Odpowiednia pomoc (27. Ndz B – 181006)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Dzisiejsza liturgii stawia nas wobec pytania o tożsamość człowieka i o jego relacje z innymi w szczególności o jedność i wierność w małżeństwie.

Biblijne opowiadanie o stworzeniu człowieka przywołuje nam podstawowe prawdy. Trzeba najpierw sobie przypomnieć, że fragment z Księgi Rodzaju, który słyszymy tej niedzieli jest drugim opowiadanie o stworzeniu człowieka, albo jeśli to ujmiemy inaczej, jest to druga część jednego przesłania o stworzeniu człowieka na obraz i podobieństwo Boga.

Treścią tego przesłania jest, że człowiek staje się w pełni na obraz i podobieństwo Boga, kiedy nie pozostaje sam. Nie jest kimś kto pojmuje siebie jako sam dla siebie i nie żyje dla siebie.

Samotność – bycie dla siebie

Tej swojej „samotności” czyli tego sposobu bycia dla siebie nie jest sam w stanie pokonać, jak to wykazuje ta pierwsza „próba” zaradzenia przez szukanie pośród wszystkich istot żyjących. Ta część opowiadania kończy się stwierdzeniem, że Adam nadał imiona wszystkim istotom żywym, ale nie znalazła się odpowiednia dla niego pomoc.

Po tej wstępnej próbie znalezienia rozwiązania, która skończyła się niepowodzeniem, wkracza w działanie sam Pan Bóg. Dokonuje tej przedziwnej operacji na Adamie, która jest opisana tak prostymi słowami. Adam, gdy Bóg przyprowadza do niego Ewę, akceptuje tę pomoc, która z niego pochodzi i jest – jak możemy powiedzieć – w jakiejś mierze na jego koszt.

Możemy dalej powiedzieć, że to jest ta, którą Pan Bóg niejako zbudował ze swoistej straty czy krzywdy Adama. Adam, gdy ją zobaczył, nie wniósł pretensji do Pana Boga, z powodu swojej straty, lecz pełen radości wybuchnął okrzykiem, który możemy rozumieć jako swoistą rewelację: Tak, tym razem to jest to, o co chodziło: kości z kości moich i ciało z mego ciała. To ja jestem niej a ona we mnie.

Przemiana spojrzenia i działania

Dlatego ten – przemieniony w swoim patrzeniu i swoim myśleniu – Adam jako mąż opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem. Dla wyrażenia „łączyć się ściśle” jest użyte słowo, które wyraża proste przyleganie

Możemy tę myśl dalej rozwijać tak: Człowiek potrzebuje przylegania do tego, co oznacza dla niego jakąś stratę stanowiącą interwencję w jego dotychczasową tożsamość, w jego byciu dla siebie. Adam takim był przed tą swoistą operacją.

Wszyscy i zawsze potrzebujemy tej przedziwnej pomocy, którą jedynie Bóg może nam dawać i niejako „dozować”, a którą my musimy się uczyć przyjmować i wchodzić w poznanie (zmianę naszej świadomości), że to dopiero jest właściwe rozwiązanie wobec wszystkich naszych problemów i kryzysów związanych z naszą tożsamością.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

56 komentarzy

  1. „… kości z kości moich i ciało z mego ciała. To ja jestem niej a ona we mnie”. To obopólne przyleganie w sakramentalnym małżeństwie nie jest dla mnie ingerencją w tożsamość człowieka lecz widzę je jako relację przypadłościową dwóch podmiotów substancjalnych. Czy rajski człowiek był samoistny? Istniał sam z siebie? Jak rozumieć „życie dla siebie” w rajskim człowieku? Czy rajski Adam bez rajskiej Ewy był człowiekiem? Bardzo często dzisiaj mówi się o przyleganiu człowieka do Boga. Mówi się o stworzeniu, które by istnieć musi być przypadłością w substancji boskiej. Nie może istnieć sam z siebie, poza Bogiem. Jeśli jesteśmy tylko osobową przypadłością i nie możemy istnieć substancjalnie/sami z siebie/ to dajmy sobie spokój i zostańmy najlepiej rozwiniętym materialnie sakiem.
    janusz

    #1 baran katolicki
  2. Ciekawe pytania Januszu, o ile dobrze cię rozumiem. Jakieś podstawy filozofii mam za sobą i postaram się sprostać twojemu myśleniu: forma decyduje o tożsamości, no bo coś jest tym czymś, a nie czym innym. Człowiek człowiekiem, Bóg Bogiem, ale forma może być zmienną bo jest ukonstytuowana nie tylko przez formę ale tez własności np. relacje.
    pytanie teraz o tekst hebrajski, czy stworzenie Ewy jest przypadłościowe czy ciało i kość wskazują na formę posiadającą przypadłości?

    tak czy inaczej, nic nie przekreśla formy, czyli tego, że człowiek jest człowiekiem, ale jest tu wskazanie na dynamizm czyli własność rzeczy, mówimy w tym przypadku o osobie nie rzeczy mając na myśli człowieka, małżeństwo w takim ujęciu będzie formą doskonalenia, co więcej przy okazji małżeństwa Bóg mówi o celibacie, nie chcę przekreślać nauki kościoła ale wydaje mi się, że stopniowo osiąga się doskonałość, wolność taką jaka jest w Bogu. w zamyśle Boga może być tak, że Bóg cię udoskonala czego możesz nie widzieć, ale to tylko intuicja

    #2 pawelpiotr
  3. długo nad tym medytowałem Januszu ale dzięki tobie pojąłem dlaczego Ewangeliści osobno mówią o życiu ze względu na Królestwo Boże, chodzi o zupełnie nową jakość życia, które jest tylko w Bogu. to wymaga odmiennej formy, i nie zaprzecza, że do doskonałości, wolności – idzie się drogą przez „ciernie” czyli małżeństwo. Kobieta jest ważnym elementem ze względu na jej wrażliwość, która jak to czytałem źródło ma w zmienności, ale panując nad ową zmiennością, od drażliwości przez doskonałą intuicję, ucząc się całej palety emocji. Oczywiście na nich nie poprzestając, bo szybko się zapalamy a później przychodzi słońce i usychają nasze plany, pragnienia i wypalamy się zawodowo. Chodzi nie tylko o nauczenie się rozpoznawania emocji, bycia empatycznym itd., tylko o głębsze życie, które jest stałością w Bogu. Uczenie się „kobiety” w życiu jest niezbędne do rozwoju mężczyzny i odwrotnie, proces nierozerwalny ale ulegający przeobrażeniu. w innym sensie bez ewangelii myślę, że mamy gender, kobieta staje się mężczyzną, mężczyzna kobietą, w ujęciu ewangelicznym oboje osiągają doskonałość w Bogu

    #3 pawelpiotr
  4. Czasem w kolejce na poczcie, albo w pociągu obserwuje ludzi tak innych niż ja, zajętych swoimi sprawami, żyjących w swoim obcym dla mnie świecie.
    Ilu z nich wpuściłbym do domu, zaprosił na imieniny, poszedł do kina, wyjechał na wakacje, oddał jakiś fragment „mojego boku” – mojego życia?
    Jednak Pan Bóg wybiera spośród nich osoby i stawia na mojej drodze, dobrze jest ich nie przegapić!

