Wigilia Paschalna w naszej świadomości

by bp Zbigniew Kiernikowski

Publikuję pytanie dotyczące Wigilii Paschalnej zadane mi przez ks. Bohdana Dutko MS na łamach pisma „La Salette”, oraz moją odpowiedź.

Sobór Watykański II postawił Misterium Paschalne w centrum życia chrześcijańskiego i życia Kościoła. Zatem dlaczego podczas Triduum Paschalnego w Wielki Piątek w większości kościoły pękają w szwach, a zdecydowanie spada liczba wiernych podczas Wigilii Paschalnej?

Problem jest złożony. Często przyczyną tego jest niezrozumienie całej logiki Misterium Paschalnego i w konsekwencji liturgii Triduum Paschalnego. Sam termin Wigilia Paschalna w większości przypadków nie istnieje w świadomości wiernych, a czasem i duszpasterzy. Celebracja Wigilii Paschalnej sprowadzona bywa do mszy świętej w Wielką Sobotę (!?), a znakiem, który z tą liturgią wielu kojarzy najbardziej, to święcenie ognia, albo jak to mówi się w niektórych regionach Polski – święcenie cierni. Innym elementem mocno zakodowanym w świadomości wiernych jako centralny akcent, jest procesja rezurekcyjna o poranku w Niedzielę Zmartwychwstania. Co do świadomości wagi i znaczenia celebracji Wigilii Paschalnej, trzeba zatem powiedzieć, że u większości naszych wiernych jest ona raczej szczątkowa.
Inny aspekt tego zjawiska, o którym Ksiądz wspomniał, to fakt, że pociąga nas moment cierpienia Jezusa, bo widzimy pewne podobieństwo i pewną okazję do utożsamienia się z Nim. My, którzy cierpimy, mamy wiele problemów, idziemy pod krzyż i chcemy tam współcierpieć czy współczuć z Jezusem Chrystusem. W Jego cierpieniu szukamy pocieszenia. Oczywiście to jest też dobre. Jest to pewien naturalny odruch, potrzeba zjednoczenia się z cierpiącym Jezusem, pewnej solidarności z Nim, a jednocześnie także pewnej nadziei. Natomiast w jakiś sposób brakuje nam tego przejścia do pozytywnego doświadczenia zawierzenia Bogu przy pustym już grobie. Można nawet powiedzieć, że jest to brak tej nadziei czy odwagi, aby patrzeć na cierpienie i grób w świetle śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Te braki wynikają z niewłaściwie prowadzonej katechezy, niewłaściwego ustawienia całego wychowania religijnego. Jest ono bowiem bardziej oparte na logice obowiązków do wypełnienia czy cierpienia, jakie trzeba znosić, niż na rozumieniu obietnicy Ewangelii i mocy Pana Boga, jaką On przez Ducha Świętego wlewa w serce człowieka. Brak jest więc takiego spojrzenia na doświadczenie krzyża, jako czegoś koniecznego w życiu, ale zarazem rodzącego właśnie tę nowość dzięki mocy Pana Boga.Nie potrafimy właściwie świętować uwieńczenia wydarzenia krzyża, albo inaczej mówiąc, mamy małą świadomość krzyża chwalebnego. Dopiero zmartwychwstanie rzuca światło na krzyż. Krótko mówiąc: mogę przeżywać umieranie, gdyż otrzymuję światło na to, żeby nie uciekać od krzyża, co więcej, przeżywając krzyż w wierze, mogę doświadczyć radości nowego życia. Dlatego celebrujemy zmartwychwstanie w stałej świadomości rzeczywistości krzyża czy pustego grobu, a nie w oderwaniu od prawdy krzyża czy odwrotnie – krzyż oderwany od prawdy zmartwychwstania. Chrześcijanin świętuje to nowe życie, które jest za wodami chrztu, czyli za wodami śmierci. Świętuje to nowe życie, które rodzi się z umierania, właśnie w kontekście krzyża czy w relacji do niego. Mnie się wydaje, że w katechezie brakuje nam właściwego przeprowadzenia z liturgii wielkopiątkowej przez właściwie rozumianą ciszę Wielkiej Soboty, by wejść potem w celebrację radosnej Nocy Paschalnej. Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

