Niech cię Pan błogosławi – Rok 2010

by bp Zbigniew Kiernikowski

Tak rozpoczyna się błogosławieństwo aaronowe. Bóg, za pośrednictwem Mojżesza, polecił, by Aaron i jego synowie, czyli ostatecznie w przyszłości wszyscy kapłani obrządku aaronowego tak błogosławili ludowi wybranemu:

 

Niech cię Pan błogosławi i strzeże.

Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą,

niech cię obdarzy swą łaską.

Niech zwróci ku tobie oblicze swoje

i niech cię obdarzy pokojem (Lb 6,24-26).

 

Trzeba zauważyć i podkreślić, że to błogosławieństwo jest podane przez samego Pana Boga, a więc jest to ostatecznie Jego błogosławieństwo. Wprost wyraża to końcowe stwierdzenie, które jest jednocześnie obietnicą: Tak będą wzywać imienia mojego nad Izraelitami, a Ja im będę błogosławił. Jest to niejako zobowiązanie się samego Boga, że gdy to błogosławieństwo będzie wypowiadane, to Pan Bóg będzie je realizował: Ja im będę błogosławił.

 

1. Bóg błogosławi – czyni dobrym

Wypowiadanie tego błogosławieństwa nie jest więc tyle proszeniem Pana Boga, ani nakładaniem na człowieka pewnego schematu, jaki powinien przyjąć i swoim wysiłkiem go realizować, lecz przede wszystkim czy nawet jedynie odwołaniem się do Słowa Pana Boga i do Jego obietnicy. Jest to wejście w krąg działania dobroci Boga. Jest to uczenie się przyjmowania działania Boga jako dobrego. Jest ono dobre, gdyż pochodzi od Boga.

Błogosławienie i prośba o błogosławieństwo to nie upraszanie Pana Boga, by wydarzenia naszego życia szły po naszej myśli i zgodnie z naszymi oczekiwaniami i naszą wizją świata. Jest to raczej odnoszenie nas do Pana Boga, bo On wie czego nam potrzeba i co nam naprawdę służy, byśmy zbliżali się do Niego. On to właśnie obiecuje i robi wszystko, by to w naszym życiu zrealizować.

2. Błogosławienie to otwieranie człowieka na dobroć i wierność Boga

Wskutek grzechu człowiek stał się skoncentrowany na sobie, a szczególności na swoim poznaniu dobra i zła. Z tego punktu widzenia ocenia wszystko. Jest zamknięty na nowość, która może być inna i może go wyprowadzać poza jego horyzonty. Sam człowiek nie może wyjść poza tę swoją wizję świata tak, jak – obrazowo mówiąc – nie może przeskoczyć własnego cienia. Dlatego przychodzi do człowieka Bóg, który na nowo czyni rzeczy dobrze – nawet jeśli czasem człowiek odbiera to jako coś, co krzyżuje jego plany i go rani itp.

Błogosławieństwo obecności Boga to w konsekwencji otwieranie nas, byśmy uwierzyli w dobroć, przychylność i wierność Boga w stosunku do nas. W stosunku do każdego z nas; w stosunku do mnie. To błogosławieństwo wypowiadane w konkretnych sytuacjach i przyjmowane z wiarą, pozwala nam bardziej zawierzyć Bogu niż samemu sobie, bardziej postawić na działanie Pana Boga niż na nasze.

Kiedy uwierzymy w to błogosławieństwo i w to, że to Bóg je realizuje, wszystko zmienia się i nawet to, co nam się wydaje trudne czy nie do przebrnięcia i to, co nas pozbawia czegoś z nas samych, może okazać się szczęśliwym rozwiązaniem. Wskutek tego otwierają nam się oczy, spadają z nich łuski naszego wpatrzenia się w siebie, i otwierają się perspektywy i horyzonty, na których zaczynamy dostrzegać w innym świetle wydarzenia i osoby z którymi mamy do czynienia. Bywa bowiem, że w ślepocie naszego egoistycznego (tylko z naszego punktu) patrzenia niszczymy wiele relacji z bliźnimi i nie potrafimy dostrzec dobra, które jest inne od tego, co nam się wydaje dobrem. Potrzebujemy błogosławieństwa! Potrzebujemy nowego spojrzenia na siebie, na otaczającą nas rzeczywistość – a przede wszystkim na naszych bliskich. Oni są nam dani, byśmy z nimi przeżywali błogosławiony czas i błogosławioną przestrzeń naszego życia – nie wykluczając czasu i miejsca krzyża –  w których my sami możemy stawać się błogosławieństwem dla innych.

