Przeżywamy Drugą Niedzielę Wielkanocną. Zakończenie Oktawy Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego. Jest to niedziela Miłosierdzia. Ta niedziela bywa też zwana Niedzielą Białą, gdyż neofici, po przeżyciu pierwszego tygodnia po przyjęciu chrztu, przychodzili w białych szatach.
Liturgia słowa ukazuje wspólnotę tych, którzy odrodzili się przez wiarę i chrzest. Jest to wspólnota tych, których Bóg Ojciec, przez Jezusa Chrystusa i przez posługę Kościoła
na nowo zrodził nas do żywej nadziei:
do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego,
które jest zachowane dla was w niebie.
Oto przeznaczenie i perspektywa dana neofitom. Oni przypominają wszystkim nam ochrzczonym, co się z nami stało i jakie jest ukierunkowanie naszego życia.
Co się stało?
Spotkali ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana i Zbawiciela. Dokonało się to w przygotowaniu katechumenalnym, podczas którego otworzyły im się oczy na przedziwną prawdę, którą prosto i obrazowo wyraża Psalm śpiewany podczas dzisiejszej liturgii:
Głosy radości z ocalenia w namiotach sprawiedliwych: *
«Prawica Pańska moc okazała».Kamień odrzucony przez budujących †
stał się kamieniem węgielnym. *
Stało się to przez Pana i cudem jest w naszych oczach.Oto dzień, który Pan uczynił, *
radujmy się nim i weselmy.
Te słowa Psalmu odnoszą się do Jezusa. On sam na to wskazał. Uczynił to w kontekście swojego sporu z tymi, którzy stanowili ówczesny autorytet religijny (zob. Mk 12,10n i paral).
Oznacza to, że w budowaniu rzeczywistości wiary – królestwa Bożego zaszedł pewien paradoks. Ci, którzy mieli to czynić tego nie uczynili. Albo należy powiedzieć jeszcze inaczej i bardziej adekwatnie: Uczynili to, co im się wydawało korzystne a nie to, co było ich misją i zdaniem. Doprowadzili – jako budowniczy – do odrzucenia „właściwego kamienia”. Tym odrzuceniem było zgładzenie Jezusa przez ukrzyżowanie.
Ten właśnie fakt – przez działanie Boga – stał się początkiem nowości (zob. np. Dz 13). Początkiem tej nowości zapowiedzianej od dawna i na którą ludzkość czekała, choć tego nie była świadoma. Aby się ta nowość stała potrzebne było to odrzucenie wybranego – Mesjasza. Tylko w ten sposób mogła zaistniała owa nowość, która jest czystym dziełem Pana i cudem w naszych oczach.
Potrzeba przejrzenia
Ta prawda jest stale do przeżywania przez nas. Pomaga nam w tym św. Tomasz – w pewnym sensie jeden z „bohaterów” wydarzenia opisanego w dzisiejszej Ewangelii.
On najpierw wobec pozostałych Apostołów, którym się ukazał Jezus podczas jego nieobecności, twierdził z całą pewnością (uporem):
«Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ
i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ,
i ręki mojej nie włożę w bok Jego,
nie uwierzę».
Taka była „tomaszowa” koncepcja podejścia do „niezwykłej, Dobrej Nowiny”, jaką mu przekazywali jego towarzysze. Można powiedzieć: był gotów odrzucić wszystko, co mu przekazywano. Wszystko natomiast zmieniło się, kiedy „Odrzucony” stanął przed nim. Niebyły już mu potrzebne dalsze próby dochodzenia.
W naszym życiu
My w naszym życiu mamy wiele przekonań. Niektórym wprost hołdujemy. Twierdzimy z największym przekonaniem i stawiamy warunki. Uważamy, że nie możemy ustąpić i odstąpić od tego, co „my ….”.
Tak bywa i czasem przez długi czas tak się udaje i to funkcjonuje. Jednak czy to jest właściwe, czy prowadzi do celu, który jest przed każdym z nas, jako człowiekiem stworzonym na obraz i podobieństwo Boga i odkupionym przez Jezusa Chrystusa?
Bóg w swoim miłosierdziu staje czasem przed nami w sposób bardzo zaskakujący. Często staje właśnie jako „zraniony” czymś, co łączy się z jakąś naszą niewiarą, uporem czy grzechem. Bywa to jako wewnętrzne przeżycie a czasem jako jakieś zewnętrzne wydarzenie, spotkanie itp. Wtedy bywa, że w jednej chwili wiemy, doświadczamy z całkowitą pewnością: to jest działanie Pana Boga. Wyznajemy: Pan mój i Bóg mój.
Opadają wszystkie nasze „tezy”, stawiane warunki itp. Dzieje się to zazwyczaj w okolicznościach, które zaskakują i raczej są trudne, rzucające nas w jakąś niemoc.
