Słyszymy dzisiaj jedną z trzech „Łukaszowych” przypowieści tzw. Ewangelii Miłosierdzie (Łk rozdział 15). Jest ona opowiedziana w kluczu „rozdrażnienia” faryzeuszów i uczonych w Piśmie wobec postępowania Jezusa w stosunku do celników i grzeszników.

Faryzeusze i uczeni w Piśmie byli „sprawiedliwie zgorszeni” i w ich mniemaniu słusznie krytykowali. Postępowanie bowiem Jezusa burzyło ustalony w ich „moralnym świecie” porządek sprawiedliwości. W tym porządku sprawa zasługi, należności, zapłaty, kary, nagrody, uznania itp. wychodziła na pierwszy plan przed prawdziwymi i konkretnymi relacjami między ludźmi i w odniesieniu do Boga.

Trzy postaci

Po krótkich przypowieściach o zagubionej owcy i zagubionej drachmie Jezus przedstawia długą przypowieść o dwóch synach i ojcu. Analizując tę przypowieść mówimy o synu marnotrawnym i o synu buntującym się wobec postawy ojca i o ojcu miłosiernym. Próbujemy też ulokować historię własnego życia odnosząc się do tych postaw.

W różnych momentach naszego życia odkrywamy, że -w zależności od okoliczności i sytuacji życiowych – w nas jest coś z tych postaw, które reprezentują te trzy postacie. Jednoczenie jednak zazwyczaj stwierdzamy, że to tylko „coś” z tych postaw.

Zazwyczaj stwierdzamy (dochodzimy do wniosku), że tak naprawdę trudno jest nam się zidentyfikować na stałe i w całości z którąś z tych postaci. Po prostu nie jesteśmy jednoznaczni. Istnieje w nas swoiste zmaganie się między tym, co chcielibyśmy, aby było, a tym, co w danej chwili i w danej sytuacji się okazuje i co czynimy. Nadto staramy się te nasze postawy jakoś usprawiedliwić, wytłumaczyć itp. Bo przecież inaczej nie jestem w stanie albo inaczej można, czy nie wypada.

Tak współistnieje w nas w sposób realny czy urojony tych „trzech”. Tak poniekąd żonglujemy naszym poczuciem należności i sprawiedliwości. Jesteśmy ludźmi kompromisu, układów itp. W tym wszystkim na pierwszy plan wysuwa się zazwyczaj nasz / mój interes. Jest to zwykłe stawienie na swoim – naturalnie z uwzględnianiem okoliczności itp. Jest to swoista dyplomacja, polityka – zarówno w małych rzeczach i osobistym wymiarze jak również w szerokiej polityce. Tak jest, bo przecież musimy żyć z tym wszystkim, co wokół nas. Tak też nasze życie bywa pod wieloma aspektami nie w pełni jednoznaczne, mimo naszego wyznania wiary w jedynego Boga.

Sprawiedliwość Boga

Bóg jest jednoznaczny – chociaż cierpliwy i „holistyczny”. Ma na uwadze wszystko. Ma swój plan i go realizuje do końca. Wypełnia dane przez siebie słowo i złożone obietnice. Szczególnie tę, która wybrzmiała wobec faktu grzechu człowieka. Skierowana ona była bezpośrednio do „praprzyczyny” grzechu, do zwodziciela i kłamcy wprowadzającego zamęt w jednoznaczne relacje.

Powiedział wtedy Bóg do węża:
Kładę nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę;
Między potomstwo twoje a potomstwo jej;
ono zmiażdży ci głowę,
a ty zmiażdżysz mu piętę (Rdz 3,15).

Te słowa są stale aktualne także dzisiaj dla nas. Nie oznacza to, że to samy z siebie jesteśmy w stanie sprawiać w sobie tę jednoznaczność. Pochodzi ona od Boga i jest łaską. W szczególny sposób dociera do nas, kiedy słuchamy Słowa. Kiedy słuchamy kerygmatu, jak to jest nam dzisiaj proponowane w drogim czytaniu św. Pawła:

Obwiesza nam to Słowo przedziwną prawdę, która chce też stawać prawdą w naszym życiu. Jest to właśnie proklamacja dzieła Boga dokonanego w Jezusie Chrystusie ze względu na nas i dla nas.

