Dzisiejsza Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego otwiera przed nami zupełnie nową perspektywę. Rzuca światło nieba na nasze ziemskie życie. W tym wszystkim nie chodzi tylko czy nawet nie tyle o to, by zmieniały sią okoliczności naszego życia, lecz byśmy my będąc w tych warunkach, w jakich jesteśmy, otrzymywali nowe świtało i nową moc dla naszego życia. Najpierw tak długo, jak to będzie nam dane tutaj na ziemi, a potem w tych okolicznościach, jakie Bóg przewidział i ustanowił.
Jezus, po swoim Zmartwychwstaniu a przed Wniebowstąpieniem, polecił Apostołom nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca. Zapowiedział, że zostaną ochrzczeni Duchem Świętym.
Oni jednak tego jeszcze nie rozumieli. Nie rozumieli tego, czym jest Obietnica. Mieli swoje oczekiwania i swoje wizje życia. Dlatego też pytali: Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?
Tak my wszyscy patrzymy na nasze życie i tworzymy nasze projekty i oczekiwania z naszego punktu widzenia i według naszego poznania dobra i zła. Tym samym sięgamy do tego, co stanowi istotę grzechu (zob. Rdz 2,16n3). Jest nam trudno oczekiwać w sposób czysty, możemy powiedzieć: w sposób „niepokalany” spełnienia się obietnicy. Ma mamy swoje oczekiwania. Tylko Maryja, Dziewica z Nazaretu mogła to uczynić w sposób doskonały, niepokalany.
Taka nasza postawa nie burzy jednak planu Boga, który dał obietnicę i prowadzi z każdym z nas swoją historię tak, by w tych naszych skalanych oczekiwaniach i pomyłkowych (grzesznych) działaniach dokonywać swojego dzieła naszej przemiany, czyli naszego nawracania się i przylegania do Bożego poznania.
Obietnica, jaką potwierdza i realizuje Jezus, to nie „odbudowanie królestwa” według naszych oczekiwać i naszego sposobu działania, lecz wprowadzanie nasz w sposób widzenia Boga Ojca. Tego może dokonać w nas, w każdym człowieku tylko Duch Święty, którego Ojciec daje przez syna. Ten Duch wyprowadza nas z naszej skażonej grzechem ziemskiej (tylko ludzkiej) „mądrości” (przebiegłości i troski o siebie), a czyni nas świadkami Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
To jest spełniania się obietnicy Boga ojca w naszym ludzkim, śmiertelnym życiu. Uczymy się tego, by mieć coraz to mniej ludzkich oczekiwań i projekcji życiowych, a przyjmujemy działanie Boga i stajemy się Jego świadkami.
Niechaj w każdym z nas dokonuje się coraz więcej odchodzenia od własnego „poznania dobra i zła” a spełnia się jak najwięcej z Mądrości i Mocy Ducha Świętego – stosownie do Obietnicy.
Bp ZbK
34 odpowiedzi na “Oczekiwania i Obietnica (Urocz Wniebowstąpienia P – 170528)”
Bardzo dziękuję Panu Bogu i Księdzu Biskupowi za słowa tego komentarza do dzisiejszej Uroczystości.
Przyszły w samą porę, w dniu mojego załamania się wiary.
Stało się coś bardzo strasznego po ludzku.
Dotyczy mnie pośrednio, ale dotknęło do głębi i zdruzgotało.
Potrzebuję rzeczywiście mocy Ducha Świętego, by przebaczyć. Po ludzku nie jestem w stanie.
Dla mnie to potwory, nie ludzie, choć w ich mniemaniu uchodzą za świętych…
To niepojęte jak trudno zrozumieć czyjeś postępowanie…
Nie mogę sobie z tym poradzić.
