Kategorie
Rozważanie czytań niedzielnych

Narodził się Zbawiciel, Mesjasz (Boże Narodzenie -191225)

Jesteśmy ludźmi, którzy błądzą, kroczą w ciemności. Dlatego przyszedł Zbawiciel i stale na różne sposoby przychodzi. Tę wiadomość usłyszeli kiedyś pasterze. Ta wiadomość jest także dziś dla każdego z nas.

Nie bójcie się!
Dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel,
którym jest Mesjasz Pan (Łk 2,10).

Warto przez chwilę zatrzymać się nad znaczeniem tego obwieszczenia. Tego co się stało i co staje się dziś, właśnie dziś, w Noc Narodzenia Pańskiego i w kolejne dni następujące po tej nocy. Zatrzymać się przed tym znakiem, jakim jest żłóbek. W tej scenerii żłóbka, jaki znajdziemy w kościele czy jaki mamy u siebie w domu. Zatrzymać się także w scenerii „żłóbka” naszego życia. Przychodzenie Boga do człowieka zawsze jest wydarzeniem historycznym dokonującym się w konkretnych warunkach życiowych i rzutuje na przyszłość – tworzy historię naszego życia.

Żłóbek

Papież Franciszek w swoim liście apostolskim Admirabile signum, wezwał do tego, byśmy kontemplowali ten przedziwny znak.

Tradycyjne przedstawieni żłóbka łączy to co stało się w Betlejem z wydarzeniem franciszkańskim w Greccio. To jest miejsca, skąd Papież Franciszek skierował na początku grudnia swój list, a gdzie przed 800 laty św. Franciszek z Asyżu urzeczywistnił pierwszy słynny żłóbek, żywy żłóbek i skąd bierze się tradycja naszych żłóbków, naszych szopek.

Oto jak to przypomina Papież korzystając z opisu zostawionego przez współbrata św. Franciszka z Asyżu – Tomasza z Celenao.

Piętnaście dni przed Świętami Bożego Narodzenia, Franciszek wezwał pewnego miejscowego człowieka o imieniu Jan i poprosił go o pomoc w spełnieniu pragnienia: „Chcę bowiem dokonać pamiątki Dziecięcia, które narodziło się w Betlejem. Chcę naocznie pokazać Jego braki w niemowlęcych potrzebach, jak został położony w żłobie i jak złożony był na sianie w towarzystwie wołu i osła

Wierny przyjaciel, skoro tylko usłyszał, natychmiast poszedł, aby przygotować na wyznaczonym miejscu wszystko, co było potrzebne, zgodnie z życzeniem Świętego. 25 grudnia z różnych stron przybyło do Greccio wielu braci. Przybyli także mężczyźni i kobiety z okolicznych obejść, przynosząc kwiaty i pochodnie, aby rozświetlić tę świętą noc. Franciszek po przybyciu, znalazł żłób z sianem, wołu i osiołka. Ludzie, którzy się zbiegli, w obliczu sceny Bożego Narodzenia, okazali nigdy wcześniej niezaznaną, niewypo­wiedzianą radość. Następnie kapłan uroczyście odprawił na żłobie Eucharystię, ukazując związek między Wcieleniem Syna Bożego a Eucharystią. Przy tej okazji w Greccio nie było figurek: szopka została stworzona i zrealizowana przez tych, którzy byli obecni.

Potrzeba Anioła, potrzeba Herolda, aby stawało się Zgromadzenie otwarte na obecność Boga. Chrystus jest gotów przyjść i być obecny. Pozwólmy wprowadzać się w tę prawdę i rzeczywistość obecności Boga w naszym życiu.

Składam wszystkim Blogowiczom jak najlepsze życzenia błogosławionego czasu Świąt Bożego Narodzenia – jak najpełniejszej otwartości na przychodzenie i na obecność Pana: Zbawiciela i Mesjasza.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

63 odpowiedzi na “Narodził się Zbawiciel, Mesjasz (Boże Narodzenie -191225)”

Niech Dziecię Jezus błogosławi Ks Biskupowi i wszystkim tu obecnym.
Przytulajmy Dzieciątko do swojego serca, bo jak powiedział Papież w homilii – On przyszedł na świat jako Dziecię, aby pozwolić się przytulać.

Pokój wszystkim ludziom dobrej woli

Dziś narodził się Zbawiciel, chociaż przyszedł dla ludzi, lecz narodził się całkowicie na uboczu, poza nurtem życia ludzi. W ten sposób daje każdemu z nas wolność wyboru. Albo narodzi się w moim sercu i życiu, albo będę prowadził życie po swojemu.
Życzę wszystkim otwarcia serca na narodziny w nim Zbawiciela.

#1
Klaro,
jakże sentymentalny jest Franciszek w swoim „Admirabile signum”. Twoje „On przyszedł na świat jako Dziecię, aby pozwolić się przytulać” jest jak kołysanka na dobranoc dla maleńkich dzieci w wierze z dodatkiem pluszowego misia jako przytulanki. Brutalną prawdą, którą już znamy jest to, że Pan Jezus przyszedł pod postacią człowieka by dać się zabić w swoim człowieczeństwie takim melancholikom religijnym jacy wszyscy jesteśmy w grzechu. Nie po to przyszedł jako Dzieciątko byś Go mogła przytulać do swojego serduszka lecz po to byś to ty sama przytuliła się do Przenajświętszego Serca Pana Jezusa. To nie człowiek jest dla Boga lecz to Bóg jest dla człowieka. Proszę dla sprawdzenia swojej miłości zmierzyć się z katolicką litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Pan Jezus przyszedł na ten świat jako Człowiek tylko po to by umrzeć na krzyżu zamordowany naszym grzechem.
janusz

#2
lemi,
pisząc „Dziś narodził się Zbawiciel” wprowadzasz ludzi w błąd. Nie „dziś” lecz przeszło dwa tysiące lat temu narodził się Zbawiciel świata. Minęło sporo czasu a ten świat jest nadal wrogi Zbawicielowi. To nie jest tak, że Boże Narodzenie jest nowością dla tego świata. Ten fakt historyczny miał miejsce dawno, dawno temu. Od tego czasu Bóg prowadzi historię ludzkości nieustannie ku paruzji, która musi nastąpić w konkretnym czasie. Czy są to nasze czasu? Przekonamy się niebawem.
janusz

