Nowa nauka z mocą (4. Ndz B – 180128)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Jezus wszedł do synagogi i nauczał. Było to w szabat blisko dwa tysiące lat temu w Kafarnaum. Podobnie też wchodzi dzisiaj i przez wszystkie pokolenia w nasze ludzkie kręgi i zgromadzenia a także w życie osobiste każdego, kto słucha. Wchodzi ze swoją prawdą i ze swoją nauką. Przychodzi, by pomagać człowiekowi rozumieć jego życie i leczyć to życie z różnego rodzaju paraliży czy różnych życiowych uwikłań.

Zdumienie w synagodze

Wówczas w synagodze zdumiewali się Jego nauką. Co było powodem tego zdumienia? Czym Jezus wywoływał to zdumienie u swoich współczesnych w synagodze?

Ewangelista mówi o tym krótko:

Uczył bowiem jak ten, kto ma władzę,
a nie jak uczeni w Piśmie.

Na czym polegała ta władza? W czym ona się wyrażała?

Zapewne było wiele różnych przejawów. Ewangelista przedstawia bezpośredni jeden przejaw tej władzy i skuteczności nauczania Jezusa. Jest nim uzdrowienie człowieka opętanego czyli uzależnionego od ducha nieczystego. Ten człowiek był też w synagodze. Zapewne przyszedł kierowany czy to zwyczajem, czy serca potrzebą. Nie wiemy, czy odczuwał tę zależność od złego i nieczystego ducha przed spotkaniem z Jezusem, czy też nie. Mogła być bowiem by pewna symbioza i pewna koegzystencja. Mógł ten człowiek w oczach ludzi i w swoim przekonaniu jakoś dobrze żyć ulegając podszeptom tego nieczystego ducha, którym był opanowany.

Suchanie nauki Jezusa, a właściwie to słuchanie głoszonej przez Jezusa Ewangelii, wywołało w tym człowieku gwałtowną reakcję:

Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku?
Przyszedłeś nas zgubić.
Wiem, kto jesteś: Święty Boga
.

Moc Jezusa

Co pochodziło od Jezusa i  co tak dotknęło tego człowieka opanowanego przez ducha nieczystego? Dlaczego w nauce Jezusa widział zagrożenie dla siebie?

Najkrócej ujmując możemy to tak sformułować: Jezus głosił naukę, Ewangelię i za tym stało Jego życie. Mówił to, co było treścią Jego życia. Treścią zaś tej nauki i życia Jezus było całkowite wydanie siebie dla dobra człowieka. Była bezinteresowność służby człowiekowi, by człowieka wprowadzać w tę bezinteresowność. Duch nieczysty natomiast to duch, który ukierunkowuje człowiek na niego samego, na szukanie własnego dobra, na ocenianie wszystkiego z własnego punktu widzenia, na robienie wszystkiego co sam zechce bez kierowania się jakimkolwiek odniesieniem do drugiego i przede wszystkim bez odniesienia do Boga.

Jezus nie tylko tego uczył, ale sam szedł w tym kierunku. Szedł drogą, która zmierzało do Jerozolimy, do krzyża do zmartwychwstania i udzielenia człowiekowi Ducha Świętego. W tym tkwiła i zasadzał się Jego władza nad wszystkim, a w szczególności nad duchami nieczystymi.

Dziś moc Jezusa dla mnie

Dziś ten sam Jezus w naszych zgromadzeniach w kościele i w każdym spotkaniu z Jego słowem, ze słowem Jego Ewangelii naucza tego samego. Naucza już nie tylko jako ten, kto – jak wówczas – dopiero zmierza do Jerozolimy, ale jako ten, który okazał już w pełni swoją władzę. A więc jako ten, który umarł i zmartwychwstał. Jako ten, który przebaczył winnym Jego ukrzyżowania i dał Ducha Świętego, byśmy w Jego imię i Jego mocą żyli w przebaczeniu.

