4 Ndz Wlknoc – Iść za Pasterzem (180422)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Dzisiejsza, 4. Niedziela Wielkanocna jest w praktyce Kościoła Katolickiego Niedzielą Dobrego Pasterza. Rozpoczyna też Tydzień Modlitw o Powołania kapłańskie i misyjne oraz do życia konsekrowanego w różnych formach. Ta tradycja sięga Papieża Pawła VI (1964 r.)

Bardzo wymowna jest dzisiejsza modlitwa dnia, czyli kolekta. Przytoczmy jej słowa:

Wszechmogący, wieczny Boże,
prowadź nas do niebieskich radości, †
niech pokorny lud dojdzie do Ciebie, *
podążając za zwycięskim Pasterzem
.

Wezwanie modlitewne dotyczy prowadzenia nas wierzących w Chrystusa, czyli całego ludu Bożego . Celem, do którego zmierza lud są „niebieskie radości”. Naturalnie dotyczy to tego wszystkiego, co nas czeka po przejściu z tej ziemi do nowego wymiaru życia po śmierci. Obejmuje jednak także po części czy w formie antycypacji także ten ziemski wymiar, na ile nasze życie jako ludzi ochrzczonych, czyli zanurzonych w tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa jest faktycznie z Nim związane. Już uczestniczymy w tym, co jest w górze, co jest nowością życia, co jest udziałem w zmartwychwstaniu.

Zycie wieczne bowiem rozpoczyna się w momencie chrztu i otrzymuje stale nowy impuls, kiedy my ochrzczeni to sobie uświadamiamy i pozwalamy się zanurzać w tej tajemnicy umierania i zmartwychwstawania. Takie życie jest więc nacechowane już „radościami niebieskimi” nawet jeśli jeszcze trawa w jakiejś mierze w ziemskim udręczeniu.

Jak to się dzieje, jaki jest proces wchodzenia w te radości niebieskie, czyli radości nowego życia?

Potrzeba, by stale spotykały się w życiu wierzących dwa wymiary, czy dwa przejawy życiowe. Tak to wyraża modlitwa.

Pierwszy to „pokorny lud”. Bycie pokornym to oddanie swojej mocy, swojej inteligencji, swoich zamiarów, planów, aspiracji itp. itd. w ręce i pod przewodnictwo Pana Boga.

Ten Bóg, Pasterz i Przewodnik objawia się jako „Zwycięski Pasterz”. Jak on zwyciężył i jakimi drogami prowadzi?

Właśnie prze przyjęcie uniżenia, upokorzeni, odrzucenia aż po krzyż. To On – jak śpiewamy w Psalmie responsoryjnym dzisiejszej liturgii – jest Kamieniem odrzuconym przez budujących, który stał się głowicą węgła, czyli tym, na którym wszystko się opiera, który o wszystkim stanowi i wszystkiego broni oraz wszystko umacnia. To jednak dzieje się nie przez wypełniania naszych oczekiwań, lecz prze nasze stałe poddawania się Jego prowadzeniu.

Trzeba więc uznać, że Jego zamysł jest w każdej sytuacji lepszy od naszego nawet pozornie – jak nam się może wydawać – naszego najlepszego. Zamysł i plan, jakim nas  prowadzi Dobry Pasterze, jest dobry. Wszystkie lepsze czy „najlepsze” są błędne i oszukańcze i kończą w jakiejś ślepej uliczce.  To On jedynie ma rację. Jego jest Moc. On wie, jak układać nasze życie. Wie, jak nas prowadzić do radości niebieskich

Oby jak najwięcej z tej prawdy w nas się stawało. Obyśmy tę prawdę przyjmowali.

To On jest naszym Dobrym Pasterzem, który oddał i stale oddaje swe życie za swoje owce.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

24 komentarze

  1. Czytam wpis Księdza Biskupa, gdzie pisze tak:”Wezwanie modlitewne dotyczy prowadzenia nas wierzących w Chrystusa, czyli całego ludu Bożego”.
    Czy jest tu mowa o Kościele katolickim, którego horyzont pionowy ma trzy poziomy. Chodzi mi o Kościół walczący, Kościół cierpiący i Kościół triumfujący?
    Jak rozpoznać dzisiaj Dobrego Pasterza w antropocentrycznej Eucharystii, gdzie liczy się tylko poziomy horyzont kościelnej wspólnoty?
    janusz