27 komentarzy

  1. Czas Triduum Paschalnego to czas niezwykły, wyjątkowy, bardzo głęboki. Ale dużo jeszcze trzeba pogłębiania świadomości tego czasu, i dla mnie, i dla innych. Wielu ludzi ogranicza się tylko do świętowania niedzieli Zmartychwstania, a jeśli nawet przychodzą we wcześniejsze dni, to i tak do końca nie rozumieją, co się dzieje. A już chyba najmniej jest rozumiana najbardziej głęboka liturgia – Wigilii Paschalnej. Bo jeśli np. po zakończeniu tej liturgii w niektórych parafiach (w tym także w mojej) jest odprawiana tłumnie i uroczyście Droga Krzyżowa, to chyba świadczy o niezrozumieniu czegoś. A kiedy po tej Drodze Krzyżowej razem z młodzieżą oazową organizujemy całonocne czuwanie aż do Rezurekcji – w duchu radości, uwielbiania Boga za cud Zmartwychwstania, to czasem przychodzą niektórzy i nas upominają, że psujemy klimat, wyprzedzamy zdarzenia, że jeszcze nie było Rezurekcji, a więc nie można mówić o Zmartwychwstaniu. A przecież pierwsze 'Alleluja’ wybrzmiewa już podczas Wigilii Paschalnej! Chciałabym, aby ta świadomość ludzi się zwiększała (moja także). Dzięki Bogu i Ks. Biskupowi za te Jego katechezy. Ale przydałyby się też takie w poszczególnych parafiach, żeby dotrzeć do większej grupy. I z pewnością my wszyscy musimy troszczyć się o zwiększanie tej świadomości poprzez nasze świadectwo. Z Bogiem!

    #1 doron
  2. Absolutnie nie pociąga mnie moment cierpienia Jezusa. Dlaczego? Bo tak naprawdę napawając się cierpieniem drugiego, człowiek zadał cierpienie samemu sobie. Poza tym, nie lubię cierpienia.

    #2 K.
  3. Witam, Księże biskupie.
    Nurtuje mnie problem Triduum Paschalnego, jest to doniosłe święto, ale u nas jeszcze mało zrozumiałe, nie wiem z czego to wynika. Mam rodzinę w Hiszpanii (Madryt) z tego co mi opowiadają, jak tam jest, to u nas jest znacznie gorzej, większe niezrozumienie tego święta. Tam ludzie, którzy pracują mają wolne już od wielkiego czwartku i rzeczywiście świętują, u nas wszyscy jeszcze przywiązują duża wagę do konsumpcji. Nie rozumiem, co to jest za święto w poniedziałek po Wielkiejnocy – czy nie może być tak jak w równie katolickiej Hiszpanii – święta od wielkiego czwartku do wielkiej niedzieli, przecież mamy tego samego ojca świętego. Proszę mi powiedzieć, dlaczego tak jest i czy nie można tego zmienić, bo święta wyglądają dalej jak za czasów komunizmu – chociażby niedziela handlowa, komu ona jest potrzebna? Ja sama w wielki piątek będę pracować od 8 do 18 no i nie będę miała pewnie już siły iść na uroczystość do kościoła, a gdyby były dni wolne, święta nabrałyby innego wymiaru a może się mylę – może ludzie wykorzystaliby te dni także na porządki wszyscy w jednym czasie jak na komendę, bo co powie sąsiadka i na bieganie po sklepach. Mnie już to się znudziło, chciałabym czegoś innego, takiego głębokiego świętowania. Szczęść Boże, proszę o komentarz. Bogumiła Krulikowska

    #3 bk
  4. Do tego momentu obchodzilem te uroczystosci raczej w tradycyjny sposob (Droga Krzyzowa, swiecenie pokarmow i ognia w Wielka Sobote i Rezurekcja). Pierwszy raz spotykam sie z takim przedstawieniem Wigilii Paschalnej. Czy mozna gdzie poczytac wiecej na ten temat?

    #4 Zbyszek
  5. Jak trudno jest przebić się przez starą mentalność człowieka. Spotykam się z różnymi ludżmi i widzę czasami mur niezrozumienia nowego, świerzego oddechu chrześcijaństwa. Raduje każdy człowiek – katolik i nie tylko , który otworzy się na Ducha Prawdy Bożej i zrozumie co JE.Ks.Biskup daje diecezjanom i każdemu kto pragnie poznawać Pana Boga.Bóg zapłać Ks. Biskupie

    #5 Baśka
  6. Po rozmowie ze swymi bliskimi powiedziano mi bym napisała jak ja przeżywam tę „nowość”. Otóż zmiana mojej mentalności bieże się z z a s ł u c h a n i a i obrania, opowiedzenia się za a u t o r y t e t e m , którym jest Jezus Chrystus, a nasz Przewodnik diecezjalny Ks.Biskup, bardzo ułatwia mi rozświetlanie pewnych prawd.Tą drogą serdecznie dziękuję JE.

