Konsekracja (Ofiarowanie P. – 200202)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Dziś Święto Ofiarowania Pańskiego. Zgodnie z przepisami Prawa Jezus został ofiarowany w świątyni. Był to znak wykupienia pierworodnego wymaganego przez Prawo. Ten gest w przypadku Jezusa otrzymuje zupełnie nowe znaczenie. To On, jako pierworodny Syn Maryi, a więc Izraela, będąc wniesiony do świątyni, wypełnia je Sobą. W to święto obchodzimy Dzień Życia Konsekrowanego.

Wypełnienie obietnic

Liturgia wprowadza nas w rozumienie tego, że coraz wyraźniej zarysowuje się początek wypełnienia wszystkich obietnic danych przez Boga Narodowi Wybranemu ale także całej ludzkości. Ten Jezus, wnoszony do świątyni jako Dziecię, bierze w swoje posiadanie świątynię, a właściwie wszystkie instytucje Izraela. Jest to jakaś forma inauguracji Jego dzieła. To wyrażają słowa Symeona wypowiadane, gdy trzymał to Dziecię w objęciach.

Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
które przygotowałeś wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela.

Świątynia

To miejsce – (świątynia) oraz ten czas i sytuacja (Symeon prowadzony przez Ducha) to okoliczności wyrażające szczególną obecności Boga. To spotkanie człowieka z Bogiem. Wszystko, co się dzieje w tym wydarzeniu, to otwarcie nowych relacji człowieka z Bogiem. To swoista oferta ze strony Boga dana człowiekowi. To moment przemiany. Zainicjowanie nowego etapu zbawienia.

Świątynia już nie jest i już nie będzie miejscem składania ofiar ze zwierząt i innych przedmiotów, lecz będzie miejscem przemiany człowieka mocą przechodzącego doń Boga. Dopełni się to świątyni krzyża na Golgocie i w poranek Zmartwychwstania oraz w Wieczerniku. Zostanie dany człowiekowi dostęp do Boga w mocy udzielanego mu Ducha Świętego. Zasłona w świątyni zostanie rozdarta na dwie części i człowiek będzie miał dostęp do Tajemnicy.

Zniszczenie mocy diabła

Tę Tajemnicę przybliża Autor Listu do Hebrajczyków wskazując na Jezusa jako tego, który sam siebie złożył w ofierze i w ten sposób pokonał moc diabła. Ta władza diabła wyrażała się i wyraża się stale m.in. w tym, że stale i na różne sposoby „podpowiada” człowiekowi „nie umrzesz”. To znaczy konkretnie: nie możesz umierać, nie powinieneś umierać; musisz żyć po swojemu; musisz dochodzić swego itd. itp.

Ofiarowanie Jezusa w świątyni a następnie Jego Ofiara krzyża to „wzięcie przez Niego w swoje posiadanie świątyni”. Oznacza to wzięcie we władanie przez Boga w Jego Synu – Słudze i Kapłanie wszystkich „świątyń” ludzkich. Oznacza to dalej, jak mówi Autor Listu do Hebrajczyków, dokonanie tego przedziwnego kroku przyjęcia krzyżowej śmierci

aby przez śmierć pokonać tego,
który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła,
i aby uwolnić tych wszystkich,
którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli.

To była swoista konsekracja Jezusa w Jego ziemskim ludzkim Ciele, aby  – stając się Żertwą ofiarną i Ofiarnikiem – zdemaskować „moc” diabła i pozbawić go tej przewrotnej jego „zdolności” i władzy trzymania człowieka w lęku i bojaźni o siebie samego przez jednoczesne odrywanie go od właściwej relacji do Boga: Ojca i Dawcy życia.

Konsekracja wierzących

Ta tajemnica przerasta siły i możliwości człowieka. Staje się jednak dostępna przez wiarę, która odnosi człowieka do Jezusa i jednoczy go z Nim. Wyzwalanie spod władzy diabła budowanie świątyni Boga, budowanie Jego mocą w tym świecie, który w wielu sprawach jest zaślepiony sobą, swoim interesem i tak łatwo poddaje się działaniu złych mocy, działaniu diabła

Ta tajemnic została przekazana Kościołowi w Sakramentach i staje się obecna, uobecnia się w ludziach, którzy tę tajemnicę przyjmują i stają się miejscem uświęcenia, miejscem konsekracji, której dokonuje Pan. To On bierze każdą konkretną świątynię życia, czyli każdą konkretną osobę oddającą się Jemu w posiadanie właśnie w konsekracji – począwszy od chrztu a następnie we wszystkich aktach, jakie są możliwe w praktyce życia Kościoła. Jest to udział w mocy Jezusa, dla dokonywania w różnych miejscach i po wszystkie czas owego zwycięstwa nad władzą diabła.

Konsekracja uczyniona w tym duchu przez konkretne osoby to udostępnienie siebie samego do tego, by Bóg działał, by On budował świątynię, by On uświęcał. Objawiał światło innym – poganom (to znaczy tym, którzy nie znają tej Tajemnicy i w jakiś sposób kroczą w ciemności) oraz objawiał swoją chwałę w tych którzy Go poznali i poznają – by oni nie szukali własnej chwały lecz pozwalali otaczać się Jego przedziwną chwałą i stawali się jako wybrane Jego świątynie.

Wszystkim Osobom Konsekrowanym składam wyrazy uznania, szacunku i podziękowania. Za przepełnione Duchem Jezusa Chrystusa oddanie się w Kościele, w konkretnych wspólnotach, w pełnieniu posługi wobec konkretnych zadań i poruczeń. Niech konsekracja będzie dla każdego z Was doświadczeniem mocy Chrystusa i powodem do głębokiej radości z racji udziału w misji powierzonej przez Niego Kościołowi.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

156 komentarzy

  1. „KONSEKRACJA WIERZĄCYCH
    Ta tajemnica PRZERASTA SIŁY I MOŻLIWOŚCI CZŁOWIEKA. STAJE SIĘ JEDNAK DOSTĘPNA PRZEZ WIARĘ, KTÓRA ODNOSI CZŁOWIEKA DO JEZUSA I JEDNOCZY GO Z NIM. Wyzwalanie spod władzy diabła budowanie świątyni Boga, budowanie Jego mocą w tym świecie, który w wielu sprawach jest zaślepiony sobą, swoim interesem i tak łatwo poddaje się działaniu złych mocy, działaniu diabła.
    Ta tajemnic została przekazana KOŚCIOŁOWI W SAKRAMENTACH I STAJE SIĘ OBECNA, uobecnia się w ludziach, którzy tę tajemnicę przyjmują i stają się miejscem uświęcenia, miejscem konsekracji, której dokonuje Pan. To On bierze każdą konkretną świątynię życia, czyli każdą konkretną osobę oddającą się Jemu w posiadanie właśnie w konsekracji – począwszy od chrztu a następnie we wszystkich aktach, jakie są możliwe w praktyce życia KOŚCIOŁA.”
    Ks. bp ZbK

    #1 Jurek
  2. “To miejsce – (świątynia) oraz ten czas i sytuacja (SYMEON PROWADZONY PRZEZ DUCHA) TO OKOLICZNOŚCI WYRAŻAJĄCE SZCZEGÓLNĄ OBECNOŚCI BOGA. TO SPOTKANIE CZŁOWIEKA Z BOGIEM. WSZYSTKO, CO SIĘ DZIEJE W TYM WYDARZENIU, TO OTWARCIE NOWYCH RELACJI CZŁOWIEKA Z BOGIEM. To swoista oferta ze strony Boga dana człowiekowi. To moment przemiany. Zainicjowanie nowego etapu zbawienia.”
    Po trudnym tygodniu, potrzebowałem tego, wiec powiedziałem mu, bo uderzyło I zainteresowało mnie bardzo już w sobotę, gdy w IHoM (w zastępstwie Fr Vittorio, bo poleciał do Włoch by wyznać Credo) w homilii zachęcając do osobistej relacji Jezusem przez codzienna modlitwę, podobnie mówił (teraz emerytowany kilkanaście lat temu wyświecany w Rzymie) Fr Steven Hamilton, mój bliski znajomy, sąsiad, inżynier chemik.

    #2 Jurek
  3. Zastanawia mnie zdanie często słyszane w kościele:
    „drugi człowiek , jest Chrystusem” , czy:
    „Zobacz w bliżnim Chrystusa”
    Jak można i kiedy , widzieć w drugim człowieku Chrystusa?
    Może ktoś z was to wie?

    #3 niezapominajka
  4. Osoby konsekrowane, darzę szczególnym szacunkiem i miłością… 🙂 🙂 🙂

    #4 niezapominajka
  5. Dziękuję, …

    #5 Stefan
  6. #3 niezapominajka
    Można to porównać do przypowieści Jezusa o sądzie ostatecznym:

    #6 chani
  7. „Konsekracja uczyniona w tym duchu przez konkretne osoby to udostępnienie siebie samego do tego, by Bóg działał, by On budował świątynię, by On uświęcał. Objawiał światło innym – poganom (to znaczy tym, którzy nie znają tej Tajemnicy i w jakiś sposób kroczą w ciemności) oraz objawiał swoją chwałę w tych którzy Go poznali i poznają – by oni nie szukali własnej chwały lecz pozwalali otaczać się Jego przedziwną chwałą i stawali się jako wybrane Jego świątynie” – czy ja jako „zwykły” człowiek jestem konsekrowny przez Boga?
    Ja wierzę, że tak chociaż zapewne znajdą się osoby, które będą mówiły, że osoba konsekrowana jest tylko i wyłącznie przez Biskupa.
    Ale czy na prawdę człowiek musi robić własny interes z wiary w Boga?
    Czy Bogu nie zależy na tym żeby cały świat został nawrócony do Niego?
    Czy „zwykły” człowiek nie może pokazywać Boga światu?
    Każdy z nas ma być światkiem Boga ale tym praawdziwym światkiem, przez którego ludzie rzeczywiście zobaczą dobroć Boga. Tymi świadkami z Apokalipsy.
    W internecie znalazłem na wikipedii:
    „Dwa świadkowie (język hebrajski: שני העדים) – postacie pojawiające się w Apokalipsie świętego Jana w jedenastym rozdziale, pomiędzy trzecim, a jedenastym wersetem.

    Dwaj świadkowie są różnie identyfikowani przez teologów: jako dosłownie dwie osoby, dwie grupy ludzi, lub jako dwie koncepcje” – ale pytanie mam; jak „dosłownie dwie osoby”?
    Czyli jeszcze Bóg coś szykuje dla ludzi?
    A może oni już tu są?

    #7 chani
  8. Ad.3
    niezapominajka
    Nie piszę jako teolog, dlatego nie przytaczam wersetów. Ale gdybyś miała jakieś wątpliwości, to sięgnij do Jana i Pawła.
    Pierwszy człowiek, czyli Adam, podpuszczony przez kłamcę, zaczął kombinować po swojemu, a efektem było zerwanie relacji z Bogiem. Wypadł z raju, gdzie nie musiał się o nic troszczyć, ale odtąd mógł sobie kombinować do woli. Nauczył się więc kombinować jak przeżyć, potem nauczył kombinować swoje dzieci, a one z kolei swoje dzieci i tak rozrodził się pierwszy człowiek zwany człowiekiem cielesnym, czyli działający w oparciu o własne zmysły i pomysły oraz wysiłki ciała. Potem przyszedł Chrystus, od którego zaczyna się drugi rodzaj człowieka, czyli człowiek zrodzony z ducha bożego. Jednak nadal, każdy człowiek rodzi się jako cielesny, czyli grzeszny. Przyzwyczailiśmy się do określania grzechu wg czynów, co często prowadzi do błędnych założeń, ocen i wniosków. Tymczasem grzech jest stanem, w którym człowiek nie ma łączności z Bogiem. Dalsza perspektywa, po śmierci takiego człowieka, nie wygląda zachęcająco. Ale dzięki Jezusowi Zbawicielowi, dzięki Ewangelii- mamy ratunek. Tym jedynym ratunkiem jest drugie narodzenie- tym razem z Boga. Kto się z Boga narodzi zostaje jego dzieckiem. Bóg jest duchem, a więc dziecko Boga też jest duchem. Jeśli więc narodzisz się z ducha, otrzymasz duchowe zmysły, i w ten sposób będziesz w stanie rozpoznawać sprawy duchowe, również Jezusa. Kiedy rodzimy się na nowo, otrzymujemy tego samego Ducha, który mieszkał w ziemskim ciele Jezusa -żyje w nas Jezus. Jezus jest dostępny dla każdego- nie ma wybrańców, ani bardziej zasłużonych. Dlatego, potencjalnie może być w każdym człowieku, jednak nie każdy wybiera tę Drogę. Ale bez względu na efekty, obowiązkiem każdego ochrzczonego Duchem Świętym jest rozgłaszanie Dobrej Nowiny, wszędzie i o każdej porze. 🙂

    #8 Paweł
  9. Tak sobie pomyślałem; Jak ktoś chce być maryjnym to powinien być tak jak Ona gdzie jak odwiedziła Elżbietę poruszyło się dzięciątko w jej łonie.
    Powinny z naszych ust wychodzić słowa, które innym dają radość. Takie zwykłe „dzień dobry” a ile radości. Sam tak miałem.
    Znam taką osobę, której ta radość w głosie mnie zachwyciła.
    Słowa, które dają poczucie wyższej warrtości.
    Słowa, które nie ranią, ale dodają skrzydeł.
    Bo dziś nie zabija się ludzi nożem tylko złym słowem a rana od słowa bardzo boli.

