Wydarzenie Pięćdziesiątnicy to wydarzenie kulminacyjne całej historii zbawienia. Jest to owoc Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. Jest to pełnia manifestacji dzieła Boga Ojca, jakiego dokonał w swoim Synu, Wcielonym Słowie Jezusie Chrystusie dla dobra człowieka. To, co w człowieku zostało zniekształcone przez grzech, zostało nie tylko naprawione, lecz stało się nowością działania i obecności Boga.

To działanie Boga, jest całkowitą nowością, która przekracza całkowicie oczekiwania ludzkie. Jest to nowe stworzenie, w którym wszystko, co było zamierzone i obecne w pierwszym stworzeniu otrzymuje swoje pełnię a jednocześnie owo pierwsze stworzenie we wszystkim zostaje obficie przekroczone, by stać się pełnią pełni. Tę nową jakość zaistniałej sytuacji wyrażają m.in. słowa wyśpiewane w obwieszczeniu paschalnym: O szczęśliwa wino, któraś zasłużyła na takiego I tak wielkiego Odkupiciela. Stało się to jawne, gdy

Jezus stanął wśród Apostołów
tchnął na nich
i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego!
Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone,
a którym zatrzymacie, są im zatrzymane »
(J 20,22n).

Ta scena z wieczernika jest nam znana i bardzo bliska. Jest ona, moglibyśmy powiedzieć, miła i przyjazna człowiekowi. Oto co najgorsze minęło. Jezus jest ze swoimi. Radość z tego powodu. To spotkanie jest jednak spotkaniem, które zawiera w sobie wielką i nieodzowną dla ludzkości misję. Jest nią dar Ducha Świętego. Jest nią owo tchnienie Jezusa Zmartwychwstałego.

1. Tchnienie – stworzenie

Jezus tchnął na Apostołów. Użyty w tekście janowym czasownik emphysao ma w sobie rdzeń, który znajdujemy w rzeczowniku physis, czyli natura, rzeczywistość. Jest to więc tchnienie nowej rzeczyistości w to, co dotychczas istniało. Ten czasownik jest użyty po raz pierwszy w opowiadaniu o stworzeniu człowieka, kiedy to Pan Bóg w nozdrza uformowanego z prochu ziemi Adama, który jeszcze nie miał życia, tchnął właśnie ducha życia, a ten stał się istotą żyjącą.

Oto teraz Jezus ukazując się uczniom w wieczerniku po swoim zmartwychwstaniu, staje przed nimi jako zwycięski. Podczas męki został On niejako zdeformowany w swej ludzkiej postaci i niejako zniszczony na krzyżu a potem złożony do grobu. W oczach ludzkich przegrany. Teraz oto staje przed swymi uczniami, którzy w czasie Jego męki zwątpili i rozproszyli się. Staje przed nimi jako ten, którego pozbawiono ziemskiego życia. Staje jednak przed nimi jako ten, który nie tylko ma ducha życia, ale – jako nowy Adam – jest duchem ożywiającym (zob. 1Kor 15,45).

Ten i taki Jezus staje przed uczniami jako ludźmi w pewnym sensie zrujnowanymi. Oni bowiem zawiedli. Zawiedli mimo przyrzeczeń wierności, mimo otrzymanych od Niego dobrodziejstw. Zawiedli, mimo że się spodziewali … A może właśnie zawiedli dlatego, że się spodziewali ale po swojemu i że oczekiwali tego, co sami uważali za dobre dla siebie i dla swoich. Natomiast nie byli otwarci na prawdziwy dar, którego potrzebowali, a którego nie znali. Jezus im o tym mówił, ale oni wtedy, jeszcze pełni siebie, tego nie rozumieli. Chcieli zadowolić się spełnieniem swoich oczekiwań i mieć królestwo według swojej miary.

2. Nowe stworzenie

Można widzieć analogię między owym pierwszym tchnieniem Boga w Adama, które sprawiło, że stał się on istotą żyjącą, a tym tchnieniem Jezusa na uczniów, w którym dał im Ducha Świętego. To pierwsze tchnienie powoływało do życia. Był to wieli dar. Było to jednak życie, które człowiek mógł stracić i faktycznie stracił. Stał się śmiertelnym. Stał się, tym który nie ma w sobie życia, mimo że stale ku temu dąży i pretenduje do tego by nad nim mieć władzę.

Stale jednak okazuje się, że jest śmiertelny. Stale okazuje się, że broniąc uporczywie tego swego śmiertelnego życia, wchodzi w sytuacje konfliktu z bliźnimi, przeżywa nieprawdziwie relacje z nimi, bo stale broni siebie i swego życia. Ucieka od prawdy. Pretendując do tego by mieć władzę nad życiem i być jego panem. Bardzo często nadużywa samego życia i postępuje przeciwko niemu. To widać dzisiaj szczególnie w kontekście naukowych osiągnięć w dziedzinie genetyki i wszystkiego, co jest związane z dziedziną przekazywania życia. Próbując opanować życie, staje się niszczycielem życia. Niszczycielem życia jako daru. Co najgorsze, często nie chce uznać za porażkę tych swoich „osiągnięć” zdobytych na swoją rękę a wbrew woli i zamysłowi Boga.

Takim jest człowiek. Takimi jesteśmy, gdy chcemy ratować nasze życie i realizować je na własną rękę. Ostatecznie jednak okazuje się, że jesteśmy tymi, którzy zawiedli, którzy się pomylili, którzy z powodu stania i trwania przy swoich zamysłach ukrzyżowali i stale krzyżują Pana życia. Jesteśmy swoistą ruiną człowieczeństwa.

Do nas takich ludzi przychodzi Zmartwychwstały, by nam udzielić swego ducha. Już nie ducha życia, ale takiego Ducha, który akceptując konieczną po grzechu śmierć człowieka, przeprowadza tegoż człowieka przez tę śmierć. Ten Duch to duch ożywiający. To Duch Święty.

3. Duch przebaczenia

Specyfiką Ducha Świętego, którego udziela zmartwychwstały Jezus, jest przebaczenie. Jest to moc, która uzdalnia do przyjęcia skutków grzechu człowieka, czyli śmierci (trzeba mieć na myśli wszelką ludzką przegraną w duchu akceptacji właściwego wymiaru należnego stworzeniu) i wychodzenia zeń jako zmartwychwstały, czyli oparty na mocy Ducha Świętego.

Duch Święty to moc przemiany i nowego życia, które stale się odradza. Ten Duch uzdalnia człowieka wierzącego w Jezusa Chrystusa jako ukrzyżowanego i zmartwychwstałego do tego, by codziennie (stale) umierać i żyć. Kto ma w sobie tego Ducha Świętego (ożywiającego, źródło wody tryskającej ku życiu wiecznemu), ten będzie wszędzie znakiem przebaczenia. Będzie znakiem nowego stworzenia, które spełnia się wszędzie tam, gdzie do „ruin” (bankructwa) człowieczeństwa dotkniętego przez grzech, przychodzą świadkowie wyposażeni w moc, której sami doznali, ją przyjęli i nią żyją posługując braciom potrzebującym uzdrowienia. Weźmijcie Ducha Świętego . . . .