To Jego moc i władza także dziś, podobnie jak przed dwoma tysiącami lat, uzdrawia uzależnionych id ducha nieczystego. Każdej chwili iw każdej sytuacji możemy z tej jego władzy. Kiedy na to się decydujemy, by Go słuchać, może powstać w nas wołanie czy jakaś forma sprzeciwu bądź nawet buntu: Czego chcesz ode mnie, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś mnie zgubić. Podajesz mi inne rozwiązania życiowe, niże te, które ja uważam dla siebie jako dobre i najbardziej korzystne. Wiem, kim jesteś, Ty Święty Boga. Ale ja chcę żyć po swojemu. I to czasem nawet bardzo po swojemu.

Obyśmy w takich momentach naszego życia, momentach zwątpienia, sprzeciwu czy buntu mogli usłyszeć mocne słowo Jezusa: Milcz, wyjdź. Obym widział, że te słowa są skierowane do mojego starego człowieka. Obym nie bronił tego mojego starego człowieka, lecz nawet za cenę pewnego miotania się czy szarpaniny życiowej, zgodził się na to, by władza i moc Jezusa okazały się w mnie skuteczne.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

27 komentarzy

  1. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
    Księże Biskupie !
    Mam problem z …

    Teresa

    #1 niezapominajka
  2. Ad #1 niezapominajka
    Niezpominajko!
    Uważam, że to wszystko, co przedstawiłaś nie nadaje się do publikowania.
    Zbyt wiele konkretnych szczegółów rodzinnych.
    Jakie jest moje zdanie na ten temat, to wiesz – przynajmniej w ogólności.
    Rozmawialiśmy.
    Jeśli więc chcesz, aby było coś z tego na blogu to napisz w taki sposób, by był przedstawiony problem, a nie tyle osoby z problemami.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #2 bp Zbigniew Kiernikowski
  3. Mam problem z zaakceptowaniem mnie przez moją synową, której w dobrej wierze zwracałam uwagi odnośnie zachowania jej i syna do jednego z najstarszych dzieci. Posługiwałam się konkretami i wyszło , że jestem złą teściową, która wtrąca się w nie swoje sprawy…
    Jestem babcią, która pragnie bronić wnuki przed wieloma błędami rodziców…
    Syn odnosił się do moich uwag , początkowo tak jak synowa a ostatnio mówi: „Pomyślę nad tym mamo”

    Każdy mi mówi , nie wtrącaj się , a ja mam silną potrzebę bronienia wnuka, nawet narażając się na odtrącenie mnie przez synową…
    Czy ja oceniam obiektywnie sytuacje, czy tylko
    „…z własnego punktu widzenia…”?
    Czy mam prawo i obowiązek reagować na krzywdę wnuka , czy udawać, że nic złego się nie dzieje i być ślepą i głuchą na wszystko , co widzę i słyszę będąc u nich w gościnie ?

    #3 niezapominajka
  4. …”Obym nie bronił tego mojego starego człowieka, lecz nawet za cenę pewnego miotania się czy szarpaniny życiowej, zgodził się na to, by władza i moc Jezusa okazały się w mnie skuteczne.”
    Dobrze pamiętam rozmowę z Księdzem Biskupem i biorę rady pod uwagę,jest jednak Ktoś , Kto uczy mnie miłości ponad wszystko do dzieci…
    Na ile moje zachowanie wyżej zapisane w #3, ma się do starego człowieka we mnie ?…!
    Wdzięczna jestem za każdą uwagę, jeśli postępuję niewłaściwie i dziękuje za takie osoby i … jednocześnie uważam, że każdy powinien być otwarty na tego typu uwagi szczególnie będąc we wspólnocie.

    #4 niezapominajka
  5. …”Obym nie bronił tego mojego starego człowieka, lecz nawet za cenę pewnego miotania się czy szarpaniny życiowej, zgodził się na to, by władza i moc Jezusa okazały się we mnie skuteczne.”
    Dobrze pamiętam rozmowę z Księdzem Biskupem i biorę rady pod uwagę,jest jednak Ktoś , Kto uczy mnie miłości do dzieci ponad wszelkie sprzeciwy i przeciwności…
    Na ile moje zachowanie wyżej zapisane we wcześniejszym poście, ma się do starego człowieka we mnie ?…!
    Wdzięczna jestem za każdą uwagę, jeśli postępuję niewłaściwie i dziękuje za takie osoby i … jednocześnie uważam, że każdy powinien być otwarty na tego typu uwagi szczególnie będąc we wspólnocie.