    #6 Baśka
  7. „Brak jest więc takiego spojrzenia na doświadczenie krzyża, jako czegoś koniecznego w życiu, ale zarazem rodzącego właśnie tę nowość dzięki mocy Pana Boga. Nie potrafimy właściwie świętować uwieńczenia wydarzenia krzyża, albo inaczej mówiąc, mamy małą świadomość krzyża chwalebnego”
    Zastanawiam się, dlaczego tak jest. Czy rzeczywiście brak jest odpowiedniej katechezy, czy raczej chęci wsłuchiwania się w to, co do nas mówią kapłani. Mogę mówić tylko o sobie, że, gdy zechciałam słuchać – zaczęłam rozumieć. Mam wrażenie, że jest bardzo wiele osób, które po prostu nie chcą słuchać innych (uczyć się od innych) – są przekonani, że wiedzą wszystko, co jest niezbędne, by nazywać siebie „wierzącym w Jezusa”.
    Nie dlatego to piszę, by kogokolwiek oceniać, bo sama też nie jestem święta, tylko dlatego, że dostrzegam takie właśnie zjawisko. Smuci mnie też, że przeżywanie wiary nie jest tematem rozmów między znajomymi, czy nawet w rodzinie.

    #7 julia
  8. Poszukałem i znalazłem: http://www.wieczernik.oaza.pl/artykul.php?aid=504 Może się to przydać i innym tak nie swiadomym osobom jak ja :).aid=504 Może się to przydać i innym tak nie świadomym osobom jak ja :). Czy dobrze rozumiem:
    1. Najważniejszą uroczystością jest Wigilii Paschalna obchodzona w sobotę w nocy (czyli gdy jest ciemno) i kończąca się procesją rezurekcyjną. Msza w sobotnią noc wynika z faktu, że Chrystus zmartwychwstał w nocy, a nie nad ranem!!!
    2. Uroczystości w sobotnią noc zastępują tradycyjną Mszę Rezurekcyjną. Z drugiej to piękna polska tradycja. A może zbyt jest to „neofickie”?
    3. Z innej strony: czy po powrocie z Wigilii powinniśmy zorganizować uroczystą kolację w domu? Wiem że to pytanie nie dotyczy sedna, ale takie domowe tradycje (gdy staną się już nimi) są bardzo ważne dla dzieci. Nawet jeśli kiedyś ulegną one nowoczesnym zabobonom to w pamięci im zostają niezwykłe Wigilie. Np. w krajach zeświecczonych z Bożego Narodzenia zostało już tylko wręczanie prezentów, ale pewnie są osoby które dzięki temu szczątkowemu zwyczajowi zadały sobie pytanie „dlaczego tak robimy?” i może nawróciły się. Z tego powodu chciałbym wiedzieć czy i jak powinna wyglądać Wigilia Paschalna w domu?
    4. Prowadzę firmę i od kilku lat Wielki Piątek jest wolny (spotkałem się z tym pierwszy raz w szwedzkiej firmie i przeniosłem do mojej). Przeczytałem jednak, że pracę powinno zakończyć się w Wielki Czwartek do południa. W mojej firmie albo pracuje się cały dzień albo w ogóle (firma doradcza – konsultanci wyjeżdżają często w odległe rejony Polski). Czy powinienem Wielki Czwartek też zostawić wolny?
    Niezwykle dziękuje Jego Ekscelencji. Jestem często w drodze i brak mi możliwości dowiedzenia się jak powinienem postępować. Inicjatywa JE pozwala mi szukać odpowiedzi odpowiedzi

    #8 Zbyszek
  9. Drogi Księże Biskupie!!!Składam serdeczne Bóg zapłać za tegoroczne Dni Młodzieży. Przeżyliśmy je w wielkiej radości jako dni natchnienia do poznawania na nowo oblicza Bożego i odkrywania swojej wiary. Najbardziej niepokojącą sprawą są wyjazdy młodzieży na te dni, nie w celach poznawania i odkrywania Chrystusa, ale w celach rozrywkowo- towarzyskich. Nurtuje mnie ten problem, choć patrzę na to z perspektywy młodego człowieka. Większość jednak młodzieży przybyło na ŚDM w celach pogłębiania swojej wiary. ŚDM w naszej Diecezji z roku na rok są bardzo ciekawsze i choć uczestniczyłem w nich po raz drugi, to śmiało mogę powiedzieć, że jestem pod wielkim wrażeniem. Bóg zapłać za zauważenie również pośród tłumów młodzieży młodych z dekanatu hańskiego. Przyznam, że ks. biskup bardzo pozytywnie mnie tym zaskoczył. Wypada powiedzieć DO ZOBACZENIA ZA ROK! Oczywiście, jeśli dobry Bóg pozwoli 😉