    #9 chani
  10. Zadziwiające jest z jaką łatwością Symeon rozpoznał Mesjasza. Przecież to było dziecko jak każde inne. A jednak kiedy Go wziął na ręce, kiedy go dotknął, doświadczył, wiedział już że to Ten ,,który przyszedł na upadek i powstanie dla wielu ” Tak działa Jezus. Kiedy Go doświadczysz to wiesz na pewno że to On. Można wtedy bez lęku oddać się Mu (konsekrować) w całości. W całości to znaczy wszystkimi myślami, całą duszą i całym sercem. A z tego wynika potrzeba bliskości, obcowania sam na sam.
    W nawiązaniu do wątku Krzysztofa nie rozumiem w związku z powyższym jak może mu być obojętna bliskość kogoś ukochanego ( w tym przypadku Chrystusa). Krzysztof wspaniale jest kogoś kochać ale najcudowniej jest obcować z ukochaną (ukochanym). Jezus jest z Tobą, wielokrotnie o tym pisałeś, ale do pełnej jedności brakuje Twojej wzajemności. Gdybyś zechciał oddać całego siebie,bez ograniczeń doznał byś czegoś czego nie da się porównać do niczego.

    #10 St(r)ach
  11. #8
    Pawle,
    dzięki za te słowa…
    …też tak myślę, że Jezusa rozpoznaje się / lub nie/ w drugim człowieku przez jego ducha, czy jest Boży czy innych bogów…
    … chodzi mi o rozpoznawanie Jezusa Chrystusa w grzesznikach różnej maści i ciężaru, bo przecież człowiek jako wartość bezwzględna ,że tak powiem, ma w sobie Boski pierwiastek jako stworzenie Boże, co z tym pierwiastkiem zrobi świadomie czy nieświadomie , to bardzo ważne by dostrzec w nim Ducha Bożego,lub innego ducha…
    …ludzie krzywdzeni, poniżani, cierpiący, w moich oczach postrzegani są jako cierpiący Chrystus, a w zatwardziałych grzesznikach widzę obok nich / nie w nich/, smutnego Jezusa Chrystusa…

    #11 niezapominajka
  12. #6
    chani

    „Można to porównać do przypowieści Jezusa o sądzie ostatecznym:”
    ….
    możesz to rozwinąć? 🙂

    #12 niezapominajka
  13. #8
    Pawle,
    Piszesz;

    …”Ale bez względu na efekty, obowiązkiem każdego ochrzczonego Duchem Świętym jest rozgłaszanie Dobrej Nowiny, wszędzie i o każdej porze. ”
    …..
    …Doświadczam niestety, że teorii o Dobrej Nowinie nie da się rozgłaszać „wszędzie i o każdej porze”, ponieważ ,nie każdego to interesuje i chce słuchać,i nie każdy głoszący Dobrą Nowinę, ma charyzmat by go słuchano…
    …pozostaje takim osobom / mało zdolnym / , nieść Dobrą Nowinę, swoim życiem 🙂

    #13 niezapominajka
  14. #7
    chani
    Jesteś jako „zwykły” człowiek konsekrowany przez Boga. 🙂
    Wszyscy w Kościele są konsekrowani przez chrzest i bierzmowanie,a następnie w celebracjach które są związane z realizacją powołania.
    E. Kasjaniuk określa konsekrację jako„uświęcające działanie Boga na osobę ludzką,czyniąc z niej Bożą własność oraz uzdalniając do wiernego wypełnienia Jego woli i osiągnięcia doskonałości na wzór Jezusa Chrystusa”.
    W konsekracji konieczne jest działanie Boga, ale ważne znaczenie ma też dar który przynosi człowiek, w którym wyróżnione jest działanie człowieka podejmowane pod wpływem łaski Bożej.

    #14 Mirosława
  15. #12, 13
    niezapominajka
    Napiszę w skrócie – chodziło mi, że Jezus identyfikuje się z najmniejszymi, tymi poszkodowanymi przez innych. Jezus jest w tych najbardziej potrzebujących, najbardziej pokrzywdzonych przez los.
    Dzisiaj tą Dobrą Nowinę powinno się głosić nie słowami ale życiem.
    Nie wszyscy chcą nas słuchać ale za to wszyscy widzą nasze czyny. I te uczynki, ta nasza postawa powinna innych przyciągać do Boga.
    —————————————
    #10
    St(r)ach
    A skąd wiesz, że nie obcuje z Chrystusem?
    A może jak ja z Nim obcuje w inny sposób?
    Jestem z Nim w komunii ale mi nadal nie wierzycie?
    Czy myślicie, że tylko przez spożywanie Jego Ciała na Eucharystii jest się z Nim w komunii?
    Pamiętacie Szawła, który stał się Pawłem? Nie został wybrany do grona 12-stu na miejsce Judasza a jednak Jezus był w Nim, żył w Nim. Jak?

    #15 chani
  16. #7
    Według mnie, osoba konsekrowana to osoba, która w sposób szczególny poświęca życie Bogu. Konsekracja, wiąże się ze złożeniem Bogu ślubów czystości oraz najczęściej również ubóstwa i posłuszeństwa na wzór Jezusa Chrystusa.

    #16 lemi
  17. #15
    Ówczesna „instalacja” była na innych podporach /dot.Szawła/.
    Całkiem możliwe że Duch Święty ludzi wówczas oświecał.

    #17 #15
  18. #15
    Krzysztof wierzę w to co mówisz.
    Ja mówię o tym że nie wykorzystujesz wszystkich możliwości kontaktu z Jezusem.
    Czy możesz w swojej relacji ucałować Jezusa? Eucharystia to jak pocałunek. Jeżeli tego nie pragniesz? Twój wybór.

    #18 St(r)ach
  19. Chciałam się podzielić tym co mnie ostatnio dotyka z codziennych czytań liturgicznych dot. Króla Dawida.
    Jego skrucha serca, przebaczanie, przyjmowanie na siebie skutków swoich grzechów, są dla mnie nie tylko wskazówka do nawrócenia, ale też obnażają historie mojego życia /szczególnie tych historii,których się wstydzę /
    Na tym tle zauważam niesamowite MIŁOSIERDZIE Boże nie tylko nade mną ale nad całym światem.
    To miłosierdzie płynie z daru Eucharystii, darów Kapłaństwa i Sakramentów Świętych /staram się korzystać z tych darów każdego dnia/
    Zastanawiam się, czy bez tych darów świat by jeszcze istniał/czy ja bym istniała w sensie duchowym/
    Jakże oczywiste staje się to, co się dzieje w dzisiejszym świecie. Pan Bóg dopuszcza w swoim miłosierdziu „różne zarazy” dla opamiętania i nawrócenia. Czy np. Chiny to zauważą ? Czy znajdą się tacy prorocy, którzy przyjmą na siebie skutki grzechów jakich dopuszcza się ten naród.
    Dzisiaj usłyszałam, ze chcą przepisać Pismo Święte tak, aby usunąć z niego to co im nie odpowiada.

    Jezu Miłosierny, ulituj się nade mną i nad całym światem.

    #19 Klara
  20. Tak sobie pomyślałem przy okazji rozmów o spożywaniu Chrystusa; Co Jezus miał na myśli gdy powiedział, że Jego pokarmem jest pełnienie woli Ojca?
    O jakim pokarmie mowa?

    #20 chani
  21. #20
    Stałość Nieomylnego. Napęd Ducha i Siła Słowa = godność/pokarm.
    Pokarmem jest godność, godność siłą słowa i napędem ducha. A wszystko to bierze się z nieomylnej stałości.
    /no dobra.wykombinowałam w/g własnego ducha 🙂 /

    #21 Ka
  22. #19
    Klara
    Dzisiaj rano dotknęło mnie określenie Boga z 2 Kor 1 „Ojciec miłosierdzia”. 🙂
    Jakoś do tej pory nigdy sobie tego nie uświadamiałam, że Bóg jest nie tylko miłosierny, ale jest także Ojcem miłosierdzia. 🙂
    Chociaż jest to absolutna prawda.
    „Bóg wszelkiej pociechy, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu, byśmy mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga”.
    Bóg obdarza mnie (zapładnia) miłosierdziem, aby z tego doświadczenia rodziło się we mnie miłosierdzie wobec innych. 🙂
    Po przeczytaniu twojego postu pomyślałam sobie, że podzielę się tym spostrzeżeniem z tobą. 🙂

    #22 basa
  23. #19
    Klara
    „Pan Bóg dopuszcza w swoim miłosierdziu „różne zarazy” dla opamiętania i nawrócenia. Czy np. Chiny to zauważą ? Czy znajdą się tacy prorocy, którzy przyjmą na siebie skutki grzechów jakich dopuszcza się ten naród” – poczytaj Apokalipsę. Tan jest wybitnie napisane o zarazach i jak ludzie mimo ich zamiast nawrócić się do Boga to jeszcze Mu bluźnią.
    Ja uważam, że są prorocy i dzięki nim Bóg jeszcze podtrzymuje świat.
    Przypomnij sobie, jak Abraham spierał się z Bogiem o Sodomę.
    Tak jest z prorokami. Spierają się z Bogiem o świat.
    „Dzisiaj usłyszałam, ze chcą przepisać Pismo Święte tak, aby usunąć z niego to co im nie odpowiada” – ja myślę, że to już się stało.
    Dziś przecież świat chce zafałszować obraz Boga.
    Mimo, że dużo o Nim mówi, to robi wszystko aby człowiek Mu nie służył.
    Dla mnie paradoks tego świata /paradoks szatana/ polega na tym żeby pozwolić ludziom modlić się do Boga tak żeby się okazało, że jednak nie modlą się do Niego.
    Moim zdaniem szatan wykorzystuje wiarę człowieka w Boga i robi tzw. fałszywe cuda dla potwierdzenia swojej racji.
    ——————————
    #21 Ka
    Coś w tym jest 🙂

    #23 chani
  24. #20
    Jezus, jednorodzony Syn Boga był przed wszystkim. Przyszedł na ziemię przyjmując ciało ludzkie. Jeszcze nie było ustanowionej eucharystii. Dla Niego pokarmem było wypełnienie woli Ojca. Wolą Ojca było, by Jezus stał się chlebem z nieba, który daje życie światu.
    J 6;53 Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. 54 Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. 55 Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. 56 Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. 57 Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. 58 To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki».

    #24 lemi
  25. #20
    Dzięki Lemi

    #25 Ka
  26. Szczęść Boże Czcigodny Ojcze Biskupie.
    Dziękuję za Słowo-Ziano.

    Człowiek, instynktownie chciałby wolności. Źle znosi nakazy. Jest często zamknięty na Słowo-Ziano. Gromadzi. Buduje … w sobie swoją świątynię … składa ofiary …człowiek, błądzi.
    Jezus jest Tajemnicą.
    Jezus, jednak daje Siebie poznawać.
    Przez Boga, człowiek, nawet najmniejszy, może być powołanym i wybranym.

    Ten Dzień Ofiarowania Pana Jezusa jest niczym Akt Pierwszej Konsekracji Kościoła. Pomyślałam.

    Ksiądz Biskup: „ Świątynia już nie jest i już nie będzie miejscem składania ofiar ze zwierząt i innych przedmiotów, lecz będzie miejscem przemiany człowieka mocą przechodzącego doń Boga. Dopełni się to świątyni krzyża na Golgocie i w poranek Zmartwychwstania oraz w Wieczerniku. Zostanie dany człowiekowi dostęp do Boga w mocy udzielanego mu Ducha Świętego. Zasłona w świątyni zostanie rozdarta na dwie części i człowiek będzie miał dostęp do Tajemnicy”

    Pan Jezus przyszedł aby, scalać. On, chce nie tyle posłuszeństwa, ile Wolności serca na przyjęcie Ducha, który będzie działał w Miłości. Wszelkie budowanie więzi wspólnotowej jeśli jest pozbawione poczucia Wolności odbywa się bez udziału Bożego Ducha, gdyż nie ma umocowania w Miłości-Bożej.
    Reguła Życia Konsekrowanego, to Droga za Jezusem i doskonalenie Życia w Miłości.
    Źródłem wszelkiego Życia w Kościele Chrystusa jest Miłość. Do takiej Nadziei prowadzi (mnie) Słowo Ewangelii, a także rozważanie i, dalsze Słowo-Ziano.
    Kościołem jest każdy, i ja jestem Kościołem, za mnie Jezus poniósł śmierć i Zmartwychwstał, ale Pan Bóg zbawienia dokonuje we Wspólnocie Świętych.
    „Ofiarowanie Jezusa w świątyni a następnie Jego Ofiara krzyża to „wzięcie przez Niego w swoje posiadanie świątyni”. Oznacza to wzięcie we władanie przez Boga w Jego Synu – Słudze i Kapłanie wszystkich „świątyń” ludzkich. Oznacza to dalej, jak mówi Autor Listu do Hebrajczyków, dokonanie tego przedziwnego kroku przyjęcia krzyżowej śmierci
    aby przez śmierć pokonać tego,
    który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła,
    i aby uwolnić tych wszystkich,
    którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli.
    To była swoista konsekracja Jezusa w Jego ziemskim ludzkim Ciele, aby  – stając się Żertwą ofiarną i Ofiarnikiem – zdemaskować „moc” diabła i pozbawić go tej przewrotnej jego „zdolności” i władzy trzymania człowieka w lęku i bojaźni o siebie samego przez jednoczesne odrywanie go od właściwej relacji do Boga: Ojca i Dawcy życia”.
    Ogień Bożej Miłości niech nigdy w naszym sercu nie zgaśnie.
    Panu Bogu, dziękuję za Łaskę Kapłanów, którzy prowadzą, aby Ogień Bożej Miłości zawsze płonął w sercu naszym.
    Dziękuję.
    danuta

    #26 miłosierna samarytanka
  27. Problem ze współczesnym tzw. wierzącym, zaczyna się już na poziomie komunikacji. Bierze się on z tego, że przekaz martwej religii, nadaje słowom inne znaczenia. Ponieważ Bóg działa przez słowo, nic dziwnego, że właśnie ten obszar jest atakowany przez diabła. Słowo Boga się nie zmienia-to co było wypowiedziane dwa tysiące lat temu, jest aktualne również dzisiaj. Przy słowie Boga nie ma adnotacji, ani o terminie ważności do użycia, ani o tym, że to słowo nie dotyczy ciebie, bo… jesteś za mało zdolny, zbyt nieśmiały, zbyt chorowity, niegodny, nie ma na tobie namaszczenia, itp.
    Jeżeli Bóg mówi do ciebie „witaj dzielny wojowniku”, to nie dyskutuj z Bogiem, że pomylił adres. Jeżeli Bóg mówi: powstań, zajaśnij, bo wzeszła nad tobą chwała Pana- to nie mów, że nie widzisz chwały, tylko POWSTAŃ, aby ją zobaczyć.
    Słowo staje się ciałem, „teoria” okazuje swoją Moc, a człowiek staje się świadkiem.
    Najpierw jednak trzeba zostać uczniem. Uczniowie chodzili za Jezusem trzy lata, a i tak niewiele rozumieli i nie we wszystko wierzyli, więc nie ma się co zrażać początkowymi trudnościami. Zadaj sobie pytanie, czy chcesz być uczniem.

