Była ciemność. Człowiek chcąc być jak Bóg, pogrążył się w ciemności. Stracił łączność z Bogiem. Jego życie straciło właściwy cel i sens. Chodził za bożkami, za idolami.

Jednym z przykładów takiego zagubionego życia w wymiarze społecznym był czas monarchii Izraela. Mnożyły się niesprawiedliwość społeczna i bałwochwalstwo. Tym samym uleganie wpływom obcych narodów.

W takiej sytuacji Bóg posyłał proroków, ale ludzi ich nie słuchali. Nastąpiło wygnanie babilońskie – wielkie poniżenie, jakiego doświadczył Naród Wybrany. Do tej sytuacji odnoszą się wprost słowa Izajasza, które czytamy. Są to słowa pełne nadziei, że jest światło, jest wyzwolenie. Bo Dziecię się narodziło, bo Syn został nam dany…

Bóg bowiem nie zostawił człowieka. Nie zostawił samemu sobie Narodu Wybranego. Podobnie nie zostawia nas dzisiaj. Ale to człowiek łatwo odchodzi od Boga. Ustanawia prawa i sposoby / style życia bez Boga i poza Bogiem. To odchodzenie od Boga wprowadziło w życie człowieka zamęt i człowiek wpada w niewolę siebie. Gubi się i traci orientację życiową.

Dzisiaj, także dzisiaj – jeśli nie będziemy trzymać się podstawowej konstytucji naszego chrześcijańskiego życia, jakim jest Dekalog oświecony Ewangelią i jeśli nie będziemy z tej konstytucji wyprowadzać naszych praw i ustaw (także chrześcijańskiej konstytucji życia społecznego), też nam grozi rozbicie i grożą podziały. Grozi brak jedności i zależność od obcych czynników i wpływów. Trzeba nam oparcia się na prawdzie o Bogu i patrzenia na człowieka w świetle Bożej prawdy. Szukania własnej tożsamości w głębi serca człowieka odnoszącego się do Boga. W konsekwencji będzie to dobrem dla każdego człowieka.

Bóg przychodzi do człowieka, by jako człowiek żyć w poddaniu Woli Ojca i to aż do śmierci i to śmierci krzyżowej, niesprawiedliwej śmierci. Po to się rodzi. My świętujemy pamiątkę Jego narodzenia, aby to rozumieć, top przyjmować, tego się uczyć. Z nas ludzi zagubionych Bóg przez Jezusa Chrystusa czyni sobie Lud Wybrany stanowiący Jego własność; własność Boga. By ten Lud był świadkiem Bożego działania i Bożej prawdy w świecie.

Nie wolno nam o tym zapominać. Nie wolno nam się dać omamić przez różne ideologie i propozycje życia bez Boga czy poza Bogiem. Trzeba pogłębiać naszą świadomość tego, kim jesteśmy. Kościół bowiem to lud zmierzający ku Bogu, do Boga, bo doświadczył tego, czym jest błąd i grzech i dlatego chwyta się Bożego planu, Bożego Słowa, Bożych Sakramentów. Każdy jego członek, czyli każdy ochrzczony jest zakorzeniony w swojej życiowej historii, a jednak wie i doświadcza tego, że jest coś więcej, niż tylko ludzka praca i ludzkie rozwiązania; że jest Ktoś kto prowadzi, kto stał się bliskim, człowieka, by człowiek nie pozostał w swoim zagubieniu.

Jako Kościół jesteśmy wspólnotą ludzi, którzy w sobie niosą to Boże doświadczenie. Doświadczenie Bożego działania. Niesiemy je nie tylko dla siebie, ale także dla bliźnich, dla tych, którzy może dzisiaj są w ciemności, w jakimś zniewoleniu. Jako chrześcijanie, uczniowie Chrystusa jesteśmy powołani, by to światło nowego spojrzenia na życie nieść także innym. Jesteśmy światłem świata i solą ziemi.

Życzę, aby każdy z nas przyznając się do Jezusa, do tego Boga, który do nas przychodzi, jak najwięcej okazywał tej bliskości Boga i Jego łaski wobec każdego człowieka.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

59 komentarzy

  1. … Bo NIE SAMYM CHLEBEM ZYJE CZLOWIEK, ALE KAZDYM SLOWEM POCHODZACYM OD BOGA…. trzeba stac sie CHLEBEM POZYWNYM, czego Ty ode mnie wymawiasz a jednak wymagasz, chociaz nic nie mowisz tylko lezysz w Betlejem miejscu chleba,… BOG STAL SIE CZLOWIEKIEM…NIE WYSTARCZY URODZIC SIE CZLOWIEKIEM, ALE TRZEBA BYC CZLOWIEKIEM… GDY BOG JEST W ZLOBIE, JEGO JEST CZLOWIEK
    „I oglądaliśmy Jego chwałę”. TERAZ BOGA MOŻEMY ZOBACZYĆ NA ZIEMI, BO PRZYSZEDŁ TU, ŻEBY NAS ODSZUKAĆ. ..

    #1 Jurek
  2. Bog sie rodzi moc truchleje,… a Slowo Cialem sie stalo i mieszkalo miedzy nami,…

    #2 Jurek
  3. Puste miejsce przy stole,… jeszcze jedno Boze narodzenie
    Wczoraj podczas wigilii poprosilem Olenke, by spytala czy nie ma nic przeciwko by zaprosic Isay. Zgodzil sie, wiec pojechalem po niego, ale Isay nie zdecydowal sie przyjsc.