    #9 Młody człowiek
  10. W dniu dzisiejszym nowi nadzwyczajni szafarze dopełnili otrzymaną w dniu wczorajszym posługę. Z wielkim przejęciem stanęli w swojej parafii do posługi udzielania Komunii św. Wierni, mimo że byli do tego wydarzenia od pewnego czasu przygotowywani, to jednak okazali umiarkowaną powściągliwość w braniu Komunii św. z rąk osób świeckich. Przypuszczam, że około 10% wybrało procesję do Komunii, gdzie udzielali kapłani. Szafarze, zgodnie z instrukcją Ks. Biskupa, udzielali Komunii św. tylko na jednej Mszy św. Ten argument na pewno wytrąci pomówienia, że kapłani szukają wygodnictwa.
    Może za wcześnie na konkretne wnioski. 1.Jednak myślę, że pracując w diecezji nad instytucją Nadzwyczajnych Szafarzy można równolegle podjąć pracę nad sposobem udzielania Komunii św. (mam tu na myśli podawanie Komunii św. na rękę). Niekiedy wykonywany zawód szafarza powoduje jakieś niewłaściwe skojarzenia i to może być podłożem powściągliwości.
    2.Wskazane by było wznowienie kursu dla nowej grupy kandydatów na szafarzy, abyśmy w parafiach mogli uniknąć podejrzeń, że tworzymy jakiś klan zamknięty. O ile dotychczas duszpasterze wychodzili z indywidualną propozycją do kandydatów, to teraz można by było taką propozycję przedłożyć na forum ogólnym.
    ks. Stanisław

    #10 ks.Stanisław
  11. Szanowny Księże Stanisławie (jak w nicku). Nie rozumiem, co jest niestosownego w tym, że wierni przechodzą do innej kolejki w czasie procesji. Chyba mają jeszcze prawo wyboru. I tyle. Po co zaraz pisać coś o zmianie mentalności itp. Podobnie z przyjmowaniem Komunii na rękę. Wolna wola i tyle. Obie formy są chyba jeszcze dopuszczone. Podobnie ze świętowaniem Wigilii Paschalnej. Byłem kiedyś ministrantem i wiem, że Mszał dopuszcza zarówno procesję rezurekcyjną po Wigilii, jak i przed poranną Mszą św. w niedzielę. Dlaczego więc zabraniać tego, co jest dopuszczone? Niestety, mam wrażenie, że następuje ideologizacja gestów i zwyczajów zarówno ze strony kościelnych fundamentalistów, jak i kościelnych modernistów. A to już nie jest wiara. Przepraszam, że słowa te piszę w przededniu Triduum Paschalnego, ale nie mogłem wytrzymać. Wszystkim życzę radości Zmartwychwstania!

    #11 mikado
  12. Nowość k a ż d ą w Kościele Św, trzeba po prostu z r o z u m i e ć , p. mikado i szczerze zachęcam do tego wysiłku.To nie jest ideologizacja ani modernizm kościelny ale wiara żywa…. pozdrawiam

    #12 Wanda
  13. Nie zgodzę sie z Ks. Stanisławem. Mam pytanie.Czy ks podczas rozdawania swoim wiernym Ciala Panskiego liczył ile osób szło po duchowy pokarm do szafarza? Bo moim zdaniem czy to czyni szafarz zwyczajny czy nadzwyczajny to ten sam Pan Jezus. W mojej parafii myslę ,ze proboszcz nie liczyl ile procent osób przystąpilo do szafarza ,a ile do niego?Przeczytal dekret ks.Biskupa przed Msza sw.Przedstawił imiennie szafarzy zachęcił rodziny chorych ,aby zatroszczyły sie o to,zeby chorzy ,którzy są w stanie łaki uswięcającej mogli w najblizszym czasie przyjac Pana Jezusa przez posluge nadzwyczajnych szafarzy.

