Co do „metody” czytania Pisma św. można wyróżnić kilka a nawet wiele sposobów. Niektóre mogą być uważana za już utrwalone czy wprost uważane za klasyczne, inne zaś jako wszelkiego rodzaju próby czy sposoby podejścia do tego świętego tekstu.
Tekst biblijny
Musimy najpierw powiedzieć dwa słowa o samym tekście, który czytamy. Nie mamy żadnego tekstu autoryzowanego przez „wydawcę” czy autora. Teksty, które znajdują się w Księdze Pisma św. to zbiór „biblioteczny” różnych „ksiąg” z różnych czasów. Powstały one w różnych środowiskach kulturalny i w różnych językach. Zbierane w jedną Księgę były stopniowo i nie od razu jednakowo czy jednorodnie.
Co do ram czasowych to musimy liczyć się z rozciągłością ponad tysiącletnią. Przy tym trzeba zaznaczyć, że wiele z dzisiejszych tekstów powstało pierwotnie, w całości czy w dużych partiach, w formie ustnej. Były różne tradycje, które składają się na dzisiejsze poszczególne księgi. Następnie dokonał się proces redakcyjny, który też zazwyczaj nie był jednolity. Przy okazji przekazu pisemnego powstawały odpisy, które też mogły mieć odchylenia czy warianty. Tym zajmuje się cała dziedzina naukowa, której celem jest ustalenie w miarę ludzkich możliwości formę (brzmienie) pierwotnego tekstu.
Teksty miały i mają swój charakter. Jako główne można wliczać następujące grupy charakteru ksiąg (tekstów):
- narracyjny (hagadyczny), czyli opowiadanie dziejów plemion, rodów, ciągu wydarzeń.
- historyczny, chociaż nie można tej kategorii postawić na równi z dzisiejszym pojęciem historyczności
- pouczający, dydaktyczny (halachiczny), mądrościowy
- modlitewny i liturgiczny
- apokaliptyczny, czyli przemawiający przy pomocy obrazów (objawień)
- (auto)biograficzny.
To jest wskazanie na różnoraki charakter tekstów. Podczas czytania tekstów biblijnych dobrze jest mieć przynajmniej pewne rozeznanie, jaki charakter ma dany tekst. Temu służą dobre wprowadzenia do poszczególnych ksiąg. Trzeba pamiętać, że Pismo św. nie jest jednolitą księgą, lecz jest swoistą biblioteką. Jest wielopostaciowym świadkiem wiary wspólnoty wierzących. Ta wspólnota też miała różne przejawy i etapy swego istnienia i dziejów. Jako wspólnota Narodu Wybranego Starego Przymierza i jako Kościół. Poszczególne Księgi Pisma św. powstawały w kontekście doświadczeń wspólnoty wierzących i tych, którzy tej wspólnocie przewodniczyli lub byli prorokami i nauczycielami.
Kolejnym zagadnieniem, który też musimy uwzględnić to jest fakt, że my zasadniczo w lekturze Pisma św. posługujemy się przekładami poszczególnych ksiąg. Dotyczy to nie tylko przekładów na współczesne języki. Ma to odniesienie także do starożytności. Mamy bowiem niektóre fragmenty Pisma św. które dotarły do nas w przekładach. Są też sytuacje, gdy starożytne przekłady pozwalają nam lepiej ustalić brzmienie (znaczenie) tekstu pierwotnego, który dotarł do nas w wersji niepełnej albo skażonej. Nie było przecież druku i wydawnictw z „copyright”. Przekłady aramejskie, syryjskie a w szczególności przekład grecki tzw. Septuaginty (LXX) pomagają w odczytaniu tekstu i w jego interpretacji.
Wiem, że to nie dotyczy bezpośrednio ogromnej większości tych, którzy czytają dzisiaj Pismo św. w swoich językach współczesnych. Dobrze jest jednak o tym mieć choćby ogólną wiedzę, bo spotkamy się niejednokrotnie w przypisach dobrych wydań Pisma św. z takimi odnośnikami czy uwagami, które wskazują na ten fakt.
Przekłady na języki współczesne, w których dziś czytamy Pismo św., są przekładami. Większość z nich jest „uwiarygodniona” przez odpowiednie czynniki kościelne. To nie znaczy jednak, że każdy przekład w pełni i we wszystkich miejscach jest w stanie oddać „tenor” (brzmienie, znaczenie) tekstu oryginalnego. W niektórych przypadkach nie jest to wprost możliwe. Trzeba więc o tym pamiętać, że każdy tłumacz, mimo najszczerszych chęci i wysiłków, przekłada wkładając swój czynnik subiektywny. To znaczy swoje doświadczenie wiary. Doświadczenie wiary wspólnoty, epoki, kultury i środowiska, w którym żyje. Dobrze jest więc – jeśli ktoś nie ma dostępu do tekstu oryginalnego – mieć różne przekłady i nawet w różnych językach.