    #5 niezapominajka
  6. „Jak dotrzeć do grzesznika, aby to odkrył?” /basa/.
    Basiu, najlepiej pokazać mu swój uleczony grzech. Najtrudniej jest chcieć. Grzesznik musi się znaleść we wspólnocie świętych. Musi zobaczyć na własne oczy inny świat, inną rzeczywistość. Każdy grzech jest mentalny ze swej natury i dlatego koniecznie trzeba dotrzeć do zdrowego rozsądku grzesznika. Zdrowy rozsądek jest naturalnym zmysłem każdego człowieka. Bóg przesypany gruzami grzechu? Nie istnieje. Grzesznik musi zobaczyć samego siebie przesypanego skutkami własnych grzechów.
    Tylko taki obraz może nim wstrząsnąć i zmusić do szukania ratunku. Grzechy nasze nie dotykają Boga lecz mają śmiertelną moc ranić innych. Jak pomóc alkocholikowi? Proste, samemu nie pić. Jak pomóc palaczowi? Samemu nie palić. Jak pomóc złodziejowi? Samemu nie kraść. Jak pomóc cudzołożnikowi? Samemu nie cudzołożyć. itd. Zacząć od siebie.:).:),:)
    janusz

    #6 baran katolicki
  7. #6 Januszu,
    żeby pojawiła się uśmiechnięta buzia musi być
    1. spacja
    2. dwukropek (:)
    3. nawias
    U Ciebie brakuje spacji 🙁
    Pozdrawiam 🙂

    #7 julia
  8. Januszu, aby uzyskać taki efekt bużki 🙂 , musisz używać spacji i to bez przecinków 😉 🙂 😉

    #8 niezapominajka
  9. # 6 baran katolicki
    Czy to o czym piszesz ,jest tylko Twoją teorią,czy znasz konkretne przykłady nawrócenia innych osób przez swoje postępowanie?

    #9 Mirosława
  10. #3 niezapomonajka
    Chyba jednak za wszelką cenę chcesz wychowywać swoje dzieci i wnuki.
    Też tak próbowałam, ale ktoś mądry powiedział mi – pozwól, aby wychowywał ich Ojciec Niebieski, bo oni nie są twoja własnością.
    Dzisiaj się zmagam, bo mój dorosły syn narobił strasznych głupot. No i płaczę wraz z Dawidem przed Obliczem Pana /Dawid płakał, bo stracił syna Absaloma, który go prześladował, a ja płaczę, bo jestem bezsilna i calkiem bezradna/ .
    Dotykam płaszcza Jezusa jak kobieta cierpiaca na krwotok i słyszę
    „Nie bój się, wierz tylko”

    #10 Klara
  11. #9 Mirosława,
    nawróconych spotkam dopiero po tamtej stronie. Tutaj trwa proces rozłożony w czasie dla każdego grzesznika inną miarą podany. Moja teoria?
    Dzisiaj w pracy mało co nie oberwałem za tą swoją inność. To nie jest tak, że znajdziesz się wśród złodziei i nie będziesz kradła a oni cię uszanują.
    Pierwszy odruch to lać, wyśmiać, zignorować takiego odmieńca. Nie obejdzie się bez krzyża. Jeśli znajdziesz się w srodowisku gdzie wszyscy cudzołożą a ty nie to szykuj się na bolesne kopniaki. Najprościej jest krakać jak one, lub z falą płynąć w nieznane.
    Być innym to być obcym, nie chcianym, nie lubianym. Być innym to denerwować, wkurzać, pobudzać do myślenia.
    Nie trzeba nikogo nawracać. Wystarczy być w łasce uświęcającej wsród grzeszników. Oni sami wyczują, że coś z tobą nie tak. Zaczną pytać, dotykać, obserwować, doświadczać, walczyć aż w końcu skapitulują i dadzą ci spokuj. Pozwolą ci żyć i sami zaczną tak żyć.
    Mirciu, bez Chrystusowego wsparcia łaską uświęcającą nie ma sensu się wychylać i stawać w poprzek tłumu z tego świata.
    Znam swoich w domu i widzę jak Pan/Jezus Chrystus/ nam błogosławi. To mi wystarczy by byc inny również poza domem. 🙂
    janusz

    #11 baran katolicki
  12. Kobieta, która dotknęła szaty Jezusa, niejako sama się uzdrowiła. Wystarczyła jej głęboka wiara. To wielka dla nas nadzieja.
    Chrystus jest dla wszystkich. Wystarczy wyciągnąć rękę… a my tacy wystraszeni…
    Ile razy padają w Biblii słowa” Nie lękajcie się”?
    Dziękuję za inspirujące spotkanie.

