W 29 Niedzielę roku B jako pierwsze czytanie mamy końcowy fragment czwartej Pieśni o Słudze Pańskim (Sługa Jahwe). Ta pieśń rozpoczyna się słowami: „Oto się powiedzie mojemu Słudze, wybije się, wywyższy i wyrośnie bardzo”. Tak oto otwiera się perspektywa przed Tym, kto ma być narzędziem realizującym plan Boży: Boży plan zbawienia człowieka. Oto on wybije się, wywyższy i wyrośnie bardzo. Takie słowa skierowują myślenie człowieka na „sukcesie” sługi Pańskiego. Na osobisty sukces w kategoriach świata.
Może to jeszcze podkreślać kolejne wyrażenie: „Jak wielu osłupiało na Jego widok”. Chciałoby się myśleć o jakimś pojawieniu się tego sługi na sposób fascynujący człowieka.
Dopiero dalsze słowa wskazują na inną stronę rzeczywistości. Oto „tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi”. Dalsza część tej pieśni o Słudze Pańskim już mówi jasno, o co chodzi i w czym zasadza się jego niezwykłe powodzenie.
Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem.
Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci.
Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu,
ich nieprawości On sam dźwigać będzie (Iz 53,10n).
Widzimy oto nową perspektywę. Spodobało się Panu zmiażdżyć tego Sługę cierpieniem. Przed nim stanęła niespotykana możliwość czy okazja. Jest nią wydanie swe życie na ofiarę za grzechy, by ujrzeć potomstwo. Naturalnie chodzi o złożenie z siebie ofiary za grzechy innych. Chodzi też o to, by oddawszy życie zobaczyć nowe potomstwo, które nie jest owocem prostego zrodzenia, lecz darem. Chodzi też o takie przedłużenie swoich dni, które otwiera wieczność.
1. Dlaczego właśnie to spodobało się Panu ?
Pan Bóg miał od początku historii człowieka, w szczególności po grzechu człowieka, swój plan, ale także swoje „upodobanie” zbawienia człowieka. Był to plan jedyny możliwy do zrealizowania bez pogwałcenia wolności człowieka. Chodziło o starcie głowy węża (zob. Rdz 3,15).
To starcie głowy węża miało oznaczać „koniec wpływu inteligencji szatana” na człowieka. Człowiek bowiem po grzechu pozostawał w niewoli diabła właśnie ze względu na lęk przed śmiercią (zob. Hbr 2,15n). Trzeba było więc teraz kogoś z ludzi tak oddanego i tak posłusznego Bogu, by Bóg mógł na nim dokonać tego planu starcia głowy węża.
To właśnie do tego dzieła zostaje wybrany i „przygotowany” ów Sługa – zapowiedziany przez proroka Izajasza a narodzony jako człowiek, gdy nadeszła pełnia czasu (zob. Ga 4,4). Jest to Jezus z Nazaretu.
2. Objawienie światła przez Pańskiego Sługę
Ten wybrany Sługa, całkowici oddany Bogu dla przeprowadzenia Bożego planu i dzieła zbawienia człowieka będzie „musiał” przeżyć całą sytuację człowieka, który odłączył się od Boga. On weźmie na siebie „ciężar” (brzemię) i skutki odłączenia człowieka od Boga. To On będzie wołał w imieniu człowieka i w miejsce każdego z nas (za każdego z nas) „Boże mój, Boże mój. Czemuś mnie opuścił ?
Jednak nie zejdzie z krzyża, lecz objawi ową „rewelacyjną” prawdę, że tam, gdzie człowiek czuł się opuszczony przez Boga, ta, go Bóg nie opuścił. Problem nie leżał i nie leży w Bogu, lecz w człowieku. Którego spojrzenie i ocena zostały zniekształcone przez grzech – wybór dobra i zła za sugestią diabła, co człowieka wprowadziło w ciemność niewoli (zob. Hbr 2,14n).
To właśnie Sługa Pański, Jezus jako pierwszy z ludzi „opuszczonych” i „zmiażdżonych” „po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci”. Tak jak przyjął na siebie ze względu na nas ciemności i udręczenia, tak też ujrzał światło dla nas. Abyśmy widzieli Jego oczyma całą naszą rzeczywistość. On został wydany ze względu na nasze grzechy i zmartwychwstał dla naszego usprawiedliwienia (zob. Rz 4,25).