Ten Jezus, który kiedyś narodził się w Betlejem On jest stale w tych najmniejszych.
Czy jest też we mnie? Czuje, że tak.
Powiecie, że to niemożliwe bo nie karmie się Nim w kościele ale taka jest prawda. Wierzcie mi ale nie wierzcie, wasza rzecz nie moja.
I według mnie trochę to dziwne modlić się co roku przed złóbkiem. Przecież to tylko pamiątka tamtego wydarzenia a nie fakt.
Pewnie nikt się ze mną nie zgodzi bo pewnie mnie ogarnął zły duch.
Niektórzy się dziwią, że osoby dorosłe mówią „Jezusek”, „Kościółek” -tak kiedyś słyszałem.

I jeszcze:
Jezus narodził się aby dać nam Siebie abyśmy umieli się Nim dzielić z innymi ale czy się różnimy od tych, którzy nie wierzą w Boga? Czy dzielimy się Nim?
I nie chodzi tylko o chodzenie do kościoła i przyjmowanie komunii świętej.
Chodzi o bycie tą latoroślą w winnym krzewie na stałe.
Chodzi o pokazywanie Boga innym swoim zachowaniem.
Dla niektórych miarą wiary jest to że chodzimy do kościoła ale co potem?

„- Chrystus narodził się w Betlejem, po to, aby wyciągnąć człowieka z brudu i grzechu, aby wyrwać go z przepaści, w którą wpadł z powodu swojej słabości. Jezus przyszedł na ten świat, aby wziąć na swoje barki ciężar grzechów całej ludzkiej rodziny – mówił arcybiskup Stanisław Budzik”.
Źródło”: radio.lublin.pl

Lulajże Jezuniu…….a Ty Go Matulu w płaczu UTULAJ.
Utulajmy , obejmujmy zatem Dzieciatko Boże tak jak Maryja ,aby Jego miłość w nas wzrastala i wydawala owoce na wzór Sw.Szczepana

#5
chani
„Powiecie, że to niemożliwe bo nie karmie się Nim w kościele ale taka jest prawda.”
Ależ chani, dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. 🙂
On kocha ciebie tak samo jak mnie i Janusza. 🙂
I tak na prawdę to w dużym stopniu jest nasza wina, że nie wierzysz w rzeczywistą obecność Jezusa w Eucharystii i że nie korzystasz z sakramentów.
Ja, Janusz, inni jesteśmy zbyt słabym znakiem, abyś uwierzył.
Mam nadzieję, że kiedyś trafisz na kogoś, kto będzie w stanie przekazać ci skutecznie wiarę w obecność Jezusa w Eucharystii, kto pokaże ci piękno i moc sakramentów i pokaże jak wielka moc się z nich bierze, jak wielkim są darem i łaską i jak pomagają w życiu. 🙂
Chani, ja Ci życzę poznania siły sakramentów i realnej obecności Jezusa w Postaciach Eucharystycznych. 🙂
Ja Ci życzę, aby ta wiara narodziła się w Tobie i osiągnęła pełnię. 🙂
A w tym procesie na pewno będzie towarzyszył Ci Jezus w tej bezpośredniej relacji, o której napisałeś. 🙂

Chcę życzyć Ks. Biskupowi i nam wszystkim, aby to, co niemożliwe stawało się możliwe w naszym życiu. Bóg bezbronnym Dziecięciem? A jednak! 🙂
Aby nasza wiara wzrastała tak, jak wzrastało Dzieciątko Jezus. A idąc przez życie, abyśmy umieli głosić Boga i Jego dzieła jak Jezus aż po krzyż, a na koniec doświadczyli radości spotkania twarzą w twarz z Bogiem w Trójcy Jedynym. 🙂

Szczęść Boże Czcigodny Ojcze Biskupie.
Proszę przyjąć szczere źyczenia Świąteczne.
Niech za sprawą Jezusa Emmanuela serce Czcigodnego Ojca Biskupa nadal bedzie przepełniała Dobroc i Radość Boża … z głoszenia i poznawania Słowa jako Dobrej Nowiny.
Nieustająco polecam w modlitwie Księdza Biskupa i tych za którymi Czcigodny Ksiądz Biskup prosi.
Niech Łaska Boża wypełnia się Owocem podażania za Swiatłem Błogosławię Czcigodnemu Księdzu Biskupowi.
Wszystkim życzę Bożej Miłości.
Z serca pozdrawiam wszystkich piszących Tu.
Pozdrawiam …

Dziekuję …danuta

#8
Klaro,
przypomniał mi się Miedzy Narodowy Dzień Przytulania. W 2020 roku przypada „bo daj boże” na 21 stycznia. Tak na serio to to jeśli chodzi o cielesne doświadczenie przytulenia żywego Pana Jezusa „swoim sercem”, całą swoją duszą/życiem/ to przecież nie ma lepszej okazji jak Komunia Święta. Za każdym razem, gdy otwieram swoje usta i językiem dotykam Najświętszego Ciała żywego/realnego/ Pana Jezusa nie tylko przytulam żywe Boskie Ciał z całą Bosko-ludzką Duszą Syna Bożego ale z pełnią wiary/łaski/ wiem, że jestem w tym momencie w Niebie. Jak to możliwe? Nie wiem jak ale wiem, że uściskam, całuję, przytulam, jestem bardzo blisko fizycznie i duchowo z tymi, którzy odeszli z tego świata. Msza Święta nie dzieje się tylko tu na ziemi. Zgromadzenie eucharystyczne to również a może przede wszystkim to Ci, którzy są już w Niebie i Ci, którzy jeszcze są w Czyśćcu. Czy zdajesz sobie sprawę, że za każdym razem coraz intensywniej podczas Komunii Świętej dotykam cieleśnie i duchowo rzeczywistości nadprzyrodzonej. Świętych obcowanie urzeczywistnia się w każdej Komunii Świętej niezależnie od naszej wiary czy świadomości. Klaro, już tyle wieków żywy i realnie obecny jest z nami Pan Jezus z Dusza i Ciałem swoim pod postacią konsekrowanego chleba i wina. Czego nam jeszcze potrzeba prócz wiary do szczęścia?
janusz

