Przedstawiam dziś, w Wielki Czwartek, szkic homilii, którą wygłosiłem podczas Mszy św. Krzyżma w Katedrze Legnickiej. Może niektóre myśli z tej homilii myśli będą dla kogoś pomocne.
Namaszczenie dla misji
Namaszczenie, o którym mówi Izajasz i które odnosi do siebie Jezus, jest namaszczeniem dla misji, dla posłannictwa.
Posłał mnie, abym głosił dobrą nowinę ubogim.
Opatrywał rany serc złamanych.
Zapowiadał wyzwolenie jeńców i więźniów.
Obwieszczał rok łaski od Pana i dzień pomsty .
Jest to namaszczenie do misji, która ma zadanie ratowania człowieka przez wyrwanie go z zależności od złego ducha, który podpowiada i robi wszystko,
- aby nie być ubogim,
- aby nie doświadczyć złamania serca.,
- aby nikt z nas nie uznał się za jeńca czy więźnia
- aby być samowystarczalnym, by nie potrzebować łaski
To namaszczenie jest udziałem w mocy Boga, która pozwala przeżyć właściwie te wszystkie stany: bycia ubogim, doświadczania złamania serca, wszelkie rodzaju krzywd i ograniczeń.
Jezus właśnie jako namaszczony Duchem Świętym, już zaraz po doświadczeniu teofanii nad Jordanem po przyjęciu chrztu z rąk Jana Chrzciciela został przez Tego samego Ducha poprowadzony na pustynię, aby tam przeżyć próby wobec których stawiał Go szatan / diabeł.
Namaszczenie do wejścia w zmaganie
Namaszczenie to uzdolnienie do wejścia w zmaganie. Chodzi o konfrontację i zmaganie między duchem tego świata, duchem podstępu i kłamstwa, duchem ludzkiego sukcesu i zysku, duchem panowania i chęci władania niezależnie od jedynego Pana, od Boga
Do przeprowadzenia tego procesu konfrontacji i zmagania – a w konsekwencji do zwycięstwa jedynie prawdziwej koncepcji życia zależnej tylko od Stwórcy i Odkupiciela Bóg potrzebuje Sługi. Potrzebował Jezusa. Potrzebuje dzisiaj nas.
Ten Sługa nie dokona tego planu Bożego inaczej, jak przez odrzucenie propozycji zwodziciela szatana i wejście w doświadczenie własnej słabości, przyjęcie postawy nie bronienia siebie, przyjęcie postawy tego, który z siebie nie ma środków własnych do pokonania złego ducha. Może stanąć tylko w czystej gotowości, aby spełniał się w Nim i na Nim plan Boga – Boga Ojca wszechrzeczy.
To uczynił Jezus. Nie uległ zwodzącemu kuszeniu diabła na Górze kuszenia na początku swej publicznej działalności i nie zszedł z krzyża na Górze Kalwarii końcu swej działalności. Mogło to się w Nim dokonać, dlatego, że był namaszczony Duchem Świętym. Miał w sobie, w swoim ciele – namszczenia Ojca.
Namaszczenie dane nam
My także otrzymaliśmy w chrzcie świętym namaszczenie mesjańskie – chrześcijańskie. Jesteśmy pomazańcami, christianoi. Jako kapłani ustanowieni w służbie ludu kapłańskiego otrzymaliśmy też specjalne namszczenie do spełniania kapłańskiej posługi w Ludzie Bożym. Każdy z nas w dniu święceń wyraził swoją gotowość złączenie się z Chrystusem Najwyższym Kapłanem, który siebie samego złożył w ofierze za zbawienie ludzi, za zabawienie świata. Wypowiedział to w słowach: Chcę z Bożą pomocą.
Dzisiaj celebrujemy tę uroczystość by siebie umocnić w tym oddaniu siebie, w tej gotowości przyjmowania tego stałego namszczenia Duchem Jezusa, by być bardziej alter Christus.
Co to praktycznie oznacza?
Wchodzić w postawę życiową, w której nie bronię siebie, swoich racji, lecz coraz to bardziej łączę się z Arcykapłanem, z Jego Namaszczeniem. Jestem gotów wchodzić w zmaganie – zmaganie ze sobą, aby nie ulec podszeptom diabła, zwodziciela.
Wiem, że to kosztuje. Kosztuje wiele, kosztuje coś z mego życia. Dzisiaj odnawiam swoje zaangażowanie, swoje przyrzeczenia kapłańskie. Czynię to ze względu na związek z Chrystusem i dla posługi w Ludzie Bożym, Ciele Chrystusa.
Dzisiaj też zostaje wyrażona przez biskupa prośby, aby cały Lud Boży modlił się za nas kapłanów, by trwali w tych postanowieniach, w tej postawie.
Podziękowanie
Dzisiaj, na tym miejscu dziękuję wszystkim kapłanom. Dziękuję za ducha służby i konkretne posługiwanie, za składanie Ofiary Eucharystycznej i składanie siebie w ofierze. Za głoszenie Ewangelii – szczególnie wszędzie tam, gdzie jest doświadczenie wszelkiego rodzaju ubóstwa, przede wszystkim zagubienia się człowieka i ubóstwa duchowego.
Dziękuję za mądre i odważne przewodniczenie wspólnotom – zwłaszcza wtedy, gdy trzeba iść pod prąd w stosunku do ducha świata.
Za osobiste trwanie w Tajemnicy Jezusa Chrystusa – niejednokrotnie wbrew samemu sobie, wbrew własnym korzyściom, własnej wygodzie, własnemu partykularnie pojętemu interesowi
Dziękuję za jedność z biskupem, co wymaga niejednokrotnie odchodzenia od własnych koncepcji i jakiegoś opuszczania siebie.