    #12 Małgosia
  13. Ooo i buźki wychodzą jak należy.
    Dziękuję za naukę
    janusz 🙂

    #13 baran katolicki
  14. #10 Klaro
    ja nie potrafię patrzeć na krzywdę wnuka i milczeć. Reaguję na „gorąco”, niestety narażając się synowej…
    Jestem bezsilna w dalszym ciągu i oddaję problemy w modlitwie. Jednakże do modlitwy ,dodaję moje prośby do syna kierowane s m s-ami lub przez rozmowę z nim.
    No cóż, inaczej nie potrafię…
    Mam drugiego syna , który też zbierać będzie żniwo swojego postępowania. Tu też jestem bezsilna.
    Moim pocieszeniem jest nadzieja , że wejdzie w prawdziwe relacje z Panem Bogiem i uwierzy w Jezusa Chrystusa i Moc Ducha Świętego…
    Ufam, że serce synowej przemieni się i będą w swej rodzinie w s z y s c y szczęśliwi.

    #14 niezapominajka
  15. Ad #12 Małgosia
    Małgosiu!
    Przy dobrym liczeniu mamy w Biblii 365 razy „Nie bój się” lub „Nie bójcie się” czy podobną formę zapewnienia. To wychodzi jeden raz na każdy dzień!
    A więc odwagi: „Nie bój się!” i obwieszczaj to tym, którzy może w jakiś chwili czy z jakiegoś powodu przeżywają lęk w ich sytuacji życiowej.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #15 bp Zbigniew Kiernikowski
  16. #14 niezapominajka
    Do każdego z nas Pan Bóg codziennie mówi

    „Nie bój się, wierz tylko”

    Problemy z naszymi dziećmi to są często skutki naszych grzechów.
    Przypomnijmy sobie głupoty jakie sami robiliśmy będąc młodymi rodzicami.
    Wg mnie ważne jest DOŚWIADCZENIE – zarówno doświadczenie miłości Boga jak i doswiadczenie /uznanie/ własnej grzeszności.
    Dobrym przykładem jest biblijny Dawid /KsSm/

    Przyjmuję skutki swoich grzechów i składam je na Ołtarzu Eucharystycznym, a to stopniowo wyzwala mnie z lęków. Przecież sam Odkupiciel zanosi moją prośbę przed Oblicze Ojca.
    Nawet jak popłaczę to przychodzi pokój.
    Nie lękajmy się, bo nasze dzieci i wnuki są w rękach Boga i maja swoją historię życia/niekoniecznie taką jaką chcielibyśmy widzieć/.
    pozdrawiam

    .

    #16 Klara
  17. #3 niezapominajka.
    Po co Ci akceptacja synowej? Czy nie wystarczy Ci twoja akceptacja synowej? Ona Cię nie musi kochać, lecz Ty winnaś ją pokochać taką jaka jest.
    Mam to przerobione na sobie. Gdy urodził się Piotr/MPD/ wszyscy myśleliśmy, że damy radę. Dopiero po siedmiu latach uwolniły sie pretensje.
    O dziwo przy wspólnym stole zaczęły kłócić się teściowe /babcie/.
    Nie miejsce by tu opowiadać w szczegółach, ale proszę sobie wyobrazić atmosferę Pierwszej Komuni św., jaką zgotowały nam mamy.
    Nie ma cienia wątpliwości w dobre intencje kochanych mam. Przecież żadna nie spodziewała się takiego wnuka.
    Niezapominajko, jesteś żoną, jesteś mamą, jesteś babcią i to powinno Ci wystarczyć.
    Pozdrawiam
    janusz

    #17 baran katolicki
  18. Niezapominajko.
    Wydaje mi się, że nie ma uniwersalnej metody wychowawczej.
    Zawsze stosuje się system kar i nagród. Księga Syracha zaleca stosowanie kary cielesnej RÓZGĄ a nie kijem, ręką, nogą czy czymkolwiek pod ręką, by nie uszkodzić ciała dziecka.
    Zapomina się o najważniejszym, dziecko powinno uczyć się podejmować decyzje i ponosić konsekwencje podjętych decyzji. Ma też prawo do błędnych decyzji. Im dzieci starsze tym problemy większe.
    Bóg dał człowiekowi wolność wyboru.
    Gdy ja zachowuję się niegodnie to jak Pan cierpi?