    #13 M grzesznik
  14. Ale nadal nie rozumiem, dlaczego nie mogę postępować tak, jak jest dopuszczone w przepisach kościelnych? Mam możliwość dokonania wyboru i nie wiem, czemu komunia na rękę jest lepsza od przyjmowanej do ust. I dlaczego mam obowiązek rozumienia nowości? Dlatego, że jest nowością? a jeśli chcę (zgodnie z przepisami Kościoła) trwać przy starych formach, to moja wiara nie jest żywa? chociaż mieści się w granicach Kościoła? Przepraszam Księdza Biskupa, ale to już jest chyba jakieś przegięcie…

    #14 mikado
  15. Re ks. Stanisław.
    A podobno rolą szafarzy świeckich miało być zanoszenie komunii św. chorym a nie zastępowanie księży podczas komunii we mszach świętych…
    Że pozwolę sobie przypomnieć normy zawarte w Instrukcji REDEMPTIONIS SACRAMENTUM / O tym, co należy zachowywać, a czego unikać
    w związku z Najświętszą Eucharystią/ Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów z marca 2004r.
    za

    http://www.kkbids.episkopat.pl/dokumentypovii/rs/8.htm

    154. Jak już zostało wspomniane, „szafarzem, który może sprawować w osobie Chrystusa sakrament Eucharystii, jest tylko kapłan ważnie wyświęcony” 254. Stąd nazwa „szafarz Eucharystii” odnosi się w sposób właściwy jedynie do kapłana. Również z racji święceń zwyczajnymi szafarzami Komunii świętej są: biskup, prezbiter i diakon 255, do nich więc należy w czasie sprawowania Mszy świętej udzielanie Komunii świętej wiernym świeckim. W ten sposób poprawnie i w pełni może się objawić w Kościele ich służebny urząd oraz wypełnić sakramentalny znak.

    155. Oprócz szafarzy zwyczajnych istnieje prawnie ustanowiony akolita, który z ustanowienia jest nadzwyczajnym szafarzem Komunii świętej również poza sprawowaniem Mszy. Ponadto, jeśli przemawiają za tym motywy prawdziwej konieczności, biskup diecezjalny zgodnie z przepisami prawa może do tej posługi wyznaczyć również innego wiernego świeckiego jako szafarza nadzwyczajnego albo jednorazowo (ad actum), 256 albo na czas określony, wykorzystując w tym celu stosowną formułę błogosławieństwa. Jednakże nie jest wymagane, aby owo wyznaczenie miało formę liturgiczną; jeśli jednak ją ma, w żaden sposób nie może się ono upodobnić do obrzędu święceń. W szczególnych i nieprzewidzianych przypadkach na jednorazowe wypełnienie tej funkcji zgody może udzielić kapłan, który przewodniczy celebracji eucharystycznej 257.

    158. Nadzwyczajny szafarz Komunii świętej będzie bowiem mógł udzielać Komunii jedynie w przypadku braku kapłana lub diakona, albo kiedy kapłan napotyka trudności z powodu choroby lub podeszłego wieku lub innej ważnej przyczyny albo gdy jest tak wielka liczba wiernych przystępujących do Komunii, że sama celebracja Mszy zbytnio by się przeciągnęła 259. Należy to jednak rozumieć w ten sposób, że w żadnym przypadku wystarczającą przyczyną nie będzie nieznaczne przedłużenie, oceniane w świetle zwyczajów i kulturowego kontekstu miejsca.

    A.D.

    #15 A.D.
  16. Bardzo mnie zainteresowała odpowiedź ks. biskupa na pytanie ks. Dutko. Pozwoliłam sobie skopiować je i poddać analizie na lekcji. Uczniowie mieli odpowiedzieć na to samo pytanie wykorzystując odpowiedź ks. biskupa i swoje doświadczenia. Obiecałam im, że wypowiedzi wynikające z ich obserwacji przekażę ks. biskupowi, co niniejszym czynię.
    Zatem dlaczego podczas Triduum Paschalnego w Wielki Piątek w większości kościoły pękają w szwach, a zdecydowanie spada liczba wiernych podczas Wigilii Paschalnej?
    – w Wielki Piątek jest tylko jedna celebracją Krzyża, a w Wigilię Paschalną i w Wielkanoc mają do wyboru dwie msze( Liturgia Wigilii Paschalnej i msza św. o świcie w niedzielę) i dlatego liczba wiernych się rozkłada;
    -zbyt długa liturgia;
    – wierni przygotowują się do wystawnego przeżywania Dnia Zmartwychwstania i spędzają ten czas w kuchni;
    – niektórzy uważają, że jak pójdą do kościoła w Wielki Piątek, to mają „zaliczone” całe święta;
    -ludzie kojarzą sobie Wigilię Paschalną tylko ze święceniem pokarmów;
    -ludzie nie wierzą w Boga, tylko chodzą do kościoła z przymusu, dlatego nie rozumieją sensu Triduum;
    – myślą, że po kilku latach uczestnictwa znają na pamięć wszystkie wydarzenia Triduum i dlatego w nim nie uczestniczą;
    – ludzie nie interesują się sprawami Kościoła, wiary, wolą zajmować się swoimi sprawami;
    – nie znają całej prawdy o Triduum i nie chcą jej poznawać, bo uważają, że wszystko wiedzą;
    – niektórzy wyjeżdżają do rodziny w sobotę i nie są obecni na Liturgii Wigilii Paschalnej;
    – zapominają o tym, co jest najważniejsze;
    -wielu myśli o sobie „a byłem już w Piątek, to w Sobotę iść nie muszę”. Tkwi to w mentalności społeczeństwa. Ludzie na co dzień są zajęci pracą, domem, święta wykorzystują jako chwilę „wolnego”. Przyczyn takiej sytuacji należy upatrywać w historii Kościoła. Zaczęło się od Marcina Lutra a teraz mamy to, co mamy. Wszyscy są święci tylko „od święta” by np. komuś zaimponować albo żeby sąsiedzi nie mówili, że ktoś jest nienormalny.

