Chrzest Jezusa w Jordanie to objawienie prawdy o grzechu człowieka i objawienie prawdy, że Bóg staje po stronie grzesznika i dokonuje dla niego wielkiego dzieła odkupienia. Dokonuje się zjednoczenie z Chrystusem, który przyjął ludzką naturę i w geście chrztu w jordanie staje między grzesznikami. Jezus przychodzi do nas, przychodzi do mnie, by otwierać drogę ku niebu, które się otwiera – nie tylko dla Niego.

Co się stało nad Jordanem

Przez swoje wejście do Jordanu Jezus stając przed Janem Chrzcicielem razem ze wszystkimi przyjmującymi chrzest z jego ręki wziął na siebie naszą niesprawiedliwość, nasz grzech i objawił nam, każdemu człowiekowi, który Go słucha i uznaje Go za swego Pana, że też jest dzieckiem Bożym. Jest kimś, w kim Bóg ma upodobanie.

Wówczas

  • • Otwiera się niebo
    • Otrzymuję Ducha Bożego, który mnie prowadzi
    • Ten Duch przekonuje mnie o skierowanym do mnie głosie Ojca, który mnie podtrzymuje, pociesza, zapewnia, że jestem umiłowanym dzieckiem Boga, w który Bóg ma upodobanie.

Ta prawda jest aktualna wobec każdego, nawet jeśli w jakimś momencie swego życia czy w jakiejś sytuacji odkrywa się grzesznikiem, ale z zaufaniem patrzy i zwraca się o tego Baranka. To właśnie wówczas ta prawda o upodobaniu Boga w człowieku jest mu objawiana. Tak się dzieje, by człowieka ratować i czynić Dzieckiem Boga.

Nie jest to potwierdzenie mojej grzesznej sytuacji po to, abym w niej trwał. Jest to otwarcie nieba – nowej perspektywy, abym wychodził z grzesznej sytuacji. Jest to możliwe właśnie dzięki tej bliskości, przychylności Boga, którą poznaję przez wiarę w Jezusa Chrystusa.

Nasz chrzest

Niech w takim duchu przyjęliśmy chrzest. W takim duchu dorastamy do rozumienia jego działania w nas. Dzięki temu kształtuje się nasze chrześcijańskie życie społeczne: wszędzie. W naszych miastach i środowiskach pracy. W naszych rodzinach oraz w kręgach znajomych i przyjaciół. We wszystkich wymiarach i przejawach naszego życia. To prowadzić będzie nas do wzajemnego szacunku, do unikania mowy nienawiści, do respektowania właściwego miejsca wobec drugiego. Pozwoli uniknąć przyjmowania postawy wyższości, lecz wprowadzi poczucie wspólnoty i braterstwa dzięki znajomości Syna i Ojca oraz mocy Ducha Świętego.

Chrzest jest wielkim dobrem. Jeśli zaś mamy świadomość, że dziś, to znaczy w naszej, w mojej aktualnej sytuacji życiowej, nie pojmuję dobrze chrztu, to powinienem szukać możliwości pogłębienia tego sakramentu i życia tą tajemnicą. Wszystko po to, aby uczynić ją w sobie aktywną i kształtującą całe życie. Możliwe jest to dzięki różnym typom formacji katechumenatu pochrzcielnego.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

25 komentarzy

  1. Krzysztofie, Ksiądz Biskup pisze o niebie, które się otwiera nie tylko dla historycznego/biblijnego/Pana Jezusa/. Jeśli się powoli otwiera to musiało być wcześnie jakoś zamknięte/niedostępne/. Dopiero Pan Jezus otwiera niebo, które zamknął grzech Adam i Ewy. Przy okazji zapytam Księdza Biskupa czy i jak niebo otwiera się dla Człowieczeństwa Pana Jezusa? Jako Bóg Pan Jezus nigdy nieba nie opuścił. janusz

    #1 baran katolicki
  2. Ja go nie poznałem, lecz ten, który mnie posłał, abym zanurzał w wodzie, powiedział do mnie: Jeśli zobaczysz kogoś, na kogo Duch zstępuje i pozostaje na nim, to jest ten, który zanurza w Duchu Świętym. I zobaczyłem, i złożyłem świadectwo, że ten jest Synem Boga.

    A kiedy uwierzyli Filipowi, który głosił dobrą nowinę o Królestwie Bożym i o imieniu Jezusa Chrystusa, byli zanurzani, zarówno mężczyźni, jak i kobiety.(…) Kiedy apostołowie w Jerozolimie usłyszeli, że Samaria przyjęła słowo Boże, wysłali do nich Piotra i Jana, którzy przybywszy tam, modlili się nad nimi, aby otrzymali Ducha Świętego, ponieważ na nikogo z nich jeszcze nie zstąpił – byli jedynie zanurzeni w imię Pana Jezusa. Wtedy nakładali na nich ręce i otrzymywali Ducha Świętego.

