Liturgia 34. Niedzieli to liturgia Uroczystości Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata. Jest to ostatnia niedziela roku liturgicznego. Ma w sobie pewne znamiona rekapitulacji, czyli próbuje spojrzeć całościowo na określony odcinek historii zbawienia. Czyni to przywołując przed oczy pewne momenty z całego zbawczego planu Boga, jaki urzeczywistnia się w dziejach Narodu Wybranego, w Synu Człowieczym i przez Jego misję oraz w Kościele i przez jego misję. My znajdujemy się w Kościele; właściwie trzeba powiedzieć, że my nim jesteśmy. Ta historia dzieje się więc przy naszym współudziale: w nas i przez nas. Spójrzmy na kilka momentów tej historii idąc za czytaniami tej niedzieli.

Ja sam będę pasł

Pierwsze czytanie z proroka Ezechiela skierowane jest do pasterzy ludu. Do przywódców, którym została powierzona misja przewodniczenia.

Wobec faktu różnego rodzaju zaniedbań i nadużyć ze strony tych, którzy winni lud prowadzić i nim się opiekować, Bóg sam przedstawia się jako Ten, kto przejmuje inicjatywę. Pasterze bowiem skoncentrowali się na swoich interesach. Jako pasterze pasą samych siebie a nie owce. Wobec tego zapowiada,

ja sam będę szukał moich owiec
i będę sprawował nad nimi pieczę.

Co więcej, zapowiada też, że stanie przeciwko złym pasterzom i położy kres ich pasterzowaniu (jest to fragment bezpośrednio poprzedzający niedzielną perykopę).

Przesłanie bardzo precyzyjne i radykalne. Prorok Ezechiel w imieniu Pana Boga wypowiada te słowa o bezpośrednim zaangażowaniu się Boga w życie tych, których prowadzi. Pan Bóg zbędzie to czynił z wielką troską. Będzie szukał, dokonywał przeglądu i opatrywał zranione, słabe i chore będzie umacniał a mocne i zdrowe chronił. Będzie nad wszystkimi dokonywał sądu. Sprawiedliwego sądu.

Stale jednak przez pasterzy ułomnych

Taka jest prawda troski Pana Boga o Jego lud. Dzisiaj musimy to odnieść do troski Pana Boga o Kościół i myśleć o pasterzach Kościoła różnych stopni. Dostrzegamy bowiem, że wiele spraw na tym polu jest chorych i potrzebują właściwej interwencji. Widzimy bowiem, że w postawach ludzi, którym została powierzona misja duszpasterzowania nie zawsze odpowiada temu zaangażowaniu się Boga, a czasem wręcz z nim kontrastuje.

Możemy w tym miejscu spojrzeć na posługę pasterzy, nas biskupów prezbiterów. Widzimy jak wiele jest zaniedbań i niewłaściwości. Jak często brak nam właściwego ducha. Z pokorą musimy wyznawać to przed Bogiem i przed Kościołem, przed wspólnotami, w których jesteśmy jako przewodnicy i pasterze. Naturalnie nie można uogólniać. Trzeba jednak ostro dostrzegać wszystko to, co nie odpowiada Bożej wizji pasterzowania i coś z tym robić. Jest to bowiem szansa, byśmy bardziej przylgnęli do jedynego dobrego Pasterza.

Ułomność pasterzy musi być właściwie przez nich samych przeżywana, by odpowiadała zmysłowi jedynego i właściwego Pasterza. Pasterz spełnia swoją misję i zadania, gdy sam daje się prowadzić właśnie temu jedynemu Pasterzowi. Jest przeniknięty Jego duchem oraz prawdziwie działa w Jego imieniu i Jego mocą.

Jaka to moc?

Właściwa moc została objawiona i uskuteczniona w tym, który będąc Bogiem stał się człowiekiem i wszedł we wszystkie ludzkie sprawy i relacje. Nie „urządził” jednak królestwa na modłę żadnego z ludzkich systemów i sposobów organizowania się. Chociaż wielu tego oczekiwało od Niego i tego się spodziewali. On odnowił i przemienią człowieka przez otwarcie nowej relacji do samego człowieka – a w szczególności do życia i śmierci człowieka. W Jego śmierci i zmartwychwstaniu ujawniło się nowe rozumienie życia i śmierci.

Dziś słyszymy słowa św. Pawła o Chrystusie zmartwychwstałym jako pierwocinie spośród umarłych:

Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć,
przez Człowieka też dokona się zmartwychwstanie.

I jak w Adamie wszyscy umierają,
tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni.

Nasza wiara i posłuszeństwo temu Królowi i Pasterzowi, który sam przeszedł przez śmierć do życia, prowadzi nas do przyjmowania takiego sposobu myślenia i działania, jaki był i stale jest w Nim.

Takiego sposobu patrzenia na życie, które rozgrywa się co prawda w doczesności, ale ma wymiar wykraczający poza tę doczesność. Ta wiara kształtuje sposób patrzenia na naszą doczesność. Na wszystko, co w naszym życiu tu i teraz się dzieje.

Zapowiedziany sąd

Proklamowany dzisiaj fragment ewangelii wg św. Mateusza jest proroczą mową eschatologiczną Jezusa ukazującą sąd ostateczny. Padają tam słowa Syna Człowieczego, które dotyczą czynów, jakie pełnili lub jakich nie pełnili ludzie za ich życia. Miarą odniesienia dla zakwalifikowania postaw ludzi jest ich stosunek do samego Jezusa, Syna Człowieczego, który utożsamia się maluczkimi, cierpiącymi, głodnymi, będącymi w różnych potrzebach życiowych. Padają wówczas zdecydowane i wyraźne słowa

Wszystko, co uczyniliście
jednemu z tych braci moich najmniejszych,
Mnie uczyniliście.

Gdy przyjrzymy się bliżej tym słowom Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, zauważymy, że one są jakby swoistą paralelą i jakby lustrzanym przywołaniem tego, co obwieścił w swoim Kazania na Górze, a w szczególności w Błogosławieństwach (makaryzmach). Wówczas Jezus nakreślił właściwą hierarchię wartości i kryterium szczęścia człowieka. Teraz mówi o sposobie rozliczenia.

Czy wystarczająco wierzymy w przepowiadanie Jezusa przekazane nam przez Ewangelię? Na ile mam w sobie gotowość przyjmowania postaw wynikających z wiary w słowa i Jezusa i bycia z Nim w relacji Jego ucznia. Może muszę wrócić do rozważania i praktykowania Błogosławieństw, aby mieć właściwy stosunek do tego, czym jest owo sądowe rozliczanie.

Z hierarchii wartości nakreślonej w Kazaniu na Górze wynika właściwe podejście do królowania Jezusa na tym świecie i w życiu Jego uczniów.

Zawsze będzie stawał przed każdym z nas dylemat: być na wzór władców tego świata, czy stawać się maluczkim, przeżywającym treści prawdziwego błogosławieństwa i szczęśliwości a tym samym właściwego pojmowania i przeżywania królowania już na tym świecie.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

84 komentarze

  1. Chore było prowadzenie co poniektórych „stad”.
    Stado nawykło i teraz ciężko będzie zagonić na adekwatne/prawidłowe dla niego miejsce.
    Stada się różnią, jak i człowiek się różni jeden od drugiego. Tego /w wypasaniu/ nie uwzględniono.

    #1 Ka
  2. Uczynki miłosierdzia względem duszy:

    Grzeszących upominać.
    Nieumiejętnych pouczać.
    Wątpiącym dobrze radzić.
    Strapionych pocieszać.
    Krzywdy cierpliwie znosić.
    Urazy chętnie darować.
    Modlić się za żywych i umarłych.

    Uczynki miłosierdzia względem ciała:

    Głodnych nakarmić.
    Spragnionych napoić.
    Nagich przyodziać.
    Podróżnych w domu przyjąć.
    Więźniów pocieszać.
    Chorych nawiedzać.
    Umarłych pogrzebać.

    janusz

    #2 baran katolicki
  3. #1 Ka
    Czasami te stada są tak prowadzone, że idą bezrozumnie na zatracenie.
    Hodowane są rzeź. Tuczone są i zabijane w odpowiednim czasie.

    #3 chani
  4. Jeśli Jezus się utożsamia z tymi najmniejszymi to ja jeśli ich wyzywam, mówię o nich źle to urągam samemu Chrystusowi. Lepiej o nikim nie mówić źle bo ja przecież nie wiem która osoba jest z tych najmniejszych.
    Tak jak powiedziałem wolę nie grzeszyć przez to językiem.
    Taki mały organ a jaki pożar może wzniecić.
    Ludzie się kłócą między sobą nawet nie wiadomo o co, a ja nie lubię się kłócić.
    Czasami podniosę głos, ale źle mi później z tym.
    Tak więc muszę popracować nad sobą.

