Niedziela Świętej Rodziny. Wiele treści przychodzi na myśl z tego prostego powodu, że Bóg zechciał jako człowiek narodzić się w Rodzinie i w niej wzrastać. Jest to nie tylko wzór, lecz także głębokie objawienie prawd o relacjach międzyludzkich zarówno w odniesieniu do życia w rodzinie jak i też w ogóle do życia społecznego.

Tym, co mi się dzisiaj narzuca i wciska się niejako na pierwszy plan to prawda wynikająca z czytania, jakie słyszymy w tę niedzielę z 1 Księgi Samuela. Są to słowa, jakie Anna powiedziała wówczas do kapłana Helego:

«Pozwól, panie mój! Na twoje życie!
To ja jestem ową kobietą,
która stała tu przed tobą i modliła się do Pana.
O tego chłopca się modliłam,
i spełnił Pan prośbę, którą do Niego zanosiłam.
Oto ja oddaję go Panu.
Po wszystkie dni, jak długo będzie żył,
zostaje oddany Panu» (1Sm 1,26nn).

Anna otrzymała – nie dla siebie

Przytoczone powyżej słowa, jakie Anna wypowiada przed kapłanem, objawiają wielkość jej ducha. Ona uprosiła w modlitwie tego syna. Urodziła go. Do jakiegoś stopnia wychowała. Wszystko to jednak robiła ze świadomością, że to ona została obdarowana. Można w naszych domysłach iść dalej. I myślę, że to nie będzie błędne.

W otrzymanym darze, jakim był syn Samuel, doświadczyła wierności i zmiłowania Boga nad nią w jej krytycznej sytuacji braku potomstwa. Gdy jednak okazało się, że urodziła potomka, nie „przypisała” tego sobie, lecz miała świadomość, że jej życie, jej modlitwa, jej rodzicielstwo i w konsekwencji także jej syn, nie są tylko dla niej, lecz służą większemu planowi i zamysłowi Boga.

Oddaje otrzymany dar – od siebie i całą sobą

Gdy tutaj mówimy o „oddaniu”, nie ma to nic wspólnego z tym, co wielu przeżywa przy okazji otrzymania świątecznych prezentów, które w jakiś sposób okazały się nietrafione” i trzeba znaleźć sposób, aby je oddać. Dar, jaki otrzymała Anna był bardzo „trafiony”. Ona zresztą właśnie o niego prosiła. To było jej pragnieniem. Nie pozostała jednak „podporządkowana” temu darowi. Przy tej okazji poznała, że sam Dawca jest „większy”, niż ej pragnienia i oczekiwania oraz większy niż wszystko to, co od Niego otrzymała.

Stąd cały epizod kończy się dziękczynną modlitwą, która niejako zamyka cały epizod „oddania” otrzymanego daru. Przytaczam tutaj początek tej modlitwy uwielbienia Boga Dawcy wszelkich darów. Ta modlitwa Anny znajdzie się też po części w kantyku Maryi:

Raduje się me serce w Panu,
moc moja wzrasta dzięki Panu,
rozwarły się me usta na wrogów moich,
gdyż cieszyć się mogę Twoją pomocą.

Nikt tak święty jak Pan,
prócz Ciebie nie ma nikogo,
nikt taką Skałą jak Bóg nasz (1Sm 2,1-2)

Zachęcam, by zajrzeć do całego tekstu: 2,1-10.

„przedziwna wymiana”

W czasie świąt Bożego Narodzenia pojawia się często określenie „przedziwna wymiana” (mirabile comertium). Rodzina, objęta miłością Boga i przeżywająca tę miłość – mimo różnych trudności i kryzysów (tak było też z Anną), jest najlepszym środowiskiem takiej przedziwnej wymiany darów – ostatecznie daru z siebie, by doświadczać stale czegoś większego, niż sam dar czy nawet sam fakt darowania komuś czegoś. Podarunki, gesty życzliwości, pomocy, przebaczenia, znoszenia urazów itp. kształtują osobowość każdego uczestnika tej wymiany i odnoszą do jedynego dawcy wszelkich darów.

Obyśmy umieli to przeżywać, tym się dzielić i radować w Panu – szczególnie na łonie każdej rodziny.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

85 komentarzy

  1. Zawsze mnie to tak mocno poruszało, że dary otrzymane przeze mnie od Boga, gdy nie próbowałam ich zatrzymać dla siebie, stawały się także darami Boga dla kogoś innego. 🙂 Bóg obdarowując mnie jednocześnie obdarowywał kogoś innego. 🙂
    Bóg jest tak dobry i niesamowity w swoim działaniu. 🙂

    #1 basa
  2. Umiłowany Biskupie nie bardzo rozumiem na czym miała by polegać ta „przedziwna wymiana”. Przypomina mi to historię opisaną przez Marka Twaina w „Książę i żebrak”.
    Wiem, że w 5 prefacji współczesnego Mszału Rzymskiego stoi jak „byk”:” „W Nim zajaśniała tajemnicza wymiana, która nam przyniosła zbawienie. Gdy Nieskończony przyjął granice ludzkiej natury, śmiertelny człowiek stał się królem nad wiekami, i mieszkańców ziemi uczynił dziedzicami nieba”.
    Proszę powiedzieć, jak Nieskończony może Sam Siebie ograniczyć ludzką naturą?
    Bardzo dobrze, że Ksiądz Biskup wsadził kij w „katolickie mrowisko”. Warto by było szerzej opowiedzieć nam o sensie i celu tej „przedziwnej wymianie”.
    Pozdrawiam janusz

    #2 baran katolicki
  3. Ad #2 baran katolicki
    Januszu!
    Tylko krótko. Trzeba bowiem kilku wykładów.
    W Rz 1,4 mamy przekład polski: „został ustanowiony Synem Bożym w mocy …”
    Czasownik przekładany na polskie „został ustanowiony” po grecku brzmi: horidzo. Podstawowe znaczenie tego czasownika to (także) ograniczać.
    Stąd polski horyzont widnokrąg a także określenie, wyznaczenie itp.
    To jest paradoks: ustanowienie dokonuje się przez ograniczenie.
    Do tego dochodzą treści teologiczne, ale to nie teraz.
    Co z tego rozumiesz, to rozumiesz.
    Na tym kończę, ale to nie takie proste.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #3 bp Zbigniew Kiernikowski
  4. Dla mnie” przedziwna wymiana” dokonuje sie we mnie po Sakramencie pojednania -wtedy ,gdy wracam z mocnym postanowieniem poprawy.Ale ze świadomością ,ze bez Jego pomocy będzie to niemożliwe.
    Tylko Dawca darów może mnie do tego uzdolnić .

    /nie wiem czy dobrze to ujęłam/

    #4 Klara
  5. #3
    Księże Biskupie, najtrudniej wytłumaczyć dziecku to co jest proste. Każde dziecko jest tak prawdziwe, że aż trudno w to uwierzyć. „Mirabile comertium” nie dokonuje się bez „communicatio idiomatum”. Nie sposób dzisiejszemu Katolikowi mówić o przedziwnej wymianie bez wyjaśnienia mu unii hipostatycznej. Chrześcijaństwo aby mogło być wzorem dla życia musi być konkretną doktryną.
    Księże Biskupie, chodzi właśnie o krótki i dobrze wycelowany w cel przekaz Prawdy Objawionej choćby nawet wydawał się nam paradoksalny/bezsensowny/.
    Dziękuję i pozdrawiam na ten „nowy rok”.
    janusz

    #5 baran katolicki
  6. #4
    Klaro, co takiego swojego wymieniłaś z Chrystusem Panem w Sakramencie pokuty i pojednania? Co w zamian dostałaś? Chodzi o zwyczajne „fifti fifti” czy nadzwyczajne ? Pytam bo z tą „mirabile comertium” dzisiaj jest jak z grą w kasynie. Wielu „gra” w totolotka a niewielu wygrywa. Pozwól, że zapytam konkretnie: jaką naturę ludzką przyjął Nasz Pan i Bóg Jezus Chrystus? Chodzi w jakiem stanie owa natura była? Czy była święta czy grzeszna?
    Pozdrawiam
    janusz

    #6 baran katolicki
  7. …”Obyśmy umieli to przeżywać, tym się dzielić i radować w Panu – szczególnie na łonie każdej rodziny.’ Ks.Bp
    Trudno mi się dogadać z synową i mieć zdrowe relacje – ona tego nie chce, jest zawzięta i zbyt pewna siebie i bardzo często nietaktowna…
    … i co ja mam z tym fantem zrobić?…

    #7 niezapominajka
  8. #5
    Janusz
    Zastanawiam się, po co pytałeś Księdza Biskupa „na czym miała by polegać ta „przedziwna wymiana””, skoro wiesz i robisz mu potem na ten temat wykład?

