Podzielę się krótko wiadomoścami o dwóch audiencjach, w których było mi dane dzisiaj uczestniczyć.
Jubileusz Papieskiego Instytutu Polskiego
Najpierw około godz. 11:30 odbyła się udiencja dla aktualnych i byłych członków (mieszkańców i gości) Papieskiego Instytutu Polskiego w Rzymie, którego byłem rektorem w latach 1987 – 2002. Audiencja była z okazji 100-lecia istnienia tego Instytutu. W audiencji wzięli udział księża studenci i księża mieszkańcy Instytutu – więc także księża pracujący w Rzymie, w dykasteriach watykańkich – z aktualnym Rektorem Instytutu, Siostry Zgromadzenia Służebniczek (wielkopolskie) pracujące w Instytucie już od lat trzydziestych ub. wieku i Bracia ze Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego, którzy pracują w Instytucie od lat siedziemdziesiątych. Oprócz aktualnych mieszkańców Instytutu w audiencji uczestniczyli także byli jego wychowankowie. Był obecny J.E. Ks. Kardynał Józef Glemp, Prymas-Senior i kilkunastu biskupów. W imieniu zebranych słowo wprowadzające skierował do Ojca św. Prefekt Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego (Seminaria i Uczelnie kościelne), Kard. Zenon Grocholewski.
Ojciec św. skierował słowo, w którym skoncetrował się głównie na roli i zadaniach, jakie miał i ma Papieski Insytutut Polski w Rzymie i które pełni od czasu jego założenia do dnia dzisiejszego. Zwrócił uwagę na potrzebę zachowania duszy tego Instytutu w dzisiejszych czasach w dziedzinie formacji permanentnej prezebywających tutaj kapłanów. Wskazał też konkretnie na źródła formacji, w szczególności na to, co jest związane z Ołtarzem Eucharystycznym i z Ewangelią.
Po przemówieniu papieskiem – jak to jest w zwyczaju – można było podejść do Ojca św. i wyrazić Mu szacunek i synowskie oddanie oraz zamienić kilka zdań. Uczyniłem to też jako były rektor tegoż Instytutu i jako biskup siedlecki. W krótkiej wymianie zdań nawiązałem też do 65 punktu ostatniej adhortacji papieskiej Verbum Domini na temat Celebracji Słowa Bożego. W jakiś sposób byliście ze mną także Wszyscy Blogowicze, których z Rzymu serdecznie pozdrawiam.
Droga Neokatechumenalna – rozesłanie Rodzin na misje
Druga audiencja, w ktrórej uczestniczyłem była dla Drogi Neokatechumenalnej przy okazji rozesłania ponad 200 rodzin na misje do różnych krajów świata, a w szczególności w ramach „missio ad gentes”. Dołączą one do około 600 rodzi, któte już ewangelizują (tzn. żyją w duchu Ewangelii) w różnych zakątkach świata. W audiencji wzięło udział około 5 tysięcy uczestników – głównie rodziny, prezbiterzy wędrowni i katechiści wędrowni, rektorzy seminariów Redeptoris Mater (około 70) i seminarzyści tychże seminariów (na auli było około 500, a na świecie jest aktualnie około 2 tysięcy).
Ojciec św. skierował przemówienie, w którym najpierw podkreślił rolę formacji chrześciańskiej, jaka dokonuje się na DN, a następnie między innymi powiedział o zatwierdzeniu przez Dykasterie Watykańskie Dyrektorium Katechetycznego (katechumenalnego) Drogi neokatechumenalnej. Jest to bardzo ważne wydarzenie.
Następnie odbyło się poświęcenie krzyży misyjnych i rozesłanie rodzin i katechistów, świeckich i prezbiterów, na cały świat. Bardzo wzruszający moment.
Więcej o tej audiencji napiszę później.