    Zapytał ich: Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście? A oni mu na to: Nawet nie słyszeliśmy, że jest Duch Święty. Zapytał więc: W co więc zostaliście zanurzeni? Odpowiedzieli: W zanurzenie Jana.
    Wtedy Paweł powiedział: Jan zanurzał w zanurzenie nawrócenia i powtarzał ludowi, żeby uwierzyli w Tego, który przyjdzie po nim, to jest w Jezusa.
    Kiedy usłyszeli, zostali zanurzeni w imię Pana Jezusa. A kiedy Paweł położył na nich ręce, przyszedł do nich Duch Święty, zaczęli mówić językami i prorokować.
    +++
    A gdy Jezus się odwrócił i zobaczył, że za nim idą, zapytał: Czego szukacie?

    #2 Paweł
  3. #1 Janusz
    Jak dla mnie to gmatwasz czasami.
    Trzeba najpierw zobaczyć konteks danej wypowiedzi.
    Są zdania o różnym znaczeniu wypowiedzi.
    W internecie znalazłem
    ” Jak rozumieć zdanie „Niestety nie jestem sama”? Czy rozumieć to w ten sposób, że druga osoba jest niepożądana?
    Rozumieć to zdanie można różnie, zależnie od kontekstu. Przykład ten jest dobrą ilustracją różnicy między zdaniem (jednostką systemu gramatycznego) a wypowiedzeniem (składnikiem tekstu, mogącym pełnić różne funkcje, np. skargi, odmowy, powiadomienia)”
    [sjp.pwn.pl]
    Tak samo jest z „otwartym niebem” – nie koniecznie było zamknięte.
    Mogło to znaczyć, że w danej chwili Bóg był z ludźmi.
    A myślisz, że jak Jezus powiedział, że u Ojca jest mieszkań wiele miał na myśli prawdziwe mieszkania ze ścianami, drzwiami?

    #3 chani
  4. Ciągle Pismo mówi nam, że po chrzcie ludzie otrzymywali Ducha Świętego a jak to jest w rzeczywistości.
    Ten Duch pozwala nam wierzyć tak jak On chce wzorem Apostołów, na których zstąpiły ogniste języki.
    Więc coś tu nie jest tak jeśli nie mamy owego Ducha.
    Ten Duch nie pozwoli nam odejść z prawdziwej wiary.
    Pozwala nam szczerze wzywa c Boga.
    Dlaczego jak ktoś wierzy w Boga „Po swojemu” jest wyzywany?
    Tak człowiek z Duchem Świętym nie postępuje.

    #4 chani
  5. Ciągle się zastanawiam co to znaczy „chrzest Duchem Świętym i ogniem”.
    Wiadomo, że ogień wypala wszystko, jałowi.
    A Duch Święty wsprawia, że myślimy po Bożemu.
    Może w takim kontekście trzeba tłumaczyć to zdanie?
    Ale nasuwa się też pytanie:
    Czy nie kpimy z tegoż Ducha jeśli mówimy, że Go mamy a jednak robimy „swoje”?
    Tu nie ma kompromisu i usprawidliwiana się.
    Albo masz Ducha Bożego i dzięki Niemu wierzysz albo wcale nie wierzysz tylko ci się tak zdaje.
    Kiedyś pisałem o oczach i wystarczy w nnie popatrzecć a się zobaczy jaka jest jego wiara.
    Sama obecność w Wieczerniku nic nie znaczy.
    Judasz też przecież tam był i przyczynił się do śmierci Chrystusa.

    #5 chani
  6. #1 Janusz
    Jeszcze coś ci mam do powiedzenia.
    Prawdziwie niebo było zamknięte wtedy:
    „Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju” [Łk 4,25]
    Na jakiej podstwie twierdzisz, że niebo zostało jednak zamknięte po grzechui?

