W ubiegłą niedzielę czytaliśmy Słowo o upomnieniu braterskim i modlitwie uczniów, którzy wspólnie i w jedności zgodnie zwracają się do Boga. W 24 Niedzielę tego roku czytamy dalszy fragment Ewangelii wg św. Mateusza (Mt 18,15-20). Jesteśmy stale w tej części ewangelii wg św. Mateusza, w której Jezus przedstawia sprawy związane z życiem we wspólnocie swoich uczniów, czyli we wspólnocie chrześcijańskiej.
Jednym z bardzo ważnych problemów we wspólnocie, gdzie ludzi żyją blisko siebie, jest sprawa przebaczenia. Jest to zawsze sprawa trudna. Jej ostrość wychodzi szczególnie we wspólnocie, gdzie – jak słyszeliśmy we fragmencie czytanym w poprzednią niedzielę – bracia gromadzą się w imię Jezusa, by być jednością i by zgodnie zwracać się do Boga. Nie można tego czynić bez przebaczenia swemu bratu. Nie wystarczy też ogólne jakby jednorazowe przebaczenie. Kwestia jest w całej postawie człowieka – ucznia Jezusa. Zależy to od tego, czy ma tego samego ducha, co Jezus i chce podobnie jak Jezus, niejako być stałym znakiem przebaczenia.
Oto Piotr stawia Jezusowi pytanie, a Jezus na nie odpowiada i później komentuje swoją odpowiedź oraz ilustruje przypowieścią:
«Panie, ile razy mam przebaczyć,
jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie?
Czy aż siedem razy?»
Jezus mu odrzekł:
«Nie mówię ci, że aż siedem razy,
lecz aż siedemdziesiąt siedem razy . . . » (Mt 18,21nn).
W pytaniu Piotra można dostrzec jako tło ustawiczny niepokój człowieka, który chciałby mieć wszystko jakoś wyliczone, ustawione, zapewnione. Wiedzieć, że w swoim postępowaniu odpowiada przynajmniej w jakiejś mierze zaakceptowanym czy nałożonym normom. Przy tym niejednokrotnie wyraża zdziwienie, że aż takie jest wymaganie i tyle od niego się oczekuje. Trudniej jest natomiast przyjąć pełną prawdę zawartą w przesłaniu, jakie wynika z obecności Boga w życiu człowieka, co właśnie Jezus uobecniał i uobecnia.
1. Czy można przebaczenie wyliczyć?
Sama natura przebaczenia, jakie przynosi Jezus i które jest manifestacją Bożego stosunku do człowieka, objawia, że jest to przebaczenie pełne, darmowe i nie dające się zaklasyfikować w rozliczeniach. Kiedy człowieka próbuje je niejako wtłoczyć rozliczenia, bardzo łatwo traci z oczu samą istotę przebaczenia.
Naturalnie język rozliczenia jest niejako wyjściowym. Wg przypowieści Jezusa król podjął rozliczanie się ze swoimi sługami. To rozliczenie jednak prowadziło do wyniku przynajmniej katastrofalnego dla dłużnika. Pan jednak się ulitował nad nim, uwolnił go i dług mu darował. Nie było już rozliczenia i warunków, lecz darowanie. To darowanie jednak, aczkolwiek bezwarunkowe w początkowym, czy wyjściowym rozliczeniu, było i ostatecznie jest wprowadzeniem w darmowość, która już nie zna obliczeń i rozliczeń. Jest totalna i ma konsekwencje totalne, albo – jeśli nie jest tak pojęta – znika.
2. Obdarowany przebaczeniem nie zrozumiał przebaczenia
Sługa, któremu król darował dług litując się nad nim i nie żądające niczego w zamian, wyszedł co prawda obdarowany. Tego dar przebaczenia jednak nie zrozumiał w pełni i faktycznie go nie przyjął jako pełnego i totalnego daru, który mógł także w nim i przez niego się spełniać.
Kiedy wyszedł od króla, który mu cały długa darował, spotkał jednego ze współsług, a więc kogoś niejako ze swojej kategorii, który by mu winien sto denarów. Był to dług co prawda nie mały ale w żadnym wypadku nie do porównania z długiem, o jaki chodziło w pierwszym przypadku. Sto denarów, to około trzech miesięcznych wynagrodzeń pracowniczych. Natomiast dziesięć tysięcy talentów to suma, którą należy mierzyć w dzisiejszych miliardach dostępnych nam walut. Gdy więc ten, kto został obdarowany wielkim przebaczeniem, spotkał swego „małego” dłużnika, chwycił go i zaczął dusić mówiąc: Oddaj, coś winien! Mimo błagań małego dłużnika i próśb, wielki obdarowany wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.
Jednak rozwiązanie nie pójdzie po linii wielkiego i możnego dłużnika. Sprawa dojdzie do króla. I wielki obdarowany nie doczeka się zwrotu należności od małego dłużnika. Straci też to, czym został obdarowany w przebaczeniu, jakiego wpierw doznał.
3. Dar przebaczenia to życie w przebaczeniu
Bóg bogaty w miłosierdzie jest w stanie obdarować każdego dłużnika i każdego grzesznika darmowym i totalnym przebaczeniem. Nie można jednak tego przebaczenia potraktować jako własnej korzyści dla rozwiązania swoich spraw i kłopotów. Jest to wielki dar, który spełnia się wtedy w człowieku, kiedy człowiek rozumie jego sens jako daru, który chce się pomnażać, chociażby przez małe przebaczenia, ale stałe i bez kalkulacji, bez szukania własnej korzyści i przeprowadzania własnej woli wobec drugiego – współsługi, człowieka mi podobnego.
Z rozważanej Ewangelii wynika prosta nauka: odkryć siebie jako winnego wiele, któremu stale jest to wiele darowane, by móc darować i przebaczać to, co jawi się przed nami jako nam należne. Znamienne jest w czytanej Ewangelii, że drugi epizod miał miejsce dokładnie wtedy, kiedy „wielki” dłużnik wychodził obdarowany tak wielkim przebaczeniem. Nie docenił wielkości daru wobec „małości” swojej należności.
Jezus chce prze to podkreślić związek i bliskość jednego i drugiego aktu: Bożego przebaczenia i naszego przebaczenia bliźniemu. Wyraża to wprost w słowach: „Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu”.
Chciejmy skorzystać z daru przebaczenia, niezależnie od tego jak wielka jest świadomość naszej winy, abyśmy byli gotowi stale żyć w przebaczeniu też niezależnie od okoliczności i wielkości tego, co nam się wydaje, że powinniśmy uzyskać czy odzyskać od spotkanego bliźniego.
Bp ZbK
Komentarze
76 odpowiedzi na „Przebaczyć? Ile razy? (24 Ndz A 2011)”
Kiedyś nieopatrznym słowem we wspolnocie dotknęłam koleżanki,ktora szybko zareagowala i zawstydzila mnie.
Po jakimś czasie ją przeprosilam , a ona na to odpowiedziala”pomodlilam się za ciebie ,aby Pan Bóg dał ci rozum”.
Ten incydent nauczył mnie ,że bez modlitwy za krzywdzących przebaczenie byłoby bardzo trudne.
Pomyślalam też ,że wielką łaską jest dla mnie przebywanie we wspolnocie ,gdzie Słowo w otwartych sercach czyni cuda przebaczania.
„… i dopuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom i nie wódź nas na pokuszenie ale nas zbaw ode złego”
Odmawiam modlitwę Pańską codziennie, ale nie chroni mnie Ona przed trudnościami jakie napotykam w sobie, by natychmiast i całkowicie, na 100% przebaczyć bliźniemu. Ciągle uczę się miłować brata, ciągle muszę pokonywać swoją słabość, ciągle chcę uświadamiać sobie, że swoje miłosierdzie muszę czerpać z Bożego. Dopomóż mi Panie uwolnić się z pychy, która trzyma mnie na uwięzi.
Czy przebaczyć to znaczy zapomnieć?
Mam w tej dziedzinie problemy.Jako sierota doświadczyłam wiele złego od ludzi,także ze strony krewnych,ale nie tylko.Przecież sierota to „nikt”, można ją krzywdzić i nie ma nikogo, kto stanie w jej obronie.Podkreślam,wiele złego doświadczyłam od ludzi.Modlę się,przebaczam,co nie zawsze jest łatwe , w sercu bolą blizny,już nie rany,bo czas goi rany,ale pozostały blizny.
