Uroczystość Objawienia Pańskiego (200106)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Przeżywamy Uroczystość Objawienia Pańskiego. Przyjcie do ludzkości Światła, które rozświeca ciemności – a właściwie to pozorne światłości człowieka. Wyprowadza człowieka z oszukania. Daje człowiekowi taką szansę. Daje moc świadczenia o Świetle, którym jest Jezus Chrystus,

Dlatego tylu wyznawców Chrystusa, odrzuconych przez świat, stawało się jaśniejącymi pochodniami dającymi blask światła pośród ciemności tego. Dzisiaj też wielu chrześcijan jest prześladowanych. Bo istnieją Herodowie – różnych maści i poglądów, którzy bronią swoich pozycji. Za tym wszystkim stoi odwieczne kłamstwo i zwodniczy – diabelski system, który odrywa człowieka od Boga i prowadzi do pretensjonalnego samostanowienia i w konsekwencji niszczenia człowieka. Trzeba zmiany. Trzeba innego ustawienia biegunów, które kształtują życie: myślenie i działanie człowieka.

Pokłon i uznanie Pana

Wyraża to pięknie obraz przybycia królów i władców narodów z darami. Wspominamy to właśnie szczególnie dziś w przedstawionym przez Ewangelię przybyciu Mędrców ze Wschodu, którzy przybyli z darami, by pokłonić się Panu. Uznali bowiem w Nim Światłość. Prowadziła ich Gwiazda! Nie odwiódł ich od tego zwodniczy zamysł Heroda.

Jeśli z otwartością przyjmiemy przychodzące do nas w tym Dziecięciu a potem w Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym Zbawicielu światło prawdy i pozwolimy się „pozbawiać” czy wyzwalać z tego wszystkiego, czym są tylko naszych oczekiwań, projekcji, planów itp., to to światło może czynić z nas nowych ludzi, którzy z radością będą nucić radosne hymny na cześć Pana i będą żyć w pokoje.

Dziecię i Mąż objawiający przedziwną moc

Potrzebujemy pomocy w odkrywaniu prawdy, że przychodzące do nas światło Objawienia czyni z nas Lud oddający właściwy i należny kult Bogu Jedynemu. Lud żyjący w jedności i komunii.

Taki sens ma przeżywanie dzisiejszego Orszaku. Idziemy za Jezusem: za Dziecięciem ale także za Mężem tak mocnym, że dał się ukrzyżować. Tym samym rzucającym nowe światło na życie.

  • Jest to pokłon – zdejmowanie własnych koron;
  • Jest to zanegowanie w sobie, odrzucenie w każdym z nas postawy Heroda i gotowość przyjęcia krzyża;
  • Jest to uznanie jedynego Pana Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego, by chodzić w Jego świetle: w świetle Objawienia, które nadaje nowy sens wszystkiemu i w każdej sytuacji.

Pozdrawiam i życzę jak najpełniejszego przeżywania Objawienia Pańskiego – odkrywania Bożego zamysłu dla życia każdego z nas

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

80 komentarzy

  1. Przypominam o nakreśleniu nad drzwiami swojego domostwa K + M + B 2020. janusz

    #1 baran katolicki
  2. #1
    Christus Mansionem Benedicat
    C+M+B

    #2 grzegorz
  3. #1
    baran katolicki,
    #2 grzegorz
    To w końcu jak?
    Moja mama napisała K+M+B.
    Ja już nie wiem. W tej całej wierze można się rzeczywiście pogubić.
    To, że te znaki się napisze na drzwiach to nic nie znaczy.
    Trzeba zacząć od siebie, od swojego serca. Tam wyryć „C+M+B”.
    Dać się w ten sposób obrzezać.

    #3 chani
  4. Ksiądz Biskup pisze:
    „Dzisiaj też wielu chrześcijan jest prześladowanych. Bo istnieją Herodowie – różnych maści i poglądów, którzy bronią swoich pozycji.”
    Na stronie głównej onetu nie ma żadnej wzmianki o naszym Święcie Objawienia Pańskiego.
    Jest Turniej Czterech Skoczni,Tomasz Grodzki, Australia w ogniu a nawet Zbigniew Stonoga.
    Bardzo dobrze napisany artykuł, relacja z wielu miast w Polsce znalazłem dopiero w wiadomościach regionalnych z …Warszawy.
    Autorowi należy się szacunek , natomiast redaktorzy portalu wystawiają sobie sami świadectwo.

    #4 grzegorz
  5. #2
    Grzegorzu,
    może być napisane nad drzwiami C+M+B. Chodzi przecież o święto Trzech Króli. Mamy przepiękne orszaki w tym dniu, które ukazują ludzki wymiar Objawienia Pańskiego. Osobiście napisałem Twoją wersją ale żona i synowie zechcieli by to trzej Królowie strzegli naszego domostwa. Wierzymy, że są w Niebie wśród świętych.
    janusz

    #5 baran katolicki
  6. #3
    chani,
    jeśli na klatce w bloku jest cztery mieszkania i tylko na jednych drzwiach widnieje ten katolicki napis to jak myślisz czy to nic nie znaczy? Znak jest bardzo wyraźny nie tyle dla samych domowników co dla sąsiadów obok mieszkających. Dzisiaj przyznać się publicznie do Chrystusa i to jeszcze w wersji katolickiej to nie mały wyczyn iście bohaterstwo. Wiem, że dla Ciebie wiara to prywatna rzecz natomiast dla nas Katolików to również społeczne wyznanie. Przypomnij sobie słowa Pana Jezusa kiedy mówił, że „do każdego, kto przyzna się do mnie przed ludźmi, przyznam się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie; a każdego, kto mnie się wyprze przed ludźmi, wyprę się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”. Ten napis to takie małe wyznanie swojej katolickiej wiary przed sąsiadami.
    janusz

    #6 baran katolicki
  7. #3
    chani
    Patrzysz na Boga ze swojej pozycji, Twoja mama ze swojej. Niech Dobry Bóg błogosławi Waszemu domowi?

    #7 grzegorz
  8. Na blogu pisała komentarze taka Miram.
    Ona żyje czy umarła ?.
    Ja jej nie widzę.

    #8 Józef
  9. #6
    baran katolicki
    Tylko co to znaczy „przyznać się publicznie”?
    ——————
    #7
    grzegorz
    „Patrzysz na Boga ze swojej pozycji” – raczej to chyba On patrzy na mnie ze swojej. I dziękuję, nawzajem 🙂

    #9 chani
  10. #5
    Januszu,
    Piszesz: „… żona i synowie zechcieli, by to trzej Królowie strzegli naszego domostwa. Wierzymy, że są w Niebie wśród świętych”
    Cieszę się zwłaszcza z Twojego ostatniego zdania.
    Trzeba wpierw powiedzieć, że trzej Królowie to nie królowie ale magowie, wyższej klasy szamani. Nie tyle oszuści, co osoby przekładające obserwowalne zjawiska przyrodnicze czy fizyczne na konkretne porady dla swoich społeczności. Na pewno nie byli ochrzczeni ani nie byli rzymskimi katolikami.
    A jednak podążyli wg swojej wiedzy i intuicji za Nowo Narodzonym.
    Gdy dziś patrzymy na osoby odległe jakby się wydawało od Chrystusa i Kościoła np. muzułmanów, czczących paciamamę, homoseksualistów czy tez nachodźców, warto widzieć ich przekonania, jako dopuszczoną przez Boga ich drogę do Chrystusa.
    Magowie / Królowie wrócili zapewne do swoich środowisk, pogańskich społeczności i nie mamy przekazów, jakoby nawrócili się do Jedynego Boga.
    Jednak wystarczyło im być może do świętości, że ujrzeli i poszli choć przez krótką chwilę swojego życia w stronę Uniżonego Króla.
    Naszą misją na dziś jest również to, aby każdy potrzebujący mógł ujrzeć w nas taką postawę uniżenia.