Kochani, proszę o modlitwę, bym mimo wszystko nie sądziła, nie szukała zemsty i normalnie odpuściła…
To takie trudne…
#1 Miriam,
Rozumiem ciebie dobrze bo jestem w podobnych sytuacjach z jedną różnicą. Mimo przeżyć, nie tracę wiary. Też popełniam błędy ale po pewnym czasie dane jest mi je zobaczyć, staje obok i widzę…
Jedynie dzięki łasce dochodzę do równowagi, i pogodzenia się z sytuacją. Nie mam dobrych relacji z synową i muszę się z tym pogodzić. Zrobiłam wszystko , co mogłam by była zgoda i pojednanie i przebaczenie ale wszystkiego dokona Pan Bóg. Tylko nie wiem ile lat mam czekać na zgodę i pojednanie z jej strony…
Wiem , zaczynać od siebie i własnie piszę m.inn. list od siebie do synowej, modle sie za nia i mam ja szczerze w sercu…
#2 niezapominajka
Tylko dystans do tej sytuacji i osoby/osób pomoże mi nie ulegać destrukcyjnym myślom, postawom.
Wiem, że ta osoba się nie zmieni…
To pewnie jest ten krzyż, który nie zniknie.
Najtrudniej jest zmienić siebie, swoje podejście. Bez łaski nie da rady.
Na zgodę możemy się nigdy nie doczekać.
Taką ludzką zgodę.
Wiem tylko, że w Bogu, Jego Duchu wszystko jest możliwe. I nie na wzór, sposób ludzki.
Jestem całkowicie bezradna w tej absurdalnej dla mnie sytuacji i trwa to już wiele lat.
Wielką pociechą i pomocą jest móc to tutaj po prostu napisać.
Dziękuję!
„Uczymy się tego, by mieć coraz to mniej ludzkich oczekiwań i projekcji życiowych, a przyjmujemy działanie Boga i stajemy się Jego świadkami” Ksiądz Biskup
Co za mądre zdanie!
Chcę się uczyć.
#1 Miriam … przebacz mi.
Żaden człowiek, nie jest doskonały, także i, ja.
Dajwajmy się, rzeźbić.
Nie chciałam być kawałkiem gliny pozostawionej przez Garncarza. Chciałam, pozostawać w Bożych Rękach, które potrafią wydobyć potrzeby kształt, by stało się naczyniem użytecznym.
Przepraszam Ksieże Biskupie …Dziękuję i przepraszam.
# Miriam przepraszam.
Kiedy Bóg, wysłucha modlitwy prośby, to Jego Łaska Przebaczenia… uzdrowia jednakowo Duszę, jak też ciało.
Potrafisz.
Pan, Bóg, nie ma wobec mnie/nas „oczekiwań” … On, wypełnia obietnice Swoje. Jest, Dobry, Łagodny i Cierpliwy … i mówi; … .
Danuta.
Z Panem Bogiem.
Wstąpić do nieba to dla mnie znaczy zniknąć z pola walki, samoobrony, własnej woli, własnego poznania dobra i zła, itd.
Na świeczniku są zawsze ci z przodu. Problem każdego człowieka polega na wyborze odpowiedniego kierunku. Droga ma dwa kierunki. Gdzie jest przód a gdzie tył?
Kiedy z prądem/falą/ a kiedy pod prąd. Jedni z nas idę drogą/wiara/na wschód słońca inni zaś obrali kierunek na zachód słońca. Słońce to Jezus Chrystus. Na wschód znaczy twarzą do Chrystusa. Na zachód to plecami do Chrystusa. Zachód to noc, to księżyc. Zachód to stary człowiek. Wschód to nowo narodzony z Ducha Świętego.
Proszę nie zapominać, że każda droga ma dwa krańce. Można po niej iść/jechać/zawsze w dwóch kierunkach. Nie sztuka iść Drogą, robić Drogę, jechać Drogą. Sztuka polega na obraniu dobrego/właściwego/ kierunku, celu, sensu życiowej pielgrzymki.
janusz
#1
Każdy człowiek może „w sobie gościć Boga”. Często zapraszamy Boga Ojca lub Jezusa a jak rzadko prosimy o pomoc Ducha Świętego. Przecież oprócz Daru mądrości może wnieść On Dar rady. Dar ten jest kunsztem orientacji w moralnej złożoności życia. Pozwala radować się życiem, jego prostą, codzienną osnową. Pozwala się nie gubić, niweluje niepokój rodzący wątpliwości, z których powodu człowiek odwleka podjęcie „moralnych” decyzji. Dar rady przynosi duchowy pokój, uzdalnia do entuzjazmu i do działania. Jest źródłem pasji życia.