Jak pozbyć się tych blizn,które nie ułatwiają mi życia?
Będę wdzięczna za każdą radę.
Pragnę i w tej dziedzinie być człowiekiem wolnym.
Gorąco pozdrawiam.
Tak naprawdę to ja nawet nie wiem w baardzo poważnej i istotnej sprawie komu mam przebaczyć.Działano potajemnie i z ukrycia.Człowiek /człowiek?/ukrył się szczelnie za plecami innych /ależ to wstrętne!/.Wydawał polecenia,oskarżenia,dyrektywy – manipulował.Człowiekowi /bo głupi/wybaczam,ale zło nienawidzę nadal.Przenigdy nie skumam się ze złem.
Ad #3 Anna
Anno!
Przebaczać, to nie to samo, co zapomnieć.
Przebaczać, to patrzeć na doznane krzywdy i niesprawiedliwości inaczj niż tylko po ludzku.
Przebaczaać, to mieć świadomość doznanych ran, które już doznały uzdrowienia i stały się doświadczeniem mocy Boga.
Pytasz: Jak pozbyć się blizn?
Prawdopodobnie nie pozbędziesz się ich, lecz pozwól, by one były tak „naświetlone” przez Słowo Boże i przez Łaskę, by nie było Ci już więcej trudno z nimi żyć. Przeciwnie, by stanowiły powód do dziękczynienia.
Doznane i uzdrowione rany pomagają, by stać się wolnym;
by nie bać się kolejnych zranień i by nie ranić bez potrzeby (rany są czasem konieczne).
Jest to coś, co przekracza ludzkie siły i ludzką wyobraźnię, co jednak jest możliwe u Boga.
To stało się w Jezusie Chrystusie (zob. m.in. np. Ef 2).
Polecam Cię Panu Bogu i pozdrawiam!
Bp ZbK
Ad #4 Ka
Przebaczenie (nawet, gdy działano z ukrycia), to nie tylko kwestia „naprawienia” relacji w stosunku do kogoś, kto ją „zepsuł”, ale to także kwestia wewnętrznego rozeznania i świadomości nie-ulegania logice zła.
Dobrze to wyraziłaś: nie skumać się ze złem;
nie odpowiadać złem za zło;
modlić się o ducha przebaczenia;
mieć w sobie Chrystusowy pokój!
Pozdrawiam
Bp ZbK
Doświadczylam w życiu wiele krzywd ,zdrad,pomowień a mimo to nie czuję ,abym komuś nie przebaczyła. .Jestem jednak pewna ,że to Jego łaska , bo „po ludzku” byloby to niemozliwe.
Teraz oddaję Mu wszystkie rany i blizny , składam je na ołtarzu w czasie Eucharystii , a On je leczy i uzdrawia moje wnetrze.
Dacci oggi il nostro pane quotidiano e rimetti a noi i nostri debiti come noi li rimettiamo ai nostri debitori.. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpusc nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.. 77 razy odmawiamy modlitwe, a wraz nie zawsze ja rozumiemy i domagamy sie sprawiedliwosci w sądach, urzedach itp. Jezus nam daruje winy, a my od innych chcemy wyrownania krzywd. Zawsze nad sprawiedliwoscia jest jeszcze MIŁOSIERDZIE. pozdrawiam
Pięć lat pracuję w obecnej jednostce sprawując odpowiedzialne stanowisko i od pięciu lat spotykam się z dyskryminacją ze strony kobiety szefa. Za każdym razem staram się zaprotestować ale w konsekwencji dla spokoju muszę ustąpić, przeboleć, przebaczyć i zapomnieć bo inaczej nie mogłabym pracować dalej. Zastanawiam się czy to jest dobre. Mam czasami wątpliwości czy potrafię kochać siebie. Wiem, że wypowiadając codziennie słowa modlitwy „…i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom..” nie mam prawa postąpić inaczej. Takie ciągłe przebaczanie w tym konkretnym przypadku obniża mi moja samoocenę, żeby nie powiedzieć moją wartość jako człowieka. A jeżeli nie potrafię kochać siebie to czy potrafię kochać bliźniego w myśl przykazania „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego”.
Bezsilność na całej linii, ani zostać ani ciągnąć dalej.
Skoro jestesmy przy Modlitwie Pańskiej, to chce zapytac dlaczego obecnie jest uzywana krotsza wersja bez słow na koncu „Albowiem Twoje jest Królestwo i moc, i chwała na wieki wiekow. Amen” ps. moim zdaniem nic tak nie koi ran po krzywdach jak wsłuchanie sie w spiew chorału gregorianskiego Pater Noster
#3 Anna,
to może i ja spróbuję Ci odpowiedzieć i poradzić…
1. myślę, że warto wiedzieć, że to, co nas (mnie) spotyka nie jest czymś wyjątkowym. Podobne sytuacje są opisane w Piśmie Świętym właśnie dla nas (dla mnie), by szukać w nim wskazówek dla siebie.
2. piszesz o odtrąceniu przez krewnych – podobnie odtrącili Józefa – syna Jakuba – jego bracia. Na początku chcieli go zamordować, potem wrzucają go do studni. Ostatecznie sprzedają kupcom.
Nie chcę tu opisywać całej historii Józefa. Faktem jest, że to odtrącenie, zignorowanie przez braci stało się początkiem jego osobistej historii odkupienia i awansu na zastępcę faraona.
Jaki stąd wniosek i pociecha dla Ciebie?
„W chwili cierpienia, kiedy jesteśmy na samym dnie, nie dostrzegamy przyszłych radości. Biblia poucza nas jednak, że tak się stanie, ale potrzeba na to wielkiej wiary! A ta rodzi się tylko w wielkich przepaściach zwątpienia.(…)
Jak zareagowałeś na „sprzedanie” przez najbliższych? Jak Józef: ufnością wobec Boga, ciszą, rezygnacją z zemsty i nie chowaniem urazy? Czy wierzyłeś, że będąc w dole zdrady, Pan wyciągnie rekę i cię wydobędzie, że uczyni z ciebie człowieka szczęśliwego? Dlaczego jednak to wszystko miało taki przebieg, dlaczego w ogóle się wydarzyło?”
To wszystko było potrzebne dla Józefa i dla jego braci.
Józef mówi do braci:
„Ale teraz nie smućcie się i nie wyrzucajcie sobie, żeście mnie sprzedali. Bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłal mnie tu przed wami.” (Rdz45,5)
To niezwykłe wyznanie odtrąconego, który zaufał Bogu i przekonał się PO LATACH, że „każdy rodzaj odtrącenia MOŻE stać się początkiem fantastycznego wybrania, o ile przeżywamy je w Bogu”.
3. nie jestem sierotą, ale też cierpiałam odtrącenie ze strony bliskich czy najbliższych. Pamietam tamte sytuacje, choć minęło wiele lat. Dziś widzę, że to, co przeżyłam jest moim skarbem. Podjęłam pewne decyzje, które były prowokowane przez te trudne dla mnie wydarzenia i jestem tu, gdzie jestem. Gdyby nie przykre słowa, które słyszałam, pewnie zostałabym w rodzinnym mieście i moje życie potoczyłoby się inaczej. DZIŚ widzę, że to, co mnie spotkało było dla mnie najlepsze. (Choć nie jestem doradcą faraona 🙂 )
4. i jeszcze jedno. Każdy z nas potrzebuje przewodnika, który pokaże miejsce, gdzie jest pomoc. Tą pomocą jest Pismo Święte. Moimi przewodnikami byli i są: mój syn, M. Jakimowicz., A. Pelanowski i Ks. Biskup.
P.s. Cytowałam książkę o. A. Pelanowskiego „Umieranie ożywiające”, rozdział „Umieranie z odtrącenia”.
Mam w niej zaznaczonych wiele fragmentów, które pomagają mi zrozumieć moje życie w świetle Słowa.
Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂
Po ludzku człowiek niekiedy nie przedstawia żadnej wartości. Jego działanie określa prawo.
Właśnie w zeszłym tygodniu wyszedł na wolność z więzienia człowiek po 1,5 roku odsiadki – jego żonę znaleziono zakopaną w lesie, dość płytko szybko ją potargały lisy – jemu winy nie udowodniono, poznałem tego człowieka tydzień przed jego zatrzymaniem i osadzeniem, był kierowcą autobusu.