3. Sługa jest dla nas, abyśmy my stawali się sługami tej samej tajemnicy
Skoro prorok mówi: Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, to oznacza, że ci, którzy przez Niego zostaną usprawiedliwieni i w Niego uwierzą, staną się też światłem dla innych.
Bp ZbK
Komentarze
23 odpowiedzi na „Zacny Sługa Pański (29 Ndz B 2012)”
Sługa ów zdobył się na prawie niemożliwy do zrozumienia przez nas czyn – otwarcia nam uszu i oczu.
Powinniśmy.Widzieć i słyszeć.
Chcemy?
Być sługo Pana Boga to przyjąć Jego Słowo do swego serca i wprowadzić je w czyn w swoim życiu.
Jezus powiedział:wy jesteście solą ziemi,a jeśli sól utraci swój smak,to czym go przywrócić ?.
– Wy jesteście światłem świata;
Wy zatem bądżcie tak doskonali,jak doskonałym jest wasz Ojciec w niebie.
Mów Panie bo sługa Twój słucha.
Nie chcemy, bo lepiej nam nie słyszeć i nie widzieć 🙁
Nie słyszeć wołania o pomoc np: samotnej sąsiadki z nad przeciwka, wyzwisk i przekleństw rodzica rzucanych pod adresem dziecka na ulicy, odzywania się młodzieży do siebie na ulicy … itp.
Nie widzieć: starszej osoby stojącej na chodniku przed przejściem dla pieszych i czekającej, aż któryś z samochodów raczy się zatrzymać, matki pijanej prowadzącej wózek z małym dzieckiem …,
Sytuacji podobnych powyższym jest ogrom!
Lepiej i łatwiej nam przychodzi reagować jak powyższe zdarzenia dotykają nas, naszych bliskich…, a przecież w Panu wszyscy jesteśmy sobie bliscy …
Nie jest jednak, tak źle. Jest NADZIEJA !
Nadzieją na postępującą martwicę wśród nas NIEWIERNYCH są dzieci. Ileś się naoglądałem sytuacji, w których było i jest mi po prostu głupio, kiedy ja się zastanawiam co zrobić, a dziecko już jest w akcji i działa, pomaga, oddaje swoje jedzenie, czapkę, rzecz …
Dziecko dobrym nauczycielem ???
Dziecko nie rozumie wielu słów nauki Jezusa, ale zdecydowanie łatwiej je przyswaja i to jest kolejna zadziwiająca TAJEMNICA Boga dla mnie osobiście.
Dlatego podążam za dziećmi w poszukiwaniu Boga 🙂
Niewidomy spod Jerycha prosił sercem.
A my /ja/ często chcemy widzieć i słyszeć dla zaspokojenia własnego „ego”-oby się stało tak jak ja to widzę .
„To starcie głowy węża miało oznaczać „koniec wpływu inteligencji szatana” na człowieka”.
Nie mylmy i nie utożsamiajmy MĄDROŚCI z INTELIGENCJĄ.
Inteligent nie zawsze jest mądry i tak jest z szatanem, który mimo ogromnej inteligencji jest głupi bo nie poznał miłości płynącej z krzyża.
Jezus Chrystus nie pokonał szatana Swoim intelektem lecz Swoją Mądrością. Nie pokonał go w Swojej głowie lecz w Swoim sercu.
„Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem”. Nie jest to dla mnie trafne tłumaczenie Słowa. W Biblii Gdańskiej ujmują to bardziej przystępnie dla kogoś kto pragnie mądrości chwalebnego krzyża. Jest tam mowa o niemocy człowieka wobec tego co zaplanował/przewidział/Bóg.
Pozdrawiam
janusz
#5 Ja jednak myślę że doskonale roz/poznał tą miłość i …zazdrość o potęgę jej go „spaliła”.
Spotkałeś ponad normę zazdrosnych?Ja spotkałam.To siła której jedynym ukrytym celem staje się niszczenie.
