Dziaj w audycji KRP podejmujemy bardzo aktualny temat, jakim jest obecność słowa w życiu publicznym a w szczególności w mediach. To słowo jest narzędziem (a czasem źródłem) informacji a także formacji. Ono wpływa na nasze myślenia, kształtuje nasz obraz świata i pojmowanie wydarzeń, wyrażanie opinii itp.

Tak wiele więc zależy od słowa, które jest wypowiedziane publicznie i którego słucha wiele osób. To słowo staje się czasem „obiegową prawdą” a nie zawsze jest rzeczywistą prawdą.  Tak wielka więc odpowiedzialność za jego wypowiadanie i tak wielka waga umiejętności właściwego słuchania i rozeznawania.

W audycji weźmie udział kilka osób ze świata polityki i publicystyki jak również z dziedziny psychologii. Mam nadzieję, że włączy się też grono słuchaczy, do czego serdecznie zachęcam.

Naturalnie jak zazwyczaj będzie możliwe połączenie telefoniczne i elektroniczne.

Pan Redaktor poda na początku audycji wszystkie dane  adresowe

Dźwiźkowy zapis audycji:  http://archiwum.radiopodlasie.pl/?p=3243

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

55 komentarzy

  1. Ale tez nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora. Sa ludzie, ktorzy wszedzie, czy to w tzw. realu, czy w internecie potrafia dbac o kulture slowa. Nieskromnie powiem, ze tez sie do nich zaliczam. Jestem 22 – letnia dziewczyna i, zeby przeklac musze byc naprawde wsciekla. Nigdy nie przeklinam dla przyjemnosci.

    #1 Słuchacze z audycji 16.02.2010.
  2. Moj s.p. ojciec jak byl dzieckiem, jak opowiadala mi babcia, gdy ten mial spiecie ze swoim ojcem, wolal dostac w twarz niz byc ponizony slowem. Sluchacz

    #2 Słuchacze z audycji 16.02.2010.
  3. Mam 50 lat. Pamiętam do dziś słowa, które powiedział o mnie wujek, będąc pod wpływem alkoholu. Miałam wtedy 10, może 12 lat. Wujek myślał, że go nie słyszę, a słyszałam. Były to słowa przykre, jakby przewidujące moją przyszłość. Wtedy płakałam, myślałam, że wujek ma rację, że ma zdolność przewidywania. Po latach zrozumiałam, dlaczego wujek tak o mnie powiedział, ale te słowa są we mnie do dziś.
    Myślę, że wybory, których dokonywałam i pewne zachowania wypływały z tego, że pamiętałam te przykre dla mnie słowa.
    Dzięki temu doświadczeniu dziś ogromną wagę przywiązuję do wypowiadanych przeze mnie słów.

    #3 słuchaczka z audycji 16.02.2010
  4. Ksieze Biskupie czego moze sie trzymac ofiara oczerniania gdy po latach widzi zniszczenia? Jak zyc ? Czy uciekac gdzies ? Jak patrzec na siebie.

    #4 Słuchacze z audycji 16.02.2010.
  5. Słucham Was z duzym zaintere sowaniem. Pozdrawiam i proszę przesłać Ks.Biskupowi jak najserdęcz niejsze źyczeńia imieninowe i wie lkie dzięki za wtorkowe audy cje. Ela

    #5 Słuchacze z audycji 16.02.2010.
  6. A słowo… cóż wydaje mi się, jest trochę tak, jak z ogólnym rozumieniem grzechu… Albo lubimy się „rozgrzeszać” – czyli wciąż przesuwać sobie granicę zła dalej i dalej… albo totalny brak zastanowienia, żeby nie powiedzieć bezmyślność, że mogę nieopatrznym słowem kogoś zranić…

    O celowym krzywdzeniu słowem, szczególnie w tak rozpowszechnionych dziś mediach powiem, że to jeden z większych sukcesów diabła w myśl stwierdzenia, że nauka ( media mamy przecież dzięki rozwojowi nauki i techniki) z Bogiem jest nieograniczona, a nauka bez Boga jest niszcząca.
    Ela

    #6 Słuchacze z audycji 16.02.2010.
  7. Hosanna, Hosanna z racji Imienin. Ale ładny sobie Ksiądz Biskup prezent sprawił mianując ks. XX kanonikiem.
    Cóz na to powie Pani YY, która wychowuje jego dziecko (dziś już dorosłe)?
    Cóż na to powie mąż Pani ZZ, z którą „przyjaźnią się” od wielu, bardzo wielu lat? Taki sobie trójkącik małżeński.
    Pewnie miał okazję poznać ją Ksiądz Biskup podczas swoich pobytów w NN.
    I niech ksiądz Biskup nie mówi: że nie wiedział. Powiedzieli to z pewnoscią już przy jego nominacji na tę parafię.
    Jednak to prawda, co mówią w diecezji: „u Biskupa Kiernikowskiego trzeba bardzo nisko upaść, żeby bardzo wysoko zajść”.
    Ale pewnie powie Ksiądz Biskup, że to kkrzywdzące. Taki to już los prawdy.

    #7 nikt
  8. Tak bardzo brakowało mi w wypowiedziach zaproszonych gości odniesienia do Ewangelii z poprzedniej niedzieli o błogosławieństwach. Tym razem Ks.Biskup był wyjątkowo milczący, dając czas na wypowiedzi innym (może to takie postanowienie na okres postu).
    Omawiano używanie i nadużywanie słowa w debatach publicznych, ale raczej w w konwencji: jest grupa pieniaczy którzy nie mają żadnych zahamowań w przeciwieństwie do mnie, który jestem w porzo.
    Jako reakcję na nadużywanie słowa podawano właściwie jedynie uszczegółowienie prawa penalizującego skrajne sytuacje.
    Nie słyszałem, aby ktoś podawał przykład własnych prób używania słowa jako Słowa w swojej pracy publicznej. Taka wielka jest potrzeba dojrzewania chrześcijańskiego w tym środowisku!