    #8 basa
  9. #5
    Basiu, specjalnie dla Ciebie spróbuję krótko przedstawić problem z tak zwanym „mirabile comertium”. Myślę, że Ksiądz Biskup pozwoli znając Jego anielska cierpliwość ku nam. Otóż Basiu „przedziwna wymiana” jest powszechnie rozumiana jakoby fifti fifti bosko ludzkie. Ty daj mi swoje człowieczeństwo a ja dam ci swoją boskość. Daj mi swoją grzeszność a ja dam ci swoją świętość. Na czym by miało według Ciebie polegać to „branie na siebie” naszych grzechów? Wiemy, że ludzkie Ciało wcielonego Syna Boga Ojca nie zostało stworzone „z nicości”, lecz zostało podarowane w świętym „fiat” Matki Bożej z Jej niepokalanego ciała. Cały Chrystus jest doskonałą jednością Bosko-ludzką. Po Wcieleniu jest ta samą Osobą Boską. Ludzka natura Pana Jezusa nie jest skażona/porażona/ grzechem pierworodnym. Jest to doskonała i bardzo dobra natura pierwotnego człowieka. Taka jaką miał człowiek w zamyśle Stwórcy. Pomyśl logicznie. Co by tu miało być wymienione jeśli wszystko było bardzo dobre.
    Basiu, pytam bo kocham Prawdę, chcę żyć Prawdą. Szukam bo Prawda mnie uwiodła.
    janusz

    #9 baran katolicki
  10. Janusz pyta: „jak Nieskończony może Sam Siebie ograniczyć ludzką naturą?” i uważa odpowiedź za prostą. 🙂
    Właśnie przeczytałam w „Katechezach chrzcielnych” św. Jana Chryzostoma:
    „Ten, który jest nieskończony, który podtrzymuje cały firmament, wstąpił do łona dziewicy. Jak- powiedzcie mi – i w jaki sposób? Nie da się tego przedstawić. Lecz gdy dojdziesz do wiary, możliwe ci będzie dać całkowitą pewność. Kto bowiem przekroczy słabość naszego rozumowania, musi się zwrócić do nauki wiary. Tego sposobu narodzenia nie znał ani Mateusz, choć o tym pisał. Powiedział bowiem: ” Znalazła się brzemienna zaprawą Ducha Świętego”, ale nie wyjaśnił jak. Ani Gabriel nie wiedział więcej, lecz powiedział tylko: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię”. Jak i w jaki sposób, sam nie wiedział”.
    I tak właśnie jest ze mną. Ja w to wierzę, że Bóg przyjął ludzkie ciało, ograniczył się będąc nieskończony mimo tego, że nie wiem, jak i w jaki sposób to się stało. 🙂 Jest to dla mnie tajemnica wymagająca wiary.

    #10 basa
  11. # „ograniczenie” Boga
    W myśleniu o ograniczeniu można sięgnąć do obrazów, którymi autorzy Księgi Rodzaju opisują pradzieje człowieka.Nie tylko pradzieje, również historię, która aktualizuje się w każdym pokoleniu, również naszym.
    W Części I , Katechezie II programu „Chrzest w życiu i misji Kościoła” odnalazłem następujący pasus:
    „Kuszenie przeciw ograniczeniu
    9. (22) Kusicielowi tymczasem chodziło o to, żeby zatrzeć tę granicę ( chodzi o możliwość decydowania co jest dobre , co złe – przyp. red.). W konsekwencji człowiek spojrzał na ograniczenie nie jako na coś, co można i trzeba widzieć pozytywnie, lecz negatywnie – to znaczy tylko jako ograniczenie. Dotychczas to ograniczenie było przeżywane przez człowieka jako sposób na utrzymanie związku z Bogiem. Zbliżało on człowieka do Boga i pozwalało mu pozostawać tym, kim był. Teraz, w świetle podpowiedzi kusiciela, człowiek zobaczył to ograniczenie w aspekcie negatywnym, czyli jako coś, co tylko ogranicza, co zabrania mu dostępu do życia.”
    Wciąż więc postrzegamy ograniczenie Boga, nie jako niezbędny , konieczny aspekt Jego miłości do człowieka, ale coś co ogranicza Jego nieskończoność a więc przymiot negatywny.
    Tymczasem jest to ta droga miłości, która okazała się niezbędna aby przywracać obraz Boga w człowieku. Ta drogą jest Jezus Chrystus ukrzyżowany za nas , zmartwychwstały i posyłający nas w świat jako swoich uczniów.
    Tu można też odnajdywać źródło rozumienia grzechu, oraz tego co znaczy świętość, grzeszność człowieka oraz dlaczego pisał Paweł:
    „21 On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” 2 Kor 5,21

    #11 grzegorz
  12. ..”Co dla zmysłów niepojęte, niech wypełni wiara w nas”…

    #12 niezapominajka
  13. #9 Janusz
    Czy ty dokładnie przeczytałeś moje pytanie?
    Czy ja pytałam o „mirabile comertium”?
    Przecież spytałam ciebie, bo co pytasz biskupa o coś, co sam „lepiej” wiesz?
    Po co go o to pytasz? Po co?

    #13 basa
  14. Janusz, po co pytasz, skoro nie chcesz odpowiedzi?
    A jak Ks. Biskup odpowie, to nie chcesz tej odpowiedzi przyjąć?
    Po co pytasz?

    #14 basa
  15. #10
    Basiu, czy dusza ludzka ogranicza się ciałem ludzkim/ciałem swoim/? Podobnie jest z naturą Boską i naturą ludzką w jednej Osobie Pana Jezusa. Pisze św. Grzegorz z Nyssy/r.385/ „Jeśli chcesz zbadać, w jaki sposób natura Boska łączy się z naturą ludzką, zbadaj pierwej, w jaki sposób dusza nasza łączy się z ciałem.
    Wiemy, że dusza dusza nasza jest czymś odrębnym od ciała, że ciało pozbawione duszy nie może nic zdziałać, ale sposobu ich połączenia nie znamy”. Próbuję ukazać i analogie ale nijak nie dostrzegam by to co Boskie ograniczało to co ludzkie.
    W poprzednim wpisie Księdza Biskupa Niezapominajka, niejako rozróżniła Prawdę boską i prawdę ludzką. Czy Prawda boska jest ograniczona prawdą ludzką? Moim zdaniem to co Boskie w żadnym razie nie ogranicza tego co ludzkie.
    Piszesz, że „Bóg przyjmując ludzkie ciało ograniczył się będąc nieskończony”.
    Moim zdaniem taka wiara nie ma nic wspólnego z świętą wiarą rzymskokatolicką zdefiniowaną w dogmatach. Jeśli się mylę to wyprowadź mnie z błędu. Proszę nie „zaciemniać” naturalnego rozumu wiarą. http://christianitas.org/news/rozumowe-poznanie-boga/
    janusz

    #15 baran katolicki
  16. #15 Januszu,/to z poprzedniego wpisu /
    powiem tak : prawda ludzka powinna być podporządkowana Prawdzie Objawionej., ponieważ człowiek może mieć skrzywiony obraz poznawania prawdy obiektywnej.
    Chodzi o to by patrzeć i widzieć jak Syn Boży, by patrzeć na otaczającą rzeczywistość , oczami Boga…

    #16 niezapominajka
  17. #13
    Basiu, przeczytaj jeszcze raz #2 a już w pierwszym zdaniu jest podany powód mojego zapytania. Pytał mój rozum, który „nie bardzo rozumie” tą „przedziwną wymianę”. Pytam bo pragnę zrozumieć umiłowanego Księdza Biskupa.
    Basiu, Prawda mnie uwiodła a ja dałem się uwieść.
    janusz

    #17 baran katolicki
  18. #15 Janusz
    Masz prawo mieć swoje zdanie.

    #18 basa
  19. #10 Basiu,
    Ja również wierzę, tak jak Ty i jak pięknie opisuje zacytowana przez Janusza prefacja:

    W Nim zajaśniała tajemnicza wymiana, *
    która nam przyniosła zbawienie. *
    Gdy Nieskończony przyjął granice ludzkiej natury, *
    śmiertelny człowiek stał się królem nad wiekami, *
    i mieszkańców ziemi uczynił dziedzicami nieba

    Jezus wielokrotnie wskazywał uczniom ,że przez wiarę mają dostęp do Jego nieskończoności-
    Wystarczy taka wiara jak choćby pyłek gorczycy, który nam pokazywał Ks. Biskup.
    Prefacja mówi o królowaniu człowieka o otrzymaniu wielkiego skarbu w spadku.
    Rozumiem też Janusza, który brak wiary musi czymś zastępować – a to rozumem, a to dogmatami.
    Misia wraca właśnie z Madrytu z Europejskiego Spotkania Młodych organizowanego przez wspólnotę z Taize. Nie zna ona żadnego dogmatu , nie orientuje się w odrębnościach czy też łączeniu ciała i duszy , ale tryska miłością i radością jakiej dawno u niej nie widziałem.
    Dziękuję Bogu za wyznaczenie granic ( horyzontu) mojemu rozumowi abym z pokorą przyjmował jej prostą wiarę.

