W Diecezjalnym Domu Rekolekcyjnym w Siedlanowie spotkałem się dzisiaj z Uczestnikami rekolekcji oraz Osobami, które wspomagają ten Dom. Wygłosiłem katechezę na temat: „Rodzina podmiotem ewangelizacji”. Położyłem jednak najpierw akcent na rodzinę jako „przedmiot” ewangelizacyji czyli odbiorców Ewangelii. Zeby być podmiotem ewangelizującym, konieczne jest najpierw przyjęcie Ewangelii i rozpoczęcie przeżywania jej w sobie. Mówiłem o tym odnosząc się do tekstu Rz 1,1, który w polskim przekładzie BT – i nie tylko – nie jest adekwatny. Wprowadza bowiem słowo „głoszenia”, Tymczasem tekst oryginalny mówi o przeznaczeniu do Ewangelii. Jest to trochę niezrozumiałe dla tych, którzy mało rozumieję fakt rzeczywistości, jaką jest Ewangelia i kerygmat (zob. Rz 1,16). Adekwatne w tym względzie są przekład m.in Wujka, przekład ekumeniczny z 2001.
Następnie wprowadziłem w konieczność rozróżniania między religijnością a wiarą. W dalszej części katechezy przedstawiłem różne aspekty inicjacji chrześcijańskiej w łonie rodziny wskazując przede wszystkim na rolę męża i ojca oraz żony i matki. Nie starczyło czasu, aby szerzej te aspekty rozwinąć. Pozostawiamy to na następny raz.
Po katechezie była Eucharystia i agapa.
Zachęcam uczestników – i nie tylko – do podzielenia się swoimi przemyśleniami, wrażeniami i sugestiami.
Pozdrawiam
Bp ZbK
Komentarze
63 odpowiedzi na „Spotkanie w Domu Rekolekcyjnym w Siedlanowie (110703)”
Rz 1, ’16 Bo ja nie wstydzę się Ewangelii, jest bowiem ona mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka*.
Slyszalem w jeden z audycji, ze jak na bpa to nie wiele i chyba ma racje taka krytyka.
Ja tez sie nie wstydze, ale czasem wstydze sie sposobu w jaki to robie i z moich slabosci, ze nie zyje ewangelia. Dziewiec lat temu O. Ludwik powiedzial co pisalem:
„Re: Czy zle sie modle?
Data: 2005-10-07 16:35
Jak mowi moja ulubiona Sw Tereska jesli Bog daje jakies pragnienie to na pewno nie na prozno. Otwierajac 1 Koryntian bodajze na 12 znalazla swoje powolanie, aby kochac wszystkich. Bylem niezbyt zadowolony, gdy O. Ludwik 3 lata temu na Grupie Charyzmatycznej przy temacie o modlitwie gdzie sie chyba wymadrzalem powiedzial, odpowiem Jurkowi, ty i zona tyle sie modlicie i co? Odpowiedzialem mu wtedy slowami Fr Thomas Greena, czasem tak usilnie chcemy siebie i innych zmienic, a moze P. Bog tak jak P. Jezus mowi w przypowiesci o pszenicy i kakolu, pozwala aby ten kakol pozostal do konca. Nawet wyslalem mu to emailem z kopia do brata, ktory o dziwo przyznal mi racje.
Dziwny zbieg okolicznosci, bo wczoraj bylem u spowiedzi na spotkaniu wspólnoty neokatechumenalnej i tez sie oskarzalem, ze nie widze postepu, przeciez sie modle. Fr. Sagaj powiedzial mi zupelnie podobnie, Jurek, moze za bardzo chcesz sie zmienic, po prostu zaakceptuj i badz tym kim jestes. Nie wiem na ile to slowa P. Jezusa, ale wierze w obecnosc P. Jezusa w Sakramentach i odczulem to gdy nakladal na mnie rece…”
Jestem bardzo zadowolony z tego spotkania. Nie mieliśmy możliwości słuchania katechezy Biskupa, zapewne uda się znaleźć ją na mp3, ale bardzo poruszyło mnie kazanie Wcześniej tego nie rozumiałem…ta lekkość brzemienia Pana – bo cały „ciężar” trzyma Ojciec, kiedy odda się wszystko, na wzór Jezusa. Być tym, kto się nie liczy, kto nie ma głosu, jak dziecko. Pragnę tego – a zarazem jeszcze się lękam. Trzymam w garści tego wróbla. Dziękuję i pozdrawiamy całą Rodzinką.
Tak się składa, że Siedlanów to moja rodzinna wieś. Jej mieszkańcy zupełnie nie rozumieją co Ksiądz Biskup do nich mówi.
„Głoszenie” Ewangelii to dla chłopa tyle co głoszenie kazań a „przeznaczenie” to dola życiowa, los, o którym myśli się z melancholią (w lepszym razie) lub nienawiścią (w gorszym). W Siedlanowie są obydwa sposoby przeżywania przeznaczenia. Dobrze je znam.
Rozróżnienia na „religijność” i „wiarę” też nie rozumieją. Nie ten poziom abstrakcji. Wierzący czyli religijny jest ten, kto chodzi do kościoła. W przekonaniu chłopa ludzka dobroć nie zależy od wiary/religijności. Przecież nawet księża są źli. O „podmiotach” i „przedmiotach” nie wspominam, bo to tylko wywołuje: „o jak ładnie biskup mówił”. Tu trzeba mówić jasno co jest grzechem a co nie, jak św. Jan Maria Vianey. Grzechem jest oglądać „Barwy szczęścia”, czytać „Claudię”, chcieć mieć lepszy samochód (taki jak np. ksiądz), więcej pieniędzy, rządzić u synowej itd. Przy takim przepowiadaniu oczywiście straci się wiernych. To są uroki nawracania „prostaczków” dla których podobno jest Ewangelia. Życie chłopa generalnie staje się lżejsze. Przestaje być bezdusznym, metodycznym mieleniem ludzkiego mięsa na miazgę. Ewangelia przestaje być oddechem. Chłopi mają teraz inny oddech, mają coś i odchodzą od wiary. I będą odchodzić.