    #4 grzegorz
  5. #2 pawelpiotr.
    „Człowiek człowiekiem a Bóg Bogiem”. Człowiek może działać sam z siebie. Człowiek dzięki substancjalnie pojętej duszy i substancjalnie pojętego ducha może działać sam z siebie. Może istnieć sam z siebie. To jest bardzo ważne. Samoistność charakteryzuje człowieka. Człowiek jest podmiotem działającym. Człowiek jako indywiduum osobowe czy człowiek jako indywiduum gatunkowe? Jak rozumiesz człowieka rajskiego?
    Dzisiaj jako katolicy jesteśmy nieaktywni bo przypadłość kościelna sama z siebie nie może powiedzieć:”ja chcę”, „ja pragnę”, „ja myślę”, „ja pamiętam” itd. Człowiek zredukowany do przypadłości na substancji autorytetu nie może zadawać pytań, nie może wątpić, nie może oceniać, nie ma własnego zdania.
    Pawlepiotrze forma Boga jest niezmienna, jest stała, jest wieczna, taka sama wczoraj, dzisiaj i jutro. Bóg, który się przemienia nie jest Bogiem katolickiej wiary.
    janusz

    #5 baran katolicki
  6. Jak ja lubię ten fragment Księgi Rodzaju!
    Od jego analizy dokonanej przez Księdza Biskupa zaczęła się chyba moja przygoda z poznawaniem i Pisma Świętego i szukaniem w Nim odpowiedzi na moje pytania.

    Ostatnio słyszałam wyjaśnienie, dlaczego Pan Bóg „zalepił” Adamowi miejsce po żebrze. Podzielę się nim:
    Pan Bóg zalepił to miejsce dlatego, żeby człowiek nie szukał swojego spełnienia w drugim człowieku, tylko w Panu Bogu.
    Przypominają się tu słowa św. Augustyna:
    Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu.

    Pozdrawiam 🙂

    #6 julia
  7. #5 Janusz
    właśnie odkrywam niezmienność Boga o czym napisałem, człowiek byt przygodny, stworzony na obraz i podobieństwo Boże, co samo przez się rozumie, że obdarzony wolnością, podmiotowością itd., bez tego faktu można zredukować byt do roli zwierzęcia.
    ostatnio czytałem skąd się biorą homoseksualiści, i profesorowie różnych uczelni doszli do wniosku, że homoseksualizm jest wrodzony. a jakże pomyślałem tak samo jak agresja a co za tym idzie zaburzenia psychopatyczne itd., tylko każdy przy zdrowych zmysłach nie chce obudzić w nas bestii tak by człowiek z lubością zabijał drugiego człowieka, eliminuje się przyczyny, edukuje itd., rzecz ma się odmiennie z homoseksualizmem, cóż można zabić w sobie życie Boże w różny sposób, bez tego życia Bożego, odniesienia do Boga na cóż nam nasza samoistność??????

    #7 pawelpiotr
  8. Człowieka rajskiego rozumiem jako stworzonego w czasie. Rozumiem w tajemnicy odkupienia. Jezus w swojej wypowiedzi cofa się w czasie i myślę ze Jezus w swoim odkupieniu cofa się w czasie po kolei głosząc grzechy przodków. Nam zostawia dwa pieniążki czyli stół słowa i eucharystii a jakby to nie wystarczyło doplaci. Inaczej jak bez objawienia nie jestem w stanie zrozumieć człowieka. Który na swoją prlnid doskonałości w rajskim stworzeniu. Nowość ewangelii i przejście od synagogi do kościoła też wydaje się w tym rozumieniu do tylu odkupienia czymś oczywistym

    #8 Pawelpiotr
  9. Podsumowując rozumiem to tak że istnieje w człowieku życie na wzór Boży osiągając je dwa wymiary się zespalaja. Przygoda człowieka w rajskim ogrodzie doskonale oddaje harmonię pomiędzy Bogiem i człowiekiem kobieta i mężczyzna. Ale może być tak że Boży zamysł urzeczywistnia się i nie było żadnego ogrodu. Może owa pełnia przed nami.

    #9 Pawelpiotr
  10. Grzech pierworodny raczej wskazuje na istnienie pełni. Zastanawiam się czy odcienie człowieka w skórę ukazuje cielesność i fizycznie bo w końcu zmartwychwstanie dokonuje się w ciele. Tak czy owak potrzeba przebostwienia człowieka nie inaczej jak przez ewangelię i eucharystie wcześniej doświadczenie miłosierdzia

    #10 Pawelpiotr
  11. #5 Januszu,
    Jeśli człowiek działa sam, to działa dla siebie.
    Człowiek nie może istnieć sam z siebie, może istnieć tylko z Boga.Przekonanie o istnieniu sam-z-siebie spowodowało optykę życia „sam dla siebie”, co nie jest życiem. Stąd stała się konieczność śmierci. Jezus mówił to do faryzeuszy:
    „«Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, się nie ostoi.” Mt 12,25

    #11 grzegorz
  12. Pawelpiotr i Grzegorz.
    Trzeba nam dzisiaj zapoznać się z podstawowymi pojęciami klasycznymi, bez których rozmowa z drugim człowiekiem nad człowiekiem nie może się odbyć. Jeżeli nie będziemy mieć dostępu do tych najważniejszych pojęć o człowieku, takich pojęć, które wyrażają prawdę o człowieku to dogadanie się jednego człowieka z drugim człowiekiem jest uczuciową/zmysłowa/ iluzją.
    Prawdą jest, że człowiek został zaprojektowany i stworzony w wolności stwórczej. Ta wolność jest „stratą” dla Stwórcy bo jesteśmy pomyślani nie dla Boga lecz dla nas samych. Bóg stwarzając konkretnego/osobowego/ człowieka stwarza go dla niego samego. Nie stwarza nas dla Siebie bo Sam w Sobie jest PEŁNIĄ.
    Samoistność człowieka jest na obraz i podobieństwo Boga. Tak samo jak Stwórca jest wiecznym bytowaniem tak też człowiek jest wieczną bytowością. Samoistność Stwórcy jest absolutna. Człowiek w swej samoistności jest wolny podmiotowo i może powiedzieć Bogu „nie”. Samoistność człowiekowi jest podarowana przez Stwórcę po to bym mógł kochać Boga całym sobą.
    Samoistność to nie to samo co „sam dla siebie”, „sam z siebie”. Stworzenie doskonale wie, że jest tylko stworzeniem. Zdaje sobie doskonale sprawę, kto jest jego PANEM. Jeśli człowiek działa sam z siebie to jest to człowiek wolnych wyborów. Taki człowiek wie kim jest.
    janusz

    #12 baran katolicki
  13. #7 pawelpiotr.
    Chodzi o substancjalną osobowość każdego człowieka. Substancjami są również zwierzęta czy rośliny. Jednak tylko człowiek jest substancją osobową czyli, że może stanowić o sobie samym. Może samodzielnie myśleć, może samodzielnie poznawać rzeczywistość, może odnaleźć siebie w pamięci duchowej, może wolna wolą miłować, itd.
    Człowiek w swoim człowieczeństwie jest samoistny i samowystarczalny. Nie sama dusza człowieka myśli, nie sam rozum myśli ale to osoba jako osoba dokonuje tych aktów. Każdy człowiek jest w pełni człowiekiem, jest osobą substancjalną/istniejącą dla siebie samego/.
    janusz