    #18 lemi
  19. Kochani jesteście – Klaro i Januszu, ale ja po prostu nie mogę przymykać oka lub udawać, że wszystko jest w porządku, kiedy tak nie jest.
    Reaguję jak mi podpowiada serce…

    #19 niezapominajka
  20. Ad #19 niezapominajka
    Niezapominajko!
    Przywołuję powiedzenie (Kargul i Pawlak): Sprawiedliwość sprawiedliwością, ale racja musi być po naszej (mojej) stronie.
    Chyba coś z tego? Nieprawdaż?
    Już o tym rozmawialiśmy.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #20 bp Zbigniew Kiernikowski
  21. #19
    Serce to najbardziej zdradliwy organ.

    Módlmy się za siebie wzajemnie i prośmy Boga o NASZE nawrócenie

    #21 Klara
  22. Księże Biskupie!
    Moje starania są dla dobra wnuka…
    W tym przypadku nie chodzi by moje było na wierzchu
    Pragnę zrobić wszystko , co w mojej mocy , tak jak się mówi, a swoje decyzje opieram na :
    1- czy to konieczne
    2- czemu ma to służyć
    3 – czy to zgodne z prawdą
    Synowa, niestety w moich oczach jest megalomanką…

    #22 niezapominajka
  23. Ad #22
    zbyt pospiesznie wysłałam post
    serdecznie pozdrawiam 🙂 :]

    #23 niezapominajka
  24. Ad #23
    Ale wyszedł uśmiech ,a miał być szeroki 🙂

    #24 niezapominajka
  25. niezapominajko,
    Świat zorganizowany jest w pewnym porządku również prawnym.
    Ten porządek daje też pewne ramy działania. Zarówno na dzieci jak i wnuki masz bardzo ograniczony wpływ.
    Dzieci są dorosłe i są prawnymi opiekunami Twoich wnuków. Ma to też jakiś praktyczny sens, wyznacza ramy ingerencji. Jeśli wnukom dzieje się drastyczna krzywda, sąd może zmienić opiekunów prawnych.
    Jeśli nie akceptujesz takiego porządku potrzebne jest to, co pisze Klara #21.
    Pozdrawiam 🙂

    #25 grzegorz
  26. # niezapominajka
    Nikt z nas popełniając jakiś grzech nie chciałby aby ktoś o tym mówił publicznie.
    Chcielibyśmy raczej, żeby ktoś był wyrozumiały,żeby o tym nie wspominał. Nie stawił nas w niezręcznej sytuacji.
    Jeśli ktoś by wywlókł nasze grzechy na forum publiczne, to źle byśmy się poczuli. Bylibyśmy oburzeni, niezadowoleni. Wcale by to nam nie pomogło w pozbyciu się tego grzechu.
    Niezapominajko, dziękuj Panu Bogu za tą sytuację. Dlatego, że gdy widzisz tą sytuację, to wpadasz w gniew, złość,może wypowiadasz złe słowa.
    Gdyby nie ten problem, czy wiedziałabyś, że masz w sobie tyle złości, agresji?
    Mało tego, czujesz się lepsza, bo nie masz tego grzechu. Uważasz, że to synowa musi się zmienić. A to już przejaw pychy. Czy modliłaś się o swoje nawrócenie?
    Pan Bóg dopuścił tę sytuację, by pokazać jakie masz serce, bo chce tobie pomóc.
    Dziękuj za tą sytuację, bo pokazuje ona, że trzeba zmienić swoje serce. Wtedy stanie się coś niezwykłego.
    Pozdrawiam 🙂

    #26 Mirosława
  27. Grzegorzu, masz racje ale na drogę sądową nie wejdę
    Porozmawiam z psychologiem szkolnym co można zrobić
    również pozdrawiam 🙂

    #27 niezapominajka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php