    #10 grzegorz
  11. # 8
    Józef
    Wiele osób pisało i już nie pisze…
    Miriam żyje. Odzywała się do mnie w grudniu.

    #11 basa
  12. #9
    Krzysiu,
    czy rozmawiasz ze swoją mamą o Panu Jezusie? Niby mieszkacie pod jednym dachem a jednak w wierze jesteście sobie „obcy”. Powiedz co Twoja mama na to, że Ty w niedzielę nie „idziesz” na Mszę świętą? Mam u siebie podobny problem ale nieco innej wagi. Moja żona ma swoją prywatną wiarę katolicką. Jest taka jak większość katolików tu na blogu. Wyobraź sobie mnie jako katolika ortodoksyjnego w jednym łóżku z katoliczką nowoczesną. Taka wspólnota jest możliwa tylko dlatego, że i ja i ona jesteśmy w stanie łaski uświęcającej. Krzysiu, jak myślisz? Po co Pan Jezus taj często wzywa mnie na dywanik/audiencję/? Tam wszystko mi wygarnie jak należy. Moje stworzone „ja” staje w prawdzie z boskim „JA”. To tak jakbyś był jednym z tych „magów”, którzy słyszeli Głos i poszli za Gwiazdą betlejemską mimo herodowego/diabelskiego/ świata. Dali radę. Pokonali mnóstwo kilometrów by spotkać się twarzą w Twarz z NOWONARODZONYM.
    Krzysiu, Ty masz blisko i Tobie się nie chce ruszyć „zadu” z miejsca. Dlaczego nie pójdziesz przed Oblicze NAJWYŻSZEGO i nie wygarniesz Stwórcy prosto w Oczy to wszystko co Ci leży na katolickim sercu?
    janusz

    #12 baran katolicki
  13. # 8
    Pisali tez inni – Lipka, Julia, fasola, Tereska

    Co z nimi?

    #13 Klara
  14. #6
    chani,
    przyznać się publicznie dzisiaj do świętej i apostolskiej Wiary katolickiej to nic innego jak dać się ukrzyżować w duchu „wybacz im bo nie wiedzą co czynią”. Nie da rady ominąć własnego krzyża na drodze do zbawienia.
    janusz

    #14 baran katolicki
  15. #4
    Grzegorzy,
    dzisiaj najbardziej dostaję mi się od wydmuszki katolickiej, która chce coś ugrać na katolickim boisku. Nie mam nic co do uczciwego meczu ale gdy sędziowie/biskupi/ w wierze kombinują to jak tu wygrać uczciwymi metodami. Nie musimy alienować się „prześladowaniem chrześcijan” mając na własnym podwórku nieuczciwe zagrywki. Wyobraź sobie zawodnika, który gra po swojemu nie licząc się z zespołem. Gra sam na siebie dla własnych korzyści. Takim zespołem jest dla nas Kościół Rzymskokatolicki. Zasady życiowej gry to dogmaty, które jak na razie dla każdego katolika/zawodnika/ są takie same/obiektywne/. Nie ma sensu grać z całym światem samemu będąc niezgranym. Co z tym zrobić? Jak tu żyć by wiary nie stracić?
    janusz

    #15 baran katolicki
  16. #9
    Krzysiu,
    Pytasz: „co to znaczy przyznać się publicznie do Boga?”
    To znaczy wystawić się tak jak On w Najświętszym Sakramencie do skonsumowania przez tych, którzy są głodni.

    #16 grzegorz
  17. #15
    Januszu,
    W chrześcijaństwie właśnie o to idzie, aby przegrać i przez to w Chrystusie osiągnąć zwycięstwo. Jeżeli tutaj chcesz być zwycięzcą, to wydaje mi się że już przegrałeś. To Chrystus przez nas buduje Kościół, a nie my sami. Do czego Ci ta chwała zwycięzcy?

    #17 St(r)ach
  18. #12
    Januszu,
    Piszesz:
    „Moja żona ma swoją prywatną wiarę katolicką. Jest taka jak większość katolików tu na blogu”.
    Gdybyś mógł jaśniej i konkretnie napisać, co to znaczy prywatna wiara na przykładzie np. żony. Nie ogólnie, bo już to wyjaśniałeś, tylko konkretnie w czym ta prywata się przejawia. I jak to rozumieć, że większość na blogu jest podobna?
    I jeszcze jedno, jak się ma Łaska Uświęcająca twojej żony do prywatnej wiary.
    Coś mi tu zgrzyta.

    #18 St(r)ach
  19. #15
    Januszu
    Piszesz: „Zasady życiowej gry to dogmaty…
    Jak tu żyć by wiary nie stracić?”
    Prawdopodobnie musisz stracić wiarę w dogmaty, aby spotkać Jezusa Chrystusa i zyskać wiarę w Niego.
    Dopiero wtedy dogmaty będą Ci pomocą.
    To jest moje zdanie.

    #19 grzegorz
  20. Jeszcze jedna nieco zasłyszana myśl dotycząca mędrców ( magów )
    Jak wiemy byli to poganie, którzy odpowiedzieli na znaki dane im aby mogli oddać hołd Bogu. Przybyli z daleka, przebyli długą drogę aby oddać pokłon Jezusowi. Bóg uczynił z Nich znak dla nas, wierzących, którzy wydawać by się mogło mamy tak blisko, mamy mnóstwo znaków mamy Słowo Boże a jednak pozostawiamy święte terytorium i szukamy często miejsca dla siebie poza Bogiem, jakby się w ogóle nie narodził..
    Podobnie czynili Żydzi. Mieli blisko (z Jerozolimy kilka kilometrów), mieli Torę, potrafili wskazać miejsce narodzin Jezusa dla mędrców, ale sami nie raczyli dostrzec narodzin Jezusa. Byli tak zajęci przestrzeganiem prawa, że nie dostrzegli przyjścia Boga.
    Nam też to grozi. Dbajmy aby prawo nie zasłoniło nam światła, jakie daje Chrystus. Bo wydaje się że Bóg dał nam prawo, aby aby nas do Niego doprowadziło a nie pozwoliło Go ominąć.