    #13 baran katolicki
  14. #11 Grzegorz.
    Samoistność człowieka należy rozumieć w kategorii stworzenia. Człowiek samoistny to stworzenie nie Stwórca. Zobacz na nasze dzieci. Ojciec i matka dają cielesny początek nowemu człowiekowi w wolności i dla wolności. Tak jak ojciec jest samoistnym tak też samoistnym jest jego syn. Samoistność osobowa jest fundamentem osobowych relacji. Nie może w sakramentalnym małżeństwie mąż być przypadłością żony lub żona przypadłością męża. Samoistność osobowa to nasza niepowtarzalna podmiotowość w relacjach z innymi podmiotami.
    janusz

    #14 baran katolicki
  15. Grzegorzu,
    samotność jest wpisana w nasze człowieczeństwo jako substancjalna osobowość. Każdy z nas jest niepowtarzalny, wyjątkowy, inny.
    Samotność to inność. W gruncie rzeczy sami z siebie jesteśmy samotnikami. Spójrz na Stwórcę. Ojciec nie jest Synem ani Duchem Świętym. Syn jest zrodzony w wieczności przez Ojca a Duch Święty jest tchnięty w wieczności przez Ojca i Syna. Choć trzy inne Osoby stanowią jednego Boga. Człowiek jest stworzeniem podobnym do Stwórcy. Czy nigdy nie czułeś się samotnym/innym/ leżąc obok umiłowanej żony?
    Czy nie widzisz jak bardzo inna osobowo jest Twoja córka? Samotność moja to droga do relacji z innymi. Jednak nie chodzi o zespolenie się z drugim jako nowy podmiot ale o wspólnotę samoistnych osobowo substancji.
    janusz

    #15 baran katolicki
  16. #5 Januszu,
    takie mam przeświadczenie Januszu, że tobie chodzi tak naprawdę o POZORNE przeszkody, przeciwstawne, niezrozumiałe jak np. śmierć, nieuleczalna choroba, cierpienie, doznana krzywda, narzucone upokorzenie, nie wiem co dokładnie ale misją Jezusa nie było przyjść i nas skarcić za to żeśmy nic nie zrozumieli odrzucili Go, upokorzyli, zabili. Miłować kiedy narzucają nam się i zaciemniają obraz owe POZORNE przeszkody nie jest łatwo, łatwiej jest wtedy żyć dla samego siebie, działać dla siebie. co tam przeszkody zwykłe życie kiedy nas potraktują niesprawiedliwie, obrażą trudno jest zachować równowagę ducha, łatwo o złość, szukanie racji, ciężko uświadomić nam sobie te nasze „ja” chimeryczne, emocjonalne, irracjonalne. Nie wiem w czym ksiądz biskup nadepnął ci na odcisk i czy masz w tym racje, ale dla równowagi psychicznej i duchowej warto darować. Naśladujemy w tym Jezusa i to co nas boli, wyostrza się, rodzi ból, to wszystko jest pozorne tylko chce nas odgrodzić od drugiego człowieka, zamknąć w samym sobie, czasami są to wydarzenia trudne, ale nic nas nie zdoła odłączyć od miłości Chrystusa, zbyt droga to miłość

    #16 pawelpiotr
  17. Wyjęcie z kogoś żebra jest pozbawieniem go czegoś, zranieniem, skaleczeniem, wyłamaniem. Wydaje się to być czymś niedobrym. Wcześniej Pan Bóg dał Adamowi zwierzęta, ale wśród nich Adam nie znalazł odpowiedniej pomocy dopóki nie ma Ewy.
    Pomoc Ewy nie polega na tym, że ona ma pomóc Adamowi być szczęśliwym. Ewa jako osoba, będzie pomagała odkrywać relację z Panem Bogiem. Drugi człowiek jest dany po to, by nauczyć nas relacji, żeby być gotowym ofiarować siebie drugiemu człowiekowi, poświecić się,zapomnieć o sobie. Żeby wchodzić głębiej w relację z Panem Bogiem. Pozwolić Panu Bogu żeby kochał mnie. Żebym się uczyła napełniać Jego miłością która polega na gotowości oddania siebie i to nie na sposób który mi przyniesie przyjemność, ale taki który da dobro drugiej osobie.

    #17 Mirosława
  18. #12
    Janusz – piszesz „Jeżeli nie będziemy mieć dostępu do tych najważniejszych pojęć o człowieku, takich pojęć, które wyrażają prawdę o człowieku to dogadanie się jednego człowieka z drugim człowiekiem jest uczuciową/zmysłowa/ iluzją.”
    a co myślisz o uczuciach Boga? A gdyby tak Boga pozbawić gniewu? A może od razu wszystkich uczuć i zredukować do roli Absolutu?
    Z drugiej strony czy można takich redukcji dokonywać, czym byłby krzyż bez owego gniewu Bożego, którego nie chce wypić Jezus, czym byłaby miłość bez owego gniewu?
    Piszę o gniewie, bo inne uczucia łatwo jest przyjąć i zaakceptować.

    #18 pawelpiotr
  19. #12 Janusz
    w wielu komentarzach dużo piszesz o samotności, nawet w odniesieniu do Boga.
    posłużę się obrazem ubogiej wdowy, takie mam wyobrażenie, że uboga wdowa, najbardziej oddaje Jezusa. Wdowa wrzuciła dwa pieniążki do skarbonki, oczywiście słuchający zapewne podziwiali liczne ofiary tych, którym zbywało, nie zauważyli przy tym ofiary samego Jezus. Nie inaczej jest i dzisiaj kiedy przykuwają naszą uwagę liczne dzieła. Wcześniej w przypowieści o miłosiernym samarytaninie, tak zapewne i teraz owa ofiara i dar z dwóch pieniążków, to woda i krew. Katarzyna ze Sieny pyta Jezusa czy nie wystarczyła bolesna i krwawa śmierć, nie brzmi odpowiedź Jezusa, Bóg otwiera swoje serce na zawsze. owe dwa pieniążki ofiara, oczywiście za nas.
    Nie sposób medytując ewangelię o ubogiej wdowie zauważyć jej wdowieństwa, jej poświęcenia, doświadczenia życiowego, które przejmuje smutkiem, zasmuca. Ubogi Jezus, który składa samego siebie, wszystko co ma w ofierze, oddzielony od Ojca, wolny od Ojca, mogący nie przyjąć owej ofiary, a jednak przyjmuje. motywem jest miłość, która nie czyni samotnym, opuszczonym. opuściliśmy Boga my, sprzeniewierzyliśmy się jego prawu miłości. Tylko wybieleni we krwi baranka, owych u dwóch groszach, wychodzimy ze stanu samotności. dwa grosze dodane w historii ludzkości, może i nie zauważone przez wielu, a jednak mające istotny wpływ na naszą kondycję.

    #19 pawelpiotr
  20. w tygodniu było czytanie kiedy św. Paweł wchodzi w spór ze św. Piotrem, zwróciło moją uwagę słowo kiedy się rozchodzą i pada słowo: by nie zapomnieć o ubogich. no właśnie ubodzy, przed oczyma staje mi owa uboga wdowa i wezwanie by nie zapomnieć o owych dwóch groszach, które pojednały świat z Bogiem.