    #8 grzegorz
  9. Ad #7 nikt
    Wpuszczam ten komentarz (po wykasowaniu nazwisk i miejscowości) jako przykład swoiście pojętej odpowiedzialności za słowo i za prawdę takich osób jak nikt.
    Tak bowiem wygląda owa prawda, o której biskup z pewnością wie,
    i osoby które pewnie miał okazję poznać,
    bo o tym wszystkim z pewnością już wcześniej biskupowi powiedzieli.
    Tak wygląda z pewnością „obiegowa prawda”, która jest powszechnie wiadoma
    no i w końcu jest też taki powszechny wniosek (bo tak mówią w diecezji) o działanich biskupa.
    Tego wniosku już tutaj nie przytaczam.
    Taki to już los prawdy.
    Publikuję to, by pobudzić do właściwych postaw i bycia w prawdzie.
    Potrzeba odpowiedzialności za słowo i za relacje w prawdzie w naszych wspólnotach.
    Może Wielki Post okaże się okazją, by coś na tym polu się dokonało.
    Bp ZbK

    #9 bp Zbigniew Kiernikowski
  10. Ad #8 grzegorz
    Dziękuję za komentarz.
    Szkoda, że Pan, jeśli słuchał, nie zatelefonował i nie włączył się w rozmowę.
    Mogło być bardziej konkretnie.
    Jeśli chodzi zaś o odniesienie do niedzelnej ewangelii, to uczyniłem to dwukrotnie właśnie – zarówno co do „błogosławieństwa, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą …” jak też co do „biada wam, gdy wszyscy chwalić was będą …”.
    Myślę, że o to Panu chodziło.
    Dziękuję za udział w blogu i w ogóle …
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #10 bp Zbigniew Kiernikowski
  11. Ad #4 Słuchacze z audycji 16.02.2010.
    Krótko mówiąc, wskazuję na jedyny i zawsze skuteczny „środek” i źródło mocy, jakim jest Jezus Chrystus: Droga – Prawda – Zycie.
    Oczywiście potrzebujemy także ludzkiej pomocy i wsparcia. Dlatego pomocną okaże się wspólnota ludzi, w której się żyje. Najlepiej wspólnota ludzi wierzących prawdziwie, tzn. stale odkrywających Jezusa jako Prawdę.
    Nie uciekać od siebie ani od prawdy. Odkrywać siebie, jako osobę kochaną przez Boga i na której Bogu zależy aż do tego stopnia, że w swoim Synu dał się tak straszenie potraktować właśnie ze względu na mnie.
    Jeśli Pani / Pan może i zechce, zapraszam do osobistego kontaktu ze mną.
    Polecam w modliwtwie i pozdrawiam
    Bp ZbK

    #11 bp Zbigniew Kiernikowski
  12. Rzeczywiście, łatwiej mi wymagać od innych niż od siebie 🙂

    #12 grzegorz
  13. Ad #11 bp Zbigniew Kiernikowski
    Dziękuję, będę się tego trzymać.
    Pragnę aby Bóg mnie kształtował, a dla mnie to Ksiądz Biskup jest człowiekiem wierzącym prawdziwie.
    Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.

    #13 Słuchaczka #4
  14. Z okazji dnia imienin życzę ks. Bp. Bożej radosci, aby towarzyszyła Ci ona w kazdym dniu biskupiej poslugi, oraz wielu zyczliwych serc ludzkich, gotowych przyjść z pomoca w głoszeniu Dobrej Nowiny.
    Szcześć Boże.
    M z rodziną

    #14 m grzesznik
  15. #7 nikt napisała „U Biskupa trzeba bardzo nisko upaść, aby wysoko zajść”.
    Tak mi się skojarzyło, że Pan Jezus dopiero wysoko wyniesie tych, co nisko upadli, a którzy ze skruchą serca powrócą.
    A czas obecny sprzyjający.

    #15 Tereska
  16. Ad #1
    Gratuluję słuchaczce z 1 postu dbałości o kulturę słowa. Tylko… czegoś tu nie rozumiem… Może dlatego, że mam prawie dwa razy po 22 lata…
    „żeby przekląć muszę być naprawdę wściekła. Nigdy nie przeklinam dla przyjemności.”
    Idąc tym tokiem rozumowania: wściekłość pozwala na przeklinanie? I wtedy już „dbałość o kulturę słowa przestaje obowiązywać”?
    A co dalej?
    … Żeby skłamać muszę być naprawdę wściekła. Nigdy nie kłamię dla przyjemności.
    …Żeby się napić muszę być naprawdę wściekła. Nigdy nie piję dla przyjemności…
    …Żeby uderzyć dziecko muszę być naprawdę wściekła. Nigdy nie biję dla przyjemności…

    #16 Ela
  17. Za wcześnie mi sie wysłał poprzedni wpis, chciałam poprawić a tymczasem już mi sie wysłało i nawet nie mogę sprawdzić co wysłałam a co miałam skończyć.
    Życzę Imieninowo Księdzu Biskupowi, by trudności wzmacniały świadomość konieczności głoszenia Kerygmatu
    Z pamięcią w modlitwie

    #17 Magda
  18. Należę do starszego pokolenia, które było uczone, także w domu o ważności słowa mówionego, czy pisanego. Nie ma teraz żadnego moralnego „przymusu” mówienia prawdy i brania odpowiedzialności za to, co wyszło od nas. Więc wszystko wolno!!!
    Lata doświadczeń także w różnych wspólnotach w parafii pokazują mi, że tzw. prawdziwe fakty mogę powtarzać i komentować, jeśli znam je z autopsji, a nie ze słyszenia od kogoś.
    Tu mam pytanie do „nikogo”, czy tak jest w tych sytuacjach, które opisuje i to z jakimś niesmacznym wręcz jadem.
    A jeśli je zna z bezpośrednich kontaktów z osobami, o których pisze, dlaczego – dla jasności sytuacji – nie dzieli się z Księdzem Biskupem bezpośrednio?
    Czy takie sprawy wyciągane na takie forum w takim kontekście dobrze służą Kościołowi, bo zdaje mi się, że o to chodziło „niktowi”, żeby coś zakrytego – odkryć -dla „dobra Kościoła”.
    I tu pytanie następne: czy bierze on – „nikt”- odpowiedzialność za te słowa? Jeśli tak – prosimy o odwagę podania swoich pełnych danych, a nie chowanie się za pseudonimem.
    Z wypowiedzi Księdza Biskupa wynika jasno, że kto żyje w wolności, umie brać taką odpowiedzialność.

    #18 Aleksander
  19. Bardzo mnie poruszył wpis osoby podpisującej się „nikt”. Modlę się za tę osobę, gdyż jest chyba otoczona mrokiem, którego sama sobie może nie uświadamia a tym bardziej nie może z niego wyjść, i dlatego chce ranić i rani inne osoby. Wnoszę to z tego podkreślenia tryumfalistycznym tonem, że Ksiądz Biskup dokonał niewłaściwej nominacji.
    Dbałość o prawdę wymaga odwagi powiedzenia wprost i w czasie gdy jesteśmy świadkami nieprawidłowych postaw. To po pierwsze. A po drugie zakładanie, że fakty z życia innych ludzi są znane wszystkim, jest bezpodstawne.
    Myślę, że temat audycji, w której tak wiele o odpowiedzialności za słowo, słuchających jej, mocno na tę odpowiedzialność uwrażliwił. Tym bardziej zmartwił mnie ten wpis. Ale może bardziej stan wpisującej je osoby, że nie miała tyle ludzkiej odwagi, nie piszę chrześcijańskiej, bo nie wiem czy jest to osoba wierząca, że nie dotarła w stosownym czasie i miejscu z tą wiedzą, którą sie teraz i w taki sposób podzieliła.
    Z pozdrowieniami z bardzo odległej archidiecezji
    Łucja