    Jeśli tak, to… po prostu, rób dokładnie to co oni. Najpierw, dowiedz się kim naprawdę jest Jezus, co robi i dlaczego, co mu się podoba, co go cieszy, a co zasmuca. Masz lepiej niż pierwsi uczniowie, ponieważ nie musisz się nachodzić. Wystarczy, że zaczniesz systematycznie czytać pięć pierwszych ksiąg Nowego Testamentu, ale bez pośpiechu. Kiedy w sercu odzywie się tęsknota za Nim, wtedy zacznij się modlić wytrwale, oczekując na obiecane spotkanie, jak uczniowie w Wieczerniku- dzień w dzień, przez tyle dni, ile będzie konieczne, aby doświadczyć swojej pięćdziesiątnicy. Duch Prawdy powie ci co dalej masz robić. Człowiek działający w posłuszeństwie Ewangelii przyciąga boże namaszczenie. Nigdy odwrotnie, tzn. bierność pełna wzniosłych zamierzeń nie porusza Pana.
    We wszystkich kościołach chrześcijańskich słychać ludzi usprawiedliwiających swoją bierność mniej więcej takim wyznaniem: jestem powołany/powołana do dawania świadectwa swoim życiem.
    Bardzo dobrze, tak przede wszystkim należy czynić! Ale, czy naprawdę tak czynisz? Jak wygląda twoje życie? Czy więcej czasu spędzasz z Bogiem niż z telewizorem, komputerem i smartfonem? Czy naprawdę jesteś światłem świecącym w ciemności, a ludzi pytają skąd to masz? Czy przebywając wśród niewierzących dajesz się rozpoznać jako człowiek „nie z tego świata”? Czy już pojawiły się opinie, że u ciebie z głową coś nie tak? Czy znasz już radość płynącą z ostatniego błogosławieństwa wypowiedzianego przez Jezusa na górze?
    Błogosławię wszystkich czytających te słowa, w imieniu Jezusa.

    #27 Paweł
  28. Nie grzeszyć to jest za mało żeby być człowiekiem wolnym.
    Jestem wolna wtedy,kiedy nie myślę o grzechu,kiedy się grzechem nie zajmuję,kiedy nie kręci się moje życie dookoła niegrzeszenia.Oczywiście to jest mniejsza szkodliwość niż sam fakt grzeszenia,ale dalej wtedy kręcę się dookoła tego co buduje demon.
    Wolność rozumiem jako życie miłością,zajmowanie się miłością.Wtedy jest prawdziwa wolność i tylko wtedy jestem szczęśliwa.W swoim myśleniu i nawróceniu do tego zmierzam.Wolność nie polega na tym ,że wcześniej kręciłam się dookoła grzeszenia,teraz nawróciłam się i kręcę się dookoła niegrzeszenia.Wiem,że to jest ciągle życie bez Boga,Jego wolności,która jest zupełnie inną logiką do której Bóg zaprasza.Droga miłości jest drogą zupełnie poza grzechem,poza tym co proponuje zły duch.Jak zgrzeszę,to nie wracam do myślenia o grzechu,tylko od razu do spowiedzi.
    Nie myśleć o grzechu ,tylko o Chrystusie.
    „…nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli” – (jarzmo prawa)

    #28 Mirosława
  29. Księże Biskupie, warto by rozwinąć jak Jezus wypełnia Sobą ową ,,micwę” ,,pidion HaBen”.
    To ciekawy dla mnie temat.

    #29 Ks. Jarek
  30. 22
    basia
    Nie jest łatwo być miłosiernym wobec bliźniego, ale jest to możliwe-mocą płynąca z darów Bożych tj. Eucharystii i Sakramentów Sw..Dzięki łasce bożej mogę dziś błogosławić osobę która mnie skrzywdzili, a nawet oznajmiła /na moja prośbę o pojednanie/, że nie chce mieć nic wspólnego ze mną .

    #30 Klara
  31. #28
    Mirosławo,
    nie bądź aż tak wymagająca od pospolitego Katolika. Zacznijmy żyć w wolności od grzechu ciężkiego/śmiertelnego/. Taka wolność sumienia daje duszy katolickiej Łaskę uświęcającą. Jedyną i największą Łaską bożą „jest” Osoba Jezusa Chrystusa. Bóg/Stwórca/ w Osobie boskiej Pana Jezusa dokona dzieła zbawienia każdego, kto Mu na to pozwoli. Do zbawienia jak do miłowania nikogo nie można zmusić siłą. Zbawienie jest miłowaniem obustronnym. „Ty” miłujesz mnie „ja” miłuję Ciebie. Miłowanie jak i zbawienie jest Łaską bożą. My jako ludzie/katolicy/ możemy ze swojej strony otworzyć się na Łaskę bożą nie popełniając grzechu ciężkiego/śmiertelnego/. Jeśli się nie uda i upadniemy to wtedy mamy zbawienny ratunek w konfesjonale gdzie Kościół/Chrystus/ podnosi nas z upadku i stawia w gronie świętych.
    Mirosławo, wolność od grzechu ciężkiego/śmiertelnego/ to naprawdę wysoka poprzeczka jak na nasze czasy.
    Pozdrawiam
    janusz

    #31 baran katolicki
  32. #27
    Pawle ,
    dziękuje za te słowa 🙂 🙂 🙂

    #32 niezapominajka
  33. #31
    baran katolicki
    Pewnie się ze mną nie zgodzisz, bo wszyscy to widzą, że TY wiesz najlepiej, ale według mnie nie ma czegoś takiego jak grzech ciężki. Jest tylko grzech przeciw Duchowi Świętemu.
    Wiesz zapewne jak jesteś z Bogiem i w Bogu to nie masz grzechu. Nawet rzeczywiście o Nim nie myślisz.
    Kto raz skosztował dobroci Boga, jakże może od Niego odejść?
    Albo jesteś w Bogu i masz Jego Ducha albo tylko ci się wydaje, że w Nim jesteś i dlatego grzeszysz.
    Czepiasz się innych a jaki TY jesteś?
    Ten Duch, on daje ci moc do pokonywania słabości ciała, a jak jednak je nie pokonujesz, to może ty kombinujesz?
    Wiesz, że ten grzech nie zostanie nigdy odpuszczony, więc się strzeż, bo nie wiesz, kto ma owego Ducha.

    #33 chani
  34. #28
    Mirosławo,
    … wolność po pierwsze pojmuje jako dar dokonywania wyborów – wolną wolę – Dar Stwórcy,
    … wolność jako stan nie uzależnienia od nałogów,
    … wolność od popełniania grzechów jako Dar Łaski Bożej,
    … wolność – suwerenność narodowa, co jest bardzo istotne dla państwa jako zbiorowości mieszkańców jak i dla każdego obywatela z osobna…
    … tak postrzegam wolność 🙂

    #34 niezapominajka
  35. I tak sobie pomyślałem przy okazji dyskusji o Komunii Św.; robimy przepisy komu ją udzielać a komu nie.
    Parą niesakramentalnym, cudzołożnikom zabraniamy przyjmowania jej a Chrystus?
    Przecież On przyszedł do grzeszników, do tych co się źle mają. Przyszedł nie do tych, którzy chcą się wybielić przed Bogiem ale do tych odrzuconych. Do tych par niesakramentalnych, do cudzołożników.
    Więc zabranianie im komunii, to coś jest nie tak z naszą wiarą.
    Chrystus pewnie bardziej przyszedł do nich niż do tych, którzy – jak to się mówi- chcą mieć czyste konto przed Bogiem.
    Czasami jest tak, że osoba „A”, która popełni grzech przeciw osobie „B” chcąc się wybielić przed Bogiem, nieświadomie niszczy życie osobie „B”.
    I kto tu jest winny?
    Czy szukać winnych, czy zostawić jednak sprawę Bogu?

    #35 chani
  36. #31
    Fajny ten Konfesjonał. Biegniemy do niego /jak rankiem do łazienki/ i już jesteśmy w świetnym nastroju, wybieleni, czyści i święci.
    Nieograniczona powtarzalność uświęcania w byciu Świętym jest super.

    Skąd więc bierze się ta poprzeczka, o której piszesz i co znaczy „jak na nasze czasy”. Poprzednie mimo holokaustu, wojny i głodu były lepsze /w czym?/?

    #36 Ka
  37. Ad #29 Ks. Jarek
    Księże Jarku!
    Proszę podzielić się swoją wiedzą i swoimi przemyśleniami.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #37 bp Zbigniew Kiernikowski
  38. #35
    chani
    …z przyjmowaniem Komunii sprawa wydaje się prosta , oczywista i zrozumiała – przystępuje do Stołu Pańskiego ( powinien ),ten, kto jest w łasce uświęcającej czyli ( tak sądzę) , bez grzechu ciężkiego…
    … kiedy występują grzechy lekkie, wydaje mi się, że wystarczy rachunek sumienia i szczery żal za te grzechy i wtedy również możemy przyjąć Ciało Pańskie

    #38 niezapominajka
  39. Tak teraz pomyślałam :
    … czy będąc / tkwiąc / w lekkich grzechach jesteśmy w Łasce uświęcającej? – coś mi tu nie pasuje…
    … czy wystarczy szczery żal bez spowiedzi?
    … przecież jak się ubrudzę, zmywam czystą wodą – by być czystym – myję się, tak samo wygląda z duszą człowieka… jest Konfesjonał…
    … czy szczery żal ( doskonały )- bez Sakramentu Spowiedzi, jest w stanie zmyć grzechy?

    #39 niezapominajka
  40. #38
    niezapominajka
    Może inaczej zapytam; Czy Apostołowie byli w stanie łaski uświęcającej? Nawet Judasz?
    Przecież on też zjadł ten chleb.
    Tak to jest jak człowiek weźmie się za pojmowanie Boga.
    Przecież Bóg robi, co chce i wyświadcza łaskę komu chce. On bada serce i sam wie kto jest z Nim w komunii.
    Co z tego, że Jezus powiedział o spożywaniu Jego Ciała jak człowiek może i z dobrej woli ale zauważył w tym zarobek i tak maszynka się kręci.
    Czy naprawdę Bogu chodziło o to, że będziemy Go „udzielać” „swoim” a innych odrzucać?

    #40 chani
  41. Tak sobie pomyślałem; czy to jest zgodne z wolą Bożą aby osądzać kto będzie zbawiony bo chodzi tu i tam?
    I co to znaczy „… chleba naszego powszedniego daj na dzisiaj”?

    #41 chani
  42. #38
    Nie ma co spekulować na temat grzechów. Najważniejsza zasada: być zawsze i do wszystkich – Człowiekiem.
    Druga zasada – nie kłamać /choć wiem, że za prawdę ochoczo obijają/.

    #42 Ka
  43. „Im bardziej zbliżamy się do Boga, tym bardziej przejmujemy się swoimi upadkami, zepsuciem i brakami. Im bardziej zbliżamy się do jasnego światła, tym bardziej zdajemy sobie sprawę z potrzeby kąpieli. To prawo działa także w sferze moralności, jeśli chodzi o zwykłych śmiertelników.”
    ……
    wyczytane w internecie 🙂
    … ale… wydaje mi się, że nasze braki są poza zasięgiem zmiany przez nas i trzeba je zaakceptować z pokorą…

    #43 niezapominajka
  44. #40
    chani,
    rozmawiamy tutaj swobodnie w temacie wiary i mam wrażenie ,że jest każdy z nas szczery w swych przekonaniach , którymi dzielimy się wzajemnie …
    …nie rozumiem twojego zdania:
    „Tak to jest jak człowiek weźmie się za pojmowanie Boga.” – może rozwiniesz o co ci chodzi? 🙂
    Zdaje mi się ,że ty rozumiesz Boga po swojemu ale masz ku temu prawo / w wolności /
    …Słusznie zauważyłeś,że nasze serca zna dokładnie tylko Bóg…
    …zdarza się, że ktoś przyjmuje Komunie obrazoburczo, jak Judasz, nie będąc w stanie łaski
    …co się wtedy dzieje ? , komu służy?
    …przyjmowanie Ciała Pańskiego z wiarą,właśnie w stanie łaski, daje moc i dzieją się cuda nawracania się na Bożą ścieżkę w swoim życiu i spełniania się Bożej woli – życia w Prawdzie Bożej i prawdzie o sobie i postrzeganiu świata…

    #44 niezapominajka
  45. chani,
    przeczytaj książkę Księdza Piotra Pawlukiewicza „Księża na Księżyc i co dalej?”
    Zdaje mi się,że ty też najchętniej byś tam wysłał wszystkich Księży byleby tylko nie pobierali ofiar..
    „w tym zarobek i tak maszynka się kręci „twoje słowa
    …jesteś niewłaściwie nastawiony do ofiar pieniężnych
    … ile ty dajesz na utrzymanie Kościoła, bo przecież wszystko kosztuje by Kościół funkcjonował
    …aaa, przecież ty nie uznajesz Kościoła…
    …zaprzeczasz sam sobie – jesteś wierzący, niepraktykujący, są takie dziwne przypadki…

