Ofiary Katynia – 1940 i 2010

by bp Zbigniew Kiernikowski

Podaję także na tej strone mój list do Duszpasterzy i Diecezjan w związku z tragedią katyńską.

Siedlce, 10 kwietnia 2010 r.

Czcigodni Duszpasterze!
Drodzy Diecezjanie!

Przeżywamy bolesne doświadczenie straty tylu Osób, Przedstawicieli naszych Władz z Prezydentem RP p. Lechem Kaczyńskim i jego małżonką Marią na czele, którzy dziś zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Wymowę tego wydarzenia uwydatnia stojąca za nim z wola uszanowania przez Przedstawicieli naszego Narodu tych wszystkich Synów naszej Ojczyzny, którzy przed 70 laty stali się ofiarami podstępu i krzywdy katyńskiej ze strony reżimu sowieckiego, zmierzającego do osłabienia naszego Narodu.

Trudno jest nam pojmować plany Boże, jakie przenikają i doświadczają nasz Naród. Możemy tylko, na miarę naszej wiary, żywić nadzieję, że te wszystkie wydarzenia mogą mieć dla nas sens i łączyć nas bardziej z Jezusem Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym i tym samym prowadzić do pomnażania w nas dobra, które przekracza wymiar tylko ziemskiego życia.

Te chwile skłaniają nas do refleksji nad naszym życiem i do modlitwy. Są okazją wyrażenia bezinteresownej solidarności ponad wszelkimi podziałami. Są wezwaniem, by uczyć się pojmować swoje życie jako dane nam dla spełniania się w służbie drugiemu człowiekowi w imię wartości i prawd, które są niezmienne i które odnoszą nas do naszego Stwórcy i Odkupiciela.

Czcigodni Duszpasterze!

Abyśmy mogli przeżywać jak najlepiej te pełne znaczenia chwile w naszych wspólnotach, proszę Was, byście w tych dniach żałoby narodowej – stosownie do Waszego duszpasterskiego rozeznania – zarządzali i organizowali nabożeństwa i wspólne modlitwy w intencji Ofiar katastrofy oraz ich Rodzin i Bliskich, którzy doświadczyli ich odejścia. W tym kontekście niech też będą zanoszone modlitwy za Ofiary zbrodni katyńskiej i wszystkich, którzy przez dziesiątki lat nosili i noszą bolesne jej skutki.

Błogosławię też wszystkim inicjatywom Wiernych Świeckich, jakie są podejmowane dla uczczenia jednej i drugiej tragedii.

11 kwietnia, w 2 Niedzielę Wielkanocną, odprawię w Katedrze Siedleckiej Mszę św. w wymienionych intencjach. W tych intencjach będziemy też modlić się w Katedrze modlitwą wieczorną Kościoła, czyli Nieszporami, o godzinie 17:00. Zapraszam do udziału w tej modlitwie.

Niech ten czas będzie przeniknięty modlitwą i refleksją nad naszym osobistym życiem i życiem naszego Narodu. Pan Bóg wzywa nas do prowadzenia życia w prawdzie i wolności dzieci Bożych oraz poszanowania godności życia każdego człowieka. On, który dał swego Syna, by przeżył ludzką śmierć – i to w niesprawiedliwości, nie opuści nas, gdy z ufnością zwracamy się do Niego.

Z pasterskim błogosławieństwem

† Zbigniew Kiernikowski
Biskup Siedlecki

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

34 komentarze

  1. Wymiar, okoliczności tej katastrofy jest rzeczywiście niezwykły….niespotykany ale…..Przez cały dzień słuchałam komentarzy, oglądałam relacje, obejrzałam film Andrzeja Wajdy o Katyniu i…. jest mi bardzo smutno. Bardzo. Współczuję wszystkim dotkniętym osobiście tą tragedią. Ale życie potoczy się dalej i najważniejsze aby to tragiczne wydarzenie odmieniało nasze serca, nasze myślenie, nasze postrzeganie świata. Odmieniało w sposób istotny. Zasmuca mnie i irytuje fakt, iż niektórzy duchowni pytani przez dziennikarzy byli tak przerażająco bezradni……Jakby nie byli duchownymi, jakby nie było w nich nadziei którą daje Chrystus, jakby nie potrafili na to wydarzenie spojrzeć szerzej, inaczej. Jak świat światem, od zarania dziejów ludzie umierali. Umierali w różnym wielu, w różnych okolicznościach. Tak było, jest i będzie. Dotyczy to nas wszystkich więc ….chyba nie jest aż tak istotne kiedy i jak rozstaniemy się z życiem bo czeka nas to nieuchronnie. Ważne jak będziemy do tego przygotowani, jaki będzie stan naszej świadomości. WAŻNE czy będziemy w tym momencie pojednani z Bogiem. Cała Ewangelia jest jakby przygotowaniem do życia „tu i teraz” w kontekście wieczności. Mamy chodzić po tej ziemi z głową uniesioną do góry, do nieba, do PANA bo to ON jest Najważniejszy a nie doczesne sprawy. Jezus odszedł i obiecał przygotować nam miejsce….”tam mieszkań jest wiele”. I jeszcze jedno… To naprawdę niesamowite. Rzadko śnią mi się koszmary, bardzo rzadko. A dzisiaj rano, tuż przed przebudzeniem przyśnił mi się okropny sen; znajdowałam się gdzieś nad jakimiś mokradłami…..z obu stron woda…jakieś jeziora czy stawy a między nimi wąskie przejście ….podtopione wodą, takie grzęzawisko z kępkami trawy….ale ja widziałam, że musze przejść i szłam…..i wiedziałam że w tej wodzie po obu stornach tej podmokłej ścieżki w wodzie leżą trupy…..pamiętam, że wiedziałam, że tam leżą zwłoki jakiejś pary…..pływały w tej wodzie,….a ja pełna obrzydzenia, strachu…przechodziłam…..Przebudzałam się, wstałam i opowiedziałam swojemu mężowi…a po kilku minutach zaczęły się w środkach masowego przekazu pojawiać informacje o katastrofie. Na liście osób które zginęły, wśród przedstawicieli Rodzin Katyńskich jest osoba o imieniu i nazwisku takim jak moje. Dziwne…..