3. Nowy Rok 2010

Nowy Rok – wejście w nowość tylu aspektów życia, które dla nas dzisiaj są nieznane. Będą takie wydarzenia, spotkania i okoliczności, które będą po naszej myśli. Będą też takie, które będą innymi ia nawet wprost będą się zderzały z naszymi lub je wprost przekreślały. My nie zależymy jednak od okoliczności, lecz od Boga, który nam błogosławi i przeprowadza nas przed doświadczenia do poznania jedności i komunii z Nim i z bliźnimi. Być zaś w komunii, to uznać, że muszę coś z siebie stracić ze swego świata, uznać inne perspektywy pozwolić na zakreślanie innych horyzontów.

Na nadchodzący Nowy Rok życzę wszystkim Blogowiczom i naturalnie także sobie tej otwartość ma działanie Pana Boga i na współdziałanie naszych bliźnich. W tym duchu się modlimy i sobie nawzajem błogosławimy. Jest to błogosławienie w duchu Jezusa Chrystusa, który siebie samego wydał, byśmy stali się błogosławieństwem – jest to podstawowa obietnica dana Abrahamowi i wszystkim jego potomkom (zob. Rdz 12,2; por. Łk 1,55). Wypełniła się ona w Jezusie Chrystusie. Może się wypełniać w Tobie i we mnie.

Serdecznie wszystkich pozdrawiam i wszystkim błogosławię!

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

37 komentarzy

  1. Ks Biskupie czy to normalne że wizyta duszpasterska w naszej parafi trwa 2,5 minuty.Czy to nie lekceważenie parafian.

    #1 parafianin
  2. Ad #1 parafianin
    Drogi Parafianinie,
    proszę mi podać swój adres, to chętnie przyjdę z wizytą duszpasterską.
    Naturalnie, będę dłużej.
    Z podrowieniem
    Bp ZbK

    #2 bp Zbigniew Kiernikowski
  3. …modlitwą swą błogosławię Was…janusz franus

    #3 baran katolicki
  4. Hehe.W imieniu parafianina dziękuję.Zapraszam do mnie 😀

    #4 Ka
  5. Ad 1 parafianin

    Szanowny Panie! Naszego Księdza Biskupa nie można pomawiać o lekceważenie ludzi. Jest Pasterzem otwartym na człowieka, szuka człowieka, chętnie przebywa z ludźmi. Przesadziłeś chyba też z tymi „2,5 minuty”. Nie zdążyłby wyjśc i wejść do samochodu. A jeśli wizyta była krótka, to widocznie były tego powody.
    proboszcz

    #5 proboszcz
  6. Dziękuję Ks. Biskupowi za błogosławieństwo.
    Komentarz Ks. Biskupa bardzo do mnie trafił. Gdybym znała jego treść wcześniej, pewnie nie napisałabym mojego postu do Janusza na temat pustyni w poprzednim temacie.
    W komentarzu Ks. Biskupa można znaleźć to wszystko, co jest najważniejsze.

    #6 basa
  7. Dopiero w tym roku dotarło do mnie jak cenne jest błogosławieństwo podane przez Samego Boga.Dzielę się nim z wszystkimi, którym skladam życzenia.
    Życzę również Ks Biskupowi i blogowiczom „Niech was Pan błogosławi i strzeże …..”

