Czas jest krótki (3. Ndz B – 180121)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Przesłanie dzisiejszej niedzieli jest dla nas ludzi 21 wieku bardzo na czasie. Zdaje się bowiem, że człowiek współczesny oparty o swoją wiedzę i o soje osiągnięcia na wielu polach życia społecznego, medycznego, technicznego itp. utwierdza siebie (zapewne w przeważającej części nie w pełni świadomie) w przekonaniu, że jest, że będzie i że wszystko ma być jemu poddane jako komuś koto ma niezależną i w pewnym sensie absolutną władzę. Jest po prostu panem i sprawy mają się toczyć tak, jak przewidzi on sam, wybrane przez niego gremia jego reprezentantów parlamentarnych, jak to przewidują prawa fizyki czy ustalenia międzynarodowe.

Widzimy jednak, że nie zawsze tak jest. Nie zawsze głosowania są przewidywalne. Huragany i orkany oraz gwałtowne zmiany pogody, nawet jeśli przewidziane z jakimś uprzednim czasem, zaskakują i stawiają człowieka w pozycji bezradności. Problemy migracyjne nie dadzą się rozwiązać przy pomocy jakiegoś algorytmu służącemu przewidzianemu systemowi rozdzielnictwa. podziałowi. Nie wszystkie lekarstwa i terapie są w stanie utrzymać zdrowie i oczekiwaną efektywność życiową. Tak można wyliczać wiele aspektów naszego życia. Co więcej: nie wszystkie modlitwy zostają wysłuchane tak, aby to co się dzieje, było po nasze ludzkie myśli.

A więc jest jeszcze coś, czego my sami nie jesteśmy w stanie ani pojąć, ani opanować, ani uprzedzić, ani zaradzić!

Jest kres. Chronos, czyli bieg czasu ma swój kres. Wcześniejszy czy późniejszy, ale konkretny i nieodwołalny kres. Możemy próbować go przesuwać, czy robić tego wrażenie i pozory. Jednak on jest i niechybnie nastąpi i następuje.

Wobec tego pytanie: Czy starać się o to, by go przesuwać w jakąś przyszłość i łudzić siebie tam, jakby on nie miał nastąpić i można byłoby go uniknąć, czy też próbować stawiać czoła temu kresowi, by g przeżyć jak najpełniej – nawet ze zgodą na to, że ta konfrontacja może przyjść wcześniej niż wypadałoby czy należałoby jej oczekiwać?

Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani, co więcej, jesteśmy do tego uzdolnieni przez Ewangelię, żeby wiedzieć, że czas jest krótki – jak powiedział św. Paweł. Jonasz mówił Niniwitom o czterdziestu dniach. Jezus zaś obwieszczał, że bliskie jest królestwo Boże. I wzywał: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię. Wierzcie, że może być inaczej, niż wam się wydaje.

Dla nas wierzących wszystkie kryzysy mają także wymowę pozytywną. Są okazją i wezwaniem zwrócenia się do Tego, który wszedł w nasze ograniczone życie i obwieszczał kres i sam przeżył ten kres na krzyżu. W zmartwychwstaniu okazał się jednak Tym, który nie ma kresu. Dla którego kres czasu (krzyża i śmierci) zmienia się w wieczność (życie poza mocą śmierci). Trzeba jednak wiary a nie tylko patrzenia na nasze ludzkie możliwości. Trzeba docenienia właśnie tego, że jest kres i skorzystania z tego kresu właśnie dzięki prawdzie i mocy Ewangelii. Jeśli to stracimy z oczu, jesteśmy jako chrześcijanie solą, która utraciła swój smak (zob. Mt 5,13).