#3
Byłam i uczestniczyłam w liturgii w Siedlanowie oraz wysłuchałam katechezy biskupa. To, co mówił, było dla mnie poruszające i jest zrozumiałe, chociaż widzę jak daleko jestem od tego.
Dotknęło mnie to, co mówił – odwołując się do Listu św. Piotra – właśnie o „chłopach” – mężach i ojcach.
Jestem bardzo wdzięczna za tę katechezę i chciałabym jeszcze więcej zrozumieć.
Witka2
Ksieze Biskupie, napisalem kilka dni temu na tym forum, ze przyjmuje niesprawiedliwosc(bynajmniej staram sie), czyli zgodnie z tym co powiedział Ekscelencja w Katedrze „gdy przyjmujemy niesprawiedliwosc tego swiata, to stajmy sie obrazem Boga, ktory jest sprawiedliwoscia”. Byc moze sie przesłyszalem lub cos nie tak zapamietałem ale chyba sens był podobny. Pewna osoba odpisała mi na e-blogu, ze nie mozna sie godzic na niesprawiedliwosc bo niesprawiedliwosc nie jest pochodną Boga. Wzbudziło to moja konsternacje i prosze o wyjasnienie.
Jeszcze jedno pytanie: Papiez Benedykt XVI udziela Komunie Swieta osobą ktore Ją przyjmuja na kolanach(jest ustawiony specjalny klęcznik) i do ust, a Ksiadz Biskup naucza ze powinno sie na stojaco i na ręke. Kto ma racje? Pozdrawiam
Prosze mi wybaczyc błąd. Piszac na temat komunii miałem na mysli Jego Swiętobliwosc Papieza Benedykta XVI. Takie sa „uroki” pisania na klawiaturze.
#3 W sekrecie Ci powiem że w mieście podobnie jest.Mogę się założyć że z 70% czynnie uczestniczących w Kościele na temat rozróżnienia religijności od wiary nic nie powie.Religijny /czytaj wierzący/ jest ten co do Kościoła chodzi.Reszta to wg.ich pojmowania bezbożne badziewie 😀
Jasno i dosadnie /o grzechu szczególnie/trzeba mówić wszędzie.W mieście również.
#5 – Jacku,przyjęcie nie jest równoważne ze zgodą.
#5 Żeby już było czytelnie – z duchową zgodą.
Chrystus zastał człowieka religijnego, dlatego Jego misją nie było uformowanie człowieka religijnego (bo takim już był) lub bardziej religijnego, ale nowego człowieka. Religie naturalne i ST utożsamiały dobro z przestrzeganiem prawa, a zło z jego łamaniem. Nie sposób znaleźć kultuę, religię, które miałyby inną koncepcję dobra i zła. Moralność chrześcijańska i złączona z nią formacja sumienia jest odczytywana w relacji do Jezusa. Człowiek ochrzczony nie podlega jakiemuś wychowaniu religijnemu, lecz poddaje się „chrystoformizacji” (może niezbyt pięknie brzmi dla ucha), tzn. pozwala, aby w nim ukształtował się Chrystus – myśleć jak On, czuć jak On, czynić jak On. Zrozumiałem to egzystencjalnie mając za sobą jedenaście lat kapłaństwa. I ciągle nie mogę się nadziwić, że Zmartwychwstały nie okazuje absolutnie żadnego roczarowania człowiekiem (Piotra trzy razy zapytał o miłość, a ani razu nie powiedział ty zdrajco).
Ad #5 jacek
Jacku,
wniknij w takie teksty jak Rz 3,21-31 – w szczególności Rz 3,25n. Także 2 Kor 5,21 oraz Rz 4,25. Zobacz też np. Iz 53 cały rozdział, przytaczany we fragmentach przez 1 P. Z Ewangelii zaś J 1,29 i wiele inych.
Niesprawiedliwość nie jest pochodną Pana Boga, ale Bóg w swoim Synu, Jezusie Chrystusie wziął na siebie naszą niesprawiedliwość i jej skutki łącznie ze śmiercią.
Zobacz też, co mówi np. 1 P 2,19.
Co do spraw liturgicznych poproszę kogoś z liturgistów, by coś więcej napisał. Na tę chwilę odsyłam do dokumentów kościelnych.
Bp ZbK
Ad #10 pablo
Tak.
dziękuję za ten komentarz!
Bp ZbK
#3 Włodzimierz;
Ksiądz Biskup sieje Słowo /Chrystusa/ i sam nie wie, gdzie to Słowo padnie. Nikt z nas nie wie, co z tego Słowa wyrośnie.
Warto jednak siac z wiarą i miłością choćby na oślep. Sam wiem po sobie, jak trudno a czasami wydawałoby się bez sensu pracowac /siac/ mocą Ducha Świętego.
I jeszcze jedno: prawdziwy chłop nie jest głupi i doskonale wie, kto jest jego PANEM.
Pozdrawiam Cię
janusz f.
#3 Włodzimierz Kowalik
A czy Żydzi rozumieli co do nich Jezus mówi?
„Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: Jak On może nam dać /swoje/ ciało do spożycia?” (J 6,52)
Zapewniam można być religijnym spełniać nakazy Prawa, chodzić do kościoła (bo tak ksiądz każe inaczej nie będę zbawionym) a nie wierzyć, mieć zatwardziałe serce. Popatrz na biblijnych faryzeuszów i Uczonych; Dlaczego Jezus o nich mówił: „Obłudnicy”? Przecież oni codziennie chodzili do świątyni i się modlili. Dlaczego tak Jezus postąpił? A dlaczego o nich powiedział: „przewodnicy ślepych”? Kim byli ci ślepi? Czy nie ci, którzy spełniali bezmyślnie polecenia Uczonych? A dzisiaj jak jest? Czy nie spełniamy bezmyślnie poleceń księży, nie zastanawiając się „po co to robię”?
