Sługa Pański (2 Ndz A – 170115)

by bp Zbigniew Kiernikowski

Dzisiaj słowo sługa nie znajduje często miejsca w naszej mowie. Po prostu omijamy je. Niemniej jednak korzystamy z posług wykonywanych przez ludzi. Zazwyczaj nazywamy ich w używanym przez nas języku wszelkiego rodzaju terminami zastępczymi.

Kiedy jednak korzystamy z posługi drugiego człowieka postawionego dla wykonywania określonych zadań, jesteśmy zadowoleni, gdy on dobrze wykona swoją pracę a my z tej posługi jesteśmy zadowoleni.

Tak korzystamy z posługi sprzedawcy, lekarza, tego, kto obsługuje stację benzynową czy prowadzi zakład usługowy taki jak fryzjerstwo czy krawiectwo. Oczekujemy też słusznie, aby wybrani przez nas delegaci do obsługi spraw państwowych i narodowych też dobrze wykonywali swoje zadania jako posłowie, zarządcy w różnych wymiarach władzy. Każda służba ma swoje zadanie i jest niejako uzasadniona przez potrzeby zadań, jakie przed nią są stawiane.

W dzisiejszej liturgii jest mowa o Słudze Pańskim (Słudze Jahwe). Czytany dziś w liturgii fragment Drugiej Pieśni o Słudze Jahwe wskazuje na jeden z istotnych momentów tej posługi (Iz 49,3-6). Precyzuje to zadanie czytana Ewangelia, która wyraża bezpośrednie wskazanie na zadanie tego Sługi Pańskiego. Usłyszeliśmy bowiem, jak Jan Chrzciciel wskazując na Jezusa powiedział: Oto Baranek Boży, który gładzi (bierze na siebie) grzech świata.

Wśród różnych posług, jakie są potrzebne człowiekowi i całej ludzkości oto jawi się ta szczególna. Jest nią „zajęcie” się tym, co stanowi grzech świata. Zajęcie się tym, co człowiek wyprodukował i co stale produkuje przez swój grzech. Skutkiem grzechu jest to, że człowiek idąc za swoim poznanie dobra i zła, traci wspólnotę i jedność z drugim człowiekiem. Następuje prędzej czy później jakiś „konflikt interesu”. Dlatego ludzkość potrzebowała Sługi, który by tę niepoprawność i źródło wszystkich konfliktów uprzątnął. Nie było możliwe, aby to odłożył gdzieś na bok, do jakiegoś składowiska czy śmietnika. Wobec tego wziął to na siebie.

Przyjął hańbę, odrzucenie, wzgardę, krzyż i śmierć.

Wielu oczekiwało i oczekuje innego Sługi, innego Mesjasza. Takiego, który porządkowałby świat i okoliczności według upodobania każdego, kto się wypowiada i wychodzi na pierwszy plan. Każdego kto ma władzę, środki, media, pieniądze itp.

On jednak jako Sługa wszystkich, podjął sią niesienia tego wszystkiego, co Jego bracia, my ludzi odrzucają. Przepełniony Duchem Świętym jedna nas przez to, że nas wzywa i nas uzdalnia do tego, abyśmy też brali na siebie skutki grzechu. Abyśmy przebaczali, wchodzili w jedność z bliźnimi nawet za cenę pewnej straty osobistej czy poniesienia krzywdy i niesprawiedliwości. Abyśmy przepełnieni Jego synowskim Duchem potrafili też być sługami bliźnich w imię i mocą Boga Ojca.

Świat ma dziś zbyt wielu „panów” (takich, którzy chcą być panami) a brak albo przynajmniej niedostatek prawdziwych sług.

Dzisiejsza liturgia wzywa nas. Dzisiejsza liturgia daje nam propozycję i obietnicę prawdziwego wypełnienia się naszego życia jako dzieci Bożych przez uzdolnienie do służenia.