    #3 Jurek
  4. Sól ma swoje znaczące działanie.
    Bez soli potrawy nie są smaczne.
    Do zupy nie dajemy kilograma, ale szczyptę soli – wystarczy.
    Potrzebni są tacy świadkowie Boga żywego – sól tej ziemi.
    Życzę nam wszystkim zdolności, aby ” każdy z nas przyznając się do Jezusa, do tego Boga, który do nas przychodzi, jak najwięcej okazywał tej bliskości Boga i Jego łaski wobec każdego człowieka”.
    Radosnych Świąt!

    #4 Miriam
  5. „…style życia bez Boga i poza Bogiem”,” propozycje życia bez Boga czy poza Bogiem”.
    Czy Ksiądz Biskup widzi różnice pomiędzy „bez Boga” i „poza Bogiem”?
    Jeśli tak to jaka to różnica.
    Pytam o właściwą perspektywę bycia Stwórcą/Panem/ i stworzeniem/sługą/.
    Wszyscy dzisiaj musimy wrócić do punktu wyjścia by ponownie wystartować w odpowiednim kierunku.
    janusz

    #5 baran katolicki
  6. 1. Pierwsza refleksja
    Czy wiem, kim jestem?
    Wiem, że popełniłam i popełniam błędy i grzechy.
    Ale czy chwytam się Bożego planu, Bożego Słowa, Bożych Sakramentów?
    Czy naprawdę wiem, dokąd zmierzam?
    2. Refleksja druga
    „każdy ochrzczony jest zakorzeniony w swojej życiowej historii, a jednak wie i doświadcza tego, że jest coś więcej, niż tylko ludzka praca i ludzkie rozwiązania; że jest Ktoś kto prowadzi, kto stał się bliskim człowieka, by człowiek nie pozostał w swoim zagubieniu”

    Znam moją życiową historię.
    A przecież wciąż jestem zaskakiwana dobrem wobec mnie
    (ze strony Michała-Kacpra, Danusi, Kornelci, Bartusia i Kacperka,
    Julitki i Fryderyka, Jakuba i Bruno…).
    Dobrem, które nie jest owocem mojej pracy i moich ludzkich zabiegów.
    Dobrem, którego tak potrzebuję i za którym tęsknię.
    Czyżby Ktoś dbał o to, żebym nie pozostała w swoim smutku i zagubieniu?

    Błogosławionych Świąt Wszystkim 🙂

    #6 julia
  7. #5 Janusz
    Nie wiem, czy dobrze myślę. Popraw mnie.
    Wydaje mi się, że bez Boga niektórzy ludzie próbują żyć, ale nie da się żyć poza Bogiem.
    Skoro Bóg jest Stwórcą i życie (każde) utrzymuje nieustannie w istnieniu…
    Ale można stracić łączność z Bogiem. I to jest smutne. Bóg Stwórca nie przestaje jednak szukać człowieka, by ten odnalazł szczęście w obcowaniu z Nim.
    Często w tym celu posyła swoich proroków.
    Ja ich spotykam, kiedy gubię łączność z Ojcem.

    #7 Miriam
  8. #5
    Ty też od czasu do czasu jesteś tym prorokiem ?

    #8 Miriam
  9. Ad #5 baran katolicki
    Januszu!
    Można to rozumieć synonimiczne, czyli jako dopowiedzenie (rozszerzające albo zacieśniające).
    Można też w tym widzieć podobieństwo do rozróżnienia, jaki zachodzi między monoteizmem okresu „Drugiej Świątyni” (nie ma innego Boga) a monoteizmem Abrahama (Abraham ma swego Boga, natomiast inni mają swoich lub też ich nie mają).
    Inaczej mówiąc: sformułowanie: „bez Boga” idzie w kierunku negacji; natomiast „poza Bogiem” raczej w kierunku obojętności.
    Ale jest to kwestia subtelnych rozróżnień i językowego wyczucia.
    A nasz punkt wyjścia jest stale doprecyzowywany w świetle wiary. Patronuje nam Abraham.
    Chronologicznie patrząc mówimy o jednym punkcie wyjścia.
    Jest on jednak jakby mobilny, bo w Bożym świetle stale widzimy lepiej nasz początek. Proceder wyjścia trwa, choć każdego dnia jest nowy. Jednocześnie też – w miarę naszej wiary – dostrzegamy wyraźniej zarysowany cel i metę: prawdę o dniu Jezusa.
    Tak nasze życie odbywa się „w Bogu” (Jego mocą – aspekt immanentny) i „z Bogiem” (pod Jego prowadzeniem – aspekt transcendentny).
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #9 bp Zbigniew Kiernikowski
  10. #7 Miriam.
    Ludzkie życie bez Boga/Jezus Chrystus/ jest możliwe tylko w doczesności. Takie życie jakby Boga nie było jest zniewolone duchem tego czasu/diabeł/.
    Wielu współczesnych apateistów decyduje się na szczęśliwą doczesność/teraźniejszość/ i w swojej bytowości nie przekracza progu nadziei na wieczność. Po prostu wieczność/cią dalszy/ich nie interesuje. Tu i teraz to dla nich być albo nie być.
    Problem zaczyna się z tymi, którym doczesność nie wystarcza i szkają celu swojego człowieczeństwa poza czsem i przestrzenią.
    Moim zdaniem Bóg nas stworzył na zewnątrz Siebie a nie w Sobie. Całe stworzenie jest poza bytowością Stwórcy. Nie jesteśmy częściami Boga/Stwórcy/. Bynajmiej jest tak z naszą doczesną perspektywą. Doczesność jako nicość nie może być boska w Bogu. Jest ze swej natury na zewnątrz boskości. Czy da się żyć poza Bogiem. Da się i tak żyją rośliny, drzewa, zwierzęta. Tak funkcjonuja cała nasza biologia, medycyna, nauka, itd. Poza Bogiem jest również to co szatańskie, diabelskie, duchowe „czasowo”.
    Na zewnątrz Boga jest piekło, grzech, śmierć, itd. Bytowość stworzeń nie jest bytowością Stwórcy. Jesteśmy na zewnątrz boskości. Jesteśmy z nicości a nie z boskości stworzeni.
    Miriam, Wcielenie konkretnej Osoby Boga pokazuje nam, jak doskonale koegzystują z sobą tak odmienne bytowo natury.
    Hipostaza jest tu podstawą. Dzisiaj miesza nam się to wszystko w jakimś imamentnym mikserze i podaje papkę jako fundament wiary.
    Kamieniem węgielnym jest Jezus Chrystus ten Sam wczoraj, dziś i na wieki wieków. Amen.

