Usłyszymy dziś słowa obwieszczenia. W jesteście solą ziemi! Wy jesteście światłością świata!
Nie są to imperatywy, lecz obwieszczające stwierdzenia.
Do kogą są one skierowane?
O kim one mówią?
Kogo one i komu przedstawiają?
Są to pytania pozornie proste i łatwe.
Nie zawsze jednak tak jest.
Te słowa obwieszczenia trzeba widzieć w łączności z poprzedzającymi je makaryzmami (błogosławieństwami) , które słyszeliśmy w ubiegłą niedzielę. Odnosiły si one do tych, którzy przystąpili do Jezusa i przyjęli prawdę, zawartą w tych makaryzmach. To ci, którzy nie odwrócili się od Jezusa, lecz przyjęli to, co On sam ogłaszał i co przeżywał. Nie odeszli od Jezusa, lecz poszli za Nim doświadczając stopniowo prawdy tego, co Jezus wyraził w tych makaryzmach i w całym Kazaniu na Górze.
To oni są solą ziemi i światłością świata.
Te słowa Jezusa są skierowany do wszystkich i przedstawiają tych, którzy idą za Jezusem i przyjmują Jego naukę i stale wchodzą na Jego drogę i na tej drodze się utrzymują. Czasem za wielką cenę a nierzadko za wszelką cenę a nawet za cenę życia.
Jest to przywilejem i jednocześnie zadaniem uczniów Jezusa, tych którzy przystępują do Niego, by to obwieszczenie docierało do jak najszerszych kręgów ludzi.
Nie chodzi tylko o oficjalnych przedstawicieli Jezusa, nie chodzi tylko o Apostołów (do Kazania na Górze u Mt nie ma bowiem jeszcze mowy o ustanowieniu Dwunastu). Odnosi się to do wszystkich przystępujących do Jezusa.
Ważne, by nasze przystępowanie było w kluczu makaryzmów (błogosławieństw), czyli oświecenia naszego życia i pełnej akceptacji tego, co jest treścią tych błogosławieństw, a nie jakichkolwiek zadań, wymogów, projektów, oczekiwań itp.
Bp ZbK
Komentarze
68 odpowiedzi na „Obwieszczenie (5. Ndz A 170204)”
Sami winniśmy być najpierw posoleni i oświeceni w Chrystusie. Co jest tą solą chrystusową w nas? Wychodzi mi,że świętość. Sól w Biblii ponoć ma negatywną rolę do spełnienia. Sama w sobie ma wstrętny smak. Niektórzy swój grzech widzą jako sól w swoim człowieczeństwie. Na przykład takie stwierdzenie:”Ten świat strasznie potrzebuje grzesznych chrześcijan”. Czy swoim grzechem można posolić ten świat? „Wszyscy mamy w sobie posolone/grzeszne/miejsca”. „Prawdziwa Ewangelia to: „Jesteśmy grzesznikami, Bóg nas kocha”. https://www.youtube.com/watch?v=DG2843QiHrE Lekko się to słucha jednym uchem a drugim wypuszcza. janusz
Tym wpisem Ksiądz Biskup mówi dziś do nas:
„mowa moja i moje głoszenie nauki
nie mają nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości,
lecz są ukazywaniem ducha i mocy,
aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej,
lecz na mocy Bożej”
…
Pozdrawiam 🙂
Wyciągnę z tekstu ks.Biskupa zdanie.
„Jest to przywilejem ……..,by to obwieszczenie docierało ……”
Z tym naszym docieraniem świeckim do ludzi to jest bardzo trudno.
Trudności powstają od strony księży którzy zabraniają tego obwieszczenia ludziom.
Wynika z tego że sami nie weszli i komuś nie dają dotrzeć do ludzi.
Trudno się księżom i dziwić przecież to są teolodzy a osoba świecka to tylko może być ich słuchaczem.
