W trzynastą niedzielę roku C mamy jako pierwsze czytanie fragment z Pierwszej Księgi królewskiej. Jest to opowiadanie z cyklu historii Eliasza. Wydarzenie, o którym mowa w dzisiaj czytanym fragmencie, ma miejsce już po wielkiej konfrontacji z prorokami Baala. W tym wydarzeniu konfrontacyjnym, kiedy została przyjęta ofiara przygotowana przez Eliasza, podczas gdy prorocy Baala nie zdołali uzyskać interwencji Baala, ukazało się, że prawda stoi po stronie Eliasza. Jednakże to nie spowodowało właściwego skutku u króla Achaba i jego żony Izebel. Wprost przeciwnie. Wzmogła się jeszcze bardziej z ich strony wola prześladowania proroka. Izebel. Po prostu postanowiła się zemścić przez prześladowanie Eliasza. Eliasz musiał uchodzić.

Wtedy to Pan Bóg poleca Eliaszowi, aby namaścił wskazane osoby na królów a Elizeusza na proroka po sobie.  W takich oto okolicznościach ma miejsce to symboliczne wydarzenie narzucenia płaszcza na Elizeusza i powołanie g na sługę proroka, który następnie będzie kontynuował misję prorocką Eliasza.

 

Eliasz, podszedłszy do Elizeusza, zarzucił na niego swój płaszcz.
Wówczas Elizeusz zostawił woły i pobiegłszy za Eliaszem, powiedział:
Pozwól mi ucałować mego ojca i moją matkę,
abym potem poszedł za tobą.
On mu odpowiedział:
Idź i wracaj, bo po co to ci uczyniłem? (1Krl 19,19n).

Słyszymy w tym opowiadaniu o kilku czynnościach, które uzyskują  znaczenie symboliczne. Są nimi: zarzucenie płaszcza przez proroka; pozostawienie zaprzęgów podczas wykonywanej pracy; pocałunek ojca i matki; złożenie ofiary i nakarmienie ludzi; pójście za prorokiem, by stać się jego sługą.

 

1. Zarzucenie płaszcza

Możemy wyobrażać sobie na różne sposoby tę scenę, która ukazuje pracującego przy orce człowieka, do którego podchodzi drugi człowiek, prorok i zarzuca na niego płaszcz oczekując od niego reakcji na ten gest.

Zarzucenie płaszcza czy okrycie płaszczem kogoś było widziane jako wzięcie kogoś pod opiekę lub przyodzianie go w stosowną moc na zasadzie pewnej inwestytury. Tak Jonatan, syn króla Saula daje swój płaszcz Dawidowi na znak przyjaźni ale także gotowości ustąpienia mu w pretendowaniu do królewskiego tronu (1Sm 18,4). Prorocy mówią o przyobleczeniu płaszczem zbawienia czy płaszczem chwały bądź sprawiedliwości (zob. np. Iz 59,17; 61,10; Ba 5,2). Uchwycenie się czyjegoś płaszcza było widziane jako znak ratunku (zob. np. Za 8,23; Ez 16,8; Mt 9,20n: 14,36) i przeciwnie rozdarcie płaszcza znakiem odrzucenia, smutku, tragedii, dezaprobaty i pokuty (zob. np. Hi 9,31; Ezdr 9,3nn; Ba 6,30).

Ojcowie Kościoła interpretują to narzucenie płaszcza przez Eliasza na Elizeusza jako udzielenie daru prorockiego i darów Ducha Świętego. Tak mówi np. Św. Efrem syryjski.

 

2. Duch prorocki

Misja proroka to mówienie w imieniu samego Boga. Tak czynił Eliasz jako jedyny z pozostałych wówczas przy życiu proroków Boga prawdziwego. Takim miła się stać też Elizeusz. Zewnętrznym przejawem tej inwestytury czyli tego przeznaczenia, by być narzędziem działania Bożego było faktyczne zostawienie dotychczasowego zajęcia i wszystkich relacji, jaki do tego czasu były ważne w życiu tego człowieka. Przez narzucenie płaszcza na Elizeusza prorok Eliasz niejako przeniósł Elizeusza ze sfery codziennego i utylitarnego działania do sfery działalności prorockiej.