On to dla nas grzechem uczynił Tego,
który nie znał grzechu,
abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.

Za tymi słowami i za tą prawdą nie stoi żaden kompromis. Jest to jednoznaczne pokonanie złego przez to, że Jezus, posłuszny Ojcu dla spełnienia odwiecznego planu ratowania człowieka i leczenia jego wnętrza, przyjął na siebie całą sytuację grzesznika, choć grzechu ni e popełnił. Pozwolił się potraktować jak grzeszni; zawisł na krzyżu między złoczyńcami. W ten sposób starł głowę węża, starodawnego zwodziciela.

Droga naszego uleczenia

Tylko wiara w Tego Zbawiciela i poddawanie się Jego działaniu jest objawem i wprowadzaniem prawdziwej sprawiedliwości, która leczy wszystkie błędne relacje między ludźmi, gdyż wprowadza we właściwe poznanie Boga Ojca prawdziwie sprawiedliwego i prawdziwie miłosiernego (zob. np. Rz 3,25n).

Prosimy o tę łaskę i mądrość, która uzdolni nas do tego, byśmy tej miłosiernej sprawiedliwości Boga objawionej w Jego Synu Jezusie nie odrzucali broniąc różnych naszych sprawiedliwości, które wprowadzają nas w zgubne uwikłania, zamęt i kompromisy.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

9 komentarzy

  1. Stawianie na 1-wszym miejscu własnego interesu skutkuje nauczaniem drugich, by własny interes/zysk był ponad wszystko.
    Do czasu. Aż nadejdzie mimo jęków i strachu, odpowiedzialność.

    #1 Ka
  2. 2 Kor 5, 21 – Albo w sensie przyjęcia solidarności zewnętrznej z grzesznym rodzajem ludzkim (por. Rz 8,3), albo grzechem w oczach ówczesnych Żydów, uważających za zbrodniarza każdego, kto umierał na krzyżu (por. Ga 3,13), bądź w sensie ofiary za grzechy (por. Iz 53,10nn), co ST oddaje niekiedy terminem „grzechu”.

    #2 szekina
  3. #2
    Szekina
    Solidarność w umysłowym i społecznym brudzie? A cóż to za solidarność, gdy nie wykazuje się czysto ludzkiego rozumu, nie mówiąc już o sumieniu i sercu?
    Tak właśnie w niziny piekielne człowiek się stacza.

    #3 Ka
  4. Uważam że oczekiwane skutki modlitw i przebłagania występują u czystych.
    Reszta musi porządnie zrewidować swój stan i pochylić się nad własnym /zanim do cudzego sięgnie/ sercem.

    #4 Ka
  5. #3 przymiotnik solidarny wywodzi się z języka łacińskiego – (in) solidum, co znaczyło ‘za całość’ (łac. solidus = ‘trwały, zwarty’). Jednak język polski przejął to pojęcie za pośrednictwem języka francuskiego – fr. solidaire = ‘solidarny’, czyli ‘poczuwający się do współodpowiedzialności, współdziałania; mający zgodne z kim poglądy, cele; jednomyślny’.

    #5 szekina
  6. Wczoraj sobie pomyślałem co by ze mną się stało jeśliby mnie Bóg opuścił? Co by ze mną ludzie zrobili? Bez Boga to pewnie niektórzy by mnie dawno w pole wyprowadzili bo ja nie mam swojego zdania i często chodzę „własnymi drogami”. Nie utartymi przez innych tylko swoimi.
    Niektórzy zawuważyłem działają jak zaprogramowani a ja tak nie chcę.
    Czasami jakby obrywał przez świat, za to, że nie chce się jemu poddać. Nie chcę robić to co inni każą/ robią.
    Wiem, że Bóg jest ze mną i nic mnie od Niego nie odłączy.
    To co przeszedłem zmocniło moją wiarę i wiem, że niektórzy potrafią wykorzystywać innych do swoich celów.
    Czasami też wykorzystują naszą wiarę żeby siać zamęt.