    #6 chani
  7. #3 Krzysztofie/mam nadzieję, że jest to Twoje chrzczielne/katolickie/ imię/. Powiedz mi co dzisiaj jeszcze jest nie pogmatwane? Kto gmatwa a kto prostuje? Odpowiedź nie jest taka prosta na pierwszy żut oka. Rozum nie jest od tego żeby wszystko wiedzieć. Dał na Stwórca rozum po to bysmy mogli na tyle na ile Pan Bóg pozwoli poznać GO i miłować całą swoją stworzoną rozumną duszą. Rozum masz po to aby wydobywać ze swojej duszy/życia/ Objawioną Prawdę, Objawione Dobro i Objawione Piękno. Twój rozum nie musi wszystko wiedzieć. Rozum jest po to aby tego co nie może poznać w sposób naturalny/naukowy/ poznał przy pomocy łaski wiary. Są dwa rodzaje poznania Pana Boga, który JEST tylko Prawdziwy, tylko Dobry i tylko Piękny. Pan Bóg JEST dla wierzącego/świadomego/ katolika cały Prawdziwy, cały Dobry i cały Piękny. Krzysztofie, Ten Sam Chrystus/Pan Bóg/ dzisiaj JEST obecny pod postacią konsekrowanego chleba/IHS/. Sam rozum choćby najbardziej światły jest w tej relacji bezsilny. Potrzebujemy światła boskiej Wiary. Rozum wierzący to rozum katolicki, który nie tylko wierzy ale i wie, że IHS to Syn Boży dostępny dla każdego katolika. janusz

    #7 baran katolicki.
  8. #5
    Chani
    Ależ kpią co poniektórzy.Wysławiając swojego ducha pod Niebiosa,usiłują niszczyć innym /bo im jakaś rzecz czy uroda w tym obok nie pasuje/.
    „Albo masz Ducha Bożego i dzięki Niemu wierzysz albo wcale nie wierzysz tylko ci się tak zdaje”.
    Podejrzewam że nad swoim duchem wcale się nie zastanawiają /ważniejsze ploty,sensacje i cudze życie/.

    #8 Ka
  9. #6 Krzysztofie, Pan Jezus otworzył nam Niebo przez Swoją Śmierć i Swoje Zmartwychwstanie. 🙂 Alleluja janusz

    #9 baran katolicki.
  10. #1 Januszu
    Pytasz: „czy i jak niebo otwiera się dla Człowieczeństwa Pana Jezusa? Jako Bóg Pan Jezus nigdy nieba nie opuścił.”
    „Jezus Chrystus, będąc jedną osobą, posiada dwie natury boską i ludzką (diofizytyzm), a ich zjednoczenie dokonało się:
    3.bez rozdzielenia (indivise gr. adiairetos), to znaczy mimo obecności dwóch natur w Jezusie Chrystusie po Wcieleniu nie było dwóch osób, lecz jedna Jezusa Chrystusa, w której spotkało się ze sobą bóstwo i człowieczeństwo. Nie wolno więc rozdzielać Jezusa Chrystusa Boga od Jezusa Chrystusa człowieka” źródło Wikipedia
    Twoje pytanie Januszu zadane jest z fałszywym założeniem.
    Ksiądz Biskup wyraźnie wskazuje,że to „otwieranie Nieba” jest dla mnie, jest dedykowane, kierowane do mnie osobiście, tak jak osobiście kierowane było do Jezusa.Dla mnie ,dla Ciebie,tak jak dla większości z nas Niebo, rzeczywistość zbawienia pozostaje w pewnych etapach życia, zasłonięta, nieodkryta.
    W sobie znany tylko sposób”
    „Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi” Łk 2,52
    Są jednak osoby, którym Bóg uchyla Nieba w sposób specyficzny: inaczej Abrahamowi, inaczej braciom Józefa, inaczej Dawidowi, inaczej Maryi a jeszcze inaczej dzieciom nienarodzonym.
    Są to różne oblicza tej samej rzeczywistości Chrztu.