Dziś będzie skarżył gazety oraz prokuraturę i sąd i ma szanse na wygraną.
To są nasze ludzkie sądy, ludzie prawo, ludzka sprawiedliwość. Bardzo zawodna.
——————————
teraz bł. Jan Paweł II
Właściwie rozumiana sprawiedliwość stanowi poniekąd cel przebaczenia. W żadnym miejscu orędzia ewangelicznego ani przebaczenie, ani też miłosierdzie jako jego źródło, nie oznacza pobłażliwości wobec zła, wobec zgorszenia, wobec krzywdy czy zniewagi wyrządzonej. […] Tak więc, podstawowa struktura sprawiedliwości wkracza zawsze na obszar miłosierdzia. To ostatnie posiada jednakże moc wypełnienia sprawiedliwości nową treścią. Treść ta najprościej i najpełniej uwydatnia się w przebaczeniu. Ono bowiem ukazuje, iż poza całym procesem „wyrównawczym” czy też „rozejmowym”, który właściwy jest dla samej sprawiedliwości, dochodzi do głosu miłość, czyli afirmacja człowieka” (Jan Paweł II, 1980, 14).
——————————-
Myślę, że nie można tego, który wykracza przeciwko nam w sposób przestępczy chować w ramionach przebaczenia. Przebaczenie nie oznacza szukania sprawiedliwości. A i w zwykłych ludzkich skrzywdzeniach przydałoby się czasami przepraszam.
——————————-
Uderzyłem córkę 4 letnią po rękach i później poszedłem ją przeprosić – o dziwo ona to zrozumiała i przeprosiła za swoje zachowanie (przeprosiła mnie za to, że pluła na swoją siostrę i ją). Ja przeprosiłem za to, że wybrałem w nerwach najprostsze rozwiązanie.
——————————
Gorzej jest jeżeli, nie ma wzajemnej relacji. Jezus patrzy na ludzi i mówi – przebacz im Ojcze bo nie wiedzą co czynią. Nie domagajmy się od takich ludzi przebaczenia, módlmy się za nich, a jednocześnie nie pozwalajmy by zło, które czynią się rozprzestrzeniało.
—————————–
Człowiek, który wybiera przemoc jak mi to wykazała, żona w relacji do córki – to człowiek słaby. Przemoc pokazuje, że nie jesteśmy w stanie zmierzyć się z problemem. Problem nie był w tym, że jedna córka na drugą pluła tylko w tym, że jedna z drugą nie chciały się bawić.
—————————–
Problem zranienia zawsze pojawia się tam, gdzie człowiek zaczyna nas traktować jak zwierzę, przestaje poświęcać swojej uwagi, sprawiedliwość sprowadza do roli prawa nie sięgając głebiej
W tym co napisałem jawi się skuteczność oraz profesjonalizm działania naszych instytucji. Tyle spraw jest niewyjaśnionych, ludzie nie zostali osądzeni.
——————–
Dane mi kiedyś było prowadzić sprawę gwałtu – zgłosiła to kobieta, przepraszam na wyrażenie menel. Dyżurny jednostki chciał ja pogonić, sprawiłem że znalazła się u ginekologa, przeprowadzono wszystkie badania itd. okazało się, że to sobie uroiła. Problem instytucji polega na tym, że za szybko coś biorą jako pewnik, a ich zadaniem jest dostarczyć dowodów. Dopiero sąd ocenia te dowody, ludzkiej działalności – nie ocenia człowieka tylko to co on zrobił.
Miałem do czynienia z przemocą psychiczna i fizyczną w rodzinie, podam jeden przykład: ojciec pijany pobił całą rodzinę, matka idzie się wieszać, w domu trójka dzieci, dziadek według dzieci je molestuje.
Prokurator wsadził go na trzy miesiące do aresztu – później okazało się, że matka obiecywała córce rower jak ona tak powie na dziadka.
—–
Odwiedzam nieraz takie dzieciaki w domu dziecka – matka ich bita niemiłosiernie przez męża rzuciła się pod samochód – wcześniej byłem na interwencji w ich domu izolowałem ich, a później przyszło mi zabezpieczać ten wypadek.
—————–
Przemoc, która rodzi zranienia to są trudne sprawy – otwarcie się wymaga niekiedy opieki specjalisty, tego nie można wymazać z pamięci z tym trzeba żyć.
Uważam tez, że ludzka przemoc, szczególnie ta w rodzinie powinna być ścigana z urzędu a nie na wniosek, który dziś jest jutro może być wycofany, niech zebrane dowody ocenia sędzia – bo ludzka sprawiedliwość dziś jest, jutro jej nie ma.
Refleksja – Jezus jest ofiarą przebłagania za nasze grzechy za naszą niesprawiedliwość. Przebaczył nam wszystkim – trzeba to przyjąć i żyć przebaczeniem.
Mój Boże co z tą nasza szkołą się dzieje?
Znów przyszedł pytać o pracę człowiek po zawodówce. Pytam: czy poza zamiataniem coś umiesz, np. wymienić łożysko, sprzęgło, zawieszenie, amortyzatory, klocki hamulcowe. Szukam w tej chwili pracownika nie ucznia. ????????????????????
– Niestety poza dyplomem ukończenia szkoły nie umie nic.
————————-
Przydało by się szkolnictwo zawodowe z prawdziwego zdarzenia. Więcej praktyki mniej teorii.
———————————
Nie dziwi mnie, że fachowcy są poszukiwani. Proponuje zajrzeć na oferty pracy w Niemczech w Holandii w Szwecji, Norwegii itd, sami rzemieślnicy poszukiwani: budowlańcy, mechanicy, elektrycy, programiści, itd.
———————————-
Coraz bardziej się przekonuję z dnia na dzień, że kryzys to początek w naszym szkolnictwie bierze, bo przecież jedną z ról jakie przychodzi nam odgrywać w życiu jest rolka produkcji; a kto tu ma nasz PKB – produkować. To już chyba z 100 młody chłopak, który przychodzi i nic nie umie. A 4 których miałem i wyuczyłem po roku, po pół tylko się czegoś nauczyło uciekło na zachód. To jest naprawdę coraz bardziej trudne do zniesienia.
To co powinno być normalne w każdym państwie – czyli ręce do pracy – staje się towarem wyszukiwanym – to jest coś nienormalnego.
Rozwój społeczny i emocjonalny 4 latka
• Okres buntu i uporu
• Bije, kopie, ucieka
• W chwilach złości niszczy przedmioty
• Ma napady złości
• Może używać brzydkich wyrazów i niegrzecznie zwracać się do innych ludzi
• Przeciwstawia się poleceniom
• Przekracza wszelkie granice i łamie umowy
• Fantazjuje, ale nadal nie potrafi oddzielić rzeczywistości od imaginacji
• Zdarza się, że jest zbyt pewny siebie
• Uwielbia prowadzić dyskusje
• Potrafi być opiekuńczy i współczujący
• Bawi się w grupie
• Zaczyna się interesować różnicami płci.
———————————–
Jak możesz pomóc swojemu dziecku?
• Pozwóle czterolatkowi na pewną samodzielność, np: daj mu możliwość oddalenia się od siebie na placu zabaw (oczywiście w zasięgu wzroku), pozwól nakryć do stołu, nalać soku do szklanki.
• Jeśli używa brzydkich wyrazów powiedz, że w waszym domu takie słowa są nie do przyjęcia i tłumacz, że są ogólnie przyjęte normy, których ludzie powinni się trzymać. W razie nieposłuszeństwa zagroź kara (np: wysłaniem dziecka do pokoju) i bądź konsekwentna/y,
• Czytaj dziecku i zachęcaj do samodzielnego poznawania liter. Próbujcie czytać napisy na pudełkach po żywności, tytuły w gazetach, itp.
• Naucz dziecko waszego numeru telefonu i adresu,
• Ponieważ czterolatek uwielbia „sprawdzać się” i ma przy tym niespożytą energię, wymyślaj zabawy ruchowe pełne skakania, biegania, wspinania, odnajdywania rzeczy i różnych niespodzianek
• Bawcie się w zabawy tematyczne, np.: sklep, teatr. Dzięki nim możesz uczyć dziecko pożądanych zachowań.
