Potrzeba środowisk katechumenalnych

by bp Zbigniew Kiernikowski

 Jako bardzo konkretny przykład podam fakt przygotowania osoby dorosłej do Chrztu. Oprócz spotkań o charakterze pouczającym (doktrynalnym) taka osoba jest w kontakcie z kilkoma małżeństwami z Domowego Kościoła oraz bierze udział w spotkaniach i liturgiach wspólnoty neokatechumenalnej. Te kontakty umożliwiają zainteresowanej osobie przyglądać się praktyce życia chrześcijańskiego. Mówię o tym, dla podkreślenia tego, że potrzeba tego rodzaju świadectwa, gdyż nasze wspólnoty parafialne jako takie zazwyczaj nie są do tego przygotowane. Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

8 komentarzy

  1. Dziękuję Księdzu Biskupowi za (p)odpowiedź.
    Wczoraj mieliśmy w parafii zebranie Rady Parafialnej i o tym samym była mowa – praktyka chrześcijańskiego życia, normalność chrześcijańskiego etosu w życiu społeczności parafialnych. Dziś zaś czytam wpis Ekscelencji i aż serce śpiewa z radości, kiedy okazuje się jak Duch Święty „pneumatyzuje” Kościół Jezusa Chrystusa.

    #1 Ks. Marek Radomski
  2. Istnieje bardzo duże nieporozumienie wśród środowiska siedleckiego jeśli chodzi o postrzeganie wspólnot neokatechumenalnych o których często mówi się, że jest to sekta. Dlaczego ludzie nie chcą przekonać się sami po prostu przychodząc na proponowane katechezy dla wszstkich chętnych.Jest nadzieja dla każdego że tam otworzą im się uszy i oczy by wchodzić w pogłębianie swojej wiary i w nawracanie się.Wiele katolików woli ,,chrześcijański,, kogiel-mogiel często mdlący i niestrawny- mam tu na myśli indywidualistyczne tak modne podejście do wiary, gdzie na prawdziwą wiarę pozostaje nadzieja otrząśnięcia się ze swoistego faryzeizmu.Pisząca te słowa weszła na Drogę nawracania się i dostrzega w tym procesie prowadzenie przez samego Pana Boga.Zaczynam poznawać siebie , swoje relacje z bliżnimi i inaczej podchodzić do sytuacji, które mnie spotykają a wrzystko to dzieje się w świetle Ewangelii i w dobrze uformowanej wspólnocie.Zyczę każdemu takiego doświadczenia. Może zamiast toksycznej krytyki poznanie Prawdy? Ewa

    #2 Ewa
  3. Przepraszam, ale dlaczego Pani Ewa w swoim poście odsądza od czci i wiary krytykujących neokatechumenat? Jeśli jest on ludzkim dziełem, a zapewne tak, ponieważ Kościół ma w sobie ludzki czynnik, to może on podlegać krytyce. Dlaczego uznaje Pani, że krytykujący tę wspólnotę są „toksyczni”, a ich wiara to „mdlący kogel – mogiel”? Księże Biskupie, może właśnie z powodu takiej postawy ludzi należących do neokatechumenatu inni są zrażeni. Nie można budować swojej wiary na krytyce innych. Z krytyką trzeba dyskutować, a nie się na nią obrażać. Serdecznie pozdrawiam.

