Jerozolima tronem Pana (180728)

by bp Zbigniew Kiernikowski

W czytaniach liturgicznych piątku 16 tygodnia jest nam podany fragment z proroctwa Jeremiasza. W tym fragmencie czytamy: Jerozolima będzie nazwane tronem Pana.

Obietnica – nowość

Ta obietnica jest związana z powrotem albo lepiej i właściwiej z nawróceniem. Zarysowana jest wizja powrotu — nawrócenie niektórych spośród ludu, którzy poddadzą się prowadzeniu przez pasterzy według serca Pana. Doznają oni rozmnożenia i rozrostu.

Tym, co będzie cechowało ten nowy lud, będzie doświadczenie nowości w przeżywaniu swojej relacji z Bogiem. Już nie będzie wyrażało tego sformułowanie:  „Arka Przymierza Pana” i nie będą też odwoływać się do niej – chociaż to była jedna z najświętszych „rzeczy” w świątynnym Debir czyli w Świętym Świętych i ona dotychczas (do czasu wygnania) stanowiła znak wierności Boga wobec jego ludu.

Teraz zostaje zapowiedziany inny znak i inna rzeczywistość: „Jerozolima będzie tronem Pana”. Wydaje się na pierwszy rzut oka takie jakby oczywiste. Jerozolima jest centrum historii zbawienia. Łatwo myśli się w kategoriach panowania politycznego, społecznego. Na podobieństwo wszystkich innych stolic i tronów.

Jeremiaszowe stwierdzenie otrzymuje jednak jeszcze głębszy sens, gdy spojrzymy na nie w kluczu wydarzenia zbawczego Jezusa Chrystusa. Fakt bycia tronem Boga przez to wybrane miasto urzeczywistnił się wtedy, gdy stanie się – jak to formułuje Autor Apokalipsy – to, że w tym wielkim mieście ukrzyżowano Pana tych, którzy zostali pobici, ale którzy po trzech dniach otrzymają ducha życia (zob. Ap 11,8-12 w kontekście całego „drugiego biada”).

Jak to możemy odnosić dzisiaj do nas?

Gdy patrzymy na organizację naszego życia społecznego a w szczególności patrzymy na zabiegi jakie dokonują się w kluczu politycznym widzimy, jak wiele chce się uporządkować stosując wszelkiego rodzaju schematy, który poszczególne grupy traktują jako niemal uświęcone. Za nimi stoi określona ideologia. Można to zestawić i porównać z odwoływaniem się biblijnego Izraela do Arki Przymierza, do Świątyni Pańskiej. To funkcjonuje zawsze do pewnych granic i w pewnym wymiarze.

Podobnie jest w innych dziedzinach życia. W szczególności to ujawnia się w życiu małżeńskim i rodzinnym – czyli w tej najbardziej podstawowej komórce życia społecznego. Odwołujemy się do różnych wartości, tradycji a także swobód i i wywalczonych przestrzeni według własnego planu i zamiaru. Tego rodzaju ludzkie działania (oparte tylko czy przede wszystkim na ludzkich przesłankach) dochodzą zazwyczaj do pewnego kresu, którego nie są w stanie pokonać.  Nierzadko też przewidziane i organizowane „zbawcze” plany czy wprost wizja (propozycje) szczęścia własnego, rodziny czy jakiejkolwiek społeczności okazują się nie tylko niewystarczające, ale czasem wprost stają się pułapką. Ulegają zaburzeniu czy zniszczeniu raniąc przy tym swoich pomysłodawców czy „budowniczych”.

Czego więc brakuje?

Najkrócej mówiąc odkrywania roli, jaką odgrywa czy powinien odgrywać „tron Pana w Jerozolimie”. Naturalnie chodzi o „Nową Jerozolimę” – miasto pokoju, który daje Chrystus.

Ten tron to nie ludzka stabilizacja i osiągnięcie jakiegoś spokoju przez równowagę sią czy podporządkowania innych. Ten tron, to przyjmowanie przeciwności, niesprawiedliwości, zranień i krzywd i okazywanie przebaczenia. Otrzymywanie i dawanie ducha życia z tego tronu, jakim jest krzyż Jezusa Chrystusa.