Bp ZbK

Podziel się z innymi

Rss Komentarze

45 komentarzy

  1. „Przyjął hańbę, odrzucenie, wzgardę, krzyż i śmierć”.
    Tym samym pokazał człowiekowi co jest dla człowieka najistotniejsze.
    PRZYJĄŁ ale I /człowieczy grzech/ PRZEKROCZYŁ.
    Możliwe?
    MOŻLIWE !

    #1 Ka
  2. A co z księciem tego świata i jego sługami dzisiaj? Wielu ich dzisiaj u sterów władzy? Jak im służyć kiedy otwarcie mówią sobą kim są?
    Księże Biskupie dobrze wiem jak smakuje taka służba ale i pojemność każdego kubła na śmieci jest skończona/ograniczona/. Być może, że przyszedł już czas by nauczyć tych panów bynajmniej segregacji swoich „odchodów”.
    Było by łatwiej je utylizować w sobie. Jak dzisiaj rozpoznać swojego pana? Czy jest to prawowity pan czy też podróbka. Żydzi mają łatwiej bo Talmud jasno określa kto to pan a kto sługa. Goj powinien wiedzieć po co jest i przez kogo jest stworzony. Goja można oszukać, okłamać, okraść, a gdy jest nieposłuszny zabić. Jezus mówił o synagodze szatana i jakoś w poprzek służył faryzeuszom.
    To prawda, że ten świat ma dzisiaj wielu panów. „Każda władza pochodzi od Boga”.
    Szatan też jest stworzeniem Stwórcy i jest księciem tego świata. Ma ogromną władzę nad naszą śmiertelnością/cielesnością/.
    Straszy nas śmiercią.”Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci”?
    Pozdrawiam
    janusz

    #2 baran katolicki
  3. A może jest to bez znaczenia jakiemu panu służę? Pan to pan. Za czasów feudalnych ludziom łatwiej było żyć mentalnie. Parobek wiedział do czego jest stworzony i po co żyje. Pan również miał w swoich żyłach pańską krew. Był jakiś porządek. Dzisiaj demokracja oświeceniowa wyrównała nasze człowieczeństwo i dlatego są panie i panowie. Demokracja pozbawiona prawdziwie ludzkich jakimi jest prawda, dobro i piękno żywi nas wciąż trucizną wolności i braterstwa. Dla mnie może być panem byle był dobrym panem. U takiego pana i parobek będzie się dobrze miał. Być może dzisiaj mało kto chce być sługą bo ci dzisiejsi panowie naczytali się Talmudu. janusz

    #3 baran katolicki
  4. #1 ka.
    Nie tylko przekroczył ale sam stał się grzechem człowieczym.
    Jak to rozumieć i po katolicku przyjąć do siebie?
    janusz

    #4 baran katolicki
  5. ” Abyśmy przebaczali, wchodzili w jedność z bliźnimi nawet za cenę pewnej straty osobistej czy poniesienia krzywdy i niesprawiedliwości. Abyśmy przepełnieni Jego synowskim Duchem potrafili też być sługami bliźnich w imię i mocą Boga Ojca.”
    Tak trudno jest mi wejść w jedność z Januszem…
    Zastanawiam się nad moją dyskusją z nim.
    Nie odpowiedziałam mu za pierwszym razem, bo nie widzę sensu w dyskutowaniu z nim. Jeszcze nikomu nie udało się go do niczego przekonać.
    Jednak chciał odpowiedzi i spytał drugi raz.
    I jak zwykle moja odpowiedź, chociaż jak najbardziej prosta, posłużyła mu tylko do tego, aby mi wykazać, że jestem w błędzie ( wg niego).
    Próbuję to przyjąć i nie udowadniać swoich racji.
    Rezygnuję z mojego lekarskiego honoru…
    Przyjmuję upokorzenie.
    Ale to trwa tylko chwilę, bo za moment walę mu prawdą w oczy. Prawdą po mojemu.
    Mi też brakuje pokory.
    Chociaż Ks. Biskup powiedział kiedyś, że pokora to prawda. 🙂
    Może w tym przyznaniu się do braku pokory, trochę pokory się da znaleźć.

    #5 basa
  6. Janusz, przepraszam, że ci przyłożyłam.