Słowa dziękczynne Jezusa skierowane do Ojca stały się prostością serca,że Pan Bóg objawia te słowa prostaczkom a nie uczonym w Piśmie św.
Szukam księdza otwartego i nie mogę spotkać.
Tylko że chodzi o jakość tej soli i odcień tego blasku, bowiem sami już sobie tworzymy /dobieramy/.
No i tu często /za często/kłopotliwy sęk.
#4 Szybciej myślałam niż napisałam.Chodziło mi o to że sami sobie tworzymy i dobieramy/lub nie, tą sól.
# Józefie
Szukaj bardziej Jezusa , a On Ci podeśle Mojżesza.
Możesz się zdziwić , gdy okaże się , że jest nim Kapłan , który mizernie wyglada w Twoich oczach.
Poproś Ducha Swietego i rozglądnij się,ale bez osądu.
#2 Julia.
Ksiądz Biskup w „Droga przemiany i radości” ukazał mi moje miejsce w szeregu.
Zobacz grafik, ryc.6 na stronie 54.
Zobacz, poziom z którego wchodzimy do chrztu i poziom, na którym spotykamy się w wieczności/Kościele świętym/.
Jest tam „a” i „b”. Dla mnie „a” to być kochanym a „b” to kochać.
janusz
#3 Józef.
„Trudności powstają od strony księży którzy zabraniają tego obwieszczenia ludziom”.
Jak to Ci zabraniają?
Józefie, to nie Ksiądz Ci zabrania, lecz Twój grzech blokuje Cię na bycie świętym wśród grzeszników.
janusz
#4 ka.
Chodzi o świętość w nas.
janusz
#3 Józefie,
Gdy ja mam kłopot z jakimś człowiekiem ( tak jak ty z księdzem), proszę Boga, abym tego jegomościa po prostu pokochał.
Nasz Pan jest na ty punkcie wyczulony i chętnie pomaga, a wtedy wiele barier, o których piszesz znika.
Wg mojego rozeznania niewielu jest wśród księży teologów, a i tych z góry bym nie skreślał.
Są oni owszem zajęci sprawami naukowymi, ale oprócz tego są normalnymi ludźmi, podatnymi stosownie do okoliczności na Ewangelię 🙂
Jezus połączył wszystkich przystępujących do Niego z solą ziemi i światłem świata za pomocą czasownika „jesteście”.
– „Jesteście” znaczy,że chodzi o dziś.
– „Jesteście” znaczy również,że to dzieje się naprawdę.
– „Jesteście” tzn.jeszcze,że nie jestem sama/sam.
– „Jesteście” zobowiązuje i daje nadzieję byśmy pamiętali zawsze,że nie jesteśmy sami.
„#4 Szybciej myślałam niż napisałam”
Ja to na to mojej zonie raczej mowie odwrotnie, choc moze masz racje, bo tym razem stracilas jednak swoje I sze miejsce.
Nie wiem czy pamietasz, kiedys pytalem „jak ty to robisz?” 😉
sorry,
“jak Ty to robisz?”
‘Jest tam “a” i “b”. Dla mnie “a” to być kochanym a “b” to kochać.’
Janusz
Spraw abyśmy mogli,
Nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać;
Nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć;
Nie tyle szukać miłości, co kochać;
Powyzej cytowalem: Modlitwe św. Franciszka
… Sw. Franciszek mowil: Tak wielkie jest dobro ktore potrzebuje… Alfonso de Liquori Umilowanie Jezusa w zyciu codziennym, slysze w radio (2/7/2017 3:37 PM )
Przypomnialo mi sie, chyba to nie przypadek, bo w sobote gdy spowiadalem sie, ze nie jestem dobrym nasladowca J. Chrystusa, Fr. Ian zaskoczyl mnie dajac mi za pokute, moze zrob dla kogos cos, albo powiedz po prostu, ze kochasz…
#13 Nie wiem /jak robię/.
Zdarza mi się szybciej pomyśleć niż zdążę napisać/powiedzieć /myśl biegnie w przód za szybko i zajęta jest następną myślą :)/.
