Spotkanie w Galilei

by bp Zbigniew Kiernikowski

Wróciłem przedwczoraj z Ziemi Świętej, z Galilei, gdzie odbyło się spotkanie (konwiwencja) Biskupów Europy, mających na terenie swoich Diecezji Drogę Neokatechumenalną. Było to zebranie, w którym uczestniczyło 9 Kardynałów i blisko 170 Arcybiskupów i Biskupów. Z Polski było nas 24. Wymownym znamieniem tego spotkania był fakt, że było ono w Galilei w dniach oktawy Paschy. Mogliśmy przeżywać bardzo konkretnie, na miarę wiary, spotkanie ze Zmartwychwstałym w Galilei. To właśnie o Nim zostało powiedziane przez Młodzieńca w poranek wielkanocny: Niech idą do Galilei, tam Go zobaczą, jak to zapowiedział (zob. Mk 16,7). Doświadczenie pójścia do Galilei z otwartością wiary pozwala zrozumieć to wszystko, co stało się wcześniej w życiu Jezusa i przez Jego działanie, a w szczególności w Jego mące i śmierci. Pozwala też spojrzeć w świetle tejże paschalnej wiary na wydarzenia dokonujące się we współczesnych „Galileach” całego świata. Świat dzisiaj potrzebuje Dobrej Nowiny o Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym. Świat przeżywa wiele rozterek i rozdarcia. Dzieje się tak dlatego, że mało jest ludzi gotowych iść w Imię Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego w głębię problemów ludzkiego życia.

Spotkanie, które odbyliśmy miało przede wszystkim charakter refleksji nad obecną sytuacją w Europie. Okazuje się, że w Europie albo mało jest świadomości obecności chrześcijaństwa, albo – mimo obecności przejawów chrześcijaństwa – nie zawsze jest ono od noszone do Tajemnicy Paschalnej Jezusa Chrystusa. Stąd jest naglące wołanie o ewangelizację w najbardziej podstawowym tego słowa znaczeniu. Droga Neokatechumenalna ze swoją obecnością w wielu krajach Europy jest bardzo konkretną propozycją tej ewangelizacji. Świadczą o tym liczne wspólnoty, ekipy wędrownych katechistów, wielodzietne rodziny spełniające misję w środowiskach zdechrystianizowanych, Seminaria diecezjalne Redemptoris Mater. Do szczegółów tej ważnej konwiwencji będę jeszcze przy różnych okazjach wracał. Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

16 komentarzy

  1. Dla mnie bardzo przydatne są takie elementy formacji jak poniedziałkowe celebracje Słowa Bożego, katechezy z Wielkiego Tygodnia oraz bardzo trafione moim zdaniem katechezy dotyczące liturgii.Nie jest to wprawdzie tak bogata formacja jak neokatechumenat, ale w moim przypadku gdy dużo czasu zajmuje mi praca i rodzina prawdopodobnie jedyna możliwa.Cieszę sie równiez z wyboru księdza rekolekcjonisty w Katedrze.Używał mocnego języka i bardzo dobrze!
    Dzięki tym wszystkim działaniom mogę w codziennych sprawach bardziej świadomie korzystać ze Słowa Bożego oraz sakramentów, przede wszystkim Eucharystii.
    Pozdrawiam wszystkich forumowiczów a także Księdza Biskupa
    Grzegorz

    #1 Grzegorz
  2. Czemu mają służyć takie spotkania, to znaczy konwiwencja. Napisał ks. Biskup o tym, że byli także biskupi z Polski. Proszę powiedzieć o tym coś więcej. Co takie spotkanie daje dla Polaków i Kościoła w Polsce?

    #2 Piotrek
  3. Serdeczne dzięki za relację. Pozdrawiam ks. Biskupa. Polecam również (szczególnie dla Piotrka) relację Bpa Budzika na e.kai.pl http://ekai.pl/serwis/?MID=00000000000000014828.

