Odnów nas, Boże (1 Ndz Adw. B 141130)

by bp Zbigniew Kiernikowski

 

Przez trzy ostatnie lata w niedzielnych rozważaniach na blogu koncentrowałem się na pierwszym czytaniu niedzielnym. Tak było od 1 Niedzieli Adwentu roku B w 2011. Wcześniej przez trzy lata rozważaliśmy natomiast głównie Ewangelie. Od Adwentu tego roku będziemy zatrzymywać się nad Psalmem responsoryjnym – śpiewanym po pierwszym czytaniu. Psalm responsoryjny jest związany ze słowem obwieszczonym w pierwszym czytaniu. Stanowi medytacyjną czy refleksyjną odpowiedź zgromadzenia na proklamowane słowo. Treść psalmu to też słowo Boże. Jest to specyficzne słowo Boże, w którym do głosu dochodzi także wołanie człowieka.

Zatrzymując się więc nad psalmem z niedzielnej liturgii będę niejednokrotnie nawiązywał do przesłanie pierwszego czytania – albo wprost, albo zakładając to, co zostało powiedziane tu na blogu trzy lata wcześniej. Mamy bowiem cykl trzyletni, a w naszym przypadku rozpoczęliśmy od roku B. Można wtedy też zajrzeć do tamtych wpisów i komentarzy.

Trzeba zauważyć, że w lekcjonarzu są zazwyczaj wybierane tylko niektóre wersety Psalmu. Zazwyczaj też z Psalmu jest wybierany refren, który jest śpiewany przez całe zgromadzenie. Nie zawsze jest on zawarty w wybranej do śpiewu części Psalmu. Czasem jest z innej części a czasem jest złożeniem z innych teksów.

W rozważaniach będziemy zatrzymywać się nad refrenem i nad różnymi fragmentami Psalmu. W pierwszą Niedzielę Adwentu roku B śpiewamy:

 

Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie.

Wyciągnij rękę nad mężem Twej prawicy,
nad synem człowieczym, którego umocniłeś w swej służbie.
Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie,

Daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili  (Ps 80,18n).

 

 

W przekładzie polskim refrenu mamy sformułowanie „odnów nas Boże”. To słowo „odnów nas” dziś słyszymy i czynimy naszym wołaniem. „Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie”. Wołanie „odnów nas” występuje w polskim przekładzie Psalmu 80 trzykrotnie: w. 4.8.20. Pozostańmy dziś bliżej z tym wołaniem.

 

 

1. Odnów nas – spraw nasze nawrócenie

 

Tekst hebrajski Psalmu w tych trzech przypadkach używa czasownika „szuw”, którego podstawowym znaczeniem jest „zawrócić”, „nawrócić”. Jest on użyty w tak zwanej stronie sprawczej (Hiphil). Mamy tutaj do czynienia z formą czasownikową w drugiej osobie liczby pojedynczej trybu rozkazującego i ma ona odniesienie do zaimka 1 osoby liczby mnogiej, czyli „my” / „nas”. Dosłownie więc oznacza: „spraw w nas nawrócenie”, albo „spraw, byśmy się nawrócili”, czyli dokonaj w nas przemiany, co w dalszym rozumieniu oznacza też „odnów nas”, jak to mamy w przekładzie polskim BT.

Gdy przejrzymy polskie przekłady tego Psalmu, zauważymy jak różne są polskie sformułowania. Dla przykładu podaję kilka: „przywróć nas” (Wujek)„wskrześ nas” (Izaak Cylkow), „odnów nas” (oprócz BT, BPoznańska, BPaulistów, Skwarnicki, Staff, Miłosz, ), „racz nas odnowić” (Wójcik), „obudź w na nowe życie” (Brandstaetter), „postaw nas znów na nogi” (BPraska), „przywróć nas” 2x i „nawróćże nas” 1x, (BGdańska), „obróć się” (Skarga, fragmenty). Widzimy więc, jak wieloznacznie jest pojmowane i oddawane po polsku owo zawołanie Psalmisty.

Warto się dalej przyglądać, do czego tj. do jakiej sytuacji odnosi się to wołanie: „odnów”, „przywróć”, „wskrześ” itp. Odpowiedź na to pytanie zależy m.in. też od tego, w jakiej sytuacji ten Psalm został napisany i do jakiej sytuacji może odnosić się wtedy, gdy jest odmawiany przez wierzącego w Boga, do którego woła.

 

2. Powrót – ale i odnowa

 

Dla komentatorów z czasu Starego Testamentu psalm ten był związany w wygnaniem babilońskim. Najpierw, w pierwszej deportacji, części mieszkańców północnego Izraela, a następnie w drugiej, także części mieszkańców Judy. Były to bolesne doświadczenia, które postawiły wiele pytań członkom narodu wybranego. Stąd też odwoływanie się do historii i wołanie o przywrócenie wygnanych z Babilonu do Ziemi Obiecanej.

Izrael jako winnica Pańska, przeniesiona z Egiptu i zaszczepiona w Kanaanie, został wyrugowany z tej ziemi, która stała się jego na mocy obietnicy danej mu przez Boga. Izraela jednak okazał się niewierny i nie potrafił żyć zgodnie z otrzymaną obietnicą i być ludem, który postępuje w sprawiedliwości i oddaje cześć Jedynemu Bogu i Panu historii.

Wołanie o przywrócenie i danie możliwości życia w Ziemi Obiecanej to powrót do niej. Ale nie tylko. Nie wystarczy być fizycznie w Ziemi Obiecanej. Konieczne jest posiadanie ducha Tego, kto dał obietnicę i kto powierzył tę Obiecaną Ziemię. Potrzeba jest więc przemiana wnętrza człowieka a nie tylko materialne jego przemieszczenie czy zmiana warunków i okoliczności życia. Dlatego też uzasadnione jest to, co oddaje przekład „odnów nas”.

 

3. Chrześcijańskie spojrzenie na „powrót” i „odnowę”

 

Wołanie zawarte w tym Psalmie, a w szczególności w tym zawołaniu: „Odnów nas” czy „przywróć nas” uzyskuje swój pełny wymiar w wydarzeniu zbawczym Jezusa Chrystusa. On jest mężem Bożej Prawicy. Jest synem człowieczym , który został umocniony w służbie Boga Ojca.

Co stało się w tym mężu – Jezusie, w tym Synu Człowieczym? Jaki okazał się skutek Bożego umocnienia, które w Nim się stało? On przyjął na siebie sytuację „wygnania” człowieka z Ziemi Obiecanej. Stał się „wyrzutkiem” swej ziemi i swoich. Swoi, Go nie przyjęli. On przyjął to odrzucenie, to wygnanie jako zaśnięcie Adama, nowego Adama. Z Jego boku zrodziło się to, co jest nowe, co jest odnowieniem. Właśnie w przyjęciu odrzucenia, które znalazło swoje ukoronowanie w zmartwychwstaniu dokonał się właściwy „powrót” człowieka do Boga. Dokonało się odnowienie.

Kiedy dziś wołamy „Odnów nas Boże, a będziemy zbawieni”. Albo: „przywróć nas”, czy też „wskrześ nas”, jest to wołanie, w którym wyrażamy naszą zgodę na działanie Pana Boga na każdym z nas na podobieństwo tego, co Bóg – za czasów Proroków ‑ dokonała z wygnańcami z Ziemi Obiecanej (przeżyli poniżenie i wrócili). Zgoda na to, co stało się w Jezusie Chrystusie. Także zgoda na to, co stało się w nas w Chrzcie św. – śmierć starego człowieka, był żył nowy. Pytanie, czy godzimy się na tę historię, czy godzimy się na umieranie starego człowieka, czy rozumiemy (choć w części) co to znaczy, żyć jako nowy człowiek.

