Przygotowujemy się do przeżycia 2 Niedzieli Wielkanocnej, która kończy oktawę Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego. W tradycji Kościoła była nazywana Niedzielą Białą. W tym dniu bowiem neofici przychodzili ostatni raz w białych szatach i je uroczyście zdejmowali. Obecnie jest też zwana Niedzielą Miłosierdzia. Ewangelia czytana w tę niedzielę to każdego roku (niezależnie od tego czy to rok A, B czy C), to Ewangelia wg św. Jana (J 20,19-31). Jest to opowiadanie o przyjściu Jezusa do Wieczernika pierwszego dnia tygodnia, czyli wieczorem w dzień Zmartwychwstania. Ze względu na nieobecność Tomasza, który nie chciał uwierzyć temu, co mówili Apostołowie, Jezus przychodzi także ósmego dnia. Obecny wówczas Tomasz wyznaje: Pan mój i Bóg mój!

Zatrzymajmy się na tym, co stało się owego pierwszego dnia tygodnia, czyli w wieczór Zmartwychwstania, kiedy to Jezus powiedział:

  

Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane (J 20,22n).

 

Jezus stanął przed uczniami pokazując im ręce i bok. Jest to wskazanie na rany, jakich Jezus doznał przez ukrzyżowanie. Zmartwychwstały Jezus pokazuje te rany by uświadomić Apostołom Jego tożsamość – z jednej strony jako tego, który był ukrzyżowany a z drugiej jako tego, który z tymi ranami staje przed nimi jako uwielbiony

1. Przemienione rany

To co wynika z tego obrazu, można sformułować lapidarnie: Jezus pokazuje uczniom rany, które już Go nie bolą, co zostały przemienione. Pozostają one faktami w Jego Ciele. Nie miały czasu naturalnego zabliźnienia się. Są jednak już nie tylko ranami, ale świadectwem nowości tego samego Ciała Jezusa. Jest to Ciało, które już nie podlega naturalnym procesom. Jest to Ciało tego, kto przeszedłszy prze śmierć fizyczną, żyje mocą Duch ożywiającego.

Jednym ze znamion tego Ciała jest to, że nie domaga się satysfakcji wyrządzonej Mu krzywdy, lecz ukazuje te rany jako okazję do przebaczenia i czyni je niejako narzędziem i nośnikiem przebaczania.

Trzeba bowiem być zawsze tego świadomym, że pierwszym warunkiem koniecznym do tego, aby mogło zaistnieć przebaczenie, jest to, że komuś została wyrządzona krzywda, że ktoś został potraktowany niesprawiedliwie, że ktoś został zraniony. Gdy bowiem nie ma krzywdy, niesprawiedliwości, zranienia itp., nie ma potrzeby przebaczenia.

Rany, które istnieją, są więc tym pierwszym warunkiem rozpoczęcia procesu przebaczenia temu, kto te rany wyrządził i kto stoi u początku ich zaistnienia.

Nowością, jaką Jezus objawia jest to, że te rany nie stanowią powodów i dowodów do tego by sprawców tych ran ukarać, lecz by im przebaczyć. To stanowi kolejny moment objawienia si Zmartwychwstałego.  

2. Weźmijcie Ducha Świętego

Jezus ponownie mówi „Pokój Wam!” W słowie pokój (shalom) jest zawarte całe bogactwo przesłania dobroci i błogosławieństwa wobec tego, do kogo ono jest skierowane. Jest to obwieszczenie pokoju, który przychodzi ze świadomości obecności Najwyższego Boga, dawcy wszelkiego dobra.

Jezus tchnął na uczniów. To wskazuje na komunikowanie im Jego ducha i czegoś z Jego natury. Wskazuje na udostępnianie im Jego natury. Podobnie jak ulepionemu z prochu ziemi Adamowi Bóg tchnął ducha życia (Rdz 2,7 – użyty ten sam czasownik, emphusao, w przekładzie greckim ST i w tym fragmencie Ewangelii), tak teraz Jezus uczniom daje ducha nowego życia, udzielając im cząstki ze swego uwielbionego życia.

Stał się pierwszy człowiek, Adam duszą żyjąca, a ostatni Adam duchem ożywiającym – tak mówi św. Paweł o Jezus Chrystusie (1Kor15,45). To bycie duchem ożywiającym jest skierowane na ożywianie, czyli na niesienie życia drugiemu człowiekowi, który życia nie ma. Najbardziej przejawia się to właśnie w przebaczeniu.