    #6 basa
  7. #4
    Skoro skupił grzech /ludzki/ by odkupić.. . Skoro.
    Skoro On, to i my za nim.
    Normalnie.

    #7 Ka
  8. #4
    Myślisz, że z grzechem cudzym bym się boksowała?
    Niech boksuje się z nim jego właściciel.

    #8 Ka
  9. #4 Janusz
    W sakramencie pokuty i pojednania?
    On tam w miejsce grzechu mojego daje mi swą łaskę,
    przygarnia z miłością do Siebie.
    Pozdrawiam

    #9 Miriam
  10. #5 basa.
    „Wielka to rzecz, człowiek, albowiem Bóg uczynił go na swoje podobieństwo, lecz człowiek pozostaje dla siebie tajemnicą”.
    Basiu, proszę się tak nie bulwersować moim poszukiwaniem naszego człowieczeństwa. To co piszę są tylko moje przemyślenia. Być może mylne w wielu miejscach. Jedno jest pewne, że dusza ludzka jest bytem jednolitym, całościowym, niezłożonym i z tej racji nie może być podzielna. Dusza człowieka to o wiele więcej niż dusza rośliny czy ptaka lub zwierzęcia. Nasza dusza jest nieśmiertelna to znaczy duchowa. Nieśmiertelny w nas jest nasz duch i to on ożywia duszę i ciało. Tak naprawdę to w naszym duchu jesteśmy podobni do Stwórcy. Zycie duchowe człowieka jest nieśmiertelne.
    Jesteś zapewne wspaniałym lekarzem i znasz się na biologicznym ciele człowieka jak mało kto z nas.
    Jednak człowiek to o wiele więcej niż ciało i dusza jako jedność. Duchowy rozum, duchowa pamięć i duchowa wola stanowią o naszej nieśmiertelności. Chrzest jako proces ma swój początek właśnie w duchu. Jeśli tam zakiełkuje to rozkwitnie w duszy i wyda owoc w ciele. Nie da rady zmienić tej kolejności.
    Basiu, wystarczy spotkać się ze św. Augustynem http://kulturalnysklep.pl/12538/wd/sw-augustyn–soliloquia-i-inne-dialogi-o-duszy.html by zakochać się w swojej duszy ożywionej wiecznym duchem. Warto by każdy katolicki lekarz zdawą sobie sprawę z nieśmiertelności każdego pacjenta.
    Proszę nie odbierać tak mocno mojego pisania jako nauczania kogokolwiek. Spróbuj za tych cyferek zauważyć zakochanego w życiu wiecznym „barana”.
    janusz

    #10 baran katolicki
  11. Basiu,
    Cieszę się, że piszesz 🙂
    Ty pracujesz w usługach i ja też, chociaż w innych branżach. Służymy ludziom swoją wiedzą, czasem itp, jednak oczekujemy przeważnie wynagrodzenia. Przecież trzeba opłacić czynsz, energię, płace…
    Zdarzają się jednak tacy Klienci, o których mówimy trudny , upierdliwy, męczący, cwaniak itp.Na nich się przeważnie nie zarabia lecz traci. Służenie takim ludziom jest możliwe dzięki Słudze Jahwe

    #11 grzegorz
  12. W związku ze „służbą” zauważam,że ważne jest sprawdzenie swojej motywacji,czy jest ona skierowana na realizację wartości.Jeśli moje pragnienia i zainteresowania są skupione na realizacji czegoś,co służy nie tylko mnie,ale też innym,wtedy jest OK.
    Dotyczy to służby w sferze tak materialnej jak i duchowej.
    Był okres w moim życiu,że chodziłam do kościoła i spotykałam się z ludźmi nie dlatego,że chodziło głównie o Pana Boga,ale dlatego żeby nie czuć się samotną,żeby mieć poczucie bezpieczeństwa.Obecnie mój udział w Eucharystii opiera się na tym,że chodzi mi o kontakt z Bogiem,ale chcę go przeżywać z ludźmi,którzy wierzą podobnie jak ja i dzięki temu,że jesteśmy wspólnotą,nasza modlitwa nabiera „siły”.
    Obserwuję,co dzieje się we mnie i u mnie,przez udzielanie odpowiedzi na pytanie „po co?”.Nie zadowalam się pierwszą myślą,ale szukam głębiej.
    Ostatnio w związku z długimi zimowymi wieczorami i komplikacjami zdrowotnymi związanymi z przeziębieniem,słucham nagrań z Moniką i Marcinem Gajdami np: https://www.youtube.com/watch?v=P2snmEL9MuY
    Pozdrawiam wszystkich którzy służą innym ludziom. 🙂