    #16 es
  17. Zbyszek #4 #8
    1. Można jeszcze sięgnąć do „Listu okólnego o przygotowaniu i obchodzeniu świąt paschalnych”, który wydany był przez Kongregację Kultu Bożego w 1988 r. http://www.kkbids.episkopat.pl/dokumentypovii/listoosp/wstep.htm

    2. Procesja rezurekcyjna jest zwyczajem polskim. W wydaniu Mszału Rzymskiego dla Diecezji Polskich są wskazania dotyczące procesji rezurekcyjnej (s. 180 i nast.). Można ją odprawić bezpośrednio po Wigilii Paschalnej lub przed pierwszą mszą św. w niedzielę wielkanocną rano.

    3. Co do posiłku – to jak najbardziej można go przygotować po Wigilii Paschalnej. Najważniejsze, by wziąć pod uwagę scalanie rodziny dzięki tajemnicy Jezusa Chrystusa i ze zdrowym rozsądkiem oświeconym wiarą potraktować serio grono rodzinne.

    4. Wielki Czwartek jako dzień wolny – Myślę, że ważne jest, by świętować Triduum Paschalne, czyli od Mszy Wieczerzy Pańskiej, którą celebruje się w Wielki Czwartek wieczorem. Jeśli chodzi o pracę, każdy musi znaleźć rozwiązania takie, jakie są w jego możliwościach, mając na uwadze znaczenie celebracji Triduum Paschalnego.
    Z pozdrowieniem

    #17 bp Zbigniew Kiernikowski
  18. bk #3
    Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby była możliwość świętowania przez całe Triduum Paschalne. Niestety jednak zależy to od przyjętego prawa i od pracodawców. W ostatnich dniach toczyły się w mediach dyskusje na ten temat. Każdy kraj ma swoje tradycje i regulacje. Ważne, żeby chcieć właściwie przeżyć ten czas na miarę swoich możliwości i w okolicznościach, w jakich aktualnie się jest.
    Poniedziałek Wielkanocny liturgicznie jest jednym z dni oktawy Wielkiej Nocy.
    Zyczę dobrego przygotowania i świętowania!

    #18 bp Zbigniew Kiernikowski
  19. mikado #11 #14
    Nie wiem, gdzie Pan to usłyszał – wyczytał, że Komunia św. na rękę jest „lepsza” od tej podawanej do ust. Żadne przepisy tego nie różnicują. Trzeba na pewno uświadomienia, że taka forma jest możliwa. Zdarza się jednak, że to sami przyjmujący komunię świętą oceniają jedni drugich w niewłaściwy sposób, co oczywiście nie powinno mieć miejsca. Ksiądz Stanisław – tak to zrozumiałem – oczekuje zwrócenia uwagi na możliwość przyjęcia komunii świętej na rękę i odpowiedniej katechezy odnośnie do przyjmowania komunii św. Myślę, że odpowiedniej katechezy potrzebują zarówno ci, którzy przyjmują Ciało Pańskie na rękę, jak i ci, którzy przyjmują do ust. Sposób przyjmowania to jest bowiem sprawa niejako drugoplanowa, ważniejsze jest to, jak pojmujemy komunię z Jezusem w Eucharystii, co przez to rozumiemy i czy pozwalamy, by On działał w naszym życiu, by przemieniał nasze relacje do bliźnich.

