Podejmujemy dziś rozmowę związaną z drugą katechezą 3 roku: „Objęcie Ziemi Obiecanej obrazem życia w mocy Chrztu” z naszego programu Chrzest w życiu i misji Kościoła„.
Pojawią się w tej katechezie takie momenty jak przejście przez Jordan. Jest to jakby przekroczenie progu, które obrazuje w sposób typologiczny chrzest jako bramę wejścia w nowy styl życia. Czynnikiem obecnym przy przechodzeniu przez Jordan jest Arka Przymierza. To nie własnymi siłami przechodzą Izraelici Jordan, lecz w oparciu o posłuszeństwo wierności Boga wyrażonej w Przymierzu, czego znakiem jest niesiona przez kapłanów Arka Przymierza.
Nowy styl życia w Ziemi Obiecanej wyklucza stare powiązania i zabezpieczenia. Dlatego konieczne jest oderwania się od idoli i od bałwochwalstwa. Aby to się stało, nie wystarczą jakieś ugodowe rozwiązania. Trzeba wejść w postawę i logikę zniszczenia tych starych zależności. Wyraża to konieczność obłożenia klątwą tego wszystkiego, co jest związane z bałwochwalstem.
Styl życia w Ziemi obiecanej jawi się jako wyraz świaodmości, że Bóg jest dawcą tej Ziemi i tego wszystkiego, co ona przynosi. Dlatego korzystanie z dóbr tej Ziemi będzie prowadziło do takiego stylu życia, w którym człowiek pojmuje siebie jako żyjącego i pracującego dla innych – ze szczególną uwagą na potrzebujących.
Teb styl życia także wyraża się w zdolności przebaczenia i darowania długów. To wyraża instytucja Jubileuszy co siedem lat i każdy 5o. rok jako Jubileusz jubileuszy. To wyraża także instytucja miast ucieczki, gdzie przestępca, w szczególności nieumyślny, mógł szukać schronienia, by nie doświadczyć bezpośredniej zemsty.
Spodziewam się, że do rozmów na antenie włączy się też grono słuchaczy, do czego serdecznie zachęcam.
Naturalnie – jak zazwyczaj – będzie możliwe połączenie telefoniczne i elektroniczne.
Pan Redaktor poda na początku audycji wszystkie dane adresowe.
Zapraszam do komentarzy na blogu.
Posłuchaj audycji: http://archiwum.radiopodlasie.pl/?p=7396
Komentarze
41 odpowiedzi na „Mój temat w KRP: Katecheza 2/3 “Objęcie Ziemi Obiec. Obraz życia w mocy Chrztu ” (101130)”
Wydaje się, że często te idole nie są odpowiednio nazywane w Kościele. A nawet jeśli są pokazane, to nie mamy zbyt wielu narzędzi, aby naszych wiernych prowadzić do wyzwolenia z idolatrii. Myślę tutaj o strukturach parafialnych. Przygotowuję młodzież do bierzmowania – mam 1 i 2 klasy gimnazjum. Przyjdą na spotkanie, wysłuchają i pójdą do domów. Kluczem jest chyba tworzenie małych wspólnot, w których przełamana byłaby anonimowość. Ale również ci młodzi ludzie muszą zobaczyć na własne oczy, że Bóg działa, że jest Kimś, za Kim warto pójść i dla którego warto porzucić wszystkie bożki.
Szczęść Boźe!
Ból staje się przyjemnością, jeśli uwierzy się w cel Stwórcy
Szczęść Boże Księże Biskupie! Podczas uroczystości Chrystusa Króla w Międzyrzecu bardzo mi się spodobało to krótkie ogólne przedstawienie sytuacji panującej w danym państwie – jakie Ksiądz Biskup zrobił przed czytaniem urywka ze Starego Testamenu. Chodziło o sytuację w Królestwie Północnym (Izraelu) i relację z Królestwem Południowym (Judą) i stosunek do króla Dawida.