    #10 baran katolicki
  11. Dziś Sw Szczepana, gdy wszedlem na Msze sw do IHoM uslyszalem jak Fr Vittorio mowil: MILOSC BOGA ZESLALA SYNA NA SWIAT, ta sama MILOSC wziela Szczepana do nieba I ta MILOSC UZDALNIA NAS KOCHAC INNYCH…
    A Sw. Jan dozyl 105 ale zapamietal Slowa Jezusa: … ABYŚCIE SIĘ WZAJEMNIE MIŁOWALI TAK, JAK JA WAS UMIŁOWAŁEM; ŻEBYŚCIE I WY TAK SIĘ MIŁOWALI WZAJEMNIE. (J 13:31-37)…
    A SLOWO STALO SIE CIALEM I ZAMIESZKALO POSROD NAS,..

    #11 Jurek
  12. #9 Ksiądz Biskup.
    Jak uchwycić to napiecie pomiedzy tymi dwiema rzeczywistościami?
    Dla mnie żywa Eucharystia równoważy to co ludzkie i to co boskie we mnie. Jak jest na odwród, nie wiem. Taka równowaga jest źródłem „mojej” wiary.
    Dziękuję, za godną odpowiedź.
    janusz

    #12 baran katolicki
  13. „To zmiana w komunikacji Boga z człowiekiem. Miejsce proroków zastępuje Chrystus, Słowo Wcielone – mówi przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski ks. abp Stanisław Gądecki.

    – To przyjście w ludzkiej postaci było początkiem objawienia się tej miłości Bożej, o której najpiękniej mówi właśnie Ewangelia wg św. Jana: Bóg jest miłością” – tłumaczy ks. abp Stanisław Gądecki.

    #13 Jurek
  14. #10 Janusz
    Wierzę, że Bóg stworzył nas nie z nicości lecz miłości…
    Nie wszystko co piszesz mi pasuje.
    Trzeba sięgnąć do źródła, do nauczania Kościoła.
    Słowo Boże mówi, że w Bogu poruszamy się i jesteśmy.

    #14 Miriam
  15. 1. Dzis sw JANA EWANGELISTY, Fr Vittorio poswiecil cala homilie n/t MILOSCI.
    2. Wracajac od komunii gdy ukleknalem w koledzie “O Holy Night!” uslyszalem:
    O Święta Noc!
    Gwiazdy świecą jasno
    To noc narodzin drogiego Zbawiciela!
    Długo lezal świat w grzechu I obsesji błędow/pomyłek
    Dopóki się nie pojawil, a dusza poczuła, że jest warta.
    Dreszczem nadziei raduje się zmęczona dusza
    Z dala pojawia sie nowy i chwalebny poranek!

    UPADNIJ NA KOLANA
    OCH, USŁYSZ GŁOSY ANIOŁA
    O, Boska noc
    O, noc, kiedy narodził się Chrystus
    O, Boska noc
    O, Boska noc

    /…/

    NAPRAWDĘ NAUCZYŁ NAS KOCHAĆ SIEBIE NAWZAJEM
    JEGO PRAWEM JEST MIŁOŚĆ, a Jego ewangelia to pokój
    Łańcuchy zerwie, bo niewolnik to nasz brat
    A w Jego Imię wszelki ucisk ustanie
    Słodkie hymny radości z wdzięcznego chóru podnoszą nas,
    Niech wszyscy z nas chwalą Jego święte Imię

    #15 Jurek
  16. ” Maleńka Miłość przyszła na Świat,
    Maleńka Miłość w stajence świętej,
    Niebo drży i Ziemia drży ,
    Od Tej Miłości Maleńkiej „…
    Wszystkim Blogowiczom życzę narodzin Tej Miłości w życiu codziennym by owocowała w nas do zbawienia i życia wiecznego. Każdemu życzę Nieba ,bo nasze przejście Tam, jest znane tylko Panu Bogu…

    #16 niezapominajka
  17. 16 niezapominajko
    Dziękuję za piękne życzenia i również życzę Tobie oraz blogowiczom narodzin pięknej Miłości

    #17 Klara
  18. #14 Miriam.
    http://www.teologia.pl/m_k/kkk1s13.htm Poza bytowością Boga jesteśmy/żyjemy,istniejemy/. Zostaliśmy stworzeni w człowieczej bytowości. Boskość nie jest naszą naturą. W wcielonym Bogu/Jezus Chrystus/ boskość i człowieczość to jak mąż i żona w jednej Osobie.
    Miriam, w Bogu Wcielonym poruszamy się i jesteśmy. Tylko Jezus Chrystus w Swojej hipostazie jest dla nas rzeczywistością „W BOGU”.
    janusz