    #7 Tereska
  8. Ad #4 Ka
    Dziękuje za zaproszenie. Chętnie z niego skorzystam, jeśli na terenie naszej Diecezji.
    Proszę o podanie adresu.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #8 bp Zbigniew Kiernikowski
  9. Usłyszałam wczoraj (a może dzisiaj?) słowa Ks. Bpa: Módlmy się za cierpiących niesprawiedliwie. Wyostrzył mi się słuch…
    A zaraz potem: za tych, którzy nie rozumieją swojego cierpienia.
    To chyba znaczy, że Ci, którzy nie ufają w dobroć Boga przeżywają swoje cierpienia jako niesprawiedliwość. Ufający w to, że Pan Bóg daje nam wszystko dobre, rozumieją, że cierpienie w ich życiu jest im potrzebne do zbawienia.
    Pozdrawiam 🙂

    #9 julia
  10. Niestety, drogi Biskupie. Jestem /jak sprawdziłam w necie:)/ w ARCHIDIECEZJI /czym się różni od Diecezji?/ krakowskiej. Jednak miło. Dziękuję.

    #10 Ka
  11. Kochani
    w Nowym Roku życzę wszystkim aby ” odnosili się do Pana Boga, bo On wie czego nam potrzeba i co nam naprawdę służy” i tak jak pisze Ksiądz Biskup nie oczekiwali by wydarzenia naszego życia szły po naszej myśli i zgodnie z naszymi oczekiwaniami i naszą wizją świata. To trudne życzenia i wbrew pozorom nie możliwe do wypełnienia o naszych własnych siłach, bo gdy przyjdzie krzyż to jak sobie dać z nim radę? Ale Chrystus zmartwychwstał i jest Panem, który wszystko może i On jedyny nadaje sens naszemu życiu. Bardzo wielu nie ma w to wiary i zdaje się na innych, na dobra tego świata, na siebie i prędzej czy później okaże się, że to zawodzi, dlatego w tym 2010 roku życzę wam wszystkim wiary w Chrystusa zmartwychwstałego, który nigdy nie zawodzi człowieka, bo kocha go bardziej niż własna najbardziej kochająca matka, dlatego cokolwiek się wydarzy w tym roku,” to, co nam się wydaje trudne czy nie do przebrnięcia i to, co nas pozbawia czegoś z nas samych, może okazać się szczęśliwym rozwiązaniem”.
    Dziękuję za modlitwę tym, którzy się za mnie modlą.
    Pozdrawiam Księdza Biskupa, wszystkich na blogu i z ulicy Cmentarnej.

    #11 lipka
  12. Ad #9 julia
    Julio,
    gdy używam sformułowania: „cierpiący niesprawiedliwie„, mam na myśli tych, którzy – patrząc w kategoriach ludzkich – doznają krzywdy, gdyż cierpią czy znoszą coś dla nich bolesnego, nie dawszy ku temu powodu.
    Gdy natomiast używam sformułowania: „którzy nie rozumieją swego cierpienia„, mam na myśli tych, którzy nie widzą sensu i racji cierpienia – niezależnie od tego czy je jakoś spowodowali czy też nie. Często wkraczają w bunt czy poczucie bezsensu. To zaś niejednokrotnie potęguje ich cierpienie. Można odnieść się m.in. do sceny ze współwiszącymi na krzyżach łotrami u Łk.
    Co do dalszej części pytania-refleksji, to mogę krótko tak odpowiedzieć:
    Zapewne nie wszyscy, którzy nie ufają Bogu i Jego dobroci, będą przeżywać swoje cierpienie jako niesprawiedliwe. Będą i tacy, którzy uznają, że słusznie spotyka ich jakaś kara cierpienia.
    Jeśli spojrzymy w przez pryzmat Osoby Jezusa i podjętego przez Niego działa zbawienia, to będziemy odkrywać, że cierpienie ma sens (nie jako dobre samo w sobie, lecz) jako konieczne doświadczenie, przez które człowiek przechodzi (musi przejść), by poznać nowy wymiar życia złączonego ponownie z Bogiem. To Bóg, który jest Miłością i który inaczej „nie mógł” zbawić człowieka obdarowanego wolnością, jak tylko przez przyjęcie na siebie jego (tzn. człowieka po grzechu) poddanej cierpieniu natury – wraz ze wszystkim co jest skutkiem grzechu, a więc cierpienie i śmierć.
    Może zamast formułować: „cierpienie jest potrzebne do zbawienia„, lepiej mówić: Bóg w Jezusie Chrystusie zbawił człowieka nie uchylając się od ludzkiego cierpienia i przeprowadził człowieka przez cierpienie, które jest w życiu człowieka, do życia w chwale i szczęśliwości. Nowe życie jest darem, które nie może stać się bez tego pierwszego etapu, czyli zaparcia się siebie, cierpienia, krzyża i śmierci (wracamy m.in. do Łk 14,25-35).