#12 Nie pamiętam.
Czy grzechy przeciwko przykazaniom , są grzechami przeciw Duchowi Świętemu ?
#1 Janusz
A jednak nie przeleciało ci przez ucho, bo jednak o tym napisałeś. 😉
Czy próbowałeś zrozumieć, co o. Adam ma na myśli?
Chodzi o prawdę. To prawda może przyciągnąć do Kościoła, a nie świętość chrześcijan.
Kiedyś byliśmy na konwiwencji w miejscu, gdzie mieszkali jacyś pracownicy.
Jeden z nich zauważyliśmy, że jest zainteresowany tym, co robimy. Zaczęliśmy z nim rozmawiać. Okazało się, że podobają mu się nasze pieśni. Widząc jego zainteresowanie zaprosiliśmy go na Jutrznię. Nie chciał przyjść. Nie czuł się godny, bo jest grzesznikiem. Powiedzieliśmy, że też jesteśmy grzesznikami, ale nie uwierzył. Ten obraz wspólnoty, który widział, był dla niego zbyt święty, aby on mógł do niej przyjść.
Byliśmy zbyt krótko, aby mógł zobaczyć, że nie jesteśmy tacy święci, jak mu się wydaje. I nie mógł poznać właśnie tego, że Bóg kocha nas mimo tego, że jesteśmy grzesznikami. Nie za świętość.
Może gdyby zobaczył właśnie to, może nie miałby oporów, aby z nami się modlić?
Jestem grzesznikiem. Bóg mnie kocha.
Wtedy ktoś, kto czuje się grzesznikiem, może uwierzyć, że jego także.
Natomiast gdy widzi kogoś – jestem święty, Bóg mnie kocha. To sobie myśli: Ja jestem grzesznikiem. Bóg mnie nie może kochać. A gdy zauważy przy bliższym poznaniu, że ten ktoś wcale taki święty nie jest jak uważa, to wtedy uznaje go za kłamcę. Nie ma szans, aby uwierzył, że Bóg kocha grzesznika i odpuszcza mu grzechy.
A jak w to nie uwierzy, to nie ma szans na nawrócenie…
#19 Basia.
To prawda absolutna, że Bóg/Stwórca/ kocha wszystko co stworzył. Tutaj nie ma między nami cienia wątpliwości. Problem jest w grzechu. Komunikować/kerygmować/ biedaczynie z tego świata, że jest ok. bo Bóg cię kocha to za mało by uwierzył. Ludzie z tego świata zobaczyć muszą, że Ty kochasz Boga. Nie nawróci nikogo solidarność z grzechem/piekłem/. Cały czas próbuję wykrzyczeć Wam niedosyt/brak/ naszej odpowiedzi na miłość Boga. On nas kocha ale my/grzesznicy/ nie kochamy Boga. Psu na buty nasza wiara, która wszystko bierze a mało oddaje. Wyobraź sobie, że wszyscy mężczyźni kochają Ciebie do szaleństwa a ty nie możesz pokochać ani jednego adoratora bo wystarczy Ci miłość/lęk/ własna. Wszyscy robią Ci dobrze a Ty wciąż masz za mało. Basiu, nie mi osądzać kogokolwiek. Jednak jeśli mamy być prawdziwi to do końca bądźmy uczciwi. Jestem grzesznikiem/grzeszę/ a mimo to Bóg mnie kocha. To tak jakbym powiedział ojcu pluję na ciebie a Ty mnie kochasz? Mam cię w d…e a ty mnie nadal kochasz?
janusz
ad. Basia.
Nie gardź swoją świętością/duchowością/. Nie pozwól zrobić z siebie multi człowieka. Liczy się/to poniesiesz w wieczność/ na ile Ty kochasz Boga a nie, usprawiedliwienie napisane przez byle kogo, że On Cię kocha. Świętość to nowy człowiek w nas. Grzesznik to cały czas stary cwaniak. Kochać Boga to żyć na wieki z Jego błogosławieństwem. Moje szczęście to szczęśliwy/uśmiechnięty Tatuś/Stwórca/.
janusz
ad.Basia.
