W tym roku Święto Świętej Rodziny obchodzimy w piątek 30 grudnia. Tak wypada, kiedy między Uroczystością Bożego Narodzenia a 1 stycznia, czyli w Oktawie Bożego Narodzenia nie ma niedzieli. Wypada bowiem 24 grudnia i 1 stycznia.
Prawda o rodzinie w życiu każdego człowieka i instytucja rodziny w życiu społeczności odgrywają bardzo zasadniczą rolę. Dzisiejsze społeczeństwa nie zawsze rozumieją wagę tej instytucji. Często idzie to jakby w parze z tzw. postępem i niby nowoczesnością społeczeństwa. W tym tkwi pułapka i tym tendencjom należy stawić czoła.
Tak się składa, że dziś lecę do Madrytu, aby tam wziąć udział w tym święcie. Ma ono szczególną wymowę w Hiszpanii, gdzie polityka wobec rodziny była szczególnie mało przychylna.
Dokończę ten wpis po powrocie z Hiszpanii
Zgodnie z zapowiedzią dziś (111231) dopisuję podając trochę informacji z wczorajszego spotkania na Plaza de Colon w Madrycie. Było to już piąte takie spotkanie – Święto Rodzin Chrześcijańskich. We wczorajszym spotkaniu wzięło udział około 200 tysięcy uczestników. Były to głównie rodziny i wiele młodzieży. Spotkanie rozpoczęło się około 14:30.Na początku były krótkie przemówienia wprowadzające i przedstawiające uczestników.
Przemawiali między innymi Kard. Ch. Schoenborn, arcybiskup Wiednia, arcybiskup Avignionu, Proboszcz jednej z prawosławnych parafii w Moskwie oraz ja, jako biskup siedlecki. Została przedstawiona też między innymi grupa młodych z Polski. Były świadectwa.
Tematem wiodącym była rodzina chrześcijańska jak naturalne środowisko dla życia ludzkiego. Akcentowane były różne aspekty tego życia. Uwypuklane owoce, jakie przynosi zdrowa rodzina dla społeczeństwa. Zwracano także uwagę na zagrożenia i niebezpieczeństwa, z jakimi musi zmierzyć rodzina chrześcijańska, w szczególności rodzina wielodzietna, ze strony laickiej kultury i egoistycznej ekonomii oraz krótkowzrocznej polityki. Nie jest bowiem dostrzegana rola rodziny jako stabilnego ośrodka kształtowania życia. Łatwo ulega się tendencjom, które chcą oderwać życie od rodziny, jako stałej komórki społecznej. Przejawia się to w akceptacji związków partnerskich oraz w liberalnym podejściu do zagadnień przekazywania życia.
Ja mówiłem o rodzinie chrześcijańskiej jako miejscu i środowisku, gdzie człowiek może doświadczyć stabilności uczuciowej i emocjonalnej Rodzina potrzebuje zaś zagwarantowania jej przez władze i struktury społeczne stabilności ekonomicznej i prawnej, które wspomagałby i chroniły rodzinę. Ze strony zaś duszpasterskiego doświadczenia Kościoła potrzebna jest wzmożona troska o stabilność sakramentalną, tzn. o pełniejsze i bardziej świadome przeżywanie sakramentu małżeństwa przez samych małżonków. Do tego konieczne jest pogłębienie wiary na drodze inicjacji chrześcijańskiej oraz adekwatne przygotowanie do sakramentu małżeństwa.
Kolejną częścią spotkania była modlitwa różańcowa, w którą były wplecione świadectwa zwłaszcza młodych z rodzin wielodzietnych. Byli to głównie przedstawiciele z rogi Neokatechumenalnje. Zresztą w całości organizacji i przebiegu spotkania główny udział miały wspólnoty Drogi. Całości towarzyszyły dwa chóry i dwie orkiestry oraz zespół dziecięco młodzieżowy. Jeden z chórów to chór złożony z członków Drogi Neokatechumenalnej. Podobnie też orkiestra.
O godzinie 16:00 rozpoczęła się Eucharystia pod przewodnictwem Kard. A. Rouco Varlera, arcybiskupa Madrytu, z udziałem blisko 40 biskupów, głównie hiszpańskich. Na początku liturgii Kardynał odczytał list Ojca Świętego przesłany na tę okoliczność.
Tak wyglądało spotkanie od strony jego przebiegu. Co do przesłania i treści, jakie w tym spotkaniu się zrodziły i co wewnętrznych przeżyć uczestników tego spotkania trudno jest to ująć w kilku zdaniach. Mam wrażenie, że tego rodzaju spotkania modlitwy w intencjach rodzin i świadectwa o doniosłości rodziny są dzisiaj bardzo ważne i należy je organizować i wspierać. Chociaż naturalnie nie można się ograniczać do zewnętrznego wydarzenia czy przeprowadzenia jakby akcji na rzecz rodziny. Niemniej takie wydarzenia mają swój sens i znaczenie w społeczeństwie. Trzeba przy tym zabiegać, aby w parze z tym szła normalna praca i troska o rodzinę. Wówczas tego rodzaju manifestacje są ukazaniem prawdziwych i głębokich odczuć, jakie są w sercach ludzi.
Przy tego rodzaju spotkaniach, które naturalnie i spontanicznie gromadzą kilkaset tysięcy uczestników, ukazuje się wyraźnie, czego oczekuje przeważająca większość ludzi, którzy tworzą nasze społeczności. Godny zwrócenia uwagi jest fakt, że podczas takich masowych spotkań, gromadzących nawet setki tysięcy, panuje atmosfera spokoju i radości oraz uderza wielka zgodność i harmonia we współdziałaniu oraz życzliwość i godne zachowanie porządku.