Wołamy dalej: Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie, daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili.

 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

58 komentarzy

  1. Nie podoba mi się „… a będziemy Cię chwalili”.
    Brzmi jak szantaż

    #1 Ka
  2. „On przyjął to odrzucenie, to wygnanie jako zaśnięcie Adama, nowego Adama. Z Jego boku zrodziło się to, co jest nowe, co jest odnowieniem. Właśnie w przyjęciu odrzucenia, które znalazło swoje ukoronowanie w zmartwychwstaniu dokonał się właściwy „powrót” człowieka do Boga. Dokonało się odnowienie”.
    To jest tak sama jak za pierwszym razem, kiedy to „Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział:
    «Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta».
    Z każdego mojego zaśnięcia – z każdej mojej śmierci rodzi się dla mnie szansa na moje zbawienie/nawrócenie/.
    Tak jak Kościół zrodził się ze śmierci Jezusa Chrystusa tak też i ja mocą wiary całego Kościoła mogę zasypiać/umierać/ spokojnie dla siebie, by żyć we wspólnocie z moją żoną, synami i innymi.
    Widzę jak bardzo potrzebne mi są takie boże zaśnięcia, to znaczy chwile kiedy już sił brak, kiedy wszystko się zawaliło, kiedy samotność dobija, całkowita bezsilność/bezradność/ tam, gdzie jeszcze wczoraj byłem mocny sobą.
    On mnie usypia w moich krzakach, mojej norze, gdzie ucieczki kres.
    Piękne jest przebudzenie, cudowny poranek, kiedy to w mojej samotności pojawia się ona. Ta, która jest moim ratunkiem/zbawienie/. Pojawia się Piotr na swoim krzyżu i wiele innych, którzy są prawdziwym Kościołem zmartwychwstałego Pana.
    Bardzo się raduję, że Ksiądz Biskup będzie razem z nami śpiewał na cały Kościół psalm responsoryjny, bo po tym poznamy jak bardzo kochamy/umieramy/.
    Pozdrawiam
    janusz

    #2 \baran katolicki
  3. #1 Ka,
    a ja tę frazę rozumiem inaczej.
    Gdy doświadczam przeciwności losu – trudno jest mi chwalić Boga.
    Trudno jest zawsze się radować, nieustannie się modlić, w KAŻDYM położeniu dziękować (por. 1 Tes 5, 16-18)
    Stary człowiek w trudnej sytuacji płacze, buntuje się przeciwko Bogu.
    Żeby szczerym sercem chwalić Boga – potrzeba Jego pomocy.

    Pozdrawiam 🙂

    #3 julia
  4. #1,Ka
    Szantaż, czy nie szantaż.
    Bóg do niczego nie zmusza.
    To my prosimy; Odnów nas Boże, a będziemy zbawieni”.
    W Psalmie pokutnym także, prosimy o tego Ducha niezwyciężonego.
    #3,Julia
    Faktycznie, trudno się radować, gdy jest ciężko.
    I nie dziwię się, jak się buntują.
    Trudno jest, aby umarł stary człowiek.
    Choć nie wiadomo, czy warto się buntować. Wszak Bóg wie, co jest dobre.
    Pozdrawiam 🙂

    #4 DorotaWt
  5. #3
    Przeciwności losu to albo dla nas zebranie doświadczenia /i uporanie się z tym/, albo grzech człowieka.
    Nigdy nie ośmieliłabym się oskarżać za przeciwności Boga.
    Nieskończone dobro, miłość czy Ty to rozumiesz?

    #5 Ka
  6. Człowiek płacze nad bezradnością. Swoją albo drugiego człowieka.
    Bunt przeciwko Bogu tylko człowieka dodatkowo obciąży i sponiewiera /Bunt, nie Bóg/

    #6 Ka
  7. #1 Ka, #3 julia
    Szantaż, szantażem, ale chwalić trzeba – taki żarcik 🙂
    Ja jak coś nie po mojej myśli pójdzie to nawet kłócę się z Bogiem, wymyślam Go i jak to dzieci mówią – przezywam, pyskuje.
    I ciekawe co by powiedział Paweł o słowie „nawrócenie”.
    Jak go Jezus dotknął pod Damaszkiem, to pewnie by dużo mógł powiedzieć o nawróceniu człowieka przez Boga.
    Zresztą dużo jest o tym w Piśmie Świętym.
    Ale pomijając ten wątek, dużo się mówi o nawróceniu, ale….
    Ten syn marnotrawny nawrócił się i wrócił do ojca, ale już nie odszedł od niego.

    #7 chani
  8. #1 Ka
    Oddawanie Bogu chwały jest możliwe dopiero wtedy , gdy otrzymamy a właściwie przyjmiemy Nowe Życie.
    Niestety często bywa tak, że żąda się od ludzi, aby chwalili Boga, natomiast ludzie ci nie są w stanie tego robić, bo nie przyjęli Nowego Życia.
    Dzieje się to np. wtedy, gdy przychodzą po sakramenty osoby, które nie przyjęły Chrystusa.
    Wspólnota parafialna faktycznie często nie istnieje, proboszcz nie ma odwagi lub co gorsza nie zdaje sobie z tego sprawy i godzi się na udzielenie chrztu, akceptuje sakrament małżeństwa itd.
    Wytwarza się wtedy fikcja: rodzice gwarantują fałszywie wzrost dziecka w wierze katolickiej, młodzież fałszywie przyrzeka poddanie Duchowi Świętemu na bierzmowaniu, narzeczeni fałszywie przysięgają wzajemnie miłość. Wystarczy teraz spojrzeć na statystyki rozwodowe…
    Dlatego tak ważna jest kolejność: najpierw poznanie i połączenie życia z Chrystusem, a potem gesty i symbole wiary. Najpierw wtajemniczenie chrześcijańskie, potem przyjęcie do wspólnoty. Jeśli tego nie ma (a są to obecnie częste sytuacje), tak wielu „chrześcijan” twierdzi Bóg TAK, Kościół NIE.

    #8 grzegorz
  9. o psalmy 🙂
    a ten dzisiejszy taki … współczesny
    bo czyż nie powinniśmy wołać: „Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie… Daj nam życie…”
    # Grzegorz… smutne to co piszesz, ale prawdziwe. Bywa tak często, ale też bywa tak jak powinno. Tym bardziej trzeba wołać: „Odnów nas…”
    Adwent to dla mnie czas piękny. Żałuję tylko, że nie będę (i córci nie wezmę) na roratniej mszy. Pamiętam z dzieciństwa poranne wstawanie i w mrozie drogę do kościoła; a potem biegiem do domu, bo śniadanie i szkoła. Albo wieczorne niby-roraty z lampionami. Ciemno w kościele. Czekanie na światło to ludzkie i Światło Boskie.
    ps. na blogu moim podlinkowałam e-rozmowy z I niedzieli adwentu – I czytanie, ewangelię i psalm. Udało mi się przeczytać rano, przed mszą. … a za 3 lata II czytanie będzie?
    Pozdrawiam

