Kategorie
Rozważanie czytań niedzielnych

Mądrość Boża dla człowieka (20 Ndz B 2012)

W dwudziestą Niedzielę roku B Kościół podaje nam jako pierwsze czytanie fragment Księgi Przysłów o Mądrości. Krótki fragment, który czytamy w liturgii, pochodzi z kontekstu, gdzie jest opisana stwórcza rola Mądrości, która „współdziałała” z Bogiem w dziele stworzenia. Chodzi o Mądrość, która ma cechy upersonifikowane. Jest jakby architektem wykonującym zamysł Boży.

Ta Mądrość jest więc mądrością praktyczną, prowadzącą do czynu (hbr. hokmach). Mądrość ta zaprasza człowieka ,by do niej się zwracał, ją przyjmował i nią  żył. W takim oto kontekście padają słowa nie tylko zaproszenia, ale wskazania na  to, co zostało przygotowane przez tę Mądrość dla człowieka. „Mądrość zbudowała sobie dom i wyciosała siedem kolumn, nabiła zwierząt, namieszała wina i stół zastawiła. Służące wysłała, by wołały z wyżynnych miejsc miasta”. Z tych wyżynnych miejsc miasta rozlega się wołanie:

Prostaczek niech do mnie tu przyjdzie.
Do tego, komu brak mądrości, mówiła:
Chodźcie, nasyćcie się moim chlebem, pijcie wino, które zmieszałam.
Odrzućcie głupotę i żyjcie, chodźcie drogą rozwagi! (Prz 9,4nn).

Tekst jest poetycki i znajdujemy w nim wiele sformułowań, które tworzą piękną grę słów. Nie możemy tutaj wszystkiego przedstawić w tym krótkim rozważaniu.

 

1. Mądrość zbudowała sobie / swój dom i działa na rzecz człowieka

Zbudowanie domu przez Mądrość to obraz jej wejścia między ludzi. Przekład tekstu hebrajskiego umożliwia rozumienie go jako czynność zwrotną: zbudowała sobie dom, albo jako czynność wskazującą na to, że zbudowała swój dom, czyli typowy, a więc charakterystyczny dla niej dom. Jest to więc dom, który tylko ona mogła zbudować. Nie tyle chodzi o wskazanie na własność i przynależność tego domu do Mądrości ile na to, że to jest dom, który jest manifestacją tego, czym jest Mądrość.

Mądrość bowiem nie potrzebowała dla siebie domu. Jeśli go zbudowała, to zbudowała po to, aby być między ludźmi i być dla nich dostępną. Jest to już typologiczna zapowiedź wcielenia Słowa Bożego i Jego obecności wśród ludzi jako objawienia się Boga, który w przyjętym przez siebie ciele przychodzi do człowieka. Budowanie domu przez Mądrość podobnie jak, wcielenie Słowa Bożego są aktami podejmowanymi ze strony Boga na rzecz człowieka i dla dobra człowieka. Nie jest to w żadnej mierze zbudowanie „domu” dla siebie w sensie zatrzymania go dla siebie, lecz takie zbudowanie, aby być dostępnym dla ludzi.

 

2. Bogactwo i obfitość domu

Dalej rozważane słowo wskazuje na jakość tego domu. Jest to dom z kolumnami wyciosanymi przez samą Mądrość. Dom z kolumnami wskazywał na jego przestrzenność i bogactwo a jednocześnie także na jego otwartość. Był po prostu zapraszającym. Liczba siedmiu kolumn wyciosanych dla domu przez Mądrość wskazuje na perfekcyjność i kompletność. Jest to dom dobrze zorganizowany, bez niedostatków i braków. Jest to dom trwały i mogący służyć licznym domownikom i gościom, którzy będą zapraszani do życia we wspólnocie domu.

Dalszymi elementami wskazującymi na bogactwo tego domu otwarte na ludzi, którzy mają zostać zaproszeni, są informacje o przygotowaniu uczty w tym domu. Przygotowane zwierzęta na posiłki biesiadne i zmieszane, odpowiednio przyprawione wino oraz zastawione stoły. To wszystko wskazuje, że ten dom Mądrości ma stać się miejscem wspaniałej uczty czekającej na zaproszonych.