    #4 chani
  5. „Właściwa hierarchia wartości i relacji” …
    ……
    …”Z hierarchii wartości nakreślonej w Kazaniu na Górze wynika właściwe podejście do królowania Jezusa na tym świecie i w życiu Jego uczniów.”…
    za Księdzem Biskupem
    ……..
    … zastanawiam się, czy ci, którzy zajmują wysokie stanowiska gdziekolwiek się znajdują, mogą być „uzbrojeni” w taką hierarchię wartości płynącą z Kazania na Górze ?…
    … jest tez Dekalog , który wyznacza też hierarchię wartości dla każdego człowieka…
    … gdzie jest właściwa relacja miedzy ludźmi ?
    tam, gdzie zwycięża miłość i wartości chrześcijańskie… tak myślę…

    …przecież będąc katolikiem i mając w sercu taką właśnie hierarchie wartości, nie rozdwoi się człowiek na danym stanowisku by np. przeczyć tym wartościom z uwagi na poprawność polityczną…
    …naśladować Jezusa, być pokornym jak On, wydaje mi się, że można i tam, gdzie Pan Bóg każdego „postawi” czyli wyznaczy mu odpowiednią rolę w społeczeństwie, chociażby jako prezydenta Kraju…
    … przecież chociażby Święta Jadwiga była Królową Polski…

    #5 niezapominajka
  6. Czcigodny Ojcze Biskupie …
    ja sam będę szukał moich owiec
    i będę sprawował nad nimi pieczę.
    … o, jak żywe jest dziś Słowo dla mnie …
    Mimo choroby, odszedł nagle … Odszedł do Pana Pasterz Proboszcz w mojej Parafii w Marciszowie Ksiądz Zbigniew Jagielski. Jakoś trudno mi … miałam nadzieję, że wróci do nas.
    Dzisiaj, odszedł do Pana Pasterz mój … jeszcze jedno stado będzie potrzebować Nowego Pasterza, bo żadna owca nie może życia zachować bez Pasterza.
    To był Pasterz dobry. Mówił do nas Językiem Ewangelii, mając zawsze ze staraniem przygotowane Słowo…
    Nie raz myślałam: jakże Bożą Mądrością przepełnione jest to tak starannie Głoszone przez Księdza Kazanie. Wymagało starannego przygotowania. Czynił tak dla nas … byliśmy Jego Owcami … znał nas po Imieniu. Raczej nie oceniał, i z siebie nie potępiał nie osądzał … nie, wybierał. Milcząco pochylał głowę i podnosił oczy i kierował to swoje spojrzenie znacząco. Zastanów się, czy postępujesz słusznie. Tak, zapamiętam śp. Księdza Proboszcza Zbigniewa, który dzisiaj zmarł … Wieczne Odpoczywanie racz dać Panie, a Światłość Wiekuista niech mu świeci Na wieki wieków. Amen.

    Owce różnią się potrzebami.
    Ktoś, musi kierować, wysłuchać, pobłogosławić … poznać .
    Zagubiona owca … będzie zawsze najwdzięczniejsza, ze starania o nią.
    Czcigodny nas Ojciec Biskup też nas zna … gromadzi nas wokół siebie z radością, nawet gdy my czasem nazbyt bezmyślnie brykamy … oddalamy się … szukamy swego, tam gdzie niebezpieczeństwo.
    Ta propozycja to kolejna Lekcja i pobudzenie do nawrócenia…. Zawrócenia myślenia … a, brzmi ona tak:
    „Może muszę wrócić do rozważania i praktykowania Błogosławieństw, aby mieć właściwy stosunek do tego, czym jest owo sądowe rozliczanie.
    Z hierarchii wartości nakreślonej w Kazaniu na Górze wynika właściwe podejście do królowania Jezusa na tym świecie i w życiu Jego uczniów.
    Zawsze będzie stawał przed każdym z nas dylemat: być na wzór władców tego świata, czy stawać się maluczkim, przeżywającym treści prawdziwego błogosławieństwa i szczęśliwości a tym samym właściwego pojmowania i przeżywania królowania już na tym świecie.”
    Bp ZbK
    Święty Paweł, również za natchnieniem Ducha napisał:
    „Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie. Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą. Bądźcie między sobą jednomyślni. Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne. Nie uważajcie sami siebie za mądrych. Nikomu złem za zło nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wszystkim ludziom. Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi. Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]. Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta, Ja wymierzę zapłatę – mówi Pan – ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód – nakarm go. Jeżeli pragnie – napój go. Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz nad jego głową.
    Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj.” (Rz 12, 14-21)
    Błogosławię Czcigodnemu Ojcu Biskupowi na ten trudny czas.
    Z Panem Bogiem
    danuta

    #6 miłosierna samarytanka
  7. #3
    Chani
    Nie przyglądają się dowódcy. A trzeba. Jaki dowódca taka zazwyczaj i jego grupa.
    /Ja Ks. Kiernikowskiemu dość długo i bacznie się przyglądałam 😀 Jak żadnemu innemu. Nie znalazłam nic, co by mnie z obawy o zło, poruszyło. Dlatego mimo upływających lat wciąż czytam, rozwijam świadomość i tu tkwię/.

    #7 Ka
  8. #5 niezapominajko,
    Pytasz: „zastanawiam się, czy ci, którzy zajmują wysokie stanowiska gdziekolwiek się znajdują, mogą być „uzbrojeni” w taką hierarchię wartości płynącą z Kazania na Górze ?”
    Tak. Uważam, że mogą zajmować wysokie stanowiska tak uzbrojenie ludzie. Po pierwsze jednak musi istnieć „ścieżka awansu”, która takich osób nie eliminuje po drodze. Po drugie ci ludzie też są ludźmi, więc muszą na co dzień zmagać się ze sobą, aby przystępować do Jezusa głoszącego na górze. Nie zawsze pewnie im się to udaje.
    Znam osobiście kilka takich osób.
    Na pewno łatwiej jest im w biznesie, trudniej w polityce czy administracji.
    W Kościele sam nie wiem. Lawendowa mafia jednak rzeczywiście istnieje. Z drugiej strony jest wiele dobrych przykładów.

    #8 grzegorz
  9. #8
    Grzegorz
    Gdyby „lawenda” nie była zła /tzn. źle nie postępowała/ nie miałabym nic przeciwko niej.
    Niestety stworzyła sobie tylko wiadomą, opartą na interesach mafię.
    Kobiet na mur nie lubią, zapewne obrzydzenie na samą myśl ich bierze. Biedne dziewczynki, choć tyle pracy na ich rzecz wykonują.

    #9 Ka
  10. #8 Grzegorzu, lawendowa mafia istnieje poza świętym Kościołem Katolickim, którego wyznajemy w Credo. Nie należy utrwalać wrogich stereotypów nadawanych z liberalno-lewicowych gardeł. janusz

    #10 baran katolicki
  11. Ostatnimi czasy daje się słyszeć kłamstwa i oszczerstwa wobec Papieża Jana Pawła II, Pana Premiera Morawieckiego, Pana Kaczyńskiego i innych osób, które są dla totalnej opozycji niewygodne…
    … w KKK /2479/ wyczytałam:
    „Obmowa i oszczerstwo niszczą dobre imię i cześć bliźniego. Cześć jest świadectwem społecznym składanym godności człowieka i każdy ma naturalne prawo do czci, do dobrego imienia i do szacunku.
    Tak więc obmowa i oszczerstwo naruszają cnoty sprawiedliwości i miłości”
    … mam świadomość grzechów w Kościele i konieczności karcenia gorszycieli w sposób zgodny z prawem cywilnym, bo prawo Boskie będzie osadzać
    na sądzie ostatecznym, ale „kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem” co nie oznacza bezkarności, lecz spojrzenie na fakty istniejące, nie kłamstwa i oszczerstwa…
    … a ile zakłamania, przekłamania jest wobec tego Rządu, to widzę i słyszę… „strach się bać”, kiedy ten Rząd nie będzie rządził naszym Krajem…
    …..
    Stachu,
    … nieszczęść ludzkich jest pełno na świecie…
    … to przykre, że taka sytuacja dotknęła twoją rodzinę…
    … o ile się orientuje, to Rząd zapewnia parasol ochronny wobec skutków pandemii, sama rozejrzę się w tym temacie, bo to mnie intryguje…

    #11 niezapominajka
  12. Grzegorzu, czytając Twój #8 skierowany do niezapominajki/Danuty/ zmuszony jestem do zawetowania twojej tezy iż da się być kimś wielkim w tym świecie i jednocześnie być kimś wielkim w Królestwie Bożym. Świat będzie nas nienawidził a my będziemy ich kochać w wymiarze chwalebnego krzyża. Naprawdę nie da się pogodzić księcia tego świata/szatana/ z Panem Bogiem/Jezusem Chrystusem/. Dobrym przykładem jest osoba pani premier Szydło, która pojechała do Macrona i wyłożyła mu jak należy. „My Polacy mamy zasady”. Na to Macron. „My Francuzi mamy pieniądze”. Nie da się pogodzić służbę Panu Bogu i mamonie. Nie długo po tym pani Szydło spadła ze stołka premiera. janusz

    #12 baran katolicki
  13. Grzegorzu
    Znam wielu księży, którzy są wspaniałymi kapłanami …
    Myślę że lawendowa mafia liczy niewielu gorszących osób konsekrowanych a jest temat bardzo rozdmuchany..
    …a tak w ogóle to skąd się bierze ta nazwa?

    #13 niezapominajka
  14. #11 niezapominajka
    Powiedziano też: ” Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego” [Mt 5,22] tak więc nie ważne czy ktoś jest z PO, PIS-u czy z hierarchii Kościelnej, każdy jeśli zabije drugiego duchowo podlega chłoście.
    Czasami przez gniew na drugą osobę, która według naszej oceny zrobiła coś złego możemy ją zabić ale nie cieleśnie lecz duchowo.
    Znane są zapewne słowa: „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata” [Mt 7,3-5]
    One tyczą się wszystkich i bez wyjątku bo skąd wiemy co tkwi w danym człowieku?
    Jedynie sprawiedliwy sąd może wydać Bóg bo nasz nigdy nie będzie sprawiedliwy.
    Zawsze wyrok wydajemy pod kątem jednej ze stron.
    Popatrzmy co się dzieje w mediach.
    One manipulują nami i przez nich wydajemy wyrok na czasami niewinną osobę bo coś tam nam powiedzieli.
    Jesteśmy niesprawiedliwi w sądzeniu drugiego.
    Nawet jeśli naszym zdaniem ten drugi robi nam źle.
    Wierzycie w Boga? Ufacie Mu? To nic wam się nie stanie.