    #1 baran katolicki
  2. Ad #1 baran katolicki
    Januszu,
    Chrystus przyjął ludzkie ciało, aby w swoim Ciele wydać się ludziom (dla ludzi) i tworzyć z nich (przemieniać ich w) swoje Ciało, którym jest Kocioł.
    Janusz, nie twórz przedziwnych neologizmów jak: „antropocentryczna Eucharystia”.
    Mogę się domyślać, o co Ci chodzi. Są to jednak wypaczenia, czy niewłaściwe kładzenie akcentów, co – jak mnie się wydaje – Tobie też grozi, gdy tak próbujesz „analizować” Tajemnicę i rozkładać Ją po swojemu według Twoich kategorii itp.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #2 bp Zbigniew Kiernikowski
  3. 1. W sobote wieczorem zaladowalem za duzo na przyczepke do roweru (do wozenia dzieci) i w polowie drogi kola sie rozjechaly:
    a. Jeszcze tylko tego potrzebowalem w mojej trudnej sytuacji.
    b. Poprosilem Lorraine, przywiozla mi do domu.
    2. W niedziele wracajac z kosciola do biblioteki prowizorycznie naprawilem:
    a. Za 15 min. znalazlem taka sama, bo ktos wystawil na trawnik z innymi klamotami do zabrania.
    b. opowiedzialem to bibliotekarce, bardzo sie dziwlia sie, gdybys szukal bys chyba nie znalazl.
    c. pozniej dodalem moze na potwierdzenie wlasnie dzis otrzymalem i przetlumaczylem:
    Słowo na niedzielę (Sunday, 22 April 2018)
    Zaufanie
    Jezus powiedział: Wszystko, o co tylko z ufnością prosić będziecie w modlitwie – otrzymacie. (Mt 21,22)
    3. Teraz czytam: “Dzisiaj w Ewangelii Jezus mówi nam ŻEBYŚMY WYTRWALE PROSILI BOGA, ale tak sobie pomyślałem: czy On TEMU CO O NIC NIE PROSI NIC NIE DA? “ pisze Chani w watku, ktory przypadkowo przez pomylke otworzylem. http://blogs.radiopodlasie.pl/bp/?p=4127#comments

    4. W Ew. Sw. na poniedzialek: “10 Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. JA PRZYSZEDŁEM PO TO, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości.” (J 10)

    #3 Jurek
  4. #2 Ksiądz Biskup.
    Czy w Komunii świętej przyjmujemy Ciało Jezusa Chrystusa, które nosiła w swoim łonie Matka Boża? Czy jest ono tożsame z tym, które Pan Jezus przyjął w łonie Najświętszej Maryi Panny?
    A może jest to Ciało zmartwychwstałego Pana. Ciało uwielbione?
    Pozdrawiam
    janusz

    #4 baran katolicki
  5. ’…Amerykańscy naukowcy z Instytutu Badań Kosmicznych NASA po serii skomplikowanych badań Całunu wydali oświadczenie, w którym stwierdzają: „Dla nas, uczonych, możliwość sfałszowania odbicia na Całunie byłaby większym cudem aniżeli Zmartwychwstanie Chrystusa, oznaczałaby bowiem, że cała nauka XX wieku nie dorównuje umysłowi fałszerza z XV w., co chyba jest niedorzecznością”…’https://archiwum.milujciesie.org.pl/nr/temat_numeru/niezwykly_swiadek_zmartwychwstania.html

    #5 Jurek
  6. …”Życie wieczne bowiem rozpoczyna się w momencie chrztu i otrzymuje stale nowy impuls, kiedy my ochrzczeni to sobie uświadamiamy i pozwalamy się zanurzać w tej tajemnicy umierania i zmartwychwstawania.Takie życie jest więc nacechowane już „radościami niebieskimi” nawet jeśli jeszcze trawa w jakiejś mierze w ziemskim udręczeniu.”…
    ks.Bp

    A co z ludżmi nie ochrzczonymi? , czy nie będzie ich udziałem życie wieczne?
    Wydaje mi się ,że Boże Miłosierdzie dotyczy każdego człowieka na Ziemi…
    Świadomość znaczenia Chrztu Św. daje również mi tę „radość niebieską” , która pomaga przeżyć różne zawirowania i udręczenia…czego są pozbawieni ludzie niewierzący w Jedynego Boga w Trójcy Świętej…
    Ważna jest prawdziwa wiara i świadomość znaczenia Chrztu i Boża łaska, która daje pokój wewnętrzny. 🙂

    #6 niezapominajka
  7. #4
    Częściową odpowiedź na Twoje pytanie znajdziesz w książce „Cuda Eucharystyczne”. O ile dobrze pamiętam, w czasie badań prawdziwości jednego z cudów określono nawet grupę krwi.
    Polecam także zapoznanie się z wynikami badań cudu w Sokółce i Legnicy.