    #45 niezapominajka
  46. #36
    Ka,
    sam konfesjonał i spowiedź sakramentalna daje początek pokucie, która kończy się zadość uczynieniem za wyrządzone krzywdy. To nie jest tak, że tylko przyznam się do swojego łajdactwa przed Bogiem i człowiekiem/ksiądz/ i wszystko gra. Zagra wtedy gdy odpokutuję wynagradzając krzywdy wyrządzone swoim łajdactwem/grzechem/ biorąc na siebie konsekwencje swoich grzechów. Same wyznanie grzechów w świętym Sakramencie Pokuty i Pojednania to początek nawrócenia/uświęcenia/. Proszę pamiętać, że katolicyzmy jest wymagający w swojej Wierze aż po krzyż/śmierć/.
    Pozdrawiam
    janusz

    #46 baran katolicki
  47. #42
    Ka,
    jeszcze się taki nie urodził by wszystkim dogodził. Być Człowiekiem to być Chrystusem. O własnych siłach czysto naturalnych można najwyżej być tak zwanym „dobrym człowiekiem” w doczesności. Wieczność ma swoje zasady tożsamości. Grzech to grzech. Nie da rady zbagatelizować i pominąć milczeniem konsekwencję każdego grzechu wobec Boga i Kościoła/człowieka/. Słuszna pokuta/kara/ jest koniecznie niezbędna w inicjacji chrzcielnej.
    janusz

    #47 baran katolicki
  48. Chani,
    ciężki jesteś orzech do zgryzienia. Nie na moje siły. Upierasz się przy swoim prywatnym wierzeniu. Czy znasz kogoś kto tak samo wierzy jak „ty”. Czy jest na świecie na świecie jeszcze jedna taka sama osoba w wierze jak „ty” jesteś? Czy mógłbyś swoje wierzenie wesprzeć wspólnotą z drugim człowiekiem? Kościół katolicki Ci nie po drodze. Cerkiew prawosławna obca w wierze. W Synagodze żydowskiej Cię nie widzę z twoim wierzeniem w Chrystusa. Zbór protestancki pasuje do twojej kombinacji ale jaka to konkretnie denominacja protestancka? Czy masz ulubionego pastora, z który wypiłbyś kawę na dzień dobry? Dobrze wiesz, że do zbawienia potrzebna jest wiara i chrzest. Kto nie uwierzy i nie ochrzci się nie będzie zbawiony. Zostałeś ochrzczony w świętej i apostolskiej Wierze Kościoła rzymskokatolickiego? Ta sakramentalna tożsamość, pozostanie na wieki wyciśnięta na twojej duszy. Sakrament to znak rozpoznawczy na wieki. Może Ci pomóc i również może zaszkodzić w twoim zbawieniu. Krzysztofie, to ty masz się nawrócić w stronę Kościoła katolickiego. Nie próbuj nawracać Kościoła/Chrystusa/ w swoją stronę.
    janusz

    #48 baran katolicki
  49. #46
    Ja też jestem wymagająca.
    Ale granice i możliwości swoje i innych stosuję i znam.

    #49 Ka
  50. #29
    Ks. Jarek,
    czy masz na myśli „bar micwę”, która zaistniała dopiero w XIV w. czy też o „pidyon haben”.
    Nie bardzo widzę różnicę.
    Pozdrawiam
    janusz

    #50 baran katolicki
  51. #40
    chani
    Osoba decydującą o przyjęciu komunii jest ten, który ma ja przyjąć, nie ten który rozdziela Ciało Pańskie lub Krew Pańską.
    Liturgia Eucharystii prowadzi zebranych do tej decyzji.
    A nie jest łatwo przyjąć komunię. Oznacza to bowiem zgodę, na bycie we wspólnocie z tymi osobami, które na naszej drodze postawi nam Pan Bóg. Czasami są to osoby niepasujące, czasem nieprzyjazne, czasem krzywdzące.
    Jeśli więc rozwiedziony mąż nie prosi o taka komunię ze swoją oddaloną żoną, to przystępowanie do stołu Pańskiego nie ma sensu, bo nie akceptuje on treści tego znaku.
    Propozycja Jezusa idzie do wszystkich, nie wszyscy jednak rzeczywiście chcą się na nią zgodzić.
    Przyznasz chyba, że wykonywanie znaków, gestów, wypowiadanie słów niezgodnych z tym co myślę i czuję nie ma sensu.

    #51 grzegorz
  52. #51
    Grzegorzu,
    chodzi generalnie o obowiązkową obecność każdego Katolika na co niedzielnej Mszy świętej. Eucharystia jest owocem Mszy świętej. Nie należy utożsamiać Eucharystii z Mszą świętą. Każda Msza święta jest eucharystyczna ale nie cała Eucharystia jest Mszą świętą.
    Chani, ma obowiązek wynikający z przykazań kościelnych chodzić na Mszę świętą. Nie ważne czy mu się chce czy nie chce. Nieważne czy wierzy czy nie wierzy w Przenajświętszą Ofiarę. Nie ma znaczenia co myśli i jak myśli o konieczności Mszy świętej w swoim życiu. Dzieci uczą się mechanicznie naśladując dorosłych. W ten sposób uczą się mówić słowa, które nie rozumieją. Mówią tak jak mówi mama i tata. Podobnie jest w dojrzewaniu do świętej i apostolskiej Wiary katolickiej. Dziecinne wierzenie Krzysztofa potrzebuje dorastania we wspólnocie parafialnej zgromadzonej na Mszy świętej inaczej zdziwaczeje z upływem czasu.
    janusz

    #52 baran katolicki
  53. #49
    Ka,
    co jest tą granicą/poprzeczką/ poczciwości w człowieku?
    janusz

    #53 baran katolicki
  54. #45
    niezapominajka;
    #baran katolicki
    Nikogo bym na księżyc nie wysyłał. Wiem, że wszystko kosztuje, ale bez przesady.
    Nie można robić z domu Boga targowiska. Nie można słodzić herbaty solą [ żart ].
    Nie można modlić się do Boga a jutro np. do Maryi bo akurat Jej święto. Cóż z tego, że jest w niebie.
    Aniołowie też są, a to nie znaczy, że się do nich trzeba modlić.
    Mam modlić się do Boga i tylko do Niego. Tu jak kiedyś pisałem nie ma pośredników. Maryja, Aniołowie to tylko słudzy Boga nawet jeśli są w niebie.
    Powiecie, że wstawiają się za nami.
    A kto tak twierdzi?
    Ja tam modlę się tylko i wyłącznie do Boga i wiem, że mnie wysłuchuje.
    I napiszę to choć wiem, że i tak mi nie uwierzycie, ale nie tylko spożywanie komunii świętej jest spożywaniem Chrystusa.
    Protestanci odrzucała Komunię uznając ją za bałwochwalstwo. Katolicy natomiast za rzeczywistą i realną obecność Chrystusa.
    A prawda jest bardzie pośrodku.
    Prawdą jest, że człowiek musi widzieć co spożywa dlatego Jezus powiedział o Swoim Ciele. Tak jak Tomasz.
    Są tacy, którzy nie widzą Go a przyjmują do siebie.
    „Czy znasz kogoś kto tak samo wierzy jak „ty”” – a jak ci powiem, że znam to mi uwierzysz?
    Mlt;ieć kogoś i być z nim jak Adam i Ewa w raju to dopiero wyczyn, gdzie Bóg przechadza się po swoim ogrodzie a my jesteśmy tam.
    Być jak Adam i Ewa ślepi na grzech czy to możliwe?

    #54 chani
  55. AD #35,#40
    1 Kor 11;26 Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie. 27 Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. 28 Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. 29 Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije.

    #55 lemi
  56. #52
    Straszenie zdziwaczeniem nie spełni Ci oczekiwanych rezultatów. Jak się rozglądniesz jest dość dużo dziwaków na tle religijnym. Radiomaryjne dewotki okładające parasolkami co się da i kogo się da, to nie zdziwaczenie?
    #53
    Stawiając granice określasz przynależne miejsce sobie, komuś, czemuś, w przestrzeni.
    Dla poczciwości chcesz stawiasz granice?
    To nienormalne, poczciwość jest czystą naturą. Jak ją podepczesz, odejdzie. Na pewno nie będzie walczyć na kije.

    #56 Ka
  57. #47
    Akurat ja jestem przypadkiem osoby, która czyszczenie z grzechu nie odwleka.
    Co nie znaczy że biegam po konfesjonałach. Najpierw trzeba mieć z czego się spowiadać a potem zawracać księdzu głowę brudem..
    Mam wrażenie że jest w Tobie coś z sadyzmu. Chyba z przyjemnością byś pejczem co ładniejszą kobitkę potraktował. Tak?

    #57 Ka
  58. #54
    chani,
    Przemawia przez Ciebie buta i arogancja.
    Głosisz siebie, to co Ty byś chciał, co ci się wydaje, albo co Ty byś powiedział do Kościoła.
    Czy zadajesz Panu Bogu pytanie, czego Ty Panie Boże chcesz, co chcesz powiedzieć, jaka jest Twoja wizja?

    #58 Mirosława
  59. #52
    baran katolicki
    „Dziecinne wierzenie Krzysztofa potrzebuje dorastania we wspólnocie parafialnej zgromadzonej na Mszy świętej inaczej zdziwaczeje z upływem czasu” – a może Bóg chce mieć takich, którzy myślą po dziecinnemu?
    Wiem, że dorosłemu to nie wypada, bo uznają cię za obłąkanego i wariata ale jak o Jezusie niektórzy myśleli?
    Czy Bóg chce mieć tylko osoby poważne, które chodzą do kościoła, modlą się do wszystkiego co im każą i nawet się nie uśmiechną bo może to grzech?
    Czy może chce mieć takich „wariatów”?
    Przecież kto stanie się jak dziecko… wejdzie tam gdzie Bóg jest.
    „Chani, ma obowiązek wynikający z przykazań kościelnych chodzić na Mszę świętą. Nie ważne czy mu się chce czy nie chce” – a jak ten obowiązek wynika głównie z korzyści drugiej osoby to też?
    Nie lubię się do Boga modlić przez świętych. Napisałem kiedyś, że albo się bezpośrednio modlę do Niego albo wcale.

    #59 chani
  60. #58
    Mirosława
    Wiesz co? Poczytaj Pawła jak on pisał.
    On przecież się wymądrzał.
    I gdzie przemawia przeze mnie arogancja?
    I nie głoszę siebie to chyba wy to robicie.
    Przyjmujecie Ciało Pańskie i jeszcze potrzebujecie świętych?
    Bóg przecież jest Bogiem zazdrosnym albo modlicie się bezpośrednio do Niego albo wcale.

    #60 chani
  61. #52
    Januszu
    Zgadzam się z tym co napisałeś do Krzysztofa z wyjątkiem ostatniego zdania.
    On właśnie dochodzi do poznawania prawdy/czyta i zna Słowo Boże/ a my możemy mu w tym pomóc tylko przez modlitwę .
    Na nic przekonywania i pouczania.
    To nie przypadek, ze tworzymy pewną wspólnotę na tym blogu.
    Krzysztof doświadczy miłości Boga w stosownym dla niego czasie.

    #61 Klara
  62. #61
    Klaro,
    taki już jestem „poraniony płód”, który umiłował swoją Matkę/Kościół/ bardziej niż siebie samego. Dlaczego? Nie wiem? Dlaczego nie wiem? To nie ma teraz żadnego znaczenia. Bój się toczy i tu na ziemi i tam w niebie o Krzysztofa. Ma wspaniałego i mocnego Anioła Stróża.
    Pozdrawiam
    janusz

    #62 baran katolicki
  63. #59
    Krzysztofie,
    pewnie słyszałeś o świętej Teresie z Lisieux. Proszę zapoznać się z drogą dziecięctwa bożego w wydani czysto katolickim. Święta Teresa towarzyszy Twojemu Aniołowi Stróżowi podczas każdej Mszy świętej. Oni są tam obecni choć Ciebie tam nie ma. Proszę zapoznać się z maleńką drogą dziecięctwa bożego świętej Teresy z Lisieux. Naprawdę warto utożsamić się na tyle ile się da z tą niezwykłą bo świętą postacią/osobą/.
    janusz

    #63 baran katolicki
  64. #60
    chani,
    oczywiście, że modlimy się bezpośrednio do Boga/Stworzyciela/. Modlimy się razem z Aniołami i Świętymi. Modlimy się tak jak zalecił nam Pan Jezus. „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 19-20).
    Zapraszamy i Ciebie do wspólnego modlenia się do Pana Boga naszego Ojca, Syna i Ducha Świętego.
    janusz

    #64 baran katolicki
  65. #55
    lemi
    Tylko żeby te słowa z Pisma Świętego nie świadczyły przeciwko tym, co je cytują.

    #65 chani
  66. #65
    Po to jest spowiedź i rozgrzeszenie w konfesjonale pomny na słowa Pana Mt 16; 19 I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie». Korzystam z tego uprawnienia kapłanów namaszczonych przez „Piotra”.