Panie, Boże Wszechmocy i Ojcze naszego Pana Jezusa Chrystusa, nie dozwól nam oderwać się od Prawdy objawionej w Twoim Synu, który przeżył kres życia na krzyżu i jako zmartwychwstały żyje i króluje na wieki wieków.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

37 komentarzy

  1. „Trzeba docenienia właśnie tego, że jest kres i skorzystania z tego kresu właśnie dzięki prawdzie i mocy Ewangelii.” Ks.Bp

    Skorzystać z tego kresu…
    To dla mnie wspaniała Nowina.
    I życie się upraszcza.
    Pozostaje tylko to, co istotne.
    Pozdrawiam!

    #1 Miriam
  2. Basiu, na koniec Pan Jezus rzekł do niej: «I Ja ciebię nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz!». Dla mnie to doskonały obraz rzeczywistości Sakramentu Pokuty. Musimy zacząć właśnie tak przyprowadzać ochczonych Katolików do konfesjonału. Grzech ciężki to duchowa śmierć. Możesz porównać taki stan duszy z człowiekiem nieprzytomnym. On sam nie da rady sobie pomóc. Koniecznie taka dusz potrzebuje natychmiastowej reanimacji/ewangelizacji/.Nie ma na co czekać i rozmyślać czy czas jest ważniejszy od przestrzeni.
    Katolik żyjący w grzechu ciężkim a takim bez watpienia jest cudzołustwo potrzebuje Sakramentu Pokutu a nie głaskania i czekania aż sam się ocknie.
    Po co duchowego trupa świadomie żywić Eucharystią? To tak jakbyś odciętą głowę poiła wodą.
    Basiu, absurd ewangelizacyjny z tym miłosierdziem nad duchowym trupem.
    Pozdrawiam
    janusz

    #2 baran katolicki
  3. Grzegorz.
    „Zdanie : „Osoby żyjące jak mąż i żona w związku niesakramentalnym nie powinny przystępować do Komunii Świętej „jest prawdziwe”.
    Taka jest wiara Kościoła Rzymskokatolickiego. Taka jest nasza wiara. W tej wierze zostaliśmy na nowo zrodzeni łaską Sakramentu Chrztu świetego. Cudzołustwo to grzech, który skutkuje śmiercią ducha.
    Grzegorzu, nie ma znaczenia świadomość cudzołożnika. Jesli on jest nie świadomy/naćpany/ to od czego my jesteśmy?
    Cudzołożnik/cudzołożnica/może być nie poczytalna w swoim zachowaniu i życie mylić ze śmiercią. Nie wiem czy rozmawiałeś z naćpanym narkomanem, upitym alkocholikiem, chorym psychicznie na zchizofremię, itd. Podobnie jest z cudzołoznikiem. Nie ma co sie cackać lecz jak najszybciej leczyć. Nie ma co go pytać czy chce czy nie. On sam nic już nie wie. Odpowiedzialność za jego śmierc wieczną spada na Ciebie. To tak jakbyś nie reanimował poszkodowanego w wyniku jakiegoś wypadku.
    Cudzołożnik/cudzołożnica/ leży, krew sie leje, ludziska kibicuja śmierci a Ty co robisz?
    Grzegorz usta usta i wdech i ucisk. Na miłość Boską ratuj taką duszę na ile potrafisz. Nie czekaj z kibicami az do końca wyzionie ducha.
    Janusz

    #3 baran katolicki
  4. Ad#3.
    „A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu”.
    Grzegorz, taka jest obecna rzeczywistość Kościoła Rzymskokatolickiego.
    Pozdrawiam
    janusz

    #4 baran katolicki
  5. dziekuje Ksiedzu Biskupowi za dzisiejsze rozważania bo korespondują one z moim ostatnim stanem mojego ducha..
    Mianowicie bardzo ostro potraktowałam synową i syna oceniając super krytycznie sytuacje w jakiej sie znalazłam…
    Po spotkaniu z Bożymi ludżmi- przyjaciółmi, wspólnej modlitwie i rozważaniu Słowa, zmieniłam swoje nastawienie ostrej krytyki dzieci/ synowej i syna/ i poczyniłam co w mojej mocy by to wszystko/ raniące słowa i sądy/ – odkręcić…
    Jaki będzie efekt moich starań tego nie wiem. Pozostawiam to działaniu Łaski Bożej we mnie i w nich… Bo:
    …” Trzeba jednak wiary a nie tylko patrzenia na nasze ludzkie możliwości. Trzeba docenienia właśnie tego, że jest kres i skorzystania z tego kresu właśnie dzięki prawdzie i mocy Ewangelii. Jeśli to stracimy z oczu, jesteśmy jako chrześcijanie solą, która utraciła swój smak (zob. Mt 5,13).”…za Ks.Bpem