Potrzebujemy refleksji nad stanem naszych rodzin. Tej refleksji potrzebuje każdy. Potrzebują tego starsi, którzy już może z pewnej perspektywy patrzą na swoje rodziny. Mają jednak często duży wpływ na rodziny swoich dzieci jako rodzice i teściowie. Tej refleksji potrzebują rodziny, które na etapie przeżywania swojej tożsamości i realizacji związanych z tym zadań i misji. Tej refleksji potrzebują młodzi przygotowujący się do małżeństwa. Tak wiele zależy bowiem od tego początkowego ustawienia perspektyw, by nie ograniczyć się do tego, aby tak „organizować” i planować swoją przyszłość, aby było dobrze, lecz raczej pytać się o to, jaka jest wola Boża i jak oprzeć swój związek z drugim człowiek na Bogu, aby ten związek (przymierze) był doświadczeniem historii zbawienia, czyli szczęśliwego życia. Tej refleksji potrzebuje także najmłodsze pokolenie, czyli dorastające dzieci i młodzież, która potrzebuje doświadczenia stabilności.
Zapraszam do wymiany myśli i doświadczeń na temat rodziny
Bp ZbK
Bp ZbK
53 odpowiedzi na “Święto Świętej Rodziny (111230)”
Napiszę coś o prawdziwych – moim danie zagrożeniach rodziny.
Aby to bardziej przejaskrawić opowiem Historię z roku 2004 pt. – Kryptonim Phantom Fury – była to bitwa o Faludżę w Iraku – według wojsk sprzymierzonych Faludża to bastion sunnickich ekstremistów i terrorystów z Al-Kaidy. Jeden z generałów amerykańskich w wypowiedzi użył słów – wróg ma twarz i nazywa się Szatan i mieszka w Faludży.
——————————————
Powrócę do koncepcji Dżihadu jako wojny przeciwko sobie, koncepcja nawracania się.
Nie bez przyczyny Chrześcijaństwo widziało w średniowieczu praktyki satanistyczne w oddawaniu czci bożkom np. ostatnio popularnemu Faunowi – który był lubieżnikiem, bogiem płodności a także Panem. Spotykamy go w opowieściach z Narnii.
———————————–
Do czego zmierzam, że w tym zmiksowanym świecie mamy na nowo powrót do wierzeń, że talizman, amulet, że Bóg zapewni nam Bogactwo i Szczęście.
————————————–
Dla Jezusa Bogactwo jest jedną z pokus.
—————————————-
To nie szatan jest ogniskiem zła w świecie, co religijność człowieka bez Boga, która prowadzi do tragedii. Nie jest problemem zwalczyć sunnickich ekstremistów (chociaż to też jest problem)- problemem jest nawiązać Dżihad z sobą, czy zacząć się nawracać.
——————————
Prawdziwie wierzyć w Boga i demaskować swoje wierzenia – większego orędzia dla świata poza słowami: nawrócić się nie ma, łączy się to z miłosierdziem.
—————–
Nie pokona się Faludży bronią, to tylko syzyfowa praca. Nie ochronimy rodziny bez nawrócenia i świadectwa.
I dlatego Maryja ze swoją postawą – odpowiedzią daną Bogu jest tak ważna – jest ikoną wszystkich chrześcijan. Mówi i uczniom Chrystusa i nam co mamy czynić
Kilka pytań odnośnie rodziny Jezusa:
Czy Józef Ojciec Jezusa miał dzieci z pierwszego małżeństwa?
Czy Betlejem biblijne jest koło Nazaretu?
Czy bracia Jezusa są jego krewnymi jak wyjaśniał to św. Hieronim?
Co ksiądz biskup sądzi o apokryfach mówiących o św. Marji Magdalenie – co takiego jest w nich sprzeczne z nauką Kościoła oraz o Ewangelii Jakuba?
Księże Biskupie szczęśliwej i owocnej podróży. Oby właśnie rodzina tworzona była na trwałych fundamentach, a narzeczeni przekraczając próg kościoła świadomie zapraszali do swojego małżeńskiego związku Chrystusa. Tylko w Nim znajdziemy umocnienie i przetrwamy wszystkie burze jakie dzisiaj we współczesnym świecie mogą dotknąć rodzinę.
Szanowna Pani Miriam.
w koncu przystepny komentarz Naszego Biskupa…
I mamy znow Sylwestra, i o rok jutro bedziemy starsi, i do wiecznosci coraz blizej. Jest godzina 0,45c dnia 31 grudnia jeszcze biezacego roku, tutaj na zachodzie ludzie inaczej zyja a szczegolnie w stolicach, co moze potweierdzic Biskup na tym blogu…
Podsumowujac rok miniony jakos udalo misie pozytywnie zamknac, aczkolwiek Paryz juz bokiem mi wylazi, zaby, kraby na obiad i slimaki, Oni nawet sniadanie na slodko zaczynaja a puzniej czleka zamdli i nic sie nie chce jesc do poludnia no i na dodatek wszystko wezykiem podkreslone przez ich tego profesora ortografii( nie znajdziesz tu zednego polskiego znaku)..