    #18 baran katolicki
  19. Co powiecie na nowoczesność starej kolędy w „moim” wykonaniu: W GRZECHU leży, któż pobieży, kolędować małemu. Jezusowi Chrystusowi dziś nam narodzonemu. Itd…..
    janusz

    #19 baran katolicki
  20. Życzę Ks.Biskupowi i Blogowiczom głębokiego doświadczenia prawdy, że Bóg jest Emmanuelem – Bogiem z nami.
    Niech On sam towarzyszy Wam swoją obecnością w codzienności i niech prowadzi drogami Bożymi w Nowym 2018 Roku.

    #20 Mirosława
  21. #18 baran katolicki
    Na innej stronie ks.Michała Kaszowskiego można też znaleźć inne treści http://www.teologia.pl/m_k/zag01d.htm

    #21 Mirosława
  22. „wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą” Rdz.2,7
    Jeśli przyjmiemy, że owe tchnienie ukonstytuowało człowieka jeszcze „niedokończonego”, ale już ukształtowanego rękami (zamysłem) Stwórcy, to jest ono pierwsze, poprzedzające następny krok ( którym jest dopełnienie nas na Jego obraz i podobieństwo w momencie wydania z siebie tej drugiej istoty aby z nią tworzyć jedno ciało.)
    Oznacza to , że rzeczywistość grzechu nie zaburzyła tchnienia, mimo że zaburzyła życie człowieka na obraz i podobieństwo Boga.
    Dlatego owe tchnienie konstytuuje nas ludzi nieodwołalnie.
    Januszu, w Bogu jesteśmy nieodwołalnie, natomiast zwichrowana mentalność, szatan podpowiada inaczej, że jesteśmy bez Boga, poza nim.
    Stąd nawrócenie, metanoia – dotyczy sfery mentalności człowieka takiego jakim jest , a nie niwelacji, resetu, stworzenia jako całości.
    Nasze cierpienie na tym świecie wynika z nieznajomości siebie jako Stworzenia , cierpienie po śmierci(dla tych , którzy będą w piekle) będzie wynikać z tej znajomości.

    #22 grzegorz
  23. #19 Janusz
    Co ja bym powiedziała?
    Chyba dałabym imprimatur Twojej kolędzie, ale nie wiem co się kryje pod : itd… ?

    #23 Miriam
  24. #18 Janusz
    Ojej, ale rozkminiasz…. ?
    Sięgasz do preegzystencji człowieka.
    Rozumiem, rozumiem już.
    Pozdrawiam

    #24 Miriam
  25. Janusz
    A to pieśń z Pastorałek. Nie moja, ale taka biblijna:
    „Apokaliptyczny Baranku, leżący w pieluszkach na sianku,
    O śliczny Jezuleńku wdzięczny, luby puzienku,
    Boski Ablegacie, czem nie w majestacie,
    Czemu nie w mistycznej, apokaliptycznej
    Stawiasz się nam szacie.
    (…)
    Wstępuje dziś Bóg w znak Baranka,
    więc go kontentuje garść sianka…
    (…)
    Złote runo Bóstwa swojego,
    Przykrył szatą ciała ludzkiego:
    Na śmierć się ofiarował, by swą śmiercią skasował
    Wyrok ogłoszony i już potwierdzony,
    Do księgi mistycznej, apokaliptycznej,
    Wiecznie zaciągniony.
    Baranek tę księgę otworzył,
    Niebo, ziemię, piekło zatrwożył
    ….
    Piękna pieśń, prawda? Cała Pascha!

    #25 Miriam
  26. #23 Miriam,
    a ja bym nie dała takiego imprimatur 🙂

    #26 niezapominajka
  27. #22.Grzegorz.
    Człowiek „niedokończony” to dla mnie „nie dojrzały”. Dorosły ale nie dojrzały. Jest uformowany ale nie wylany/napełniony/. Grzegorz, wiemy jak jest. Kościół nasz wierzy, że z chwilą zapłodnienia/połączenia komórki męskiej i komórki żeńskej bytowo „powstaje” z nicości człowiek. Duch człowieczy zaczyna istnieć/być kimś/ właśnie w tym momencie. Grzegorz, Twoje człowieczeństwo ma w sobie CAŁEGO JEZUSA CHRYSTUSA. Nie jakąś JEGO część ale jesteś na tyle ile jest w Tobie JEZUS CHRYSTUS. Twoje istnienie/bycie=dojrzałość/ ma sens/cel/ tylko we WCIELENIU JEZUSA CHRYSTUSA/. Poza tym FAKTEM nas nie ma. Nie istniejemy. JEZUS CHRYSTUS jest naszą rzeczywistością. Doczesną i wieczną.
    Grzegorz, grzesząć nie jestesmy w Bogu. Bóg jest świętością, doskonałością, pięknem, dobrem, itd. Nie moze w Nim być sprzezności. Bóg nie może być grzechem. Nie może być zły, brzydki, niedobry, niedoskonały, itd. Bóg to BÓG. ON nie jest człowiekiem personalnie/osobowo/. Uniżył samego siebie w naturalny sposób/Miłość/ pozostając Sobą.
    Grzegorz, dla mnie tchnienie życia/Boże tchnienie/ to Łaska Uświęcająca. Dzisiaj mamy problem nie z ciałem człowieka/nieukończony/ ale z człowieczym duchem/ukończony w chwili stworzenia=poczęcia/. Duch człowieczy zaczyna być wtedy i tylko wtedy gdy jest tchnieniem DUCHA ŚWIĘTEGO. Grzegorz, jesteśmy bytowo POZA STWÓRCĄ/BOGIEM/.
    To BÓG przychodzi do nas a nie my do Boga. Taka jest nasza wiara. Nie ma innej perspektywy w wierze KATOLICKIEJ.
    janusz

