W sprawie „Amoris Laetitia” (180121)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Julio, Grzegorzu, Januszu, Niezapominajko i Inni!

(niniejszy wpis jest próbą odpowiedzi i wyjaśnień na postawione pytania w komentarzach do poprzedniego wpisu)

Dziękuję za udział w tej wymianie zdań. Widać, jak problem jest istny. Dotyka bowiem życia i podejścia do tego szczególnego momentu czy aspektu życia jakim jest małżeństwo i nasz udział w sakramencie Eucharystii. Gdy mówię nasz, mamy na myśli nie tylko zebranie poszczególnych osób, ale także wspólnotę, która właśnie dzięki Eucharystii (także właściwemu podejściu do niej i przeżywaniu jej) tworzy się, odnawia, komunikuje życie itd. Jest to po prostu ważne.

Trudo jest mi ustosunkowywań się do wszystkich aspektów tej kwestii, o jakiej tutaj mówimy. Musimy pamiętać o tam, że są prawdy naszej wiary, które nie podlegają zmianom.

Żeby wejść bardziej w konkrety rozwijającej się dyskusji, to uważam, że Grzegorz bardzo dobrze ustawił problem na początku, czy w przeważającej części swego komentarza #95. To wskazuje na potrzebę kształtowania postawy chrześcijańskiej, ducha chrześcijańskiego (ducha Jezusa Chrystusa w człowieku). Wiemy, jakie są braki na tym polu. Tych braków nie da się ani uzupełnić, ani pokonać przez jurydyczne podejście, a więc pozwalanie czy zabranianie. Potrzebne jest dojrzewanie człowieka (ludzi, a w tym przypadku żyjących w jakimś konflikcie z normami kościelnymi i duchem Ewangelii) do rozumienia Tajemnicy Jezusa Chrystusa, która jest dla człowieka, by go zbawiać, a więc przemieniać, a nie „zadowolić” go czy zaspokoić jego oczekiwania nawet poprawne i szlachetne.

Potrzeba konkretnej wspólnoty wierzących, która potrafi tak pomagać potrzebującym przemiany (bo sama stale przeżywa tę przemian jako dar i łaskę), żeby oni zostali wprowadzeni w Tajemnicę życia z Chrystusem. To jest procesem. Ten proces trwa i będzie trwał do końca czasów. Tego procesu dojrzewania czy dorastania do „jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa” (zob. szerszy kontekst Ef 4,11-14).

Problem jest właściwej oceny „momentów” czy etapów, na których konkretni ludzie (a także grupy, czy społeczności) się znajdują. I dalej powstające w związku z tym pytanie: jaki pokarm dawać ludziom na tych „etapach” (sytuacjach, kiedy w swoim życiu nie są zgodni z Ewangelią czy tradycją Kościoła). Czy dobrze jest podać im Eucharystię, to znaczy udostępnić wchodzenie w komunię, podczas, gdy w nich może być właśnie problem z tą gotowości na właściwe przeżywania komunii – rozumianej jako jedność czy zjednoczenie z duchem czy w duchu Jezusa Chrystusa. To zasadniczo (zazwyczaj) nie dokona się bez kerygmatu, bez gotowości nawrócenia, bez zgody na to, że ktoś poprowadzi (będzie towarzyszył – o czym mówi papież Franciszek, szczególnie w VIII rozdziale AL). To towarzyszenie winno mieć coś z katechumenatu, czyli uczenia słuchania głosu Boga i głosu Kościoła – albo raczej głosu Boga w Kościele.

Przytaczasz, Grzegorzu, pod koniec twego komentarza #95 słowa Papieża Franciszka „Będzie się tak działo, aż Duch nie doprowadzi nas do całej prawdy (por. J 16, 13), to znaczy, kiedy wprowadzi nas w pełni w tajemnicę Chrystusa i będziemy mogli widzieć wszystko Jego spojrzeniem” (AL. 3). Tak to jest prawda. Pozostaje jednak stale pytanie, jak to już wyżej wspomniałem, jak pomagać na poszczególnych etapach? Co jest najsłuszniejszym i najskuteczniejszym sposobem pomagania czy towarzyszenia? Czym karmić? Czy jest dobrym rozwiązaniem karmienie Eucharystią, jeśli brak gotowości do właściwej jedności z Tajemnicą Chrystusa? Czy udzielnie Komunii świętej posłuży budowaniu tej jedności? Czy to „załatwi” sprawę? Takie i tyle podobnych pytań będzie powstawało.

Nie można przyjąć koncepcji jakiegoś relatywizmu. Papież czyni kroki w kierunku przełamania zbyt jurydycznego spojrzenia na wiele kwestii w Kościele. Jak nasze wspólnoty i my sami jesteśmy do tego przygotowani?

Julio, przytaczasz słowa Papieża, że „nie wszystkie dyskusje doktrynalne, moralne czy duszpasterskie powinny być rozstrzygnięte interwencjami Magisterium” i pytasz: „Czy to znaczy, że to, co jest grzechem w Polsce– nie jest grzechem w Holandii czy Argentynie? I idąc dalej – czy Papież Franciszek w twierdzeniu, że można udzielać Komunii świętej rozwiedzionym będącym w ponownych związkach bez zachowania przez nich czystości myli się, czy nie?”

Pytania są przez Ciebie słusznie i precyzyjnie postawione. Myślę, że odpowiedź na tak postawione pytania będzie wymagała jeszcze wielu kroków i dopowiedzeń. Na dziś powiem tylko, że określenie grzechu (jeśli rozumiemy jego istotę) nie zależy od granic terytorialnych. Rozeznawanie i uznawanie grzechu może natomiast jakoś zależeć od szeregu czynników związanych z kulturą itp.

Co do drugiej części pytania to powiem krótko w następujący sposób: Ja nie wiem, czy Papież w tej kwestii się myli czy nie. Rozumiem (przynajmniej po części – jak mi się wydaje) jego zamiar czy intencje – jak to już wyżej trochę powiedziałem (towarzyszenie). Problemem natomiast pozostanie to, jak te jego intencje będą rozumiane, jak wdrażane. Czy zostanie to zredukowane do pojęcia „pozwolenia” czy to będzie rozumiane jako wezwanie do prawdziwej rzetelnej formacji – mam na myśl to, co wyżej wspomniałem o formacji katechumenalnej w jak najszerszym i prawdziwym tego słowa znaczeniu, czyli prowadzeniem do wiary wyrażającej „zanurzenie” w Tajemnicy Jezusa Chrystusa.

Proszę przyjąć te moje słowa wyjaśnienia czy odpowiedzi na postawione pytania, jako próbę uzewnętrznia mojego zastanawiania się nad poruszonymi sprawami. Mam nadzieję, że będziemy nadal o tych kwestiach rozmawiać i szukać pełniejszego rozumienia. Do tego zachęcam.

Umieszczam tę wypowiedź jako komentarz, ale jednocześnie jako nowy wpis. Będzie nam „technicznie” łatwiej się do tego odnosić.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

83 komentarze

  1. W świetle tego co przeczytałam w tym rozważaniu, zastanawiam się m.inn. nad problemem wstępowania do wspólnot /w tym do wspólnoty DN / par ze związków niesakramentalnych / hetero /- mogą czy nie.
    Jeśli chodzi o „jakiś relatywizm „,- może nieodpowiednio użyłam tego słowa ale chodzi mi nie o znaczenie filozoficzne tylko o uwzględnianie uwarunkowań, motywów, obiektywnych postaw tych „nowych” związków nie sakramentalnych.
    Nie znaczy ,że popieram takie związki ale…
    mam koleżankę, która jako panna wyszła za mąż za rozwodnika. Jest osobą wierzącą i naprawdę przeżywa brak możliwości pełnego uczestnictwa we Mszy Św. Czy oni mogą być we wspólnocie ?….
    no tak , pozostaje pytanie czy oni chcą / nie pytałam się ich co prawda/ Próbuje ich zrozumieć.
    Czy opuszczona żona czy mąż muszą pozostać w celibacie do końca swojego życia jeżeli ich winy w rozstaniu nie było?
    Jest możliwość unieważnienia małżeństwa przez Sąd Kościelny i ponownego zawarcia związku sakramentalnego…ale gdyby małżonkowie świadomie przyrzekali przed Bogiem być razem na dobre i na złe chwile, szukaliby oparcia poza psychologiem, w jakiejs formacji chrzescijańskiej i rozwodu by nie było…
    Za rozpadem małżeństw sakramentalnych, często kryją się ludzkie dramaty… na ich problem jest wspólnota Drogi Neokatechumenalnej jeśli mają taką możliwość i gotowość…. „czyli prowadzeniem do wiary wyrażającej „zanurzenie” w Tajemnicy Jezusa Chrystusa.”… Ks. Bp
    Sama doświadczam błogosławieństwa będąc w takiej wspólnocie …

    #1 niezapominajka
  2. Widzę Mądrość Boga w Kościele i jednocześnie próbuje zrozumieć związki niesakramentalne i …
    Julio, pomóż, ty jesteś dobra w cytowaniu Pisma 🙂
    1- jasno jest powiedziane co to jest cudzołóstwo,
    2- logika celibatu jest dla mnie oczywista,
    Prawda zawarta w rozważaniach Gospodarza tego bloga jest wykładana jasno, zrozumiale i przyszłościowo. Jestem pod silnym wrażeniem / jak zwykle/
    Dziękuję Ci Boże za Takiego Biskupa i proszę aby jak najdłużej, w dobrej kondycji służył Tobie Panie i był z nami na dobre i gorsze chwile naszej ludzkiej kondycji 🙂

    #2 niezapominajka
  3. #1 niezapominajko,
    1. trzeba rozróżnić:
    czym innym jest unieważnienie małżeństwa,
    czym innym jest stwierdzenie, że małżeństwo było zawarte nieważnie.
    Sąd Biskupi może stwierdzić, że małżeństwo było zawarte w sposób nieważny,
    NIE MOŻE unieważnić małżeństwa.
    2. Kościół jest wspólnotą nawracających się grzeszników, nie aniołów.
    Jest w Nim miejsce dla rozwodników, dla cudzołożników, dla morderców, dla złodziei.
    Jeśli zechcą w Nim być.
    Niektórych potem Kościół ogłasza świętymi (por. artykuł: Jacques Fesch. Morderca, który może zostać świętym)

    Pozdrawiam 🙂

    #3 julia
  4. #2 niezapominajko,
    znalazłam na stronie wiara.pl takie informacje:
    Cudzołóstwo.
    W ST termin ten ma dokładną i ograniczoną definicje: stosunki płciowe między kobietą zamężną (lub zaręczoną) a mężczyzną innym niż jej maż. Cudzołóstwa można więc było dopuścić się tylko wobec męża, a nie wobec żony. Uważano je za jeden z najcięższych występków (Wj 20,14; Pwt 5,18; Kpł 18,20), który należało karać śmiercią obu stron (Pwt 22,22-24).
    W czasach NT definicja cudzołóstwa miała zasięg szerszy. Na przykład nauczanie Jezusa pojmowano tak, że i męża można było uważać za winnego cudzołóstwa wobec swej żony (Mt 5,32; Mk 10,11; Łk 16,18).