    #1 Kasia
  2. O…przepraszam. Arcybiskup Nycz wygłosił bardzo wyważone, ciepłe i mądre kazanie podczas Msz św. w Katedrze, w Warszawie.

    #2 Kasia
  3. Od kiedy wiem o zbrodni w Katyniu – przeraża mnie i boli, że świat nie chce o niej pamiętać w takim stopniu, jakiego wymaga ogrom mordu…
    Mam nadzieję, że po tej dzisiejszej tragedii nazwa „Katyń” i to, co się tam wydarzyło 70 lat temu, będzie znane wszystkim ludziom…

    #3 julia
  4. Jakie to przedziwne jest, że w tym samolocie zginęli ludzie o tak różnych poglądach i światopogladach. Od ludzi znanych medialnie po cichych i skromnych, a bardzo zasłużonych dla sprawy katyńskiej; zaangazowanych z potrzeby serca.
    Zginęli nagle; jedni pewnie byli przygotowani do spotkania z Bogiem, drudzy być może niekoniecznie, ale czyż to nie jest łaską wielką, dla wielu. Tyle Mszy św. sprawowanych w intencji ich dusz, a nic nie jest tak miłe Bogu Ojcu, jak intencja złączona z ofiarą na krzyżu Jego Syna, Jezusa CHRYSTUSA. Jakaż potężna pomoc dla dusz, które w innych okolicznościach nie miałyby takiego wsparcia modlitewnego. Niezbadane są Boże drogi, ale wiem jedno; nic nie jest proste, jednoznaczne.
    PAN ma dla każdego z nas „plan długoterminowy” i pewne rzeczy możemy ujrzeć za parę lat w zupełnie innym świetle. Wiem to z własnego doświadczenia i bardzo wierzę i ufam Bożemu miłosiedziu…..

    #4 Kasia
  5. Dziwne, ale pozytywnie o ludziach mówimy po ich smierci.

    #5 jan
  6. Odnośnie snu. Ja w noc przed katastrofą śniłam wyraźnie /oo, b.wyraźnie/ … zegar. Biały zegar ścienny w kształcie kwadratu. Nie pamiętam, którą godzinę wskazywały wskazówki, pamiętam jednak że wisiał /gdzieś/ na ścianie. Przyglądałam mu się. Był ładny.
    Katyń – wydarzenia niesamowicie bolesne.

    #6 Ka
  7. Ad #7 jan
    Janie, może jest tak, że śmierć zmienia perspektywę, może tylko przemilczamy to, co złe(a może jest jeszcze inaczej). Ale moje doświadczenie po niedawnej śmierci mego ojca, to że o wiele więcej się wtedy widzi dobra tej osoby, jego miłości. To było aż zdumiewające. Gdy dzieliłam się tym z bliskimi, mówili, że też to widzieli u swoich gdy odchodzili.

    #7 AnnaK
  8. Przytoczę słowa Anny Dymnej, która powiedziała „że nic tak nie zbliża człowieka do człowieka jak właśnie śmierć”.

    Medytowałem nad tym zdaniem. W perspektywie rozesłania widzę, że w ewangelizacji ulicznej ważniejsze jest słuchać napotkanych ludzi z cierpliwością, niż katechizować z pozycji uczonego w piśmie.
    Mt 9,13 BT „Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.

    Tego sobie życzę, zawsze gotowy umierać dla swojego projektu, ambicji i schematu, który nie pozwala uwolnić potencjału przebaczenia.

    Pozdrawiam i cieszę się, że biskup Zbigniew tym samolotem nie leciał.

    #8 Marcin
  9. To straszna i poruszająca tragedia.
    Prawdą jest jednak, że Bóg nie wybiera tylko pojedynczych konkretnych ludzi, aby ich doświadczać, ale i całe narody. I to w tak przepięknym czasie – w niedzielę Bożego miłosierdzia.

    #9 bezimienna
  10. … polityka, na każdym szczeblu ma w sobie tyle korupcji, tyle sznurków uzależniających jedną korupcję od drugiej, że sprawiedliwością nie zajedzie się daleko i nie da się rządzić według mądrości Bożej.
    Polityka nie jest dla nas. Polityk nie zmienia świata /choć może mu tak się wydaje/.
    Prawdziwy chrześcijanin nie będzie bawił się w politykę. Demaskuje nas niepoprawność polityczna /krzyż/, który jest głupstwem dla tego świata. Osobiście nie rozumiem chrześcijańskiego polityka…
    „Niechaj się nikt nie łudzi. Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiadł mądrość. Mądrość bowiem tego świata głupstwem jest u Boga. Zresztą jest napisane: On udaremnia zamysły przebiegłych”
    (1Kor 3,18-19)
    …Pozdrawiam
    janusz f.