#9
Basiu,
trudno jest być świadkiem na poziomie pisanych postów. Musiał by Krzysztof, przyjechać do nas i choć raz na własne oczy zobaczyć jak jest naprawdę. Być może i do tego dojdzie ale na razie mamy tylko do dyspozycji ten blog jako jedyne pole naszych relacji. Za każdym razem wyprawa na Mszę Świętą jest dla nas nie tylko radością ale i wyjściem w nieznane. Piotr praktycznie jest transportowany w wózku/łóżku/ dla leżących. Sam widok pojawienia się w takim stanie nie jednego widza szokuje/dziwi/. Słuchanie Mszy Świętej w ciszy nie zawsze jest wykonalne dla Piotra. Radość go ośmiela i pobudza do niekontrolowanych odgłosów, które mogą być różnie odbierane w zgromadzeniu liturgicznym. Ne jest źle choć może być lepiej. Wszyscy nas znają i pewnie litościwie rozumieją/tolerują/ naszą obecność. Najwspanialszy jest moment kiedy to Piotr przyjmuje Komunię Świętą. Nie ma z tym zdanych problemów. Aż podziw bierze, że człowiek w taki stanie fizycznego i psychicznego bankructwa jest w stanie bez problemu otworzyć usta i naprawdę z niespotykanym przejęciem przyjąć Pana Jezusa do swoich ust. Krzysztof musiałby to zobaczyć na własne oczy, może wtedy co by w nim drgnęło.
janusz

#2,#4
„Dziś narodził się Zbawiciel”
Narodzenie i Pascha Zbawiciela to ostatnie wydarzenie z historii zbawienia.
Czas się wypełnił. Dla każdego, kto wyznaje jest to aktualne dziś, każdy dzień jest w tym fakcie zanurzony. Tak rozumiem #2 lemi.

Ad #14 grzegorz #4 baran katolicki #2 lemi
Grzegorzu i Wszyscy, którzy tutaj się wypowiadają i czytają!
Tak, trwa wieczne dziś zbawienia!
Taka jest opcja / wizja Ewangelii wg św. Łukasza.
W to dziś zbawienia można każdej chwili wchodzić. Łączy się to ze swoistym gwałtem. Zob. ten bardzo wymowny i nie łatwy do interpretowania tekst Łk 16,16.
Życzę Wszystkim dobrego i owocnego zmagania się z tą prawdą, obietnicą, rzeczywistością.
Właśnie „dziś” tzn. każdego dnia.
Pozdrawiam
Bp ZbK

12
Janusz
Odważę się pouczyć Ciebie
Moja rada – rozważaj w swoim sercu to, co Bóg mówi do Ciebie jak Go przytulasz w K,omunii Sw. a nie podważaj tego, co mówi /pisze/ ktoś inny.

#14
Grzegorzu,
chodzi o dobre/właściwe/ zrozumienie tego co niesie z sobą Księdza Biskupa „Tak, trwa wieczne dziś zbawienia!”. Kapitalnie jak dla mnie w tak krótkim zdaniu zmieścił „czas łaski”. Słuchając Ciebie w #14 słyszę głos bożego rozsądku, który jest mentalnie poza czasem i materią. Dla Stwórcy „dziś” to to wszystko co dzieje się teraz, co istnieje , co jest niezmienne, teraźniejsze, stałe. Nie o to chodzi by zamknąć nasze „dziś” do jak piszesz „Narodzenie i Pascha Zbawiciela to ostatnie wydarzenie z historii zbawienia”. To co w czasie historycznym miało miejsce jako fakt jest odległe od nas czasowo, kulturowo, politycznie, ekonomicznie, materialnie, cieleśnie, itd. o ponad dwa tysiące lat. Kto Ci powiedział, że biblijna historia zbawienia zamyka się wraz z treścią umieszczoną w Biblii? Tak wierzą protestanci, którym historia Kościoła jako ciąg dalszy nie odpowiada. Nie możemy po tylu wiekach zamknąć się tylko w Biblii. Kościół jest przed Biblią i swoją święta historią wychodzi poza Biblię. Kościół nie można ograniczyć Biblią a historię zbawienia zamknąć na poziomie spisanych Dziejów Apostolskich zakończonych proroczą Apokalipsą. Czas ucieka a wieczność czeka. Człowiek przemija, jest zmienny, elastyczny, „kairos” a Bóg wciąż ten i taki sam podobny do „chronos”. Czy rzeczywiście Bóg sam dochodzi do poznania samego siebie i do tego potrzebuje rzeczywistości stworzonej? Czy rzeczywiście Bóg ewaluuje w stworzeniu i dzięki stworzeniu. Pewnie zbyt wysokie loty jak na ten blog ale wiarą człowiek sięga samego Nieba.
Grzegorzu, Biblia to nie wszystko. Biblia to nie cała historia zbawienia. W Biblii i na Biblii zamyka się historia odkupienia każdego człowieka ale nie nie historia zbawienia konkretnego człowieka. To apostolskie ” trwa wieczne dziś zbawienia!” jest nic innego jak historią świętego i apostolskiego Kościoła Rzymskokatolickiego. Warto ja poznawać i znać może bardziej niż historię biblijnego Izraela. Mamy tak piękną, bogatą, prawdziwą i bożą historię a zasłaniamy się to co „nie dzisiejsze”/nie katolickie.
janusz

#15
Księże Biskupie ja nie zmagam się z Prawdą/Chrystusem=Kościołem/ ale walczę/bronię się wewnętrznie i zewnętrznie z kłamstwem, obłudą, podróbką/podmianą/ bożej rzeczywistości w diabelska fikcję. Pod wodzą Archanioła Michała podnoszę miecz Wiary na każdego demona, który po tym świecie krąży oszukując/kusząc/ znienawidzonego przez piekło człowieka jako człowieka. Nie z człowiekiem i przeciwko człowiekowi walczymy lecz o każdego człowieka toczy się dzisiaj nieustanna walka pomiędzy dobrem a złem, pięknem i brzydotą, prawdą i kłamstwem. Jesteś powołany i namaszczony by stanąć na czele do duchowej walki o wieczność każdego człowieka.
janusz