    #20 pawelpiotr
  21. nie sposób się odnieść do tego jak owych ubogich rozumie papież Franciszek. czytam rozważania św. kard Martiniego, który jeżeli wierzyć różnym przekazom medialnym namaścił kard. Bergolio na następcę św. Piotra.
    Jego rozumienie ubóstwa, jego programy odnowy społecznej w duchu i posłuszeństwie Ewangelii szeroko wykraczają poza ramy rozdawania żywności i przyjmowania emigrantów. Obejmuje zaangażowanie polityczne świeckich, życie gospodarczo-społeczne ma się koncentrować wokół człowieka, ewangelizacja kultury, pomaganie młodym w odkrywaniu swojego powołania do służby Bogu i Ojczyźnie, i można by tak wymieniać Można mieć przy tym do papieża pretensje o „mały” rozum, do tego czy innego biskupa, czy człowieka. cóż poradzić, Franciszek nie zastąpi Martiniego, a kościół nie jest ani Pawłowy, ani Piotrowy, należy do Chrystusa, w tym duchu wybacz mi jak nie staję rozumem, chociaż rozumowanie abstrakcyjne jak pisał Balthasar bywa czasami przeszkodą ale to już inny temat.

    #21 pawelpiotr
  22. no i wszystkie programy ważne i jak najbardziej na miejscu, byleby nie zapomnieć o ubogich, czyli o miłosierdziu o pojednaniu świata z Bogiem, w tym kontekście nie rozumiem bardzo wiele, jak się ma sprawa dyscypliny sakramentów, nie rozumiem kompletnie kościoła rzymsko-katolickiego w Holandii gdzie mieszkam, gdzie sakrament pojednania? Gdzie czytania ze starego testamentu podczas niedzielnych mszy?

    #22 pawelpiotr
  23. #12 Januszu,
    Rozumiem, że piszesz to, czym żyjesz.
    Nie może jednak być prawdą, jakoby nasza wolność była „stratą”dla Stwórcy, bo stałoby to w sprzeczności z Twoim twierdzeniem w następnym zdaniu ,gdzie piszesz , że jest PEŁNIĄ.
    Aby skutecznie rozważać relacje stworzenia , w szczególności człowieka do Stwórcy najlepiej powiedzieć, że Bóg stwarza nas sam w Sobie.
    Tą naszą immanentność wobec Stwórcy wyraża obraz drzewa poznania dobra i zła w ogrodzie Eden.
    Dopóki pozostawaliśmy mentalnie w Nim, mieliśmy życie, byliśmy w PEŁNI. Gdy uznaliśmy się za niezależnych, staliśmy się można powiedzieć : „samotni”, jednak należy to mówić z dużym zastrzeżeniem.
    Dlatego,przede wszystkim, że mówimy to właśnie z fałszywej perspektywy po grzechu. Ta fałszywa perspektywa życia zmusza nas do myślenia relatywnego: coś jest krótkie, bo co innego jest dłuższe, coś słodkie bo inna potrawa mniej słodka itp. Tymczasem PEŁNIA nie ma odniesienia.
    Dlatego samotność jest egzystencjalną nieprawdą i to dotyczy też naszej mentalności, myślenia. Jest to mentalność szatana, który jest tak samotny, że aż pusty, jak wydmuszka. Czytamy:
    „A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam … Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz,
    na obraz Boży go stworzył” Rdz 1 26,27
    Podobieństwo człowieka do Boga jest wyrażone hebrajskim słowem ” celem”, które posiada ten sam rdzeń ze słowem salem lub szalem oznaczającym kompletność , totalność , możemy powiedzieć PEŁNIĘ.

    #23 grzegorz
  24. Januszu cd.człowiek w PEŁNI
    „Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko.On z jednego [człowieka] wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania,aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas.Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: „Jesteśmy bowiem z Jego rodu”.Dz 17,24-28
    Jest to fragment mowy Pawła na Areopagu w Atenach. Widząc wielość świątyń przeznaczonych różnorakim bożkom wygłosi orędzie o ” nieznanym im Bogu”, którego czczą nie znając.
    Czczą, bo intuicyjnie jest niedaleko , jak głosi Paweł. Tak niedaleko , bo jesteśmy w Nim. Nie można bowiem przybliżać się lub oddalać od nieskończoności.

    #24 grzegorz
  25. cd człowiek i PEŁNIA
    Gdy Żydzi odmawiają modlitwę Szema Israel:
    „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym.” Pwt 6,4
    zamykają oczy.
    Wiedzą bowiem, że wzrok przekonuje nas bezustannie o odnoszeniu tego co widzimy wzajemnie do siebie jednego do drugiego. Tymczasem Bóg jest Jeden, nie ma drugiego.
    Dlatego polecenie Słuchaj Israelu jest poleceniem zamknięcia zmysłów ,które oszukują odrzucenia naszej mentalności po grzechu, a otwarcia się na słuchanie Słowa, które jest Jedyne.

    #25 grzegorz
  26. #16 pawelpiotr.
    Chodzi przede wszystkim o to by nie mieszać w swoim życiu filozofii z teologią. Filozofia jest nauką opartą na rozumnym doświadczeniu. Taka filozofia jest czysto naturalna i powinna być zdobywana ludzkimi siłami bez pomocy Objawienia. Teologia zaś to nauka, w której twierdzenia i metody filozofii stosowane są do prawd Wiary, występujących jako przesłanki. Jej zadaniem jest wyjaśnienie i pogłębienie zrozumienia dogmatów. Nie można mieszać filozofii z teologią w życiu wiarą. Niestety w dzisiejszym duszpasterstwie to powszechna metoda ewangelizacji. Nie skłaniam się do filozofii dramatu. Wolę klasyczny porządek rzeczy.
    janusz

    #26 baran katolicki
  27. #17
    Mirosławo, piszesz tak:” Drugi człowiek jest dany po to, by nauczyć nas relacji, żeby być gotowym ofiarować siebie drugiemu człowiekowi, poświecić się,zapomnieć o sobie. Żeby wchodzić głębiej w relację z Panem Bogiem”. Jak najbardziej jestem tej samej myśli lecz dodam, że rajska Ewa jak i rajski Adam to samoistne podmioty równe sobie i niezależne od siebie. Ani Adam ani Ewa nie zostali stworzeni jako relacja/wspólnota/. Człowiek jest pomyślany i wypowiedziany jednostkowo do bycia osobowym podmiotem we wspólnocie ze stworzeniem i Stwórcą.
    Piszesz jakoby zdrowa relacja z drugim człowiekiem wymagała „zapomnieć o sobie”. By coś zapomnieć najpierw musimy o czymś pamiętać. Pamięć o sobie jest jednym z fundamentalnych praw człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga. Pamięć ta doczesna/rozumowa/ i ta duchowa/łaska/ są dowodem osobistym człowieczej tożsamości. Nie wolno pod żadnym pozorem z niego rezygnować.
    Mirosławo, TY JESTEŚ CZŁOWIEKIEM.
    janusz