    #12 Mirosława
  13. #9 Miriam.
    W każdym grzechu jest wina i kara. Winę bierze na siebie Chrystus a karę trzeba samemu płacić.
    Pozdrawiam
    janusz

    #13 baran katolicki
  14. Basiu , dobrze ,że piszesz prawdę.Mnie też drażni nauczycielski ton Janusza.Przecież mamy być uczniami ,a nie /wszyscy/ nauczycielami.
    Ale dzisiaj uświadomiłam sobie ,ze ja podobnie jak Janusz na blogu, pouczam moich bliskich.Chcialabym im WYKRZYCZEC własne doświadczenie i nie mogę pojąc dlaczego tak oczywistych spraw nie chcą przyjąć i zrozumieć.Skutek marny ,drażnię ich.
    No i okazuje się,ze ta dyskusja może mi pomóc.
    Nie ma przypadków

    #14 Tereska
  15. Ładna szata graficzna.

    #15 Ka
  16. Janusz, nie mam nic przeciwko twoim poszukiwaniom. 🙂
    Oczywiście dopóki nie próbujesz mi narzucić swoim poglądów. 😉
    Chociaż jest to dla mnie korzystne, bo pokazuje mi moją pychę i ćwiczy moją pokorę. 🙂
    Myślę, że dobrze, że Julia wyjaśniła nam różne znaczenia słowa dusza albo rodzaje duszy. Po pozwala uporządkować dyskusję. Rozumiem, że pisząc dusza zwierząt masz na myśli duszę wegetatywną. A pisząc o duszy ludzkiej masz na myśli duszę rozumną.
    Ja pisząc życie mam na myśli duszę wegetatywną, a pisząc dusza mam na myśli duszę rozumną.
    I w ten sposób nasze wpisy aż tak bardzo się nie różnią.

    #16 basa
  17. Janusz
    „Nieśmiertelny w nas jest nasz duch i to on ożywia duszę i ciało.”
    Znowu się nie zgadzam. 🙂
    Kościół uczy, że to dusza jest nieśmiertelna.
    A św. Paweł wyszczególnia: duszę, ducha i ciało. Ale moim zdaniem te elementy są na równi.
    Myślę też, że to nie duch ożywia ciało i duszę, ale Bóg. 🙂
    Pewnie znowu przydałaby się nam Julia ze swoją porządkującą wiedzą. 🙂

    #17 basa
  18. św. Augustyn 🙂 ……
    Kiedyś przeczytałam „Wyznania” św. Augustyna. Potem kilka jego komentarzy do Psalmów. Bardzo mnie poruszyły. Potem jego kazania na temat listów św. Jana o miłości – genialne. Zachęcona tymi tekstami szukałam kolejnych jego tekstów i …
    Trafiłam na „Soliloquia” ale muszę się przyznać, że okazały się dla mnie za trudne. Nie przebrnęłam przez nie mimo całej mojej fascynacji św. Augustynem. 🙂
    Może jeszcze nie dojrzałam, a może brak filozoficznego podejścia do życia. Albo niewystarczająca inteligencja. I tak to…
    Ale dziękuję za chęć pomocy. :