    #10 grzegorz
  11. Krzysztofie, odniosę się tutaj do Twojego #125 z http://blog.diecezja.legnica.pl/?p=5586#comments . To prawda, że tak zostałem nauczony. Moim nauczycielem jest boska Wiara katolicka, która jasno proklamuje, że przychodzimy na ten świat w znacznym stopniu porażonej naturze ludzkiej. Sprawcą naszej niepełnosprawności naturalnej jest grzech pierworodny/szatan/ biblijnego Adama i Ewy. Warto aby Ksiądz Biskup mocą swojego autorytetu przedstawił sprawę jak jest w Prawdzie Objawionej. Grzech pierworodny pozbawił naturę ludzką łaski uświęcającej. Nie są to moje żarty lecz tak Wierzy święty i apostolski Kościół katolicki. Krzysztofie „dusza” w boskiej Wierze jest formą ciała i ducha. Twoja dusza nie jest tylko w Twoim ciele lecz jest „niejako” zewnętrzną granicą Twojego człowieczeństwa. To ciało jest w duszy a nie dusza zamknięta w ciele. Dusza stanowi o Twoim życiu, tym naturalnym i tym ponad naturalnym. Oczywiście, że dusza/życie/ jest niematerialna. Dobrze to widać w nieboszczyku. Ciało bez duszy jest martwe ale dusza bez ciała istnieje/żyje/ dalej. Dusza człowieka jest nieśmiertelna. Ma swój stworzony początek ale kresu nie zazna. Nie należy przeciwstawiać swojej duszy swojemu ciału. Dusza i ciało to nasze człowieczeństwo. Tak zostaliśmy pomyślani i stworzeni przez Stwórcę. Oczywiście, że materialne ciało pragnie istnieć niezależnie od duchowej duszy. Tak dzieje się tylko w człowieku/katoliku/ grzesznym, który żyje bez łaski uświęcającej. Grzech ciężki/śmiertelny/ powoduje, że jesteśmy zdani tylko na naturalne siły. Dobrze wiem co może człowiek po MPD/mózgowe porażenie dziecięce/ pozostawiony sam sobie. Co z tego, że bardzo chce kiedy nie może nic zmienić o własnych siłach. Wszyscy przychodzimy na ten świat mocno porażeni na duszy. Nasze ciało i nasz duch koniecznie potrzebuje ratownika/rehabilitanta/. Dusza jak najbardziej może grzeszyć. Grzeszne życie to grzeszna dusza. Czy Ty to rozumiesz? Pomyśl nieco nad sobą. Szkoda duszy, szkoda życia. janusz 🙂

    #11 baran katolicki
  12. 1. Chrzest Jezusa w Jordanie to objawienie prawdy o grzechu człowieka i objawienie prawdy, że Bóg STAJE PO STRONIE GRZESZNIKA I DOKONUJE DLA NIEGO WIELKIEGO DZIEŁA ODKUPIENIA. DOKONUJE SIĘ ZJEDNOCZENIE Z CHRYSTUSEM, KTÓRY PRZYJĄŁ LUDZKĄ NATURĘ I W GEŚCIE CHRZTU W JORDANIE STAJE MIĘDZY GRZESZNIKAMI. Jezus przychodzi do nas, przychodzi do mnie… Bp ZbK.
    2. W poprzednimm watku cytowalem Cheryl: “Cześć Jurek, Mam kilka przemyśleń na temat Eucharystii…. Aby WZIĄĆ NA SIEBIE NASZE GRZECHY, JEZUS MUSIAŁ STAĆ SIĘ CIAŁEM… JEDNYM Z NAS, CZĘŚCIĄ NASZEGO CIAŁA …… I JAKO JEDEN Z NAS MÓGŁ WZIĄĆ NA SIEBIE ODPOWIEDZIALNOŚĆ, CIERPIEĆ ZA NASZE GRZECHY I ZADOŚĆUCZYNIĆ ZA NASZE GRZECHY. ON NIE TYLKO OFIAROWAŁ SIEBIE ZA NASZE ODKUPIENIE, ale na krzyżu oddał swoje życie za nas i tak ofiarował siebie jako oblubienicę… .. „dopełniło się”. Jak mieliśmy z tym współpracować? Ofiaruje siebie, ale NIE WYMUSZA ZJEDNOCZENIA. Przyjmując Eucharystię, idziemy za naszą Matką, jEDNOCZĄC SIĘ Z JEZUSEM I PRZYJMUJĄC ZAPROSZENIE, KTÓRA BYŁA CAŁKOWICIE ZJEDNOCZONA ze swoim Synem.

