W związku z ustawą o IPN (180201)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Trwa intensywna dyskusja, a nawet ostry spór w sprawie ustawy dotyczącej IPN. Widać jak bardzo spolaryzowane są poglądy i jaki powodują rozdźwięk w ocenie wydarzeń historycznych i stosunku do uznania czy w miarę obiektywnego ustalenia prawdy historycznej. Wiemy wszyscy, jak bolesnych spraw to wszystko dotyczy i jak wiele jest w tym emocji.

Widać też, jak bardzo trudno jest się w tej materii porozumieć i jak bardzo mieszają się emocje z faktami. Bardzo mieszają się też różne płaszczyzny czy sposoby podejścia do faktów a tym samym jawią się różne interpretacje i dokonuje się uogólnień nierzadko powodowanych jakimś interesem.

Wobec tego jesteśmy świadkami sporów i działań typu politycznego i dyplomatycznego. Wzmaga się aktywność publicystyczna i środków społecznościowych. Przywoływane są wątki ekonomiczne. Niektórzy chcieliby, by były podejmowane bardziej radykalne kroki i rozwiązania czasem wskazując domniemanych winnych inni natomiast ubolewają nad tym, że taki konflikt został wywołany i boją się jego skutków.

Trudno te wszystkie inicjatywy i postawy jednoznacznie oceniać. Wszędzie jawią się jakieś „światłocienie”. Prawda jednak jest jedna. Potrzebna jest więc niewątpliwie wola i gotowość poznawania prawdy i to tej historycznej i tej dzisiejszej, aktualnej, w świetle której kształtują się bieżące relacje. Tylko z gotowości poznawania i akceptacji prawdy mogą bowiem być wyciągane właściwe wnioski.

Oprócz wspomnianych różnych płaszczyzn (dyplomatycznych, politycznych, publicystycznych, naukowych itp.) oraz wynikających z nich sposobów działania trzeba też (byłoby dobrze) brać pod uwagę aspekt religijny. Dla ludzi, członków każdego z tych narodów, to jest izraelskiego i polskiego ten aspekt bowiem ma też (i powinien mieć) nie małe znaczenie. Jest to bardzo delikatna sfera życia. Może być ona rozgrywana antagonistycznie lub też może posłużyć lepszemu rozumieniu i unikaniu potęgowania konfliktu.

Potrzebne jest więc także przywoływanie religijnej świadomości jednego drugiego narodu. Naród Wybrany niesie znamiona (przywileje i misję) mesjańskości. Naród Polski też jest świadom swojej tożsamości chrześcijańskiej (przynajmniej w dużej mierze).

Trzeba odwagi podejmowania decyzji i kształtowania atmosfery w oparciu także o doświadczenie religijne każdego z tych dwóch narodów i ludzi tych narodów żyjących przez wieki w pewnej symbiozie – może nie zawsze łatwej, ale w większości godziwej i we wzajemnym wspomaganiu się.

Wszyscy musimy sobie stawiać pytanie, jak korzystamy z przywileju wybrania i wiary i jak realizujemy naszą misję jedności dzieci Jednego Boga.

To winien każdy z nas przeżywać w sanktuarium swego życia i swego sumienia i dzielić się tym z bliźnimi.

O to prosimy Pana Boga. Ufamy, że to nam pomoże łagodniej i z większą otwartości spoglądać na trudne sprawy oraz cieszyć się z tego, co jest dobre i co stale jawi się przed nami jako szansa doświadczania dobra.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