    #9 Baba ze Wsi
  10. #8 Grzegorz.
    Wszyscy, którym na sercu leży dobro Kościoła widzą lepiej lub gorzej brak inicjacji po chrzcielnej. Komu dać wiarę Kościoła a komu ją zabrać?
    Trzeba by było postawić przed ewangelicznym skrutynium każdego katolika i ocenić poziom jego wiary/dojrzałej wiary/. Jak powołać i kto ma zasiadać w takich kościelnych „komisjach”?
    Zdajesz sobie sprawę z niemożliwości formalnej takiej odnowy Kościoła? Od kogo zacząć? Jak badać i jak wyrokować by nie zgasić tlącego się płomienia i do końca nie złamać nadłamanej trzciny.
    Wszyscy widzą problem jednak brak konkretnego pomysłu, jak z tej kościelnej mamałygi wydobyć tych prawdziwie nawróconych/wierzących/, którzy zasiedli by jako sędziowie innych.
    Inicjacja jest konieczna i potrzebna, lecz najpierw trzeba znaleźć odpowiednie procedury jak skrutynizować/lustrować/ współczesny Kościół.
    Komu wiary dać a komu zabrać?
    Pozdrawiam
    janusz

    #10 \baran katolicki
  11. #7 chani,
    1. prorocy i psalmiści niejednokrotnie kłócą się z Bogiem. A nawet sam Pan Bóg wzywa swój lud do wejścia z Nim w konflikt – „Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie!” (Iz 1, 18).
    Ks. Dariusz Kowalczyk SJ pisze tak:
    „Biblijna historia Boga i człowieka nie jest ugrzeczniona, jest prawdziwa i autentyczna.
    Jeśli wadzimy się z Bogiem, mając czyste, choć może zbolałe serca,
    to ostatecznie odnajdziemy Boga i siebie przed Nim”
    2. Pan Jezus nie mówi, że syn marnotrawny już NIGDY nie odszedł od Ojca.
    I chyba nie o to chodziło, żeby tak było.
    Może syn marnotrawny odchodził drugi i trzeci raz, ale wracał szybciej,
    bo JUŻ wiedział, że Ojciec go ZAWSZE przyjmie.
    (To tak, jak z korzystaniem z sakramentu pokuty –
    gdy się przekonasz, że Bóg ci wszystko wybacza,
    nie oznacza wcale, że przestajesz grzeszyć)

    Ważny jest fakt nawracania się.
    Dlatego Pan Jezus mówi, że w Niebie wieksza jest radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z 99-ciu sprawiedliwych, którym się wydaje, że nie potrzebują nawrócenia.

    Pozdrawiam 🙂

    #11 julia
  12. #8 TAK JEST,Grzegorzu.
    Doskonale rozumiesz.

    #12 Ka
  13. #8 grzegorz,
    tak… „nie przyjęli Nowego Życia”…
    A skąd mam to wiedzieć, że potrzebuję jakiegoś „nowego życia”?
    Jeśli nikt mi o tym nie mówił?

    Żyjemy w czasach, gdy zakłada się wiarę w tych, którzy przychodzą do kościoła.
    A przychodzenie do kościoła nie jest równoznaczne z wiarą.
    Ale o tym pisali już Mądrzy dużo wcześniej.
    Powstaje pytanie, jak to zmienić?
    Jak wzbudzić wiarę? Jak spowodować jej wzrost?
    Sposób jest jednocześnie prosty i trudny.
    Pozostaje w mocy stwierdzenie św. Pawła – wiara rodzi się ze słuchania… ze słuchania Słów Boga…
    – Każdy, kto ma uszy, MA ZDOLNOŚĆ słuchania.
    – Tylko… kto dziś ZECHCE słuchać Boga?

    Jak trudno jest słuchać męża, teściowej, żony, dziecka… a ich się widzi.
    Jak trudno jest zgodzić się na słuchanie Boga, którego przecież NIE WIDAĆ…

    Pozdrawiam 🙂

    #13 julia
  14. Ideą przewodnią przytoczonego przez Księdza Biskupa tekstu jest życie – zbawienie. „Daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili”. Czy to nowe życie jest uczestnictwem w życiu Trójcy Świętej w której jesteśmy zbawieni? W jakim stosunku pozostaje ono do Chrystusowego Zmartwychwstania? Na te pytania staram się odpowiedzieć, czerpiąc światło z samych źródeł objawionego Słowa…

    #14 Leszek
  15. #7
    CHWAL, za to ZE JEST. ŻE DZIAŁA, że trudził się nauczyć ludzi miłości, wzajemnego poszanowania, ale nie warunkuj.
    Kłótnia. Owszem. Ale musisz być prawie na 100% swych argumentów pewny /oczywiście w ziemskim wydaniu/.
    Uwierz mi Krzysiu, wiem co piszę.

    #15 Ka
  16. #11 julia
    No tak Bóg wszystko wybaczy i nie da się  żyć nie grzesząc, ale nie wiem czy omijamy ten werset, o którym święty Jan mówi, że każdy kto grzeszy jest dzieckiem diabła, czy nie chcemy o tym słyszeć?
    „Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła,
    ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku.
    Syn Boży objawił się po to,
    aby zniszczyć dzieła diabła.” (1J 3,8)
    Jak Biskup pozwoli to na swoim blogu mam artykuł o św. Pawle: http://czupyt.blogspot.com/2014/03/swiety-pawe-wprowadzajacy-pokoj.html
    I dlaczego ciągle odchodzimy od Boga jak z Nim nam chyba najlepiej?
    Czy nie jest tak, że swój zapał potwierdzamy jak Piotr, a później zdradzamy?
    I czy tak na prawdę jesteśmy gotowi na spotkanie z Bogiem?
    Czy jest dla Niego miejsce w naszej gospodzie naszego ciała?
    I jeszcze coś mi się przypomniało: Pamiętamy Jezusa jak wygonił kupców ze świątyni? Tak samo jest z nami to Jezus wyrzuca wszystko co złe z naszej świątyni. To on to robi a nie my.

    #16 chani
  17. Według mnie mimo, że święty Paweł miał swoje słabości, bo żył w ciele, nie potrzebował nawrócenia. W jednym ze swoich listów nawet pisze, że umysłem służy Bogu, a ciałem prawu grzechu.

    #17 chani
  18. #15 Ka
    Może nie na 100, ale na 99% czasem jestem pewny swoich racji 🙂

    #18 chani
  19. #13 julia
    W ogóle nie umiemy słuchać.
    Bóg mówi, a my swoje – jak Judasz.

    #19 chani
  20. # 8 grzegorz
    Zdarza się, że ks.proboszcz długo zwleka z chrztem dziecka z tego względu, żeby zdopingować młodych do uregulowania spraw z Panem Bogiem,by zawarli sakramentalny związek małżeński i wtedy mogli ochrzcić dziecko dając przykład chrześcijańskiego życia.(piszę tu o sytuacji, gdy rodzice nie mają żadnych przeszkód by zawrzeć ślub).
    Co przeżywa kapłan, szafarz sakramentu, który wie że te osoby żyją w grzechu z wyboru i że nie chcą z nim zerwać. I kiedy im zadaje pytania.
    Czy wyrzekacie się grzechu,aby żyć w wolności dzieci Bożych?
    Czy wyrzekacie się wszystkiego,co prowadzi do zła,aby was grzech nie opanował?
    Czy wyrzekacie się szatana,który jest głównym sprawcą grzechu?
    Słyszy odpowiedź. Wyrzekamy się.
    I oszukanie nas, członków Kościoła, w uroczysty sposób, prosto w twarz.
    Módlmy się za nich, by wrócili do Chrystusa.