    #18 basa
  19. Jeszcze Janusz
    „Warto by każdy katolicki lekarz zdawał sobie sprawę z nieśmiertelności każdego pacjenta.”
    Czy uważasz, że ja nie zdaję sobie z tego sprawy, że o tym piszesz do mnie?
    „Jesteś zapewne wspaniałym lekarzem i znasz się na biologicznym ciele człowieka jak mało kto z nas.”
    Janusz, nie musisz mi kadzić. 🙂 Na prawdę nie o to mi chodzi, abyś uważał mnie za wspaniałego lekarza, tym bardziej, że taka nie jestem.
    Jestem najzwyklejszym prowincjonalnym lekarzem zmagającym się z codziennymi trudami tak, jak tylko potrafię i mogę. I tylko tyle.
    To że ja na czymś się znam trochę lepiej niż ty nie czyni ze mnie kogoś wspaniałego. Ty za to lepiej się znasz ode mnie na czymś innym. 🙂
    Serdecznie pozdrawiam 🙂

    #19 basa
  20. Grzegorz
    „Służenie takim ludziom jest możliwe dzięki Słudze Jahwe”
    Tak, tylko dzięki mocy od Boga. 🙂
    Tylko doświadczając miłości Boga, najbardziej w sakramencie pojednania, tej przebaczającej miłości Boga, mogę znajdować w sobie taką miłość, aby służyć trudnym osobom nie odrzucając ich…

    #20 basa
  21. Zmieniono szatę graficzną. Nawet nie wiem, kto i jak.
    Widzę, że nie ma kolejnych numerów komentarzy.
    Zobaczymy, jak to będzie w praktyce.
    Pozdrawiam Blogowiczów.
    Bp ZbK

    #21 bp Zbigniew Kiernikowski
  22. Basiu.
    „Myślę też, że to nie duch ożywia ciało i duszę, ale Bóg. „. Bóg/Stwórca/ jest najdoskonalszym duchem i dlatego tylko w duchu można mieć z nim prawdziwą relację. Tylko duchem można się z nim spotkać. Nasze ciało materialne nie jest na pewno przystosowane do takiego obcowania.
    Dużo Ksiądz Biskup pisze o mocy chrztu świętego, o nowym sercu, o nowym człowieku, o nowej mentalności, itd. Tą tą nowość rozumiem jako duchowość. Np. duchowy człowiek, duchowe serce, duchowe ciało, chrzest w duchu.
    Basiu, tylko nasz duch ożywia naszą duszę i ciało. W tym duchu wszystko się zaczyna i nic się nie kończy co boże w nas.
    janusz

    #22 baran katolicki
  23. 17/01/2017 o 23:22

    Ludzie się muszą przyzwyczaić,ale szata ładna

    #23 Ka
  24. #21 Ksiądz Biskup,
    #basa,
    nie znam się na programach komputerowych,
    ale gdy wchodzę na stronę bloga z telefonu komórkowego,
    to wtedy widzę ładną nową szatę graficzną,
    obraz bloga jest bardzo czytelny, a komentarze mają swoje numery.
    Może będzie tak też przy korzystaniu z komputera stacjonarnego?
    Pozdrawiam 🙂

    #24 julia
  25. Ad szaty graficznej
    Szkoda, że zmieniono bez porozumienia z Księdzem Biskupem.
    Może da się przyzwyczaić, jednak uważam, że nie da się bez numeracji
    odnosić do konkretnych wypowiedzi. Jedna osoba może napisać kilka komentarzy. Nie mam czasu liczyć ciągle od początku 🙂
    Poza tym blog straciłby swój charakter dialogiczny – wg mnie.
    Numery wróćcie…..

    #25 Miriam
  26. Bp Zbigniew Kiernikowski
    To raczej jakieś uszkodzenie mechanizmu WordPress.