    #66 lemi
  67. #54
    Moje świadectwo jest zaprzeczeniem Twojej teorii. Diagnoza badań w szpitalu jednoznaczna; nowotwór nerki jasnokomórkowy (złośliwy), nowotwór jelita grubego z przerzutem na płuco (gruczolak złośliwy). Mając poglądy podobne do Twoich jednak złamałem się. 8 maja 2016 r. – Jubileusz 500-lecia łaskami słynącego Obrazu Matki Bożej Horbowskiej i Parafii w Horbowie. Uroczysta Msza Św. – godz. 12.00
    Jak prosić o łaskę uzdrowienia jeśli człowiek tak dużo w życiu nagrzeszył? Lecz słowa kapłana „Matko Najświętsza czczona od wieków w tym cudownym wizerunku jako Pocieszycielka Strapionych i Niebieska Lekarko” dodają odwagi. Zdobyłem się jedynie na prośbę: jeśli kiedyś będzie to możliwe to proszę o jakąś pomoc zgodną z Twoimi zamiarami. Jestem pewien, nie moja prośba ma wagę lecz modlitwa wstawiennicza wielu osób.
    Następnie przychodzi posłaniec Boga i także sługa człowieka: 10 września wróciliśmy od znajomych. Byłem zmęczony ale najgorsze to czułem się tak mocno opuszczony, zasnąłem. Obudziłem się w nocy, poszedłem do łazienki. Słyszę, żona odmawia nowennę pompejańską (53 dzień). Kładę się ponownie, chyba zasnąłem. W pewnym momencie zapala się światło w moim mózgu, jakby żarówka. Zastanawiam się co to za światło? Przecież to nie żona zapaliła światło, przecież słyszę jej modlitwę dochodzącą z drugiego pokoju. Otrzymuję odpowiedź, raczej na zasadzie wymiany myśli niż słyszalnego głosu: „to jest światło, które sprawi, że twój mózg będzie w stanie zrozumieć wszystko na temat twojej choroby”. Pierwsze zdanie: „Lek, który przypisali lekarze jest nieskuteczny”. Dalej wyjaśnienie mojej choroby. Dzięki tej wiedzy i nazwie otrzymanego leku jestem dzisiaj całkowicie wyleczony z choroby nowotworowej.
    Mój przykład jest całkowitym zaprzeczeniem Twoich słów.

    #67 lemi
  68. #67
    lemi
    No to gratuluję wyzdrowienia 🙂

    Ale też idź i nie grzesz więcej bo coś gorszego ci się przytrafi.

    #68 chani
  69. baran katolicki –
    Hah nie chodziło mi o „bar micwe” tylko „micwe” ! ☺️? !
    W znaczeniu przepisu prawnego.
    Uzupełnię wiadomość, bo do tego zachęca ks Biskup.
    Ale mam więcej pytań niż osobistej wiedzy dlatego piszę.
    Nie jestem biblistą.
    Zapraszam do skomentowania również lub podzielenia się swoją wiedzą.

    #69 Ks.Jarek
  70. Pierwsza kwestia to sam sens tego ze Izrael wykupywał pierworodne dzieci.
    Z jednej strony istniało przekonanie, ze to co ,,pierwsze” jest najlepsze i należy się Bogu i to składano jako ,,pierwociny,” np. płodów roli, ale jeśli chodzi o dziecko wykupywano je przez rytuał ofiarny.
    We mnie pojawia się myśl – tak jakby chciano dać Bogu i jednocześnie nie. Tych np. pierworodnych chłopców nie poświęcano przecież jako kapłanów czy lewitów Bogu. To była kwestia pokolenia,
    z którego pochodzili.
    Od upadku człowiek jest niewolnikiem grzechu, wyobcowany, bez możliwości złożenia się do Boga. Potrzebuje wykupiciela, który zapłaci za niego ,,okup”.
    Jezus dokona tego wykupu. Przypominają mi się ty przepiękne konotacje z kultury żydowskiej na temat kielichów Paschalnych, na tle których widać wyraźnie rolę Jezusa jako ,,wykupiciela”
    Ale dlaczego Jezus poddaje się tej „micwie” wykupu ? Która go nie obowiązuje? Jest Synem Ojca . Po to by być posłusznym wszystkim „micwot”? Póki nie „nadejdzie godzina”?
    Wj 13,11-16 i Lb 18,16 – ciekawe, że ten rytuał ma korzenie w doświadczeniu Paschy. Tam nastąpił „centralny wykup” przez interwencje Boga, co jest dalej kontynuowane w rytuale nad dzieckiem.
    Wychodząc z Egiptu dokonało się to przez uratowanie życia pierworodnych, a Jezus uratuje „pierworodnych” (Nowy Lud Boży) od śmierci grzechu.
    Ale ciągle to pytanie – czemu się poddał (rodzice poddali go) obowiązkowi, który go nie dotyczył ? Jakie wewnętrzne znaczenie ma to w historii Zbawienia?
    Jedyne co mi przychodzi na myśl to fakt, ze Jezus w swoim życiu, w swoim ciele, niejako w całym swoim jestestwie „przechodzi” historię Narodu Wybranego aż po Nowe Wyzwolenie w misterium Paschy.
    A może jest to po prostu „figura” „typ” jak w Starym Przymierzu ? Zapowiedź. Jezus przechodzi „micwe” wykupu jak wszyscy inni mali chłopcy by ją wewnętrznie wypełnić i doprowadzić Lud do wykupu, którego On dokona.
    Ciekawe w tym kontekście fragment Talmudu Sanhedryn 106 a
    Rabbi Johanan
    „Biada narodowi, który będzie obecny w godzinie, gdy Święty Błogosławiony zechce zapewnić wykup swoich dzieci”.

    #70 Ks. Jarek
  71. #69
    Księże Jarku,
    wiedzy źródłowej w tym temacie to „ja” nie mam. Intuicyjnie mogę tylko mieć wątpliwości czy micwa, jaką proponuje Talmud jest micwą biblijną. Prawo i przykazania rabiniczne/talmudyczne/ mają inne źródło i inna rację bytową. Bóg Talmudu i Bóg Tory to niejako odmienne postacie.
    Księże Jarku, mamy katolickie przykazania. Katolicką „micwę”. Etyka katolicka i moralność katolicka jest uobecnieniem biblijnej micwy w czasach, gdzie dominuje bezprawie atrapy bożego Miłosierdzia oddartego z bożej Sprawiedliwości.
    Pozdrawiam
    janusz

    #71 baran katolicki
  72. #70 Jurku,
    Trochę ten temat „zahaczył” Abp Grzegorz Ryś w homilii na Święto Ofiarowania.
    Idąc za Twoim pytaniem o pierworodnych, a więc najstarszych synów , pełnili oni szczególną rolę w dziedziczeniu po ojcu. nie chodziło tu tylko o sprawy materialne, ale również, a może przede wszystkim o dziedziczenie Obietnicy. Bardzo mocno to wybrzmiewa w historii Jakuba i Ezawa, gdzie „sprzedanie” pierworództwa skutkowało tak naprawdę degradacją jego pokolenia.
    To prawda, że Jezus nie potrzebował potwierdzenia, że jest dziedzicem Obietnicy, jest przecież nie tylko dziedzicem ale jej wypełnieniem.My jednak potrzebujemy wiedzieć, ile nas będzie kosztowało to dziedzictwo.
    Rodzice Jezusa złożyli przy Jego ofiarowaniu najmniejszą z wymienionych w Prawie ofiarę : dwa gołębie.
    Oznacza to, że nasz koszt dziedziczenia Obietnicy przez Jezusa jest minimalny. Można powiedzieć, że mamy ją za darmo przez (jak to napisałeś) Jego Paschę.

    #72 grzegorz
  73. Hahah to nie jest micwa talmudyczna.
    Ona istniała od wyjścia z Niewoli Egiptu dlatego podałem dwa odnośniki biblijne i dlatego Jezus (jego rodzice ) ją wypełniana . Taklmud był dużo później i jego przepisy.
    Podałem tylko pasujący cytat na koniec. Dlatego, ze bardzo nawiązuje do tematu ale to już zupełny dodatek.

    #73 Ks. Jarek
  74. #72
    Grzegorzu,
    wspominasz o dwóch gołąbkach złożonych w krwawej micwie przez Józefa i Maryję podczas ofiarowania Pańskiego w świątyni Jerozolimskiej. Pierwszy gołąbek oddawał swoje życie na okup za „grzeszność” Pana Jezusa, a drugi ofiarowany był za „grzeszność” Maryi jako matki pierworodnego. Co sugeruje mentalność żydowskiej micwy współczesnemu katolikowi? Protestant to zrozumie ale katolik wierzy w absolutną bezgrzeszność Pana Jezusa i Maryi Panny. Jaki ma sens micwa Pana Jezusa? Dla mnie taki jak chrzest Pana Jezusa.
    janusz

    #74 baran katolicki
  75. #73
    Ks.Jarku,
    wiem, że biblijna micwa to Prawo Boże dane Izraelowi w związku z wyjściem z niewoli egipskiej. Za czasów biblijnego Pana Jezusa nie było już judaizmu biblijnego lecz judaizm hellenistyczny związany religijnie z drugą świątynią w Jerozolimie. Czy była i na ile była to praktyka religijna mająca odniesienie z Mojżeszem trudno dzisiaj jednoznacznie ocenić. Czy micwa Pana Jezusa to ta sama micwa polecona przez Boga Mojżeszowi? Pozdrawiam
    janusz

    #75 baran katolicki
  76. #75

    Za czasów biblijnego Pana Jezusa nie było już judaizmu biblijnego lecz judaizm hellenistyczny związany religijnie z drugą świątynią w Jerozolimie.”
    Więc twierdzisz, że żydowska rodzina św. Józefa nie czerpała z historii Abrahama? Dla mnie to właśnie jest mącenie. A na jaką pamiątkę obchodzili wszelkie święta na czele z Paschą.
    To nie miało związku z biblijną historią zbawienia? Co Ty mówisz? Według mnie to ciągle ta sama tożsamość, mniej lub bardziej wypaczona tak jak w obecnym Kościele, ale ciągle ta sama tożsamość wyznawców Jedynego Boga Jahwe.

    #76 St(r)ach
  77. #76
    Stachu,
    czym się różniła pierwsza świątynia jerozolimska od drugiej świątyni odbudowanej za Cyrusa II Wielkiego? Również i ta świątynia została zniszczona przez Rzymian. Czym się różni judaizm biblijny od judaizmu hellenistycznego? Kultem, świątynią. To tak jak dzisiaj zatracić różnice pomiędzy katolikami a protestantami. Źródło jest katolickie dla obu denominacji chrześcijańskich lecz woda płynie w odmiennych kierunkach. Katolicka pod górę a protestancka z góry.
    janusz

    #77 baran katolicki
  78. Oczywiście, ze to była micwa biblijna bardzo stara. Nie mam żadnych wątpliwości po studiach i własnych poszukiwaniach.
    St(r)ach zgadzam się w 100%.
    Nie szafowałbym tak łatwo rozróżnieniem i twierdzeniem, ze judaizm Jezusowy, w Jego czasach był inny od biblijnego.
    Jeśli wewnętrznie poznaje się Judaizm oczywiście pewne różnice widać, ale esencja jest ta sama. Mało tego jest taka sama do dzisiaj.
    Trzeba dobrze rozumieć i studiować Talmud by zrozumieć jego istotę a także strukturę i historie powstania.
    W każdej religii jest proces zmian ale zazwyczaj Istota pozostaje ta sama.
    Przykazania stricte talmudyczne to to co było w dzisiejszej czy wczorajszej ewangelii – obmywanie naczyń itd, a wielkie święta czy rytuały związane z ważnymi momentami w życiu człowieka (narodziny, obrzezanie, wykup, małżeństwo itd ) były o wiele starsze i trwałe.
    Sam jestem zaskoczony np. trwałością sederu paschalnego w tradycji.

    #78 Ks.Jarek
  79. #77
    Janusz,
    odnieś się konkretnie do pytania bez nic nie mówiących porównań.

    #79 St(r)ach
  80. #79
    Stachu,
    Twoje pytanie z #76 jest pytaniem otwartym na dalszą dyskusję. Podobnie „ja” pytam w #75. Nie jestem katolickim fachowcem w tym temacie i dlatego poszukuję konkretnych odpowiedzi pytając niejako prowokacyjnie. Ty pytasz;”To nie miało związku z biblijną historią zbawienia?”. Proszę wziąć po rozwagę boską Osobę Pana Jezusa w relacji z ludzką osobą Maryi Panny i Świętego Józefa. „Gdy nadeszła pełnia czasów, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty …” Biblijna Maryja i Józef mieli przed sobą pełnię Objawienia w boskiej Osobie Syna Bożego. Pytasz ” na jaką pamiątkę obchodzili wszelkie święta na czele z Paschą”. Taki sam gest jak janowy chrzest Pana Jezusa w Jordanie. Uczynili to dla naszego zbawienia. Uczynili to dla nas obecnie wierzących. Dla mnie i dla Ciebie.
    janusz

    #80 baran katolicki.
  81. #78
    Ks.Jarku,
    co i kto jest istotą/naturą/ Talmudu? Chodzi o Talmud babiloński w wersji oryginalnej nie uproszczonej dla współczesnych odbiorców?
    janusz

    #81 baran katolicki.
  82. Mam wrażenie, ze przez te pytania odeszliśmy bardzo daleko od tematu.
    Nie uzyskałem żadnego głosu w dyskusji. Szkoda.
    Tak o ten Talmud chodzi.
    Komentarz internowany to nie przestrzeń, by tłumaczyć Talmud, który jak mówią Żydzi jest „Jam haTalmudim” – zachęcam do pogłębiania swojej wiedzy.

    Pozdrawiam i

    #82 Ks. Jarek
  83. #80
    Nie do końca rozumiem o co Ci chodzi, ale w części, że „Uczynili to dla naszego zbawienia. Uczynili to dla nas obecnie wierzących. Dla mnie i dla Ciebie.” w zupełności się zgadzam.
    Fundamentem było biblijne objawienie. Historia zbawienia zapowiedziana przez proroków. Nie można powiedzieć że za czasów Jezusa nie było żydów biblijnych tylko helleńscy. Jezus, jako człowiek czerpał od swoich przodków. Uczył się, wychowywał wśród ludzi w określonej kulturze i religii.
    Pięknie to przedstawił Roman Brandstaetter w książce: „Jezus z Nazaretu”. Polecam.

    #83 St(r)ach
  84. #83
    Stachu,
    judaizm hellenistyczny skupiał się wokół drugiej świątyni jerozolimskiej. Żydzi, którzy uwierzyli w Mesjasza/Pan Jezus/ są kontynuacją wiary biblijnego Izraela. Pozostali odpadli od wiary biblijnych proroków. Problem się zaczyna z nazewnictwem tych Żydów, którzy dali wiarę Chrystusowi/Mesjaszowi/. Czy są to chrześcijanie w wierze czy nadal żydzi w wierze?
    janusz

    #84 baran katolicki
  85. #82
    Ks.Jarku,
    co to znaczy po polsku „Jam haTalmudim”? Powiedz jak ma się Ewangelia do Talmudu? Czy obie księgi są do pogodzenia i czy ukazują tego samego Boga?
    janusz

    #85 baran katolicki
  86. #82
    Ja się Talmudem zainteresuję.
    Kiedyś chciałam na kiermaszu książki zakupić wydanie, ale cena była zaporowa.

