Trąd i uzdrowienie (6. Ndz B – 180211)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Pojęciem trąd obejmowano w biblii różne schorzenia skórne i wykraczało to poza to, co dzisiaj rozumie się pod medycznym terminem trąd. Pod to pojęcie zaliczano różnego rodzaju plamy i wycieki skórne.

Te różne przejawy w szczegółach opisuje Księga Kapłańska (rozdział 13). Rozumiano, że te formy choroby przenoszą się przez kontakt – także z przedmiotami oraz pomieszczeniami używanym przez osoby dotknięte trądem. Wobec tego były rygorystyczna przepisy odnoszące się do kontaktów z tymi osobami.

Podstawowym wymogiem było to, że taka osoba musiał opuścić swoje miejsce pobytu i przebywania z innymi i udać się na odosobnienie. Co więcej, gdziekolwiek poruszał się i mógł kogoś przypadkowo spotkać, w celu uniknięcia takiego spotkania musiał przed sobą wołać „nieczysty” (zob. Kpł 13, 45n). Przedmioty i odzież należące do trędowatego miały być palone. To wszystko było znakiem izolacji.

Trąd był traktowana jako choroba wykluczająca ze społeczności. Był też niejednokrotnie widziany jako znak kary Bożej i jako plaga. To łączenie wykluczenia i kary wiązało się z pojmowaniem odwracania się człowieka od Boga. Członkowie ludu wybranego, mimo że wprowadzeni w zażyłość z Bogiem, często odwracali się od Niego. Naturalnie to nie Bóg był „trędowaty”, lecz ludzie woleli „inne związki i relacje”. Szukali sobie podobnych i szli za bożkami. Odwracali się od Boga.

Bóg zaś miał inny plan i inny sposób działania, jakim było i nada jest budowanie wspólnoty i jedności. Najpełniej objawił to wtedy, gdy w swoim Synu, jako Słudze Pańskim faktycznie wszedł w tę ludzką „niezdrową” („trędowatą”) sytuację i ją wziął na siebie. Sam, będąc niewinnym i czystym, pozwolił traktować się i rzeczywiście był traktowany jak wyrzutek – ten przed którym zakrywa się lub odwraca się twarz (Iz 53,2-12). W Zmartwychwstaniu i Zesłaniu Ducha Świętego przez przebaczenie jednoczy wokół siebie wszystkich, którzy z wiarą zbliżają się do Niego i przyjmują Jego uzdrowienie.

Przez taką swoją obecność między ludźmi i dla ludzi Jezus – jako odrzucony i ukrzyżowany – dokonał uzdrowienia człowieka z tego, co trąd wyrażał i obrazował. Otworzył przed człowiekiem drogę przemiany.

Jezus dotknął trędowatego. Nie odsunął się od niego i nie odesłał go z jego chorobą.

Jezus w swoim człowieczeństwie zdeformowanym przez odrzucenie i krzyż dotyka każdego człowieka, który w jakikolwiek sposób i z jakiegokolwiek powodu czuje się wykluczony czy odrzucony.

Jezus zdjęty litością dotyka i podnosi człowieka. Wprowadza go do wspólnoty życia z innymi. Czyni to – jak to możemy określić słowami św. Pawła z dzisiejszego czytania – szukając nie własnej korzyści, lecz dobra wielu, aby byli zbawieni. Czyni to, by gromadzi grzeszników, by tworzyć z nich wspólnotę życia.

Jako wierzący jesteśmy wezwani, by tę prawdę i ten dar przeżywać. Zamiast rujnującego jedność i wspólnotę wołania „Nieczysty, nieczysty!”, możemy wołać:  „jest przebaczenie, pojednanie, jest możliwość przebaczenia i komunii”.

Bóg przecież stworzył nas do komunii i jedności. Nie jest to łatwe. Wszedł bowiem grzech. To jest „trąd”, który zniekształcił możliwość życia w komunii. Każdy szuka swego. Jednak Jezus nas pojednał. Przebaczył i uzdolnił do przebaczania. Udzielił Ducha Świętego, swego Ducha. Dotyka nas. Możemy to przeżywać w każdych naszych relacjach społecznych, rodzinnych, małżeńskich, religijnych.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