    #19 grzegorz
  20. 19 Grzegorz
    Dziekuje za Twoj komentarz

    Pozdrowienia dla Misi/kiedys mialam okazje ją widzieć /

    Dziekuje też Ks Biskupowi za cierpliwość do Janusza
    /dla mnie to jest też ewangelizacja/

    #20 Klara
  21. #19
    Grzegorzu, poznanie Boga w świętej wierze rzymskokatolickiej dokonuje się w duszy człowieka w sposób naturalny i nadprzyrodzony. Dusza rozumna to dusza poznająca Prawdę/Stwórcę/ swoją cielesnością i swoją duchowością. Z tego co piszesz wnioskuję, że znasz Michalinę/Misię/ tylko cieleśnie/docześnie/.
    Pisząc, że Michalina nie zna żadnego dogmatu i, że nie zna się na metafizyce, filozofii czy też teologii pokazujesz swoją nieznajomość duszy Michaliny. Dusza to życie. Skąd wiesz, że Michalina się nie zna na Prawdzie? Po czym poznałeś nieśmiertelnego ducha Twojej umiłowanej córki? Co możesz powiedzieć o duszy duchowej Michaliny? Widzisz swoimi oczyma tylko duszę cielesną/zmysłową/. „Tryska miłością i radością” po powrocie do Was nie dlatego, że doświadczyła tam Chrystusa ale dlatego, że wróciła z dalekiej podróży do Was. To są tylko moje tezy/domysły/.
    Grzegorzu, święta wiara rzymskokatolicka widzi człowieka jako jedność ciała i duszy. Ciało dusza człowieka otrzymuje od biologicznych rodziców. Ducha dusza człowieka dostaje w prezencie bezpośrednio od Stwórcy. Michalina podobnie jak Piotr poznają rzeczywistość boską w sposób indywidualny. Bardziej duchowy niż zmysłowy. Mając tak ograniczone zmysły cielesne jak ma dusza Piotra wnioskuję, że duchowe poznanie Prawdy Objawionej nie koniecznie musi być weryfikowane przez rozum naturalny. Jest jeszcze rozum duchowy, który prowadzi człowieka „niepełnosprawnego” ku Stwórcy.
    A on przecież JEST ROZUMEM DUCHOWYM.
    Pozdrawiam
    janusz

    #21 baran katolicki
  22. #18
    Basiu, taka jest nasza wiara rzymskokatolicka.
    Uśmiechnij się nieco i nie rezygnuj z boju o Prawdę. Tu naprawdę nie chodzi o moje zdanie lecz o pełną radość z poznania Pana Naszego Jezusa Chrystusa.
    janusz

    #22 baran katolicki
  23. # 22
    Janusz
    Janusz, co ty o mnie wiesz…..
    Ale masz prawo mieć własne zdanie. O mnie także.
    Nie będę ci nic udowadniała.

    #23 basa
  24. # 19
    Grzegorz
    Twój komentarz napełnił mnie radością, gdyż uświadomiłam sobie, że tym, co nas zrównuje i jednoczy, jest dostępne dla każdego, jest właśnie wiara i poznanie Jezusa przez wiarę. 🙂
    Bóg jest tak dobry 🙂

    #24 basa
  25. #21
    Janusz
    Piszesz: „Tryska miłością i radością” po powrocie do Was nie dlatego, że doświadczyła tam Chrystusa ale dlatego, że wróciła z dalekiej podróży do Was. To są tylko moje tezy/domysły/.”
    A ja czytam:
    „35 A Filip wychodząc z tego [tekstu] Pisma opowiedział mu Dobrą Nowinę o Jezusie. 36 W czasie podróży przybyli nad jakąś wodę: «Oto woda – powiedział dworzanin – cóż przeszkadza, abym został ochrzczony?» (37 8) 38 I kazał zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, zeszli do wody. I ochrzcił go. 39 A kiedy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już nigdy go nie widział. Jechał zaś z radością swoją drogą.”Dz 8,35-39

    #25 grzegorz
  26. #21,#22
    Nasza wiara rzymskokatolicka jest inna a Ty Janusz kompletnie się zagubiłeś i nie przyjmujesz pomocy.

    #26 lemi
  27. ’„Tryska miłością i radością” po powrocie do Was nie dlatego, że doświadczyła tam Chrystusa ale dlatego, że wróciła z dalekiej podróży do Was. To są tylko moje tezy/domysły/.’
    ’39 A kiedy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już nigdy go nie widział. Jechał zaś z radością swoją drogą.”Dz 8,35-39′
    Chyba za duzo i raczej jak widac chybionych domyslow.
    „Ty Janusz kompletnie się zagubiłeś i nie przyjmujesz pomocy.”
    Bez obrazy, moze ten cytat Ci pomoze:
    „Ignorant nie wie i jest w podwójnym związaniu: nie będąc świadomym, nie może niczego zmienić, a ponieważ niczego nie zmienia, wzmacnia się w błędnym postępowaniu i koło się zamyka. Ale w przypadku głupka sytuacja wygląda inaczej: głupek popełnia największy grzech ignorancji, czyli odrzuca coś, o czym nie ma pojęcia, a sądzi, że je ma. Głupotą jest upierać się przy błędach, lekceważąc zdanie innych. Głupotą jest upór w przecenianiu swojej wiedzy i inteligencji, broniący ego przed przyznaniem się do braku kompetencji w określonym obszarze. Głupek przekonuje siebie i innych,że wie, podczas gdy nie ma wyników w świecie rzeczywistym, a wyniki (sukces) są ostatecznym dowodem kompetencji. Zaślepiony pychą, nie chce się przyznać do słabości przed sobą samym, przez co nie może niczego zmienić, tkwiąc w aktualnym stanie.

    By móc nauczyć się czegokolwiek, trzeba uznać, że się tego nie umie. Ta ocena powinna bazować na faktach – jeśli ktoś nie ma wyników w świecie rzeczywistym, to znaczy, że nie umie. W przypadku głupoty nie bazuje się jednak na faktach, ale na ego – opinii o sobie samym. Ta opinia uniemożliwia jakąkolwiek zmianę. To dlatego głupki nic nie osiągają.”

    #27 Jurek
  28. #21
    Januszu,
    Nie bardzo rozumiem terminy, których używasz w pytaniach do mnie:
    – dusza duchowa
    – dusza cielesna
    – rozum duchowy
    – nieśmiertelny duch
    – duch duszy
    – zmysły cielesne duszy
    Mógłbym Ci odpowiedzieć, jeśli byś je wyjaśnił, najlepiej na przykładach, bo wtedy łatwiej mi jest zrozumieć.

    #28 grzegorz
  29. #27
    Jurek do czego pijesz”?
    Czyj to jest cytat?
    „Głupek” występuje tam bodajże siedem razy. Czy albo jak mierzysz głupotę?
    janusz

    #29 baran katolicki
  30. #28
    Grzegorzu najbardziej kompetentny jest Ksiądz Biskup wyjaśnić nam fundamentalne pojęcia świętej wiary rzymskokatolickiej. Ja ze swej strony proponuję byś w miejsce „dusza” wstawił „życie”. Wyjdzie Ci. Życie duchowe. Życie cielesne. Najlepszym przykładem jest obecna sytuacja mojej duszy/mojego życia/. Zwolniony zostałem z pracy w przeciągu pięciu minut. Dziesięć lat z życia tam spędziłem. W miarę uczciwie starałem się pracować. Niestety struktury/układy/ władzy funkcjonują po swojemu i nie ma dla mnie tam już miejsca. Jestem nie integracyjny. Nie katolicki wśród większości tam pracujących Katolików. Wybacz, że tylko tyle na dzisiaj jestem w stanie Ci napisać. Jak potoczy się sytuacja praktycznie będę wiedział jutro.
    Pozdrawiam
    janusz

    #30 baran katolicki
  31. #27 Jurku,
    ale pojechałeś ostro 😉

    #31 niezapominajka
  32. dziękuje za spotkanie,
    wracając do K. jeszcze jedna myśl mi przyszła do głowy. Bo po moim przyjeździe z urlopu z Polski do Holandii ruszamy z „grupą Samuela i przyjaciół”, na pewno w programie formacyjnym muszą się znaleźć rekolekcje, czas na osobności z Bogiem. Czy jakbym w czasie jesiennym przyjechał z grupą osób do Legnicy znalazłby ksiądz biskup czas (myślę o trzech dniach) na rekolekcje, czy znalazłoby się zakwaterowanie itd., no i zapomniałem o jeszcze jednej bardzo ważnej informacji o grupie, ma ona łączyć miłosierdzie ze sprawiedliwością. Sprawiedliwość to działanie w czasie oparte o wartości, o moralność, jedną z inicjatyw jest stała pomoc prawna, pomoc ofiarą różnych przestępstw, itd., to czas życia. Czas Boga to czas miłosierdzia, twojej duszy chcę teraz, o czym wspomniałem, bez względu na to czy się jest w więzieniu, czy w małżeństwie czy opuszczonym, odtrąconym itd., ważne by budować relacje z Bogiem, stawać się wolnym przez doświadczenie miłosierdzia, rachunek sumienia i sakramenty, spowiedź, eucharystia. No i krzyż, o którym rozmawialiśmy, rodzi Miłość – Ducha Świętego, który nie zraża się moją ułomnością, wydaje mi się, że pod jego natchnienienim czasami pisałem i działam, ale poddaję się ocenie innych, co pomaga nie subiektywnie patrzeć na sprawy a obiektywnie i konkretnie. ważne dla mnie jest by grupa spełniała trzy kryteria miłości, które są moją drogą wiary, czyli jak to piszą psychologowie, (zaznaczają przy tym, że mówienie o miłości to jak łapanie huraganu w słoik i próba tego opisania), ale da się wyróżnić: zafascynowanie, intymność i zaangażowanie. Taka jest moja droga wiary od zafascynowania dziadkiem, który był notabene baptystą, poprzez intymność czyli wtajemniczenie, różnego typu rozważania, czytania, ćwiczenia, po zaangażowanie i nie wstydzenie się wiary. chodzi też o sumienie, filogenetycznie, lęk tworzy instynkt u zwierząt, które w poczuciu zagrożenia chronią młode, wychowują je, agresja służy dominacji a nie uśmiercaniu, bo zwierzę nie zabija pokonanego itd., człowiek ma lęk przed poniżeniem, wyśmianiem – dlatego boi się często wszystkich skrzywień w kościele, chodzi by pokonywać lęk i rozwijać się w kierunku, który wyznaczyła natura czyli opieki w szeroko rozumianym kontekście nie tylko rodzinnym ale i społecznym, czy chrystianizacji kultury, że dominacja ma na celu stworzenie rodziny, wspólnoty, to jest podstawowy cel. U zwierząt jest instynkt u człowieka sumienie, wspomniałem o homoseksualistach, myślę, że jednym z objawów, podłożem tego zjawiska, jest lęk przed samotnością, ucieczka przed samotnością: to picie alkoholu, imprezy, bliskość drugiej osoby (seksoholizm), tylko chrześcijaństwo potrafi wyjaśnić lęk przed samotnością, śmiercią. Trzeba pokonać ten lęk, który wzbrania nas przed Kościołem, przed Chrystusem (bo różne niewłaściwe zachowania) i każe uciekać w różne formy zachowania nieodpowiednie dla naszej natury, ale ogólnie lęk jest dobry bo napina nasze sumienie, daje wyczucie co jest dobre co złe, tylko często zbyt instynktownie i impulsywnie działamy na podstawie tego lęku, tworząc stereotypy, nie zastanawiając się, uciekamy przed ludźmi nawet ich nie poznając itd., te osobne spotkanie jest potrzebne moim zdaniem tej grupie, by mogli porozmawiać, doświadczyć normalności, bo najczęściej spotykają się z karykaturą, reagują lękowo, odsuwają się, izolują od kościoła, co skutkuje nerwicami. Sam po odrzuceniu przez jezuitów prawie 20 lat temu izolowałem się od Kościoła, bałem, lękałem, pasowały mi stereotypy, wykrzywienia, przywoływałem wszystkich kolegów, którzy zostali kapłanami, odeszli, przeżywają problemy itd., dobre usprawiedliwienie by być daleko od Boga.