    #20 St(r)ach
  21. #12
    Janusz,
    Piszesz: „Wyobraź sobie mnie jako katolika ortodoksyjnego w jednym łóżku z katoliczką nowoczesną”
    Zważywszy na szczególne okoliczności spotkania jak piszesz ortodoksji z nowoczesnością, mniemam, że owe nieprawdziwe jednak podziały zostały z sukcesem przełamane 🙂

    #21 grzegorz
  22. Pamiętam z dzieciństwa jak rozmodlona była moja Babcia, jak jeździłyśmy dorożką do kościoła…
    …pamiętam moja Mamę, która tak jak Babcia wierzyła wiarą prostą, gdzie wiara w Boga była poparta przestrzeganiem Prawa, ale były One przepełnione przede wszystkim wiara w Trójcę Świętą…
    …pamiętam swego Tatę jak wiara była dla niego tylko tradycją, jak był mocno pogubiony przez kobiety – kochanki.Zmarł nagle…
    Wierzę jednak, że w ostatniej chwili świadomości / ostry wylew do mózgu /, pogodził się z Panem Bogiem – kiedy upadł na podłogę, chciał bardzo coś powiedzieć i płakał…
    … miałam wtedy 18 lat i niestety nie odczuwałam bólu po stracie Ojca, ponieważ były w domu ciągłe awantury powodowane charakterem Taty. Po jego śmierci do naszego domu zagościł spokój – wszyscy wybaczyliśmy Ojcu porywczy, chory charakter i wierze, że z czyśćca, trafi do Nieba…
    Januszu,
    …Kościół Rzymskokatolicki, do którego się b. często odnosisz, jest przede wszystkim chrześcijański i jest otwarty na wszystkich grzeszników, którzy mogą do tego Kościoła przychodzić i czerpać z Niego wszelkie Łaski dane od Boga Ojca w Trójcy Świętej…
    …dobrze, kiedy niezachwiana wiara w Trójcę Świętą, łączy się z Prawem wyznawanym przez chrześcijan…
    …Boże chroń swych wyznawców od bigoterii i dewocji w negatywnym tego słowa znaczeniu…

    #22 niezapominajka
  23. Zawsze zastanawiam się , kto jest pokorny, czy jestem pokorna i czym jest pokora …
    …zastanawiam się też czy osoby wykorzystujące swoje talenty, które inni podziwiają mogą być pokorni?- wydaje mi się, że tak…
    wyczytałam:

    „Pokora w Piśmie Świętym to postawa, stan umysłu wobec Boga i ludzi, jest przeciwieństwem pychy.

    W chrześcijaństwie cnota ta nabiera znaczenia w odniesieniu do Boga. Polega na uznaniu swoich grzechów i Boga jako źródła pochodzenia wszelkiego dobra. Jest uważana za fundament pozostałych cnót ludzkich i nadprzyrodzonych[2].

    Dla chrześcijanina więc pokora to prawda o sobie i o Bogu.

    „Pan Bóg tak lubi pokorę, bo sam jest prawdą najwyższą, a pokora niczym innym nie jest, tylko chodzeniem w prawdzie”[3]

    Św. Teresa z Avila,

    Pokora polega na uniżeniu ludzkiego ducha przed Bogiem. Pojawia się wówczas, gdy uznaje się w sercu i potwierdza życiową postawą, że Bóg jest wszystkim, że z samego siebie człowiek nic nie może.

    Głupotą jest wykonywanie uciążliwej pracy, aby być podziwianym; zachowywanie przykazań Bożych w męczącym wysiłku tylko po to, aby otrzymać ziemską nagrodę. Kto przez praktykowanie cnót chce uzyskać dobra ziemskie, jest jak człowiek, który sprzedaje kosztowny przedmiot za drobne grosze. Mógł zdobyć Niebo, a zadowala się przemijającą pochwałą…

    Św. Grzegorz Wielki, Moralia, 2, 8,
    Prawdziwej pokorze towarzyszą pewne znaki: radość, pokój, cichość i moc. Objawami fałszywej pokory są: zniechęcenie, rezygnacja z ćwiczenia się w cnotach, nieustanny niepokój serca i brak przebaczania sobie popełnionych błędów[4].

    Jak pisze Faustyna Kowalska w swoim Dzienniczku:
    „Jak można się podobać Bogu, kiedy pycha i miłość własna rozsadza i pokrywa się, że stara się o chwałę Bożą, a tu tymczasem idzie o chwałę własną. Kiedy to spostrzegam, bardzo mnie to boli”[5

    #23 niezapominajka
  24. #18
    Stachu,
    „mojej żonie” wystarcza jej prywatna relacja z Chrystusem/Kościołem/. Coraz trudniej jest mi rozmawiać z żoną o moich „dylematach religijnych”. Kobieta zdrowo dostała i dostaje po pośladkach od życia. Nie chcę tutaj opowiadać dyrdymałów ale chodzi o to, że w ogóle nie interesuje się swoją katolicką duchowością. Życie bierze jak leci. Chce „świętego spokoju” tu i tam.
    Prywatna wiara mojej żony to zamknięcie się ze swoją wiarą do rzeczywistości własnego serduszka. Niegrzecznie i niebezpiecznie jest dzisiaj ujawnić się jako katolik wierzący w środowisku katolickich „wydmuszek”.
    Stachu, wolałbym by „moja” żona sama zabrała głos w tej sprawie, ale ni jak ją do tego nakłonić. Ma swoje doświadczenie Chrystusa/Kościoła/ i uważa, że innym nic do tego. Kiedyś telefonicznie rozmawiałem z Księdzem Biskupem, który po moich „wynaturzeniach” zaproponował byśmy razem przyjechali gościnnie do do Legnicy. Byłem gotów na taki krok ale poprosiłem czcigodnego rozmówcę o chwilę zwłoki, by zapytać co żona na to. Była w kuchni. Powiedziałem jak jest i zaproponowałem rozmowę z Księdzem Biskupem. Nie odważyła się podejść do telefonu. Kiedyś dzwoniłem do Basi. Byliśmy w domu przerażeni zielona kartą jaką dostałem od lekarza pierwszego kontaktu. Basia pewnie pamięta jak to było ale nie o to teraz chodzi. Wiem, że jesteśmy mocno ukrzyżowani dla tego świata/w oczach tego świata/. Nie mieści się w ludzkich głowach jak można tak żyć i wciąż chwalić Boga. Sam już nie wiem czy gorszymy innych na sam widok naszego krzyża czy też jest to jakaś forma pomocy innym. Ludzie tego nie powiedzą. Pomyślą swoje, pokiwają głowami, serdecznie się uśmiechną, ale nie mają ani odwagi ani potrzeby wyznać to społecznie. Stachu, duchowi tego światu chodzi o to byśmy czuli się winni, nic nie znaczący, pogardzani, upokorzeni, zamknięci w swojej chorej prywatności. Czy powinniśmy dać się zamknąć do współczesnych katakumb? Czy wiara jako prywatna sprawa ma sens ewangelizacyjny? Ważne byś zapamiętał, że dojrzały Katolik zawsze będzie wierzył w to co uwierzył święty Kościół Rzymskokatolicki. Jest to ta sama Wiara. Wiara Kościoła i wiara Katolika to to samo.
    janusz

    #24 baran katolicki
  25. #11
    Basiu,
    i do mnie Miriam się odzywała jeszcze rok temu ale „dzisiaj” zamilkła. Widocznie prywata jej odpowiada i wystarczy do zbawienia. Miriam, dlaczego milczysz skoro jesteś tu niezbędna?
    janusz

    #25 baran katolicki
  26. #13
    Klaro,
    „Lipka, Julia, fasola, Tereska” i inni zadowolili się prywata w wierze. Poszli z falą mody religijnej tego ducha tego czasu/diabeł/. Nie da się wytłumaczyć inaczej błogiego milczenie pośród nas. Nic nas przecież nie może odłączyć od Chrystusa ani …/Rz 8,31b-39/.
    Klaro, to nie czas na katakumby dla wierzących Katolików, ale jest to czas naszej Golgot. Inaczej nic nie ma sensu. To jest nasz czas a nie czas demona.
    janusz

    #26 baran katolicki
  27. Można się zapytać czy rzeczywiście Jezus nie miał prywatnej wiary?
    Chodził do Świątyni, nauczał w niej ale też wybrał sobie apostołów, z którymi chodził oddzielnie.