Ale chcialbym Ci napisac jeszcze o jednej kwestii, jaka slyszalem na wykladzie na uniwerku…
Chodzi o RELATYWIZM MORALNY:
……………………………
Profesor wspomnial, ze czesto naginamy moralnosc do wlasnej rzeczywistosci a mienowicie co bylo wspomniane w KRP, ze wielodzietna rodzina, to zboczenie albo patologia, no wlasnie zaraz zaraz, jesli Pan Bog blogoslawi w dieciach i Tych panstwa obdarzyl tak „sowicie”{a ciezko w tej french klawiaturze znalezc nawet cudzyslow] to dla mnie jest wielkim szczesciem i blogoslawienstwem u Pana, a nie patologia, czyli normalnoscia. I pytanie retoryczne, co by bylo gdyby cala populacja mezczyzn zyla ze soba i cala populacja kobiet tak samo, toby rodzaj ludzki wyginal za sto lat. Czyli wszelka skrajnosc jest zla, nie etyczna. Ten relatywizm dotyka kazdego i takze i mnie…
Popatrzmy na sasiadow, pracodawcow, lekazy takze niektorych ksiezy a i w Episkopacie nie wszyscy maja takie samo zdanie, mozna by powiedzic
„pierestrojka mysleniowa”. Nasz Biskup probuje postawic na nogi przynajmniej wyobrazenia o rodzinie…I tutaj Pania odsylam do encykliki Jana Pawla drugiego „Veritatis splendor” czyli ten blask prawdy a szczegolnie do wstepu do tej encykliki mowiacej o relatywizmie moralnym-tka wykladal Pan profesor historii kosciola na Uniwersytecie Warszawskim…Dla mnie ta encyklika bardzo trudna pod wzgledem filozoficznym i teologicznym, ale Pani mozesz to rozwinac…
Wszyskim zycze udanej zabawy sylwestrowej obojetnie w jakim miescie, malym duzym czy stolicy i oczywiscie „bona ne” tutej tak mowia, jedem grzechot… rrrrrrrrrrrrrr…
p. s. Bardzo fajni jestescie szczegolnie „klakierki” neonow i za to was lubie no i oczywiscie dzis przynajmniej moj wpis o niebo dluzszy niz Ekscelencji {ciekawe co On na to i oczywiscie Pani Miriam i inni}… i tak poza nawiasem w konkubinacie nie zyje, w hotelu paryskim nie mamy wspolnego pokoju i lkozka malzenskiego, do spowiedzi chodze czasami i do Komunii, a czy w nocy „lunetykowac mozna do innego pokoju obok?”… he.,he czy lunetykuje podczas dluzszej randki w Paryzu dowie sie tylko spowiednik. P
Paris 31, 12, 2011CDN w Nowym Roku…..
#5 Wszystkim ,dobrego /wcale nie musi być wspaniały/ Nowego AD 2011 Roku !
Szczęść nam wszystkim Boże.
Wybaczcie – ta 5-tka przez pomyłkę 🙂
Daleko naszym rodzinom do wzoru Rodziny z Nazaretu.
Próbowalam dzisiaj uświadamiać te wartości mojemu synowi , liczac na poparcie meża .Tymczasem wszystko prysneło, bo maz w kółko mówi to samo – taki dzisiaj świat, wszyscy tak robią , a w Kościele też się zle dzieje ….itp.
O Boże , jak trudno dzielić się wiara , gdy najbliżsi maja pozamykane uszy na Słowo.
Nie powinnam się gorszyć , bo też tak długo mialam , ale zawsze byłam wierna tradycji i w końcu zaczełam słyszeć .
Ale brakuje mi cierpliwości.
Świeta Boża Rodzicielko pomóż.
Dzisiaj ratowac rodzinę to tak jakby ratowac religijnośc w człowieku.Jest we mnie przeczucie,iż za bardzo prubujemy troszczyc się o owoce a zapominamy o drzewie. Rodzina jest owocem małżeństwa i taka będzie jakie małżeństwo. Nic nie dadzą debaty o rodzinie kiedy milczy się o małżeństwie i niejako zaczyna od końca naprawiac to co jest bardziej istotne. To nie rodzina uratuje Kościół ale mentalnośc ukryta w sakramencie małzeństwa gdzie dwoje są jednym ciałem w Chrystusie.Biadolimy dzisiaj nad losem rodzinyale czy nie warto by zatroszczyc się najpierw o małżeństwo przeżywane w Chrystusie. Owocem zdrowego małżeństwa zawsze jest zdrowa rodzina. Nigdy na odwrót.Tak to jakoś widzę w swoim życiu i wiem,że ogniskiem miłości dla naszych synów jest nasza jednośc/nasze małżeństwo/. Pozdrawiam janusz
Nareszcie to pojąłem, odkryłem, zrozumiałem, doświadczyłem o co chodzi!!!!
Długo się z tym w życiu zmagałem – a można to streścić w słowach:
Jaką rolę odgrywa bogactwo w życiu człowieka?
w skrucie bogactwo służy dobru wszystkich, jest to wielkie zadanie i odpowiedzialność. Służyć będąc bogatym – niby proste – tylko nie każdy to samo rozumie pod pojęciem dobra. Wszystkie swoje dążenia i pragnienia zamknąłby w tym roku na tym stwierdzeniu: służyć dobrej sprawie, i wszystko ku temu mądrze pożytkować.
Szczęć Boże Wszystkim w Nowym Roku 2012.
#9 Znakomicie Baranku ! Ratować rodzinę znaczy ratować Ducha i Duszę w Człowieku.Religijność wspomoże i ubytki wypełni ! 😀
Małżeństwo tworzy dwoje ludzi i dokąd każdy z nich nie otworzy w stronę Ducha Świętego oczy – nie da rady.Każdy dysponuje swoją siłą woli i jeśli ona błędna żaden Kościół nie będzie w stanie nic ze świętości wcisnąć.