    #12 bp Zbigniew Kiernikowski
  13. Ad #10 Ka
    Archidiecezja, to diecezja, która jest siedzibą arcybiskupa metropolity. W skład metropolii wchodzi zazwyczaj kilka diecezji.
    Np. Diecezja Siedlecka wraz z Sandomierską wchodzą w skład Metropolii Lubelskiej.
    Bp ZbK

    #13 bp Zbigniew Kiernikowski
  14. #12 Ks. Bp
    Dziękuję za wyjaśnienia.
    Pozwolę sobie na kilka refleksji:
    1. Wygodniej jest mi myśleć, że ktoś cierpi, bo dał ku temu powód (no bo czemu miałby być lepszy ode mnie). Dziękuję za zwrócenie mi uwagi na to, że może być inaczej.
    2. Dużo łatwiej jest mi napisać zgrabne (w miarę) zdanie o rozumieniu cierpienia niż rzeczywiście je zrozumieć. I właśnie dzisiaj poczułam bunt, gdy coś nie poszło po mojej myśli. I zaraz zobaczyłam, jak łatwo jest moralizować i wiedzieć, że cierpienie jest potrzebne, a jak trudno „zrozumieć” swoje maleńkie przecież cierpienie (psychiczne)…
    3. Tak, bunt i poczucie bezsensu potęgują moje cierpienia. Nie mogę powiedzieć o sobie, że nigdy nie „urągam” Jezusowi, może nie w takiej formie, w jakiej czynił to wspomniany łotr, ale mały wyrzut: dlaczego tak?… albo: dlaczego ja? – jak najbardziej. I prze to wcale nie jest mi lżej, wręcz przeciwnie…
    4. No tak… przecież (chociażby) niewierzący korzystają z rozumu i mogą postrzegać swoje cierpienie jako konsekwencję swoich czynów…
    5. Jestem jeszcze na etapie „odkrywania”, że cierpienie jest doświadczeniem koniecznym dla mnie, żebym „odkryła”, że „Bóg sam wystarczy”.
    6. Wytłuszczone zdanie Ks. Bpa postanawiam zapamiętać.
    7. Do wspomnianej perykopy (Łk 14,25-35) będę wracać.
    Jeszcze raz dziękuję za prostowanie moich myśli i pozdrawiam 🙂

    #14 julia
  15. Ad #11 lipka
    Dziękuję za życzenia i pozdrowienia. Przekazałem Domownikom z Cmentarnej. Dziękują i odwzajemniają.
    Dziękuję też za świadectwo. Polecam Cię w modlitwie i proszę też o nią.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #15 bp Zbigniew Kiernikowski
  16. Aaa.Dziękuję Ks.Biskupie 😀

    #16 Ka
  17. Dziękuję Ci Lipka za świadectwo i życzenia.Tak sobie myślę ,że ta ulica Cmentarna jast dla nas wszystkich symboliczną drogą .Warto o tym pamiętać skąd przyszliśmy i dokąd zmierzamy.
    pozdrawiam serdecznie

    #17 Tereska
  18. Lipko ,jesteśmy z Tobą.PAMIĘTAMY.