Elizeusz został przyodziany w prorocką moc. Przywołuje to na myśl słowa Jezusa skierowane do Apostołów po Jego zmartwychwstaniu a przed Wniebowstąpieniem zapisane w Ewangelii wg św. Łukasza: „pozostańcie w mieście, aż będziecie uzbrojeni mocą z wysoka” (Łk 24.49). Możemy więc powiedzieć, że owo narzucenie płaszcza to symbol udzielenia profetycznej mocy Ducha Świętego. Wydarzenie, które dokonało się między Eliaszem a Elizeuszem jest typem i zapowiedzią tego, co miało się stać później w życiu i misji Apostołów.

 

3. Relacje do osób i rzeczy, które były (i są) bliskie prorokowi

Elizeusz po narzuceniu na niego płaszcza przez Eliasza pobiegł za Eliaszem. Już zaszły między jednym a drugim przedziwne więzy i przedziwna bliskość. Eliasz pozwala Elizeuszowi, na jego prośbę, pójść  i pożegnać się z ojcem i matką – ucałować ich. Możemy sobie wyobrazić, że będzie to ich ostatni pocałunek, ostatni wyraz bliskości. Odtąd zacznie wchodzić w grę inne rozumienie dotychczasowych więzów i rodzinnej zażyłości.

Elizeusz usłyszał: Idź i wracaj. Wyczuwamy, że  w tych dwóch poleceniach to drugie jest ważniejsze. Idź tak, byś mógł wrócić. Po to właśnie na ciebie zarzuciłem płaszcz, abyś byś wolny dla seplenienia misji prorockiej.

Znamienny jest też gest złożenia pary wołów w ofierze i ugotowania posiłku dla ludzi, z którymi dotychczas pracował Elizeusz. Nie jest to ofiara w pełnym tego słowa znaczeniu. Elizeusz nie był bowiem kapłanem. Jest to raczej uczta wyrażająca nową relację Elizeusza do wszystkiego, co do tego czasu było dla niego i dla jemu podobnych ważne życiowo jako źródło utrzymania. Radośnie zostawia to wszystko sprawiając ucztę pożegnalną. W pewnym sensie swoją „ostatnią ucztę”. Od tego czasu on będzie karmiony innym pokarmem – będzie to słowo, które Pan będzie kierował do niego. Będzie też świadkiem i narzędziem innego sposobu karmienia ludzi. Będzie karmił ludzi słowem Pana.

Życiowa decyzja, który czyni z oracza proroka, ma znaczenie nie tylko dla niego samego, ale także dla jego bliskich. Ona też będzie decydowała w wielu przypadkach o losie innych ludzi.

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

31 komentarzy

  1. Mam pewien kłopot ze zrozumieniem – zwłaszcza na tle pierwszego czytania – dzisiejszej Ewangeli. Chodzi mi o fragment b. podobny do wybrania Elizeusza:
    „Jeszcze inny rzekł: Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu! Jezus mu odpowiedział: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego.”
    Czy można prosić o przybliżenie sensu Ewangelii?

    Pozdrawiam
    Zbyszek

    #1 Zbyszek
  2. Ad #1 Zbyszek
    Krótka odpowiedź (wskazanie kierunku odpowiedzi) na postawione pytanie:
    Są to sytuacje (sceny) typologiczne (symboliczne). Zestawienie sceny Eliasza powołującego Elizeusza i wyrażającego zgodę na pożegnanie się z ojcem i matką ze sceną z Ewangelii ukazuje wzrost przynaglenia czy napięcia a także moc wezwania. W pierwszym przypadku jest wzywającym jest tylko prorok (chociaż działa z polecenia i w imieniu Boga) i poruszamy się jeszcze na etapie zapowiedzi (Stary Testament). W drugim przypadku wzywającym jest sam Bóg, Jezus. Mamy do czynienia z realizmem definitywnego wezwania przez Chrystusa, które nie pozostaje w kategoriach zapowiedzi, lecz wchodzi ostateczny etap realizacji Królestwa Bożego. Ten brak przyzwolenia ze strony Jezusa, by pożegnać się z bliskimi, wskazuje na realizm i radykalizm wezwania.
    Moje słowa to wskazanie drogi medytacji i refleksji nad relacją między zapowiedzią (obietnicą) a spełnieniem, czyli dokonaniem się i dokonywaniem się zbawienia.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #2 bp Zbigniew Kiernikowski
  3. #1 Zbyszek,
    pozwolę sobie przypomnieć, że niedzielne Ewangelie Ksiądz Biskup rozważał na tym blogu wcześniej.
    I tak rozważanie Ewangelii 13 niedzieli zwykłej roku C jest na stronie:
    http://blogs.radiopodlasie.pl/bp/?p=969#more-969
    Można do nich wracać.