    🙂

    #4 julia
  5. Ad #3 julia
    Julio, dziękuję!
    Dopowiem: być w Kościele, to znaczy żyć w nawróceniu; w radosnym nawróceniu, podziwiając i wychwalając moc Boga, który codziennie (w każdej sytuacji) daje nową perspektywę życia.
    To stałe przeżywanie prawdy, że może być inaczej niż „ja” (ktokolwiek by to nie był) sobie wyobrażam, planuję i chcę (czasem za wszelką cenę) przeprowadzić niezależnie od Woli Pana Boga a według własnego poznana dobra i zła. I w konsekwencji wchodzę w grzech.
    Dzięki Ewangelii można poznawać, że jest inaczej i mocą sakramentów być w Kościele razem z braćmi i siostrami, którzy tego samego doświadczają.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #5 bp Zbigniew Kiernikowski
  6. Julio, dzięki 🙂
    wiem ,że Kościół jest dla każdego grzesznika, który pragnie się nawracać. Wspólnoty pomagają zmagać się z własnymi słabościami i grzechami i to jest piękne,
    że jest katechumenat…
    Wydaje mi się jednak / takie mam wyobrażenie /, że osoby będące w związkach niesakramentalnych winny mieć oddzielne wspólnoty
    gdzie będzie sprawowana opieka duszpasterska i wprowadzany katechumenat tylko dla takich osób. Zastanawiam się czy będąc w związku niesakramentalnym, te osoby cudzołożą?

    Jednak przystępowanie do Stołu Pańskiego ma swoje konsekwencje- świadomie / jeśli mam taką świadomość/ zgadzam się na zanurzenie w Tajemnice Jezusa Chrystusa a tym samym zrywanie z grzechami
    co dzieje się stopniowo dzięki Bożej Łasce- nakładanie na oczy ślepca błota własnych grzechów by je zobaczyć, przerazić się jaka jestem naprawdę i … modlić się o uzdrowienie , zabranie tych grzechów…
    Panie Boże , Jesteś niesamowity i potrafisz sprawiać tyle radości z codziennych cudach ludzkich / moich/ nawróceń, powrotów do Twojej Miłości Miłosiernej.
    …”Dzięki Ewangelii można poznawać, że jest inaczej i mocą sakramentów być w Kościele razem z braćmi i siostrami, którzy tego samego doświadczają.”Ks.Bp

    Ucz mnie Panie pokornego stawania w każdej sytuacji, stawania w Twojej Prawdzie i obdaruj mnie odwaga bym tej Prawdy broniła.
    Naucz mnie Panie odróżniać dobro od zła i bronic niewinnych i pokrzywdzonych.
    Ty Panie dajesz różne sytuacje , różne osoby by czynić dobro , co odczytuję jako Twoją Wolę.
    Jestem aktywna w działaniu i jednocześnie zgadzam się z tym jak mnie poprowadzisz i kiedy mam się tylko modlić bez działania…
    Uczyń mnie Panie dobrym narzędziem w Twoim ręku…o co proszę też dla każdego, kto tego pragnie a nawet dla tych , którzy tego nie są świadomi…

    #6 niezapominajka
  7. Januszu:
    Piszesz:
    „Katolik żyjący w grzechu ciężkim a takim bez wątpienia jest cudzołóstwo potrzebuje Sakramentu Pokuty a nie głaskania i czekania aż sam się ocknie”
    Do tego , aby Sakrament Pokuty i Pojednania był ważny ( miał sens) potrzebna jest wiara penitenta.

    #7 grzegorz
  8. Julio,
    Piszesz:”To, że ja mam wątpliwości czytając adhortację Amiris Laetitia nie ma większego znaczenia.
    Dla mnie niepokojące jest, że Ci, których cenię – mają wątpliwości.”
    Wątpliwości czy można lepiej powiedzieć zamyślenie dotyczące naszych ludzkich twierdzeń, teorii, ocen itp. są naturalne a nawet wartościowe. Dają przestrzeń do dalszych dociekań, do rozwoju tam, gdzie jest on niezbędny itd. Pozostawianie pewnych wątpliwości do własnych twierdzeń jest też oznaką pokory.
    Towarzyszą też one i chrześcijanom, właściwie od samego początku. Dotyczą one organizacji Kościoła, sposobów współdziałania wspólnot, roli biskupów i papieży i ich pozycji w Kościele, katechumenatu i wielu innych kwestii.
    Bardzo ciekawie opowiada o tym ks.prof.Jan Perszon z cyklu ” Mocni w wierze” – do odsłuchiwania w internecie.

    #8 grzegorz
  9. #7 Grzegorz.
    Zostaliśmy ochrzczeni w wierze KRK. Jest to konkretna wiara sprawdzona przez pokolenia ojców. Gdy Cie chrzcili to jaką miałeś wiarę? Ja miałem zaledwie 192 godziny po urodzeniu. Dodać jeszcze okres prenatalny to będzie jakieś 6672 godziny. Jaką miałem wiarę gdy pierwszy raz połknąłem Eucharystycznego Chrystusa? Cieniutko to wyglądało. Jaką wiarę miałem przy Bieżmowaniu? Zerową. Lepiej juz było z Małżeństwem bo tutaj byłem juz po duchowych przejściach.
    Jakie wnioski mogę dzisiaj wyciągnąć z Twojego rozumowania? Niewazny Chrzest świety, nieważna Komunia świeta, niewazne Bieżmowanie święte, wszystko do kasacji włącznie z niewaznym Małżeństwem.
    Grzegorz, to wiara Kościoła uzdalnia nas do Sakramentów świętych. W wierze Kościoła Rzymskokatolickiego narodziliśmy sie na nowo i tylko w tej wierze jest nasze zbawienie. Do Sakramentu Pokuyty i Pojednania konieczna jest Twoja i moja gotowość/determinacja/ na przyprowadzanie do konfesjonału tych, których przyłapano na cudzołustwie, kradzieży, morderstwie, itd. Prawo/Dekalog/ jest Święte bo dane nam przez Stwórcę. Prawo jest wpisane w duszę każdego człowieka jako naturalna norma współżycia z innymi. Moja propozycja jest taka by kerygmować uczciwie a nie bawić się w kotka i myszkę.
    Grzegorz, cały czas myślę o ochrzczonych w wierze KRK.
    Pozdrawiam
    janusz

    #9 baran katolicki
  10. 1. Rachunek sumienia
    2. Żal za grzechy
    3. Mocne postanowienie poprawy
    4. Szczera spowiedź
    5. Zadość uczynienie Panu Bogu i Bliźniemu. Nie ma tu mowy o wierze penitenta. Sakrament pokuty i pojednania jest jak szlaban na drodze do zbawienia. Nie da rady go ominąć. janusz

    #10 baran katolicki
  11. #6 niezapominajka.
    „Zastanawiam się czy będąc w związku niesakramentalnym, te osoby cudzołożą”? Jeśli mają wspólny „ołtarz małżeński” i nie potrafią się powstrzymać od współżycia cielesnego to jest to Sodoma i Gomora. Im dłużej to gorzej. Tutaj nie ma zmiłuj się.
    Cudzołóstwo tak jak morderstwo, kradzież, alkocholizm, narkomania, i wiele innych użalezniej winny byc natychmiast po diagnozie leczone. Tu nie ma na co czekać.
    Ulituj się nad alkocholikiem i daj mu na kolejną flaszkę. Daj ćpunowi kasę na następną porcję haszu. Ukryj zarobek złodzieja lub pomóż mordercu w ucieczce przed prawem. Ci co mają miękkie serca musza mieć twarde pośladki.
    Proszę, zejdźcie na ziemie pomużcie tym, którzy już są duchowo nieprzytomni.
    janusz

    #11 baran katolicki
  12. Grzech pierworodny powoduje wygnanie z Raju i zrywa jedność z Bogiem. W Starym Testamencie często spotykam tęsknotę za tą jednością. Nareszcie zapowiedź i przyjście Mesjasza, który ogłasza wielką radość dla ludzi „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże”. To jest spełnienie tęsknoty starotestamentalnej i wypełnienie obietnicy Boga.
    Człowiek pozostający w związku niesakramentalnym, uwikłany w sieć zależności i odpowiedzialności jest w sytuacji bez wyjścia. Nasza postawa, tradycja i hierarchia grzechu nie pomaga tym braciom i siostrom. Tracą nadzieję, wiarę i odchodzą od Boga do sekt, innych religii lub stają się ateistami.
    Chcę w tym miejscu przypomnieć Bożą hierarchię grzechu: Mt 12;31: Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone.

    #12 lemi
  13. #12 lemi,
    wydaje mi się, że własnie o tego Ducha Bożego chodzi.
    Kto Go ma , ten nie wejdzie w związek niesakramentalny i cały czas kroczy ku całkowitemu wyzbyciu się swoich grzechów.
    Jest to proces, który w pojedynkę nie wiem czy się uda.
    Potrzebna formacja

    #13 niezapominajka
  14. #8 Grzegorzu,
    jeśli polecasz coś z internetu to proszę,podaj link a z pewnością nie tylko ja, obejrzymy i posłuchamy 🙂

    #14 niezapominajka
  15. Cóż to takiego „związek niesakramentalny”? Spójrzmy Prawdzie w oczy.
    Czy jest on przeciwieństwem związku sakramentalnego jakim jest małżeństwo?
    Związek zbudowany na cudzołustwie jest duchowo martwy dla katolika. Tam nie ma Boga. W cudzołustwie nie ma Boga.
    Tak wiele dzisiaj uwagi poświęca się patologii a zapomina się o ratowaniu tych małżeństw, które jeszcze jakimś cudem „zipią”. Stara rada ojców to lepiej zapobiegać niż leczyć. Warto i w tym temacie z niej skorzystać. Profilaktyka sakramentalna jest tu konieczna.
    Rzeczywistość każdego grzechu ciężkiego/śmiertelnego/ to utrata łaski uświęcającej. Po obecnych postach widzę jak lekceważycie sobie powagę cudzołustwa. Ten grzech w Biblii jest traktowany na równi z morderstwem bo w skutkach zabija obusiecznie.
    Nie wierzę, że Franciszek sam napisał Amoris Laetitia. Tęgie głowy tam majstrowały i wykombinowały. Ciekawe, kto faktycznie stoi za tą nieszczęsną adhortacją?
    Czy mamy obowiązek wierzyć takiemu dokumentowi?
    Dzisiaj weźniemy pod dach swoich rodzin aktywnych cudzołożników. Jutro przyjdą mordercy, przybędą złodzieje, pederasci, homoseksualisci, i wszelka maść upadłej zarazy.
    Kościół będzie jak Woodostok Owsiaka. Jedna kochająca się wspólnota, gdzie każdy wierzy jak chce i robi co chce.
    Czy tego chcecie?
    janusz

    #15 baran katolicki
  16. ‘…słowa Papieża Franciszka „Będzie się tak działo, aż Duch nie DOPROWADZI NAS DO CAŁEJ PRAWDY (por. J 16, 13), to znaczy, kiedy wprowadzi nas w pełni w tajemnicę Chrystusa i BĘDZIEMY MOGLI WIDZIEĆ WSZYSTKO JEGO SPOJRZENIEM” (AL. 3). Tak to jest prawda…
    Czy zostanie to zredukowane do pojęcia „pozwolenia” czy to będzie rozumiane jako wezwanie do PRAWDZIWEJ rzetelnej formacji – mam na myśl to, co wyżej wspomniałem o formacji katechumenalnej w jak najszerszym i PRAWDZIWYM tego słowa znaczeniu, czyli prowadzeniem do wiary wyrażającej „zanurzenie” w Tajemnicy Jezusa Chrystusa..’ Bp ZbK

    Wlasnie otrzymalem:
    Słowo na wtorek: PRAWDA
    Bóg powiedział: Człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a PAN WIDZI SERCE.