9 komentarzy

  1. Każdy kto choć trochę słuchał Biblii na pewno dotarł do Księgi Kapłańskiej. Chodzi o trzynasty rozdział mówiący jak reagować na trąd, który w Biblii obrazuje grzech. Bardzo dobrze, że Kościół Rzymskokatolicki u progu wielkiego postu ukazuje nam Arcykapłana nowego przymierza w „nieczystym”.
    Zobaczcie z jakim szacunkiem do prawa odnosi się Pan Jezus uzdrawiając trędowatego. „Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: «Bacz, abyś nikomu nic nie mówił, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”.
    Nie wiem jak za Mojżesza traktowano trędowatego kapłana? Nie było jednak tak, żeby trędowaty kapłan badał trąd ludu.
    Wróćmy do współczesnej katolickości i zobaczmy jak szalenie rozpleniła się epidemia grzechu obejmującą prawie wszystkie zakamarki społecznego bytowania. Nie ma dzisiaj jednoznacznej odpowiedzi co to znaczy po katolicku „grzech”/trąd/. Jeden kardynał mówi, że jest grzech a za chwilę obok stojący z uśmiechem powiada, że nie ma grzechu/trądu/. Idą do najwyższego pasterza a ten próbuje znaleźć złoty środek i radzi by każdy grzesznik sam rozeznał czy jest chory/trędowaty/ czy też nie jest grzesznikiem.
    Dajcie spokój z ewangelizacją tego świata na własną rękę. Do ewangelizacji posyła Kościół mocą Ewangelii.
    Jaką wartość ma nasze subiektywne rozeznanie grzechu pozbawione obiektywnych prawideł? Aż się prosi:”Kościele ulecz samego siebie”. Czy da się jeszcze usłyszeć Chrystusa w tak rozdartym duchowo Kościele?
    janusz

    #1 baran katolicki
  2. Księże Biskupie i drodzy Blogowicze !
    Jestem w czasie kolejnego etapu Drogi i też po Konwiwencji wprowadzającej w ten etap.
    Pragnę Was poinformować o cudzie jakiego doznałam.
    Otóż:
    pamiętacie jak pisałam o swojej synowej, jak ją sądziłam i planowałam podjąć pewne kroki w tym temacie ?
    „niezapominajka” była bezsilna po szczerej spowiedzi, znajdowałam się w pustce duchowej, jakimś zawieszeniu…
    Byłam oszołomiona przez jakiś czas i zdziwiona co się dzieje…
    Po pewnym czasie, słuchając /jak mi było dane/ katechezy, poczułam dziwny pokój w sercu…
    /Wcześniej, kiedy myślałam o synowej , ogarniał mnie smutek i niechęć oraz sądziłam ją bardzo…/
    W pewnym momencie kiedy pomyślałam o niej, poczułam bicie serca i uczucie lekkości – żal, niechęć, sądzenie minęło…czułam lekkość w sercu i pojednanie z synową…
    Odstąpiłam też od swoich zamiarów , odczuwając ulgę – dostałam łaskę uwolnienia od niedobrych myśli o synowej…
    Nieustannie dziękuję Panu Bogu za łaskę oczyszczenia…
    Chwała niech będzie Trójcy Przenajświętszej za
    tę łaskę – zostałam uleczona z trądu grzechu …
    serdecznie Was pozdrawiam i dziekuję z serca za upomnienia

    #2 niezapominajka
  3. …”Bóg przecież stworzył nas do komunii i jedności. Nie jest to łatwe. Wszedł bowiem grzech. To jest “trąd”, który zniekształcił możliwość życia w komunii. Każdy szuka swego. Jednak Jezus nas pojednał. Przebaczył i uzdolnił do przebaczania. Udzielił Ducha Świętego, swego Ducha. Dotyka nas. Możemy to przeżywać w każdych naszych relacjach społecznych, rodzinnych, małżeńskich, religijnych.”

    Bp ZbK

    #3 niezapominajka
  4. Klara.
    Co to znaczy „stracić wiarę”? Żeby coś stracić to najpierw trzeba to mieć.
    Problem polega na tym, że dzisiaj z Watykańskich pagórków mówią nam „wierzta jak chceta”. Chodzi jednak o wiarę boską i katolicką a nie o byle jakie wierzenie. Kalra, rzeczywistością wiary boskiej i katolickiej jest Łaska Uświęcająca/Jezus Chrystus uwielbiony/.
    Nie możemy bazować tylko na śmierci i zmartwychwstaniu Nazarejczyka/Jezus Chrystus/. On w naszym czasie i naszej doczesnej przestrzeni wstąpił do Nieba i zasiada po prawicy Ojca w chwale.
    Klara, Kościół święty nie ogranicza się do rzeczywistości doczesnej. Kościół katolicki to realna wspólnota z nami tych w Czyśćcu i w Niebie. Kościół katolicki w łacińskim/rzymskim/ wydaniu to wspólnota świętych. Święty katolik to ten z nas kto nie żyje w grzechu ciężkim. Gwarantem katolickiej i boskie wiary jest stan łaski uświęcającej w duszy. Żyjąc w grzechu śmiertelnym nie mam wiary ani katolickiej ani boskiej. Jestem duchowym trupem. Trupem dla tych w Czyśćcu i Niebie.
    Klara niech Pan Cię błogosławi i rozpromieni nad Tobą Swoje Oblicze.
    janusz