Wobec epidemii
Przeżywana przez nas pandemia koronawirusa może być okazją do różnego rodzaju zabiegów, wątpliwości itp. Może też być okazją do wytwarzania w sobie postawy czy otwartości na to, że może coś się zdarzyć. Coś, co może rzucić światło na moje życie. Coś czego nie mogłem zobaczyć, kiedy wszystko szło po mojej myśli i ja stawiałem warunki – uważałem się za głównego rozgrywającego. Byłem gotowy odrzucać wszystko, co nie jest po mojej myśli. Może to też mi się udawało. Teraz natomiast może otwiera się przede mną blask odrzuconego światła. Może lepiej zobaczę swoje życie. Może też moje życie z innymi. Może łatwiej uwierzę w Dobrą Nowinę, która do mnie na różne sposoby dociera, a której w dniach pomyślnych nie słucham, bo jestem wpatrzony w siebie.
To Pan Bóg ma swój plan z każdym z nas i z nami wszystkimi. To jest największa pewność. We wszystkim musimy szukać odniesienia naszych pewności do tego jedynego planu, dokonanego w Jezusie Chrystusie – odrzuconym kamieniu …
W tym kontekście słowa otuchy, uznania i podziękowania dla wszystkich służb medycznych, organizacyjnych wolontariatu i władz. Niechaj Boża moc i światło tak Wszystkich wspomagają, aby mogli działać z jak największą ludzką i fachową skutecznością a jednocześnie być znakiem działania Opatrzności Bożej.
Niechaj nas ogarnia, Panie, Twoje Miłosierdzie szczególnie wtedy, kiedy jesteśmy zrzucani z naszych planów, pewności itp. Może też będziemy przeżywać niejedno zaskoczenie i „zdumienie” oraz dziękować za coś (może nie tylko za jedno) z tego, co się dzieje w kontekście tej epidemii. Dla wierzących w Tego, który zechciał być „Kamieniem Odrzuconym”, nie ma niczego, co nie miałoby znaczenia.
Bp ZbK
Komentarze
60 odpowiedzi na „Kamień odrzucony (2 Ndz Wlkn – 200419)”
Ktoś jednak musiał ten kamień odrzucić, żeby ktoś inny czerpał z niego, a jeśli tamten ktoś ten kamień odrzucił, to trzeba mu za to podziękować.
Ale kto ten kamień odrzucił?
I kim byli ci budujący?
Gdzieś czytałem w internecie, że Bóg na czasy ostateczne szykuje nowego Adama i Ewę. Nie wiem, ile w tym prawdy, ale coś może być na rzeczy, bo jeśli od tamtych ludzi się zaczęło, to może na tych drugich się skończy?
Jezus mimo, że zwyciężył śmierć i otworzył jej wrota, to jednak szatan nadał „grasuje” po świecie udając cwaniaka.
Według mnie historia zbawienia trwa nadal. Jezus otworzył nowy rozdział swoją śmiercią, ale ona trwa.
Czy z perspektywy wiary pytanie o prawdę obiektywną ma sens? Czy do budowania rzeczywistości wiary wystarczy subiektywne doświadczenie Pana i Boga mojego? Tyle czasu upłynęło o niewierny Tomasz wciąż zaskakuje aktualnością zmysłowej wiary. Wszyscy chcemy tak jak święty Tomasz doświadczyć zmysłami i dopiero uwierzyć. Najpierw doświadczenie później wiara. Czy czasami porządek nie powinien być odwrotny. Najpierw uwierzyć i dopiero doświadczać rzeczywistości łaski. „Błogosławieni są ci, którzy nie widzieli a uwierzyli”. Zapominamy o tym błogosławieństwie szukając prywatnego doświadczenia rzeczywistości, która jest nie dostępna cielesnymi zmysłami. I tu się kłania tak dzisiaj modna sama wiara pozbawiona rozumności. Grzegorza „Wiary nie można przyjąć rozumem” pasuje tu jak ulał. Pasuje większości ale jak na mnie nie pasuje. Czy możliwa jest wiara katolicka poza rozumem wierzącego Katolika?
janusz
#2
chani
Już mamy czasy ostateczne.
Nowy Adam – Jezus. Nowa Ewa – Kościół.
#4
basa
Tak wiem, ale ponoć oni mają być na wzór Adama i Ewy.
Poza tym Apokalipsa też mówi o dwóch świadkach Boga.
Gdyby to był papier widzielibyście dzisiaj moje łzy.
Dziękuję za ten tekst.
Niesamowite jest to że Ten sam, którego wiele lat odrzucałem i budowałem to co MI wydawało się słuszne, stanął przede mną i zawrócił z nad urwiska, abym nie zginął jak stado świń.
Stanął przede mną w najgorszym moim koszmarze, abym ja nie nie miał w nim udziału. Postawił na twardą ziemię, którą trzeba będzie uprawiać ale obietnica, jaką dostałem jest największą motywacją w dążeniu do celu, jakim jest udział z Nim w Chwale Boga Ojca.