    #16 Jurek
  17. #14 niezapominajko
    Jest to audycja odcinkowa.Poniżej link do ostatniego odcia
    http://www.dlapolski.pl/co-to-znaczy-ze-kosciol-jest-katolicki

    #17 grzegorz
  18. #9 januszu
    Każdy znak jest zrozumiały tylko dla tego, kto zna jego treść. To dotyczy również Sakramentów a przede wszystkim Chrztu.
    Poznanie treści Sakramentów to nie tylko jakaś wiedza ,to przede wszystkim doświadczenie Tego, kto tym Sakramentem jest.
    Poznanie treści Sakramentów skutkuje przyjęciem i wyznaniem wiary.
    A sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia co właśnie jest treścią Sakramentów.
    Jeśli chce się zrobić coś na skróty wtedy zamiast chrześcijan mamy sympatyków jak pisał Ks.Blachnicki.
    I ja mam jak piszesz ciągnąć takiego sympatyka do konfesjonału aby uprawiał tam jakąś fikcję religijną? A potem pójdzie on do Komunii tkwiąc dalej w swoim świecie…
    A szacunek dla Sakramentu?
    Sympatyka należy wpierw zaprosić do swojego domu, dosłownie i w przenośni aby miał szansę stawać się chrześcijaninem.Do Sakramentu zaprowadzi go Bóg.

    #18 grzegorz
  19. #15 janusz,
    Piszesz: „Dzisiaj weźniemy pod dach swoich rodzin aktywnych cudzołożników. Jutro przyjdą mordercy, przybędą złodzieje, pederasci, homoseksualisci, i wszelka maść upadłej zarazy.”
    Nareszcie jakieś zrozumiałe i mądre słowa!!!
    Właśnie takie są skutki przyjęcia Ewangelii:) Nikt nie mówił , że będzie łatwo…

    #19 grzegorz
  20. Oprócz ludzi nie dotrzymujących przysięgi małżeńskiej jest jeszcze grupa osób konsekrowanych, które żyją w konkubinacie. Te osoby stają się wykluczeni ze wspólnoty KK i pozbawieni choćby namiastki życia sakramentalnego.

    #20 lemi
  21. Ad 15
    Ja jestem za tym by Pan darował ludziom te i inne grzechy, wtedy może i mi daruje moje grzechy.
    Nasz spór jest podobny do sporu o zachowanie prawa Dz 15,1 «Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni» Wtedy przemówił do nich Piotr: «Wiecie, bracia, że Bóg już dawno wybrał mnie spośród was, aby z moich ust poganie usłyszeli słowa Ewangelii i uwierzyli. 8 Bóg, który zna serca, zaświadczył na ich korzyść, dając im Ducha Świętego tak samo jak nam. 9 Nie zrobił żadnej różnicy między nami a nimi, oczyszczając przez wiarę ich serca.

    #21 lemi
  22. #13
    Niezapominajko, wydaje mi się, że pożądania ciała mogą czasami zwyciężać. Pan zostawił nam wolność wyboru i nie ingeruje bezpośrednio w nasze uczynki (ciała).

    #22 lemi
  23. A dzis Fr Vittorio mowil, Dawid mial serce dla Boga i kochal Boga sercem.

    #23 Jurek
  24. „..Prawo jest wpisane w duszę każdego człowieka jako naturalna norma współżycia z innymi. Moja propozycja jest taka by kerygmować uczciwie a nie bawić się w kotka i myszkę.
    Grzegorz, cały czas myślę o ochrzczonych w wierze KRK.
    Pozdrawiam
    janusz
    #9 baran katolicki”

    #24 Jurek
  25. Kardynał Burke: Sytuacja jest nadal powodem do niepokoju, ponieważ pojawia się zamieszanie, które rośnie – powiedziałbym, prawie wykładniczo w Kościele – dotyczące podstawowych prawd, szczególnie prawdy o sakramencie małżeństwa i prawda o Świętej Eucharystii i godne przyjęcie Najświętszej Eucharystii.

    Często to słyszę. Niedawno otrzymałem komunikat od człowieka, którego nigdy nie spotkałem, żyjącego w nieregularnym związku małżeńskim, któremu ksiądz powiedział w spowiedzi, że kapłan ma teraz od papieża Franciszka możliwość ogłoszenia małżeństwa za niewazne w Sakramencie Spowiedzi, a zatem zezwolić człowiekowi, którego to dotyczy, na przyjęcie Sakramentu Eucharystii. Mężczyzna napisał do mnie, że początkowo był bardzo zadowolony z tego, co powiedział ksiądz, ale za każdym razem, gdy przyjmował Komunię Świętą, jego sumienie nie dawało mu spokoju. Dlatego napisał do mnie, pytając, czy prawdą jest, że kapłani mają teraz możliwość ogłoszenia małżeństwa za niewazne w sakramencie spowiedzi. Odpowiedziałem mu, oczywiście, życzliwie, mówiąc, że żaden kapłan, nawet sam papież, nie ma możliwości ogłoszenia małżeństwa za niewazne w sakramencie spowiedzi, że jego sumienie niepokoi go słusznie, i że powinien podążać za nim jego sumienie. Zasugerowałem, że powinien skontaktować się z dobrym i mądrym kapłanem, aby pomóc mu rozwiązać swoją sytuację.

    #25 Jurek
  26. Ks.W.Węgrzyniak założył na Facebooku profil „Amoris Laetitia”,gdzie zachęca do lektury jednego paragrafu dziennie papieskiej adhortacji.Potrwa to od 1 stycznia 2018r do listopada 2018r.
    Jak komuś coś przeszkodzi ,to można to nadrobić w innym dniu.
    Od 1 stycznia 2018r wystartowała też druga inicjatywa „Jemy Biblię codziennie”
    Przeczytanie całego Pisma świętego po jednym rozdziale dziennie zajmie prawie 3 lata 8 miesięcy.Tzn.zakończy się w sierpniu 2021r.
    Z Bożą pomocą, podjęłam się tego zadania. 🙂

    #26 Mirosława
  27. Grzegorzu, dzięki za link 🙂
    – odsłuchałam i powiem ci, że też w taki Kościół wierzę jako Święty…
    Wszyscy chrześcijanie pomimo różnic zjednoczeni są Jezusem Chrystusem i to jest piękne…
    Szczęściem / wolą Bożą / jestem w Kościele Katolickim 🙂
    pozdrawiam

    #27 niezapominajka
  28. #18.Grzegorz.
    PRZENAJŚWIĘTSZY SAKRAMENT jest sensem i celem wszystkich sakramentów. Przenajświętszy Sakrament toż to uwielbiony Jezus Chrystus posród nas. Inicjacja chrzczcielna to nie terapia psychologiczna. Jak sam zauważasz/”Każdy znak jest zrozumiały tylko dla tego, kto zna jego treść. To dotyczy również Sakramentów a przede wszystkim Chrztu”/ potrzebujemy duchowego rozumu by cokolwiek pojąć z PRZENAJŚWIETRZEGO DUCHA.
    My grzesznicy potrzebujemy duchowej pamięci, to nadświadomości. Grzegorz, duchowa wolna wola każdego z nas daje nam podmiotowość/osobowość/ bez której nas nie ma. Bez duchowej wolności jesteśmy jak to widzi Ka uspieni w duchu. Potrzebujemy przebudzenia/nawrócenia/ jak ryba wodę. Rak na palmie to porażka śmierci. Śmierć unicestwia w naszym ciele tylko to co materialne. Twoja duchowość to twoja wieczność.
    Celem, sensem i treścią wszystkich siedmiu sakramentów jest PRZENAJŚWIĘTSZY SAKRAMENT. Wiem, że w niemieckim KRK mało kto wierzy w realną, rzeczywistą i substancjonalną/cielesną/ obecność wielbionego Jezusa Chrystusa w JHS. Co potrzebuje ciężki grzesznik? Porzebuje uczucia, poczucia, własnej śmierci. To jest tak jak z szokiem gdy dowiadujesz się, że jest w Tobie rak. Wszystko Ci się wali w jednej sekundzie. Jesteś postawiony w Prawdzie.
    Pierwsze uczucie to lęk, paraliż, lodówka, itd.
    Grzegorz, tylko taka metoda jest wstrząsem dla człowieczego ducha z fantastycznego snu. Jest to gwałtowne zejście na ziemię. Nie chodzi by grzesznika straszyć, przestraszyć, dobić. Chodzi o to by mu pomóc i zaproponować ratunek w Jezusie Chrystusie. Z aktywnym cudzołożnikiem jest tak jak z narąbanym alkoholikiem. By takiemy pomóc najpierw trzeba go odtruć. Basia dobrze wie o czym mówię. Ciało bezwładne. Dusza pijana. Rozum uśpiony. Podobnie jest naćpanym narkomanem. Potrzebuje natychmiastowej odtrudki a nie litości, która go dobije na wieki.
    Grzegorz piszesz „sercem przyjęta wiara”. Jak to pojmujesz? Co to jest? Jaka wiara ma być przyjęta sercem uśpionego grzesznika, pozbawionego łaski uświęcającej?
    Dla mnie Sakrament Pokuty i Pojednania to jak wizyta na pogotowiu ratunkowym. Nie ma znaczenia czy sam tam dotarłem, czy ktoś mi pomógł lub zaniósł siłą. Cały czas myślę o rzeczywistości ochrzczonych w wierze KRK.
    Nie bądź jak głupia żona alkoholika, która wierzy, że jej mąż sam się ocknie. Taka pozwala się bić, okradać, poniewierać w nadziei na samopoprawę ukochanego „dziada”.
    janusz

    #28 baran katolicki
  29. #20 lemi.
    Wszyscy w każdym czasie możemy przystąpić do Chrystusa w Sakramencie Pokuty i Pojednania.
    Nie opowiadaj, że rozpustnicy i cudzołoznicy są niedopuszczeni do konfesjonałów zmiłowania Pańskiego. Do takiego przystąpienia nie potrzebujemy wiary, lecz wystarczy odrobina zdrowego rozsądku.
    janusz

    #29 baran katolicki
  30. #25 Jurek.
    Człowiek jest tylko szafarzem Sakramentów świętych i dla tego nikt z ludzi, nawet Papież nie ma prawa dysponować Sakramentami świetymi jak swoją własnością.
    janusz

    #30 baran katolicki
  31. #8 Grzegorzu, piszesz:
    „Wątpliwości … Towarzyszą … chrześcijanom, właściwie od samego początku.
    Dotyczą one organizacji Kościoła, sposobów współdziałania wspólnot, roli biskupów i papieży i ich pozycji w Kościele, katechumenatu i wielu innych kwestii”

    Tak, ale jeśli wątpliwości dotyczyły np. obrzezania nawracających się pogan – zostały szybko rozwiane. I stanowisko stało się jasne i jedno.
    A Tomasz More nie miał wątpliwości i wolał zginąć
    niż dyskutować nad możliwością ponownych zaślubin króla Henryka VIII.