    #6 chani
  7. Słyszałem opinię o możliwych planach Rosjan: zaatakować Polskę, przekonać wszystkich, że USA zareaguje jedynie wyrazami oburzenia i będzie to właśnie rozpad NATO, co jest głównym celem naszych wschodnich sąsiadów z Królewca. Być może więc wybór postawy wobec wojny okaże się zadaniem bardziej praktycznym niż teoretycznym.
    W tym kontekście słuchałem ciekawej rozmowy Tomasza Terlikowskiego z Markiem Jurkiem o koncepcji „wojny sprawiedliwej”. Obie osoby bardzo znane ,wierzę w ich dobre intencje i przywiązanie do wiary.
    I znów zarysowała się mocna opozycja wobec postawy Papieża, który ugruntowane przecież w chrześcijańskiej tradycji zdanie na ten temat zakwestionował.
    Czytam we wpisie Księdza Biskupa o niemożliwym kompromisie w tej kwestii, jakiego wyboru dokonam?
    Niech Bóg da, abym się modlił o postawę chłopów z Pratulina, a nie o zrozumienie mądrych pism Tomasza z Akwinu.

    #7 grzegorz
  8. #7 grzegorz
    Raczej te opinię są mocno naciągane i nie wierzę, że Putin zaatakuję Polskę.
    Te opinie pewne są podsycane przez media, które chcą w nas wzbudzić lęk.
    Powiem tak, że dzisiejsze media są narzędziem w ręku szatana.
    Szatanowi łatwo przez nie dotrzec do ludzi, do ich dusz. Wywołać lęk, zamęt.
    Popatrzmy co te media reprezentuję i jakie programy nadają.
    A może ta wojna ma swoje odwierciedlenie w Apokalipsie?
    My modlimy się o pokój a Apokalipsa mówi:
    ” I wyszedł inny koń barwy ognia,
    a siedzącemu na nim dano odebrać ziemi pokój,
    by się wzajemnie ludzie zabijali –
    i dano mu wielki miecz” [Ap 6,4]
    W ogóle Apokalipsa jest ciekawa i w dzisiejszych czasach bardzo wymowna.
    Może przez ten epizot też Bóg chce nam coś pokazać?