    #27 baran katolicki
  28. #23 Miriam.
    Zainspirował mnie arcybiskup Ryś na pasterskim kazaniu.
    janusz

    #28 baran katolicki
  29. #24 Miriam.
    Nie ma wiary katolickiej w preegzystencję dusz. Dusza ma swój początek.
    Jak ciało „otrzymujemy” od rodziców, tak każda dusza jest zawsze bezpośrednio stwarzana przez Boga. Przedtem nie istniała. Historia duszy ma swój początek w momencie poczęcia. Dusza nie jest „produktem” rodziców. /zob. KKK 366/.
    janusz

    #29 baran katolicki
  30. #29 Janusz
    Chodzi mi o to, że dusza zanim zaistniała w czasie swój początek miała w „myśli” Boga. W Nim, który nie ma początku i końca.
    I znów jest to tajemnica…

    #30 Miriam
  31. #26 niezapominajka
    Dlaczego nie?

    #31 Miriam
  32. #26 niezapominajka. https://www.youtube.com/watch?v=Jj6cv_DS-ew
    „Jezus został złożony w samym środku naszego grzechu”. Czym więc jest „grzech” jeśli źródło Łaski/Jezus Chrystus/ jest w samym centrum zła?
    Kim jest Bóg, który „chce” być położony w moim grzechu? Dla mnie to za szybka jazda.
    Ksiądz arcybiskup Ryś włączył „turbo” i grzeje ile fabryka dała.
    Pytanie pasażerskie o właściwy/katolicki/ kierunek rodzi się w przestraszonym sercu człowieczej wiary. „Łaska grzechu” to protestancki ABSURD.
    janusz

    #32 baran katolicki
  33. #30 Miriam.
    „Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20).
    Centralną myślą Stwórcy/Boga/ jest „zrodzony a nie stworzony” Jezus Chrystus. Nasze człowiecze poczecie jest obrazem Bożym Słowa/myśl/ jakie wypowiedział OJCIEC do SYNA.
    Preegzystencja Jezusa Chrystusa to fundament katolickiej wiary.

    #33 baran katolicki
  34. # 32 Janusz
    Na prawdę spróbuj zrozumieć, co abp Ryś miał na myśli.
    Wg mnie była to bardzo piękna homilia.

    #34 basa
  35. #32 Januszu,#31 Miriam,
    dziękuje tobie Januszu pięknie za ten link. Wysłuchałam homilii z uwagą i przemawia do mnie ta wersja pojmowania Żłóbka – położenie Jezusa Małego w grzechu…
    Jeżeli zauważę Jego obecność w moim grzechu, da to zastanowienie – albo będę pomimo trwać z uporem, bezsilnością w starym człowieku w danej chwili , albo coś we mnie przestawi się, czy mentalność czy ostra świadomość swojego bezprawia/ grzechu/. Jedynie Pan Bóg przez Syna i Ducha Świętego może dokonać w nas pozytywnej przemiany serca- wychodzenia z grzechów…
    Dlatego też trafna jest w moim odczuciu, interpretacja Żłóbka jednakże w kolędzie nie
    zmieniałabym niczego. Wyjaśnione i przyjęte…

    #35 niezapominajka
  36. # 32 Janusz
    Tak mi jeszcze przyszły do głowy takie pytania:
    Czy według ciebie Duch Święty działa także w kościołach protestanckich, czy tylko w Kościele Katolickim?
    A protestanci, czy są to nasi bracia w wierze, czy wrogowie?

    #36 basa
  37. #34 basa.
    Basiu, moja żona jest szpecm w poznaniu moich myśli. Wie co ja myślę zanim zacznę myśleć. Zna mnie bardzo dobrze. Tak bynajmiej uważa.
    Nie będę główkował z myśleniem arcybiskupa Grzegorza, bo nie dam rady nadążyć za Jego rozumem.
    Zobacz, co biblijny Jezus Chrystus mówi w Swojej Ewangelii: „Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały (Mt 7,6)”.
    Co ty na to?
    Pozdrawiam na nowy rok
    janusz

    #37 baran katolicki
  38. #36 basa.
    Basiu,wszyscy bracia i siostry protestanckich ugrupowań religijnych są na płaszczyźnie człowieczeństwa naszymi prawdziwymi braćmi i siostrami. Nawet największy mój nieprzyjaciel jest moim bratem i siostrą. Pytasz o rzeczywistość wiary. Na tej płaszczyźnie jest zasadnicza obcość. Święta wiara katolicka „widzi” Boga po jednej stronie a stworzenie po drugiej stronie.
    Bóg i wszechświat to dwie odmienne rzeczywistości. Zaufanie protestanckie, bo tak oni pojmują wiarę nie odróżnia realnie Boga od wszystkich duchów stworzonych i nie odróżnia bytowości Boga, życia Boga od istniejącego i otaczającego nas wszechświata. Wszystkie nurty protestanckie, jakkolwiek by się one nie nazywały, zagubiły tę absolutnie realną różnicę miedzy Stwórcą i stworzeniem. Jak widzisz w wierze jesteśmy na odmiennych rzeczywistościach. To nie jest ten sam BÓG.
    Pozdrawiam w nowym roku
    janusz