Prosimy Cię, Panie, abyśmy nie na darmo otrzymywali tego Ducha!

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

84 komentarze

  1. Prosimy Cię Panie, abyśmy nie zmarnowali w sobie tego daru od Ciebie jakim jest Duch Święty..
    Prosimy Cię, abyśmy umieli otwierać się na jego dary, abyśmy bezgranicznie potrafili zawierzyć swoje życie JEMU, aby to ON był naszym przewodnikiem…
    Abyśmy nie tylko mieli Go, ale zeby to było widać

    #1 Ba
  2. Duch Święty jest mocą oczyszczenia ,ale także obrazem miłości Boga do Syna.Jest miłością ,która to ukazuje.
    A miłość przychodzi w powiewie wiatru,w szumie wody rozpryskiwanej, kiedy oblewa nasze ciało i umysł.Tym samym było także podczas naszego chrztu świętego.
    Duch Święty to poznanie, czym jest Jezus dla nas-jest ukazaniem bezwarunkowej miłości dla każdego, który w niego wierzy.Jest oczyszczeniem naszych grzechów,musimy jedynie ufając kochać.
    Być dobrym w naszym życiu,uczciwym w swoich słowach i myślach.Nic na pozór.
    To jest całość ,tak jak całością jest Trójca Święta.

    #2 kasia
  3. Moc przemiany to i może moc współpracy Boga z ludźmi/i odwrotnie/.Wszyscy pracują /i pracowali/,chodzi o to by pracować dobrze.Do tego konieczni nam Kapłani.Z Duchem Świętym wewnątrz 😀

    #3 Ka
  4. „Jestesmy swoistą ruiną czlowieczenstwa”

    Tak, jestem ruiną czlowieczenstwa. Zawiodlam, pomylilam sie.
    Załuję, że nie spotkałam wczesniej takich duszpasterzy, ktorzy by mi to wyjasnili.
    A moze dla mnie dopiero teraz „stosowny czas”?
    Jestem zdumiona, jaką miloscia mimo to obdarza mnie Bog.

    Duchu Swiety, przyjdz, napelnij serce me

    #4 Tereska
  5. Ad #4 Tereska
    Teresko, stosowny czas to właśnie ten, kiedy człowiek dostrzeże i zrozumie, że potrzebuje pomoc, bo sam sobie nie da rady, i przyjmie tę pomoc ze strony Pana Boga – przyjmie dar Ducha Swiętego.
    O czasie stosownym mówi św. Paweł na początku szóstego rozdziału 2Kor. Zobacz ten tekst poczynając od 5,14. Zwróć uwagę na 5,21, w którym to tekście zobaczysz do jakiej „ruiny” człowieczeństwa doprowadzł Bóg swego Syna (cała rzeczywistość krzyża i wzgardy ludzi itp.), by wybawić człowieka z jego stanu ruiny (grzechu, tj. życia dla siebie) i uczynić nowym stworzeniem.
    Zyczę uległości wobec obfitości daru Ducha Swiętego.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #5 bp Zbigniew Kiernikowski
  6. Ad #4 Tereska /bis
    Teresko,
    piszesz: Załuję, że nie spotkałam wczesniej takich duszpasterzy, ktorzy by mi to wyjasnili.
    Nie spotykamy zasadniczo z dwóch powodów:
    1. bo nie chcemy słuchać, albo nawet słuchając, nie słyszymy, tzn. nie przyjmujemy itp.
    2. nie zawsze też ci, którzy głoszą, głoszą właśnie tę prawdę (chodzi o rzeczywistą sytuację człowieka i prawdę krzyża oświeconego blaskiem zmartwychwstania). Ona stanowi centrum przesłania Jezusa Chrytusa (nie tylko Jego słów, lecz całego Jego wydarzenia) i centrum nauczania apostolskiego.
    W tym (obwieszczaniu prawdy krzyża Chrystusa i człowieka) tkwi moc tego nauczania i jego „słabość” wobec człowieka, który (kiedy) jest zadowolony z siebie – także pod względem religijnym. Jest to bowiem nauka mało atrakcyjna i trudna do przyjęcia, dlatego w głoszeniu często idzie się łatwo na skróty moralizatorstwa lub ludzkiej czczej, atrakcyjnej gadaniny a nawet swoistej pobożności i religijności wymyślanej na sposób ludzki (zob. Mk 7; 1Kor,1,18 – 2,16; 2Tm 4,1-4; Kol 2,8-23 itp.).
    Jest to bardzo subtelne i trudne zagadnienie oraz wielkie zadanie.
    Zastanawiaj się nad tym i rozmawiaj z duszpasterzami.
    Ten problem był już od samego początku w Kościele.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #6 bp Zbigniew Kiernikowski
  7. Niech bedzie Bog uwielbiony
    Dzisiaj czuje ,ze wszystko zrozumialam a Duch Swiety na wszystkie sposoby daje mi odpowiedzi.Niech bedzie Bog uwielbiony w odpowiedziach Ksiedza Biskupa i Jego cudownej sluzbie.Niech bedzie Bog uwielbiony w Kaplanie ,ktory otworzyl w ostatnim czasie moje oczy na Dobra Nowine.Niech bedzie Bog uwielbiony we wszystkich blogowiczach ,ktorzy swoimi wypowiedziami mi pomagaja.

    Chwala Panu
    ps.chetnie porozmawialabym z Ksiedzem Biskupem ale osobiscie to niemozliwe

    pozdrawiam

    #7 Tereska
  8. Szkoda ,ze nie ma mozliwosci spowiedzi droga internetowa.Dzisiaj mam taka potrzebe zrzucenia z siebie calej przeszlosci ale niestey nie mam mozliwosci nawet takiej, jak na codzien, bo jestem w niecodziennej sytuacji.

    #8 Tereska
  9. …To śmieszne,ale nie potrafię przebaczyć Bogu.Bo to przecież On doprowdził mnie do bankructwa.Oczywiście,że Bóg ma rację dając mi taką a nie inna historię.Niektórzy mówili mi,że jestem samobójcą decydując się na kolejne dziecko.Dziwili się mojej „głupocie”.Tak dzisiaj najbardziej potrzebuję Ducha Świętego by uzdolnił mnie do przebaczenia Bogu.Bóg potrzebuje mojego przebaczenia.Bóg,który jest we mnie potrzebuje bym przebaczył Mu w sobie.Ksiądz Biskup mówi,że w śmierci jest życie.Ja umieram i potrzebuję reanimacji/nowego tchnienia/.Usta-usta to powrót do nowego życia.Potrzebuję Ducha Świętego bym mógł przebaczyć Bogu…Pozdrawiam…janusz f.