Dopiero wtedy spostrzegłam, że wszystko stało się dla mnie bardziej zrozumiałe, dzięki czemu słuchałam z większą uwagą. Dobrze by było, żeby księża zawsze przed każdym czytaniem robili taki krótki wstęp wyjaśniający dane okoliczności, do których odnoi się czytane Słowo Boeże.
Pozdrawiam
W maju moj brat bedzie mial Bierzmowanie. Na pierwszym spotkaniu mlodziez dostala tzw. Indeksy Kandydata. No i moj brat sie teraz zlosci, ze musi byc czesto w Kosciele, bo musi miec wpisy w Indeksie. A u niego z wyjazdami do Kosciola krucho. Mam nadzieje, ze Bierzmowanie go zmieni, ze cos zrozumie. Sluchaczka z diecezji Drohiczynskiej.
Wyrzeklam sie telewizora dla Pana Jezusa w 1997r. – i ZYJE ! P. Jezus ksztatuje i oczyszcza moja dusze . Alicja S.
#2 Ból steje się przyjemnością?
Dla mnie ból zawsze jest cierpieniem, stąd szukam przyczyn jego powstania W SOBIE.
Nie dla bólu przyszłam na ten świat, ale dla radości. Swojej, drugiego człowieka i Stwórcy też /mam nadzieję :)/.
#4
Gdyby to był mój brat, to powiedziałabym mu, że wcale nie musi tego robić. Przecież nie musi przyjmować sakramentu Bierzmowania. Jak nie chce…
A jak zechce, to nic mu nie będzie przeszkadzało.
Miasta ucieczki…
Widzę ogromną ich potrzebę w moim życiu.
Po 1. Sama ich potrzebuję, aby się tam ukryć przed gniewem, tego wobec kogo zawiniłam i móc przeżyć swoje nawrócenie.
Po 2. Potrzebuje go także ten, kto zawinił wobec mnie, aby on to też mógł przeżyć, a z drugiej strony ja potrzebuję, aby on mógł się tam schronić przed moim gniewem, a ja miałabym czas na to, aby mój gniew minął, abym się nawróciła i przebaczyła.
Po 3. Widzę także potrzebę, abym to ja także była miastem ucieczki i potrafiła przyjąć winowajcę i umożliwić mu nawracanie…
To ja coś napisze na ten temat. Naszą „Ziemią Obiecaną” jest biblijny raj, do którego dążymy ale przez swój upór, przez swoje grzechy – tak jak izraelici szli 40 lat przez pustynię – to my też do tego raju idziemy przez te grzechy znacznie dłużej. Czasami też się buntujemy, odchodzimy od Niego, szukamy swojego bożka i tak jak Naród Wybrany, budujemy boga, żeby go czcić, bo jak czcić co nie widać? Bóg nam daje prawa i nakazy głosem Kościoła ale my tych praw nie słuchamy, robimy po swojemu, np: sprawa z In-vitro, zabijanie nienarodzonych dzieci, etc. Mówimy: „Ja kocham Boga ale nienawidzę Kościoła”. Czasami chodzimy do kościoła (tu pisze z małej litery, bo niektórzy przychodzą z musu), może i się pomodlimy ale zarazem obmawiamy bliźniego, stawiamy się nad Boga, jesteśmy pyszni. Mówimy „…i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”, nie mogąc innym wybaczyć. Jak Bóg może nam wybaczyć skoro nie możemy innym wybaczyć? <> http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/MR/sprawy_nasze2.html#4, przez to jesteśmy bałwochwalcami, i nie pomogą nam żadne Koronki, Różańce i inne wymyślne modlitwy.
Bóg czasami nam zsyła upomnienia, tak jak zsyłał je izraelitom. Czasami też i boimy się tego raju, że nie dojdziemy, chcemy wrócić do życia w niewoli grzechu, bo on jest przyjemny. Wchodzimy do swojego Matrixa. Sam też mam problem ze swoimi grzechami a szczególnie z jednym. Dzięki Jezusowi wygrywam z tym grzechem ale mam słabą wolę i znowu popełniam ten grzech, jestem jak Piotr kroczący po jeziorze, który traci kontakt z Jezusem. Powstaje i idę dalej. Czasami mówimy „Upadłem, Bóg mi nie wypaczy, nie ma dla mnie ratunku” a to diabolos nam podsuwa takie myślenie.