Metody
Po tych wstępnych słowach o tekście i jego przekładach przejdę teraz do omówienia różnych „metod” czytania Pisma św., jak to zazwyczaj czynimy we współczesnych językach. Dziś tylko wymienię te, które mi przychodzą na pamięć. Jeśli, ktoś ma jakieś propozycje, to proszę, aby przedstawił.
Ja zajmę się kolejno (po kilka) następującymi:
- Lectio continua
- Lektura historyczno-krytyczna
- Lectio divina
- Lektura tematyczna
- Lektura konfrontacyjna
- Lektura liturgiczna
- Lektura spontaniczna (wybiórcza)
- Skrutacja.
To tyle na dziś.
Czekam na dopowiedzenia i komentarza.
Pozdrawiam
Bp ZbK
Komentarze
17 odpowiedzi na „Czytanie Pisma św. (4). Tekst i metody czytania”
„Teksty, które znajdują się w Księdze Pisma św. to zbiór „biblioteczny” różnych „ksiąg” z różnych czasów”.
Nie wiedziałam.To by wyjaśniało wiele.Dzięki.
Kochany Biskupie.
Chodzi o to, byśmy mogli dotrzeć swoim rozumem/osobowością/ do tego jedynego Słowa ukrytego w Biblii. Jehoszua.
Warto, by Ekscelencja podzielił się z nami ogromną wiedzą/biblijny rozum/, ale i osobistym doświadczeniem z odkrywania tego jedynego Słowa, jakie wypowiedział Stwórca.
Bardzo dobrze, że Ksiądz Biskup „zmusza” nas intelektualnej pobudki. Zanosi się na nieprzespane noce. Bo jakże tu spać, kiedy Pan/Oblubieniec/ nadchodzi.
Jaki jest najlepszy polski przekład Biblii?
Kiedyś była tylko Wulgata/łacina/. Dzisiaj każdy sobie może przekładać jak chce i drukować gdzie chce.
Jak tu się nie pogubić w tych biblijnych krzakach?
Sama Biblia dla Katolika to za mało, by móc w niej spotkać Jehoszuę.
Pozdrawiam serdecznie
janusz
Ad #2 baran katolicki
Januszu!
Widzisz, jak problem jest złożony. Z drugiej strony jest to wszystko bardzo proste – właśnie zawarte w mieniu Jeszua (niezależnie od pisowni).
Cierpliwości. Dojdziemy do bardziej konkretnych kroków i dzielenia się doświadczeniem. Potrzebne jest jednak szersze spojrzenie także na sprawy „obiektywne” związane z Biblią i „obiektywną” historią zbawienia spełnioną raz na zawsze w Jeszua i spełniającą się w każdym, kto w Niego uwierzy.
Co do przekładów Biblii, to nie ma „najlepszego” przekładu. Są przekłady i trzeba korzystać z tych, które mają aprobatę kościelną. Dobrze jest mieć przed oczyma różne przekłady. Poniekąd trzeba powiedzieć: im mamy więcej (uczciwie zrobionych) przekładów, tym dla nas lepiej. Nie należy myśleć o „pogubieniu się w biblijnych krzakach”! Zachęcam, by korzystać z różnych przekładów i komentarzy. Z tym kryterium, o jakim wyżej powiedziałem. Dobrze służą dzisiaj temu przekłady interlinearne. Każdy, kto ma podstawową znajomość języka greckiego czy hebrajskiego, może wiele z nich skorzystać.
Służę zawsze pomocą. Cykl podjęty na blogu ma też temu służyć.
Pozdrawiam
Bp ZbK
Ostatnie lektury pozabiblijne doprowadziły mnie do następujących wniosków:
Stary Testament, aż do Psalmów został spisany w j. hebrajskim biblijnym w trybie dokonanym i niedokonanym lecz nie posiadającym czasów.
Niewola babilońska spowodowała, że naród Izraelski powszechnie i na co dzień posługiwał się j. Aramejskim a znajomość j. hebrajskiego biblijnego zachowała się w nielicznej grupie społeczeństwa.