#6
Stachu,
ponoć „chłopaki nie płaczą”. Piszesz; „Stanął przede mną w najgorszym moim koszmarze, abym ja nie nie miał w nim udziału. Postawił na twardą ziemię, którą trzeba będzie uprawiać ale obietnica, jaką dostałem jest największą motywacją w dążeniu do celu, jakim jest udział z Nim w Chwale Boga Ojca”. Jak i po czym Go rozpoznałeś? Czy na pewno to był Pan Jezus ten sam, który został ukrzyżowany, zmartwychwstał i powróci? Czyżby już powrócił? Piszesz poetycko/uczuciowo/. Czy możesz to doświadczenie urealnić.
janusz
…Szatan ma rozum i inteligencję, a brak mu uczuć…
… nie umie patrzeć na świat i ludzi „oczami serca”
…dąży do tego , by mącić ludziom prostolinijnym w głowach, swoją filozofią, by rozmydlać chrześcijaństwo i w konsekwencji negować Kościół i Boga , bo zaczyna mieć mętlik w głowie …
… w co się zaczyna wątpić, jeśli się nie rozumie wiary i jest ona zbyt słaba /kiełkująca/wtedy może pożreć takie serce zły…
#3
Janusz
nie wyrażam zgody, byś pisał w moim imieniu.
Jeśli piszesz „Wszyscy chcemy” to zobowiązuję Ciebie do dodania następujących słów: „za wyjątkiem Lemi”, albo gdy piszesz: „Zapominamy o” to też dodaj: „za wyjątkiem Lemi”, ponieważ nie wiesz, co chcę i czy zapominam czyli czy mam sklerozę.
#3
Janusz
nie rozumiem, co chcesz mi przekazać na temat wiary?
„Bóg w swoim miłosierdziu staje czasem przed nami w sposób bardzo zaskakujący. Często staje właśnie jako „zraniony” czymś, co łączy się z jakąś naszą niewiarą, uporem czy grzechem. Bywa to jako wewnętrzne przeżycie a czasem jako jakieś zewnętrzne wydarzenie, spotkanie itp. Wtedy bywa, że w jednej chwili wiemy, doświadczamy z całkowitą pewnością: to jest działanie Pana Boga. Wyznajemy: Pan mój i Bóg mój.
Opadają wszystkie nasze „tezy”, stawiane warunki itp. Dzieje się to zazwyczaj w okolicznościach, które zaskakują i raczej są trudne, rzucające nas w jakąś niemoc.” Ks. Biskup
……
Dziękuję za te rozważania, za te słowa…:)
… właśnie w swoje wielkiej niemocy, dane mi było uwierzyć w Trójcę Świętą i w piękno chrześcijaństwa… 🙂
#6
Strachu ,
🙂
#7
„Bóg w swoim miłosierdziu staje czasem przed nami w sposób bardzo zaskakujący. Często staje właśnie jako „zraniony” czymś, co łączy się z jakąś naszą niewiarą, uporem czy grzechem. Bywa to jako wewnętrzne przeżycie a czasem jako jakieś zewnętrzne wydarzenie, spotkanie itp.”
Nie da się niewierzącemu powiedzieć: wierz a on zacznie wierzyć. To może tylko Bóg. Twój prawy rozum nigdy tego nie pojmie, że Chrystus zmartwychwstał. Bo to wymyka się z prawa i logiki. Umarł a jednak żyje. Bóg zatwardził Twoje serce, aby okazać swoją potęgę. Nastąpi to w odpowiednim czasie.
A co do Twojego pytania, odpowiem mimo że Ty nie odpowiadasz na moje. Otóż spotkałem Go w cierpieniu mojego syna, którego tacy „świeci” jak Ty codziennie Go krzyżują. A ja czerpiąc z wzoru Miriam cierpię pod tym KRZYŻEM razem z nim wierząc, że to najlepsza historia jaką możemy mieć bo prowadząca do Zmartwychwstania. W tym Krzyżu mój koszmar zamienia się w radosne wyczekiwane.
W którymś poście Grzegorz ostro zwrócił się do Ciebie biblijną sentencją. Co raz bardziej przekonujesz mnie, że miał rację.
Twoje pytanie zabrzmiało jak szyderstwo wrogów Chrystusa, zmartwychwstał a widziałeś go, a jak wyglądał, a jak pachniał ”
Jakiemu panu służysz?
Obym się mylił.
Pytanie do Ks Biskupa
Czy to prawda, że przyjmowanie obecnie Komunii św. do ust /a nie na rękę / z przekonaniem, że Jezus nie zaraża -jest aktem nieposłuszeństwa Kościołowi, a nawet pokusą ?
Osobiście uważam, że moje ręce nie są czyściejsze od rąk Kapłana, który przed rozdzielaniem Komunii je dezynfekuje.