    #10 baran katolicki
  11. TRAGEDIA ale czy my chrześcijanie winniśmy odbierać to w takim kontekscie ???
    Przecież to jest odejście do Pana..
    I czy nie winniśmy mocno zastanowić sie nad tym ZNAKIEM .. i rozeznać nasze cele, aspiracje, drogi którymi biegniemy tu na ziemskim padole???
    Trudno mi też zrozumieć sens domagania się przez 70 lat przyznania się do winy (przodkow)… przecież każdy bedzie odpowiadał przed Panem oni i my…

    #11 Ba
  12. Dla mnie to wydarzenie jest Słowem Boga do nas. Myślę, że jestem świadkiem rzeczy niezwykłych, że Bóg Biblii jest Bogiem, który nie mieści się w naszym małym ludzkim rozumie, dlaczego??? Dlatego, że pierwsza rzecz: o Katyniu dowiedział się cały świat, nawet Chińczycy, którzy do dziś nic o tym nie wiedzieli.
    To, co przez tyle lat próbowano ukryć, w jednym dniu wyszło na jaw;
    druga rzecz to: reakcja Rosji, odwieczny wróg naszego kraju łączy się z nami w bólu i pomaga, a nawet w Smoleńsku proszą o wybaczenie Polaków, za to, że po raz drugi są ofiary na ich ziemi, mało tego, zobaczą film „Katyń” jeszcze dzisiaj w telewizji. Cały świat jest poruszony.
    Oglądam w telewizji wywiady z politykami, którzy na co dzień spotykali się z ofiarami tragedii i mówili, że byli poumawiani na różne dni z nimi w różnych sprawach, nikt nie przypuszczał, że stanie się coś takiego, nasze myśli nie są myślami Boga.
    W telewizji, prawie na każdym kanale jest umieszczony krzyż, z którym wielu ludzi w Polsce walczy, chce wyrzucić ze swojego życia. Wszyscy się modlą.
    I rzecz najważniejsza to wszystko dzieje się w wigilię Miłosierdzia Bożego, w tę samą w którą cierpiał i umierał Ojciec Św. Jan Paweł II.
    Naprawdę Boga nie można wsadzić w swoją, naszą małą głowę. On, żeby nas ratować, dać nam szczęście o wiele większe niż myślimy musi dać nam pewne fakty, abyśmy nie spłycali swojego pojęcia szczęścia, swojego życia.
    To był mój Prezydent, bo jego wybierałam ok. 5 lat temu. Cierpię razem z bliskimi ofiar i naprawdę płaczę, ale widzę, że to jest interwencja Boga w życie naszej Ojczyzny i w nasze osobiste, Boga, który nas bardzo kocha i który na te wydarzenia śmierci przewidział dla nas baranka Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego, w Chrystusie ten krzyż nas nie zabije, ale stanie się krzyżem chwalebnym, ja w to mocno wierzę i takiej wiary życzę wszystkim.
    CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ, POKÓJ WAM

    #12 lipka
  13. Modląc się za tragicznie zmarłych polecam Bogu ich dusze, proszę za ich rodziny i za Polskę. Obserwuję to wszystko, co dzieje się wokół. Jestem dumna z rodaków za postawę żałoby, patriotyzmu, zadumy i łzy, które nie wstydza się pokazywać. Za ciszę i modlitwę, za kwiaty i znicze, za wszystko, co towarzyszy tym pierwszym, najtrudniejszym chwilom po tragedii.
    Wszelkie zbieżoności: dat, miejsca, historii są rzeczywiście niesamowite. Nie wierzę w przypadkowość. Jeśli Bóg dopuszcza, by nastąpiły rzeczy „które bolą” ufam też, że potrafi „przemienić” je w dobro. Czy zechcemy w tym, jako Polscy, dostrzec to i współpracować?
    Oby nie skończyło się tylko – jak nam się nierzadko zdarzało już w historii – na chwilowym uniesieniu, płaczu etc. a potem powrocie do zwykłego „bagienka” i niekończońcych się sporów.

    Jestem dumna z polskiego Prezydenta. Był osobą przez wielu niezrozumianą, niestandardową, ale miał „charakter”. Był mężem stanu, mającym wizje Polski. Był świadkiem wiary i wielkim patriotą. Te cechy bardzo często wielu wyśmiewało, krytykowało. Uważali je za słabość, zaściankowość, małość, „nienowoczesność”. Miał zasady, które bronił i którymi chciał się dzielić, stąd ten wyjazd do Katynia…

    Śmierć zawsze boli. Po ludzku odczuwam stratę. Ale dzięki wierze -mam pewność- że jest ona tylko przejściem. I choć teraz, podobnie jak apostołowie po wielkim piątku, nie rozumiemy tego, co sie stało, jesteśmy obolali w bólu i żyjemy wydarzaniami sobotniego poranka… nie traćmy nadziei. Sursum corda!

    #13 morszczuk
  14. Lipka, Twoje stwierdzenie, ze Rosja odwieczny wróg Polski, nie w pelni jest prawdą. Wrogiem Polski i Polaków jest władza a własciwie odłam komunistyczny. Ludzie,szczególnie ludzie prości a nawet inteligencja są do Polaków nastawieni przyjażnie i gościnnie o czym mogłem się przekonać, jak tam przebywałem.
    Wiem, że w tej tragedii pewnie Bóg przekazuje nam jakieś znaki, ja nie potrafie tego odczytać i nie wiem, czy kiedyś będe mógł poznać Jego zamysły.
    Jedno co widzę to tyle, że ci z innych obozów politycznych, którzy bardzo krytycznie i pogardliwie wypowiadali sią o P. Prezydencie, po tragedii jakby zmienili ton, widzą wiele cech pozytywnych, doceniaja Jego dokonania, mówia o wielkim patriotyzmie. Coś to pewnie znaczy.