#2 niezapominajka
Sorry, ale dla mnie lepiej brzmi, wydaje mi sie, ze „Zrobiłam wszystko, co mogłam, by była zgoda i pojednanie i przebaczenie…”, bo wydaje mi sie, tak naprawde chyba prawie zawsze mozemy zrobic wiecej i lepiej etc…
A s.p. Fr Lou mawiał, ludzie pewni siebie, sie czesto mylą. Wiem to dość dobrze po sobie.
#6 Danuta
Dlaczego przepraszasz? Chyba nie bierzesz do siebie tego, czym się podzieliłam?
Dziękuję za Twoje słowa.
Tak, Pan Bóg jest miłosierny i daje upragnioną łaskę… Po spowiedzi usłyszałam w sobie : A teraz zajmij się Mną, zostaw już tę sprawę, którą mi oddałaś
Dziękuję za modlitwy!
#9 Jurku,
zgadzam sie z tym , co napisałeś 🙂
pozdrawiam
#8 lemi.
Nie każdy człowiek może gościć Boga/Duch Święty/. Grzech ciężki/śmiertelny/ zamyka grzesznika na Boga.
Co z tego, że przychodzi On nieustannie, ale jako nieproszony gość. Czeka za drzwiami i kołacze do twojego serca a Ty Go nie słyszysz i Go nie wpuszczasz do swojego życia/domu/.
Tylko człowiek w łasce uświęcającej jest w stanie ugościć w sobie Ducha Świętego.
Proszę pamiętać, że tylko Bóg jest obiektywną PRAWDĄ, DOBREM i PIĘKNEM.
Katolicki Duch Święty nie uzdalnia do eutanazji, lecz daje mi moc przemiany/nawrócenie/, to znaczy oświetla mi mój krzyż przeklęty na chwalebny. Nieszczęśliwy na szczęśliwy.
Proszę pamiętać, że pierwszym darem Ducha Świętego jest zawsze łaska uświęcająca/przyjaźń/.
janusz
Zdaniem kard. Sarah, liturgia w dzisiejszym kształcie nie spełnia zadań, które stawiał przed nią Sobór Watykański II. Nie jest źródłem i szczytem, nie prowadzi do uświęcenia. Podkreśla on, że zmiany są konieczne.
Dostrzega to wielu młodych księży, co dobrze zapowiada na przyszłość – uważa kard. Sarah. http://niedziela.pl/artykul/29161/Kard-Sarah-liturgia-w-dzisiejszym
Czy ma rację? Czy warto i jak Go słuchać?
Brakuje w naszej liturgii ciszy, świętości, Boskości. Liturgia jest dziełem Boga dla człowieka a nie jakimś ludzkim spektaklem dla Boga. To Bóg daje się nam w liturgii. Jak dzisiaj być Katolikiem?
janusz
#7
Trzeba WYCZUWAĆ czysty PRĄD.
/Księża się chyba tego uczą?/
Wtedy i przód/tył człowiekowi dostępny i znany.
To Słowo dodaje mi dużo ukojenia. Mówi: Odwagi! Jestem z Tobą! Zostań w Jerozolimie i oczekuj na spełnienie się obietnicy!
Moja Jerozolima! Miejsce, jakie przewidział dla mnie Ojciec. Gdzie nie wszystko będzie proste. Gdzie przychodzą doświadczenia śmierci. Skąd często chciałabym uciekać. A jednak! Jest to zawsze na końcu miejsce odpoczynku!
I miejsce spotkania…
313
Ap 3,20 Oto stoję u drzwi i kołaczę:
jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy,
wejdę do niego i będę z nim wieczerzał,
a on ze Mną.
Wystarczy tylko zaprosić.