    #26 grzegorz
  27. Ups… numerów komentarzy jednak nie ma…

    #27 julia
  28. Proszę sobie wyobrazić jaką wolność mamy w duch. Wystarczy duchowo mocą swojej duchowej woli ucałować kogoś kto cieleśnie oddalony jest od nas o tysiące kilometrów. Taki pocałunek jest bardziej realny niż cielesne cmoknięcie. Czy nie uważacie, że tylko w duchu i prawdzie można oddać chwałę Stwórcy swoim człowieczeństwem? Każdy człowiek ma jakiegoś ducha. Rośliny, zwierzęta, owady, ryby choć żyją/mają duszę/ ale nie mają w niej ducha. Nie mają nieśmiertelnego ducha. Tylko człowiek w całej swoje całości jest jednością ciała i duszy. Ciało i dusza złączone jest duchem i tylko w duch swoim jesteśmy prawdziwym człowiekiem. Dzisiaj nas wyprali z duchowości.
    Czy ktoś z Was dzisiaj jeszcze ma przy sobie Tomasza A Kempisa „O naśladowaniu Chrystusa”? Basiu, Teresko, Julio, Ka, Grzegorz, Księże Biskupie, i inni. Proszę, nie dać się okraść z wieczności/duchowości/ swojego bytu.
    janusz

    #28 baran katolicki
  29. Księże Biskupie, Mam obok siebie laptop i stacjonarny komputer. Źródło internetu jest to same dla obu źródeł.
    Na laptopie są problemy a na stacjonarnym jest po staremu. Co jest grane nie wie nawet mój syn, który kończy pięć lat edukacji w technikum komputerowym.
    Ktoś nas wali poniżej pasa z krzaków. Ból bólem a nieprzyjaciel nadal w krzakach/ukryty/.
    Pozdrawiam serdecznie i proszę się nie lękać bo tylko w duchu możemy się jednoczyć w prawdzie.
    janusz

    #29 baran katolicki
  30. #22
    numer na próbę
    Proszę was o modlitwę za moje małżeństwo !
    dziękuję

    #30 niezapominajka
  31. Jak trudno wybaczać bez Bożej łaski, wydaje mi sie to wręcz niemożliwe

    #31 niezapominajka
  32. U mnie zależy to od przeglądarki.
    Na google chrom jest dobrze, a na firefox nie.
    Microsoft edge też dobrze.
    Ale wszystko jednak bez numerów.

    #32 basa
  33. Stało się, Boża łaska spłynęła na nas oboje i pogodziliśmy się 🙂

    #33 niezapominajka
  34. julia
    18/01/2017 o 18:56
    Można porozumieć się i bez numerów komentarzy.
    Dobrze to pokazała Ka w komentarzu 18/01/2017 o 7:51

    #34 Mirosława
  35. Julio, wystarczą nasze imiona chrzcielne. Po co nam numerki? Imię chrzcielne jest tym dźwiękiem jaki usłyszy nasze duchowe serce z ust wołającego Stwórcy/Ojca/. Wystarczy przed postem zwrócić się do siebie po imieniu. Tak jak to jest w katolickiej wspólnocie, każdy coś powie a i dopowie ku wspólnemu dobru i chwale Ojca.
    janusz

    #35 baran katolicki
  36. Miriam/czy to jest Twoje imię z chrztu?/, dialogować to my możemy i bez numerków. Nie ma sensu liczyć postów. Wystarczy zwrócić się do siebie po imieniu. Każdy będzie doskonale wiedział o co chodzi. Miriam, Bóg nas kocha bezwarunkowo, po Swojemu. Ta miłość jest jednak jednostronna i tak w prawdzie nie daje nam gwarancji zbawienia. Jesteśmy odkupieni ale to nie znaczy, że zbawieni. Zbawienie to proces, który nieustannie trwa w naszym rozumie, pamięci i wolnej woli. To duchowa przemiana. To wysiadka z materialnego ciała przynajmniej na chwilę i zobaczenie siebie bez fantazji/iluzji/. Miriam, w sakramencie pokuty darowana jest nam wina a nie kara.
    janusz

    #36 baran katolicki
  37. Tereska, skąd wiesz, że Basia pisze prawdę? Jak ją poznałaś?
    janusz

    #37 baran katolicki
  38. #36 Januszu
    Pięknie piszesz o imieniu, zgadzam się.
    Numery ułatwiają jednak wg mnie szybkie znalezienie tego komentarza, do którego konkretnie chcę się odnieść. Nie chcę poruszać innych Twoich tematów, ale np. ten jeden, pod nr…. Może akurat innym także to pomoże śledzić dialog.
    W każdym razie u mnie numerki już są i się cieszę.
    A jeśli chodzi o imię to jest to moje imię z bierzmowania. Maria po polsku 🙂
    A co jest tą karą skoro winę wziął Pan Jezus na siebie?