    #12 Jurek
  13. 3. Dzis zwrocilem uwage na:
    a. PIERWSZE CZYTANIE (1 Sm 3, 3b-10. 19)
    “….Przybył Pan i stanąwszy, zawołał jak poprzednim razem: «Samuelu, Samuelu!». Samuel odpowiedział: «MÓW, BO SŁUGA TWÓJ SŁUCHA».
    Samuel dorastał, a Pan był z nim. Nie pozwolił upaść żadnemu jego słowu na ziemię.
    b. PSALM RESPONSORYJNY (Ps 40, 2 i 4ab. 7-8a. 8b-10)
    Refren: PRZYCHODZĘ, BOŻE, PEŁNIĆ TWOJĄ WOLĘ.
    4. Fr Vittorio powtorzyl: “PRZYCHODZĘ, BOŻE, PEŁNIĆ TWOJĄ WOLĘ.”
    5. Miałem wiele planów, miałem wrocic do domu, ale przed drugą Mszą wziąłem do ręki (ktoś zostawił mnie na ławce przede mną): „Posłaniec Dwóch Serc” otworzyłem na drugiej stronie : „29. Narodziny naszego Pana Jezusa 6 CZERWCA 1944 r.” (Już raz czytałem, więc miałem to zostawić, ale czytałem dalej), koniec 4 str .: „Spotykają się u stóp słomianego żlobu i patrzą na siebie, płacząc z radością. „Chodźmy, ofiarujmy Jezusa Ojcu” – mówi Maryja. Wtedy Józef klęka. Ona unosi Swoje Stworzenie w Swoich ramionach i mówi: W Jego imieniu, Boże, mówię do Ciebie te słowa: Jestem TUTAJ by PEŁNIĆ TWOJĄ WOLĘ. o każdej godzinie, w każdym wydarzeniu, dla Twojej chwały i Twojej miłości.
    6. Następnie zaśpiewaliśmy:
    „Oto jestem Panie
    Pan morza i nieba
    Słyszałem płacz moich ludzi
    Wszyscy, którzy mieszkają w ciemności i grzechu
    Moja ręka zbawi
    Ja, który stworzyłem gwiazdy nocy
    Ja rozjaśnię ich ciemność
    Kto zaniesie im moje światło?
    Kogo mam wysłać?
    TUTAJ JESTEM, PANIE
    Czy to ja, Panie?
    Słyszałem, jak wołales w nocy
    Pójdę, Panie Jeśli mnie poprowadzisz
    Będę trzymał Twój lud w swoim sercu

    #13 Jurek
  14. duchem…” Oto słowo Boże.
    4) Dalej czytam:
    “… w takim duchu przyjęliśmy chrzest. W takim duchu DORASTAMY DO ROZUMIENIA JEGO DZIAŁANIA W NAS. Dzięki temu kształtuje się nasze chrześcijańskie życie społeczne: WSZĘDZIE. W NASZYCH MIASTACH I ŚRODOWISKACH PRACY. W NASZYCH RODZINACH ORAZ W KRĘGACH ZNAJOMYCH I PRZYJACIÓŁ. WE WSZYSTKICH WYMIARACH I PRZEJAWACH NASZEGO ŻYCIA.
    5) Przed chwila cytowalem:
    “Boże, mówię do Ciebie te słowa: Jestem TUTAJ by PEŁNIĆ TWOJĄ WOLĘ. O KAŻDEJ GODZINIE, W KAŻDYM WYDARZENIU,

    #14 Jurek
  15. # Janusz.
    Bóg ciągle mówi:
    „Nie nazywaj nieczystym tego co Bóg oczyścił”, to dlaczego ciągle mówimy, że jesteśmy nieczyści? Sam Bóg sobie nie może przeczyć.
    Januszu, Jezus na krzyżu zgładził nasze winy i ten grzech pierworodny też.
    Chrzest to włączenie w Chrystusa.
    I Januszu widzę, że jak nie umiesz odpowiedzieć konkretnie na jakieś pytanie to piszesz jakieś banialuki.
    Bóg dał nam duszę i nie jest ona porażona bo jest od Niego.

    #15 chani
  16. #10 Grzegorzu, chodzi o to aby mieć katolicką świadomość boskiej Wiary, która jasno i dość szczegułowo została rozeznana i zdogmatyzowana przez święty i apostolski Kościół katolicki. Ewangeliczny/historyczny/ Pan Jezus jest tylko Drugą Osoba Boską. Syn Boży, którego znamy z dogmatu o Trójcy Przenajświętszej jest Boską Osobą Pana Jezusa również w Jego świętym Człowieczeństwie. Znaczy to dla nas katolików dwudziestego pierwszego wieku tyle, że Pan Jezus, z którym chcemy nawiazać osobową relację w wierze/łasce/, ten Pan Jezus nie jest osobą ludzką jak wielu z nas, nie jest naszym kolegą z podwórka lub z dyskoteki lecz jest to Osoba Syna Bożego. To JEST nasz Stwórca, Pan Bóg Wszechmogący we Własnej Osobie. Jakże więc nie ma zadrżeć ze zdmienia serce moje i jakże nie mają się ugiąć moje kolana przed Panem i Bogiem moim? Nie rozdzielam boskiej natury Pana Jezus od natury ludzkiej ale to nie znaczy, że mieszam te natury ze sobą tworząc nową naturę Pana Jezusa. Katolicka unia/zjednoczenie/ dwuch natur w Jednej Osobie Syna Bożego pozostawia obie natury nietkniete. Ważne aby zapamietać, że Pan Jezus, Ten którego znamy z Objawienia Bożego i Ten Eucharystyczny to ta Sama Osoba Syna Bożego. Druga Osoba Boska, która jako Bóg i Człowiek ukryta pod postaciami konsekrowanego Chleba i Wina. Tam już nie ma chleba i wina lecz jest chwalebne Ciało i chwalebna Krew Syna Bożego. Tajemnica to wielka a radość jeszcze większa. Czy ty jesteś rzecznikiem blogowym Księdza Biskupa? Pytałem o ten fragment. „Jezus przychodzi do nas, przychodzi do mnie, by otwierać drogę ku niebu, które się otwiera – nie tylko dla Niego”. Generalnie chodziło mi o dopowiedzenie końcówki po pauzie. Zrozumieć to można również tak, że niejako Niebo było zamknięte dla Pana Jezusa po Jego Wcieleniu. Dlatego zapytałem o sens owego otwierania się Nieba również dla Pana Jezusa. Musimy pamiętać, że Pan Jezus jako święty Człowiek był stworzony i poczęty bez grzechu pierworodnego. 🙂 janusz