    #9 baran katolicki
  10. #9 Janusz, wydaje mi się, ze to nie Bóg potrzebuje twojego przebaczenia. To ty potrzebujesz przebaczyć. Tylko do końca nie wiem komu? Sobie czy Jemu?
    A co konkretnie zarzucasz Panu Bogu? Ale tak bez ogólników.

    #10 basa
  11. „Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone,
    a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.”
    Ja zawsze myślałam, że to chodzi o sakrament pokuty. Dzisiaj w kontekście komentarza Ks. Biskupa pomyślałam, że przebaczając tak, jakbym odpuszczała grzechy, zmazywała winę juz teraz. Jeśli nie przebaczę, to ten człowiek stanie z tą winą przed Panem Bogiem?
    Co będzie, jeśli trafię na kogoś, kto nie potrafi przebaczać?
    Na szczęście Pan Bóg jest miłosierny…

    #11 basa
  12. #9 Jakaż to gorycz dzisiaj przemawia przez Ciebie Baranku.Nie martw się,dzisiaj jest źle ale jutro będzie lepiej.Powiedz tak sobie szczerze,czy Bóg może odpowiadać za nasze błędy?Cierpimy,bo do doskonałości nam daleko,dlaczego opierasz się na słowach ludzi?Żyj zgodnie ze swą duszą a i bankructwo okaże się nie tak straszne i chwilowe.Głowa do góry,Bóg przecież JEST i działa.

    #12 Ka
  13. Wróciliśmy z mężem z popołudniowej Mszy św.i z radościa mogę powiedzieć, że JESTEM SZCZĘŚWYM CZŁOWIEKIEM :-). Obok mnie był mąż więc blogosławieństwo Kapłana przyjęliśmy obydwoje.To ma MOC.Doświadczam jej na codzień. A poza tym…jak ja uwielbiam śpiewać Hym do Ducha Świetego ! Jest cudowny, naprawde piękny i ma w sobie tyle niezykłej MOCY !.Kiedyś w czasie podróży zatrzymałam się w Parczewie obok bazyliki i oczywiście skorzystałam z okazji aby sie pomodlić. W świątyni mlodziez przygotowywała się do Sakramentu Bierzmowania a pan organista dwoił sie i troił aby młodzież nauczyć śpiewać. Mnie nie trzeba było zachęcać bo czuje DUCHA tej przepięknej pieśni.Trenowałam z nimi śpiew chyba ze 40 minut ale teraz nie mam żadnych problemów i mogę cieszyć sie jej pięknem i mocą. A poźniej przez moment zobaczyłam pewnego Księdza, który kiedyż posługiwał w naszej parafii i który pozostawił w naszych sercach niezatarty ślad bo swoją gorliwością, szlachetnością i wiernością Chrystusowi, naprawdę oczyścił wiele serc. Miałam łzy w oczach ze wzruszenia. I jak tu nie ufać, że Duch Święty czasami gra na najbardziej delikatnych nutach naszych uczuć, wspomnień, wzruszeń, zbliżających nas do tego, który ukochał człowieka aż po krzyż.MIŁOŚCIĄ nieodwołalną i wierną.DUCHU ŚWIĘTY….przyjdź….

    #13 Kaśka B.
  14. …Basa,dlaczego moi synowie są poważnie chorzy?Czy to jest moja wina,że Piotr urodził się z porażeniem mózgowym,a Kuba od pięciu lat jest na pompie insulinowej?Już dawno utraciłem kontrolę nad swoim życiem…Bóg potrzebuje mojego przebaczenia bo to jest zgoda na działanie Jego Ducha w moim życiu.On potrzebuje mojej zgody na chwalebny krzyż…Pozdrawiam Cię…janusz f.

    #14 baran katolicki
  15. …Ka,czyż Prawda może by gorzka?Czyż krzyż/umieranie/nie jest piękne?…Pozdrawiam Cię…janusz f.

    #15 baran katolicki
  16. Januszu, #13:
    „Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: „Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice?” Jezus odpowiedział: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże” (J 9,2-3)…
    Nie obwiniaj siebie… tylko spróbuj zrozumieć i zobaczyć w tym sposób objawienia się na Twoich Synach (i w Tobie) spraw Bożych…
    Pozdrawiam 🙂

    #16 julia
  17. Ad #7 Tereska
    Z mojej strony takie spotkanie osobiste jest możliwe. Wystarczy umówić termin.
    Z kilka dni powinienem już być w Siedlcach. Teraz jestem w Bydgoszczy.
    Zapraszam
    Bp ZbK

    #17 bp Zbigniew Kiernikowski
  18. Janusz, we mnie jest całe mnóstwo sprzeczności, ale w tobie chyba jeszcze więcej. Nawet porównując te dwie odpowiedzi, widać że jedna zaprzecz drugiej.
    Uważasz, ze choroba twoich synów jest twoim krzyżem.
    Zaraz dajesz do zrozumienia Ka, że krzyż i umieranie jest piękne.
    Z tego by wynikało, ze Bóg daje ci coś dobrego, pieknego dla ciebie.
    A ty masz do niego pretensje i żal o to. Uważasz go za winnego.
    Mam teraz dwie myśli i nie wiem, którą wybrać.
    Może…
    Ale właściwie one się jakoś zazębiają.

    #18 basa
  19. Dlaczego cierpimy? Dlaczego Bóg dopuszcza choroby, kataklizmy i inne trudne dla nas rzeczy?
    Myślę, ze odpowiedź na to daje I katecheza II roku Ks. Biskupa „Reakcja Boga na grzech- Protoewangelia” – a szczególnie rozdział „Bóg nie moze potwierdzić fałszywego sposobu myślenia”. Zainteresowanych wysyłam pod adres: http://www.chrzest.siedlce.pl/katecheza.php
    Można tam znaleźć wszystkie katechezy.
    A wiec cierpienie jest następstwem grzechu pierworodnego i następnych.
    Czyli to nie jest winą Pana Boga, ze my cierpimy… To jest konsekwencja.
    Ale Pan Bóg nie zostawia nas w tym cierpieniu samych, przynajmniej mnie nie zostawia. I myślę, ze ciebie, Januszu też, bo wielokrotnie o tym wspominałeś.
    I tu pojawia sie ta druga myśl. Czytałam kiedyś na portalu Wiara „Refleksję na dziś”. To było o Maryi:
    „Widzimy ją od zwiastowania. Młodą dziewczynę, wybraną wśród wszystkich panien Izraela ze wszystkich pokoleń. Szczęśliwa jesteś, bo Ciebie właśnie wybrał Pan na matkę Mesjasza – mówi anioł.