    #86 Ka
  87. #83
    Stachu,
    jakiej wiary był Roman Brandstaetter?
    Czy był chrześcijaninem czy żydem w wierze? Czy był Katolikiem? Warto poczytać „Jezus z Nazaretu” Benedykta XVI. https://www.religijna.pl/jezus-z-nazaretu-komplet-3-ksiazek-benedykt-xvi?gclid=Cj0KCQiAyp7yBRCwARIsABfQsnS0N0xa8xV7Yda-Udr2ONsoQrrAKAO2VU7vXr-10-V48PJVsTNKuMwaAuqBEALw_wcB

    janusz

    #87 baran katolicki
  88. #86
    Ka,
    na rynku w polskim wydaniu krąży zmodyfikowany „Talmud” na potrzeby chrześcijańskich katolików. Jeśli nawet zakupisz uproszczony egzemplarz „Talmudu” to i tak nie poznasz prawdy o „Talmudzie”. Prawda dla talmudycznych żydków to mistyfikacja własnych odczuć.
    janusz

    #88 baran katolicki
  89. #87
    Janusz
    Roman Brandstaetter był tego samego wyznania co Jezus z Nazaretu Benedykta XVI

    #89 grzegorz
  90. Januszu,
    Ciekawe i zasadne wydaje się być pytanie jakiej wiary był/jest Jezus z Nazaretu? Jak na swojej bar micwa komentował Torę?

    #90 grzegorz
  91. #89
    Grzegorzu,
    Roman Brandstaetter nie był chrześcijaninem lecz z uporem trwał przy judaizmie. Dlaczego? Nie wiem czy był ochrzczony i w jakiej wierze? Pomiędzy biblijnym Nazarejczykiem/Pan Jezus/ a Romanem jest dwutysięczna historia Kościoła katolickiego. Czyżby nie zauważył ciągłości z biblijnym Izraelem?
    janusz

    #91 baran katolicki
  92. #90
    Grzegorz,
    wiara Pana Jezusa ma sens tylko odnośnie natury ludzkiej a nie Osoby Boskiej. Będąc Człowiekiem przyjął na siebie porażoną grzechem pierworodnym naturę ludzką, która do pełni Człowieczeństwa wymagała Łaski Bożej. Dusza ludzka Pana Jezusa potrzebowała łaski wiary tak samo jak dusza każdego człowieka. Dusza boska Pana Jezusa jest źródłem Łaski Bożej. Czy rozumiesz katolicką unię hipostatyczną dwóch natur w jednej Osobie Syna Bożego?
    janusz

    #92 baran katolicki
  93. #91
    Januszu
    Wystawiłeś o sobie tym wpisem bardzo złe świadectwo.
    Niech to będzie jednak zachętą dla nas do podążania ścieżkami tego nie tylko wybitnego naukowca, ale człowieka który swoje nawrócenie podarował nam w najlepszej chyba formie tzn. Liturgii Słowa, jaką są jego dzieła.

    #93 grzegorz
  94. Ad #93 grzegorz
    Grzegorzu!
    Bardzo dziękuję!
    Warto wczytywać się w książki tego Pisarza. Są one świadectwem zakorzenionej wiary otwartej na spełnianie się Obietnicy: objawienie Jezusa Syna Bożego i Syna Człowieczego.
    Pozdrawiam – także całą Rodzinę
    Bp ZbK

    #94 bp Zbigniew Kiernikowski
  95. #91
    Janusz,
    dopiero poznaję bliżej postać R.Brandstaettera ale już z powszechnie dostępnych informacji można się dowiedzieć że 1946 r.przyjął chrzest KK.
    Szkoda że próbujesz wszystko dopasować do swoich teorii. Jezus jako Bóg jest Bogiem, ale jako człowiek był człowiekiem. Poczytaj, a łatwiej będzie Ci zrozumieć, że ze względu na swoją nośność nie miał żadnej taryfy ulgowej.

    #95 St(r)ach
  96. #95
    Miało być boskość. Przepraszam.

    #96 St(r)ach
  97. #93
    Grzegorzu,
    to rzeczywiście są jego/człowieka/ dzieła. Święta Liturgia Słowa jest dziełem Boga a nie człowieka. Zacytuję mały fragment owego dzieła. „…i tak umniejszywszy się do rozmiarów pyłu, stopił się w jedność ze swoim ludem w świadomości grzechu i pokuty, a ten pył, w który się zmienił, był czystością i radością, światłem, zbawieniem i nieprzeniknionym Bytem, materialnym Bytem, niepokalanym, harmonijnym i absolutnym, po prostu samym Elohim”. Roman Brandstaetter używa takich sprzeczności jak; „wszechwiedząca Niewiedza”, „wszechmocna Bezsilność”, „Szukanie nieszukające”, „wypatrywanie niewypatrujące”, „bezgrzeszny grzech”, „jednoczesność wieloczesności”. Czyżby Natura Boża wchłonęła w Siebie naturę ludzką?
    Pozdrawiam
    janusz

    #97 baran katolicki
  98. #94 Ksiądz Biskup
    Cieszymy się z pamięci o nas 🙂
    W tamtym roku przeczytałem „Jezusa z Nazaretu” , zachęcony opisem sceny składania ofiary Paschalnej w Świątyni przez Najwyższego Kapłana w Jom Kipur.
    Poetyka tej sceny i również innych z mocnym osadzeniem w realiach żydowskich daje piękny przekaz wiary.
    Zapadła mi również w pamięci sylwetka Judasza – osoby z wielką i chyba niespełnioną tęsknotą za
    Bogiem. Chociaż Autor zostawia tu przestrzeń otwartą, bardzo to intrygujące…

    #98 grzegorz
  99. #95
    Stachu,
    można również się dowiedzieć z publicznej wypowiedzi Piotra Wojciechowskiego byłego zastępcy Komisji Likwidacyjnej WSI, że gdy pisarz pracował w 1946 roku w ambasadzie w Rzymie, podstawiono mu sekretarkę, która miała wyjść za niego za mąż. Była agentką UB, wykorzystywaną również przez wywiad wojskowy. Regina Wiktoria został żoną Romana. Nie upubliczniono jak na razie co jest na temat Romana Brandstaettera w teczkach WSI. Poczekajmy na Prawdę, która i tak wcześniej czy później wypłynie na powierzchnię rzeczywistości. W czasach peerelowskich kiedy dowolnie wydawano Brandstaettera wydawano nie do zdobycia był Stary Testament. Dlaczego? Konieczna jest uczciwa lustracja a nie ciągłe krycie się z transformacją.
    janusz

    #99 baran katolicki
  100. #97 Januszu,
    Piszesz: „Święta Liturgia Słowa jest dziełem Boga a nie człowieka.”
    Natomiast w #53 piszesz odwrotnie : „W centrum świętej/katolickiej/ Liturgii zawsze jest Bóg/Stwórca/. Człowiek nie może być w centrum świętej Liturgii.” i dalej” Człowiek w liturgii ma za zadanie wielbić Boga”
    Tak szybko zmieniłeś zdanie tylko po to, aby dokopać R.Brandstaetterowi? Cóż złego zrobił Ci ten człowiek?

    #100 grzegorz
  101. #97
    Januszu,
    Tak, styl pisania Romana Brandstaettera jest bardzo poetycki. Mój wujek, poeta był sam zdziwiony, że Brandstaetter pisał coś jeszcze oprócz wierszy.
    Nawet jego proza przeplatana jest poematami ukrytymi w formie prozatorskiej.
    Taka jest jego wrażliwość, że pomiędzy wiedzą i niewiedzą,bezgrzesznością i grzechem, jednoczesnością i wieloczesnością widzi, rozciąga przestrzeń w której sytuuje postać Jezusa Boga-Człowieka.

    #101 grzegorz
  102. Jeszcze o Brandstaetterze
    Zapytany kiedyś na spotkaniu o swoje nawrócenie Pisarz bardzo się wzburzył ( był bowiem gwałtownego charakteru) i spostponował, że on się nie nawrócił, tylko uznał w Jezusie Chrystusie Mesjasza. Nie jest bowiem gojem ale Żydem.
    Nigdy bym o tym nie pomyślał, ale rzeczywiście starszeństwo czy też można powiedzieć pierwszeństwo Żydów wobec nas wynika właśnie z dziedziczenia Obietnicy przez krew. I to nigdy nie przestanie być aktualne.

    #102 grzegorz
  103. #92
    Januszu,
    Ponieważ dogmatyczne orzeczenie w sprawie unii hipostatycznej wydał Sobór chalcedoński dopiero w 451 roku, Jezus Chrystus żyjąc 400 lat wcześniej miał prawo o tym nie wiedzieć 🙂 i żył tak jak każdy inny Żyd wyznania mojżeszowego.
    Do modlitwy zakładał tałes i tefillin, wstawał o poranku na szachnit a wieczorem odmawiał maariw, w dzień psalm 145, a na pogrzebie Józefa kadisz.
    To samo czynili razem z nim (o zgrozo!) Apostołowie.
    Z zaciekawieniem przeczytałem, że arcybiskup Jean-Marie Lustiger, również Żyd prosił naszych braci w wierze o kadisz na swoim pogrzebie.
    Nie widzę zbyt wiele w przestrzeni publicystycznej miejsc, poświęconych współczesnym Żydom chrześcijanom.

    #103 grzegorz
  104. #99
    Januszu,
    Zaprezentowałeś ciekawy przykład ubeckich metod rozpracowywania ludzi.
    Jeszcze nic nie upubliczniono, ale na pewno coś się na niego znajdzie.
    Dajcie mi człowieka, a znajdę na niego paragraf.
    Jest to metoda skuteczna, bo na każdego człowieka coś się znajdzie.
    Wiesz coś o tym, bo wielokrotnie opowiadałeś, jak po grzechu ciężkim spieszysz do konfesjonału, więc niejedno masz na sumieniu.
    Proponuję, abyś jako miłośnik i propagator Prawdy, swoje grzechy ciężkie upublicznił w tym samym wpisie co grzechy Romana Brandstaettera bo uczciwa lustracja będzie jeszcze uczciwsza, gdy publiczność będzie miała do pogrilowania oprócz starego Żyda jakąś smakowitą baraninkę 🙂

    #104 grzegorz
  105. #104
    Grzegorzu,
    zapewne wiesz kim był major Zygmunt Bauman. On to przedstawiany dzisiaj jest jako człowiek otwarty, elastyczny, umiejący się dostosować do każdej ideologii kosmopolitycznego/komunistycznej/. Kiedyś widziałem go po prawicy Papieża Franciszka na okolicznościowym obiedzie. Odnośnie osoby Brandstaettera moje obawy co do działalności filtracyjnej w Kościele katolickim opieram o niespotykaną łatwość twórczą w komunistycznym PRLu. Nie na miejscu jest porównywanie mojej osoby z tak wybitnym publicysta, poetą, biblistą. Brandstaetter jest osobą publiczną z najwyższej półki polskiej kultury. Nic więc dziwnego, że opinia publiczna ma pełne prawo uczciwej lustracji judaizującego autorytetu.
    janusz

    #105 baran katolicki
  106. #100
    Grzegorzu,
    nie widzę sprzeczności. Bóg nas gromadzi na swojej Liturgii po to byśmy wielbili swojego Stwórcę. Bóg jest scenarzystą i reżyserem. Człowiek gra samego siebie najlepiej jak potrafi.
    janusz

    #106 baran katolicki
  107. Ja mam /4 tomy w dwóch opasłych księgach/ Brandstaettera i wysoko sobie je cenię.Cenie wysoko też Geza Vermesa /też Żyd/ ale ja skupiam się na treści,nie na pochodzeniu czy przynależności do określonego wyznania.
    /Podobnie rozmawiając z człowiekiem słucham co w nim,nie pytam jakiego jest czy nie jest wyznania,nie segreguję/.

    #107 Ka
  108. #105
    Każdy mi siostrą/bratem jak dobro w nim

    #108 Ka
  109. #99
    Janusz,
    czy to nie piękne świadectwo Brandstaettera miłości nieprzyjaciół? Pokochał i poślubił agentkę UB która miała być jego przekleństwem i krzyżem. To czysta Ewangelia.
    Żyjąc według prawa zawsze znajdziesz pretekst aby ukrzyżować swego brata i właśnie tym wpisem to potwierdzasz. Natomiast żyjąc obietnicą będziesz szukał pretekstu dla którego warto przebaczyć. Do tego jednak potrzebna jest miłość.

    #109 St(r)ach
  110. #105
    Janusz
    To Franciszek jada z grzesznikami, celnikami i Baumanami?

    #110 grzegorz
  111. #105
    JanuszU
    Wodecki, Rodowicz, Krawczyk ci dopiero mieli łatwość twórczą w PRL. Nie mówiąc o Mickiewiczu, Chmielewskiej czy Agacie Christie. Działalność filtracyjna na pewno to wytłumaczy.

    #111 grzegorz
  112. Zgadzam się jednak Januszu z Tobą, że ujawnienie TW w hierarchii i świeckich pomogłoby zatamować agenturę wpływu obecną w Kościele. Ale logiczne byłoby ujawnienie i innych kompromitujących informacji z tych samych powodów (np. o aktywności seksualnej i homo, o zatuszowanych wypadkach itp). Czy zdecydowałbyś o takiej wiwisekcji?