Ten biedak pragną zobaczyć jak Wy kochacie Boga.
janusz
ad.Basia.
„Chodzi o prawdę. To prawda może przyciągnąć do Kościoła, a nie świętość chrześcijan”.
Prawda o świętości Boga/Kościół święty/ w nas ma moc przyciągania.
Prawda o grzeszności Boga/Kościół grzeszny/ w nas odpycha a nie przyciąga aktywnego grzesznika.
janusz
# 18, niezapominajka,
już kiedyś pytałaś o ten grzech 🙂
I wtedy i teraz odpowiem Ci tak:
Ksiądz Biskup tłumaczył to w ten sposób:
„grzech przeciwko Duchowi Świętemu ma miejsce wtedy,
gdy w człowieku jest dominujące przekonanie,
że nie potrzebuje przebaczenia grzechów.
Jedną z podstawowych ról Ducha Świętego jest właśnie przebaczenie.
Jak przebaczyć komuś, kto uważa, że nie potrzebuje przebaczenia”
Więcej jest na stronie:
http://blogs.radiopodlasie.pl/bp/?p=51
…
Pozdrawiam Cię 🙂
„Te słowa obwieszczenia trzeba widzieć w łączności z poprzedzającymi je makaryzmami (błogosławieństwami)…”.ks.Biskup
Nasze życie obsiane jest przez dwóch siewców.
Dobro i zło współistnieją ze sobą.
Tylko na krzyżu Jezus przemienił zło w dobro.Zło stało się błogosławieństwem dla nas,zbawieniem.
To rada dla mnie i dla świata:krzyż jest współistnieniem dobra i zła i tylko na nim można przemieniać zło w dobro.
Jeżeli dam się ukrzyżować,pozornie przegram,ale tak naprawdę przemieniam zło w dobro.
Wśród ludzi wierzących jest plaga wyrywania zła.Robimy to,bo jeżeli nie wyrwiemy,to to zło pokazuje mi,że ja nie potrafię na zło reagować krzyżem.Wyrywając zło,produkuję zło i koło się zamyka.
Przyjmując współistnienie dobra i zła,przemieniając zło w dobro,zaoszczędzę bardzo dużo czasu,bo nie zmarnuję go na walkę ze złem.
Tylko w krzyżu mogę przemieniać zło w dobro.
#24 Julia.
„Jak przebaczyć komuś, kto uważa, że nie potrzebuje przebaczenia”.
Zwyczajnie przebaczyć. Jak kochać swojego nieprzyjaciela, który nie chce być przez Ciebie kochanym? Nie tyle być kochanym co kochać. Nie tylko być odkupionym co zbawionym.
Odkupienie to wiara w Boże przebaczenie.
Zbawienie to moc wiary, by przebaczać.
janusz
ad.Julia.
„Jezus jest po to, żeby nam przebaczać i chce przebaczać”. Dla mnie Jezus/Stwórca/nie jest po to by nam przebaczać bez końca. Jezus jest po to byśmy Mu mogli wybaczyć. Naszym problemem nie jest Boże przebaczenie/Bóg nas kocha/ lecz to na zżera, że nie potrafimy przebaczyć Bogu/pokochać Boga/.
Julio, grzech przeciwko Duchowi Świętemu to nic innego jak „grzesz ile chcesz tylko wierz”.
janusz
#23 Janusz
Będę odpowiadała od końca, bo tak będzie łatwiej.
Nikt, ani Kościół, ani Ks. Biskup, ani ja nie mówimy, że Kościół jest grzeszny.
Kościół jest święty, a jego świętość pochodzi od Boga.
Próbujemy zrozumieć tą sprzeczność między świętością Kościoła, a obecnością w nim grzesznika.