    I tu zaczynają się schody. Ciąża może stać się przyczyną śmierci. Dziecko przychodzi rodzić w grocie, potem uciekać z nim do Egiptu przed Herodem. Po powrocie czeka ją wiele lat ubogiego życia i pracy w Nazarecie. W końcu jedyny syn – i jedyne zabezpieczenie starości zostaje skazany i umiera w pohańbieniu.

    Droga po ludzku trudna i pełna cierpienia. A jednak anioł powiedział o Maryi: „szczęśliwa”. Faktycznie: niewyobrażalnie szczęśliwa. Przeżyła życie w rękach Boga. To On osłonił ją, gdy nosiła dziecko. On ostrzegł przed Herodem. I On pamiętał o niej nawet konając na krzyżu. Nie zabrał cierpienia i wysiłku, ale pozwolił przez nie doświadczyć, że jest tuż obok.”
    Ten wpis zrobił na mnie duże wrażenie. Rzeczywiście, Pan Bóg dopuszcza różne trudności. Ale czy ja widzę tylko te trudności, czy widzę także, że ON mi także w tych trudnościach pomaga i pozwala się lepiej poznać? Czy ja tylko cierpię, czy też potrafię się cieszyć z Jego obecności obok? Czy ja widzę w tej obecnosci dowód Jego miłosci i dobroci?
    Czy ty Januszu widzisz w twoim życiu właśnie takie działanie Boga? Jego miłość i dobro dla Ciebie?

    #19 basa
  20. Wczoraj rozmawialam z kolezanka,ktora jest jak to sama nazwala u kresu wytrzymalosci wszystko ,sie jej ,,wali,, tez ma dziecko niepelnosprawne i mnostwo problemow sąd itd…w rozmowie zasugerowalam aby sie modlila to tez czyni i na rozne sposoby, a przebaczylas ..NIE ,ja nie potrzfię przebaczyć..padla odp.. duzo rozmawiam z ludzmi, duzo sama przezylam ale bez wybaczenia (tj prośby aby Bóg DAŁ nam łaske przebaczenie) nie ma nawet najmniejszego ,,KROCZKU,, do przodu….
    Jaki KRZYŻ jest bolesny,przekraczajacy ludzką świadomość, tragizm.. a jakie cudowne ZMARTWYCHWSTANIE..po burzy,słońce itd…. to nie frazesy ja od KRZYŻA zaczelam nawracanie do BOGA ja co jakiś czas ,,wiszę,, aby następnie odczuć błogość.. kiedyś usłyszałam od księdza że jeżeli ktoś uważa ,że uczeń Chrystusa może przejśc przez życie bez KRZYŻA to jest ANTYCHRYSTEM…

    #20 Ba
  21. Tak basa!!!
    Właśnie na tym polega nasza misja aby brać na siebie błędy żony/męża, dzieci, kolegi, pracownika/pracodawcy i ich nie oddawać.Wtedy grzech sie nie powiela, neutralizuje, zanika, ktoś doświadcza przebaczenia.Doświadcza logiki innej niż ta w której żył.Widzi, że można otworzyć sie na drugiego człowieka , dostać za darmo coś czego potrzebuje, że może ktoś nie mieć do niego pretencji.Aby taka postawę chociaż czasami mieć potrzeba przejść to wszystko co stało sie z Jezusem. Jego drogę: z życia wg Prawa poprzez porażkę i Krzyż do radości życia już nie z własnych sił.Dlatego Ks.Biskup pisze ,że ten dzień jest zwieńczeniem historii zbawienia.I tej w dziejach Izraela i świata i mojej osobistej.
    Co do Twoich pytań: wg mnie postawa przebaczania, nie ma na celu „rozliczenia” literalnie wszystkich grzechów, a raczej spotkania, chociaż raz w życiu Jezusa w drugim człowieku.To wystarczy.

    #21 grzegorz
  22. Ad #21 grzegorz
    Grzegorzu, bardzo dziękuję za ten komentarz – to dopowiedzenie.
    Pozdrawiam!
    Bp ZbK

    #22 bp Zbigniew Kiernikowski
  23. Ksieze Biskupie – zaproszenie to dla mnie wielki zaszczyt ale niestety niemozliwy z uwagi na duza odleglosc.
    Dziekuje i prosze o modlitwe
    pozdrawiam

    #23 Tereska
  24. Ten stosowny dla mnie czas. to rzeczywiscie jest taki, że ja juz sama nic nie jestem w stanie zrobic , dlatego mocno zaufalam Duchowi Swietemu.
    Mam tez swiadomosc, że wszystko co sie zlego dzieje to skutki mojego grzechu.

    #24 Tereska
  25. Prosze cie Panie , abym nie na darmo przyjela tego Ducha

    #25 Tereska
  26. …są takie pytania na które nawet Bóg milczy.Oskarżam Boga.Mam do Niego żal.To prawda ,którą odkryłem niedawno.Istnieje ból,który należy do istoty miłości a przebaczyc Bogu to miec Jego prawdziwy obraz.Przebaczyc Bogu to zgodzić się na to, że czasem czegoś nie rozumiem, że to ma jakiś ukryty sens…Pozdrawiam…janusz f.

    #26 baran katolicki
  27. # 21 Grzegorzu, ja nie miałam na myśli „rozliczania” grzechów. Ja miałam na myśli, darowanie – odpuszczenie grzechów.
    Wydaje mi się, ze wyraziłeś się chyba nieściśle, bo nie rozumiem końca twojej odpowiedzi.
    Rozumiem, że gdy spotkam osobę, która mi przebacza, to spotykam w tej osobie Jezusa Chrystusa.
    Ale jeśli spotykam osobę, która mnie skrzywdziła i której chcę wybaczyć,czyli mam postawę przebaczania, jak to nazwałeś, to czy też spotykam w niej Pana Jezusa? Ale Pan Jezus nigdy mnie nie skrzywdził…

    #27 basa
  28. # 26 Janusz
    No to masz problem.
    Spytam jeszcze raz. Na prawdę nie wiedzisz nic dobrego w życiu, co dał Ci Bóg? Nie widzisz Jego miłości?