    #16 baran katolicki
  17. #15 Krzysztofie, Pan Jezus odkupił każdego człowieka począwszy od rajskiego Adama a skończywszy na ostatnim z ludzkiego rodzaju/gatunku/. Odkupienie jakie dokonało się na Chwalebnym Krzyżu jest dostępne za darmo dla każdego człowieka z racji samego człowieczeństwa. Wszyscy jak jeden jesteśmy odkupieni. Jesteśmy niewinni. Uniewinnienie nie zwalnia nas z kary doczesnej jako skutku nie tylko grzechu pierworodnego ale również grzechów osobistych. Zobacz, Pan Jezus jako święty Człowiek był wolny od grzechu pierworodnego i grzechów osobistych. Słowo Boże mówi o Panu Jezusie, że był podobny do nas oprócz grzechu. Podobny do nas, co to znaczy? Czy zadałeś sobie pytanie o choroby cielesne Pana Jezusa? Czy Pan Jezus jakiego znamy z Objawienia Ewangelii chorował na jakąś chorobę? Czy kiedykolwiek miał gorączkę albo złapał zabójczego wirusa? Wiemy, że cierpiał, że Go bolało, że był smutny, że bał się, itp. Nie posądzaj mnie o prywatne „banialuki”. W tym co piszę nie ma nic mojego co bym nie potrafił odnieść do boskiej Wiary naszego Kościoła katolickiego. Jeśli nie rozumiesz to pytaj. Postaram się na tyle ile potrafię wyjaśnić nieścisłości krótkich #. Pytaj aż do skutku. Być może nie od razu uda mi się trafić odpowiednim słowem do twojego rozumu. Dla mnie „dusza” to „życie”. Moja dusza to moje życie. Doskonale wiem jak mocno porażony jestem od urodzenia na mojej duszy, moim życiu. Moja dusza/moje życie/ jest umocowane w konkretnych warunkach i ma za sobą konkretną historię. Np. mój Piotr jaką ma duszę? Jakie ma życie? Od urodzenia jest bardzo poważnie porażony na ciele i na umyśle. Nie wiem w jakiej kondycji duchowej przyszedł na ten świat. Tylko Stwórca to wie. Mój umiłowany syn otrzymał duszę/życie/ bezpośrednio od Stwórcy. Czy ty wiesz co to znaczy być ukrzyżowanym na duszy? Mieć ukrzyżowaną duszę? Ukrzyżowane życie? Krzysztofie, Pan Bóg wie kogo i jak stwarza. Każdy z nas ma swoją rolę do zagrania w Boskim Planie. Jesteśmy stworzeni do pełnienia Woli Bożej. Nie każdy ma na tym świecie wspaniałe ciało, wspaniały umysł, klawe życie/duszę/. Jesteśmy jak naczynia połączone w ściśle określonym/zaplanowanym/ celu. Życie każdego człowieka, nawet tego poczętego a nie narodzonego ma swoje konkretne miejsce w Woli Bożej. Krzysztofie, odkupiony to na pewno jesteś ale to nie znaczy, że zbawiony. Jesteś nie winny to prawda. Niewinność/usprawiedliwienie/ nie zwalnia cię z kary doczesnej, którą nie odpokutowałeś/zadość uczyniłeś/ na tyle ile było w twojej mocy. Zapytaj Księdza Biskupa co to znaczy w sensie biblijnym „dusza”? Może uwierzysz Gospodarzowi „E rozmów o Dobrej Nowinie”. Muszę się uśmiechnąć do Ciebie bracie. 🙂 janusz

    #17 baran katolicki
  18. #16 Januszu,
    Pytasz czy jestem rzecznikiem Księdza Biskupa.
    Oświecony rozum podpowiada co prawda „co wolno Wojewodzie to nie tobie…”. Skoro jednak sam bierzesz się odważnie za nie swoją materię, to czemu dobierasz to prawo innym?