    #20 Mirosława
  21. Nie wiem gdzie opublikować moje pytanie, wiem, że tu nie pasuje, ale nurtuje mnie pytanie dlaczego Bóg Stworzył Aniołów a potem i człowieka. Nigdzie nie znajduję odpowiedzi…
    Rozumiem, ze Bóg zesłał Swego Syna z miłości do nas, ale nie wiem i nie rozumiem po co stworzył sobie Aniołów, a potem jeszcze człowieka?
    Ktoś coś tworzy tylko bo mu czegoś brak, coś chce poprawić, udoskonalić lub tworzy z nudów. Bóg się wiec…’nudził’….? No to stworzył byty Anielskie… I co? Było Mu nadal samotnie, było mu mało? Po co Mu jeszcze człowiek? Teraz ma na dodatek mnóstwo roboty… no ale się nie nudzi samotnie… Źle Mu było samemu ze sobą? Bawił się?

    #21 Agnieszka
  22. #10 Janusz
    Komisje („egzaminy”) to już są, przynajmniej w jakimś zakresie w przygotowaniu do bierzmowania. Nie rzecz jednak w komisjach. Sakramenty mają sens wtedy, gdy istnieje zaczątek wiary, pewien punkt zwrotny z dotychczasowego życia i ukierunkowanie na Paschę Jezusa. Życie sakramentami to wzrastanie w wierze , tak uczy Magisterium, a więc dopuszcza a nawet zakłada pewną niedojrzałość przystępujących.Nie ma wiec potrzeby oceny stopnia dojrzałości a jedynie czy wykonano pierwszy krok w tym kierunku.
    Nie sugeruję też żadnych weryfikacji czy też sądzenia innych.
    Musi odbywać się to zupełnie inaczej.
    Do parafii zgłaszają się osoby do przyjęcia sakramentu: narzeczeni, rodzice dzieci do chrztu, pierwszej komunii, młodzież do bierzmowania. Są obecnie zobowiązani do uczestnictwa – w rzeczywistości wysłuchania – katechez przygotowanych przez Wydział Duszpasterski Kurii Diecezjalnej. Niech to pozostanie. Potrzeba jednak drugiego etapu.
    Zdecydowanie tylko dla chętnych ( nieobowiązkowego) . Osoby świeckie, przygotowane do takiej pracy (jeszcze lepiej rodziny) spotykają się w małych grupach przez okres przygotowań, najlepiej w swoich domach, aby rozmawiać jak treści poruszane w katechezach, proponowane tam Słowo działa w konkretnych okolicznościach ich codziennego życia.
    Są to spotkania trudne.Po pierwsze brak takiej tradycji, po drugie wymagają pewnego otwarcia się na ludzi w jakimś stopniu obcych, spoza kręgu znajomych czy przyjaciół, po trzecie wymagają dodatkowego czasu, którego teoretycznie każdemu brakuje.
    Jednak wartość ich jest nieoceniona. Pozwala zapoczątkować to, czego zwykły wykład nie wypełni a mianowicie wejście Słowa w codzienne życie. Pomaga zarówno kandydatom jak i rodzinom przyjmować Jego działanie, i tworzy prawdziwa wspólnotę parafialną, chociaż w małej cząstce.
    Co do ocen, skrutacji, łamania trzcin nie ma tu nic z tych rzeczy. Ja w każdym razie tego nie widzę. Jest możliwy oczywiście pewien formalny proces wtajemniczenia chrześcijańskiego, ale wymaga on dojrzałej wspólnoty, którą na ogół parafia nie jest. Są natomiast takie propozycje w ramach danej parafii (np DN, Domowy Kościół itp)) i po przyjęciu sakramentu jak najbardziej
    służą chętnym do dalszej formacji.

    #13 Julio
    Boga zaczynają słuchać ci , którzy słuchali wcześniej innych i to ich zawiodło.
    W każdych czasach , również dzisiejszych tacy są.

    #22 grzegorz
  23. #22 Grzegorz.

    “Gdy wszedł do Kafarnaum, zwrócił się do Niego setnik i prosił Go, mówiąc: Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi. Rzekł mu Jezus: Przyjdę i uzdrowię go. Lecz setnik odpowiedział: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: Idź! – a idzie; drugiemu: Chodź tu! – a przychodzi; a słudze: Zrób to! – a robi. Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary!”

    Na czym polega wielkość wiary w ocenie Nazarejczyka/Jezus Chrystus/? Na pewno nie na religijności setnika. Zobacz ten „grzesznik” nie formował się w synagodze/wspólnota/, a jednak to on dostał wiarę Jezusa Chrystusa. To jemu uwierzył Syn Boży. Dlaczego? Tylko w Duchu Świętym/Kościół/ jest ukryta dla nielicznych odpowiedź.
    Rąbek tajemnicy odkrywasz: w Boga zaczynają słuchać ci, którzy słuchali wcześniej innych i to ich zawiodło.
    W każdych czasach, również dzisiejszych tacy są”.
    Pozdrawiam
    janusz

    #23 baran katolicki
  24. #22,23.
    Nieprawda.
    Słuchają Ci którzy potrafią słuchać.
    Wsłuchiwanie się w ludzi /pożądane z uwagi na nabranie doświadczenia/ nie koliduje w słuchanie się w Boga.

    #24 Ka
  25. No tak. Tyle że „śmieci” ludzkie trzeba /niestety/ szybko wyrzucać, by zachować /tak cenne/ psychiczne zdrowie.
    Wszelakie ploty jak człowiek skłonny do nich, utrudniają „wyrzut”. I tu następuje klęska. Człowieka.

    #25 Ka
  26. # 21 Agnieszka
    Możesz skorzystać z Katechizmu Kościoła Katolickiego.
    Punkty od 325 i kolejno dalsze. http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkI-2-1.htm