    #38 Miriam
  39. Januszu
    A Ty sie z tym nie zgadzasz ,że wszystkich pouczasz?

    Właściwie mnie to nie przeszkadza/a nawet mi to pomogło/, bo zrozumialam, że sama pouczam moich bliskich.
    Lepiej by było , gdybym tego nie robiła.

    #39 Tereska
  40. #38 Miriam.
    Każdy grzech osobisty pociąga za sobą skutek osobowy i społeczny. Tym skutkiem doczesnym /karą/ są np. choroby i śmierć biologiczna ciała. Choroby, cierpienie, śmierć jest naturalnym skutkiem człowieczego grzechu.
    W Chrystusie zmazana jest nasza wina ale kara/skutek/ pozostaje do dźwigania samemu albo wspólnie. Miriam, nic co cielesne/materialne/ nie może być w Niebie. Tam wszystko jest jak Stwórca, duchowe.
    Do raju wejdziemy lub już wchodzimy tylko z duchowym rozumem, duchową pamięcią, duchową wolną wolą, duchowym sercem, itd.
    Dlatego tak ważny jest proces chrzcielny, którego celem jest uwolnienie naszego ducha z materialnej cielesności.
    Ten proces to droga radosnej przemiany.
    Pozdrawiam
    janusz

    #40 baran katolicki
  41. #40 Tereska.
    Jest taki dobry uczynek co do duszy.”Nieumiejętnych pouczać”. To nie znaczy, że mamy się wymądrzać/pycha/ ale też nie znaczy, że mamy milczeć/fałszywa pokora to też pycha/.
    Czy chcemy czy nie już sama obecność obok drugiego człowieka jest jakąś formą uczenia się go. Nie da się żyć we wspólnocie bez nauczania innych sobą.
    Pozdrawiam
    janusz

    #41 baran katolicki
  42. #28
    O mnie możesz być spokojny.Najbardziej spokojny.
    /dot.duchowości/
    #36
    Jeżeli nie ma winy,nie ma i kary.Kara bez winy,to wzmocnienie,wzrastanie i rozprzestrzenianie grzechu /Bóg bez winy nie ukarze człowieka.To niemożliwe/.
    #40
    Samemu to my dźwigamy zazwyczaj grzech cudzy.I naszym zadaniem jest przejście przez niego,nie wyrządzając przy okazji nikomu ani niczemu jakiejkolwiek szkody.

    #42 Ka
  43. # 42 Ka
    Niech nas nie uśpi fałszywa pewność.
    Zgrzeszyliśmy i będziemy grzeszyć, stale, a kto wierzy, że go to nie dotyczy,upadnie tym boleśniej.
    Niestety, ciągle od nowa…
    Ale Bóg liczy się z naszą słabością. Nic co ludzkie nie jest mu obce. W Jezusie Chrystusie On sam zanurzył się w ludzką naturę.

    W Apokalipsie 6,11 jest modlitwa: „Dokądże Władco święty i prawdziwy nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą kary tym,co mieszkają na ziemi”. Nie jest to modlitwa ludzi takich samych jak my, narażonych na subiektywizm czy ciemne uczucia wobec prześladowców.
    Bóg dopuszcza także utrapienia, które są próbą i oczyszczeniem. (Prz.3,12 ; Hbr 12,6)

    #43 Mirosława
  44. 41 Janusz
    Oczywiście – nieumiejętnych pouczać należy.
    Tylko , żeby nie było w tym poczucia własnej lepszości/ bo ja wszystko lepiej wiem/

    Niestety , zdarza mi sie w niektórych tematach

    #44 Tereska
  45. #41
    Najgorsze wydanie to pouczanie/nauczanie nieumiejętnego umiejętnych.
    /Z uczynku nici/

    #45 Ka

Sorry, the comment form is closed at this time.


css.php