    #14 chani
  15. #11 niezapominajka
    Niezapominajko, Twoja naiwność zamyka Ci oczy i uszy na fakty a miłość i uwielbienie liderów PiSu prowadzi do urzeczywistniania fikcji. Propaganda pisowska ( najlepsza na świecie, to muszę przyznać) robi swoim fanatycznym wyborcom „wodę z mózgu”. Nie wchodząc w dyskusję przedstawię jeden link w którym G. Braun tłumaczy działania rządu dotyczące tzw.uzależnienia budżetu UE od praworządności. Wysłuchaj i przemyśl. Tak albo bardzo podobnie jest z wieloma sprawami. Bardzo wieloma.
    https://youtu.be/3rMEmJlt7HE
    Co do oszczerstw, to przedstawiłem jeden konkretny przykład w 100% prawdziwy, a wiem że takich jest tysiące. Nie odpowiedziałaś czy jest to napaść i złodziejstwo. Każdy prawy człowiek najpierw zabezpieczył by byt osób poszkodowanych a dopiero potem odbierał im prawo do pracy. Co za problem uprzednio zamrozić kredyty, czynsze, należności za media i z automatu przyznać postojowe na przeżycie? Tak nie postępują ludzie prawi i sprawiedliwi. Na pewno nie. I nie chodzi mi o tą konkretną sytuację ale o zasadę.

    #15 St(r)ach
  16. #15
    Stachu
    … za to ty jesteś
    tak jak totalna opozycja, zionie nienawiścią i głupotą… przepraszam, nie jesteś głupi, ale też naiwny – w drugą stronę niż ja…

    #16 niezapominajka
  17. Stachu,
    … „Kształtowanie ludzi w świadomości życia chrześcijańskiego, prawda życia ewangelicznego
    /winno być respektowana w tworzeniu/ prawa religijnego i prawa świeckiego”… wtedy może być mowa o „rodzeniu się nowego człowieka o świadomości ewangelicznej w tym prawa w państwie”… – usłyszane na forum z Księdzem Biskupem, z czym z całego serca się zgadzam…
    pozdrawiam 🙂

    #17 niezapominajka
  18. i jeszcze:
    „Żadne prawo nie sprawdzi się, jeśli nie będzie zrozumienia dla prawa – moralnego i prawego”
    „Nowy duch= nowa świadomość grzechu, nieprawości i fałszu. Nie jesteśmy od tego by potępiać ale dawać
    świadectwo o innej prawdzie- Chrystusowej…
    Wygrana idzie przez przebaczenie jako znak dla tego świata . działać nie mocą świecką…”…usłyszane na forum
    …….
    …zastanawiam się jednak nad tym , co by było , gdyby nie było policji, sprawiedliwych sądów…
    …ludzie są grzeszni na różne sposoby i bardzo często upominanie, głoszona Ewangelia ,ustalone mądre prawa ,czy wybaczanie, nie dają właściwych postaw, potrzebny jest wymiar sprawiedliwości- świecki ale z zasadami chrześcijańskimi , gdzie również krzyż miałby swoje miejsce na sali sądowej…
    tak myślę…
    …trzeba pokoleń , do zmiany mentalności, do „nowego ducha – nowej świadomości grzechu, nieprawości , fałszu”

    #18 niezapominajka
  19. #12 Januszu,
    Piszesz: „zmuszony jestem do zawetowania twojej tezy iż da się być kimś wielkim w tym świecie i jednocześnie być kimś wielkim w Królestwie Bożym.”
    Moje tezy możesz z zapałem wetować, nikt Ci tego nie zabroni.
    Nie ma to jednak żadnego wpływu, na życie i pracę Marka, Roberta, Henia, Ani, osób na wpływowych stanowiskach o których z całą pewnością mogę powiedzieć, że przeżywają swoją pracę w duchu służby tym małym, słabszym, niżej postawionym.
    Najbliższą jednak mi taką osobą, był mój Ojciec.
    W latach ’70 i ’80 pełnił funkcję sekretarza PZPR w gminie. Nie miał teoretycznie w gestii żadnego budżetu, jednak ze względu na permanentny brak wielu towarów i materiałów miał m.in. możliwość załatwiania przydziałów a to na traktor, a to na materiały budowlane czy paliwo. Służył ludziom jak tylko to było możliwe w tamtych trudnych czasach.
    Dodam jeszcze, że z rzeczy materialnych został nam w spadku po rodzicach jedynie kartonik pamiątek.
    Dlatego nie widzę przeszkód do takiej służby tym bardziej dzisiaj w czasach o wiele zasobniejszych.

    #19 grzegorz
  20. #10 Januszu,
    Piszesz: „Grzegorzu, lawendowa mafia istnieje poza świętym Kościołem Katolickim, którego wyznajemy w Credo. Nie należy utrwalać wrogich stereotypów nadawanych z liberalno-lewicowych gardeł”
    W Twoim januszowym kościele być może nie, ale w Kościele katolickim jak najbardziej istnieje mafia lawendowa.
    Takie osoby jak Abp Juliusz Paetz lub kard. Henryk Gulbinowicz nie zostali z Kościoła usunięci.
    Nie słyszałem też, aby ostatnio na jakąś większą skalę usuwano z Kościoła aktywnych lub nieaktywnych homoseksualistów.
    To, że lewactwo jest wrogie Kościołowi to prawda. Nie słyszałem jednak, aby kiedykolwiek to środowisko podnosiło homoseksualizm księży czy nieksięży jako zarzut.

    #20 grzegorz
  21. #12 niezapominajka,
    Nazwa lawendowa mafia powstała w Stanach Zjednoczonych.
    Środowisko księży-sodomitów uzyskało w pewnym momencie poprzez awanse dostęp do większych środków materialnych i rozwiązły styl życia szedł w parze z ostentacyjnym wręcz luksusem. Stąd nazwa „lawendowa”.
    Trudno, się zresztą dziwić, bo jedno jest źródło tych postaw.
    Mafią nazywamy połączenie interesów prywatnych, osobistych z wyłudzaniem środków finansowych z instytucji, w danym przypadku instytucji Kościoła.

    #21 grzegorz
  22. #20 Grzegorzu, jeszcze nie tak dawno każde katolickie dziecko wiedziało, że grzech ciężki/śmiertelny/ pozbawia katolika stanu łaski uświęcającej. Nie mam pojęcia jakim cudem udało Ci się prześliznąć tak daleko nie wiedząc o tym. Grzegorzu, brak łaski uświęcającej w katolickiej duszy sprawia, że taki grzesznik zrywa komunię z świętym Bogiem i świętym Kościołem Katolickim. Brak łaski uświęcającej nie pozwala grzesznikowi przystępować do KOMUNII ŚWIĘTEJ. Nie wiem co miał konkretnie na sumieniu abp Paetz. Nie znam grzeszności śp. kard. Gulbinowicza. Ktoś kto świadomie i z uporem trwa w grzechu ciężkim/śmiertelnym/ a jednocześnie pełni święty urząd w świętym Kościele Katolickim jest duchowo martwy. Czy wyobrażasz sobie martwe członki w żywym Ciele Chrystusa? Co z tego, że cieleśnie jako wampir świętokradzko żywi się świętym Ciałem i świętą Krwią Pańską skoro jego dusza jest martwa dla Boga i Kościoła. Wiem, że w „grzegorzowym” kościółku gwarno jest od aktywnych grzeszników. Pozwolisz, że w „januszowym” świętym Kościele Katolickim pozostaną sami święci. Już Ci pisałem, że Pan Jezus tworzy Swoje Święte Ciało tylko z tego co już uświęcone/oczyszczone/ w nas. Grzech to odpad w wyniku uzdalniania surowca. Nie nadaje się do Budowania tego co święte. Wspominałem również o świętym Kościele Katolickim, tym z Credo. Tam są tylko katolicy w łasce uświęcającej. Grzesznicy z mafii lawendowej są poza Bogiem, poza Kościołem. janusz

    #22 baran katolicki
  23. #19 Grzegorzu, pozwól, że zapytam. Czy Twój ojciec pełniąc funkcję gminnego sekretarza PZPR z czystym sumieniem przyjmował Komunię Świętą? Czy taka osoba mogła być pełnowartościowym członkiem świętego Kościoła Katolickiego? To co wypłynęło jako mafia lawendowa w USA miało swoich konkretnych agentów już w latach 60 poupychanych do katolickich seminarium. Tajne służby komunistyczne zaczęły wówczas inwigilację świętego Kościoła Katolickiego na dużą skalę. Owi prowokatorzy mieli za zadanie prowadzić podwójne życie i awansować na biskupów, kardynałów, itd. Na to zostały wyłożone grube pieniądze. Nie wiem jak możesz pogodzić cnotę i grzech w jednym ciele, jednej duszy? Dla mnie to absurd. Nikt w nie ochrzczony i nikt bez łaski uświęcającej nie może być w komunii z Bogiem i Kościołem. janusz

    #23 baran katolicki
  24. #16,17 niezapominajka
    W swoim wpisie #15 przedstawiam dwa konkrety
    – kwestia budżetu UE a zasada praworządności
    – odebranie możliwości zarobkowania przez własny rząd
    Twoja odpowiedź to „totalna opozycja”.
    Coś wcześniej wypominałaś o oszczerstwach?
    Jeżeli kłamstwo Morawieckiego nie jest kłamstwem a rabunek nie jest rabunkiem to co nim jest. Fakty.
    I jeszcze jedno, możesz mi wskazać w którym momencie zauważasz „Kształtowanie ludzi w świadomości życia chrześcijańskiego,” w naszej ojczyźnie? Może to agresja policji, może propaganda Kurskiego, może łamaniem zasad parlamentaryzmu, może wywoływanie konfliktów? Czy ktoś z tej ” totalnej opozycji” może w tym zauważyć prawdy ewangeliczne? Być może uważasz że im bardziej komuś się wygarbuje skórę pałką policyjną tym lepiej zrozumie naukę chrześcijańską ale ja w to nie wierzę.