    #7 lemi
  8. #4 Janusz
    Widzę, że odpowiedź Ks. Biskupa ciebie nie satysfakcjonuje.
    Może zadowoli cię wypowiedź Raniero Cantalamessy – kaznodziei Domu Papieskiego z książki „Eucharystia nasze uświęcenie”:
    „co zamierzał dać nam Jezus, mówiąc podczas Ostatniej Wieczerzy: „to jest moje Ciało”? Słowo „ciało w Biblii nie oznacza pewnej części składowej człowieka, która w połączeniu z innymi składnikami, jakimi są dusza i duch, tworzy pełnego człowieka. W ten sposób rozumujemy my, którzy jesteśmy spadkobiercami kultury greckiej, która właśnie ujmowała człowieka w trzech wymiarach: ciało, duch, dusza (trychotomia). W języku biblijnym, a więc i w języku Jezusa oraz Pawła, „ciało” wskazuje na całego człowieka jako tego, który przeżywa swoje życie w ciele, w jego wymiarze cielesnym i śmiertelnym…… „Ciało” więc oznacza całe życie. Jezus ustanawiając Eucharystię, pozostawił nam w darze całe swoje życie, od pierwszej chwili wcielenia aż do ostatniej chwili, z tym wszystkim, co konkretnie wypełniało to życie: milczeniem, zmęczeniem, trudami, modlitwą, zmaganiami, upokorzeniami…”
    Wybrałam tylko krótki fragment dotyczący twojego pytania, ale warto przeczytać całą książeczkę, aby lepiej zrozumieć Eucharystię.
    Albo poszukaj katechez Ks. Biskupa na ten temat.
    Też były wydane w postaci książki.

    #8 basa
  9. #4 Janusz
    A tak biorąc na zdrowy rozum, to przecież ciało Jezusa przed zmartwychwstaniem i ciało po zmartwychwstaniu to przecież to samo ciało.
    Jezus nie zostawił jednego i nie wymienił je na inne. To jest to samo ciało.
    Więc twoje pytanie nie ma sensu…

    #9 basa
  10. #9 Basiu.
    Jeżeli moje pytanie nie ma sensu to w takim razie Eucharystia jest bez sensu.
    Czy chleb, który upiekłaś we własnym piekarniku przed i po przeistoczeniu jest tym samym chlebem.
    Katolicy wierzą w doktrynę transsubstancjacji (przemiany istoty chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa), o tyle protestanci odrzucają ten dogmat.
    Basiu, mało kto z „katolików” w Niemczech i nowoczesnej Europie wierzy w transsubstancjacje chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa.
    Czy nasz, ukochany Biskup potrafi nam prostaczkom wyłożyć na chłopski rozum, o co chodzi z tą katolicką transsubstancjacją?
    Pozdrawiam
    janusz

    #10 baran katolicki
  11. Czytam i rozważam komentarze i dla mnie nie są tak naprawdę rzeczywiste jak piszecie.
    Eucharystia, ciało Pana, czy grupa krwi, jak pisze lemi, można to przyjąć po ludzku.
    Moja odpowiedz jest inna:
    1. Jezus mieszka w niebie, który uniósł się na oczach apostołów.
    2. Z tabernakulum – jest to chleb, którym posłużył się Jezus na ostatniej Wieczerzy.
    3. Będąc w stanie łaski ja wchodzę w komunię z Jezusem i z ludźmi, przyjmując ten chleb od kapłana czy szafarza jako znak obcowania, bycia.
    Uważam, że moja relacja z Jezusem i z ludzmi jest wtedy Eucharystią.

    #11 Józef
  12. #10 Janusz
    Jeśli ciało Jezusa jest jedno – to samo przed zmartwychwstaniem i po zmartwychwstaniu i po przeistoczeniu, to pytanie: Jakie ciało spożywasz? nie ma sensu.
    Myślę, że o wiele ważniejsze jest pytanie o. Cantalamessy: „co zamierzał dać nam Jezus, mówiąc podczas Ostatniej Wieczerzy?”