    #27 chani
  28. CD #21
    Często też modlił się na odosobnieniu.

    #28 chani
  29. I żeby się nie okazało, że jednak wcale się nie modlimy do Boga.
    Uczymy modlitwy formie regułki dzieci. Później te modlitwy powtarzanmy w wieku dorosłym i jeszcze się usprawiedliwiamy, że święci się wstawiają za nami.
    To w takim razie po co komunia św.?

    #29 chani
  30. #30 niezapominajka
  31. #16
    Grzegorzu,
    człowiek/katolik/ w grzechu ciężkim/ może tylko pooglądać z daleka Najświętszy Sakrament na adoracji ale nie ma takiej możliwości by dawać to co przenajświętsze demonowi na podeptanie. Tylko człowiek w łasce uświęcającej może żywić się pokarmem aniołów i świętych. Najświętszy Sakrament nie jest dla ciężkich grzeszników.
    Krzysio, powinien najpierw upaść na kolana przed Najświętszym Sakramentem, później udać się niezwłocznie do sakramentalnej Spowiedzi świętej a dopiero po uzyskaniu przebaczenia i odbyciu pokuty może przystąpić do Komunii świętej. Tutaj nie ma skrótów.
    janusz

    #31 baran katolicki
  32. # 25 i 26
    Janusz
    Nie sądź, a nie będziesz sądzony.
    Nic nie wiesz o tych osobach, więc nie pisz, że zadowoliły się wiarą prywatną.
    Wszystkie praktykują we wspólnocie Kościoła.

    #32 basa
  33. Janusz
    Tak sobie pomyślałam:
    Inne osoby zainteresowały się, co dzieje się z osobami, które kiedyś na blogu pisały.
    A ty od razu wydałeś na nie wyrok nie poznając ich sytuacji.

    #33 basa
  34. Januszu piszesz do mnie:
    „Krzysio, powinien najpierw upaść na kolana przed Najświętszym Sakramentem, później udać się niezwłocznie do sakramentalnej Spowiedzi świętej a dopiero po uzyskaniu przebaczenia i odbyciu pokuty może przystąpić do Komunii świętej. Tutaj nie ma skrótów”
    – a skąd wiesz, jak działa Bóg?

    #34 chani
  35. Jak tak czytam wpisy niektórych to tak sobie myślę czy wy bronicie Boga czy religii?
    Przeszkadza wam prywatna wiara.
    Jak ktoś wierzy i spełnia naukę Chrystusa, to powinniście się cieszyć a nie spierać, bo nie jest religijny.
    Pamiętacie apostołów jak widzieli kogoś, jak w imię Jezusa wyganiał złe duchy?
    I co? Zabronili mu tego, bo nie chodzi z nimi.
    Dzisiaj nie jest podobnie?

    #35 chani
  36. #26
    Zobacz Januszu,
    jak szybko osądziłeś tych co odeszli z blogu,a przecież wcale nie znasz ich sumień .
    Tak samo osądzasz Krzysztofa i innych, a być może Oni maja więcej wiary /nie wiedzy/ niż Ty.
    Być może też Cie osądzę, jak powiem i porównam z Krzysztofem – On nie przyjmuje Komunii Sw. /narazie błądzi i szuka/, a Ty nie przyjmujesz do SIEBIE Słowa Bożego /to tez jest komunia/. Nie widzisz podobieństwa?

    Przepraszam za osąd /może się mylę, bo tez nie znam Twojego sumienia/

    #36 Klara
  37. #24
    Janusz dziękuję, ale trochę nie o to pytałem. Idzie mi o to jak objawia się wiara prywatna, jakie są jej objawy zewnętrzne, jaka religijność (nie wiem np. czy nie chodzi się do kościoła, nie modli się, nie uznaje sakramentów itp.).
    Po czym poznajesz wiarę prywatną?

    #37 St(r)ach
  38. Baranku

    Co powiesz na wydarzenie w Sanktuarium Matki Bożej Śnieżnej w Międzygórzu, bójka /a może czapka na głowie wiernego w przedsionku/ dla Kapłana była ważniejsza niż możliwość sprofanowania hostii.
    Słaba jakoś ta obrona i szacunek dla hostii /Ksiądz nie wiedział, co w ręku trzyma?/
    A może ja czegoś nie rozumiem ?

    #38 Ka
  39. #31
    Jak widzisz, możliwość zaistniała.

    /Sorry mój wpis 32 dotyczy #31 /

    #39 Ka
  40. #32, #33
    Basiu
    umiłowana w Chrystusie/Kościele/, zobacz jak diabeł kręci nami. Piszesz, „A ty od razu wydałeś na nie wyrok nie poznając ich sytuacji”. Proszę na spokojnie zapoznać się z „katolickim sumieniem” proklamowanym w KKK. https://www.teologia.pl/m_k/kkk1s15.htm Jest tam mowa o „sądzie sumienia”. Ja do tego dołączę katolickie „grzechy cudze” Grzechy cudze:
    1. Namawiać kogoś do grzechu.
    2. Nakazywać grzech.
    3. Zezwalać na grzech.
    4. Pobudzać do grzechu.
    5. Pochwalać grzech drugiego.
    6. Milczeć, gdy ktoś grzeszy.
    7. Nie karać za grzech.
    8. Pomagać do grzechu.
    9. Usprawiedliwiać czyjś grzech.
    Basiu, wychodzi na to, że tylko człowiek/katolik/ bez sumienia będzie milczał gdy wokoło cuchnie diabłem. Dlaczego, tak bardzo boisz się osądzić zło w swoim sumieniu? Wróćmy do Twojego nieuczciwego osądu tego co pisałem z tęsknotą o tych, którzy zostawili nas bez pożegnania. O jakim wyroku piszesz? Za wyrokiem powinna iść kara.
    Basiu, wciskasz mi coś co jest mi całkowicie obce i wredne. Pozdrawiam
    janusz

    #40 baran katolicki
  41. #36
    Klaro,
    wspominasz tu o Krzysztofie, który według mnie ma gdzieś świętą i apostolską Wiarę, która go ochrzciła. Czy zdajesz sobie sprawę, że Krzysio tak jak jest w opozycji do swojej biologicznej mamy Tak też przekłada to na duchową Mamę jakim jest Kościół Rzymskokatolicki. Wiem, że wolałabyś by był to Kościół Katolicki tak jak jest w Credo. Katolickość wypruta ze świętej historii jaką Stwórca nam dał z łaski Swojej, jest „wydmuszką katolicką” a nie pełnowartościowym „jajem wielkanocnym”.
    janusz

