Ziemia Święta (180605)
by bp Zbigniew Kiernikowski- Opublikowane:5 lipca, 2018
- Komentarze:8 komentarzy
- Kategoria:Wiara i życie
Jestem od kilku dni w Ziemi Świętej z grupą w przeważającej większości złożoną w z członków Domowego Kościoła, ale także innych osób – w tym również księży. Próbujemy zgłębiać niektóre aspekty przesłania biblijnego zwracając uwagę na kontekst historyczny wcielania się Słowa Bożego w historię ludzkości oraz odniesienie do aktualnej sytuacji człowieka. Naturalnie nie chodzi o jakiegoś człowieka, lecz o tego konkretnego, który dzisiaj wchodzi w relację ze Słowem Bożym .
Wczoraj (środa) przeżywaliśmy tajemnic Męki naszego Pana Jezusa Chrystusa. Jak to zazwyczaj jest rozpoczęliśmy Eucharystią w kościele Ojców Franciszkanów zwanym „In flagelatione”, czyli biczowana Jezusa. Przeszliśmy Drogę krzyżową rozważając poszczególne stacje w kluczu: „trzeba, aby to się stało” (zob. Mt 16,21; Mk 8,31; Łk 24,26 i inne podobne teksty) oraz prośby do Ducha Świętego, aby „oddalił od nas nieprzyjaciela” (z hymnu do Ducha Świętego) – mając na myśli tego złego ducha, który robi wszystko, by odciągnąć ucznia Jezusa od rozumienia potrzeby krzyża w jego życiu. Ten nieprzyjaciel przemawiał też do Jezusa słowami ludzi stojących pod krzyżem i przechodzących obok, a w szczególności uczonych w Piśmie i arcykapłanów, którzy mówili „Zejdź z krzyża . . .” (Mt 27,40-42 i paral.)
Dzisiaj (czwartek, 5 lipca) celebrowaliśmy Eucharystię w Bazylice Grobu pańskiego, w kaplicy Najświętszego Sakramentu, która jest pod opieką Ojców Franciszkanów (Costodia della Terra Santa). Nawiedzenie Golgoty i pustego Grobu jest bardzo wymowne i pozwala nam zupełne inaczej spojrzeć na nasze codzienne krzyże oraz rozpoznawać w nich pierwociny spełniania się nadziei zmartwychwstania. Jest to tajemnica, do której każdy z nas, jeśli chce w nią wejść, musi w jakiś sposób pokonywać samego siebie i pozwalać na otwierane oczu przez Słowo.
Na zakończenie dzisiejszego dnia byliśmy jeszcze w Ein Karen – w kościele upamiętniającym Nawiedzenie św. Elżbiety przez Najświętszą Maryję Pannę oraz w kościele Narodzenia św. Jana Chrzciciela.
W nawiedzanych miejscach celebrujemy Liturgię Godzin. Czynimy to jak najbardziej uroczyście, bo żyjemy świadomością, że właśnie w liturgii związanej z danym miejscem najbardziej przemawia do naszego wnętrza każde z tych miejsc. Przesłanie jest osadzone w historycznym kontekście i dociera do nas w naszej sytuacji życiowej, by tworzyć z niej świadomie przeżywaną historię zbawienia.
Polecam na tych miejscach Wszystkich Diecezjan i Blogowiczów. Serdecznie też pozdrawiam
Bp ZbK
8 komentarzy
Ziemia Święta.
„Jestem od kilku dni w Ziemi Świętej z grupą w przeważającej większości złożoną w z członków Domowego Kościoła, ale także innych osób – w tym również księży. Próbujemy zgłębiać niektóre aspekty przesłania biblijnego zwracając uwagę na kontekst historyczny wcielania się Słowa Bożego w historię ludzkości oraz odniesienie do aktualnej sytuacji człowieka. Naturalnie nie chodzi o jakiegoś człowieka, lecz o tego konkretnego, który dzisiaj wchodzi w relację ze Słowem Bożym „.
Nie chodzi Księdzu Biskupowi o jakość osobową konkretnego CZŁOWIEKA?
Więc o co chodzi Księdzu Biskupowi w tak częstych pielgrzymkach do Ziemi Świętej? Kogo szuka Ksiądz Biskup w zmaterializowanej/muzealnej/ Ziemi Świętej?
Po co Ksiądz Biskup znowu tam poleciał?
Pozdrawiam
janusz
Dziękujemy Księże Biskupie za pozdrowienia z Ziemi Świętej.
W w wersji video było miłą niespodzianką.
Życzymy miłego pobytu i szczęśliwego do nas powrotu.
w ostatnim czasie szczególnie przemawiają do mnie słowa Jezusa Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni to lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie (Mt 6, 5-6).