    #8 chani
  9. Szczęść Boże Czcigodny Ojcze Biskupie.
    Dana nam dzisiejsza Ewangelia przedstawia Wzorzec Ojcowskiej Miłości , która jest, opiekuńcza, pełna czułej troski, aż … „ślepa” …? w odbieraniu , albo rozdawaniu dobra albo kary, jako zapłaty i odpłaty … Miłość, upodobała sobie sercem rozwiązać wszelką zawiłość ludzkich oczekiwań, które mają wpływ na obraz, czy opinię człowieka.
    Czcigodny Ojcze Biskupie już na wstępie swojego rozważania zaznacza się konflikt pomiędzy czytanym i czynionym Prawem, czytamy: „Słyszymy dzisiaj jedną z trzech „Łukaszowych” przypowieści tzw. Ewangelii Miłosierdzie (Łk rozdział 15). Jest ona opowiedziana w kluczu „rozdrażnienia” faryzeuszów i uczonych w Piśmie wobec postępowania Jezusa w stosunku do celników i grzeszników.” Ks. Bp
    I, jeszcze podkreśla Czcigodny Ojciec Biskup: „Faryzeusze i uczeni w Piśmie byli „sprawiedliwie zgorszeni”…”
    Dziś też jesteśmy/bywamy „sprawiedliwie zgorszeni” i, nie tylko ale, w ogóle „sprawiedliwie sprawiedliwi” ponieważ, żyjemy postępując według prawa, i według tego, prawa ogólnego, stosujemy „sąd”… wydajemy opinie … skreślamy człowieka z listy przyjaciół … odcinamy się, od krewnych. To , jest „prawo” stosowane dla, ziemskich kryteriów, wypełnienia przepisów.
    Lecz, człowiekowi w pełni nie wystarczy takie wypełnienie( prawo), i nie powinno wystarczyć. Życie, w prawie lecz, bez Ducha, to życie w sprzecznościach. Bóg naucza nas co dobre, a co złe. Uczy jak stosować to Prawo w uczynkach… w zgodzie, jedności, we Wspólnocie. Jedno jest Prawo nie zaprzecza żadnemu innemu Prawu. Dekalog nie jest sprzeczny z dobrem człowieka.
    Jest, to … „coś” … w nas, ta reszta która się nie liczy w ogólnym sądzeniu według i co do litery „prawa”… Jest, … „COŚ”… co, nazywamy Miłością Miłosierną … która, bierze się z Mocy Ducha Bozego.
    Jak trudno zrozumieć, Dar Przebaczenia, który oddajemy z Błogosławieństwa gestem Miłości Miłosiernej, wobec grzesznika, wroga, sprzeniewierzenia, zdrady, nieposłuszeństwa zapomnienia o tym „Kimś” dobrym dla nas kiedyś. …. Człowiek, z natury jest skłonny do różnych grzesznych przywiązań i gdyby nie Jedyna Miłość Boga do nas, nie było by możliwe uciec od złego, które działa nie odstępując, nawet nasilając się.
    Dziś widzę siebie w ramionach Miłosierdzia i wtulona w Miłość. Lecz, wcześniej opuściłam to miejsce w sercu Miłującym, którego jednak, nikt nie zajął. Ono czekało na powrót syna .. .choć, miał tyle win …wobec tego serca, które żyło tęsknotą i nadzieją, choć wypatrzyło oczy.
    Zazdrość braterska? … jeśli nie ma więzi Duchowej i więzi serc, to nawet jedna krew nie scali krwiobiegu. Czy, zazdrościłam ?… Czy, czułam się pominięta … niedoceniona … mniej, kochana … w czymkolwiek.?
    Czy, przyjmuje i czekam na powroty …?
    Czy, potrafię być w jednym Miłosierdziu być Ojcem i Matką… ? Czy, nie cofnę się … czy, rozpoznam w grzeszniku, tylko grzesznika … czy, może coś więcej zrobię, i zobaczę będącą u kresu sił, ofiarę człowieczego błądzenia tego „kogoś” i… to „coś” … co woła, o Przebaczenie i Przygarnięcie.
    Dobitniej napisał Czcigodny Ojciec Biskup w Słowie Rozważania:W różnych momentach naszego życia odkrywamy, że -w zależności od okoliczności i sytuacji życiowych – w nas jest coś z tych postaw, które reprezentują te trzy postacie. Jednoczenie jednak zazwyczaj stwierdzamy, że to tylko „coś” z tych postaw.
    Zazwyczaj stwierdzamy (dochodzimy do wniosku), że tak naprawdę trudno jest nam się zidentyfikować na stałe i w całości z którąś z tych postaci. Po prostu nie jesteśmy jednoznaczni. Istnieje w nas swoiste zmaganie się między tym, co chcielibyśmy, aby było, a tym, co w danej chwili i w danej sytuacji się okazuje i co czynimy. Nadto staramy się te nasze postawy jakoś usprawiedliwić, wytłumaczyć itp. Bo przecież inaczej nie jestem w stanie albo inaczej można, czy nie wypada.
    Tak współistnieje w nas w sposób realny czy urojony tych „trzech”. Tak poniekąd żonglujemy naszym poczuciem należności i sprawiedliwości”.
    To byłaby smutna puenta, lecz starać się potrzeba, abyśmy w trudnych do rozstrzygnięcia na jednym Prawie, zastosowali Prawo Miłości i Miłosierdzia … bo, na pewno są przypadki i nieodległe w czasie że, oskarżono Miłosierdzie … i, ukrzyżowano Miłość Bożą.
    Więc, czym dziś jest Miłosierdzie … Łaską, czy tylko Prawem.
    W cichości serca wypełnienia Woli Bożej, z Łaski w zgodzie przez Miłość i Miłosierdzie pozwól Panie , niech się dzieje … Czcigodnemu Ojcu Biskupowi. danuta

    #9 miłosierna samarytanka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php