    #28 basa
  29. Wrócę jeszcze do katechezy chrzcielnej. Tym razem fragment pod tytułem ” Zrzucanie winy”
    „Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?» Mężczyzna odpowiedział: «Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem». Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: «Dlaczego to uczyniłaś?» Niewiasta odpowiedziała: «Wąż mnie zwiódł i zjadłam».”
    Ks. Biskup tłumaczy w niej, ze każde z nich zrzucało winę na drugiego. Najczęściej słabszego.
    Ja w tych słowach zobaczyłam jeszcze, że Adam nie tylko zrzuca winę na Ewę. On zrzuca winę także na Pana Boga. On mówi „niewiasta, którą postawiłeś przy mnie”, czyli tak jakby mówił: Ty jesteś winny. Gdybyś mi jej nie dał, nie zgrzeszyłbym.
    Bóg nie obraził się na Adama i Ewę. W odpowiedzi Bóg dał im Protoewangelię – obietnicę.
    Janusz, tobie też ją daje. Uwierz.
    On widzi twój bunt. On widzi twoje zagubienie. On widzi twój żal. On cię kocha i chce ci pomóc.
    On nie oczekuje od ciebie wybaczenia. On oczekuje od ciebie zaufania, ze to, co ci daje, jest dla ciebie dobre. Nawet jeśli tego nie rozumiesz…
    🙂
    Łatwo napisać?
    Może tak. Ale to też trochę moje doświadczenie. Bóg chce, abym Mu ufała, ze to, co mnie spotyka, jest dla mnie dobre. A potem się okazuje, że rzeczywiscie tak jest…
    Ale jakie to jest czasami trudne. 🙂

    #29 basa
  30. Z Dienniczka Siostry Faustyny
    „Mozemy dojsc za laska Boza do tego,ze cierpienie dla nas zamieni sie w rozkosz,bo milosc umie takie rzeczy dzialac w duszach czystych”

    Januszu ,wlasnie to przezywam ,ze nie obwiniam juz nikogo za chorobe mojej corki, bo zrozumialam ,ze jest to skutek moich grzechow , a Bog w swoim Milosierdziu przygarnia mnie /nas/ do siebie

    pozdrawiam

    #30 Tereska
  31. – chyba wyrazilam sie nieprecyzyjnie bo jak teraz czytam to wyglada na to ,ze to moja wina ,ale chodzilo mi o to,ze Pan Bog przez chorobe corki otworzyl mi oczy na prawde o mnie

    #31 Tereska
  32. Basa
    Jest tak jak piszesz.Jedynie słowo „krzywda” ująłbym w cudzysłów. Poczucie „krzywdy” rodzi się w sytuacji gdy ktoś mi coś odbiera ( kasę, honor, zasługi,wygodę).Coś co uważam za moje,niezbędne , zasłużone itp.
    Wiesz, skąd się bierze przekonanie o konieczności tych życiowych zabezpieczeń.
    Wiesz już więc, że ten kto Ci je po trochę odbiera pozwala Ci stawiać pierwsze kroki na wodzie.Jest Ci przyjacielem i zamiast poczucia krzywdy rodzi się w Tobie uśmiech i miłość.

    #32 grzegorz
  33. …moja żona to piękna kobieta,moi synowie to cudowne dzieci.Krzyż/cierpienie/już nie jest przekleństwem.Mam co jeść i gdzie spać.Co dziennie słońce budzi mnie do pracy.Jak nigdy stać mnie sobotnio-niedzielne weekendy.Generalnie wszystko jest w porządku.Wiem,że szukam dziury w całym i sam idę pod górę.To dobrze,że mogę spotkać się z Wami w chwili kiedy sił brakuje i chciało by się zwalić winę na Pana Boga i uciec od Niego.Nie pozwólcie mi na to…Pozdrawiam Was…janusz f.

    #33 baran katolicki
  34. Janusz, basa
    Czy czytaliście tę książkę, o której mówił Ksiądz Biskup: „Chata”? Wasze wypowiedzi jakby dotykają tej sytuacji stanięcia wobec mądrości Boga, aby Go osądzić, ale przejście tej drogi z autorem książki pomaga. Człowiek zmienia perspektywę, i na końcu żałuje, że wszystko się już skończyło. Pomaga to, że czytając patrzysz na swoje życie w obecności Miłości.
    Pozdrawiam

    #34 AnnaK
  35. Wszyscy pragniemy jedność a unas rozbił tą jedność Dziekan który zawładnoł procesją Bożego Ciała. Teraz niema wspólnej tylko każda parafia osobno a tak było pięknie jak wszyscy mieszkancy Międzyrzeca modli się razem.

    #35 Andrzej
  36. Znów mam okazję przekonać się, czy dopuszczam do głosu tego Ducha, który uzdalnia mnie do przebaczania, do przyjęcia na siebie skutków grzechu…
    Mam pokusę, by postawić „na swoim”, powiedzieć – dość!, czyli na na grzech odpowiedzieć grzechem…
    Ale… przecież mam świadomość, że doznałam mocy Ducha. Mam nią żyć i posługiwać braciom (mężowi) potrzebującym uzdrowienia. Szczególnie wtedy, gdy im się wydaje, że nie potrzebują tego uzdrowienia. A moje „przyjęcie na siebie skutków grzechu” uznane będzie za oznakę słabości, nie mocy Ducha…
    Zachęcająca jest nagroda, gdy tej mocy dam działać… „stawianie pierwszych kroków na wodzie, odkrycie w trudnym bliźnim przyjaciela, dzięki któremu zrodzi się we mnie miłość” (grzegorz)…
    🙂

    #36 julia
  37. „Przebiegłam” część tych wypowiedzi uczestników bloga i myślę – jak już wcześniej to powiedziano – jak to dobrze, że można tak rozmawiać, dzielić się myślami, a nawet „błądzić głośno” i jest szansa, że KTOŚ może pomóc, wyjaśnić, co nas męczy, podtrzymać na duchu – to takie pocieszające! 🙂 Pozdrawiam Wszystkich!

    #37 Małgorzata W.
  38. ad #35 Andrzeju! A może lepiej porozmawiać z Ksiedzem dzeikanem na temat procesji Bożego Ciała? Przecież jakieś racje przemawiały chyba, że taką decyzję podjął? Taka rozmowa w oczy, to dopiero będzie „powiew Ducha Świętego”. Powodzenia

    duszpasterz

    #38 duszpasterz
  39. #32 Grzegorzu, zgadzam się, ze tego kogoś, w znaczeniu, które użyłeś, mogę uznać za przyjaciela, a także narzędzie w ręku Boga, abym coś zrozumiała. Właściwie nie mam wrogów… Ale pytanie brzmiało, czy spotykam w nim Pana Jezusa ?
    A jeśli ktoś znęca się nad tobą fizycznie?
    Czasami przychodzą do mnie kobiety pobite przez mężów. Spotykają w nich Pana Jezusa?

    #39 basa
  40. #33 Januszu, cieszę się, ze znalazłeś pracę. 🙂
    Pisałeś kiedyś, ze jej nie masz.
    Pan Bóg jest dobry 🙂

    #40 basa
  41. # Andrzeju, jak przeczytalam Twoja wypowiedz odnosnie zerwania jednosci z uwagi na powrot do starych tradycji Bozego CiaLa to uśmiechnelam sie, gdyz od dobrych paru lat u nas w N, przed kazdym BC glosno dyskutowalo sie, po co wszystkie parafie razem przeciez to tyle km do przebycia ,,starsi nie mogli uczestniczyć w calej procesji,, no i kto to ,,naboznie,, uczestniczyl w tej procesji, gdy szedl ciut dalej od ,,czoła,, rozmowy, calkowite rozprężenie nawet duchowni … a tu jak powrot to też zle, ja osobiście ucieszylabym sie z powrotu, a jezeli chodzi o jednosc to czy musi byc manifestowana w tym dniu??? I w taki sposob??