    #3 Janusz
  4. „Mimo obecności przejawów chrześcijaństwa – nie zawsze jest ono odnoszone do Tajemnicy Paschalnej Jezusa Chrystusa.”- Księże Biskupie, może warto byłoby poświęcić temu zagadnieniu więcej miejsca. Moim zdaniem obserwowane coraz częściej sprowadzanie chrześcijaństwa jedynie do nazwijmy to „nurtu kulturowego” jest zagrożeniem być może nawet większym niż permanentna laicyzacja życia. Pozostawanie w sferze obrzędowości a nawet obyczajowości chrześcijańskiej daje złudne poczucie dobrej kondycji chrześcijaństwa. Tymczasem religia, która staje się jedynie stylem, czy nawet filozofią życia, bez podmiotowej relacji wiary z chrześcijaństwem ma już chyba niewiele wspólnego, choć może stwarzać jego wiarygodne pozory.

    #4 Gosia
  5. Witam!
    Dzięki za linka od Janusza. Pozostaje sobie życzyć, aby katechiści zaproszeni zostali przez wszystkie diecezje w Polsce. By Droga Neokatechumenalna, obok innych wspólnot rozwijała się w naszej Ojczyźnie.
    Pozdrawiam serdecznie.
    B.

    #5 Piotrek
  6. Z ogromną ciekawością przeczytałam pierwsze wrażenia po powrocie Księdza Biskupa z Galilei. Jestem na Drodze z mężem i dziećmi od 12 lat. Z naszym prezbiterem modliliśmy się w intencji tego „biskupiego zjazdu”;-). Mogę krótko powiedzieć: Droga uratowała moje życie i nie ma w tym żadnej przenośni.

    #6 NB
  7. Cenię sobie bardzo nauczanie Księdza Biskupa oraz tak wiele inicjatyw ewangelizacyjnych.Nie rozumiem jednak, dlaczego jednocześnie Ksiądz Biskup zraża ludzi do siebie. Te zranienia, które mają tyle dobra wyświadczać dotkniętemu, powodują też blokady, które hamują chęć słuchania osoby, która rani…Ja osobiście żałuję utraconej sympatii do Ks.Biskupa,tym niemniej dziękuję,zwłaszcza za Celebrację Słowa i niepowtarzalne Triduum…

    #7 Bożena Wetoszka
  8. #7 Bożena Wetoszka
    Bożeno, dziękuję bardzo za ten komentarz i odpowiadm krótko. Przepraszam najpierw za porównanie (odniesienie), ale inaczej nie mogę odpowiedzieć. Pan Jezus, nauczając i mówiąc prawdę, zraził sobie niejednego. Za to też zapłacił. W Nim się spełniła prawda samego Boga: On nas poranił i nas uleczy, jak to powiedział Ozeasz (Oz 6,1). Sam Jezus mówił: Błogosławiony, kto się Mną nie zgorszy (czasem jest to ładniej i łagodniej przełożony, kto we Mnie nie zwątpi). Tekst grecki jest bardzo wymowny (zob. Mt 11,6). A jednak wielu się zgorszyło i wielu przestało za Nim chodzić, mimo, że wcześniej jakoś uwierzyli i byli Jego uczniamy czy sympatyzowali z Nim (zob. J 6,60-71). Wiem, że są niektóre prawdy, które z konieczności ranią i wywołują blokady. Pan Bóg czasen dopuszcza zatwardziałość serca (zob. np. Wj rozdziały 7 – 10; Mt 13,13-23; 2Tes rozdział 2). Naturalnie, ja nie chcę nikogo ani ranić, ani do siebie zrażać czy doprowadzać do blokady. Z drugiej jednak strony wiem, że czasem to się będzie dziać (w pewnym sensie z konieczności) i nie żałuję żadnej utraconej z tego powodu (tzn. z powodu prawdy Ewangelii) sympatii (zob. Łk 6,26 i wiele podobnych tekstów). Dziękuję natomiast za wszystkie sytuacje uleczania przez tę prawdę (zob. J 8,31n w kontekcie całego epizodu J 8,13-59). Konkretnie zaś, odpowiadając Tobie, muszę powiedzieć, że cieszy mnie to, że mimo utraconej sympatii, korzystasz z Celebracji Słowa i z Liturgii, szczególnie czasu Triduum Paschalnego. Gdyby Panu Jezusowi zależało na sympatii czy sympatiach, a nie chciałby zgodzić się na rany w swoim ciele i w historii tych, których zamysły serc wyszły (musiały wyjść) na jaw przy okazji Jego męki (zob. Łk 2,34n), nie byłoby Triduum!!! Nie byłoby zbawienia. Bylibyśmy nadal sami ze sobą w konwencji naszych (pozornych, egoistycznych) sympatii i egzystencjalnej nieprawdy oraz politycznych poprawności, ratując i chroniąc nadal w sobie rozbójników (zob. J 18,37-40). Pozdrawiam! Mam nadzieję, że dobrze zrozumiesz moją odpowiedź i że wiesz, iż jest ona (treści w niej wyrażone) ważna dla mnie w mojej posłudze. Jeszcze raz dziękuję! Bp Zbk