    #3 julia
  4. ten gest – złożenia pary wołów i ugotowania z nich posiłku dla pracowników. Jego ciężka praca, która była pokarmem. Osobiście doświadczam bez sensu i cierpienia z powodu zatrudnienia na umowę przez biuro pracy Holenderskie – jest to umowa np. 7 dniowa przedłużana automatycznie o 7 dni, lub 6 miesięczna na 2 lata, że w przeciągu dwóch lat biuro musi mi zapewnić pół roku pracy – praca jeszcze na wakacje gdzie pełno studentów a do tego uczniów odbywających staże staje się błogosławieństwem. Prawo pracy cóż za gwarancja dla człowieka cóż za pewność zarobku – w takiej cywilizacji człowiek za minimum zamyka usta i godzi się aby godność deptano – nie odzywa się. Pan Bóg przyjmuje ofiarę z wołów i otwiera usta, cierpienie zamienia w sens, żeby już więcej człowiek nie musiał się zamartwiać i cierpieć – jak w dzisiejszym czytaniu słysząc o Sodomie i Gomorze sam się chce przekonać, ale nie po to by ukarać ale po to by człowiek nie usprawiedliwiał swojego grzechu sam, ale w Jezusie znalazł usprawiedliwienie, który wziął to na siebie i przekonał się o niesprawiedliwości i stał się bliski człowiekowi – przekonał nas o grzechu, że jesteśmy Jego wrogami i z tego całego zła i zepsucia wyprowadził dobro naród liczny i potężny.
    i żadna to zasługa i samouwielbienie że przebaczamy bo Bóg nas pierwszy ukochał i nam przebaczył.

    #4 pawelpiotr
  5. Ja powiem tylko tyle że prorocy to najbiedniejsi z biednych /wśród ludzi/i najbogatsi z bogatych /również wśrod ludzi/.
    Czy chcieli prorokować? Wątpię.Wynikało to tylko z posłuszeństwa związanego z wybraniem.

    #5 Ka
  6. Tak, Eliasz pozwala Elizeuszowi pożegnać rodziców, jednakże to pożegnanie ma drugi wymiar. Elizeusz zabija woły i pali jarzma, jest to definitywne zakończenie dotychczasowego stylu życia, niszczy narzędzia pracy by nie było do czego wracać. W tym należy szukać podobieństwa do słów Jezusa: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego.”
    Jest jeszcze inny aspekt słów Jezusa. Wydaje mi się, że Jezus jako Bóg i człowiek jednocześnie miał wgląd w dusze ludzkie i widząc wahanie, wymusza podjęcie natychmiastowej decyzji.

    #6 lemi58
  7. # 6 lemi58
    Myślę, że nie wymusza. :)Bo moim zdaniem chce, aby człowiek szedł za nim w wolności a nie z musu.
    Ale chyba można powiedzieć, że mobilizuje, pobudza do szybkiej decyzji?

    #7 basa
  8. Słowami „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego” Jezus mówi nam, że człowiek ma wybór; czy chce służyć Bogu i Go słuchać, czy jednak woli służyć tutaj na ziemi bogowi tego świata. Tu się znowu odwołam do słów św. Cypriana: ” Czemuż więc prosimy i błagamy, aby przyszło królestwo niebieskie, jeśli rozkoszą dla nas jest ziemska niewola? Dlaczego w częstych modlitwach prosimy, aby rychło nadszedł dzień królestwa, jeśli naszym gorącym pragnieniem i wielkim życzeniem jest służyć tutaj raczej diabłu, niż królować z Chrystusem?”.
    Moim zdaniem Chrystus wyraźnie mówi: „Albo Ja albo świat” – wybór należy do nas, nie ma „I to i to”.
    Miłować świat a miłować Boga, to dwa różne pojęcia – św. Jakub o tym pisał (swoją drogą warto czytać Pismo Święte).
    Prorok Eliasz pozwala pożegnać rodziców, bo jest tylko człowiekiem (co prawda szczególnie wybranym przez Niego, ale człowiekiem), ale też mówi „Idź i wracaj, bo po co to ci uczyniłem?”, czyli według mnie też tu człowiek musi dokonać wyboru. Jeśli prorok go namaścił to na już służyć tylko Bogu. Nie może być letni, musi być gorący, musi dbać tylko o sprawy Boże a nie o swoje.