Po prostu oszukujemy Boga. Jakby przewidując tego rodzaju sytuację starotestamentalny Mędrzec Pański przestrzega:
„Nie będziesz kłamał słowem w swej modlitwie” (Ko 5, 1).
A Syracedes prawie z oburzeniem pyta:
„Ty, jako człowiek, chowasz gniew na człowieka, a sam u Boga szukasz zmiłowania? Sam nie masz miłosierdzia dla człowieka podobnego sobie a Boga prosisz o odpuszczenie własnych grzechów?” (Syr 28, 3).
Ad #8 to cytat z w/w strony.
Historia narodu wybranego pokazuje, że pierwszym jego przewodnikiem był Mojżesz, który przekazał Izraelitom Dekalog, rozumiany jako wypowiedziane prawo naturalne. Taki przewodnik wystarczył, by wyzwolić Izraelitów, ale nie wystarczył, by wprowadzić ich do nowej rzeczywistości. Tym był Jozue. Jednak ważności Mojżesza dla narodu wybranego nikt nie neguje.
Patrząc na swoją pracę katechetki zastanawiam się, czy w związku z tym mam być najpierw tą, która pokazuje prawo naturalne jako Prawo Boga w nas. A dopiero potem, po jakimś czasie – „Prawo Ewangelii, w którym zawiera się i doskonale urzeczywistnia prawo naturalne, wyzwalając nas z prawa grzechu (…) i dając ludziom możliwość, dzięki łasce, uczestniczyć w życiu Bożym i przezwyciężać egoizm” (Benedykt 16, Verbum Domini, 9)?
A może raczej OD POCZĄTKU kłaść nacisk i przekazywać Prawo Ewangelii?
Pozdrawiam 🙂
#9 i 10
Moim zdaniem nie oszukujemy Boga. On i tak wszystko wie. O nas. O mnie.
W ten sposób oszukujemy siebie…
„Jak Bóg może nam wybaczyć skoro nie możemy innym wybaczyć? ”
Gdyby Bóg był tylko człowiekiem, zapewne nie mógłby nam wybaczyć. Jest jednak Bogiem i to jeszcze takim, który kocha. I to jak kocha!
Do tego stopnia, że wziął na siebie nasze grzechy i dał się ukrzyżować…
On BÓG.
To On przez Swoją miłość uczy mnie wybaczac.
#13 To prawda, że Bóg zna nas najlepiej, ale poniekąd oszukujemy Go. To tak jakby oszukać kolegę, który wie, że to co powiedzieliśmy jest kłamstwem a my dalej brniemy w to kłamstwo. Bóg w swoim Słowie powiedział: „odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.”(por Łk 6,37).
Coś mi się nasunęła taka myśl związku z organizacją przez katar w 2022 Mistrzostw Świata. Katar przecież jest to państwo w większości muzułmańskie i jest to najbogatszy kraj na świecie mimo, że chrześcijaństwo wyznają zaledwie 7% populacji. Wiadomo, że muzułmanie zabijają chrześcijan ale państwa islamskie nie upadają, wprost przeciwnie muzułmanie „zalewają” Europę. Dlaczego tak się dzieje? Ksiądz Proboszcz mojej Parafii powiedział, że może to być spowodowane tym, że muzułmanie dużą ufność pokładają w dzieciach a chrześcijanie to tylko zabijają nienarodzone dzieci. Mamy różne modlitwy, niby przestrzegamy przykazań ale jakby Bóg bardziej błogosławił muzułmanom, nawet słowo muzułmanin z arabskiego muslim znaczy poddany Bogu. Muzułmanie przynajmniej 5 razy w ciągu dnia się modlą i nie wstydzą się modlić a my co? Wstydzimy się zrobić znak krzyża, bo to za duży obciach. I która religia jest bardziej oddana Bogu?