    Pozdrawiam 🙂

    #31 julia
  32. #31 Julio
    W Kościele dyskusje dotyczą nawet kwestii, które nam obecnie żyjącym wydają się jakby dogmatem, np. pozycji Papieża. W pierwszych wiekach była ona dużo słabsza.Kościół uznał, że w obliczu wyzwań i zagrożeń które następowały, należy tą pozycje wzmacniać. Dla ilustracji w początkach Kościoła to wspólnoty lokalne wybierały biskupów a Papież był jedynie o tym zawiadamiany, często po fakcie. Obecnie jurysdykcja Papieża w tym obszarze jest dużo dalej posunięta.
    Bliższym nam problemem jest katechumenat.
    Wprowadzanie do wspólnoty nowych członków, katechumenat pochrzcielny itd. Tutaj krokiem milowym są dokumenty Sobory Watykańskiego II. Mimo,że przypominają i potwierdzają niezmienną naukę Kościoła, to jednak wskazują nowe formy jej aktualizacji we współczesnym świecie. Nie są jednak wprowadzane ” z nakazu” ale w powolnym i żmudnym procesie, nie bez sprzeciwu i wątpliwości niektórych środowisk katolickich.
    Jednak i prawdy niezmienne i inne wskazania Kościoła, aby miały szansę realizacji „muszą” zapaść konkretnej osobie w serce i wtedy jej działanie będzie na nie odpowiedzią, tak jak Tomasza More’a.

    #32 grzegorz
  33. Ks.Biskup
    …”Problem jest właściwej oceny „momentów” czy etapów, na których konkretni ludzie (a także grupy, czy społeczności) się znajdują. I dalej powstające w związku z tym pytanie: jaki pokarm dawać ludziom na tych „etapach” (sytuacjach, kiedy w swoim życiu nie są zgodni z Ewangelią czy tradycją Kościoła)…”
    Nasz Synod Siedlecki umieści w dokumentach wskazanie dotyczące tworzenia małych grup prowadzonych przez dedykowaną przez Ks.Proboszcza osobę/osoby jako element katechumenatu dla osób przygotowujących się do Sakramentów.
    U nas w parafii Katedralnej już tak jest w przypadku kandydatów do Sakramentu Bierzmowania. Jest to też zgodne ze wskazaniami Konferencji Episkopatu w tej sprawie (jednak Duch Święty działa i w tej strukturze 🙂
    Uważam, że w przypadku przygotowań do Sakramentu Małżeństwa lub katechumenatu pochrzcielnego dla osób z małżeństw rozbitych jest to również odpowiednia forma. Najlepiej, aby osobami prowadzącymi taką grupę było małżeństwo.
    Spotykanie się w domach, obecność Boga w Jego Słowie, katechezy, czas na pewną formę skrutacji, echo Słowa to są elementy może niełatwe, ale bardzo owocne.
    Można to robić w parafiach nie tworząc żadnych nowych struktur.

    #33 grzegorz
  34. #28 Januszu
    …”Dla mnie Sakrament Pokuty i Pojednania to jak wizyta na pogotowiu ratunkowym. Nie ma znaczenia czy sam tam dotarłem, czy ktoś mi pomógł lub zaniósł siłą”…
    Mamy doświadczenia postawienia pewnych tylko formalnych wymagań kandydatom do Sakramentów, obowiązkowych wpisów do książeczek o odbytych praktykach m.in. nabożeństwach, spowiedziach, spotkaniach.
    Teoretycznie wszystko wygląda OK, są wpisy, kandydat wyspowiadany. Ale niewiele lub zgoła nic to nie skutkowało w jego chrześcijaństwie. Jego dalsze życie często świadczy o odchodzeniu od wiary.
    … ”
    Grzegorz piszesz “sercem przyjęta wiara”. Jak to pojmujesz? Co to jest? Jaka wiara ma być przyjęta sercem uśpionego grzesznika, pozbawionego łaski uświęcającej?…”
    Nikt nie jest pozbawiony łaski, jest ona tak blisko każdego, jak tylko może to Bóg. Jest kwestią otwarcie swojego wnętrza. Wtedy Bóg skruszy serce stare a da nowe, odpowiednie, zdolne do przyjmowania Słowa.

    #34 grzegorz
  35. #31 Julio
    Przychodzi mi do głowy jeszcze jeden dobry przykład na stosowanie zaleceń Kościoła a mianowicie sfera antykoncepcji.
    Prezentując podejście jurydyczne nie da się obronić zakazu stosowania antykoncepcji sztucznej , przy jednoczesnym wskazaniu do stosowania metod naturalnych.
    Można natomiast o tym sensownie rozmawiać w kontekście dojrzałości chrześcijańskiej

    #35 grzegorz
  36. #29
    Przystąpić mogą wszyscy, otrzymać rozgrzeszenie nie wszyscy.

    #36 lemi
  37. #34
    Grzegorz, grzech ciężki wypędza z duszy Katolika łaskę uświęcającą. Tam gdzie jest grzech śmiertelny tam nie ma Boga. Taka dusza ma wartość tylko doczesną. W wieczności jest nieobecna/uśpiona/. Łaska uczynkowa ma moc doprowadzić grzeszącego Katolika do konfesjonału.
    Proszę traktować Sakrament Pokuty i Pojednania jako sakramentalne pogotowie ratunkowe. Jak każde pogotowie ratunkowe tak i spowiedź św. jest reanimacją duchową. Lekarz w pogotowiu ratunkowym nie ma obowiazku leczyć pacjenta lecz po pierwszej pomocy odstawić go do szpitala.
    W rzeczywistosci naszych parafi brakuje duchowych szpitali gdzie grzesznicy po spowiedzi mogli by kontynuować dalszą kurację. Proszę nie lekceważyć i nie zwlekać z 999 w przypadkach ciężkiego grzechu w sobie i u innych. To nic, że za chwilę taki Katolik/alkocholik/ znowu się nawali/zgrzeszy/.
    Być może potrzebuje takiego procesu degradacji swojego człowieczeństwa. Sakrament Pokuty i Pojednania to duchowe SOS skierowane do Stwórcy.
    janusz

    #37 baran katolicki
  38. Sobór Watykański II rozpoczyna zmiany w Kościele Katolickim. Wszystkie wprowadzane zmiany napotykały na większy lub słabszy opór. Część wprowadzonych zmian dla współczesnego katolika wydaje się tradycją. Współczesny kościół to nie tylko Polska i Europa to także inne kontynenty. Papież Franciszek przybywa do nas obciążony zupełnie innym bagażem doświadczeń i problemów. To co nam wydaje się abstrakcją tam jest chlebem powszednim. Podważanie nieomylności Papieża w sprawach wiary to współudział w rozbijaniu jedności Kościoła Katolickiego.

    #38 lemi
  39. #38
    Też uważam, że nie można podważać nieomylności Papieża /oczywiście w sprawach wiary/. Bo jeżeli Papież nie działa otrzymaną mocą Ducha Swiętego …to….czyją mocą ?

    #39 Klara
  40. #36 lemi. Dla Katolika warunkami spowiedzi świętej są:
    1. Rachunek sumienia
    2. Żal za grzechy
    3. Mocne postanowienie poprawy
    4. Szczera spowiedź
    5. Zadość uczynienie Panu Bogu i Bliźniemu.
    Po co iść do lekarza jak się leczyć nie chce. Najpierw trzeba zechcieć sobie pomóc.
    Widocznie śmierć jeszcze nie przestraszyła sama sobą.
    janusz

    #40 baran katolicki
  41. #39 Klara, ubóstwianie papieża szkodzi samemu papieżowi. Kościół katolicki nie jest Kościołem papieskim.
    janusz

    #41 baran katolicki
  42. #39
    Wydaje mi się, że Papież nie myli się też w wielu innych sprawach. Czy posłuchali kapłani Papieża w sprawie samochodów? Raczej nie. Czy posłuchaliśmy Papieża w sprawie uchodźców? Raczej nie. Pan zostawia nam swobodę oceny sytuacji i wolny wybór. Wybieramy spokój i bezpieczeństwo w trosce o bliskich. A rzecz ujmując historycznie nie powinniśmy iść z odsieczą pod Wiedeń, walczyć w powstaniach, nie bronić siebie i Europy w 1920 przed komunizmem tylko czy Polska by istniała. A może to Pan porusza nasze serca?

    #42 lemi
  43. #34 Grzegorzu,
    przyjąć Słowo to znaczy zobaczyć siebie w świetle tego Słowa i być Mu posłusznym jako Bożej woli.
    Do „zobaczenia” siebie i swoich grzechów w świetle Słowa , potrzebne jest niewątpliwie otwarcie swojego serca, co jest możliwe dzięki działaniu Bożej łaski.
    Trzeba o to się modlić i szczerze pragnąć 🙂
    Tak to rozumiem i sama doświadczam uwolnienia od różnych sądów , różnych osób, w różnych sytuacjach… 🙂

    #43 niezapominajka
  44. ’Jak podaje Katholisch.de, oficjalna strona internetowa niemieckich biskupów, kardynał Willem Eijk, holenderski kardynał i arcybiskup metropolita Utrechtu, poprosił papieża Franciszka o wyprowadzenie z błedu co do tego, jak radzić sobie z „ponownym ożenkiem” rozwody w Kościele. W wywiadzie opublikowanym dzisiaj w holenderskiej gazecie Trouw Cardinal Eijk (64) mówi: „Ludzie są zdezorientowani, a to nie jest dobre”.

    Kardynał Eijk odnosi się tutaj do dwuznacznego nauczania wywodzącego się z dokumentu papieża Amorisa Laetitii. Jak to ujął Katholisch.de:

    Franciszek prosi, aby w poszczególnych przypadkach umożliwić, aby rozwiedzeni w nowych zwiazkach mieli dostęp do sakramentów – po dokładnym badaniu duszpasterskim, a nawet jeśli poprzednie kanoniczne małżeństwo nadal istnieje.

    Kardynał Eijk proponuje teraz, aby papież napisał dodatkowy dokument, w którym należy usunąć wątpliwości. Sam Eijk popiera ściślejszą interpretację Prawa Kanonicznego w tym zakresie. Jego zdaniem katolikom nie wolno pozwolić na ponowne małżeństwo, jeśli ich rozwód nie został przedstawiony trybunałowi małżeńskiemu Kościoła. W przeciwnym razie, według Eijk, pary te mogą nie mieć dostępu do Komunii Świętej. Jak twierdzi, zgodnie z tłumaczeniem Marka de Vriesa:

    „Mamy słowa samego Chrystusa, że małżeństwo jest jedno i nie może być złamane. To właśnie utrzymujemy w archidiecezji. Kiedy sąd kościelny ogłosił nieważność małżeństwa, oficjalnie potwierdzono, że nigdy nie było małżeństwa. Tylko wtedy każdy może zawrzeć małżeństwo i otrzymać sakramenty spowiedzi i komunii „.

    Jak donosi Katholisch.de, kard. Eijk krytykuje również debatę na ten temat w Kościele katolickim: jedna konferencja biskupów ustanawia inne zasady niż inne. Mówi: „Ale to, co jest prawdą w jednym miejscu, nie może nagle stać się nieprawdą w innym miejscu”.

    Oświadczenie kardynała Eijka ma znaczną wagę, ponieważ jest szanowanym ekspertem w dziedzinie teologii moralnej. Poza tym nie jest emerytowanym prałatem i dlatego podejmuje o wiele większe ryzyko, aby postawić takie stanowisko. W 2015 r. Był jednym z sygnatariuszy Listu Trzynastu Kardynałów do papieża Franciszka, domagającego się sprawiedliwego postępowania podczas drugiego Synodu Biskupów w sprawie małżeństwa i rodziny.’