    Dużo by pisać, to jest prawie 6 lat przemyśleń, kiedy znalazłem się na emigracji, przytłoczony i wciśnięty w ziemię, i próbowałem to wszystko zrozumieć i ogarnąć, niech ksiądz biskup pomyśli czy byłaby taka możliwość, przygotować 3 dniowe rekolekcje w okresie jesiennym w Legnicy na około 10 do 15 osób.
    pozdrawiam z modlitwą
    Paweł Piotr
    p.s. niech ksiądz nie rezygnuje z bloga, pomimo tego, że większość z nas przewidywalna jest i w podobnym duchu pisze, mnie też to czasami irytuje, może mniej myśli wpuszczać. W k. mamy grupę biblijną około 63 osoby, na whatsapie i administratorzy codziennie udostępniają czytania z komentarzem biblijnym i rozważanie do tego, a reszta daje tylko znak że modli się, przez złożone ręce, chodzi o to by zasłuchali się w słowo a nie gadali, mogą ewentualnie prosić o modlitwę jak jest pilna potrzeba, jakieś wydarzenie, ostatnio jest dziecko ze wspólnoty pod respiratorem, omadlamy sprawę

    #32 pawelpiotr
  33. #29 baran katolicki
    Dr Mateusz Grzesiak – 5 typów ludzi, którzy nic nie …
    5 typów ludzi, którzy nic nie osiągają w życiu Osiąganie wyników opiera się na tej … Ktoś taki powie: Nie umiem angielskiego, bo nie mam „smykałki” (nikt nie wie, … i jest w podwójnym związaniu: nie będąc świadomym, nie może niczego zmienić, … nie zmienia, wzmacnia się w błędnym postępowaniu i koło się zamyka.

    #33 Jurek
  34. #31
    Nie.Nie ma we wpisie #27 nic ostrego.Raczej wyjaśniające ostrzeżenie,byśmy z powodu przerostu ego pracowali nad sobą by nie stać się pospolitymi głupkami.
    Dzięki /za prawdę/ Jurek !

    #34 Ka
  35. #27 Jurku,
    Używanie inwektyw oraz dużych kwantyfikatorów zwłaszcza adresowanych do osoby nie służy zrozumieniu i rozmowie. 🙁
    Pisze autor, którego cytujesz o umiejętnościach i wynikach.Jest w tym jakaś praktyczna racja.
    Jednak Bóg działa w tym obszarze na zasadzie płodności a nie mądrości-głupoty.

    #35 grzegorz
  36. Nie wiem ile razy występuje w Pismie Swietym słowo GŁUPI.
    Dlatego nie widzę nic zlego we wpisie 27. Dobrze uzupelnila to Ka #31
    Przecież wszyscy jesteśmy albo byliśmy Głupi /jesli chodzi o rozumienie podstawowych praw wiary/
    Najlepiej, żeby każdy indywidualnie zastanowił się, ile jest/było i będzie/ głupoty w jego życiu

    #36 Klara
  37. #35
    Grzegorzu,a ja się martwię by płodność nie rozmnożyła się w głupocie.
    Człowiek to nie Bóg, rozmnoży to do czego mu bliżej.

    #37 Ka
  38. # 30 Janusz
    Jeśli traktujesz nas poważnie a nie jak takich, którzy nic nie zrozumieją, to proszę wyjaśnij pojęcia, o które pyta Grzegorz.
    I nie chowaj się za Ks. Biskupa i „pojęcia świętej wiary rzymskokatolickiej”.
    Grzegorz, chce cię zrozumieć, więc pomóż mu w tym.

    #38 basa
  39. #37 Ka
    Tak masz rację.Postępujemy tak, jak Abraham i Sara, gdy zwątpili w obietnicę Boga. Mnożymy to, co jest naszymi zamysłami, koncepcjami itd. Nie jest to jednak płodność, prawdziwa płodność. Ona jest dziełem Boga w nas. Tak jak Izaak. Jest to mnożenie w Obietnicy Jakubowi, Judzie, Jessemu, Dawidowi i nam przez Jezusa Chrystusa.

    #39 grzegorz
  40. #38
    Basiu, wielu nowoczesnych Katolików kojarzy duszę ludzką jako „coś”ulotnego/duchowego/ co jest w ciele człowieka. Wystarczy spojrzeć jak przedstawiana jest śmierć człowieka. Dusza opuszcza ciało materialne wychodząc z tego ciała. To nas myli co do rzeczywistości jaką jest człowiek.
    Każdy człowiek jest duszą żyjącą. Każde zwierze jest duszą żyjącą. Każda roślina jest duszą żyjącą. Wszystko co żyje jest duszą żyjącą. Materia nie jest duszą żyjącą. To co materialne nie żyje. Istnieje tylko w doczesności. Jest tymczasowe.
    Basiu, z pośród wszystkich dusz żyjących tylko człowiecza dusza ma w sobie wieczny klejnot nazywany ducha. Tylko dusza człowieka jest duszą duchową. Dla przykładu: pies ma duszę psią, baran baranią, kot kocią, róża różaną, drzewo drzewianną, itd. Dusze zwierząt i roślin nie mają w sobie ducha. Są duszami doczesnymi. Są duszami cielesnymi/zmysłowymi/. Chodzi dzisiaj o to by jasno widzieć różnice pomiędzy duszami żyjącymi wokoło nas.
    Święta wiara rzymskokatolicka ukazuje nam ducha człowieczego w duszy ludzkiej, którego stanowi rozum, duchowa pamięć i duchowa wolna wola. Czy ktoś dzisiaj uczy tak nasze dzieci w katolickich szkołach, uniwersytetach? Każdy człowiek stworzony jest jako dusza materialno-duchowa. Ma wymiar doczesny i wieczny. Zwierzęta i rośliny istnieją tylko w doczesności. Do istnienia potrzebują czasu i przestrzeni.
    Dusza człowieka od momentu poczęcia jest nieśmiertelna. Zaistniała z woli Stwórcy wiecznie. Taka jest pierwsza litera alfabetu w świętej wierze rzymskokatolickiej.
    janusz

    #40 baran katolicki
  41. #37
    Krystyno, tym który chciał pogodzić MĄDROŚĆ boską z głupota ludzką był i nadal jest „wybitny” Teilhard de Chardin.
    Dzisiejsza płodność Kościoła rzymskokatolickiego jest owocem intymnego stosunku materii z duchem. Co może dobrego zrodzić się z cudzołóstwa? Psychologia jako nowa teologia. Proszę pamiętać, że zdrowa psychologia nie wchodzi do łóżka ze zdrową teologią.
    Pozdrawiam
    janusz

    #41 baran katolicki
  42. #40
    Januszu,
    Dzięki, trochę więcej rozumiem. Używasz terminu dusza w szerokim tego słowa znaczeniu.
    KKK w art.363 wyjaśnia i odnosi pojęcie duszy do człowieka, nie do zwierząt.
    Co do liter alfabetu naszej wiary, to Pierwsza – Wierzę w Jednego Boga

    #42 grzegorz
  43. # 40
    Janusz
    Ale Katechizm Kościoła Katolickiego w pkt 1005 podaje, że ” W tym odejściu jakim jest śmierć, dusza ludzka jest oddzielona od ciała.”
    A św. Benedykta od Krzyża mówi, że dusza ludzka to nie to samo, co dusza zwierzęca.
    „Łączy się tu i przenika — mówi Stein — naturalny związek duszy z ciałem, przez co dusza jest właśnie duszą, oraz władztwo Boskiej osoby przewyższające osobistą wolność duchów stworzonych. Nie byłoby to możliwe, gdyby dusza ludzka była tylko „żyjącą” jak „dusza” zwierzęca. Dusza ludzka jest ze swej natury duchem uformowanym osobowo, zdolnym przyjąć życie Boże. Dlatego może panować nad swoim ciałem i nad swą naturą. Dostrzec tu można własne działanie (moralne lub niemoralne) człowieka jako podmiotu — i przejąć coś z mocy Chrystusa nad pełnią ducha (jako dar łaski, charyzmat już w tym życiu, albo jako jej wieczna nagroda w życiu chwały).
    Granica między jej istnieniem jako duszy (związanym z ciałem) a istnieniem duchowym (zwróconym ku Bogu) przebiega przez samą jej istotę”
    ( ciekawy artykuł na temat dusza- duch https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/salwator_2010_pelniej_03.html )
    Myślę, że każdy człowiek jest stworzony jako rzeczywistość materialno- duchowa. Człowiek, a nie dusza.

