baranka na rzeź prowadzonego”; nie rozpoznają Tego, kto ma moc stanąć „jak owca niema wobec strzygących ją”; nie rozpoznają Tego, który mówi przez to, że „nie otworzył ust swoich”. On dał się dręczyć, został przekreślony i usunięty spośród żyjących (zob. Iz 53,1-12).
To wszystko się stało, ponieważ wszyscy pobłądziliśmy w rozpoznawaniu Go. Każdy szukał swojej własnej drogi, przykładał do Niego własną miarę, każdy z nas miał swoje powody, by bronić siebie i swoich racji. On dał się tak potraktować, aby objawić, że jest posłany przez Tego, do którego należy cała prawda, wszelkie racje, i który jest Panem życia. Dopóki się to nie stało, nie mogliśmy Go rozpoznać.
Bp ZbK
Komentarze
Jedna odpowiedź do „Sobota 4. tygodnia Wlk Postu (180317)”
Szczęść Boże Ojcze Biskupie
Pozdrawiam
Milczenie Pana Jezusa, jest zawsze znaczące …
On, milczy z powodu osoby, czynu, sytuacji, konkretnego wydarzenia.
Jezus, milczy przed … Sanhedrynem … gdy, Nikodem broni Jezusa. Nikodem, wcześniej chciał poznać Jezusa, lecz może z racji stanowiska jakie zajmował w Sanhedrynie, spotkania odbywały się, nocą. Jezus czekał, a on przychodził zaciekawiony, żeby poznać prawdę.
Jezus, był otwarty, cierpliwy i toczył rozmowę.
We wspomnieniu życia Pana Jezusa, Nikodem zapisuje się trzy razy.
Uderza mnie i przekonuje od razu odwaga.
Przecież, wystąpił charakterze obrońcy, Jezusa na którego wydano już wyrok, jednak to Nikodem, publicznie otwarcie staje w sprzeciwie, co do postępowania Zgromadzenia wbrew stosowanemu prawu, taka postawa wymagała odwagi… ale, możliwe jest że, w jego sercu już zatliła się Wiara w Naukę Jezusa. W nim zobaczył spełnienie obietnicy Boga.
Czy, był tylko prawy… przynosząc wonności do grobu dla Jezusa.
Z Ewangelii nie wynika, ale czyni to z siebie … a, przecież jest to wyrazem współczucia, uznania, pokory, powinności, a nawet gestem miłości wobec bliźniego, ale nadal to jest, coś więcej … szczególnie, w tym trudnym czasie opowiedzenie się … wybór kierunku…
Czy? … ja! mam odwagę wybrać własną drogę z Jezusem (wybrać pośród wielu ważnych, a tak nietrwałych, spraw świata) … choćby jak Nikodem … stanąć przy Królu, choć On, będzie poniżany, opluwana, policzkowany będziesz milczał …
Jezus, spotkał Matkę … cierpiącą Najboleśniejszą … spotkali się, spojrzeniami … a, Serca w Nich łkały bezgłośnie … w tym głośnym tłumie .
Nikodem, szukał swojej własnej drogi samodzielnie.
A co, jeżeli ja tak postąpię mogę trafić na niebezpieczne błądzenie. Lecz, jeśli słuchać będę sercem prawym, z odwagą, mogę usłyszeć Głos Baranka.
Pozdrawiam.
danuta