#16
Klaro,
tak właśnie się dzieje za każdym razem kiedy to w konsekrowanej Hostii namacalnie i cieleśnie spożywam/dotykam/ żywego Pana Jezusa Chrystusa. Dla mnie stał się nie tylko Człowiekiem opisanym w Biblii ale jest Chlebem na życie wieczne. Jak najbardziej przytulam Go w tej postaci całym swoim rozumnym sercem. Dla dobrego samopoczucia posłuchaj https://www.youtube.com/watch?v=rhbzFO-sd1U Słyszałem wiele razy negatywną krytykę tej sercem śpiewanej piosenki. Dziękuję za Twoje pouczenie, do którego pozwól, że dodam „serce rozumne”. Ważne by w chwili przytulania kogokolwiek miecz „rozumne serce”.
janusz

#15
Januszu,
Walka z kłamstwem, obłudą, ze złem, walka o wieczność człowieka i pokój przy pomocy wiary, Archanioła i innych stosownych narzędzi, którą prowadzisz nie jest w świecie nowością.
Arcybiskup Ryś przywołał w tym kontekście sylwetkę cesarza Oktawiana Augusta, który przeszedł do historii jako ten, który zakończył długotrwałe wojny domowe i zaprowadził tzw. Pax Romana.
Walka o pokój opierała się i zawsze opiera na sile zwycięzcy, za takim pokojem stoi armia, przemoc, jest on narzucony człowiekowi siłą z zewnątrz. Jest to pokój w interesie jak piszesz: dobra, piękna, prawdy.
Dla cesarza Oktawiana, było to jego dobro, jego piękno i prawda. W Twoim przypadku jest to Twoje dobro, piękno i Twoja prawda. Dlatego musi być zawsze narzucana siłą, oczywiście dla dobra ciemiężonych.
Znakiem, symbolem takiej zależności jest Ołtarz Pokoju, Ara Pacis Augustae wzniesiony przez cesarza na Polu Marsowym w Rzymie.
Ołtarz Pokoju w miejscu, gdzie corocznie prowadzano zaciąg do wojska.
Tymczasem Izajasz w czytanym w Adwencie
Iz 9,1-6 zapowiada Księcia Pokoju innego niż walczący Janusz, red. Lisicki i inni.
W Iz 9,3 przywołuje historię zwycięstwa Gedeona, który aby pokonać Madianitów musiał być pozbawiony siły swojego wojska Sdz 7,1-8.
W tym kontekście zapowiada Dziecię, najsłabszego wojownika ludzkości.
Do takiej słabości, do Tego Dziecięcia odnosi się Franciszek w przywoływanym przez Księdza Biskupa liście apostolskim Admirabile signum.

#17
Januszu,
I znów przypisujesz mi swoje własne stwierdzenia:
„Kto Ci powiedział, że biblijna historia zbawienia zamyka się wraz z treścią umieszczoną w Biblii?”
a potem sam z sobą dyskutujesz.
Ja nic nie pisałem o Biblii.

#17
Januszu,
Ciekawe pytanie:”Czy rzeczywiście Bóg sam dochodzi do poznania samego siebie i do tego potrzebuje rzeczywistości stworzonej? Czy rzeczywiście Bóg ewaluuje w stworzeniu i dzięki stworzeniu. Pewnie zbyt wysokie loty jak na ten blog ale wiarą człowiek sięga samego Nieba”
Tak sobie wyobraziłem tą podróż, te wysokie loty wiarą do nieba.
Słyszę szczególnie w tym czasie Świąt Bożego Narodzenia o innej podróży, o niskich lotach Syna Bożego, Dziecięcia w kierunku odwrotnym, z Nieba na ziemię.
Jedno z drugim chyba jednak się rozmija.

#17
Janusz
Per hamuj galop jednoosobowy oddziale krucjaty.
I znowu pojechałeś za daleko pisząc: „zasłaniamy się tym, co nie dzisiejsze/ nie katolickie. NIE KATOLICKIE???
Poczytaj o herezji Marcjona.
On pierwszy wyrzucił CAŁY Stary Testament jako nie katolicki.

#18
A ja myślę że zmagasz się z własnym poza religijnym zachowaniem.
Stąd próba stworzenia na nowo inkwizycji /oczywiście Ty na czele/, której wierzysz, że Cię zaspokoi.
Przynajmniej takie sprawiasz wrażenie.

#18 Janusz

Rozumiem walkę chrześcijanina jako naśladowanie Chrystusa nawet /jak Bóg da taką łaskę/ w jego odrzuceniu poniżeniu nie zrozumieniu.
A jak ty rozumiesz tą walkę? wyciąć w pień wszystkich a Bóg odróżni swoich od obcych? Albo raz sierpem raz młotem pogańską hołotę?

#13
Janusz
Myślałeś o Mszy świętej odprawianej w domu?

#22
Grzegorzu,
„teologia zmieszania” dla katolickich progresywistów ma swoje korzenie w marksistowskiej i panteistycznej myśli jezuity o. Teilharda de Chardin, o ewolucji chrześcijaństwa. Nie miejsce i czas by o tym przypominać. Według tej hipotezy Bóg/Stwórca/ wychodzi z punktu alfa i cały czas zmierza do punktu omega. Bóg sam w sobie to jeden wielki proces. To co nam dzisiaj serwują pod szyldem katolickiej karmy jest jak „granulki” dla psów i kotów. Boże Narodzenie jest obiektywna Prawdą. Boże Narodzenie jest faktem historycznym. Tego się trzymajmy.
janusz

