Nawrócenie (3) – „metamelomai”

by bp Zbigniew Kiernikowski

Wracamy do tematu nawrócenia. Przedstawiłem wcześniej dwa greckie czasowniki oznaczające nawrócenie w sensie pozytywnym, właściwym. Teraz zwrócę uwagę na termin, który wskazuje na pewne elementy nawrócenia, ale nie określa go w pełni, oznacza trochę inną rzeczywistość. Jest to termin metamelomai. Przyjrzymy się jemu w pewnym sensie dla ukazania różnicy i kontrastu między właściwym i niewłaściwym pojmowaniem przemiany w naszym myśleniu i postępowaniu. 

Wspomniany termin jest złożony z przedrostka meta (jak wyżej) i czasownika melo. Czasownik melo oznacza: być przedmiotem czyjejś troski, troszczyć się o coś, mieć pieczę nad czymś. Czasownik złożony metamelomai wskazuje więc na zmianę zainteresowania, zmianę odnoszenia się do czegoś, do dotychczasowej sytuacji czy układu relacji. Oznacza głównie uczucie żalu z powodu czegoś, co się nie udało, wyraz odczucia winy z powodu błędu czy grzechu i odnosi się raczej do przeszłości niż przyszłości. Nie oznacza koniecznie zwrócenia się człowieka ku Bogu czy ku dobru. Jest to w jakimś sensie zajęcie się troską o siebie, albo zajęcie się sobą z troską ze względu na to, co nie udało się. W NT jest używany rzadko. Znamienne jest, że ten termin jest użyty m.in. dla określenia sytuacji duchowej Judasza po zdradzie Jezusa: Wtedy Judasz, który Go [Jezusa] wydał, widząc, że Go skazano, opamiętał się (metameletheis), zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym (Mt 27,3 – w przekładzie BT)). Można ten termin metameletheis oddać w języku polskim (być może właściwiej niż BT) słowem „żałował”, czyli „żal mu się zrobiło”. Nie był to jednak żal nawrócenia, zwrócenia się do Jezusa, do Boga, lecz żal nad sobą samym, co prowadzi do desperacji. Pełny przekład mógłby więc brzmieć: „żal mu się zrobiło, (że się pomylił) wydając Sprawiedliwego”, tak to sam Judasz wypowie przed arcykapłanami. Podobne, chociaż o innym odcieniu użycie tego czasownika spotykamy także w Mt 21,30.

Termin metamelomai zawiera zatem inną treść niż metanoeo. Tę różnicę dostrzega się jeszcze wyraźniej w tekście św. Pawła pisanym do Koryntian: A chociaż może i zasmuciłem was moim listem, to nie żałuję (ou metamelomai = nie jest mi przykro) tego; nawet zresztą gdybym i żałował (metamelomēn), widząc, że list ów napełnił was na pewien czas smutkiem, to teraz raduję się – nie dlatego, żeście się zasmucili, ale żeście się zasmucili ku nawróceniu (eis metanoian). Zasmuciliście się bowiem po Bożemu, tak iż nie ponieśliście przez nas żadnej szkody. Bo smutek, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia (ergazetai metanoian) ku zbawieniu, którego się /potem/ nie żałuje (ā-metameleton), smutek zaś tego świata sprawia śmierć (2 Kor 7,8-10).

Jasno wynika z tego Pawłowego tekstu, że nie każde żałowanie jest równoznaczne z nawróceniem, a nawet wprost przeciwnie. Nieużalanie się nad sobą (nad swoją „niby-pomyłką”, czy niby-złym krokiem, który spowodował coś bolesnego) czy nieużalanie się nad innymi (to znaczy, że ten czyn dotknął i spowodował smutek i ból), świadczące o tym, że wydarzenie zostaje przyjęte z prostotą i wiarą – czasem z powodu twardej prawdy – może pobudzić i prowadzić do nawrócenia: przeżywanie smutku po Bożemu prowadzi do nawrócenia i zbawienia. Przeżycie więc prawdziwego nawrócenia okazuje się i pozostaje czymś, z powodu czego nie będzie człowiekowi nigdy przykro (jest ā-metameleton, to znaczy takie, którego się nie żałuje i nie będzie się żałować, które nie okaże się nigdy pomyłką, oszukaniem). To prowadzi do życia. Przeżywanie zaś smutku na sposób świata, czyli przez zwracanie się ku sobie, prowadzi do śmierci.