Ojcze … przepraszam, za wyobrażenia, za to, moje „ja” … choć, nie z chęci zaspokojenia pychy i wywyższania się odzywam się, szara … a, pełna tylko nadziei, że nie uczynię nikomu zła, bo tu …Ojciec czuwa .
Duch, prowadzi. Panie, Ty, wiesz wszystko.
Czcigodny Księże Biskupie .
Pozdrawiam Wszystkich
Ale jeszcze do
#10 Miriam …
Tak, pomyślałam że moje wcześniejsze wypowiedzi mogły być przyczyną niezgody w Tobie … Przepraszam, że tak pomyślałam. Nie mam prawa.
Ale… bardzo mi zależy, ażebyś otrzymała Łaskę Przebaczenia … nazwałam to Łaską Pokoju serca, gdy sama jej doświadczyłam. Było to cztery lata temu. Jak Szaweł zionęłam wrogością do pewnych osób i nie umiałam o tym nie mówić. Zaczęło mnie to męczyć, ale wciąż zionęłam … pewnego dnia byłam na Mszy, i dobiegły mnie słowa Kapłana, który Duchem Świętym został natchniony (w tym czasie, Bóg, Łaskę dał mi, ogromną… Łaskę słuchania Słowa, rozumienia, a głównie Łaskę Pojednania z Nim, Panem Bogiem w Sakramencie pokuty, chyba Sam Duch Boży, ruszył mnie z posad i udałam się do konfesjonału … gdy wyszłam) usłyszałam „Pan, Cie uzdrawia”’…
Kapłan wyraźnie napełniony … Duchem Świętym modlił się…
Popatrzył na mnie. Podniósł prawe ramie jak do błogosławieństwa, a, ja … poczułam, że nie mam już na myśli tych osób dla których nosiłam w sercu żal. To była taka Łaska … z której wniknęła we mnie taka ! !! … Boża słodycz. To była Miłość. Nieprzebaczenie, które zapleniło się, w moim sercu nie tylko zniknęło, ale w to miejsce zrodziło się Uczucie-Łaska szlachetnej miłości, dziwnej miłości, zdawało mi się, uczucie niepodobne do moich miłości ( do moich wyobrażeń miłości). Gdy, spotkałam się z tymi osobami (będąc już „uleczona”) … one zauważyły natychmiast zmianę, której nie pojmowały. Tak jest do dziś. Nie potrafi zrodzić się w sercu żal do „Kogoś” … o … „coś”. To, Łaska od Boga. Zostałam uleczona fizycznie … a duchowej radości tym stanem nie jestem w stanie opisać. Proszę, Pana … „ … Boże, spraw … niech Twa Łaska Przebaczenia we mnie trwa”.
Miriam, sercem Tobie spełnienia Pokoju życzę. Przepraszam jeśli „coś” do mnie nie dociera.
# Janusz, mówi o grzechu ciężkim, który zabija Łaskę w nas. Nieprzebaczenie noszone do drugiego, lub wobec siebie jet takim grzechem ciężkim. Bez pojednania z bliźnim, nie możliwe jest zbawienie. To wykroczenie przeciwko Najważniejszemu Przykazaniu Miłości.
(Mt 22, 35-40) … a ty, jak uważasz? …
Dziś, właśnie w tej chwili uświadomiłam sobie, że Duch Boży, nigdy mnie nie opuścił, i dokonuje Dzieła w Świadectwie uzdrowienia duszy…którego pisać na Blogu nie chciałam, bo dużo by pisać … i, nie jestem „uzdolniona ?”… jednak jakoś czuję jednak, że musiałam … i, to, jest … Cud … gdyż, dla Boga, nic … nigdy nie jest niemożliwe, ale dla mnie to właśnie, nie było możliwe.
Dziękuję …
Pozdrawiam Danuta
Z Panem Bogiem.
# 3 i 4 Miriam
Mnie też przyszło przyjmować niezmienny na dzień dzisiejszy krzyż – zawziętość synowej. Muszę pogodzić się z tym, że mnie nie lubi i daje temu wyraz… Widzę syna i wnuki, kiedy ona na to pozwoli. Bardzo przeżywam ten brak częstszego kontaktu.