    #27 baran katolicki
  28. #23
    Grzegorzu, pozwól, że przytoczę Ci „stratę” w całym kontekście mojej wypowiedzi.”Prawdą jest, że człowiek został zaprojektowany i stworzony w wolności stwórczej. Ta wolność jest „stratą” dla Stwórcy bo jesteśmy pomyślani nie dla Boga lecz dla nas samych. Bóg stwarzając konkretnego/osobowego/ człowieka stwarza go dla niego samego. Nie stwarza nas dla Siebie bo Sam w Sobie jest PEŁNIĄ”. Używając słowa „strata”w odniesieniu do Stwórcy byłem pod wrażeniem wpisu Księdza Biskupa odnośnie rajskiej Ewy zbudowanej nijako ze swoistej straty czy krzywdy rajskiego Adama.
    Ksiądz Biskup często używa wybiegu „nijako”.
    Nie wiem co chce przez to powiedzieć? Oczywiście, że Stwórca jest absolutną PEŁNIĄ do której nie można nic dodać lub coś ująć. On Sam w Sobie jest samoistną substancją. Nie zgodzę się z Tobą. „Bóg stwarza nas sam w Sobie”. Czy nie lepiej ujrzeć stworzenie poza Bogiem. Chodzi substancjalność stworzenia. Jeśli Bóg to substancjalna pełnia boskości z której nic ująć ani dodać nie można to jak możesz chcieć widzieć człowieczeństwo w Bogu? Stwórca udziela nam Siebie . Daje człowiekowi coś ze Swojej boskości.Daje nam wolność woli. Daje sumienie. Niejako traci Siebie Samego w Panu Jezusie. Człowiek nie ma nic takiego w sobie coby Bogu było potrzebne do samo istnienia. W Bogu czy poza Bogiem jest nasza rzeczywistość? Jeśli w Bogu to jesteśmy tylko przypadłością osobową na substancji Absolutu. „Jesteśmy” nikim. Nie ma nas podmiotowo. Chodzi o to by widzieć człowieka i aniołów jako samoistne substancje zdolne do relacji osobowych. Chodzi by korporować ze Stwórcą jako członkostwo osób.
    janusz

    #28 baran katolicki
  29. #18 pawelpiotr.
    Bóg świętej wiary katolickiej jest Absolutnym Duchem a to znaczy, że nie ma w Nim coś takiego jak uczucie gniewu. No bo i na cóż Bóg miałby się gniewać. Uczucia to ludzka rzeczywistość. Uczucia to ranga namiętności. Uczucia i namiętne zmysły muszą być opanowane przez rozum. Uczuciom razem wszystkim wziętym należy najpierw powiedzieć „precz”.Najpierw trzeba ustawić w swoim duchu wolną wole na Stwórcę. Wolna wola musi być w dosłownym tego słowa znaczeniu wolna od jakichkolwiek namiętności.
    Jeżeli człowiek da się podporządkować jakiejkolwiek namiętności to ta namiętność jest wstanie sparaliżować w nim wolną wolę.
    Dobrze ustawiona wolna wola w afekcie nie działa. Muszę emocje ustawić i podporządkować je rozumowi w wolności woli. Pytanie jest:”czy ja tego chcę?”.Szefem człowieczej natury jest jego duch i to on powinien dysponować uczuciami. Uczucia nie mogą zająć miejsce szefa/ducha/. Boży „gniew” jest widoczny od strony stworzenia. W Bogu nie ma gniewu. Samym rozumem/filozofia/ sensu krzyża nie pojmiemy. To potrzebna jest łaska teologii. Broń Boże pomieszać te obie nauki.
    janusz

    #29 baran katolicki
  30. #28 Januszu,
    Pytasz , czy nie lepiej ujrzeć stworzenie poza Bogiem?
    Kusząca propozycja!!!!!
    Zapomniałeś jeszcze dodać, że gdy już siebie ujrzę jako samoistna substancja zdolna do relacji osobowych, to na pewno nie umrę.
    Było już kiedyś takich dwoje, co w to uwierzyli, ja w to nie wchodzę!

    #30 grzegorz
  31. cd pokus
    Były takie noce, gdy budziłem się z krzykiem zlany potem, były takie dni, gdy nie byłem w stanie iść do pracy.
    Widziałem wtedy siebie dokładnie tak, jak to opisujesz.
    Znam dramat Adama i Ewy, dlatego napisałem,że mnie to już nie interesuje.

    #31 grzegorz
  32. Ad #28 baran katolicki
    Januszu!
    Między „nijako” i „niejako” jest wielka różnica.
    „Niejako” jest używane wtedy, gdy tworzy się pewne porównawcze odniesienie, które nie wskazuje na pełną tożsamość, lecz na analogię, na pewne podobieństwo bądź też pewne wycieniowanie jakiegoś twierdzenia.
    Gdy używam partykuły „niejako” nie używam jej jako wybiegu.
    Radzę dokładnie czytać i zbyt wiele nie uogólniać.
    Zresztą nie tylko w odniesieniu do tej partykuły.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #32 bp Zbigniew Kiernikowski
  33. #32 Ksiądz Biskup.
    Zgubiłem „e” i stąd ta pomyłka.
    Oczywiście chodziło mi o słowo „niejako”, które wspaniale Ksiądz Biskup wytłumaczył.
    Dziękuję.
    Pozdrawiam
    janusz

    #33 baran katolicki
  34. #3o i #31
    Grzegorzu, spójrz na łono swojej żony kiedy nosiła w sobie Michalinę. Niejako w jednym ciele dwie różne osoby. Człowiek to substancja złożona z ciała materialnego i duszy duchowej. Dualne widzenie człowieka to katolicka wiara. Podobnie jest z każdym z nas. Zostaliśmy pomyślani i stworzeni z nicości. W Bogu nicości nie ma. Nicość jest poza Bogiem. Stworzenie wszystkiego z nicości jest podstawowym dogmatem katolickim, który uzasadnia cały katolicki pogląd na świat. Jeśli tej prawdy nie potrafisz przełknąć z wiarą to dalsze Twoje wierzenie jest tylko subiektywna iluzją. Poza Bogiem nie znaczy bez Boga. Wolność osobowa człowieka wymaga daru samoistności. Tak jak Twoja żona z Twoją pomocą dała ciało fizyczne Michalinie tak też Stwórca w chwili poczęcia Michaliny podarował jej duszę rozumną. Chodzi o duchowy rozum, o duchowa pamięć i duchowa wolną wolę.
    Po urodzeniu Michalina choć zrodzona z waszego ciała jest odrębnym ciałem. Jest sobą a nie częścią was. Rajscy rodzice dobrze wiedzieli na co się rzucają. Ich protest wobec Stwórcy jest owocem pierwszego rewolucjonisty, który w swojej nowoczesności wypowiedział to przeklęte „nie będę ci służył”. Grzech pierworodny być może był wpisany w dzieło stworzenia człowieka jako lekcja wolności. Wolność człowiekowi rajskiemu nie została podarowana dla „róbta co chceta” ale do poznawania i miłowania Boga.
    Grzegorzu, jeśli zobaczysz siebie poza Bogiem jako inną substancję osobową to dopiero zaczniesz widzieć swoje człowieczeństwo w całej pełni. Do puki widzisz siebie jako przypadłościowa część na substancji Boga, widzisz siebie w Bogu to nie masz szans zasmakować łaski bycia wolnym człowiekiem. Czy te twoje nieprzespane noce miały charakter lękowy? I ja nie mogę oka zdrzemnąć jeśli jestem w grzechu ciężkim. Łaska uświęcająca stałe łącze ze Stwórcą. Zawsze można wołać o skuteczny ratunek.
    janusz

    #34 baran katolicki
  35. ad.#34
    Grzegorzu, katolicka prawdą jest, że to Bóg przychodzi do człowieka. Bóg jest w każdym człowieku a nie człowiek w Bogu. Wcielenie jasno to ukazuje.
    janusz