#13
Stachu,
co jest z Twoim synem?
pytam.
janusz
#10
lemi,
by zrozumieć trzeba uwierzyć. Najpierw wiara a potem doświadczenie rzeczywistości wiary. Sola gratia to dla Katolika za mało. Wiara poza rozumem jest iluzją Boga.
janusz
#8
niezapominajka
Szatan neguje Boga to prawda ale według mnie szatan to cwany list i czasami nawet „pozwala” ludziom modlić się do Boga ale na jego zasadach. Ja tak myślę.
Żeby zwieść miliony trzeba wmówić ludziom, że dobrze robią. Czasami to potwierdza swoimi fałszywymi cudami.
#14
Klaro,
…kilka zdań na temat :
…przyjmowałam Komunię na rękę, ponieważ uważam, że istnieje niebezpieczeństwo dotknięcia rąk Kapłana podającego do ust Ciało Pańskie i tym sposobem przeniesienie nawet wirusa , drugiej osobie…
…w tym czasie obecnym, zdecydowanie jestem za przyjmowaniem Komunii na rękę, przez każdego, kto przystępuje do Stołu Pańskiego … 🙂
cd. Klaro,
Kapłan może przecież dotykać swoja ręką wszystkich ust po kolei, ludziom, którym podaje Komunię…
#14
Klara
Ja bym odwróciła spojrzenie. 🙂
Nie – czy mogę się zakazić od księdza, ale – czy ja przypadkiem nie mogę skazić rąk księdza, gdy jego ręce przypadkowo dotkną moich ust?
I co z kolejnymi osobami?
Tym bardziej, że mogę nie wiedzieć, że jestem zakażona…
Problem jest taki, że niektóre osoby chorują bezobjawowo, a inni chorzy zakażają jeszcze za nim pojawią się objawy.
A na temat, czy Jezus może zarazić uważam, że bardzo trafnie powiedział Jurek 2. Ciało Pańskie nie może zarazić, ale wirusy znajdujące się na Nim, lub na rękach mogą. 🙂
(była dyskusja na ten temat na blogu)
Na początku epidemii miałam bliski kontakt bez środków ochrony z pacjentem, który wrócił z Włoch. Objawy nie były typowe dla covid i nie podejrzewałam tej choroby, jednak do końca nie mogłam być tego pewna. Wtedy stanęłam przed dylematem: Czy chodzić do kościoła na Mszę? – jeszcze nie było ograniczeń ilościowych i jak przyjmować Komunię?
I w lubelskim umarł ksiądz na covid…
#13
Stachu,
założę się, że i Ty, choć tego jeszcze nie wiesz, wierzysz prawym rozumem. Prawością rozum jest łaska uświęcająca. Jeśli ktoś trawa z uporem w grzechu ciężkim to jego działanie jest ograniczone do ludzkich wysiłków. Tylko o własnych siłach możesz miłować aż pod krzyż, aż pod ołtarz. O własnych siłach na krzyż nie wejdziesz a i na ołtarz się nie położysz. Mam to aż nadto przerobione. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
janusz
#8
niezapominajko,
szatan to zdeprawowany anioł. Po grzechu w jego anielskiej naturze nic się nie zmieniło prócz radykalnego zwrotu ku sobie. Celem już nie jest Bóg lecz on sam. Szatan ma zdeprawowany rozum to znaczy pozbawiony łask Bożej. Działa o własnych siłach. Szatan ma anielskie serce i dlatego bardzo cierpi dysząc nienawiścią do Stwórcy, siebie i nas.
janusz
Ponoć dusza ludzka jest nieśmiertelna ale co z duchem?
Ponoć ostatnie słowa Jezusa na krzyżu brzmiały „Ojcze, w Twe ręce powierzam ducha Mego” – to co z tym duchem?
Według mojego wierzwenia to duszę otrzymujemy razem z ciałem i jest ona integralną częścią i jest ona śmiertelna tak jak ciało.
Inaczej ma się sprawa z duchem. Jest on dany przez Boga przy narodzinach tak jak przy stworzeniu Adama.
Może jeszcze dopowiem .
Chciałam się dowiedzieć, czy stanowisko Kościoła jednoznacznie wskazuje na przyjmowanie Komunii na rękę /chce być posłuszna K-wi/.
Dotychczas przyjmuje do ust i nie wiem czy powinnam zmienić
Tymczasem wyczytałam /pisał to pewien Kapłan/ – że nie przyjmowanie na rękę to jest nieposłuszeństwo Kościołowi a nawet wystawianie Boga na próbę .
Nasz Kaplan pozostawia dowolność /pytałam/, a ja mam jakiś opór do przyjmowania na rękę .
Ad #26 Klara i inni
Klaro!
Krótko: strzeżmy się przed ideologizowaniem sposobu przyjmowania Komunii św. Polecenie, by przyjmować na rękę zostało wydane z powodu epidemiologicznego. Nie jest to dogmatem wiary. Natomiast porządkuje sposób organizowania życia członków Kościoła w tym szczególnym czasie. Jest wezwaniem, by zachować ostrożność, żeby przy udzielaniu Komunii św. nie powodować zagrożenia zarażenia wirusem. Roztropny kapłan potrafi to właściwie wyjaśnić i zrobić.