Jak ja to rozumiem, kiedyś napisałam.
A może jak ja próbuję to zrozumieć, wytłumaczyć sobie tą tajemnicę już kiedyś napisałam.
To jest na prawdę niepojęte, że Bogu podobało się budować swój święty Kościół na fundamencie grzeszników. Ale nawracających się grzeszników. 🙂
„Prawda o grzeszności Boga” – moim zdaniem to nie jest prawda, ale kłamstwo szatana. Dlatego nie może przyciągać.
#22
„Ten biedak pragną zobaczyć jak Wy kochacie Boga.”
Gdyby tak było, to by do nas przyszedł, aby to zobaczyć.
Tymczasem sam powiedział, że jest grzesznikiem i dlatego nie może przyjść.
#21
„Nie gardź swoją świętością/duchowością/”
Pomyślałam: Nie gardzę.
Ale za chwilę zaczęłam kpić w myślach z siebie:
No to mamy pierwszą blogową świętą – święta Basa. I nadałam sobie od razu – patronka blogowiczów. 🙂
Na serio:
Myślę, że wciąż jestem na drodze do świętości. Prowadzi mnie do tego Bóg przez swój święty Kościół. Święty, chociaż pełen grzeszników. 🙂 Takich jak ja.
#21
Przypomniała mi się wypowiedź brata z pewnej wspólnoty, która bardzo oddaje tą relację między nowym i starym człowiekiem:
Ten stary człowiek umie bardzo dobrze pływać. Już myślę, że zatopiłem go w sadzawce chrztu i narodziłem się jako nowy człowiek, a on w najmniej spodziewanym momencie z powrotem wypływa.
Czy z tobą też tak nie jest?
Ten wysiłek nawracania jest stały i będzie trwał do samej śmierci.
#20
Według mnie w zdaniu: „Jestem grzesznikiem. Bóg mnie kocha.” nie ma akceptacji dla grzechu.
Według mnie ono znaczy: Bóg kocha mnie mimo tego, że jestem grzesznikiem. Nie muszę być chodzącym ideałem, aby Bóg mnie kochał. Miłość Boga nie jest nagrodą za dobre zachowanie.
I dalej: Skoro Bóg mnie kocha, to chce mojego dobra. Chce mi pomóc, abym nie była grzesznikiem, bo widzi, że sama sobie z tym nie poradzę.
Oczywiście, że akceptacja grzechu nie nawróci nikogo. Bóg nie akceptuje grzechu. Kościół nie akceptuje grzechu, ja nie akceptuję grzechu.
Bóg potępia grzech, ale nie potępia grzesznika. Grzesznikowi daje szanse na nawrócenie. Podobnie Kościół. I ja też tego staram się uczyć. Potępiać grzech, ale nie konkretnego człowieka – jemu, tak jak Bóg i Kościół chcę dawać szansę na nawrócenie. Jemu i sobie też.
Potępiać mój grzech i dawać szanse na nawrócenie w sakramentach Kościoła. I we wspólnocie Kościoła.
#20
„Jestem grzesznikiem/grzeszę/ a mimo to Bóg mnie kocha.”
Też się nad tym kiedyś zastanawiałam: Jak to jest z tą miłością. Kocham Boga, a wciąż grzeszę? Jak to jest?
Janusz, to można zrozumieć jedynie w relacji dziecko rodzic.
Małe dziecko do szaleństwa kocha matkę. Żyć bez niej nie może. Jest nawet zaborcze i nie chce nikogo do niej dopuścić, mówiąc to moja mamusia. A jednak…bywa niegrzeczne.
Czy matka przestaje kochać przez to dziecko?
Nie. Ona je wychowuje i uczy dojrzałej miłości.
Myślę, że tak samo jest z Bogiem. Kocha nas mimo, że jesteśmy niegrzeczni. To nas nie usprawiedliwia. Bóg kocha nas i uczy powoli dojrzałej miłości do siebie i bliźniego. To nie jest jednorazowe, to proces. Tak myślę.