    #14 jan
  15. Panie Prezydencie! Zdał Pan najważniejszy egzamin w swoim życiu. Pełniąc służbę zginął Pan na rosyjskiej ziemi. Modlę się za Pana, Pana żonę i wszystkich, którzy lecieli tym samolotem i jednocześnie proszę, by Pan, tam po drugiej stronie Życia, modlił się za nas, za naród, za Polskę…

    #15 Agnus
  16. „Nie trzeba szukać odpowiedzi do końca.
    Nie ma sensu podglądanie tajemnic.
    Bóg to przecież wielki artysta.
    Bóg niedomówień.
    Artysta nie może dopowiadać do końca”
    Ks. Jan Twardowski

    Życie jest reżyserią Pana Boga
    To fragment artykułu Mileny Kindiuk, który ukazał się po śmierci ks. Twardowskiego a pod któym podpisali się: Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej = „Z bólem i smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Księdza Jana Twardowskiego Kapłana, Poety, Żołnierza Armii Krajowej.
    Odszedł Człowiek wielkiego serca i wielkiej dobroci – Lech Kaczyński z Małżonką”

    #16 Kasia
  17. Chrześcijanin, katolik nie ma prawa odwracać się od trudnych wyzwań. I tak jest z polityką. Katolik ma obowiązek tam być i tam świadczyć. Januszu przed wieloma miesiącami pisałeś o tym jakie błędy popełnił zarząd stoczni i jak z tego powodu cierpią pomniejsi. A stocznia to nic w porównaniu do Polski. I tu musi stanąć ktoś kto będzie starał się być chrześcijańskim politykiem. Będzie mu ciężko, ale trzeba takich ludzi wspierać a nie podcinać skrzydła prostym: „Polityka nie jest dla nas”. Musi być

    #17 Zbyszek
  18. Dla mnie to wydarzenie jest Słowem Boga, który jest żywy i patrzy i widzi prawdę i MÓWI przez wydarzenia. Domaga się prawdy. Ja ostatnio widzę siebie trochę jak Tomasza, który nie dowierzał, chciał zobaczyć Jezusa. Wobec tego, co mnie dotknęło, nazywania dobra złem, chciałam aby Bóg podał mi swą rękę, tak abym mogła się Go uchwycić.
    Dlatego dziś to SŁOWO – PRAWDA mówi mi, że On jest ze mną, jest blisko mnie i to jest najprawdziwsza prawda.

    #18 AnnaK
  19. W przeżywaniu tego, co nas spotkało pomagają mi słowa naszego Biskupa. Wczoraj niewątpliwie, jak i 70 lat temu, dotknęła nas niesprawiedliwa śmierć. Trudno jest nam zrozumieć, że taka śmierć ma sens… Podobnie jak trudno było zrozumieć apostołom, że może mieć jakiś sens niesprawiedliwa śmierć Jezusa…
    Biskup Zbigniew Kiernikowski przypomniał, że Jezus wyrzucał swoim apostołom brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. Wyrzucał im, ale ich nie odrzucił. A nawet, choć widział ich niewiarę, dał polecenie – „Idźcie i głoście Ewangelię!”
    To jest polecenie i dla nas. Nawet jeśli mamy małą wiarę, uparcie płaczemy nad śmiercią Prezydenta i towarzyszących Mu Osób… Mamy głosić Dobrą Nowinę o zmartwychwstaniu i życiu w nas ukrzyżowanego Jezusa i nowym życiu – wiecznym – dla każdego z nas…

    #19 julia
  20. Zgadzam się z lipka i morszczuk. Myślę i czuję podobnie.
    Jestem z pokolenia JP II, dlatego chcę uczyc się odczytywac Znaki czasu. Do tego zachęcał nas Jan Paweł II.
    Księże Biskupie, boję się, żebyśmy my Polacy nie zbagatelizowali tego Wielkiego Znaku. Przecież oczy całego świata zwrócone są na Polskę.
    Czy to nie jest czas na Intronizację Jezusa Króla Polski? Przecież już raz Polska tę szansę zaprzepaściła a wynikiem była II Wojna Światowa.
    Czyż nie o To prosi nas Jan Paweł II? Czy nie temu ma służyc nasza Katyńska Golgota?
    Ja nie wiem, ale dzisiaj miałam okazję wypowiadac się przed niewielką grupą parafian i powiedziałam: Panem mojego serca jest Jezus Chrystus – mój Zbawiciel.