W Prawdach wiary mówimy: „Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna” ale jak „zasłużyć” na tą łaskę? Czy chodzeniem do kościoła? Czy modleniem się godzinami? Czy po prostu zaufaniem Bogu całym sercem? I czy Boga da się przekupić?
#11.
Jeej. Cieszę się.
#10.
Pablo – ja też dziękuję. Pięknie, b.czytelnie wyjaśnione.
# 14 . Chani ,”..
Czy Boga da się przekupić” ?
Ale zadałeś pytanie że …myślę 🙂
Wydaje mi się że tak, modlitwą i pełnym zaufaniem. Miłosierdzie mi się nasuwa,Boże.
#14 chani
I czy za chodzenie do kościoła automatycznie się otrzymuje łaskę Bożą? U Boga nic się nie dzieje automatycznie. Jeśli spełniasz tylko czyste nakazy Prawa i myślisz, że tym się zbawisz to jak byś mówił Jezusowi: „Twoja śmierć była bezsensu ja se poradze bez Ciebie”
Dobre pytanie Chani
„Czy Boga da się przekupić ?”
Myślę ,że nasze natarczywe modlitwy -„bądz wola moja” są pewną formą przekupstwa Pana Boga.
I zdarza się ,że Pan ulega takiej natarczywości , aby w przyszlości pokazać skutki takich modlitw.
Ad #18 Tereska i #16 Ka
Odpowiem językiem kupieckim:
Boga nie da się przekupić. To jest prawda. On bowiem wie, co dla nas jest dobre i „robi” wszystko by to przeprowadzić (historia zbawienia).
Na modlitwie można jednak dokonać swoistej transakcji. Możny wymienić nasze „fałszywe” czy niewłaściwe banknoty i monety (nasze racje, projekty, oczekiwania, bunty, żale, pretensje, odczucia neisprawiedliwości itp.) na właściwą „walutę”, czyli poznanie łaski i dobroci Boga, który wie, czego naprawdę nam potrzeba. W pewnych momentach będzie nam się oczywiście wydawało (i pod pewnym względem tak będzie), że my na tej transakcji tracimy, czy coś tracimy z tego, co jest nasze. Z czasem jednak otworzą się nam oczy i poznamy . . .
W takim ujęciu (podejściu) nawet nasza natarczywość w modliwie ma swój sens – naturalnie zawsze, o ile jesteśmy gotowi na to, by dokonała się owa transakcja, czyli przemiana w nas samych i byśmy odkryli, poznali i zaakceptowali, że Jego wola jest dla nas najlepsza.
Pozdrawiam
bp ZbK
#5 jacek
Wszak nie jestem liturgistą by ostatecznie wypowiadać się na temat przyjmowania komunii św., ale znalazłem coś takiego:
http://www.kkbids.episkopat.pl/anamnesis/22/7.htm
Jak to rozumieć? Może ktoś wyjaśni?
Dziekuję Ks Biskupowi za dopowiedzenie. Bardzo wiele mi to wyjaśnia.
szczęść Boże
Ekscelencjo, czcigodny księże biskupie!
Kiedy na stronie internetowej diecezji zostaną opublikowane zmiany kapłańskie i od kiedy będą obowiązywały?
Ja to myślę, że nie ważne w jakiej postawie przyjmujemy Komunię, ważne z jaką postawą serca.
Komunia to jest zjednoczenie osób, zjednoczenie serc, więc najważniejsza jest postawa serca.
„Jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego.”(J 3,5) ale co znaczy narodzić się na nowo? Według mnie to znaczy tyle co przemienić swoje serce abyśmy byli jednego serca – jak chciał Jezus. Pismo mówi też, że Duch daje życie ciało na nic się nie przyda, więc jeśli nie odmienimy swojego serca, nie nawrócimy się z całego serca do Boga, nie zaufamy Mu, to nawet przyjmowanie Komunii na klęcząco nic nie da. Przeto Bóg patrzy na serce.
Czasami ja też sobie myślę ile we mnie czystej religijności a ile wiary?
Komentarz do dzisiejszej Ewangelii, który otrzymałem mailem:
„Święty Jakub przestrzega, że język jest ogniem, sferą nieprawości i złem niestatecznym, pełnym zabójczego jadu. Przy jego pomocy czcimy i wielbimy Boga, ale nim także przeklinamy ludzi. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo.”
Ad #25 Chani
Chani,
Tylko małe uściślenie. Wspomniany tekst nie jest z Ewangelii, lecz z Listu Jakuba (zob. Jk 3,1-10).
Dziękuję za tak częsty i ubogacający udział na blogu.
Przepraszam! Już po napisaniu zauważyłem, że pisałeś, że tak naucza św. Jakub!
Zostawiam, mimo tego.
Pozdrawiam
Bp ZbK
#26 bp Zbigniew Kiernikowski
Nie szkodzi, mnie czasami trudno zrozumieć i dziękuję za miłe słowa.
„Duch mój się raduje w Bogu, Zbawicielu Moim”
Pozdrawiam Księdza Biskupa
Krzysztof 🙂
Ad.#20 marco „długa droga wiodą przepisy, zas krótką przykłady”. Paież Benedykt XVI daje przykład jak powinno sie udzielac Komunie Swietą. Z tego co mi wiadomo kazdy biskup odpowiada za Diecezje ktora prowadzi-kieruje. Widziałem Msze Swieta gdzie posunieto sie jeszcze „dalej” i udzielano Najswietsze Ciało Chrystusa na siedząco.