14 komentarzy

  1. Dyskusja na ten temat powinna moim zdaniem odbywać się na 2 płaszczyznach, które warto dla porządku dyskusji i myślenia wyodrębnić.
    1. Pierwsza to aspekt historyczno-społeczny a więc zbadane fakty historyczne, ich rola w tamtym okresie oraz oddziaływanie na nasze postawy dziś, zwłaszcza te odnoszące się do relacji międzyludzkich.
    2. Druga to wątek polityczno-ekonomiczny dotyczący obecnego czasu, który de facto z tym pierwszym nie ma nic wspólnego.
    Wg mojego rozeznania wątek ten dotyczy m.inn., czy też przede wszystkim pieniędzy, a więc uzyskania majątku tzw. bezdziedzicznego , tzn. pozostawionego przez zmarłych w czasie wojny Żydów, dla którego nie ma spadkobierców.
    Wg obowiązującego w większości krajów, również w Polsce ustawodawstwa, przechodzi on na własność skarbu państwa. Podejmowane są działania, aby ten należący w tej chwili do skarbu państawa majątek został przekazany innym organizacjom. Działania te są uformowane w dobrze ułożony plan i wg mnie mają dużą szansę na sukces.
    Możemy obserwować procedowanie w USA narzędzi prawnych dla realizacji tego celu, a w Polsce jednym z tych narzędzi jest uznanie winy narodu polskiego (co się przekłada na Państwo Polskie), co stanie się podbudową uzasadnienia tych roszczeń.
    Aby uznać winę narodu polskiego posłużono się niestety jako narzędziem aspektem historyczno- społecznym.
    Stąd filmy o zbrodniach Polaków na Żydach, stąd sprawa Jedwabnego, preparowanie absurdalnych grup niby nazistów w lasach itd.
    Ustawa o IPN stanowi duże utrudnienie w budowaniu narracji o polskich winach, stąd obecne zamieszanie.
    Obydwie strony wchodząc w dyskusję historyczno społeczną wykorzystują ten aspekt do innych celów z nim niezwiązanych.
    Wykorzystywane są również osoby, które w nieświadomości, w dobrej wierze zabierają głos usiłując dotrzeć do prawdy historycznej, pochylają się nad stosunkami polsko-żydowskimi, rozbudzane są emocje, aby nadać temu wszystkiemu rozgłos medialny.
    Jest to wszystko bardzo smutne 🙁

    #1 grzegorz
  2. Oko za oko ząb za ząb. Tu nie ma miejsca na miłosierdzie tak dzisiaj modne. Ktoś musi być winny i ponieść karę. Chodzi o karę doczesną. Za krzywdy wyrządzone trzeba płacić nieraz bardzo słono. Dobrze o tym wiedzą Żydzi i dlatego nie popuszczą z roszczeniami wobec innych.
    My katolicy zatraciliśmy poczucie sprawiedliwości doczesnej opartej na Prawie/Dekalog/.
    Miesza się nam sprawiedliwość doczesna ze sprawiedliwością wieczną. Są to dwie różne rzeczywistości bardzo mocno od siebie uzależnione.
    Sprawiedliwość wieczna jest sprawiedliwością/rzeczywistością/ Bożą, natomiast sprawiedliwość doczesna jest sprawiedliwością/rzeczywistością/ ludzką opartą na Prawie a egzekwowaną karą.
    Miłosierdzie, pojednanie, przebaczenie nie jest Żydowi do niczego potrzebne. Oni są wybrani a my goje.
    Ni jak dotrzeć do mentalności Prawa z Łaską bez kary doczesnej. Zapominamy o naszej wierze w czyściec, odpusty, dobre uczynki, itd.
    Jak tu debatować poza gruntem naturalnej sprawiedliwości?
    janusz

    #2 baran katolicki
  3. Dziękuję Księdzu Biskupowi na zwrócenie uwagi na aspekt religijny tego sporu. Tak mi się wydaje, że ułatwi on znacznie porozumienie między stronami, tylko należy go uwypuklać w toczonych dyskusjach.
    Pozdrawiam

    #3 niezapominajka
  4. Grzegorzu,
    tak:
    Jest to wszystko bardzo smutne.
    Nadzieja w zrozumieniu logicznych racji, tłumaczeń,
    strony polskiej, przez izraelitów i odniesienie do wspólnej martyrologii narodów. Łączy nas przecież ten sam Bóg Ojciec…
    pozdrawiam i dzięki za twoje wpisy, które również ukierunkowują zdrowe myślenie 🙂

    #4 niezapominajka
  5. Grzegorz do Twojej wypowiedzi dodam tylko:
    -obwinianie Polski i Polaków o antysemityzm, mordowanie żydów i obozy pl wypływa od Żydów.
    Dowodem jest reportaż nakręcony przez francuza o indoktrynacji młodzieży wyjeżdżającej do Auschwitz, obecnie skrzętnie skrywany w TVN.
    -gdyby Rząd prowadził rozmowy z Izraelem i czekał na konkretne stanowisko, nigdy by nie doszło do uchwalenia Ustawy.
    Przykładem jest Polska Rada Chrześcijan i Żydów.
    Znam ten problem bo kiedyś też coś negocjowałem z Gminą Żydowską w Polsce, tragedia.

