Uroczystość Wszystkich Świętych to święto, w którym Kościół przeżywa świadomość swojej łączności z tymi, którzy nas poprzedzili na drodze do Królestwa Bożego, czyli którzy są świętymi. Są to ci, którzy zostali przez Kościół  kanonizowani i ci, którzy nie są kanonizowani – ale, jak mamy nadzieję w odniesieniu do wielu naszych bliskich, będąc po drugiej stronie, mają udział w chwale życia wiecznego. Dlatego w tym dniu na pierwszy plan nie wysuwa się pamięć o zmarłych i nie jest to „święto zmarłych”, lecz świętych. Oczywiście oni są tymi, którzy już zmarli i od nas odeszli, ale widzimy ich we wspólnocie Świętych.

Kościół przeżywa to co się nazywa wspólnotą świętych. Myśli o łączności Kościoła, który tworzą zbawieni, cierpiący w czyśćcu i my, wszyscy żyjący jeszcze na ziemi. My, jako wierzący, przeżywamy tę Uroczystość szczególnie w liturgii i w całym doniosłym i chwalebny charakterze tego święta. Jak powiedziałem, nie jest w tym dniu na pierwszym miejscu i nie jest właściwe akcentowanie aspektu śmierci i modlitwy za zmarłych, chociaż to zawsze jest i będzie obecne, lecz przeżywanie świadomości powołania do wspólnoty świętych. Natomiast na dzień szczególnej modlitwy za zmarłych Kościół przewiduje kolejny dzień, 2 listopada. Jest to tzw. Dzień Zaduszny albo Wspomnienie wszystkich wiernych Zmarłych.

1. Nasz udział (powołanie) w prawdzie o Wspólnocie Świętych

Dzień 1 listopada ma charakter świąteczny, gdy Kościół przeżywa swoją świadomość łączności i przynależność do grona świętych – tych już zbawionych. Sam siebie odkrywa we wszystkich żyjących członkach jako pielgrzymujących drogą zbawienia. Jest to dzień radosny i dzień chwały.

Naturalnie zawsze wpisuje się w to prawda o śmierci. Ta śmierć jednak, mimo że jest bolesna, dla chrześcijanina nie jest czymś tragicznym ani tylko smutnym końcem. Jest życiowym faktem i nieodwołalnym wydarzeniem, które wprowadza do pełni życia. Taka jest nasza wiara. Czytaj więcej…

W sprawie „in vitro” (katedra – 101031)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Nie ulega wątpliwości, że wokół zagadnienia zapłodnienia pozaustrojowego („in vitro”) jest bardzo wiele nieporozumień i emocji. Ten tak bardzo doniosły i delikatny oraz świadom tego jak jest ten problem jest szeroko komentowany. Chcę więc przybliżyć to zagadnienie w świetle nauki Kościoła. Myślę szczególnie o osobach, które są bezpośrednio dotknięte doświadczeniem niepłodności i bezdzietności. Zdaje sobie sprawę jak to jest trudny i delikatny problem i jak wiele zagrożeń i możliwości błędu może stać przed każdym, kto nie rozumie, o co ostatecznie w tym wszystkim chodzi. Można bowiem łatwo dać się zwieść przez pewne uproszczenia w tej materii i dać się wyprowadzić na niewłaściwe drogi i żyć w błędzie.

W dzisiejszym świecie, gdy jesteśmy pod wpływem wielu informacji i to nie zawsze uczciwych, zdarza się, że nawet niektórzy „w dobrej wierze” i nie zdając sobie sprawy z wagi problematyki etycznej, patrzą ze zdziwieniem na nauczanie Kościoła w sprawie zapłodnienia pozaustrojowego. Nie jest też bez znaczenia sprawa dyskusji nad kwestią (rzekomego) prawa do refundacji tego rodzaju zabiegów. Mamy też często do czynienia z mylnymi pojęciami dotyczącymi leczenia niepłodności i nieznajomością tych propozycji podchodzenia do tego zagadnienia, które są zgodne z moralnością i nauczaniem Kościoła. Mam na myśli przede wszystkim naprotechnologię i adopcję żyjących dzieci, które są pozbawione w swoim życiu obecności rodziców.

Mając te różne aspekty na uwadze zapraszam na spotkanie do katedry w najbliższa niedzielę 31 października na godz. 19.00 (po Mszy świętej wieczornej o godzinie 18.00).

Czytaj więcej…


css.php