————————-
Rozwój intelektualny
• Zna około 1500 słów
• Ma jeszcze problem z używaniem zaimków, np.: mamo, czy mogę wyjść z ci państwo?
• Rozróżnia, gdzie jest : przód, tył, na górze , pod spodem
• Potrafi policzyc do czterech
• Może pisać pierwsze litery i np.: swoje imię
• Zaczyna rozumieć następstwo czasów, wie, że kiedy wstanie jest śniadanie , potem II śniadanie, obiad, itp.
• Pyta, co oznaczają różne słowa
• Chętnie słucha długich historii
• Rozumie niektóre przeciwieństwa, np. mały/duży
• Zna kilka kolorów
• Zadaje mnóstwo pytań
• Potrafi się bawić w jedna zabawę 10 -15 min.
• Rozpoznaje ok. 8 kolorów
• Powoli zaczyna rozumieć znaczenia
• Zna piosenki i wierszyki, czasem sam układa piosenki
• Rozróżnia czas
• Pamięta dużo imion, nazw
• Mowa jest zrozumiała
• Lubi się bawić w zabawy tematyczne, np. w sklep, wyścigi samochodowe, teatr
Rozważając niedzielną Ewangelię o przebaczeniu,moje myśli wędrowały do sakramentu pokuty.Tak często w konfesjonale klękamy przed Panem,aby prosić Go o przebaczenie,wołamy:”Panie,miej cierpliowość nade mną…”a Chrystus nie tylko daruje nam cały dług,ale uwalnia nas,czyni nas ludźmi wolnymi.Jeżeli sami przyjmujemy darowanie win,a nie potrafimy przebaczyć bliźniemu,czy nie oznacza to,że marnujemy okazaną nam łaskę?
To,że pojednaliśmy się z Bogiem,a nie potrafimy przebaczyć bliźniemu,świdczy o tym,że za mało w nas miłosierdzia Bożego,a właśnie tego, w sercu chrześcijanina nigdy nie powinno zabraknąć.
Wie,to trudne,niezabliźnione rany nie chcą się goić,bo nie potrafimy przebaczyć temu,kto nas skrzywdził a to właśnie nasz akt przebaczenia może być uzdrowieniem.I tworzy się błędne koło.Czasami wydawałoby się sytuacja bez wyjścia.
Jednak jeśli oddamy to wszystko Bogu,zaufamy i pozwolimy się poprowadzić,to możemy dostrzec źródło,które otwiera nasze serce,porzesza je i niejako uzdatnia do przebaczenia,nie 7 a 77 razy.To źródło to sakrament pokutu i Eucharystia.
Z Bogiem!
„Przebaczenie jest przywróceniem sobie wolności,jest kluczem w naszym ręku do własnej celi więziennej”
Kard.Stefan Wyszyński
Głęboka prawda bije z tego cytatu.
Przebaczając bowiem, uwalniamy od niewidzialnego muru,nie tylko osobę,która nas skrzywdziła,ale też samego siebie.
Basia #9
Jesteś wspaniała NIEZALEŻNIE od Twojego szefa,jakosci Twojej pracy , jej oceny przez innych,niezaleznie od Twojej samooceny.Jesteś wspaniała wtedy gdy musisz zapomnieć bo niesłusznie Cię szef ochrzanił i wtedy gdy rzeczywiście zabałaganiłaś.Twoja wartość jest zagwarantowana i zafiksowana przez Stwórcę.Tam masz oparcie bezwarunkowe.Stań przed swoim szefem taka jaka jesteś z porażkami i sukcesami , ale bez strachu o siebie i rozmawiaj szczerze.Czy Cię za to zwolni- nie wiem, czy się wnerwi-nie wiem, ale Bóg układa sprawy w dobrym kierunku, choć nie zawsze wiemy w jakim.Twoje głośna zgoda na dyskryminację i wyraźne jej wypowiedzenie wobec szefa więcej zdziała niż próby zapominania i ciągłej presji że musisz ustąpić.Jest tu i upominanie i przebaczenie. I nie ma oczekiwania na skuteczność :ja ci wybaczę , gdy ty przesaniesz mnie krzywdzić. Wierz mi, ilekroć zdobędę sie na taka postawę, skutki są zadziwiające!
Ad #9 Basia
Też zastanawiałam się nad postawą wobec kogoś, kto ma swoje patrzenie i ciągle rani…
Twój wpis wydał mi się bliski i zastanawiałam się nad tym aż … odkryłam Amerykę!
Przecież Jezus mówi o tym, żeby 77 razy przebaczać, a więc o takiej właśnie sytuacji. Mówi do nas.
Wiesz, to mi bardzo pomogło, mogę nie patrzeć na swoją samoocenę bo wiem, że pełnię wolę Bożą. Jaka to radość gdy tak myślę 🙂 .
Żebym tylko nie zapomniała w konkretnej sytuacji.
Pozdrawiam Cię
Bardzo dziękuję księdzu Biskupowi oraz Julii za słowa, które rozświetlają ciemności oraz niosą nadzieję.
Bóg zapłać!
#9 Basiu!
„Takie ciągłe przebaczanie w tym konkretnym przypadku obniża mi moją samoocenę, żeby nie powiedzieć moją wartość jako człowieka.”
Przecież to jest twoja siła a nie słabość. 🙂
Umieć przebaczać tak wciąż od nowa. Myslę, że wiele osób tego nie potrafi.
I dla mnie to jest wielka Twoja wartość.
Bardzo cenię ludzi, którzy potrafią wybaczać. 🙂
#9 Basiu – Albo jesteś zawodowo mądrzejsza /stanowisz zagrożenie jak szefowa intelektualnie mierna/,albo jesteś po prostu ładna /a to czasami niewybaczalne-paranoja/.Nie przejmuj się,rób swoje a resztę z powietrzem puszczaj.Tak jest i bywa.Szefowa po prostu potrzebuje mocnego potrząsu – od swojego szefa.Złośliwców Ci u nas wielu.
„Jezus przedstawia sprawy związane z życiem we wspólnocie swoich uczniów, czyli we wspólnocie chrześcijańskiej”
W tej wspólnocie „bracia gromadzą się w imię Jezusa, by być jednością i by zgodnie zwracać się do Boga”, by „być stałym znakiem przebaczenia”.
Jeżeli bycie jednością i stałym znakiem przebaczenia jest tak ważne dla wspólnoty chrześcijańskiej, to albo troszczę się o jedność wspólnoty i stale przebaczam, albo nie jestem we wspólnocie uczniów Chrystusa.
Radykalizm…
Jest on widoczny w przypowieści, gdy król daruje słudze dług TOTALNIE. Zachowuje się jakby wbrew rozsądkowi darując ogromną sumę pieniędzy. Ale ten gest nie jest jego kaprysem – jest wskazówką, pouczeniem. Sługa może przyjąć jego pouczenie, albo nie. Nie ma innej drogi, pośredniej…
Przestrogą dla mnie i moich pokrętnych poszukiwań drogi mniej radykalnej jest stwierdzenie:
„To darowanie (…) jest wprowadzeniem w DARMOWOŚĆ, która (…) jest totalna i ma konsekwencje totalne, albo – jeśli nie jest tak pojęta – ZNIKA”. Aż cierpnie skóra…
Pozdrawiam 🙂
Na przykładzie katastrofy smolenskiej, czy my Polacy umiemy przebaczac? Do dzisiaj trwaja spory kto ponosi wine i kogo ukarac. To co sie stało i ze zgineło tylu ludzi to bardzo smutne ale juz to sie nie wróci, lecz my chcemy sprawiedliwosci.
Owszem, w sytuacjach gdzie mozna pewnie orzec czyja jest wina powinna byc i kara. Ja mam na mysli takie sytuacje gdzie prawie nie mozliwe jest wskazanie winnego, a w nas dominuje rządza sprawiedliwosci podszytej checia odwetu. Tak sie składa ze w centrum naszego miasta stoi budynek wiezienia. Jego potezne mury przemawiaja ze istnieje wymiar sprawiedliwosci. Jednak wyzsza jest katedra, ktora swoja wysokoscia chce powiedziec ze Miłosc Boza i Miłosierdzie jest ponad wszystkim. Warto o tym pamietac zanim rzucimy kamieniem w drugiego człowieka.
