Daj mi pić! (3. Ndz WlkP – 170319)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Trzecia Niedziela Wielkiego Postu jest tradycyjnie związana z pierwszym skrutynium katechumenów przygotowujących się do przyjęcia Chrztu podczas najbliżej Wigilii Paschalne. Czytamy wówczas ewangelią o Samarytance (J 4,5-42). Przesłanie tej ewangelii, szczególnie przyjmowane w kontekście skrutynium katechumenalnego, dotyczy pytania o sens i źródło życia i prowadzi do spotkania z Jezusem i uznania oraz wyznania, że On jest Prorokiem, Mesjaszem i że On prawdziwie jest Zbawicielem świata.

Cała scena rozpoczyna się od prowokującego wyzwania czy raczej prośby, którą Jezus kieruje do Samarytanki: «Daj mi pić!»

Samarytanka odpowiada Jezusowi ze zdziwieniem:

«Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?»

Moglibyśmy przełożyć to na kolokwialne powiedzenie: Czego mnie się czepiasz, skoro wiesz, kim ty jesteś i kim ja jestem. Dlaczego mnie zagadujesz. Ty masz swój świat. Ja mam swój świat i każdy w tym swoim świcie próbuje sobie radzić, jak potrafi. Każdy też ma swoją religijność i oddaje Bogu cześć, jak potrafi.

I tak można by snuć to przedstawianie oddzielnych światów.

Jednak Jezus wie, że potrzebne jest zaczepienie tej niewiasty (jak Ewangelista potem powie wprost, że Jego uczniowie po powrocie z miasta dziwili się, że rozmawiał z kobietą).

A jednak było potrzebne to „zaczepienie” Samarytanki przez Jezusa. To spotkanie z Jezusem stało się okazją do odkrycia prawdy o jej życiu. On w świetle słów Jezusa zrozumiała, kim ona jest i poznała kim On jest.

Wezwanie, jakie Jezus skierował do samarytanki: Daj mi pić! Jest jednocześnie bowiem pytaniem, czy masz w sobie życie, czy masz w sobie źródło życia. Dalej, czy jesteś człowiekiem, który żyje z mocy Boga i jest na Jego obraz i podobieństwo. Czy jest dzieckiem Boga. Czy też odwrotnie jest kimś, kto ma wielu baalów, bożków i stale musi przychodzić do studni i czerpać, by zabezpieczać sobie życie.

Fakt, że przy okazji tego wezwania (prośby) Jezusa Samarytanka uświadomiła sobie, że to życie, które ma i które podtrzymuje nie jest pełnym życiem, dał jej okazję do poznania Tego, który jest Życiem i który daje życie.

Gdybyśmy mogli zapytać Samarytankę już po tym całym wydarzeniu, czy jest szczęśliwa, że Jezus ją zaczepił i postawią w trudnej sytuacji, jej odpowiedź nie mogłaby być inna, że właśnie to „zaczepienie” przez Jezusa dało totalną nowość jej życiu. Jej życie otrzymało nowe źródło, nowe tchnienie, nową moc. Wszystko to stało się niezależne od jej dotychczasowych zabiegów o życie, o wodę. Zostawiła nawet swój „zwyczajny” dzban, z którym „codziennie” chodziła, by czerpać wodę.

Pozwólmy zaczepiać się Jezusowi.

Nie oddalajmy i nie odrzucajmy Jego „czepiania” się naszego życia. Nawet jeśli czasem te Jego „zaczepki” są nam niewygodne i nie zawsze nam pasują

On wie, że nie mamy w sobie źródła życia. Ale pyta o to, byśmy zostali wyprowadzenie z fałszywych naszych przekonań i poznali Jego moc i łaskę.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

79 komentarzy

  1. Pozwólmy zaczepiać się /każdemu/, ale pilnujmy „tło” zaczepki.

    #1 Ka
  2. Mnie Pan Jezus „zaczepił” przez Maryje .
    To ona mnie podniosła i zaprowadzila do Zródła życia.
    Myślę, że teraz oczekuje ode mnie, abym „zaczepiała innych ” swoim przykładem życia .
    Najgorsze to , że bardzo pragnę to czynić, ale w swojej nieudolnosci nie potrafię /nie widzę owoców/.

    #2 Klara
  3. „Jezus przyjął uniżenie i śmierć, zstąpił do otchłani swojego jestestwa, zstąpił do piekieł.
    Możemy powiedzieć, że zstąpił do tej głębokiej studni, studni Jakubowej”.
    Zstąpił na samo dno mojej życiowej studni. A co jeśli jest to studnia bez dna?
    Grzech ciążki to taki głaz u mojej szyi, którzy ściąga mnie na dno samego siebie.
    To prawda, że krepują mnie moje własne grzechy i słabości dlatego nieustannie potrzebuję świadomości skutków jakie niosą za sobą moje grzechy śmiertelne. Potrzebuje uwolnienia od ducha obłudy. Potrzebuję wewnętrznie się oczyścić i wejść na drogę zbawienia. janusz

    #3 baran katolicki
  4. Bardzo mocno swego czasu, przemówiły do mnie te słowa Jezusa „Daj mi pić”.
    To Jezus zaspakaja moje pragnie „wodą życia”, dając mi pić do woli…
    Słowa Jezusa „Daj mi pić”- jako ja cóż mogę ofiarować Jezusowi? Jak zaspokoić swoją osobą Jego pragnienie? Jaką wodą mam się stawać? Czy pozostawać w błocie własnych grzechów, czy być kroplą wody, czy woda z kranu, czy strumykiem?
    Jaką wodę do picia podajemy pragnącemu?
    Pragnę żyć w Łasce uświęcającej i być czystą wodą niezależnie od jej ilości, ale stale być zanurzoną w „Wodzie życia”, Słowie Bożym i nim żyć…
    Pragnę też podawać czysta „wodę” każdemu, kto tego oczekuje świadomie czy nieświadomie…

    Błogosławieństwem jest Sakrament Spowiedzi- to stałe zbliżanie się do Boga Ojca i życie w Jego Łasce …

    #4 niezapominajka
  5. Jezus zaczepia – daj mi pić!
    W efekcie czego samarytanka – daj mi tej wody…

    #5 Miriam
  6. To „zaczepienie ” Jezusa jest ciągłością ,które to faktem konkretnym dotyka każdego człowieka, tylko trzeba to dostrzec i docenić…
    Czy istnieją jeszcze na tym świecie ludzie , którzy nie słyszeli o Jezusie Chrystusie i Jego nauce? To jest już szczególne „zaczepienie” Jezusa, powiedziałabym Boga Ojca w Trójcy Świętej…