Interpretacja ksiedza biskupa jest dla mnie bardzo trafna i przekonująca, szczególnie w połączeniu z niedzielną Ewangelią (za to dziekuję). Światłem mogę być tylko wtedy, gdy uwirzę w przygotowaną przez Boga dla mnie drogę, podczas, której uznam swoją słabość i skłonność do gzrechu, podczas, której sam Bóg, poprzez swego Syna, zniży się do mnie i z bezgranicznej miłości do człowieka, odpuści mi moje nieprawości i winy, wybaczy mi. Ja też powinnam uczynić podobnie w stosunku do moich bliźnich i stawać się ich sługą na podobieństwo Jezusa Chrystusa. Muszę łamać sie dla innych, aby zbyt głęboko nie zakorzenić się w swoim egoiźmie, aby moje „ego”, nie przysłoniło mi Tego co najważniejsze, mojej drogi, czasami krzyżowej do
Jezusa Zbawiciela, do tej Miłości Ukrzyżowanej i Zmiażdżonej właśnie dla mnie. Warto, naprawdę warto, nie lękać się przeciwności i bólu, wtedy mogę bowiem być bliżej Chrystusa. Pozdrawiam 🙂
#6 Ka
Próbuję zrozumieć Twój system wartości i nie potrafię – dla mnie zbyt skomplikowany.
1. „Chodzi też o to, by oddawszy życie zobaczyć nowe potomstwo, które nie jest owocem prostego zrodzenia, lecz darem. Chodzi też o takie przedłużenie swoich dni, które otwiera wieczność”
…
Być obdarowana potomstwem NIE przez zrodzenie.
Przedłużyć swoje życie nie o 15 lat, ale o wieczność.
Wykorzystać taką okazję. Do końca. Oddać za to życie (dla siebie)…
Czy zechcę, czy się wystraszę?
Czy zgrzeszę lękiem?
…
Pozdrawiam 🙂
#6 Ka. Może i poznał ale nie doświadczył w sobie/nie uwierzył/. Bóg w Chrystusie miażdży go cierpieniem dla jego dobra, bo kocha się sercem a nie rozumem/głową/. janusz
#8
A mnie się zawsze wydawało i co gorsza wydaje że jestem prosta jak najprostsza „chłopka” /z dawnych czasów/.
Nawiasem mówiąc lubię prostotę /tylko koniecznie oczyszczoną z chamstwa/.
„Pan Bóg miał od początku historii człowieka(…) swój plan (…)” – w poprzednim wpisie napisałem, że tak jak Jonasz próbuje uciec przed planem Bożym na moje życie. Ostatnio strasznie mnie Bóg karci żebym przyjął Jego plan, że on jest dla mnie dobry.
To karcenie strasznie boli tak, że już nie wiem co się ze mną dzieje.
Nawet pokazywał ni, że bez niej będzie mi źle, a ja wymigiwałem się od obowiązku.
Bóg jest bardzo dobry – wszystko zrobi żeby człowiek Jego plan przyjął, bo trochę mam pewne obawy poniekąd związane z moim problemem nieczystości.
„Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.”(Mt 1,19) – tak samo i ze mną, mam pewne obawy a Bóg ciągle mówi „Nie bój się…” i dlatego mnie karci, ćwiczy…
Czy ja też mogę nazwać się sługą Pańskim?
Jestem strasznie niedobry. Bóg ma taki plan, a ja przed nim uciekałem – głowa mała żeby to pojąć.
Zajrzalem i czytam:
#9 julia
‘1. „Chodzi też o to, by oddawszy życie zobaczyć nowe potomstwo, które nie jest owocem prostego zrodzenia, lecz darem. CHODZI TEŻ O TAKIE PRZEDŁUŻENIE SWOICH DNI, KTÓRE OTWIERA WIECZNOŚĆ”
…
Być obdarowana potomstwem NIE przez zrodzenie.
PRZEDŁUŻYĆ SWOJE ŻYCIE NIE O 15 LAT, ALE O WIECZNOŚĆ.
WYKORZYSTAĆ TAKĄ OKAZJĘ. Do końca. Oddać za to życie (dla siebie)…
Czy zechcę, CZY SIĘ WYSTRASZĘ?