    #5 lemi
  6. Ekscelencjo!
    Wybraństwo Narodu Wybranego jest od dwóch tysięcy lat takie, jak wybraństwo Salomona – siłą rozpędu dawnej obietnicy. Bóg tolerował Salomona z uwagi na jego ojca. Podobnie jest z dzisiejszym judaizmem, o czym świadczy ustanie znaków takich jak proroctwo i zjawiska nadprzyrodzone zwane popularnie cudami, by o Piśmie Świętym nie wspomnieć (np. Mt 21,43). Wśród rabinów zjawiska te zanikły zupełnie, natomiast pojawiły się, bardzo obficie, w chrześcijaństwie.
    Ekscelencja – jeden z biskupów kraju, który najdłużej walczył z hitleryzmem – sugeruje, że Polska tylko „w miarę obiektywnie” podchodzi do historii, tym bardziej że „wszędzie jawią się jakieś ‘światłocienie’”. No! Skoro wszędzie, to i na Polskiej niewinności, czyż nie? I w ogóle niewiele wiadomo, bo „trudno te wszystkie inicjatywy i postawy jednoznacznie oceniać” .
    Pisze Ksiądz Biskup o potrzebie woli i poznawania prawdy oraz odwagi podejmowania decyzji. A po której to stronie dialogu, Ekscelencjo? Brak wskazania adresata sugeruje, że (znowu) zawiniła Polska. Prawda podobno jest jedna. Dalej jednak czytamy, że jest jedna, niemniej bywa zmienna, bo istnieje prawda historyczna i ta dzisiejsza, aktualna.
    Niestety na kłamstwach w formie aluzji we wpisie nie dosyć. Ekscelencja uwypukla bowiem „aspekt religijny” dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. Jeżeli Ksiądz Biskup nie wie, że żydom nie wolno prowadzić dyskusji teologicznych z chrześcijanami, źle to rokuje. Jeżeli zaś wie – rokuje jeszcze gorzej.
    Nie Polska musi się zastanowić nad swoim wybraństwem. Proszę po prostu uczciwie to przyznać.
    Michał Obrębski
    Szczęśliwicka 23B m. 18
    02-353 Warszawa

    #6 Michał Obrębski
  7. #4 niezapominajko,
    Kłopot jest w tym, czy strony sporu mają odniesienie do Boga Ojca.
    Po stronie umownie nazwanej Żydami, stoi środowisko w dużej mierze zlaicyzowane, gdzie tradycja ich Ojców a właściwie dziadków istnieje jako słabe echo. Są gromadzeni wokół innych odniesień niż Prawo i Prorocy.
    Strona polska jako słabsza zmuszona jest do uprawiania polityki zręcznej, sprytnej, wykorzystującej interesy innych państw i jest to poniekąd zrozumiałe.
    Gdzie w tym widzą miejsce, odniesienie do Boga – nie wiem.
    Wczoraj układaliśmy wezwania do Modlitwy Wiernych. Nawet w małym kilkunastoosobowym gronie nie udało nam się odnieść do tego tematu w punkcie „za sprawujących władzę”.
    Być może Pan Bóg daje nam te wydarzenia, aby pobudzić nasze myślenie o miejscu chrześcijan w życiu społecznym i politycznym, gdzie wiara nie byłaby instrumentem realizacji celów politycznych, ale stanowiłaby strukturę, na której te cele są budowane.

    #7 grzegorz
  8. #6 Michał.
    Co myślisz o judeochrześcijanach?
    Jak z nimi dialogować nam rzymskim katolikom?
    Judeochrześcijanie kim są?
    Pozdrawiam i zachęcam do dalszego wzbogacania się na wzajem.
    janusz

    #8 baran katolicki
  9. #7
    Grzegorzu, sól sama dla siebie jest za słona. Sól potrzebuje rzeczywistości/przestrzeni/, w wodach której może się rozpuścić nadając im właściwy smak.
    Wodą jest ten świat ze swoim grzesznym myśleniem/starym człowiekiem/.
    Trzeba nam odróżnić Boga w wierze judeochrześcijan od Boga talmudycznego.
    Żyd żydowi nie jest równy. Żyd do żyda nie jest podobny.
    Musimy to wyraźnie widzieć przystępując do dialogu w imię Boga Ojca.
    Pozdrawiam
    janusz