    #35 baran katolicki
  36. Grzegorzu,
    Pan Jezus umarł tylko w ciele człowieczym i Twoja śmierć jest oddzieleniem duszy nieśmiertelnej od materialnego ciała. Śmierć człowieka nie jest jego unicestwieniem lecz narodzeniem do rzeczywistości wiecznej. Umrzesz choćbyś nawet schował się w Bogu.
    janusz

    #36 baran katolicki
  37. #34 Januszu,
    Wg Ciebie jesteśmy stworzeni z nicości, ja twierdzę, że jesteśmy stworzeni z miłości.
    Który pogląd jest katolicki, każdy ma doświadczenia w tym względzie. Być może jakąś analogią jest pojawienie się na świecie naszych dzieci. W przypadku naszego małżeństwa pojawiły się na świecie z naszej miłości. Mam nadzieję, że u Was nie z nicości.
    Twierdzenie,że nicość jest , jest trudne do udowodnienia, , bo jej charakterystyczną cechą jest to,że jej nie ma. Widzisz bezradność twierdzeń o nicości.
    Następną sprawą jest rodzenie. Po grzechu zadane jest nam „w bólach”. Tak kiedyś nie było.
    Nowe narodzenie, nowe rodzenie odbywa się w łonie Kościoła, Ciała Chrystusa. Tego łona neofita nigdy nie opuszcza, przeciwnie-wzrasta w wierze , w wierze w której został ochrzczony. O ile oczywiście stało się to prawdą w jego życiu a nie fikcyjnym, pustym znakiem.
    Bronisz tezy o zachowaniu odrębności człowieka poza Bogiem.
    W poprzednia niedzielę czytaliśmy opowiadanie o człowieku, chcącym wejść do Królestwa Bożego.
    Ja chcę tam wejść, ty namawiasz , aby zostać tu gdzie jestem. Dlatego napisałem,że Twoja opcja mnie nie interesuje.
    Ale każdy może wybrać , wolna wola.

    #37 grzegorz
  38. #37 grzegorz
    ‘Następną sprawą jest rodzenie. Po grzechu zadane jest nam „w bólach”. Tak kiedyś nie było.’
    Kiedy “Tak kiedy(ś) nie było.’? Skad to wziales Grzegorzu? ”.
    23 Dlatego Pan Bóg WYDALIŁ GO Z OGRODU Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty. 24 Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia7. (Rdz 3)
    Kain i Abel1
    1 Mężczyzna zbliżył się do swej żony Ewy. A ona POCZĘŁA I URODZIŁA Kaina, i rzekła: «Otrzymałam mężczyznę od Pana». 2 A potem urodziła jeszcze Abla2, jego brata. (Rdz4)

    #38 Jurek
  39. #37
    Grzegorzu, zapoznaj się choćby z tym:” KKK 296 Wierzymy, że Bóg, aby stwarzać, nie potrzebuje niczego istniejącego wcześniej ani żadnej pomocy (Por. Sobór Watykański I: DS 3022). Stworzenie nie jest także konieczną emanacją substancji Bożej (Por. Sobór Watykański I: DS 3023-3024). Bóg stwarza w sposób wolny „z niczego” (Sobór Laterański IV: DS 800; Sobór Watykański I: DS 3025″. Tu nie chodzi o subiektywne doświadczenie własnej wiary lecz o obiektywizm dogmatyczny wiary, która nas ochrzciła.
    Zresztą to Ksiądz Biskup jako nasz autorytet kościelny mógłby nam to jaśniej przedłożyć. Warto pytać naszych Pasterzy o święty depozyt wiary. Grzegorzu, nicość to niebyt.
    cały kosmos stwórczy ma swój początek w czasie, który również jest poza substancją Stwórcy. W Bogu nie ma czasu, nie ma nicości, nie ma materii. Bóg Sam w Sobie jest Pełnią boskości i nie potrzebuje niczego do pełni szczęścia. Jest zbiorem zamkniętym Sam w Sobie. Nie musiał stwarzać. Stwórca/Bóg/ jest Miłością. I co to znaczy dla rozumu? Co z tego, że Bóg mnie kocha jeśli ja nie potrafię kochać Boga bo muszę żyć takim jaki jestem i z tym co mam. Jesteśmy stworzeni z miłości. Ja bym dopowiedział stworzeni do miłowania całym sobą innych.
    janusz

    #39 baran katolicki
  40. #38 Jurku
    Napiszę o dwóch wskazówkach:
    Pierwszą daje kolejność opisywanych wydarzeń.Interesujący nas wers :
    (Bóg)Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą” Rdz 3,16
    umieszczony jest w której kolejności, coś już wcześniej się z ludźmi wydarzyło, więc nie było tak od początku
    Druga wskazówka jest bardziej interesująca, dotyczy bowiem umiejscowienia tego Bożego obwieszczenia po tym, jak ludzie zgrzeszyli, znaleźli się w innej niż na początku sytuacji wobec Boga i wobec siebie i świata.
    Obwieszczenie to jest opisem konsekwencji grzechu, tej konsekwencji z dziedziny płodności, życia, przekazywania życia. To, co w zamyśle Boga wynikało z bezwarunkowego oddawania się drugiemu, to co było płodnością na obraz i podobieństwo Boga w Trójcy osób stało się niemożliwe. Historia Izraela, Narodu Wybranego, to również historia bezpłodności jego misji w świecie, historia wykluczania innych a zarazem bezsilności relacjach wewnętrznych. To wnętrze Narodu to obszar „pola”, pustyni na które wyganiano ze Świątyni kozła ofiarnego w święto Paschy,obszar pustki tak często porównywany, utożsamiany przez proroków z obrazem nierządnicy – wykonującej znaki płodności, a bezpłodnej.
    Dlatego nie bronię samoistości człowieka, bo za nią nic nie stoi.

    #40 grzegorz
  41. #39 cd
    Poczucie nicości o którym pisze Janusz jest skutkiem grzechu, oszustwem szatana, ślepą uliczką życia, brakiem życia.Dlatego słusznie zacytowałeś Rdz 3,23 bo Bóg nie może potwierdzać nieprawdy, firmować rzeczywistości fałszywej.
    Jednak Pan Bóg nie zostawia w tej sytuacji człowieka samemu sobie. Zapowiada wyprowadzenie z tej pułapki i wskazuje sposób w jaki tego dokona:
    „( Pan Bóg rzekł) Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę,a ty zmiażdżysz mu piętę»
    Pascha Jezusa Chrystusa na Krzyżu była miejscem wypełnienia tej obietnicy. Wypełnienia faktu śmierci jako konsekwencji grzechu ( ty zmiażdżysz mu pietę)oraz zwycięstwa nad strachem przed śmiercią poprzez zmartwychwstanie(ono zmiażdży ci głowę).
    W tej sytuacji wszyscy ci, którzy w to uwierzyli odzyskali płodność dostępną jak pisałam „kiedyś” a więc przed grzechem.
    Z przebitego bowiem Jezusowego boku zrodził się Kościół. Dzięki tej Tajemnicy Paschalnej gromadzi nas On na Eucharystii, gdzie znaki które celebrujemy nie są już puste (nicość) ale wypełnione przez Niego i przez to dostępne tak samo nam Jego uczniom. W ten sposób również my, tą mocą jesteśmy płodni rodząc nowych chrześcijan – nowe członki Ciała Chrystusa : Kościoła.