    #26 Mirosława
  27. ad#21 Agnieszka
    Bóg się nie nudził. Bóg nigdy nie jest samotny. Bóg jest Trójcą Osób. Trójca Osób Bożych jest Pełnią Życia. Bóg nie potrzebował stwarzać duchowego i materialnego świata ,ażeby coś uzyskać dla Siebie. Uczynił to w Pełnej, Najpełniejszej Wolności, nie z konieczności. Dlatego w chrześcijaństwie tak ważny jest Dogmat o Trójcy Świętej. Gdyby Bóg nie był Trójcą Osób Bożych, stworzenie świata wolnych istot byłoby niezrozumiałe.
    Objawienie mówi nam, że wśród stworzeń Bożych są byty widzialne i niewidzialne (visiblilium omnium et invisibilium jak mówimy w CREDO ) czyli istoty duchowe (aniołowie) i cielesno-duchowe (ludzie).
    W stworzonym Wszechświecie miały miejsce DWIE KATASTROFY tj. dwa UPADKI. Pierwszy z nich to BUNT ANIOŁÓW-zbuntowanie się części istot duchowych przeciwko Bogu w czasie próby (swoistego egzaminu) przeprowadzonej przez BOGA jeszcze przed stworzeniem człowieka, lecz już prawdopodobnie po zaistnieniu świata materialnego tj. czasu i przestrzeni oraz pierwotnej formy materii.
    Drugi to GRZECH PIERWORODNY – NIEPOSŁUSZEŃSTWO, okazanie braku zaufania Bogu przez pierwszych ludzi spowodowane kuszeniem przez wcześniej zbuntowanych aniołów -złych duchów. Pokusa miała następującą treść: „Bóg nie ujawnia wam pełnej prawdy, nie ufajcie mu , zróbcie to ,czego wam zakazał, a wtedy będziecie jako Bóg”.
    Można postawić pytanie: Czy stwarzanie materialnego wszechświata odbywało się już po buncie aniołów? Jeżeli tak, to wiarygodna jest hipoteza , że zbuntowane duchy miały negatywny wpływ na kształtowanie się materialnego świata, dokonując różnorakich zabiegów przekształcających np. niektóre bakterie, wirusy na szkodzące człowiekowi, bo oczywiście władzy stwórczej nie miały (np. tak twierdzi Paul Claudel) .
    Po Objawieniu się Jezusa Chrystusa- Wcielonego Syna Bożego –II Osoby Trójcy Świętej oraz po Zesłaniu Ducha Świętego -wiemy więcej o Upadku. Grzechem jest odrzucenie Komunii z Osobami Trójcy Świętej, do której jesteśmy zaproszeni. Grzechem jest odrzucenie uczestnictwa w Uczcie Trynitarnej Życia Wiecznego. Grzechem jest ODMOWA MIŁOŚCI, ODMOWA POSŁUGIWANIA SIĘ LOGIKĄ TRYNITARNEJ MIŁOŚCI.
    ”Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty mnie posłał i żeś Ty ich umiłował, tak jak Mnie umiłowałeś”(J 17,23)
    Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać. (Jan 14,23)

    Na „zewnątrz” TRÓJCY ŚWIĘTEJ nie ma nic ,“tylko płacz i zgrzytanie zębów”.
    Wewnątrzboskie życie nie jest pogrążone w jakiejś stagnacji, ale zawiera w sobie odwieczną dynamikę wzajemnego oddania się Sobie Osób Bożych. To wzajemne oddanie się, aż do zupełnego samowywłaszczenia, jest właśnie Wewnątrztrynitarną Miłością, źródłem płodności Trójcy Świętej. Miłość, która należy do Istoty Boga jest ze swej Natury bezwarunkowym, darmowym obdarowaniem Sobą Drugiej Osoby.
    Jedyne Życie, jedyna Prawda, jedyne Piękno, jedyne Dobro istnieje tylko w Życiu Trynitarnym. Poza Życiem Trynitarnym jest tylko grzech, nicość, pustka. Poza Życiem Trynitarnym jest tylko śmierć. Sens i istotę Życia Trynitarnego ujawnia Jezus mówiąc :
    “KTO CHCE ZACHOWAĆ SWOJE ŻYCIE , STRACI JE” (Mk 8,35).
    W Życiu Wewnętrznym Boga wszystko jest Darowaniem i Przyjmowaniem Daru i Wdzięcznością za Dar. Takim Darowaniem, które niczego nie zatrzymuje dla Siebie.
    Pierwsze odrzucenie Logiki Trynitarnej -to Pierwsza Katastrofa kosmiczna- bunt części duchów czystych. ODMOWA przyjęcia daru swego istnienia z doskonałym intelektem i wolą jako DARU Boga i chęć PRZEINTERPRETOWANIA tego istnienia jako SWOJEGO ,MNIE NALEŻNEGO- a NIE-Darowanego.
    A później grzech człowieka- tak samo- jako odrzucenie Logiki Trynitarnej-która jest Logiką Przyjmowania Daru i Posłuszeństwa.
    Syn Boży- Wcielona II Osoba Trójcy Świętej-Jezus Chrystus z Miłości tę Logikę chce przywrócić Naturze Ludzkiej. A stało się to w sposób zaskakujący w Mądrości Bożej, a po ludzku w zgorszeniu Krzyża.
    Wydarzenia WCIELENIA i MĘKI na KRZYŻU nie mogą być traktowane JEDYNIE jako środki naszego zbawienia, ale przede wszystkim jako najwyższe objawienie bezgranicznej Miłości Boga, objawienie najgłębszej tożsamości Boga.
    Na Krzyżu, w opuszczeniu Jezusa ukazuje się cała OSOBOWA RÓŻNICA między Ojcem i Synem.
    Według mojego ulubionego teologa Hansa Ursa von Balthasara wydarzenie Krzyża jest objawieniem się Trójcy Świętej.
    Z miłości do Ojca i do nas ludzi Jezus staje się “przekleństwem”(Ga 3,13), “grzechem” ( 2 Kor 5,21)słabością, cierpieniem, nicością, śmiercią krzyżową (Flp 2,7-80, i wówczas najpełniej wyraża swoje KOCHAJĄCE BYCIE i najpełniej objawia tajemnicę Trynitarnej Miłości.
    „JEZUS ZAWOŁAŁ DONOŚNYM GŁOSEM OJCZE, W TWOJE RĘCE POWIERZAM DUCHA MEGO” (ŁK 23,46).
    Tu jest źródło godności ludzkiego posłuszeństwa, gdy człowiek przyjmuje swój los, swoje okoliczności życia, klęski i niepowodzenia i chce je zanurzyć w Posłuszeństwie Syna.
    Hans Urs Von Balthasar w Teodramatyce pisze:
    ” Ojciec z miłości rodzi Syna, “zatraca się ” w Nim, żyje w Nim, staje się w jakiś sposób przez miłość, i właśnie w taki sposób jest, jest Ojcem. Syn, jako odbicie Ojca, przez miłość powraca do Ojca. W Nim, żyje w Nim, staje się w jakiś sposób przez miłość i właśnie w taki sposób jest, jest Synem. Duch Święty, który jest wzajemną miłością miedzy Ojcem i Synem, jednoczącym Ich ogniwem, przez miłość staje się także w jakiś sposób i właśnie w taki sposób jest ,jest Duchem Świętym”.
    OSOBY BOŻE SĄ PEŁNIĄ MOCY W DAWANIU SIEBIE NIE INACZEJ.
    Z miłości stać się niczym (być darem), PRAWDA objawiająca się w pełni na Krzyżu i pokazująca wewnętrzną dynamikę Boga –Trójcy- to nowy Jezusowy wizerunek Boga ,który jest Miłością, który zwycięża kochając, przyciągając, a nie narzucając się, karząc, czy też przytłaczając swą wszechpotęgą.
    Wyzwanie, przed którym stoimy, przed którym stoi nasza wiara- to prośba o przyjście do nas Ducha Świętego- by poprzez nasze życie osobiste, a przede wszystkim wspólnotowe być-świadkami Boga-Trójjedynej Miłości. Nie będzie to łatwe w obliczu laicyzacji i sekularyzacji, i w obliczu Inwazji Koncepcji Boga Wszechpotężnego i Mocnego, NIE-TRYNITARNEGO wraz z Islamem w Europie.
    Ale miejmy nadzieję ,że dzięki Bożej Pomocy i Łasce nauczymy się żyć w SPOSÓB TRYNITARNY (JEDNOSC i RÓŻNICA) , “aby świat uwierzył” (J 17,21)
    Teoretycznie można rozprawiać o TRYNITARNEJ MIŁOŚCI Chrystusa ,o Odkupieniu dokonanym na Krzyżu, próbować objaśniać TĘ RZECZYWISTOŚĆ wyrażając w pewnych pojęciach ,ale dopiero ,gdy Bóg nas POCHWYCA w konkrecie naszej egzystencji, gdy na naszej drodze zostanie postawiony kamień, którego nie sposób ominąć ,o który musimy się uderzyć boleśnie i mocno ,a w potknięciu tym skazani będziemy na BRAK WŁASNEGO MIEJSCA, możemy usłyszeć Orędzie TRYNITARNEJ MIŁOŚCI , jeśli nie zaprzemy się w ślepej złości buntu.