Na ile jest czytelna dla poszczególnego człowieka potrzeba przyjmowania Słowa Bożego przez przyjmowanie własnie Ewangelii dobrego tłumaczenia, na tyle Łaska Boża może go ogarniać – konieczna jest do tego pokora w przyjmowaniu m.in. niesprawiedliwości.
„…Zeby być podmiotem ewangelizującym, konieczne jest najpierw przyjęcie Ewangelii i rozpoczęcie przeżywania jej w sobie…” cyt. za Ks.Bpem
W swoim życiu doswiadczam jak ważna jest rola w rodzinie ojca i matki by swoim przykładem uczyć dzieci właściwej relacji do Boga – kłania się tu obraz Boga Ojca w rodzinie katolickiej by religijność i wiara stanowiły jedno. Bardzo trudno jest dawać dobry przykład, kiedy nie ma wzajemnej miłości. Dobra Nowina dla grzesznika wychodzi naprzeciw tym zmaganiom. Taką nadzieje daje Kościół Katolicki głoszący Ewangelię taka nadzieje daja nauki Ksiedza Biskupa
pozdrawiam
Co do przyjmowania Komunii św. na rękę, zawsze zastanawiam się co z puryfikacją rąk? Przecież nawet kapłan tylko rozdający Komunię św. podczas Mszy św. myje palce w vasculum i wyciera w puryfikaterz, a wierni co, strzepną o ubranie?
Może mi ktoś to wyjaśni?
Ad. 23 Chani, zatem po co postawa klęcząca w czasie Mszy św. ? Po co postawa klęcząca podczas spowiedzi? Po co postawa klęcząca przed Najświętszym Sakramentem?
Po co sie zacheca ludzi do pisania jak sie filtruje, ktory e-list zamiescic na blogu? Posłałem wczoraj wpis na temat przyjmowania Komunii Swietej i nic. Napisałem prawde, ze Papiez udziela na kolanach i do ust Najswietsza Hostie.
Nie wiem co robic…
Jestem bardzo zaniepokojona sytuacją jaka miała miejsce w moim kosciele w Pilawie. Wczoraj na porannej mszy zaintrygowało mnie zachowanie proboszcza. Gdy sam przyjał Komunię Sw. zapomniał o nas (wiernych) zszedł od ołtarza po schodach w stronę ławek ale niestety bez kielicha. Po chwili zatrzymał się na jednym ze stopni i przypomniał sobie że nie ma w ręku kielicha, więc wrócił do tabernakulum. Wszystko potem już przebiegało w miare normalnie. WIem że kiedyś chorował na raka krtani który z reguły jest złośliwy i daje przerzuty.Być może to już są objawy cięzkiej choroby.Jest bardzo nerwowy nie panuje nas sobą, krzywdzi ludzi wokół siebie nieświadomie.Kilka razy byłam świadkiem jak żle traktuje pracowników (koscielny,organista)którzy nie są nieczemu winni tylko wypełniają swoje obowiązki…Proszę o pomoc
Mam nadzieje, że ks.Bp pomoże.
Z Bogiem.
Ekscelencjo, miłego pobytu w Ziemi Swietej! Jest tam Centrum Formacyjne Drogi Neokatechumenalnej Domus Galilaeae. Pozdrawiam i Błogosławienstwa Bozego oraz zdrowia!
Księże Biskupie,
Wysłuchałam homilii Ksiedza Biskupa ze spotkania w Siedlanowie – przez portal radiopodlasie24.
Jestem mocno poruszona wykladnią J.E. dotyczacą tematu religijności a prawdziwej wiary; bycia podmiotem ewangelizacyjnym i roli ojca i matki w rodzinie. Serdecznie dziekuje za tę naukę.
Nadal niepokornie mniemam, że religijność można przedstawić biegunowo. Nie wszystko, co religijne musi mieć pejoratywny wydżwięk. Może nie do końca zrozumiałam złe kojarzenie słowa religijność. Tak, jak to przedstawił Ksiądz Biskup faryzejska religijność jest wręcz bardzo szkodliwa, zrozumiałam to.
Nie wiem, czy mogę tak powiedzieć, że religijność – a może właściwiej – wiara mojej Babci i Mamy była czymś wspaniałym, była dla nas dzieci i wnuków przykładem, prawdziwym świadectwem ewangelicznym.
Dla wiekszości katolików, niezrozumiała jest dla nich, krytyka ich religijności.
Każdemu życzę, by wsłuchał się w w/w homilę Ksiedza Biskupa- naprawdę „otwiera oczy”.
Jak bardzo należy wypuścić „wróbla z garści”…
Serdecznie pozdrawiam
Mam do biskupa takie pytania :
Dlaczego Pan Bóg pozwala panoszyć się po świecie szatanowi ? Przecież wie do czego jest zdolny, skoro nas tak bardzo kocha, to dlaczego na tyle mu pozwala ?!
Jestem tylko prochem i o miłości wiem tyle co nic, ale nigdy nie wpuściłbym do pokoju, w którym przebywają moje dzieci, jadowitego węża !
Ad #28 jacek
To, co piszesz o udzielaniu przez Papieża Benedykta XVI komunii św., to prawda. Jednakże podczas tej samej celebry papieskiej udziela się komunii św. na różne sposoby i nie zawsze z należytą czcią. Nie tylko z tego powodu, że nie na klęcząco i nie do ust.
Mnie zaś jako biskupowi zależy na tym, aby wszyscy uczestnicy zgromadzenia mogli przyjmować z należytą czcią, to znaczy po możllwie jak najlepszym przygotowaniu (temu służą katechezy wygłaszanme tylekroś na temat przygotowania do przyjmowania komunii św. i należytego porządku) i w marę możliwości w należytym porządku – tzn. bez przepychania się itp.
Mam nadzieję, że jeszcze ktoś na ten temat zajmie głos.
Bp ZbK
Ad #33 jacek
Jacku, trochę przesadziłeś z tym „filtrwaniem” czyli wpuszczaniem komentarzy przeze mnie na blog.