    #12 basa
  13. #11 Józef
    Proponuję, abyś przeczytał w Katechizmie Kościoła Katolickiego o Eucharystii. 🙂
    Tajemnica Eucharystii jest tak wielka i trudna do zrozumienia ludzkim językiem, że nawet trudno porównywać różne nasze sposoby jej rozumienia. Dlatego warto zapoznać się z tym, co mówi na ten temat Kościół. Dla mnie to było ważne. Zachęcam wszystkich do przeczytania tego, aby gdzieś w tym swoim rozumieniu nie zboczyć. 🙂

    #13 basa
  14. Józef napisał, że w tabernakulum jest tylko chleb…
    A przecież to już nie jest tylko chleb – to są Postaci Eucharystyczne – Ciało Pańskie.
    Ale napisał także: „Uważam, że moja relacja z Jezusem i z ludźmi jest wtedy Eucharystią.”
    Podobnie napisał o. Cantalamessa. On też twierdził, że jeżeli matka rodziny przeżywa Eucharystię w ten sposób, że mówi jak Jezus – to jest ciało moje – jednocząc się w tym z Jezusem, to idąc do domu pozwala się swoim bliźnim „zjeść” i wtedy staje się eucharystią.
    Kiedyś Janusz powiedział do mnie: Daj się zjeść. I to była jak najbardziej eucharystyczna rada, którą cenię, mimo, że z wieloma jego poglądami na temat Eucharystii się nie zgadzam.

    #14 basa
  15. #6 niezapominajka
    Ludzie nieochrzczeni również mają szansę na odkrywanie „kawałków Nieba” na ziemi.
    Dzieje się tak zawsze wtedy, gdy świadczymy wobec nich o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym.
    To jest nasza misyjność a ich szansa 🙂

    #15 grzegorz
  16. Zarówno Janusz jak Józef patrzą na Tajemnicę Wcielenia , każdy z innej strony.
    Paweł, aby „ogarnąć” nasze ludzkie o tym myślenie nazwał Kościół – Ciałem Jezusa, które z nas utworzył. Jest to Lud o którym mówi kolekta.
    Rzecz w tym, że nie jest On jedynie Pasterzem wyodrębnionym z Ludu, idącym osobno – a za nim my.
    Jest On również dla nas tak, że dwoje jesteśmy jednym Ciałem. On i my.
    To przeżywamy w Eucharystii.

    #16 grzegorz
  17. Ad. 13
    Przejęzyczyłam się.
    Oczywiście tajemnica Eucharystii jest trudna do zrozumienia ludzkim umysłem, a trudna do wyrażenia ludzkim językiem.

    #17 basa
  18. „Żeby zaś nikt nie pojmował mylnie tego sposobu obecności, który wykracza poza prawa natury i stanowi cud w swoim rodzaju największy ze wszystkich(29), musimy z uległością iść za głosem nauczającego i modlącego się Kościoła. A ten głos, wieczne echo głosu Chrystusa, upewnia nas, że Chrystus nie inaczej staje się obecny w tym Sakramencie, jak przez przemianę całej substancji chleba w ciało, a całej substancji wina w jego krew; tę wprost zadziwiającą i osobliwą przemianę Kościół katolicki nazywa trafnie i właściwie przeistoczeniem(30). Po dokonanym przeistoczeniu postacie chleba i wina nabierają nowego bez wątpienia znaczenia i nowego zadania, ponieważ nie są już pospolitym chlebem i pospolitym napojem, lecz znakiem rzeczy świętej i znakiem duchowego pokarmu; ale dlatego przybierają nowe znaczenie i nowy cel, że zawierają nową „rzeczywistość”, którą słusznie nazywamy ontologiczną. Pod wspomnianymi bowiem postaciami nie kryje się już to, co było przedtem, lecz coś zupełnie innego, a to nie tylko ze względu na przeświadczenie wiary Kościoła, ale w rzeczy samej, ponieważ po przemianie substancji, czyli istoty chleba i wina w ciało i krew Chrystusa, nie pozostaje już nic z chleba i wina poza samymi postaciami, pod którymi przebywa Chrystus cały i nieuszczuplony, w swej fizycznej „rzeczywistości”, obecny nawet ciałem, chociaż nie w ten sam sposób, w jaki ciała są umiejscowione w przestrzeni”. https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pawel_vi/encykliki/mysterium_fidei_03091965.html janusz