    #41 baran katolicki
  42. #37
    Stachu,
    aby zrozumieć i rozpoznać/rozeznać/ „prywatną wiarę katolicką” musimy pozostać w rzeczywistości Kościoła Rzymskokatolickiego, którego święta i apostolska Wiara jest zdefiniowana w dogmatach katolickich. Grzegorz, widzi to zupełnie inaczej proponując mi w #19 utratę wiary w dogmaty katolickie i tak goły i wesoły rzucić się na spotkanie z Jezusem Chrystusem. Według grzegorzowego myślenia w dogmatach katolickich nie ma konkretnego Jezusa Chrystusa. Dogmat katolicki jest zdefiniowaną Prawdą Objawioną Kościołowi Rzymskokatolickiemu. Być może nowoczesny kościół katolicki wstydzi się swojej Matki w Wierze i próbuje na nowo ułożyć katolicką „tabliczkę mnożenia”? Stachu, tu chodzi o wiarę ochrzczonych katolików. Inne wierzenia zostawmy na boku i zacznijmy sprzątać/poznawać/ własną posesję/Wiarę/. Katolik ochrzczony ma słodki obowiązek wierzyć we wszystkie prawdy wiary/dogmaty/ katolickie. W Credo nie ma całości naszej Wiary. Katolickie Credo to minimum katolickości w wierze. „Moja” żona ma problemy z rozeznaniem istotnej granicy jaka jest pomiędzy świętą i apostolską Wiarą Rzymskokatolicką a nowoczesną wiarą katolicką, która w dużej mierze jest już wierzeniem protestanckim odzianym jeszcze w szaty katolickie. Nie znając KKK możemy popłynąć do ścieku nowej reformacji. Co wtedy z nas zostanie?
    janusz

    #42 baran katolicki
  43. #38
    Ka,
    nie znam tych wydarzeń. Co tam się stało?
    janusz

    #43 baran katolicki
  44. #34
    chani,
    co Ci szkodzi zrobić pierwszy krok w stronę powrotną. Wracaj do swojej Mamy/Kościół/.
    janusz

    #44 baran katolicki
  45. #25,26
    Kiedyś, jakiś czas temu zacząłem pisać na blogu pełen pychy, że mam coś do powiedzenia, że może coś komuś wytłumaczę.
    Kiedy się zorientowałem, że Bóg działa zupełnie inaczej i że moje pisanie stało się dla mnie samego odkrywaniem prawdy o sobie, przestałem pisać. Nie znosiłem tej wiedzy o sobie, nie chciałem być znowu gorszy, głupszy, nie chciałem być wydmuszką i kimś kto nic nie rozumie.
    Dzisiaj po dłuższej przerwie znowu piszę. Wiem, że ten czas był mi potrzebny, aby móc zaakceptować to, że ktoś może mnie widzieć zupełnie inaczej. Kiedyś pomyślałem po co mi kolejny front, w imię czego?
    Dziś wiem, że to dla mnie samego, że żeby wygrać trzeba umieć dać się pokonać. Na końcu najważniejszy jest Chrystus. W Nim jest tylko zwycięstwo.
    Ale rozumiem osoby które zamilkły. Nie jest łatwo słuchać, kiedy ktoś poddaje w wątpliwość całe twoje życie, a najbardziej intymną relację jaką można mieć z Bogiem, określa się mianem przeżyć emocjonalnych a twoją najszczerszą wiarę nazywa się prywatną.
    Wierzę że to Bóg wszystkim kieruje i ma sposób na nas wszystkich . Jedni już się podnoszą, ale innych czeka jeszcze upadek. Powinniśmy jednak zostawić przestrzeń dla Boga, bo to On działa, a kiedy wypełniamy ją sami to na Jego działanie nie ma miejsca.

    #45 St(r)ach
  46. #42
    Januszu,
    Tak mnie kusi, żeby napisać:
    „Lepiej w Twojej sytuacji abyś opierał wiarę o dogmaty Kościoła, niż korzystał z wolności danej przez Boga.
    Wolność bowiem w Twoim przypadku musi przeradzać się w spiralę nienawiści wobec drugiego człowieka a trzymanie się dogmatów Kościoła trochę ten proces hamuje.”
    Nie taki jest jednak plan Boży. Bóg stworzył nas do wolności jako Swoje dzieci.
    Dlatego życzyłem Ci połamania zębów na dogmatach.
    Oczywiście możliwe są wtedy dwie sytuacje:
    1. przejrzysz i poznasz Jezusa Chrystusa
    2. nie przejrzysz i na miarę swojej sytuacji, swoich możliwości staniesz się tyranem.
    Dla tego pierwszego rozwiązania warto robić wszystko, dla drugiego na świat przyszedł Syn Boży, aby Jego mocą kochać tyranów.

    #46 grzegorz
  47. #41, #34
    baran katolicki
    „[…] wspominasz tu o Krzysztofie, który według mnie ma gdzieś świętą i apostolską Wiarę, która go ochrzciła” – rzeczywiście według ciebie bo co to jest wiara apostolska?
    Czy tylko chodzeniem do kościoła, przyjmowaniem komunii św. i spowiadaniem się?
    Czy może czymś więcej?
    Znasz zapewne religijność faryzeuszów i Uczonych?
    Czym Ty się od nich różnisz?
    I tak jak oni rozmawiamy o Bogu, który robi co chce, i nie tak, jak człowiek sobie założył.
    W Piśmie św. jest napisane o spożywaniu ciała Chrystusowego, ale czy tylko w ten sposób Chrystus działa?
    Powiesz zapewne, że kombinuję, ale jeśli Paweł napisał o mannie jako o pokarmie duchowym to czymże jest i komunia św.
    Moim zdanie [nawet Pismo to potwierdza tylko nie wiem gdzie] Izraelici musieli zobaczyć, co spożywają. Przecież Bóg by zadbał, żeby nie odczuli głodu nawet bez jedzenia manny.

    #47 chani
  48. #41
    Pisałam tez o Tobie, co zupełnie zignorowałeś.
    Natomiast czepiasz się Basi,która mniej więcej wytknęła Ci to samo co ja.

    Januszu,życzę Ci trochę POKORY

    #48 Klara
  49. #42
    Janusz
    przepraszam ale zwrócę się do Ciebie twoimi słowami: „tak trudno to zrozumieć „?
    Zadaję po raz kolejny proste pytanie: Czym konkretnie różni się wiara prywatna od powszechnej (rozumiem Twojej).
    Jakie są różnice w formach religijności i kultu? Konkretnie i prosto. Nie opisuj mi Twoich subiektywnych teorii tylko konkrety. To proste, skoro twierdzisz, że są różnice to je pokaż.
    „„Moja” żona ma problemy z rozeznaniem istotnej granicy, jaka jest pomiędzy świętą i apostolską Wiarą Rzymskokatolicką a nowoczesną wiarą katolicką” konkretnie gdzie jest ta granica, w co nie wierzy „Twoja” żona że nazywasz jej wiarę nowoczesną (protestancką)?
    Terminy takie jak „rozeznanie istotnej różnicy”, albo „świadomość protestancka w Kościele Katolickim ” bez konkretów są dla mnie właśnie „wydmuszkami”, które można przykleić każdemu, także i Tobie.
    Odwagi, podaj konkrety, nad którymi będzie można uczciwie rozmawiać.