Wielokrotnie już pisałem (i dziś cynię to ponownie), że nie wpuszczam komentarzy złośliwych i takich, które – wg mnie – nic nie wnoszą.
Natomiast wpuszczam wszystkie komentarze – także te, które przedstawiają inny sposób widzenia niż mój i są krytyczne dając jakieś raacje i uzasadnienia przedstawianych opinii i poglądów.
Twojego wczorajszego komentarze nie mogłem wpuścić wcześniej. bo nie miałem dostępu do sieci. Dopiero stało się to możliwe dziś wieczorem – co niezwłocznie uczyniłem, jak widzisz.
Wpuściłem więc Twój komentarz i odpisuję z Góry Błogosławieństw.
Zresztą sam w następnym komentarzu napisałeś, że wiesz, iż jestem tutaj w Ziemi świętej.
Dziś wiele było treści zwwiązanych z synagogą w Nazaret (Łk 4) i tekstem Iz 61. Trudno jednak to w kilku zdaniach powiedzieć. Te treści są zaś bardzo często obecne i bardzo szeroko wyrażane w różnych moich tekstach pisanych i mówionych.
Pozdrawiam Ciebie i Wszystkich Blogowiczów z Domu Galilaeae nad Jeziorem Genezaret.
Bp ZbK
Ad #34 olka
Proszę zwrócić się do mnie osobiście.
Bp ZbK
Ad #36 niezapominajka
Ja nie mówię, że religijność jest sama w sobie zła. Może natomiast spełniać niewłaściwe funkcje i być niezdrowym przejawem w życiu człowieka. Chrześcijaństwo nie zasadza się na religijności, lecz na wierze. Tak było zapewne z Twoją Babcią, która była religijna, ale miała wiarę. Dzić często mamy do czynienia z religijnością (obrzędowości) i małą wiarą, albo wiarą abrezo niedojrzałą, po prostu taką, jak to się komuś wydaje itp.
Wsłucha się dobrze w moje katechezy a przede wszystkim czytaj Ewangelię z otwartymi oczami i słuchaj jej z otwartymi (nie uprzedzonymi, tzn. także nie tylko religijnymi uszami i sercem).
Bywa bowiem że często deformujemy odbiór Ewangelii właśnie przez naszą religijność uczynioną (przeżywaną) po swojemu. To był problem faryzeuszy i dlatego z taką trudnością docierała do nich Ewangelia lub nawet nie docierała.
Pozdrawiam
Bp ZbK
Ad #37 jeżyk
Krótko: bo jest Bogiem i może brać zło na siebie, aż do przyjęcia krzyża w swoim Synu Jezusie Chrystusie.
Bóg posłał swego Syna do grzeszników, z Jego „gotowością” na to, by został przez niech zabity, dla pojednania ich z Ojcem.
Więcej moich odpowiedzi na te pytania znajdziesz na różnych miejscach mojego nauczania.
Jeśli będzie trzeba, wskażę później, gdzie szukać.
Pozdrawiam
Bp ZbK
Zabierając głos w dyskusji dotyczącej postawy podczas komunii św. to ogólne wprowadzenie do Mszału Rzymskiego mówi: „Zachowywanie przez wszystkich uczestników jednolitych postaw ciała jest znakiem jedności członków chrześcijańskiej wspólnoty zgromadzonych na sprawowanie świętej liturgii: wyrażają one bowiem i kształtują duchowe przeżycia uczestniczących”
W tym samym punkcie akapit wcześniej jest napisane: ” Trzeba więc będzie zwracać uwagę na postanowienia zawarte w tym Ogólnym wprowadzeniu i przekazane w tradycyjnej praktyce obrządku rzymskiego. Mają one na celu bardziej wspólne duchowe dobro ludu Bożego niż zaspokojenie upodobań lub opinii prywatnych osób.”
A w 44 punkcie mamy: „Celem zachowania w tej samej celebracji jednolitości gestów i postaw ciała niech wierni dostosują się do zachęt, jakie zgodnie z przepisami Mszału wypowiada diakon, usługująca osoba świecka lub kapłan.”
Tak więc posłuszeństwo celebransowi, który działa in persona Christi jest wyrazem jedności zgromadzenia i posłuszeństwa Chrystusowi.
Co do godnego przyjmowania Komunii św to wiele osób nie może klekać ale ze względu na pobożność i opinię robią to. Okupują to taką koncentracją na czynności klękania i wstawania, że samo przyjęcie Chrystusa umyka ich uwadze. Podzielam opinię ks. biskupa co do porządku.
Uważam, że dostosowywanie się do zgromadzenia liturcznego jest wyrazem pewnej dyspozycyjności wobec Boga. Tutaj myślę dobrze objawia się cienka granica pomiędzy religijnością a wiarą.
Co do postaw na Mszach papieskich to myślę, że jest to zwrócenie uwagi na szacunek dla Najświętszego Sakramentu, który zaginął w krajach Europy Zachodniej.
Dziekuję Ksiedzu Biskupowi za wskazówki. 🙂 🙂 🙂
#32 Agnus
Ja nie mówię, że postawa klęcząca jest zła.
Postawa ducha a postawa ciała to dwie różne rzeczy i czasami nie idą w parze, tak jak religijność i wiara. Dlaczego klękamy przed Najświętszym Sakramentem? Przecież Bóg jest wszędzie, a jak nie przyklękniemy to co się stanie? Niektórzy nauczyli się w szkole, że trzeba kleknąć przed Najświętszym Sakramentem ale zamiast rzeczywiście klęknąć na oba kolana to klękają na jedno kolana. Księża też tak czasami robią a powinni przykład dawać, jak prawidłowo klękać.
Z Kazania na Górze
„Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.” (Mt 6,24)
W praktyce wygląda to tak że „Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek” i to jakoś da się ze sobą pogodzić, dziwne!!! Ale nie zgrzyta.