    #20 Bożena
  21. To, co sie stalo, jest wielkim ciosem dla kazdego Polaka, ale i lekcją wielkiej pokory… i objawieniem naszej malosci wobec BOGA. „Prochem jestem…”
    Ale wobec tego cierpienia jest tez wielka nadzieja, ktora pokladana jest w Bogu… To, co sie stalo, dotknelo nas wszystkich, rowniez poza granicami kraju. Pozdrawiamy wszystkich Polakow, my kaplani z diecezji siedleckiej, ktorzy pielgrzymujemy do Ars.
    W tej tragedii zginelo wielu kaplanow. Dzsiaj bylismy w Dachau, w tym miejscu meczenstwa wielu Polakow, w tym i kaplanow – pamietalismy rowniez o tych, ktorzy teraz zgineli…
    Dla mnie osobiscie bardzo mocne byly slowa Ksiedza Biskupa, ktory powiedzial – co przez to wydarzenie chcesz nam powiedziec nasz Panie? Jestesmy razem w bolu z cala Polska.
    Z Monachium Ks. Marek.
    (Ps. Przepraszam za brak polskich znakow, ale hotelowy komputer ich nie posiada)

    #21 Ks. Marek P.
  22. Ad #20 Bożena
    Problem nie tkwi w intronizacji Jezusa, lecz w naszym nawróceniu.
    Jezus jest Królem inaczej, niż to sobie wyobrażamy i niż to czego większość od Niego oczekuje. Zresztą nie pierwszy raz. Gdy bowiem chciano Go obwołać królem, bo w sposób cudowny nakarmił rzesze chlebem, On usunął się (J 6,15). Natomiast nie uniemożliwił powieszeniu nad swoją Głową tej deklaracji na krzyżu (zob. Mt 27,37 i paral.).
    Prawdziwie On jest królem, w którym wypełniają się wszystkie obietnice dane Ojcom wiary naszej.
    To nie znaczy, że nie mamy odczytywać znaków czasu. Winniśmy to czynić wchodząc w pokorę nawrócenia – każdy na swoim miejscu, w swoim stanie, na swoim stanowisku itp.
    Nawrócenia nie dokona się na komendę i nie przez nałożenie jakiegoś aktu – bez czy poza akceptacją wewnętrzną. Dokonue się ono w sercu człowieka, który dotknięty wydarzeniami, słucha Słowa, przyjmuje je, odnosi je do siebie i daje się jemu prowadzić. Przejawia się to przede wszystkim w tym, że przyjmuje zdolność postępowania drogami Pańskimi, które są różne od dróg ludzkich (zob. Iz 55,8).
    Co z tego w każdym z nas jest, może każdy zobaczyć przeglądając się w słowach i prawdzie Jezusa objawionej na Górze Błogosławieństw (zob. Mt 5 – 7).
    Wydarzenia, które wspominamy, to wielkie wezwanie do nawrócenia (zob. Łk 13,1-5).
    Jan Paweł II o tyle rzeczy prosił naród polski, lepiej: wierzących Polaków w imię Ewangelii. Co z tego, jest w praktyce, każdy może i winien rozsądzać najpierw w swoim wnętrzu.
    Bp ZbK

    #22 bp Zbigniew Kiernikowski
  23. DOKŁADNIE !. Przemianę zaczynam od swojego serca. Tę Bożą reżyserię ostatnich wydarzeń, odczytuję jako znak dla siebie, jako lekcję dla siebie.
    Miejscem gdzie najbardziej mam się zmieniać (ja) jest ocena bliźniego. MAM NIE OCENIAĆ !!!. Tylko swoim osobistym świadectwem życia mogę innych przyciągnąć do CHRYSTUSA…..

    #23 Kasia
  24. Święci i błogosławieni są przykładami życia zgodnego z Ewangelią. Swym życiem (w tym i błędami) dopisywali komentarze do Pisma Świętego. Stali się jego interpretacją. Można sięgać do przykładów kapłanów, zakonników, ale i matek, i ojców rodzin. Nie umiem jednak znaleźć świętych polityków, czy biznesmenów. Czy są tacy?

    #24 Zbyszek
  25. Niesłychanie uduchowionym człowiekiem był Sekretarz Generalny ONZ w latach od 10 kwietnia 1953 – do 18 wrzesnia 1961. W czerwcu 1956 roku był gościem Międzynarodowych Targów Poznańskich, w czasie trwania których doszło do strajków robotniczych i krwawych starć ulicznych. Jako sekretarz ONZ zaprotestował przeciwko użyciu siły przez władze państwowe, które jednak nie wzięły pod uwagę jego protestu.

    Zginął w katastrofie lotniczej w dżungli pod Ndola w Rodezji Północnej (dziś Zambia). W latach 90. do jej spowodowania przyznał się południowoafrykański tzw. Instytut Morski, stanowiący ukrytą agendę tajnych służb RPA – samolot z Hammarskjöldem został ostrzelany i strącony przez samolot myśliwski
    Po śmierci Daga Hammarskjölda znaleziono w jego mieszkaniu nowojorskim rękopis Vägmärken (Drogowskazy). Wydano go w 1963 (wydanie polskie w 1967).

    W 1961 został uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla.
    W kieszeni marynarki, którą Hammarskjöld zostawił w hotelu w Leopoldville, znaleziono egzemplarz Naśladowania Chrystusa Tomasza a Kempis. Był to pierwszy sygnał, jaki otrzymała szeroka opinia publiczna na temat chrześcijańskich zainteresowań poległego bohatera. Ale prawdziwą sensacją stał się wydany pośmiertnie (w 1963 r.) jego duchowy pamiętnik: zbiór notatek osobistych o bardzo zróżnicowanej i bogatej formie literackiej, pt. Vägmärken, co po szwedzku znaczy Drogowskazy. To niewielkie dziełko przetłumaczono do chwili obecnej na kilkanaście języków (nawet na japoński). Przekładu na język polski dokonał ks. Jan Zieja, który tak był zafascynowany zawartością duchową tej książki, że dla jej udostępnienia polskim czytelnikom nauczył się języka szwedzkiego. Fascynacja wydawców i czytelników Drogowskazów była podwójna. Po pierwsze – bogatą osobowością Autora, który, uczestnicząc w życiu publicznym, już wcześniej zwrócił uwagę opinii społecznej wszechstronnością swego talentu, niespożytą energią i skutecznością we wszystkich podejmowanych zadaniach oraz budzącym zaufanie poziomem etycznym w szczerej i umiejętnej współpracy z innymi. Był więc niewątpliwie człowiekiem sukcesu w wymiarze krajowym i międzynarodowym. Drugi powód fascynacji to odsłonięcie w Drogowskazach prawdziwego wnętrza jego duszy, poszukującej w osamotnieniu i duchowym bólu innego spełnienia niż to, które może dać „świat”. Był wyznania luterańskiego, a tam nie ma świętych