Małżeństwo to średnia wypadkowa tego co znajduje się w obojgu z nich.Zdrowa rodzina rodziców absolutnie nie gwarantuje /może lekko zabezpiecza/ zdrowia w nich.
A co to mądrość? to postępowanie według serca, rozwaga sera. Tak jak Maryja wszystko rozważała w sercu. Każdą sprawę.
A propo Szatana jeszce – On żyje bez Boga – i nasze życie na ziemi bez Boga, to satanizm. I to jest chyba największy triumf Szatana – żeby ludzie żyli jakby Boga nie było i dlatego nam się trzeba nawracać,.
aby Anno Domini 2012 szczęśliwszym był, tego życzę Księdzu Biskupowi, Państwu na blogu i sobie także 🙂
#5 Maruda
A Boga to ty w tym Paryżu spotkałeś?
Mnie to interesuje. 🙂
To ja też napisze swoje życzenia:
Niech ten Nowy Rok będzie dla was okazją do zawierzenia siebie Bogu przez wszystkie dni 2012 roku. Niech Chrystus rodzi się w nas, tak jak w tę wspominaną kilka dni temu noc, noc Bożego Narodzenia. Niech za psalmistą mówimy: „Twoje słowo jest lampą dla moich kroków i światłem na mojej ścieżce” (Ps 11, 105).
Niech we wszystkie dni tego nowego roku naszą codzienną lekturą będzie Pismo Święte, przez które bliżej poznajemy Chrystusa i On przybliża się do nas. Św. Hieronim pisze: „Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa”.
„Żywe jest bowiem słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (4, 12).
———
i taki skromny wierszyk:
Nowy Rok bieży,
łaski nam dzierży.
Chrystus króluje,
nas uratuje.
Jeśli Bóg z nami,
któż przeciwko nam!
Patrzac na moich rodziców w zupełności zgadzam się z tym, co napisał Janusz w #9
Kiedyś jeden ksiądz nam opowiedział pewną historyjkę:
– Tato, – pyta mały chłopiec – czy koń jest chrześcijaninem?
– A dlaczego pytasz?
– Bo koń ciągle chodzi smutny, ze spuszczoną głową.
————
No właśnie, a chrześcijanin jest człowiekiem nadziei, radości.
Ja mam powody do radości, co Bóg mi uczynił i jeszcze czyni, co dał, a właściwie daje.
A wy za co chcecie podziękować Jezusowi?
———-
Ach, jak pięknie… 🙂
Chani -piękne życzenia
Niech się też wypełnią w Twoim zyciu
Dobrze ,że Jesteś i zapalasz swoja wiarą opartą na Słowie
Pytanie do Ks.Biskupa – czy możliwym jest by szatan ŻYŁ BEZ Boga?
Przeciwko,ale czy naprawdę bez? A może my tej tajemnicy nie wiemy,więc nie ma co kombinować i wnikać.
#17 – Ja bardzo dziękuję za życie,słońce i radość każdego dnia.
Dziękuję również za to – że jestem jaka jestem CMOK !
#14 W zamian za Marudę ja podpowiem.Wydaje mi się że spotkał i być może bliżej od niejednego z nas.
Proszę w miarę możliwości pousuwać moje cmoki.Basę drażni to /a ja grzeczna :)/.
#5 Monsieur Maruda:)
Voil`a – i oto Twój list. Gratuluję długości, ch`ere amie. Je vais tr`es bien.
Jest godzina późna, jeszcze ostatnie minuty starego roku. Zwłaszcza jego końcówka była dla mnie dobra, nawet bardzo. Gracias a Dios por todo!/po hiszp./,szczególnie za Księdza Biskupa i Jego przemowę o ważności małżeństwa i rodziny. W Blask Prawdy postanawiam poprzedzierać się, Panie Marudo, może już w przyszłym roku, bo moja randka trwa i zamierzamy razem wkroczyć w nową przyszłość…Tobie także życzę bonne fe^te w Nowy Rok, niech przyniesie Ci on Bożą niespodziankę ;}
No wiesz…, nie podejrzewałam Cię nawet w myślach o skłonności do lunatykowania. Śpij dobrze, miłych snów!
c.d.n. – Maryśka
Ps. Dziękuję za pamięć. Pozdrawiam sylwestrowo…
#18 Tereska
Dziękuję 🙂
———
#20 Ka
Cmok 🙂
Księdzu Biskupowi, Drogim Blogowiczom, Zaglądającym, Czytającym , ich Rodzinom i Wszystkim –
życzę otwarcia serca na przyjęcie miłości, jaką Bóg chce nam dać, także w Nowym 2012 Roku !
Dziękuję Bogu za rok, który minął i życzę Wszystkim abyśmy ten Nowy przeżywali w jedności z Bogiem, niech spełnią się w nas te piękne słowa Księdza Biskupa:
„Krzew płonął i nie spalał się, nie kończył się ani nie przemijał. Kościół odnosi ten obraz do Maryi Matki. Ona jako Dziewica porodziła Jezusa i – przez Kościół – rodzi Boże dzieci. Maryja jest trwającą w Kościele Matką, która płonie, a nie ulega spaleniu. Ona chce rodzić nas w Kościele jako Matka, byśmy byli zrodzeni z Ducha Świętego. Aby to mogło się stawać, musimy zostawiać siebie i otwierać się na działanie Boga”
#24 Chani /hahaha/pupilku Ty mój,wiesz co przesyłam Ci 😀 !