    #49 St(r)ach
  50. #47
    chani,
    pewnie nie tylko „ja” chciałbym poznać co o Twoim wierzeniu myśli Ksiądz Biskup, u którego gościmy. Biblia to nie wszystko. Tak może być u protestantów, ale nie u katolików. Nam do zbawienia koniecznie potrzebny jest święty i apostolski Kościół Rzymskokatolicki. Piszę rzymskokatolicki a nie katolicki tylko dlatego by ukazać, że Kościół jest jeden tak samo jak jeden jest Chrystus.
    Krzysztofie, oczywiście, że kombinujesz i to jeszcze jak. Przyznaj się, że masz gdzieś Kościół katolicki czy rzymskokatolicki, który Ci do prywatnej/osobistej/relacji/ z Chrystusem jest do niczego potrzebny. Powiedział bym, że stoi Ci na przeszkodzie do Twojego „wierzta jak chceta”.
    Powiedz Krzysiu, dlaczego nie chcesz pójść na osobistą audiencję przed Najświętszym Sakramentem? Przecież Pan Jezus tam na Ciebie tak długo czeka.
    janusz

    #50 baran katolicki
  51. #47
    Krzysiu,
    Przed świętą Biblią był święty Kościół, który ową Biblię ustanowił Pismem świętym. Czy dla Ciebie Biblia święta jest Pismem świętym? Pomiędzy tym co jest spisane w Biblii a tym co dzisiaj mamy jest dwutysięczna, święta historia Kościoła rzymskokatolickiego.
    Chani, tak nas katolików nazwali protestanci, którym ni jak do dzisiaj nie pasuje PAPIEZ/Biskup Rzymu/. Nie z własnej woli zostaliśmy rzymskimi katolikami. Od tego czasu minęło już sześć wieków i nadal jesteśmy infiltrowani przez ducha tego świata/diabła/.
    Z katolika robią z Ciebie protestanta. Wiem, kto za tym stoi ale na razie nie powiem.
    Może Ksiądz Biskup odważy się i powie Prawdę co myśli o Twoim prywatnym wierzeniu?
    Pozdrawiam
    janusz

    #51 baran katolicki
  52. #27#28
    chani
    Wiara jest głęboko osobistą sprawą każdego człowieka, ale nie jest sprawą prywatną.
    To nie jest tak, że każdy z nas może sobie swoje własne dogmaty ustanawiać.
    O. Salij pisze:
    „…początkiem naszej wiary jest wciąż boża inicjatywa a tak ostatecznie przyjście Syna Bożego jako Zbawiciela, Jego śmierć na krzyżu, Jego zmartwychwstanie i Kościół który jest zgromadzeniem wierzących w Chrystusa, który idzie poprzez wieki do życia wiecznego, idzie w tej samej wierze. Kościół jest matką naszej wiary w tym sensie, że Kościół nas do wiary rodzi. Jeżeli ja w mojej wierze nie jestem urodzony przez matkę Kościół, to w gruncie rzeczy trudno powiedzieć żebym ja był człowiekiem wierzącym”.

    #52 Mirosława
  53. #46
    Grzegorz,
    ale kto Cię kusi? Czy rozpoznałeś kusiciela? Obawiam się, że dałeś się skusić diabelską katolickością.
    Pozdrawiam
    janusz

    #53 baran katolicki
  54. #45
    Stachu, dobrze wiemy, że tym „ktosiem” jestem „ja”/baran katolicki/. Czas ucieka niemiłosiernie/nie ubłagalnie/ dla każdego człowieka żyjącego w okowach szatańskiej iluzji zbawienia na własną rękę. Zbawienia bez łaski uświęcającej. Nasze czasy to czasy jakie świat nie widział i pewnie nie zobaczy. Czas to bezpardonowej bitwy o duszę, każdego człowieka, który tak szybko przemija niekochany. To nie jest czas „trwania” lecz czas „działania”. To nie jest czas samoobrony lecz czas ataku. Czy rozumiesz powagę czasu, tego czasu. „Teraz” albo nigdy.
    janusz

    #54 baran katolicki
  55. #46
    grzegorz
    Odnośnie dogmatów Kościoła taka historia:
    Grupa młodzieży z dwóch parafii miała wspólny wyjazd autokarowy. Tak się złożyło, że powrót był w piątek. Jeden z wikariuszy dostał telefonicznie dyspensę od swego proboszcza, drugi – z innej parafii nie dostał. Rezultat był taki, że połowa młodzieży zajadała się hod dogami, a druga nie jadła nic.

    #55 Mirosława
  56. #24
    baran katolicki
    „Życie bierze jak leci. Chce „świętego spokoju ”tu i tam”.
    Zastanawiam się, czy nie pomyliłeś spokoju z pokojem.
    Imię Mirosława złożone jest z członów miro (pokój, spokój, dobro) oraz sława. Oznacza kobietę która sławi pokój i dobro.
    Wewnętrzny pokój to wielkie dzieło. Aby jednak pokój stał się faktem w nas, musimy go przyjąć od Jezusa. Sami bez Jego pomocy nie osiągniemy pokoju.
    Imienniczka.

    #56 Mirosława
  57. # 53
    Januszu
    A tak bardziej merytorycznie?

    #57 grzegorz
  58. #55
    Mirko,
    Dyspensa na McDonalda to grzech z katalogu głównych 🙂

    #58 grzegorz
  59. #56
    Mirciu,
    spokój jest tylko zmysłowym uzewnętrznieniem pokoju ducha. Pokój ducha w duszy człowieka/katolika/ jest darem łaski uświęcającej, o której tutaj tak często wspominam. Każdy grzech niszczy pokój a grzech ciężki wprowadza do katolickiej duszy niepokój sumienia.
    Zobacz, Krzysio nie słuch Mszy Świętej, nie spowiada się sakramentalnie, Kościół jest dla niego tylko tworem ludzkim, itd. Mimo to mówi i pisze, że jest spokojny o swoje zbawienie. Jak to możliwe dla współczesnego katolika?
    janusz

    #59 baran katolicki
  60. #55
    Mirciu,
    od dogmatu wiary nie ma dyspensy. Ani Papież, ani kardynał, biskup czy proboszcz nie ma takiego prawa by majsterkować po swojemu przy zdogmatyzowanych prawdach świętej i apostolskiej Wiary katolickiej. Zdarzenie, o którym piszesz odnosi się do dyspensy dyscypliny sakramentalnej. Dziwię się tylko, że to proboszcz a nie biskup udzielił owego zwolnienia z uszanowania przykazań kościelnych. Jeśli chodzi o Prawdę Objawioną i zdogmatyzowaną przez Najwyższy Urząd Papieża to tutaj nie ma możliwości dyspensowania. Dogmat katolicki może być rozwijany ale nie degradowany czy zmieniany.
    janusz

    #60 baran katolicki
  61. #52
    Mirosława
    Czy ja zatrzymuje wiarę tylko dla siebie?
    Czy nie piszę tutaj na blogu?
    Ale wy i tak mi nie wierzycie.
    Dzisiaj świat potrzebuje czegoś więcej niż zamykania wiary w kościołach.