    #41 grzegorz
  42. #38 Jurku, jak było przed grzechem pierworodnym w „raju” znajdziesz tutaj http://www.teologia.pl/m_k/zag03-09.htm Jest to katolicki depozyt wiary. janusz

    #42 baran katolicki
  43. #39 Januszu,
    Trochę wyrwałeś te paragrafy z kontekstu.
    Rozumiem, że do stwarzania Pan Bóg nie potrzebuje niczego wcześniej , z jednym wszakże wyjątkiem : potrzebuje samego Siebie.To nie jest nic.
    To, że Stwórca nie jest związany żadną koniecznością jest logiczne. Miłość bowiem, nie wynika z konieczności ale z Jego natury.
    Jeśli piszesz, że nicość to niebyt i twierdzisz ,że to istnieje, twierdzisz wtedy jednocześnie że byt to niebyt :). Nasze ( po grzechu ) rozumienie istnienia jest ułomne już na poziomie języka , ale przede wszystkim mentalności.Nie idź w tym kierunku pls.
    To,że Bóg czegoś nie potrzebuje, znaczy to jedynie, że może to być ,może nie być. Ale może więc być i to dotyczy ludzi. Jesteśmy, chociaż nie musimy.
    Bóg, nasz Pan nie jest zamknięty sam w Sobie, ale jest udzielający się, obejmujący , JEST dla nas.
    Tak się przedstawił Mojżeszowi na pustyni, gdy wezwał go do powrotu do Egiptu i konfrontacji z faraonem.
    JEST też dla mnie w konfrontacji z moim faraonem.
    Tak się dzieje w moim życiu.

    #43 grzegorz
  44. #40
    Grzegorzu, za samoistością człowieka stoi Sam Stwórca. Tak jak samoistność Boga polega na pełni boskości tak też człowieczeństwo człowieka jest pełne/podmiotowe osobowo/. Tylko byty substancjalnie osobowe są samoistne. Samoistność każdego z nas jest zagwarantowana w duszy nieśmiertelnej, którą obdarowuje Stwórca każdego człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Stwórcy/Chrystusa/. Grzegorzu, samoistność to samostanowienie o sobie na gruncie wolności/w wolności woli/. Zdaje mi się, że nie bardzo uchwyciłeś rzeczywistość bytów samoistnych/osobowych/.
    Pozdrawiam
    janusz

    #44 baran katolicki
  45. #41
    Grzegorzu, ja nie piszę o poczuciu nicości, która pojawiła się po grzechu pierworodnym w człowieku rajskim. Nicości nie ma i dla tego jesteśmy stworzeni/pomyślani/ równo z czasem. Nicość zaczyna istnieć w czasie pod postacią stworzenia. Zaczyna żyć wiecznością/wolnością/. Grzegorzu, grzech pierworodny cofa człowieka rajskiego do stanu niebytu/nicości/.
    Łaska uświęcająca/życie Boże/ zostaje naszym prarodzicom „odebrane”. Dopiero w Jezusie Chrystusie wracamy z nicości przypadłościowej osobowo do podmiotowości substancjalnej jako konkretne jednostki samoistne.
    janusz

    #45 baran katolicki
  46. #44 Januszu,
    Rzeczywiście nie znam się na (jak piszesz): 1.”rzeczywistości bytów samoistnych/osobowych/”
    oraz że
    2.”Tylko byty substancjalnie osobowe są samoistne.”
    Natomiast to,że grzech pierworodny cofa człowieka do stanu niebytu czyli nicości, o której piszesz dwa zdania wcześniej, że jej nie ma jest jakimś niepotrzebnym zapętleniem.
    Z koncepcją człowieka samoistnego, autonomicznego względem Boga ze względu na istnienie się nie zgadzam. Rozumiem skąd się wzięła i widzę wokół mnie, w świecie tragiczne skutki jej rozpowszechniania.Wynika z niej bowiem w wielu przypadkach pusta relacja człowieka do Boga, błędny sposób sprawowania kultu, bezradność w relacjach międzyludzkich, nieprawdziwość znaków, zgorszenie w Kościele.

    #46 grzegorz
  47. Grzegorz i jak Janusz takze informuje,
    To nie jest odpwiedz n/t. to co piszesz to my raczej chyba wiemy, a ja dalej uwazam, ze w przyjetym Genesis nie ma nic o rodzeniu przed grzechem, a reszta to jest tylko czytanie miedzy wierszami, nadinterpretacja, albo po prostu nowa ksiega rodzaju.
    Tez odpowiem moze troche obok: (6) Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. (7) Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. (8) Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! (9) Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą /od nas/ otrzymaliście – niech będzie przeklęty! (Gal 1:6-9)

    „Pierwsi rodzice nie odczuwali w sobie pożądliwości, która pobudza do egoistycznego pragnienia rzeczy i drugiego człowieka, zwłaszcza jego ciała. To harmonijne, wolne od pożądliwości odniesienie do drugiego człowieka Księga Rodzaju przedstawia jako nieodczuwanie wstydu pomimo nagości (por. Rdz 2,25).”

    #47 Jurek
  48. #43 grzegorz
    Nasze ( po grzechu ) rozumienie istnienia jest ułomne już na poziomie języka, ale przede wszystkim mentalności. Nie idź w tym kierunku pls.
    A kiedy bylo “nasze” przed grzechem (pierworodnych rodzicow, domysl)? My przeciez nigdy nie bylismy przed grzechem raczej, po co o tym wciaz mowic I powtarzac zreszta za ks. bpem?

    #48 Jurek
  49. #41
    “W TEN SPOSÓB RÓWNIEŻ MY, TĄ MOCĄ JESTEŚMY PŁODNI RODZĄC NOWYCH CHRZEŚCIJAN – nowe członki Ciała Chrystusa : Kościoła.”
    Long shot:

    DO NIEWIASTY powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą” Rdz 3,16,
    Znow nadinterpretacja!
    1. Gdzie Ty, ja tu jestesmy?
    2. Tu tez nie widze zadnego zwiazku z Boga wypowiedzia

    #49 Jurek
  50. #45
    Mecisz za duzo Januszu,
    „grzech pierworodny cofa człowieka rajskiego do stanu niebytu/nicości/.”
    skad Ty to wziales? Tak mowi nam ponoc papiez Franciszek przez „Dialogue between Francis and La Repubblica’s founder, Eugenio Scalfari”

    #50 Jurek
  51. #43
    Grzegorzu, w #37 pisałeś tak:”Wg Ciebie jesteśmy stworzeni z nicości, ja twierdzę, że jesteśmy stworzeni z miłości.
    Który pogląd jest katolicki, każdy ma doświadczenia w tym względzie”. To nie jest moja lecz Kościoła świętego wiara, w której zostaliśmy ochrzczeni.
    Grzegorzu, Pan Bóg wiary katolickiej nie stworzył nas z Siebie Samego lecz pomyślał nas z nicości to znaczy z tego wszystkiego co nie jest Panem Bogiem. Nie jesteśmy przypadłością osobową na substancji osobowej Stwórcy. JESTEŚ człowiekiem tylko dlatego, że Twój Stwórca JEST Bogiem absolutnym osobowo/podmiotowo niezależnym od Ciebie/.Bóg Cię kocha i dlatego podarował Ci wolność substancjalną. Możesz istnieć bez Boga/nie kochając Boga/. Możesz istnieć jako osobowy „partner” Stwórcy. To „partnerstwo” jest wolnością osobową.
    Grzegorzu, poza Bogiem nie znaczy bez Boga. Bez Boga jest tylko nicość. Zobacz jak mocno różnimy się co do pojmowania Wcielenia. W Jezusie Chrystusie spotkały się dwie natury w jednej osobie boskiej/podmiocie boskim/.
    Unia hipostatyczna jasno to dogmatyzuje dla każdego ortodoksyjnego Katolika.
    Grzegorzu, absolutny/prawdziwy/ Bóg nie ma potrzeb, bo gdyby je miał to by Bogiem nie był. Stwórca, który potrzebuje Siebie by stworzyć? Jak to rozumiesz. Dla mnie to dobry kierunek myślenia/stworzenia/.
    Pozdrawiam
    janusz