Zbierając myśli zawarte w tych rozważaniach o nawróceniu możemy powiedzieć, że prawdziwe nawrócenie to rzeczywista zmiana myślenia, która powoduje radość z odnalezienia właściwej drogi czy właściwej relacji do Tego, kto prowadzi. Jest to możliwe dzięki spotkaniu Tego, kto wypełnia życie człowieka i nadaje mu sens. Nie jest to tylko dostrzeżenie własnej pomyłki czy błędu, lecz zwrcenie się do Tego, kto daje się znaleźć, bo sam nas szuka dając dla nas i za nas swoje życie. Takie nawrócenie to przeżycie nowości i powód do radości; jest to odrodzenie i w konsekwencji nowe życie – już nie z siebie i nie dla siebie.
Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

12 komentarzy

  1. Chciałbym wyrazić wielkie uznanie dla ekscelencji za inicjatywę, jakiej podjął się ks. bp wykorzystując niezgłębione jak dotąd możliwości internetu do rozszerzania Dobrej Nowiny.
    Mam do ks. bp pytanie dotyczące fundamentu naszej wiary: na jakiej podstawie Kościół uznaje że istnieje czyściec? Mój e-mail: gangus17@wp.pl

    #1 ministrant
  2. „prawdziwe nawrócenie to rzeczywista zmiana myślenia, która powoduje radość z odnalezienia właściwej drogi czy właściwej relacji do Tego, kto prowadzi. Jest to możliwe dzięki spotkaniu Tego, kto wypełnia życie człowieka i nadaje mu sens”
    Modlę się o takie nawrócenie…

    #2 julia
  3. Kojarzą mi się słowa, że „szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel” i jeszcze to, że kiedy człowiek sam nakłada sobie pokutę, to w gruncie rzeczy i tak robi to według własnego uznania, własnej woli – a czymś innym jest przyjąć wolę Boga, Jego krzyż. Także tych słabości, albo twardości, tego co robimy albo właśnie nie robimy.

    #3 AnnaK
  4. Kiedyś myślałam że można się nawrócić i zacząć żyć inaczej, zgodnie z wolą Bożą, konsekwentnie. Tymczasem ja muszę ciągle się nawracać. Każdego dnia staję do boju, walczę i upadam, zwłaszcza gdy liczę tylko na swoje siły. Czasami zdarza się chwila świadomości że małe zwycięstwo nie było moim dziełem, że otworzyłam się na łaskę, dałam się zmienić Bogu. Dziękuję mu za to że dał mi pomoc – Drogę Neokatechumenalną, która jest właśnie drogą nawrócenia, ciągłego nawracania się.
    Alicja

    #4 Alicja
  5. Jeżeli nawrócenie to żal po Bożemu to sam żal musi być owocem Ducha Swiętego ,czy tak ?

    #5 Krzysztof
  6. Alicjo,to dotyczy wszystkich.Każdy dzień to bój by podążać śladem jaki nam /potomnym/ pozostawiono.Pomaga nam w tym pracowicie… duch.Nasz jednostkowy duch,który w nas mieszka.Święty On?Myślę że całkiem to prawdopodobne.W końcu na obraz i podobieństwo,stworzył nas Bóg.

    #6 K.
  7. Z ciągłym nawracaniem kojarzy mi się modlitwa / pieśń rybacka:

    „Moja łódź tak mała,
    tak mała, a morze Twe,
    morze Twe tak wielkie
    tak wielkie, więc litość miej.
    Gdy burzowe huczą fale,
    pęka ster i mdleje dłoń”

    #7 Zbyszek
  8. Dziekujemy Ks.Biskupowi za pozdrowienia i odpowiedż we wczorajszej audycji.
    Jeżeli nawrócenie to dar (czyli rozumiem że człowiek sam z siebie nie potrafi sie nawrócić, zmienić serca),to mam pytanie co należy do czynności człowieka i czy w przypadku nałogów jest tak samo jak z innymi grzechami,czy Bóg działa podobnie (trzeba cierpliwie czekać trwać w zawierzeniu?)