    #8 chani
  9. W Internecie znalazłem coś takiego:
    „Brak modlitwy wcale nie musi być grzechem, nieodmówiony brewiarz, różaniec, koronka nie musi być grzechem. Może być łaską Boga. Jestem przekonany, że tak jest, bo czy wichry i burze nie są Mu poddane? Myślę, że warto czasem tak popatrzeć, zobaczyć jak często próbujemy Boga wcisnąć w to, co my uznajemy za słuszne, a później chcemy by On nam przyklepał nasz przepis na Niego. Nasz brak wiary, nasze lęki często są motywacją naszego życia duchowego i zamiast się z tego oczyszczać (stawać w prawdzie) wciskamy Boga w nasze pobożne życzenia.

    Kiedy w ten sposób mówię komuś podczas rozmowy, najlepsze są reakcje typu – tak nie wolno mówić, Ojciec mi rozwala moje myślenie, inaczej mnie nauczono. No właśnie, burza rozwala nasze poczucie bezpieczeństwa, bo Jezus to nie jest poczucie bezpieczeństwa, bo On nie ma gdzie głowy położyć, bo jeśli ktoś się ogląda wstecz nie jest godzien Królestwa.
    To nie jest dla wszystkich.”

    Grzegorz Kramer SJ
    ======================
    deon.pl

    #9 chani
  10. Świetnie to ujęłaś Baso.

    #10 lemi58
  11. Elizeusz przygotowywał się do innego powołania w życiu lecz narzucenie płaszcza przez Eliasza prawdopodobnie wywróciło całkowicie jego plany.

    #11 lemi58
  12. „Znamienny jest też gest złożenia pary wołów w ofierze i ugotowania posiłku dla ludzi,
    z którymi dotychczas pracował Elizeusz.
    Nie jest to OFIARA w pełnym tego słowa znaczeniu.
    Elizeusz nie był bowiem kapłanem.
    Jest to raczej UCZTA wyrażająca nową relację Elizeusza do wszystkiego,
    co do tego czasu było dla niego i dla jemu podobnych ważne życiowo jako źródło utrzymania”

    Każde moje nawrócenie to zmiana relacji do tego, co jest moim źródłem utrzymania.
    Osłabienie relacji do tego źródła
    coraz częściej NIE jest dla mnie „składaniem ofiary” na ołtarzu nawrócenia,
    ale przekonywaniem siebie i bliskich do radosnego ucztowania.
    To nauka tracenia NIE w smutku, ale w radości.

    A mój prorok Eliasz jest bardzo cierpliwy.

    Pozdrawiam 🙂

    #12 julia
  13. „uczta wyrażająca nową relację Elizeusza do wszystkiego,
    co do tego czasu było dla niego i dla jemu podobnych WAŻNE ŻYCIOWO jako źródło utrzymania”

    Tak, jak napisałeś, Grzegorzu, w komentarzu do poprzedniego wpisu,
    tak bardzo ważna życiowo wydaje się nam rodzina.
    I chcemy, żeby była ważna dla innych członków rodziny.

    Powoli zaczynam rozumieć, że istnieją dla mnie więzi nie mniej ważne, a może nawet ważniejsze.
    Wciąż trudno jest mi jednak godzić się na to, żebym ja – matka, stawała się coraz mniej WAŻNA ŻYCIOWO dla syna…
    Ale tylko wtedy, jak to trafnie zauważyłeś, Grzegorzu,
    jest szansa kształtować relacje między nami na innej zasadzie – Miłości,
    którą widać w okolicznościach krzyża, opuszczenia i rozerwania tego, co ludzkie.

    Pozdrawiam 🙂

    #13 julia
  14. Czytam:
    http://www.koden.com.pl/sanktuarium,s,1.html
    Historia Sanktuarium i cudownego obrazu Matki Bożej Kodeńskiej jest ściśle związana z rodem Sapiehów. Jednak cała historia zaczyna się znacznie, znacznie wcześniej…

    Podczas rozbiorów Polski car ukarał Kodeń za to, że mieszkańcy Kodnia brali udział w Powstaniu Styczniowym w 1864. Za to car pozbawił Kodeń praw miejskich oraz zlikwidował parafię rzymsko-katolicką. Z świątyni wszystko zostało usunięte, wywiezione i to nieraz bardzo daleko: główny ołtarz do Opinogóry na Mazowsze, pięć ołtarzy do Kadzidła na Kurpiach, duży obraz św. Anny z bocznej kaplicy do katedry w Łomży, oraz pozostałe ołtarze, obrazy do pobliskich parafii.
    Sam cudowny obraz carscy żołnierze zapakowali do skrzyni i końmi przewieźli do Białej Podlaskiej i potem pociągiem do Częstochowy na Jasną Górę.
     Z Czestochowy Amerykanskiej, slysze w radio 7/3/2013 10:45 AM)
    Tam cudowny obraz Matki Bożej Kodeńskiej przebywał 52 lata w Kaplicy Serca Pana Jezusa w Bazylice Jasnogórskiej. Dzisiaj przy kaplicy Serca Pana Jezusa jest pamiątkowa tablica zaś w Wieczerniku ołtarz z dużym obrazem Matki Bożej Kodeńskiej na pamiątkę tego pobytu na Jasnej Górze.