    #24 St(r)ach
  25. # Janusz
    „…grzech ciężki/śmiertelny/ pozbawia katolika stanu łaski uświęcającej” tylko kto tak to powiedział?
    Pytam się bo jak dziecko zostanie poczęte w grzechu rodziców to dziecko ma grzech czy nie?
    Jest winne śmierci czy nie?
    Zapoznaj się też z grzechem Dawida i Batszeby i pomyśl.

    #25 chani
  26. #23 Januszu,
    Pytasz: „Czy Twój ojciec pełniąc funkcję gminnego sekretarza PZPR z czystym sumieniem przyjmował Komunię Świętą? Czy taka osoba mogła być pełnowartościowym członkiem świętego Kościoła Katolickiego? ”
    Mój Ojciec na ile pamiętam, nie uczestniczył w żadnej liturgii, Mszy Świętej czy w ogóle w zorganizowanej części obecności Kościoła w świecie.
    Ja w ogóle o tym nie pisałem. Pisałem o służbie innym ludziom z racji ich potrzeb. Jest to postawa ucznia przystępującego do Jezusa Chrystusa głoszącego na Górze.
    O to pytała niezapominajka.
    Pragnę zauważyć, że nikt ze słuchaczy Kazania na Górze nie przyjmował Komunii Świętej ani z czystym ani z brudnym sumieniem.

    #26 grzegorz
  27. #23 Januszu
    Pytasz: „Nie wiem, jak możesz pogodzić cnotę i grzech w jednym ciele, jednej duszy?”
    Ja w żaden skuteczny sposób nie potrafię.
    Ale Bóg we mnie tak.
    Jak myślisz, po co Jezus wchodził do cuchnącego już grobu Łazarza?
    Ja też czekam na moją Paschę, w której Bóg dopełni dzieła rozpoczętego we Chrzcie.
    Wtedy to wszystko definitywnie się zmieni.

    #27 grzegorz
  28. #22 Januszu
    Piszesz: „Wiem, że w „grzegorzowym” kościółku gwarno jest od aktywnych grzeszników”
    Ja tego nie wiem, w przeciwieństwie do Ciebie.
    Dziękuję jednak Bogu za Jego miłosierdzie i o resztę nie muszę się zamartwiać.
    Piszesz: „Już Ci pisałem, że Pan Jezus tworzy Swoje Święte Ciało tylko z tego, co już uświęcone/oczyszczone/ w nas.
    Naprawdę uważasz, że jeśli coś piszesz to tak jest?

    #28 grzegorz
  29. #22 Januszu,
    Piszesz: „Pozwolisz, że w „januszowym” świętym Kościele Katolickim pozostaną sami święci”
    Tak trafnie zilustrował to zjawisko Ksiądz Biskup przy pomocy obrazu piramidy.
    Eliminacja tych grzesznych, niepasujących do świętości, sekretarzy i lawendziarzy, arcybiskupów modernistów i tych martwych członków to proces nieuchronnie prowadzący na szczyt piramidy, na który króluje ten jeden katolicki, całkowicie oblany łaską (w przeciwieństwie do tamtych powyrzucanych) święty sam dla siebie, samotny jak kołek Janusz.
    Dlatego Januszu pisałem, że jest mi smutno.

    #29 grzegorz
  30. #25 Krzysztofie, przecież nienarodzone niemowlę i dziecko do lat ośmiu nie może popełnić grzech ciężki/śmiertelny/. Człowiek na etapie prenatalnym i małe dziecko nie ma wystarczającej świadomości aby tak poważnie zgrzeszyć/napluć Stwórcy w Twarz/. Nie jest łatwo wierzącemu katolikowi w ten sposób potraktować Stwórcę. Jednak szatan nieustannie krąży i kusi szukając kogo by pożreć. Biblijna historia Dawida i Batszeby to inna bajka. Całe wydarzenie dzieje się przed Odkupieniem. Stary Testament ma Prawo Boże/Dekalog/, które w sposób naturalny obowiązuje każdego człowieka. My mamy to szczęście żyć sporo po Odkupieniu. Grzech biblijnego Dawida ma inną wymowę niż grzech współczesnego Katolika. Proponuję zapoznać się z
    http://www.kerygma.pl/katechizm-kkk/168-kkk-1469-1498 janusz

    #30 baran katolicki
  31. „Grzech jest tym dla duszy, czym choroba dla ciała. Mająca przywrócić zdrowie operacja chirurgiczna, zarówno w przypadku duszy jak i ciała, wymaga światła. Odpuszczenie grzechów jest zabiegiem chirurgicznym, który daje zdrowie i prowadzi do prawdziwej duchowej zmiany. Wymaga jednak oświetlenia światłem prawdy, które pochodzi z sakramentu Pokuty i Pojednania. Tylko dzięki niemu możemy osiągnąć pokój, nie ma
    innego sposobu. Nie możemy bowiem jednocześnie
    prowadzić z kimś wojny i zachowywać z nim pokoju, zaś grzech jest jak trwanie w stanie wojny z Bogiem, podczas gdy żal za grzechy, spowiedź i pokuta wprowadzają pomiędzy nas
    a Boga pokój”. janusz

    #31 baran katolicki
  32. #27 Grzegorzu, Łazarz śmierdział tylko na ciele. Nie wiemy w jakim stanie ducha była jego dusza. Przypomnę tutaj czym jest katolicka śmierć człowieka. Jest to rozdzielenie duchowej duszy od materialnego ciała. Śmierć dla wierzącego katolika nie jest końcem ani też brakiem życia osoby zmarłej. Biblijna historia z wskrzeszeniem Łazarza jest katechezą dla niewierzących w życie wieczne gapiów/widzów/. Ot takie dobre i pouczające widowisko. Trzeba nam również pamiętać, że dzieje się jeszcze przed to wszystko jeszcze przed Odkupieniem. janusz

    #32 baran katolicki
  33. #26 Grzegorzu, dobry człowiek tylko dlatego, że pomaga w jakiejś innym to o wiele za mało do zbawienia. Sam za młodu pracowałem w urzędzie gminy w referacie budownictwa. Był to okres kiedy materiały budowlane były z partyjnego przydziału. Jako młody urzędnik skrzętnie przyjmowałem potrzebujących i na miarę własnej kontroli tworzyłem listę przydziałową. Szybko zrozumiałem, kto tak na prawdę dzieli, jak dzieli i komu przyznaje. Prawdziwą listę tworzył gminny sekretarz PZPR. Dzielił w kluczu oficjalne obowiązującym/partyjnym/. Moim zadanie było później studzić pretensje wzburzonego ludu, który przychodził ze słuszną pretensją. Długo tam nie popracowałem bo zacząłem rozgniewany proletariat wysyłać do gminnego sekretarza PZPR. janusz

    #33 baran katolicki
  34. #28 Grzegorzu, KKK mówi o „grzesznikach w łonie Kościoła”. Zobacz 827. Pomyśl tylko o jaki ŁONIE jest tu mowa? Łono jest dla nienarodzonych/nienawróconych/. janusz

    #34 baran katolicki
  35. # Janusz
    Pozwól, że to pytanie skierowane do Grzegorza w
    #23 odniosę ja do siebie a zapytałeś się:
    „Nie wiem, jak możesz pogodzić cnotę i grzech w jednym ciele, jednej duszy?”
    Ja mogę odpowiedzieć na to pytanie za św. Pawłem:
    „Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś – prawu grzechu” [Rz 7,25] a moim zdaniem Prawo Boże jest większe niż prawo grzechu.
    Powiesz zapewne, że mogę grzesszyć jak Prawo Boże jest większe?
    Otóż nie.
    Jestem cielesny ale też znam Prawo Boże i wiem kogo umiłowałem a jak kogoś miłujesz to potrafisz powstrzymać się od czynności grzesznej.
    Między innymi Bóg mówi żeby nie wzywać Jego Imienia do czczych rzeczy a ja próbuje się powsztrzymywać od tej czynności.
    Zbyt łatwo mi to przychodzi mówinie „O Jezu” o tak sobie do czegoś a ja tak nie chce.

    #35 chani
  36. A poza tym Pismo Święte mówi o dwóch drogach:
    świętych i grzeszników.
    Święci to zapewne cii, którzy idą za Bogiem.
    Szukają Jego w dzień i w nocy.