    #19 bp Zbigniew Kiernikowski
  20. Z całym szacunkiem – jeżeli do tej pory Komunia Święta była przyjmowana do ust, to po co wprowadzać możliwość na rękę? Proszę o konkretną odpowiedź. Czy to sprawia, że lepiej przezywa się ten sakrament? Nie sądzę (ale to tylko moje zdanie) Podobnie uważam, jeśli chodzi o pozycję – stojącą czy klęczącą? osobiście preferuję klęczącą. Nie rozumiem, dlaczego dziś formą powszechną jest przyjmowanie Komunii na stojąco. Żeby było szybciej? Przecież tu nie chodzi o to, żeby robić coś szybko. Zgoda – Ekscelencjo – ważniejsze jest to, jak pojmujemy komunię z Jezusem w Eucharystii, co przez to rozumiemy i czy pozwalamy, by On działał w naszym życiu, by przemieniał nasze relacje do bliźnich, ale z drugiej strony potrzebne są symbole, oprawa, odpowiednie postawy. Jeśli by tak nie było, to niepotrzebne byłyby np. naczynia liturgiczne, ołtarz itp. bo wystarczyłby sam Chrystus w osobie kapłana. A przecież budujemy kościoły (budynki), stawiamy ołtarze, krzyże, kapłani ubierają szaty liturgiczne itp. Dlatego uważam, że pewne sprawy nie powinny się zmieniać, lecz pozostać w takim kształcie, jaki miało przez kilka wieków. Bo to, że coś się zmienia, nie znaczy że zmienia się na lepsze. Dlatego zachęcam, by przyjmować Chrystusa do swego serca własnie do ust i na kolanach, wszak to jest nasz Pan i Jego Ciało. Z Bogiem

    #20 Agnieszka
  21. Agnieszka #20
    Jeśli Pani ma „Ogólne wprowadzenie do Mszału Rzymskiego” (jest też na stronach internetowych) – proszę przeczytać pkty 160-161 oraz 284-287. Takie są przepisy kościelne i trzeba to przyjąć w duchu posłuszeństwa Kościołowi. Sprawy dotyczące oprawy liturgii, wystroju i naczyń liturgicznych są dla mnie oczywiste. Natomiast co do zmian i tego, co jest słuszne a co nie – w tej kwestii również radziłbym ufać Kościołowi bardziej niż własnemu odczuciu czy rozeznaniu. Nawet jeżli coś było przez kilka wieków, to przez ten fakt nie jest niezmienialne, gdyż Kościół trwa dwadzieścia wieków i jeśli szukamy normy, co której powinniśmy się odwoływać, to raczej trzeba brać pod uwagę to, co było na początku życia Kościoła, niż to, co zostało wprowadzone w różnych wiekach, z różnych powodów. Tak też jest np. z komunią świętą do ust czy na klęcząco. Z całą pewnością Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy nie wkładał do ust eucharystycznego chleba klęczącym przed Nim Apostołom i tak tego nie czynili pierwsi chrześcijanie. Mam nadzieję, że Pani to zrozumie i przyjmie. Proszę też uwzględnić, że są ludzie, którzy myślą inaczej niż Pani. Nikt też nie narzuca nikomu przyjmowania Komunii św. na rękę. Chodzi o umożliwienie przyjmowania w ten sposób tym, którzy tego chcą. Jeszcze raz proszę o większe zaufanie tym, którzy niosą odpowiedzialność za życie Kościoła.

    #21 bp Zbigniew Kiernikowski
  22. Pozostaje jednak małe ale, proszę Księdza Biskupa.
    Otóż jeśli zostawia się możliwość wyboru wiernym co do przyjmowania Komunii św. na rękę, czy do ust, to dlaczego nie zostawia się wyboru co do procesji komunijnej? A niestety tak jest, co obserwuję w swojej parafii. Wytłumaczeniem ze strony duchowieństwa jest tylko… że tak zarządził Ksiądz Biskup. A poza tym skąd wiemy, jak Jezus udzielał komunii? Czy są co do tego zapisy? Nie chodzi mi o czepianie się szczegółów, ale o argumentację. W czasach Jezusa nie było, jak zauważyła pani Agnieszka, ornatów i złotych kielichów. Czy to też trzeba zmienić? Co więcej, nie było tak uformowanej liturgii, bo przecież Ostatnia Wieczerza nie zawierała w sobie większości modlitw, które dziś odmawiamy. Czy je też trzeba będzie zmienić? Czy nie oznacza to zanegowania wszystkiego, co działo się w Kościele przez wieki? Przepraszam, ale takie myśli mi się nasuwają. Serdeczne życzenia składam Księdzu Biskupowi w dniu ustanowienia Kapłaństwa służebnego.