    #6 niezapominajka
  7. Januszu,
    Chcę przenieść rozmowę z poprzedniego wątku, o ile Cenzor blogu nie ma nic przeciw temu.
    O ile dobrze rozumiem Twoje intencje uważasz, że istnieje pewna konieczna kolejność, porządek który warunkuje naszą drogę do zbawienia.
    Wymieniasz pierwsze, konieczne warunki: żal, wynagrodzenie, zerwanie z grzechem, praca nad zachowaniem przykazań, porzucenie grzesznego życia.
    Rozumiem, że po ich spełnieniu dostąpimy, wg Ciebie, usprawiedliwienia czyli jak piszesz odpuszczenia grzechów.
    Czytamy w dzisiejszej Ewangelii …” O, gdybyś znała dar Boży i /wiedziała/, kim jest Ten, kto ci mówi: Daj Mi się napić – prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej.”
    Tak ważne jest usłyszeć o innej niż piszesz kolejności, innej niż intuicyjnie wydaje się dobra logice. Warunkiem prośby o wodę żywą, jest poznanie Jezusa, jego osoby. Jego nazwanie, to zrozumienie i przyjęcie wszystkiego, co się za tą Osobą kryje.
    Poznanie Jezusa i Jego natury odbywa się przez doświadczenie przebaczenia płynącego z Jego krzyżowej śmierci, przez uprzedzające usprawiedliwienie nas, którzy żyjąc w grzechu, nie poznaliśmy jeszcze smaku wody żywej. Dopiero wtedy, po przyjęciu, na ile przyjmujemy to usprawiedliwienie, zaczynamy inaczej żyć, a więc również żałujemy za grzechy, wynagradzamy skrzywdzonych ( nie tylko przez nas), pozwalamy prowadzić się Duchowi Świętemu w zachowywaniu przykazań i porzucaniu grzesznego życia itd.
    To jest i dla mnie trudne myślenie, przede wszystkim w sakramencie spowiedzi, podejmowania różnych życiowych wysiłków, ustawiania priorytetów.
    Ale warto, bo wtedy zamiast zastraszać ludzi niesiemy im Dobrą Nowinę, która przyjęta jest zawsze skuteczna.

    #7 grzegorz
  8. «O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić” – prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej». Od zawsze zadawałem sobie pytanie co oznaczają słowa „woda żywa”? Zapowiedzią słów Jezusa jest zdanie z Izajasza 12;2 Oto Bóg jest zbawieniem moim!
    Będę miał ufność i nie ulęknę się,
    bo mocą moją i pieśnią moją jest Pan.
    On stał się dla mnie zbawieniem!
    3 Wy zaś z weselem wodę czerpać będziecie
    ze zdrojów zbawienia.
    Jest zapowiedź proroka Izajasza jest także zapowiedź proroka Zachariasza 13;1 W owym dniu wytryśnie źródło, dostępne dla domu Dawida i dla mieszkańców Jeruzalem, na obmycia grzechu i zmazy.
    I jeszcze jedna zapowiedź, Ezechiel 47;2 A oto woda wypływała spod prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza.
    O co chodzi prorokom i Jezusowi?
    Wszystko zaczyna się wypełniać na golgocie J 19;33 Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, 34 tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda.
    Oto jest „woda życia” dająca życie na wieczność i nawiązaniem do tej wody po dwóch tysiącach lat jest promień jasny blady wychodzący z piersi Jezusa na obrazie Miłosierdzia Bożego.
    Pięknie zapowiada Ezechiel rozwój życia nad wodami miłosierdzia rozdział 47.

    #8 lemi
  9. #8 Grzegorz
    Słyszałam, że wody Bożego Miłosierdzia zatapiają nasze grzechy.
    Słyszałam też,że nie wolno stawać nad brzegiem Morza Bożego Miłosierdzia czyli rozpamiętywać swoje grzechy i zamartwiać się dawno wybaczonymi grzechami.
    Tak jak myjąc się w wodzie ,zmywamy brudy naszego ciała, tak Boże Miłosierdzie zmywa brudy naszej duszy. To szczególna „Woda Życia”…

    #9 niezapominajka
  10. #7 Grzegorz.
    Dla jasności uporządkujmy nieco. „Z jednej strony mamy Samarytankę-człowieka, który chce zaspokoić swoje doczesne potrzeby i to w możliwie łatwy sposób. Z drugiej strony mamy Kogoś, kto ma w sobie źródło wody życia wiecznego i może je dawać innym, by i oni mieli w sobie źródło wody wytryskującej ku życiu wiecznemu. Tym źródłem jest wiara i doświadczenie, że ze śmierci powstaje życie”. Kiedy my umieramy wy otrzymujecie życie. „Tą wodą jest moc tracenia swego życia”. Cudnie to Ksiądz Biskup opisuje w „Droga ku zanurzeniu”. Warto tam zajrzeć.
    Moja propozycja jest związana z pięcioma warunkami dobrej spowiedzi.
    1. Rachunek sumienia
    2. Żal za grzechy
    3. Mocne postanowienie poprawy
    4. Szczera spowiedź
    5. Zadość uczynienie Panu Bogu i Bliźniemu.
    Martwa dusza to dusza bez łaski uświęcającej/ożywiającej/. Martwa dusza to dusza w grzechu ciężkim. Tą śmiercią w duszy jest właśnie grzech ciężki. Proszę pamiętać, że martwa dusza nie znaczy martwe ciało. Jest tak, że ciało żyje/wegetuje/ docześnie życiem zwierzęcym mimo martwej duszy. By nawiązać relacje z śmiertelnym grzesznikiem koniecznym jest wpierw przemówić w sposób naturalny do ciała i nakłonić to ciało do ratowania swojej martwej duszy.
    Kolejność jest wbrew logice właśnie taka jaką podaje Kościół Katolicki w swoim nauczaniu. Wyobraź sobie swoje ciało zmagające się z heroicznym ratowaniem swojej martwej duszy. Stwórca daje ciału łaskę dobrej spowiedzi to znaczy ożywia duszę po przez ciało.
    Tu jest pokazana katolicka logika usprawiedliwienia/ożywienia/ martwej duszy ciężkiego grzesznika. Dopiero po niejako sakramentalnym zmartwychwstaniu martwej duszy Stwórca może nawiązać z człowiekiem dialog. Punktem zaczepienia jest łaska uświęcająca w duszy katolickiej.
    Wiara i doświadczenie, że ze śmierci powstaje życie nie może mieć innego źródła jak duchowe pojednanie z Bogiem. Z takiego sakramentalnego ożywienia/oczyszczenia/ wytryskuje w duszy człowieka moc tracenia własnego życia.
    „Znamy Boga o tyle, o ile wzrasta w nas świadomość nas samych poznawanych na wskroś przez Niego” /Tomasz Merton/.
    Najtrudniejsze dla człowieka jest poznawanie siebie samego. Tylko człowiek całkowicie nieświadomy siebie może trwać w przekonaniu, iż dobrze zna samego siebie lub też łatwo może siebie poznać i zmienić. Niechęć do poznawania siebie wypływa najczęściej z lęku przed sobą i przed tym wszystkim, co jest w człowieku.
    Poczucie zagrożenia budzi właśnie to, co jest jeszcze niepoznane i nieokreślone. Trwanie w poznawczym mroku jest dla nas trudne, ponieważ rodzi niepewność. Jesteśmy kuszeni do „zamykania oczu”, by uniknąć bolesnego spojrzenia na siebie. Konsekwencją „zamykania oczu” jest tworzenie w sobie świata iluzji.
    Powiedziałbym, iż warunkiem prośby o moc tracenia siebie jest po pierwsze bycie sobą. Trzeba coś w sobie najpierw mieć by to móc stracić. Mówienie martwej duszy o Jezusie Chrystusie jest podobne do katechizowania psa czy kota. Być może głaskanie i tulenie ludzkie zwierzątko jest bardziej humanitarne, ale za to nieskuteczne. W gruncie rzeczy cel/intencja/ mamy taki sam jednak kierunek jazdy przeciwny.
    janusz

    #10 baran katolicki
  11. #9
    Zapomniałaś że BÓG JEST SPRAWIEDLIWY, za dobro wynagradza a za zło karze.
    Sprawiedliwość jest do końca zachowana.