CZY ZGRZESZĘ LĘKIEM?’
…
PRZEDLUZYC ZYCIE O WIECZNA SZCZESLIWOSC,… CALE ZYCIE W LEKU, A TRACE WIECZNOSC, … jesli ktos ma nawet takie myslenie ekonomiczne, to niech pomysli, CO TRACE, A CO ZYSKUJE, a moge wszystko stracic i to na zawsze.
Niesamowicie jasno o wierze dziś mówił Benedykt XVI :
„Ojciec Święty wskazał, że u podstaw naszej wiary znajduje się chrzest, dający nam Ducha Świętego, czyniący nas dziećmi Bożymi w Chrystusie i oznaczający wejście do wspólnoty wiary. „Nie wierzy się samemu z siebie, bez łaski Ducha Świętego; nie wierzy się także w samotności, ale wraz z braćmi. Począwszy od chrztu każdy wierzący jest powołany do przeżywania na nowo i uczynienia swoim tego wyznania wiary, wraz z braćmi” – przypomniał Benedykt XVI. Dodał, iż wiara jest wyjściem z samych siebie, ze swoich zabezpieczeń, ze swoich schematów mentalnych, aby powierzyć się działaniu Boga, wskazującemu nam drogę, by osiągnąć prawdziwą wolność, naszą ludzką tożsamość, prawdziwą radość serca, pokój ze wszystkimi”.
To bezpieczna i pewna droga dla nas nie tylko na ten rok, moim zdaniem.
#10 i #12 /też się przyda :)/
Masz rację.
Nie doświadczył …bo odrzucił.I nasuwa mi się spostrzeżenie takie – ileż to z nas /szczególnie we wczesnej młodości/ ośmieszano, lekceważono, byle zabić miłość i ufność która /zauważalnie/ rozkwitała w nas.
Sami /dla ludzkiego spokoju/ pociągamy się ku drodze zła?
Potrzeba nam mocnego serca by w miłości trwać.
I Wielkiego Ducha by takowym naciskom oprzeć się.
2. „Problem nie leżał i nie leży w Bogu, lecz w człowieku. Którego spojrzenie i ocena zostały zniekształcone przez grzech – wybór dobra i zła za sugestią diabła, co człowieka wprowadziło w ciemność niewoli”
Tak trudno jest uwierzyć, szczególnie gdy nie ma się wokół siebie przewodników w wierze, że problem nie leży w Bogu, ale w człowieku.
Dlatego nie dziwi mnie pytanie młodych, dlaczego moją rodzinę spotyka nieszczęście?
Dlaczego miłosierny Bóg godzi się na zło?
To skutek zniekształconej oceny rzeczywistości…
…
3. „Tak jak przyjął na siebie ze względu na nas ciemności i udręczenia, tak też ujrzał światło dla nas. Abyśmy widzieli Jego oczyma całą naszą rzeczywistość”
… bo przecież Pascha Chrystusa nie kończy się na śmierci, Ona prowadzi do zmartwychwstania, do światła. By zobaczyć swoją rzeczywistość bez zniekształceń, trzeba spojrzeć w perspektywę dalszą, niż doczesność.
…
4. „Sługa jest dla nas, abyśmy my stawali się sługami tej samej tajemnicy”
Jezus-Bóg jest moim dobrym Sługą. Wykonał wszystko, bym uwierzyła w to, że jestem usprawiedliwiona.
Uzdolnił mnie, bym była dobrym sługą dla innych.
