Niedziela Palmowa (180325)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Wchodzimy w Wielki Tydzień. Niedzielę Palmową i Wielki Piątek spinają niejako dwa okrzyki tłumu. Jeden to radosny wychwalający Jezusa:

Hosanna! Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie.

Drugi to:

Na krzyż z Nim. Nie mamy innego króla jak tylko Cezara.

Jezus prawdziwie przeżywa jeden i drugi typ wołania odnoszącego się do Niego. Jest ponad tym, ale to wszystko przyjmuje, by prostować ścieżki życia człowieka

W świąteczny orszaku Jezus jest zwycięski, ale i pokorny. Tak samo jak przyjmuje owacje: „Hosanna!” i „Błogosławiony”, za kilka dni przyjmie skierowane przeciw Niemu okrzyki: „Na krzyż z Nim!”.

Pokora bowiem to umiejętność odnalezienia się w każdej sytuacji – w wolności od siebie i prawdzie w stosunku do innych. Pokora bowiem to nie dzieło człowieka, lecz dzieło Boga w człowieku, na miarę tego, jak dalece człowiek uzna działanie Boga. Pokora rodzi się z prawdy relacji człowieka z Bogiem i prowadzi do prawdy relacji z bliźnim.

Jezus przedstawił nam siebie w prawdzie i pokorze zarówno w czasie uroczystego wjazdu do Jerozolimy, jak i w czasie drogi z krzyżem, która prowadziła Go poza mury miasta na ukrzyżowanie.

Objawienie prawdy Człowieka Jezusa jest dla każdego z nas szansą, byśmy mogli wchodzić w prawdę naszego życia. Ta prawda będzie się objawiać mimo tego, że niektórzy będą chcieli ją wyeliminować – jak faryzeusze nakłaniali Jezusa, by zakazał ludowi wołania na Jego cześć. Ta prawda będzie się objawiać również wtedy, gdy znajdą się tacy, którzy będą podsycali tłum i namawiali, aby wołał przeciwko niej – jak faryzeusze podburzyli tłum, by wołał przeciwko Jezusowi: „Na krzyż z Nim!”.

Wchodzimy w czas Wielkiego Tygodnia. Niech te dni, przeżywanie liturgii i nasza osobista refleksja nad wydarzeniami pasyjnymi pozwolą nam bardziej odkrywać prawdę o sobie i być w prawdzie wobec wydarzeń naszego życia oraz wobec wszystkich, z którymi się spotkamy i żyjemy w naszych wspólnotach rodzinnych, w sąsiedztwie, w pracy, w parafii.

Niech ta prawda woła we mnie: „Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie!”. A kiedy zdarzy się coś, co będzie przypominało krzyk wznoszony przeciw Jezusowi: „Na krzyż z Nim!”, niech dotrze do mnie prawda nawrócenia, właśnie dzięki spojrzeniu na postawę Jezusa.

Niech prawda o tym, że czasem coś negatywnego rodzi się w moim sercu, nie będzie tłumiona. Gdy to zobaczę, niech zwycięży prawda nawrócenia. Stale bowiem jest mi dawana szansa powrotu. „Będą patrzeć na tego, którego przebili” (Za 12,10) – dopóty, dopóki nie zobaczą, że On im przebacza. Ta prawda nie może zamilknąć!

Jest to czas nawrócenia! Także we mnie może dokonywać się objawienie Bożej sprawiedliwości – zwycięstwo prawdy, która prowadzi do pokory i komunii z bliźnimi.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

8 komentarzy

  1. “… POKORA bowiem to umiejętność odnalezienia się w każdej sytuacji – w wolności od siebie i prawdzie w stosunku do innych. POKORA bowiem to nie dzieło człowieka, lecz DZIEŁO BOGA W CZŁOWIEKU, NA MIARĘ TEGO, JAK DALECE CZŁOWIEK UZNA DZIAŁANIE BOGA. POKORA RODZI SIĘ Z PRAWDY RELACJI CZŁOWIEKA Z BOGIEM I PROWADZI DO PRAWDY RELACJI Z BLIŹNIM…” Ks. Bp ZbK