    #3 Mikado
  4. Przepraszam ale wkradło się małe nieporozumienie.Nie przeczę że wszystkie ludzkie dzieła mogą podlegać krytyce i ludzie z neokatechumenatu również ale…jeśli krytykuje się to czego się dokładnie nie zna tylko krytyka na zasadzie toksycznej fali i jakiejś wręcz psychozy tłumu to wybacz mi Panie Mikado ale jest coś nie tak i powinni znależć się tacy którzy po ludzku staną w obronie osób lub dobrej sprawy.Co do mdlącego ,,kogla – mogla,,chodzi mi o indywidualizm wiary chrześcijańskiej- mam na myśli przede wszystkim nas katolików – katolickiej,który często tak wypacza wiarę że staje się faryzeizmem ,pomieszaniem i wyborem tego co nam pasuje.Nie jest moim zamiarem w jakikolwiek sposb pomniejszać wartości jakiejkolwiek wspólnoty katolickiej.Każda ma sens i jest dobrem gdy jest właściwie formowana i daj Boże by się rozwijała na chwałę Pana Boga i pożytku ludzkiego.Nie jest też moim zamiarem obrażać kogokolwiek ale zwrócić uwagę na istnienie w każdym człowieku elementu toksycznego w mniejszym lub większym stopniu nie zależnie od wyznawanej wiary ale wiara w Jezusa Chrystusa do czegoś zobowiązuje.Jeżeli się coś krytykuje bierze się za to odpowiedzialność a jeżeli krytyka jest bezpodstawna i wynika z niewiedzy przyzna chyba Pan ,że jest toksyczna bo zatruwa innym umysły.Droga jeśli Pan zechciałby uczestniczyć w katechezach i z a s ł u c h a ć się daje możliwość z wyjścia z pogubienia się w życiu,wyjścia z faryzeizmu jeśli w sobie go dostrzerzemy i możliwość potraktowania wiary katolickiej otwartej na ekumenizm- bardzo serio. A,że piszę to w czasie Wielkiego Postu to chyba też wola Boża. Niech nikt właśnie w tym czasie nie czuje się urażony tylko zechce siebie poznać a to właśnie również umożliwia Droga.Jestem gotowa polemizować bez obrażania się. Przepraszam KB za może niezbyt dobre świadectwo ale przecież sama też się nawracam.Pozdrawiam serdecznia także i Pana Mkado. Ewa

    #4 Ewa
  5. Zastanawiając się nad określeniem : indywidualistyczny „chrześcijański – katolicki” kogiel mogiel, myślę że jest on bardzo smaczny sam w sobie, ale przecież jest to bomba cholesterolowa nieuchronnie prowadząca do postępującej s k l e r o z y .A konsekwencją tejże sklerozy jest powolna utrata wiary w Syna Bożego Jezusa Chrystusa, przechodząca do obojętności potem krytykanctwa i w konsekwencji do ateizmu: przyzwalającego, obojętnego krytykanckiego i wreszcie walczącego czyli zwalczającego chrześcijaństwo w najróżniejszy bardzo inteligentny sposób będący również swoistym wyjątkowo toksycznym koglem moglem,kjtóry prowadzi wiadomo dokąd.
    Pozdrawia zatroskana Niezapominajka

    #5 Niezapominajka
  6. W tym tyglu ogólnego zamętu i dezorientacji dla wielu ludzi w tym i katolików, miedzy innymi Droga n. wydaje się być ratunkiem
    Ewa

    #6 Ewa
  7. Zauważyłem, że część ludzi na Drodze atakuje jej przeciwników. Czują potrzebę usprawiedliwiania się, agresywnego bronienia metody formacji.
    Jeśli mogę coś zaproponować to powiem: więcej pokory Siostry i Bracia.

    Pozdrawiam
    Braciszek z Drogi z diecezji Warszawsko-Praskiej

    #7 Marek Wielgosz
  8. Ja też jestem na Drodze i chcę powiedzieć, że wiara w Chrystusa daje wolność od krytyki i osądzania. Tym co odczuwamy żyjąc z wiary to zatroskanie o zbawienie wszystkich. Ludzie krytykują drogę, bo nie znają Chrystusa. Często mówimy o wierze, bronimy swojej wiary, krytykujemy innych w obronie własnej wiary, a nie mamy pojęcia, że tej wiary jeszcze nie mamy. Jest prosty test: jeśli się lękasz mówić o Chrystusie, to go jeszcze nie znasz.

    #8 Anna

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php