    #18 Ka
  19. Ks.Biskupie ja nie miałem zamiaru pomawiać ciebie o lekceważenie ludzi ale twego podwładnego proboszcza i wikariszy z św Mikołaja w M-c.

    #19 parafianin
  20. Dziękuję Księże Biskupie za życzenia, za błogosławieństwo, za dobre słowa. Za to, że one sprawiają, że w naszym życiu staje się dobro – nadzieja, pokój, światło na życie. Za nadzieję, że Bóg będzie przy tym słowie i będzie je realizował, będzie błogosławił. Dziękuję szczególnie w tym Roku Kapłańskim za Twoją wierną posługę słowa, za cały trud i wysiłek. Pamiętaj o naszej wdzięcznej modlitwie gdy staniesz wobec przeciwników, ludzi nieprzyjaznych – my jesteśmy z Tobą.
    Niech i nad Tobą Pan rozpromieni swe oblicze, niech da Ci zdrowie i dużo siły w Nowym 2010 Roku.
    Pozdrawiam serdecznie.

    #20 AnnaK
  21. #lipka
    Modlę się za Ciebie, ale – nie gniewaj się – wolałabym wymieniać jakieś ludzkie imię w modlitwie.
    Pozdrawiam

    #21 AnnaK
  22. „Błogosławienie i prośba o błogosławieństwo (…) to raczej odnoszenie nas do Pana Boga, bo On wie czego nam potrzeba i co nam naprawdę służy, byśmy zbliżali się do Niego. On to właśnie OBIECUJE i ROBI WSZYSTKO, by to w naszym życiu zrealizować”

    „Potrzebujemy nowego spojrzenia na siebie, na otaczającą nas rzeczywistość – a przede wszystkim na naszych bliskich. Oni są nam dani, byśmy z nimi przeżywali błogosławiony czas i błogosławioną przestrzeń naszego życia – nie wykluczając czasu i miejsca krzyża – w których my sami możemy stawać się błogosławieństwem dla innych”
    Potrzebuję nowego spojrzenia na moich bliskich. Potraktowania ich jak dar DLA MNIE od Pana Boga. Bo są MI potrzebni bym zbliżyła się do Niego.
    (A ja wolę w innych – nie tak bardzo bliskich – widzieć DAR)
    Spoglądać na nowo na siebie – w bliskich dostrzegać starania Boga, który przez nich realizuje swoją obietnicę wobec mnie. A przeze mnie chce realizować swoją obietnicę daną im.
    (A ci mniej bliscy – ale czasami bardziej rozumiejący – są szczególnym DAREM na czas krzyża wśród bliskich)
    Pozdrawiam 🙂

    #22 julia
  23. #21` Anna K
    Dobrze, że poruszyłaś ten temat bo też mam ten problem w modlitwie. Ja bym proponowała imię chrzcielne. Sama tak wybrałam i przez to pamiętam o swojej Patronce od Chrztu – Św.Teresce, czuję, że Ona wstawia się za mną.

    #23 Tereska
  24. #21 Anna K
    mam takie imię jak ty Aniu
    Modlę się gorąco za wszystkich i nie zapominam o Księdzu Biskupie

    #24 lipka
  25. # 21 i 23
    A ja myślę, że dla Pana Boga to nie ma znaczenia. Wie, o kogo chodzi. Jeśli Lipka nie chce posługiwać się na blogu swoim imieniem, to moim zdaniem nie powinniśmy zmuszać jej do tego. Ma takie prawo.
    Bóg także nie ma imienia.

    #25 basa
  26. Ad #25 basa
    Zobacz: Wj 3,13-15!
    i naturalnie tyle innych miejsc w Biblii.
    Bp ZbK

    #26 bp Zbigniew Kiernikowski
  27. #24 lipka
    Dziękuję Ci bardzo, cieszę się że nie masz problemu. Też byłam w rozterce, aby uszanować Twoją lipkę, tak jak nasze wszystkie Fasolki, owieczki czy baranki.
    Pozdrawiam

    #27 AnnaK
  28. …#24.Anna to piękne imię dla odważnych i świętych kobiet…Pozdrawiam Cię lipko…janusz franus

    #28 baran katolicki
  29. Właśnie o tym wersie myślałam pisząc, że Bóg nie ma imienia.
    „JESTEM, KTORY JESTEM.”
    Myślałam, ze Bóg mówi, ze po prostu jest i żadne imię Go nie ogranicza.