Tutaj można zadać pytanie o prawidłowo ukształtowane sumienie.
„Błogosławieni czystego serca” czyli tacy którzy nie wykorzystują w życiu „układów” (także układów z osobami duchownymi, bo to daje poczucie wyższej pozycji społecznej i chyba poczucie że jest się bliżej Boga), CWANIACTWA, korupcji, żeby w swoim życiu lub też w życiu swoich bliskich „poukładać”, potocznie mówimy że „ktoś idzie po trupach do celu”, wykorzystując do tego wszystkie możliwe środki, ludzi też;
Lecz zawsze są uczciwymi wobec Boga i bliźniego; Stanowią przeciwieństwo obłudników. To, co myślą i mówią, znajdują odbicie w tym, co czynią, czyli mówiąc dzisiejszym językiem są autentyczni.
„Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto SPEŁNIA WOLĘ MOJEGO OJCA , który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!” (Mt 23,21-23)
” Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.” (Mt 23,27-28)
” Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać.” (Mt 23,23)
To życie płynące z autentycznej żywej wiary świadczy o tym, czy ktoś jest świadkiem Jezusa Chrystusa i czy Go miłuje.
„Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? Tak, każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców.” (Mt 7,16-18)
Pozdrawiam
Tak się zastanawiam, kiedy Ks. Biskup czas na tak „żywy” blog bierze.
Proszę pokłonić się ode mnie GÓRZE. Górze Błogosławieństw.
Jej, nie wiem, czy to stosowne, ale … PROOSZĘ.
To niesamowite być nad Jeziorem Genezaret…. Niesamowite.
Trudno mi to sobie wyobrazić, że można być w miejscach, gdzie…. Jezus nauczał, stapać po Ziemi, której dotykały Jego stopy.
Dla mnie to wprost niewyobrazalne….
W Dyrektorium ogólnym o katechizacji w punkcie 46 czytamy między innymi „Kościół jest dla ewangelizacji”, to znaczy, jest powołany by „Zanieść Dobrą Nowinę do wszelkich kręgów rodzaju ludzkiego, aby przenikając je swą mocą od wewnątrz, tworzyła z nich nową ludzkość.Nakaz misyjny Jezusa obejmuje różne aspekty, wewnętrznie powiązane ze sobą : „głoście” (Mk 16,15), „czyńcie uczniami i nauczajcie”, „bądźcie moimi świadkami”, „udzielajcie chrztu”, „czyńcie to na moją pamiątkę”, „miłujcie się wzajemnie”.Głoszenie, świadectwo, nauczanie, sakramenty, miłość bliźniego, czynienie uczniami-wszystkie te aspekty są drogami i środkami przekazywania jedynej Ewangelii i stanowią elementy ewangelizacji.Ewangelizacja powinna być rozwijana w sposób całościowy. Ci którzy ewangelizują, powinni umieć działać, opierając się na globalnej wizji ewangelizacji i utożsamiać ją z całością posłania Kościoła. Księże Biskupie czy zwrot „głoście” w MK 16,15 też tekst oryginalny mówi w znaczeniu „do ewangelii” tak jak w Rz 1,1 ?
Ad #49 stelma
Dla wyrażenia „działalności” ewangelizacyjnej” (spełnienia nakazu misyjnego) są używane różne wyrażenia i terminy. Wymagałoby to tutaj szerszego przedstawienia. Podstawowe terminy to „keryssein to euangelion” (głosić Ew). Tak jest u Mk 1,14 w odniesieniu do Jezusa i tak jest u Mk 1,15 w odniesieniu do uczniów Jezusa; kolejny czasownik to „euangelizomai” (obwieszczać Ew., Jezusa, królestwo, łaskę, radość, pokój itp. – Łk 2,10; 8,1, Dz 8,35; 10,36).
Używane są też czasowniki mówić, opowiadać.
W miejsce rzeczownika Ewangelia wchodzi też rzeczownik logos, czyli nauka lub słowo.
W Rz 1,1 Paweł przedstawia się jako „aphorismenos eis euangelion” czyli po łacinie: segregatus in evangelium, co po polsku należy przełożyć „przeznaczony, lub wydzielony do ewangelii”.
Naturalnie to nie wyklucza głoszenia Ewangelii, lecz na pierwszym miejscu winna być postawiona relacja samego człowieka Pawła do Ewangelii.
W Mk 16,15 mamy natomiast polecenie „keryssate to euangelion”, a więc „obwieszczajcie Dobrą Nowinę”.
Mam nadzieję, że coś przybliżyłem z tego tak prostego, a jednocześnie złożonego zagadnienia.
Bp ZbK
Wysłuchałam katechezy.
Zatrzymam się na roli ojca w wychowaniu do wiary. Przeczytałam ostatnio na ten temat kilka artykułów. W jednym z nich czytam:
„Jestem w Ziemi Świętej. W piątek we wschodniej Jerozolimie widzę, jak dorośli muzułmanie idą ze swoimi synami do meczetu. Gdy zaczyna się szabat, obserwuję, jak w dzielnicy Mea Szearim, w której mieszkam, Żydzi ze swoimi synami idą do synagogi. Nadchodzi niedziela. Stoję pod kościołem. Nie widzę jednak chrześcijańskich ojców prowadzących swych synów na Mszę.
Oglądam telewizję. Pokazują relację z krajów muzułmańskich. Kamera omiata wnętrze meczetu. Sami mężczyźni. Potem oglądam reportaż o buddyzmie. Ogromna rzesza modlących się mnichów. Sami mężczyźni. Na koniec migawka o Kościele. Puste wnętrze świątyni, gdzieniegdzie tylko w ławkach parę osób. Same kobiety.