Pozdrawiam
Bp ZbK
«Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ
i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ,
i ręki mojej nie włożę w bok Jego,
nie uwierzę» J 20,25nn
Zauważyłem, że abym był prawdziwym świadkiem Jezusa Chrystusa żyjącego, inni „muszą” zobaczyć moje przebite dłonie, stopy, bok… w opowiadanie raczej nie wierzą.
A ja się tak często bronię przed tym „przebijaniem”!
#23
Co za zmiana, jestem wzruszony.
„Prawością rozumu jest łaska uświęcająca.”
Więc wiara zmysłowa trwająca w łasce uświęcającej staje się jednocześnie wiarą rozumną, ponieważ jak sam napisałeś prawością rozumu jest łaska uświęcającą.
Brawo.
Czyli doszliśmy do tego, że jest jedna wiara Katolicka.
Uff, ciężko było.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
#26,
Klaro,
bezwzględne posłuszeństwo należy się tylko dogmatom katolickim. To co święty i apostolski Kościół zdogmatyzował nie podlega dyskusji i nie powinno być na nowo rozeznawane. Dogmat katolicki to zdefiniowana prawda objawiona Kościołowi Rzymskokatolickiemu. Mamy dogmat o transsubstancjacji. Komunia święta jest realnym, rzeczywistym i substancjalnym/cielesnym/ Panem Jezusem. To jest żywy w ciele i duszy Bóg i Stwórca, który zapragnął być naszym chlebem powszednim/pokarmem/. Proszę do Komunii świętej podchodzić tak samo jak przed Oblicze Najwyższego. Przed Bogiem i Stwórcą stworzenie pada nie tylko na kolana ale i na twarz. Ktoś kto uczciwie zna Pismo Święte wie, że jest to jedyny godny/pokorny/ sposób na cielesne doświadczenie bliskości Boga. Bzdurą jest, że przyjmowanie Komunii świętej do ust i na kolanach to brak miłości i posłuszeństwa świętej i apostolskiej Wierze katolickiej. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo sanitarne to uczciwy wirusolog powie Ci, że do ust jest bezpieczniej niż na rękę. Ręka nasza przed przyjęciem Pana Jezusa ma o wiele więcej na sobie wirusów niż język. Pisze niezapominajka w #18, „że istnieje niebezpieczeństwo dotknięcia rąk Kapłana podającego do ust Ciało Pańskie i tym sposobem przeniesienie nawet wirusa , drugiej osobie…”. Równie dobrze może dotknąć Twoich rąk, na których ukrył się „korona świrus”. Kapłan rozdający Komunię Świętą powinien zachować należytą ostrożność i nie pakować w pośpiechu „pokemony” całą garścią. Niestety wiele razy byłem świadkiem byle jakiego udzielania Najświętszego Sakramentu. Wszystko wina pośpiechu i braku katolickiej wiary.
Klaro, biblijni Izraelczycy klękali przed obliczem Stwórcy. Żydzi talmudyczni w kontrze chrześcijaństwu na modlitwie stali. Proszę nie rezygnować pochopnie z przyjmowania Pana Jezusa Eucharystycznego na kolanach i do ust. Tu jest Polska jeszcze a nie dzika Europa.
Pozdrawiam
janusz
#25
chani,
„dusza” to „życie”. Wszystko co istnieje jest „bytem” martwym albo żywym. Tak np. krzesło jest bytem martwym/materialnym/. Krzesło nie żyje. Roślina jest żyje/wegetuje/ i ma duszę/życie/ wegetatywną. Zwierzęta żyją/cieleśnie/ i mają duszę zmysłową. Człowiek natomiast żyje i ma nie tylko duszę wegetatywną, zmysłową ale i rozumną/duchową/. Czy to takie trudne do pojęcia. Katolicy wierzą w nieśmiertelną duszę/nieśmiertelne życie/. Po biologicznej śmierci Twoja dusza odłączy się na jakiś czas od ciał i pozostanie tylko duchowa. Zabierzesz z sobą tylko to co duchowe i prawdziwe. Staniesz przed Obliczem Najwyższego w „duchu i prawdzie”. Reszta zostanie utylizowana, zamieni się w proch. Ciało biologiczne mamy po rodzicach natomiast ducha dostajemy bezpośrednio od Stwórcy w momencie poczęcia. Wybacz za ten „wykład”.
janusz
#21
basa
Może napiszesz, jakie są objawy tego wirusa, bo różne źródła inaczej podają i zgłupieć można.