#27 Ka
I love You 🙂
… i wszystkich z Biskupem na czele 🙂
# 21 Ka
Właśnie dlatego chciałabym, aby się tym z nami podzielił. 🙂
# 26 AnnaK
Domyślam się,że piszesz o sobotnich nieszporach w katedrze. Pięknie śpiewane antyfony i ten obraz dziewictwa jako palącego się a nie spalanego krzaku. Dziewictwa wiecznie płodnego, płodnego wbrew ludzkim prawom, nieskonsumowanego a rodzącego nas jako członki Ciała-Kościoła.
Po nieszporach wydarzyło się jednak coś dla mnie zaskakującego.
Na stole umieszczono Latarnię, tj. na ołtarzu Monstarncję z Chystusem.
Każdy uczestnik został zaproszony do wzięcia tego światła i przedziwnej wycieczki. Wycieczki tam, gdzie z natury jest ciemno, trudno zobaczyć drogę własnymi oczami, wycieczki w głąb siebie. Również retrospekcji mijającego roku. Wycieczka podzielona na etapy. Oglądaliśmy w tym cudownym świetle co zdarzyło się w nas przez ten rok, jakie były zakręty, ile razy wyciągnięto nas z tarapatów, co zdarzyło się nie naszymi siłami. Była okazja by chwalić Pana za cuda dokonane w nas, często wbew nam.
Takiej Adoracji jeszcze nigdy nie przeżywałem!
#3
Przyjmują niektórzy, że braćmi Jezusa byli Juda i Jakub. Oto jak Juda rozpoczyna swój list: 1 Juda, sługa Jezusa Chrystusa, brat zaś Jakuba1, do tych, którzy są powołani, umiłowani w Bogu Ojcu i zachowani dla Jezusa Chrystusa: 2 miłosierdzie wam i pokój, i miłość niech będą udzielone obficie! A Jakub swój list rozpoczyna następująco:1 Jakub, sługa Boga i Pana Jezusa Chrystusa, śle pozdrowienie dwunastu pokoleniom w rozproszeniu. Czy Oni piszą o Jezusie jako o bracie?
Dz 1;13 Przybywszy tam weszli do sali na górze7 i przebywali w niej: Piotr i Jan, Jakub i Andrzej, Filip i Tomasz, Bartłomiej i Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Szymon Gorliwy, i Juda, [brat] Jakuba. Natomiast Mateusz podaje powołanych apostołów Mt 10; 2 A oto imiona dwunastu apostołów: pierwszy Szymon, zwany Piotrem, i brat jego Andrzej, potem Jakub, syn Zebedeusza, i brat jego Jan, 3 Filip i Bartłomiej, Tomasz i celnik Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Tadeusz, 4 Szymon Gorliwy2 i Judasz Iskariota, ten, który Go zdradził. Tak więc żaden apostoł nie jest synem Józefa ani bratem rodzonym Jezusa. Jeszcze inni twierdzą: Tomasz zwany didymos jest bratem bliźniakiem Jezusa, jest to bajka ponieważ inne źródła podają, że Tomasz ma siostrę bliźniaczkę.
Czy możesz pawelpiotrze sprecyzować którą Marię Magdalenę masz na myśli. Na kartach Ewangelii występują przynajmniej trzy Marie Magdaleny, które ja rozróżniam.
Niechaj Nowy rok będzie dla nas wszystkich i naszych bliskich czasem samowychowania i otwartości na wychowywanie przez innych, ale przede wszystkim nas przez Jedynego Nauczyciela – Nauczyciela Miłości. Wtedy, 'wszystko będzie nam dane’ ponad nasze oczekiwania.
Dopowiedzeniem niech będzie fragment ORĘDZIA OJCA ŚWIĘTEGO BENEDYKTA XVI NA XLV ŚWIATOWY DZIEŃ POKOJU 1 STYCZNIA 2012 ROKU
„Wychowywać – z łacińskiego educere – znaczy wyprowadzać z samego siebie, by wprowadzać w rzeczywistość, prowadzić ku pełni, która sprzyja rozwojowi osoby. Proces ten zachodzi dzięki spotkaniu dwóch wolności, wolności dorosłego i osoby młodej. Wymaga on odpowiedzialności ze strony ucznia, który musi być otwarty i dać się prowadzić do poznania rzeczywistości, oraz ze strony wychowawcy, który musi być gotowy złożyć dar z siebie. Dlatego bardziej niż kiedykolwiek potrzebni są autentyczni świadkowie, a nie zwykli dystrybutorzy reguł i informacji; świadkowie, którzy potrafią widzieć dalej niż inni, ponieważ ich życie obejmuje sfery bardziej rozległe. Świadek to ten, który jako pierwszy żyje tym, co głosi.”
#31 lemi58
o Jakubie Młodszym tak czytam na stronie liturgia.pl:
„Jakub, zwany Młodszym lub Mniejszym (dla odróżnienia od drugiego Apostoła Jakuba, zwanego także Starszym – przy czym starszeństwo oznacza tu kolejność włączenia do grona Apostołów), był synem Kleofasa i Marii (Mk 15, 40), rodzonym bratem św. Judy Tadeusza, krewnym Jezusa. W katalogach Apostołów jest wymieniany na jednym z ostatnich miejsc – co oznacza, że przyłączył się do grona Apostołów najpóźniej. Pochodził z Nazaretu. Jego matka miała na imię Maria, jego ojcem był Alfeusz, zwany również Kleofasem (Mk 3, 18; Łk 6, 15; Mt 10, 3; J 19, 25). Jakub był rodzonym bratem św. Judy Tadeusza. Pisze o tym wyraźnie w swoim Liście i tym się chlubi: „Juda, sługa Jezusa Chrystusa, brat zaś Jakuba” (Jud 1). Także Łukasz nazywa Judę „Jakubowym”, czyli bratem Jakuba (Łk 6, 16; Dz 1, 13). Jakub Młodszy i św. Juda mieli jeszcze jednego brata, Józefa. Pisze jasno o tym św. Marek: „Były tam również niewiasty, które przypatrywały się z daleka, między nimi Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa” (Mk 15, 40). Tak więc braćmi byli dla siebie: Jakub, Juda i Józef”
Wniosek: Jakub nie był bratem Jezusa, był Jego krewnym. Myślę, że mamy: Jezusa i Jakuba były krewnymi.