    #29 basa
  30. Na szybkiego znalazlam:
    „Prywatna opinia Benedykta XVI
    Z samej swej istoty Bóg jest tylko jeden. Dlatego nie może On wejść w świat bóstw jako jedno z wielu innych. Nie może mieć imienia pośród innych imion. Toteż odpowiedź Boga zawiera w sobie zarazem odmowę i zgodę. Bóg mówi o sobie po prostu: „Jestem, Który Jestem”. On jest – nic więcej. Ta odpowiedź jest imieniem i nim nie jest. Dlatego było rzeczą zupełnie słuszną, że w Izraelu tego samookreślenia Boga, którego dopatrywano się w słowie YHWH, nie wypowiadano i nie degradowano go do jednego spośród wielu imion bóstw. I źle się stało, że w nowych przekładach Biblii, to imię, które dla Izraela było tajemnicze i niewyrażalne, pisze się tak, jak każde inne i w ten sposób tajemnicę Boga, który nie ma ani obrazów, ani wypowiadanych imion, ściągnięto do poziomu zwyczajnej rzeczy z domeny powszechnej historii religii.”
    W takim razie proszę Ks. Biskupa o wyjaśnienie

    #30 basa
  31. #27 AnnaK
    Dziękuję Ci za określenie „nasza Fasolka” 🙂 Przynależność do swoistej społeczności komentujących na blogu Księdza Biskupa jest dla mnie darem i radością 🙂 (choć w pewnych okresach jest to milcząca obecność)
    Mam na imię Jola.
    Pozdrawiam serdecznie wszystkich 🙂

    #31 Fasola
  32. # 19
    Parafianinie, jest mi przykro z powodu tego, ze oskarżasz wszystkich księży z tej parafii.
    Uważam, że to jest niesprawiedliwe.
    Nie jestem z tej parafii więc nie mam interesu, aby bronić waszych księży, ale nieraz rozmawiałam z innymi parafianami na temat wizyty duszpasterskiej i akurat u tych osób trwały one dłużej. A o waszym proboszczu po takiej wizycie usłyszałam kiedyś wiele pozytywnych opinii. Ktoś nazwał go nawet „swój chłop”.
    A czy ty spróbowałeś wejść w dialog z odwiedzającym cię księdzem? Jeśli tak bardzo potrzebujesz tego, a on ci odmówił, czy skorzystałeś w takim razie z propozycji Ks. Biskupa?

    #32 basa
  33. Ja chciałabym podzielić się swoim doświadczeniem z kolęd. Były bardzo różne. Wiele zależy od księdza. Jeden jest bardziej kontaktowny, drugi mniej. Tak, jak inni ludzie.
    Tym razem odwiedził nas ksiądz, który chyba lęka się wchodzić w bliższe relacje z ludźmi. Ale na prawdę starał się nawiązać rozmowę. I my próbowalismy mu w tym pomóc. A jednak rozmowa wciąż się przerywała. I mimo tych trudności był u nas kilkanaście minut. Porozmawiał i o życiu duchowym, i o życiu po prostu. Mimo trudności…
    Parafianinie, może „twój” ksiądz też potrzebował pomocy?