    #18 baran katolicki
  19. #16 Grzegorz.
    Tu nie chodzi o moje czy Józefa patrzenie na Tajemnicę Wcielenia. Nie chodzi o to co subiektywnie „widzimy” zmysłami lecz o przylgnięcie własnym rozumem do świętej i apostolskiej Wiary Kościoła katolickiego. Zastanawia mnie Twoje „przeżywanie” Tajemnicy Wcielenia. Dla mnie nie ma większego znaczenia to co „przeżywam” podczas Mszy świętej. Ważne by przed Liturgią włączyć swój rozum i przyjąć w nim za Prawdę objawioną tą rzeczywistość, którą podaje nam święty Depozyt Wiary. Czymże jest moje „przezywanie” Eucharystii jako wielkiej tajemnicy wiary jeśli nie zgodą rozumu na Bożą Prawdę. Nie neguję uczuciowości w przeżywaniu czegokolwiek ale też nie przeceniam zmysłowego doświadczenia nad rozumową wiarę tego co dla zmysłów niepojęte/zakryte/. Piszesz o Tajemnicy Wcielenia ,na którą patrzeć można z różnych stron. Dla mnie jest tylko jedna strona to znaczy ta zgodna z PRAWDĄ. Spróbuj odpowiedzieć sobie i nam kim był Jezus z Nazaretu przed wcieleniem w ludzką naturę?
    janusz

    #19 baran katolicki
  20. #12 Basia.
    Wyobraź sobie, że w wieczerniku Przenajświętszy Duch Jezusa Chrystusa obcował z konkretnymi duchami Apostołów. Wieczerzę Pańską należy odczytywać w Duchu i Prawdzie. Tam w wieczerniku po raz pierwszy doszło do przeistoczenia/transsubstancjacji/ tego, co materialne/zmysłowe/ w to, co duchowe/rozumowe/.
    Odpowiedź na pytanie o. Cantalamessy jest w gruncie rzeczy prosta z katolickiego punktu widzenia.
    janusz

    #20 baran katolicki
  21. #19 Januszu,
    Przeżywam – tzn. łączę z moim życiem.
    Jest jedna Tajemnica wcielenia, natomiast każdy z nas ma na nią specyficzny punkt widzenia.
    Gdyby Wcielenie było jasne i widziane przez wszystkich jednakowo takie, jak jest – nie mówilibyśmy: Tajemnica.
    Przestanie być taką dopiero po naszej śmierci.
    Przed Wcieleniem nie było Jezusa z Nazaretu, dziecko otrzymało to imię dopiero po urodzeniu.
    Mówiąc o Trójcy Świętej, wymieniamy Syna Bożego, a nie Jezusa z Nazaretu.
    Jan Apostoł nazywa Go Słowem i tak odnosi Je zarówno do początków Stworzenia, jak czytamy w Księdze Rodzaju jak i historii Zbawienia. Wszystko po to, aby nie było wątpliwości co do Wcielenia Boga w konkretnego człowieka.

    #21 grzegorz
  22. #21 Grzegorz.
    „Przed Wcieleniem nie było Jezusa z Nazaretu, dziecko otrzymało to imię dopiero po urodzeniu”.
    Tu nie chodzi o imię dziecka po urodzeniu ale o konkretną i tożsama Osobę Syna Bożego. Chodzi o Chrystusowego Ducha/Nie mylić z Duchem Świętym/.
    Każda z Osób Boskich ma w Sobie oddzielnego/osobowego/ Ducha. To nie jest tak, że jeden Bóg wciela się kolejno w Trzy Osoby Boskie. Raz jest Ojcem. Raz Synem a innym razem Duchem Świętym. Czyż Syn Boży, Przedwieczne Słowo wypowiedziane przez Boga Ojca nie jest tożsamym Duchem/Osobą/ Jezusa z Nazaretu, który od Maryji przyjął naturę ludzką pozostając nadal w naturze bożej Drugą Osobą Trójcy Przenajświętszej?
    Problem we Wcieleniu polega na koegzystencji tych dwóch natur w jednej Osobie.
    Jaki jest Twój punkt widzenia tej tajemnicy. Czy te natury się z sobą wymieszały? Czy może jedna wchłonęła drugą? A może Syn Boży w Jezusie z Nazaretu zrezygnował z boskiej natury do czasu zmartwychwstania?
    „Św. Pius X dostrzegał , że jeśli nie będziemy w stanie ocalić rozumienia kosmosu jako bytu stworzonego z niczego, to wtedy mówienie o odkupieniu i o zmartwychwstaniu, o wieczności, czy w ogóle o Bogu nie ma żadnego sensu. SPÓR O BOGA zaczyna się już od rozumienia kosmosu jako dzieła stworzonego z niczego – CREATIO EX NIHILO przez Trójosobowego Boga”.
    janusz

    #22 baran katolicki
  23. ad.22. Grzegorz.
    Syn Boży jest odwiecznym Słowem wypowiedzianym przez Boga Ojca poza czasem i przestrzenią. Rzeczywistość duchowa. Zrodzony a nie stworzony.
    janusz

    #23 baran katolicki
  24. Grzegorzu, ślicznie to ująłeś 🙂

    #24 niezapominajka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php