    #36 chani
  37. #30
    Baran katolicki
    Za to kapłan, doskonale może pluć na dziecko do lat 8-miu w twarz.
    Mnie napluto.
    #33
    W obecnych czasach już tylko przy próbie odesłania petenta do zarządcy rozporządzania, straciłbyś pracę.
    Jesteś urzędnikiem po to, by rozwiązywać problemy i kłopoty, a nie odsyłać do i tak wiecznie zajętej „góry”.

    #37 Ka
  38. #33 Januszu,
    Wijesz się jak węgorz, zmieniasz temat, aby tylko nie dotarła do Ciebie Prawda Ewangelii.
    Nie pisałem nic o tym, że mój Ojciec był dobry, ani nic o Jego zbawieniu.
    Niezapominajka pytała o służbę bliźnim w duchu Kazania na Górze, zwłaszcza służbę tych, którzy mają jakąś władzę.
    Nie wnikamy tu, czy władza ta została słusznie czy niesłusznie tej osobie powierzona. (Chociaż za uszami brzmią tu słowa Jezusa do Piłata „Jezus odpowiedział: «Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry „J 19,11n )
    Na marginesie warto zauważyć, że Janusz zaprezentował znane ze słusznie minionych czasów inkwizycji kryterium ilościowe zbawienia człowieka.

    #38 grzegorz
  39. #32 Januszu,
    Piszesz: „Łazarza jest katechezą dla niewierzących w życie wieczne gapiów/widzów/. Ot takie dobre i pouczające widowisko.”
    Właśnie po tym wskrzeszeniu Sanhedryn zdecydował o eliminacji Jezusa.
    Wskrzeszenie Łazarza było antycypacją Paschy, gdzie Bóg tak uniżył samego siebie, że wszedł w naszą śmierć aby podnieść z grobu, grobu naszego grzechu.
    Katecheza ta jest czytana podczas trzeciego skrutynium dla wybranych, którzy zostaną ochrzczeni w Wigilie Paschalną.
    Piszesz „widowisko” oryginalny pogląd !
    A przecież korzystasz z tego „widowiska” podczas każdej spowiedzi!

    #39 grzegorz
  40. #37 Ka, jeśli grzech księdza jest przestępstwem to taki katolik choćby pełnił nawet święty Urząd Papieża podlega ekskomunice na mocy samego czynu/grzechu/. Osoba takiego grzesznika sama siebie stawia poza świętym Kościołem Katolickim. Wiem, że szatan doskonale potrafi się maskować i małpować święte Kapłaństwo. Podejdzie bardzo blisko świętego Ołtarza ale za żadne skarby sam jako ofiara na Ołtarz się nie położy. Nie znamy Twojej historii więc ni jak się odnieść do owego „naplucia”. Proszę jednak nie dać sobie wmówić, że Kościół Katolicki jest zarówno święty jak i grzeszny. janusz

    #40 baran katolicki
  41. #38 Grzegorzu, piszesz „Prawda Ewangelii”. Zdefiniuj słowo „prawda” bez odniesienia do transcendentnego Pana Jezusa. Czy wierzysz w „prawdę” obiektywną? Od prawidłowego rozumienia prawdy zależy to co nazywamy Ewangelią. janusz

    #41 baran katolicki
  42. #38 Grzegorzu, Janusz reprezentuje jakościowe zbawienie człowieka. Zbawione jest tylko to co w człowieku święte/oczyszczone/. Reszta wymaga nawrócenia/oczyszczenia/. Taki proces uświęcania człowieczeństwa w człowieku nie obejdzie się bez tego co nazywamy odpadem/grzechem/. janusz

    #42 baran katolicki
  43. #30 Janusz
    Ale co z tego, że grzech Dawida i Batszeby był przed odkupieniem skoro i wtedy Bóg łatwo wybaczał grzech.
    Ale jednak dziecko zmarło.
    Grzech to grzech. Znasz Prykazanie „Nie cudzołóż” oraz „Nie zabijaj”.
    Dawid złamał oba i co?
    Dawid przecież przyznał się do winy przed Samuelem.
    Bóg mu wybaczył ale pomiósł konsekwencje swego czynu.
    Miomo, że pościł. Czuwał przed Arką to jednak nie mógł zmienić decyzji Boga.
    Usprawiedliwiasz się.
    Czy to przed odkupieniem czy już po Prawo Boże jest niezmienne.
    Stary Testament też jest ważny czy tego chcesz czy nie.
    Wiem, że go odrzucasz ale od niego zaczyna się historia zbawienia.
    Przecież chyba tak lubisz historię?

    #43 chani
  44. #41 Januszu,
    Piszesz: „Zdefiniuj słowo „prawda” bez odniesienia do transcendentnego Pana Jezusa.
    Twoja prośba to próba (trzeba przyznać, mało inteligentna) wciągnięcia w dialog, który rozpoczął wąż-kusiciel z Ewą Rdz 3,1-4
    I mówisz Januszu, że wtedy będę wiedział, co jest prawdziwie Ewangelią a co nie jest?
    Idź precz wężu-kusicielu, chciałoby się napisać, ale tu wystarczy chyba: to już Adam z Ewą wypróbowali z marnym przecież skutkiem.

    #44 grzegorz
  45. #42
    Baran katolicki
    Rozumiem że ta jakość polega głównie na posłuszeństwie człowieka względem człowieka.
    A co powiesz, gdy ów /czyszczący/człowiek to ukryty pod przeróżnymi warstwami „odpad” mający za zadanie tworzenie w swym odpadzie siłę?
    Stawiasz Baranku na rozum uważając miłość za coś zbędne/przeszkadzające. Jak myślisz, czy Matka Boża będzie patrzyła na człowieka przez pryzmat zdobytych tytułów i fakultetów, rozwojów komórek mózgowych, czy może poprzez jego miłość i serce /nie da się wyodrębnić miłości do Niej, do Boga, bez miłości do człowieka i otaczającego świata/.

    #45 Ka
  46. #39 Grzegorzu, przejrzałem jeszcze raz Twój # gdzie piszesz, że „Wskrzeszenie Łazarza było antycypacją Paschy, gdzie Bóg tak uniżył samego siebie, że wszedł w naszą śmierć aby podnieść z grobu, grobu naszego grzechu”. Zapytam jeśli pozwolisz. Co dla Ciebie znaczy fakt Bożego wejścia w naszą śmierć? Czy również dzisiaj doświadczasz realności Bożej Ofiary? janusz

    #46 baran katolicki.
  47. #46 Januszu,
    Pytasz: „Co dla Ciebie znaczy fakt Bożego wejścia w naszą śmierć?”
    W mojej śmierci spotkałem Jezusa, który chwycił mnie za ręce i podniósł. Podtrzymuje mnie codziennie. Jest to realność życia, a nie ofiary.

    #47 grzegorz
  48. #45 Ka, nie stawiam na sam rozum naturalny człowieka, który jest bardzo poważnie porażony grzechem/śmiercią/. Stawiam na ROZUM + ŁASKA. Katolik różni się od protestanta między innym inną jakością/sposobem/ wierzenia. Sola gratia dla katolika to za mało. My mamy „fides et ratio”. Nie uważam również łaskę miłości za zbędną w swoim życiu i wierze. Natura ludzka po grzechu pierworodnym nie do końca została zdeprawowana przez grzech prarodziców. Stwórca pozostawił w niej tęsknotę za utraconym Rajem. Stwórca przewidział Odkupiciela/Łaskę/ dla ratowania zwiedzionego człowieka. Człowiek w Raju nie zgrzeszył sam z siebie lecz uległ obcej pokusie/osobie/. Łaska Boża przychodzi by wspomóc niepełno sprawną naturę człowieka. Łaska Boża adresowana jest do ludzkiego rozumu. Proszę nie mylić z umysłem. janusz

    #48 baran katolicki.
  49. #47 Grzegorzu, pozwolisz, że dopytam. Dlaczego w Tobie jest śmierć? Domyślam się, że „leżałeś plackiem” i byłeś bezsilny. Nie mogłeś się podnieść i wtedy cudownie podniósł Cię z niemocy „Jezus”. Było to zapewne dla Ciebie osobiste doświadczenie spotkania z „Jezusem”, który jest żywą Osobą a nie Ofiarą. Czy dobrze rozumuję? janusz

    #49 baran katolicki.
  50. #44 Grzegorzu, „Prawda” sama w sobie jest wartością nadrzędną dla natury ludzkiej. To znaczy, że to co jest prawdziwe jest takie same zarówno dla Ciebie jak i dla mnie. Tak jak słońce, które świeci z zewnątrz i ożywia wszystko co naturalne na ziemi. Słońce nie jest wyobrażeniem, uczuciem, zjawiskiem powstałym na skutek ludzkiego doświadczenia. Bóg/Stwórca/ również jest na zewnątrz świata stworzonego. janusz

    #50 baran katolicki.
  51. #24
    Stachu,
    jestem bezsilna wobec twojego widzenia tego Rządu,po prostu Ty tak masz jak cała totalna opozycja, i cóż na to poradzić ? posłuchać i zamilknąć tam, jeśli trzeba bo rozmowa trafia na mur…

    #51 niezapominajka
  52. #51 niezapominajka
    „jestem bezsilna wobec twojego widzenia tego Rządu, po prostu Ty tak masz jak cała totalna opozycja,” to nie jest widzenie mojego rządu, to są fakty.
    Przeczytaj swoje ostatnie wpisy zamiast argumentów masz frazesy i epitety.
    Podałem dwa fakty za co nazwałaś mnie „totalną opozycją”. Znasz to: „«Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?» ” J 18 23. Masz rację, w takim przypadku lepiej zamilknąć. Jeżeli prawda nic dla Ciebie nie znaczy to o czym mamy mówić, o Twoich imaginacjach na temat tego rządu.
    Jedyne do czego zachęcam w tej sytuacji to zapoznanie się z przypowieścią o „dobrym samarytaninie” i medytację tego fragmentu w kontekście tego, co wcześniej napisałem.
    Przykro to pisać, ale przez od tamtej pory nic się nie zmieniło. Ani kapłani (hierarchia), ani lewici (społecznicy publiczni) nie potrafią się oderwać od bieżącej polityki i stanąć po stronie krzywdzonego. Skoro wszyscy przechodzą na drugą stronę, to kto ma dać świadectwo prawdzie?