    #43 basa
  44. Janusz
    A co tam u ciebie w pracy?

    #44 basa
  45. #42
    Grzegorzu. Chodzi właśnie o pojęciowy alfabet do właściwego odczytania św.Credo po rzymskokatolicku. Tylko człowiek dzięki duszy duchowej może wierzyć. Zwierzęta mają tylko duszę zmysłową/cielesną/.Nie ma w niej ducha ożywiającego. Podobnie jest z roślinami, które mają dusze wegetatywne również nie ożywione duchowo. Tylko dusza, każdego człowieka jest stworzona bezpośrednio przez Stwórcę na Jego obraz i podobieństwo.
    Duch ożywiający duszę żyjącą jest osobistym duchem każdego człowieka. Dusza/życie/ Michaliny ma sens i cel tylko dlatego bo ma w sobie ducha nieśmiertelnego stworzonego jako obraz i podobieństwo Stwórcy. To nie jest Duch Święty ale osobowy duch Twojej córki. Dzięki niemu jest podmiotem osobowym niezależnym od innych podmiotów osobowych. Duch Michaliny nieustanie mówi sobą „ja jestem”. Współczesny KKK jest pisany w duchu teologii teilhardyzmu nazywaną teologią laikatu.
    Teologią świecką. By do tego dotrzeć potrzebne są kolejne literki rzymskokatolickiego alfabetu.
    janusz

    #45 baran katolicki
  46. Januszu,
    1.Nie upieram się przy dyskusji,czy zwierzęta mają duszę czy nie. Warto jednak zauważyć, że w wyznaniu wiary nie ma ani słowa o duszy. Oznacza to, że jest to pojęcie pomocnicze, można z niego korzystać, jeśli do wiary poprowadzi , ale nie ma tu konieczności. W Twoim przypadku tym bardziej bym sobie odpuścił, bo prowadzi Ciebie do odrzucania nauki Kościoła zawartej w dokumentach w tym przypadku KKK. Jak wiesz, nie jestem fanem kodyfikacji wiary. Jednak zauważam,że oficjalne dokumenty Kościoła są dziełem wspólnoty, wspólnoty ułomnej ale dającej się prowadzić Duchowi Świętemu.On ją oświeca na każdy czas a wybieranie z tej nauki tego co tobie pasuje i odrzucanie niepasującego jest drogą do diabła.
    2. Piszesz „Duch Michaliny nieustanie mówi sobą „ja jestem”.
    JA JESTEM to imię Boga a nie ducha naszej córki. Potrzebne jest nam przyjęcie nie naszego ducha , ale Ducha Świętego, tak jak w aklamacji:
    „Wejrzyj, prosimy, na dar Twojego Kościoła * i przyjmij Ofiarę, przez którą nas pojednałeś ze sobą. * Spraw, abyśmy posileni Ciałem i Krwią Twojego Syna * i NAPEŁNIENI DUCHEM ŚWIĘTYM, * stali się jednym ciałem i jedną duszą w Chrystusie.”
    Nie można mieć i jak piszesz osobistego ducha każdego człowieka i jednocześnie być napełnionym Duchem Świętym:
    „Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.”
    Mt 6,24

    #46 grzegorz
  47. #43
    Basiu, człowiek jest bytem dualistycznym, to znaczy jesteśmy złożeni z ducha i ciała w jednej naturalnej formie zwanej duszą rozumną. Mamy jedną naturę zdolną do relacji ze Stwórcą i stworzeniem. Nie chcę tutaj za bardzo rozszerzać pierwszą literkę rzymskokatolickiego alfabetu.
    Chodzi na początku o to by umieć odróżnić człowieka od innych saków. Różnimy się tylko dlatego bo nasze dusze wyposażone są w ducha i dlatego jesteśmy duszami duchowymi potrzebującymi wiary. Dusze zwierząt i roślin nie mają takiej potrzeby.
    janusz

    #47 baran katolicki
  48. #45
    Janusz
    Nie wierzę. Podważasz Katechizm Kościoła Katolickiego?

    #48 basa
  49. Janusz, a co to w ogóle jest teilhardyzm?

    #49 basa
  50. Janusz
    Tak sobie prasowałam i myślałam o tobie i o naszych rozmowach teraz i wcześniejszych.
    Czy my aby na pewno jesteśmy z tego samego Kościoła?
    Nie uznajesz Soboru Watykańskiego II, nie uznajesz Katechizmu Kościoła Katolickiego (chociaż jak ci to pasowało, to się na niego powoływałeś), nie uznajesz nauczania papieża Franciszka, a nawet nauczanie Jana Pawła II np. na temat ekumenizmu też krytykowałeś.
    Janusz, w jakim ty jesteś kościele?

    #50 basa
  51. #50
    Basiu,
    Na prasowanie 🙂 polecam :
    http://www.orygenes.pl w zakładce Stary Testament są pliki audio z dobrym backgroundem do nauczania Ks.Biskupa.
    życzę owocnego słuchania

    #51 grzegorz
  52. #49
    Basiu, nie pamiętam już gdzie, ale wśród studentów teologii bodajże w Niemczech zapytano: Kogo uważają za największego teologa katolickiego? Teilhard de Chardin uzyskał przewagę nad Akwinatą 3:1.To się dzieje we współczesnym Kościele katolickim, który stracił łacińską pamięć swoich przodków. Pan Bóg jeśli chce kogoś ukarać najpierw zabiera mu pamięć. Basiu, Teilhard de Chardę jest źródłem nowoczesnej teologii Kościoła Katolickiego, który wstydzi się swoich rzymskich/łacińskich/ korzeni.
    Dziwi mnie tylko dlaczego w Neokatechumenacie nic o nim nie wiedzą. A może udają, że nie wiedzą. Basiu, spójrz zdrowym okiem na sytuację dzisiejszego Kościoła Katolickiego w Chinach. Ci, którzy stawiali pół wieku opór ludowej władzy zeszli do podziemia. Afirmowany jest dzisiaj przez Watykan Katolicki kościół narodowy. Podległy władzy panującej. Zobacz jak reaguje Watykan odnośnie azylu dla „Asi Bibi”. Zobacz jak układa się Watykan z nowo powstałą Cerkwią ukraińską. Kartą przetargową są Unici katoliccy.
    Basiu, nie da się tego wszystkiego ukrywać w nieskończoność. Prawda boża jest niezmienna i ona pokona każe ludzkie kłamstwo. Uznaję II Sobór Watykański tak jak inne Sobory w Kościele Katolickim. Uznaję to wszystko co jest sensem treści współczesnego KKK. Drażni mnie tylko rozlazły i zawiły sposób przedstawiania tego co jest bardzo proste/katolickie/.
    KKK jak dla mnie jest pisany językiem de Chardina. Podobnie jest z tekstami soborowymi Vaticanum II. Nauczanie JPII i Franciszka jęśli jest linearne z nauczaniem poprzednich papieży dla mnie jest skarbem nieocenionym. Jeśli zaś Franciszek przeczy JPII to jak tu nie „zgłupieć”.
    Proszę tak pochopnie mnie nie oskarżać o inne wyznanie. Święta wiara rzymskokatolicka mnie ochrzciła i daj Boże w niej pragnę żyć i umierać.
    Pozdrawiam
    janusz

    #52 baran katolicki
  53. #46
    Grzegorzu, to dopiero pierwsza literka w alfabecie rzymskokatolickim a już panikujesz. Zapoznaj się z kolejnymi a sam zobaczysz, że „ja jestem” Michaliny i każdego człowieka jest właśnie na obraz i podobieństwo „JA JESTEM”. Każdy człowiek jest „miniaturą Boga” w kosmosie. Ludzkie „ja jestem” jest cudownym darem od boskiego „JA JESTEM”.
    Grzegorzu, bądź cierpliwy a sam do tego dojdziesz naturalnym rozumem. Credo jest esencją wiary. Wielu dogmatów credo nie porusza a jednak są one fundamentalne w świętej wierze rzymskokatolickiej.
    janusz

    #53 baran katolicki
  54. ad.46.
    Grzegorzu, to twój duch ma napełnić się Duchem Świętym. To napełnienie nie polega na wchłonięci człowieczego ducha przez Ducha Świętego ale jest to zjednoczenie osobowe. Duch Święty nie niszczy stwórczego „obrazu i podobieństwa” ale w pełni je afirmuje.
    janusz

    #54 baran katolicki
  55. # 51
    Grzegorz
    Dziękuję. 🙂
    Chętnie skorzystam.
    Przynajmniej głupie myśli nie będą mi przychodziły do głowy. 🙂