    #8 bp Zbigniew Kiernikowski
  9. Księże Biskupie! Zdziwiła mnie trochę odpowiedź, której Ksiądz udzielił Bożenie. Nie rozumiem, a może nie trafia do mnie porównanie z Jezusem. Bożena zauważyła raczej, że nie odpowiada jej forma, w jakiej Ksiądz Biskup zwraca się do ludzi. Ona właśnie jest przyczyną zrażania się ludzi do Księdza Biskupa. Prawdę można podać w taki sposób, że ludzie nie zrażą się i w taki, że w ogóle nie zwrócą uwagi na treść, a obrażeni formą porzucą ją. My chrześcijanie mamy być ponoć „czyści jak gołębie, a przebiegli jak węże”. Prawda może człowieka podnieść i może człowieka zabić. Wszystko zależy od formy. A przecież chodzi o człowieka, więc powinniśmy zwracać uwagę nie tylko na to, co przekazujemy, ale i jak przekazujemy. Aby „nie zagasić knotka o nikłym płomyku”. Mocą Boga nie jest dosadność i jędrność sformułowań, ale miłość, która zawiera w sobie szacunek nawet dla inaczej myślących, z którymi mogę polemizować, ale nie mogę ich poniżać. Tak odebrałem słowa Bożeny, więc odpowiedź Księdza Biskupa jest raczej nietrafiona. Pozdrawiam.

    #9 mikado
  10. Gosiu!, bardzo się z Tobą zgadzam . Pozdrawiam

    #10 Ewa
  11. Dzięki Ewa, cieszę się, że ktoś też tak myśli. Wokół mnie cała masa ludzi żyje w ten właśnie sposób, idą do święconki- bo to tradycja, obchodzą Boże Narodzenie- bo nie można nie obchodzić, poszczą w piątek- bo to zdrowe dla organizmu, Chrystusa nie ma w tym już dawno… a nam (Kościołowi) wydaje się, że jest ok

    #11 Gosia
  12. No właśnie Gosiu, napisałaś prawdę. Ale przecież Ks. Biskup nie mówi, że wszystko jest OK. On mówi prawdę bez owijania w bawełnę i ta prawda nas boli, bo my uważamy się przecież za takich dobrych katolików. Tak Ks. Biskup potrafi do siebie zrazić tą prawdą.. Ale ja rozumiem ks Biskupa, bo Ks. Biskup nie robi tego ze złośliwości, czy aby komuś dokuczyć, tylko z troski o nas. Ja podziwiam ks. Biskupa za odwagę i tą bezkompromisowość i ja potrzebuję takich wzorców. Przecież mógłby być „malowanym” biskupem, mógłby zbierać hołdy a nie walczyć. Byłoby wtedy lepiej ?Ale czuje się za nas odpowiedzialny. I tylko boję się, czy ja sprostam tej wysoko postawionej przez Ks. Biskupa poprzeczce, ale w gruncie rzeczy postawionej przecież przez P. Boga.