    duszpasterz

    #25 duszpasterz
  26. DZIĘKUJĘ duszpasterzu…. Kilka lat temu podczas Mszy św. z okazji 11 listopada w swoim miejscie byłam pod ogromnym wrażeniem homilii (kazania) jakie wyglosił ks. proboszcz. W bardzo radykalny sposób ukazał nam, co to znaczy iść w codzienności za CHRYSTUSEM, jakich powinniśmy dokonywać wyborów. Przypomniał, że mamy być gorący – nie ciepli. A co najważniejsze, ukazał sykwetki wybitnych Polaków (poetów, pisarzy,meżów stanu), którzy głęboko wierzyli w Boga i Bogu i tej wiary strzegli i tej wiary się nie wstydzili, bo jak pisze ogólnopolski duszpasterz powołań ks. Marek Dziewiecki ” wiara nie jest czyjąś prywatną sprawą, bo z tego w co lub komu wierzę, wynikają moje wybory, a one bezpośrednio dotyczą bliźniego, dotyczą ludzi z którymi wchodzę w relacje”.

    #26 Kaśka
  27. …#17, Zbyszek…
    pamiętaj, kto jest politycznym władcą tego świata i dokąd zmierzają jego rządy…
    Stocznię wykończyła właśnie polityka zwykłych ludzi. Ci, co rządzą, to tylko wierzchołek politycznej góry zbudowanej z wielu pospolitych zjadaczy chleba.
    Uważam, że należy politykowi oddać to co polityczne w nas /pieniądze/, a Bogu to co boskie /życie/…
    Pozdrawiam…
    janusz f.

    #27 baran katolicki
  28. Mocno ,,mam,, w uszach slowa ,, nie płaczcie nade mna ale nad sobą…
    ONI ci, co zgineli są już u Pana. Więc czy my nie powinnismy mocno zastanowić się nad TYM ZNAKIEM… bo to jest dla NAS WSZYSTKICH ŻYJĄCYCH … można cyt, mnostwo wersetow, które jak, że dobitnie teraz w takiej chwili przemawiaja do nas z tą niezwykłą siłą.. należy prosić jedynie Ducha Świętego o światło i prowadzenie…
    Czy można pójść do BOGA inną drogą aniżeli śmierć????

    #28 Ba
  29. januszu
    Ewangelia spełnia sie tam, gdzie powstaja rany i z nich powstaje przebaczenie. Tak staram sie myśleć o katastrofie i o sobie. Jak jest w polityce – wiemy. Jak jest w firmach i między firmami ( Zbyszku ) wiemy.
    Ale właśnie ranione w tych miejscach relacje międzyludzkie są tym środowiskiem, gdzie Ja i Ty i każdy może się nawracać i przebaczać innym.
    Czy mam unikać tych sytuacji, bo w ekonomii i w polityce rządzi bezwzględna walka o wpływy i o pieniądze? Żadną miarą!
    Jeśli są takie okoliczności życiowe, przez które Bóg postawił mnie jako kierownika zakładu pracy – mogę tu świadczyć o Chrystusie- na ile mam odwagę.
    Czy prowadzi to do porażki w sensie ekonomicznym? Nie wiem. Być może. Trochę sie tego boję z jednej strony. Ale Bóg sam wyznacza ścieżki.

    #29 grzegorz
  30. NIC innego nie robię, tylko zastanawiam, co z tych ostatnich wydarzeń wynika dla mnie….
    Wiem, że to ja mam się zmieniać….
    mam zmieniać siebie…