#25
Proponuję Krzysztofie prześledzenie tekstu Ewangelii. Rzeczywiście u Łukasza znajdziemy przytoczony przez Ciebie cytat Łk 23;46 Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha. Lecz św. Łukasz nie był świadkiem śmierci Jezusa, on zapisał jedynie jedną z kilku wersji relacji. Mateusz i Marek ponieważ nie byli świadkami śmierci Jezusa zapisali inną wersję, jednakowo brzmiącą Mt 27;50 A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha. I nie ma tutaj nic o powierzeniu Bogu ducha. Jedyny świadek śmierci Jezusa, apostoł Jan napisał J 19;28 Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». 29 Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. 30 A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się!» I skłoniwszy głowę oddał ducha. Uważam, że jedyny i najbardziej dokładny zapis śmierci Jezusa jest u Jana a w nim nie ma tych słów które są podstawą Twojej wiary. Jedyne wspólne we wszystkich relacjach jest pojęcie „oddać ducha” ale ona znaczy to samo co umrzeć, skonać.
W związku z Twoim wierzeniem nasuwa mi się pytanie: na górze Tabor Jezus rozmawiał z Mojżeszem i Eliaszem, co to były za zjawy?
#27
Dziękuje Ks Biskupowi za wyjaśnienie.
Pozdrawiam
Janusz
w #31
prezentuje jako swoje poglądy propagowane przez tzw. New Age. Bardzo niebezpieczne poglądy.
Wg nich wszystko żyje. Owo życie ma jedynie różne cechy: a to jest wegetatywne, a to zmysłowe a to rozumne itd.
Wszystko to składa się na jedno wielkie Życie, nazywane Naturą, Ziemią itp.
Człowiek jest jedynie jednym z wielu elementów tej Natury, tak samo żyjącym jak drzewo czy motyl z tą jedną różnicą, że jest rozumny.
Stąd u Janusza taki kult rozumu.
Gdyby odebrać Januszowi rozum, nie odróżniałby się we własnych oczach od mrówki.
Na temat New Age pisał Papież Franciszek, kilka ciekawych wykładów poświęcił też temu zjawisku Ks. Prof. Jan Perszon w cyklu rozmów „Mocni w wierze”
#31
Janusz
tak często powołujesz się na dogmaty, naukę Ojców Kościoła oraz nauczanie Kościoła Katolickiego i właśnie zgodnie z tą nauką zwierzęta nie mają duszy. Sprawdź.
#35
Ezoteryka, środki psychodeliczne itp. Noo, nie zazdroszczę …. /wielkiego? poczekamy na koniec/rozumu.
#35
Nie ma to jak duża dusza, choćby przy małym rozumie.
#33 lemi
Niech będzie, jak piszesz, ale w duszę nieśmiertelną trudno mi uwierzyć.
Czy Jezus rozmawiał ze zjawami? Tego nie wiem ale przecież Mojżesz zmarł i został pochowany.
Co prawda Eliasz, jak powiada Pismo: „Podczas gdy oni szli i rozmawiali, oto [zjawił się] wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios” [2 Krl 2,11].
A Ty jak myślisz?
https://www.teologia.pl/m_k/zag03-03.htm#1 janusz
#38
Ka,
człowiecza dusza/życie/ jest rozumna łaską uświęcającą/łaską Bożą/. Rozumność rozumu to łaska Boża. Jesteśmy wszyscy jak jeden porażeni rozumowo.
Pozdrawiam
janusz
#39
Krzysztofie
zawsze czytaj cały rozdział. 2 Krl 2;15 Uczniowie proroków, którzy byli w Jerychu, ujrzeli go z przeciwka, i oświadczyli: «Duch Eliasza spoczął na Elizeuszu». Wyszli zatem naprzeciw niego, oddali mu pokłon do ziemi”. Jeśli Duch Eliasza spoczął na Elizeuszu to nie mógł być wziętym do nieba. Jak możliwe by ciało było wzięte, dusza umarła a duch spoczął na Elizeuszu?
#7
Janusz
jeszcze ze strony którą sam przytaczasz specjalnie dla Ciebie, bo czytasz bardzo wybiórczo.
https://teologia.pl/m_k/zag01i.htm#1
#42
lemi
Przecież nawet chyba Żydzi wierzyli, że Eliasz został wzięty do nieba. To co mówili pod krzyżem.
Jeśli Eliasz został wzięty do nieba, to niekonieczne bez duszy.
Jak napisałem według mnie ciało i dusza to integralna całość.
Przyznaje jedna rację, że niektórzy mają duszę nieśmiertelną, ale nie wszyscy. Są tacy, którzy ciało i duszę zatracili w piekle.
Przeto już na ziemi wyrok Bóg wydał na nich.