    #11 Ka
  12. #11 Ka
    1. Za co może mnie Pan Bóg wynagrodzić, skoro wszystko co dobre jest Jego a nie moje.
    2. Jak to jest dla mnie kara, skoro Pan Bóg poprzez odbieranie mi moich fałszywych zabezpieczeń ( zdrowie, pieniądze, opinia ludzka itd) prowadzi do odkrywania Jego jako jedynego źródła życia.

    Ta zamieszczana w książeczkach formuła powinna być zdecydowanie usunięta i zastąpiona taką , która opisuje prawdziwe relacje Boga i człowieka

    #12 grzegorz
  13. # 11 Ka – ciąg dalszy
    Ks.Pawłowski SAC – „O głównych prawdach wiary pierwszy raz usłyszałem na katechezie w czasach szkolnych,a w seminarium – z ust nieżyjącego już ks.prof.Baltera.On pierwszy podsunął nam myśl,że te prawdy są niepełne,że istnieją luki.Mówił wtedy przede wszystkim o braku głęboko chrześcijańskiej prawdy o zmartwychwstaniu ciała.”
    Stawia też hipotezę,że formuła „głównych prawd wiary” jest lokalną tradycją katechetyczną,co oznacza,że nie stoi za nią powszechny katolicki autorytet papieża lub soboru,a jedynie autorytet biskupa lub konferencji biskupów zatwierdzającej dany katechizm.Można więc z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić,że „sześć głównych prawd wiary” to tradycja polska,nie zaś powszechna,światowa.
    Ks.Pawłowski postuluje uzupełnienie tego zestawu o miłosierdzie i wszechmoc Boga,o zmartwychwstanie Chrystusa i zmartwychwstanie ciała.Może wtedy usłyszymy w Kościele naprawdę dobrą nowinę pozbawioną leku.

    Jezuita Karl Frielingsdorf jedną ze swoich książek poświęcił fałszywym,demonicznym wyobrażeniom Boga.Są one bardzo szkodliwe duchowo,a powstają,gdy jeden z aspektów wizerunku Boga zostanie „podniesiony do rangi absolutu” lub wtedy kiedy „jedna lub więcej części mozaikowego obrazu Boga traktowana będzie jako całość”.
    Pozdrawiam. 🙂

    #13 Mirosława
  14. Ten Boga poznaje, któremu On daje się objawić.
    Nie każdemu właśnie daje się poznać.
    To poznanie to jest Jego łaska.
    Ta łaska sprawia, że pełn imy Jego wole może nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
    Mówią, że Bóg nam daje wybór i nie chce żebyśmy przymusowo pełnili to co On che, a,le człowiek nawet może nie wiedzieć, że ma Jego łaskę i pełni wolę.
    „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło”.

    #14 chani
  15. Przy sprawowaniu Mszy Kapłan dodaje do wina odrobinę wody. Sobór Trydencki: „Kościół polecił kapłanom, aby dolewali wody do kielicha (…), bądź dlatego, że — jak wierzymy — Chrystus Pan tak postąpił, bądź z tej racji, że z Jego boku razem z krwią wypłynęła i woda.
    Dlaczego dzisiaj jestem pozbawiony możliwości gaszenia pragnienia wodą życia?
    Tylko w wyjątkowych sytuacjach dopuszcza się komunię w dwu postaciach?

    #15 lemi
  16. #11 Ka
    Sprawiedliwość Boża nie jest sprawiedliwością ludzi. Przypomnij sobie przypowieść o Dobrym Gospodarzu, który najmował robotników do swojej winnicy o różnych porach za jednego denara dla każdego. Taka była umowa.
    Niektórzy szemrali , że to nie sprawiedliwe.
    Boże Miłosierdzie jest niepojęte i bardzo Sprawiedliwe. Czy nie chodzi o nawrócenie się grzesznika? Każdy ma swój czas tylko Panu Bogu wiadomy a my, chrześcijanie nie powinniśmy być zazdrośni, że niektórzy ostatni , będą pierwszymi.

    #16 niezapominajka
  17. #8 lemi ,
    to był post do ciebie /#9 /
    pozdrawiam i „sory” za pomyłkę – niechcący

    #17 niezapominajka
  18. #15 lemi
    O ile wiem, to przyjmowanie Krwi Pańskiej jest zalecane wszędzie tam, gdzie istnieją do tego stosowne warunki, po uprzednim przygotowaniu wiernych.
    Warunki są często, przygotowanie bardzo rzadko.
    Celebransi preferują wygodę, a my wierni nie domagamy się tego.
    A jest to taka mocna katecheza! Może warto to zmieniać?

    #18 grzegorz
  19. Oto modlitwa św. Patryka:
    Niech CHRYSTUS dziś mnie ochroni.
    Chrystus ze mną, Chrystus przede mną,
    Chrystus za mną,
    Chrystus we mnie, Chrystus pode mną,
    Chrystus nade mną,
    Chrystus po mojej prawej, Chrystus po mojej lewej stronie,
    Chrystus, gdy leżę, Chrystus, gdy siedzę,
    Chrystus, gdy stoję, Chrystus w sercu wszystkich, którzy myślą o mnie,
    Chrystus w ustach każdego, kto mówi o mnie,
    Chrystus w każdym oku, które mnie widzi,
    Chrystus w każdym ucha, które mnie słyszy. Amen

    #19 Jurek
  20. ’…O co chodzi prorokom i Jezusowi?
    Wszystko zaczyna się wypełniać na golgocie J 19;33 Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, 34 tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda.
    Oto jest “woda życia” dająca życie na wieczność i nawiązaniem do tej wody po dwóch tysiącach lat jest promień jasny blady wychodzący z piersi Jezusa na obrazie Miłosierdzia Bożego…’
    Lemi
    Właśnie. “Bylo to w marcu 98r gdy zona zabrala mnie a rekolekcje Wielkopostne. Tam polski Jezuita glosil o Milosierdziu Bozym. Twierdzil, ze przed 20 latu zakochal sie w Bogu. Poszedlem do spowiedzi. W domu zona dala mi broszure Faustyny, gdzie przeczytalem takie zdanie. Teraz jest czas na Milosierdzie a potem bedzie tylko Sprawiedliwosc, jesli uwierzysz w Moje Milosierdzie w godzinie smierci stane pomiedzy Ojcem a twoja dusza. Pomyslalem jestem inzynierem nie wiem czy to prawda, ale wlasciwie jest to dosc logiczne , czemu by nie uwierzyc I to tak do konca. Tej chwili nie zapomne, wzialem rozaniec i zaczalem sie modlic dlugo w nocy. Bog byl dla mnie wtedy i przez nastepny czas obecny moze po raz pierwszy w zyciu od dziecinstwa, kiedy to tez wierzylem, jak to powiedzial bodajze kard. Meisner przy wyborze o Benedykta XVI. Ma inteligencje 12 profesorow a wiare dziecka od pierwszej komunii. Dzieki Bogu od tego czasu dalej lubie sie modlic. Mysle, ze otrzymalem wtedy dar modlitwy.”