Dziękuję za oddawanie Jedynemu Bogu chwały przez Jezusa Chrystusa w mocy Ducha Świętego – zarówno w sprawowanym kulcie jak i w wydarzeniach codziennego życia.
Polecamy się Maryi
Polecamy się wszyscy Maryi, Matce Najwyższego Kapłana, Matce Kościoła i Matce Kapłanów. Niechaj Jej opieka i wstawiennictwo wyczulają każdego z nas na wszelkie impulsy Ducha Świętego, przez którego moc spełnia się namaszczenie, w który uczestniczymy i które w naszej posłudze sprawujemy, ukonkretniamy i urzeczywistniamy w Kapłańskim Ludzie Bożym.
Bp ZbK
Komentarze
3 odpowiedzi na „Namaszczenie Duchem Świętym (Wlk Czwartek, Msza Krzyżma – 190418)”
Dzisiaj nastał piękny i odświętny dzień jakim jest Wielki Czwartek.
Zbliża on nas do najważniejszego wydarzenia w życiu kościoła – Zmartwychwstania Jezusa.
Z tej okazji pragnę złożyć księdzu najserdeczniejsze życzenia w imieniu całej rodziny
Dużo wytrwałości, wiary i spokoju,
Niech w każdej życiowej sytuacji dobro wygrywa ze złem,
A każdy smutek przemieni się w radość.
Niech w księdza życiu towarzyszy sprawiedliwość i cierpliwość w zdobywaniu celów,
Spełnienia nie tylko marzeń, ale także spełnienia w życiu.
Rozmawialismy z sasiadem Vince, Wlochem, jade na nowenne do Bozego Milosierdzia
Mowilem mu, ze 21 lat temu doznalem Bozego Milosierdzia, opowiedziałem, ze 22 lutego 1931 ukazal sie p. Jezus Faustynie I poprosil o namalowanie obrazu, by byl czczony w kaplicy I na calym swiecie. Taki powiesilem na drzwiach konfesjonalu, idz zobacz. Nie chodze raczej juz do kosciola, za duzo afer pedofili.
Zapracowalem sie I zalowalem, ze spoznilem sie na droge krzyzowa do st Finbar’s. Zalamany problemami I z braku czasu mialem dzis nie jechac na wieczor na nowenne do Holy Cross z polskim ksiedzem Chris, organizowane przez CSoM.
Ks. Krzysztof w pierwszej homilii wlasnie to samo opowiedział
Po nowennie przyszedl proboszcz Indianin, Fr. Varghese Kattikattu chrzcil M. & F. I ku mojemu zaskoczeniu mowi do parafian dzis Droga krzyzowa, wieneracja Krzyza I czuwanie do polnocy, zostala garstka proboznych Indian tylko.
Zaskoczylo mnie gdy uslyszalem:
4. Jego Matka
Jego Matka:
Stała tam, czekając i chcąc Go zobaczyć.
Jezus, pokryty krwią i potem, niosący Swój krzyż, ujrzał ją.
Jego oczy powiedziały: „to jest moja godzina”.
I wspomniała dni w Galilei, gdy woda stała się winem. Jego serce i Jej serce bliskie złamania.
Chrystus
Mówiłem ci na początku. Moje drugie ja.
Moje życie nie było pełne, dopóki nie ukoronowałem go moją śmiercią. twój „sposób” nie jest kompletny, chyba że ukoronujesz go swoim życiem.
Przyjmij każdą chwilę, która przychodzi do ciebie, z wiarą i ufnością, że wszystko, co się dzieje, ma na sobie Mój znak.
Prosty fiat, to wszystko, czego potrzeba: oddech w twoim sercu, „Zrobię to, Panie”.
Więc szukajcie Mnie w pobliżu miejsc. Jestem blisko pod ręką. Twoja ławka robocza, biuro, kuchnia to ołtarze, na których ofiarujesz miłość.
I jestem tam z tobą.
Idź i weź swój krzyż, a życie wypełnij swoją drogę.
…”Wchodzić w postawę życiową, w której nie bronię siebie, swoich racji, lecz coraz to bardziej łączę się z Arcykapłanem, z Jego Namaszczeniem. Jestem gotów wchodzić w zmaganie – zmaganie ze sobą, aby nie ulec podszeptom diabła, zwodziciela.”… Ks.Bp
….
..Zastanawia mnie fakt bycia „naznaczonym ” np. choroba w jakiś sposób wstydliwą, gorszącą, która powoduje , że ludzie nie chcą kontaktu z taka osoba ; czy też biedni finansowo, czy kloszardzi brudni i śmierdzący…
Tacy ludzie nie bronią swoich racji i nie są w stanie bronić siebie , są zdani na takie traktowanie, które często poniża ludzka godność…
Jedynym „zaczepem” dla tych ludzi wydaje się być Jezus Chrystus, którego oczy z Miłością patrzą
na tych biedaków i Serce Syna Boga jest przy nich…
Nie łatwo jest naśladować Jezusa Chrystusa i mieć taką miłość do takich osób…- czy oni podlegają podszeptom szatana?
Tak jak każdy człowiek ale wydaje mi się, że ich status w społeczeństwie , uczy ich pokory…
Nie zawsze są w stanie „wyjść” ze swego impasu, chociaż niektórym to się udaje ale jest to działanie Łaski Boga Ojca by znależć sposób na życie w tej Łasce – coraz to bardziej łączyć się z Arcykapłanem …