    #19 Łucja
  20. Uderzenie rózgi wywołuje siniec,
    uderzenie języka łamie kości.
    Wielu padło od ostrza miecza,
    ale nie tylu co od języka.
    Mądrość Syracha 28,17-18

    Swego czasu te Słowa bardzo do mnie dotarły a jest jeszcze wiele podobnych w tej samej księdze na temat mowy.

    pozdrawiam, Ania

    #20 Ania
  21. Odpowiedzialność za słowo, czy wypowiadane czy napisane – jest olbrzymia: słowem można zabijać, ranić …
    Jednak, jeśli osoba słyszy oczerniające słowa kogoś, kogo zna na tyle by stwierdzić, że są to bzdury nie mające z prawdą nic wspólnego, ma obowiązek kulturalnie zwrócić na bzdurę uwagę.
    Przepraszam J.E. za posłużenie się przykładem dotyczącym bezpośrednio Ks. Biskupa.
    Jesienią roku ingresu Ks. Biskupa miałam okazję jechać autostopem, gdzie wywiązała się rozmowa na temat nowego Pasterza diecezji siedleckiej, i co słyszę?
    Jaki ten biskup, przyjechał ze swoimi kobietami, taki bezwstydny i do tego jaki alkoholik…
    Na te okropne oskarżenia serce mi zabolało od treści słów i od potwornej głupoty osoby oczerniającej osobę Bogu ducha winnego Biskupa.
    Próbowałam mówić o krzywdzących, beznadziejnych plotkach ale plotka, jak to plotka znajduje u niektórych ludzi, /też beznadziejnych/ posłuch i postawę „podaj dalej”.
    Byłam świadkiem jak to „podaj dalej” funkcjonuje, jeśli chodzi o osobę J.E.
    Są sytuacje w różnym towarzystwie, gdzie dementuję tego typu oszczerstwa i mam tym większą świadomość
    dlaczego Jezusa też szkalowali /pijak i rozpustnik, bo przebywa z pijącymi i grzesznikami/.
    Po prostu na głupotę i podłość pozostaje bardzo często milczenie, bo prawda obroni się sama w efekcie końcowym.
    Pozdrawiam serdecznie Ks.Biskupa i życzę mocy Bożej w dawaniu świadectwa Prawdzie mimo ludzkiej podłości i głupoty…

    #21 Zofia
  22. …czy jest możliwe słuchanie przez internet powyższych audycji?…
    Pozdrawiam…j.f.

    #22 baran katolicki
  23. Drugi dzień noszę się z zamiarem żeby cos napisać odnośnie wpisu „nikt”….
    Wczoraj miałem smutek, bo jak podejrzewam kolejny kapłan, który w ten sposób próbuje „ugrać swoje”, albo otrzeć łzy, że to znowu nie on został kanonikiem…
    Bo to działanie na pewno nie jest dla dobra wspólnoty. Dzisiaj po przeczytaniu wpisów Aleksandra i Łucji obok tego smutku pojawiła się jakaś delikatna radość, że jednak są tacy i to chyba świeccy, którzy inaczej patrzą na te sprawy.
    Ja nie wiem, czy Ksiądz Biskup wiedział, czy nie wiedział, czy w ogóle to jest prawda czy też nie – bo to dla mnie nie jest ważne. Ważna jest Ewangelia, w której czytam o Piotrze, który też zdradził Chrystusa, a mimo wszystko został nie tylko kanonikiem (oczywiście wtedy nie było tych godności), ale Namiestnikiem Chrystusowym.
    Czytam o tych wszystkich grzesznikach, którzy garnęli się do Chrystusa, i On im wybaczał, i którzy po odejściu mogli wszystko zacząć od nowa…
    A jeżeli z tym księdzem to prawda, a dzisiaj jest tym, który rzeczywiście uznał swój grzech, stanął w prawdzie…. to czy to źle, że Biskup (zakładając, że wiedział), docenił to, kim on teraz jest….?
    „Nikt”, jeśli ty jesteś bez grzechu – rzuć jeszcze raz kamień….

    #23 prezbiter
  24. Ja uważam, że nie powinno się generalizować i rozsiewać pesymizmu. Media karmią nas sensacją i plotką i nie przebierają w słowach.
    Należy jednak stwierdzić, że katolicka prasa staje się coraz lepsza i na wyższym poziomie. W telewizji katolickich programów jak na lekarstwo. Nie brak jednak audycji radiowych, zwłaszcza, że przez internet można wybierać dowolne lokalne stacje.
    Kultura jaka jest, każdy widzi i słyszy. Społeczeństwo mamy coraz bardziej kształcone, ale czy wykształcone?
    Trzeba starać się być prawdziwym i wierzyć w dobre intencje. Siać dobro, a „żniwa u Pana Boga nie koniecznie będą w sierpniu”. Dobra nowina jest taka, że jest to blog o Dobrej Nowinie i „tego trzymać się trzeba”.

    #24 wojtek
  25. #22 Januszu,
    tak, przez internet można słuchać Katolickiego Radia Podlasie.
    Podaję link:
    http://radiopodlasie.pl/
    Po prawej stronie banera jest ikonka ON-LINE, w którą klikając możemy słuchać audycji „na żywo”.
    Pozdrawiam 🙂

    #25 julia
  26. #22
    Oczywiście, że można słuchać KRP przez Internet. Można wprost ze strony ( ikonka „SŁUCHAJ ONLINE” W w prawym górnym rogu, głównej strony Portalu, lub trzeba ustawić odtwarzacz, jeśli mamy takowy zainstalowany na komputerze.Osobiście polecam Screamer Radio – ma również możliwość nagrywania. Pozdrawiam, Ela

    #26 Ela
  27. #26
    Przepraszam, w poprzednim poście zakradł się błąd… Odtwarzacz nazywa się Screamer Radio

    #27 Ela
  28. …dzieki za cenne rady…Pozdrawiam Was janusz f.