    #44 Jurek
  45. ’Ponadto tuż przed drugim Synodem Rodzinnym 2015 kardynał Eijk znalazł się w gronie jedenastu kardynałów, którzy opublikowali książkę poświęconą obronie tradycyjnej katolickiej nauki o małżeństwie, zatytułowanej Jedenaście Kardynałów mówiących o małżeństwie i rodzinie: Eseje z pasterskiego punktu widzenia. W tej książce kard. John Onaiyekan (Nigeria) miał następujące słowa do powiedzenia, które brzmią teraz przenikliwym tonem:

    Synod [o rodzinie] nie został wezwany do podjęcia decyzji, czy pary rozwiedzione i ponownie wstąpiły w związki małżeńskie, mogą otrzymać Komunię Świętą. Z pewnością nie jest to celem Synodu. Synod nie został również wezwany do dyskusji na temat homoseksualizmu oraz tego, czy dwóch katolików lub dwie katolickie kobiety mogą przedstawić się na ołtarzu w celu zawarcia związku małżeńskiego. […] Są to kwestie, które są już jasne w naszych doktrynach. Synody nie są wezwane do zmiany doktryn i nauk Kościoła. [wyróżnienia dodane]’

    #45 Jurek
  46. #40 Januszu
    Piszesz: „Widocznie śmierć jeszcze nie przestraszyła sama sobą.”
    Pierwsze wystąpienie Jezusa wg św. Marka:
    „…Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił:Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” Mk 1,14-15
    Nawrócenie i wiara biorą się z doświadczenia bliskości Królestwa Bożego, a nie ze strachu przed śmiercią.

    #46 grzegorz
  47. #43 niezapominajka
    „I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała.” Ez 36,26
    Nie jest to łatwa modlitwa o której piszesz, bo to jest wpierw zgoda na wyrywanie serca kamiennego.
    Śpiewamy dzisiaj psalmem 51
    „Stwórz, Boże, we mnie serce czyste
    i odnów we mnie moc ducha”
    Błogosławieni Ci (nasi nieprzyjaciele) przez których to się dokonuje!

    #47 grzegorz
  48. Julio
    czy w Piśmie Św. jest zawarte stosowanie wobec dzieci kar cielesnych? Słyszałam ,że tak i nie chcę w to uwierzyć…

    #48 niezapominajka
  49. Wszytkim tutaj obecnym zalecam uważną lekturę naszego Biskupa Zbigniewa. „Dwoje jednym ciałem w Chrystusie” ma moc nas pojednać w Kościele Rymskokatolickim .”Amoris Laetitia” swoje a „Dwoje jednym ciałem w Chrystusie” swoje. Polecam, każdemu jako lekturę obowiązkową katechezy Księdza Biskupa Zbigniewa Kiernikowskiego, który mam nadzieję nie ewaluował z prądem beznadziejnej nowoczesności.
    Pozdrawiam
    janusz

    #49 baran katolicki
  50. #47 Grzegorzu
    nie za dużo tych nieprzyjaciół, bo można się załamać i popaść w niebezpieczną depresję… nie każdy potrafi być Hiobem…

    #50 niezapominajka
  51. „Często spotykamy się z pojęciem, że w małżeństwie chrześcijańskim partnerami są mężczyzna i kobieta. Taki pogląd jest jednak wielkim zawężeniem rzeczywistości sakramentalnej. Partnerami przymierza małżeńskiego są bowiem: z jednej strony Bóg a z drugiej tych dwoje w ich wzajemnej relacji.
    W sakramencie to Bóg czyni siebie gwarantem i zobowiązuje sie dokonać tego, co znaki sakramentalne wyrażają i co jest w nich celebrowane, mianowicie ukształtowanie jedności z dwojga różnych. Bóg dał się wciągnąć – w Jezusie Chrystusie stał się w tym celu „do dyspozycji” – w przeżywaniu związku jedności wierzących, zawierających związek małżeński. Gdy małżonkowie odchodzą od tego, co ślubowali, stają się niejako świadkami i znakami „niemocy” Boga w ich życiu. Co więcej, stają się anty-znakami, czyli znakami świadczącymi niejako przeciwko Bogu”…….
    „Jakakolwiek próba zakwestionowania czy zniszczeniasakramentalnej jedności będzie zawsze targnięciem się na dzieło Boga w człowieku. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela. Zamiast szukać rozwiązań na płaszczyźnie czy wolno, trzeba zdecydowanie wrócić do odkrywania poczatku, do chrześcijańskiej zasady bycia w Chrystusie. Trzeba odnowić moc sakramentu, przywołać jego naturę i pozwolić się objąć działaniem Boga w Jezusie Chrystusie, dla którego wszystko jest możliwe /Mt 19,26/”.
    Odstawmy „Amoris Laetitia”, a zacznimy karmić się „Dwoje jednym ciałem w Chrystusie” bpa Zbigniewa.
    janusz

    #51 baran katolicki
  52. #46 Grzegorz. Psalm 51 jest wołaniem grzesznika po ciężkim grzechu. „1 Kierownikowi chóru. Psalm. Dawida, 2 gdy przybył do niego prorok Natan po jego grzechu z Batszebą.
    3 Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości,
    w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość!
    4 Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
    i oczyść mnie z grzechu mojego!
    5 Uznaję bowiem moją nieprawość,
    a grzech mój jest zawsze przede mną.
    6 Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem
    i uczyniłem, co złe jest przed Tobą,
    tak że się okazujesz sprawiedliwym w swym wyroku
    i prawym w swoim osądzie.
    7 Oto zrodzony jestem w przewinieniu
    i w grzechu poczęła mnie matka.
    8 Oto Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie,
    naucz mnie tajników mądrości.

    9 Pokrop mnie hizopem, a stanę się czysty,
    obmyj mnie, a nad śnieg wybieleję.
    10 Spraw, bym usłyszał radość i wesele:
    niech się radują kości, któreś skruszył!
    11 Odwróć oblicze swe od moich grzechów
    i wymaż wszystkie moje przewinienia!
    12 Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
    i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego!
    13 Nie odrzucaj mnie od swego oblicza
    i nie odbieraj mi świętego ducha swego!
    14 Przywróć mi radość z Twojego zbawienia
    i wzmocnij mnie duchem ochoczym!

    15 Chcę nieprawych nauczyć dróg Twoich
    i nawrócą się do Ciebie grzesznicy.
    16 Od krwi uwolnij mnie, Boże, mój Zbawco:
    niech mój język sławi Twoją sprawiedliwość!
    17 Otwórz moje wargi, Panie,
    a usta moje będą głosić Twoją chwałę.
    18 Ty się bowiem nie radujesz ofiarą
    i nie chcesz całopaleń, choćbym je dawał.
    19 Moją ofiarą, Boże, duch skruszony,
    nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym.

    20 Panie, okaż Syjonowi łaskę w Twej dobroci:
    odbuduj mury Jeruzalem!
    21 Wtedy będą Ci się podobać prawe ofiary, dary i całopalenia,
    wtedy będą składać cielce na Twoim ołtarzu”.
    O co prosi Dawid po proroctwie Natana.
    Prosi by Stwórca pokropił go hizopem. Takie pokropienie otrzymał Nazarejczyk/Jezus Chrystus/ tuż przed śmiecią na krzyżu.
    Po takim pokropieniu/ukrzyzowaniu/ wszystko sie w Nim wypełniło dla naszego zbawienia. Jeśli współczesny grzesznik nie przestraszy się tak jak Dawid i nie odwróci się od swojego grzechu to niewątpliwie zawiśnie na swoim krzyżu. Jesli mu krzyz nie pomoże w doczesnosci to pomoze czyściec w wieczności. Albo tutaj zostaniemy obmyci albo w wieczności nas obmyją. Czyści musimy być czy się to nam podoba czy też nie.
    Dziecko wiele uczy się przez lek przed karą.
    Bezstresowa Ewangelia nie istnieje. Stary człowiek/grzesznik/ musi umierać/musi zostać obmyty/ i to jak najszybciej. Nie ma co się cackać ze „śmierdzielem”.
    Porządek musi być.
    janusz

    #52 baran katolicki
  53. W słowa można obrać wszystko, niestety życie jest od nich nierzadko zupełnie inne.
    Żyje w związku niesakramentalnym. Moja żona wzięła ślub kościelny ze swoim sakramentalnym mężem gdy oboje mieli po 25 lat. Po roku od ślubu urodził im się syn Wojtek. Byli szczęśliwi. Dwa lata po ślubie mąż wyjechał do pracy w Niemczech i tam go „trzepło”. Po jakimś czasie przestał się odzywać (nie było z nim kontaktu chyba z pół roku), potem okazało się, że poznał inną młodszą kobietę, a z moją żoną ani Wojtkiem nie chce mieć nic wspólnego. Ostatecznie doszło do rozwodu. Do dnia dzisiejszego, a minęło już kilka lat od tych wydarzeń, ten mężczyzna w ogóle nie odwiedza Wojtka, nie płaci alimentów, żyje z inną kobietą w Niemczech i ma z nią dzieci.
    Gdy poznałem moją żonę wiedziałem, że ma ślub kościelny, syna i została porzucona przez mężczyznę. Miała wówczas 30 lat, a Wojtek 4. Choć zawsze uważałem się za osobę wierząca, nie będę ukrywał, iż wówczas aspekt tego, że Ania ma już ślub kościelny nie był dla mnie najważniejszy. Urzekł mnie jej charakter, wewnętrzne piękno i niezwykły uśmiech. Wiedziałem też, że jest zraniona, że ciężko jest jej być samej i samemu wychowywać syna. Ja bardzo szybko złapałem mega fajny kontak z Wojtkiem.
    Po jakimś czasie postanowiliśmy razem zamieszkać i wzięliśmy ślub cywilny. Urodziła nam się córka.
    Jesteśmy szczęśliwą rodziną. To do mnie Wojtek mówi tato. To ze mną gra w piłkę i siłuje się na rękę, to do mnie przybiegł gdy poraz pierwszy rozbił sobie kolano i odbyliśmy pierwszą „męską rozmowę” o męskim sercu, sile i wytrwałości.
    Mamy też wspaniałą córkę, dla której chce być wspaniałym ojcem.
    Jakieś trzy lata temu za namową proboszcza moja żona wystąpiła do sądu kościelnego o stwierdzenie nieważności jej pierwszego małżeństwa. Wiązało się to nawet z pewnymi kosztami finansowymi. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Jak później tłumaczył jakiś ksiądz mojej żonie jej ślub jest ważny, bo w momencie zawarcia był ważny – razem ze swoim pierwszym mężem byli świadomi, wiedzieli czym jest małżeństwo, nikt z nich nie miał żadnych zaburzeń, kochali się itd. itp. A to że później ją zostawił to już inna sprawa.