    #20 Jurek
  21. #11 Ka
    “Zapomniałaś że BÓG JEST SPRAWIEDLIWY, za dobro wynagradza a za zło karze.
    SPRAWIEDLIWOŚĆ JEST DO KOŃCA ZACHOWANA.”

    “… TERAZ JEST CZAS NA MILOSIERDZIE A POTEM BEDZIE TYLKO SPRAWIEDLIWOSC, jesli uwierzysz w Moje Milosierdzie w godzinie smierci stane pomiedzy Ojcem a twoja dusza…”

    #21 Jurek
  22. • Czego moze Jezus PRAGNAC, przeciez nigdy sie nie skarzyl na fizyczny bol?.. mowi ojciec misjonarz SJ Palubicki.
    • W Aleppo nie wszystko zostalo zniszczone, ale w chrzescijanskich dzieInicach tam gdzie byli JEZUiCI prawie wszystko jest zrownane z ziemia, … teraz juz zycie wraca do normy, NAWET WODA ZOSTALA DOPROWADZONA… ks dr Waldemar Cislo, Kosciol w potrzebie, slysze w radio (21/03/17 2:30 pm)

    #22 Jurek
  23. #12 i 13
    No to powinniście kapłanów douczyć.
    A może i Episkopat skoro pozwala na błędy w głoszeniach.
    Nie ma znaczenia czy to lokalne czy nie.

    #23 Ka
  24. #16
    Ja się do Bożej sprawiedliwości nie zamierzam wtrącać, ale przebierańców i ludzkich oszustów, gdy celowo i z wyrachowaniem wnoszą innym cierpienie oskarżę zawsze /to przecież jak nic diabeł, a jego wybacz popierać nie będę//.
    Jako taki porządek winien być zachowany.

    #24 Ka
  25. #21
    Czy miłosierdzie obejmuje też w człowieku diabła?
    /jeśli tak to sprytnie się ten diabeł urządził/

    #25 Ka
  26. Czasem mam wrażenie, że na siłę niektórzy zmusić by chcieli, by oddać POKŁON ZŁEMU.
    /już to przerabiałam/
    NIE ODDAM

    #26 Ka
  27. #26
    Ale kubek wody owszem, świadomie /komu/ podam.
    Nikogo nie pozbawiłabym kubka wody ani kawałka gdy potrzeba, chleba.

    #27 Ka
  28. #27
    Różnica taka, że diabeł z radością w sercu /ma on chociaż ten organ?/ pozbawi.

    #28 Ka
  29. Ka,
    Może nie chodzi o douczanie, ale o udział w kształtowaniu naszego życia , nawet jakiś spór, dyskusję itd.
    Bo lepsze jest to niż bezrefleksyjne powtarzanie niezrozumiałych a czasem nieadekwatnych formuł.

    #29 grzegorz
  30. #12 Grzegorz.
    Dlaczego uważasz za nie prawdę wiary to, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza a za zło karze.
    To, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym to absolutna prawda. To, że za dobro uczynki wynagradza to też prawda.
    Najtrudniej przyjąć karanie boskie jako prawdę.
    Proszę nie ulegać modzie na bezstresowe wychowanie. Nie ma czegoś takiego jak bezstresowa inicjacja chrzczcielna.
    Normalny/zdrowy/ człowiek dobrem winien się radować a złem smucić. Dobro kochać a zło nienawidzić. Do dobra lgnąć a od zła uciekać. Dobro jest piękne a zło wstrętne. Dobro jest życiem a zło śmiercią. Można by tu mnożyć.
    Grzegorz, czy prawda, dobro i piękno w ogóle mogą być dzisiaj wartościami obiektywnymi, bezwzględnymi? Przypomina się tutaj pewna opowieść, ilustrująca sens relatywizmu, w której to kot, szczupak i żaba dyskutują nad tym, co uważają za czyn odważny. Kot mówi, że dla niego odwagą jest skoczyć do wody, szczupak z kolei mówi, że dla niego czymś wymagającym odwagi jest wyskoczyć na ląd. Żaba wszystko to kwituje mówiąc „a mnie jest wszystko jedno”.
    Opowieść ta w zwięzły sposób tłumaczy nam, co oznacza relatywizm.
    W potocznym rozumieniu często te sprawy podsumowuje się powiedzeniem: „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”. Tolerancja???
    janusz

    #30 baran katolicki
  31. Papież o „wykradaniu” udawanego rozgrzeszenia http://gosc.pl/doc/3761591.Papiez-o-wykradaniu-udawanego-rozgrzeszenia Polecam janusz

    #31 baran katolicki
  32. Niezapominajko, dziękuję za uzupełnienia.
    Grzegorzu, udzielanie komunii pod dwiema postaciami to raczej problem techniczny niż dogmatyczny. Bo jak trzymać bezpiecznie dwa duże kielichy w jednym ręku? Lecz po to Pan Bóg dał nam rozum, by problemy techniczne i organizacyjne rozwiązywać.

    #32 lemi
  33. Rano gdy jechalem Centre Rd, z laptopu wypadly mi nowe okulary, zawrocilem, chcialem podniesc, na przystanek podjezdzal Volvo 16.2 t bus, nie zdazylem podniesc, krzyknalem, ale przejechal tylnym kolem plaszczac na placek, pochwa jak zespawana. W bibliotece musialem poszukac dzwignie, by otworzyc pochwe. 16.2 t/6 kol = 2.7 t. Cud, szkla cale tylko zawiasy kompletnie rozjechane.