    #4 baran katolicki
  5. #4
    „Panie wierzę, ale zaradz memu niedowiarstwu”

    Trąd niedowiarstwa -jest i będzie w każdym z nas aż do grobowej deski.
    To nie znaczy, że żyję w grzechu ciężkim, bo człowiek wierzący świadomie i dobrowolnie nie grzeszy.
    Ale musi wciaz walczyc z pokusami, bo najczęsciej chcialby byc nauczycielem a nie uczniem .
    Bądzmy uczniami Chrystusa, czego życzę Tobie i sobie.

    Niezapominajka
    Chwala Panu za Twoje doświadczenie i świadectwo.

    #5 Klara
  6. Klara, Jezus Chrystus ten uwielbiony/eucharystyczny/ to Jezus Chrystus boski i katolicki. Z woli naszych rodziców, z woli Stwórcy zostaliśmy ochrzczeni w wierze rzymsko katolickiej. Klara, nie ja wybierałem swoich rodziców. Nikt mnie nie pytał w jakiej rodzinie, w jakiej kulturze, w jakiej narodowości mam się urodzić by całym sobą wielbić Stwórcę. Z woli Boga jestem Polakiem. Z woli Stwórcy jestem Katolikiem,. Z woli Stwórcy urodziłem się w takim a nie innym szeregu zamożności, zdrowotności, cielesnej jakości.
    Klara, masz już swoje lata i doskonale doświadczyłaś na własnej skórze, że z Bogiem się nie żartuje. Z Bogiem jak z ukochanym Ojcem nie można grać kogoś kim się nie jest. Klara, skąd masz pewność, że nie żyjesz w grzechu ciężkim? Po czym poznajesz w sobie grzech ciężki/śmiertelny/? Jak się ratujesz w takiej sytuacji? Dzisiaj my starzy a co dopiero ci młodzi nie wiedzą co dobre a co złe. Skąd mają to poznać, kiedy nasza matka Kościół katolicki milczy i w agonii alzheimera szuka złotego środka jak rybak złotej rybki.
    Bądźmy poważni w wierze. To co jest dobre a co jest złe ustala Kościół Katolicki dla nas Katolików. My prostaki/parafianie/ nie mamy obowiązku dociekać i wybierać jakieś subiektywne wierzymisię z Watykanu.
    Mamy swój Episkopat. Mamy swoich Biskupów. Mamy swoich proboszczów. Mamy własne sumienie.
    Zobacz Klaro jakie kłody ewangelizacyjne rzuca się pod nogi duszom młodych Katolików. Jak ten młody człowiek wychowany na popkulturze internetowej inicjacji ma wybierać dobro i zło, kiedy sam Kościół, który go zrodził do wieczności dał się zaćmić oświeconej nowoczesności.
    Tak jest, ja pracuję przy spawaniu i doskonale wiem jak bolą naświetlone oczy. Nadmierne światło powoduje ślepotę w wierze. Doskonale wie o tym szatan i dlatego naświetla/oślepia/ nasze dusze swoim blaskiem.
    janusz

    #6 baran katolicki
  7. #6
    Bądzmy poważni w wierze, my starzy.

    Młodzi też sie starzeja ,a jak zobaczą nasz dobry przykład to „zmądrzeja ” i zaczną szukać w internecie Bożych informacji. Pan Bóg wyjdzie im naprzeciw, bo jest cierpliwy i miłosierny.
    Jeżeli nie wiesz, co to grzech ciężki to też poszukaj takiej wiedzy .Jest mnóstwo informacji na ten temat i dobrze o tym wiesz .
    pozdrawiam

    #7 Klara
  8. Są rzeczy w Kościele niedopuszczalne.
    Łajdak, który za kotarą Kościoła /by być nierozpoznany/ sieje cierpienie i duchowe spustoszenie; wie, co sieje i jakie żniwo wcześniej czy później go dopadnie.
    Przeprowadzanie wywiadów zabezpieczających by „pokorkować” /co też np. łączy z bp Kiernikowskim czy Polakiem/ na nic, oprócz czasowego zamieszania się nie zda.
    Prawda zawsze znajdzie ujście i ocaleje.