Ad #26 i #27 jacek oraz inni
Trzeba pamiętać, że Miłosierdzie Boże to nie to samo, co ludzki Trybunał sprawiedliwości.
W przedstawionym wpisie zaznaczyłem, że Słowo czytane w ubiegłą niedzielę (Mt 18,21-35) zostało wypowiedzane przez Jezusa w kontekście pouczeń o życiu we wspólnocie uczniów Jezusa. Dopiero, gdy ktoś zostanie uformowany wg Ducha Jezusa we wspólnocie, będzie zdolny przeżywać to w stosunkach w świecie i ze światem.
Nie można narzucić „logiki” Ewangelii strukturom w świecie ani też oczekiwać, by ludzie nie znający prawdy i światła Ewangelii dostosowali do niej życie.
Natomiast można i trzeba wzywać ludzi, by dali przeniknąć się duchem Ewangelii. To jest misją Kościoła.
Prawdą jest też, że człowiek sam w swoich dobrych ludzkich odruchach może spełniać coś z „treści” Ewangelii. Nie jest jednak w stanie żyć nią w pełni, bez jej poznania i przyjęcia jako daru.
To takie proste, a jednocześnei tak często rozmazane.
Bp ZbK
zadanie sprawiedliwości polega na przywróceniu, w oparciu o obiektywne podstawy, praw poszkodowanej osoby, przebaczenie jest aktem dobrowolnej łaskawości, która nie pociąga za sobą w żaden sposób rezygnacji z dążenia do sprawiedliwości. Wybaczyć gwałcicielowi czy mordercy nie oznacza powstrzymać się od zgłoszenia przestępstwa czy nie współpracować z organami sprawiedliwości.
—————-
przebaczenie przeciwstawia się urazie i zemście, a nie sprawiedliwości. Nie polega ono na rezygnacji z prawowitych żądań, by naprawić naruszony porządek, lecz „ma na celu raczej pełną sprawiedliwość, prowadzącą do pokoju płynącego z ładu, który nie jest tylko nietrwałym i czasowym zaprzestaniem działań wojennych, lecz gruntownym uzdrowieniem krwawiących ran duszy.
————–
cytaty z książki „O przebaczaniu czyli jak uleczyć duszę – Annalisa Giulianini
Jednak łatwiej jest wybaczyć bratu ze wspólnoty, niż obcemu, ze świata, bo wtedy człowiek wyobraża sobie, jak to tamten odbierze. I mamy dwie prawdy moją – i jego.
1. Czy można przebaczenie wyliczyć? Nie można Przebaczyć i nie utracić /nie oddać/ coś z siebie.
Życie nauczyło mnie, że przebacza się tylko z wysokości chwalebnego /nie mylić z przeklętym / własnego krzyża.
2. Obdarowany przebaczeniem nie zrozumiał przebaczenia. Taki i ja jestem. Czy można zrozumieć przebaczenie. Dla mnie jest to niejako poza logiką mojego rozumu. Logika przebaczenia to zejście samym sobą na poziom a może jeszcze niżej siebie samego, to zgoda na krzyż.
3. Dar przebaczenia to życie w przebaczeniu. Łaską jest dar przebaczanie. Przebaczam na tyle ile potrafię dać coś z siebie, umrzeć dla siebie.
Przebaczenie zawsze kosztuje. Przebaczając niejako płacę sobą.
Przebaczenie to nic innego jak umieranie dla siebie.
Pozdrawiam
janusz f.
Dziękuję za słowa otuchy. Pierwszy raz poskarżyłam się i nie żałuję. Prawda jest taka, że ja mam wiedzę druga osoba jej nie ma. Płacząc w śród swoich dostałam pocieszenie i odzyskałam siłę. Będę modliła się za nią o łaskę zrozumienia dla niej. Mam nadzieję, że kiedyś otworzy się na Boga bo dzisiaj obawiam się, że ma świadomość Jego istnienia i na tym wiedza się kończy. Jeszcze raz dziękuję.
#30 –
Aniu czy ja dobrze pojmuję? Ten „ze świata” to jakaś karykatura pomniejsza człowieka?
Ja chyba nigdy nie przestanę się dziwić.
Jednak łatwiej jest wybaczyć bratu ze wspólnoty, niż obcemu, ze świata, bo wtedy człowiek wyobraża sobie, jak to tamten odbierze. I mamy dwie prawdy moją – i jego.
#30 AnnaK
Już teraz rozumiem dlaczego Ci ze wspólnot czują się lepsi,dowartościowani i niejako „WYŻEJ” niż inni.Myślę, że jest to zagrożenie dla każdego człowieka,bo wszyscy jesteśmy bardzo słabi.
Miłosierny Samarytanin nie zastanawiał się komu udziela pomocy i nad kim się pochyla.
Przebaczenia lub czynu miłosiernego nie musi dostrzec brat lub siostra ze wspólnoty,ksiądz proboszcz ,etc…, i nieważne jest to, co ktoś sobie wyobraża,to chyba nie o to chodzi.To nie może być gra pozorów,najważniejsza jest miłość do Boga i do drugiego człowieka,może zwłaszcza wtedy, kiedy nie jest ona łatwa.
Pozdrawiam!
Walczę z urazami do pewnej osoby może nawet dwóch, i niby już jest wszystko OK , ale rana często się odnawia. Czytania z ostatniej niedzieli bardzo dotykały mego serca, już na piątkowym przygotowaniu do Eucharystii, kiedy byłam kilka godzin po sakramencie pokuty i pojednania.Zrozumiałam, że mam przebaczyć i kochać mimo wszystko, ale następnego dnia widziałam, że jestem ograniczona, że nie panuję już nad tym, i przerażała mnie nie tylko trudność przebaczania innym, ale świadomość tego, że znów upadnę, że przez to że nie potrafię przebaczyć, ON ciągle będzie dopuszczał na mnie grzechy, których nie chcę popełniać, ale nieraz ulegam pokusie i je popełniam. Jezus w Liście do Rzymian powiedział, że ON przyszedł by zapanować tak nad umarłymi jak nad żywymi, czyli też nad moją śmiercią, nad moimi słabościami i to mnie umocniło, SŁOWO to napełniło mnie pokojem. Jednak gdzieś tam pojawia się lęk, o to czy to już jest naprawdę przebaczenie, czy znów nie dam się zwieść?
Bardzo proszę o modlitwę, abym potrafiła odróżniać rany od blizn, i niezadręczała się tymi urazami, abym MU zaufała na maxa w tym wszystkim.
Pozdrawiam.
Przebaczenie to przede wszystkim nasz problem. Czy jesteśmy w stanie przyjąć te przebaczenie i nim żyć.
Rozmawiałem wczoraj z żoną o naszych babciach ile one w życiu się wycierpiały – ile trudu, poświęcenia – ale też ile upokorzenia w życiu przeszły. Ile jednocześnie szlachetności w ich życiu znajduję. Modlę się za nie, niech Ojciec miłosierdzia przyjmie je do swojego Królestwa i otrze każdą łzę i wynagrodzi wszelki trud.
———————
„Bóg Ojciec miłosierdzia…” – to pierwsze słowa rozgrzeszenia, kiedy stajemy w konfesjonale.
——————-
Ojciec miłosierdzia – Jezus Chrystus ofiara za przebłaganie za nasze grzechy – Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata.
———————————
Żyć przebaczeniem to podjąć trud pojednania z naszymi braćmi i siostrami, a to już jest droga krzyżowa – w przypadku jednej z babci – całe życie trudu życia z mężem alkoholikiem i synem marnotrawnym. W przypadku drugiej kilka lat cierpienia po wylewie zdania się na łaski najbliższych – wyrodnych córek, zięciów i synów, raczej przymuszonych do niesienia krzyża.
—————————————-
Myślę o czym innym ostatnio zastanawiam się codziennie – medytuję nad Podatkami. Przytoczę w tym miejscu obraz „Grosz czynszowy (obraz Tycjana)”
Jezus jawi się jako postać jasna. Faryzeusz postać ciemna. Ręce Chrystusa są białe, gładkie delikatne palce wskazują na monetę trzymaną w ciemnej żylastej, powykrzywianej dłoni faryzeusza.