    #14 Jurek
  15. „W roku 1927 ks. bp Przeździecki, ordynariusz siedlecki sprowadził do Kodnia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.”

    #15 Jurek
  16. Zaniepokoiła mnie i zdziwila decyzja Księdza Biskupa odnośnie działan kadrowych w diecezji a konkretnie w w swojej śiątyni czyli katedrze.W ogłoszeniach w ostatnią niedziele usyszałem o przeniesieniu ksiedza Karola z Katedry do miejskiego szpitala na kapelana.Wiem,że i tam potrzeba ludzi mądrych i dobrych.właściwie przygotowanych.Ale ja obserwując ks.Karola w Katedrze na mszach dziecinnych oraz w czasie przygotowań dzieci do I Komunii Św.,gdzie uczestniczyłem niejednoktotnie jako dziadek dziecka,uawżam że szkoda tam naszego ksiedza.Jest to ksiądz i człowiek o wieliej odpowiedzialności,majacy kontakt z dziećmi i rodzicami własciwe podejście z taktem a jednocześnie z dobrze pojętym humorem.Uważam,że właściwie dbał o przeżycie duchowe rodziców i dzieci w okresie I Komunii Św.Jak lew walczył z komercjalizacją uroczxystości propagując skromność oraz przygotowując do przeżyć duchowych.Ale myślę,że biskup i doradcy wiedzą co robią.

    #16 dziadek
  17. „Relacje do osób i rzeczy, które były (I SĄ) bliskie prorokowi”

    To, że w nawróceniu zmienia się relacja do osób i rzeczy, nie zmienia faktu, że SĄ one (osoby i rzeczy) bliskie.

    Zmiana relacji DO MNIE pewnych dla mnie ważnych osób nie oznacza, że przestałam być im bliska.

    Zmiana (która jest konsekwencją nawracania się) MOJEJ relacji do bliskich nie oznacza, że nie są dla mnie ważni.
    Np. zwracam uwagę, wytykam błędy, choć (a może właśnie dlatego, że) coraz bardziej lubię.

    Teraz pozostaje TYLKO przyjmować krytykę jako wyraz sympatii i troski o mnie… 🙂

    #17 katechetka 1
  18. #17
    A jeśli czyjaś krytyka nie jest wyrazem sympatii i troski o mnie?
    /Pochodzi od „nienawróconej osoby”/
    Co wtedy?

    #18 Miriam
  19. #18 Miriam,
    założeniem była bliskość między osobami, czyli wzajemna troska i sympatia.
    Dotknięcie przez Boga zmienia relacje między osobami. Sympatia i troska pozostaje, ale jest inaczej wyrażana.

    A jeśli krytyka nie jest wyrazem sympatii i troski?
    No cóż, wtedy jest miejsce na wiarę w Jezusa Chrystusa, który umarł, zmartwychwstał, przebaczył, dał Ducha, jest Panem mojej historii…
    🙂

    #19 katechetka 1
  20. #16 dziadek
    Tak już jest, że kapłani przychodzą i odchodzą z parafii, przyzwyczajamy się do nich a oni do nas(niektórzy). Rzeczywiście Ks. Karol cieszył się w katedrze sympatią, słyszałam o Nim same dobre opinie.
    Teraz inni(chorzy) mają Go dla siebie.
    Być kapelanem dla chorych to powołanie w powołaniu. Uważam,że nie każdy kapłan nadaje się do tego zadania. Mam za sobą wiele pobytów w szpitalach i różne doświadczenia (że się tak wyrażę) z kontaktów z kapelanami. Niektórym brakowało wrażliwości i wyobraźni co czuje chory.
    Myślę, że ks. Karol ze swoją wrażliwością podoła temu zadaniu, szczerze Mu tego życzę.
    Nam wiernym pozostaje modlitwa za kapłanów, aby swoją postawą, posługą przybliżali ludzi do Boga (a nie odwrotnie).
    Szczęść Boże Księże Karolu (może Ks. przeczyta ten wpis, uśmiech).