    #5 niezapominajka
  6. #2 Janusz
    Po której stronie się odnajdujesz?
    Po stronie tych, którzy mówią : Nam prawo każe takie kamienować?
    Czy po stronie Jezusa, który wybacza i daje szanse mówiąc te słowa „Idź, a od tej chwili już nie grzesz!”

    #6 basa
  7. Ja tylko powiem że żaden żyjący człowiek nie jest /jak z lubością propaguje Baran/ trupem.

    NIE ISTNIEJE DUCHOWY TRUP.

    /człowiek nie jest maszyną,gdzie każdy mógłby z lubością w/g gustu i fantazji śrubki mu wymieniać. Ci co z naiwności pozwolili na to wcześniej czy później lądują w psychiatryku/.

    #7 Ka
  8. #6 Basiu.
    Oni mieli tylko Prawo i zgodnie z tym Prawem się zachowali. Proszę zauwazyć w jakim czasie akcja ma miejsce. To jest czas Prawa/Stare Przymierze/. Nie należy osadzać dusze tych biedaków. My dzisiaj wierzymy, że Mesjasz objawił się w Nazarejczyku/Jezus z Nazaretu/. Wierzymy, że On umarł i zmartwychwstał, wstąpił do nieba gdzie siedzi po prawicy Ojca.
    Basiu, zobacz jak łatwo osadziłaś tych ludzi. Nawet ich nie znasz a już wydajesz wyrok. Jakim prawem to czynisz? Te dusze żyją w swojej wierze i są realnie dostepne również dla nas w Chrystusie Eucharystycznym.
    Pytasz po której jestem stronie „konfesjonału”. Jestem po tej zewnetrznej stronie i dlatego z całą mocą mogę Ci powiedzieć, że Ci biblijni „faryzeusze” uratowali biblijną cudzołożnicę. Przyprowadzili ją do Pana Jezusa. Przyprowadzili ją musem do konfesjonału. Jaki owoc? Przebaczenie. Doświadczyła miłosierdzia i juz nie grzeszyła więcej.
    Jest kerygmat, jest nawrócenie, jest życie. Tak działa tylko Jezus Chrystus/Łaska uświęcająca/.Basiu nie osadzaj tych biedaków.
    My dzisiaj jesteśmy o wiele gorsi bo zabijamy humanitarnie stając po stronie śmierci.
    janusz

    #8 baran katolicki
  9. #7 Krystyno.
    Jak nazwiesz człowieczego ducha, w którym nie ma Boga/Życia/? Pierwszym pacjentem pewnie został Jezus Chrystus.
    Pozdrawiam
    janusz

    #9 baran katolicki
  10. #9 Janusz
    Pan Bóg ze wszystkiego potrafi wyprowadzić dobro. 🙂
    I to nie tylko dla jawnogrzeszników, ale i dla faryzeuszów, bo Jezus i im dał szansę na nawrócenie. 🙂
    Wydaje mi się, że ich nie osądzałam, tylko pokazałam dwie postawy, dwa podejścia do Prawa. Bo przecież Jezus nie złamał Prawa. 🙂
    Prawo użyte do tego, aby komuś dołożyć i wcale nie chodziło o jawnogrzesznicę. Można powiedzieć, że „uratowali” ją niechcąco. Tak na prawdę to Jezus ją uratował i fizycznie i duchowo.
    I Prawo użyte jako podstawa do okazania miłosierdzia.