#20
„Ludzie z tego świata zobaczyć muszą, że Ty kochasz Boga.”
Nie. Moja miłość będzie skuteczna tylko wtedy, jeżeli przez nią ludzie zobaczą miłość Boga.
Nigdy w życiu nie postawię na MOJĄ miłość do Boga.
Nic co ze mnie nie może zasłaniać Boga. Nie może być większe niż Bóg. Moja miłość nie może zasłaniać miłości Boga.
To Bóg jest źródłem miłości. Moja miłość do Niego jest tylko nikłą odpowiedzią na Jego miłość do mnie. To Jego miłość rodzi we mnie miłość do Niego i do bliźniego. To On jest ŹRÓDŁEM. 🙂 To On jest DAWCĄ. 🙂 To On jest MIŁOŚCIĄ. 🙂
Dobrze, rozpisałam się przeraźliwie.
Starczy 🙂
#28 Basia.
„Nikt, ani Kościół, ani Ks. Biskup, ani ja nie mówimy, że Kościół jest grzeszny”.
Basiu, proszę wrócić do komentarzy Księdza Biskupa i nie tylko. http://blogs.radiopodlasie.pl/bp/?p=4387#comments
Zajrzyj chociaż tutaj: http://mateusz.pl/mt/ko/ko-ksg.htm lub tutaj http://www.fronda.pl/blogi/zawsze-jest-czas-na-refleksje/wierze-w-jeden-grzeszny-apostolski-kosciol,8220.html janusz
ad.35 Basia.
„Nawracający się grzesznik”. Jak go widzisz w Sobie? Dla mnie to ktoś kto poczuł smród/śmierć/ swoich grzechów i dlatego nie chce/zrobi wszystko/ być śmierdzielem. Jak mu pomóc? Jak go obmyć i wyleczyć? Nie wystarczy udawać, że nie śmierdzi i badać zgodnie z duchowym BHP.
Na pewno miałaś okazję nie jeden raz doświadczyć woni dziada/grzesznika.
janusz
ad35 Basia.
„Próbujemy zrozumieć tą sprzeczność między świętością Kościoła, a obecnością w nim grzesznika”.
Basiu, grzech jest ością w naszym gardle. Nie kociak/grzesznik/ jest winny lecz ość ryby/religijność/ w jego gardle.
janusz
ad35 Basia.
“Prawda o grzeszności Boga” – moim zdaniem to nie jest prawda, ale kłamstwo szatana.”Dlatego nie może przyciągać.
Basiu, Grzeszny Kościół jest obrazem grzesznego Boga w tym świecie.
Nie da rady rozmydlić tą katolicką prawdę. Grzeszny Kościół to według mnie liberalna podróbka Kościoła Chrystusowego.
janusz
#29 Basia.
On zobaczył hipokrytów i dlatego nie wszedł w wasze szeregi.
janusz
#30 Basia.
Masz w d…e swoją świętość i duchowość. Tak ja to widzę i czuję. Wybacz za szczerość.
janusz
#31.
Ze mną jest o wiele gorzej bo ja widzę siebie na tyle ile święty jestem.
Reszta to nie ja. W grzechu umieram i nie jestem sobą/człowiekiem/.
janusz
#32 Basia.
Czy potrafisz nie czuć smrodu/grzechu/ śmierdziela/grzesznika?
Wystarczy poruszać się komunikacją miejską by doświadczyć wolności biedaka/bezdomny/. On nie ma problemu ale zaczadzi cały przedział. Zaczadzi Twój gabinet. Zaczadzi swoim smrodem Kościół święty/escetyczny, higieniczny/.
Wyobraź sobie wspólnotową Eucharystię na której pojawił by się śmierdzący/grzeszący/ grzesznik. Co zrobił by odpowiedzialny po nabożeństwie?
janusz
ad32. Basia.