Jesteśmy narodem, w którym przeważająca większość jest ochrzczona. Jednocześnie widać w bardzo wielu dziedzinach naszego życia społecznego, politycznego, zawodowego i rodzinnego, jak brakuje nam wystarczającej świadomości i woli zbliżania się do tego tronu łaski. Zabiegamy o wiele zachowań religijnych, natomiast nie zawsze troszczymy się o ten specyficzny wymiar naszego życia, jaki wypływa z Chrztu. Potrzebujemy wszyscy nawracania się – to znaczy odkrywania i akceptowania tego, co jest owocem chrztu i co daje moc życia w jedności i pokoju, który jest darem. Jest Nową Jerozolimą, gdzie jest jedyny tron Pana, tron łaski i przebaczenia.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

29 komentarzy

  1. We wierze katolickiej mamy z jednej strony wiecznie istniejącego Pana Boga a z drugiej strony wspaniałe dzieło, które nazywamy stworzeniem. Bóg jest realnie inną rzeczywistością niż kosmos/świat stworzony/. Stwórca i stworzenie to są inne rzeczywistości. Stwórca i stworzenie to nie tożsamy byt.
    Jeśli tego nasz rozum nie pojmie/nie przełknie/ to wszystko co katolickie jest bez sensu. Bez sensu jest Kościół święty. Bez sensu są Sakramenty święte. Bez sensu jest człowiecze życie. Twórcy materialistycznych ideologi o tym dobrze wiedzą.
    Ksiądz Biskup niejako wsadza kij w mrowisko dotykając kijem zewnętrzną stronę PRAWDY objawionej w JEZUSIE CHRYSTUSIE. Nic nie da rozwalenie kolejnego mrowiska kiedy nie dotrze się do ich królowej/płodność/. Co z tego, że te na zewnątrz pracujące w pocie czoła mrówki zostaną uśmiercone kiedy na ich miejsce królowa zrodzi nowe niewolnice.
    Brakuje nam w naszej katolickiej Polsce katolickich fundamentów z kamieniem węgielnym w centrum społecznego działania. Stajemy się bardziej obywatelscy/nowocześni/ kosztem narodowej tożsamości.
    Tożsamość to nic innego jak świadomość.
    Wróćmy jednak do realnej rzeczywistości, którą nam wciskają materialistyczne/protestanckie/ ideologie zbudowane na heretycki widzeniu Boga i świata jako jedna bytowa tożsamość.
    Każdy z nas, począwszy od papieża, kardynałów, biskupów, księży, świeckich, itd. ma obowiązek jasno określić kim jest i dokąd zmierza. Powinniśmy sobie publicznie odpowiedzieć na pytanie. Kim jest nasz Bóg/Stwórca/ w osobistej wierze?
    Pozdrawiam
    janusz

    #1 baran katolicki
  2. „Zabiegamy o wiele zachowań religijnych, natomiast nie zawsze troszczymy się o ten specyficzny wymiar naszego życia, jaki wypływa z Chrztu. Potrzebujemy wszyscy nawracania się – to znaczy odkrywania i akceptowania tego, co jest owocem chrztu i co daje moc życia w jedności i pokoju, który jest darem”

    1. O. A Szustak mówi, że często przychodzą do niego rodzice dzieci, którzy ubolewają z powodu odejścia ich dzieci od Kościoła. Tłumaczą się, że przecież prowadzili dzieci do kościoła, zapisali na katechezę, przyjmowali księdza po kolędzie… A tu potem nagle okazuje się, że dziecko mówi – Kościół mnie nie interesuje. Rodzice wtedy pytają – kto popełnił błąd?
    2. Mój znajomy opowiadał, jak podczas katechez przed chrztem swojego dziecka usłyszał, że ten sakrament NIE jest po to, żeby uchronić dziecko przed śmiercią, ale żeby włączyć dziecko w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Oburzył się wtedy na księdza, jak można mówić rodzicom o śmierci ich dziecka…
    3. Chodzę do kościoła, czytam bloga ( 🙂 ), słucham o. Szustaka, przystępuję do spowiedzi i do Komunii świętej. A przecież M. mnie denerwuje, Z. obmawiam, J. oskarżam, trudno mi żyć w pokoju z D. …

    Mogę i muszę powtórzyć:
    zabiegamy o wiele zachowań religijnych, nie troszczymy się o specyficzny wymiar życia, jaki wypływa z chrztu.
    Potrzebujemy odkrywania i akceptowania tego, co jest darmowym owocem chrztu i co daje moc życia w jedności i pokoju.