#15 chani,
trochę ryzykowne wydaje mi się pytanie: która religia jest bardziej oddana Bogu…
Bardziej chodzi o wiarę WYZNAWCÓW.
Sparafrazuję tutaj cytat z książki S. Hołowni „Bóg – życie i twórczość”:
„Nie słyszałam, by jakiś muzułmanin wniósł on tak wielki wkład w rozwój ludzkości, jak Matka Teresa, Jan Paweł II, święty Franciszek. Zasada „po owocach poznacie ich” wydaje się dość dobrym testerem sensowności dróg wiary”.
Uogólnienie, że „chrześcijanie to tylko zabijają nienarodzone dzieci” wydaje mi się nieuprawnione.
Natomiast jest faktem, że rodziny muzułmańskie są w większości wielodzietne. Czy dlatego, że muzułmanie pokładają ufność w dzieciach? – to wg mnie zbyt prosta odpowiedź…
Pozdrawiam 🙂
#14 chani
No właśnie,Pan Bóg nie powiedział: Jak nie odpuścicie, to i ja wam nie odpuszczę.
Te słowa: “odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.”, to dla mnie zachęta, aby odpuszczać winy tak jak On nam odpuszcza.
Czyli jak?
Na krzyżu Pan Jezus powiedział: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią» Łk. 23,34
Kiedys przez chwilę zwątpiłam w przebaczajacą moc Boga.
Przeczytałam artykuł o pewnej esesmance. To było przerażajace. „Nie to niemożliwe, aby Bóg mógł jej wybaczyć. Niemożliwe, aby przyjął ją do siebie.” Tak myśłałam.
A potem zrozumiałam, że ona była tylko biedną kobietą, która nigdy nie zaznała miłości. I całe to zło czyniła właśnie z tego powodu, aby ten brak sobie zrekompensować.
Wiem, to jej nie usprawiedliwia.
Jednak mam nadzieję, że w ostatniej chwili zwróciła się tak, jak ten łotr do Pana Jezusa i otrzymała przebaczenie…
Właściwie ona robiła z więźniarkami dokładnie to samo, co my ludzie zrobiliśmy z Panem Jezusem…
A On powiedział wtedy: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią»
A mimo wszystko wciąż pytam siebie, czy gdybym ja była jedną z tych więźniarek, czy potrafiłabym jej przebaczyć?
Po ludzku myśląc człowiekowi, który nas bardzo skrzywdził, trudno jest wybaczyć ale trzeba „wyłączyć” ludzkie myślenie i zdać się na Boga. Pamiętamy co Jezus powiedział do Piotra gdy ten powiedział, że śmierć nie przyjdzie na Niego:”Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie” (por Mt 16,23). A czy do nas Jezus by tak nie powiedział? Tak często myślimy właśnie po ludzku.
Jeszcze jeśli chodzi o Muzułmanów, to patrząc jak bronią Allaha, to tylko pozazdrościć ich wiary, a czy my byśmy tak Boga bronili? „Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (por. Łk 18,8). Wiara to nie tylko pójście do Kościoła , ale to przede wszystkim czytanie Pisma Świętego, częsta modlitwa i to wszędzie, nie wstydźmy się modlić, tu należy brać przykład z Muzułmanów, którzy jak już wcześniej wspomniałem, kilka razy w ciągu dnia się modlą, nawet gdy podróżują. Jezus zawsze gdy mówił o Królestwie Bożym wskazywał na dzieci i mówił „Jeśli się nie odmienicie jak te dzieci…” itp. Jezus zawsze błogosławił dzieci: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie i nie przeszkadzajcie im: do takich bowiem należy królestwo Boże” (Łk 18, 16). Co prawda są rodziny wielodzietne w chrześcijaństwie ale ich jest garstka, częściej mamy jedno lub dwoje dzieci a często tak jesteśmy zagonieni za pieniędzmi, że nie mamy czasu nawet na jedno dziecko. W filmie „Islam i muzułmanie w Europie” (film można zobaczyć na youtube) można zobaczyć, że Muzułmanie mają skażnik urodzenia dzieci ponad 8% na rodzinę a Europejczycy raptem blisko 3%, na poszczególne kraje jest jeszcze gorzej. I my przecież wierzymy. Bóg powiedział „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się” (por Rdz 1,28), i my mówimy „Bądź wola Twoja”, czy moja?