    #18 grzegorz
  19. #16 Januszu,
    Piszesz:” Syn Boży, którego znamy z dogmatu o Trójcy Przenajświętszej jest Boską Osobą Pana Jezusa również w Jego świętym Człowieczeństwie”
    Właśnie w tym tkwi przyczyna nie tylko naszych (Twoich i moich) ale także w szerzej, w łonie Kościoła dyskusji, dysonansów, sporów a nawet rozłamów.
    Znajomość Boga z dogmatów skutkuje bujaniem w sferach teorii i przymuszaniem innych do akceptacji niezrozumiałych formuł.
    Znajomość Boga ze Chrztu skutkuje przyjaźnią , miłością i życiem z tego znaku Jego obecności, życie tym Znakiem, bycie tym Znakiem.

    #19 grzegorz
  20. #16 Januszu
    Piszesz o otwieraniu się Nieba dla Jezusa Chrystusa: „Zrozumieć to można również tak, że niejako Niebo było zamknięte dla Pana Jezusa po Jego Wcieleniu.
    Dokładnie tak. To było uniżenie Boga, wołanie Opuszczonego na Krzyżu, ale też Jego Pascha a więc rozerwanie zamknięcia człowieka, zasłony Przybytku. Najpierw dla Jezusa i tak samo dla nas.
    Gdyby Jezus nie przeszedł tej drogi, nie stał by się Drogą.

    #20 grzegorz
  21. #16 I 75 z poprzedniego Janusz
    Janusz nie będę szukał Twoich wpisów w archiwum bo w #16 ponownie o tym piszesz i to dość jasno. Zgadzam się że natury boska i ludzka w Chrystusie są nierozłączne. Zatem jak są nierozłączne to śmierć Chrystusa na krzyżu była śmiercią Człowieka i Boga. „W tajemnicy Chrystusa unia (kenosis) przez złączenie nie tylko zachowuje niezmieszanie elementów zjednoczenia, lecz także wyklucza wszelkie ich rozdzielanie» (Anatematyzm IV, DSP I,289). Unia hipostatyczna to zatem „zjednoczenie wedle hipostazy” Grzegorz Strzelczyk. Przedziwna to tajemnica, gdyż wiemy, że natura boska nie ma początku ani końca a zatem jest nieśmiertelna.
    Janusz, Chrystus Bóg Człowiek umarł na krzyżu, był na cmentarzu i żyje. Żaden dogmat tego nie wytłumaczy komuś, kto nie spotkał realnego Chrystusa. My nie wierzymy w dogmaty a w żywego osobowego Boga, który działa i jest między nami i którego można realnie doświadczyć.
    Dogmaty są zawsze wtórne w naszej wierze. Nie znam nikogo, kto by uwierzył po przeczytaniu dogmatów. Za to znam wielu którzy uwierzyli bo usłyszeli.