To wyjście ku zaproszonym jest wyrażone przez rozesłanie służących na wysokie miejsca miasta, by zwoływały do wzięcia udziału w uczcie.

3. Zaproszeni

Wbrew pierwszemu odczuciu, że na tak wspaniale przygotowaną ucztę, trzeba by zaprosić „odpowiednich” gości. Dowiadujemy się, że to zaproszenie jest skierowane do tych, którzy wydają się najmniej stosowni aby „odpowiednio” i godnie zapełnić przygotowaną przestrzeń i być uczestnikami wybornych potraw i napojów.

Zaproszenie jest skierowane do „prostaczków”, młodych naiwnych i niedoświadczonych, tych, którym brak rozumu, dosłownie niedostaje serca, czyli czegoś brakuje w tej całej dziedzinie życia człowieka, jak jest określana sercem. Zaproszenie jest więc skierowane do wszystkich, którzy doświadczają braku prawdziwej mądrości. Zaproszenie jest jednocześnie obietnicą nasycenia za darmo wszystkimi przygotowanymi zasobami, które zdają się być nie do wyczerpania. Przywołuje to też zaproszenie Izajasza Proroka (zob. Iz 55, 1-3).

Wejście do zaproponowanej przestrzeni domu Mądrości skosztowanie z jej darów jest jednak związane z koniecznością (warunkiem) pozostawienia swojej naiwności, swojej głupoty, swojej pozornej mądrości, mądrości na swój użytek. Czyli pozostawienie poza sobą tego, co w człowieku rodzi się z jego perspektywy dotkniętej grzechem (własnym poznaniem dobra i zła). Aby żyć prawdziwie, trzeba więc zostawiać „swoje naiwne mądrości” a poddać się temu wszystkiemu, co jest „rozsądzeniem” (hbr. binach) Bożym, zdobywanym, a właściwie otrzymywanym na drogach wstępowania do domu Mądrości na jej zaproszenie. Jest to stałym pozostawianiem siebie by otwierać się na działanie daru Boga i stawać się samemu jako dar w Jego Mądrości.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

46 odpowiedzi na “Mądrość Boża dla człowieka (20 Ndz B 2012)”

Tak myślę sobie iż „dom” zawsze jest manifestacją.Mądrości lub głupoty /lub zmieszania mądrości z głupotą/,niezależnie od tego co człowiek zechciałby pokazać.Jest tym czym /jakim surowcem/ zbudowano /i buduje nadal/ go.
Zaproszenie jest możliwością – wyboru.
„Domem” jest człowiek.

Aby żyć prawdziwie, trzeba więc zostawiać „swoje naiwne madrości” a poddać się temu wszystkiemu,co jest „rozsądzeniem”/ Ks Bp /
A ja kiedyś usłyszałam dosadnie:
„mądralom Bóg nic nie objawi”
Powstrzymuję się więc od mędrkowania i dziękuję Bogu za zdecydowaną postawę przewodnika.
Mam jedno pragnienie – UWIERZYĆ NA SŁOWO , aby ONO budowało dom mojego wnętrza

Zrodziły mi się dwa pytania:
Co to jest to „rozsądzenie” Boże?
Co znaczy być darem w Jego Mądrości?

Mądrość nie jest równoznaczna z wiedzą i nie wymaga wyjątkowych uzdolnień intelektualnych,więc mogę ubiegać się o nią i ja.Jej zdobycie nie jest jednak łatwe.Trzeba korzystać z pomocy ludzi mądrych.Potrzebny jest osobisty wysiłek i pragnienie osiągnięcia mądrości,refleksji,dobrej woli.
W bezsilności,gdy o własnych siłach nie potrafię osiągnąć mądrości,mogę korzystać ze słowa Bożego jako nadzwyczajnego żródła wiedzy.Jednym warunkiem owocnego korzystania z treści objawienia jest szczere i konsekwentne stosowanie się do zawartych w nim zasad.Postawa ta,winna tez znależć swój wyraz w modlitwie.
Mądrość którą dysponuje Bóg,to „królewski dar„.