    #27 Leszek Leon
  28. Ad.21
    Twoje pytanie dotyczy materii trudnej do sprawdzenia i do dowiedzenia. Bo jak mam udowodnić co ktoś kiedyś myślał.
    Odpowiedź ja znajduję w J 1; 1-18.
    Gdyby człowiek był stworzony dla „rozrywki Boga” wtedy życie każdego z nas kończyło by się śmiercią i po zabawie. Jednakże Ten Jednorodzony Bóg przychodzi na ziemię, w ten sposób staje się bratem każdego z nas, podnosi nas zwierzęta do godności dzieci bożych a składając siebie w ofierze za nas przywraca utracone życie wieczne. Dowodem na co jest ofiara cierpienia i śmierci krzyżowej?

    #28 lemi58
  29. Dzisiaj jak obmawiałem Godzinę Południową to w jednym z Psalmów natknąłem się na słowa:
    „Choćbyś badał moje serce i przyszedł do mnie nocą, †
    i doświadczał mnie ogniem, *
    nieprawości we mnie nie znajdziesz.
    Nie zgrzeszyły moje usta ludzkim obyczajem, *
    według słowa warg Twoich strzegłem drogi prawa.”,
    mnie to trochę powiewa pychą, czyż nie?
    I ciekawe czy ktoś z nas by tak dzisiaj napisał.

    #29 chani
  30. #21 Agnieszko 🙂
    1. Myślę, że to bardzo dobre miejsce na Twoje pytania.
    Oto moja próba odpowiedzi na nie:
    2. Katechizm uczy za I Soborem Watykańskim:
    „Jedyny i prawdziwy Bóg, w swojej dobroci i swoją wszechmocną potęgą,
    NIE dla powiększenia lub osiągnięcia własnego szczęścia,
    ALE dla objawienia swojej doskonałości przez dobra, jakich udziela stworzeniom,
    całkowicie wolną decyzją, od początku czasu,
    stworzył z nicości dwa rodzaje stworzeń: stworzenia duchowe i materialne” (KKK 293)

    Tyle Katechizm, a ja dodam, że Pan Bóg jest inny, niż my – Ty i ja.
    Ja rzeczywiście coś tworzę,
    – bo jest mi to do czegoś potrzebne (np. tworzę pomoce do mojej pracy)
    – bo jest mi nudno (np. robię serwetkę na szydełku)
    – bo chcę coś udoskonalić, poprawić (np. udoskonalam starą sukienkę 🙂 czy wygląd mojej twarzy 🙂 )
    Natomiast Pan Bóg, jako inny, niż ja, inne ma też powody tworzenia, czy raczej stwarzania.
    Św. Jan pisze, że Bóg jest Miłością.
    To znaczy, że kocha innego, różnego od siebie.
    Nie wystarczy mu miłość w obrebie Trójcy Świętej.
    Pragnie obdarzyć swoją miłością innych – i dlatego stwarza.
    3. Czy Bóg się nudził, gdy nie było człowieka?
    Bóg się nie nudził i nie nudzi.
    Bo Bóg jest Jeden, ale w Trzech Osobach.
    Bóg Ojciec ma kogo kochać – kocha swojego Syna
    (który w konkretnym momencie historii ludzkości stał się człowiekiem).
    Syn kocha Ojca.
    Ta miłość jest tak wielka, że wyraża się jako Osoba – Duch Święty.
    Pięknie przedstawił to Rublow w swojej ikonie „Trójca Święta”.
    A jeżeli się kocha i jest się kochanym – nie ma wtedy nudy ani smutku.
    Tego doświadczamy i my – ludzie, prawda?
    W pewnym przybliżeniu można powiedzieć, że
    gdy małżonkowie się kochają – pragną obdarzyć miłością jeszcze kogoś innego,
    mówimy, że dziecko jest owocem ich miłości.
    To bardzo piękne sformułowanie, czyż nie?
    4. Czy Pan Bóg ma z nami dużo roboty?
    No cóż – jest Ojcem, jest Bogiem.
    Jest dobrym Ojcem.
    Papież Franciszek powiedział na początku swojego pontyfikatu, że
    Pan Bóg NIGDY nie męczy się, by nam przebaczać.
    To my się męczymy prosząc Boga o wybaczenie.
    5. Agnieszko, podsumowując:
    – Bóg jest inny, niż my
    („Myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi, moimi drogami” – Iz 55,8)
    – uważam, że pytanie , mówienie o swoich wątpliwościach jest bardzo cenne dla wszystkich czytających tego bloga.

    Pozdrawiam 🙂

    #30 julia
  31. #29 chani…
    Biblia nie opisuje idealnych ludzi i idealnych sytuacji – czytałam gdzieś ostatnio.
    Ona opisuje ludzi prawdziwych, takich samych, jak my.
    Kto z nas by tak napisał?
    W pewnych stanach ducha – myślę, że każdy.
    🙂

    #31 julia
  32. „Słuchają Ci którzy potrafią słuchać.”
    Czytania na każdy dzień – czwartek, 4 grudnia 2014
    (Mt 7,21.24-27)
    Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki.

    #32 Jurek
  33. Jak to jest lub powinno byc ze śpiewem Gloria podczas adwentu?
    NA roratach można śpiewać czy nie?

    #33 Zuza
  34. #33
    Ja bym zawsze śpiewała, gdybym umiała – Uśmiech.
    /oczywiście żart/

    #34 Ka
  35. #24.
    Tu nie chodzi o samo słuchanie, lecz o usłyszenie Chrystusa zmartwychwstałego /Kościół/ w człowieku.
    Samo słuchanie to tylko religijna grzeczność.
    Usłyszeć to uwierzyć.
    Pozdrawiam
    janusz

    #35 \baran katolicki
  36. #20 Mirosława
    Takie pytanie: Co to znaczy wrócić do Chrystusa według Ciebie? I nie znaczy to wrócić do Kościoła.
    Można być w Kościele (jak większość przez chrzest), ale nie być z Chrystusem. Taki paradoks, ale jednak jest.

    #36 chani
  37. #33 Zuza
    W adwencie tak jak w Wielkim Poście „Chwała…” się opuszcza.

    #37 chani
  38. #33. Zuza.
    W okresie Adwentu można sprawować każdego dnia, za wyjątkiem niedziel i uroczystości, jedną Mszę św. wotywną o NMP, zwaną Roratnią.
    W tych Mszach można odmawiać hymn „Chwała na wysokości Bogu” (Zarządzenie 124 Konferencji Episkopatu Polski w sprawach Mszy wotywnych z dnia 31 marca 1971 r.).
    Pozdrawiam
    janusz

    #38 \baran katolicki
  39. Dary Ducha Świętego
    W Iz 11, 2 wymieniane są następujące dary Ducha Świętego:

    mądrości,
    rozumu,
    rady,
    męstwa,
    umiejętności,
    pobożności,
    bojaźni Bożej.

    Wśród darów Ducha Świętego brak jest daru miłości.
    Miłość jest przynależna Jednorodzonemu. To On ukochał aż do krzyża.