    #22 mikado
  23. mikado #22
    Myślę, że nie będziemy sobie wyszukiwać różnych „ale”. Pan, i każdy, kto tego chce, może przyjść poza procesją i uklęknąć do przyjęcia komunii św. Radziłbym jednak zwrócić uwagę na potrzebę określonego porządku w zgromadzeniu. Nie może to być chaotyczne. Takie sposoby udzielania komunii świętej już niejednokrotnie przeżywałem – w tłoku i konieczności podawania Eucharystii ponad głowami, bez odpowiedniego skupienia, wyrazu szacunku należnego takiej chwili.
    Co do przepisów, odsyłam do podstawowego w dziedzinie sprawowania liturgii Eucharystii dokumentu, czyli do „Ogólnego wprowadzenia do Mszału Rzymskiego”. Jeśli Pana interesują szczegóły odnośnie do rozwoju szat i naczyń liturgicznych oraz związku obecnych modlitw eucharystycznych z formułami żydowskiej liturgii paschalnej i anafor pierwotnego Kościoła – dysponuję odpowiednią literaturą. W wiele rzeczy trzeba najpierw się wczytać, żeby stawiać pytania i rozumieć problemy związane z tak bogatą rzeczywistością, jaką jest liturgia. Jeśli Pan chce – proszę przyjąć moje odpowiedzi jako mające uzasadnienie, którego na łamach blogu, nie można przedstawić, bo wymaga to wieloaspektowego naświetlenia. Może mieć Pan zaufanie do biskupa, albo go nie mieć, i szukać stale pewnego „ale”. Jako biskup odpowiedzialny za kszałt liturgii w diecezji czynię to ze świadomością i nie bez kompetencji.

    #23 bp Zbigniew Kiernikowski
  24. 1. Pragnę zwrócić uwagę, iż w praktyce parafialnej da się zauważyć że jeśli komunia św. jest procesyjna to praktycznie nie występuje klękanie. W Siedlcach sytuacje takie nie są mi znane ale w samym Lublinie zdarzało się, że wierny oczekujący na klęczkach na komunię św. był ignorowany przez kapłana. Zdarzyły się też słowa typu wstawaj albo idź sobie.
    2. W moim przypadku wrażliwość eucharystyczna jest kształtowana w rycie nadzwyczajnym ale kościołach gdzie celebrowana jest Msza Św. trydencka procesja komunijna jest standardem – oczywiście kończy się ona klęknięciem przed prezbiterium /jeśli są przy blaskach/. Możliwe jest zatem połączenie obydwu form – statycznego oczekiwania na klęczkach na przyjęcie Pana oraz wspólna pielgrzymka w stronę Chrystusa.
    3. Oczywiście jestem zwolennikiem komunii św. na klęczkach – i przyjęcie jej na stojąco nie pozwala mi na jej odpowiednie przeżycie /inaczej człowiek kształtował swą pobożność to pierwsze – co więcej skoro Kościół pozostawia wiernemu wybór w jaki formie najlepiej przeżyje Komunię świętą to szczęśliwie z tego korzystam/ mam jednak świadomość że procesja komunijna oraz postawa stojąca historycznie i obszarowo dominowała w Kościele.
    Historycznie procesja przeważała bo do czasów po Soborze Watykańskim II kapłan z Eucharystią podczas Mszy Św. nie wychodził poza prezbiterium ergo ludzie musieli podejść do balasek. Obszarowo bo była powszechna zarówno w Kościele Zachodnim jak i Wschodnich.
    W zasadzie podobnie jest z pozycją stojącą nieprzerwanie jest obecna w Kościołach Wschodnich /obecni na Boskiej Liturgii Św. Jana Chryzostoma w Katedrze Siedleckiej mogli się z resztą przekonać że prawie niewykonalne jest przyjęcie w niej Komunii na kolanach – prosfora mogłaby upaść na ziemię. Równocześnie na zachodzie forma klęcząca komunii rozwinęła się od XVI w. na co wskazują autorzy przedsoborowi.
    4. Inna sprawa że znając nawet pobieżnie bogactwo liturgii przykro jest słyszeć Kanon Rzymski tylko w Wielki Czwartek a IV Modlitwę Eucharystyczną prawie się nie spotyka.

    Ze szczerymi życzeniami na Święta Zmartwychwstania Pańskiego
    A.D.

    #24 A.D.
  25. A.D dziekuję za tę wypowiedź.

    #25 Agnieszka
  26. Kochani, więcej ufności dla Autorytetu Kościoła
    w tym co nowe i dobre, nawet gdy się tego nie rozumie….uczmy się pokory , mniej swojego „ja”-” …mój żołądek, moja głowa, moje zdanie…”- zaufajmy Temu kto wie lepiej….

    #26 Kaśka
  27. No właśnie, ufam Autorytetowi Kościoła – dlatego z powagą traktuję „uwolnienie” Mszy Św. w rycie trydenckim. Wszak Autorytet Kościoła wie, co dobre :)Pozdrawiam

    #27 Agnieszka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php