Fragmenty z Litanii do Ducha Świętego Romana Brandstaettera ,które chcę uczynić swoją modlitwą.
„…
i wybaw nas
od głupoty udającej mądrość,od kłamstwa udającego prawdę,
od ślepoty udającej dalekowzroczność,od chamstwa udającego obrażoną godność,
od fanatyzmu udającego wiarę,od brudu udającego czystość,
od nienawiści udającej miłość,od niewoli udającej wolność,
od obłudy udającej szczerość,od pychy udającej pokorę,
od warcholstwa udającego odwagę,od szatana który mówi nie a myśli tak,a mówiąc tak,myśli nie.

twórz nas otwartych,słyszących i szukających
twórz nas codziennie od nowa Strażniku naszych dusz
abyśmy nieustannie odnawiani i odradzani i tworzeni
stali się Twoimi głosicielami…„

Człowiek choćby uważał siebie za mądrego zawsze pozostanie głupi. Ja swoim przykładem mogę powiedzieć, że zawsze mi Bóg coś podpowiada i zamiast czekać cierpliwie to ciskam się, tupię jak dziecko (czasami zazdroszczę niemowlakom 🙂 ) – to tak jak w wierszyku, który mam na blogu:
„Pewien człowiek wyszeptał:

„Boże przemów do mnie.”

I oto słowik zaśpiewał.
Ale człowiek tego nie usłyszał,
więc człowiek krzyknął:

„Boże przemów do mnie!”

I oto błyskawica przeszyła niebo.
Ale człowiek tego nie dostrzegł.
Człowiek rzekł:

„Boże pozwól mi się zobaczyć.”

I oto gwiazda zamigotała jaśniej.

Ale człowiek jej nie zauważył,
więc człowiek wrzasnął:

„Boże, zrób cud!”

I oto urodziło się dziecko.

Ale człowiek tego nie spostrzegł.

Płacząc w rozpaczy, człowiek powiedział:

„Dotknij mnie Boże, niech wiem,
że jesteś tu.”

Więc Bóg schylił się i dotknął człowieka.
Ale człowiek strzepnął motyla ze swego
ramienia i poszedł dalej.

Bóg jest wśród nas.
Także w małych i prostych rzeczach,
nawet w dobie komputerów.

I człowiek dalej płakał:

„Boże, potrzebuję Twojej pomocy!”

I oto dostał wiadomość z dobrym słowem
i słowami zachęty. Ale człowiek skasował
go i kontynuował płacz.”

#3 Myślę że „rozsądzenie” Boże tj.kierowanie Boże,natomiast dar w Jego Mądrości tj. dar w Jego posłuszeństwie.

# 3 Miriam
To ciekawe, ale te dwa fragmenty zwróciły również moją uwagę. Chciałabym zawsze wiedzieć, która z wielu dróg jest właśnie tą, po której powinnam dalej iść. Zdarzało sie bowiem, że to,co słyszałam wewnątrz siebie, to nie było wspomniane „rozsądzenie Boże”. Aby skorzystać z takiej uczty w Domu Mąrości powinnam całkowićie zaufać Bogu, zostwaić wszelkie swoje pomysły na życie przed wejściem i stać się darem dla Gospodarza tego Domu. Właśnie … powinnam. Staram się bardzo, ale niestety, jestem zbyt słaba, ciągle upadam. Zdałam sobie całkowicie sprawę z tego, że przed Bogiem jestem nikim, a to dobro, które we mnie jest i tak do Niego należy, a ja najczęściej jestem jego, tego dobra, nie właściwym depozytariuszem. Faktem jest jednak, iż z tego zaproszenia korzystam, staram się „poddawać temu wszystkiemu” co mnie spotyka. Należę jednak do tych ostatnich gości, ponieważ jestem najprostszym z „prosaczków” i nie zawsze potrafię odczytać tego, co Bóg mówi do mnie poprzez znaki, ludzi, zdarzenia a nawet Słowo. Jest mi smutno, ale taka niestety jest prawda o mnie samej. Pocieszam się tylko tym, że Jezus przyszedł również do takich jak ja, osób, które są słabe i nie potrafią na co dzień wykazać się cnotą mądrości. Wiem jednak, że tym, co umacnia mnie każdego dnia,jest prawdziwy Jezus Chrystus, ukryty w opłatku, który jednoczy moje serce ze Swoim. Napełnia je bezgraniczną miłością, pozwala przeżyć kolejny dzień takiemu kruchemu i grzesznemu człowiekowi jak ja, który bez Niego już dawno zgubiłby się,jak dziecko zostawione w ciemnym , wielkim lesie bez kompasa, który by je poprowadził do celu. I tak teraz pomyślałam sobie, że ja też, pomimo wszystko, jestem darem dla Naszego Pana i być może kiedyś, powolutku, jak już dojdzie moja kolejka, „stanę się sama jako dar w Jego Mądrości”. Najważniejsze, abym nigdy nie przestała bezgranicznie, tak całą sobą,jak dziecko, ufać Bogu, bo bez Niego nie mogę zrobić dosłownie nic. Być może, tyle mojej mądrośći, ile Boga w sercu. Pozdrawiam.:-)