    #33 Jurek
  34. #14chani
    Z wielką pokorą musimy przyznać, że otwieranie się na łaskę wiary jest naszą codzienną powinnością i że tak będzie do końca życia.
    Pięknie napisałeś w swoim komentarzu #8 z 5Ndz.Wlk. PostB 21marz.2015
    „Bóg zawarł z Izraelem nowe przymierze.Tamto ciągle łamali. Bóg w tym nowym przymierzu przyszedł pod postacią człowieka – jest to przymierze we Krwi i Ciele Jezusa. Dzięki temu przymierzu znam Boga, bo On jest we mnie, a ja w Nim. Jezus, który mnie ochrzcił Duchem Świętym i ogniem sprawił, że jestem w tym przymierzu. To Duch Święty,który podczas chrztu spoczął na mnie, sprawił,że poznałem Boga. A chrzest ogniem „wypalił” w moim sercu Jego Prawo i sprawił, że jest ono czyste.
    I odtąd dzięki swej uległości wobec Ojca mogę Go prosić o cokolwiek, bo wiem, że zostanę wysłuchany. I wiem, że jeśli chcę służyć Bogu, muszę za Nim iść nawet na sam krzyż, gdzie umrze we mnie stary człowiek przywiązany do grzechu. Jezus dostawał trwogi przed śmiercią i ja też czasami się lękam, ale idę dalej, nie poddaję się,bo cóż dzisiaj jest źle, ale jutro może być już lepiej”.
    Tak trzymać Krzysiu! 🙂

    #34 Mirosława
  35. Ta niedziela wraz z tą Ewangelią, jest dla mnie bardzo ważna.
    Nie przebrnęłam przez wszystkie komentarze, wystarczyło mi stwierdzenie, że „Mówienie martwej duszy o Jezusie Chrystusie jest podobne do katechizowania psa czy kota”…
    Na początku Kościół przepowiadał Chrystusa tylko martwym duszom ponieważ chrzczono tylko dorosłych. A przyjmowali oni chrzest zapewne dlatego, że wcześniej pogrążeni byli w śmierci i otrzymali nadzieję życia wiecznego.
    Oddał życie za grzeszników.
    Na szczęście Kościół nie zrezygnował z przepowiadania Chrystusa martwym duszom i mogłam w XXI wieku je otrzymać i doświadczyć jak życie powolutku wlewa się do mojej martwej duszy, jeszcze przed przyjęciem jakichkolwiek sakramentów, właśnie po to żeby je przyjąć. Logiczne.
    A Ewangelia o Samarytance do dzisiaj bardzo mnie dotyka, bo właśnie oddaje cały charakter sytuacji w jakiej byłam. Martwa dusza szukająca zaspokojenia pragnienia i Słowo, które do niej przychodzi z obietnicą życia.
    Dzisiaj też mi pomaga dostrzegać miejsca gdzie szukam życia, a w których go nie znajdę. Dzisiaj też mi pomaga.
    Witaj Grzegorzu! Pozdrowienia z daleka!

    #35 Karina
  36. #31 Januszu,
    dzięki za link. Przeczytałam i spodobało mi się takie ujęcie tematu.

    #36 niezapominajka
  37. 15, 18 lemi Grzegorz.
    Rozważając wasze komentarze też jestem zdania że komunia powinna być pod dwoma postaciami.
    Tak to zrobił Jezus na ostatniej wieczerzy napominając ” pijcie z niego wszyscy ” jak wszyscy to wszyscy.
    Ja to bym zrobił tak:
    Kapłan udzielając komunii dotyka wina w kielichu który trzyma szafarz stojący obok kapłana.
    Jak by nie było po to mamy szafarzy do posługi w kościele i nie tylko.
    Sam kończyłem kurs szafarza i co z tego trzeba siedzieć w ławce bo nie możesz się uaktywnić bo ksiądz zrobi to lepiej i taki jest finał kursanta.
    Można by było wszystko zrobić w czasie i z pożytkiem dla wszystkich.
    A może księża się obawiają że pomalutku to szafarze zaczną odprawiać mszę i odbiorą im chleb tak to można pomyśleć.

    #37 Józef
  38. #Ka, Janusz
    Tradycją katolicką u nas jest wybaczanie tym, którzy odchodzą do Pana. Daruje się zmarłym różne przewinienia. Gdy zastanowiłem się nad tym aspektem umierania doszedłem do dość prostego zobrazowania sytuacji. Zmarły staje przed obliczem Boga i może usłyszeć następujące zdanie: jak mam ci przebaczyć skoro twoi bliscy czy znajomi nie wybaczają ci? Dlatego zgadzam się ze Św. Pawłem Ef. 4;31 Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważenie – wraz z wszelką złością. 32 Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.

    #38 lemi
  39. #30 Januszu,
    Za dobre wynagradza…
    To Pan Bóg ulepił mnie z gliny, ukształtował z masy ziemi w człowieka, tchną życie i zapisał we mnie Swój obraz. On sprawił, że się począłem, urodziłem i wzrastam, dał mi zdolności, cierpliwość do pracy, postawił na mojej drodze żonę, dał nam dzieci, pracę, środowisko w którym żyjemy.
    Gdzie jest w tym moja załuga, gdzie moje dobro za które miałbym dostawać od Boga nagrody? To ja dostałem całe moje życie , to ja jestem biorcą a On dawcą! To życie jest moją nagrodą, którą dostałem zanim jeszcze byłem na świecie, bo począłem sie w zamyśle Boga. Tak jak wtedy nie miałem zasług tak i teraz , bo nie mam nic dobrego, co miało by początek we mnie. Jedyne co mogę robić, to chwalić mojego Stwórcę bo z Niego żyję.
    … a za złe karze.
    Urodziłem się w ciemności i Ten, który mnie stworzył jest ze mną, prowadzi i oświeca. W moim zagubieniu, braku orientacji, punktu odniesienia , nietrafionych wyborach towarzyszy mi konfrontując moją ułomną wizję świata z rzeczywistością. Ta konfrontacja jest bolesna i taka musi być, gdyż nie ma innej drogi do oparcia się na Nim niż pozbawianie mnie moich iluzorycznych , zbudowanych na własnych pomysłach zabezpieczeń i ambicji życiowych. Oznacza to konkretnie straty : ambicjonalne, finansowe, towarzyskie, kondycji fizycznej itd.
    Gdzie są w tym kary, o których piszesz ? Pascha którą przeżył Jezus Chrystus, a teraz zaprasza mnie, to najpierw zgoda na obrzezanie serca. Czy Pismo, Prorocy, Ewangeliści upatrują w tym karę? Jest to tworzenie miejsca na serce nowe, wolne od grzechu myślenie, na życie z fiat, na rodzenie Kościoła,Królestwa Bożego, już tu w świecie jako zapowiedzi zbawienia.
    Nie ma to nic wspólnego relatywizmem, gdyż ta Droga zawsze rozpoczyna sie od uznania własnej winy, grzechu, niezdolności do życia. I nie jest to pouczanie, że ktoś powinian smucić się złem czy grzechem, ale doświadczenie stanu własnego życia. Ma ona jednak dalszy ciąg w Ewangelii, Dobrej Nowinie.
    Za wszystkimi sakramentami stoi taki Duch i nadaje im sens o ile Go przyjmujemy. Wtedy WSZYSTKIE wydarzenia w życiu chrześcijanina są dla niego dobre, z wszystkiego się cieszy, zawsze ma ufność w Bogu. Wtedy nawet śmierć, którą jak czytam odbierasz jako zło, ma swoją konieczną rolę.

    #39 grzegorz
  40. #38
    Patrz # 25
    Bóg rozstrzygnie.
    Ja nie wiem, kim on jest. Teologii nie studiowałam.

    Nie ma się czego obawiać. Bóg miłosierny i sprawiedliwy jest.

    /no i znajomą jego ani nie jestem, ani nigdy nie byłam/

    #40 Ka
  41. #38
    A może by tak wypadało pozostawić go na kilka lat bez kawałka chleba?
    Ot, żeby doświadczył. Głodu i sumienia.