    #38 baran katolicki
  39. #37 Janusz
    Wiesz, że posługujesz się Pismem Świętym, aby udowodnić własną rację?
    A jednak Jezus „zadawał” się z celnikami, cudzołożnicami i grzesznikami, co zresztą za złe mieli Mu faryzeusze. Mówił także, że przyszedł do chorych (grzesznych) a nie do tych, co lekarza nie potrzebują.
    Przyszedł leczyć nas z naszych grzechów. Wszedł w sam środek ludzkiego grzechu przyjmując śmierć na krzyżu.
    I jeszcze przypomina mi się Orędzie Paschalne, w którym są pewne bardzo mocne słowa. Gdy pierwszy raz do mnie dotarły, byłam pod ogromnym wrażeniem. 🙂 Może je pamiętasz?
    „O, zaiste konieczny był grzech Adama, który został zgładzony śmiercią Chrystusa!
    O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel! „

    #39 basa
  40. #37 Janusz
    Tak jeszcze przemyślałam to twoje pytanie:
    Co ty na to?
    Właściwie zrobiło mi się smutno, bo zobaczyłam dwie rzeczy.
    Po 1. Co napisałeś o abp Rysiu? „Nie będę główkował z myśleniem arcybiskupa Grzegorza, bo nie dam rady nadążyć za Jego rozumem”
    A podważać jego wypowiedzi i autorytet dajesz rady?
    To tak jakbyś powiedział: Nie zadam sobie trudu, aby go zrozumieć. Łatwiej będzie skrytykować.
    I ile jeszcze jest w tej twojej wypowiedzi lekceważenia…

    Po 2. A wypowiedź do mnie, to tak jakbyś mówił sobie: Dołożę jej cytatem z Pisma Świętego, wtedy nie będzie mogła podważać moich racji, bo przecież nie podważy słów Jezusa. Tyle tylko, że te słowa są wyrwane z kontekstu i niekoniecznie odpowiednie do tematu.

    Tak. Smutno mi się zrobiło.
    Ja na to – właśnie to ….

    #40 basa
  41. #38 Janusz
    Dziękuję za odpowiedź. Byłam ciekawa, co o tym myślisz.
    Ale jeszcze nie odpowiedziałeś na drugie pytanie:
    Czy Duch Święty działa w kościołach protestanckich?

    #41 basa
  42. #39 basa.
    Basiu, spotkać się możemy tylko w wierze katolickiej. Być może są inne opcje, inne rzeczywistości, ideologie, nurty, wiary ale gościmy u katolickiego Ksiedza Biskupa i dlatego w duchu katolickim winniśmy zbliżać się do PRAWDY.
    Tu nie chodzi o moją czy Twoją rację. Chodzi o Prawdę/Ewangelię/ Jezusa Chrystusa. Chodzi o obiektywną wiarę a nie subiektywną zabawę. Biblijny cytat przez Ciebie podany mówi o grzechu pierworodnym jako błogosławionej winie. Grzech pierworodny, grzech Adama pozbawił nas łaski uswięcającej. Rodzimy sie bez łaski uświęcającej a to znaczy, że na świat przychodzimy martwi duchowo. Bez łaski uświecającej jesteśmy jak psy i świnie. Nie ma w naszej duszy Ducha Świętego a jest duch tego czasu/demon/.
    Chrzest święty udzielony mocą wiary Kościoła Świetego daje niemowlakowi dech życia w „człowiecze” nozdrza. Arcydziełem Ducha Świętego w człowieku jest ŁASKA UŚWIĘCAJĄCA. Warto nie bać sie tego pojęcia i zacząć zastanowiać się nad przepiękną treścią świetej rzeczywistości jaka jest w niej ukryta.
    Basiu, problem polega nie z grzechem pierworodnym lecz z grzechem osobistym, który pozbawia człowieka świętości/duchowości/.
    Pytałaś czy Duch Święty „działa” w protestantymie szeroko pojętym? Tak, jest tam obecny w naturalny /doczesny/sposób. To tak jakbyś miała tylko duszę cielesną. Taka dusza może być bardzo religijna, pobożna, dobra ale nie bedzie nigdy święta. Łaska Uświęcająca do świętości jest nam koniecznie potrzebna.
    Basiu, wiesz co to jest miłosierdzie po protestancku? To zmiksowana łaska z grzechem. Taka papka to nie dla świadomych Katolików. Zmiksować to znaczy zrelatywizować dobro i zło, Stwórcę i stworzenie, Boga i człowieka.
    Jezus Chrystus to nie pokarm dla duchowych psów i duchowych świń.
    Jezus Chrystus to JAHWE w całej okazałości/piękno, dobro, prawda/.
    janusz

    #42 baran katolicki
  43. „Wszedł w sam środek ludzkiego grzechu przyjmując śmierć na krzyżu”.
    Skąd to wiesz? Kto Ci takie glupoty opowiada?
    Basiu, Jezus Chrystus nie ma nic wspólnego z naszym grzechem. To tak jak woda na ogień. Dwie odmienne bytowości w grzeszniku.
    Jakość/smak/ papki zależy od ilości i jakości zmiksowanych rzeczywistości. Rzeczywistość grzechu nie jest kontabilna z rzeczywistoscią łaski. Jest tak, że to Jezus Chrystus bierze na Swoje człowieczeństwo skutek mojego i Twoje „gówna”/grzechu. Nigdy jednak Sam nie może być „gównem” grzechem.
    janusz