Wspomnę jeszcze, że po audiencji wziąłem udział w konferencji prasowej, jaka została zorganizowana w związyku z tymi wydarzeniami. Problematykę przedstawił Kiko Arguello w raz z ekipą i przedstawicielami tych, którzy od kilku lat pracowali nad tym Dyrektorium. On też odpowiadał na pytania dziennikarzy. Kilkakrotnie też zabierałem głos jako biskup diecezjalny, w którego diecezji jest prowadzony katechumenat pochrzcielny DN i który sam ma doświadczenie całej Drogi. O samym Dyrektorium też napiszę później więcej, jeśli będzie zachodziła taka potrzeba ze strony Blogowiczów.
Było to też bardzo interesujące spotkanie.
Pozdrawiam Wszystkich ze Swiętego Miasta Rzymu – od Grobów Apostołów i od progów Piotra naszych czasów.
Bp ZbK
Komentarze
37 odpowiedzi na „Audiencje u Ojca św. Benedykta XVI (110106)”
Dziękujemy za pozdrowienia i za pamięć. 🙂
I także serdecznie Ks. Biskupa pozdrawiamy 🙂
( chyba mogę tak powiedzieć?)
#1 basa,
w moim imieniu możesz tak powiedzieć 🙂
Bog zaplac ks. Biskupowi, czytam:
“…Bracia Zgromadzenia Braci SERCA JEZUSOWEGO, którzy pracują w Instytucie od lat siedziemdziesiątych…” [W Mendville parafia NAJSWIETSZEGO SERCA PANA JEZUSA, a druga parafia Chrystusa Krola, slysze jak mowi ojciec Redemptorysta Stanislaw Slaby proboszcz z New Jersy, (18/01/2011 7:40 PM)]
W 75r bylo mi dane odwiedzic ten Instytut.
Bardzo się cieszę z pozdrowienia z tak Świetego miejsca i gorąco dziękuję oraz pozdrawiam Ks Biskupa.
Jestem też bardzo zainteresowana tematem Drogi i Magisterium
Dziękujemy za najświeższe wiadomości o Instytucie i o tym co aktualnie dzieje się na Drodze Neokatechumenalnej, Pozdrawiamy serdecznie Ks. Biskupa!
Kochani, czy ktoś z Was zastanawiał się nad losem tych, którzy nie dali rady sprostać wymogom DN?
Wielu jest takich, którzy odpadli po kilku albo kilkunastu latach owej inicjacji. Co z nimi.
Znam takich, którzy nawet po ukończeniu DN nie spotkali się z Jezusem Chrystusem w swoim życiu i nadal niczym się nie różnią od cwaniaków z tego świata. henio
#1 – w moim /imieniu/również 😀
Ad #6 henio
Odpowiadam krótko.
1. Najpierw ppodaję informację, że jako biskup jestem gotów rozmawiaź z każdym, kto znajduje się w podanej sytuacji.
2. Drugie, to nie są „wymogi” DN jako czegoś „spoza Kościoła”, lecz jest to propozycja katechumenatu pochrzcielnego dla tych, którzy chcą przeżyć ożywienie sakramentu chrztu.
3. Trzecie, skoro są stawiane pewne progi, skrutynia itp, co jest normalne w każdym procesie formacyjnym, to jest też możliwe, że ktoś tych progów nie przekracza. Nie oznacza to ogólnego wykluczenia z Kościoła, lecz stwierdza, że na tej drodze ktoś nie spotykał tego, czego czy Kogo szukał. Racje tego mogą być bardzo różne.
Pan Jezus też stawiał wymagania i warunki tym, którzy do Niego przychodzili i nie zawsze odchodzili pocieszeni czy „przygarnięci”, bo sami odchodzili z powodu braku woli czy możliwości spełnienia postawionych przez Jezusa warunków. Ewidentny przykład zob. Mk 10,17-22.
Co z tym człowiekiem się stało, tego nie wiemy i tego Ewangelie nie komentują więcej ponad to, że odszedł zasmucony. Nie ma też możwy o reakcji Pana Jezusa na ten fakt poza zdecydowanym słowem o konieczności wyrzeczenia się dóbr czy o trudności wejścia bogatym do królestwa. Jezus to powiedział z wielkim naciskiem. Nieczego nei złagodził. Czy to i takie (jak wydaje się nieudane) spotkanie z Jezusem owemu człowiekowi w życiu pomogło? Zapewne tak. Na pewne otworzyły mu się oczy. Czy z tego później w jakiś sposób skorzystał? Możemy przypuszczać.