    #9 baran katolicki
  10. Ad #6 Michał Obrębski
    Panie Michale!
    Bardzo dziękuję z ten komentarz. Mam nadzieję, że będziemy mogli rozwijać rozpoczętą myśl koncentrując się przede wszystkim na wymiarze religijny – właśnie tego faktu wybrania. To nie pozostawi na boku traktowania sprawy, o której mowa, także na innych płaszczyznach. Każda płaszczyzna ma swój sposób podejścia i rozumienia. Prowadzi także do reagowania stosownego do dokonanego rozeznania.
    Wiem, że w historii było różnie i że będzie też różnie. O tym z teologicznego punktu widzenia mówi św. Paweł w Rz 9-11.
    Dla wierzących (chrześcijan i wyznawców mozaizmu – obejmuje tym pojęciem wszystkich w ich różnych zgrupowaniach) niezależne od „systemowych” kroków typu politycznego, ekonomicznego, społecznego itp. pozostanie zawsze jako wezwania ich wiara właśnie w Boga, który wybiera.
    Ma Pan rację, kiedy Pan pisze: „Nie Polska musi zastanawiać się nad swoim wybraństwem” – reszta domyślnie. To prawda. Jednak wierzący chrześcijanie – w tym także Polacy – winni to czynić. Podobnie jak wierzący „z drugiej strony”. Wiadomo, jak to jest trudno i jak wydaje się to wprost niemożliwe. W tym nie chodzi o zacieranie prawdy, lecz o podejmowanie prawdy aż do końca.
    Chcemy czy nie chcemy, po grzechu człowieka to Bóg „wybiera”. Wybrał ludzi, wybrał naród, wybrał swego „Syna” i wybiera stale tych, którzy tę przedziwną tajemnicę odkupienia jako „namaszczenie” (mesjańskość) niosą. Jednym z biblijnych tekstów, który może pomóc wchodzić w tę trudną prawdę i ją może trochę rozumieć jest koniec Psalmu 89 (ww. 47-53).
    Jesteśmy wobec wielkiego problemu i wielkiej tajemnicy. Przeżył tę tajemnicę Żyd – Jezus-Mesjasz. Przeżyło to tylu takich jak np. Edyta Stein czy Janusz Korczak. Warto przeczytać F. Torberga „Der 94. Psalm”.
    Panie Michale!
    Podjąłem ten temat, ponieważ jestem przekonany, że bez wgłębienia się w tę Tajemnicę, nie odnajdziemy sensu całego porządkowania tych spraw wg prawdy czysto historycznej. Chociaż ona jest ważna i nieodzowna. Dalej wobec faktów nie ma „światłocieni” i trzeba je ustalać. „Światłocienie” jawią się tam, gdzie interpretujemy fakty i niejednokrotnie mieszamy płaszczyzny. Nie ułożymy też tego wszystkiego przez dyplomację, politykę itp. – chociaż jak najbardziej trzeba to robić. I dobrze, że to się dzieje pociągnięciami naszych przedstawicieli. Ale to nie wszystko i to nie wystarczy.
    Jako wierzący stale odkrywamy (winniśmy odkrywać), że ostatnie słowo nie należy do nas, chociaż stale możemy i nawet musimy wołać i upominać się o swoje. Możemy i musimy nawet krzyczeć i ustanawiać prawa. To jest jednak jedna płaszczyzna. Każdy z nas wierzących wie jednak, że jest jeszcze coś innego i jest jeszcze Ktoś inny – nawet jeśli my w jakiejś mierze zawiedziemy. W tym duchu mówi Psalm 94.
    Pozdrawiam i zachęcam do dalszej wymiany myśli.
    Bp ZbK

    #10 bp Zbigniew Kiernikowski
  11. Ad #1 #7 grzegorz
    Grzegorzu!
    Bardzo Ci dziękuję za Twój komentarz.
    Staramy się spojrzeć na to wszystko z odniesieniem do Pana Boga.
    Naturalnie nie tracąc wszystkich innych konotacji i nie negując innych sposobów patrzenia oraz podejmowania działań.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #11 bp Zbigniew Kiernikowski
  12. Michale,
    Piszesz:
    Wybraństwo Narodu Wybranego jest od dwóch tysięcy lat takie, jak wybraństwo Salomona – siłą rozpędu dawnej obietnicy. Bóg tolerował Salomona z uwagi na jego ojca. Podobnie jest z dzisiejszym judaizmem, o czym świadczy ustanie znaków takich jak proroctwo i zjawiska nadprzyrodzone zwane popularnie cudami, by o Piśmie Świętym nie wspomnieć (np. Mt 21,43). Wśród rabinów zjawiska te zanikły zupełnie, natomiast pojawiły się, bardzo obficie, w chrześcijaństwie.