Jak ja mam się zmienić , by synowa zmieniła swoje nastawienie do mnie? Sprawa jest dosyć skomplikowana- ocenia mnie ona przez pryzmat moich dolegliwości, nie akceptuje tego.
Pisanie tu na blogu, daje mi poczucie, że przynależę do grupy osób, które mnie akceptują, przynajmniej tak się czuję.
I dziękuję wam za to, że jesteście – dyskretni przyjaciele..pozdrawiam
#13 baran katolicki
Januszu, a co powiesz o św. Pawle, który z całą zaciekłością zwalczał lud Boży?
Czy on był otwarty na Boga?
Aż pewnego dnia sam się przełamal w drodze do Damaszku?
Czy jednak według dzisiejszej definicji grzechu to Paweł był w grzechu śmiertelnym?
A jednak Bóg go zmienił.
#8 lemi
A ja myślę tak, że jak ktoś szczerze, podkreślam szczerze modli się do Boga, to On zsyła na nas Ducha świętego i nie trzeba dużo modlitw. Wystarczy jedna wypływająca z głębi serca. On przecież już dawno upatrzył sobie kogo chce i kogo obdarza Duchem.
Czasami te wszystkie modlitewniki przeszkadzają nam w łączności z Bogiem. Wystarczą przecież własne słowa. Przecież każdy z nas jest inny i Bóg o tym wie. Nawet jak brzydko się pomodlimy, jąkając się to dla Niego więcej znaczy niż modlitwa wyczytana w modlitewniku.
Przecież „…ten lud czci mnie tylko wargami”.
’…Maryja prawdopodobnie odbywała całą drogę z Nazaretu do Ain Karim – czy jak chcą niektórzy bibliści może nawet do Hebronu – pieszo. Być może przyłączyła się do jakiejś pielgrzymki, idącej do Jerozolimy. Trudno bowiem przypuścić, aby szła sama w tak długą drogę, która mogła wynosić ok. 150 kilometrów. Pragnęła podzielić się ze swoją krewną wiadomością o Zwiastowaniu, jednocześnie gratulując jej tak długo oczekiwanego potomstwa” – czytamy w Liturgii Godzin.
Historia święta wiąże się z osobą św. Bonawentury, generała zakonu franciszkanów, który wprowadził je we wszystkich zakonach franciszkańskich w 1263 r. Do powszechnej liturgii Kościoła weszło w 1389 r. za sprawą Bonifacego IX, a w roku 1441, w czasie Soboru w Bazylei zostało oficjalnie zatwierdzone. Do roku 1969, kiedy za sprawą papieża Pawła VI nastąpiła reforma liturgii, obchodzono je 2 lipca.’
„…W klasycznej liturgii rzymskiej oraz w niektórych Kościołach ewangelickich, święto obchodzi się wciąż 2 lipca.
Z tą datą związana jest też ciekawa legenda. Otóż staropolska opowieść głosiła, że w drodze na spotkanie z Elżbietą, Maryja szła lasami i pustkowiami, gdzie żywiła się tylko tym, co znalazła, czyli leśnymi owocami.
Zgodnie ze zwyczajem, nie wolno było ich zjadać przed 2 lipca, by nie odbierać Matce Bożej potrzebnego jej pożywienia. Tak powstało określenie „Matki Bożej Jagodnej”, która miała być szczególną opiekunką matek, których ciąża była zagrożona lub które niedawno straciły dziecko.
Choć nie jest to święto obowiązkowe i nie trzeba iść do kościoła, to warto w tym dniu pomodlić się szczególnie za wstawiennictwem Matki Bożej.”