4. A co do ostatniego, to trzeba pamiętać, że w chrześcijaństwie żadne przejście jakiegoś progu czy skrutynium samo z siebie niczego nie gwarantuje (nie jest to uzyskanie dyplomu, który jest nieodwołalny), lecz jest zawsze wezwaniem i uzdolnieniem do życia w nawróceniu, z którego każdy może każdej chwili nie skorzystać. Jest to misterium tremendum!
Pozdrawiam.
Jeszcze raz zapraszam osoby, które potrzebowałyby wyjaśnień i pomocy we wspomnianej tutaj materii, aby do mnie się zgłosiły – można także drogą tego blogu.
Bp ZbK
Jestem jednym z nich, jak wielu, jestem grzesznikiem, odpadlem po chyba 7 latach w czasie powtorki II giego skrutynium, niestey nie zaliczylem, zaliczyli tacy m. in. co otwarcie mowili, ze w Boga nie wierza… Choc widzialem owoce DN, od poczatku bylem dosc krytyczny, o czym otwarcie mowilem, nie podobalo sie, nie lubieli mojej chyba poboznosci, klekania przed tabernakulum, modlenia sie w kosciele, czestego uczestnictwa we Mszy sw… co gorsze, chyba jak prorok, „zawsze” mialem racje, mowiac, ze najpierw slucham Boga {stworzony na obraz i podobienstwo Boga, slysze w R.M. JPII na kongresie Eucharystycznym 14 czerwca 1987 (19/01/2011 6:47 PM)… Jak moze czlowiek milowac Boga, Ktorego nie widzi, jesli nie miluje brata, ktorego widzi}, potem papieza, a… potem katechistow, ktorzy sie tak czesto myla. Prezbiter, rektor seminarium, przyszly bp poprosil mnie np, abym nie kleczal…, bo w koncu np. kard. Arinze wyliczyl przynajmniej 5 punktow, gdzie Droga ma sie zblizyc do parafii/Kosciola. Tak tez czytam, takze miedzy wierszami ostatnia wypowiedz Benedykta XVI
Ku mojemu zdziwieniu, byly protestant, miejscowy bp, ktory mnie znal m. In z Nowenny do milosierdzai Bzoego, odpisal na moja do Niego email,.. Moja rada jest, abys wystapil z DN. Jest oczywiscie nie dla ciebie – nie jest dla kazdego! … zwykle jest dla ludzi, ktorzy wiele wycierpieli i skonczyli na zewnatrz, na krawedzi Kosciola. … Jestes juz wiernym katolikiem, wiec mysle, ze Droga nie jest dla ciebie. Po prostu rob, to co robisz i dziekuje Bogu za twoja wiernosc i dobroczynnosc.
FYI dalej:
'…Bo miłować można siebie i bliźnich, i świat, tylko miłując Boga: miłując nade wszystko. A równocześnie: „Jakże może człowiek miłować Boga, którego nie widzi, jeśli nie miłuje brata, którego widzi” (por. 1 J 4,20)? Brata… pod tym samym dachem, przy tym samym warsztacie pracy, na tej samej ziemi ojczystej… A dalej: poza jej granicami – na Zachód i Wschód, na Północ i Południe… coraz dalsze kręgi…’
Gratuluję zatwierdzenia Dyrektorium Katechetycznego. Summa summarum to chyba wydarzenie ważniejsze niż zatwierdzenie Statu Drogi
Celebracja Słowa może odbywać się w różnych okolicznościach. Wspomniany punkt 65 adhortacji zachęca (wg mojego zrozumienia) do wspólnego czytania i rozważania Słowa również tam, gdzie z rozmaitych przyczyn nie może uczestniczyć kapłan. Np. w rodzinie (chociaż nie jest łatwo znaleźć mi odpowiednią formę), ja mam również okazję przy przygotowaniu dorosłych do sakramentu Chrztu. Dobrym schematem pracy jest na początek ten proponowany przez program „Chrzest w życiu…”
Daje on podstawę do której można odnosić się w dalszych krokach.