#43
Stachu,
wszystko się zgadza. Czytam w katolickim kluczu. Można te treści odczytać w protestanckim duchu. Proszę uchwycić/złapać/ „zasadniczą” różnicę pomiędzy święta i apostolską Wiarą rzymskokatolicką a wierzeniem protestanckim/reformackim/. Rzeczywistość wiary to rzeczywistość nadprzyrodzona/porządek łaski/. Zostawmy na razie porządek doczesny/zmysłowy/. Katolik wkracza istnieje w porządku łaski jako porażony rozumowo człowiek wspomagany/rehabilitowany/ łaska Bożą/uświęcającą/. Protestant/reformacja/ ma swoje pięć dogmatów/sola/. Nasi bracia w Chrystusie Panu swojego rozumu używają tylko do celów doczesnych. Takich jak kasa, polityka, kariera, samospełnienie, itd. Rozum protestancki to inteligentny umysł. Rozum dla uczciwego protestanta nie nadaje się do rzeczywistości nadprzyrodzonej. Liczy się tylko łaska/sola gracja/. Inaczej się ma w świętej i apostolskiej Wierze rzymskokatolickiej. Mamy katolickie dogmaty, które bez rozumu nie przełkniesz. Dogmatu nie doświadczysz cielesnymi zmysłami. Katolik w rzeczywistości nadprzyrodzonej/porządek łaski/ funkcjonuje z porażonym grzechem pierworodnym rozumem wspomaganym łaską uświęcającą/Bożą/. Wyobraź siebie w świecie biznesu jako bezrozumnego gościa. Nie da się być mężczyzną, ojcem czy mężem bez rozumnym. Same uczucia to za mało. Samo myślenie nie wystarczy. Musisz używać rozumu by kochać, pracować, żyć, cierpieć, itd. Rozum jest logiczny Bogiem/Stwórcą/. Czy łapiesz istotną różnicę jaka jest pomiędzy katolikiem a Protestantem? Żyjemy w Unii europejskiej, która wybudowana została w duchu reformacji. Ideologizowanie rzeczywistości łaski jest na porządku dziennym w europejskiej kulturze, polityce, biznesie, religii, itd. Nie powinniśmy zatracać własnej tożsamości na rzecz dzikiej reformacji wszystkiego co katolickie.
Pozdrawiam
janusz
#44
Lubię cytaty stanowiące integralną całość. „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle”. Pierwsze zdanie mówi o śmierci na ziemi. Ciało umiera zaś dusza nie. Drugie zdanie mówi o sądzie ostatecznym.
#40
Janusz, czy rozmawiamy o duszy w ujęciu synkretyzmu religijnego czy o duszy w rozumieniu katolickim?
#47
lemi,
„rozum katolicki” czy „rozum protestancki”? Ustalmy najpierw co to takiego w duszy człowieka jest ten „rozum”. Po co Stwórca dał każdemu człowiekowi „rozum”? „Rozum” to nie umysł. Zdefiniuj po katolicku „rozum”. Po co masz rozum? W czym Ci rozum pomaga a w czym przeszkadza? Kiedyś podałeś za Wikipedią https://pl.wikipedia.org/wiki/Rozum Czy według Twojego rozeznania to katolicka definicja „rozumu”? Zostawmy na razie „synkretyzm religijny”. Na łące bożej mamy być KATOLIKAMI. Czy to takie trudne. Dlaczego pokrzywa chce być stokrotką ? Pozdrawiam i zapraszam do dalszej refleksji
janusz
#46
lemi
Masz rację, że lubisz cytaty stanowiące całość.
Ja też.
Ja jakoś za bardzo nie lubię szastać Słowem Bożym, ale co niektórzy to widać to lubią i przytaczają cytaty, które potwierdzają ich rację.
Jak już się przytacza jakiś cytat, warto poczytać też przypisy do niego, bo czasami w innych miejscach to samo zdanie inaczej brzmi i to wprowadza w błąd.
#28
Grzegorzu,
przebite dłonie, przebite stopy, przebita głowa, przebite serce, itd. Jakie to uczucie być przebitym i żyć? Co sprawia, że nie przeklinasz własnego cierpienia/bólu/?
Pozdrawiam
janusz
#49
Przyznaję, że sporadycznie czytam przypisy. Zapewne dlatego, że mam wypracowaną i w pewnym sensie poukładaną, usystematyzowaną wiarę współgrającą z prawami nauki. Tak mi się wydaje.
#48
Janusz teraz rozmawiamy o duszy z inicjatywy Krzysztofa. Na temat „rozum, umysł i mózg” napisałem wszystko co miałem do napisania i nie ma sensu mielić to bez końca.
#52
lemi,
w #35 Grzegorz posądził mnie o „new age”. Ty w #47 wcinasz jakiś „synkretyzm religijny”. Trzymajmy się jednak intencji Krzysztofa. Mam nieodparte wrażenie, że nie rozumiemy różnicy jaka jest pomiędzy „duszą katolicką” a „duszą protestancką”. Chani kwestionuje nawet nieśmiertelność duszy ludzkiej w myśl adwentystów czy świadków jehowy. Po katolicku każdy człowiek otrzymuje bezpośrednio od Stwórcy duszę/życie/rozumną. Rozum w duszy katolika ma centralne miejsce i ma za zadanie prowadzić duszę katolicką zgodnie z Wolą Bożą. Rozum w człowieku jest prezesem „firmy”, której właścicielem jest Stwórca. Co do Krzysztofa to uważam, że bardzo mocno przylgnął do 5 zasad/dogmatów/ protestanckich określonych jako „solo”. Konieczne jest uczciwe ukazanie różnicy pomiędzy protestanckim a katolickim pojmowaniem człowieka jako człowieka. Czy mógłbyś podjąć się tego zadania w sposób przystępny dla takich jak „chani” wolnomyślicieli w wierze.