„Potępiać mój grzech i dawać szanse na nawrócenie w sakramentach Kościoła. I we wspólnocie Kościoła”. Do Kościoła wchodzi tylko Twoja świętość/nie mylić z doskonałością/.
Doskonałym człowiekiem są Jezus i Maryja. Nam daleko do Nich. Ich człowieczeństwo to miłość/relacja/ między mężczyzną a kobietą. Święty to nie znaczy doskonały. Świętym czyni nas łaska uświęcająca.
janusz
#33 Basia.
„Małe dziecko do szaleństwa kocha matkę”. Małe dziecko nie ma pojęcia o prawdziwym kochaniu.
janusz
#25 Mirosławo,
Jedna uwaga: Ostrożnie ze współistnieniem dobra i zła. Określenia : współistnienie używamy raczej do określania relacji w Trójcy Świętej.Syn jest współistotny Ojcu. Ale nie szatan.
Basiu, Januszu,
Z naszej ludzkiej perspektywy czasu, rzeczywistość Kościoła to reakcja Boga na grzech. Można sobie roboczo wyobrazić, że gdyby nie było grzechu, nie było by Kościoła w tym kształcie , w jakim go mamy.
Z perspektywy Boga jest inaczej. On bowiem nie jest uwięziony w czasie i w nim samym od zawsze było rozwiązanie naszego grzechu , dlatego mówimy, że Syn jest zrodzony a nie stworzony.
#42 Janusz,
Wywietrzył?
#43,44 Janusz
W naszym człowieczeństwie nie różnimy się w niczym od Jezusa ani od Maryi, dlatego stała się dla nas dostępna łaska i zbawienie.
(Nie wiem co masz na myśli mówiąc doskonały czy święty) Trzeba powiedzieć , dostępne życie – na obraz i podobieństwo Boże. W tej chwili fragmentami, po śmierci w całości. Wiara w to pozwala żyć stwierdzając twardo swój grzech ale bez pretensji o to do świata i do siebie.
# 45 grzegorz
Czy według Ciebie współistnienie i współistotność to równoznaczne określenia?
Janusz #35-44
Staję przed tobą i wyznaję:
Wierzę w jednego Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, światłość ze światłości. Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. On to dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy, i stał się człowiekiem. Ukrzyżowany również za nas, pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany. I zmartwychwstał dnia trzeciego, jak oznajmia Pismo. I wstąpił do nieba; siedzi po prawicy Ojca. I powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych: a królestwu Jego nie będzie końca. Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca [i Syna] pochodzi. Który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę; który mówił przez proroków. Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Wyznaję jeden chrzest na odpuszczenie grzechów. I oczekuję wskrzeszenia umarłych. I życia wiecznego w przyszłym świecie. Amen
#49 Mirosława,
Szerzej pisał o tym Tomasz z Akwinu, ja nie jestem filozofem i tam muszę odesłać (polecam Ettienne Gilson TOMIZM). W naszym przypadku wystarczy po Tomaszu powtórzyć, że istotą Boga i tylko Boga jest istnienie a nie jest tak w przypadku np.człowieka czy też przywołanego przez Ciebie Złego. Szatan skusił człowieka ,że będzie jak Bóg i myśmy to przyjęli. Dlatego teraz tak trudno mówić o Szatanie.Nie możemy powiedzieć, że nie istnieje, ale gdy mówimy że istnieje, stawiamy go w jego egzystencji na równi z Bogiem, co jest głęboką nieprawdą. Dla uproszczenia mówimy o szatanie jako o istniejącym bycie, natomiast jest on tego bytu destrukcją , dlatego pisałem o ostrożności. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa powstawały mocno rozbudowane gnozy o współistnieniu równych sobie Boga i Demiurga. Ja odczytuję ich współczesne echa w tym co opisujesz, a mianowicie w poglądach jakoby ze złem należy walczyć co zakłada tą samą naturę dwóch stron konfliktu. Św.Tomasz z Akwinu szedł w myśleniu o naturze szatana kierunku braku, pustki a więc określeń niepozytywnych.