    #43 baran katolicki
  44. #40 basa.
    Basiu, ktoś kto jest Autotytetem nie boi się, że go utraci. Arcybisku Grzegorz to stosunkowo młody metropolita i wziął na siebie ogromne jarzmo/odpowiedzialność/. On jest „sakramentalną” rzeczywistością Jezusa Chrystusa dla swoich owieczek. Mowić pieknie wielu potrafi. Chwytać za serce/uczucia/ to dobra szkoła. Zobaczymy jak w realu sam wchodzi w samo centrum grzechu swoich wiernych? Jak sobie z nim radzi? Środowisko łódzkie na pewno dostarczy Ekscelencji wielu ciekawych faktów. Musimy wszyscy otoczyć naszego arcybiskupa nieustanną modlitwą. Adoracja Najswiętrzego Sakramentu to fundament i źródło ewangelizacji. Nigdy na odwrót. Bez adoracji Boga Przenajświetrzego w Najświetrzym Sakramencie nikt nie ma prawa wyprowadzać na pierwsza linię ognia z duchem tego czasu. Moc wiary to moc Eucharystii w nas. Basiu, kocham całym swoim sercem arcybiskupa ale lękam się jego odwagi/szaleństw/. Może polec w walce z niepoznanym wrogiem albo pozabijać w wierze wielu młodych. Tak „ja” to widzę na dzisiaj. Najpierw należy zauważyć realną ,rzeczywistą i substancjalną/istotowa/ obecność żywego Jezusa Chrystusa w eucharystycznym chlebie i winie by wyjść z Ewangelią do tego świata. Zapewne każdy Katolik o tym pamięta.
    janusz

    #44 baran katolicki
  45. Januszu, czy słyszałeś o powiedzeniu:
    „Gdzie wzmógł się grzech, tam obficiej wylała się łaska” /?/

    #45 niezapominajka
  46. #43 Janusz
    Jak to nie ma nic wspólnego z naszym grzechem?
    Czy nie przyjął na siebie wszystkich naszych grzechów?
    Co w takim razie powiesz o słowach Św. Pawła: „Albowiem on tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy się my stali sprawiedliwością Bożą w nim.” Długo nie mogłam zrozumieć tego zdania…
    Sam nigdy nie zgrzeszył, ale wziął na siebie wszystkie nasze grzechy.
    Czy wziął je poprzez jakiś kombinezon, aby się tylko nie pobrudzić i nie zaszkodzić sobie? Z intencją – ja nie mam z grzechem nic wspólnego?
    Czy wziął go na prawdę na siebie dając się temu grzechowi nie tylko pobrudzić, ale dotknąć aż po śmierć?

    #46 basa
  47. #42 Janusz
    Dziękuję za wykład o grzechu pierworodnym.
    Cytat podany przeze mnie nie pochodzi z Pisma Świętego, ale z Orędzia Paschalnego z Liturgii Wieczerzy Paschalnej.
    Dziękuję za odpowiedź na temat Ducha Świętego.
    Tak, bp. Kiernikowski jest katolickim biskupem, ale wpuszczał na blogu także posty protestantów.
    Janusz, w takim razie, czy jest możliwy ekumenizm?

    #47 basa
  48. #46 basa.
    Basiu, twierdząc, że Bóg sam Siebie uczynił grzechem to herezja i bluźnierstwo.
    W jednej z zastanawiających wypowiedzi Pawła, znajdujemy następujące stwierdzenie: „On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą” (2 Koryntian 5.21). Co ma na myśli apostoł, sugerując, że Jezus Chrystus został za nas „uczyniony grzechem”?
    Marcin Luter, w swoim komentarzu do księgi Galacjan, twierdził, że kiedy Pan Jezus zawisł na krzyżu, dosłownie wziął On na Siebie grzechy świata. Ten niemiecki reformator twierdził, że Jezus stał się największym grzesznikiem w historii świata. Stwierdzenie to jest błędne. We fragmencie tym słowo „grzech” użyte zostało w sensie figury stylistycznej znanej jako metonimia, za pomocą której jedna rzecz określana jest nazwą innej rzeczy. W tym przypadku przyczyna, grzech, oznacza skutek, czyli ofiarę złożoną za grzech.
    Sens wypowiedzi apostoła jest następujący: On, który nie znał grzechu /tj., On nigdy nie popełnił grzechu/ stał się ofiarą za grzech za nas, po to abyśmy mogli być uznani przed Świętym Bogiem za sprawiedliwych. W Starym Testamencie znajdujemy dobry przykład tego samego rodzaju języka, którego używa Paweł. W opisie ofiary, Mojżesz napisał: „Lecz mięso młodego cielca i jego skórę, i odchody spalisz w ogniu poza obozem, bo jest to ofiara za grzech” /Wj. 29.14/.
    W rzeczywistości, tekst hebrajski mówi: „jest to grzech”. Ale grzech reprezentuje koncepcję ofiary za grzech, i dlatego nasi tłumacze przełożyli to w taki sposób /zobacz także Hebrajczyków 9.28/.
    A zatem, podkreśl „grzech” w 2 Koryntian 5,21, a na marginesie zanotuj: „Grzech” oznacza „ofiarę za grzech”; zob. Wj.29.14.
    Ksiądz Biskup dobrze wie jak jest na prawdę w Biblii.
    Teologicznie Jezus Chrystus jako grzech to absurd.
    janusz

    #48 baran katolicki
  49. #44 Janusz
    A abp Ryś tego nie pamięta?
    Skąd ta wiedza?