Co do komentarza henia #6- wszyscy jesteśmy „cwaniakami tego świata” dlatego potrzebujemy się nawzajem.
Oczekiwanie wobec innych, że będą się zachowywać „w porządku” wydaje sie być naturalne, jednak po pierwsze nigdy nie będzie spełnione, po drugie nasza misja zaczyna sie tam, gdy ktoś jest „nie w porządku”. Nasze oczekiwania muszą być łamane po to, abyśmy nie byli ich niewolnikami.
Pokój w Wasze serca!
Jestem prezbiterem 😉 Mam na imię Dawid – dzięki przychylności Boga i otwartości wielu ludzi, robię Drogę!
Kilka miesięcy temu zostałem posłany na inną parafię, w której od 15 lutego rozpoczną się katechezy zwiastowania (Chwała Panu). Podczas kolędowej ewangelizacji – w imieniu proboszcza i katechistów – my kapłani, posługujący w parafii rozdajemy zaproszenia na katechezy DN. To mocna i konkretna oferta ze strony Kościoła, który proponuje Drogę jako jedną z form prowadzenia człowieka do wiary dojrzałej.
Czekam na informacje związane z Dyrektorium Katechetycznym DN.
Dla mnie – tym, który ochrzcił mnie w Duchu – jest właśnie Ksiądz Biskup (Dz 9,17-18).
Z darem modlitwy: ks. Dawid
Pan Jezus też stawiał wymagania i warunki tym, którzy do Niego przychodzili i nie zawsze odchodzili pocieszeni czy “przygarnięci”, bo sami odchodzili z powodu braku woli czy możliwości spełnienia postawionych przez Jezusa warunków.
Proszę mi wybaczyć, na czym więc ma polegać bezwarunkowa miłość Jezusa Chrystusa do takich jak ja?
Czy miłość Boga objawiona w Jezusie Chrystusie stawia przed nami jakieś warunki?
Jakie?
henio
#9.Jurek,
ja odpadłem po 13 latach dlatego, że przyznałem się do braku wiary.
„Przyjmij wiarę Kościoła”. Nie byłem godny do przyjęcia takiego daru.
Pozdrawiam
janusz f.
#9 Jurek
1. Nie znam szczegółów. Zapewne problemem nie jest i nie było klękanie przed tabernakulum. Natomiast problemem jest słuchanie. Jeśli ktoś jest przekonany, że „jak prorok, “zawsze” ma racje, mowiac, ze najpierw slucha Boga„, to może mieć rację, jeśli rzeczywiście słucha Boga. Może jednak jemu się wydawać, że słucha i że ma rację i wtedy sprawy wyglądają inaczej. Dlatego trzeba weryfikacji wiary w czynach – ale nie tylko osobistej (indywidualnej, tzn. od siebie). I nie tylko weryfikacji w postawach obrzędowych, lecz w tym, co dotyczy całości życia, stosownie do stanu, w jakim ktoś jest.
2. Dobrze jest czasem czytać między wierszami, kiedy umie się odczytać to, co jest napisane bezpośrednio w samych wierszach.
3. Jest oczywiste, że DN nie jest obligatoryjna dla wszystkich. Każdy kto – czując głos – może na nią wejść i każdy, kto zechce, może też z niej odejść. Oczywiście, jak zawsze wszystko ma swoje konsekwencje (nie mam na myśli przede wszystkim tych eschatologicznych, chociaż też). Odejście może być uzasadnione szczególnie wtedy, jeśli ktoś roztropnie odkrywa, lub mu nawet to ktoś inny powie, że jest wiernym katolikiem ugruntowanym w wierze i rzeczywiście postępuje stosownie do niej.