Zniszczenie świątyni w 70 r. i wyniszczenie narodu i jego rozproszenie spowodowało zanik żywego j. hebrajskiego biblijnego.
Prawie tysiąc lat później Izraelici podejmują pierwszą próbę odtworzenia j. hebrajskiego biblijnego.
Mija następne tysiąc lat, rozpoczyna się tworzenie współczesnego j. hebrajskiego gramatycznie wzorowanego na j. polskim.
Ostatnie badania genetyczne ujawniają zaskakujący fakt, że żydzi mieszkający w Polsce mają pochodzenie Chazarskie a nie Izraelskie.
Współczesne tłumaczenia z j. hebrajskiego biblijnego są obciążone faktem wzorowania się, odnoszenia się przez tłumaczy do współczesnego j. hebrajskiego.
Dlatego największym zaufaniem darzę Biblię Tysiąclecia.
Jestem w trakcie lektury „Dwoje jednym ciałem w Chrystusie”. I zainteresowało mnie to, że do pewnych treści biblijnych jest kilka interpretacji.
Rodzi się pytanie, czy powinniśmy spotykać się sam na sam z Pisma Świętego?
Wiem, że warto czytać, ale może nie nigdy, albo gdzieś w dalekiej przyszłości może bym wpadł na to, jak zostały zinterpretowane symbole w Księdze Tobiasza lub jakiejkolwiek innej.
W sumie to pierwszy raz spotkałem się z taką treścią, w której wszystko wychodzi z cytatów z Pisma Świętego.
Na początku byłem troszkę sceptycznie nastawiony, czy dam radę na takie teologiczne rozkminy, ale nie mogłem się bardziej mylić.
Pozdrawiam
„Gdy jednak przyjdzie Orędownik, którego ja Wam poślę od Ojca. D U C H P R A W D Y, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie”
/Słowa P.Jezusa/
Tak mi się skojarzyło powyższe z uczciwością ze strony ks.Biskupa.
(Czy ktoś /oprócz nielicznych/ pamięta jeszcze o Duchu Prawdy, który Jest i Działa )?
Ja się dowiedziałam,że istnieje ok. 20 metod.
1. Słuchanie
2.Uczenie się na pamięć
3.Przepisywanie
4.Zwój
5.Pryzmat Paschy Jezusa Chrystusa
6.Egzegeza retoryczna
7.Medytacja czasowa
8.Metoda adekwacji antropologicznej( ta metoda została opracowana przez profesora prof. Marian Grabowskiego)
10. Targum
Każda z tych metod opracowuje biblię pod różnym kątem, jednak cel jest ten sam poznać i słuchać co Bóg mówi do człowieka
#7
Dobre to.
Na uczelnię teologiczną.
#4
Mnie także odpowiada swoją treścią Biblia Tysiąclecia.
Niby teksty te same, ale nawet w wydaniach widać różnicę. W domu posiadam dwie:trzecie i piąte wydanie. Wydaję mi się, że trzecie nie łagodzi zbyt tekstu.
Przykładem jest protoeeangelia. W jednym wydaniu napisane jest zmiażdży mu piętę. W piątym ugodzisz. Niby sens jest ten sam. Potomek niewiasty pokona węża.
Jednak uważam, że tamto pierwsze i tak jest lepsze.
A jeśli chodzi o przekłady, jakoś nie wyobrażam wydania Bibli w stylu młodzieżowym. Gdzie zamiast Pokój Wam, będzie napisane strzałeczka ziomki.
Pozdrawiam 🙂
Basiu
pozwól, że tutaj Ci odpowiem na Twoje posty z poprzednich wpisów Księdza Biskupa.
Człowiek w katolickim rozumieniu to osoba rozumna i wolna. Różnorodność/odmienność/ nasza nie wynika z człowieczej. Bo przecież wszyscy mamy taką samą naturę. Naturalnie każdy z nas to człowiek.
Zapyta ktoś, jak i czym zmierzyć nasze człowieczeństwo?
Miarą człowieczej natury każdego z nas jest Jezus Chrystus.
Podobieństwo do Chrystusa daje nam pewność naszego człowieczeństwa. Niepodobieństwo do Chrystusa pokazuje nam nasze zezwierzęcenie.
Basiu, czy uczyli was na studiach medycznych teologii?
Dla mnie medycyna i i inne nauki są w służbie teologi. Nie można zobaczyć człowieka w pełnej gali bez teologicznej pomocy. Żadna nauka wyzuta z teologi nie służy człowiekowi, lecz go uśmierca.