    #28 baran katolicki
  29. Podobały mi się słowa Księdza Biskupa na początku o tym, że są czasem słowa oczerniające, które ranią i sprawiają ogromny ból, i niszczą, ale jest też możliwe, że słowem można pomóc i podnieść człowieka. Dla mnie te ataki na Księdza Biskupa są związane z Ewangelią, z głoszeniem Dobrej Nowiny, o której tu rozmawiamy. Ten, kto ją przyjmuje wie, gdzie jest prawda i co jest ważne. Od razu znajdzie się też jakiś zawistnik, który chcąc usprawiedliwić siebie atakuje i chce górować. To zawsze boli i chciałabym przypomnieć Księdzu Biskupowi Słowo, które niedawno mi pomogło:“nie lękaj się, bo jestem z tobą, bo cię wykupiłem”.
    Pamiętam w modlitwie

    #29 AnnaK
  30. #Ad.4
    Dobre pytanie: „Jak moze trzymac sie osoba oczerniana, gdy po latach widzi zniszczenia?”
    Ja też bylem i jestem oczerniany, osmieszany, … przez mojego rodzonego brata T. Już w przedszkolu w poprzednim miejscu nauki (D), ośmieszał mnie dlatego, że urodziłem się upośledzony umyslowo w lekkim stopniu. Poprostu nie jestem taki, jaki powinienem być wg niego. Nie jestem na jego obraz i podobienstwo. Chce zrobić ze mnie „czlowieka”. Tylko jakiego czlowieka? Takiego jak on sam? DZIEKUJE, wolę być taki, jaki jestem. Myślę, że wstydzi sie mnie. W koncu sam stworzyl mnie w swoim umyśle takiego i uwierzyl w swoje wyobrażenie.
    Nie widać tej choroby po mnie. Zachowuję sie poprostu normalnie, tyle, że jestem, jak mowią, a raczej mi wytykają pewne osoby, że jestem „za malo poważny”. Okazuje zadowolenie, (uśmiech), ze spotkania znajomej osoby, lub grymas usmiechu. Tak lżej ZYC. Nie udaję kogoś tylko jestem sobą!
    W szkole nawet nauczyciele nie chcieli „wtrącac sie w czyjeś sprawy”, mimo że wiedzieli, że moj brat mnie oczernia, itp. Nie chcieli skończyc z maltretowaniem, bo skoro mowi to moj brat, to musi być to prawda.
    „Koledzy” wiedzieli i wiedzą, kto mnie obgaduje, ale nie chcieli sie wtrącac w „moje sprawy”.
    Nie mogę się bronić, bo zaraz mowi, że to sa moje wymysly i że jestem, delikatnie mówiąc, jestem chory na glowę.
    Jak jest w domu, to czuję sie niezbyt dobrze albo poprostu, ŹLE.
    Mam nadzieję, że to nieprawda, ale mam wrażenie, że przed lub po moim wyjściu z domu, on gdzieś lub do kogoś dzwoni i napotykam dziwne okolicznosci.
    Wielokrotnie winiłem za osmieszanie mnie, Bogu ducha winnych ludzi! Ale żaden z nich nie chcial przyjść do matki i powiedziec o wszystkim popierajac to faktami.
    Czy rodzony brat może tak krzywdzic rodzonego brata?
    Dużo by o tym pisac, „że wołowej skóry by niestalo”.
    **************************************************
    Czy to jest cierpienie z Jego powodu? Co to ma z Nim wspolnego, jeśli jest się prześladowany z innych powodow niż religijny? Chyba dlatego, że On po biczowaniu był ośmieszany, wyszydzany etc. przez kohortę rzymskich żolnierzy.

    #30 Troll
  31. #23 prezbiter
    Bardzo dziękuję ci za te słowa.

    #31 basa
  32. #9 ks. bp ZbK
    Uszy do góry, ksieże biskupie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto szuka sensacji.

    #32 Troll
  33. Ja myślę podobnie jak prezbiter…

    #33 basa
  34. Ad #30 Troll
    Co do końcowych Twoich pytań i szukania na nie odpowiedzi zachęcam, by zajrzeć jeszcze do Mt 25,31-46.
    Powody religijne to nie tylko formalnie religijne, ale także (a może przede wszystkim) duch, w jakim coś robimy czy coś znosimy.
    Odwagi!
    Zachęcam także do ducha wyrozumiałości i przebaczenia.
    Ja też dziękuję za słowa dodające odwagi (#32).
    Z pozdrowieniem i z modlitwą
    Bp Zbk

    #34 bp Zbigniew Kiernikowski
  35. Nie chcę wierzyć, że „nikt” jest kapłanem…
    Bo przecież podczas święceń kandydat na prezbitera przyrzeka „cześć i posłuszeństwo” swojemu biskupowi i wyraża chęć głoszenia Ewangelii…
    Nie ma w poście „nikt” ani głoszenia Ewangelii, ani odrobiny szacunku dla biskupa już nawet nie jako przełożonego, ale nawet jako dziecka Bożego…
    Nie, to niemożliwe, żeby „nikt” był kapłanem…
    Nie chcę wierzyć, że „nikt” jest chrześcijaninem…
    Najpewniej jest to człowiek boleśnie skrzywdzony przez innych (może przez oszczerstwa), który nie potrafi sobie poradzić z przebaczeniem swoim prześladowcom. Jedyne wyjście dla ratowania siebie widzi w oddawaniu innym tego, czego być może sam doświadczył. Nie zna bowiem Ewangelii Chrystusa, która podaje wyjście z tej sytuacji: PRZEBACZENIE swoim prześladowcom i NAWRÓCENIE, które wyraża się w odważnym stawaniu w prawdzie o sobie i swoich relacjach z Panem Bogiem i bliźnimi.
    Pozdrawiam serdecznie Księdza Biskupa i myślę, że Ksiądz Biskup jest OBDARZONY prawdziwym błogosławieństwem 🙂

    #35 julia
  36. Miałem nie reagować, ale nie cierpię hipokryzji. Twierdzicie, że „nikt” szkaluje Księdza Biskupa. Może i tak. Ale czy wy nie robicie tego samego. Nie znając człowieka snujecie domysły na jego temat:
    #35 julia
    Nie, to niemożliwe, żeby “nikt” był kapłanem…
    Nie chcę wierzyć, że “nikt” jest chrześcijaninem…
    Najpewniej jest to człowiek boleśnie skrzywdzony przez innych (może przez oszczerstwa), który nie potrafi sobie poradzić z przebaczeniem swoim prześladowcom. Jedyne wyjście dla ratowania siebie widzi w oddawaniu innym tego, czego być może sam doświadczył. Nie zna bowiem Ewangelii Chrystusa
    #25 prezbiter
    jak podejrzewam kolejny kapłan, który w ten sposób próbuje „ugrać swoje”, albo otrzeć łzy, że to znowu nie on został kanonikiem…
    Czemu broniąc Księdza Biskupa niszczycie człowieka swoimi podejrzeniami? To ma być wasza Dobra Nowina? I nie dziwcie się, że nazywają was kółkiem wzajemnej adoracji. To już jest kółko wzajemnego podniecania.
    Pa NA ZAWSZE
    A skoro Ksiądz Biskup na to pozwala, to tym razem bez pozdr dla BpZbK