    #39 lemi58
  40. „Tu nie chodzi o samo słuchanie, lecz o usłyszenie …”
    „Słuchanie a słyszenie
    Według A. Tomatisa, najistotniejszą funkcją ucha nie jest słyszenie a słuchanie. Słyszenie jest procesem biernym, a słuchanie aktywnym.
    Słuchanie wymaga świadomości, zaangażowania i woli. Oznacza to, że „słuch absolutny” nie daje nam umiejętności prawidłowego i dobrego słuchania.”

    #40 Jurek
  41. „listen and hear
    Many students use listen and hear interchangably. However, there is an important difference between them. Listening describes an intentional activity. When you are listening, you are actively trying to hear something.

    In contrast, hearing is something that happens without any intentional effort. You can hear something even when you don’t want to hear it and don’t try to hear it.

    The sentences below contain both listen and hear and show the contrast:

    I listened outside the door, but I couldn’t hear what they were saying inside. [Note that even if you listen, you don’t always hear what you are trying to hear.]
    His story was so long and boring that I stopped listening, until suddenly I heard my name. [Note that even if you are not listening, you might hear something.]”

    #41 Jurek
  42. Wiele ludzi sądzi, że mówienie jest czymś aktywnym, a słuchanie czymś biernym. Nawet utarte zwroty językowe sugerują coś takiego: „Siedź cicho i słuchaj”, znaczy: nic nie rób. Jest to często spotykane nieporozumienie na temat tego, czym jest słuchanie. Słyszenie może być względnie biernym zajęciem. Ale żywe, wnikliwe słuchanie jest niemal sportem wyczynowym.
    „Różnice między słuchaniem a słyszeniem świetnie oddaje zdanie: Żeby słyszeć, wystarczy mieć otwarte uszy, ale żeby słuchać, trzeba mieć otwarty umysł.”

    #42 Jurek
  43. #39 lemi58
    “Wśród darów Ducha Świętego brak jest daru miłości.
    Miłość jest przynależna Jednorodzonemu. To On UKOCHAŁ AŻ DO KRZYŻA.”
    „To jest Syn Moj, Jego SLUCHAJCIE,.. Chrystus bierze na Siebie nasz grzech by ODKUPIC CZLOWIEKA NA KRZYZU, OBJAWIAJAC MILOSC BOGA,..”

    #43 Jurek
  44. #21,Agnieszka
    Człowieka stworzył z miłości. Bóg nie jest egoistą, aby kochać samego siebie. Byłoby to sprzeczne.Nawet posyłanie Syna byłoby daremne.
    Między Osobami w Trójcy Świętej zachodzi relacja. Ojciec miłuje Syna. Syn Ojca miłuję. Owocem tej miłości jest Duch Święty. Uważam,źe chcę dzielić się to miłością. Oczywiście, większość z nas jest na to zamknięta. Z różnych powodów. Każdy rodzic wie,ze dzieci potrafią sprawiać kłopoty. Jednak dla niektórych to nie jest argument, aby to dziecko przestać kochać.
    Więc dla Boga nie ma problemu. Jego miłość jest inna.
    Dobrze ci napisała Julia. To porównanie z małżeństwem jest dobre. Uważam, że takie osoby nie chcą zatrzymać tego dla siebie. Obdarowani pragną innych obdarować.
    Pozdrawiam

    #44 DorotaWt
  45. #23 Janusz
    Takiej wspólnoty w której było możliwe dojrzewanie pełnej wiary jeszcze w momencie opisywanego wydarzenia nie było. Została ona ukształtowana dopiero po śmierci i zmartwychwstaniu Syna. Wtedy dopiero utworzył On Kościół, swoje Ciało,
    tak jak pisze Piotr:
    „Mężowie izraelscy, posłuchajcie tego, co mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego dokonał wśród was, o czym sami wiecie, tego Męża, który z woli postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany, przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci” (Dz 2, 22-24)
    Nie wystarczyła by wiara nawet największa w Izraelu, gdyby posłannictwo Jezusa potwierdzone było „tylko” niezwykłymi czynami, cudami czy znakami. Potrzebne było ukrzyżowanie i wskrzeszenie ze śmierci do życia. Potrzebne jest nam i w każdych czasach.
    Ten fakt tworzy wspólnotę nie opartą tylko na religijności ale na czymś całkowicie odmiennym: na Passze Jezusa Chrystusa. O takiej wspólnocie piszę.Wiem, że wiesz o co chodzi.
    Zestawienie tych dwóch rzeczywistości będzie też tematem czytań z II Ndz.Adwentu.

    #45 grzegorz
  46. #40.Jurek.
    Usłyszeć to uwierzyć.
    Słyszeć głos Ojca i pójść za nim to znaczy usłyszeć.
    Samo słuchanie i słyszenie to tak jak w telefonie ktoś prosi cię o coś i dopiero twoja odpowiedź na tą prośbę jest usłyszeniem, uwierzeniem, zawierzeniem, itd.
    Pozdrawiam
    janusz

    #46 \baran katolicki
  47. #45. Grzegorz.
    Gdzie taką wspólnotę znalazłeś?
    Wiara takiej wspólnoty to wiara dojrzała to znaczy udzielająca się innym, Dająca się innym. To dar którego nie otrzymałem będąc na dnie swoich możliwości/śmierć/.
    Pozdrawiam
    janusz

    #47 \baran katolicki
  48. # 36 chani
    Jeśli człowiek jest oddalony od Boga,to również w jakimś sensie jest poza Kościołem.
    Odchodzę od Boga wtedy, gdy nie kieruję się Jego nauką.
    Bóg nigdy nie odchodzi, Jest wierny.
    Człowiek z różnych racji rezygnuje z bliskiej relacji z Bogiem.
    Przez bliską relację rozumiem wyłącznie relację z Nim w Kościele przez życie sakramentalne.

    #48 Mirosława
  49. “Usłyszeć to uwierzyć.”
    I would not be so sure. Sp. Fr Lou mowil, ze ludzie pewni siebie czesto sie myla.
     Czy mie ktos SLYSZY jak ja tak cierpie ojcze, skarzy sie sluchaczka w radio . . . .
    WIELU STUDENTÓW UŻYWA SŁUCHAĆ I SŁYSZEĆ ZAMIENNIE. Jednakże, sa istotne różnice między nimi. Słuchanie opisuje działalność celowe. Podczas SŁUCHANIA aktywnie staram się coś usłyszeć. W przeciwieństwie do tego, słyszenie jest coś, co się dzieje, bez celowego wysiłku. Możesz USŁYSZEĆ coś, nawet jeśli nie chcesz tego usłyszeć i nie starać się tego słyszeć. Poniższe zdania zawierają zarówno słuchać i słyszeć pokazuja kontrast:
    Słuchałem przed/za drzwiami, ale nie było słychać, co mówią w środku. [Pamiętaj, że nawet jeśli słuchasz, nie zawsze usłyszysz co chce usłyszeć.]
    Jego historia była tak długa i nudna, że przestałem słuchać, aż nagle usłyszałam moje imię. [Pamiętaj, że nawet jeśli nie słuchasz, możesz usłyszeć coś.] „