    #21 St(r)ach
  22. #20
    Grzegorz
    Ładnie tłumaczysz /tzn.jasno/

    #22 Ka
  23. #20 Grzegorzu, na Chwalebnym Krzyżu wołał Syn Boży jako Człowiek. Ludzka Dusza Syna Bożego wołała „Eli, Eli, lema sabachthani?”. To Człowieczeństwo/natura ludzka/ Pana Jezusa poczuło się rozdzielone od Bóstwa/Natura Boska/ Pana Jezusa. Jeśli mówimy o śmierci Pana Jezusa to mamy na myśli Człowieczą Duszę Pana Jezusa, która zostaje oddzielona od Ludzkiego Ciała Pana Jezusa. Misterium Paschalne/Pasyjne/ odbyło się wyłącznie na poziomie Ludzkiej Natury Syna Bożego. Nie ma mowy widzenie w Akcie Odkupienia Boską Naturę Pana Jezusa. Wierzymy, że podczas Wcielenia doszło do zjednoczenia Natury Boskiej z naturą ludzką w Osobie Syna Bożego. Wierzymy, że Pan Jezus również jako Człowiek jest Osobą Syna Bożego. Pan Jezus w Swoim Człowieczeństwie nie jest osobą ludzką. Czy możesz sobie wyobrazić Trójcę Przenajświętszą z uszkodzoną relacją Pomiędzy Osobą Boga Ojca a Osobą Syna Bożego? Relacje również w Trójcy Przenajświętszej zachodzą w porządku Osobowym a nie w porządku Naturalnym. Miłość jest relacją pomiędzy konkretnymi jednostkami Osobowymi/Podmiotami/. Taka jedność ma swoje odniesienie naturalne. Np. miłosna relacja pomiędzy mężem i żoną zachodzi na płaszczyźnie osobowej/duchowej/ a nie cielesnej/naturalnej/. Natura mężczyzny zasadniczo różni się od natury kobiety. Te różnice są widoczne nie tylko w ciele ale i w psychice. Nie ma różnorodności płciowej na płaszczyźnie osobowej. Osoba męska i osoba żeńska mają taką samą godność osobową/duchową/. Np. dusza mężczyzny jak i dusza kobiety niczym się nie różni w rzeczywistości duchowej/nadprzyrodzonej/. Przeciwstawiasz „poznanie Boga z Dogmatów świętych”, „poznaniu Boga ze Chrztu świętego”. Nie zgadzam się z tezą iżby znajomość Boga ze świętych Dogmatów katolickich była tylko suchą teorią. Powiedziałbym, że jest to „żywa teoria”. Boska teoria ożywiona świętą Wiarą Kościoła katolickiego. Każda teoria, w którą człowiek wierzy ma swoje odniesienie w realnej rzeczywistości. Żyjemy tak jak wierzymy. Wiara katolicka prowadzi do katolickiego chrztu. Nie ma więc potrzeby rezygnować z żywej teorii dogmatycznej w katolickiej Wierze tak samo jak nie ma potrzeby w dobie cyfryzacji puścić w nie pamięć tabliczkę mnożenia gdzie dwa x dwa zawsze było, jest i będzie = cztery. janusz

    #23 baran katolicki
  24. ad.#20 Grzegorzu, Pan Jezus przeszedł przez śmierć, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie. Ta Droga/Wiara/ Pana Jezusa jest Drogą Człowieka a nie Boga. Przypomnę jeszcze raz, że słowo „Bóg” odnosi się do Natury Boskiej a nie do Osoby Boskiej. janusz

    #24 baran katolicki
  25. #21 Stachu, tak jest. W Osobie Pana Jezusa/Syn Boży/ doszło do zjednoczenia dwóch natur, istot. Wiem, że współczesnemu katolikowi tak Prawda Objawiona nie od razu jest do zrozumienia. Wtedy kiedy precyzowano dogmat o unii hipostatycznej ludzie rozróżniali „osobę” od „natury”. Dzisiaj nikt nam tego nie tłumaczy na współczesny język. Dogmatycy stoją dzisiaj przed niebywałym zadaniem jak przetłumaczyć święte Dogmaty katolickie, spisane minionymi pojęciami tak aby zachowały tę samą treść gdy były uchwalane/spisywane/. Mało kto tego trudu chce się podjąć. Łatwiej iść na skróty z pominięciem świętej Tradycji. Dogmat Święty jest jak Pismo Święte. My Katolicy wierzymy w Objawienie Boże płynące z dwóch źródeł. Pismo Święte i Dogmaty Święte. Wcielenie to wielka tajemnica naszej Wiary. Przeistoczenie/transsubstancjacja/ przewyższa/dopełnia/ Wcielenie. Stachu, „Chrystus Bóg Człowiek” kto to taki? Czy jest to druga Osoba Boska? Czy jest to Osoba Syna Bożego? Pytam bo piszesz, że taki właśnie Chrystus umarł na krzyżu, był na cmentarzu i żyje. Stachu, święte Dogmatu nie są po to aby nam tłumaczyć Wiarę Kościoła. Dogmat jest Prawdą Objawioną daną Kościołowi przez Pana Boga i do wierzenia poleconą. Dogmaty nie trzeba pojmować umysłem/wiedzą/ lecz do Dogmatów trzeba przylgnąć z pełną wiarą i zaufać Wierze Kościoła. Tak jak dziecko, które wierzy bezgranicznie swojej Mamie. Może nie wie do końca o co Mamie chodzi ale skoro to Mama tak mówi to należy Jej zaufać. Stachu, muszę cię zapytać; w jakim sensie Bóg/Natura Boża/ umiera na Krzyżu? Oczywiście, że Dogmaty są zawsze wtórne. Dogmaty spisywane były jako praktyczna Tradycja, która istniała od samego początku w świętej i apostolskiej Wierze katolickiej. Żaden Papież Dogmatu nie wymyślił i żaden Papież Dogmatów nie może kasować z pamięci katolickiej. janusz

    #25 baran katolicki

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php