    #61 chani
  62. #Januszu!
    Nie wiem, jak Ci to wyłożyć ale skąd we mnie taka radość nieprzenikniona? Nie widzisz mnie więc trudno to powiedzieć.
    Jestem stale radosny (kiedyś o tym pisałem) i mimo burz, przeszkód, przez które czasami jestem zły, ta złość w mgnieniu oka przeradza się w radość.
    Powiesz zapewne, że niemożliwe by był we mnie Bóg, bo nie przyjmuje komunii św. ale czy na pewno. Przecież jak napisałem – „I tak jak oni rozmawiamy o Bogu, który robi, co chce, i nie tak, jak człowiek sobie założył”

    #62 chani
  63. #49
    Stachu,
    najtrudniej zrozumieć to co proste i prawe. Każdy przypadek wiary człowieka w zestawieniu z wiarą innego człowieka jest unikatowy. Nie znam Twojej wiary dlatego niemożliwe jest jakiekolwiek porównanie z moją wiarą. Odpowiem skrótowo jak jest. Wiara prywatna katolika to relacja osobista relacja do świętej i apostolskiej Wiary Kościoła Rzymskokatolickiego. Moja wiara nie jest powszechna. Tylko Kościół Rzymskokatolicki/jak nas nazywa reformacja/ ma w depozycie Świętą Wiarę, która jest powszechna/obiektywna/. Kardynał Sarah, jak na razie odpowiedzialny za Kongregację Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w najnowszej książce pt.”Wieczór się zbliża i dzień dzień już się chyli” w przystępny sposób pisze na ten temat. Warto dla pokoju sumienia zapoznać się z myśleniem urzędującego jeszcze prefekta. Kościół np. zaleca odprawianie Mszy świętej ad orientem/ku wschodowi/ a i tak mało kto stosuje to zalecenie. Dzisiaj w Kościele Katolickim na Mszy świętej wszystko jest dozwolone. Wszystko zależy jak tam księdzu leży na sumieniu. Anomalii, które profanują Najświętszą Ofiarę w internecie znajdziesz do woli. Najprościej, najpewniej i najbezpieczniej jest na drodze wiary trzymać się dogmatów katolickich. Wiem, że przedłużam ale warto jeszcze małą chwilę poświecić na zapoznanie się z tym co ma do powiedzenia KKK na temat dogmatów. KKK 88 Urząd Nauczycielski Kościoła w pełni angażuje władzę otrzymaną od Chrystusa, gdy definiuje dogmaty, to znaczy, gdy w formie zobowiązującej lud chrześcijański do nieodwołalnego przylgnięcia przez wiarę przedkłada prawdy zawarte w Objawieniu Bożym lub kiedy proponuje w sposób definitywny prawdy, które mają z nimi konieczny związek.

    KKK 89 Między naszym życiem duchowym i dogmatami istnieje organiczna więź. Dogmaty są światłem na drodze naszej wiary; oświecają ją i nadają jej pewność. I na odwrót, jeśli nasze życie jest prawe, to nasz rozum i nasze serce są otwarte na przyjęcie światła dogmatów wiary (Por. J 8, 31-32.).

    KKK 90 Wzajemne związki i spójność dogmatów można odnaleźć w całości Objawienia misterium Chrystusa (Por. Sobór Watykański I: DS 3016: nexus mysteriorum; Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 25). „Trzeba bowiem pamiętać, że różnorodność ich związków z podstawami wiary chrześcijańskiej wyznacza porządek, czyli hierarchię prawd nauki katolickiej” (Por. Sobór Watykański II, dekret Unitatis redintegratio, 11..
    janusz

    #63 baran katolicki
  64. #57
    Grzegorzu,
    najbardziej merytoryczna dla dojrzałego Katolika jest wiara dogmatyczna. Spotkać Chrystusa to spotkać Kościół. „KKK 88 Urząd Nauczycielski Kościoła w pełni angażuje władzę otrzymaną od Chrystusa, gdy definiuje dogmaty, to znaczy, gdy w formie zobowiązującej lud chrześcijański do nieodwołalnego przylgnięcia przez wiarę przedkłada prawdy zawarte w Objawieniu Bożym lub kiedy proponuje w sposób definitywny prawdy, które mają z nimi konieczny związek.

    KKK 89 Między naszym życiem duchowym i dogmatami istnieje organiczna więź. Dogmaty są światłem na drodze naszej wiary; oświecają ją i nadają jej pewność. I na odwrót, jeśli nasze życie jest prawe, to nasz rozum i nasze serce są otwarte na przyjęcie światła dogmatów wiary (Por. J 8, 31-32.).

    KKK 90 Wzajemne związki i spójność dogmatów można odnaleźć w całości Objawienia misterium Chrystusa (Por. Sobór Watykański I: DS 3016: nexus mysteriorum; Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 25). „Trzeba bowiem pamiętać, że różnorodność ich związków z podstawami wiary chrześcijańskiej wyznacza porządek, czyli hierarchię prawd nauki katolickiej” (Por. Sobór Watykański II, dekret Unitatis redintegratio, 11..” janusz

    #64 baran katolicki
  65. Mam brak możliwości komentowania

    #65 Ka
  66. #48
    Klaro,
    jak się odczepię, to odlecę jak napompowany balon w nieznane.
    Muszę się o coś zaczepić, bo inaczej zobaczysz fruwającego barana.
    Przepraszam wszystkich nietykalnych.
    janusz

    #66 baran katolicki
  67. #62
    chani,
    kiedyś odwiedziłem kolegę z pracy, który umierał w szpitalu na raka. Czterdziestki jeszcze nie miał a już mu czas się skończył. Wszystko w nim gniło. Normalnie ból nie do zniesienia ludzkimi siłami ale warunki szpitalne i coraz mocniejsze dawki morfiny sprawiały, że kolega zachowywał się jak na szprycowany. Uśmiech nie schodził z jego twarzy. Mało co zdawał sobie sprawę co się z nim dzieje. Gasł w oczach pozbawiony bólu umierania. Nawet mnie nie rozpoznał choć próbowałem do niego dotrzeć jak umiałem. Po kilku tygodniach byłem na jego pogrzebie. Pochowali go jakby nic się nie stało. Nikt nie płakał nad jego grobem. Krzysztofie, opisałem to doświadczenie by Ci ukazać jak mocne są współczesne psychotropy. Demonowi chodzi również o znieczulenie Twojego sumienia i wydaje mi się, że to mu się coraz bardziej udaje. Ma on swoje sposoby by znieczulić ból duszy tak by nieświadoma złego upaść prosto w jego ramiona. Obawiam się, że ta Twoja radość jest za bardzo wesoła jak dla Ciebie. Skoro jednak i inni nie widzą grzechu w Tobie cóż począć. Ja swoje powiedziałem i nie zmieniam zdania.
    janusz

    #67 baran katolicki
  68. #60
    Januszu,
    mówisz o dogmatach oczywistą prawdę 🙂
    Dyspensę jednorazową od obowiązku powstrzymania się od spożywania potraw mięsnych może udzielić proboszcz na terenie swojej parafii.
    Może komuś przyda się taka informacja https://www.niedziela.pl/artykul/28299/Czy-kobiety-w-ciazy-musza-w-Srode

    #68 Mirosława
  69. # 66
    Janusz
    Sugerujesz, że czepianie się basy utrzymuje cię w pokorze? 😉
    Moim zdaniem, z tego powodu twoja pokora nie wzrasta ani odrobinę. 🙂
    Natomiast zakotwiczenie w Jezusie Chrystusie (ale nie w sobie i swoim pojmowaniu wiary) mogłoby ci wielką korzyść przynieść. 🙂

    #69 basa
  70. # 66
    Januszu
    prowokujesz

    Nawet nie zauważasz, że już od dawna jesteś fruwającym baranem, bardzo nietykalnym.

    Nie zauważasz też, że jesteś uzależniony od komentowania z przekonaniem, że jesteś jedyną osobą ewangelizującą i mającą monopol na katolicyzm czy katolickość.