    #51 baran katolicki
  52. #46
    Grzegorzu, nicość/niebyt/ staje się wraz ze stworzeniem czasu substancją stworzenia. W Bogu nie ma czasu dlatego nie ma w Nim nicości. Rzeczywistość stworzenia realizuje się poza substancją osobowego Boga. Człowiek jest tylko a może aż obrazem Boga. Stwórca stwarza słowem przedwiecznym to znaczy, że w wieczności zaistniała taka myśl w Boskim Rozumie, która została wypowiedziana równo z czasem jako stworzenie. W Bogu nie ma czasu ani materii stwórczej. Bóg ulepił nas z nicości czyli z tego co nie jest Bogiem. Samoistność osobowa człowieka nie jest absolutna autonomicznie. Człowiek może sam istnieć z siebie tylko jako człowiek. Może być autonomiczny tylko jako stworzenie wobec Stwórcy. Ani samoistność człowieka, ani autonomia człowieka nie jest boska. Człowiek w swoim człowieczeństwie jest tylko stworzeniem a nie Stwórcą. Grzegorzu, człowiek rajski pozbawiony łaski uświęcającej/życie Boże/ staje się nicością materialną dla wieczności. Materia istnieje tylko w czasie. Bez czasu nie ma niczego co materialne. Materia nie jest wieczna ani wiekuista. Materia bez Stwórcy nie istnieje. Jest nicością. Człowiek poza Bogiem to człowiek mający w sobie łaskę uświęcającą/życie Boże/. To człowiek mający w sobie Boga. To nie my jesteśmy w Bogu lecz Bóg jest w każdym z nas na obraz i podobieństwo Swoje. Grzech pierworodny pozbawia rajskiego człowieka życia Bożego. Zrywa pępowinę osobową pomiędzy Stwórcą i stworzeniem. Takim poronionym płodem jestem w stanie grzechu ciężkiego. Nie ma we mnie Boga/łaski uświęcającej/. Jest tylko materialna nicość.
    Grzegorzu, nie sposób tu w krótkim poście opisać Ci sens substancjalnej autonomii człowieka względem Boga/Stwórca/. Jak już wspomniałem wcześniej chodzi o relacyjność podmiotową autonomicznie samoistnych substancji osobowych. Człowiek ze swoim człowieczeństwem w relacji z Bogiem w Jego bóstwie. Z jednej strony jest podmiotowe stworzenie a z drugiej podmiotowy Stwórca. Wolność/samoistność/ osobowa/podmiotowa/ jest niezbędna do miłowania się na wzajem. To mamy w Trójcy Przenajświętszej. Trzy nie tożsame Osoby w jednej tożsamej naturze. Grzegorzu, jak dla mnie nie poprawnie pojmujesz autonomiczną niezależność człowieka względem Boga. Pomiędzy Bogiem a człowiekiem jest wolność.
    Pozdrawiam
    janusz

    #52 baran katolicki
  53. #50
    Jurku, bytowanie człowieka jest wspomagane duchowo przez Stwórcą. To tak jak niejako żarówka. Sensem żarówki jest świecić. Sama z siebie nie jest w stanie dać światło. Dopiero podłączona do odpowiedniego prądu/energia z zewnątrz/ daje blask światła. Zaczyna świecić. Odłączona od prądu nadal jest tą samą żarówką ale bez użyteczną/bez własnego bytowania/. Bytowaniem żarówki jest świecenie. Bytowaniem człowieka jest miłowanie innych, jest to bycie w pełni sobą dla innych.
    Pozdrawiam
    janusz

    #53 baran katolicki
  54. #53
    Tak, ale my to raczej chyba juz of chyba wiemy.

    #54 Jurek
  55. #45 & #53
    “grzech pierworodny cofa człowieka rajskiego do stanu niebytu/nicości/.” – bytować «żyć, istnieć, być; też: przebywać, mieszkać»:
    1.1. Gdyby to bylo prawda ateisci byliby zadowoleni, choc gdyby przestali istniec, lub stali sie niczym, nie byloby nas.
    1.2. Szatan zwykle mowi pol-prawde, bo w samo klamstwo trudno nam uwierzyc. Fr Thomas Green za sw Ignacym mowi w “spiritual discernment” trzeba byc bardzo ostrozny, jesli podczas ‘consolation’ – pocieszenia, ktore zwykle przychodzi od Boga, czy to na poczatku, w srodku, czy na koncu procesu zauwazymy “ogon weza”, to nalezy calosc odrzucic, bo szatan , by nas zmylic moze nawet “imitujac“ Boga wystapic jako aniol swiatla. Jak wiec wazne jest to dzisiaj, by ludziom szczegolnie mlodym nie macic.
    1.3. Choc dzisiaj czesto podaje sie nawet prawie samo zywe klamstwo. Podam za Michalkiewiczem, profesor mowi “PRAWDA NIE ISTNIEJE“: ‚W następstwie masowego duraczenia, prowadzonego przy pomocy piekielnej triady w postaci państwowego monopolu edukacyjnego, mediów i przemysłu rozrywkowego, na uniwersytetach pojawiła się współczesna wersja łysenkizmu w postaci „gender studies”, a rozmaici filozofowie opowiadają studentom, którzy myślą, że to wszystko naprawdę, że PRAWDA NIE ISTNIEJE.’
    1.3.1. pomijajace, ze nie wierza Jezusowi (cf J14,6) sa tacy glupi, ze nie wiedza co mowia, bo wtedy to ich zdanie takze nie jest prawdziwe, albo
    1.3.2. raczej mowia byle mowic, opowiadają studentom, to co ich mocodawcy, sluchajacy szatana im kaza, co jest bardziej prawdopodobne.

    #55 Jurek
  56. cd.
    ‘Long shot’:
    1. Przez dziesięciolecia popularyzatorzy nauki twierdzili, że ludzie są stworzeni z gwiezdnego pyłu, a teraz nowa ankieta z 150 000 gwiazd pokazuje, jak prawdziwy jest stary stereotyp: ludzie i ich galaktyka mają około 97 procent tego samego rodzaju atomów, a elementy wydaje się, że życie jest bardziej rozpowszechnione w centrum galaktyki, jak wykazały badania.
    Kluczowe elementy życia na Ziemi, często nazywane cegiełkami życia, można skracać jako CHNOPS: węgiel, wodór, azot, tlen, fosfor i siarka. Po raz pierwszy astronomowie skatalogowali obfitość tych pierwiastków w olbrzymią próbkę gwiazd.
    2. Jak to mowia od dawna, w przyrodzie nic nie ginie, chociaz czesto moze bysmy chcieli ani my, ani zarowka nigdy nie stanie sie niczym, nawet gdy sie przepali nie bedzie swiecic, nawet podlaczona do napiecia.

    #56 Jurek

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php