    Pozdrawiam 🙂

    #2 julia
  3. #2
    Miło Ciebie czytać, dziękuję z serca – zapewne nie tylko ja 😉

    #3 niezapominajka
  4. Ile razy trzeba nam sobie przypominać ta regułę życia o konieczności umierania… przebaczenia zwłaszcza dorastającym dzieciom…

    #4 Mariusz
  5. #4 Mariuszu
    Mi o tym przypomina moja żona, oj wiele razy…:)
    Przypominamy o tym również dzieciom za każdym razem, gdy robimy to wobec siebie jako rodzice.

    #5 grzegorz
  6. #2 Julia.
    Chodzi mi o Twoje:”3. Chodzę do kościoła, czytam bloga ( ), słucham o. Szustaka, przystępuję do spowiedzi i do Komunii świętej. A przecież M. mnie denerwuje, Z. obmawiam, J. oskarżam, trudno mi żyć w pokoju z D. …
    …”. Po pierwsze dlaczego napisałaś kościół do którego chodzisz z małej litery? Po drugie po co chodzisz do „kościoła”? Co to za „kościół” do którego trzeba chodzić?
    Julio, jesteś przepiękną kobietą w duchu katolickim i tylko katolicka rzeczywistość wiary dojrzałej pozwoli Ci spoglądać na teraźniejszość z perspektywy wieczności.
    Proszę pamiętać, że my Katolicy jesteśmy na pierwszej lini ognia walki pomiędzy tym co dobre a co złe. Tym co piękne a co brzydkie. Tym co prawdziwe a co fałszywe. Proszę nie bać się rzeczywistości łaski uświęcającej i nieustannie o nią zabiegać/prosić/.
    Dla nas Katolików dusza w łasce uświęcającej jest ok. Puki dychasz w ciele będziesz rozdarta pomiędzy tym co sacrum i profanum. Materialne ciało pozbawione duchowego kierownictwa jest anty katolickie, anty ludzkie , anty boskie. Jeśli chcemy żyć rzeczywistością chrzcielną to musimy najpierw ochrzcić w sobie człowieczego ducha. Nic nie da psychologiczna terapia duszy i ciała gdy duch jest uśpiony.
    Pozdrawiam
    janusz

    #6 baran katolicki
  7. # 6 Janusz
    Ciebie oczywiście nikt i nic nie denerwuje, nikogo nie obmawiasz i nie oskarżasz, ze wszystkimi żyjesz w najlepszej zgodzie i jedności?

    #7 basa
  8. Czytam: Słowo na środę: Postawa
    Bóg powiedział: Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobru! Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie! (Iz 1,16-17)
    Slysze: Siódme przykazanie zabrania zabierania lub zatrzymywania niesłusznie dobra bliźniego i wyrządzania bliźniemu krzywdy w jakikolwiek sposób dotyczącej jego dóbr. Nakazuje sprawiedliwość i miłość w zarządzaniu dobrami materialnymi i owocami pracy ludzkiej. Z uwagi na wspólne dobro wymaga ono powszechnego poszanowania przeznaczenia dóbr i prawa do własności prywatnej. Życie chrześcijańskie stara się dobra tego świata ukierunkować na Boga i miłość braterską. Bylo to nauczanie sw JPII 7 czerwca 1991 na stadionie w Plocku (Wednesday, 1 August 2018, 5:00 PM)

    #8 Jurek
  9. #1 januszu,
    Brniesz w antagonizmy , które sam w sobie produkujesz przywołując hasła protestanckie/heretyckie/materialistyczne itp., często to sobie powtarzasz.
    Gdy się za bardzo w tym zapędzisz czy będziesz miał tyle odwagi aby się od nich zdystansować w momencie, gdy spotkasz na swojej drodze protestanta/heretyka/materialistę i gdy Pan da Ci okazję do świadectwa podobnego / na miarę Jezusowego Krzyża wobec tego człowieka?
    Jest piękny tekst znanej piosenki:

    She calls out to the man on the street
    'Sir, can you help me?
    It’s cold and I’ve nowhere to sleep,
    Is there somewhere you can tell me?’