    #55 basa
  56. #47
    Janusz
    No chyba nikt z nas nie ma problemu z odróżnieniem człowieka od zwierzęcia. 🙂
    Myślę, że już wszyscy mają mętlik w głowach na temat duszy. 🙂
    I komu tu wierzyć? 🙂
    Myślę, że chyba dobrze jest uporządkowany ten temat i pokazany rozwój rozumienia pojęcia duszy na stronie:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Dusza_(teologia_katolicka)
    W każdym razie ja po tych naukach Janusza muszę sobie jakoś to wszystko porządkować. 🙂

    #56 basa
  57. Czytam komentarze i tak naprawdę nic dla mnie nie wnoszą do mego życia żebym mógł się nimi umacniać.
    Natomiast skupiłem się nad komentarzem ks. Biskupa na temat rodziny i tu mnie zastanowiło jakim jestem ojcem i człowiekiem dla społeczeństwa.
    Czym świadczę sobą w rodzinie i zachowaniem moim w społeczeństwie /czy daje dobry przykład mego zachowania/.
    Jezus odchodząc z tego świata powiedział że pośle nam ducha żeby był z nami i nas umacniał w naszym życiu.
    Nasuwa mi się księga Mądrości rozdział ” I ” co jest napisane że Duch Swięty odchodzi od człowieka jeżeli będę dopuszczał się grzechu.
    Jakim wtedy będę ojcem dla rodziny i przykładem dla społeczeństwa.
    Ks. Biskup na koniec komentarza dobrze wskazał na tą modlitwę :
    Mogę powiedzieć raduj się duszo moja tylko w Panu i niech Duch Swięty mnie nie opuszcza a wtedy będę prawym ojcem dla mojej rodziny a przykładem dla społeczeństwa.

    #57 Józef
  58. Dodam tylko że moja żona nie raz mi powiedziała że więcej czasu poświęcam się dla społeczeństwa bo działam w samorządach niż dla własnej rodziny.
    I to muszę zmienić mój czas w moim życiu dla własnej rodziny.
    Tak powinno być rodzina jest najważniejsza.

    #58 Józef
  59. #52 Janusz
    Napisałeś: „Drażni mnie tylko rozlazły i zawiły sposób przedstawiania tego co jest bardzo proste/katolickie/”
    a dla mnie właśnie to, co ty piszesz „rozlazłym i zawiłym sposobem przedstawiania tego co jest bardzo proste/katolickie/” Ja często już nawet nie mam ochoty wysilać się, aby zrozumieć, co ty właściwie masz na myśli.
    Poza tym Kościół i teologia ma prawo rozwijać się.
    Janusz, napisałeś, że dziwi cię, że w neokatechumenacie nie wiedzą, co to jest teologia teilhardyzmu. A czy ty wiesz? Bo wcale mi nic o niej nie napisałeś. Napisałeś tylko, kto jest jej twórcą i oceniłeś ją. Nadal nic o niej nie wiem. Ale jeśli chciałbyś mi zrobić na ten temat wykład, to proszę na maila, bo inni blogowicze w sposób delikatny dają nam znać, że nasza dyskusja nic im nie daje. Mi zresztą też, ale skoro już musisz mnie nauczać to proszę wysyłaj nauki na maila, aby nie nadwyrężać cierpliwości innych.
    No i cieszy mnie, że publicznie uznajesz i Sobór i nauczanie papieży. 🙂
    A na zdanie: „Proszę tak pochopnie mnie nie oskarżać o inne wyznanie.”
    Odpowiadam w twoim stylu: Proszę więc pisz w taki sposób, abym nie miała w tym względzie wątpliwości. 🙂

    #59 basa
  60. #57 Józef
    Dziękuję za przypomnienie o tym, co na prawdę ważne. 🙂

    #60 basa
  61. #59.
    Basiu, przypomnij sobie co pisałaś w #38 „Janusz. Jeśli traktujesz nas poważnie a nie jak takich, którzy nic nie zrozumieją, to proszę wyjaśnij pojęcia, o które pyta Grzegorz.
    I nie chowaj się za Ks. Biskupa i „pojęcia świętej wiary rzymskokatolickiej”.
    Grzegorz, chce cię zrozumieć, więc pomóż mu w tym”. Wiem, że ten blog firmuje sobą Ksiądz Biskup. Nie mam zamiaru chować się za Księdza Biskupa.
    Przypomnij sobie co odpowiedziałem Grzegorzowi w #30.”Grzegorzu najbardziej kompetentny jest Ksiądz Biskup wyjaśnić nam fundamentalne pojęcia świętej wiary rzymskokatolickiej”.
    Basiu, brakuje ci uczciwej konsekwencji swoich słów. Jest to publiczne forum i każdy z nas ma prawo do szacunku jako Człowiek. Dlaczego wypowiadasz się za wszystkich tu zaglądających.
    W #59 zachowałaś się jak dziewczynka, która nie chce już się bawić. Przepraszam, ale Ty również powinnaś przeprosić duch swego.
    Pozdrawiam słonecznie
    janusz

    #61 baran katolicki
  62. #57
    Józefie, pozwól, że odniosę się do Twojego „Czytam komentarze i tak naprawdę nic dla mnie nie wnoszą do mego życia żebym mógł się nimi umacniać”. Byłeś nieobecny w komentarzach i nagle się pojawiasz z osobistymi pretensjami. Nauczmy się wreszcie tu na blogu pewnej prawidłowości/kultury/, która obowiązuje w każdej przestrzeni publicznej.
    Wpis Księdza Biskupa jest tylko teorią teologiczno-biblijną dla każdego z nas.
    Ksiądz Biskup nie pisze o osobistych faktach lecz dzieli się z nami swoimi przemyśleniami. Jako naukowiec zna bardzo dobrze Biblię z tej teoretycznej strony.
    W komentarzach próbujemy urzeczywistnić to co usłyszeliśmy w wpisie Księdza Biskupa. Jest tu miejsce i na uczciwą apologetykę, świadectwo osobiste, oraz na propozycję. W
    pis Księdza Biskupa ma sens tylko wtedy gdy ożywiony zostanie w komentarzach. Józefie, wszystko zależ od Twojej wiary chrzcielnej.
    janusz

    #62 baran katolicki
  63. Janusz.
    Bardzo się grubo mylisz że jestem nie obecny.
    Powiem krótko że co dziennie przy ekranie komputera.
    To prawda że nie piszę do każdego komentarza jak to robi Janusz.
    Nauczyłem się więcej czytać i rozważać komentarze te które coś mogą wnieść do mego życia.
    Wcześniej pisałem więcej od istnienia Blogu a to dzięki ks. Biskupowi który mnie upomniał ” więcej słuchania i spokoju ” co bardzo jestem wdzięczny za pouczenie ks. Biskupa.
    To dla mnie stało się kulturą, która obowiązuje w każdej przestrzeni publicznej.
    Wpisy ks. Biskupa teologiczno-biblijne są dla mnie rozszerzoną ewangelią, która mnie przekonuje do życia wiecznego z Panem Bogiem.
    Janusz wskaż mi drugiego takiego ks. Biskupa czy Kardynała w Polsce, który by wykładał tak ewangelię.
    Janusz dobrze zauważyłeś że ks. Biskup jest dobrym Biblistą. I to są osobiste fakty ks. Biskupa który dzieli się z nami swoimi przemyśleniami, a mnie to umacnia i buduje do poznania ewangelii.
    Ja osobiście dostrzegam ks. Biskupa jako ożywionego w tak długich komentarzach pisanych dla nas, za które bardzo serdecznie dziękuję.
    Tobie bym radził więcej wyciszenia i spokoju a nie osądzania każdego Blogowicza.

    #63 Józef
  64. # 61
    Janusz
    Przyjmuję krytykę.
    Masz prawo mieć swoje zdanie na różne tematy i o mnie.

    #64 basa
  65. #62
    Januszu,
    Piszesz:
    „Wpis Księdza Biskupa jest tylko teorią teologiczno-biblijną dla każdego z nas.
    Ksiądz Biskup nie pisze o osobistych faktach lecz dzieli się z nami swoimi przemyśleniami. Jako naukowiec zna bardzo dobrze Biblię z tej teoretycznej strony”
    Nie dla każdego, co najmniej dla jednego czyli Grzegorza – nie.
    Najpierw pewna ogólna refleksja: opowiadania biblijne nie są teorią i nigdy taką nie były. Wiąże się to ze specyficznym połączeniem czasu, zdarzeń oraz Obietnicy i obecności Boga w historii Izraela. Są one nierozdzielne. Oznacza to, że Biblia spisana jest żywym Słowem, mówiąc ostrożnie upostaciowieniem Boga. Nie istnieje więc teoretyczna strona Biblii, bo za każdym jej słowem stoi żywy Bóg.
    Nie zawsze jednak i nie dla każdego w jednakowym stopniu jest to widoczne. Dlatego potrzebne jest pewne przybliżenie, wtajemniczenie, pomoc w dojrzewaniu do odkrycia Boga żywego – Ewangelii.
    Do tego służy nauczanie Kościoła i tych, których nasz Pan do tego przeznaczył.

    #65 grzegorz
  66. #52
    Januszu,
    Mnie również ciekawi sytuacja chrześcijan w Chinach, również dlatego, że mam okazję tam bywać.
    Ksiądz biskup pisze o Annie z opowiadania z Księgi Samuela:
    „Oddaje otrzymany dar – od siebie i całą sobą”
    Wspólnoty chrześcijańskie żyjące w Chinach w ukryciu i prześladowane przez władze otrzymują pewien dar, większy niż większość z nas – a mianowicie męczeństwo. Jak ważny to jest dar, świadczy fragment listu gubernatora Bitynii Pliniusza Młodszego do cesarza Trajana. Otóż ów gubernator opisując swoje postępowanie wobec pojmanych chrześcijan stwierdzał, że jeśli schwytany wyparł się wiary, to puszczał go wolnym, a to dlatego, że na pewno nie jest chrześcijaninem.
    Tak więc chińscy „podziemni” chrześcijanie z pewnością i z radością oddają swój dar braciom i siostrom z kościoła oficjalnego.