Pozdrawiam
janusz
#53
Ja nie rozumiem. Co znaczy dusza katolicka,dusza protestancka.
Dusza jest człowiecza. Przynależy do człowieka a wyznawana wiara jest tylko jej dróżką do Nieba.
Różnica jest w duszy czy w teologicznej nauce?
Jeżeli w duszy tzn. że pochodzimy /stworzono nas/ z różnych źródeł.
I nawet gdybyśmy pochodzili z różnych źródeł, pewne rzeczy są wszystkim nam /konieczne do życia/ wspólne.
#54
Ka,
dusza nasiąka tym czym i jak żyje. Dusza człowieka jest stworzona czyściutka jak „łza anioła”. Podczas poczęcia dostajemy od Stwórcy niezapisaną duszę/życie/. Katolicka dusza ma w sobie katolickie treści. Protestancka dusza reformackie „sola”. Buddyjska dusza nasiąka Buddą. Islamska Mahometem. Różnice nie są w samej duszy duchowej lecz w treści jaką jest zapisana/nasiąknięta/. Każdy człowiek od Stwórcy dostaje duszę przeznaczoną do zapisania prawdą, dobrem i pięknem. Niestety dzieje się inaczej. Żyjąc w szambie tego świata dusza nasiąka tym co ją otacza z zewnątrz i z wewnątrz. Dlatego tak istotny jest prawy rozum w duszy człowieka, który ma za zadanie wydobywać z duszy prawdę, dobro i piękno a resztę kasować w niepamięci. Mamy jednego Stwórcę i to Bóg jest absolutną Prawdą, absolutnym Dobrem i absolutnym Pięknem. Czy to takie trudne?
Pozdrawiam
janusz
#53 baran katolicki
Widzę, że jednak czytasz moje posty wybiórczo.
W wpisie #44 napisałem „Przyznaje jedna rację, że niektórzy mają duszę nieśmiertelną…”.
Co to wiary w duszę nieśmiertelną to do czego ona jest potrzebna?
#54 Ka
” Co znaczy dusza katolicka, dusza protestancka” – bo według niektórych tylko „określona” dusza ma szanse na zbawienie. Nie ta, która przyjmuje Jezusa duchowo, ale ta która Go przyjmuje fizycznie.
Niektórzy próbują wykorzystać dusze do swoich celów nazywając ją po swojemu.
Niektóre dusze wyznają, że jak Jezus przyszedł w ciele na ziemię to trzeba Go już przyjmować tylko fizycznie, bo duchowo to za mało.
#56
chani,
pisałeś również w #39 ;”…w duszę nieśmiertelną trudno mi uwierzyć”. Krzysztofie, Twoja dusza to Twoje życie. Każdy człowiek w momencie poczęcia dostaje od Stwórcy nieśmiertelne życie/nieśmiertelną duszę/. Pytasz,”Co do wiary w duszę nieśmiertelną to do czego ona jest potrzebna?”. Jaki sen miała by wiara gdyby wszystko kończyło się w chwili śmierci biologicznej? Świadomość życia wiecznego/duszy wiecznej/ daje człowiekowi sens bycia człowiekiem wierzącym. Coś mi się zdaje, że nie rozumiesz swoją duszę. Twoja dusza jest formą Twojego ciała i Twojego ducha. Twoje ciało żyje bo jest częścią Twojej duszy. Kiedyś Twoja dusza zostawi materialne ciało i uda się przed Oblicze Najwyższego. „Uklękniesz” przed Stwórcą w „duchu i prawdzie”. Proszę pamiętać, że dusza to życie.
janusz
#58
baran katolicki
No dobra.
Jeszcze mam problem z tą modlitwą za wstawiennictwem świętych.
Dlaczego ktoś kto przyjmuje Ciało Chrystusa potrzebuje jeszcze świętych?
Samo Ciało Chrystusa nie wystarczy?
To, że święci są w niebie to nie znaczy, że od razu można ich prosić o wstawiennictwo.
Powinienem zwracać się tylko do Boga.
Nawet jak kiedyś czytałem Jam w Apokalipsie upadł na twarz przed Aniołem to on kazał mu wstać bo też jest sługą Boga.
Według mnie nie można nawet do Aniołów się modlić.
Wiesz zapewne, że szatan to cwany lis i nawet fałszywe cuda potrafi robić?
Ja tam w żadne „płaczące obrazy” nie mogę uwierzyć.
#57
Dlatego mówię, duszę należy chronić i o nią dbać.
To nie piłka na boisku którą można dowolnie podrzucać a nawet kopać w nią /szczególnie człowiekowi drugiemu/.