Przebaczenie jest dawaniem życia temu, kto z powody winy jest jakby umarły. Albo też inaczej wyrażając: przebaczenie jest niesieniem życia temu, kto – dlatego że wewnętrznie skierowany tylko na siebie, a więc umarły w relacjach z bliźnimi – czyni zło, nie potrafi kochać. Obwieszczenie jemu, że jest mu przebaczone, że uczynione prze niego rany już nie bolą, że są przemienione i świadczą o udzielaniu mu z Jezusowego bogactwa zmartwychwstania.

Ukrzyżowany i zraniony Jezus po zmartwychwstaniu nie tylko przebacza, ale uzdalnia swoich uczniów do niesienia przebaczenia.  

3. Misja niesienia przebaczenia

Jezus był posłany przez Ojca dla wypełnienia tej misji, tzn., do tego, aby zostać ukrzyżowanym i obwieścić ludziom winnym Jego śmierci przebaczenie i obdarzyć ich mocą życia w przebaczeniu.

Kiedy Jezus udziela przebaczenia i obdarowuje tchnieniem swego uwielbionego życia dając dar Ducha Świętego, czyni to dla niesienia tej samej rzeczywistości przebaczenia przez uczniów w dzisiejszy świat.

Tam, gdzie to jest przyjmowane, tam kształtuje się środowisko przebaczenia. Można powiedzieć atmosfera objawiająca miłosierdzie Boże.  

Naturalnie nie może się to ograniczać do odmówienia modlitw czy koronki. Jest to kwestia przyjmowania zranień i obwieszczania przebaczenia i to bezwarunkowego i w pełni bezinteresownego.

Miłosierdzie jest wielkim darem Boga, ale jednocześnie też wielkim wyzwaniem i zadaniem, które nie odbędzie się bez przeżywania naszych ran i przemieniania ich w rany chwalebne, które już nie bolą i które nie domagają się satysfakcji i wynagrodzenia, lecz zwiastują darmowe przebaczenie.

Niechaj będzie w nas gotowość przyjmowania tego nadzwyczajnego daru od Zmartwychwstałego Pana. 

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

12 komentarzy

  1. „Jest to kwestia przyjmowania zranień i obwieszczania przebaczenia i to bezwarunkowego i w pełni bezinteresownego.”
    Pewien pacjent bardzo mnie obraził. Miałam przez niego mnóstwo problemów. Po pewnym czasie zobaczyłam go pod drzwiami mojego gabinetu. Pamiętam, jak się zastanawiałam, czy powinnam mu powiedzieć, dlaczego mu wybaczyłam. Miałam pełną świadomość, że to tylko dzięki wierze w Jezusa Chrystusa. W innym przypadku nie byłabym w stanie.
    Ostatecznie nic nie powiedziałam. Przyjęłam go tak, jakby nic się nie stało.
    Czy w takim razie zostało mu obwieszczone przebaczenie?
    Ale miałam takie wrażenie, że gdybym wtedy coś powiedziała na ten temat, to on mógłby to uznać za wykazywanie mojej wyższości, w domyśle – jestem lepsza, bo ci wybaczam. Nie chciałam, aby miał takie wrażenie.

    #1 basa
  2. …chwalebne rany,które już nie bolą i które nie domagają się satysfakcji i wynagrodzenia, lecz zwiastują darmowe przebaczenie…
    najwięcej takich ran dostrzegam w Piotrze, który nie ma pretensji do nikogo, choć pokaleczony jest z nas najbardziej. On mnie zawstydza swoją chorobą. Zmusza mnie do milczenia wtedy, gdy narzekam na swój los. Mam obawy, czy warto pokazywać jego rany innym i czy wolno nam zmuszać innych, by oglądali nasze chwalebne rany…
    Pozdrawiam…
    janusz f.

    #2 baran katolicki
  3. #Janusz
    Jesteś niekonsekwentny.
    Niedawno zarzucałeś mi, ze chcę izolowac ludzi niepełnosprawnych ( mimo tego, że ja wcale czegoś takiego nie napisałam) Teraz sam chcesz to robic względem Piotrusia? Chcesz go izolowac?
    Piotruś ma takie samo prawo jak każdy inny i nie należy go ukrywac dlatego, ze jest niepełnosprawny. Jeżeli komuś to przeszkadza, to jest to problem tego kogoś, a nie Piotrusia.
    Pozdrowienia dla Piotrusia i żony

    #3 basa
  4. Januszu, nie odpowiedziałeś mi, co rozumiesz pod pojęciem „Kościoła integracyjnego” ?

    #4 basa
  5. …basa…to Bóg w Jezusie Chrystusie jest niekonsekwentny względem mnie dając mi Swoje miłosierdzie.Byc może taki pogląd jest owocem mojej dezintegracji i dlatego szukam ratunku poza logiką własnego rozumu…basa,jesteś osobą ,która swoją szczerością wzbudza zaufanie i dlatego lgną do Ciebie tacy jak ja/zagubieni w samym sobie/…Integracyjny Kościół to prawdziwy Kościół,który zespala w jedno Ciało i jednego Ducha różnych połamańców,takich jak ja…Pozdrawiam …janusz f.