    #41 Ba
  42. 37 Malgorzata
    – witamy na forum
    Nie wiem, czy komus pomoglam, ale wiele skorzystalam.
    Zachecam cie do dzielenia sie.

    #42 Tereska
  43. #15 Umieranie może i jest dla duszy umierajacego piękne.Rzecz w cierpieniu.Nie chcemy dłuugo cierpieć.Odrzuć rozgoryczenie,bo nic pozytywnego to Ci nie wniesie.Żyć trzeba.I życzę Ci byś na przekór bólu który Cię dotyka ,żył z uśmiechem.Może smutnym,ale uśmiechem.

    #43 Ka
  44. …Ka,
    Trzeba mi przeżyć wszystko, co jest mi dane. Całą radość i cały smutek. Nie wolno mi przed tym uciekac. Nie przeżyty smutek i tak kiedyś mnie dopadnie…
    radośc to rzecz bardzo poważa…
    janusz f.

    #44 baran katolicki
  45. …basa,
    Pan Bóg jest za dobry dla mnie…
    Pozdrawiam…
    janusz f.

    #45 baran katolicki
  46. # 42 Teresko! Dziękuję za powitanie na forum! Miło być dostrzeżonym. Postaram się uczestniczyć w rozmowach, jeśli będę miała coś do powiedzenia… 🙂 Wcześniej zaglądałam już „do WAS’”, ale nie miałam śmiałości wziąć udziału w dyskusjach. Dopomógł mi w tym sam Ksiądz Biskup podczas rozmowy w czasie odwiedzin mojej rodzinnej parafii. I … bardzo Mu za to dziękuję, a Wszystkich Blogowiczów jeszcze raz pozdrawiam! Cieszę się, że tutaj „dotarłam”. 🙂

    #46 Małgorzata W.
  47. Mam pytanie:
    Mój młody przyjaciel poszukiwał możliwości głębszego postrzegania świata – zaczął poszukiwać „trzeciego oka” w sobie… Otworzyło Go to na inny świat. Teraz widzi to, czego nie widać, słyszy to, czego nie słychać. Obawia się, czy nie jest opętany… Uważam, że jest Mu potrzebna pomoc duszpasterza. Pytanie brzmi: czy skierować Go do swojego proboszcza? Czy (przez wzgląd na Jego wiek) mogę Mu towarzyszyć? Czy raczej powinien iść z Rodzicem? (nie wiem jeszcze, czy Rodzic wie o Jego niepokoju…)
    Pozdrawiam 🙂

    #47 julia
  48. Małgorzata
    Ja również się cieszę, że się ośmieliłaś napisać.
    Super!

    #48 grzegorz
  49. #45 Januszu, dla mnie też 🙂

    #49 basa
  50. Basa,
    Czy chciałabyś osądzać męża bijącego żonę? Pytasz czy jest i na ile jest obecny w nim obraz Boga?
    (Dopowiem żebyśmy nie czuli się za dobrze, że wykorzystywać żonę/męża można nie tak „widowiskowo” ale równie bezwzględnie „w białych rękawiczkach”.Cóż, że te siniaki są niewidoczne. Wiem coś o tym.)
    Ja bym nie podejmował się takiej oceny.
    Można i warto jednak pytać dlaczego ja tak postępuję i jaka jest moja reakcja gdy ktoś to robi wobec mnie.Wtedy możesz pobitej żonie , która się do Ciebie zgłasza nie tylko pomóc psychofizycznie, ale również dawać świadectwo o Dobrej Nowinie.

    #50 grzegorz
  51. …Małgorzato,tu wszyscy maja coś do powiedzenia a najbardziej przemawiają ci,którzy mówią swoim życiem.Pozdrawiam Cie i czekam na Twoje życiowe doświadczenie.Odwagi…janusz f.

    #51 baran katolicki
  52. …Julio,Twój przyjaciel potrzebuje pomocy psychiatry…Pozdrawiam Cię…janusz f.

    #52 baran katolicki
  53. # 50 Grzegorzu, ja nie osądzam męża ani zony, ani kto ma rację.
    I nie pytam, czy jest w nim obraz Boga.
    Ja pytałam, czy ona spotyka w nim Pana Jezusa ?
    Ten/ta wykorzystywana bezwzględnie „“w białych rękawiczkach”” też.

    #53 basa
  54. #52 Januszu,
    rozumiem…
    Pozdrawiam Cię… 🙂

    #54 julia
  55. co ks. Biskup zrobi z wiadomością ze ma w swojej diecezji wielu księży h… (…)
    Zwykle ludzie Koscioła milczą na takie informacje bo to anonim, bo to i tak nic lub niewiele zmieni ale tacy ksieża są i chyba trudno tu mówić ze pracują na chwałę Bożą…
    cum Christo.
    x. Paweł K.

    #55 ks. Paweł K.
  56. Moje życie jest w ruinie obecnie. Gdy zaczynam szukać pocieszenia u ludzi widzę że jedynym lekarzem może być tylko Bóg, ludzie są bezsilni. Pociesza mnie na wiele sposobów. Paradoksalnie cała ta sytuacja może okazać się sposobnością by wiele zmienić w moim życiu i nawet się cieszę z tego. Stała się też okazją by na prawdę Jemu się powierzyć. Dopiero z dołu śmierci możemy być wyratowani tylko Jego mocą, a nie jakąś inną. Proszę módlcie się za mnie.
    Alicja

    #56 Alicja
  57. #47 Julio o ile mogę doradzić to raczej nie proboszcz a egzorcysta, to tak jak z lekarzami kazdy ma swoją,,specjalizację,,no i pierwsze to rozeznanie jacy są rodzice czy zrozumieja..osobiście gdyby to dotyczylo mojego dziecka wolałabym wiedziec i osobiscie iść ale ja jestem po ,,przejściach,,w tej ,,dziedzinie,, ale na pewno nie mozna odpuścić tego bo to właśnie ten młodzieniec jest tą jedną zagubioną owieczką.. z której może jeszcze być tyle radości w niebie…

    #57 Ba
  58. Byłam bardzo ciekawa, czy Grzegorz mi odpowiedział.
    Dzisiaj nad ranem Pan Bóg pozwolił mi zrozumieć to, co Grzegorz miał na myśli i dlaczego unikał odpowiedzi na moje pytanie.
    Ja jednak odpowiem na nie. Moim zdaniem ofiara przemocy czy fizycznej, czy psychicznej nie spotyka w swoim prześladowcy Pana Jezusa. On nikogo nie krzywdził.
    Ale nie o to w tym chodzi.
    Przypomniało mi się to, co zawsze powtarza Ks. Biskup. Chodzi o to, aby prześladowca spotkał się z przebaczeniem. Majac doświadczenie przebaczenia być może w jakimś trudnym dla siebie momencie życia uwierzy, ze Pan Bóg go kocha i też może mu wybaczyć. I to będzie początek jego nawrócenia, zwrócenia się ku Bogu. Nawet w ostatniej chwili jego życia.
    I jak pokazuje przykład „dobrego” łotra, to wystarczy, aby jeszcze dziś być z Nim w niebie.
    Pan Bóg chce zbawić nas wszystkich, nawet największego złoczyńcę.
    Podsumowując: Nie chodzi o to, czy ofiara spotyka w prześladowcy Pana Jezusa. Chodzi o to, aby prześladowca mógł Go spotkać w ofierze.
    Grzegorzu – dziękuję 🙂