    #20 Maria
  21. Jak miło posłuchać gdy kapłan jest zauważony, doceniony i żalem żegnany.

    #21 lemi58
  22. „Idź i wracaj, bo po co to ci uczyniłem? ” Takie słowa może kierować Bóg do mnie i każdego człowieka. Idź na ziemię i wracaj do życia w Królestwie Niebieskim, bo przecież po to cię uczyniłem.

    #22 lemi58
  23. Nim swit obudzi zmrok dotykiem cieplych mgiel, podnosze glos, Panie przyjdz, pomoz mi o Panie Moj, wolam przyjdz, Pomoz mi o Panie Moj rysowac zycia ksztal, bym mogl naprzod isc,…

    #23 Jurek
  24. Dzisiaj byłem z matką w serwisie suzuki i tam sobie czytałem czekając na przegląd samochodu List do Rzymian. Tak mnie wciągnęła ta lektura, że czasami miliłem się w czytaniu 🙂
    Wszystkim polecam przeczytanie tego Listu i nie tylko tego, ale według mnie on jest sednem całego nauczania św. Pawła.

    #24 chani
  25. Może ten świat ma rację mówiąc, że mężczyźni są z marsa a kobiety z wenus?
    Nawet z Nią porozmawiać nie mogę.
    Sama zaczęła chodzić za mną, nawet się zarumieniła, a teraz …
    Te kobiety.

    #25 chani
  26. # 25 chani
    Jesteś niesprawiedliwy.
    Nawet wtedy, gdy jak pisałeś, chodziła za tobą, nie miałeś odwagi z nią porozmawiać. A teraz winę za to zrzucasz na nią.

    #26 basa
  27. #26 basa
    Nie chcę się usprawiedliwiać bo trochę w tym mojej winy, już sam nie wiem.
    Nawet nie wiem gdzie dokładnie mieszka, nikt Jej nie widział. Kiedyś jakbym Ją rzeczywiście widział jak wychodziła z podwórka tam gdzie byłem, ale w tym domu mówią, że Ona tu nie mieszka. Z kilka razy tam chodziłem, raz mi otwierano a raz nie, ale bez skutku.
    Może wszystko mi się przewidziało.
    Czyżby to zawód miłosny? 🙂

    #27 chani
  28. AD. #9 chani.
    Oznacza to, że nie należy zagadywac Boga wyklepywanymi slowami modlitw -y.

    #28 Maciej
  29. AD. #25 chani
    Mam coś bardzo podobnego z moją sasiadką Małgorzatą. Ucząca w szkole nr. 2 w Międzyrzecu. Rozumiem więc ciebie.

    #29 Maciej
  30. Jeżdżę codziennie rowerem do lasu po jagody.
    Moja pustynia.Niewiele cienia,brak powiewu wiatru,towarzystwo komarów i mrówek.Jagód mało,cena niska.Przypomina mi się scena z krzakiem janowca w historii Eliasza.Nie narzekam,bo to nie ja siałam,sadziłam,uprawiałam-a zbieram. 🙂
    Mam dużo czasu na medytację.Będąc w domu ,korzystam z mszalika codziennego O.O Benedyktynów z Tyńca.Znam więc czytania mszalne na dany dzień,psalm,Ewangelię.Mogę duchowo łączyć się z Tymi,którzy uczestniczą w Eucharystii codziennie.

    Mamy pierwszą encyklikę Papieża Franciszka Lumen Fidei-o wierze.

    #30 mirpat
  31. Iz 66;10 Radujcie się wraz z Jerozolimą,
    weselcie się w niej wszyscy, co ją miłujecie!
    Jakiej Jerozolimy ten tekst dotyczy? Użyta nazwa własna sugeruje, że prorok mówi o Jerozolimie ziemskiej. Dokładnie wczytując się w treść odczytuję narodziny chłopca jako alegorię narodzin kraju czy narodu w domyśle Królestwa Niebieskiego, tego samego którego powstanie obwieszcza Jezus.
    Miasto Jerozolima jest symbolem tych mieszkań które ma przygotować i które już są w tym królestwie.
    I wreszcie zapowiedź powrotu Jeruzalem niebieskiego Ap 21. 2 I Miasto Święte – Jeruzalem Nowe
    ujrzałem zstępujące z nieba od Boga,
    przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża.

    #31 lemi58

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php