#24
Ka,
czy nie wpuszczenie ulubionej świni do pokoju gościnnego to zachowanie nie humanitarne? Czy do własnego łóżka zapraszasz byle kogo? No nie. Zapraszasz na kawę tego kto ci odpowiada mentalnie czy jak leci? Bądźmy normalni w nienormalnym świecie. Żyjemy w obcym środowisku. To jest fakt/prawda obiektywna/, którego zmienić nie mamy mocy sami z siebie.
Krystyno, chciałbym już odejść z tego świata, który ma gdzieś samego siebie. Powiedz i napisz co masz przeciwko „świętej inkwizycji” wykonanej po katolicku? Jaka jest Twoja wiedza historyczna o „Świętej inkwizycji”? Dzisiaj tą inkwizycją są sądy. Czy chcesz żyć w rzeczywistości bez winy i kary gdzie „róbta co chceta” bezprawiem panoszy się publicznie? Co moja osoba znana Ci tylko z wirtualnych postów ma wspólnego z inkwizycją w wykonaniu protestanckim? Nie należy wszystkich inkwizytorów nominować na wierzących katolików.
janusz

#24
Krystyno
kierować się swoim wrażeniem nie przystoi starcom. Potrzebny jest prawy rozum jako kierowca.
janusz

#23
Bogumile,
to, że tylko najbogatsi przemieszczali się w biblijnych czasach konno dla współczesnego człowieka już w wieku 16 lat to prahistoria/dinozaury/. Nie wyrzucam Stary Testament daleko od siebie lecz mam do treści tam zawartej katolicki dystans. Tak jak Nowy Testament nie zaprzecza i nie jest w kolizji ze Starym Testamentem tak i ja uważam, że na Nowym Testamencie nie kończy się historia zbawienia ludzkości. Od wydarzeń nowotestamentalnych minęło sporo wieków i dlatego nie da się jakimś cudem przetransporterować współczesnego człowieka w świat, który historycznie przeminął. Święta i apostolska Wiara rzymskokatolicka nie jest wiarą w Biblię lecz Wiarą w Kościół, który ma swoją historię nazywaną „Ewangelią Ducha Świętego”. Pewnie znów odleciałem w czasie.
janusz

#20
Grzegorzu,
najbardziej barbarzyńskie wojny to czasy XX wieku, nie tak odległe od nas. Starożytność i średniowiecze w porównaniu z minionym wiekiem jest jak jabłko na jabłoni. Humanitaryzm i ekologia tamtych ludzi może być dla nas tylko niedoścignionym wzorem. To nie jest tag, że im dalej w czasie to z kondycją człowieczeństwa coraz lepiej. Może jest nowocześniej ale za to niewspółmiernie dzisiaj jesteśmy barbarzyńcami ukrytymi za frakami kultury, która już dzisiaj nie ma żadnego odniesienia do obiektywnej prawdy, obiektywnego dobra i obiektywnego piękna. Obiektywna Prawda objawiona w całej krasie w Osobie Jezusa Chrystusa dzisiaj jest doświadczana, rozumiana, odbierana subiektywnie. Świętej pamięci Ksiądz Józef Tischner wierzył w trzy prawdy. Jego słynne „święta prawda, tyz prawda i gówno prawda” stało się proroczą rzeczywistością w której przyszło nam żyć.
Grzegorzu, twoja relacja z Osobową Prawdą daje Ci szansę być człowiekiem prawdy, człowiekiem honoru, człowiekiem wiary. Jeśli dasz sobie Prawdę, uelastycznić, rozwodnić, przepotwarzyć tylko do osobistego doświadczenia to będzie i jest jak piszesz. Każdy będzie miał swoją prawdę, swoje dobro, swoje piękno. Subiektywizm nie zakorzeniony w obiektywizmie jest utopijna fikcją. Cała matematyka jako nauka bez obiektywnej tabliczki mnożenia pozbawiona sensu. To znaczy, jest nieprawdziwa. Jeśli 2+2 nie jest 4 to o czym debatować z wariatami w wariatkowie.
janusz

#9
basa
„Ja, Janusz, inni jesteśmy zbyt słabym znakiem, abyś uwierzył”
no tak a dzisiaj sobie pomyślałem o małżeństwach, którzy mimo że przyjmują komunie świętą a i tak się rozpadają i się ranią.
I dziękuję za życzenia.

#18
baran katolicki
Widzę, że próbujesz robić tzw. czystki religijne.
Wszystkie fałszywe religie skasować i zostawić tylko swoją a to nie tędy droga.
To Bóg a nie człowiek wyrywa ten chwast. To On jak przyjdzie czas sam wypleni całe zło.
Człowiek powinien tylko zawsze wybierać dobro a nie walczyć ze złem bo w tej walce sam człowiek się zatraci.

#25
Bogumile,
pod wodzą Archanioła Michała toczy się ta walko pomiędzy dobrem a złem, prawdą a kłamstwem, pięknem i brzydotą. Nie wiem czy znasz tą modlitwę „Święty Michale Archaniele! Broń nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą,
mocą Bożą strąć do piekła. Amen.”. Nie z człowiekiem walczymy lecz z diabłem.
janusz

#32, #33
chani,
uważasz, że widzisz tak jak jest naprawdę. Skąd masz pewność, że dobrze widzisz to co widzisz. Widzieć to znaczy rozumieć. Rozumieć to znaczy przyjąć to co widzę za prawdziwe. Jeśli nie widzisz w przeistoczonej Hostii żywego i realnie/aktualnie/ obecnego cieleśnie Pana Jezusa tego samego, który umarł, zmartwychwstał i powróci to co i jak ty widzisz? Jesteś człowieku ślepy w wierze. Dlaczego tak jest? Zapytaj Biskupa/Apostoła/, który widzi bo wierzy.
janusz

#34
Janusz
Możesz podać bliżej metody sposoby tej walki? Jeden podałeś modlitwa do św Michała Archanioła a inne?

#34
„Nie z człowiekiem walczymy lecz z diabłem”.
Gdybyście rzeczywiście z diabłem walczyli nie uderzalibyście głupio i prostacko w nic wam winnego człowieka.

#28
Ja lepiej zrobię jak zamilknę.
Religia jak widać nie dla mnie.