    #112 grzegorz
  113. #108
    Ka,
    jak to dobro w człowieku rozpoznajesz?
    janusz

    #113 baran katolicki
  114. #109
    Stachu,
    miłowanie ma sens tylko na fundamencie Prawdy. Prawda to zgoda rozumu z rzeczywistością. W tym konkretnym przypadku należy wszystko uczynić aby Prawda ujrzała światło dzienne.
    janusz

    #114 baran katolicki
  115. #110
    Grzegorzu,
    Bauman proponuje Papieżowi swoją pomoc przy budowaniu Kościoła elastycznego/otwartego/ na grzeszne ścieki tego świata. St/r/ach widzi to pewnie w barwach miłosnych Kościoła za światem.
    janusz

    #115 baran katolicki
  116. #111
    Grzegorzu,
    socjalistyczne gwiazdy PRLu powinno świecić na lustracyjnym niebie. Chodzi o blask Prawdy. Oświecenie, romantyzm i pozytywizm nie sprzyjały w katolickiej ewangelizacji tego świata.
    janusz

    #116 baran katolicki
  117. #112
    Grzegorzu,
    Prawdy nie należy się lękać, choćby mocno bolała. Nie ma wolności poza Prawdą. Jak miłować z musu niewoli.
    janusz

    #117 baran katolicki
  118. #114,115,117
    Janusz
    ja to widzę tak. Aby szukać prawdy w świecie trzeba najpierw stanąć w prawdzie o sobie. Patrząc na świat przez pryzmat oszukanego ego, obraz świata zawsze będzie koślawy. Ja wiedząc że nie jestem w stanie zachować prawa nie oczekuję od innych aby byli idealni. Ty natomiast skrupulatnie skrywając prawdę o sobie, od innych oczekujesz prawości.
    Bóg jednakowo gładzi wszystkie grzechy zarówno moje, Twoje jak i Brandstaettera. Czy jak Ty zgrzeszyłeś, to my teraz nie możemy odwoływać się do Twoich mądrych wypowiedzi? Nasze grzechy niczym istotnym się nie różnią. Wszystkie są złamaniem prawa. Różnica polega na tym, że ja pokładam nadzieję w obietnicy, wierzę że niemożliwe stanie się możliwe przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Ty nie wierząc w obietnicę i pokładając nadzieję w prawie nie możesz oczekiwać zbawienia, kiedy przytrafi Ci się grzech. Było by to nielogiczne. A Bóg jest logiczny.

    #118 St(r)ach
  119. #118
    Stachu,
    powiedz to Grzegorzowi, który w rzeczywistości kościelnej jest słodki jak miód a w realnym biznesie wymaga ponad miarę samego siebie. To tak na marginesie. Logika to prawe myślenie. Prawda jest tu fundamentem do, której odnosi się rozum człowieka. Chodzi o Prawdę objawioną w Jezusie Chrystusie.
    janusz

    #119 baran katolicki
  120. #119
    Januszu,
    masz rację. Najważniejsza jest prawda objawiona w Jezusie Chrystusie, tylko jak masz zamiar ją pojąć, skoro nie wierzysz w skutki tego objawienia i wolisz polegać na swojej prawości? Komuś, kto polega na prawie, nie potrzeba zbawczego objawienia .
    A co do Grzegorza to możesz mi wierzyć, na pewno nie mniej w jego działalności biznesowej miłosierdzia niż słodyczy w działalności kościelnej.

    #120 st(r)ach
  121. #120
    Najbardziej strzeżona prawość oparta wyłącznie na prawie może okazać się mylna w przyjętej w/g tylko zapisów prawnych, rzeczywistości.

    #121 Ka
  122. #120
    Stachu,
    prawy rozum, o którym wiele razu tu wspominałem to naturalny rozumu człowieka w Łasce uświęcającej. Łaska boża jest prawością dla rozumu. Samym rozumem naturalnym może człowiek dojść do istnienia Boga. Poznanie Boga, który objawił się w Osobie Jezusa Chrystusa jest możliwe tylko z Łaski bożej. Polegam na Łasce uświęcającej, która daje duszy mojej właściwe poznanie Pana Jezusa. Moje zbawienie w dużej mierze zależy od współpracy z Łaska bożą, którą jest Osobą boska Pana Jezusa. Czy jasno przedstawiłem sprawę ?
    janusz

    #122 baran katolicki
  123. 119
    Januszu,
    Dziękuję za Twoje upomnienie. Rzeczywiście zbyt mało od siebie wymagam, od innych chyba też.

    #123 grzegorz
  124. #123
    Grzegorzu,
    „wymóg” zobacz jak definiowany jest https://sjp.pl/wymóg „Wymagać od siebie” o co chodzi? O jakie „wymogi” Ci chodzi? Grzegorzu Kościół/Chrystus/ wymaga od każdego z nas pełnej zgody/otwartości/ na Łaskę uświęcającą. Nie damy rady o własnych/naturalnych/ siłach ani wierzyć ani żyć w Prawdzie/Chrystusie/. Potrzebujemy Łaski bożej/uświęcającej/ aby cokolwiek zrozumieć kim jesteśmy, po co żyjemy, skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy. Proszę nie bać się minimum bycia homo sapiens. Tym minimów dla nas Katolików jest stan Łaski uświęcającej.
    janusz

    #124 baran katolicki
  125. #122
    Wystarczająco jasno.
    Gratuluję dobrego samopoczucia i pewności trwania w łasce uświęcającej. Oby to była prawda a nie tylko iluzja .

    #125 st(r)ach
  126. #121
    Ka,
    prawość oparta jest zawsze i tylko o Prawdę objawioną w Osobie Pana Jezusa. Prawy człowiek to prawdziwy człowiek. Prawa wiara to prawdziwa wiara, itd. Prawość = prawdziwość.
    janusz

    #126 baran katolicki
  127. #121
    Ka,
    prawdziwość to zgodność z rzeczywistością. Rzeczywistość to Prawda. Prawość to https://sjp.pwn.pl/doroszewski/prawosc;5481278.html
    janusz

    #127 baran katolicki
  128. #124
    Januszu
    Piszę o konkretnych wymaganiach w pracy najpierw od siebie potem od innych. Prawda jest taka, że musimy mieć produkty pożądane przez Klientów i potrafić je sprzedać z zyskiem. Jeśli Klient szuka dobrej patelni, mamy mu ją zaproponować a nie pouczać skąd on pochodzi i dokąd zmierza.

    #128 grzegorz
  129. #115
    Januszu,
    Piszesz: „Bauman proponuje Papieżowi swoją pomoc przy budowaniu Kościoła elastycznego/otwartego/ na grzeszne ścieki tego świata”
    Przemawia przez Ciebie strach, obawa, że jakieś niecne myślenie Pana Baumana przeważy, pokona rzeczywistość Kościoła.
    Januszu małej wiary!

    #129 grzegorz
  130. #128
    Grzegorzu,
    Łaska boża/uświęcająca/ jest koniecznie potrzebna każdemu Katolikowi/człowiek, który został ochrzczony w świętej i apostolskiej Wierze rzymskokatolickiej/. Na pewno współpracujesz z takimi osobami w Twojej rzeczywistości biznesowogospodardczej.
    Pytaj Grzegorzu, nieznane Ci osoby czy są ochrzczonymi katolikami. Sakrament chrztu w rzeczywistości katolickiej znaczy tyle samo a może o wiele więcej co naturalna krew w biblijnym Izraelu. Każdy ochrzczony katolik jest naszym umiłowanym bratem i siostra w świętej Wierze/naszej Matki/ Kościoła katolickiego. Sakrament chrzcielny jest znakiem rozpoznawczym nowego Izraela/Kościoła/.
    Grzegorzu, dzisiaj Katolik wstydzi się swojej kościelnej rodziny w obliczu ducha tego czasu/szatan/. Dlaczego w realu nie miłujemy się jak bracia i siostry jednej Matki/Kościoła/? Dlaczego nie jesteśmy miłującą się rodziną/wspólnotą/ braci i sióstr katolickiej krwi? Komu zależy byśmy nienawidzili/wstydzili/ swojej Matki w Wierze? Grzegorzu, proszę pytać tych, z którymi współpracujesz o ich chrzest/krew/. Zaryzykuj/wypłyń na głębię/. Miłuj tylko w Prawdzie/Chrystusie=Kościele/. My jesteśmy Kościołem a nie Kościół jest „nami”.
    Pozdrawiam
    janusz

    #130 baran katolicki
  131. #129
    Grzegorzu,
    realny/osobowy/szatan kusi posługując się realnymi/osobowymi/ ludźmi. Osoba Papieża jest najbardziej atakowana szatańskimi pokusami. Czy wymontujesz drzwi wejściowe do Twojego rodzinnego domu/mieszkania/? Czy zaprosisz do swojego domu na noc podejrzane „lumpy”? Wiara katolicka jest na wskroś racjonalna. Święta i apostolska Wiara katolicka nie wystawia Pana Boga na próbę/na daremno/. Proszę pamiętać, że Kościół to konkretni/realni/ ludzie, którym należy się bezpieczna przestrzeń w wierze/domu/. Takie jednostki jak wspominany Zygmunt Bauman powinny najpierw wyspowiadać się publicznie ze zbrodni ubeckich i dopiero po solidnej pokucie być goszczone na salonach papieskich. Prywatnie Jorge Mario Bergoglio może gościć kogo chce ale jako urzędujący Papież powinien wiedzieć z kim przestaje/obcuje/ przy stole w blasku kamer z tego świata.
    Grzegorzu, sprawdź moc swojej wiary i jeszcze dzisiaj pozbądź się drzwi i okien we własnym domu.
    janusz

    #131 baran katolicki
  132. #131
    Januszu,
    Mam inny pogląd na zapraszanie gości niż Ty i inną praktykę w tym względzie. Cieszę się przyjaźnią wrogów Kościoła. Wielu z nich chce z nami być, wyjeżdżać na wyprawy, celebrować uroczystości.Dzięki nam widzą Kościół a nie propagandę i uprzedzenia.
    Nie będę wystawiał Pana Boga na próbę sprawdzania mojej wiary, to On decyduje jak i kiedy mam okazję do porzucania moich zabezpieczeń, a ja uczę się tych okazji nie marnować. Nie jest to tylko otwieranie okien i drzwi…
    Nic Januszu nie rozumiesz, o co chodzi w apostolskim Kościele.

    #132 grzegorz
  133. #131 i wiele innych.
    Januszu,
    cieszę się że jesteś w łasce uświęcającej.Zastanawiając się nad tym co piszesz przyszła mi taka refleksja. Często krytykujesz zachowania dostojników kościoła, ich zachowania i nauczanie z papieżem na czele, blogowiczów postrzegasz jako nic nie rozumiejących katolickich pozerów, a jedynym który właściwie interpretuje Boże Objawienie jesteś Ty sam utwierdzony swoim prawym rozumem nie rozstającym się z Łaską Pana.
    Chciałem Cię zapytać, czy Ty uważasz, że Papież, biskupi i inni dostojnicy żyją bez Łaski Bożej?
    Czy Oni wszyscy się nie spowiadają? Czy Bóg nie obdarza ich Prawym Rozumem?
    Jeżeli nie i posiadają te wszystkie atrybuty, to skąd taka różnica między Tobą a Nimi wszystkimi? Przecież ta sama Łaska Boża nie może jednych prowadzić do prawdy a innych do kłamstwa.
    Jak to wytłumaczysz, że Ty nawet nie bierzesz pod uwagę, że możesz czasami coś źle interpretować a dostojnikom, uznanym autorytetom kościoła zarzucasz błędne rozeznanie.
    Może po prostu pewne wydarzenia w Kościele Katolickim są pewną tajemnicą daną od Pana, a niedostępną teraz dla Ciebie mimo prawego rozumu. Może warto uznać kreatywność Boga działającego w Kościele przez Swego Ducha? Pozdrawiam.

    #133 st(r)ach
  134. #133
    No st(r)ach_u , swoim wpisem WPUŚCIŁEŚ NADZIEJĘ.

    #134 Ka
  135. #133
    Stachu,
    Teoria o prawym rozumie powielana przez Janusza to przykrywka niewiary w to, że Pan Bóg kocha grzesznika.

    #135 grzegorz
  136. #132
    Grzegorzu,
    jesteś przyjacielem wrogów Kościoła/Chrystusa/. Cieszysz się z takiego grona przyjaciół. Co więcej, cieszysz się przyjaźnią wrogów Kościoła/Chrystusa/.
    To wszystko pokazuje Grzegorzu, jak daleko odpłynąłeś z falą tego świata od Kościoła/Chrystusa/.
    Czy utożsamiasz Kościół z Chrystusem? Spróbuj zmierzyć się z tym pytaniem i dać na nie szczerą odpowiedź. Czy zdajesz sobie sprawę, że za nieprzyjaciół Kościoła należy się modlić ale nie być ich przyjacielem. Czy ty rozumiesz na czym polega „przyjaźń”? Od anielskiego „non serviam” toczy się zaciekła wojna pomiędzy Osobowym Dobrem, Osobowym Pięknem i Osobową Prawdą a osobową iluzją dobra, piękna i prawdy.
    Grzegorzu, czy jesteś przyjacielem szatana? Czy cieszysz się z jego względów dla Ciebie? To chytra/inteligentna/ bestia, która jest „księciem” na tym świecie. Ma moc i władzę dać Ci wszystko tu i teraz w wymiarze materialnym/doczesnym/. Dla niego nie jesteś podmiotową osobą lecz przedmiotowym zwierzęciem/gojem/. Czy cokolwiek rozumiesz z tych słów?
    Pozdrawiam
    janusz

    #136 baran katolicki
  137. #133
    Stachu,
    no to Cię pytam, co to takiego podług Ciebie jest „Prawda”? Prawością mojego stworzonego rozumu jest Łaska uświęcająca/boża/. Prawość człowieka jest z niestworzonej a zrodzonej Łaski Bożej. Tą prawością jest Chrystus/Kościół/.
    Stachu, jak rozumiesz „rozum”? Co takiego powiada sobą słowo „rozum”? Proszę powstrzymać się z strzelaniem ślepymi nabojami/słowami/ w moją osobę. „Łaska Boża” dla współczesnego człowieka, który chce żyć bez czyjejkolwiek łaski to pustynna fatamorgana. Kreatywność Stwórcy jest jedynym źródłem realnej historii każdego człowieka/stworzenia/. Pozdrawiam
    janusz

    #137 baran katolicki
  138. #134
    Ka,
    Stachu, przemycił „nadzieję” na co?
    janusz

    #138 baran katolicki
  139. #135
    Grzegorzu,
    Pan Bóg miłuje każdego człowieka/grzesznika/ ale brzydzi się grzechem i nienawidzi grzech, który animalizuje człowieczeństwo w człowieku. Prawy rozum człowieka to rozum naturalny w Łasce uświęcającej. To Łaska Boża jest prawością dla porażonego grzechem rozumu. W grzechu ciężkim/śmiertelnym/ katolik działa tylko o własnych siłach. Owo działanie ma tylko wymiar dobra doczesnego. Tak jak dobry pies, dobry koń, dobry człowiek, itd. Łaska boża jest koniecznie do zbawienia potrzebna każdemu człowiekowi. Jesteśmy zbawieni z Łaski, którą jest boska Osoba Pana Jezusa.
    janusz

    #139 baran katolicki
  140. #136
    Nie chcę się wtrącać, ale skoro ja rozumiem Twój tekst, to tym bardziej Grzegorz.