    #52 St(r)ach
  53. #11 (poprzedni wątek) Niezapominajka
    „… o ile się orientuje, to Rząd zapewnia parasol ochronny wobec skutków pandemii, sama rozejrzę się w tym temacie, bo to mnie intryguje…”
    I co rozejrzałaś się, bo mija niemal dwa miesiące bez dochodu, a jeść trzeba, kredyty płacić trzeba, koszty stałe itp.
    Spójrz prawdzie w oczy.

    #53 St(r)ach
  54. „Dawid przecież przyznał się do winy przed Samuelem.”
    Chyba przed Natanem.

    #54 Jurek
  55. #51 niezapominajka
    Przecież zawsze jest tak, że dana strona widzi tylko wady tej drugiej strony.
    W tym przypadku wyborcy PIS-u będą widzieli tylko wady i co złego robią totalnej opozycy i na odwrót.
    Nikt przecież nie będzie zachwalał drugiej strony i widział co druga strona robi dobrego.
    To co Jezus powiedział, że kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem dotyczy wszystkich nawet apostołów.
    Czy jest wyborcą PO, PIS czy jest człobnkiem Kościoła nikt pierwszy rzucić kamieniem nie powinien.

    #55 chani
  56. #50 Januszu,
    Możesz siedząc w ciemnicy za komputerem opisywać właściwości słońca i jego działanie przy pomocy pojęć naukowych, nawet zupełnie trafnie.
    Możesz jednak wyjść na zewnątrz i zobaczyć, poczuć ciepło i blask promieni słonecznych.
    Do tego zachęca Franciszek , aby opuścić wygodną kanapę i wyjść do drugiego człowieka, bo tam jest Bóg żywy.Takie doświadczenie nie jest subiektywną kreacją Boga, nie jest uczniem czy odczuciem, ale prwczuwym rozpoznaniem.Tą wygodną kanapą może być rozum w swoim samozadowoleniu.
    .

    #56 grzegorz
  57. Stachu,
    …przyjmuję do wiadomości o czym piszesz, co w mentalności totalnej opozycji jest w polityce tego Rządu, ale dla mnie są to bzdury i pomówienia a nie fakty – widocznie pilnie słuchasz tvn-u…
    …jeśli chodzi o moją orientacje o parasolu ochronnym dla przedsiębiorców, to podaje Ci adresy – wpisz w googlach:
    Program Inteligentnego Rozwoju oraz
    Polska Wschodnia
    …sorry, że dopiero odpowiadam – zapomniałam…
    ……….
    …źle jest być głuchym i ślepym a jeszcze gorzej
    słuchać i powtarzać bzdury, kłamstwa, pomówienia
    … być może Twoim zdaniem jestem ślepa i głucha, ale mam swoje autorytety, którym ufam – autorytety ludzi prawych i mądrych…

    #57 niezapominajka
  58. #54 Jurek
    No tak. Masz rację.
    —————
    #56 grzegorz
    Tą „wygodną kanapę” można porównać z Eucharystią gdzie przyjdziemy, usiądziemy wygodnie a później podejdziemy po Ciało Chrystusa i do domu bo tak najłatwiej. Najłatwiej pójść na Eucharystię, ale jakość wyjść na spotkanie drugiego człowieka to już trudniej nam przychodzi.
    Jeszcze trudniej miłować wszystkich.
    Spróbujcie miłować np. Totalną Opozycję jak komunia święta daje taką sposobność.
    Da się?
    Raczej widać po wpisać co niektórych, że nie.
    Żeby nie było to ostatnie zdanie nie dotyczy ciebie Grzegorzu.

    #58 chani
  59. #58 chani
    I Eucharystia i rozum człowieka mają swoje miejsce, które Bóg wyznaczył.
    Do tego jest potrzebna wspólnota żyjąca Ewangelią, aby własnych członków i innych wprowadzać w zamysł Boga dotyczący zbawienia i środków jakie człowiekowi przeznaczył w swej łaskawości.
    Źle jest traktować Eucharystię jako bożka własnej religijności, jeszcze gorzej ją odrzucać.
    Nie jest łatwo iść na Eucharystię, gdy wiesz po co idziesz. Bo jest one wezwaniem do zaparcia się samego siebie, wymaga tego, ale daje też w zamian znacznie więcej, bo żywego Jezusa Chrystusa aby w postawie miłości wychodzić w świat.
    Nie wypominaj Krzysiu innym potknięć, proszę, one też są i będą, i mnie jeszcze bardziej to dotyczy.
    Są one okazją do pokornego uznawania własnej słabości dla nas, a dla innych okazją do miłosierdzia wobec nas.
    To miłosierdzie daje znów asumpt, siłę do pokonywania niechęci, uprzedzeń, łagodzenia waśni. Nakręca się spirala miłości. Nie ma już odpłaty 7 a nawet 77 krotnej za przewinienia (jak pokazuje pieśń Lemeka) ale uśmiech i przyjazna dłoń.
    To otrzymujesz na rękę lub do ust na Eucharystii, tym żyjesz w świecie. Dlatego, nie wystarczyły Święte Księgi Biblii, potrzebne było i jest Wcielone Słowo. Może to jest i Twój Adwent.

    #59 grzegorz
  60. #58
    Chani,
    Miłuję zależy kogo z totalnej opozycji np Stacja i swoje koleżanki ktorym współczuję ich mentalności

    #60 niezapominajka
  61. #58 Krzysztofie, miłowanie nieprzyjaciela nie polega na całkowitej ufności komuś kto jest wrogo nastawiony do Ciebie. Miłowanie musi być prawdziwe i mądre a nie udawane i głupie. Na przykład jeśli mój wróg złamie nogę to mu pomogę dotrzeć do medyka i na tym koniec. Mogę jeszcze pomodlić się o zdrową nogę dla mojego wroga. W miłowaniu nieprzyjaciół nie opieram się na zmysłowych uczuciach lecz na wierzącym rozumie. Chodzi o to aby w każdym człowieku widzieć obraz i podobieństwo Stwórcy. Wróg to wróg. Najlepiej trzymać się od niego jak najdalej. Skoro jednak trzeba mu pomóc to należy pomóc bez udawanej sympatii. janusz

    #61 baran katolicki
  62. ad.#58 Krzysztofie, Msza Święta jest przede wszystkim Najświętszą Ofiarą jaką składa Pan Jezus za wielu w sposób bezkrwawy. To jest ta sama Ofiara Baranka, którą znamy z biblijnej Kalwarii. Msza Święta jest również Ucztą Eucharystyczną jako owoc Najświętszej Ofiary. janusz

    #62 baran katolicki
  63. #60 niezapominajka
    Dla mnie miłość to nie pocałunek, czułe śłówka, tylko szacunek i dobroć więc udaje mi się miłować wszystkich bez wyjątku [przynajmniehj próbuje].
    Miłość to też widzieć tylko dobre rzeczy u innych a nie złe.
    Wiesz kto widzi tylko złe rzeczy u nas i wytyka je przed Bogiem?
    Zły anioł wytyka tylko nasze błędy i nie widzi dobra w nas [a może nie chce zobaczyć?].
    Tak samo jest z tymi, których tenże anioł omota. Widzą tylko zło u innych.
    Ja próbuje dostrzegać dobro u innych nawet z Totalnej Opozycji.

    #63 chani
  64. Januszu,
    Piszesz:”Bóg/Stwórca/ również jest na zewnątrz świata stworzonego”
    Ten pogląd nie wytrzymuje krytyki.
    Świat został stworzony dla człowieka, który żyje z Boga, wiec cały jest napełniony życiem z Niego płynącym.
    Jedynie nasza grzeszność pozwala na obrazoburcze przecież wyobrażenie, że Bóg nie obejmuje świata i że możliwe jest istnienie czegoś poza nim.
    Abyśmy nie pozostawali w tym fałszu co do naszej egzystencji, musimy umrzeć.
    Kiedyś jednak tak nie było i w Chrystusie możemy zrozumieć śmierć jako ratunek.
    Ksiądz Biskup tak komentuje”
    „W Jego ( Jezusa Chrystusa) śmierci i zmartwychwstaniu ujawniło się nowe rozumienie życia i śmierci.”
    Czytamy w Liście do Rzymian:

    „Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia?Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?
    Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej?” Rz 8,31-35

    Nie jesteśmy więc od Boga odłączeni, nie jest On „na zewnątrz”.