4. To, że ktoś przy drugim skrutynium wyznawał, że w Boga nie wierzył, to nie przeszkadza do podjęcia katechumenatu. A to z dwóch racji. Po pierwsze, skoro ci ludzie przychodzili i robili wszystko to, co jest związane z drugim skrutynium, to nie byli ludźmi zupełnie niewierzącmi, lecz odkrywali brak odpowiedniej wiary. Gdyby byli bowiem ludźmi zupełnie niewierzącymi (bez nadziei wiary), to z całą pewnością nie podejmowaliby tego kroku. Po drugie, właśnie od drugiego skrutynium zaczyna się właściwe formowanie wiary. Im bardziej zatem ktoś odkrywa jej brak, tym badziej jest na słusznej drodze, by ją otrzymywać i formować. Naturalnie, nie znam wspomnianych przypadków, dlatego nie wypowiadam się tutaj jakobym dokonywał jakiejkolwiek oceny tamtych sytuacji. Przedstawiam tylko zasadę tego, co dzieje się na DN, czy w ogóle w katechumenacie.
5. DN jest przede wszystkim dla wszystkich, którzy odkrywają potrzebę odrodzenia w sobie czy uaktywnienia w sobie mocy chrztu.
Pozdrawiam
Bp ZbK
Ad #12 grzegorz
Tak, Gzegorzu, misja Sługi Jahwe i tych, którzy za nim idą rozpoczyna się i spełnia się tam, gdzie coś czy ktoś jest „nie w porządku”.
Pozdrawiam
Bp ZbK
Ad #13 wojownik Pana
Wojowniku!
Pozdrawiam, dziś właśnie z Torunia.
Bp ZbK
Ad #14 henio
Tak, to jest trudne i przerażające misterium.
Bezinteresowna miłość jest czasem (a ostatcznie zaawsze) bardzo wymagająca i stawiająca takie warunki, jak to było wyżej wspomniane: zaparcie się siebie.
Okazanie bowiem tej miłości ze strony Boga w Jezusie zmierza do przemiany człowieka. Ta nie może dokonać się bezboleśnie. Bóg kocha bezwarunkowo, ale w człowieku – ze względu na niego samego – muszą się spełnić określone warunki. Taki bowiem jakim człowiek jest (po grzechu, dla siebie itp.), nie może wejść do Królestwa. Musi się zatem z nim i w nim coś stać. W każdym z nas, który w jakiś sposób spotyka Chrystusa. W takim jakim jesteś ty. jakim jestem ja. Co i kiedy się stanie, to jest sprawa przeżywania moich czy twoich relacji z Jezusem Chrystusem
Pozdrawiam
Bp ZbK
Ad #15 baran katolicki
Zapewne samo „przyznanie się do braku wiary” nie było jedynym czy decydującym powodem. Trudno mi w to uwierzyć, chociaż nie mogę zaprzeczyć faktom, jeśliby takie były.
Z praktyki jednak wiem, że DN jest po to, aby wzbudzać i formować wiarę, a dopiero potem ją jakoś weryfikować i sprawdzać. Dlatego też czasem (tzn. w odnieisneiu do konkretnych osób, czy wspólnot) jest tak długa.
Piszę to jednak w odniesieniu do Ciebie tylko jako przypuszczenie.
Pozdrawiam
Bp ZbK
Ad #11 A.D
Niewątpliwie, zatwierdzenie Dyrektorium katechetycznego DN jest bardzo ważne.
Pozdrawiam
Bp ZbK
Od dwóch tygodni Pan Bóg daje mi tylu pacjentów, że wracam do domu padnięta. Wręcz czuję się fizycznie wyczerpana. Czasami mam wrażenie, że pacjenci są dla mnie bez litości…
Czy mogę jeszcze… Ja tylko…
Ja mówię – tak.
Dlaczego nie potrafię powiedzieć „nie”?
I dzisiaj, gdy wracałam do domu zaszłam do kościoła. I zrozumiałam.