    #36 mikado
  37. Ad #16 Ela
    Rozumiem słuchaczkę #1 tak, że dla niej słowa „nieparlamentarne” jedynie odzwierciedlają brutalną rzeczywistość, mają jakiś powód. Ona odróżnia siebie od tej grupy, która tak mówi „na okrągło”. Uwierz mi, są tacy, którzy nie znają już normalnej mowy. Znajoma opowiadała mi komiczną sytuację z tramwaju, gdzie był tłok i w nim kilku takich chłopców. Kiedy wsiadła staruszka, jeden z nich ustąpił jej miejsca i z uprzejmym gestem poprosił, żeby usiadła. Gest był uprzejmy i ton głosu też, widać było że bardzo się starał ale nie umiał inaczej i powiedział „se babcia p…dalnie”. Sam był zażenowany, ta pani spojrzała trochę zdziwiona, ale usiadła.
    Wracając do naszej słuchaczki, myślę że to też jest pewna dbałość o język, żeby przeklinać jak najmniej i nie przyzwyczajać się do tego.
    Z drugiej strony można przecież też kulturalnym słowem ranić bardzo mocno, „w białych rękawiczkach”, uważając siebie za lepszego.

    #37 AnnaK
  38. Ad #37
    Dziewczynie z #1, ani mnie nie chodziło o ranienie w białych rękawiczkach… bo to już temat na osobną dyskusję…
    Ale o to, co jest złem (grzechem) , a co nim nie jest… Cóż… wiem jak mówi dzisiejsza młodzież, ale skąd ona zna takie słownictwo? Sami je wymyślili? Gdzieś usłyszeli…i zaczęli powtarzać… Zanim weszło im to w krew, próbowali po trochę… I …. dostali na to przyzwolenie, skoro tę „umiejętność” rozwijają do tego stopnia, że już albo nie umieją odezwać się bez „przerywników”, albo jest to dla nich normą, czy „sposobem odzwierciedlenia brutalnej rzeczywistości”.
    Dla mnie przekleństwo jest brakiem szacunku, dla tych, którzy mnie słuchają (czytają), ewidentnym brakiem kultury a przede wszystkim grzechem. Nasz język polski jest na tyle bogaty, żeby wyrazić uczucia słowami, które dają się znaleźć w słownikach… Jeśli nie będziemy stawiać sobie , ani innym konkretnych, wysokich celów, nigdy nie osiągniemy sukcesu …
    Pozdrawiam

    #38 Ela
  39. Trollu
    Jestem tak jakby po drugiej stronie barykady. Moja córka ma deficyty podobne do Twoich. Ponieważ jest to blog o Dobrej Nowinie zacznę od niej. Otóż właśnie DZIĘKI temu że jest ona „inna” od pozostałych członków rodziny, trudniejsza do zaakceptowania, niespełniająca bez przerwy naszych oczekiwań, właśnie DZIĘKI temu mogła kruszyć się moja koncepcja życia i na to miejsce zaczęło powoli pojawiać się we mnie Słowo. Mogłem stwierdzać, że córka, ale też inne osoby wokół mnie, mogą nie spełniać moich oczekiwań, być inne, popychać mnie tam, gdzie mnie boli – a jednak już nic więcej na tym nie tracę, niż straciłem na samym początku. Wręcz przeciwnie, uzyskuję spokój. Nie święty spokój, ale uśmiech w sytuacjach, gdy wcześniej rzucałbym (może w duchu, może głośno) przysłowiowym mięsem.
    To prawda, że brat być może nie spełnia Twoich oczekiwań, nie jest taki jak byś chciał. Ale możesz, jeśli zechcesz trochę dla niego stracić, wziąć go za rękę nawet wtedy, gdy czujesz, że Ci dokuczył. Zrobił to już wcześniej tak samo wyśmiewany człowiek jak Ty – Jezus i żyje. I w Eucharystii daje Ci do tego siłę! Idź za nim w tej odwadze.

    #39 grzegorz
  40. #36 mikado,
    miałam nie pisać do Ciebie, bo zdecydowałeś o pożegnaniu blogu NA ZAWSZE, ale zmieniłam zdanie. Może jednak zajrzysz na tę stronę…
    Nie było moim celem nikogo „niszczyć podejrzeniami”. Chciałam zrozumieć zachowanie „nikt”. Chciałam też zwrócić uwagę na to, co to znaczy być chrześcijaninem, co to znaczy być kapłanem.
    Przeczytałam jeszcze raz wpis „nikt” i swój. Myślę, że jednak głoszę dobrą nowinę „nikt” (w Celowniku, czyli komu? czemu?). „nikt” nie jest szczęśliwa(y). Przebaczenie i nawrócenie może to zmienić.
    Cenię Księdza Biskupa za to, że i za to, jak głosi Ewangelię.
    Jeżeli to znaczy, że jestem w kółku wzajemnej adoracji – niech tak będzie – jestem w nim.

    #40 julia
  41. Mikado#36
    Dlaczego czujecz się dotknięty, urażony, zdegustowany wypowiedziami czynionymi w wolności i odpowiedzialności za słowa. Przecież każdy to powinien dostrzegać, że są tu „wpuszczane” różne wypowiedzi.
    To, że większość często opowiada się za jakimś stanowiskiem, wydaje mi się właściwe na tym blogu. Uczymy się tu wzajemnego szacunku mimo różnicy zdań. Właśnie ta różnica zdań wydaje mi się konstruktywna i wpływa na
    zweryfikowanie własnego stanowiska w temacie.
    To, że ktoś kogoś broni czy to żle?
    Czasami poruszane treści wywołują różne reakcje, którym na tym blogu możemy się przyjrzeć i w wolności zareagować.
    Nie żegnaj się z nami mikado, bo również Twoje wypowiedzi są tu cenne…
    Pozdrawiam życząc właściwej decyzji…

