Wtorek 3. Tygodnia WlkPostu (180306)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Dziś Ewangelia o przebaczeniu.

Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?”. Jezus mu odrzekł: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.

Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, i tak dług oddać.

Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: «Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam». Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował.

Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: «Oddaj, coś winien!» Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: «Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie». On jednak nie chciał, lecz odszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.

 

Na pytanie o miarę przebaczenia jedynie możliwą odpowiedzią jest ta, że nie ma miary. Każda próba kalkulacji w tej materii jest narażona na niebezpieczeństwo niezrozumienia przebaczenia i utracenia go. Tak bardzo jest więc potrzebne wpatrywanie się w Jezusa, który odpowiada Piotrowi, że trzeba przebaczać siedemdziesiąt siedem razy, czyli zawsze. Przebaczenie bowiem nie podlega obliczeniom, uwarunkowaniom, ponieważ należy do innego wymiaru i jest kategorią boską. Tego przebaczenia możemy uczyć się tylko na zasadzie partycypacji w Bożym przebaczeniu. Tylko wtedy może ono w nas wzrastać na miarę Bożą.

Może jednak stać się w nas coś przeciwnego. Możemy nawet niewielkim gestem to przebaczenie w sobie zanegować i uniemożliwić jego wzrost, zaprzeczyć jego istnieniu. Małym gestem można przekreślić zaistnienie wielkiego przebaczenia.

Korelacja między przebaczeniem Bożym i naszym nie leży w wielkości przebaczanej materii, lecz w zgodzie na zaistnienie faktu przebaczenia i przyjęciu logiki przebaczenia jako daru, który może być w nas żywy i skuteczny. Gdy raz otrzymało się ten dar, istotne jest, by utrzymać siebie w jego logice.

Pan Bóg jest gotów przebaczać i przebacza wiele, bo ma taką władzę i moc. Żeby jednak to przebaczenie mogło się urzeczywistniać w człowieku, potrzebne są z jego strony choćby małe gesty, jako znak, że jest on otwarty na przebaczenie i gotowość przebaczenia. Człowiek, wypełniając gesty przebaczenia, które są w jego mocy, otwiera się stale na to, by Boże przebaczenie stawało się w nim owocne i by docierało do bliźnich.

Mała iskra może spowodować wybuch ładunku o niewspółmiernej mocy w stosunku do energii, którą ma w sobie, ale też kropla wody może zgasić tę iskrę i nie dopuścić do wyzwolenia mocy z ładunku. Podobnie nasze małe przebaczenia dają nam dostęp do Bożej mocy przebaczenia, i odwrotnie – brak tych małych gestów nie dopuszcza do zaistnienie w nas Bożej mocy i uniemożliwia jej działanie.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

5 komentarzy

  1. Przebaczyć to przerwać łańcuch zła. Tak jak Bóg przerywa to we mnie. Za darmo, bezwarunkowo. Przebaczenie bez miary, to jest coś tak niepojętego, tak wielkiego, a jednocześnie tak bardzo upragnionego.
    O takie przebaczenie proszę Boga, ale drzwiami dla tego przebaczenia jest moje przebaczenie bliźniemu. Bez warunków, zawsze, bez wytykania, z miłością i modlitwą za tego człowieka, z pragnieniem wiecznego szczęścia dla niego…

    #1 Feliks Grywaldzki
  2. Przebaczenie jest darem Boga. Bez tego daru „moje” przebaczanie rozbije się o granicę wytrzymałości .
    Wiem, bo doświadczyłam. Bez tego doświadczenia WYDAWAŁO mi się, że przebaczałam.
    Mam wrażenie, że Pan Bóg z uśmiechem i pobłażliwością patrzył na moje wysiłki.
    Wierzę, że usprawiedliwił/usprawiedliwia/ moją dobrą wolę .
    #1 tak, ratunkiem jest modlitwa za tego człowieka

    #2 Klara
  3. #1 FG
    🙂

    #3 grzegorz
  4. Samo przebaczenie to dopiero początek pojednania. Nie o samo przebaczenie chodzi. Gdy przebaczam żonie to znaczy uniewinniam ją w swoim sercu ale do wspólnego pojednania konieczne jest obustronne przebaczenie. Jednostronne przebaczenie nie ma mocy jednać zwaśnione strony.
    Co z tego, że Chrystus nam przebaczył kiedy my sobie nie potrafimy przebaczyć. Dlaczego przebaczenie straciło dzisiaj moc pojednania. Otóż dlatego bo za przebaczeniem nie idzie zadość uczynienie. Żona mi przebaczyła i jest ok. Nie jest ok. dopóty dopóki zabraknie zadość uczynienia. Nie można alienować się samym tylko przebaczeniem.
    Przepraszam powiedziane sercem nie ugasi pożaru ciała. Za przepraszam muszą pójść konkretne czyny.
    Pozdrawiam
    janusz

    #4 baran katolicki
  5. #4 Januszu,
    „Cóż jest łatwiej powiedzieć: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy powiedzieć: Wstań i chodź? Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do sparaliżowanego: Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu! I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga. ” Łk 5 23-25
    Za przebaczeniem idzie wielbienie Boga.

    #5 grzegorz

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php