    I tu przechodzę do sedna. Czujemy się oboje z żoną szczęśliwym małżeństwem, tworzymy razem z dziećmi kochającą się rodzinę ale kościół mówi nam, że jest inaczej.
    Dla kościoła żyjemy w grzechu. I choć słyszymy tu i ówdzie, że dla nas też jest miejsce w kościele, to w żadnym wypadku nie możemy przystępować do komuni. Rozmawiałem o tym kiedś z żoną i niestety jest to dla nas tak, jakby ktoś zapraszał nas na uroczyste przyjęcie i powiedział, że możemy tu sobie stać, słuchać, nawet z innymi rozmawiać ale pod żadnym pozorem nie wolno nam tutaj jeść tych wspaniałych potraw ze stołu, chociaż inni jedzą.
    Gdy poraz pierwszy usłyszeliśmy o tych nowych propozycjach papieża Francziszka to bardzo się ucieszyliśmy. Myśleliśmy, że będzie to rozwiązanie dla takich jak my. Niestety bardzo szybko straciliśmy nadzieje, a głosy niektórych biskupów, księży i katolickich publicystów znów sprowadziły nas do parteru.
    Wojtek przygotowuje się właśnie do pierwszej komuni świętej. Dużo mówi o kochającym Bogu, Jezusie, który umarł za nasze grzechy i który te nasze grzechy odpuszcza. – „Tato pani katechetka mówiła, że Bóg nawet złodziejowi może przebaczyć gdy ten chce się zmienić” . Gdy za chwile Wojtuś spyta się nas – dlaczego my nie przystępujemy do komuni to co odpowiemy? Że tatuś i mamusia popełnili straszny grzech, którego nawet Bóg nie wybacza? Że są gorsi od tego złodzieja o którym mówiła pani katechetka? Że jesteśmy zatwardziałymi grzesznikami? Że nie chcemy się zmienić i nie obiecujemy poprawy?
    Przepraszam jaka ma być ta nasza poprawa? Może mam ich zostawić? Może mamy żyć jak brat z siostrą? Spać w oddzielnych pokojach? Seks nie jest sprawą najważniejszą, ale chyba każdy kto żyje w małżeństwie wie, jak ważna jest czułość, oparcie na ramieniu, przytulanie się i ostatecznie stosunek płuciowy, który stale buduje wzajemne relacje. Nie jesteśmy bratem i siostrą! Jesteśmy szczęśliwym mężem i szczęśliwą żoną! Jak ma wyglądać nasza poprawa? Jak mamy przestać żyć w grzechu? Jak mamy „zasłużyć” na przebaczenie i komunie, jak złodziej z opowiadania naszego syna? Co mamy zrobić by na tym uroczystym przyjeciu móc nie tylko słuchać ale i zasiąść do stołu?
    Wikary na kolędzie nam powiedział, źe jak będziemy w podeszłym wieku, to nie będzie już popędu seksualnego i wtedy będziemy mogli złożyć jakieś tam przyrzeczenie, że już nie będziemy uprawiać seksu i wtedy będziemy mogli przystępować do komunii, że on zna kilka par które tak zrobiło. To brzmi jak nonsens, komedia i farsa. Czy naprawdę Ewangelia, możliwość otrzymania Bożego przebaczenia i przystępowania do komunii świętej sprowadza się do popędu seksualnego?

    #53 Adam
  54. Aby coś mądrego powiedzieć o omawianej Encyklice, to trzeba zauważyć, iż napisał ją arcybiskup Victor Fernandez, rektor Papieskiego Argentyńskiego Uniwersytetu Katolickiego w Buenos Aires.
    Sposób wywodu wywołuje oburzenie w północnej Europie itp., – wokoło gdacze stado kur ze swoimi kogutami. Oni nie chcą zrozumieć nauki Franciszka, a chcą być jak święty Piotr, co odciągał Jezusa od drogi do Jerozolimy. A Jezus go zgromił: „Zejdź mi z oczu…, mylisz o tym co ludzkie”. Lecz Amoris laetitia” w Ameryce Łacińskiej i w Południowej została przyjęta z radością. A przyszłość Kościoła znajduje się tam, gdzie ową Encyklikę przyjęto godnie.

    #54 Leszek
  55. #48
    Syr.30;1 Kto miłuje swego syna, często używa na niego rózgi,aby na końcu mógł się nim cieszyć.
    Syr.30;11 W młodości nie dawaj mu zbytniej swobody,
    12 okładaj razami boki jego, gdy jest jeszcze młody,
    aby, gdy zmężnieje, nie odmówił ci posłuchu.
    Przy okazji znalazłem także Syr.11;29
    Nie wprowadzaj do domu swego każdego człowieka, różnorodne są bowiem podstępy oszusta.

    #55 lemi
  56. #52 Janusz,
    Jaki konkretnie ciężki grzech masz na myśli?

    #56 grzegorz
  57. #55 lemi,
    dzięki ,że odpowiedziałeś ale… to Stary Testament pomimo że z Mądrości Syracha. Polecam Syr.15,1-10
    Nowy Testament daje nam nowe przykazania…
    W moim pojęciu kara cielesna wobec dzieci nie powinna mieć miejsca, tylko winna w to miejsce być rozmowa, tłumaczenie i ewentualne zamknięcie w pokoju dla przemyślenia i potem dalsza rozmowa…
    Zobacz ile miłości dla dzieci okazywał Jezus Chrystus i ile Jego Matka.
    Wszyscy bowiem będziemy sądzeni z okazywanej miłości wobec drugich :
    „Kochaj bliżniego swego , jak siebie samego.”…
    Jeśli chodzi o ostatnie twoje zdanie:
    „Nie wprowadzaj do domu swego każdego człowieka, różnorodne są bowiem podstępy oszusta.”- też tak myślę i dalej jeszcze – nie każdemu należy ufać w rozmowie , bo może to wykorzystać również niegodziwie…
    Jednakże:
    Czy ryzykuję, okazując swoje serce jakie jest: obmową , niezrozumieniem, plotkami?
    No cóż, tak sobie myślę,że każde serce jakie jest, naraża się na pewną ocenę ludzi ale Boża ocena jest tu najistotniejsza… 🙂

    #57 niezapominajka
  58. #53 Adamie
    Witamy w naszym gronie! Cieszę się z każdego Twojego pytania! Są to pytania trudne i wymagające, ale bardzo szczerze postawione.
    Jeśli miałbyś cierpliwość i lokalizacja w Siedlcach byłaby odpowiednia, mógłbym pomóc.
    Dziękuję za wpis i pozdrawiam!

    #58 grzegorz
  59. #53
    Adamie, nie wszystko można słowami wyrazić. Człowieczy język jest mocno upośledzony i nie potrafi słowami zmaterializować rzeczywistość duchową. Życie ma swoje źródło w Przenajświętszym Duchu jakim jest Stwórca.
    Życie człowieka jest rzeczywistością duchowo-cielesną. Żyjesz w grzechu śmiertelnym to znaczy jesteś nieobecny po tamtej stronie. Kobieta, z którą sypiasz nie jest Twoją żoną. Jak sam piszesz ma męża/być może gnoja/, ale to nie zwalnia Twojej kobiety z bycia jego żoną. Po tamtej stronie naszą doczesność widzą sakramentalnie.
    Opisujesz z własnej perspektywy swoją sytuację. Po ludzku nijako wszystko w porządku, ale nie jest w pożądku po bożemu.
    Z tego co piszesz to po trzech latach kryzysu małżeńskiego wkroczyłeś do akcji i zaopiekowałeś się obcą żoną. Czyn po ludzku godny podziwu i szacunku lecz nie wyglada to tak kolorowo w wieczności/duchowosci/. Życie nie opiera sie na uczuciu lecz na rozumie. To co dzisiaj czujesz jest tylko iluzją a nie rzeczywistością. Nie wiesz co poczujesz za rok.
    Problem polega w Twojej świadomości.”Twoja” ukochana kobieta nie jest Twoją żoną. Proszę nie mieć pretensji do Kościoła, który jest szafarzem sakramentów świętych. Małżeństwo sakramentalne to dzieło Boga w człowieku.
    Adamie, proponuję szukać pomocy w „Dwoje jednym ciałem w Chrystusie” autorstwa Bp. Zbigniewa Kiernikowskiego.
    Zapytam dla lepszego zrozumienia Ciebie. Jeśli seks nie jest sprawą najważniejszą w waszym obcowaniu, to co jest motorem waszego kochania? Co lub kto jest najwazniejsza sprawą w waszym grzesznym związku? Po co wam Komunia święta, która jest jak pocałunek ukochanego Boga w usta jeśli nie potraficie spojrzec Mu w oczy. Spojrzeć PRAWDZIE w oczy.
    Nie wiem gdzie jest poczatek zła, które podpaliło/rozerwało/ sakrament Twojej kobiety. Wiem, że zło jest reakcją łańcuchową. Tak jak niewinna zapałka w rękach dziecka potrafi doprowadzić do ogromnego pożaru/spustoszenia/.
    Twoja obecna sytuacja w oczach tego świata jest jak najbardziej poprawna i szlachetna. Do szczęścia w doczesności my ludzie nie potrzebujemy Jezusa Chrystusa, ani sakramentów, ani Kościoła, ani Komuni świętej. Wystarczy nam odrobinę zdrowego rozsądku. Ty właśnie jedziesz na swoim „zdrowym” rozsadku i główkujesz/rozumujesz/ po swojemu. Pojawiłeś się w życiu tych dwoje w momencie kryzysu/ludzkiego załamania/, grzehu. Reakcja po ludzku jakże humanitarna. Wkroczyłeś tam dzie dwaj sie bili z dobra intencją. Pomóc pokrzywdzonej kobiecie w jej samotności.
    Adamie, bądź do końca męższczyzny godzien i podejmij walkę sam z sobą. Stań w Prawdzie sam porzed Bogiem, Kościołem, ukochaną kobietą, ukochaną córką. Chcesz im pomóc to wź na siebie doczesne konsekwencje sakramentalnego bałaganu. To nie są żarty. Ja obecnie jestem w trzeciej wersji własnego żywota. Bóg jest wierny swojemu przymierzu mimo naszych grzechów. Po co się siłą pchać na coraz większy krzyż?
    Proszę zostań z nami tu na blogu a doświadzczysz jak wielki jest PAN JEZUS CHRYSTUS. On jest poza naszym grzechem, chocby był nie wiem jak obrzydliwy.
    Pozdrawiam Was serdecznie. Jestem z Wami. Odwagi.
    janusz