    He walks on, doesn’t look back
    He pretends he can’t hear her
    Starts to whistle as he crosses the street
    Seems embarrassed to be there

    Oh think twice, it’s another day for you and me in paradise
    Oh think twice, ’cause it’s just another day for you,
    You and me in paradise, think about it.
    Po prostu o tym pomyśl.

    #9 grzegorz
  10. „Jerozolima tronem Pana”.
    Dla mnie to Święty i Apostolski Kościół Rzymskokatolicki jest rzeczywistością doczesną i wieczną biblijnego „Nowego Jeruzalem”.
    Mam na myśli Święty Kościół rozumiany po katolicku jako rzeczywistość gdzie Świętych obcowanie jest spoiwem łączącym wszystkie komórki osobowe w „Nowe Jeruzalem” jako tron Pana Jezusa Chrystusa.
    Prawda o świętości Kościoła Rzymskokatolickiego jest nie podważalna. Tu nie ma miejsca na grzech. Jeśli jestem w błędzie to będę wdzięczny jeśli znajdzie się ktoś kto wyprowadzi mnie z błędu.
    Pozdrawiam
    janusz

    #10 baran katolicki
  11. # baran katolicki
    Może taki film do przemyślenia: https://www.youtube.com/watch?v=P3VDpzpMvZQ&t=518s

    #11 Mirosława
  12. #10 Januszu,
    Nie jestem taki pewny,że będziesz wdzięczny osobie , która Cię z tego błędu wyprowadzi.
    Ale warto prosić o to Pana Boga, właśnie za wstawiennictwem świętych.
    Polecam tu św.Pawła. On był wielkim fanem poglądu, że w Świętym Kościele nie ma miejsca na grzech. Oddawał życie za tą swoja prawdę. Tak się jednak składa,że oddawał życie nie swoje a chrześcijan.
    Można trochę zażartować,że Pawła na ziemię sprowadził zwykły osioł. Kto to będzie w Twoim przypadku , boję się myśleć 🙂

    #12 grzegorz
  13. Chyba dosc normalne, ze zwykle nas denerwuje gdy ktos „za duzo wie”.
    Kiedy pracowalem w SPIPowernet przypialem sobie takie motto:
    It is better to keep your mouth shut and appear stupid than to open it and remove all doubt.
    Nasza najmlodsza Olenka, gdy miala 4-5 lat, gdy jej cos mowilem, szybko odpowoadal tatus, ja to wiem. Powiedzialem jej, Olenko jesli bedziesz wszystko wiedziec to sie nic juz nie nauczysz. Od tego czasu nie slyszalem juz ani raz. Przeskoczyla z 3 do 5 klasy, pracujac dorywczo, skonczyla Commerce i Music majac chyba 19 lat.

    #13 Jurek
  14. Szczęść Boże Czcigodny Ojcze Biskupie.
    Pozdrawiam Wszystkich.
    Ksiądz Biskup w nauczaniu pisze Słowo:
    Najkrócej mówiąc odkrywania roli, jaką odgrywa czy powinien odgrywać „tron Pana w Jerozolimie”. Naturalnie chodzi o „Nową Jerozolimę” – miasto pokoju, który daje Chrystus.
    Ten tron to nie ludzka stabilizacja i osiągnięcie jakiegoś spokoju przez równowagę sią czy podporządkowania innych. Ten tron, to przyjmowanie przeciwności, niesprawiedliwości, zranień i krzywd i okazywanie przebaczenia. Otrzymywanie i dawanie ducha życia z tego tronu, jakim jest krzyż Jezusa Chrystusa.