🙂
cd.
znalazłam ciekawy artykuł o pokrewieństwie Jakuba i Judy Tadeusza z Jezusem na stronie: http://judatadeusz.blogspot.com/2010/11/sw-juda-tadeusz-brat-panski-7.html
Zacytuję fragment:
„należy pamiętać, że w języku hebrajskim i aramejskim braci ciotecznych i stryjecznych określano tym samym słowem co braci rodzonych. Zadziwieni nauką i cudami Jezusa, mieszkańcy Nazaretu pytają: „Skąd to u niego? I co to za mądrość, która mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona?” (Mk 6,2-3; por. Mt 13,54-55)”
A dalej podano stopień pokrewieństwa św. Jakuba w zawarty w życiorysach tradycji katolickiej i prawosławnej.
Pozdrawiam 🙂
#30 grzegorz,
zgadzam się z Tobą, ta Adoracja Chrystusa była niezwykła.
Tak to ładnie napisałeś: umieszczono Latarnię. Nigdy nie słyszałam takiego określenia, a jest tak bardzo trafne i piękne.
Ale chcę napisać coś jeszcze.
1. Ksiądz Biskup prowadził nas z Latarnią w ręku przez nasze życie i pokazywał, że mamy za co przepraszać, dziękować, wielbić i mamy o co prosić Tego, który jest miedzy nami, choć ukryty.
Zadziwiające były powody naszych przeprosin, dziękczynienia, próśb i uwielbienia.
Podzielę się tym, co zostało w mojej pamięci:
– przepraszam: za to, że nie jestem Twoim obrazem i nie chcę nim być; za to, że nie daję Ci miejsca w sobie;
– dziękuję: za to, że Jesteś przy mnie i obdarzasz mocą. Ja wiem, że jest to moc od Ciebie, bo ja w sobie nawet takiej mocy nie podejrzewam. Dajesz mi moc wytrwać w jedności ze współmałżonkiem. Widzę, jak działasz we mnie, gdy Ci na to pozwolę, gdy poddaję się Twojej woli;
– proszę: bym nauczyła się prosić. Prosić o to, by we mnie spełniała się Twoja wola. O nic więcej…
– wielbić: jak Maryja wielbiła. A wielbiła za wszystko. Bo wszystko, co Ją spotkało, było w Jej pojęciu warte uwielbienia Boga. Nauczyć się tak wielbić Boga. Za WSZYSTKO.
…
2. Gdy tak próbowałam włączyć się w modlitwę Nieszporów i Adoracji pojawiły się w mojej głowie dwie myśli:
– jak mało wiem… Wciąż jestem zaskakiwana Słowem Boga i słowem Księdza Biskupa,
– jestem szczęściarą, że mam szansę być zaskakiwana.
Pozdrawiam 🙂
AD Miriam, Basa,Ka.
Pospac nie dacie… Chcecie o Bogu dyskutowc ze mna na blogu? Prosze bardzo, im jestem starszy, tym bardzej mysle, ze bladze w”ciemosciach”, im wiecej czytam, tym mniej wiem o Bogum aczkolwiek to co mi w duszy gra trzymam gleboko w swoim sercu,,, i nawet wam nie napisze, nawet na spowiedzi nie powiem, bo to nie jest przedmiotem grzechu… WIARA dla mnie, to skarb, ktory pryetrzymuje w naczyniu glinianym, ktore czesto peka i trzeba je sklejac, az sie dziwie, ze to moje maczynko nie rozpryslo sie, jak szyba w samochodzie i tej wlasnie delikatnosci relacji mojej np .teraz z Ta najwieksza Miloscia bede strzegl… Tutej przynajmniej mam mozliwosc obrony, a jesli nie zdaze, to ktos obroni…A jesli bym napisal teraz, ze mocno zgrzeszylem, to pewnie posypalyby sie kamienia wirtualne..(Ale Chrystus obronil Magdalene od ukamienowania) Niech kazdy popatrzy we wlasne sumienie (Maryska czytaj Veritatis splendor)…a puzniej zanim cos mi napisze niech poprawi niedoskonalosc e swoim zyciu… CDN
p. s. Jeszcze Katedre NOtrre Dam…
#37
By nie skopano,chronimy.
I kamienie nie pomogą, nawet lawina z nich.
Ad #30 grzegorz
To musiało być wspaniałe! Postanowiłam sobie nie wyobrażać, ale jednak… popatrzyłam też i ja na ten mój rok. Tak tylko jeden rzut oka. Wiem, że to nie to samo, co być prowadzonym w świetle latarni, ale warto uświadomić sobie, że ON był!