    #49 Jurek
  50. #45 Grzegorz #47 baran katolicki
    Czy nie jest to tak,że Janusz mówi o nawróceniu własnym każdego z nas.
    Niektórzy nazywają to „doświadczeniem Damaszku”
    To takie spotkanie które mnie samą dźwiga z upadku.
    To jest też sakrament pokuty który nie jest traktowany jako „gabinet kosmetyczny”,tylko jako świeże doświadczenie spotkania .
    Grzegorz mówi o następnym etapie-przekaz wiary.Przyjęłam i przekazuję.
    Spotkałam Jezusa i doświadczyłam ,że jestem przez Niego kochana,taka jaka jestem…

    #50 Mirosława
  51. #50.Mirosława.
    Nawrócić się do własnego krzyża.
    Tu nie chodzi o adorację krzyża Jezusa Chrystusa, lecz o adorację twojego krzyża. To jest ten sam krzyż.
    Jezusa Chrystus zmartwychwstał i zostawił ten tron chwały tobie. Teraz twoja kolej.
    Pozdrawiam
    janusz

    #51 baran katolicki
  52. #48 Mirosława
    Wydaje mi się, że nawet jak ktoś praktykuje w kościele, przyjmuje sakramenty, to nie znaczy, że od razu jest w relacji z Bogiem.
    W relacji z Bogiem nie jest ten, który przestrzega jego prawa słowem i językiem, ale ten kto wykonuje Jego naukę czynem i prawdą.
    Chodzić do kościoła, przyjmować sakramenty to za mało.
    Tu trzeba żyć jak Jezus, który ogołocił samego siebie i przyjął postać sługi.
    Żeby być godnym Jezus trzeba zaprzeć się samego siebie.

    #52 chani
  53. #52 chani
    Czy mógłbyś napisać, jak Ty sam realizujesz w codzienności to, o czym piszesz?
    Samo moralizowanie do mnie nie przemawia. 🙂

    #53 Mirosława
  54. #53 Mirosława
    Właśnie, dobre pytanie. To co napisałem to tylko teoria ale jak jest u mnie z praktyką? Powiem ci – różnie, raz jest dobrze a raz źle.
    Za Pawłem mogę powiedzieć: „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”.
    Czasami udaje mi się żyć Bogiem i Jego Słowem, ale też czasami odzywanie się moje drugie „ja” – to „ja” ziemskie”.
    Ale wiem, że Bóg jest ze mną nawet kiedy myślę po ludzku.

    #54 chani
  55. #47 Januszu
    Tego typu wspólnotę rodzi Duch Święty między mną a osobami, które spotykam o ile ja lub ta druga osoba na to pozwoli. A tak rzeczywiście jest 🙂
    Myślę tu przede wszystkim o mojej żonie, jednej z córek, którą Bóg kocha więcej i wielu innych osobach, o których tu konkretnie nie napiszę, ale dzięki nim uwierzyłem, że Bóg jest żywy, dający życie mi i innym.
    Czasami mamy okazję spotykać się w większym gronie, z wieloma w małym. Nie są to najczęściej spotkania stricte religijne, ale wiem, że jest z nami Chrystus, który pozwala dawać nam wzajemnie siebie w konkretnych okolicznościach codziennego życia.

    #55 grzegorz
  56. #55 Grzegorz.
    To prawda, że Duch Święty to zmartwychwstały Chrystus, to Kościół.
    Tylko na pewnym gruncie wiary Kościoła rodzi się wspólnota, gdzie przebaczanie jest chlebem powszednim.
    Powiedz mi, proszę, dlaczego Bóg kocha więcej jedną z twoich córek? Domyślam się w skrytości, o co chodzi, ale nie mam pewności czy nie błądzę rozumem.
    Pozdrawiam
    janusz

    #56 \baran katolicki
  57. #56 Janusz
    Dlatego, że mamy między sobą więcej okazji do przebaczania 🙂

    #57 grzegorz
  58. cd. Dlaczego Bóg stworzył Aniołów i człowieka
    Bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi. Ułożyło mi się już w środku. Rzeczywiście, w KKK jest dużo na ten temat, także w:
    III. „Świat został stworzony dla chwały Bożej”

    293 Podstawowa prawda, której Pismo święte i Tradycja nie przestają nauczać i wysławiać, głosi, że „świat został stworzony dla chwały Bożej” 116 . Bóg stworzył wszystko – wyjaśnia św. Bonawentura – „nie po to, by powiększyć chwałę, ale by ją ukazać i udzielić jej” 117 . Jedynym powodem, dla którego Bóg stwarza, jest Jego miłość i dobroć: „Kluczem miłości otworzył swoją dłoń, by dokonać dzieła stworzenia” 118 . Sobór Watykański I wyjaśnia:

    Jedyny i prawdziwy Bóg, w swojej dobroci i swoją wszechmocną potęgą, nie dla powiększenia lub osiągnięcia własnego szczęścia, ale dla objawienia swojej doskonałości przez dobra, jakich udziela stworzeniom, całkowicie wolną decyzją, od początku czasu, stworzył z nicości dwa rodzaje stworzeń: stworzenia duchowe i materialne” 119 .

    294 Chwałą Boga jest to, by realizowało się ukazywanie i udzielanie Jego dobroci, ze względu na które został stworzony świat. Uczynić z nas „przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski” (Ef 1, 5-6) – taki był Boży zamysł życzliwości. „Albowiem chwałą Boga jest człowiek żyjący, a życiem człowieka jest oglądanie Boga. Jeśli zatem objawienie się Boga przez dzieło stworzenia dało życie wszystkim istotom, jakie żyją na ziemi, o ileż bardziej objawienie się Ojca przez Słowo daje życie tym, którzy widzą Boga” 120 . Celem ostatecznym stworzenia jest to, by Bóg, „będący Stwórcą wszystkiego, stał się ostatecznie <> (1 Kor 15, 28), zapewniając równocześnie i własną chwałę, i nasze szczęście” 121 .

    IV. Tajemnica stworzenia

    Bóg stwarza przez mądrość i miłość

    295 Wierzymy, że Bóg stworzył świat według swojej mądrości 122 . Świat nie powstał w wyniku jakiejś konieczności, ślepego przeznaczenia czy przypadku. Wierzymy, że pochodzi z wolnej woli Boga, który chciał dać stworzeniom uczestnictwo w swoim bycie, w swojej mądrości i dobroci: „Boś Ty stworzył wszystko, a dzięki Twej woli istniało i zostało stworzone” (Ap 4, 11). „Jak liczne są dzieła Twoje, Panie! Ty wszystko mądrze uczyniłeś” (Ps 104, 24). „Pan jest dobry dla wszystkich i Jego miłosierdzie ogarnia wszystkie Jego dzieła” (Ps 145, 9).

    319 Bóg stworzył świat, by ukazać swoją chwałę i udzielić jej. Chwałą, dla której Bóg stworzył stworzenia, jest to, by uczestniczyły w Jego prawdzie, Jego dobroci i Jego pięknie.

    353 Bóg chciał, aby stworzenia były zróżnicowane, dobre, współzależne i uporządkowane. Przeznaczył wszystkie stworzenia materialne dla dobra rodzaju ludzkiego. Człowiek, a przez niego cale stworzenie, jest przeznaczony dla chwały Bożej.

    358 Bóg wszystko stworzył dla człowieka 209 , ale on został stworzony, aby służyć Bogu i kochać Go oraz by ofiarować Mu całe stworzenie.

    Przemawia też do mnie że obdarowany chce innych obdarowywać i Miłość chce się dzielić i że jak jesteśmy szczęśliwi, przepełnieni miłością, to chcemy się tym dzielić i dawać też innym i czynić ich szczęśliwymi.

    #58 Agnieszka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php