Modlić się i nigdy nie ustawać (29 Ndz C – 2010)
by bp Zbigniew Kiernikowski- Opublikowane:16 października, 2010
- Komentarze:27 komentarzy
- Kategoria:Rozważanie Ewangelii
Jesteśmy nadal z Jezusem w drodze do Jerozolimy. Zdarzają się różne epizody i Jezus daje odpowiednie pouczenia oraz opowiada przypowieści. Przez to wszystko zmierza do tego, aby uczniów wprowadzić w to, co najbardziej istotne.
W perykopie, jaką czytamy w 29 Niedzielę roku C (Łk 18,1-8), Jezus wskazuje na potrzebę nieustannej modlitwy. Przy czym od razu trzeba zaznaczyć, że nie chodzi o odmawianie modlitw jako swoistego zadania czy obowiązku, który człowiek miałby wypełnić wobwc Pana Boga, lecz o modlitwę, w której człowiek prosi i to usilnie o to, aby zostać wzięty w obronę przed przeciwnikiem.
Akcja przypowieści rozgrywa się między wdową a sędzią. A więc między osobą, która w tamtych okolicznościach była pozbawiona praw a tym, kto miał władzę i to nie tylko rozsądzania, ale zazwyczaj także wykonywania wyroków. Ten człowiek – sędzia jest określony jako bardzo niezależny. Jest to wyrażone przez Jezusa w słowach, że ów sędzia Boga się nie bał i nie liczył się ze zdaniem ludzi. Jest więc ukazany jako w pełni autonomiczny i jako ten, kto nie musi przed nikim zdawać sprawy.
W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą:
„Obroń mnie przed moim przeciwnikiem! (Łk 18,3).
Wdowa, jak możemy wnioskować ze słów Jezusa, nie tyle była osobą jakoś poszkodowaną, która potrzebuje pewnej pomocy, lecz była osobą, która -sama nie mając praw – miała do czynienia z przeciwnikiem.
1. Sytuacja wdowy
Wdowa znajdowała się w trudnym położenia. Już z racji swego wdowieństwa była w pewnym sensie osobą poszkodowana i widzianą jakby pośród ludzi drugiej kategorii. Nadto – to jest tutaj ważne – miała przeciwnika. Czytaj więcej…