    #8 Krzysztof
  9. #8 Krzysztof
    Nawiązuję nie tylko do wypowiedzi Krzysztofa, ale także pozostałych komentarzy zawartych pod wpisem na temat nawrócenia. Tak, człowiek nie potrafi (nie ma światła i mocy, by) nawrócić się sam. Może zmienić swoje myślenie wpewnej kwestii czy nawet w wielu (a może nawet we wszystkich), ale jeśli to czyni sam, będzie to zawsze odniesione do niego; to on pozostanie punktem odniesienia. Nie będzie więc to nawrócenie o charakterze teologicznym, czyli prowadzącym do uobecnienia w człowieku myślenia (zamysłu, ducha) Bożego i kroczenia człowieka po drogach Bożych, czyli życia według Woli Boga. Nawrócenie, o którym mówimy, jest możliwe tylko dzięki spotkaniu przesłania Bożego, objawiającego się zazwyczej w słowie (i wydarzeniu) i wzywającego człowieka do nawrócenia.
    Zwrócić uwagę trzeba na to, że czasownik „nawrócić się” w Biblii pojawia się zasadniczo w drugiej osobie (liczby pojedyńczej lub mnogiej), czyli jest w trybie rozkazującym, a bardzo rzadko i to w specjalnych sytuacjach (są to zazwyczaj sytuacje referujące) w pierwszej osobie. To nie ja więc decyduję o wezwaniu do nawrócenia, lecz ono przychodzi z zewnątrz. Ja mogę je przyjąć lub odrzucić. Naturalnie Pan Bóg działa także i zazwyczaj właśnie przez inne osoby, okoliczności i wydarzenia (zob. scenę proroka Natana z Dawidem 2Sm 12). Dotyczy to także nałogów itp. Cierpliwość jednak nie oznacza bezczynności. Na razie tyle, gdyż muszę kończyć. Wrócę do tej problematyki. Pozdrawiam.
    Bp ZbK.

    #9 bp Zbigniew Kiernikowski
  10. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
    Codziennie nawracam się, pokutuję, upamiętuję.
    To wielka łaska od Tego, u którego wszystko jest możliwe.
    Upadam i powstaję, wszystko zawierzam Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Nawrócenie nie jest bezbolesne ale w moim przypadku przyniosło ze sobą wielką radość, wdzięczność i było jednym z najpiękniejszych wzruszeń w moim życiu.

    #10 ada
  11. „prawdziwe nawrócenie …to radość z odnalezienia właściwej drogi” – nie wiem czy już jestem na tej drodze, może w pobliżu, mój mąż mówi, że nic sie nie zmieniam na lepsze ale ja mam wielką radość ze słuchania Słowa Bożego na poniedziałkowych liturgiach i nie tylko tam. Kiedy ks. Biskup odnosi słowa Pisma do życia to zawsze mnie czymś zaskoczy o czym sama nigdy bym nie pomyślała.Tak jest i teraz.”Prawdziwe nawrócenie …to coś czego się nie żałuje… bo prowadzi do życia …a nie do śmierci”.

    #11 jadwiga
  12. nieumiem pieknie mowic ….przeszlam nawrocenie i przechodze to jest cos najpiekniejszego najcudownieszego co moze czlowieka spotkac na ziemi to łzy to radosc ducha to cos co lepiej sie slyszy i widzi to milosc ktora nie ma granic .Ale i jest to droga wąska i bolesna bo sie zostaje samemu na tej drodze nikt nie chce sluchac nikt nie rozumie co sie przechodzi co dzieje sie w duszy czlowieka nawroconego .Dusza sie rwie do nieba a cialo ja krepuje .Tak to jest cos czego nie ma na ziemi i prowadzi do zycia …obym wytrwała

    #12 Grazyna

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php