Dzięki za Twoje słowa, ja tylko znalazłam tamte na stronie diecezji siedleckiej, i tak bardzo mi się one spodobały. A ten obraz latarni, która świeci przypomina mi fragment Apokalipsy, gdzie jest mowa o niebieskim Jeruzalem, w którym „nie trzeba słońca ni księżyca, by mu świeciły, bo chwała Boga je oświetliła, a jego lampą – Baranek.” Ap 21,23
#3 pawelpiotr,
– św. Józef nie jest ojcem Jezusa, on jest Jego Opiekunem, Ojcem Jezusa jest Bóg,
– w Kościele prawosławnym istnieje wersja jakoby św. Józef miał dzieci z pierwszego małżeństwa, wyjaśnia to artykuł wskazany przeze mnie w #35,
– Betlejem jest blisko Jerozolimy w Judei, Nazaret jest w Galilei. Spójrz na mapę w Piśmie Świętym lub na stronie:
http://www.holyland-pilgrimage.org/pl/chrze%C5%9Bcija%C5%84ska-mapa-ziemi-%C5%9Bwi%C4%99tej
– o apokryfie Marii Magdaleny:
Apokryf ten jest powszechnie uznany za falsyfikat gdyż próbuje on wprowadzić nowe interpretacje słów Jezusa i nie znajduje potwierdzenia w innych pismach. Jest to prawdopodobnie wytwór którejś z sekt judeochrześcijańskich na co wskazuje treść i historia tego dokumentu. Ze strony:
http://pl.shvoong.com/books/481052-ewangelia-wed%C5%82ug-sw-marii-magdaleny/
– specjalistą od apokryfów jest ks. Marek Starowieyski. Znane są jego książki poświęcone apokryfom. Fragment o Ewangelii Jakuba znalazłam na stronie
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TB/apokryfy-04.html
Zacytuję:
„ProtEwJk (Protoewangelia Jakuba) jest chrześcijańskim midraszem maryjnym. Fabuła zbudowana jest na kanwie obydwu ewangelijnych opisów narodzenia (Mt i Łk), na której zbudowano postaci z materiału ST i NT: z dziejów Samuela, Abrahama, Tobiasza, Judyty z nawiązaniem do ówczesnych poglądów egzegetycznych, które spotykamy zarówno w Talmudzie, jak i w pismach międzytestamentalnych.
ProtEwJk była dobrze znana na Wschodzie chrześcijańskim: z wieków
IV-XVI posiadamy ok. 140 rękopisów greckich. Ponadto służyła jako punkt wyjścia dla najróżnorodniejszych utworów maryjnych greckich, łacińskich (dwie wersje) oraz napisanych w językach Wschodu chrześcijańskiego (np. armeńskim, etiopskim, gruzińskim, koptyjskm, syryjskim, starosłowiańskim itd.). Stała się ona podstawą do powstającej ikonografii chrześcijańskiej Wschodu i Zachodu, znalazła swoje odbicie w liturgii (święto Ofiarowania w świątyni) i przyczyniła się do rozwoju pobożności maryjnej”
Pozdrawiam 🙂
#37 MARUDA
Tak mnie olśnił ten Blask Prawdy, że dopiero oczy powoli otwieram… Panie, gdybym chciała skomentować choćby wstęp do Veritatis, to by miejsca na tym blogu brakło…,to jest dedykowane dla biskupów KK i pewnie Wasz Pasterz, pardon – nasz :} dzięki powszechności Kościoła, zna ten dokument dobrze. Wspaniały cały, no i już we wstępie jest i o posłuszeństwie Ewangelii i o sensie życia, i o naszym grzechu, potem wiara a moralność , pluralizm, itd. – każde pojęcie warte wyjaśnienia. Nie dam rady teraz wszystkiego objąć, ale ten RELATYWIZM moralny to rzeczywiście i dziś wielki problem w świecie, choć papież mówił o tym w tej encyklice już 20 lat temu .
Dałeś mi, Panie Marudo lekturę na chyba rok cały… Dziękuję, bom poganka w niektórych kwestiach.
Ad.Do Ciebie: widzę, że podróże dobrze Ci służą. Nawet o alkoholu już nie wspominasz… A też przylgnąłeś bardziej do Boga i Jego Matki… Cieszę się i pozdrawiam Cię-buźka od Maryśki{tutaj była wcześniej dyskusja, czy cmoki można posyłać…}
AD 38, Nie rozuniem tej sentencji? Czy in plus czy minus?
Ad 41 A widzisz Pani Miriam, chcialas byc madrzejsza lod BIskupa, a samas mapisala, kim w rzeczywistosci jestes…[tysiac lat Ci trzeba, aby pojac Ta encyklike} A tak powaznie zacznij zyc normalnie, nie w cyberprzestrzeni, jestes fajna kubitka i inteligentna a ni umisz uwiesc jeszcze do tej pory nikogo, ale Cie za to lubie.
Abieto, bonane, muleroz, la plac pigal, Hotel ric….
Czas wracac na polskie smieci, troche kasy przetupalem,cos jeszcze napisze… Dzis po poludniu wyjezdzany, laduje moja wioseczke w gpsa i do domu czas jechac no i po drodze gdzes nocleg w niemieckojezycznej strefie, Pozrawiam Wszyskich :]CDN wkrotce, moze dopiero po Trzech Krolach, chyba ze wczesniej, pod warunkiem, ze tu bedze ciekawie…{Co Wy na to, a szczegolnie „klakierki” neonow,Miriam gryz encyklike i wyjasniajm jak bedzesz herezje glosic, to Cie Ekscelencja poprawi, i dopiero sie zacznie dyskusja nad RELATYWIZMEM nie tylko morelnym), bede obserwowal, moze cos dozuce, ale niekoniecznie, niech sie inni wykaza.
BONA NE WSZYSTKIM RAZ JESZCZE; ABIETO; MERSIBOKU:{pisownia francuska jest dla mnie koszmarem jak rowniez wymowa tego co napisane)
Dziękuję Julio, bardzo mi pomogłaś.