#23 Jurek,
po katolicku wierzymy w JEDEN, święty, powszechny, apostolski KOŚCIÓŁ. Tak zwanych kościołów protestanckich jest około/strzelam w ślepo/ pięćdziesiąt tysięcy. Ile jest kościołów na tym świecie? Co to znaczy dla ciebie Kościół? Kościoły ewangelickie co to za kościoły? Dla nas Katolików w wierze jest JEDEN KOŚCIÓŁ JAKO ARCYDZIEŁO JEDYNEGO BOGA. Piszę z dużej litery to dla wiary katolickiej jest bardzo istotne, zasadnicze, fundamentalne, itd.
Dla nas Katolików jest tylko jeden Kościół tak samo jak jest jeden Stwórca, jeden Pan, jedna wiara, itd. Poza jednością nie ma katolickiego Boga. Wielość kościołów to nie katolicka wiara. To nie katolicki Jezus Chrystus.
Jurek,
proszę określić siebie/swoją wiarę/ na ile jest ona dzisiaj katolicka/rzymskokatolicka/. Taka jest nasza tożsamość, nasze korzenie, nasza wiara, nasz KOŚCIÓŁ. Dla mnie w wierze to oczywiste, że jest tylko jeden Kościół Chrystusowy/Duch Święty/. Jest jeden Chrystus, jeden Bóg, jeden w naturze a nie osobie.
Pozdrawiam
janusz
# chani. Krzysztofie,
Dekalog jest prawem naturalnym obowiązującym każdego człowieka. Jeśli ktoś uważa siebie za człowieka powinien mieć w swoim sercu naturalnie wyryty Dekalog jako norma życia/postępowania/. Każdy kto chce być człowiekiem ma odniesienie do Dekalogu bo właśnie Dekalog jako prawo naturalne stanowi o naszym człowieczeństwie.
Święty Paweł przed nawróceniem też grzeszył śmiertelnie wobec swojego Stwórcy, który dał mu Dekalog jako życiową normę/drogę/. Grzeszył bo nie wypełniał Prawa. Był przeklęty przez to religijne Prawo.
Krzysztofie, ja urodziłem się jako Katolik i daj mi Panie Boże radować się katolicką wiarą aż do ostatnich moich dni. Nie wiem co mnie spotka jutro ale na dzisiaj Łaska uświęcająca jest mi koniecznie potrzebna bym mógł choćby spojrzeć na Chrystusa zmartwychwstałego w Sakramentach świętych.
janusz
#21 Chani
Może dlatego, że mam problem z długimi modlitwami z modlitewnika to Twoje podejście do modlitwy mi odpowiada. Doświadczyłem też sytuacji, gdy im więcej miałem nieuporządkowane życie to tym mniej się modliłem i „unikałem” Boga. Wstyd budował mur odgradzający od Boga. A mimo to prośbę o pomoc Bóg nie odrzucił. On czekał aż zaproszę Go do mojego bałaganu i razem posprzątamy.
#18,19
Owszem, stało się, uważam to za cud łaski, dar Ducha Świętego, że po 3 dniach tej strasznej burzy we mnie nastał ogromny pokój, słodyczą zalewający serce.
To dzieło Boga we mnie, tak sądzę.
I choć trudności nie znikną, to jest możliwy pokój. Nie błogi spokój, ale pokój Chrystusa.
#26 lemi.
Co to znaczy dla ciebie nieuporządkowane życie? Dla mnie to znaczy życie w grzechu ciężkim/nieprzyjaciel Boga/.
Wiem, że Stwórca ma moc kochać swoich nieprzyjaciół. Kocha nas bezwarunkowo/absolutnie/. To jest ODKUPIENIE. Problem naszego ZBAWIENIA jest w nas samych. Polega on na tym, że to my nie kochamy Boga/grzeszymy/.
My w grzechu ciężkim/śmiertelnym/ jesteśmy pod panowaniem szatana. W takim stanie potrzebujemy łaski uczynkowej to znaczy pomocy Bożej do spełniania dobrych uczynków, potrzebnych do zbawienia. Zaprosisz Go do swojego bałaganu/grzechu/? Poprosisz Go o pomoc dopiero wtedy kiedy doświadczysz w swoim życiu przeklętego krzyża. Kiedy zaczniesz pluć na swój krzyż. Kiedy z tego krzyża ni jak ci uciec. Kiedy będziesz chory śmiertelnie/świadomość grzechu ciężkiego/. On Ci pomoże poprzez łaskę uczynkową.