#35
baran katolicki
Po prostu wiem, że dobrze widzę, ale i tak Ty mi nie wierzysz.
To, że nie wierzę w żywego i realnie obecnego cieleśnie Pana Jezusa w Hostii, to nie znaczy, że nie jestem z Nim w komunii.
I tak Ci tego słowami nie wytłumaczę.

Uzasadnienie dla słowa „dziś”.
Wj 3;15 „JESTEM, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia”.
To imię rozumiem jako aktywną obecność Boga w dziejach ludzkości a także w życiu każdego człowieka. Bóg nie tylko stworzył świat, ludzi. Nie tylko zawarł przymierze z Noem czy Abrahamem. Nie tylko narodził się a potem złożył ofiarę ze swojego życia i ciała. Tak, jak ta ofiara dokonuje się codziennie na ołtarzach całego świata a chleb przemienia się w ciało Zbawiciela tak też On rodzi się 25 grudnia a także każdego dnia w sercu jakiejś osoby ludzkiej.

#34
To nie my walczymy z diabłem i złymi duchami a jedynie prosimy Św. Michała Archanioła o tarczę ochronną a Boga o udzielenie mocy strącenia ich do piekła.

#37
Ka,
religia człowieka jest niejako ciałem wiary człowieka. Człowiek oddarty z religijności jest jak wierzący duch bez wierzącego ciała. Religia katolicka a ściślej rzymskokatolicka jest i powinna być ucieleśnieniem Wiary Kościoła w Tobie. Doczesność jest również cielesna i dlatego wszystko co duchowe w człowieku uzewnętrznia się w jego ciele. Tak jak nie można uciec od własnej cielesności tak też nie da się uciec od religijności. Na tej ziemi jest to niemożliwe. Człowiek ma taką religijność jaka jest jego wiara. Zachęcam do coraz mocniejszego przylegania swoją wiarą do świętej i apostolskiej Wiary rzymskokatolickiej i do pokochania swojej religijności w Prawdzie. Sama wiara choćby najlepsza bez religijności jest nieludzka.
janusz

#36
Bogumile,
generalnie to pokuta, pokuta, pokuta. Nieustanna pokuta rozumiana jako modlitwa, post i jałmużna. Szatan obojętnie na jakim szczeblu by nie siedział ma awersję do sacrum i misterium. Choć pogodził się z świętym Człowieczeństwem Pana Jezusa to nie może znieś świętego Człowieczeństwa Matki Bożej. Ową Niepokalaną Niewiastę nie tylko się boi ale i „szczerze” nienawidzi. Do pomocy Kościół daje nam Sakramenty święte i sakramentalia. Warto mieć zawsze pod ręką różaniec z katolickim krzyżykiem, egzorcyzmowaną wodę, sól, olej i kadzidło. Najważniejsze w walce z szatanem jest nie trwać w grzechu ciężkim/śmiertelnym/. Łaska uświęcająca to jedyna nasza zbroja przeciwko zasadzkom złego ducha.
janusz

#40
lemii,
tak jak każdy człowiek z chwilą poczęcia ma swojego anioła stróża danego od Stwórcy tak też towarzyszy nam również zły duch zdeprawowanego anioła. Walka toczy się nie tylko w człowieku i wokół człowieka ale przede wszystkim o każdego człowieka. Własnymi siłami ani ze świętością ani z grzesznością nie damy rady.
janusz

#38
chani,
no może i kochasz Pana Jezusa ale nie chcesz Go pocałować/skonsumować/. To tak jakbyś powiedział: „kocham tę dziewczynę, ale nie chcę ją pocałować”. Jestem z nią w jedności/komunii/, ale na odpowiednią odległość. Krzysztofie, co stoi na przeszkodzie twojej wiary w moc Eucharystii?
janusz

#41
Nie mogę mieć wiary/zaufania w Kościół który uderza i bije. Nie o taki Kościół chodziło Chrystusowi. Chcąc złączyć się z Kościołem, musiałabym ufnie czynić to, co i on czyni. A ja uderzać w człowieka nie będę.
Dwa razy szczerze i z zaufaniem /o, ja naiwna/ podeszłam. I dwa razy kopnął mnie z całych sił w tyłek. Nie dam trzeciej szansy, nie do kopania przyszłam na świat.
//Ty powiesz że kopnięcie uświęca, a ja, że nie po to dano mi duszę i rozum, bym na uświęcanie poprzez kopanie /nieludzkie właśnie/ się godziła//.
A dziś podczas snu w nocy odwiedziłam poprzednie mieszkanie. Całe usłane było kwitnącymi kwiatami.

#44 baran katolicki
Co stoi mi na przeszkodzie? Może to co napisała „Ka” w komentarzu 45.
Czasami Kościół Katolicki zachowuje się tak jakby był ponad Głową, ponad Jezusem. I co z tego, że Kościół ten został założony przez Jezusa ale to nie znaczy, że powinien zachowywać się jakby mówił „Wszystko mi wolno bo jestem kościołem Jezusa Chrystusa”.
To, że Jezus ustanowił trwałe Przymierze na mocy Krwi to nie oznacza, że wszyscy, którzy są w tym Przymierzu rzeczywiście należą do Niego.
Słyszałeś o tzw. Reszcie Izraela? Pisał o tym św. Paweł w Liście do Rzymian, w 11 rozdziale:
„Tak przeto i w obecnym czasie ostała się tylko Reszta wybrana przez łaskę. 6 Jeżeli zaś dzięki łasce, to już nie ze względu na uczynki, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską.
7 Cóż zatem? Izrael nie osiągnął tego, czego skwapliwie szukał; osiągnęli jednak wybrani. Inni zaś pogrążyli się w zatwardziałość (….)”
Tak samo jest z Kościołem Jezusa Chrystusa. On ma swoją Resztę Chrześcijan.
Paweł w tym samym Liście pisał dalej tak:
„Jeżeli zaś niektóre gałęzie zostały odcięte, a na ich miejsce zostałeś wszczepiony ty, który byłeś dziczką oliwną, i razem [z innymi gałęziami] z tym samym korzeniem złączony na równi z nimi czerpałeś soki oliwne, 18 to nie wynoś się ponad te gałęzie. A jeżeli się wynosisz, [pamiętaj, że] nie ty podtrzymujesz korzeń, ale korzeń ciebie. Powiesz może: Gałęzie odcięto, abym ja mógł być wszczepiony 20 Słusznie. Odcięto je na skutek ich niewiary, ty zaś trzymasz się dzięki wierze. Przeto się nie pysznij, ale trwaj w bojaźni! 21 Jeżeli bowiem nie oszczędził Bóg gałęzi naturalnych, może też nie oszczędzić i ciebie”.
Niektórzy sobie pomyślą, że jak Jezus, który nas karmi swoim Ciałem, może nas odrzucić?
A no może, jeśli będziemy się wynosili ponad Jego.
Jezus był religijny, ale nie wszystko akceptował tak jak to rozumieli ówcześni kapłani.