#chani nie idealizowałabym tak muzułmanów.
Trudno mi powiedzieć, jacy są na prawdę, ale słyszałam z ust księdza pracującego w Kazachstanie, że aborcja wśród muzułmanek była na porządku dziennym. Zdziwiło mnie to, bo miałam właśnie takie przekonanie jak Ty.
Może więc to, co się widzi zależy od proporcji?
W krajach katolickich, gdzie przeważają katolicy siłą rzeczy wsród dokonujących aborcji będą przeważały katoliczki. W krajach muzułmańskich – muzułmanki.
Podobno przywódcy muzułmańscy też martwią się spadkiem urodzin, a szczególnie wśród tych, którzy wyjechali do Europy. Powstaje więc pytanie, czy przyjęcie zachodniego stylu życia nie zmniejszy wkrótce znacznie tych 8%.
Chani, a ty ile masz dzieci?
#21
„a czy my byśmy tak Boga bronili?”
Mamy wojny krzyżowe za sobą, ale chyba nie o to Panu Bogu chodzi?
Myślę, że On nie potrzebuje obrony. On jest Bogiem.
Myślę, że Jemu chodzi o to, abym Go uznała za swojego Pana i dała Mu się prowadzić, abym Mu ufała. Powiem nawet więcej: Może Mu właśnie chodzi o to, żebym pozwoliła na to, aby to On mnie bronił, a nie ja Jego?
Myślę, że życie wg Ewangelii jest lepszym świadectwem niż jakakolwiek obrona wiary.
„Zobaczcie, jak oni się miłują ” (Tertulian)to właśnie miało moc przekonywania i nawracania w pierwotnym Kościele.
Tak sobie jeszcze teraz pomyślałam, że Bóg potrzebuje świadków, a nie obrońców.
#21
My, Chani, za bardzo ciągniemy w grzech byśmy /gdyby przyszło co do czego / przed Bogiem nie uciekali/ noo, nie wszyscy :)/. Myślę też że niejeden /człowiek/ zwróciłby swą zbroję przeciw Bogu, byle tylko uniknąć kary. Wszystko na podobieństwo naszych relacji w życiu. Krzykacze, Boga ogłosiliby szatanem, byle z bronią przeciwko wystąpić.
Miałka ta nasza wiara i w większości zawarta w deklaracjach i w słowach. Boimy się to pewne, ale naszych relacji i uszlachetnienia duszy nie chcemy zmienić.
Grzech nadal rządzi bez względu na to jakie tłumy w Kościołach.
# 22
Ja na razie nie mam dzieci. W sprawie żony zdaje się na wolę Boga, to On niech mi znajdzie żonę. I tak pewnie bym sam nie znalazł sobie żony, bo jestem człekiem nieśmiałym.
# 26
Ale z Panem Bogiem trzeba współpracować. 🙂
Wierzę, że On ci ją da. Ale wyjdź ze swojego Ur i idź za Jego głosem.
Powodzenia 🙂
# 27
Taka myśl mi się nasunęła. Z Apokryfów wiemy, że to Bóg wybrał męża dla Maryi, a Ona nie bardzo chciała go mieć. Chciała poświęcić się cała na służbę Bogu.
Chyba, że coś źle rozumuje.
#28 chani
Niewątpliwie Bóg wybrał męża dla Maryi. 🙂
Nie czytałam apokryfów, więc nie wiem, czy chciała mieć męża.
Wiem, że mając męża cała służyła Bogu.
Nie wiem, jak znajduje się żonę lub męża.
Wiem, że trzeba wyjść ze swojego Ur (swojego poglądu jak ma być) i pójść za głosem Boga.
Wiem, że Bóg poprowadzi.