…
Pozdrawiam 🙂
„…Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu…„
Jezus ofiarowuje swoje życie jako wynagrodzenie.Żaden człowiek nie mógł dokonać odkupienia,ale każdy jest wezwany do uczestnictwa w nim i współdziałania z ofiarą Chrystusa.Apostoł Paweł pisze do Kolosan 1.24-„Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała,którym jest Kościół„-skuteczności nic nie brakuje,natomiast cierpienie całego Mistycznego Ciała Chrystusa trwać będą do końca świata i każdy z Jego członków je „dopełnia„ podobnie jak Apostoł.Pisze Ga 2.19„Tymczasem ja dla Prawa umarłem przez Prawo,aby żyć dla Boga:razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża„
J.16.20n-„Wy będziecie płakać i zawodzić a świat się będzie weselił.Wy będziecie się smucić,ale smutek wasz zamieni się w radość„
Trzeba mieć kontakt ze Słowem Bożym,modlić się o wiarę.Chrystus zwyciężył śmierć,wywyższył krzyż i uczynił go chwalebnym.Dzięki niemu nasze krzyże tracą srogość.Chrystus zabrał to co najcięższe,poczucie,że cierpienie nie ma sensu.Jeżeli nie będę od krzyża uciekać,a będę chwalić Boga za jego obecność,wtedy stanie się on krzyżem chwalebnym.Poznanie tej tajemnicy przynosi pokój w sercu.
„Bez Boga krzyż nas przygniata,z Bogiem daje nam odkupienie i zbawienie„-JPII XIII ŚDM.
Jednak chyba nie mam szczęścia w miłości 🙂
Taka refleksja:
Modlitwa ustami nam łatwo przychodzi, trudna sztuka to modlitwa sercem. Czy można modlić się bez słów? Można – Matka Teresa pisała: „Prawdziwa modlitwa rodzi się z milczenia.” Rozważając sprawy Boże też się modlimy sercem. Jan Paweł II mówił: „„Człowiek jest wobec Boga, trwa przy Bogu poprzez to, że pamięta. Poprzez to, że zachowuje słowa Boże i wielkie sprawy Boże, rozważając w sercu swoim tak jak Maryja z Nazaretu.”
CD #18:
I nie trzeba wielkich słów w czasie modlitwy.
Takie opowiadanie mam na blogu:
„Ubogi farmer wracając późnym wieczorem z rynku do domu, znalazł się na drodze bez swojego modlitewnika. Koła jego wozu odpadły w samym środku lasu, więc zmartwił się, że dzień ten będzie musiał upłynąć bez odmówienia przez niego modlitwy.
Ułożył więc następującą: „Panie, uczyniłem coś bardzo głupiego. Opuściłem dom dziś rano bez mojego modlitewnika, a pamięć zawodzi mnie tak często, że nie mogę bez niego odmówić ani jednej modlitwy. Postanowiłem więc, że pięć razy wolno wyrecytuję alfabet, a Ty, który znasz wszystkie modlitwy poskładasz razem litery alfabetu, aby stworzyły modlitwę, której słów nie pamiętam.”
I rzekł Pan do swoich aniołów: „Ze wszystkich modlitw, które dzisiaj usłyszałem, ta jedna była niewątpliwie najlepsza, ponieważ płynęła z prostego i szczerego serca”.
Tradycja chasydzka”
_____
Źródło: adonai.pl
#16 mirpat. Biblia Gdańska mówi tak:
„Który się teraz raduję w dolegliwościach moich dla was i dopełniam ostatków ucisków Chrystusowych na ciele moim za ciało jego, którym jest Kościół”. Cierpienie zawsze odnosi się do starego człowieka/demona/ w nas, który nie chce być ukrzyżowany i dlatego cierpimy. Na miarę nowego narodzenia w nas, na miarę Chrystusa w nas cierpienie, które jest owocem nie akceptacji krzyża jest bez sensu. Po prostu go nie ma. Jest to tajemnica dostępna jedynie w wodach chrzcielnych. janusz
I do tych rozważań dotyczących modlitwy jeszcze jeden cytat:
“Chcę więc, by mężczyźni modlili się na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste, bez gniewu i sporu. Podobnie kobiety – w skromnie zdobnym odzieniu, niech się przyozdabiają ze wstydliwością i umiarem, nie przesadnie zaplatanymi włosami albo złotem czy perłami, albo kosztownym strojem, lecz przez dobre uczynki, co przystoi kobietom, które się przyznają do pobożności. ”(1 Tym 2:8-10)
#22 Zaplatam włosy Chani i wplatam w nie płatki kwiatów /mam długie :)/.
Czyż to nieładne?
Ksiądz na mojej I Komunii z powodu tego zaplecenia był zgorszony.Nijak nie pojmowałam przyczyny – dzięki Tobie do dziś 😀
Okey.Żartuję Chani.