    #58 basa
  59. …#21,Grzegorz,moja żona nie chce dać się pozbadnąć.Mowi,że gdy ją pozbędnę to już po niej.To co piszesz nie jest dla wszystkich ale jedynie dla tych,którzy mają Ducha Świetego.Tylko Jezus Chrystus potrafi dać się pozbędnąć wbrew Sobie.Czy Ty potrafisz umierać,czy zgadzasz się na pozbędnięcie u drugiego człowieka?Ja już dawno jestem pozbadnięty w swoim domu.Czy to właściwa postawa dla męża i ojca?…Pozdrawiam…janusz f.

    #59 baran katolicki
  60. #56 Ba
    też tak myślę…
    Dziękuję za zainteresowanie 🙂
    Pozdrawiam 🙂

    #60 julia
  61. #58 Januszu 🙂
    nie mogę nie zauważyć, że użyłeś prześlicznego wyrazu „pozbadnąć”…
    Poznałam ten wyraz dzięki mężowi, który swego czasu czuł się przeze mnie właśnie „pozbadnięty”…
    Zapytałam go teraz, jak się czuje? – Lepiej… padła skromna odpowiedź…
    Pozdrawiam Ciebie i Twoją Żonę 🙂

    #61 julia
  62. Ad #47 julia
    Julio, jeśli możesz i zechcesz, proszę zgłoś się do mnie osobiście.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #62 bp Zbigniew Kiernikowski
  63. Ad #55 ks. Paweł K.
    Księże Pawle, jeśli Ksiądz należy do tych, którzy pracują dla chwały Bożej, to sam będzie wiedział, sam co z tym zrobić oraz także, jak w tym pomóc biskupowi.
    Bp ZbK

    #63 bp Zbigniew Kiernikowski
  64. #62 Ks. Bp,
    mogę, chcę i zgłoszę się.
    Dziękuję i pozdrawiam 🙂

    #64 julia
  65. #55 x Piotr K,
    może nie rozumiem wszystkiego (a chcę być dobrze zrozumiana), ale myślę, że są księża hetero…, którzy „nie pracują na chwałę Bożą”.
    Sądzę, że problem nie leży w skłonnościach księży, tylko przeżywaniu „swojej uczuciowości”. A tak pisze o tym KKK:
    „2348 Każdy ochrzczony jest powołany do czystości. Chrześcijanin „przyoblekł się w Chrystusa” (Ga 3, 27), wzór wszelkiej czystości. Wszyscy wierzący w Chrystusa są powołani do życia w czystości zgodnie z różnymi stanami życia. W chwili chrztu chrześcijanin zobowiązał się do czystego przeżywania swojej uczuciowości. (…)
    2358 Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Osoby takie nie wybierają swej kondycji homoseksualnej; Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi trudne doświadczenie. Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i – jeśli są chrześcijanami – do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swojej kondycji.
    2359 Osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one – stopniowo i zdecydowanie – do doskonałości chrześcijańskiej”
    Pozdrawiam 🙂

    #65 julia
  66. ad#65 do Julii!

    Myślę, że Ks. Pawłowi K. nie chodziło o skłonności. Bo to rzecz zrozumiała, jasna i oczywista. Wybacz, że powiem otwarcie. Twój sposób interpretacji wypowiedzi (chyba) młodego księdza jest nieco pokrętny i stanowi próbę zamazania problemu. Jak Kościół wyszedł na takiej próbie, to widzimy i słyszymy, a w Polsce usłyszymy i zobaczymy niedługo. Niestety, jedynem wyjściem z tej sytudacji jest otwarte podjęcie problemu i próba rozwiązania go. Podobnie rzecz ma się również z hetero, którzy nie pracują „dla chwały Bożej”. Uważam, jako wieloletni duszpasterz, że ostatni dzwonek dzwoni, żeby sprawy radykalnie rozwiazać, a nie „zamiatać pod dywan”. A taką właśnie próbą „zamiatania pod dywan” wydaje mi się być Twoja wypowiedź. Fałsz i obłuda nigdy dobrych owoców przynieść nie mogą.
    Solidaryzuję się z postawą ks. Pawłą K., choć niezupełnie zgadzam sie z decyzją opublikowania Jego wypowiedzi.

    ad #63 do Księdza Biskupa!

    Mam pytanie. Jak Ksiądz Biskup rozumie swoje oczekiwanie względem ks. Pawłą K. ( czy innych) zawarte w wypowiedzi:”Księże Pawle, jeśli Ksiądz należy do tych, którzy pracują dla chwały Bożej, to sam będzie wiedział, sam co z tym zrobić oraz także, jak w tym pomóc biskupowi.
    Bp ZbK”?
    Z pewnością jest wielu kapłanów, którzy chętnie pomogą, bo kochają Kościół, ale nie chcą być „donosicielami”, a nie bardzo wierzą w przebudowę istniejących struktur.

    Z szacunkiem dla Pani Julii i Księdza Biskupa pozostaję
    duszpasterz

    #66 duszpasterz
  67. Jestem zdumiona odpowiedzia duszpasterza, bo w odpowiedziach Ks Biskupa i Julii widzę prawdę chrzescijańską .
    Przecież Kościól nie będzie walczył z hetero- czy z innymi – ogniem i mieczem

    #67 Tereska
  68. ad#67 do Tereski

    Czy Ty, Teresko, wiesz o czym jest mowa. Bo nie wystarczy fanatyzm nawet katolicki. A z Twojej wypowiedzi wynikałoby, że absolutnie nie rozumiesz ani tego, co napisał ks. Paweł K., ani tego co napisał Ksiądz Biskup do ks. Pawła K. . Wypowiedź Julii ma, niestety, charakter próby odwrócenia uwagi od nabrzmiałego problemu w Kościele. Kościół dzisiaj płaci ogromną cenę za bagetelizowanie tej sprawy. Zapłaci jeszcze większą cenę, jeśli będzie podchodził do trudności i upadków w kapłańskim życiu tak, jak Ty – ( nie będziemy o tym mówić, to tego nie ma).
    A „ogniem i mieczem”, to powieść Henryka Sienkiewicza, którą każdy znać powinien:-)
    duszpasterz