    #41 Ka
  42. #38 lemi.
    Ważne by samemu przebaczyć.
    „Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze…” (Mt 5,20-26).
    Dobre uczynki mają wartość wieczną, gdy są dokonane w stanie łaski uświęcającej.
    janusz

    #42 baran katolicki
  43. #24#25#26#27#28 Ka
    Miłosierdzie, to jest zauważenie, co potrzebuje druga osoba.
    To nie jest to co ja chcę dać komuś, ale co drugi potrzebuje.
    Nie pozbawiłabyś kubka wody ani kawałka chleba gdy potrzeba – w czasie np. wojny bardzo humanitarne, ale w czasie pokoju, to…?
    Krystyno, czy masz w sobie doświadczenie miłosiernego Boga?

    #43 Mirosława
  44. #8 lemi
    Jeszcze o „wodzie żywej”.
    „Jezus wstał i zawołał donośnym głosem: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo:Strumienie wody żywej popłyną z Jego wnętrza. A powiedział to o Duchu,którego mieli otrzymać wierzący w Niego”. (J.7,37-39)
    Wpatruję się w Jego otwarte serce z którego wypływa krew i woda. I tam narodził się Kościół „i tam wzięły początek sakramenty Kościoła, aby wszyscy ludzie, pociągnięci do otwartego serca Zbawiciela, z radością czerpali ze źródeł zbawienia”. (z prefacji).

    #44 Mirosława
  45. do komentarza # 38 lemi.
    Moje poznanie jest następujące, że z samej mojej wiary jest wybaczanie innym ich przewinienia.
    Zmarły będąc przed obliczem Pana Boga mam przekonanie w tym:.
    W modlitwie Ojcze nasz wypowiadam słowa ” odpuść nam nasze winy jak i my odpuszczamy naszym winowajcom „.
    Sw. Paweł dobrze ludzi pouczył, użył mocnych słów dla nas.
    Jeżeli ja w swoim sercu dokonuje przebaczenia innym mam odpuszczenie grzechów dzięki Panu Jezusowi.
    Jeżeli ktoś mi nie chce przebaczyć, to ten mój grzech przechodzi na tego człowieka,
    Tak to rozumiem.

    #45 Józef
  46. #43
    Nadmiar dóbr rozpycha Mirosławo budując cwaniactwo oraz niesamowitą pychę /oj widziałam,widziałam/.
    #45
    Skopano Boga, Józefie.Skopano samego Boga. Z pychy, nieuctwa i ukrywanej złości/a może nienawiści/.
    Nie mnie rozstrzygać w tak poważnej sprawie. Ani o przebaczeniu, ani o winie.
    Chcę być do końca /w stosunku do samej siebie/ uczciwa.
    Kościół niech przebacza, nie mam nic do decyzji Kościoła. Oni fachowcy /a przynajmniej winni być nimi/.
    Nie zdradzę Boga, tylko dlatego że jakiś człowiek wymyśli formę postraszenia.
    MÓWIŁAM PRAWDĘ. I jestem wierna Bogu, gotowa do odpowiedzialności.

    #46 Ka
  47. #43
    Skoro pyszni i syci, testują na biedakach głodowe przetrzymanie, może dobrym sposobem jest przetestowanie jak to jest, doświadczeniem na sobie.

    Miłosierdzia się nauczą. Może.

    #47 Ka
  48. Metody stosowane przez Kościół są obrzydliwe /np.Faustyna/.
    Wierni są wiernymi Kościoła, rzadko Boga.

    #48 Ka
  49. #39
    Grzegorzu 🙂

    #49 niezapominajka
  50. Grzegorzu, czy ty naprawdę się nie smucisz z różnych utrapień, czy się nie denerwujesz jeśli twoje „wnętrzności” są poruszone?
    Czy znane ci są różne stany ducha, twojego ducha?
    Czy jesteś zawsze zrównoważony, sprawiedliwy, taktowny, tolerancyjny ,można by rzec – bez grzechu?
    Takich swoich dzieci Pan Bóg by chciał mieć jak
    najwięcej 🙂
    Czy znasz taką wspólnotę, która formuje takie Boże dzieci?
    pozdrawiam

    #50 niezapominajka
  51. dopowiedzenie #47
    Oczywiście wspólnotę chrześcijańską 🙂

    #51 niezapominajka
  52. Łatwo powiedzieć: wybaczyć, ale jak to zrobić?
    Gdy powracają myśli.
    Gdy na wspomnienie coś kłuje w sercu i scyzoryk sam otwiera się w kieszeni.

    #52 lemi
  53. #52 lemi
    Potrafić wybaczyć komuś ciężkie przewinienia można tylko będąc w Bożej Łasce.
    Przypomnij sobie przypowieść o darowaniu długów.
    Niestety nie każdy potrafi darować i długi i winy…
    Kto doświadczył darowania win / grzechów / ten łatwiej wybaczy winy czyjeś . Wyobraż sobie ,że to ty zawiniłeś wobec kogoś i ten ktoś ci wybaczył. Tak samo i ty jesteś w stanie wybaczyć czyjeś przewinienia wobec ciebie ale musisz tego i chcieć i modlić się o Bożą Łaskę by nie czuć urazy.
    Lekarstwem szczególnym na wymazanie urazów jest też pogodzenie się z tą osobą ale to już też wchodzi w to wola Boża, Boża Łaska.
    Osobiście czekam na Bożą Wolę spotkania się ze swoim rodzeństwem , z którym nie spotykałam się od 12 lat.Jestem ciekawa jak to Pan Bóg wyreżyseruje …
    Życzę tobie pokoju ducha i Laski całkowitego wybaczenia.
    pozdrawiam

    #53 niezapominajka
  54. #39 Grzegorz.
    Mateusz 25,31-46.
    „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
    Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;

    byłem spragniony, a daliście Mi pić;

    byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;

    byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;

    byłem chory, a odwiedziliście Mnie;

    byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.

    Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”. A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
    Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!

    Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;

    byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;

    byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;

    byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;

    byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie”.
    Wówczas zapytają i ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?”. Wtedy odpowie im: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego».
    janusz

    #54 baran katolicki
  55. Ad #54 baran katolicki
    Januszu!
    Już niejednokrotnie rozważaliśmy to, gdzie są uczniowie Jezusa, którzy do Niego przystąpili – wg Mt 5,1-2.
    Jest to jeszcze jedna, najbardziej specjalna kategoria oprócz tych po prawej i po lewej stroni.
    To jest stałe wyzwanie i wezwanie do przystępowania do Jezusa.
    Pozdrawiam
    Bp ZbK