—————
To co my robimy w świetle Jezusa może jawić się w ciemnych kolorach – opieka nad świątynią może sprowadzić się do pobierania ofiar, nasz praca może wyzyskiwać innych – działanie pokrętne i nieuczciwe, ludzka praca, do której skierowany został Piotr przez Jezusa (idź nad jezioro i zarzuć wędkę! Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera)
———————————–
wydaje się praca na marne, bo wszystko co zarobił zabrała ciemna postać…
——————————
Czy to ma w ogóle sens, że pracujemy a ktoś zabiera nam wszystkie owoce?
Odpowiedź Jezusa: „zatem synowie są wolni, żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia” Idź i rób to co rodzisz i nie poddawaj się – Ojciec miłosierny otrze każdą Twoją łzę. Postać, która cię osacza to faryzeusz, w dzisiejszych czasach mianem faryzeusza określa się człowieka fałszywego i obłudnego.
Ad #33 Ka
Droga Ka, ten „ze świata” to ktoś kto ma myślenie światowe i nim się kieruje. Nawet ktoś dobry, inteligentny, ale kto nie przyjmuje Ewangelii ma myślenie inne.
Będzie np. uznawał prawo: kto silniejszy, ten lepszy, a kiedy ja okażę słabość przebaczając niesprawiedliwie po ludzku, wg niego zasłużę na pogardę(może), a w każdym razie na odrzucenie, brak zrozumienia!
Powstaje dwoistość: przebaczam jak Jezus(radość), a jestem dziwna(obcość). To jest trudne, ale nie chodzi tu o pomniejszanie, ani żadne porównywanie.
Zastanawiałem się dzisiaj jak kapłani mogą osiągnąć świętość – odpowiedzią jest kan. 276§ 1 i § 2. KPK
Moim zdaniem warto przy temacie przebaczania i pojednania zwrocic uwage na doniosłosc sakramentu spowiedzi swietej-wynika ona z tego, ze Chrystus powierza ten dar Kosciołowi w dniu swego zmartwychwstania. Spowiedz wiaze sie ze zmartwychwstaniem do nowego zycia, a wostatecznej konsekwencji do zycia wiecznego w chwale zmartwychwstania. Spowiedz jest „znakiem widzialnym niewidzialnej łaski” porzez który człowiek uznajacy swoja wine nie tylko doznaje pociechy, ale dostepuje faktycznego odpuszczenia grzechow.”Bóg bowiem polozył oko w sercu człowieka, aby pokazac wielkosc swoich dzieł, zwłaszcza dzieła MIŁOSIERDZIA. Pokuta sakramentalna nie jest odwetem, nie jest znakiem pełnej sprawiedliwosci, ale raczej potwierdzeniem miłosierdzia Bożego. Człowiek jest istota grzeszna dlatego bedzie potrzebował miłosierdzia Bozego i jego szafarzy, spowiednikow. Sakrament pokuty moze byc drogowskazem powrotu na własciwa droge. Sienkiewiczowski Piotr po sakramentalnym pytaniu „Qou vadis, Domine” udał sie do Rzymu po meczenska smierc. Zrozumiał dlaczego Pan zawrócił go z drogi. Jesli na swoje pytanie, gdzie idziesz, otrzymasz tak samo brzmiaca odpowiedz, to przyłacz sie do idącego. Pozdrawiam
Dwie sprawy mi się nasuwają w związku z przebaczeniem:
1. Komunikacja. Nieraz już się rozczarowałem – wydałem polecenie = Panowie sprzątamy = przychodzę i syf, no i moja złość, bo znów mnie nie posłuchali. Każdy ma chyba takie wrażenie, że coś się mówi i nikt tego nie odbiera nie słucha – mówi się dziecku ono nie słucha. Pan Bóg zwraca się do swojego narodu: Słuchaj Izraelu – Jestem Twoim Bogiem Bogiem Jedynym.
——————————–
Niby Słuchamy Tego Boga a jednak rodzi się w nas złość. Dlaczego?
Problem dotyczy nas samych – powiedzieć dziecku posprzątaj! Zamknie nas nas swoje uszy? Ale powiedzieć włóż klocki do pudelka i pomóc mu w tym – szybko zrozumie. Komunikacja wymaga cierpliwej współpracy z drugim człowiekiem.
——————————
Jak może Bóg z nami współpracować jak my jesteśmy pochłonięci swoim własnym życiem, jego problemami, tkwimy od lat w tych samych grzechach. Jedyne na co nas stać to obarczyć Boga za nasze niepowodzenia. Małe dziecko potrafi być tak zajęte czymś, że nie słyszy głosu matki, która wzywa go na obiad. Problem naszej wolności jest w tym, że niekiedy jesteśmy do czegoś tak przywiązani, że nie słyszymy głosu Boga, który zaprasza nas na swoją ucztę, której przedsmak mamy w Eucharystii . Być wolnym od polityki, od biznesu, od drugiego człowieka – komunikować się z nim we właściwy sposób
———————————-
Z KPK – Głosiciele słowa Bożego powinni przedstawiać wiernym przede wszystkim to, w co należy wierzyć i co trzeba czynić dla chwały Bożej i zbawienia ludzi.
§ 2. Niech także przekazują wiernym naukę, jaką Urząd Nauczycielski Kościoła głosi o godności i wolności osoby ludzkiej, o jedności i trwałości rodziny oraz o jej zadaniach, o obowiązkach ludzi żyjących w społeczeństwie, jak również o układaniu spraw doczesnych zgodnie z porządkiem ustanowionym przez Boga
—————————-
Druga sprawa to wolność – nie jest wolnym kto ciągle obarcza Boga za wszystkie swoje porażki. Nawet Piłat powiedział: Ja w nim winy nie znajduję. Jak można zrzucać winę na Chrystusa. Piłat mimo to umył ręce, żeby być wolnym. Nie da się umyć rąk od winy, którą zaciągamy przez grzech – wyprzeć wszystko to co nieprzyjemne ze świadomości. Żyć pozorami dobra. Trzeba stanąć przed Chrystusem i powiedzieć ; to nie gwoździe Cię przybiły lecz mój grzech to ludzie cię skrzywdzili we mnie – w swoim krzyżu dnia codziennego chcę być zjednoczony z Tobą i kochać choć to niełatwe. Nie da się być wolnym i szukać winy w Bogu.
O godności człowieka poleca Gaudium et Spes. Rozdział I
GODNOŚĆ OSOBY LUDZKIEJ
Nie mogę się nadziwić mądrością i współczesnością tej soborowej konstytucji.
Przytocze tylko nr 13.
—
13. (Grzech). Jednakże człowiek, stworzony przez Boga w stanie sprawiedliwości, za poduszczeniem Złego już na początku historii nadużył swej wolności, przeciwstawiając się Bogu i pragnąc osiągnąć cel swój poza Nim. Poznawszy Boga, nie oddali Mu czci jako Bogu, lecz zaćmione zostało ich bezrozumne serce i służyli raczej stworzeniu niż Stworzycielowi. To, co wiemy dzięki Bożemu Objawieniu, zgodne jest z doświadczeniem. Człowiek bowiem, wglądając w swoje serce dostrzega, że jest skłonny także do złego i pogrążony w wielorakim złu, które nie może pochodzić od dobrego Stwórcy. Wzbraniając się często uznać Boga za swój początek, burzy należy stosunek do swego celu ostatecznego, a także całe swoje uporządkowane nastawienie czy to w stosunku do siebie samego, czy do innych ludzi i wszystkich rzeczy stworzonych.
Dlatego człowiek jest wewnętrznie rozdarty. Z tego też powodu całe życie ludzi, czy to jednostkowe, czy zbiorowe, przedstawia się jako walka, i to walka dramatyczna między dobrem i złem, między światłem i ciemnością. Co więcej, człowiek odkrywa, że jest niezdolny zwalczać skutecznie o własnych siłach napaści zła, tak że każdy czuje się jakby skrępowany łańcuchami. Ale sam Pan przyszedł, aby człowieka uwolnić i umocnić, odnawiając go wewnętrznie i wyrzucając precz „księcia tego świata” (J 12, 31), który trzymał człowieka w niewoli grzechu. Grzech pomniejsza człowieka, odwodząc go od osiągnięcia jego własnej pełni.
W świetle tego Objawienia znajduje swoje ostateczne wyjaśnienie zarazem wzniosłe powołanie, jak i głęboka nędza, których człowiek doświadcza.
