Nawrócenie (1) – „epistrepho”

by bp Zbigniew Kiernikowski

W kilku odcinkach proponuję, aby spojrzeć pokrótce jak Pismo święte, szczególnie Nowy Testament, ujmuje sprawę nawrócenia. Jest to oczywiście problem bardzo szeroki. Przyjrzymy się podstawowym terminom biblijnym używanym na określenie nawrócenia. Analiza ich znaczenia pomoże nam z pewnością lepiej zrozumieć istotę rzeczywistości, którą wyrażają.

Konkretnie zajmiemy się trzema terminami: epistrepho, metanoeo, metamelomai.

Epistrepho – zmiana kierunku

Czasownik epistrepho, znany też w grece klasycznej, wyraża zmianę kierunku ruchu, zmianę drogi, postępowania. Odnosi się do sfery zewnętrznej – ruchu w sensie fizycznym, określając ruch docelowy i zwrócenie się do określonego punktu, przedmiotu. Dotyczy także dziedziny duchowej, a więc skierowanie woli człowieka ku drugiemu, ku określonym wartościom. Może więc określać taką orientację, której celem jest wewnętrzne przylgnięcie, dążenie do jedności.

Hebrajskim odpowiednikiem greckiego epistrepho jest szub. Rdzeń szub występuje w ST w formach czasownikowych ponad 1000 razy (z tego w Księdze Jeremiasza ponad 100 razy), rzadko natomiast jest używany w formach rzeczownikowych i przymiotnikowych. Termin szub jako czasownik wyraża ruch z konotacją zmiany kierunku, powrotu do tego (kogoś / czegoś, kogo / co się opuściło, od kogo / czego się odeszło). Ten zewnętrzny aspekt związany z ruchem przyjmuje także znaczenie metaforyczne, duchowe, moralne. Jak ważne jest to słowo u proroków, świadczy fakt, że czasem stosowana jest pewna gra słów: Wróć odstępco – nawróć się, który się odwróciłeś. Oto przykłady z Księgi proroka Jeremiasza:

Jr 3,12 – Idź i głoś następujące słowa ku północy: Wróć, Izraelu-Odstępco (szubah meszubah Israel) – wyrocznia Pana.

Jr 3,14 – Wróćcie, synowie wiarołomni (szubu banim szobabim) – wyrocznia Pana – bo jestem Panem waszym i przyjmę was…

Treść, jaka wiąże się z czasownikiem epistrepho i jego hebrajskim odpowiednikiem szub, dotyczy „kierunku”, czyli orientacji życia, a konkretnie powrotu do tego, kto wzywa, a od kogo wzywany uprzednio się odwrócił.

W następnym odcinku podejmiemy dalszy ciąg.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

14 komentarzy

  1. Przez jakiś czas mogę nie mieć dostępu do internetu i możliwości uzupełniania czy odpowiadania na pytania, a także publikowania przesyłanych komentarzy. W najbliższych dniach będę bowiem w szpitalu. Jeśli tylko będzie możliwe, wrócimy do naszych rozmów. Pozdrawiam wszystkich i polecam się pamięci w modlitwie.
    Bp ZbK

    #1 bp Zbigniew Kiernikowski
  2. Szczęść Boże Księże Biskupie,
    pamiętam w modlitwie i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

    #2 ada
  3. Modlę się za zdrowie księdza biskupa!

    #3 Zbyszek
  4. Najważniejsze że …przyjmie nas :D.Wracajmy więc!

    #4 K.
  5. Szczęść Boże.
    Ostatnie wypowiedzi KS. Biskupa bardzo mi pomogły, i widzę, że najlepiej po prostu przyjść do Jezusa, tak zwyczajnie. Czemu to takie proste, a nie wiadomo jak się obrócić? Potem Jezus mówił sam, że jest drogą, prawdą, życiem. Ja chciałabym nauczyć się, jak strzec tej więzi z Nim, jak jej bronić? I teraz ten temat nawrócenia… Czekam na następne odcinki.
    Pozdrawiam Ks. Biskupa i życzę zdrowia.

    #5 AnnaK
  6. Księże Biskupie, mam nadzieję, że ten pobyt w szpitalu nie jest spowodowany niczym poważniejszym. W każdym razie zapewniam o pamięci w modlitwie. Łask od Pana Jezusa i dużo zdrowia…

    #6 Ania
  7. Zapewniamy,ze bedziemy pamiętac w modlitwie o ksiedzu Biskupie.Zyczymy szybkiego powrotu do zdrowia.