    #64 grzegorz
  65. #64 Grzegorzu, pogląd a raczej doktryna naszej świętej Wiary „creatio ex nihilo” jak najbardziej jest do obronienia w dzisiejszym czasie. Nie miejsce tu na udowadnianie tej katolickiej prawdy o stworzeniu. Zwrócę jednak uwagę na sposób Twojej interpretacji mojego #50. Wyrwałeś jedno zdanie z kontekstu. Pisałem odnośnie „Prawdy”. „„Prawda” sama w sobie jest wartością nadrzędną dla natury ludzkiej. To znaczy, że to co jest prawdziwe jest takie same zarówno dla Ciebie jak i dla mnie. Tak jak słońce, które świeci z zewnątrz i ożywia wszystko co naturalne na ziemi. Słońce nie jest wyobrażeniem, uczuciem, zjawiskiem powstałym na skutek ludzkiego doświadczenia. Bóg/Stwórca/ również jest na zewnątrz świata stworzonego”. Porównałem „Prawdę/Boga/” do słońca, które świeci z zewnątrz i ożywia nas. Słońce nie jest w nas lecz na zewnątrz nas. Nie jesteśmy bezpośrednio podłączeni do słońca a jednak ono nas ożywia. Bóg również łączy się z człowiekiem poprzez Swoją łaskę. Najlepszym połączeniem katolika z Bogiem jest dobry stan łaski uświęcającej/brak grzechu ciężkiego/. Na ile Bóg jest transcendentny a na ile immanentny to inna sprawa. Jedno jest pewne. Nie jesteśmy częściami Stwórcy. Jesteśmy stworzeni z nicości, której w Bogu być nie może. Grzegorzu, jak ty rozumiesz Opatrzność Bożą? Czym Ona dla Ciebie jest? janusz

    #65 baran katolicki
  66. #56 Grzegorzu, staram się jak mogę systematycznie gościć na pustyni/adoracji/ gdzie SŁOŃCE nieustannie świeci za darmo dla każdego człowieka. Tam opala się moja dusza dostając „Bożego powera”. Muszę Cię jednak z martwić, bo swój rozum zabieram z sobą. Rozum jest jak gniazdko w mojej duszy gdzie żywy Bóg/Jezus Chrystus Eucharystyczny/ podłącza Swoją łaskę. Za każdym razem wracam do „ludzi z kanapy” z pozytywną energią. Mam w sobie Bożą moc miłować nawet nieprzyjaciół. janusz

    #66 baran katolicki
  67. # Janusz
    To co piszesz, że jak jesteś na Adoracji to masz w sobie pozytywną energię to twój mózg /psychika/ tak podpowiada.
    Psychicznie jesteś nauczony, że tylko w Najświętszym Sakramencie jest Jezus i tak ci rozum podpowiada.
    Zapytaj się psychologów jak jest.
    Jak się czegoś uczysz od dawna do według Twojego rozumu tak musi być, nie zależnie czy jest tak na prawdę.
    Mózg ludzki jest nie zbadany. Potrafi nas „oszukiwać”.
    Patrzysz na jakąś rzecz, która nie koniecznie może być taka sama jak ją opisujesz.
    Jedna rzecz może mieć różne znaczenie dla różnych osób ale przecież to ta sama rzecz.
    To wszystko zależy od interpretacji.
    Jak ktoś uczy innych z błędem i ten błąd inni powielają to ten błąd dla nich stanie się prawdą i na tej postawie będą oceniać innych.
    Wiem bo miałem psychologię na studiach oraz w szkole średniej więc coś tam o tym wiem.

    #67 chani
  68. #65 Januszu,
    Piszesz:” Jesteśmy stworzeni z nicości, której w Bogu być nie może.”
    Jesteśmy stworzeni z odwiecznego zamysłu Boga, a nie z nicości.

    #68 grzegorz
  69. #68 Grzegorzu, ja/Janusz/ jako wierzący katolik mam ochrzczony rozum/oświecony wlaną prawdą wiary/, który nie tylko wierzy ale i wie, że istnieje taka Istota poza światem i ponad światem stworzonym, która jest całkowicie inna i niezależna od tego świata. Taka Istota/Byt/ nazywam Bogiem i to Bogiem, który Objawił się w Jezusie z Nazaretu jako Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Ten Bóg jest poza czasem, ponad czasem tylko dlatego, że nie ma początku ani końca/kresu/. Taki Bóg jest wiekuisty. Nie jest to tylko mój osobisty pogląd ale takie jest stanowisko doktrynalne świętego Kościoła Katolickiego zbudowanego na wierze świętego Piotra Apostoła i jego następców z całym kolegium Apostołów i ich następcach. W odwieczym Zamyśle/Rozumie/ Stwórcy zostaliśmy powołani do istnienia wraz z czasem, którego wcześniej nie było. Czas i stworzenie to ta sama odwieczna Myśl Stwórcy, która ma swój konkretny początek. Nie chcę tutaj nadwerężać cierpliwości Księdza Biskupa, który przecież doskonale wie jak jest w naszej Wierze katolickiej to wszystko poukładane przez Boga w świętą całość. Nicość to nie byt. janusz

    #69 baran katolicki.
  70. #67 Krzysztofie, na audiencji/adoracji/ mój całkowicie umysł zostawiam na drzwiami kaplicy z Najświętszym Sakramentem. Mój mózg całkowicie przynależy do zmysłowego ciała. Podczas kontemplacji żywego Boga/Jezus Chrystus Eucharystyczny/ wysiada cała psychologia a do głosu dopuszczone jest tylko to co we mnie duchowe i prawdziwe. Spotkanie z Panem Jezusem odbywa się niejako poza moim umysłem i poza ciałem. Krzysztofie, to mój duch władając/posługując/ się wierzącym rozumem, duchową pamięcią i duchową wolną wolą nawiązuje żywą relację ze swoim Stwórcą ukrytym w przybraniu konsekrowanego chleba. Krzysztofie widzę rzecz człek uczony. Niestety tak daleko nie zaszedłem. Z tego co wiem to współczesna psychologia nie zna pojęcia „duch człowieka”. Tam wszystko jest psychiczne/umysłowe/. Rozum jest klejnotem danym tylko stworzonym aniołom i ludziom. Zwierzęta mają umysły/mózgi/ ale nie mają w swojej zmysłowej duszy rozumu. Mają za to instynkt naturalny. Dlatego zwierzęta nie potrzebują ani nadziei, ani wiary ani miłości. janusz

    #70 baran katolicki.
  71. #69 Januszu,
    Piszesz: „zostaliśmy powołani do istnienia wraz z czasem, którego wcześniej nie było.”
    Jeśli nie było czasu, to nie było „wcześniej”.
    Zdanie to jest doskonałą ilustracją głupot, w które wpada oderwany od rzeczywistości rozum.
    Wpis Gospodarza mówi o pasterzach, którzy „odpłynęli” w życie przez siebie urządzone, zabezpieczone finansowo i społecznie uznając siebie za panów swojego życia. Również uznając Boga za wytłumaczonego jak Ty Januszu to usiłujesz powtarzać.
    Ten „komfort życia” prowadzi na manowce i takich pasterzy i przy okazji raniąc całą wspólnotę.
    Jak ważny jest to problem świadczy chociażby to, iż pierwsza spisana Księga Starego Testamentu-Księga Amosa, poświęcona jest w znacznej części krytyce takich postaw.

    #71 grzegorz
  72. #70 Janusz
    No tak ale to od psychiki i nastawienia dużo zależy.
    Piszesz jak filozof o Twojej audiencji, ale jak to odczuwasz/doświadczasz/?
    Znasz to „Znam człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty – czy w ciele – nie wiem, czy poza ciałem – też nie wiem, Bóg to wie – został porwany aż do trzeciego nieba. 3 I wiem, że ten człowiek – czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, Bóg to wie – został porwany do raju i słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać” ?{2Kor 12,2-4}
    A myślisz jak Mojżesz rozmawiał z Bogiem; duchowo czy cieleśnie?

    #72 chani
  73. #70
    Baran katolicki
    „Z tego co wiem, to współczesna psychologia nie zna pojęcia „duch człowieka”
    Psychologia powstała też z ducha i do ducha, ale nie jej zadaniem jest go /ducha/ rozszerzać. Odnosi się do ukochanego przez Baranka rozumu, by przywrócić człowiekowi należne mu /w głębi siebie/miejsce.
    Nie ma znaczenia, czy była psychologia czy współczesna, jeśli pominiemy paskudne formy manipulacyjne człowiekiem/

    #73 Ka
  74. #71 Grzegorzu, otwórzmy Pismo Święte. I co tam mamy? „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię”. Jak myślisz, o jaki „początek” tutaj chodzi Słowu Bożemu? Moje zdanie; „W odwiecznym Zamyśle/Rozumie/ Stwórcy zostaliśmy powołani do istnienia wraz z czasem, którego wcześniej nie było. Czas i stworzenie to ta sama odwieczna Myśl Stwórcy, która ma swój konkretny początek” ma logiczny związek z tym co pisze o „początku” stworzenia Pismo Święte. Proszę brać całą myśl a nie wyrywać jej fragmenty z kontekstu. janusz