To niezwykłe wyznanie odtrąconego, który zaufał Bogu i przekonał się PO LATACH, że “każdy rodzaj odtrącenia MOŻE stać się początkiem fantastycznego wybrania, o ile przeżywamy je w Bogu”.
DZIĘKI Julia za te słowa 🙂
A ja myślę, że łatwiej jest przebaczać, jeśli kształtuje się siebie w duchu Chrystusa, jeśli widzi się korzyść dla siebie z takiego kształtowania (bo ona jest!). Wtedy niezależnie od tego, czy wybacza się bliźniemu ze wspólnoty (kształtujących siebie i dających się kształtować w duchu Chrystusa) czy spoza – przebacza się jednakowo łatwo.
Może nawet bliźnim „spoza” przebacza się ochotniej…
Bo może ten bliźni pozazdrości mi łatwości przebaczania i będzie chciał dowiedzieć się, gdzie jest jej źródło?
Pozdrawiam 🙂
z listu sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego do Ojca.
„Wierzyłem bardzo, że Ty, Drogi Ojcze, który przyjmowałeś z lękiem i niepokojem wiadomość o moim wyniesieniu na stolicę biskupią lubelską, a później prymasowską – zachowałeś do ostatniej chwili tę pokorę, która jest niezbędna wobec planów Bożych. Wiedziałeś, że niczego nie uczyniłem w życiu swoim, by do tego wyniesienia dojść. Bóg działał sam: On wybierał, On posyłał On wymagał. Widzę to w sobie bardzo jasno. A widzenie tej prawdy jest mi dziś bardzo pomocne, by zrozumieć moją obecną sytuację. Bóg, nieskończenie miłujący dzieła swoje, wszystko czyni według swej natury. We wszystkim więc, co człowieka w życiu spotyka, trzeba dopatrzeć się śladów tej Bożej miłości. Wtedy wstępuje radość do duszy, która może całkowicie zaufać kierowniczej mądrości Bożej.”
————-
Czy my w swoim życiu ufamy kierowniczej mądrości Bożej – i czy dostrzegamy ślady Jego miłości w życiu. Obojętne jakie ono by nie było.
W przypisach do BJ mamy informację, że werset «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy . . . » bywa odczytywany też o konieczności przebaczenia 7 po 70 razy.
Tak odczytana liczba jest jeszcze większa – należy przebaczać w każdej chwili. Jedyny przepis, to przebaczać zawsze. Czy jednak jesteśmy zdolni? W komentarzach pod rozważaniem Ks. Biskupa można wyczytać (i moje odczucia są podobne), że proces trudny i nie zawsze dobrze rozumiemy istotę przebaczania. Wszyscy wiemy, ze przebaczenie jest wprost proporcjonalne do miłości. Chyba najłatwiej zrozumieć, przypominając sobie naszą wyrozumiałość osobom kochanym. A my ochrzczeni, mamy zadany warunek – miłość Jezusa. Jeśli nawet człowiek jest mały i czasami przewrotny – ten przebaczający i proszący o przebaczenie- wiemy Kto jest warunkiem przebaczenia i Obdarzający przebaczeniem. Dla kochającego nie ma przeszkód w przebaczeniu i rozumieniu przebaczenia. Pytanie o naszą wiarę i miłość Jezusa…
Kolejne moje odkrycie, to w takim rozumieniu ukryta jest 'dziesięcina’.Każdą dziesiątkę mojego małego przebaczenia przynieść jako wyraz wdzięczności za łaskę. Dziesięcina to dar dla Boga; a więc podejmę przebaczenie, jeśli potrafię dostrzec Źródło przebaczenia i dziękować za ten Dar i Obecność. Odczytałam ten werset jako zaproszenie do ciągłego dziękczynienia. Jeśli potrafię dziękować Bogu, potrafię przebaczać największe poniżenie. Otwierając się na łaskę, jestem w stanie nieustannie przebaczać, bo On pierwszy przebacza, podnosi, przemienia i umacnia…
Mamy wewnętrzne przyciski: wejdź i wyjdź/zamknij. Im częściej wciskam OFF dla mojej woli, zranień, tym bardziej pozwalam działać Jezusowi. Moje pozytywne myślenie jest Play dla Jego Woli. Jestem wolna, więc mogę włączyć OFF dla woli Pana Boga. Sama nic nie potrafię, więc czy – 7 razy czy nawet 77- razy wystarczy włączyć Play dla Jego Woli? Podnoszącej Miłości potrzeba nam ciągle.
Opromieniona Miłością wola przebaczania działa cuda – potrafi przemienić w perły nawet marny piasek.
Kolejną zachętę do odważnego podejmowania codzienności, bez oglądania się na innych, bez porównywania się usłyszymy również w kolejną niedzielę.
Obyśmy mieli Cel przed oczami, nie obwiniali innych za porażki i z wdzięcznością składali w darze osobiste sukcesy i nieudane…w każdej sekundzie życia…
Pozdrawiam
#42 Kama,
miło mi 🙂
#37 Anno ! Cyt. „…Będzie np. uznawał prawo: kto silniejszy, ten lepszy, a kiedy ja okażę słabość przebaczając niesprawiedliwie po ludzku, wg niego zasłużę na pogardę(może), a w każdym razie na odrzucenie ” – Wielu /katolików też/uznaje takie prawo,bo prawo to daje mu profity.Nie zatrzymuj się nad pogardą od takiego człowieka /o to zatrzymanie się i lęk własnie mu chodzi/,to pogarda jego dla samego niego /paradoks,ale tak jest/którą usiłuje ukryć kierując ją na Ciebie.Nie ma ona ani wartości,ani dla Ciebie /osoby wierzącej/żadnego znaczenia.Odrzucenie /Ciebie/ przez takiego człowieka może być Łaską,Bożą dla Ciebie łaską.Czyż naprawdę zależy Ci na kontaktach z takimi ludźmi?Po co?Niech żyją szczęśliwie ale /mimo wszystko/jak nie umieją wykrzesać z siebie ewanelicznego dobra /a przecież na tym polega zwykłe człowieczeństwo/, z dala.Trzymam kciuki byś była silna.W wierze.
#37 Aniu ,dopowiem Ci jeszcze. Mnie odrzucili stadnie.Pogardę okazując w każdym swym kroku.Zostali więc wg.życzeń – sami ze swą pogardą.
Nie uchylę ani na centymetr karku przed złem.Pokłonu /choć tak by chcieli/ im nie dam.
# 47 Ka
A czy przyjmiesz zło na siebie?
Jak Pan Jezus?
#49 Jak wytłumaczysz mi Baso,co znaczy przyjąć zło na siebie – odpowiem Ci na pytanie.
Aaa,jak Pan Jezus.Nie,nie jestem Panem Jezusem i nie chcę ukrzyżowana być.
#50 Kazdy z nas jest ukrzyzowany. Jesli nam sie wydaje, ze w danej chwili krzyz nas ominął, to wczesniej czy pózniej nas on spotka. Masz malą swiadomosc skoro tak piszesz.
#49 Ka
Trudno to wytłumaczyć. Najlepiej na przykładzie, ale nic mi nie przychodzi w tej chwili do głowy.
Napiszę może więc o pewnej świętej, której imienia zapomniałam.
Żeby się nie rozpisywać napiszę tylko, że pewne okoliczności sprawiły, że przebywała w męskim zakonie jako mężczyzna. I została oskarżona przez pewną kobietę, że jest ojcem jej dziecka. Ta święta nie broniła się, przyjęła to oskarżenie na siebie. Została wydalona z zakonu, ale żyła w pobliżu zachowujac reguły życia zakonnego. Bracia widząc jej pobożność i postawę, przyjęli ją po kilku latach z powrotem do klasztoru.
Dopiero po śmierci wydało się, że była kobietą. I że oskarzenie było bezpodstawne. A jej postawa pokory i tego, że mogąc tak łatwo się obronić, ona przyjęła skutki tego zła na siebie, ponosząc jego konsekwencje, przyczyniły sie do tego, że została uznana za świętą.
#50 Ka
„nie chcę ukrzyżowana być.”
Pan Jezus też nie chciał. ” Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!” (Mk 14,36)
Ale jednak w posłuszeństwie krzyż przyjął.
Czy ty przyjmujesz swoje krzyże, czy bronisz się przed nimi?
Właściwie to chyba źle napisałam.
Nie tyle nie chciał przyjąć krzyża, co lękał się tego wszystkiego, co się z tym wiązało.