    #10 basa
  11. P.S. przecież oni chcieli „dołożyć” Jezusowi, Jego złapać w pułapkę.
    Jawnogrzesznica była dla nich tylko przedmiotem…

    #11 basa
  12. #9
    Choćbyś z wysiłku pękł, nie jesteś w stanie człowieczego ducha w pełni ocenić.
    Chociażbyś z wysiłku i mądrości pękł, nigdy nie staniesz się Bogiem.

    Duchowych trupów, nie ma. Są złe duchy.

    #12 Ka
  13. #12
    Krystyno,
    człowieczy duch bez Łski uświęcającej dla Boga/Stwórca/ jest martwy. Duch człowieczy to duchowy rozum, duchowa wolna wola i duchowa pamięć. Te trzy „śróbki” muszą być dobrze dokręcone.
    Pozdrawiam
    janusz

    #13 baran katolicki
  14. #10
    Basiu,
    Jezus Chrystus wypełnił Prawo a to znaczy wziął na Siebie skutki wieczne naszych grzechów. Pozostaja skutki doczesne do uregulowania/zapłacenia/. Każdy Twój grzech pozostawia po sobie konsekwencje a to znaczy, że ktoś musi je ponosić/dzwigać/. Taka cudzołożnica, żyjąca w konkubinacie z rozwodnikiem z każdym dnie pozostawia po sobie krzyż, któty ktoś musi wziąść na siebie. Zobacz jaką miłością Grzegorz, Julia, niezapominajka, Ksiądz Biskup, lemi … tańczą wokół śmiertelnego grzechu/gówna/ i nie wiedzą co mają począć.
    Przebaczyć to znaczy wziąść na siebie łzy i dramaty dzieci z rozbitych małżeńst. Nie uciekać od dramatów osób pokrzywdzonych akceptacją związków niesakramentalnych. Powtarzam, Jezus Chrystus uregulował karę wieczną. Pozostaje kara doczesna za każde cudzołustwo i nie tylko. Tu jest problem. Tego nie rozumiecie. Bynajmiej tak to oceniam. Basiu, czy jesteś gotowa ponieść karę doczesną za ciężki grzech ukochanego grzesznika?
    janusz

    #14 baran katolicki
  15. #13
    „Duch człowieczy to duchowy rozum, duchowa wolna wola i duchowa pamięć”.
    I to jest prawda.

    #15 Ka
  16. # 13
    „..człowieczy duch bez Łsski uświęcającej dla Boga/Stwórca/ jest martwy”

    Myślę że jest uśpiony /uzdolniony bowiem do podniesienia/.

    #16 Ka
  17. #13
    Myślę też że nie każdy umie ze złym duchem walczyć.
    Zamiast uciekać /lub stanąć spokojnie przyglądając się jego wyczynom / wdaje się w walkę która z góry jest na pozycji przegranej.Diabelstwo pełznąc w ten sposób się rozwija.
    DO CZASU.
    Cierpliwości.

    #17 Ka
  18. #14 Janusz
    Co za pycha!
    Z niedowierzaniem kręcę głową!
    Grzegorz, Julia, niezapominajka, Ksiądz Biskup, lemi, basa nic nie rozumieją. Mają problemy ze zrozumieniem.
    Tylko JA Janusz wiem i rozumiem.
    Janusz, tak właśnie odbieram twój post!

    #18 basa
  19. Krystyno, rzeczą ludzką jest grzeszyć, rzeczą głupców jest trwać w grzechu. Pozdrwaiam janusz