Przemawia do mnie ten obraz izby i zamykania drzwi czy chmury czy wejścia we mgłę przez Mojżesza i rozmowa z Bogiem. patrząc na kontekst życia są to te wszystkie chwile bycia jak obłudnik czyli nieuporządkowane przywiązania, skupienie się tylko na doczesności itd., Wiele drzwi trzeba w sobie pozamykać by zacząć słuchać tego co mówi Bóg. Mojżesz wstępując na górę nie widzi tego co na ziemi, jest to niezbędny warunek spotkania z Bogiem. Jezus krytykuje spotkanie na ulicy na pokaz.
kolejny obraz związany jest z moim dzieckiem i krokami prawnymi jakie podjąłem w związku z w mojej ocenie zbyt radykalnym, niepedagogicznym postępowaniem holenderskiej szkoły, Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika:” Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je : po co jeszcze ziemie wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział:” Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopie je i obłożę nawozem; może wyda owoc .A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć”
Dziecko jest chore genetycznie, nieco opóźnione w rozwoju do tego w ciągu szejściu lat zmieniało 4 razy szkołę, oraz 4 razy miejsce zamieszkania. Dorośli mają problemy adaptacyjne co dopiero dziecko, które musiało nauczyć się nowego języka, przyjąć nowe uwarunkowania itd., psychologowie mówią że proces ten opóźnia i hamuje rozwój, znam możliwości swojego dziecka widzę opóźniania i widzę też tą ewangeliczną zasadę spróbujmy jeszcze poczekać „obłożyć nawozem, okapać”, wiem że nie ma owoców, ale widzę nieznaczny postęp i możliwości. Bardzo przemawia do mnie ta pedagogika, cierpliwości i wysiłku. Boga, który jest daleki od radykalnych rozwiązań. Czasami może brakować dobrej oceny sytuacji, bierze się pod uwagę stan aktualny a nie możliwy do osiągnięcia, czy skupia na rozwiązaniach systemowych a nie na dziecku. Można zawinić a decyzje mogą być brzemienne w skutkach. Ostatecznie Bóg odkupuje wszystkie nasze winy, dokonuje się wycięcie drzewa, rodzi się we mnie pytanie ale i żal widzę że i ja wiele zaniedbań popełniłem. Gdzieś na koniec roku jest ta przypowieść dla mnie rachunkiem sumienia o wypełnianie naszych obowiązków, jako rodzice, pedagodzy czy duchowni, na ile nie skupiamy się na doczesności, o czym było w pierwszym wpisie.
a jeszcze jedna myśl „Ojciec odda tobie” – to pokazuje czym jest nasza modlitwa, bo Bóg napełnia nas wiarą, nadzieją i miłością, a miłość nie ma w sobie obłudy. Ojciec nas zna i wie czego nam potrzeba, a miłość leczy wszystko w człowieku, ma moc wyzwolenia z grzechu. Ojciec nie chce śmierci syna, ale siekiera jest przyłożona do pnia drzewa. w tym kontekście potrzeba naszego nawrócenia, dostrzeżenia wad, zaniedbań, działań.
Ad #1 baran katolicki
Januszu, przeczytaj dokładnie mój wpis. We fragmencie, który przytaczasz, mylisz „jakiegoś człowieka” z „jakością człowieka”.
Tymczasem chodzi o „konkretnych” ludzi, o konkretnego każdego człowieka.
A odpowiedź na pytanie „czego biskup szuka w tych częstych pielgrzymkach” mogą udzielić osoby, które razem ze mną (i z innymi) tutaj przebywają i przeżywają …
Pozdrawiam
Bp ZbK
#3 Ksiądz Biskup.
Rzeczywiście tu się pomyliłem i tak jak Ksiądz Biskup wyczuł w Prawdzie. Chciałem sprostować ale w końcu zostawiłem post w wersji oryginalnej. Realne życie uczy mnie, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i dlatego.
Konkretny człowiek działa i rozumuje w sposób praktyczny. Konkretny człowiek istnieje realnie tylko w duchu. Reszta „istnienia” to tylko fantazja. Po to w tym realu przemieszczać swoje ciało aż tak daleko? Po co szukać tam zmysłowych wrażeń tego co przeminęło z wiatrem mając blisko siebie źródło wieczność?
Ziemia święta jest pod naszymi nogami i wokół nas. Ziemia święta jest przede wszystkim w konkretnym człowieku. Jest duchowej jakości. To konkretna historia każdego człowieka.
Ziemia święta jest tam gdzie jest Stwórca ze swoim stworzeniem.
Pozdrawiam
janusz
Ad #6 baran katolicki
Januszu!
Jak widzę, masz rację – a właściwie „musisz mieć rację”. I nie może być inaczej.
Tak zostawmy.
Pozdrawiam
Bp ZbK
#6 baran katolicki
“Rzeczywiście tu się pomyliłem i tak jak Ksiądz Biskup wyczuł w Prawdzie.’
Chyba w sobote sluchalem St. Michalkiewicza, chyba o zydach, w pewnym momencie powiedzial, “poznacie prawde, a prawda was wyswobodzi.” Zapamietalem bo powiedzial wyswobodzi.
W niedziele po Mszy sw. poludniowej przy herbacie w IHoM – Najsw. Serca Maryi rozmawialem z sympatycznym ksiedzem z Zambii, dosc dlugo o kryzysie na swiecie, a szczegolnie w Kosciele. Na koniec rozmowy powiedzialem:
“poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Odpowiedzial: tak.
Po wieczornej Mszy sw. w St Finbar’s wzialem do reki Pismo świete, ktore tydzien temu zostawilem otwarte wlasnie na: ’31 Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami 32 i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli»’. (J8)