#42 Panie Maruda,
skoro tak mówisz, to chyba powinnam przeprosić Księdza Biskupa za zarozumiałość. Do spowiedzi mam trochę za daleko, może kiedyś.
A do tej pory to starałam sie bardzo nie uwodzić…czasem nie wychodzi…Mam nadzieję, że nie przestaniesz mnie lubić.
Dobrze, że już Pan wracasz, teraz będziesz miał więcej czasu na komentarze, mądre i ciekawe :}, będę więc zaglądała tu de temps en temps(czytaj: od czasu do czasu). A w nawiasie mówiąc, to chyba powinnam zamilknąć, bo encyklika nieco gruba, to kiedy przetrawię? Nie masz Pan dla mnie miłosierdzia- mam egzemplarz w twardej oprawie :{
No to pozdro, za 1000 lat…
Ps.do 37
Dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem, miałam nad czym rozmyślać…
„Potrzebujemy REFLEKSJI nad stanem naszych rodzin. Tej REFLEKSJI potrzebuje każdy. Potrzebują tego starsi, którzy już może z pewnej perspektywy patrzą na swoje rodziny. Mają jednak często duży wpływ na rodziny swoich dzieci jako rodzice i teściowie. Tej REFLEKSJI potrzebują rodziny, które na etapie przeżywania swojej tożsamości i realizacji związanych z tym zadań i misji. Tej REFLEKSJI potrzebują młodzi przygotowujący się do małżeństwa…”
Dziś Wspomnienie św. Bazylego Wielkiego i Grzegorza z Nazjanzu
Teologia zawdzięcza im bardzo wiele. To oni należą do najważniejszych twórców REFLEKSJI nad tajemnicą Trójcy Świętej w IV wieku. Napisali tyle, ile człowiek może powiedzieć o tym, co jest niewypowiedziane. Wierni Słowu Bożemu i Tradycji Ojców Apostolskich utrwalili na długie wieki nauczanie Kościoła katolickiego o Bogu, który objawił się w Trzech Osobach a zarazem jest Bogiem Jedynym. Ich głęboka modlitwa i błyskotliwa REFLEKSJA nad Ekonomią zbawienia była bezcenna w procesie wdrażania dogmatów katolickiej wiary zdefiniowanych na Soborze w Konstantynopolu w 325 roku.
(…)
Papież Benedykt XVI podkreśla ważny wkład św. Bazylego w REFLEKSJĘ trynitarną: „jedyny Bóg, właśnie dlatego, że jest Miłością, jest Bogiem w trzech Osobach, które tworzą jedność najgłębszą, jaka istnieje, jedność boską”.
(…)
Św. Grzegorz kontynuował trynitarną REFLEKSJę Bazylego i rozwinął teorię relacji w Trójcy. Niezrodzony to Ojciec, zrodzony to Syn i pochodzący to Duch Święty. Teolog zabiegał o ugruntowanie się wiary w bóstwo Ducha Świętego. Przyczynił się też do postępu REFLEKSJI chrystologicznej, podkreślając, że bóstwo Chrystusa i człowieczeństwo tworzą jeden podmiot. On też przyczynił się do obrony tytułu Maryi jako Bożej Rodzicielki.
#45 Jurku!
Nie rozumiem dlaczego połączyłeś te dwie refleksje? Czy łączy je coś więcej niż samo słowo „refleksja”?
A może widzisz jakieś podobieństwo między Trójcą Świętą a rodziną?
Może w kontekście refleksji nad Trójcą Świętą przeprowadziłeś refleksję nad swoją rodziną? 🙂
#46 basa
Tak chyba widze i czasem nawet przeprowadzam refleksję nad swoją rodziną i soba.
Jak nie zapomne to kiedys chyba zapytam Pana Boga i jak sie dowiem to Ci powiem. Przede wszystkim po prostu przytaczam fakty. Chyba troche przypomina mi to REFLEKSJE Wolfaganga.
/…/
Jeśli Twoje Serce jest tak wielkie
jak marzenia,
to wiedz że osiągniesz o wiele więcej.
Nigdy nie trać nadziei i wiary,
dlatego że to one
dają nam siły do realizowania
swoich marzeń.
Twoje marzenia są piękne i
dlatego spełniają się.
Miłość, którą masz w sobie
jest najwierniejszym
Twoim przyjacielem.
Nigdy nie pozwól by ktoś
zakłócił jej spokój,
a ta którą darzysz bliskich
jest najważniejsza.
?
„Ten świat ma tak wiele dla nas
– jeśli tylko mamy oczy,
które to widzą,
serce, które to kocha
i dłonie, które to dla nas zbierają.”
#47 Jurek
To poczekam 🙂
#48 Jurku, poetą jesteś ?
Podoba mi się.
” …Miłość, którą masz w sobie
jest najwierniejszym twoim przyjacielem „…
#51 Miriam
Bog zaplac, mnie tez, ale to nie jest moje. Kolo poety nawet chyba nie stalem, jestem za bardzo realista, choc zona mowi, ze na starosc i samotnosc chyba nie zyje na tym swiecie.
#51 Jurku,
ale masz poczucie humoru.
Wiesz co, ono też może być darem, by ten realizm za mocno nas nie przytłoczył i nie odebrał radości życia, życia, które ma swoje blaski i cienie. Pozdrawiam Cię.
#53 Miriam
Bog Ci zaplac, wzajemnie pozdrawiam Ciebie, ks. Bpa i wszystkich blogowiczow.