    „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach1 przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy…” Hbr1,1-2

    Bóg prowadząc nas w historii zbawienia nie rozdziela na grupy, plemiona czy narody osób, których ta historia dotyczy. Wśród pierwszych chrześcijan powstawały wahania, czy Ten właśnie Syn jest Mesjaszem dla pogan. Obecnie sytuacja się odwróciła i trzeba spierać się , że Jezus Chrystus jest Mesjaszem również dla Żydów. Taki trochę paradoks.
    Dlatego Żydzi mają pośród siebie Proroka i jest nim Jezus Chrystus. Jest on obecny, żywy, w nim zamieszkała również pełnia wszystkich proroctw. Dlatego inni prorocy w stylu tych starotestamentowych nie są już potrzebni. Zjawiska cudów, znaków są również obecne w diasporze żydowskiej, bo stanowią treść uniwersalnej Obietnicy–Ewangelii.
    Trudno jest się licytować na ile rozpoznają je i idą za nimi Żydzi, czy mniej czy bardziej niż chrześcijanie. Można wymieniać tych Żydów, którzy i w dzisiejszych czasach uznają Jezusa za swego Pana. Są tacy, których zmagania na tej płaszczyźnie mogliśmy obserwować w ich publikacjach (np. prof. Leszek Kołakowski czy prof. Bogusław Wolniewicz).
    Bóg w Swojej mądrości nie zamyka zbawienia w strukturach, które my tworzymy. Kościół jako wspólnota wierzących przytula do siebie również Żydów, i jest to immanentna misja Kościoła, niezależna od podpisywanych przez hierarchię umów, tworzenia lub nie komisji wspólnych, czy też zakazów dialogu międzyreligijnego.

    #12 grzegorz
  13. #12 Grzegorz.
    Grzegorzu, zajrzyj do 8 rozdziału Ewangelii wg. św. Jana. Jezus Chrystus jest Mesjaszem dla wszystkich ludzi, dla każdego człowieka, całego stworzenia. I co z tego, że jest lekarstwo po które mało kto sięga, w któremu mało kto wierzy. Posłuchaj biblijnego Nazarejczyka jak kerygmuje współczesnych sobie Żydów w Ewangelii wg św.Jana:
    „42 Rzekł do nich Jezus: «Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał. 43 Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. 44 Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. 45 A ponieważ Ja mówię prawdę, dlatego Mi nie wierzycie. 46 Kto z was udowodni Mi grzech? Jeżeli prawdę mówię, dlaczego Mi nie wierzycie? 47 Kto jest z Boga, słów Bożych słucha. Wy dlatego nie słuchacie, że z Boga nie jesteście”.
    Grzegorzu, pomiędzy odkupieniem a zbawieniem jest wiara. Wiara Kościoła Rzymskokatolickiego gwarantuje nam ochrzczonym zbawienie.
    Dla Żydów jakiejkolwiek maści zbawienie to obszar do uwierzenia.
    Odkupienie to jeszcze nie zbawienie.
    Pozdrawiam
    janusz

    #13 baran katolicki
  14. Bóg w Jezusie interweniuje na ziemi pośród żydów,pośród ludzi, którzy całkowicie odeszli od prawa naturalnego.
    Żydzi nie przyjęli Chrystusa, gardzą i nienawidzą katolików. Dzisiejszy judaizm jest religią antychrysta. A każdy kto przykłada rękę do ich pluga nie nadaje się do królestwa Bożego.

    Dla Boga każdy naród jest wybrany. Kocha TAK SAMO KAŻDEGO CZŁOWIEKA.
    Jeżeli ktoś mówi o wyjątkowości żydów syjonistów, to tylko w tym, że przoduja w złym.

    #14 Paszyn.pl

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php