Tak jak moich rodziców. Wielkopolankę z urodzenia i Podlasiaka spotkał na Mazurach. A każde z nich miało jakąś swoją sympatię.
I są szczęśliwym małżeństwem od prawie 45 lat.
Oni często żartują: Co komu przeznaczone, stoi na drodze rozkraczone.
W grucie rzeczy zgadzam się z tobą. Będzie tak, jak będzie chciał Bóg.
Ale chyba nie jesteś bezwolną laleczką i coś jednak zależy od ciebie?
#29
Nie wiem, co Ci odpowiedzieć, co prawda mam wolną wolę, ale jestem osobą niepełnosprawną i – jak już mówiłem – się wstydzę. W ogóle mało mówię. Czasami nie mam swojego zdania. W internecie dużo piszę, ale jakbyśmy się spotkali w realu, to zapewne bym dużo milczał.
#30 chani
Mam u swego boku od 22 lat (przed ślubem znaliśmy się prawie 7 lat) czasem bardzo niewiele mówiącego męża. Na początku małżeństwa, przez kilka lat chciałam to zmieć – rozmawiać, paplać… Po latach zrozumiałam, że tak musi być, że jest bardzo dobrym, mężem i ojcem. Ma wiele innych zalet, do których daleko, daleko rozgadaniu… Życzę wszystkiego najlepszego w życiu, CHANI! 🙂
#31 MałgorzataW.
Dziękuję
#30 chani
Trochę nie rozumiem twojej odpowiedzi. Ale nie chcę cię pytać dalej publicznie.
Jeśli chcesz, możemy porozmawiać poza blogiem.
Mój adres basa2@op.pl
A tak poza tym to chyba jesteśmy podobni.
Ja też jestem nieśmiała ( co jest śmieszne biorąc pod uwagę mój wiek) i w towarzystwie bardzo rzadko się odzywam. Chyba, że jest mi to dobrze znane towarzystwo. 🙂 Całkiem często nie mam swojego zdania. I znacznie łatwiej jest mi pisać.
Nie wiem, jak wyglądałoby moje spotkanie z tobą w rzeczywistości. Ja spotkałam się z kilkoma osobami z blogu i było bardzo różnie. Raz ja mówiłam więcej, raz one, kiedy indziej po równo. :)Ale zawsze było sympatycznie. ( Prawda?) Nie możesz zakładać, że milczałbyś.
A w ogóle to dużo myślałam o tym, co napisałam do ciebie. Bo ja właściwie myślę podobnie do ciebie. Jeśli Pan Bóg zechce dać ci pewną kobietę za żonę, to choćbyś się schował w mysiej dziurze to i tak ciebie znajdzie.
A jednak zachęcałam ciebie do wyjścia z tej norki. 🙂
Myślę, że to jest bardzo trudne wyważyć tą własną aktywność i poddanie się woli Boga.
A jednak Pan Bóg do Abrahama powiedział: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twojego ojca do kraju, który ci wskażę”.
Nie powiedział: poczekaj tu sobie, aż ja spełnię obietnicę. Powiedział „wyjdź” i „do kraju, który ci wskażę”.
A więc jest potrzeba tego wyjścia i poddania się prowadzeniu.
Z drugiej strony czasami trzeba poczekać i nie spieszyć się.
Abraham pospieszył się i urodził się Izmael.
Mimo wszystko Bóg spełnił swoją obietnicę i dał mu Izaaka.
Chani, 2 lata temu Pan Bóg powiedział do mnie „Wyjdź ze swojego Ur” i to co robi teraz z moim życiem jest niesamowite. Mogę powiedzieć, że wielkie rzeczy uczynił mi Bóg.
Gdy dzisiaj myślałam o tej naszej rozmowie, zaczęłam się zastanawiać, może On do Ciebie też to chce powiedzieć: „Wyjdź” i wcale w tym wszyskim może nie chodzić o żonę?
Ale to wszystko zależy już od twojego rozeznania i tego, co usłyszysz. 🙂
Serdecznie cię pozdrawiam. Jeśli czujesz taką potrzebę, napisz. Mi będzie miło z tobą porozmawiać.