Powiadasz, że jesteśmy różni i każdy z nas jest inną osobowością. To prawda, że jest nas wielu i każdy człowiek jest niepowtarzalny/jedyny/ w swoim rodzaju/naturze/.
Katolicka osobowość to prawy rozum. Każda osobowość jest rozumna. Opiera się/wypływa/ z rozumu wolnego zwróconego ku Stwórcy/wieczność/.
Basiu, można tu całe noce dyskutować poznając naszą tożsamość. Samym sercem/uczuciem/nie da się przylgnąć do Przenajświętszego Pana Jezusa Chrystusa. Potrzebujemy rozumu/metanoi/ w naszym poharatanym człowieczeństwie.
Pozdrawiam serdecznie
janusz
#10 Janusz
Masz prawo do swojego zdania. 🙂
#10 Janusz
Ale metanoi nie równa się rozum. 🙂
Ks. Biskup tak wyjaśniał to pojęcie:
„Drugi termin określający nawrócenie to czasownik metanoeo. Jest on złożony z dwóch członów: przedrostka meta – wskazującego na to, co jest ponad czy poza, na inność czy zmianę, oraz czasownika noeo, który znaczy dostrzegać, zrozumieć, pojmować, myśleć.”
( http://blogs.radiopodlasie.pl/bp/?p=90 )
Basiu.
Pojęcie nawrócenia nie oddaje istoty słowa metanoja z tego względu, że kieruje uwagę na przeszłość. Słowo „nawrócenie” sugeruje nawrót, powrót do stanu uprzedniego. Metanoja mówi o przekroczeniu stanu obecnego i kieruje ku nieznanej przyszłości, nowej jakości myślenia.
Metanoja zatem otwiera nasz rozum na jedyny cel jakim jest Jezus Chrystus.
Pozdrawiam
janusz
Zwrot: Metanoja zatem otwiera nasz rozum na jedyny cel jakim jest Jezus Chrystus: Już Janusz nie masz swego rozumu, lecz korzystasz z naszego – wspólnego. Tobie Bóg odebrał rozumne używanie rozumu, ty potrzebujesz naszej opieki by dojść do zbawienia
Adamie, jestem tylko poranionym stworzeniem. Moje szczęście/człowieczeństwo/ jest blisko Stwórcy/Boga/. Im bliżej tym lepiej dla mnie. Tak potrzebuję waszej opieki by być coraz bliże ukochanego Ojca.
Kim wy jesteście?
Adamie, z kim Ty się utożsamiasz tu na blogu Księdza Biskupa?
Pozdrawiam serdecznie
janusz
Eksclencjo! Chcę kupić Biblię, ale nie wiem jaki teraz jest najlepszy przekład?
Proszę o poradę!!
Ad #16 BratP
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Dobrym przekładem jest wydanie dokonane przez Zespół Biblistów pod red. ks. M. Petera i ks. M. Wolniewicza. Tzw. Biblia Poznańska. Kilka wydań w wersji pełnej z dobrymi komentarzami (3 tomy) i wersja jednotomowa (przekład z nielicznymi wyjaśnieniami).
Naturalnie zawsze jest aktualna Biblia Tysiąclecia. Lepiej jeszcze Biblia Jerozolimska, w której mamy tekst Biblii Tysiąclecia, ale komentarze i tzw. marginalia są z Biblii Jerozolimskiej. Służy skrutacji. Może też być Biblia Wydawnictwa św. Pawła (Biblia Paulistów). Jest też Biblia Praska ks. bpa K. Romaniuka.
To są główne wydania całej Biblii na „dzisiejszym rynku” w języku polskim. Są naturalnie przekłady niektórych poszczególnych Ksiąg czy przekłady tylko Nowego Testamentu (ks. Kowalskiego, R. Brandstaettera, tzw. Przekład Ekumeniczny itp.). To tyle.
Który przekład wybrać i kupić? Pytanie, na które nie ma uniwersalnej odpowiedzi. Zacząć od jednego. Zobaczyć. Czytać, modlić się. Zależy, co chcemy, żeby do nas docierało i jak chcemy, by to „czytanie” (słuchanie) oświecało nasze życie.
Tutaj, na blogu, dotykamy i będziemy dotykać różnych spraw z przekładem Biblii i z komentarzami (interpretacjami) do poszczególnych perykop.
Zostań z nami. Stawiaj pytania. Nie odpowiem na wszystkie, ale zapewne na wiele. Odpowiedzą tobie także inni uczestnicy tego blogu, dzieląc się swoim doświadczeniem.
Pozdrawiam
Bp ZbK