    #49 basa
  50. 1. #48
    Januszu,
    Czy wpis #48 jest Twoim , czy też jest skopiowany z internetu? Jeśli jest skopiowany , podaj proszę autora.
    2. #46 Basiu ,
    też tak to przeżywam. Gdyby, jak cytuje Janusz słowo grzech było użyte jako tylko figura stylistyczna, zaprzeczalibyśmy istocie wcielenia. Bo właśnie po to Bóg stał się człowiekiem, aby w ten sposób, jedyny możliwy sposób pojednać świat ze sobą.
    Jest to nadzieja wszystkich nas upadłych, jedyna nadzieja.
    Paweł pisze o tym i w inny sposób, np. w czytaniu wczorajszym Ga 4,4-7 słyszymy, że został zrodzony pod prawem, aby nas wykupić. Nie mógłby wykupić, gdyby nie urodził się z niewiasty pod prawem, które oskarża , osądza i wykonuje wyroki. Jest to droga grzesznika.
    Przez Niego, jest to droga jednania jak pisze Paweł w Kor 5,17-21 dzięki zmartwychwstaniu i przebaczeniu, lub droga usynowienia nas żyjących jako niewolnicy jak pisze w Ga 4,4-7.

    #50 grzegorz
  51. #49
    Świetne to kazanie /abp/Rysia.
    I niech baranek nie martwi się o /przez innych/ zrozumienie.

    #51 Ka
  52. #50 grzegorz.
    Na stronie https://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,483,franciszek-jezus-stal-sie-grzechem.html w komentarzach jest wpis Abigail o takiej treści.
    Moje sa tylko dwa ostatnie zdania.
    Może Ksiądz Biskup powie nam jak jest w orginale hebrajskim.
    Grzegorz, jaka według Ciebie jest istota Wcielenia?
    Pozdrawiam
    janusz

    #52 baran katolicki
  53. #52 Janusz
    O tym wypadałoby dyskutować z autorem wpisu.
    Pozdrawiam

    #53 grzegorz
  54. #52 Janusz
    Nie wiem, kto to jest Abigail.
    To zadziwiające, że bardziej wierzysz jakiemuś/ jakiejś Abigail – nie wiadomo komu, niż papieżowi Franciszkowi….
    Ktoś, nie wiadomo kto, jest dla ciebie autorytetem?

    #54 basa
  55. Janusz, wierzysz Abigail, bo to ci pasuje?
    A nauczanie papieża odrzucasz, bo jest wbrew temu, co ty myślisz?

    #55 basa
  56. #53 grzegorz,
    nie o dyskusję tu chodzi lecz o Prawdę katolicką. Nie jestem biblistą jednakże wystarczy naturalny zmysł, by zadrzeć przed tak oczywistym porównaniem. Według mnie istotą Wcielenia jest Druga Osoba Boska. Nie natura boska, lecz konkretna Osoba Boska. Na pewno tą istotą nie może być człowiek w swojej naturze.
    Grzegorzu, we Wcieleniu jest jedna Osoba o dwóch naturach. Jest to personalnie JAHWE pod posracią ciała i krwi człowieka.
    Czy widzisz cudowne źródło Mszy Świętej?
    Czy zdajesz sobie sprawę kim jest personalnie PRZENAJŚWIĘTRZY SAKRAMENT?
    Pozdrawiam
    janusz

    #56 baran katolicki
  57. #56 Januszu,
    Trudno mi się odnieść do Twojego wpisu , gdyż używasz pojęć Osoba, Istota, Natura ( tak to odczytuję), za którymi stoi treść, której do końca nie znam.
    Jednak prostym językiem mogę powiedzieć, że Jezus Chrystus jest w moim życiu, w moich potrzebach, kłopotach, brakach – tam gdzie ja a nawet niżej. Przeżył większe oskarżenie, upodlenie, załamanie, bezradność, beznadzieję niż ja grzesznik i z tego wyszedł, został przez Ojca podniesiony. To jest droga grzesznika. Odbyło się to rzeczywiście, nie jako figura stylistyczna i dzięki temu mam skąd brać siłę, życie. Dlatego pisałem, że to jest jedyna nadzieja. To jest Pascha , którą uczę się przeżywać w Eucharystii.

    #57 grzegorz
  58. zalazłem jak o tym pisze Paweł:
    On, istniejąc w postaci Bożej,
    nie skorzystał ze sposobności,
    aby na równi być z Bogiem,
    lecz ogołocił samego siebie,
    przyjąwszy postać sługi,
    stawszy się podobnym do ludzi.
    A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka,
    uniżył samego siebie,
    stawszy się posłusznym aż do śmierci –
    i to śmierci krzyżowej.
    Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył
    Flp 2,6-9
    Paweł to mógł na pisać, bo spostrzegł swoją nędzę i tam spotkał Jezusa.

    #58 grzegorz
  59. #58
    Grzegorz, co możesz mi powiedzieć w prostocie swojego języka o Jezusie Chrystusie, który stał się Twoim grzechem? Chodzi o konkretny grzech, Twój grzech. Jeśli przyjmiemy za papieżem Franciszkiem i arcybiskupem Rysiem taką właśnie interpretację słów św.Pawła w 2 Kor 5,21.
    Co kryje się za słowem „grzech”,Twój grzech?
    Pozdrawiam
    janusz

    #59 baran katolicki

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php