# 33
Cóż, poczekam cierpliwie. Moim Ur zapewne jest mój grzech nieczystości. kiedyś brnąłem w ten grzech i nie wiedziałem, że on jest z rodzaju tych ciężkich. Rok temu dowiedziałem się, że ten grzech to grzech śmiertelny i tak jak św. Piotr zapłakałem nad nim, i od tej chwili zaczęło się coś we mnie zmieniać, poszłem do spowiedzi, teraz więcej się modlę, przyjemność mi sprawia chodzenie na Eucharystię. Chociaż jeszcze czasami wracam do swojego Ur, to z powrotem z niego wychodzę i zdążam do Ziemi Obiecanej.
Tak się jeszcze zastanawiałam, tak niezależnie od odpowiedzi chani.
Skoro Pan Bóg może wszystko i może sam wypełnić obietnicę, dlaczego angażuje w to człowieka?
Przypomniało mi się moje dzieciństwo i różne zajęcia, które wykonywaliśmy z Mamą np pieczenie.
Bardzo chcieliśmy Mamie pomagać i ona się na to zgadzała. Mogła upiec to ciasto sama. Byłoby szybciej i sprawniej, i czyściej. W grucie rzeczy nasza pomoc wcale pomocą nie była. Jednak angażowała nas w to, abyśmy robili to razem, bo ta wspólna praca budowała wieź i jedność.
Pomyślałam, że Pan Bóg też chce w ten sposób wciągać nas w swoje dzieło, uczyć ufać Mu, budować relację, wchodzić w jedność. Chce dać mi szansę, aby być podmiotem, kimś, kto bierze udział, a nie tylko przedmiotem wobec, którego coś się spełnia. W ten sposób daje mi też wolność wyboru, bo nie narzuca mi niczego.
Pan Bóg jest bardzo dobry. 🙂
Cieszę się, ze pozwala mi brać udział w swoim dziele.
Mimo tego, że pewnie nieraz nabrudzę, coś popsuję, pokłócę się itd.
Tak samo jak z Maryją, przecież Bóg mógł wybrać „inną drogę” przyjścia na ziemię ale wybrał swoje stworzenie do tego celu. Jak taki potężny Bóg – Stworzyciel, mógł się tak uniżyć do tego stopnia, że przyjął ciało z człowieka?
Chani, patrz w Niepokalaną – dziś szczegolnie, bo Ona jako najczystsza Oblubienica może wyprosić u Boga wszystko
Tylko wierz, że już zostałeś wysluchany
Z Bogiem
Moim zdaniem nie chodzi o samo uniżenie się. Chodzi o miłość.
Bóg wiedział, że nie ma innego sposobu na pokazanie swojej miłości jak całkowite oddanie się w ręce człowieka, aż do tego stopnia, aby Go zabił. Jak powiedział Ks. Biskup we wczorajszej audycji: Do Słowa nie da się strzelać. Trzeba było, aby Ono przyjęło ciało.
Tak. Czy może być większy dowód miłości niż oddać swoje życie za kogoś?
I mimo wszystko nie wszyscy wierzą w tą miłość.
#37 Tereska, a co jeśli Pan Bóg ma inny plan niż myśli chani?
39 Basa
Myślałam ,że to oczywiste – mamy wierzyć ,że zawsze jesteśmy wysłuchani, chociaż nie zawsze po naszej myśli.
W ten sposób mówimy Bogu Fiat i godzimy się na to co On zdecydował .
A może się mylę?
Teresko, w takim razie źle cię zrozumiałam.
Ja zrozumiałam twoją wypowiedź „Tylko wierz, że już zostałeś wysluchany” tak: Wierz, że zostałeś wysłuchany, a to, o co prosisz, spełni się.
Zgadzam sie z tobą, że Pan Bóg słyszy każdą naszą modlitwę i daje mam to, co dla nas jest najlepsze, chociaż to nie zawsze jest po naszej mysli.