#8 Lucyno,przed Bogiem jesteś CZŁOWIEKIEM.Tylko i aż.Dobro które w Tobie jest,jest Twoje /nie do ukradnięcia – dlatego warto poszerzać w sobie go/ a Ty /jako całość/ póki co /do śmierci,choćby najmniejszą cząstką/ Boga.
I jeszcze jedno,nie przywiązuj aż takiej /nadmiernej/ wagi do odczytów bo pogubisz się.Bóg doskonale wie jak dotrzeć,byś to co chce odczytała.
Wszystko co ważne, dzieje się w wielkim ździwieniu / niespodziewanie/.
Pozdrawiam.

Czyż tu nie chodzi o mądrośc krzyża? O taki krzyż na którym się nie cierpi. O chwalebny krzyż. janusz

Dar mądrości
Dar rozumu
Dar rady
Dar męstwa
Dar wiedzy (umiejętności)
Dar pobożności
Dar bojaźni Bożej
Takie są dary Ducha Świętego, w tym kontekście Mądrość można zamiennie czytać Duch Święty.

#10 baran katolicki
1 Kor.1.22-24
„Podczas gdy Żydzi znaków się domagają,a Grecy mądrości poszukują,my zwiastujemy Chrystusa ukrzyżowanego,dla Żydów wprawdzie zgorszenie a dla pogan głupstwo,natomiast dla powołanych-i Żydów i Greków,zwiastujemy Chrystusa,który jest mocą Bożą i mądrością Bożą„.
Na stronie internetowej Słowo.pl pod tym fragmentem z nagłówkiem-Moc i mądrość Krzyża,piszesz-jaja są dobre na „Wielkanoc„.
Czy mógłbyś to wyjaśnić?

Polecam oglądnąć Audiencję Benedykta XVI dla Drogi Neokatechumenalnej.Warto.

Jak to Józef kiedyś ładnie wyraził /coś w tym stylu/:
Wszystkie Wasze komentarze są budujące dla mojego serca i skłaniają do rozważenia. Dziękuję 🙂

#12 mirpat, to było tak dawno. Bodajrze był to okres Wielkiej Nocy/Paschy/. Pierwszej mojej Paschy przeżywanej w diametralni innej duchowej „scenerii”. Cóż Ci dzisiaj mogę powiedzieć? Byłem wtedy w okropnym stanie. Spróbuję cofnąć się o trzy lata. Połuchaj: Istnieje wiele wyjaśnień znaczenia jajka Wielkanocnego. W naszej kulturze przyjęte jest mówić o nowym życiu, którego symbolem jest właśnie jajko. Starożytne Kościoły Wschodu widzą w nim symbol grobu, który pękł, jak skorupa jajka, by z niego mógł wyjść Chrystus Zmartwychwstały. W kulturze żydowskiej jest symbolem żałoby, a nie radości, raczej śmierci niż życia. Żydzi jedzą jajko z reguły w dniu żałoby, często przed rozpoczęciem postu (który w judaizmie oznacza niejedzenie i niepicie w ciągu całego dnia lub całej doby, w zależności od rangi postu). Proszę zaglądnąć do http://wroclaw.biblista.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=353%3Ajajka-wielkanocne&catid=24%3Ateksty&Itemid=66 i w tej perspektywie odczytać mój post. Pozdrawiam janusz