    #33 baśka
  34. #30 basa…
    pozwalam sobie przytoczyć kilka punktów KKK, mówiących o Imieniu Boga:
    203 Bóg objawił się Izraelowi, swemu ludowi, pozwalając mu poznać swoje imię. Imię wyraża istotę, tożsamość osoby i sens jej życia. Bóg ma imię; nie jest jakąś anonimową siłą. Ujawnić swoje imię oznacza POZWOLIĆ, BY INNI MOGLI NAS POZNAĆ, w jakiś sposób ujawnić siebie, stając się dostępnym, możliwym do głębszego poznania i do bycia wzywanym po imieniu.
    205 Bóg przywołuje Mojżesza z krzewu, który płonął, ale się nie spalał. Bóg mówi do Mojżesza: „JESTEM Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba” (Wj 3, 6). Bóg jest Bogiem ojców; Tym, który wzywał i prowadził patriarchów w ich wędrówkach. Jest Bogiem wiernym i współczującym, który pamięta o nich i o swoich obietnicach; przychodzi, by wyzwolić ich potomków z niewoli. Jest Bogiem, który ponad czasem i przestrzenią może i chce to urzeczywistnić oraz posłuży się swoją wszechmocą w spełnieniu tego zamysłu.
    206 Objawiając swoje tajemnicze imię JAHWE (JHWH), „Ja Jestem Tym, Który Jest”, „Ja Jestem Tym, Który Jestem” lub „Ja Jestem, Który Jestem”, Bóg mówi, kim jest i jakim imieniem należy Go wzywać. To imię Boże jest tajemnicze, tak jak Bóg jest tajemnicą. Jest ono IMIENIEM OBJAWIONYM, a zarazem w pewnej mierze UCHYLENIEM SIĘ od ujawnienia imienia, i właśnie przez to wyraża ono najlepiej, kim jest Bóg, który nieskończenie przekracza to wszystko, co możemy zrozumieć lub powiedzieć o Nim; jest On „Bogiem ukrytym” (Iz 45, 15). Jego imię jest niewymowne, a zarazem jest On Bogiem, który staje się bliski ludziom.
    207 Objawiając swoje imię, Bóg objawia równocześnie swoją wierność, która nie ma ani początku, ani końca, obejmuje zarówno przeszłość („Jestem Bogiem ojca twego”, Wj 3, 6), jak i przyszłość („Ja będę z tobą”, Wj 3,12). Bóg, który objawia swoje imię jako „Ja Jestem”, objawia się jako Bóg, który JEST ZAWSZE PRZY SWOIM LUDZIE, aby go zbawić.
    213 Objawienie niewypowiedzianego imienia „Ja Jestem Tym, Który Jestem” zawiera więc prawdę, że tylko Bóg JEST. W tym sensie rozumiano imię Boże w tłumaczeniu Septuaginty, a następnie w Tradycji Kościoła: Bóg jest pełnią Bytu i wszelkiej doskonałości, bez początku i bez końca. Podczas gdy wszystkie stworzenia otrzymały od Niego to wszystko, czym są i co posiadają, On sam jest swoim bytem i z siebie samego jest tym wszystkim, czym jest.
    … i następne punkty…
    Pozdrawiam 🙂

    #34 julia
  35. Julio!
    Dziękuję. 🙂

    #35 basa
  36. „Wiesz, że Dawid, mój ojciec, nie mógł budować świątyni Imieniu Pana”
    Dlaczego Dawid chciał zbudowac świątynię Imieniu Pana Boga, a nie Bogu?

    #36 basa
  37. #36 Basa
    „Potem Pan skierował do Salomona te słowa:
    12 Jeżeli będziesz postępował według moich praw i wypełniał moje nakazy oraz przestrzegał wszystkich moich poleceń, postępując według nich, to wypełnię na tobie moją obietnicę daną Dawidowi, twemu ojcu, i w świątyni tej, którą MI budujesz, 13 zamieszkam pośród Izraelitów i nie opuszczę mego ludu izraelskiego.” – 1 Krl
    Basa, wg mnie budowanie świątyni Imieniu Boga jest tak samo rozumiane jak budowanie świątyni Bogu. Znać Imię Boga to znać samego Boga, bo „Imię wyraża istotę, TOŻSAMOŚĆ OSOBY i sens jej życia”.
    Pozdrawiam Cię gorąco 🙂

    #37 julia

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php