W islamie i w judaizmie ojciec jest głową rodziny, a zarazem figurą obrazującą Boga. Jego główne zadanie to przekazanie wiary. Jest duchowym przewodnikiem prowadzącym ścieżką wtajemniczenia w świat nadprzyrodzony. Kto z nas może powiedzieć, że miał takiego ojca?”
Ja nie miałam…
I autor drugiego artykułu też nie miał…
I porównał swego ojca do ojca Franza Kafki, który też nie wprowadził syna w wiarę. Najciekawsze jest jednak to, że autor dziś sam będąc ojcem widzi, że popełnia ten sam błąd, co kiedyś jego ojciec. Pisze więc do swojego syna list, który kończy:
„Prawdopodobnie dałem Ci to samo, co otrzymałem od swego ojca: brak poczucia pewności siebie, kłopoty z tożsamością, niepewność co do sensu własnego życia. Nie chcę się usprawiedliwiać, chcę tylko, żebyś mnie zrozumiał i żebyś sam zaczął szukać tego, czego ja nie znalazłem, bo tak naprawdę nigdy na poważnie nie szukałem”
To wyznanie bardzo mnie porusza. I pokazuje mi, że nigdy nie można tracić nadziei na wprowadzenie w wiarę i nie wiadomo, jakie wydarzenia do tego doprowadzą.
Pozdrawiam 🙂
Gdy to wczoraj czytalem „…Na modlitwie można jednak dokonać swoistej transakcji. Możny wymienić nasze “fałszywe” czy niewłaściwe banknoty i monety (nasze racje, projekty, oczekiwania, bunty, żale, pretensje, odczucia neisprawiedliwości itp.) na właściwą “walutę”, czyli poznanie łaski i dobroci Boga, który wie, czego naprawdę nam potrzeba….
W takim ujęciu (podejściu) nawet nasza natarczywość w modliwie ma swój sens – naturalnie zawsze, o ile jesteśmy gotowi na to, by dokonała się owa transakcja, czyli przemiana w nas samych i byśmy odkryli, poznali i zaakceptowali, że Jego wola jest dla nas najlepsza…” bp ZbK
Pamietalem ze rano slyszalem:
O, pozwól Zbawcy, by cię dotknął
swoim Duchem, łaską swą,
Pozwól Mu, by zaspokoił serce Twe.
Zabierze to, co ci przeszkadza czystym sercem chwalić Go.
Święty Duch niech mocą swą uzdrowi cię.
Ref. Jezu, o Jezu, przyjdź napełnij mnie.
Jezu, o Jezu, lud Twój błaga Cię…. znow uslyszalem z Mp3 (2011-07-09 08:10)
Lord Rains, fire goes before Him, Let it rain, Let it rain, Open the floodgates of heaven, Let it rain Michael W Smith Michael Farron composer (2011-07-09 08:16)
Panie, Ciebie potrzeba dziś nam
tak, jak słońca na niebie i gwiazd,
w każdym słowie i gestach
tak, jak tęczy po deszczach,
tylko Ciebie byś zmienił ten świat.
Panie, Ciebie potrzeba dziś nam
tak, jak wody i ciepła i barw.
Jak powietrza i chleba.
Tak jak liści na drzewach.
Tylko Ciebie byś zmienił ten świat. Andrzej Cierniewski (2011-07-09 08:23)
Julio …bardzo poruszł mnie Twój wpis. Ja mam wspaniałego Tatę. Teraz z perspektywy czasu doceniam to, że dał mi rzecz najcenniejszą – WIARĘ. W wierze zostałam wychowana w poźniej….pogubiłam się i….odnalazłam :-). Teraz doceniam to całe BOGACTWO jakie niesie ze sobą Kościół. Na ostatniej Ogolnopolskiej Pielgrzymce Naucztycieli i Wychowawców usłyszałam takie zdanie, które utkwiło mi w pamięci, w świadomości 'JEZUSA trzeba szukać….całe życie szukać, poznawać. ON się nie daje nam raz na zawsze, ON chce być zdobywany, szukany przez całe nasze ŻYCIE i mamy Go poszukiwac jak Maryja i Jóżeg kiedy zagubił im się podczas pielgrzymki do jerozolimy. Zagubił się Maryi i Józefowi a cóż dopiero nam ???”. I wtedy zdałam sobie sprawę, tak mocno, w sercu, że ja GO – Jezusa, szukałam od bardzo, bardzo dawna. Szukałam nawet wtedy kiedy byłam daleko od Kościoła. Bo Jezus daje się znależć tym którzy szukają GO…. sercem i staje się dla nich CENTRUM ich życia.
By uczyć się słuchania głosu Boga, by uczyć się modlitwy, przeczytałam traktat „Opowieści pielgrzyma”.
Jest to książka niezwykła z różnych powodów.
Na początek zapamiętam z niej dwie drogi, jakimi podążają ludzie pobożni, „pod każdym względem bardzo religijni” (Dz 17,22)…
* Pierwsza z nich to droga NAJEMNIKA. Podąża nią ten, kto spełnia uczynki, które miałyby go zbawić (np. modli się), z pragnienia królestwa.
* Druga to droga NIEWOLNIKA. Podąża nią ten, kto spełnia dobre uczynki, które miałyby go zbawić (np. modli się), ze strachu przed piekielnymi mękami.
Autor podsumowuje:
„A Bóg chce przecież, byśmy szli ku Niemu drogą synostwa”. To znaczy, by RADOŚCIĄ DLA NAS było być z Nim w jedności.
Pozdrawiam 🙂
Dziękuję Księdzu Biskupowi za odpowiedź.
#53 Kamo…
mnie też wzruszyły wyznania autorów cytowanych tekstów. To znaczy wzruszyła mnie ich szczerość i opisywana przez nich gorzka i jednocześnie wyzwalająca prawda.