    #7 M
  8. Szczęść Boże !
    Wierzę, że Ks. Biskup już czuje się lepiej i niedługo wróci ze szpitala. I znowu będziemy mogli się cieszyć Jego wpisami na blogu.
    A ja chciałabym opowiedzieć wszystkim historię o miłości matczynej i sile modlitwy.
    Miałam pacjenta alkoholika, który zresztą u mnie w przychodni nigdy nie przyznał się, że pije. Na skutek nadużywania alkoholu miał marskość wątroby i w okresie, o którym piszę, była już ona w schyłkowym stadium. Po pobycie w szpitalu potrzebował on stałej opieki (leżący) i wtedy przyjechała do niego matka i się nim zajęła. Każdy może sobie wyobrazić jak wyglądało mieszkanie samotnego mężczyzny i na dodatek alkoholika. Każdy może sobie wyobrazić, jak on sam wyglądał. Nie wiem natomiast, czy każdy może sobie wyobrazić, jak ona tam wszystko uporządkowała i zajęła się synem. W tym okresie on kilkakrotnie trafiał do szpitala na skutek pogorszenia stanu zdrowia i ja myślałam, że już stamtąd nie wróci. Ale wracał. W tym okresie widywałam matkę w kościele. Jak ona się modliła… Nigdy tego nie zapomnę. Nie raz myślałam, że ja też bym chciała umieć tak się modlić. I stał się „cud”.
    Pacjent nadal miał marskość wątroby, ale jego stan poprawił się na tyle, że zaczął chodzić i stał się samodzielny. Ona wypielęgnowała go, a resztę wymodliła.
    Ale ta historia nie ma dobrego końca. Kończy się niewdzięcznością i pychą. Gdy pacjent zaczął chodzić, matka nie była mu już potrzebna. Za to zjawili się „dobrzy” koledzy. A w raz z nimi alkohol. Po kolejnym pobycie w szpitalu z powodu krwotoku, co już groziło śmiercią, pacjent z pychą opowiadał mi, że chirurg mówił mu, że jeżeli nadal będzie pił, to umrze. A on pije i żyje. Próbowałam uświadomić mu, że to tylko do czasu…
    Bez skutku. Już go nie ma. Sprawdził na sobie, czy alkohol rzeczywiście zabija.
    Pan Bóg pod wpływem modlitw jego matki dał mu jeszcze jedną szansę, co on z nią zrobił?
    Obyśmy nigdy nie marnowali szans danych nam od P. Boga.
    I módlmy się za Ks. Biskupa, bo szczera modlitwa ma wielką moc.

    #8 basa
  9. PAMIĘTAMY w MODLITWIE.

    #9 eL
  10. mam nadzieję i o to się modle, aby to doświadczenie słaboscią upewniło mojego Biskupa w przekonaniu życia dla Chrystusa i Kościoła!!! całym sercem życzę zdrowia i powrotu na bloga.

    #10 brat_w_wierze
  11. Miły ks.biskupie.Pragnę podzielić się moim doświadczeniem z życia w wierze.Mam dzieci w różnym wieku-choć uwazam się wciąż za młodą osobę.Wiele lat temu na spotkaniach Odnowy w Duchu sw. przyjęłam Jezusa jako Pana I Zbawiciela i zaprosiłam Go do mojego życia…Od tamtej pory powstały dylematy-co dalej?Oczywiste się stało,że udział w praktykach kościelnych stał się trudny.Jako osoba nowonarodzona nie modlę się przez pośrednictwo świętych tylko Jezusa,bo tak nauczał nasz Pan i jest to zgodne ze świętą Biblią(podobnie jak kwestia spowiedzi,odpustów,mszy św.jako ofiary Jezusa za grzechy-przecież uczynił to ponad 2000 lat temu)…Co mam robić-zastanawiam się.Przeciez tu chodzi o zbawienie.Jak to pogodzić?Żyć wg przykazań Pana i zgodnie z Biblią i uczestniczyć w naukach Kościoła katolickiego?Przecież nawróciłam się w „Odnowie”.Może ktoś ma podobne odczucia.Pozdrawiam wszystkich w Panu Jezusie.

    #11 Iza
  12. No i ja też podpisuję się pod wszystkimi dobrymi słowami

    #12 Gosia
  13. Jak trudno jest czekać i nie móc modlić się o to, co by się chciało, żeby nie sprzeciwiać się Woli Pana Boga. Ks. Biskup wie o tym i wie dlaczego.

    #13 basa
  14. Mam inne zdanie niż wyraziła to Iza w komentarzu 11 odnośnie życia w wierze.Troche znam Odnowę w Duchu Św.i przyjęcie Jezusa jako swego Pana nie wyklucza obcowania Świętych a wręcz przeciwnie. Jezus ustanowił kościół a kościół w swojej mądrości i nieomyłności w sprawach wiary zaświadcza o świętości osób których życie i czyny wskazywały na świętość.Daje ich nam jako wzór do naśladowania a także do tego aby prośić o wstawiennictwo.Wykluczanie Świętych z modlitwy przez ich wstawiennictwo poddaje w wątpliwość wiary w Święty i Apostolski Kościół Katolicki.

    #14 L.J.

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php