Nie uciekał, ale szedł w jego kierunku. Przez całe życie.
#52 – Jak zwiększyć świadomość Jacku ?
#53 – Najprawdopodobniej /bo trudno z całą pewnością stwierdzić/postąpiłabym podobnie.Widzisz,w tej opowiastce tej Świętej bardziej zależało na bliskiej obecności Boga być,niż stosować utarczki z oszczerstwem.
#54 – Przyjmuję /bo muszę/.Bo każdy z nas MUSI przez krzyż /e przejść.Ucieczki nie ma,ale są rozwiązania by ten krzyż/e w sposób godny człowieka przejść.I odetchnąć /w przerwie :)/.No dobra,teraz szeroko uśmiechnęłam się.Widzisz,ciągle zachowuję radość.To dla mnie /oprócz Boga/ bardzo cenne jest.Żyję i cieszę się.WARTO.
#55 – Ja też,lękam się.Niestety.
Jeszcze raz # 49 Ka
Może przykład bardziej z życia?
Zdarzył się dziś.
Zaginęła karta jednego pacjenta. I sytuacja konfliktowa w rejestracji.
Tak na prawdę nie wiadomo, kto zawinił.
Która pielęgniarka, a może lekarz?
Jednak pielęgniarka, która rozmawiała z tym pacjentem, nie potrafiła przyjąć tego zła ( zgubiona karta) na siebie i oskarżyła o to swoją koleżankę, a nawet tego pacjenta.
To tylko jeszcze bardziej rozdrażniło tego pacjenta.
Czy potrafiłabyś przyjąć winę na siebie, przyjąć złość tego pacjenta i przeprosić go za zaistniałą sytuację ?
Czy tak jak ona broniłabyś siebie i swojej niewinności zrzucajac winę na innych?
Pacjenta bym przeprosiła nie informując o szczegółach zaistniałych wewnątrz.Wystawiłabym nową tymczasową kartę /by mógł skorzystać z porady lekarskiej/ lub coś bym wymysliła na cito by sytuację załagodzić a pacjent po kartę zgłosił się w innym dogodnym dla niego terminie.Nie oskarżałabym nikogo,jednak zarządziłabym skrupulatne przeglądnięcie wszystkich szafek,schowków itp.miejsc tak w rejestracji jak i u lekarzy i pielęgniarek.Karta MUSIAŁABY się znaleść.Z pacjentem napewno bym sobie spokojnie poradziła.Uprzejmie i bez nerw :).Oskarżanie bez sensu.Rozwiązuje się problem a nie oskarża /w dodatku nie wiadomo na tym etapie kogo/.
Powiedz mi Baso co pacjenta obchodzi kto zawinił?On chce mieć kartę i na tym skupiona jest jego uwaga i bądź co bądź,racja.Rozwiązuje się przede wszystkim problemy,a dopiero potem poszukuje ewentualnego winowajcy.UDOWODNIONEGO.
#57 Ka
To bardzo żałuję, ze nie pracujesz u mnie w rejestracji 🙂
Ka, podziwiam Ciebie, twoją pewnosć siebie.
Ja nie wiem, czy postąpiłabym tak, jak ta święta…
Trochę więcej mogę powiedzieć na ten temat, jak postąpiłabym na miejscu tej pielęgniarki, bo ten pacjent później trafił do mnie, ale na 100% też nie mogę być tego pewna…
Ile razy już Pan Bóg pokazał mi, że moje zapewnienia nie sprawdziły się…
„Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono.” (W. Szymborska „Minuta ciszy po Ludwice Wawrzynskiej”)
#58 Ka
Oczywiście, że go to nie obchodzi. On wini za to ciebie, bo to ty konkretnie w tej chwili go rejestrujesz.
#58 Tyle że mnie kogo on obwinia nie interesowałoby zupełnie.Nie on od obwiniania tylko od załatwienia swojej sprawy.Ja miałabym mu w tym pomóc,bo za to dostawałabym wynagrodzenie.
A swoją drogą bałagan w rejestracyjnych kartach możnaby dość szybko ukrócić.Wystarczyłoby nie rozliczyć pacjenta z funduszem,jeżeli karta lub rewers w przypadku zatrzymania jej nie wróciłby do rejestracji.Proste,jasne i bez zbytniej komplikacji.
#62 – I jeszcze wiedziano by konkretnie od którego to lekarza karty nie wracają na swoje miejsce.Pacjent by wszedł do gabinetu ale /hehe/,tam pozostał 😀
#62 Ka czy nie posuwasz sie za daleko?
Ja napisałam, że jedna karta zaginęła.
Ty piszesz już o całym bałaganie w rejestracji.
Muszę stanąć w obronie moich pań pielęgniarek.
Czy tobie nie zdarzyło się nigdy położyć czegoś do innej szuflady?
Na prawdę starają się pilnować porządku i być miłe dla pacjentów.
Czasami mi się żalą, że pacjentom wolno wszystko, a im nic.
To jest bardzo trudne miejsce pracy.
Ka, po tym co teraz napisałaś już ci nie wierzę.
Wcale nie byłoby tak, jak napisałaś w poscie #57.
Tam napisałaś tylko, jak powinno być.
Co byś zrobiła, to juz zupełnie inna sprawa.
Ty święta i nienaganna, tylko koleżanki winne.
#63 Ka
Tym lekarzem mogę być ja. To mój pacjent i był u mnie.
Karta znalazła się w innej szufladzie…
#66 Mogę Cię zapewnić Baso że zniknięcie karty pacjenta,to nie tylko jednostkowe wydarzenie u Ciebie.Ja ani święta ani nienaganna,ale gdyby postawili mnie w rejestracji i byłabym za karty pacjentów odpowiedzialna,JA BYM TAK PRACOWAŁA,bo tylko tak możnaby WYMUSIĆ porządek i godne warunki odpowiedzialności za stanowisko pracy.
Wiem dlaczego napisałaś że nie byłoby tak.Nie byłoby,bo wszystkim tym którym zależy na chaosie /bo interes/ rękami i nogami broniliby się przed takim postawieniem rozwiązania problemu.
Nie byłoby ze mną lekko.Jeżeli wymaga się ode mnie,to i ja MUSZĘ wymagać od innych.KROPKA.
#65 – To trudne miejsce pracy JEST TRUDNE,bo zła jest organizacja pracy /a ludzie zastraszani/,albo nieodpowiedni ludzie.
Hehe,nie chciałabyś ze mną pracować Baso /hahaha/.SPOKO.
#69 Ka
Skąd wiesz?
Myślisz,że się ciebie boję?
Ostatecznie pacjent oskarżył mnie, twierdząc, że jestem za miękka dla pielęgniarek
#67 Ka
I dziękuję za twoją ocenę mojej osoby i mojej przychodni.
Zapewne znasz ją i mnie doskonale i wiesz dokładnie, jak u nas jest…
Oj,Baso.Nie oceniam ani Ciebie ani Twojej przychodni w której pracujesz.Przypuszczam że dzielą nas setki kilometrów,ale troszkę już żyję i /może nie za często ale jednak/wielokrotnie odwiedzałam przychodnię.Choćby z dzieckiem.Nie muszę gapić się by zauważać mechanizmy działań.Jak dotąd w służbie zdrowia zauważałam -u jednych osób przepracowanie ,drugich umiejętne obijanie się /z krzykiem ileż to oni pracy nie mają/.
http://www.youtube.com/watch?v=BTDQEPKKW5I
Dziwny jest ten świat,
gdzie jeszcze wciąż
mieści się wiele zła.
I dziwne jest to,
że od tylu lat
człowiekiem gardzi człowiek.
Dziwny ten świat,
świat ludzkich spraw,
czasem aż wstyd przyznać się.
A jednak często jest,
że ktoś słowem złym
zabija tak, jak nożem.
Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
i mocno wierzę w to,
że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim.
Nie! Nie! Nie!
Przyszedł już czas,
najwyższy czas,
nienawiść zniszczyć w sobie.
Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
i mocno wierzę w to,
że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim.
Nie! Nie! Nie!
Przyszedł już czas,
najwyższy czas,
nienawiść zniszczyć w sobie.
#75 Taa,dziwny.Czasem wydawałoby się że prosty do pojęcia,a jednak naszym mózgiem nie do objęcia.