    #59 baran katolicki
  60. #59
    Panie Januszu, dziękuje za odpowiedź na mój post. Nie będę ukrywał, że liczę na jakąkolwiek odpowiedź Księdza Biskupa, gdyż każda inna jest dla mnie anonimowa, nie wiem przecież z kim rozmawiam i jaki „mandat” do nauczania ma dana osoba. Sprawa dotyczy mojego życia, nie jest jakąś błahostką, dlatego myślę, że rozumie Pan mój powód.
    Sprobowałem jeszcze raz przejrzeć całą dyskusję pod tym postem, by chociaż minimalnie zorientować się z kim mam do czynienia i zmartwiło mnie Pańskie określenie na dokument papieża Franciszka – Napisał Pan do mnie „Proszę nie mieć pretensji do Kościoła” (swoją drogą nie mam żadnych „pretensji” postawiłem tylko pytania, na które szukam odpowiedzi”), a sam na Papieski Dokumenty, który jak każdy inny jest wyrażeniem nauki Kościoła mówi Pan „nieszczęsna adhortacja”. Czy nie jest to wyraz „pretensji” z Pana strony?
    Życie nauczyło mnie, że ważne są w nim zawsze konkretne odpowiedzi. Każdego dnia muszę przecież podejmować konkretne decyzje, od tych codziennych (jak ubrać dzieci do szkoły i przedszkola, jak zarządzać domowymi finansami) po te duże dotyczące wielkich wyborów. Prowadzę warsztat samochodowy. Codziennie przychodzą do mnie klienci z popsutymi autami. Nie mogę im tylko powiedzieć, że mają „Spojrzeć PRAWDZIE w oczy” muszę dać im konkretne rozwiązanie, tak aby znowu bezpiecznie mogli poruszać się swoimi samochodami.
    Piszę Pan, że mam „Spojrzeć PRAWDZIE w oczy”. Ale ja właśnie pytałem w moim pierwszym poście o to jaka jest ta prawda?, jak ma wyglądać moje nawrócenie?, co mam zrobić? Wyprowadzić się? Opiekować się moimi ukochanymi, ale np. wynająć mieszkanie i spać gdzie indziej? Powiedzieć żonie, że musimy zmienić plany dotyczące jeszcze jednego dziecka, bo już nigdy nie odbędę z nią stosunku płciowego? Zauważyłem, że łatwo jest każdemu powiedzieć, że żyjemy w śmiertelnym grzechu, ale nikt nie potrafi powiedzieć wprost jakie są KONKRETNE drogi wyjścia z tej sytacji?! Każdy wówczas chowa się za jakimiś ogólnikami.
    „Życie nie opiera sie na uczuciu lecz na rozumie. To co dzisiaj czujesz jest tylko iluzją a nie rzeczywistością.” Panie Januszu, uczucia nie są iluzją, a życie napewno się opiera się TYLKO na rozumie. Miłość, współczucie czy radość to nie iluzja, to uczucia, które są ważną częścią człowieczeństwa. Jezus również „wzruszył się w duchu, rozrzewnił”, a po tym „zapłakał” i raczej nie było to iluzją.
    Jeżeli o rozumie mowa, to warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną Pana wypowiedź. „Z tego co piszesz to po trzech latach kryzysu małżeńskiego wkroczyłeś do akcji(…)” Nie proszę pana. Jeżeli mężczyzna zostawia żonę i syna bez opieki, przestaje się odzywać, nie płaci alimentów i w tym czasie wstępuje w nowy związek, w którym również pojawiają się dzieci i trwa to wszystko już kilka lat, to NIE JEST to „kryzys małżeństwa”. Logika, czyli rozum na który się Pan powołuje podpowiada, że takie małżeństwo w praktyce nie istnieje. Gdy pisze pan o kryzysie małżeństwa, to sugeruje, jakobym ja rozbił małżeństwo ludzi, którzy przeżywali jakieś trudności. „Kryzys małżeństwa” to część małżeństwa, to te wszystkie sytuacje, gdzie pojawiają się różne nieporozumienia albo większe lub mniejsze trudności, ale zawsze jest szansa na ich przezwyciężenie. Natomiast w przypadku gdy nie ma wspólnoty stołu, wspólnoty łoża, nie ma żadnych wspólnych spraw, mało tego mężczyzna jest w nowym związku, w którym są już też dzieci, to nie jest to „kryzys małżeństwa”.
    I na koniec. „Twoja ukochana kobieta nie jest Twoją żoną.” Wiem, że nie mamy sakramentu małżeństwa, ale chciałbym panu zwrócić uwagę, że ślub zawarty w urzędzie stanu cywilnego i wypowiadana tam przysięga, jest wyrażeniem pozytywnym aktem woli, że wstępuje się w związek małżeński. I chociaż pozbawiony jest on formy kanonicznej, nie jest sakramentem, to jednak kobieta i mężczyzna są mężem i żoną. Pisanie, że „Twoja ukochana kobieta nie jest Twoją żoną.” wynika albo z braku wiedzy, albo z braku kultury, albo ze złej woli. Sytuacja ta przypomina mi te wszystkie sytuacje gdy jakiś ateista, powołując się na brak wiary, do księdza ostentacyjnie zwraca się „Proszę Pana”. Nawet jeżeli od strony wiary, sumienie podpowiada panu, że moja ukochana nie jest moją żoną, to jednak kultura/rozum? wymaga, aby o osobach które wstąpiły w związek małżeński w urzędzie stanu cywilnego mówić mąż/żona. Potwierdza to również akt małżeństwa wydany przez Rzeczpospolitą Polską, której jak się domyślam jest Pan obywatelem.

    #60 Adam
  61. Ad #53 #60 Adam
    Adamie!
    Widzę, że oczekujesz ode mnie odpowiedzi.
    Ja poza tymi ogólnymi, które tutaj są przedstawiane, nie zaproponuję inne „uniwersalnej” czy raczej dostosowanej do Ciebie i Twojej sytuacji.
    Jest to bowiem – przynajmniej jednostronnie – rozmowa anonimowa. Bo ja nie znam Ciebie, nie znam Was.
    Jeśli więc / natomiast byłoby możliwe dla Ciebie, dla Was, by skontaktować się bezpośrednio ze mną, to jestem gotów rozmawiać i „poszukiwać” jakiejś bardzie adekwatnej odpowiedzi. Czyli, jak to mamy w Amoris Laetitia: „towarzyszyć”.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #61 bp Zbigniew Kiernikowski
  62. #59
    „Życie nie opiera się na uczuciu lecz na rozumie”.
    To obdarty już /z uczuć/ badyl człowieczy, a nie człowiek i życie.

    „Jeśli seks nie jest sprawą najważniejszą w waszym obcowaniu, to co jest motorem waszego kochania”?
    Wyobraź sobie, że miłość jest i istnieje /nie tylko w propagandzie/.

    Zostań z nami tu na blogu a doświadczysz jak wielki jest PAN JEZUS CHRYSTUS. On jest poza naszym grzechem, choćby był nie wiem jak obrzydliwy.
    Obrzydliwy?
    Obrzydliwy bywa w działaniu człowiek, który z własnej woli i pychy pozbawił się wszelkich uczuć.

    #62 Ka
  63. #61
    Księże Biskupie dziękuje za reakcję.
    Po chwili namysłu rozumiem, że ta forma (internet, forum, blog) nie sprzyja poważnej / konkretnej rozmowie.
    Nasza odległość od Legnicy zmusza nas raczej na poszukanie odpowiedniego duszpasterza gdzieś bliżej, ale dziękuje za propozycję.
    Chociaż naprawdę oczekuje konkretnych odpowiedzi na temat drogi nawrócenia w Naszym konkretnym przypadku, to wiem, że udzielenie odpowiedzi na moje pytania nie jest proste.
    Opisałem też naszą historię, aby pokazać, że problem związków niesakramentalnych nie jest zawsze tak prosty do rozwiązania, bo mam czasem wrażenie, że wielu komentujących (nie mam na myśli teraz tylko tego bloga) uważa, że wszystko można załatwić szast prast, zapominając, że za konkretnymi słowami/przepisami prawa/artykułami/publicystycznymi komentarzami kryją się jednak prawdziwe historię prawdziwych osób.

    #63 Adam
  64. #60 Adamie,
    Piszesz:
    „Ale ja właśnie pytałem w moim pierwszym poście o to, jaka jest ta prawda?, jak ma wyglądać moje nawrócenie?”
    Dlaczego uważasz, że potrzebne Ci jest nawrócenie?

    #64 grzegorz
  65. #50 niezapominajka
    Nie staram się ich mnożyć, ale się pojawiają mniej lub bardziej dokuczliwi:)
    Wers „I nie wódź nas na pokuszenie… ” wyjaśniał niedawno Ks. Biskup: Proszę o tylu nieprzyjaciół (ani mniej ani więcej) niż jest to potrzebne do mojego nawracania.

    #65 grzegorz
  66. # 64, Grzegorzu
    Bo głos Kościoła cały czas jeszcze dla mnie coś znaczy, a to w Kościele słyszę, że żyje w grzechu śmiertelnym. Wiem, że grzech wymaga nawrócenia. Dlatego przytoczyłem po krótce moją historię i pytam się jak to zmienić. Niestety nie usłyszałem (nie chodzi mi tu o tego bloga) żadnej konkretnej odpowiedzi.

    #66 Adam
  67. #60 Adam. „Dwoje jednym ciałem w Chrystusie” jest bardzo konkretną propozycją dla Was. Naprawdę warto skorzystać z tak cennej lektury. Nie widzicie swojego grzechu a to świadczy o ciemności Waszej wiary. Proszę Was nie pchajcie się na własne życzenie na osobisty krzyż. Wiem co piszę bo sam po dzień dzisiejszy jestem ukrzyżowany dla grzechu, który za młodu był bagatelizowany. Planujecie kolejne dziecko. Czy macie świadomość, że to dziecko będzie musiało wziąść na siebie konsekwencje Waszego cudzołustwa. Życie to nie jest bajka/uczucie, iluzja/ lecz jest konkretną rzeczywistością. Kochacie się i bardzo dobrze ale nie wiecie na ile wystarczy Wam tej miłości. Małe dzieci mały problem. Duże dzieci duży problem. Mam to przerobione na sobie. W zalecanej przeze mie „Dwoje jednym cialem w Chrystusie” na str.288 jest konferencja 57 naszego Biskupa pt. „Moc sakramentu”…….”Jezus, na pytanie faryzeuszy dotyczące rozwodu, nie tyle dał odpowieź, co wskazał całkowitcie nową orientację w rozumieniu sprawy małżeństwa czy rozwodu. Z płaszcyzny legalistycznej przeszedł na egzystencjonalną płaszczyzne stworzenia a własciwie na płaszcyznę nowego stworzenia dwojga w jednym ciele. To jest prawda przedziwan, to jest objawiona nowość i moc Wcielonego Słowa. Ta prawda nie jest tak po prostu bezpośrednio dostepna dla wszystkich. Będzie niezrozumiała dla tych, którzy nie znają nowego stworzenia w Chrystusie, którzy pozostają pod władzą grzechu pierworodnego. Ta prawda-rzeczywistość jest owocem nowego działania działania Boga w Jezusie Chrystusie. Konkretnie, jest skutkiem sakramentu, jest owocem Paschalnego Misterium Jezusa Chrystusa”. Kochani, proszę Was, jak kolwiek jest, spójrzcie PRAWDZIE w oczy. Zobaczycie swój grzech. Od tego musicie zacząć. Nie tylko Wam „życie” się „popier….ło”. Nie ma sensu szukać pomocy w Jezusie Chrystusie a jednocześnie trwać z uporem w grzechu. Chrystus i dla Was przewidził ciąg dalszy. Pozwólcie sobie pomóc. Wszyscy jesteśmy grzesznikami, być może gorszymi od Was. My wiemy, że jestesmy grzesznikami Wy jeszcze tego nie pojmujecie. Adamie, mocno przytul odemie swoja kobietę/”żonę”/.
    Pozdrawiamy Was serdecznie
    janusz

    #67 baran katolicki
  68. #62 Krystyno, na ile tej miłości tobie wystarcz? Chrystusowa miłość jest rozumna aż po obrzydliwy krzyż. janusz

    #68 baran katolicki
  69. #56 grzegorz. Cudzołóstwo nie leczone to samobujstwo. janusz

    #69 baran katolicki
  70. # 52 baran katolicki
    Psalm 51 jest wołaniem każdego z Nas.
    Tak się rozpędziłeś ,że tego nie zauważasz.

    #70 Mirosława
  71. #68
    Ooo, na długo. Na bardzo długo, może na wieczność i przez wieczność?
    Spłycasz miłość co znaczy, że kompletnie nie jesteś w stanie ją pojąć.
    A ona nie cofając się przeniesie nie tylko człowieka na duchowe wyżyny, ale i najwyższe góry.
    „Sucha” wiedza jest tylko wiedzą niczym więcej. Nie uszlachetni ani człowieka nie oczyści.

    #71 Ka
  72. # 68
    W człowieku zawsze poszukuję Człowieka. Nie doskonałości. Doskonałość we wszechobecnych tu interesach i brudzie niemożliwa.