    #55 bp Zbigniew Kiernikowski
  56. #39. Grzegorz.
    Chodzi o końcowy bilans wszystkich istnień: Sąd ostateczny. Groźne słowa Chrystusa sprawującego sąd nad światem: „Idźcie ode mnie precz”. Czy to Słowo Cię nie przeraża? Po owocach ich poznacie. Uczynki to owoce. „Dobre uczynki nie czynią człowieka dobrym, lecz dobry człowiek spełnia dobre uczynki. Złe uczynki nie czynią człowieka złym, lecz zły człowiek spełnia złe uczynki.” To przecież bzdura pozbawiona wolności ludzkiej. Na ile porównanie ludzi do drzew i ich owoców jest adekwatne? Drzewa wydają jeden rodzaj owoców im właściwy. Jabłoń rodzi jabłka, gruszka gruszki; dzika śliwka rodzi małe i cierpkie owoce, ciernie zaś są naturalną częścią ostów.
    Inaczej jest z ludźmi. Ludzie są autorami czynów dobrych i złych. Ci sami ludzie są autorami czynów dobrych i złych. Któż z nas może powiedzieć, że czynił tylko dobro? Czy jest ktoś taki, kto czynił tylko zło? Nawet patrząc na wielkich tyranów w historii, którzy stali się przyczyną wielkiego zła, śmierci wielu ludzi: o żadnym z nich nie można powiedzieć, że był złym od początku, ani nawet, że stał się złym w jednym momencie.
    To samo nie można powiedzieć o ludziach świętych. Są Święci, którzy nie popełnili grzechu ciężkiego, ale o żadnym z nich nie można powiedzieć, że byli święci od początku, czy też, że stali się świętymi w jednym momencie. Zarówno w przypadku ludzi złych, jak i w przypadku Świętych trzeba mówić o procesie. Człowiek czyniący zło, coraz bardziej „doskonali się” w złu, czyli inaczej mówiąc: staje się złym. Podobnie i Święci: Od początkowej świętości stawali się coraz bardziej doskonałymi. W jaki sposób? Czyniąc dobro. Czyniąc dobro człowiek staje się dobrym – uświęca się; czyniąc zło człowiek staje się zły. Potępia się.
    janusz

    #56 baran katolicki
  57. #55 Ksiądz Biskup.
    Jest to Dobra Nowina dla NAJMNIEJSZYCH, którzy przez fakt bycia blisko Jezusa w wielu momentach doświadczają pragnienia i głodu ? np. chcąc żyć uczciwie/, są odzierani z godności, wyrzucani poza panujące układy sił, poza granice dominujących kultur, często doświadczają fizycznego, albo psychicznego więzienia, a miłość do Jezusa okupują zdrowiem.
    Jezus nazywa ich niezwykle czule – „moi najmniejsi bracia”.
    Zasługują na to miano, ponieważ dzielą Jego los.
    Pozdrawiam
    janusz

    #57 baran katolicki
  58. # 50 niezapominajka
    I martwię się, i denerwuję, i grzeszę, i upieram się przy swoim, i jestem leniwy…
    Ale Pan Bóg daje mi bliskich, którzy mnie prostują , dzięki którym tak jak pisze Ksiądz Biskup stale, za każdym wydarzeniem lub moim zaniedbaniem wiem, do kogo się, nawracać i do kogo przystępować.
    Prosimy na Eucharystii o pokój dla nas grzeszników ze względu na wiarę Jego Kościoła i to się dzieje w moim życiu.

    #58 grzegorz
  59. #53
    To Wy /człowiek/ szafujecie tą Bożą Łaską jak chcecie /prawdziwie lub kłamliwie/.
    Mnie taka ludzka łaska do niczego potrzebna.
    JUŻ NIEPOTRZEBNA.

    „Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;

    byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;

    byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;

    byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;”

    #59 Ka
  60. #50 niezapominajka
    Kiedyś zadzwonił do mnie Ksiądz Biskup i to był początek mojej Drogi, dziś wiem, że był to telefon z Nieba.
    Żyję w rodzinie, wśród przyjaciół, trochę w parafii, dużo czasu w pracy, to są moje wspólnoty 🙂

    #60 grzegorz
  61. „Tłum można zachwycić, można porwać do działania, ale nie można go nawrócić. Tłum jest masą, która nie dopuszcza do siebie myśli o zmianie”
    Utopia, Stanisław Witkowski MS

    #61 Ka
  62. # 52 lemi
    Dobrze piszesz z tym przebaczeniem najlepiej wziąć granat i podrzucić przeciwnika żeby więcej nie wstał.
    Przez dłuższy czas i ja walczyłem z tymi myślami jak przebaczyć i nie czuć urazy.
    Modliłem się do Pana Jezusa i prosiłem daj siłę Panie w tym wszystkim co mnie spotkało.
    Lubię wieczorem chodzić samotnie sam na spacer przez pół godziny i rozmawiać z Jezusem.
    Przyszedł kolejny spacer wieczorny i coś w moim sercu pękło, taka siła powstała we mnie że wszystko poszło w zapomnienie.
    Widzę sam po sobie i dostrzegają to inni.
    Dziękuję ci Panie że stałeś się siłą w moim życiu.

    #62 Józef
  63. #60 Grzegorzu,
    kiedy otworzył ci Pan Bóg uszy i oczy i czy nadal otwiera i dzięki komu, czemu?
    Masz wspólnoty podobne do moich 🙂
    Bardzo sobie cenie wspólnoty chrześcijańskie.
    W jednej z nich jestem 🙂

    #63 niezapominajka
  64. Jeszcze jedno pytanie Grzegorzu,
    czy będąc we wspólnocie , bracia , domownicy, przyjaciele , widzą, że się zmieniasz, że jesteś mniej nerwowy, mniej uparty, mniej grzeszysz, jesteś mniej leniwy ? 🙂
    To , że na Eucharystii modlicie się o pokój ducha, to łączy się ściśle z przemianą tego ducha co z kolei łączy się z naszym zachowaniem. Takie jest moje nastawienie – czekam na cud przemiany serca przez przemianę ducha…
    Czy da się to zaobserwować u braci ze wspólnoty?

    #64 niezapominajka
  65. #59 Ka
    Sztuką jest taktowne obdarowywanie ale i sztuką jest pokorne przyjmowanie pomocy…

    #65 niezapominajka
  66. „Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia”.
    KKK 1033: Nie możemy być zjednoczeni z Bogiem, jeśli nie wybieramy w sposób dobrowolny Jego miłości. Nie możemy jednak kochać Boga, jeśli grzeszymy ciężko przeciw Niemu, przeciw naszemu bliźniemu lub przeciw nam samym: „Kto… nie miłuje, trwa w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego” /1 J 3, 14 c-15/.
    Nasz Pan ostrzega nas, że zostaniemy od Niego oddzieleni, jeśli nie wyjdziemy naprzeciw ważnym potrzebom ubogich i maluczkich, którzy są Jego braćmi. Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samo wykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem „piekło”.
    janusz

    #66 baran katolicki
  67. ad#62.
    Z tego widać, że na sąd nie idą ci co mają ŻYCIE WIECZNE w sobie/w swojej duszy/. Czy tu chodzi o jak najpełniejszą afirmację życia, ale życia nie dla siebie?
    „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa”.
    Łaska uświęcająca to ŻYCIE WIECZNE. Dusza w grzechu śmiertelnym jest duchowo martwa, a dusza w łasce uświęcającej piękna i przeznaczona do życia wiecznego. Św. Katarzyna ze Sieny widziała duszę w stanie łaski uświęcającej, a więc bez grzechu ciężkiego i zawołała: „Panie, gdyby mi wiara nie mówiła, że jest jeden Bóg, sądziłabym, że ta dusza jest Bóstwem. Rozumiem, że za tak piękną duszę mogłeś umierać!”.
    janusz