    #74 baran katolicki
  75. #72 Krzysztofie, nie wiem jak biblijny Mojżesz rozmawiał z Bogiem. Wiem natomiast jak ja to czynię. Relacja osobową z Bogiem zachodzi u mnie w duchu i prawdzie. Konieczny jest wierzący duch i obiektywna prawda. Mój duch posługuje się trzema władzami. Podobnie jak moje ciało ma zmysły tak i duch włada ochrzczonym rozumem, duchową pamięcią i duchową wolną wolą. Na audiencji/adoracji/ najtrudniej jest mi wyciszyć zmysły cielesne. Trwa to około piętnastu minut. Czasami pół godziny muszę usypiać fantazje/przeżycia/ zmysłowe. W żywej relacji z Bogiem, który przecież jest Czystym Duchem ciało fizyczne musi być całkowicie pod kontrolą ducha. Najprościej powiedzieć to polega to na wyłączeniu własnego myślenia. Po prostu przychodzi taki moment kiedy niejako zapominasz o swoim ciele i jesteś poza ciałem. Poza zmysłami. Wtedy w mojej duszy uruchamia się moje duchowe „ja”. Moja świadomość wędruje w rzeczywistość nadprzyrodzoną, wewnętrzną. Jestem wtedy w duchowej wolności poza czasem i przestrzenią. Dużą pomocą jest duchowa pamięć w której dusza moja przechowuje wszystko to co prawdziwe, dobre i piękne. Kiedyś miałem Bogu dużo do powiedzenia. Słuchał cierpliwie aż się wygadam i wtedy Sam Stwórca zaczynał przepiękną melodię. Tego Głosu nie zapomnę nigdy. Dzisiaj bardziej milczę. Wolę słuchać. Krzysztofie, nie sposób dokładnie to nakreślić bo brak słów. Bywa również i tak, że rozhulane zmysły cielesne nie dają się ujarzmić duchowi i wtedy cały klapa na pierwszej linii frontu. Pewnie to Pan Bóg decyduje kiedy chce się ze mną spotkać w duchu i prawdzie. janusz

    #75 baran katolicki
  76. #73 Ka, psychologia nie może mieszać się do teologii ani teologia kumać z psychologią. Tak będzie dla człowieka najlepiej. Wiara jest łaską Bożą wlaną dl ludzkiego rozumu/serca/. Psyche jest formą/duszą/ człowieczego ducha i ciała. janusz

    #76 baran katolicki
  77. #74 Januszu,
    Jesteś ciekawy o jaki początek chodzi?
    Podsyłam link do artykułu nakreślającego pewną perspektywę en arche, Bereszit, in principio.
    https://misyjne.pl/na-poczatku-bylo-slowo-czyli-kiedy/
    Kwestia znaczeń i czasów gramatycznych użytych w oryginale i tłumaczeniach, opiera się ostatecznie na uznaniu przez tłumacza lub słuchacza Boga, który działa, który zbawia.

    #77 grzegorz
  78. #75 Janusz
    Jak nie wiesz jak Mojżesz rozmawiał z Bogiem to ja też nie napiszę dlaczego nie uczestniczę w Eucharystii.
    Jak Ty byś rzeczywiście rozmawiał z Bogiem to byś wiedział co Bóg ze mną robi a tak to może rozmawiałeś jednak nie z Bogiem?

    #78 chani
  79. #76 Janusz
    Sam odrzucasz twierdzenie „tylko łaska”.
    Psychologia przecież pomaga w funkcjonowaniu człowieka. Pomaga w komunikowaniu się. Pomaga w różnych aspektach życia.
    Jednak teologia i psychologia mają wiele wspólnego i te nauki powinny się uzupełniać.
    Nawet jeśli ktoś wierzy w Boga a został mocno skrzywdzony to taki człowiek będzie unikał kontaktów z innymi.
    Tu właśnie potrzeba poznać przyczyny takiego zachowania.

    #79 chani
  80. Grzegorzu, i jak to się ma do twojego zarzutu z #71. Pozwól, że przypomnę twoje wątpliwości. „Jeśli nie było czasu, to nie było „wcześniej”.
    Zdanie to jest doskonałą ilustracją głupot, w które wpada oderwany od rzeczywistości rozum”. Prawdą biblijną jest, że „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało” (J 1,1-3). Proszę zauważyć, że przed stworzeniem świata niewidzialnego i świata widzialnego Słowo Boże już zostało wypowiedziane/zrodzone/ przez Boga Ojca w wieczności. Czas pojawił się wraz ze stworzeniem w tej samej Bożej Myśli. Stworzenie ma swój konkretny początek w Wieczności Boga Kreatora. Akt stworzenia jest aktem na zewnątrz Boskiego Kreatora z tej racji, że w odwiecznym Bogu nie ma i być nie może „czas” związany z jakimkolwiek procesem/przemianą/. Nasza rozmowa w tym temacie ściśle wiąże się z faktem stworzenia na zewnątrz Natury Boga. Jesteśmy całkowicie inni/odmienni, różni/ bytowo od Stwórcy. Jesteśmy tylko a może aż stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Czy moje zdanie jest ilustracją „głupoty”? Co do tego mam zasadnicze wątpliwości. janusz 🙂

    #80 baran katolicki
  81. #78 Krzysztofie, przecież nie jestem wszechwiedzącym i mam prawo nie wiedzieć jakim cudem biblijny Mojżesz rozmawiał z Bogiem. Proszę nie mieć mi tego za złe. Jeśli wiesz to podziel się ta wiedzą z nami. Chętnie się dowiem. janusz 🙂

    #81 baran katolicki
  82. #80 Januszu
    Januszu,
    Tak, Twoje zdanie jest ilustracją głupoty, w która wpada rozum, gdy lekceważy ostrzeżenia Boga. Jeśli twierdzisz, że czas ma swój początek i wcześniej go nie było, to to „wcześniej” jest też cząstką czasu, tak jak „teraz” i „później”.
    Z Twojego więc założenia, że przed jakimś momentem nie było czasu wypływa wniosek, że jakiś czas wcześniej był. Może to był inny czas, różny od tego obecnego? Rozum urodził głupotę.
    Zgadzam się, że nie czas jest tu osią sporu, ale fakt dysponowania przez tzw. tradycjonalistów plenipotencjami Boga. Wiedzą oni lepiej niż Pan Bóg kto będzie zbawiony, a kto nie, w którą stronę ma się odwrócić ksiądz podczas Eucharystii i która część ciała jest godna zetknięcia z Ciałem Pańskim, aby ofiara Paschy była ważna. Wygląda to kuriozalnie, zwłaszcza gdy przychodzi do opisów rzeczywistości.
    Czy jesteśmy odmienni bytowo czy nie bytowo od Pana Boga, to są tzw. luźne dywagacje, które nic człowiekowi ani Panu Bogu nie przynoszą oprócz samozachwytu ich głosicieli.
    Definicje wymyślane przez zwichrowanych grzechem ludzi mają opisać Boga? Nie, ci wymyślacze chcą stawiać siebie jako przewodników dla tych „mniej oświeconych rozumowo”. Tak właśnie powstała kasta funkcjonariuszy kościelnych, żyjących lawendowym życiem od wielu pokoleń i dominujących często nad tymi, którzy żyją Ewangelią…
    Mnie w to Januszu nie wkręcisz.

    #82 grzegorz
  83. #82 Grzegorzu, czas jest stworzony razem ze stworzeniem. Czas ma swój początek w Odwiecznym Zamyśle Stwórcy. Wszystko co stworzone ma swój początek. Ty również masz swój początek i swój czas. Zaistniałeś w momencie/czasie/ zapłodnienia. Twoje zaistnienie ma konkretny początek w czasie. Wcześniej Ciebie nie było, nie istniałeś. Czy to tak trudno sobie wyobrazić Boską Wieczność bez stworzenia i czasu? Stwórca mówi o Sobie „Ja Jestem”. Nie mówi „Ja byłem, jestem i będę” ale przedstawia się jako Ten, który JEST. To właśnie JEST oznacza wieczność. Była wieczność nie było czasu. Był Stwórca nie było stworzenia. Czy to trudne do przyjęcia naturalnym rozumem? Może jeszcze inaczej. Istniał Odwieczny Rozum Boga Kreatora a nie został jeszcze stworzony tymczasowy rozum stworzenia. Bóg nie ma początku ani kresu natomiast stworzenie ma swój początek. To nie plenipotencja 'tradycjonalistów’ jest źródłem Objawienia lecz konkretny fakt Wcielenia, który zaistniał kiedy nastała „pełnia czasu”. We Wcieleniu stworzony czas wypełnił się wiecznością. Osoba Syna Bożego wchodzi w stworzony przez Siebie czas i wypełnia go wiecznością. To zjednoczenie wieczności i czasu doskonale ujmuje katolicki dogmat o unii hipostatycznej. Unia Natury Boskiej i natury ludzkiej w jednej Osobie Syna Bożego nie miesza wieczności z czasem ale jednoczy tak aby Bóstwo i Człowieczeństwo Pana Jezusa istniało nienaruszone/niezmienione/. Grzegorzu, chodzi o to aby po katolicku rozumieć Wcielenie czego Ci z wszystkich sił życzę. Jeśli nie pojmiesz po katolicku Wcielenia to nie zrozumiesz ani Odkupienia, ani Zbawienia, ani Przeistoczenia. 🙂 janusz

    #83 baran katolicki.
  84. #82
    Grzegorz
    Ta kasta /lub poszczególni jej „wybrańcy”/marzy o posunięciu się dalej /status inkwizytora, by ich satysfakcjonował/.
    Widok uciemiężonych pełzających przed nimi ze strachem w oczach kobiet, napawa i utwierdza ich postawy.
    Niektórym ofiarują swą łaskę, jak rokują /do zabawy/ i zgodzą się być ich pacynkami.
    Niezwykle niebezpieczna /z punktu człowieczego/ sprawa.

    #84 Ka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php