    #1 Jurek
  2. Dzisiaj z palmami a w piątek z parasolkami i wieszakami.
    Czarny marsz to niedziela palmowa dla wielu tysięcy polskich katolików. Tak jest, człowiek pokorny da sobie rade w różnych okolicznościach bo jest wspomagany/zasilany/ łaską uświęcającą.
    Nie ma prawdziwej pokory bez łaski uświęcającej. Relacyjność jak i pokora ma swoje źródło w duchu człowieka. Pokora to nie uczucie czy poczucie jaki ja jestem grzeszny/biedny/.
    Moim PROFESOREM i nauczycielem pokory jest „mój” PIOTR. Rozumiemy się bez górnolotnych słów. Wystarczy upokorzyć swoje ciało a reszta jest dziełem łaski uświęcającej/dziełem Stwórcy/ w nas. Wystarczy pokazać sobie i innym swoje ciało w PRAWDZIE a pokora przyjdzie sama.
    Tak jest, pokora jest własnością duszy katolickiej, a nie katolickiego ciała.
    Prawdą nie jest to, że „jesteśmy grzesznikami” lecz Prawdą jest to, że chcemy żyć bez łaski uświęcającej. Nie chcemy upokorzyć własnego ciała. Ciało dla wielu współczesnych katolików to bożek na miarę Golgoty.
    Pozdrawiam
    janusz

    #2 baran katolicki
  3. Proszę pamiętać, że człowiek cielesny to grzesznik. Człowiek duchowy to święty. janusz

    #3 baran katolicki
  4. tylko proszena na tych katechezach przed triduum coś głębszego nie jak co roku, czytanka z mszału.

    #4 o
  5. Janusz, myślę że nie do końca masz temat przemyślany.
    Słyszałeś może o teologii ciała Jana Pawła II?
    Wygoogluj: „Mężczyzna i Niewiasta stworzył ich” JPII.
    Jest to cykl srodowych katechez jakie papiez wygłosił. Może inaczej szerzej spojrzysz na człowieka i na jego kondycję duchowo-cielesna.
    Bo to, co piszesz to taki manicheizm.
    Są to poglądy wprost sprzeczne z nauką KK.

    #5 Mariusz
  6. #5 Mariusz.
    Do wzajemnego zrozumienia potrzebujemy fundamentów katolickiej antropologii człowieka. Otóż człowiek jest złożonym z ciała i duszy. Taką konstrukcję człowieka mamy w depozycie wiary boskiej i katolickiej.
    Powiadasz, „kochaj” swoje ciało bo takie dał ci Stwórca. Co w takim razie mam powiedzieć mojemu synowi, któremu Stwórca dał ciało „trupa”. Dwadzieścia jeden lat jest cielesnym „trupem”.
    Nie wiem ile masz osobistej relacji z człowiekiem ukrzyżowanym od urodzenia. Dobrze jest dzisiaj nam się alienować biblijnym Nazarejczykiem, który swoje super ciało dał ukrzyżować by pokazać nam dzisiejszym Katolikom swoją rzeczywistą obecność w Przenajświętszym Sakramencie. Dotknij dzisiejszego CIAŁA uwielbionego PANA. Jak cudownie smakuje bo jest prawdziwe i realne w przenajświętszej pokorze Stwórcy.
    Mariusz, nie wiem kto za tobą „stoi”, ale wiem, że ktoś z tamtej strony wirtualnej rzeczywistości jest tak samo realny jak ja. Nie wiem jaką teologię ciała wymyśliłby Karol Wojtyła gdyby obok siebie miał na co dzień ukochanego syna w „martwym” ciele od urodzenia.
    Proszę nieco wczuć się w moje ojcowskie umieranie. Ciało materialne w którym dzisiaj funkcjonujemy/żyjemy/ musi umrzeć w stu procentach.
    Dusza człowiecza idzie dalej w wieczność. Dusza katolicka to duchowy rozum, duchowa pamięć i duchowa wolna wola.
    Pozdrawiam
    janusz

    #6 baran katolicki
  7. #6 janusz
    Ciało Piotra nie jest trupem. 🙂
    Jest doskonałym dziełem Boga.
    Ono tylko nie spełnia twoich oczekiwań…

    #7 basa
  8. #6 Januszu,
    Podczas trzeciego skrutynium w okresie Wielkiego Postu słuchamy opowiadania o wskrzeszeniu Łazarza.
    Jest to historia o wzajemnym przenikaniu się rzeczywistości ducha i ciała, o ważnej roli ciała jako narzędzia zbawienia, o prymacie relacji, miłości nad tym postrzeganiem świata jakie mamy z natury – z natury swego grzechu.
    Czytamy:”
    Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: «Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli.” J 11,14-15
    Pan Bóg dał Ci syna, mi dał córkę i inne okoliczności, każdemu to co jest potrzebne, abyśmy uwierzyli.
    Również Mariuszowi i zapewniam Cię także Janowi Pawłowi II – bo zmaganie się z ze wszystkim tym, co symbolizuje ciało w naszej doczesności oświecone Ewangelią, jest drogą do życia.

    #8 grzegorz

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php