Pan Bóg mnie kocha i bardzo mnie obdarowuje. To daje mi siłę. To pozwala mi powiedzieć „tak” mimo zmęczenia. 🙂
P.S. dla duszpasterza 🙂
Ale gdy wrócę do domu i padnę, jest mi już bardzo trudno zmobilizować się, aby być lekarzem. Chcę być tylko basią. Więc bardzo nie lubię, gdy pacjenci znajdują mnie także w domu. Ale…
Resztę zostawiam twojemu domysłowi…
Janusz, a jak czuje się Piotruś?
Napiszę coś jeszcze o miłości Boga i wypływającej z niej miłosci ludzi.
Otrzymuję biuletyn Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci. Są tam piękne świadectwa. Chciałabym, aby wszyscy mogli je przeczytać, ale to byłoby za długie.
Napiszę o jednym „Historia Króla Karola”
Zaczyna się słowami:
„Pierwsza sytuacja pojawiła się na pierwszym badaniu USG…, gdy dr.X po wykonanym badaniu stwierdził, że są duże nieprawidłowości w rozwoju płodu…”takich ciąż się nie nosi””
Potem jest opis wielu upokarzających przejść rodziców, ale Bóg postawił na ich drodze także innego lekarza: „pani docent wyjaśniała bardzo szczegółowo…o nieprawidłowościach, ewentualnych przyczynach i konsekwencjach. Na nasze pytanie, czy zabieg aborcyjny jest konieczny, była bardzo zdziwiona,że „nie ma zagrożenia dla mojego życia i nie ma tu mowy o konieczności aborcji”. Po raz pierwszy uzyskaliśmy szczegółowe informacje, jak możemy postąpić… a jak kariotyp będzie negatywny, możemy uzyskać pomoc hospicyjną…Jechaliśmy z mężem do Warszawy z podjętą decyzją NIE ZABIJEMY NASZEGO KAROLKA!!!!”
Jednak, jak napisała Mama Karolka, limit upokorzeń się jeszcze nie skończył. Koniec tego świadectwa chciałabym przytoczyć w całości:
„Nasz Kochany Karolek żył 3 tygodnie, tydzień był z nami w domu pod opieką Hospicjum im. „Małego Księcia”, odchodził bardzo łagodnie w moich ramionach, otoczony ogromną miłością i ciepłem rodzinnym, w zaciszu swojego pokoiku.
10. Dziękuję Bogu, że dał nam Karolka, za każdą chwilę spędzoną z moim Skarbem, która teraz wypełnia moje serce, cieszę się, ze mogliśmy przy Nim być w tych ostatnich minutach, że mogliśmy Go odprowadzić do Pana.
Zabierając Karolka do domu daliśmy życie naszemu dziecku po raz trzeci. Cudowne chwile z życia Maleństwa wynagrodziły wszystkie upokorzenia i przykrości jakich doświadczyliśmy w czasie ciąży. To były najwspanialsze trzy tygodnie w moim życiu, gdy mogłam przytulać, pielęgnować i po prostu być przy Moim Kochanym Dziecku!!!!!!!!!!!!!!
Ufam, że każde cierpienie ma sens, a Krzyż nigdy nie jest cięższy, niż zdołalibyśmy unieść…….”
Czyż ta Pani Docent nie jest aniołem?
W artykule abp S.Gądeckiego w precyzyjny sposób pokazana m.in. jest rola neokatechumenatu: http://info.wiara.pl/doc/713691.Lekcewazenie-Boga-zle-sie-konczy
🙂
Bog zaplac.
“Natomiast problemem JEST SŁUCHANIE… Dlatego trzeba weryfikacji wiary w czynach – ale nie tylko osobistej (indywidualnej, tzn. od siebie). I nie tylko weryfikacji w postawach obrzędowych, lecz w tym, CO DOTYCZY CAŁOŚCI ŻYCIA, stosownie do stanu, w jakim ktoś jest.”