#45
Ka,
jak tłumaczysz sobie swoje człowieczeństw? Co takiego nietykalnego jest w Tobie? Doskonale wiem jak takie kopniaki od ukochanego ranią człowieczeństwo podarowane nam na obraz i podobieństwo Stwórcy. Nikt ani nic nie powinno sięgać Twojego „ja” a jednak są moce nieprzyjazne człowiekowi, które nie mogą znieść Twojego „ja” i zrobią wszystko by je zniekształcić, upaprać, wykasować, itd. Mogą te moce posłużyć się zniewolonym/przekupionym/ człowiekiem mniej lub bardziej świadomym rzeczywistości duchowej. Proszę wybaczyć biednemu człowiekowi choćby z ludzkiej solidarności a zło widzieć jedynie po stronie zdeprawowanego anioła/diabła/. Nienawidząc człowieka dajesz powód do satysfakcji szatanowi. Tak naprawdę te dwa kopniaki pochodzą z samego piekła a nie z Nieba, którego Sakramentem jest Kościół.
janusz

#46
chani, dzisiejsze pierwsze czytanie z Mszy świętej to; „(Syr 3, 2-6. 12-14)
Pan uczcił ojca przez dzieci, a prawa matki nad synami utwierdził. Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził. Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci, a w czasie modlitwy będzie wysłuchany. Kto szanuje ojca, długo żyć będzie, a kto posłuszny jest Panu, da wytchnienie swej matce. Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił. Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie, w miejsce grzechów zamieszka u ciebie”.
Czy ty miłujesz swojego ojca i kochasz swoją matkę biologiczną? Sam wiem po sobie, że nie jest to takie proste a niekiedy niemożliwe. Kościół, który dał Ci swoja Wiarę na życie wieczne to nie dzieło ludzkie lecz arcydzieło Boże. Człowiek na tyle ile jest uświęcony/przemieniony/ łaską Bożą/Jezus Chrystus/ zostaje wszczepiony do Bożej Rodziny/Trójca Święta/. Kościół nie tyle został założony przez Chrystusa Pana z ludzi i dla ludzi lecz Kościół został zrodzony na Krzyżu z Krwi i Ciał Pańskiego/Bożego/. Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa. To nie jest ludzkie Ciało Chrystusa takie jakie nosił od wcielenia do ukrzyżowania. Kościół jest Chwalebnym Ciałem Chrystusa. Reszta czy odrobina każdego z nas to ta cząstka z naszego człowieczeństwa, która już została uświęcona, przemieniona, przeistoczona. Tylko to co święte z nas jest wszczepione w Kościół/Chrystus/. To co grzeszne, nie katolickie, to odpad, plewy, śmieci zdane na ostateczne spalenie/potępienie/.
Krzysztofie, zobacz jak pisze;”…zostałeś wszczepiony ty, który byłeś dziczką oliwną…”. Dziczka/grzesznik/ przed wszczepieniem do Kościoła musi być uświęcony/święty/. Dziczki nie można wszczepić do Zdrowego krzewu. Być może współcześni ogrodnicy nie zgodzą się z tymi prawidłami. Krzysztofie, Twoje „może” jako przeszkoda eucharystyczna jest do pokonania. Wystarczy wejść z wiarą w wody czerwonej czy tęczowej zarazy. Mojżesz wie o czym piszę.
janusz

#48
baran katolicki
Pytasz: „Czy ty miłujesz swojego ojca i kochasz swoją matkę biologiczną?”
– powiem tak, ojca prawie nie znałem, bo odszedł od nas, gdy dowiedział się, że jestem chory. Czasami odwiedzał nas, ale i tak żalu do niego nie miałem. Matka czasami mnie denerwuje ale tak, kocham ją.
„Dziczki nie można wszczepić do Zdrowego krzewu” – ależ można. Trudne to jest ale da się. Trzeba tylko wytrwałości i cierpliwości.
Właśnie od tej dziczki się wszystko zaczyna.
Wiem to. Sam próbowałem. Na razie mi to nie wychodzi, ale tym się nie zrażam.

#47,
Rzecz że ja nie nienawidzę. Po prostu odwróciłam się na pięcie i poszłam swoją drogą, cokolwiek by nie wyczyniali.
Nie znaczy to, że ich działań ani zasięgu nie pamiętam. Nie ukochany mnie kopnął. Ten kto kocha nigdy nie kopie, może nie wiesz tego.
Dlaczego tak bliska Ci nienawiść? Nieustannie opierasz się o nią. Musisz uwierzyć, że są ludzie, którzy do życia nie potrzebują nienawiści. Nie potrzebując, nie upaprali się nią.
Ps. Nie lubię jak ktoś wpiera coś, czego nie ma. To niezbyt dobrze świadczy o tym kimś.