Trochę mi trudno o tym pisać, może ktoś z blogowiczów uzupełni.
Istota to natura. Żeby współistnieć trzeba mieć tą samą naturę. Substancja dobra nie jest substancją zła. To są przeciwstawne sobie substancje/natury/. Proszę wyobrazić sobie ogień i wodę. Co stanie się gdy w jednym bycie/czas i miejsce/ połączymy te różne natury? Powstanie nowy byt. Nie można w Kościele świętym/rzymskokatolickim/ mieszać świętości z grzesznością w nadziei, że powstanie coś lepszego/jednolitego/.Koegzystować mogą w świecie a nie w Kościele świętym. Współistnieć z sobą mogą byty/osoby/ o takiej samej istocie/naturze/. Koń nie może współistnieć z psem. Pietruszka z dębem. Światło z ciemnością. Ból z rozkoszą. Dobro i zło.
janusz
#51
Jeden taki to o mało Kościoła nie wywrócił. Tak opracował mydlenie oczu wiernym i nie tylko.
# Basa
/to net/
#48 grzegorz.
Granicą między świętością i grzesznością jest łaska uświęcająca. Tylko grzech ciężki wyrzuca nas na drugi brzeg. To takie ludzkie.
janusz
Ad #52 baran katolicki
Januszu!
Ta dyskusja (a raczej „dyskutowanie” bez większego rozumienia się) nad kwestią świętości i grzeszności Kościoła (współistnieniem, koegzystencją grzeszników i świętych) staje się przyciężkawa.
Polecam Ci m.in. mój artykuł. Jest to artykuł napisany jeszcze w ubiegłym stuleciu (L’Osservatore Romano) .
Załączony link:
Tchnienie DSw_w_życiu_Maryi
https://drive.google.com/file/d/0B8ddfFkaAJLLeU9UcUJORlJTMzg/view?usp=sharing
Pozdrawiam
Bp ZbK
#56
Przeczytałam.SUPER.
#54 Ka
To nie net. 🙂
To bardzo przemyślana piłka mająca zakończyć tą trochę już bezładną wymianę. 🙂
#58
UŚMIECH Baso 😀
#56 Ksiądz Biskup.
I nic od tego czasu nie zmieniło się w nauczaniu Księdza Biskupa?
Czas ucieka/przemija/ i my razem z nim zamykamy się w swojej historii.
Być może wielu z nas potrzebuje takiego obciążenia by zejść na samo dno i spotkać się z Chrystusem.
Nie da się „dyskutować” powierzchownie.
Prawdziwe dyskusje odbywają się na samym dole.
Pozdrawiam
janusz
#60
Na samym dole to podobno diabeł ogonem wywija /z uciechy/.
#60 Januszu…
martwi mnie Twoje pytanie…
Ja mam nadzieję,
że nauczanie Księdza Biskupa (posłuszeństwo Ewangelii) NIGDY się nie zmieni,
bo ono naprawdę ratuje życie!
…
Pozdrawiam 🙂
# 60 baran katolicki
Posuwasz się za daleko.
#62,63
Baran jest wielki, syty
i potężny, bo ileś tam owieczek nieostrożnych zjadł.
#60,
och baranie , baranie, szkoda słów na twoje pisanie
bez urazy ale przemyśl
l to co usiłują tłumaczyć ci inni…
#61Ka.
Co tam jego podkulony ze strachu ogon na dole.
Gorzej mają ci u góry widząc jego uśmiechniętą paszczę.
Pozdrawiam
janusz
#63Mirosława.
Ryzykuję życiem wiecznym. Dla mnie ten czas ucieka bardzo szybko. Nie ma na co czekać, bo wieczność nieubłaganie czeka.
Pozdrawiam janusz
#66
A wiesz, że masz rację?
Ktoś go /troskliwie/ hodował.