    #12 basa
  13. Księże Biskupie!
    Za udzieloną mi odpowiedź bardzo dziękuję, zwłaszcza za kapitalne parametry biblijne. Przemyślałam jeszcze nie wszystko. Powiem tak: Jak Ks. Biskupa słucham, to nie mam żadnych wątpliwości, że to jest prawda. A głosy przeciwników jawią mi się wtedy jak ujadanie… Czasem sie waham, ale „też chcę zawiesić moje życie na Chrystusie na 100%”, jak to powiedział Ks. Biskup dziś na spotkaniu dla katechetów. Nie mam innego wyjścia. Taki wykład był wszystkim bardzo potrzebny. Nie będę Ks. Biskupowi więcej zawracać głowy, ale zajmę się wskazanym tekstem z List do Tesaloniczan i nie tylko. I jeszcze – w kontekście błogosławieństw – uważam za moje szczęście poznawać chrześcijaństwo przez nauczanie Ks. Biskupa. Pozdrawiam z nadzieją powrotu utraconej sympatii… Bożena

    #13 BW
  14. Basa, ja absolutnie nie zarzucam nic Biskupowi, wręcz przeciwnie, moja pierwsza wypowiedź była wprost zainspirowana jego wypowiedzią. i oby jak najwięcej ludzi Kościele, którzy potrafią dostrzec, że z tym naszym chrześcijaństwem nie jest jednak najlepiej. A ja się boję, że my trochę wolimy cieszyć się babciami wypełniającymi ławki w naszych kościołach, niż zauważyć, że nasze pokolenie (mam 28 lat)przestaje z tym kościołem cokolwiek łączyć. Moja firma miała kiedyś szkolenie, wypadło w piątek. W spotkaniu uczestniczyło ponad dwadzieścia osób i tyko dwie (ze mną włącznie) zamówiło na obiad rybę. ale nie oczekiwałam innej sytuacji, większość z nich ostatni raz była w kościele na własnym ślubie

    #14 Gosia
  15. Gosia, przecież ja się z Tobą zgodziłam. I nie odebrałam Twojej wypowiedzi jako ataku na Ks. Biskupa. Ja tylko wykorzystałam ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi, aby móc wyrazić moją opinię o Ks. Biskupie tzn, że dla Niego to nie jest OK.
    I teraz znowu wykorzystam Twoją wypowiedź, aby napisać o Ks. Biskupie. Niedawno się z Nim spotkałam i poznałam osobiście. I to co mi w nim najbardziej imponuje to to,że nie ma żadnego rozdźwięku między tym czego nas naucza i tym co czyni. Niektóre Jego wypowiedzi zrozumiałam do końca dopiero, gdy zobaczyłam jego postępowanie na własne oczy. Jego nauka i praktyka to jedno.

    #15 basa
  16. Bardzo dziękuje za świadectwo z tego wyjazdu. Ja jestem w Kościele dzięki Drodze Neokatechumenalej. To dzięki niej odkryłem jak dobrze być w Kościele. To na niej odkrywam mądrość nauki Kościoła. I chociaż wiem, że Droga mnie uratowała i ratuje do dzisiaj, w środowisku, w którym żyje spotykam się z negatywny odbiorem ludzi, którzy będąc w Kościele nie znają tego Charyzmatu. Czasami wręcz czuje, że niektóre środowiska prowadzą przeciwko Mnie krucjatę. Zostałem już nazwany heretykiem. Ciągle wysłuchuje, że dziele Kościół i biorę udział w tworzeniu nowego, niezwiązanego z Jezusem Chrystusem. Zwłaszcza w Internecie roi się od negatywnych zdań na temat Drogi. Większość z tych krytyk pisana jest przez ludzi uważających się za katolików. Takich Arcykatolików! Bardzo trudno jest mi ich nie osądzać. Zawsze wiedziałem, że będąc w Kościele trzeba się szykować na prześladowania. Nie myślałem tylko, że takie mogą mnie spotkać od ludzi w koloratkach i chodzących do kościoła. Widzę, że jest to ciężkie doświadczenie dla mnie i dla moich braci. Choć na pewno cenne, bo dopiero w sytuacji ciężkiej wychodzą zamysły serca.
    Dlatego każde takie wystąpienie jak ks. Biskupa jest dla mnie bardzo cenne. Jeszcze raz dziękuje i proszę o modlitwę

    #16 Rafał

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php