    #5 baran katolicki
  6. #5 Janusz, znowu się z tobą nie zgadzam. Moim zdaniem Bóg jest bardzo konsekwentny dając ci (ale i mi) swoje miłosierdzie.
    Kocha człowieka, chce go czynić na swój obraz i podobieństwo i mimo wszystkich głupstw i buntów człowieka niezmiennie obdarza go swoją miłóścią i miłosierdziem.

    #6 basa
  7. Kościół integracyjny – to co napisałeś to teoria. A jak byś to widział w praktyce?
    A właściwie, to co napisałeś, to moim zdaniem po prostu definicja Kościoła.

    #7 basa
  8. I dziękują za zaufanie 🙂

    #8 basa
  9. …basa, spójrz na swoją wspólnotę. Czy są tam tacy, jak Piotr? Czy DN jest wspólnotą integracyjną? Niestety, moje doświadczenie jest inne. Jakże daleko jesteśmy od prawdziwego Kościoła. Spotkałem tam Boga, któremu zabrakło konsekwencji w dotrzymaniu obietnicy…
    janusz f.

    #9 baran katolicki
  10. Tak ci się tylko wydaje.
    To nie Bogu zabrakło konsekwencji, to ty chcesz po swojemu.
    Janusz, chyba nikt tego poza nami nie czyta, więc mogę ci to napisać.
    Według mnie ty masz bardzo silne przekonanie, ze ty masz rację w dziedzinie wiary, najlepiej rozumiesz krzyż i w ogóle, co inni o tym mogą wiedzieć.
    Ty. Ty. Ty.
    Mimo, że w słowach się poniżasz i nazywasz się najgorszym.
    Ja to tak widzę. To jest podświadome.
    Ja to znam. Ja też tak samo czasem robię. Mój faraon też jest silny, chociaż nie tak silny jak twój, dlatego kilkakrotnie doprowadziłeś mnie do pewnych kryzysów w wierze, ale Pan Bóg mnie z nich przez różne zdarzenia wyciagał.
    Po tych zdarzeniach zwykle nie chciałam już z tobą rozmawiać. Nie chciałam ryzykować. Jednak On znowu przez pewne wydarzenia mnie do ciebie przyprowadzał. Zawsze byłam pod wrażeniem tego, jak On to zrobił.
    Janusz, On czyni, ze ja nie mogę przejść obojętnie obok ciebie…
    Ma na to różne sposoby…
    Ja nigdy nie wiem, co wyniknie z naszej rozmowy. I nie wiem, dlaczego Bóg to czyni.
    Ja myślę, że On nawzajem nas obdarowuje. Mi przez ciebie podarował bardzo wiele, chociaż nie tego, co ty chciałeś mi dać. Co daje ci przeze mnie, wiesz ty.
    I jest w tym konsekwentny 🙂

    #10 basa
  11. Moja wspólnota?
    Przyjmuję ją taką, jaką jest. Jesteśmy różni, bardzo różni. Jesteśmy oseskami. Właśnie skończyliśmy rok. I ludzie ze starszych wspólnot traktują nas z góry. Pewnie sam wiesz, co mówią i myslą o takich wspólnotach. Kiedyś bardzo mnie takie traktowanie bolało.
    Ale my budujemy ją tak, jak potrafimy i bardzo to cenię, ze każdy daje jej to, co umie i moze…
    Nie wiem, czy jesteśmy wspolnotą integracyjną…
    Jest jedna kobieta o znacznie obniżonym ilorazie inteligencji. Zresztą z mężem. Ze środowiska skażonego przez alkoholizm. Niedawno zabrali im dzieci. Wspólnota pomaga im, jak umie, wyrwać się stamtąd i odzyskać dzieci. Właśnie wyprowadzili się z tamtego mieszkania i wynajęli inne. Mamy nadzieję, ze wkrótce dzieci do nich wrócą. Ja myslę, ze wielka w tym zasługa naszego odpowiedzialnego, który umie pokierować i nimi, i wspólnotą…
    I wszystkich traktuje równo.

    #11 basa
  12. I dzisiaj wcale nie zamierzałam włączać komputera i zaglądać na blog…
    Ale Mama potrzebowała zajrzeć do swojego banku, a ja jej w tym pomagam.
    Tylko dlatego dziś do ciebie napisałam…
    Takimi drogami prowadza Bóg…

    #12 basa

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php