    #66 grzegorz
  67. #64
    Basiu, tu nie chodzi o krytykę lecz o uczciwość osobistą.
    Zapytam mimo to. Czy złodziej ma prawo kraść lub morderca mordować.
    Prawo moralne człowieka rozumnego stawia do pionu. Każdy może się mylić ale trwać w błędzie to śmiertelna zaraza.
    Pytałaś jak tam z pracą. Jakoś leci.
    janusz

    #67 baran katolicki
  68. #67
    Janusz
    Nie napisałam, że masz prawo kraść. Napisałam, że masz prawo mieć własne zdanie.

    #68 basa
  69. #68
    Basiu, jakiekolwiek prawo przynależy tylko podmiotowi. Przedmiot nie ma żadnych praw. Tu nie chodzi o moje zdanie/racje/, Twoje zdanie/racje/, czy jego zdanie/racje/. Jesteśmy cywilami i mamy prawo się mylić.
    Natomiast Ksiądz Biskup z Urzędu Nauczycielskiego nie ma prawa się mylić. Może mieć własne zdanie ale tylko jako osoba prywatna. Papież nie ma prawa mieć własnego. Własne zdanie może mieć tylko prywatnie. Mylić się może tylko jako osoba pełniąca ale nigdy jako urzędnik Kościoła rzymskokatolickiego. Papież jest gwarantem sukcesji apostolskiej.
    Basiu, prowokujesz sobą i tak trzymaj.
    janusz

    #69 baran katolicki
  70. Czcigodny Ojcze Biskupie …
    … Przepraszam. Jednak, trwa dość długo moje zastanowienie nad Przesłaniem, tym Bożym Słowem jakie płynie: „Przy tej okazji poznała, że sam Dawca jest „większy”, niż jej pragnienia i oczekiwania oraz większy niż wszystko to, co od Niego otrzymała.” Ks Bp.
    Za, Ojca Biskupa, rozważaniem Słowa Dobrej Nowiny, dziś dopiero bardziej dociera do mnie sens. To co ważne. Boża Mądrość. Nauka.
    Jednak, trwa to długo.
    Ale… „Ona uprosiła w modlitwie tego syna. Urodziła go. Do jakiegoś stopnia wychowała. Wszystko to jednak robiła ze świadomością, że to ona została obdarowana. Można w naszych domysłach iść dalej. I myślę, że to nie będzie błędne”… napisał Ksiądz Biskup
    Czasem myślę że, gdy nie podobam się sobie … to, i Panu Bogu i próbuję zmieniać siebie dążąc w myśleniu do jakiegoś wzoru… ażeby, się podobać. Modlę się wtedy właśnie o to, co jest mi potrzebne do tego, aby stawać się, (tym o co proszę) niejako w podzięce za otrzymane Łaski, chcąc stawać się, owocem wdzięczności … Bogu.
    Lecz, przecież nawet taka próba zmienienia siebie, to także wyłącznie i jedynie Boży Zamysł/Dzieło Pana Boga, (które stać się, może, i we mnie) jako Jego Wola.
    Jeśli przyjmę … uwierzę w Ducha Jezusa, zacznie działać zamysł Boży, odwieczna Siła …Wola Boża, we wszystkim tym czym, i kim jestem … byłam … czy, będę jeszcze.
    Ufam, jedynie Jemu, Bogu Wszechmocnemu, i Ojcu, od którego Życie dostałam i noszę w sobie. Mam, Ducha i Duszę nieśmiertelne.
    Przyjęcie Łaski w siebie, to też Wola Boża. Na Bogu, jeszcze nigdy nie zawiodłam się.
    Ojciec Niebieski zmienia serce stworzenia, Słowem, Ewangelią, Nowiną, Darem.
    Odnaleźć siebie … porozmawiać, ze sobą … czasem też, z „Kimś” … aby, w Słowie rozmyślań znajdować pokrzepienie dla Ducha i serca mogę właśnie na E-Rozmowach o Dobrej Nowinie. No bo czynię wysiłek, ażeby zmienić całą tę swoją ludzką niedoskonałość, a to Jezus Król dźwiga tak naprawdę moje choroby, i to czego sama nie potrafię zmienić. Ta niewiele potrafię gdy chcę … sama.
    W modlitwie prośby zwracam się, Panie proszę spraw …
    … jak, Anna … bo, Ona: … „ W otrzymanym darze, jakim był syn Samuel, doświadczyła wierności i zmiłowania Boga nad nią w jej krytycznej sytuacji braku potomstwa. Gdy jednak okazało się, że urodziła potomka, nie „przypisała” tego sobie, lecz miała świadomość, że jej życie, jej modlitwa, jej rodzicielstwo i w konsekwencji także jej syn, nie są tylko dla niej, lecz służą większemu planowi i zamysłowi Boga.” Ks Bp.
    „Oddaje otrzymany dar – od siebie i całą sobą”. Ks Bp.
    Doświadczyłam obdarowania … od siebie i całą sobą. W pewnej sprawie dwa razy. Była też modlitwa.
    Jeden raz, to TU.
    Basiu, piszesz na początku tej e-Rozmowy, że właśnie trzeba się dzielić. TY, to robisz, a ja, najlepiej to wiem i tą drogą dziękuję za Dar Ciebie na mojej ścieżce. Na prawdę tak wielką niewiadomą jest to, co Pan Bóg zamyśla i do czego nas powołuje.
    Boże, jestem wdzięczna za moje życie.
    Ojcze Biskupie dziękuję/
    Basiu, Januszu, Grzesiu, Józefie, Niezapominajko …
    Pozdrawiam z serca życzę Dobra i Pokoju.
    Dobrze, że TU możemy być.
    danuta

    #70 miłosierna samarytanka
  71. #69
    Janusz
    I może nie lubisz mnie „nauczać”? 🙂
    Kolejny wykład dla mnie. 🙂
    Taka jest prawda 🙂

    #71 basa
  72. #70
    Danusiu, chodzi o to by mieć odwagę być innym podmiotem duchowym od Podmiotu absolutnego jakim jest Duch Święty. Piszesz „Mam, Ducha i Duszę nieśmiertelną”. Napisz nam coś więcej o Swoim Duchu. Co to za Duch, którego masz? Bardzo proszę nie bać się PRAWDY/BOGA/.
    Pozdrawiam
    janusz

    #72 baran katolicki
  73. #71
    Basiu, nie mam żadnej przyjemności w „nauczaniu” Ciebie.
    Szanuję Cię za trwanie na tym blogu. Czas jednak ma swoje prawidła i dzisiaj samo „trwanie” nikogo z własnej kanapy nie ruszy. Jest to czas ataku/prowokacji/ by wyruszyć jak biblijny Abraham ku przyszłości pamiętając o przeszłości.
    Pozdrawiam
    janusz

    #73 baran katolicki
  74. #66
    Grzegorzu, czy męka i śmierć krzyżowa była darem Boga Ojca dla Boga Syna?
    janusz

    #74 baran katolicki
  75. #73
    Janusz
    Skoro nie masz przyjemności w nauczaniu mnie, to na prawdę nie musisz się poświęcać dla mnie i to robić. 🙂 Tym bardziej, że efekty tego nauczania są wprost przeciwne od zamierzeń. Tak myślę.
    I sugerujesz, że mam odejść z blogu?
    Bo żeby kogoś ruszyć z kanapy to trzeba do niego najpierw wyjść ze swojego domu i swojej kanapy oraz sprzed komputera, a potem do niego pójść. 🙂