    #19 baran katolicki
  20. #19 Basiu.
    Koło graniaste czterokańciaste to zabawa dla przedszkolaków. Zobacz, jest wspólnota, jest dobra zabawa, jest jedność i nagle BĘC. Wszystkie dzieci leżą. Basiu, w Kościół też można się zabawić ale po co? Napiszę jasno o co chodzi. Otóż, za każdym grzechem idzie kara wieczna i doczesna. Nie nalezy mylić kary z winą. Karę wieczną konkretnie i realnie wziął na Siebie Jezus Chrystus w biblijnym Nazarejczyku.Tym samym uniewinnił/usprawiedliwił/ nas w wieczności. Pozostaje kara doczesna. Realne i rzeczywiste skutki grzechu. Kto ma wziąść na siebie tak poważne spustoszenie społeczne, wspólnotowe jakie pozostawia po sobie świadome czy nie świadome cudzołustwo. Czy wy jako wspólnota potraficie płacić słone mandaty za brata alkoholika, który lekceważy kodeks drogowy i jest zagrożeniem na drodze. Zostawić mu prawo jazdy czy lepiej odebrać jak najszybciej? Basiu, czy rozumiesz problem z doczesnością. W KRK wierzymy w czyściec. Jest to właśnie rzeczywistość tych, którzy nie uregulowali karę doczesną za swoje grzechy.
    Pozdrawiam
    janusz

    #20 baran katolicki
  21. #19
    Rzeczą ludzką jest trwać w pokoju /z każdym stworzeniem/.
    Rzeczą bestii jest człowieczy pokój /dusze/ kruszyć by rozwalić.

    #21 Ka
  22. Dziękuję za wykład panie profesorze.
    Nierozumna basa

    #22 basa
  23. #21
    Krystyno, powiedz mi ile człowieka jest bez Boga/Stwórca/? Czy człowiek istnieje bez Boga/Stwórca/?
    Pozdrawiam
    janusz

    #23 baran katolicki
  24. # 20 baran katolicki
    „Otóż, za każdym grzechem… Realne i rzeczywiste skutki grzechu „.
    Każdy mój grzech powoduje niewyobrażalne skutki.
    Czy człowiek jest w stanie wziąć na siebie skutki swoich grzechów?
    To tak jak zebrać kurze pióra na wietrze.
    Zastanawiam się, czy jako odpowiedź mogę przyjąć ten oto list Biskupów. http://episkopat.pl/grzech-pokoleniowy-i-uzdrowienie-miedzypokoleniowe-problemy-teologiczne-i-pastoralne/

    #24 Mirosława
  25. Księże Biskupie tu na tym blogu konieczna jest katolicka katechizacja. Gubimy się bo nie znamy wiary, która nas ochrzciła/narodziła na nowo/. Proszę zobaczyć jaka jest wiedza blogowiczów o karze doczesnej i karze wiecznej. Wiem dobrze, że moje posty są bulwersujące ale chodzi o przebudzenie i zejście na ziemię by ratować mocą łaski uświęcającej kazdego grzesznika. Ręce opadają jak czytam posty tu piszących katolików. Pozdrawiam janusz

    #25 baran katolicki
  26. #24 Mirosława. http://www.teologia.pl/m_k/kkk1o04.htm Mirciu, to, że mój ukochany syn urodził się z MPD to dla mnie prawdziwa Ewangelia dotykana już od przeszło dwudziestu lat. Zobacz jaka jest nasza wiara. KKK jest dobrą, choć bardzo naukową pomocą jak dla prostych umysłów w wierze. Pozdrawiam janusz

    #26 baran katolicki
  27. #22 Basiu.
    Przepraszam Panią doktor za moje wypociny. Pozdrawiam serdecznie i proszę o wybaczenie
    janusz

    #27 baran katolicki
  28. #23
    Powiem szczerze że ja człowieka bez Boga jeszcze nie spotkałam.
    Tylko że ja mniejszą wagę przywiązuję do haseł i deklaracji, a większą do rzeczywistości jaka w człowieku jest.
    Nie każdy święty jest święty i nie-święty, nieświęty.
    Bezbożny bezbożnym a pobożny pobożnym.