#50,#50
Krystyno,
proszę pozwolić na uporządkowanie naszych myśli/pojęć/. To co „zrobiłaś” niesiona emocjami wcale nie jest takie oczywiste. Może to emocje poniosły Ciebie za daleko? „Nienawidzić” sama zobacz co znaczy obiektywnie po polsku. https://sjp.pl/nienawidzi Czy umiłowany nie „kopie” umiłowanego. Kiedyś widziałem jak jeleń kopał sarnę tylko dlatego, że nie chciała go słuchać. Oddalała się od stada na niebezpieczną odległość. Być może sarenka w oddali widział lepsza trawkę? Może sarenka miała dość stada? Trudno to ocenić widzowi, który nie zna się na zwierzętach.
Ka, wiele razy dostałem zdrowo po tyłku od umiłowanej żony. W pierwszej chwili ból nie do zniesienia ale gdy emocje/uczucia/ ostygną widać, że mi się należało grubo więcej. Pytasz dlaczego nienawidzę szatana w diabelskiej postaci? Bo jestem człowiekiem z krwi i kości. Czytając Stary testament możemy poznać tez Boga, który „nienawidzi”. Proszę trzymać się obiektywnego rozumienia słowa „nienawidzić” czy biblijnego „mieć w nienawiści”. Pozwól, że zacytuję za SJP.”nienawidzić” to „nie znosić kogoś, czegoś, mieć o kimś, o czymś jak najgorsze zdanie; żywić do kogoś nienawiść”. Każdy człowiek jeśli kocha to i nienawidzi. Jednych kochamy, chcemy z nimi być blisko a innych nienawidzimy czyli nie chcemy z nimi mieć nic wspólnego. Nienawiść tak jak i miłość rozumiana i doświadczana jako tylko emocje/uczucia/ ma prawo bytu w niedojrzałym/niewierzącym/ człowieku.
Ka, drugim słowem jest „dusza” rozumiana po katolicku. Tutaj SJP ma niewiele do powiedzenia choć wspomina, że jest to „wszystko, co składa się na osobowość człowieka” https://sjp.pl/dusza . Dusza Twoja w wersji katolickiej to całe Twoje życie z tym co cielesne i z tym co duchowe. Dusza doczesna jest bytem złożonym z ciała i ducha. Np. w śmierci dusza człowieka zostaje pozbawiona doczesnego ciała ale mimo to żyje wiecznie poza śmiertelnym ciałem. Nasze ciało materialne poza naszą duszą jest martwe. Dysza człowieka jest formą ciała i ducha. Bardzo ważne by nie utożsamiać własnej duszy z własnym duchem.
janusz

#52
Ja się pytam: dlaczego nienawidzisz szatana?
Coś Ci się pokręciło.
Koniec rozmów. Nie będę uczestniczyła w jakichś przepychankach.

#53
Ka,
proszę odstawić emocje na bok. Pytałaś „Dlaczego tak bliska Ci nienawiść? Nieustannie opierasz się o nią. Musisz uwierzyć, że są ludzie, którzy do życia nie potrzebują nienawiści. Nie potrzebując, nie upaprali się nią”. Nie da rady nie upaprać się żyjąc w upapranym świecie. Dzisiaj ludziska uważają, że „nienawidzić” to znaczy mieć kogoś lub coś w d…e. Proszę wybaczyć tą dygresję ale nie da się nieraz zakończyć „ot tak” na własne życzenie. Dlaczego boisz się nienawidzić kiedy biblijny Bóg w Starym Testamencie niejako nienawidzi chociażby czyniących nieprawość. Nienawidzę anielską bestię, która zrodziła nienawiść sama z siebie. Człowiek tą nienawiścią jest ufajdany. Miłuję każdego człowieka jako człowieka ale nienawidzę/brzydzę się/ diabelskim łajnem. Czy coś nie tak ze mną?
janusz

#54
Nie boję się. NIE UMIEM.
A nad szatanem nie będę się rozwodzić. Jest, jak i są między nami źle czyniący/życzący bliźnim ludzie. Nienawiść zbliża człowieka w jego stronę. Dziś będzie kultywowana nienawiść do szatana, jutro rozrośnie i będzie do niczego winnej sąsiadki.
Nie ucz ludzi nienawiści – bo to podłe.

#54
Świat wokół zbyt piękny, by babrać go nienawiścią.

#55
Ka,
nienawiść to dzieł szatańskie zrodzone w zdeprawowanej naturze anielskiej. Lucyfer to Archanioł, który napluł Stwórcy w Oczy wypowiadając to znamienne „non servium”. Dlaczego tak się stało? Warto go mieć w nienawiści, którą sam z siebie zrodził. Alternatywą dla nas jest Archanioł Michał, który został wierny Stwórcy i przeciwstawił się Lucyferowi. Ta wojna pomiędzy dobrem a złem, pięknem a brzydotą, prawdą a kłamstwem zaistniała i wciąż trwa ponad naszą doczesnością. Ta wojna miłości z nienawiścią toczy się również w każdy z nas. Masz rację olewając Lucyfera. Proponuję zainteresować się Archaniołem Michałem, który jest na czele zastępów anielskich i ludzkich w walce z diabelską nienawiścią.
janusz

#57
Z nienawiścią nie trzeba walczyć, bo uszkodzimy człowieka. Nawet dobrego człowieka można siłą ludzką przerobić w agresywne zwierzę. Nikt z nas nie jest Archaniołem Michałem który precyzyjnie uderza w samo źródło złego. Nienawiść wystarczy olewać, bo nie mając przeciwnika /do czego dąży prowokując – oj widziałam, widziałam matołków – by się rozszerzać/ słabnie, by w końcu zginąć.
Jako człowiek jesteśmy ograniczeni i myślę, że warto dla wspólnego i własnego dobra swoje ograniczenia przyjąć.

#58
Ka,
rozumiem w czym rzecz. Jak olać zło/nienawiść/ w człowieku rozpanoszone nie olewając razem ze złem biednego człowieka? Jak oddzielić raka od chorego na raka? Jak miłować grzesznika nienawidząc grzech, który go zżera? Czy masz jakiś pomysł.
janusz

#59
Krótko mówiąc szukamy dobra w człowieku i je pompujemy /nie nasze bo siebie ograbimy a efekt będzie „należy mi się” lub „jest od tego” tzn. żaden/.

#60
Ka,
jak odróżniasz prawdziwe/obiektywne/ Dobro od pozornego/prywatnego/ dobra?
janusz

#62
Ka,
czujesz dobro ale jak i czym? Bez prawego rozumu nie da rady dobra a ni zła wyczuć.
janusz

Możliwość komentowania została wyłączona.

css.php