    #41 Zofia
  42. Mikado
    Dzięki za wpis!
    Poruszasz problem,który rozważamy w tym czasie w pracy w firmie.Otóż mamy konkurenta, wroga, (niejednego) który wchodzi na nasz rynek, sprzedaje swoje produkty, trochę nas wypiera. Jak mamy sie zachować w stosunku do niego. Jakie kroki (oprócz normalnych zasad konkurencji) podjąć? Czy izolować się i obrażać czy próbować rozmawiać?
    Jesteśmy przekonani, że jednak warto rozmawiać! Warto się spotykać (mimo nawet niechęci czy strachu drugiej strony. Nie zawsze nam sie udaje, cczasami mamy w sobie za dużo jeszcze oporów. Ale zawsze tam, gdzie rozmawiamy okazuje się, że mimo rozbieżności czy też sprzeczności interesów, coś uda się wspólnie wypracować. Nie podejmować bez sensu walki na której tracą wszyscy: my i Klienci.
    Spójrzmy teraz na tworzące się czy też istniejące (choćby w sferze mentalnej) tak jak to opisujesz „kólka wzajemnej adoracji BpZbK” oraz osoby (grupy) dystansujące się od nich. Uważam, że wśród tych wszystkich osób wiele jest takich, które nie mają wyłącznie złych intencji, mają takie czy inne uzasadnienie swojego myślenia. Można nawet w tej sytuacji rozmawiać. Nie zacierając różnic. One zawsze będą. W handlu takie różnice są bardzo pożyteczne. Pobudzają do inicjatywy, myślenia, pracy z której wynika pożytek dla Klientów. Mogą jednak być destrukcyjne, gdy obrażamy się na siebie, zwalczamy. Wtedy może dochodzić i dochodzi do sytuacji drastycznych, skrajnych czasem przestępczych.
    Pytasz gdzie tu Dobra Nowina? Napisałbym tak: Możesz się z Nim nie zgadzać i być blisko. Może Ci ktoś pojechać po ambicji a ty jemu i być blisko. Trochę się wzajemnie kłóć, ale zauważać, że choć boli, to świat się z tego powodu nie wali. Odwrotnie, tworzy się więź oparta na trwalszej podstawie niż mój własny ogląd rzeczywistości. Gdy o tym opowiadamy, właściciele innych firm nie wierzą, w to co słyszą. Mówią: u nas to panuje prawo wilcze-kto kogo zniszczy. Wielogodzinne negocjacje kto kogo wykiwa. Walka na śmierć i życie.
    Można iść tą drogą ale można i inną. Zachęcam do odważnego myślenia!

    #42 grzegorz
  43. #41
    Dzięki Zofio za słowa, ale nie mogę z Tobą się zgodzić. Nie mam nic przeciwko temu, by bronić Biskupa czy też własnego zdania. Tyle tylko, że zamiast bronić przepuszcza się osobisty atak na osobę piszącą. Julia i prezbiter nie koncentrują się na treści wpisu nikt-ego, ale oceniają go, że jest wewnętrznie rozbity lub jest księdzem frustratem. Gdyby odnieśli się tylko do wpisu, to napisaliby, że nie zgadzają się z nim i skończyliby. Ale widać zamiarem ich jest poniżenie nikt-ego. W erystyce nazywa się to „argumentum ad personam” i polega na atakowaniu osoby mówiącej zamiast twierdzeń wygłaszanych przez nią. Bez cienia wątpliwości mogę powiedzieć, że jest to zachowanie najgorszych polskich polityków. Czy o to chodzi na tym blogu? Taka ma być ta „Dobra Nowina”? Jeśli tak, to nie moja bajka.

    #43 mikado
  44. Ja jeszcze raz chciałabym się odnieść do wypowiedzi prezbitera.
    To prawda, że niepotrzebnie napisał to zdanie, które przytoczył mikado, ale dla mnie jego wypowiedź jest bardzo ważna. Moim zdaniem wręcz podstawowa, bo pokazuje, ze Bóg nikogo nie odrzuca ze względu na grzech. Ważne, zeby powstać i iść dalej razem z Nim.
    A my?
    A my będziemy wypominać grzech do dziesiątego pokolenia albo dłużej i odmawiać praw innym do czegokolwiek?

    #44 basa
  45. #mikado,
    Pierwsze pytanie mikado jakie się nasuwa, to czy teraz sam nie robisz tego co mi zarzucasz – atakujesz…? Ale to dobrze, dziękuję ci za to. Daje mi to dużo do myślenia, a przede wszystkim odkrywania w sobie pewnych mechanizmów, które teraz się budzą…
    Ale proszę też przeczytaj jeszcze raz cały mój wpis, ja mówię o smutku i przypuszczeniu (do którego mam chyba prawo, ale które oczywiście może być mylne), wydaje mi się, że nikogo nie niszczę – przeczytaj dalszą część wpisu. Pozdrawiam i cieszę się, że jednak ciągle jesteś

    #45 prezbiter
  46. Nie wczytując się w każdą wypowiedź, a jedynie 'przeglądając’ wyczytuje dysonans wypowiedzi z tematem.
    Drażni mnie i zniechęca do czytania wypowiedzi nadwrażliwość niektórych osób na Osobę Ks.Biskupa. Nie wiem – dlaczego czują się zobowiązane do wypowiadania się za Ks. Biskupa? Ksiądz Biskup nie jest małym, bezradnym chłopcem, żeby nie potrafił zająć stanowiska. Do tego ma odwagę, więc po co wprowadzać komentarze pod tytułem: co myśli/nie myśli Ksiądz Biskup?
    Jeżeli jest temat, rozmawiajmy ODPOWIEDZIALNIE na temat a nie obok tematu.
    Ksiądz Biskup też jest człowiekiem. Nie wszystko wie, ma swoje subiektywne zdanie, nie wszyscy są na tyle odważni do Ks.Biskupa, żeby przyjść z problemem. Jednak wszystkie słabości natury ludzkiej nie umniejszają zaangażowaniu, trosce o Kościół Siedlecki, pobożności i mądrości Ks. Biskupa.
    Na tym blogu padały oceny zachowań prezbiterów i świeckich zaangażowanych w kościele. Teraz słychać obronę zachowań. Brońmy ludzi, ale miejmy zdrową ocenę zachowań.
    Każdy z nas stawia większe wymagania wierzącym. Od pracowników KRP i wszelkich instytucji kościelnych wymagamy więcej. Wiem, ze ze strony Episkopatu kierowane były prośby do dyrektorów szkół katolickich, żeby nauczyciele byli ludźmi praktykującymi a do tego, żyjący przykładnie życiem rodzinnym. Dopóki patrzymy z zewnątrz, stawiamy takie wymagania, ale jeśli dotyczy to osoby mi bliskiej – zaczyna się wielka dyskusja odpowiedzialnych/nieodpowiedzialnych słów.
    Wątek ks. Biskup wiedział/nie wiedział o ciemnych stronach życiorysu jakiegoś kapłana jest zupełnie pustym 'biciem piany’. Jeśli wiedział – miał powody, żeby podjąć decyzję. Jeśli nie wiedział – najciemniej pod latarnią. Nie jest Duchem świętym i nie zna osobiście każdego człowieka na tyle, żeby znać każdy szczegół życia każdego prezbitera, a do tego zaczął pracę w Diecezji jako człowiek z zewnątrz.
    Rozumiem niezgodę na awanse kapłanów mających dzieci. Przeżyłam swoisty szok, dowiadując się po latach, że mój katecheta – ojciec dwójki dzieci – jest kanonikiem czy prałatem. Wolałabym, żeby byli podnoszeni do godności kościelnych kapłani wierni Jezusowi, ale skoro bywa inaczej – nie do mnie należy ocena.
    Bądźmy odpowiedzialni za swoje osobiste słowa a nie naszych bliźnich, oceniajmy swoje słowa i czyny- do tego też zaprasza nas Wielki Post!
    Pozdrawiam