    #68 duszpasterz
  69. # Julio Janusz nie mam meża ani żony wiec nie ma kto mnie ,,uświadomić,,co to znaczy ,,pozbadnąć,, tak bardzo chcialabym wiedziec 🙂 PROSZĘ

    #69 Ba
  70. #66 duszpasterzu 🙂
    nie jestem zwolenniczką zamazywania problemu ani „zamiatania pod dywan”. Przeczytałam wypowiedź ks. Pawła i skomentowałam. Różnica między nami polega chyba na tym, że dla mnie najważniejszym w Jego wpisie było wyrażenie: „(nie) pracują na chwałę Bożą”. Dla Ciebie: „wśród księży są h…”.
    ………..
    Zasmuciła mnie Twoja opinia, że „w Polsce usłyszymy i zobaczymy niedługo”. To może skutek tego, że księża widząc, co się dzieje nie chcą być „donosicielami” i mało wierzą w Kościół…
    …………
    Pozdrawiam 🙂

    #70 julia
  71. Z nieukrywanym smutkiem czytam wpis ks. Pawła i Duszpasterza. Księże Pawle, wystarczy czytać ten blog, a wielokrotnie Ksiądz Biskup prosił, że jeśli ktoś zna trudne sprawy i nie widzi innego rozwiązania, żeby Mu o tym wprost powiedzieć, bez chowania się za zasłonę Internetu. Przyjść do Biskupa i powiedzieć jest stawaniem w prawdzie w trosce o dobro Kościoła, a nie „donoszeniem” – którym jest anonimowe „podrzucanie” jakiś często fałszywych sensacji.
    A co miał Ksiądz Biskup na myśli pisząc, że ks. Paweł będzie wiedział co ma zrobić? To wydaje mi się być oczywistym – że wystarczy otworzyć Pismo św. (Mt 18,15-17) i tutaj już sam Chrystus mówi, co należy zrobić.
    To moje myślenie potwierdza chociażby to, że Ks. Biskup na spotkaniach kapłańskich wielokrotnie prosił, że jeśli któryś kapłan widzi u drugiego jakiś problem, to aby nie bał się jemu narazić i najpierw w cztery oczy zwrócił mu uwagę…
    Proponuję dobrze słuchać Biskupa, a wtedy zbędne będą tego typu pytania. Pozdrawiam.

    #71 prezbiter
  72. …duszpasterz,
    czy Wy kochacie swojego biskupa?…
    janusz f.

    #72 baran katolicki
  73. ad#70 do Julii

    No cóż, przyznać musze, ze nie jestem tak doskonałym, jak Ty, Julio! I wstyd mi tego.

    ad#73 do prezbitera:
    …którym jest anonimowe „podrzucanie” jakiś często fałszywych sensacji…
    To Twoje stwierdzenie jest wystarczającym wyjaśnieniem dlaczego księża nie przychodzą do Księdza Biskupa. Niewygodne prawdy nazywa się „fałszywymi sensacjami”, więc po co przychodzić. A twierdzenie o ukrywaniu się za internetem jest nieuzasadnione – internet nie daje wcale anonimowości. Przecież o tym wiesz!

    ad#72 o baran katolicki

    Biskup nie jest do kochania, tylko do słuchania Go.:-)

    duszpasterz

    #73 duszpasterz
  74. #69 Ba,
    mąż pouczył mnie (gdy zachichotałam usłyszawszy to określenie), że „pozbadnąć” to znaczy zlekceważyć (czyli rzecz bardzo poważna)…
    Pozdrawiam 🙂

    #74 julia
  75. #73 duszpasterzu,
    nie rozumiem, dlaczego o mnie tak napisałeś. Różnimy się (to naturalne), co nie znaczy, że nie możemy się ZROZUMIEĆ.
    Pozdrawiam Cię 🙂

    #75 julia
  76. #69Ba,Słowo pozbadnąć jest regionalizmem o szerokim zasięgu. Występuje m.in. na Kujawach i w Wielkopolsce. Przykładem potocznego zastosowania tego czasownika jest zdanie: Tak go pozbadła, że we własnym domu nie miał nic do gadania…Pozdrawiam Cię…janusz f.

    #76 baran katolicki
  77. #73duszpasterz, biskup to Kościół, którego należy słuchać z chrystusową miłością…
    Pozdrawiam Cię…
    janusz f.

    #77 baran katolicki
  78. „duszpasterzu”, spróbuj spojrzeć optymistycznie, z nadzieją. Osobiście jestem głęboko przekonany, że jeśli ktoś przyjdzie do Biskupa i będzie mówił o faktach, by pomóc Biskupowi i Kościołowi, nie zostanie potraktowany jako ten, kto przychodzi z „fałszywymi sensacjami”.
    A Internet mimo wszystko jest anonimowy, gdyż przynajmniej ja nie wiem kim Ty jesteś…
    Niemniej pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie

    #78 prezbiter
  79. #Julio i baranie katolicki w małopolsce nie słyszałam aby ktoś kogoś pozbadnoł mimo iż nie chciałabym nikogo pozbadnąć ale to fajne określenie i DZIĘKI za powazne potraktowanie mego ,,problemu mojej niewiedzy,,

    #79 Ba
  80. #Julio i baranie katolicki w małopolsce nie słyszałam aby ktoś kogoś pozbadnoł mimo iż nie chciałabym nikogo pozbadnąć ale to fajne określenie i DZIĘKI za powazne potraktowanie ,,problemu mojej niewiedzy,,

    #80 Ba
  81. „Duszpasterzu” moja wypowiedz to tylko zdumienie ,bo na blogu Ksiedza Biskupa przez 2 lata nauczylam sie wiecej niz przez 30 lat we wspolnotach prowadzonych przez roznych duszpasterzy.
    Moge smialo powiedziec ,ze przez ten czas doswiadczylam laski nawrocenia ze swojej religijnosci.A w niedziele Trojcy Swietej ,gdy doswiadczylam laski Sakramentu pokuty „w nowym duchu” dostalam wyrazne nachnienie aby objac modlitwa wszystkich Kaplanow.
    Modlmy sie wszyscy za Kaplanow a Pan ,ktory ma wladze nad wszystkim bedzie wiedzial jak to rozwiazac.
    pozdrawiam

    #81 Tereska
  82. Januszu,basa
    Przepraszam za chwilowe wyłączenie się z komentarzy, ale mamy jutro ślub córki, rozumiecie.

    #82 grzegorz
  83. Ad #82 grzegorz
    Grzegorzu!
    Gratulacje Wam, Rodzicom, z okazji ślubu córki.
    A Młodym jak najlepsze życzenia Bożego Błogosławieństwa i wiele ludzkiej życzliwości oraz wzajemnej miłości.
    Z modlitwą i pozdrowieniem
    Bp ZbK

    #83 bp Zbigniew Kiernikowski
  84. Dziękujemy:)

    #84 grzegorz

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php