Staram sie jak moge, a jak nie moge to sie nie staram. “…JESTEM GRZESZNIKIEM…”
Mysle, ze staram sie sluchac, przed wszystkim, jak Bog mowi do nas, takze teraz. N.p. 4 dni temu pisalem (pisze duzo, ale ilu chce sluchac/czytac?) m. in.:
‘Bog zaplac ks. Biskupowi, czytam:
“…Bracia Zgromadzenia Braci SERCA JEZUSOWEGO, którzy pracują w Instytucie od lat siedziemdziesiątych…” [W Mendville parafia NAJSWIETSZEGO SERCA PANA JEZUSA, a druga parafia Chrystusa Krola, slysze jak mowi ojciec Redemptorysta Stanislaw Slaby proboszcz z New Jersy, (18/01/2011 7:40 PM)]…’
#23,basa,
Piotr daje nam w kość, ale wszystko mija, gdy przytulimy się do siebie. To rzeczywiście nas uspokaja i daje moc bycia dla siebie.
Ojciec również potrzebuje przytulić się do swojego syna.
Pozdrawiam
janusz f.
Ad #14 henio
Nie wiem, czy to będzie interesujące, ale moje doświadczenie tego „badania” we wspólnocie DN jest takie, że wiele osób zostało cofniętych, oni nie przeszli. Ale nigdy nie tak całkiem, tylko na rok, każdy dostał własne zalecenia, co ma robić przez ten czas z możliwością rozmowy, jeśli potrzebują. Po roku oni mieli więcej światła niż przedtem, nawet więcej niż my czasami… Niesamowite i wspaniałe było oglądać, że to Bóg ich prowadził, a to znaczy, że nas też przecież!
Byli też tacy, którzy nie chcieli dalej kontynuować i sami odeszli, nie skorzystali więcej z pomocy. Dla mnie to też jest ważne, że jesteśmy tu w wolności, i każdemu z nas liturgie pomagają przez tyle już lat!
Pozdrawiam
# 29
Widzę w tym moc miłości 🙂
Ja też serdecznie pozdrawiam całą waszą rodzinę.
#29 Janusz
pamiętam o Tobie i Twojej rodzinie w modlitwie
🙂
Mocne słowa wypowiedziane przez Papieża podczas audiencji:
…La Beata Vergine Maria, che ha ispirato il vostro Cammino e che vi ha dato la famiglia di Nazareth come modello delle vostre comunità, vi conceda di vivere la vostra fede in umiltà, semplicità e lode, interceda per tutti voi e vi accompagni nella vostra missione…
Błogosławiona Dziewica Maryja, która zainspirowała waszą Drogę i która dała wam rodzinę z Nazaretu jako wzór waszych wspólnot…
(http://www.vatican.va/holy_father/benedict_xvi/speeches/2011/january/documents/hf_ben-xvi_spe_20110117_cammino-neocatec_it.html)
A ja nie mogę się doczekać aż ksiądz biskup napisze coś więcej o spotkaniu inicjatorów z papieżem i o zatwierdzeniu Dyrektorium. Proszę napisać.
Pozdrawiam
Bardzo prosze o mozliwie jak najdokladniejsze wyjasnienie terminu „dyrektorium katechetyczne” – oraz zmian jakie wprowadzi w funkcjonowanie Drogi.
z gory dzikeuje,
pozdrawiam
#35 łodziak,
znalazłam następujące informacje:
„Kongregacja Nauki Wiary podniosła katechezy neokatechumenatu do rangi „Katechetycznego Dyrektorium Drogi Neokatechumenalnej”. Poprawione i ulepszone przez Kongregację, nie stanowią jedynie wskazówek dla katechistów” – to ze strony http://fronda.pl/news/czytaj/230_rodzin_pojdzie_nawracac_pogan
Oprócz tego – niestety po łacinie – http://www.camminoneocatecumenale.it/public/file/DecretoDirettorio.PDF
Zrozumiałam, że dokument ten dotyczy drugiego artykułu statutu DN. A statut jest dostępny na stronie http://www.droga_neo.republika.pl/files/statut.pdf
Pozdrawiam 🙂
do #36
oczywiście dekret jest po włosku (nie po łacinie) 🙂