    Usłyszałam Słowo będące Obietnicą i choć pojąwia się jako to „Nowe” , to przyjmuję je jako to też zawierające przesłanie „Dawne”, dlatego że … Boże Słowa są Wieczne … nie przeminą nigdy. Prawda to wszelkie Słowo Boga.
    Bóg, jest Wszelką Nieskończonością.
    Ojciec Stworzyciel, dając życie … zamknął w nim doskonały Swój Plan na każdy dzień. Spełni wobec mnie wszystko to …co miało być … i, tak wypełni się mój czas i zadanie.
    Od pewnego czasu myślę nie raz, skąd niekiedy jeszcze, bierze się mój upór i sprzeciwianie się temu „Czemuś” nad czym wyraźnie nie mogę zapanować. Dziwię się też temu, jak już uległa jestem i w pewnym stopniu bezwolna wobec zadań, czy przeszkód … a, także pragnień … i, doznań. Z siebie przecież niczego nie oczekuję, każdy dzień zaskakuje. Potrzebuję odkrycia, choć to oczywiste że Duch Jezusa, jest przy mnie … to wielki Dar Boży i Boża Łaska.
    Przeżywanie zmiany Obietnicy … Słowa … Rozmowy … z Bogiem, żeby usłyszeć jeszcze raz: …
    umiłowałem cię miłością odwieczną…
    … Ja, nigdy nie zapomnę o tobie …
    Jesteśmy, wybrani i umiłowani.
    Przez Sakramenty Święte uzdolnieni do wędrówki Śladami i Drogą Zbawiciela. Moje nawracanie jest częste. Kiedy mi wydaje się, że to trudne … nawet sam grzech, gdy dojdzie … od razu przeżywam że może to nie pochodzi od Boga, trwam w rozpaczy, bólu i żalu … wtedy Ojciec Bóg, wraz z Synem Jezusem pochylają się aby tchnąć Swoją Moc Słowem: … to „trudne” pochodzi ode mnie … a, nie jak ty myślisz…
    Emocje serca, które wyrażają Prawdę i Miłość Ducha … tak do końca, nie są złe.
    Zmienia mnie tylko Prawda o sobie jest odkryciem w pewnym sensie paradoksu że, dziś potrafię więcej przyjmować i dzielić tym co dostaję, już jedynie na chwałę Pana Boga.
    Czasem jest to radość przebaczenia lecz, także łzy i przeciwieństwa.
    Życie, które dostałam niech wypełnia się, w Bożym Zamyśle, a Obraz Jego Dzieła niechby objawiało moje człowiecze oblicze.
    Ojcze Biskupie Błogosławię z serca.
    Wszystkich pozdrawiam.

    #14 miłosierna samarytanka
  15. „Mam na myśli Święty Kościół rozumiany po katolicku jako rzeczywistość gdzie Świętych obcowanie jest spoiwem łączącym wszystkie komórki osobowe w „Nowe Jeruzalem” jako tron Pana Jezusa Chrystusa.
    Prawda o świętości Kościoła Rzymskokatolickiego jest nie podważalna. Tu nie ma miejsca na grzech. Jeśli jestem w błędzie to będę wdzięczny jeśli znajdzie się ktoś kto wyprowadzi mnie z błędu.’
    Januszu, z tobą jest jak z totalną opozycją – prawda w temacie dyskutowanym , nie dociera!!!
    niestety, nikt nie jest w stanie przekonać ciebie , że Kościół właśnie święty, gromadzi odkupionych grzeszników, grzeszników nawracających się aż do śmierci…
    Każdy wierzący w różnym procencie wiary i niedowiarek poszukujący, każdy grzesznik może do takiego Kościoła Powszechnego przynależeć!!!
    Czy to uznajesz , czy też nie, taka jest rola Kościoła świętego bo w nim k a ż d y znajdzie miejsce dla siebie,pocieszenie, prawdziwą Miłość i odkupienie…

    #15 niezapominajka
  16. #9 Grzegorzu,
    nie znam angielskiego a ciekawa jestem jak brzmi treść tej piosenki po polsku 😉