Napisałaś bardzo ładne zdanie, że Jezus daje się poznać tym, którzy Go szukają. Ja bym dodała, że On chce być odnajdywany przez nas. „Wychodzi z siebie”, byśmy Go dostrzegli. Czasami daje ojca wprowadzającego w wiarę, czasami daje wspólnotę, która wprowadzi, czasami daje natchnienia, by szukać samemu, czasami daje ojca, który za późno zaczyna rozumieć swoje powołanie i pisze do syna list…
Ile osób, tyle ma pomysłów… nawet nie cofa się przed podłożeniem kłody pod nogi…
Pozdrawiam Cię 🙂
p.s. Cytowane teksty znajdziesz w kwartalniku Fronda, nr 59.
Ad.51 dziękuję Julio,
ja mogę powiedzieć, że mój ojciec dbał o moją wiarę i miałem to szczęście chodzić z tatą do Kościoła i klękać do wspólnej modlitwy. Dopiero teraz sobie uświadomiam skąd mam takie poczucie odpowiedzialności za własne i cudze życie.
Dyspozycyjność wiary pozwala mi lepiej wsłuchać się w moje córeczki. Wtedy nie koncentruje się na ustawianiu ich zachowania do moich oczekiwań, ale na szukaniu metod korygowania złego postępowania. Niestety rzadko udaje się mi to. Najcześciej flustruje się ich pomysłowością i energicznością, bo nie robią tego co ja uważam, że w danej chwili powinne. I tak widzę, że strofując je ciągle i napominając zabijam w nich poczucie wartości i pewności siebie. I myślę sobie, że tamta niedziela to zwrotny moment na schowanie się w cień Ojca niż opieranie się na własnych siłach. Otrzymałem dzieci w depozyt a nie na własność.
Pozdrawiam
A teraz o matkach (żonach)…
Zastanawiam się nad cytowanym w katechezie zdaniem św. Piotra:
„Tak samo żony niech będą poddane swoim mężom, aby nawet wtedy, gdy niektórzy z nich nie słuchają nauki, przez samo postępowanie żon zostali [dla wiary] pozyskani bez nauki, gdy będą się przypatrywali waszemu pełnemu bojaźni, świętemu postępowaniu” (1P 3,1-2).
Te słowa są oczywiście skierowane do mnie. Tylko co ja z nimi zrobię? Jaką glebą się okażę?
Przyjmuję z ochotą, z nadzieją, że dzięki mnie mąż zostanie „pozyskany bez nauki”…(Nie chcę tu powiedzieć, że mąż wcale nie słucha, tylko, że za mało…)
Warunki są jednak zaporowe: moje postępowanie ma być „pełne bojaźni i święte”…
Czyli jestem skałą… Chcę, żeby pojawił się owoc, ale bez rysy, szczeliny w moim ja…
……….
Zastanawiają mnie słowa „tak samo”…
Czy św. Piotr odwoływał się do słów:
„Niewolnicy! Z całą bojaźnią bądźcie poddani panom nie tylko dobrym i łagodnym, ale również surowym” (1P 2,18),
czy też raczej do słów:
„On sam w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – [krwią] Jego ran zostaliście uzdrowieni” (1P 2,25)…
Chyba jednak do 1P 2,25. Bo przecież nie chodzi o to, żeby traktować męża jak pana, ale żeby go uzdrawiać(?)…
Pozdrawiam 🙂
#57, Emilianie,
dziękuję, że dziękujesz 🙂
Bo ja jestem tylko listonoszem, odtwórcą tego, co ktoś napisał 🙂
Pozdrawiam Cię 🙂
i. …najpierw musimy miec w glowie w pokorze rozwazyc w sercu, kwestia mojej relacji do Jezusa Chrystusa, aby to zranienie przyjac, On przyjal i to dobrowolnie, Bog uczynil Go grzechem, aby nas ktorzy zgrzeszyli odkupil. Mozemy albo sie uchronic i pozostac i znac Boga z daleka, albo poddajac sie Duchowi Swietemu, na ile zostaje zraniony, za Hiobem powiem, przedtem znalem cie ze slyszenia teraz spotkalem Cie twarza w Twarz. Ktora sytuacja jest lepsza?
/../
ii. Klade przed toba dobro i zlo, blogoslawienstwo i przeklenstwo, t.j. bardzo trudno w sposob spokojny odpowiedziec, jesli sie obudzisz wlasciwie to mozesz powiedziec zejdz mi z oczu szatanie.
Gdybysmy byli czysci wobec zla, to bylibysmy prawdziwi i uniknelibysmy wielu pomylek,..
Boze, ktory jestes Bogiem zywym i dajcym zycie prosimy Ciebie, abysmy mieli doswiadczenie Ewangelii…,
ze jestes dobrym Ojcem,
blogoslawimy Ciebie za Matke Twoja…
Niech Twoje blogoslawienstwo splynie na wszystkich, ktorzy tego potrzebuja niech splynie Slowo Dobrej Nowiny, niech was blogoslawi Ojciec i Syn i Duch Swiety. Amen
bp ZbK
Katecheza_13102009 (2011-07-11 00:30)’
Słucham homilii Ks. Bpa.
Zachęcam męża – chodź, posłuchaj!
Jestem zmęczony… – pada odpowiedź…
……………
Pozostaje mi „pozyskanie go dla wiary” przez moje pełne bojaźni i święte postępowanie…
Pozdrawiam 🙂
#61 julia
Powierz siebie i męża, całe wasze małżeństwo Bogu. On zna was najlepiej. Poproś o Ducha Świętego dla siebie i męża, On was pouczy jak właściwie żyć.
w Psalmie 37,5-6 czytamy: „Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał i sprawi, że twoja sprawiedliwość zabłyśnie jak światło, a słuszność twoja – jak południe.”
Można te wersety sparafrazować: Powierz Panu swoje małżeństwo, On sam będzie działał w waszym życiu małżeńskim.
#62 Chani,
Ok 🙂
Choć wolę te wersety bez parafrazowania…
Pozdrawiam 🙂