Jest pewne napięcie pomiędzy delektowaniem i nasyceniem potrawami a delektowaniem i nasyceniem Mądrością czy jak pisze lemi58 Duchem. Nie powiem,że jedno drugie wyklucza, ale jednak jest napięcie. Gdy przychodzą Goście na imprezę,rozsądnie (jak pisze Paweł w liście do Efezjan )czy też rozważnie ( jak czytamy w Księdze Przysłów)) jest wyważyć ile będzie zajmowało dbanie o degustację a ile o rozmowy i kontakt z Gośćmi.

# 9 Ka
Dziękuję Ka. Masz rację. „Bóg doskonale wie jak dotrzeć bym to, co chcę odczytała”. Rzeczywiście, można bardzo łatwo zbłądzić zwracając przesadną uwagę nie tylko na odczyty ale również na wiele innych spraw, które bezpośrednio lub pośrednio nas dotyczą. Najlepiej wszystko zawierzyć Panu Bogu. To jest droga na pewno właściwa.
Tak, dla Boga JESTEM CZŁOWIEKIEM, wiem o tym, ale cóż może sam człowiek bez Stwórcy, jestem jak ziarnko piasku na pustyni, jak pyłek na wietrze, jak przydeptane źdźbło trawy, które codziennie stara się podnosić od nowa, czyli jestem „nikim” wobec Wielkości Boga. Bóg też stworzył cały świat. Wszystko to, co nas otacza, zachwyca, a czasami nawet przeraża, należy do Nigo i wynika z Jego planów, dlatego dobro, które jest we mnie, które dostałam jako dar do rozdawania innym, należy do mnie, ale przede wszystkim do Niego. Cała ja, należę do Boga, ponieważ na świat przyszłam z Jego woli. To był plan najpierw Stwórcy a potem moich rodziców. Nic nie dzieje się bez Niego. Wszechmogący tak umiłował świat, a na tym świecie człowieka, że dał Swego Syna, Zbawiciela istoty ludzkiej. Pokochał także mnie, tylko ja poprzez swoją dumę, pychę poprzez swoją słabość, poprzez swój grzech odrzucam to, co dobre i mądre, odrzucam to, co mówi do mnie Duch Święty. A On pomimo wszystko wciąż czeka na moje nowe narodzenie. Pozdrawiam. 🙂

#15#16 baran katolicki
Dziękuję za odpowiedz.
„jak nie drzwiami,to oknem,byle do Chrystusa„-cieszę się.
Jestem tylko i aż człowiekiem z krwi i kości.Pozdrawiam również.

#10
Napewno nam wszystkim o taki krzyż chwalebny chodzi-dzwigać krzyż z radością , bez cierpiętnictwa.Takie przykłady mamy widoczne w życiu Świętych
Uczmy się na ich przykładach.

#18 Lucyna, wszyscy mamy ten sam problem. Nie wystarczy nam to, że jesteśmy kochani. My chcemy/pragniemy/ kochac . Kochac jak Bóg. Jesteśmy podobni do Boga a to znaczy, że i Bóg jest niejako podobny do nas. Ja osobiście tonę w bagnie własnej religijności i dlatego próbuję chwytać ratunkową brzytwę/krzyż/. Pozdrawiam janusz

#18 Tak pomyślałam – może dlatego że pyłek z nas Mocny Bóg wskrzesza,pomaga ale /odwrotnie niż „mocny” człowiek/ nie krzywdzi
I skojarzenie – czy ks.N. swoich wielbicieli /tym czego wyuczył się/ za ich pieniądze czasem nie krzywdzi? Obiecuje rzeczy których w żaden sposób nie jest w stanie spełnić.”Chłopki-roztropki” /jego słowa/.Roztropki?
Do duszy dodano nam rozum,byśmy ją i siebie strzegli.

Ad# 21
Januszu ja też..ja też:)Chwycić się krzyża i nie puścić…trudne,ale tego pragnę i nie mogę się doczekać spotkania z Tym,który na krzyżu jest.