    #16 niezapominajka
  17. #6 Januszu,
    1. kościół (pisany małą literą) to budynek, Kościół (pisany wielką literą) to wspólnota wierzących w Chrystusa.
    2. Zachowaniem religijnym, często bez powiązania z wiarą, jest właśnie „chodzenie do kościoła”, stąd moje sformułowanie.
    3. Dalszej części Twojej wypowiedzi nie rozumiem. Niestety…

    Pozdrawiam 🙂

    #17 julia
  18. #11 Mirosława.
    Czy papież Franciszek nie osądza/nie olewa/ inaczej myślących kardynałów, biskupów, księży i świeckich katolików? Czy papież Franciszek z jednej strony jest bezradny a z drugiej strony wie jaką władzę/kij/ posiada i umie „ten kij” użyć jako rózgi dla nie grzecznych/nie posłusznych/ Katolików.
    Z jednej strony bezwzględnym miłosierdziem ogarnia największych zbrodniarzy a z drugiej „olewa” milczeniem zagubione owieczki katolickiego stada.
    Mirosławo, ks.Rafał Jarosiewicz jest za słodki nawet dla papieża Franciszka.
    Wszyscy potrzebujemy ewangelijnej soli a nie światowego słodzika.
    janusz

    #18 baran katolicki
  19. Tak, przedziwny jest ten Król… Nie zebrał armii, nie utworzył partii politycznej, nie pozbył się swoich przeciwników, nie zdobył Jerozolimy i pozwolił tak się potraktować. Przedziwny Król…

    #19 Karina
  20. #10
    Janusz. Poczytaj Katechizm Kościoła Kościoła Katolickiego, ten nowy posoborowy, ” kościół jest święty” punkty 823- 829. 827 „A podczas gdy Chrystus, <>, nie znał grzechu, lecz przyszedł dla przebłagania jedynie za grzechy ludu, Kościół obejmujący w łonie swoim grzeszników, święty i zarazem ciągle potrzebujący oczyszczenia, podejmuje ustawicznie pokutę i odnowienie” 270 . Wszyscy członkowie Kościoła, łącznie z pełniącymi w nim urzędy, muszą uznawać się za grzeszników 271 . We wszystkich kąkol grzechu jest jeszcze zmieszany z dobrym ziarnem ewangelicznym aż do końca wieków 272 . Kościół gromadzi więc grzeszników objętych już zbawieniem Chrystusa, zawsze jednak znajdujących się w drodze do uświęcenia:

    Kościół jest więc święty, chociaż w swoim łonie obejmuje grzeszników, albowiem cieszy się nie innym życiem, jak życiem łaski; jeśli jego członki karmią się nią, uświęcają się, jeśli zaś odwracają się od niej, obciążają się grzechami i winami, które stoją na przeszkodzie w rozszerzaniu się jego promiennej świętości. Dlatego Kościół cierpi i czyni pokutę za te grzechy, mając władzę uwalniania od nich swoich synów przez Krew Chrystusa i dar Ducha Świętego 273 .

    #20 Bogumil
  21. 319 Karina,
    Ten Przedziwny Król, jest też w każdym,kto broni głoszonej Prawdy przez Niego/nauki i świadectwa życia/ oraz w tych co bronią prawdy jako rodzice, nauczyciele żołnierze/obrona kraju/ czy też prawdy politycznej bo katolik jest też obywatelem danej Ojczyzny!!!

    #21 niezapominajka
  22. #18 Januszu,
    kto i co jest solą w tym świecie, to daje się poznać po owocach- tj poglądach, mentalności za którymi idzie postępowanie. ..
    Żródłem tej soli jest sam Bóg Ojciec ,Syn Boży i Duch Święty…
    Jaka karma, taki duch w człowieku!!!

    #22 niezapominajka
  23. #16 niezapominajka
    Taki obrazek:
    Facet idzie ulicą, stojąca/siedząca dziewczyna/ żebraczka woła, pyta go :
    proszę pana , czy może mi pan pomóc?
    Jest zimno i nie mam gdzie spać , co mam z sobą zrobić?
    Minął ją i nie oglądając się poszedł dalej udając że nie jej słyszy
    Pogwizdując z zażenowania/wstydząc się samego siebie,
    Pomyśl kim jesteś w twoim życiu, kim jesteś dla innych, czy rzeczywiście jest to szczęście którego pragniesz?
    Tłumaczenie moje, może odbiegać od innych swoją formą, ale ja tak słyszę ten tekst.