    #67 baran katolicki
  68. #56 baran katolicki
    Ks.Biskup w jednej ze swoich publikacji pisze:
    „Jak w Starym Przymierzu relacja człowieka do Boga miała wyrażać się w wierności przykazaniom Przymierza (czyli przez pełnienie uczynków wymaganych przez Prawo), tak w Nowym Przymierzu ta relacja wyraża się przez wiarę. Wiara oznacza ukierunkowanie siebie na Boga w zaufaniu i zawierzeniu, że to On poprowadzi życie człowieka.Trzeba odnieść się do pierwocin wiary, ukazanej przez osobę i figurę Abrahama…”…
    „Ten sąd prowadzi do usprawiedliwienia człowieka grzesznego wszędzie tam, gdzie spotka się z wiarą w Jezusa Chrystusa, który jest…Ma tu bowiem zastosowanie nowa ekonomia, czyli nowy system czy nowa „taryfa” relacji, jaką jest usprawiedliwienie grzesznika przez dar Ducha Świętego i uzdolnienia go do uczestnictwa w dziele pojednania,czego wyrazem jest rozumna służba Boża. (Rz.12,1-2)
    Myślę,że w tym kluczu można rozumieć wypowiedź #39 Grzegorza.
    Link do publikacji https://repozytorium.umk.pl/bitstream/handle/item/2110/BPTh.2010.003,Kiernikowski.pdf?sequence=1

    #68 Mirosława
  69. Ka, chyba mówimy o różnych Bogach. Ja chcę mówić o realnym Bogu, o Bogu który JEST, którego dobroci doświadczyłem.

    #69 lemi
  70. Janusz, ja nie chcę osądzać bliźniego według mojej hierarchii wartości i sadzać siebie na tronie sprawiedliwości Bożej.

    #70 lemi
  71. #50 niezapominajka
    Grzegorz TYLKO uznał Jezusa za Osobistego Zbawiciela oraz ustami i w sercu ogłosił,że Jezus jest Panem wszechświata i każdej dziedziny Jego życia. 🙂
    Porównaj z podanym przeze mnie wcześniej linkiem „Idźcie i ewangelizujcie ochrzczonych”.
    Co nam zostało z Uroczystego Aktu Przyjęcia Chrystusa za Króla i Pana z 19 listopada 2016r w Sanktuarium w Łagiewnikach, a nazajutrz we wszystkich świątyniach w Polsce?
    # 56 baran katolicki
    Właśnie chodzi o ustawienie się, przesunięcie ciężkości.
    Dawno temu napisałeś tu na blogu, że zostawmy Jezusa, On swoje już zrobił, dużo już o tym się mówi, teraz czas na nasze działanie.
    Czy dalej chcesz oddzielnie, sam?
    Pozdrawiam.

    #71 Mirosława
  72. #65
    Brakuje Ci czołobicia?
    Trzeba wiedzieć przed kim i komu hołd oddawać.

    #72 Ka
  73. #69
    Ja ni kuku nie znam się na tych ilościach.

    #73 Ka
  74. #54 Janusz
    Cytowany przez Ciebie fragment z Mateusza poprzedzony jest przypowieścią o talentach. Jest to właściwie przypowieść o jednym „talencie”-który otrzymaliśmy od Pana :zdolność dawania siebie innym, tracenia wobec potrzebujących .
    Jeśli zostanie on uruchomiony ( a te właśnie sytuacje cytujesz) przysparza uczestników Królestwa Bożego. Jeśli nie…. pytasz dalej, czy mnie to przeraża. Nie przeraża, przyjmuję to jako opis, pewną konsekwencję. Jest to dla mnie mobilizacja do jeszcze większej pokory wobec innych i wiary w miłosierdzie Boga – większe niż moje oceny bliźnich.

    #74 grzegorz
  75. #63 niezapominajka,
    Kiedy zacząłem słuchać? kiedy Bóg zaczął otwierać mi uszy? Gdy byłem w mocnym kryzysie.
    Czy nadal to robi? Tak , bo nie ze wszystkim sobie radzę i te trudne chwile są dla nie codziennym nawracaniem.
    Nie wiem niezapominajko czy się zmieniam tak jak piszesz. Bardzo bym chciał, trzeba by pytać moich bliskich.
    Co do drugiej kwestii chciałbym również, aby inni zmieniali swoje postępowanie na mniej wobec mnie uciążliwe.
    Wiem jednak, że nie o to przede wszystkim chodzi w prośbach do Ojca.
    Proszę o taką przemianę mojego serca, abym ich kochał takimi, jakimi są. Wtedy bowiem widzą coś znacznie ważniejszego niż moje poprawne zachowanie. Widzą Ewangelię Jezusa Chrystusa.

    #75 grzegorz
  76. #75. Grzegorz.
    Pozwól, że wtrącę się/odniosę się/ do Twojego wpisu.
    Kochać drugiego człowieka/ciężkiego grzesznika/ takim jakim jest w swoim grzechu to znaczy wziąć na siebie skutek jego grzechu. Czy uzmysławiasz sobie wagę słowa „kochać duchowego trupa”. Nie daj się oszukać współczesnej utopi. Kochać kogoś w jego grzechu to znaczy być dla niego Chrystusem, który wciąż bierze na Siebie grzechy innych w nas.
    Grzegorz, to nie jest tak, że wszystko zamknęło się 2000 lat temu. Ta ofiara wciąż trwa, jest żywa nie tylko w liturgicznej Eucharystii. Ona jest dla nas Bożą elektrownią. Czy Ty wiesz o co Boga prosisz? Jezus prosił:”Ojcze, oddal ode mnie ten kielich…”. A co na to twoja rodzina? Prosisz o męczeństwo dla siebie na co dzień. Tak trzymać Grzegorzu.
    janusz

    #76 baran katolicki
  77. #54 Grzegorz.
    To ci, którzy opłukali swe szaty we krwi Baranka nie idą na sąd lecz sądzić będą narody. To męczennicy, którzy mocą Ducha Świętego biorą na siebie grzech tego świata.
    Czy myślałeś czasem o Mesjaszu jako wspólnocie osób zbawionych. Mesjasz to Kościół. Chrystus to Kościół.
    Powiedzieć grzesznikowi kocham cię takim jaki jesteś to zgodzić się na osobiste poniesienie konsekwencji jego grzechu.
    janusz

    #77 baran katolicki
  78. #38 Mirosława.
    Dziękuję za link.
    Nie wiem, ile z tego dotrze do mnie ale spróbuję.
    janusz

    #78 baran katolicki
  79. #76,77 Januszu,
    Wiem o co proszę.
    Uczymy się z żoną prosić razem, nie jest to łatwe. Wiem, że Bóg spełnia takie prośby, które są w nas prawdziwe. I tak się dzieje.

    #79 grzegorz

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php