    #75 basa
  76. Czcigodny Ojcze Biskupie… proszę o podpowiedzenie gdy mylę się, rosnę, jest we mnie chęć zbyt duża … nie, jestem gdzie trzeba . Przepraszam, dziękuję za Słowo Okruch..
    Januszu… na Blogu Ojca Biskupa jesteś bardzo zaangażowany w poszukiwanie i wydobywanie Prawdy. Jedynie Bóg, jest Pełnią … Nieskończonością co do czasu i wszelkiego dzieła, które pochodzi z Jego Dłoni. Człowiek nie dorówna Bogu, a Biblia mówi, że wprost z prochu i ziemi Stwórca ukształtował Swoje stworzenie/człowieka i tchnął w niego Ducha i to Boże Tchnienie w człowieku jest w nim źródłem życia i świętości …
    JEGO Tchnienie, Jego Duchem jest Duchem, co pozostaje we mnie JEST MOIM UMOCNIENIEM. Stąd moje: wiara, ufność, przekonanie, i pozostawiona Obietnica na Życie, bo Życiem jest we mnie, Dusza Nieśmiertelna i Duch … bo, jest we mnie Bóg.
    Może taż, nie do końca umiem przełożyć terminologię i znaczenie wszystkich słów co do duszy i ducha … i, tak odebrałam Twoje wypowiedzi, jakbyś niepotrzebnie kłócił się ze sobą … dochodząc do paradoksu, czyż nie są spójne gdy piszesz:” Każdy człowiek jest duszą żyjącą. Każde zwierze jest duszą żyjącą. Każda roślina jest duszą żyjącą. Wszystko co żyje jest duszą żyjącą. Materia nie jest duszą żyjącą. To co materialne nie żyje. Istnieje tylko w doczesności. Jest tymczasowe.” … nie chcesz zaprzeczyć sobie również, gdy piszesz w innym miejscu: „ … z pośród wszystkich dusz żyjących tylko człowiecza dusza ma w sobie wieczny klejnot nazywany ducha. Tylko dusza człowieka jest duszą duchową.”
    Nazywasz Duszę człowieka, Duszą duchową ? …
    Wiem, i uznaję że Duch ludzki jest nieodzowną częścią człowieka, który przyjął Sakramenty Chrztu i bierzmowania, oraz przez Sakrament Pokuty łączy się w Komunii z Bogiem w Trójcy Świętej zjednoczonym. Uczestnicząc w Eucharystii zawierza Duszę (siebie) Bogu, wyznaje Wiarę w Jego Syna, głosimy Chwałę „Boga z Boga” … „ Światłość ze Światłości” oraz, Jego Zbawczą Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie.
    Dusza moja, to Dusza człowieka, który przyjął Sakrament Chrztu i Bierzmowania. Dzięki Łasce jest we mnie Pragnienie świadomego dążenia do świętości. Tylko Bóg Jest Święty i nie ma większej Świętości. Poszukuję w Bogu. Komuś, może wydawać się to, próbą dokonania czegoś niemożliwego … może … kiedyś, było takie przekonanie nawet dla mnie samej … ale, wiele razy spadłam z drabiny do Nieba … nie widziałam Drogi … nie umiałam poprosić „Panie, Twoimi Ścieżkami naucz mnie chodzić … Poprowadź mnie … daj, mi pić … Panie, Ty wszystko możesz” … „bylem, Jego Płaszcza się dotknęła, a będę zdrowa” …
    … „spraw … abym, przejrzała” … „Ty, wszystko możesz …
    Panie … nie mam człowieka…” …\
    Janusz, rozumiesz … co, ON mi, uczynił? …
    Stanęłam w Prawdzie … zaczęłam GO szukać, a kiedy sama nie mogłam do Niego przyjść … przynieśli mnie do Kafarnaum na „Noszach Miłości”, czterech ich było. To była Wspólnota Serc.
    Jezus, od razu powiedział …”odpuszczają się twoje grzechy … i wyzdrowiałam ze swojego trądu.
    Teraz … wielbię Jezusa.\
    Znalazłam w tym czasie taki artykuł w internecie, w którym napisano co Biblia mówi: „Ukształtował Pan Bóg człowieka z prochu ziemi i tchnął w nozdrza jego dech życia. Wtedy stał się człowiek istotą żywą” (1 Księga Mojżeszowa2.7). Duch człowieka jest tym co tworzy naszą tożsamość oraz inne niesamowite atrybuty- chociaż ograniczone- to jednak pochodzące od samego Boga i będące „na jego obraz.” Duch człowieka dotyczy naszego umysłu, emocji, strachu, pasji i kreatywności. To właśnie duch zapewnia tą wyjątkową zdolność, aby się rozwijać i poznawać (Księga Joba 32.8, 18). 

    Słowa duch i tchnienie są tłumaczeniami hebrajskich słów neshamah oraz greckiego słowa pneuma. Słowa te oznaczają „silny wiatr, inspirację.” Neshamah jest źródłem życia, które rozbudza człowieczeństwo (Księga Joba 33.4). To jest nieuchwytny, niewidoczny duch ludzki, który tworzy rzeczywistość umysłową i emocjonalną. Apostoł Paweł powiedział, „Bo któż z ludzi wie, kim jest człowiek, prócz ducha ludzkiego, który jest w nim?” (1 Koryntian 2.11). W chwili śmierci „duch zaś wróci do Boga, który go dał” (Księga Kaznodziei Salomona 12.7 . Koniec cytowanego artykułu.
    Na prawdę nie boję się Boga, Ojca Stwórcy, który Począł w Sobie, w Duchu Swoim Zamyślił się Stworzył Istotę, którą nazwał Dzieckiem Swoim. Działa. Nie chce zguby Swojego Stworzenia.
    Tego Boga Ojca nie muszę się bać.
    Boję się, Jego gniewu… i wyroku ostatecznego, kiedy stanę przed SĘDZIĄ ŚWIATA.
    Wiara może być zimna …letnia … gorąca… Jezus, powiedział:… „letnim ciebie wypluję.”
    Januszu, kto nie zapragnie, Zbawienia Duszy …
    pozdrawiam serdecznie … danuta

    #76 miłosierna samarytanka
  77. Janusz,
    jak dla mnie masz ogólny i bardzo abstrakcyjny sposób myślenia, trochę wiedzy i intuicji. takie konstrukcje filozofowie, wiedzy ogólnej z abstrakcyjnym myśleniem filozofie nazywają metafizyką.
    Jak sam zauważasz człowiek to duch, dusza i ciało – jedność, temu wszystkiemu o czym piszesz potrzeba nadać egzystencjalny wymiar nie naukowy.
    Podam ci przykład pisząc twoim językiem; zauważ, że substancje są konkretne, a przypadłości abstrakcyjne, rozumiemy je dopiero w pełni przez intelekt. możemy powiedzieć zatem, że substancje są bytami posiadającymi historię, które wchodzą we wzajemne relacje przyczynowe, przypadłości są w jakiś sposób bezczasowe i oddzielone od zgiełku świata

    #77 pawelpiotr
  78. możemy sobie wyobrazić Mądrość przez wielkie M, ale mądrość Sokratesa rozwinęła się w czasie, jak i miłość, wiara itd., co więcej owa Mądrość jest poddana naturze.

    #78 pawelpiotr
  79. skoro większość filozofów pisze że Bóg stworzył substancje nie przypadłości, to znaczy że Bóg jest Miłością, my jako posiadający historię, dochodzimy nie tylko do odkrycia jest mądrość, miłość, itd tylko życia, to tworzy wspólnotę, na świecie jest też nieprawość, trzeba zawalczyć o miłość i nią żyć,

    #79 pawelpiotr
  80. i nie po to tworzymy abstrakcję, by tworzyć abstrakcję od abstrakcji, ale by ową abstrakcję stosować do życia. Jeżeli piszesz, że zostałeś niesprawiedliwie potraktowany, to walcz. podam ci przykład użycia broni palnej, jeżeli ktoś chce odebrać mi życie lub mojemu bliźniemu, prawo miłości nakazuje mi najpierw miłować siebie samego, jeżeli bliźni tego nie przyjmuje, że życie moje ma wartość, sam siebie naraża na bolesne konsekwencje. życie mówiąc ogólnie i abstrakcyjnie podlega ochronie, istnieje sprawiedliwe uzasadnione użycie broni, wojny sprawiedliwej itd.,

    #80 pawelpiotr
  81. są to środki wyjątkowe i ostateczne, czasami zamiast sądu wystarczy rozmowa, dialog, ostrzeżenie, w zależności od sytuacji cywilizacja ma różne środki by chronić życie, zdrowie, pracę, miłość itd.,

    #81 pawelpiotr
  82. i jest różnica pomiędzy cywilizacją a kulturą, ta pierwsza jest instrumentalna druga podmiotowa, liczy się podmiot, przedmiot jako cywilizacja ma pomagać osiągnąć ten cel.

    #82 pawelpiotr
  83. #75
    Basiu, nie zapominaj o duchowych podróżach. Masz w swojej duszy ducha swojego, który nie jest ograniczony czasoprzestrzenią. Możesz być realnie obecna gdzie tylko zapragniesz i kontaktować się z każdym człowiekiem dzięki rozumowi, duchowej pamięci i duchowej wolnej woli. Tego uczy mnie Chrystus Pan podczas każdej adoracji przed Najświętszym Sakramentem.
    Pisząc te słowa również jestem duchowo obecny przy twoim duchu. Nie mają znaczenia cielesne ograniczenia w relacjach duchowych.
    Rzeczywistość, o której próbuję w nieudolny sposób pisać staje się dla mnie powszechna na co dzień.
    Wyobraź sobie sytuację w której nie ma możliwości dotarcia do człowieka ze swoimi zmysłami.
    Kłótnia, emocje, agresja, nie chcę cię słyszeć, nie chcę na ciebie patrzeć, bunt, itd. Często jest tak, że zmysłowa dusza nie daje rady i wtedy moja dusz zwraca się w stronę swojego ducha i tam odnajduje nieograniczone możliwości.
    Basiu, twój duch nie sypia i zawsze jest do dyspozycji twojej duszy. Doświadczałem tego wiele razy.
    janusz

    #83 baran katolicki
  84. #77-#82
    „pawelpiotrze”/nie lękaj się swojego imienia chrzcielnego/. Powiedz nam po co Stwórca dał Ci rozum? Jak swój rozum pojmujesz pojęciowo i gdzie go w swoim człowieczeństwie „umiejscawiasz”? Czy Twój rozum jest rzeczywistością abstrakcyjną?
    janusz

    #84 baran katolicki
  85. #78
    Danusiu,”… nie do końca umiem przełożyć terminologię i znaczenie wszystkich słów co do duszy i ducha”.
    Ksiądz Biskup mógłby nam to rozjaśnić. Mam bowiem „wrażenie”, że tu jest fundamentalna tama pomiędzy tym co było, a tym co będzie.
    Jesteśmy niejako postawieni pod murem, którego przeskoczyć sami nie potrafimy.
    Dziękuję za każde słowo twojego postu.
    janusz

    #85 baran katolicki

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php