    #46 ze
  47. Troll#30
    Życzę Ci byś był silny, a swą siłę czerpał z wiary w ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa.Życzę Tobie jeszcze tego, byś miał wokół jak najwięcej szlachetnych ludzi. Piszesz na blogu więc znajdziesz tu życzliwych Tobie.
    Serdecznie Cię pozdrawiam

    #47 Kaśka
  48. Tak, to prawda, że Ks. Bp nie jest małym bezradnym chłopcem i nie potrzebuje obrony. Sam zresztą odpowiedział na post „nikt”.
    Nie dlatego pisałam, żeby Go bronić.
    Nie chciałam, żeby powstało wrażenie, że zgadzam się na taką formę upominania mojego Pasterza.
    A widzę, że moje wpisy są rozumiane inaczej. Zwrócono mi uwagę na niefortunne sformułowania, które niszczą myślącego inaczej, niż ja. Nie było to moim celem. Jeżeli tak to zostało odebrane – przykro mi i przepraszam za to.
    Poza tym widzę, że inni blogowicze wobec zaistniałej sytuacji zajmują stanowisko mądrzejsze, rozsądniejsze, i bardziej ewangeliczne, niż moje.
    Dlatego postanowiłam, że dla dobra wszystkich nie będę wypowiadać się na takie tematy.

    #48 julia
  49. O plotce:
    „Mieszkał kiedyś w sztetlu człowiek, który oplotkowywał rabina. Pewnego dnia poczuł wyrzuty sumienia, poszedł do rabina i poprosił go o przebaczenie za rozsiewanie plotek o nim. Rabin nakazał mu wziąć kilka poduszek wypełnionych pierzem, zanieść je na wzgórze, przeciąć je i wypuścić pierze na wiatr. Człowiek ten poszedł więc na wzgórze, zabierając ze sobą poduszki, poprzecinał je i wypuścił z nich pierze, które natychmiast porwał wiatr….

    Wrócił potem do rabina i zawiadomił go, że wykonał jego polecenie. – Czy teraz mi przebaczasz?” – zapytał. – To jeszcze nie wszystko – odpowiedział rabin – wykonaj jeszcze jedną czynność: teraz idź i zbierz z powrotem całe pierze. – To niemożliwe – odpowiedział plotkarz – porwał je wiatr i uniósł daleko. – Ano właśnie! – odpowiedział rabin – Nie mam wątpliwości, że żałujesz tego, co mi uczyniłeś, ale czy naprawienie krzywdy wyrządzonej słowami nie jest równie nierealne, jak zebranie pierza porwanego przez wiatr?

    Plotka powoduje nieodwracalne krzywdy.

    Judaizm uważa, że plotka zabija tego, który ją wypowiada, tego, który jej słucha, i tego, o którym się w tej plotce mówi. „Życie i śmierć są na końcu języka”. Winny złu, jakie powoduje plotka, jest w równym stopniu ten, który słucha, jak ten, który mówi, bo gdyby nie było słuchacza, to plotkarz by milczał.

    Plotka to nie tylko mówienie nieprawdy o kimś. Plotka to także mówienie niepochlebnych rzeczy o kimś wówczas, gdy nikt nikogo o te informacje nie pyta z jakiegoś naprawdę ważnego powodu i w ważnej sprawie. Nie wolno tego robić.

    Halacha pozwala jednak, a nawet nakazuje udzielać prawdziwych i sprawdzonych informacji o kimś, jeśli ich zatajenie mogłoby narazić pytającego na poważną krzywdę. Jeśli ktoś pyta nas na przykład, czy można zaufać X-owi i pożyczyć mu pieniądze, a wiemy, że wiele razy oszukiwał tych, którzy mu pożyczyli, jesteśmy zobowiązani do przekazania tej informacji. Natomiast nie wolno – według zasad żydowskiego prawa etycznego – opowiadać komukolwiek o tym bez istotnej potrzeby, ot – tak dla plotki.

    Halacha nakazuje, aby – gdy napotka się plotkarza, który zaczyna opowiadać nam plotki lub mówić coś niepochlebnego o kimkolwiek, zmienić temat rozmowy, albo – gdy to nie skutkuje, po prostu odejść!

    Plotka jest jednym z przykładów na zaspokajanie instynktu „uznania w grupie” metodą łatwą i nieuczciwą: zamiast podnieść swój status przez czynienie dobra, przez ujawnianie dobrych cech charakteru, obniża się status innych, przypisując im rzekome czynienie zła.

    Charakterystyczne jest, że plotkarze zdradzają w ten sposób, iż mają o sobie samych niskie mniemanie. Wywyższanie siebie samego w wyniku degradowania innych potępia Talmud (Chagiga 2, 10). Człowiek jest istotą społeczną. W społeczności chce uzyskać pozycję wyższą od innych członków grupy. Jednym ze sposobów podwyższenia swojego statusu w grupie lub jego utrwalenia jest oplotkowywanie innych z grupy, czego rezultatem jest obniżanie ich statusu. Bo plotka zawsze dotyczy jakichś – prawdziwych lub zmyślonych – informacji negatywnych na czyjś temat.

    Kiedy ktoś zniża głos i prosi, aby nikomu nie powtarzać tego, co mówi, to zazwyczaj powie za moment, że X zdradza żonę albo okrada swojego pracodawcę, a nigdy nie usłyszymy wtedy, że X oddaje anonimowo połowę swojej pensji na dom dziecka czy na zakup protez dla inwalidów.

    Jednym biegunem istoty człowieka jest podobieństwo do zwierząt, drugim – umiejętność naśladowania Boga. Ale pomiędzy tymi biegunami jesteśmy najbardziej sobą, czyli istotą zdolną do wyborów i stale do nich zmuszaną. I nie zawsze dokonującą wyborów właściwych. Plotka jest oczywiście zjawiskiem wyłącznie ludzkim. Ale egoistyczne ustalanie swojej pozycji w grupie koresponduje, w pozornie tylko odległy sposób, z instynktownym egoizmem, z dążeniem do uzyskania tego, co pożądane, najmniejszym kosztem własnym, a bez zwracania uwagi na koszt cudzy. Jest to postawa charakterystyczna dla zwierzęcia: wzmocnienie swojej pozycji w stadzie. Natomiast świadome odrzucenie plotki jest dowodem na działanie z myślą o innym człowieku, o jego dobru. Jest rezygnacją z nieuczciwości, która mogłaby przynieść nam korzyść. Rezygnacją z tego powodu, że komuś innemu wyrządziłoby się krzywdę. A taka motywacja zwierzętom nie jest dostępna.