    #23 grzegorz
  24. #15 niezapominajko. Problem polega; co z grzechem w Kościele świętym? Co z grzechem Kościoła świętego? janusz

    #24 baran katolicki
  25. #22 Grzegorzu,
    dzięki za przetłumaczenie, no cóż różne są reakcje na potrzebujących…

    #25 niezapominajka
  26. #23 Januszu,
    czy jesteś członkiem tego świętego Kościoła?
    Mniemam, że tak , no to co z twoimi grzechami?
    Tak samo jest z innymi chrześcijanami czy jak wolisz katolikami…

    #26 niezapominajka
  27. #25 niezapominajko
    Łatwiej jest mi pomagać tym, kogo uznaję za potrzebujących. Zaczyna się dziać wtedy, gdy jest to ktoś nie zasługujący(wg mnie) na pomoc, tak jak np. ten ćpun z nowojorskiej ulicy z tej piosenki, protestant lub śmiertelny grzesznik z tekstów Janusza, młody zdrowy ” emigrant” transportowany przez Sorosa do Włoch z Afryki…

    #27 grzegorz
  28. #26 niezapominajka.
    Po pierwsze każdy Katolik jest Chrześcijaninem. Nie każdy Chrześcijanin jest Katolikiem. Katolik to rzeczywistość katolicyzmu sprecyzowanego na fundamentalnych dogmatach. Katolik to łaciński/rzymski/katolicyzm, który wciąż jest najdoskonalszym dziełem Stwórcy w stworzeniu.
    Mój grzech jest poza Kościołem świętym.
    Grzesząc śmiertelnie/ciężko/ odrzucam Boga świętego i staję w opozycji do Kościoła świętego. Gdy popełniam grzech ciężki/śmiertelny/ nie tylko tracę łaskę uświęcającą ale świadomie i dobrowolnie pluję Stwórcy w twarz idąc w przeciwną stronę.
    Opuszczam Boga, opuszczam Jego Kościół święty i zaczynam „żyć”/umierać po swojemu.Kościół rzymskokatolicki uczy nas Katolików, że w stanie grzechu śmiertelnego lądujemy wszyscy niezależni od urzędów kościelnych i naszej pozycji w Kościele,poza Kościołem świętym na zewnątrz Boga świętego.
    Zostajemy jak to mówi Biblia wypluci z ust Bożych. Tak rozumując zawsze możemy wyznać, że żaden biskup czy episkopat nie jest założycielem Kościoła świętego. Wszyscy zostaliśmy zaproszeni do wejścia do Kościoła świętego na miarę naszej świętości.
    Niezapominajko, moje i Twoje grzechy to „gówno” nadające się tylko do piekła a nie do nieba.
    Pozdrawiam
    janusz

    #28 baran katolicki
  29. #20 Bogumił.
    Sam piszesz, że Pan Jezus Chrystus nie znał grzechu. W takim razie grzech był poza Panem Jezusem. Grzech był na zewnątrz Pana Jezusa.
    Czy kiedykolwiek Pan Jezus kogoś przeprosił? Pamiętasz taki fakt z Ewangelii? Ja nie. Choć wziął na siebie skutki wszystkich naszych grzechów to jednak pozostał absolutnie czysty.
    Grzech nie dotknął ani nie umniejszył czy też zamazał osobową i naturalną świętość Pana Jezusa.
    Podobnie należy spostrzegać Kościół święty jako rzeczywiste Ciało Uwielbionego Przenajświętszego Pana Jezusa.
    Każdy grzech a już w szczególności grzech ciężkiego kalibru jest poza dziełem Stwórcy w stworzeniu jakim jest bez wątpienia Kościół Rzymskokatolicki.
    Pozdrawiam
    janusz

    #29 baran katolicki

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php