    #72 Ka
  73. #66 Adamie,
    Drogą jaką proponował i proponuje Kościół jako pomoc tym, którzy się o to zwracają jest katechumenat. Jeśli jesteś ochrzczony, jest to katechumenat pochrzcielny.
    Najczęściej odbywa się to w małych wspólnotach takich jak Domowy Kościół, Ruch Światło Życie, Syrach-która jest dedykowana dla osób w podobnej jak Ty sytuacji ,Neokatechumenat, Odnowa w Duchu Świętym , jako inicjatywa niektórych Biskupów, tak jak u Ks.Biskupa Zbigniewa lub w tych parafiach , w których ksiądz proboszcz zdecyduje się na zorganizowanie i znajdzie chętnych do pracy.
    Wszędzie jednak spotkasz/spotkacie się z koniecznością poświęcenia czasu i wstępnej choćby deklaracji, że Was to interesuje.
    Odpowiedzi na Twoje pytania, mogą być formułowane podobnie jak to robi Janusz. Ma to swoją rolę i jest też potrzebne.
    Jednak metodą skuteczną jest wprowadzanie w tajemnice wiary, odkrywanie zamysłu Boga wobec człowieka, (wobec Was) , przyczyn zaburzeń w relacjach, obietnicy Boga itd. Jest to proces rozłożony w czasie , podzielony na etapy, mogący trwać kilka lat.
    Wtedy Wasze decyzje, działania być może podejmowane w odpowiednim środowisku- wspólnocie, będą krok po kroku coraz bardziej kompatybilne z zamysłem Boga, nie tylko dlatego, że tak ktoś nakazuje, ale z własnego przekonania.
    Być może oczekujesz innej, bardziej konkretnej odpowiedzi typu czy mam spać z żoną czy nie , ale każda odpowiedź będzie domagała się pytania „dlaczego ?” i prowadziła znów do początków wtajemniczenia chrześcijańskiego.

    #73 grzegorz
  74. Ad #73 grzegorz i #60; #63; #66 Adam
    Grzegorzu!
    Bardzo dziękuję za ten komentarz skierowany głównie do Adama, ale nie tylko.
    Tak. To jest droga czyli sposób albo proces. dojrzewania do tego, aby rozumieć swoją sytuację i wtedy podejmować decyzje oświecone Ewangelią.
    Ten blog ma temu właśnie służyć i mam nadzieją, że coś takiego się dzieje.
    Adamie, nie rezygnuj kontaktu z nami, jeśli nawet – jak się wydaje – nie uzyskasz natychmiastowej odpowiedzi na takie czy inne pytanie.
    Stawiaj pytania; przytaczaj sytuacje problematyczne. Na niektóre ktoś odpowie – czasem dobrze, czasem w sposób niepełny czy niewystarczający.
    Tworzy się jednak pewne tkanka życiowa, która prowadzi (uzdalnia) do nowego spojrzenia na życie.
    Adamie, jeśli zainteresuje Ciebie ten aspekt, o którym pisze Grzegorz, to jestem gotów pomagać, przesłać materiały, książki itp. Także odpowiadać na (niektóre – bo na wszystkie nie potrafię) pytania.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #74 bp Zbigniew Kiernikowski
  75. #73 #74
    Księże Biskupie, Grzegorzu!
    Bardzo dziękuję za Wasze odpowiedzi.
    Muszę przyznać, że po raz pierwszy usłyszałem propozycje jakiejkolwie konkretnej możliwości drogi rozwiązania naszego problemu.
    Bo tak, mimo tego, że ktoś po moich pytaniach błędnie mógł wywnioskować, iż nie zdaje sobie z tego sprawy, to ja wiem, że żyjemy w grzechu. Problem polegał/polega na tym, że nikt nie próbował podpowiedzieć nam co dalej. Jedyną odpowiedzią na nasz grzech, była wspomniana już przeze mnie nieudana próbą stwierdzenia nieważności małżeństwa zaproponowana przez proboszcza i niedawna rozmowa z wikarym, który kazał czekać do starości i braku popędu.
    Poza tym słyszę tylko, że jesteśmy grzesznikami, że to zgnilizna moralna, że papież ze swoją adhortacją i z takimi jak my chcę rozbić małżeństwa itp. itd. Podobnie na kazaniach.
    Nigdy, podkreślam nigdy w moim środowisku nie usłyszałem na kazaniu co dalej z takimi jak my (poza oceną, że to grzech, zgnilizna moralna, piekło…).
    Pierwszy raz pada tu słowo katechumenat.
    Jak rozumiem/albo próbuje zrozumieć, chodzi o spojrzenie na całe życie tak, jak spojrzałby Jezus i jakieś stopniowe rozumienie tego, czego dziś nie potrafimy zrozumieć. Dużo dało mi to do myślenia. Mega dużo jeszcze przede mną i przed nami, bo przecież nie chodzi tylko o mnie, ale i o żonę.
    Na koniec. Chciałem też zauważyć, że osoby żyjące w związkach niesakramentalnych (mówię tu o tych co na różne sposoby są jeszcze związani z kościołem) zdają sobie sprawę ze swojej sytuacji. I gdy przychodzą ze swoimi pytaniami oczekują (wcale nie usprawiedliwienia), ale właśnie wskazania drogi wyjścia, a nie tylko przyczepienia łatki (grzesznicy) i tyle.
    Dziękuję za tą rozmowę i próbę (na ile internet pozwala) odpowiedzi na moje pytania.

    #75 Adam
  76. #67
    Panie Januszu, panu również dziękuje za odpowiedź.

    #76 Adam
  77. #71
    Krystyno, czy ty jesteś zakochana w Miłości?
    Czy Miłość Cię kocha? Jak faktycznie na imię Twojem Miłości?
    Czy jest nią doskonały Jezus Chrystus? 🙂
    janusz

    #77 baran katolicki
  78. #70 Mirosława.
    Dzięki za wyhamowanie. 🙂
    janusz

    #78 baran katolicki
  79. #72
    Nie rozumiem pojęcia „zakochana w miłości”.

    #79 Ka
  80. W marcu 98 w czasie Wielkopostnych rekolekcajch, ktore byly na temat Milosierdzia Bożego, żona dala mi broszure do MILOSIERDZIA PANSKIEGO, tam przeczytalem takie zdanie P. Jezusa, ze teraz jest czas na Milosierdzie a potem bedzie Sprawiedliwosc. Jesli udasz sie do Mojego Milosierdzia stane w chwili smierci miedzy twoja dusza a Ojcem. Pamietam pomyslalem wtedy to logiczne, moze uwierzyc I to tak do konca. Zaczalem sie modlic I od tego czasu minelo sporo czasu lubie sie modlic, I wydaje mi sie, ze Milosierdzie Boze towarzyszy mi na codzien…
    Bp Greach mowi, gdy myslisz, ze cos jest od Boga idz i potwierdz. Najlepszym przykladem potwierdzenia nie tylko dla Maryi ale i dla nas jest to co Maryja uslyszala od Elzbiety. Bo przy Zwiastowaniu Aniol powiedzial, ze Elzbieta, choc nieplodna pocznie syna. Po Zwiastowaniu Maryja wybrala sie do Elzbiety, jak musialy zaskoczyc Maryje slowa Elzbiety jak to sie stalo, ze Matka mojego Pana przychodzi do mnie, a w lonie Elzbiety poruszylo sie dziecie. Zaskoczeniem dla mnie bylo, gdy w poniedzialek uslyszalem Ewangelie Nawiedzenie u Sw Elzbiety.
    Jurek

    #80 Jurek
  81. Powtorze za Jezuita dr Thomas Green amerykanskim kierownikiem duchowym na uniwersytecie St Hosea w Manilii, ktory na podstawie Sw. Ignacego, Sw Teresy z Avila i sw Jana od Krzyza mowi, ze rozeznanie/osoba rozeznajaca natchnienia/Wole Boza powinna spelniac trzy warunki:
    1. Chciec pelnic Wole Boza,
    2. Byc otwarta na Wole Boza,
    3. Znac glos Boga, jak Bog mowi.
    Trudnosci sprawiaja 2 i 3.
    Ad 2 Otoz czesto chcemy spelniac Wole Boza ale nie jestesmy na Nia wystarczajaco otwarci. Tj zla klejnosc, wybor robimy sami a potem odpowiednio staramy sie dopasowac Wole Boza. Biada Ci Boze jesli Twoja Wola nie jest zgodna z maja wola. I tutaj klania sie pokora, zaufanie, wiara, cierpliwosc, posluszenstwo itp.
    Ad 3 To jest szkola zycia. Aby poznac glos Boga nalezy byc czlowiekiem glebokiej modlitwy. On mowi w modlitiwie przez uczucia/poruszenia duszy, przez Pismo sw, przez bliskich i w sytuacjach naszego zycia. Wszystko nalezy krytycznie badac, czy sa od Niego. Bo ojciec klamstwa moze sie podszyc jak za aniola swiatlosci. Najlatwiej jest to zauwazyc/uczyc sie patrzac wstecz. Poznajac po owocach. Owocem Ducha Swietego jest przede wszystkim spokoj. Otoz Edyta Stein powiedziala, ze patrzac wstecz w najblizszym szczegole zycia widzi palec Bozy.”

    #81 Jurek
  82. Osoba ta powinna miec trzy atrybuty serca,
    1) pokore,
    2) umilowanie i
    3) odwage.
    Wszystko co wydaje sie nam, ze jest od Boga powinnismy przyjac z pokora, z miloscia dla drugich, ale tez odwaznie dzialac. Wazne jest aby te poruszenia duszy jak to nazywa Sw. Ignacy potwierdzic najpier na modlitwie prosic Boga o to, o potem w czynie, bedac w pelni otwarty na Jego, a nie nasza wole. Dla mnie przykladem jest wizyta NMP u Sw. Elzbiety po zwiastowaniu. Tutaj On moze nasz zaskoczyc, bo my mamy swoje oczekiwania i czesto nasze drogi nie sa Jego Drogami.”

    #82 Jurek
  83. ‘Było więc niefortunne, że kardynał Pietro Parolin, Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej, niedawno opisał Amoris Laetitia, apostolską adhortację papieża Franciszka na temat małżeństwa i rodziny, jako „zmianę paradygmatu”.

    „W Komunii Anglikańskiej,” kontynuował Weigel, „to, w co wierzy się i obchodzi i praktykuje w Anglii, jest zupełnie inne od tego, w co wierzy się, obchodzi i praktykuje w Nigerii lub Ugandzie.”

    „Ta fragmentacja nie jest katolicka” – powiedział Weigel. „Katolicyzm oznacza jednego Pana, jedną wiarę, jeden chrzest, a jedność jest jedną z czterech charakterystycznych cech Kościoła”.

    „Ta jedność oznacza, że Kościół zawiera w sobie zasadę niesprzeczności” – wyjaśnił – „że ciężki grzech po polskiej stronie Odry nie może być źródłem łaski po niemieckiej stronie granicy”.

    Amoris Laetitia jest ciągłym źródłem konsternacji dla świeckich katolików i duchowieństwa od jej ogłoszenia w kwietniu 2016 r. Z powodu ostentacyjnego udzielania Komunii Świętej katolikom w ponownych zwiazkach

    Różni biskupi i kardynałowie twierdzą, że udzielanie sakramentu nie pokutującym parom żyjącym w tak zwanych „nieregularnych” związkach oznacza skuteczne odrzucenie ustanowionego nauczania Kościoła o nierozerwalności małżeństwa, cudzołóstwie i godności przyjmowania Komunii.’ George Weigel

    #83 Jurek

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php