    #28 Ka
  29. #27 Janusz
    Nie musisz mnie przepraszać jako panią doktor, bo nie poniżasz mnie jako lekarza.
    Wywyższasz się jako wierzący nad innym wierzącym.
    I wcale nie interesuje cię poprawność mojej wiary, bo jedynym kryterium jej poprawności jest to, czy zgadza się z twoim rozumieniem prawd wiary.
    Tak na prawdę nawet nie wiesz, jaka ona jest.
    Janusz, mi nie chodzi o wzbudzanie w tobie poczucia winy i przeprosiny tylko o opamiętanie.
    Na mnie, Grzegorza, Julię, niezapominajkę, Księdza Biskupa, lemiego też działa Duch Święty pouczając nas stosownie do naszego sposobu rozumienia i dojrzałości w wierze. Nie tylko ty masz monopol na rozumienie. I także ty jak każdy z nas możesz się mylić w swoim rozumieniu prawd wiary.
    Pozwól Duchowi Świętemu działać w nas, On wie najlepiej co kto potrzebuje na ten czas.
    Przestań na nas patrzeć przez pryzmat samego siebie, otwórz się i zobacz, czy przypadkiem ktoś jednak nie ma racji tu czy tam.
    Otwórz się.
    Janusz, ponieważ jednak poprosiłeś o wybaczenie, to wybaczam ci, aby ta prośba nie została bez odpowiedzi.
    Też serdecznie pozdrawiam
    Basia

    #29 basa
  30. #28 Ka
    To chyba św. Teresa z Avila mówiła, że szukamy Boga poza sobą a On jest w nas, w naszym wnętrzu, w tej najgłębszej izdebce. 🙂 I tam należy go szukać. 🙂
    Myślę tak, jak ty – że jest we wnętrzu każdego człowieka, ale nie każdy ma tego świadomość i Go tam szuka. No i nie każdy Go w ogóle szuka.
    Ale nawet jeśli Go ktoś tam nie szuka to to nie znaczy, że Go tam nie ma.

    #30 basa
  31. #30
    Jest we wnętrzu każdego dnia i w każdym z nas. Dokąd Go z żądzy nie „poddusimy”.
    Tracimy wówczas ogląd rzeczywisty rzeczy. Zamienieni w pajace lecimy by wartość na zewnątrz podnieść, w pychę.

    #31 Ka
  32. #30 basa
    Ks Karl Rahner, w ksiazce “Kiedy sie modlisz” pisze cos w tym rodzaju, gdy juz wszystko sie wali, gdy jestes na dnie i zaczynasz w rozpaczy wolac, jest to poczatek modlitwy. Wtedy znajdujesz Boga w swoim sercu przysypanego gruzami grzechu.

    #32 Jurek
  33. Słowo na niedzielę:
    Bliskość
    Modlitwa: Ty mnie przenikasz i znasz, o Panie.
    Psalm 139,1

    #33 Jurek
  34. #28
    Krystyno, gdzie jest Stwórca w cudzołożniku, mordercy, złodzieju, itd.
    Rzeczywistość grzechu śmiertelnego to samotność piekielna, w której nie ma Boga. Jak rozpoznajesz człowieka w człowieku i czym ważysz człowieczą duszę?
    Pozdrawiam
    janusz

    #34 baran katolicki
  35. Basiu, jak zrobić taką buźkę w poście? Czy i ja mogę się tego nauczyć? janusz

    #35 baran katolicki
  36. #35 Janusz
    Ktoś kiedyś na blogu to podawał, ale to było dawno. Uśmiech składa się z dwóch znaków : i ) napisanych po kolei – bez tego i. Jak dasz nawias w drugą stronę to wyjdzie smutna buźka.
    Przy okazji – na twój post 34 do Ka niechcąco odpowiedział Jurek w poście 32. 🙂
    Jest w jego sercu przysypany gruzami grzechu. 🙂 Ale jest. Problem, jak Go stamtąd wydobyć? Co byś proponował?
    Jak dotrzeć do grzesznika, aby to odkrył?

    #36 basa
  37. #34
    „…gdzie jest Stwórca w cudzołożniku, mordercy, złodzieju..”
    Zapytaj kapłanów zaprzyjaźnionych z nimi.
    Nie ważę duszy. Kapłani ważą?

    #37 Ka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php