    #8 Ka
  9. Szczęść Boże Ojcze Biskupie.
    Pozdrawiam Wszystkich.
    Ks. Biskup napisał: „ … To łączenie wykluczenia i kary wiązało się z pojmowaniem odwracania się człowieka od Boga …” ….
    To, co oferuje świat, to chwilowe szczęście.
    Serce rozdarte … to cierpiące serce, pełne bólu i niepokoju … zniechęcenia .. . wątpliwości
    Dusza, stawia wyzwania względem jej Życia Wiecznego
    Cierpienie i choroba i grzech jest wpisany w życie, ale jest też dążenie do Szczęścia z wizją Zbawienia.
    To, jest „plan” mojego życia.
    Pragnienie rozwija się rośnie … rośnie świadomość częstych upadków. Nie chodzi o doskonałość, ale o odwagę … pomimo brzydoty z powodu choroby Duszy pokazać się innym, bo (wiem) Wierzę, że w ten sposób zmieni się moje życie. Grzech nie zniechęca mnie wejść na wielką górę … to walka. Tam, tryska Życie. Teraz wiem … ale, zadałam pytanie.
    Skąd, w trędowatym tyle odwagi, aby wyjść, ze swojej nicości życia, w poszukiwaniu nadziei … by, pokazać się, w dzień stanąć otwarcie w tłumie ludzi ?
    A, nawet … gdy, czyni ten krok, to dlaczego ? …
    Nikomu, nie jest bliski … a, z drugiej strony skazany na odrzucenie przez chorobę, i z tym związany odrażający wygląd … odór … ma odwagę stanąć pośród „zdrowych” i wołać … z wiarą.
    Wie … nikomu już , nie zależy na nim …nie, liczy się, w społeczeństwie … we wspólnocie, do której należał.
    Nie ma co, liczyć na zrozumienie i współczucie. Przez wielu już, został oceniony … zdiagnozowany … .
    A, jednak … Wszechmogący, Bóg … ON; to właśnie sprawia … bowiem Sam, wydobywa trędowatego/wykluczonego, z kryjówki/miejsca odosobnienia … i, On, temu trędowatemu, ukazuje Źródło litości i dobroci, w swoim Synu Jezusie, którego posłał do wszystkich potrzebujących „ aby byli zbawieni”.
    Bóg/Ojciec Stworzyciel … posyłając, Mesjasza/ofiaruje, Swojego Syna … na Lekarstwo Swojemu stworzeniu, na jego wszystkie choroby.
    „Jednoczy” ludzi w jednej chorobie, to, grzech pierworodny, sprawia, że jesteśmy równi sobie czy to, w widzialnym trądzie, ciała … czy, niewidocznym trądzie, Duszy …
    Dla Jezusa/Mistrza/Uzdrowienia … nie jest to, ważne zdrowy czy chorych … wszystkich, czyni widzialnymi … rozpoznaje wszystkie choroby i leczy.
    Jedni idą drogą szeroką, inni wąską i trudną.
    A, jeśli ten trędowaty, nie jest wykluczony przez Boga… z powodu grzechu … ?
    Bóg, może nawet zatęsknił za tym trędowatym, widząc jego samotność i cierpienie, którego On, Ojciec, stworzeniu nie zesłał jako kara za grzech, tylko, wszystko … wpisał w jego życie wcześniej, jako Fenomen Swojego Zamysłu, jaki ma wobec każdego z nas …
    Zamysł/Plan Boży … to, jeszcze nie działanie, Jego Świętej Woli, którą czyni w człowieka życiu dopiero później. … jeśli, pozwalam na to, i przyjmuję tą Wolę.
    Hiob, także został doświadczony trądem … ( … siedział na stercie gnoju i drapał się skorupą …) , on, wierny Bogu, Hiob sprawiedliwy, nie ponosił przecież, kary za grzech, albo za oddalenie od Pana Boga.
    Przebaczenie bliźniemu to łaska. Sami z siebie nie potrafimy na prawdę przebaczyć. Przebaczenie obywa się w sercu człowieka.
    Łaska i przebaczenie są konieczne do przeżycia Pełni Komunii.
    „Jezus zdjęty litością dotyka i podnosi człowieka.”
    „Bóg przecież stworzył nas do komunii i jedności.” Ks. Bp

    Niezapominajka … cieszę się, ze dostałaś Łaskę przebaczenia.
    Pozdrawiam. Danuta.

    #9 miłosierna samarytanka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php