Czasami jakoś tak mam, że pisze wierszyki i właśnie napisałem taki:

Nim deszcz spadł,
nim rosa zakwitła,
spotkali się chłopak i dziewczyna.
Bardzo siebie pragnęli,
byli dla siebie niczym powietrze,
bez którego nie można żyć.
Oboje byli jak jedno ciało
i byli jednego ducha.
—————
Podoba się?

Wszyscy chyba pragniemy kochać jak Bóg, ale czy to możliwe? Ja powiem, że tak. Św. Paweł pisze, że miłość Boża jest wlana w nasze serca przez Ducha Świętego. On nam daje taką miłość, ale to się nie dzieje automatycznie, tej miłości trzeba się też uczyć. Głos serca trudno jest usłyszeć, zawsze rozum podpowiada coś innego, sam tego doświadczyłem.
Jeśli chcemy mieć taką miłość, musimy się przygotować na doświadczenia. Bóg wyrabia miłość, którą nam dał, tak jak się obrabia diament. Jest to proces długotrwały, czasem bolesny, ale potrzebny.

# 24
Krzysztofie, zyczę Ci doświadczenia takiej miłości, a nawet jeszcze większej,której żaden człowiek dać nie może .
Niech Ci Matka Boże Częstochowska wyprasza potrzebne łaski zgodnie z wolą Bożą.

Ona jest samą miłością , odkrywam to każdego dnia i całkowicie Jej siebie zawierzyłam.

pozdrawiam

…”Zaproszenie jest więc skierowane do wszystkich, którzy doświadczają braku prawdziwej mądrości. Zaproszenie jest jednocześnie obietnicą nasycenia za darmo wszystkimi przygotowanymi zasobami, które zdają się być nie do wyczerpania. Przywołuje to też zaproszenie Izajasza Proroka (zob. Iz 55, 1-3).”…

” O wszyscy spragnieni, przyjdżcie do wody, przyjdżcie, choć nie macie pieniędzy!”…Iz 55,1
Jakże trudno trwać w bezsilności – jedyna nadzieja by „pitą wodę, Pan zamienił w wino”, bo ;
…”Zawrę z wami wieczyste przymierze;
niezawodne sa łaski dla Dawida”…Iz 55,3b

#5 mirpat
Gdzie można znaleść tę litanię? 🙂
Jeśli możesz, podaj link.
pozdrawiam 🙂

#29 nawracająca się
Proszę wpisać w Google-wiersze Romana Brandstaettera-i gotowe.Pozdrawiam z uśmiechem .

#30 mirpat
i jakie to proste, dzięki 🙂

#28 niezapominajka. „”Zaproszenie jest więc skierowane do wszystkich, którzy doświadczają braku prawdziwej mądrości. Zaproszenie jest jednocześnie obietnicą nasycenia za darmo wszystkimi przygotowanymi zasobami, które zdają się być nie do wyczerpania. Przywołuje to też zaproszenie Izajasza Proroka (zob. Iz 55, 1-3).”…

” O wszyscy spragnieni, przyjdżcie do wody, przyjdżcie, choć nie macie pieniędzy!”…Iz 55,1. Nie ma nic za darmo. Tu trzeba płaci sobą. Tu trzeba umierac dla siebie by życ dla innych. Jezus Chrystus nie jest za darmo, bo kiedy ja umieram On żyje we mnie. Brakuje nam w naszej religijności radości z umierania. Brakuje nam mądrości krzyża, która jest źródłem naszego szczęścia. janusz

#25Krzysztof,
jest to możliwe na miarę naszej wiary, prawdziwej wiary. Wiary w sens umierania dla siebie a życia dla innych.
Możemy pozwolic Bogu kocha innch płacąc za tą mądrośc sobą/najwyższą cenę/.
janusz

#33 baran katolicki

Wiem o tym. Sam tego doświadczam.
Dalej mnie Bóg ćwiczy w miłości i zaufaniu.
Jeszcze raz powtarzam: to nie jest takie proste jak nam się wydaje.
Zaufanie do Boga i drugiego człowieka, szczególnie do przyszłego współmałżonka. Ten brak zaufania boli.
Sam nie mogę się z tym pogodzić.