    #30 Kasia
  31. Oto Problem
    Dziś, po katastrofie miliony Polaków płaczą po stracie tak ważnych osób, a zwłaszcza Pana Prezydenta. Nagle wszyscy mówią o nim dobrze. Mąż stanu, wspaniały i dobry człowiek, wyjątkowy prezydent etc.. Wiele osób ma nadzieję, że to zjednoczenie, wyciszenie sporów będzie trwało. Obawiam się jednak, że tak się nie stanie. Obawiam się, że wkrótce rozpętać się może piekło, którego „rozmach” przyćmi wszystko. Mój problem jednak nie tkwi w decyzjach innych osób, ale mojej na nie reakcji. Nie umiem stanąć z boku, nie umiem też i zachować spokoju w takich sytuacjach. Wystarczy, że dziś przez przypadek przeczytam internetowy komentarz, relację w TV, pokrętne słowa polityka. Wzbiera nie tylko gniew, wstyd powiedzieć – nienawiść. W konsekwencji ranię innych…
    Oto Elementy pomagające znaleźć odpowiedź, zdobyć klucz:
    1. Ogród Oliwny
    Jezus przeddzień swej męki idzie się modlić. Piotr uwierzył sobie i smacznie śpi, może z ręką ściśniętą na mieczu. By być gotowym i wybawić swego Zbawcę. Judasz wciela w czyn swe zamiary. Inni jak osiołki nic nie rozumieją. Śpią. Chrystus się modli. „Ojcze, jeśli to możliwe odsuń ode mnie ten kielich” – wie co Go czeka. Pot jak krew. Strach. „Lecz nie Moja, a Twoja wola niech się stanie!”. Może powierza się ufnie i czeka co będzie? Dużo w tym racji. Nieraz gorsze skutki przyniosło nastawienie siebie wobec „przeciwnika”, niż jego czyny. Nie roztrząsać, nie „nakręcać się”. Ale może Jezus przemyśliwuje, to co Go czeka? Przygotowuje się. Rozważa możliwe warianty, zastanawia się jak się zachować. Jak dać im, oprawcom, gapiom, uczniom szansę? Co będzie najtrudniejsze? Jakiego ataku się można spodziewać? Z Herodem rozmawiać, czy milczeć? Co z Annaszem? Kajfaszem?
    Oczywiście to jest mój dialog, oddający mój grzeszny sposób myślenia. Ale jestem sobą i to jest mój krzyż. Czy lepiej tylko się modlić i czekać, czy lepiej modlić się i przygotowywać? Jeśli to drugie, to jak uniknąć pułapki samospełniającej się przepowiedni, złego nastawienia?
    2. Biczowanie
    Zaprowadzony przed Heroda milczysz, Panie. Może nie masz mu nic do powiedzenia? Beznadziejny przypadek? A może to milczenie będzie największą zagadką jego życia i da mu szansę na nawrócenie? A może wiedziałeś Panie, że Herod lubi proroków. Przecież Jana Chrzciciela prawie wypuścił, smucił się z jego śmierci. Może, na złość arcykapłanom chętnie by uniewinnił Jezusa? Może więc Chryste nie dajesz mu tej możliwości? Twym celem jest bowiem krzyż.
    Powiedziałeś Panie: „Jestem Drogą”. Droga miłości bliźniego nie zawsze kończy się tragicznie. Ludzie potrafią być nie tylko podli, ale i wspaniali. Jednak otwierając się na nich trzeba się liczyć i z – ludzkiego punktu widzenia – najgorszym: śmiercią, poniżeniem, pogardą, wyśmianiem, ostracyzmem itd.. Ze śmiercią krzyżową.
    „Jestem Prawdą”. Pokorne znoszenie zła może jednak przyczyniać się do jego triumfu. Może być złym świadectwem. Ilu wyparło się swych ojców zabitych w Katyniu dla kariery? Pamiętam jak kiedyś z pokorą studziłem głowę zwolennika innej opcji politycznej, delikatnie kłamiąc, by ukryć na kogo głosowałem. Nie chciałem go zirytować, bo był klientem i chciałem by zapłacił…
    Pokora tylko w Prawdzie ma sens.
    „Jestem Życiem”. Działania nasze mają sens wtedy gdy służą choć jednemu człowiekowi. Gdy dają życie.
    Nie trzeba każdego przekonać, wygrywać sporów, bo sam też się mogę mylić. Trzeba mówić prawdę, przyjmować prawdę i odwoływać się do Prawdy. Wycierpieć krzyż, bo po nim jest życie. Swoje i innych jeśli damy świadectwo. Dla mnie taka droga jest niemożliwa. Samemu nie dam rady. Duchu Święty proszę o mądrość współczucia katom, muszącym już dziś poniżać ofiary katastrofy. O męstwo by ich z troską znosić. I dar wybaczania, by ich kochać. Sam tego potrafić nie będę…
    3. Korona cierniowa
    Gawiedź. „Ukrzyżuj Go! Ukrzyżuj!”. Tłum lubi być sędzią. Nigdy nie słyszałem, by kamieniował jeden człowiek. I to nie tylko z powodu uciążliwości. „Zabawa” jest w grupie. Rok 1966 kardynał Wyszyński znosi kampanię wrogości w związku z listem biskupów polskich do biskupów niemieckich. Inżynieria tłumu, jak go zmobilizować, napuścić. Mnie to może nigdy nie spotka, ale polityk musi wyjść przed nich. Jak to przeżyć?
    4. Droga krzyżowa
    Wiem, już dziś, że mimo modlitw nie dam rady. Nawet, gdy ma czarna wizja się nie spełni znów dam złe świadectwo, znów się pokłócę. Znów kogoś obrażę. Nie chcę, ale… Boże miłościwy, Ty jeden możesz mi pomóc! Już nie liczę, że będę dla kogokolwiek dobrym przykładem, bo wtedy na pewno zgorszę. Nawet dla córci nie mogę nim być…
    Ale wiem też, że z każdego upadku mogę się podnieść, bo On mi wybaczy i będzie pomagał mi w walce ze sobą.
    Rok 2010. Prezydent nie może doprosić się o dołączenie do obchodów 70 rocznicy Katynia. Udało się, dostał prztyczek w nos. Tysiące poległych obchodzą już nie wielu. Na świecie, w Rosji, coraz mniej w Polsce. Opatrzność to zmienia. Nagle cały świat wpatrzony w Las Katyński. Rosjanie oglądają film. Może zrozumieją nie tylko los naszych oficerów, ale i uczczą miliony swoich bliskich, o których dziś jeszcze nie chcą pamiętać? I tych których zabijanie dziś uważają za rację stanu…
    Może i z moich słabości Bóg raczy wyciągnąć dobro i wbrew nim będę światłem dla innych. Też i dla córci. Jezu, ufam Tobie! Ty jesteś moją nadzieją!
    5. Śmierć na krzyżu
    Im bardziej się w coś zaangażuje, tym gorzej znoszę reakcję innych: wrogą, czy choćby obojętną. W takiej chwili łatwo jest utracić wiarę. A co jeśli po takim kryzysie przyjdzie śmierć? Co będzie ze mną, z moją duszą? Żyć w przyjaźni z Bogiem cały czas, ale nawet w słabości jest nadzieja: „Boże mój , Boże czemuś mnie opuścił”
    Chyba więc warto przeżyć to co może się stać. Planować reakcje, scenariusze. Najpierw trzeba postawić jasne konkretne cele: jest nim drugi człowiek, bliźni. Jego szczęście. Miara sukcesu: z góry wiem, że nie tylko nie będą to wszyscy, ale będę mógł uznać się za szczęściarza jeśli będzie to ktokolwiek. Motywacja: nadzieja. Przygotowanie: przemyślenie zachowania, planowanie scenariuszowe, prognozowanie. Realizacja: zawierzenie wsparte modlitwą. By życie stało się płótnem na którym Jezus Chrystus, mój Pan naniesie swój wizerunek