    Laszon hara (dosłownie „zły język”, mówienie źle o ludziach), czyli plotka, uznawana jest przez judaizm za wyjątkowo odrażający grzech i szczególnie nieetyczne zachowanie wobec człowieka. Nie wolno nie tylko rozsiewać o innych kłamstw, ale także mówić o nich niepochlebnej prawdy, jeżeli nie ma po temu ważnego powodu.

    Jeżeli mówisz, że rabin nie ma dobrego głosu i że kantor nie zna Tory – jesteś plotkarzem. Ale jeżeli mówisz, że rabin nie zna Tory a kantor nie ma głosu – jesteś mordercą. (rabin Israel Salanter) Żydowskie prawo wyróżnia trzy rodzaje plotki:

    • Rechilut – z pozoru niegroźne i nie czyniące poważnej krzywdy plotkowanie o codziennych, banalnych wydarzeniach z życia znajomych, rodziny, sąsiadów. Niebezpieczeństwo tego rodzaju plotki polega na tym, że stanowi ona zazwyczaj wstęp do bardziej wrednego obgadywania ludzi: zawierającego kłamstwa na ich temat lub dotyczącego prawdziwych i istotnych spraw z ich życia, których omawianie niczemu dobremu nie służy.
    • Laszon hara – negatywne, jakkolwiek prawdziwe informacje dotyczące życia innych ludzi, przekazywane innym bez żadnego ważnego powodu, ale wyłącznie po to, aby zaspokajać instynktowną potrzebę obgadywania bliźnich.
    • Moci szem ra – negatywne i jednocześnie nieprawdziwe opinie i rzekome fakty dotyczące innych ludzi.

    Judaizm, o czym wspominaliśmy już nie raz, traktuje plotkowanie jako bardzo poważny grzech. Nie jest natomiast powszechnie wiadome, że zakaz plotkowania nie odnosi się wyłącznie do słów. Dotyczy także „języka ciała”, mimiki, a nawet tonu głosu, jakie mogą informować kogoś, że coś negatywnego wiemy na temat osoby, której postać pojawiła się w rozmowie. W tych etycznych zakazach na temat plotki nie chodzi przecież o same słowa. Chodzi o to, co one powodują, o ich efekt. Tak jak słowa są narzędziem plotki, tak mogą nim być komunikaty niewerbalne. Rzecz w tym, aby w żaden sposób nie obniżać wobec innych czyjegoś statusu. Nie czynić innym tego, czego nie chcemy, aby czyniono nam. Dlatego nawet dwuznaczne przewracanie oczami, porozumiewawcze mruganie czy ironiczny lub sarkastyczny ton w zdaniu wypowiadanym na czyjś temat, np.: „on zawsze wie, co robi”, albo „nawet mi o nim nie mów, bo musiałbym powiedzieć coś, czego nie chcę”, jest uznawane za wykroczenie etyczne.

    W judaizmie takie zachowania określa się mianem awak laszon hara („kurz plotki [złego języka]”) i są one zakazane. Powstaje pytanie: na ile te zakazy są realistyczne wobec natury człowieka i czy rzeczywiście są przestrzegane? Talmud zdaje sobie sprawę z tego, jak trudne jest wypełnianie zakazu plotkowania, skoro w Bawa Batra (164b) stwierdza, że żaden człowiek nie potrafi powstrzymać się przed plotką co najmniej raz na dzień. Ci rabini, którzy zgadzają się z tą opinią, zalecają, aby partnerem do plotkowania był dla żony mąż, a dla męża – żona. Inaczej mówiąc: jeżeli nie potrafimy w żaden sposób powstrzymać się przed jakąś formą plotki, niech jej adresatem będzie wyłącznie ktoś nam najbliższy.”

    #49 AnnaK
  50. Fasolo, twoje zdanie na poruszany problem, byłoby
    też cenne …odezwij się…
    Wszyscy jesteśmy świadomi tego, że kazdy może mieć swój pogląd na dany temat. Jeśli zaś chodzi o o podanie swego stanowiska, to wydaje mi się,że jest moralny obowiązek opowiadania się za p r a w d ą jeśli się takową posiada lub świadomie popiera prezentowaną przez kogoś. (…).
    Mikado, bez urazy, pisz szczerze i licz też na szczerość…
    Pozdrawiam

    #50 Zofia
  51. Ekscelencjo
    Proszę powiedzieć, czemu nie ma żadnej reakcji na te skandaliczne artykuły w Tygodniku Siedleckim. Były artykuły o księdzu Onufryjuku, Jarosiewiczu, Szostakiewiczu, teraz o Księdzu Biskupie. Milczenie czasami oznacza zgodę.
    Kapłani są oburzeni, że pismo które ma w redakcji ludzi uwikłanych w aktywną walkę z kościołem i opozycją kontynuuje tą działalność.
    Nie tylko moim zdaniem informatorem a nawet dyktatorem tego ostatniego pożal się Boże artykułu był ksiądz i to bardzo dobrze zorientowany i ustosunkowany. To skandal, że taki człowiek nie powie czegoś na licznych spotkaniach kiedy ma szansę a biega do antykoscielnego pisma. Co ten człowiek załatwia, swoje ambicje? Bo przeciez nie chodzi mu fundusz, który w załozeniu jemu tez ma pomagąć. Chyba że go stać na to żeby opłacić sobie extra emeryturę. To niech się przeniesie na małą parafię.
    Czytam wpisy na blogu Księdza Biskupa i w zasadzie odnajduję poglądy, które słyszę na kapłańskich spotkańiach od konkretnych wcale nie pokrzywdzonych osób. Może czas na duże zmiany w diecezji.

    #51 Afred
  52. Anno K. bardzo proszę podaj skąd zaczerpnęłaś ten cytat. Interesuję się judaizmem i bardzo mi zależy na gromadzeniu dobrej literatury na ten temat. Pozdrawiam!
    Alicja

    #52 Alicja
  53. Księże Biskupie,
    jeszcz raz dziękuję za wskazanie mi na pewnego rodzaju nieprawidłowości w dzieleniu się opiniami na poruszany temat.
    Dziękuję również tobie AniuK za bardzo wiele mówiący również do mnie, wpis:#49.

    serdecznie pozdrawiam

    #53 Kaśka
  54. Ad # 52 Alicja
    Trafiłam na ten tekst przypadkiem szukając olejku nardowego, ale bardzo mi się spodobał. Znajdziesz go na stonie:
    http://poznan.jewish.org.pl/index.php/judaizmcom/Plotka-czyli-Laszon-Hara.html
    Pozdrawiam

    #54 AnnaK
  55. Anno K bardzo dziękuję i pozdrawiam!
    Alicja

    #55 Alicja

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php