CD: #34
W końcu zrozumiałem swój błąd, uświadomiłem go sobie. Człowiek zawsze jest taki głupi, a Bóg ze swoich niebios musi patrzyć na tą głupotę człowieka. A jak człowiekowi się nie udaje, to człowiek płacze. Sam tego doświadczam.
Bóg mówi: „Powstrzymaj głos twój od lamentu, a oczy twoje od łez, bo jest nagroda na twe trudy”
(Jer 31:16), a człowiek co robi? – lamentuje, roni łzy, narzeka. Aj człowiek jest taki głupi. Jak to kiedyś powiedział Premier Miller: „Jest Pan zerem…” Człowiek to właśnie takie zero z kropką na końcu.

#32 baran katolicki,
” Brakuje nam mądrości krzyża, która jest źródłem naszego szczęścia” … i tu myślę tak samo…
pozdrawiam 🙂

#35 Chani
Pan Bóg nie tylko jest w Niebie, ale i obok Ciebie,
na głupotę patrzeć nie musi, bo wie, że człowieka kusi.
A chce Ci pomagać i łzy ocierać 🙂

…”Aby żyć prawdziwie, trzeba więc zostawiać „swoje naiwne mądrości” a poddać się temu wszystkiemu, co jest „rozsądzeniem” (hbr. binach) Bożym, zdobywanym, a właściwie otrzymywanym na drogach wstępowania do domu Mądrości na jej zaproszenie. Jest to stałym pozostawianiem siebie by otwierać się na działanie daru Boga i stawać się samemu jako dar w Jego Mądrości.”
Jakże trudno jest pozbyć się „swoich naiwnych mądrości” bez Bożego Światła.
Jakże łatwo jest ośmieszyć się w oczach innych.
Kiedy Mądrość zaprasza, ufam, że wyprowadzi mnie z „moich naiwnych mądrości” i z wielką radością i zaskoczeniem będę widziała inaczej, tak jak Mądrość Boża by tego pragnęła.

#35 Krzysztof/chani/ „Człowiek to właśnie takie zero z kropką na końcu”. Dać się wyzerować to warunek nawrócenia/ nowego narodzenia/. Pamiętajmy, że Bóg w Jezusie Chrystusie zszedł jeszcze niżej. Jezus Chrystus to mniej jak zero. Gdyby świnia miała tyle łaski co ja to na pewno by się nawróciła. Jesteśmy najgorsi i nie ma powodu się obrażać jeśli ktoś prawdę nam powie. Pozdrawiam janusz

Krzysztofie, to bardzo ważne. Dać się wyzerować nie mając dojrzałej wiary to prawdziwe szaleństwo/piekło/. Psychika tego nie wytrzyma. To wyzerowanie/resetowanie/ jest owocem wiary w sens umierania dla siebie i życia dla innych. Nie warto bez wiary/na własną rękę upadać tak nisko. janusz

No tak, dać się wyzerować; to wyzerowanie bardzo boli. Psychika przy tym zerowaniu rzeczywiście mało mi nie padła, mało nie odszedłem od zmysłów, a wszystko dzięki tej obietnicy, która by się dawno spełniła, ale musiałem uświadomić sobie, że miałem brak zaufania do Boga jak już parokrotnie powtarzałem i do dziewczyny. Dopiero teraz doszło mi to do świadomości, jak chyba z siostrzenicą wyjechała na wakacje.
Tylko Bóg mnie trzymał żebym nie zwariował, bo już nie mogłem wytrzymać.
Można powiedzieć trwało to długo zanim sobie to uświadomiłem. Dziewczyna mi dawała tyla znaków, że mnie kocha, a ja nic.
P.S.: Dziewczyny, i za co nas tak kochacie?
🙂

Właśnie słucham piosenki o miłości i tam jest taki tekst: „Bo kiedy miłość zapatrzy się w krzyż, staje się skarbcem bez dna” i może coś w tym jest 🙂

#42 Chani,nie trzeba za „coś”.Wystarczy istnienie /z przyzwoitą -jak dla mnie- duszą :)/.

Możliwość komentowania została wyłączona.

css.php