Pierwszym dobrym/najlepszym/ uczynkiem jest wizyta w konfesjonale sam na sam ze Stwórcą i prawdą o sobie.
Pozdrawiam
janusz
Według Ojca Pio najważniejsze w wypełnieniu woli Bożej jest; pozwolić Bogu działać,poddać Mu własną wolę i realizować Jego zamiary. Odtąd wobec nas będzie wypełniać się Jego wola, a nasza zostanie wykorzystana według Jego upodobania.
Jakże szczęśliwi są ci,którymi Bóg włada według swego upodobania i okazuje je poprzez utrapienia i pocieszenia. Efektem takiego postępowania człowieka jest wkroczenie na drogę „Bożej pedagogii”, która wychowuje poprzez różnego rodzaju doświadczenia – zarówno radosne, jak i bolesne.
By nie zbłądzić i trwać w zjednoczeniu z Bogiem, potrzeba ufnej i nieustannej modlitwy. Nie może być ona prośbą o spełnienie przez Boga woli człowieka. Należy się modlić o pomoc w rozpoznaniu i wypełnieniu Jego zamysłu.
„…bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi”.
#9 Jurek
Kilka dni temu sprowokowny przez Niezapominajke napisalem:
…”, bo wydaje mi sie, tak naprawde chyba prawie zawsze mozemy zrobic wiecej i lepiej etc…
Wczoraj otrzymalem:
“…Potrzeba wiele pokory i czystość serca. Ufajcie mojemu Synowi i wiedzcie, że zawsze możecie być lepsi…”
Janusz w życiu każdego człowieka są emocje, postawy drobne niedociągnięcia i jakże często grzech zaniechania czynienia dobrze. Dalej pięknie to ujęła Mirosława.
Muszę jeszcze i to dodać, że inni także dostrzegli tę zmianę we mnie, że coś się stało, że to dzieło Boga, Jego Ducha we mnie. Wspaniałe doświadczenie, co Duch Boży może zrobić z i w człowieku… Co za moc!
1. Wczoraj po Mszy sw. powiedzialem Fr Ian jestes prorokiem chyba, w sobote zdziwilem sie, ze za pokute dales mi bym przez 10 min. rozmawial z Bogiem, ze Bog do nas mowi w szczegolny sposob, I co napisalem tu na blogu w #22, 23, 30, a wczoraj polowe homilii poswieciles na komunikacji slownej; jak to wszystko jest bardzo powiazane I ile osob wtajemniczonych.
2. Dzis poniedzialek ZIELONYCH ŚWIĄT, gdy uslyszalem wspomnienie Sw. BONIFACEGO,… (Mając osiemdziesiąt lat udał się ponownie na misje i do Fryzji i w Dokkum (Holandia) został zamordowany wraz z 52 Towarzyszami W SAM DZIEŃ ZIELONYCH ŚWIĄT, 5 CZERWCA 754. Ciało spoczywa w Fuldzie.), przypomnialo mi sie, ze kilka dni temu pisalem duzo o DUCHU SWIETYM I wlasnie o BONIFACYM, co prawda daty mi sie nie zgadzaly I jak sie okazuje, chyba nie za bardzo swietym ale:
“Historia święta [Nawiedzenia] wiąże się z osobą św. Bonawentury, generała zakonu franciszkanów, który wprowadził je we wszystkich zakonach franciszkańskich w 1263 r. Do powszechnej liturgii Kościoła weszło w 1389 r. za sprawą BONIFACEGO IX, a w roku 1441, w czasie Soboru w Bazylei zostało oficjalnie zatwierdzone.”
Aby odejść od poznania własnego ” dobra i zła ” trzeba ogromnej pokory, czystego serca , przepełnionego miłością i spokojem. To bardzo trudne, ale do wykonania. Życzę wszystkim chwili zatrzymania się i spojrzenia na innych oczami Miłości.
Z Panem Bogiem.