    #31 Zbyszek
  32. Ad #31 Zbyszek
    Panie Zbyszku!
    Dziękuję za refleksje i pytania pobudzające do dalszej releksji.
    Pan Bóg pisze swój scenariusz dziejów – swoją historię zbawienia, których klucz i wypełnienie tkwią w Jezusie Chrystusie. W szczególny sposób są one zawarte w Jego Męce. Te właśnie opowiadania Męki są najbardziej ewangelijne, tzn. niosące człowiekowi Dobrą Nowinę. Słusznie więc Pan odniósł się w swoich refleksjach do wydarzeń Męki Jezusa.
    Każdy z nas tworzy swoją historię – osobistą, dla swego najbliższego kręgu, dla klasy politycznej czy narodu.
    Wielkość czy słuszność naszych scenariuszy objawia się (prędzej czy później) przez bliskość ze scenariuszem Boga. Oczywiście ta bliskość (zbliżania się) dokonuje się w naszym stałym nawracaniu się i zwracaniu ku Jezusowi Chrystusowi. Kto tym kluczem się posługuje ani sam nie dozna zawodu ani nie zawiedzie innych.
    Jesteśmy błogosławieni (szczęśliwi – zob. Łk 10,23), jeśli coś z tego rozumiemy i przyjmujemy. Nie znaczy to, że to jest łatwe, ale to jest prawdą i drogą życia.
    Pozdrawiam!
    Bp ZbK

    #32 bp Zbigniew Kiernikowski
  33. Wieczny odpoczynek wszystkim ofiarom katastrofy. Niech im ziemia lekka bedzie. Amen.
    **************************************************Proponuje przeczytac dzisiejsze wydanie Naszego Dziennika. Sa tam zamieszczone ciekawe artykuly na powyzszy temat. W jednym z nich jest mowa o przecieku listy pasazerow, ktora tak naprawde powinna byc strzezona jak źrenica oka. Na tym polega bezpieczenstwo lotu z notablamiZastanawiajacy jest fakt, ze lotnisko w Smolensku mimo zlej pogody nie bylo zamkniete. Kontroler lotów powinien pozwolic na lądowanie lub zabronic. Nie powinien proponowac lotnisk w Moskwie lub Minsku.

    #33 Trol
  34. Tragedia ta wywołała we mnie niesamowity smutek,który bez reszty wypełnił moje serce.W obliczu smierci nie ma znaczenia kto kim był,nie ma znaczenia w jakich relacjach z nim byłem za zycia.Za każdego się modlę proszac Dobrego Boga o łaskę zbawienia.My dzisiaj winnismy dziękować Dobremu Bogu za to,że dał nam takiego Prezydenta,Prezydenta,który nie zważał na bolesne ponizanie Go,wysmiewanie wręcz opluwanie.Człowiek,któremu niejeden z oprawców nie sięgał do pięt z godnością kroczył przez zycie głosząc prawdę nie uznając zadnych kompromisów.Pan Prezydent był moim prezydentem,bo Go wybierałem.W chwili Jego wyboru przeżywałem wraz ze swoją rodziną wielką radość.Jednocześnie każdy policzek wymierzony Jemu odbierałem jako policzek wymierzony mi.
    Jednak tu i teraz chcę powiedzieć,że nie umiałem nigdy stanąć i publicznie bronić Jego racji i tego teraz się wstydzę.
    I dlatego od dnia 10 kwietnia 2010 roku nie pozwolę na to,żeby ktokolwiek ubliżał i poniżał drugiego człowieka.,
    Dziś nasz prezydent już nie może mówić,dzięki jego postawie poznaliśmy jak można godnie zyć w prawdzie.Złożona przez Niego ofiara życia pozwoliła na to,że tracac zycie zamilkł na wieki ale głos Jego i głoszona przez Niego prawda przebiła się na cały swiat.Jesteśmy winni Panu prezydentowi to,że teraz my powinniśmy byc jego głosem bezkomromisowej prawdy.

    #34 GRZEGORZ334

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php