    #70 Klara
  71. #67
    Januszu,
    Nie wiemy czy „chani” ma zaburzenia osobowości. Jeżeli tak, to powinniśmy stosować do Niego inne kryteria oceny i wciąż nie upominać.
    Nie jestem fachowcem, to tylko moje zdanie.

    #71 Mirosława
  72. #66 Basiu,
    #70 Klaro,
    „flaki wypruwam” tylko po to, byście zrozumieli, że „KKK 181 Wiara jest aktem eklezjalnym. Wiara Kościoła poprzedza, rodzi, prowadzi i karmi naszą wiarę. Kościół jest Matką wszystkich wierzących. „Nie może mieć Boga za Ojca, kto nie ma Kościoła za Matkę” (Św. Cyprian, De catholicae unitate Ecclesiae: PL 4, 503 A)”. https://www.teologia.pl/m_k/kkk1w04.htm
    Pozdrawiam
    janusz

    #72 baran katolicki
  73. #63
    Januszu,
    A więc każdemu możesz zarzucić prywatną wiarę a nie potrafisz podać jednej cechy która ją charakteryzuje?
    Przecież to absurd.
    Na jakiej podstawie dokonujesz swoich ocen? Tylko na podstawie subiektywnych odczuć? Pomyślisz, że ktoś taki jest i to wystarczy? Przenikasz czyjeś serce?
    Np. protestanci nie uznają Eucharystii, ok.
    A co decyduje o tym że zarzucasz komuś prywatną wiarę?
    Piszesz ciągle o teorii, ale jak to definiujesz na konkretnej osobie. Bez teorii, to już wszyscy znamy. Jak to rozpoznajesz?

    #73 St(r)ach
  74. #71
    Mirciu,
    jak to nie upominać kogoś, kto kombinuje chociaż na rozumie szwankuje? Dwadzieścia dwa lata temu Stwórca „podarował” nam Piotra, który jest czasami za wesoły tam gdzie nie trzeba. Nie dalibyśmy rady cackając się z jego humorami. Uwierz mi, nawet dla osobę „upośledzonej” czy „niepełnosprawnej” trzeba być stanowczym i nie ulegać chorym nastrojom. Ja Piotrowi mówię, gdy nie chce mu się jeść wałęsowskie „nie chcę ale muszę”. Z wiekiem i Piotr zaczyna się buntować. Pewnie ma rację ale co z tego kiedy te rację potrzebują pomocy z zewnątrz. Każdy z nas ze swoją prywatną/subiektywną/ wiarą staje w opozycji do Wiary chrzcielnej/kościelnej/. Rozumiem współczujące gesty ludzkiej wrażliwości. Są to jednak zmienne uczucia na których nic stałego zbudować się nie da. Dlaczego się nie da zbudować dom na zmysłowym piasku? Konieczny jest rozum w łasce uświęcającej. Inaczej nie ma sensu ani celu łaska wiary dla katolickiego grzesznika.
    janusz

    #74 baran katolicki
  75. #73
    Stachu,
    prosiłem Cię byśmy pozostali w rzeczywistości wiary katolickiej i zostawili inne wierzenia na razie poza frontem dyskusji. Żądasz ode mnie konkretnych podstaw/dowodów/ odnośnie wiary jako wiary katolickiej. Zostawmy na razie ten protestancki przydomek/krzywkę/ rzymskokatolickiej rozumianej przez katolickich reformatów jako wiary Papieża. Nie chodzi mi tu o prywatna wiarę osobę zasiadającej na święty Urzędzie Papież ale o obiektywna wiarę zdogmatyzowaną przez nieomylny i święty Urząd Nauczycielski Kościoła. Zdrowy/prawy/ rozum oświetlony łaską wiary bardzo szybko w swoim sumieniu rozróżni zapach czystego powietrza od diabelskiego swądu. Proszę uzbroić się w cierpliwość i dać czas sobie i mnie na uczciwe przylgniecie do Chrystusa/Kościoła/.
    Pozdrawiam
    janusz

    #75 baran katolicki
  76. #67
    baran katolicki
    Oj Januszu!
    Już myślisz, że coś biorę? Jeśli jestem wesoły a nie chodzę na Eucharystię to znaczy, że biorę jakieś psychotropy?
    Widać jednak nie znasz swojej wiary.
    „Demonowi chodzi również o znieczulenie Twojego sumienia i wydaje mi się, że to mu się coraz bardziej udaje” – a skąd to wiesz? A Twoje sumienie jakie jest?
    Można powiedzieć „pokaż mi swoje sumienie, a zobaczysz jak wierzysz”.
    ———————-
    #71
    Mirosława
    A ciekawe co o Jezusie mówili?
    Odszedł od zmysłów?
    Ma zaburzenia osobowości?
    I to co napisałaś w #68 co ma wspólnego z wiarą?

    #76 chani
  77. #73
    Stachu,
    weźmy na przykład bardzo konkretny i jak dla nas rzeczywisty przykład wiary chaniego. Nie jest to jakiś wyjątek w rzeczywistości katolickiej. Krzysio wierzy po swojemu. To co czuje tak też uważa, że wierzy. To jest konkretny przykład wiary prywatnej/subiektywnej/. Niech inni sobie wierzą jak chcą ale Krzysio wierzy tak jak on sam chce. Zerwał z Wiarą Kościoła, z którą mu nie po drodze i idzie na skróty o własnych siłach. W to co wierzy i jak wierzy to jego osobista/prywatna/ sprawa. Innym nic do tego. Ważne by mieć święty spokój i nie naprzykrzać się innym ze swoim wierzeniem. Niech każdy wierzy jak chce a Bóg z ułoży z tych klocków swój kościół. Czy to ma sens? Czy to jest katolickie, rozeznane na nowo? Alternatywą jest święta i apostolska Wiara katolicka jaką wyznaje święty i apostolski Kościół rzymskokatolicki.
    janusz

    #77 baran katolicki
  78. #72
    Janusz
    Spokojnie możesz sobie przestać „wypruwać flaki”, gdyż my to wiemy i nie musisz nas do Kościoła przekonywać. My jesteśmy w Kościele i jesteśmy Kościołem. 🙂

    #78 basa
  79. #69
    Basiu,
    zakorzenienie/zakotwiczenie/ w Jezusie Chrystusie? Któż to taki według Ciebie JEZUS CHRYSTUS? To co w Biblii jest o Panu Jezusie to czasy dla dinozaurów. Spróbuj bez biblijnego oparcia takiemu jak „ja jestem” ukazać JEZUSA CHRYSTUSA.
    Pozdrawiam
    janusz

    #79 baran katolicki
  80. #74
    Januszu,
    To, o czym piszesz, nie jest pozbawione sensu, więcej,jest prawdą.
    Widziałam jak matka karmiła leżącą córkę z autyzmem. Nie reagowała na komunikaty matki, dopiero gdy ojciec wkroczył do akcji, zaczęła połykać jedzenie.
    Oglądałam wczoraj ciekawy film pt.„Cudotwórczyni”.„Hellen Keller, głuchoniema i ociemniała prawie od urodzenia żyła na farmie rodziców w Alabamie niczym kapryśne zwierzątko, całkowicie odizolowane od innych ludzi. Siedmioletnią dziewczynką zaopiekowała się niedowidząca nauczycielka…” (więcej w filmie) 🙂

    #80 Mirosława

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php