    #140 Ka
  141. #137
    Janusz
    przestań odpowiadać pytaniami na pytania? Ja pytam w czym Twój „prawy rozum” jest bardziej prawy od od „prawego rozumu „papieża? Skoro jego źródłem jest Łaska to skąd różnice w pojmowaniu Kościoła? Czy Ty masz większą Łaskę niż wszyscy hierarchowie Kościoła?
    A moje ślepaki nie są chyba tak całkiem ślepe, skoro w swoim „prawym rozumie” nie raczysz na nie odpowiedzieć.
    Pytasz tutaj wiele osób o najbardziej intymne relacje z Bogiem, a sam unikasz prawdy o sobie jak ognia.
    Odwagi ogień oczyszcza.

    #141 St(r)ach
  142. #138
    „Łaska Boża nie może jednych prowadzić do prawdy a innych do kłamstwa”
    Proste, prawda?

    #142 Ka
  143. #141
    Stachu,
    proszę nie przeciwstawiać moją osobę osobie Papieża czy kogokolwiek z katolickich hierarchów kościelnych. Są pytania, na które nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć nie znając aktualnej świadomości rozumu pytającego. Stad też i moje pytanie o „Prawdę”. Kogo uważasz za prawdziwego? Co dla ciebie jest prawdziwe? Nieporozumienie bierze się z różnego pojmowania konkretnych słów. Np. co dzisiaj jest prawdziwe? Czy rzeczywistość jest prawdziwa czy iluzjonistyczna? Często pytamy jak dzieci „co to jest”, „jak to jest”, itd. Stachu wszystko zależy w rozumnej duszy od Łaski uświęcającej. Nie znam w jakim stanie jest osobowy rozum papieża Franciszka? Ma on sumienie i ja mam sumienie. Czy jest to ten sam głos Kościoła/Chrystusa/?
    janusz

    #143 baran katolicki
  144. #142
    Ka,
    pytanie znacznie poważniejsze to czy sama/tylko/ Łaska/sola gratia/ wystarczy do bycia osobowym człowiekiem? Protestanci uważają, że natura człowieka/rozum człowieka/ jest na wskroś zdeprawowana przez grzech pierworodny i, że nie nadaje się do rzeczywistości nadprzyrodzonej. Stąd u nich tylko Łaska. Katolicy wierzą, że owszem grzech pierworodny w znacznym stopniu uszkodził stworzoną naturę człowieka/rozum człowieka/ ale nie do końca ją unicestwił. To co pozostało zdrowe/nieskażone/ utożsamiamy z osobowym podmiotem /duchem człowieka/. Katolicki rozum potrzebuje Łaski uświęcającej do swojej prawości. To Łaska uświęcająca daje naszej duszy blask Prawdy objawionej na Obliczu Chrystusa/Kościoła/. Dzisiaj każdy sam powinien sobie odpowiedzieć kim jest jako „homo sapiens” i czy jest jeszcze „homo sapiens”. Wielu zadowala się duszą zmysłową/zwierzęcą/. Czy dzisiaj jest jeszcze możliwe być człowiekiem rozumnym?
    janusz

    #144 baran katolicki
  145. #143
    Łaska jest jedna, Prawda (Jezus) jest jeden.
    Odpowiedź niezależnie od stanu,jak to napisałeś rozumnej duszy pytającego też musi być jedna. Prawdziwa. Np. nie mogę w różnych zgromadzeniach na konkretny temat mówić różnych opinii np. do żony, że ją kocham, przed wspólnotą, że się męczę, ale jestem wierny, a do sąsiadki, że w zasadzie to my tylko formalnie jesteśmy razem. Rozumiem że sąsiadka chętnie przyjmie mój przekaz, ale nie jest to prawda. Nie można w zależności od rozumnej duszy odbiorcy dostosowywać przekazu. Owszem należy dostosować sposób przekazu w zależności od poziomu możliwości odbiorcy, ale treść nie może być różna.
    Nie śmiałbym przeciwstawiać Twojej osoby papieżowi. Mogłoby to być trudne dla Papieża. Ale Ty sam robisz to nader często zarzucając Mu że prowadzi KK nie tak, jak Ty sobie to wyobrażasz.
    Nadal stosujesz uniki i nie odpowiadasz wprost na określony wątek dyskusji. Powtórzę zatem: „Ja pytam w czym Twój „prawy rozum” jest bardziej prawy od od „prawego rozumu „papieża? Skoro jego źródłem jest Łaska to skąd różnice w pojmowaniu Kościoła? Czy Ty masz większą Łaskę niż wszyscy hierarchowie Kościoła?” Odwagi

    #145 St(r)ach
  146. #144
    Nie znam się. Musisz popytać katolickich księży. Zwierzęca dusza w człowieku?Tu chyba buddyści mogliby się wypowiedzieć.
    A katolicki rozum musi zaprzęgnąć do pracy swą katolicką duszę.

    #146 Ka
  147. #144
    Wiesz co? A może człowiek ze zwierzęcą duszą jeśli nie wzniesie się i nie nabędzie człowieczych cech duszy,wraca do materii zwierzęcia /lub glisty/ i zaczyna swój cykl rozwojowy od nowa? Chyba że pieczę nad nim z uwagi na jego czyny przejął już sam diabeł/.
    Jezus o tym nic nie wspomina, ale może po prostu nie dano nam tego /nie wolno straszyć/ do wiadomości?
    Nie wiem. Ja tam jestem człowiekiem.

    #147 Ka
  148. #147
    Ka,
    człowiek w wolności woli może zrezygnować z swojego człowieczeństwa. Dzisiaj „bycie” człowiekiem to nie tylko stres, ból ale i heroizm/świętość/ osiągalna nie o własnych siłach. Natura człowieka jest bardzo poważnie porażona duchowo.
    Chani i mój Piotr coś na ten tema wiedzą z cielesnej autopsji. Animalizacja człowieka i humanizacja zwierząt „bzdura” na miarę ducha tego czasu/świata/. Jak myślisz kto jest „duchem” współczesnego świata/czasu/?
    janusz

    #148 baran katolicki
  149. #145
    Stachu,
    jedyną Łaską Bożą dla każdego człowieka jest boska/nie ludzka/ Osoba Pana Jezusa Chrystusa. Stachu, tylko Prawda obiektywna ma moc zbawczą. Czy odróżniasz Prawdę obiektywną od prawdy subiektywnej? Np. taki byt jakim jest drzewo. Niech to będzie konkretne drzewo w realnym sadzie zwane jabłonią. Każdy człowiek w rzeczywistej konfrontacji z konkretną jabłonią swoimi zmysłami dostrzeże różnorakie/subiektywne/ jabłonie. Mnie zachwycą jabłka, ciebie liście, innego gałęzie, a jeszcze innego cień samego drzewa. To samo drzewo a widziane/doświadczane/ różnorako. Prawdą obiektywną jest samo drzewo/jabłoń/. Ono jest prawdziwe poza naszymi zmysłami. Owo drzewo niezależnie od naszego odbioru/doświadczenia/ jest takie samo i to samo w swojej istocie. Choćby nawet nikt z nas nie zauważył/doświadczył/ tą konkretną jabłoń ona i tak pozostanie prawdziwą jabłonią. Podobnie jest z Bogiem/Stwórcą/.
    janusz

    #149 baran katolicki
  150. #145
    Stachu,
    nie wymagaj odpowiedzi na niedorzeczne/głupie/ pytanie. Równie mógłbyś przeciwstawić „mój” stworzony rozum z ROZUMEM STWÓRCY. Cierpliwości człowieku. Przyjdzie czas poznania Prawdy dla każdego człowieka. Prawda nie jest tajemnicą nie do poznania. Prawda jest poznawalna na tyle na ile poznający staje w Prawdzie/jest prawdziwy/. Stachu, proszę nie mylić mnie z człowiekiem prawa lecz zacząć mnie widzieć jako człowieka Prawdy.
    janusz

    #150 baran katolicki
  151. #148
    ” Jak myślisz kto jest „duchem” współczesnego świata/czasu/”?
    /Pomijam „współczesnego” bo od zawsze tak było/.
    Materia – pieniądz.

    #151 Ka
  152. #150
    Janusz,
    cieszę się że moje „głupie pytania”doprowadziły Cię do wielkiego odkrycia, że to nie Ty jesteś prawdą absolutną. Twoje”Prawda jest poznawalna na tyle na ile poznający staje w Prawdzie/jest prawdziwy/” jest słuszne. Zatem ponownie życzę Ci stawania w prawdzie o sobie, aby móc odkrywać pełnię Prawdy (Jezusa).
    Trudno jest widzieć Ciebie jako człowieka prawdy, skoro przyjmujesz z tej Prawdy (Jezusa) tylko część-prawo, a resztę odrzucasz – miłość, przebaczenie itp.

    #152 St(r)ach
  153. #149
    Wyczuwam że masz wielki problem z przyjęciem Łaski, o której tyle mówisz. Myśląc że musi być Ona zasłużona. Tymczasem są genialne teksty Chrystusa MT 5 45, że słońce wschodzi nad złymi i dobrymi, jak również o zapłacie robotnikom MT.
    Prawda (Jezus) jest niepodzielna. Nie można przyjmować części prawdy.

    #153 St(r)ach
  154. #153
    Stachu,
    pragnę miłości i przebaczenia jak czystego powietrza dla mojej duszy. Zarówno miłowanie jak i przebaczenie nie może być bezowocne/jednostronne/. Tak jak wyciągnięta dłoń może być przyjęta albo zbanowana tak też Twoje miłowanie i przebaczenie może być zachętą dla umiłowanego przez ciebie winowajcy do dalszej pogardy z jego strony. Boża Miłość i Boże Przebaczenie ma swój zasięg i czas tu i teraz. Czas Łaski to czas Miłosierdzia. Dobrze wiesz, jak kruche jest życie w ciele. Czas ucieka niemiłosiernie a wieczna sprawiedliwość czeka jak wa bank. Teraz możemy wszystko jeszcze zmienić ale po śmierci cielesnej zostanie nam tylko Łaska Boża i łaska innych.
    Stachu, Prawo Boże/Dekalog/ stało się Prawdą Bożą w Osobie Jezusa Chrystusa. Prawo i Prawda to niejako dwie natury tej samej Osoby/rzeczywistości/. Jezus Chrystus jest jedyną rzeczywistością prawdziwej/prawej/ Prawdy.
    janusz

    #154 baran katolicki
  155. #154
    Janusz ,
    miłość Jezusa zawsze jest bezwarunkowa.Jezus obdarzając nas miłością aż po grób nigdy nie zadał pytania co zrobię z darem Jego miłości. Gdyby tak było to stalibyśmy się stroną w tym układzie. On dla nas umiera, a my stajemy się Jego. Śmierć Jezusa była jednostronnym aktem miłości bez żadnych warunków. Dał nam wszystko nie oczekując nic w zamian. Co my z tym zrobimy zależy od każdego indywidualnie.Nasza miłość może i powinna być podobna. Jedynym wyznacznikiem powinno być dobro drugiego, a nie oczekiwanie jak ten drugi na nią odpowie.

    #155 st(r)ach
  156. #155
    Stachu,
    oczywiście, że jesteśmy autonomiczną stroną w relacji z Panem Bogiem. Z jednej strony podmiotowa Osoba Stwórcy a z drugiej podmiotowa osoba stworzenia/ człowiek i anioł/. Czy zastanawiałeś się nad wolną wolą człowieka względem wolnej Woli Boga? Miłość/miłowanie/ wymaga wolności obydwu stron. To prawda, że Stwórca bezwarunkowo umiłował swoje stworzenie. Odkupienie dokonane przez Osobę Syna Bożego jest bezwarunkowym darem dla każdego człowieka. Bóg miłuje każdego człowieka tylko z racji samego człowieczeństwa. Zbawienie może dokonać się tylko wtedy kiedy konkretny człowiek zechce skorzystać z darmowego odkupienia. Bóg nie może zmusić człowieka do miłowania ze względu na stworzoną wolną wolę w naszej duszy. Bóg nie może zbawić człowieka na siłę. Dzisiaj dużo się prawi o miłości w relacji ze Stwórcą ale jednocześnie pozbawia się człowieka podmiotowości osobowej. Przedmiot choćby nawet nazywał się człowiekiem nie jest relacyjny jako strona. Człowiek uprzedmiotowiony to marzenie genderystów, ekologów, neomarksistów, itd. Zmiana paradygmatu człowieka pozbawia nas podmiotowej osobowości a tym samym redukuje człowieka do poziomu zwierzęcia. Czy np. pies może kochać swojego pana?
    janusz

    #156 baran katolicki

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php